Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fauna afryki





Temat: newsy 2007
Trochę Afryki nad Odrą

Już za cztery lata zostanie otwarte we wrocławskim zoo najnowocześniejsze oceanarium w Polsce
Rekiny nad głową i pod nogami. Trzeba uważać, żeby nie kopnąć w nos krokodyla nilowego. Pingwiny i foki. Ryby oglądane z wnętrza rozbitego u wybrzeży Namibii statku...

To nie czwarta – afrykańska – część „Piratów z Karaibów”, ale afrykarium, które będzie można zwiedzać we wrocławskim ogrodzie zoologicznym już za cztery lata. Zajmie prawie półtora hektara na środku ogrodu. Nie będzie to zwykłe oceanarium ze zwierzętami występującymi w słodkich i słonych wodach Afryki i u jej wybrzeży. Będzie też można zobaczyć inne stworzenia, które żyją na Czarnym Lądzie.

Jest wiele oceanariów na świecie, ale takiej koncepcji jeszcze nikt nie stworzył – podkreśla Radosław Ratajszczak, dyrektor wrocławskiego zoo. I opowiada: będzie rafa koralowa, taka jak w Morzu Czerwonym. Rekiny z Kanału Mozambickiego, pingwiny i foki uchatki, które też żyją u wybrzeży Afryki.
Ogromne, kolorowe ryby z jezior Tanganika i Malawi będzie można oglądać po wejściu do szkieletu jednego ze statków przypominających takie, których pełno u wybrzeży Namibii. Po raz pierwszy będzie można zobaczyć pływające z syrenim wdziękiem hipopotamy. A potem fragment sawanny z jej antylopami i dżungli z gorylami. Chodzi o to, żeby zobaczyć całą Afrykę. Powinno to zająć zwiedzającym nie mniej niż dwie godziny.

Akryl na widoki

– Rekiny będą przemykały nad głowami, a krokodyle leżały u stóp – zapewnia dyrektor Ratajszczak. – Wszystko dzięki tunelom akrylowym. To wstępny pomysł, ale będzie nam zależało na wybudowaniu bardzo nowoczesnej ekspozycji – twierdzi.
Czyli takiej, żeby człowiek miał złudzenie, że je podgląda w naturalnym środowisku. A nie, że odwiedza smutnych więźniów.
Afrykarium ma powstać w ciągu niecałych dwóch lat. Może kosztować nawet 30 milionów euro. Miasto zamierza starać się o pieniądze z unijnej kasy.
Co roku zoo chce budować lub modernizować nawet cztery wybiegi. Władze miasta twierdzą, że to realna wizja i nie zabraknie na to pieniędzy. Teraz w zoo trwają prace nad rozbudową ekspozycji fauny Ameryki Południowej. Likwidowane są grządki, na których rosły do tej pory warzywa dla zwierząt (teraz będą kupowane). Niebawem do kapibar, strusi nandu i guanako dołączą wilki grzywiaste, alpaki i tapiry. Po przebudowie krokodylarni wprowadzą się do niej hipopotamy karłowate, które teraz cisną się u słoni. Na zmodernizowanym wybiegu wilków pojawią się już na przełomie października i listopada niedźwiedzie. Razem z więzionym przez kilka lat misiem Mago. Żyrafy opuszczą prawą część zoo, a tam pojawią się nosorożce pancerne.
– Zamiast klatek, prętów i siatek wszędzie będą fosy i dyskretne pastuchy elektryczne – opowiada Ratajszczak. Nowoczesnego wybiegu doczekały się już lemury. Kosztował 15 tys. zł.

Stajnia krasnoludków

Za rok foki będą miały basen z filtrowaną wodą. Zwiedzający będą mogli je oglądać przez szklaną ścianę. O wyznaczonej godzinie będzie można zobaczyć, jak wyskakują z wody, karmione przez opiekuna rybami.
Oprócz nosorożców pancernych i goryli zoo sprowadzi też nowe rumaki dla wrocławskich krasnali. Będą to półtorakilogramowe azjatyckie jelenie kanczyle, nieco mniejsze od królika, więc w sam raz pod siodło dla skrzatów. •



Zoo w liczbach
5 lat
tyle powinna trwać
przebudowa zoo

33 hektary
powierzchnia
wrocławskiego ogrodu

11 hektarów
– zajmują budynki, drogi i wybiegi dla zwierząt.

132
tyle osób pracuje w zoo

2007
pod koniec tego roku powstanie parking dla autokarów po drugiej stronie Odry, naprzeciwko kładki, którą można dojść do ogrodu. Chodzi o to, by nie musiały jeździć przez pl. Grunwaldzki.
Drugi parking ma powstać na stadionie Ślęzy.

Anna Gabińska - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska

http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/746477.html





Temat: Lemuria wychodzi z ukrycia...
Lemurię poznaliśmy w połowie ubiegłego stulecia dzięki angielskiemu
zoologowi Sclaterowi; wysuniętą hipotezę poparli przede wszystkim
biolodzy i antropolodzy. Atlantyda miała być ośrodkiem przodującej
cywilizacji i techniki, ale Lemuria była ważniejsza – prawdopodobnie tu
właśnie narodził się pierwszy człowiek.

Hipoteza Lemurii, tajemniczego, zaginionego lądu na Oceanie Indyjskim,
zrodziła się na Madagaskarze. Badacze stwierdzili kilkaset lat temu, że
warunki przyrodnicze wyspy (leżącej tuż u wybrzeży Afryki) znacznie
różnią się od form żyjących na czarnym kontynencie.  Zresztą  na
Madagaskarze, Seszelach i innych pobliskich wyspach łatwiej znaleźć
rośliny i zwierzęta charakterystyczne dla flory i fauny indyjskiej, niż
afrykańskiej.

Przyroda Madagaskaru jest zadziwiająco podobna nie tylko do przyrody
Indii, ale również do tej w  Australii i Ameryce Południowej.
Szczególnie wyraźnie jest to widoczne wśród wymarłych zwierząt
kopalnych, które żyły przed milionami lat. Odnalezione na Madagaskarze
ślady i szczątki wielu z nich są identyczne ze znaleziskami
australijskimi i południowoamerykańskimi.

Z obserwacji przyrodniczych można wysnuć wniosek, że w przeszłości w
północno-zachodniej części Oceanu Indyjskiego znajdował się kontynent,
który później zniknął  w głębinach. Ten kontynent, który umożliwił
wymianę flory i fauny między lądami otaczającymi Ocean Indyjski, nazwano
Lemurią: od zadziwiających zwierząt, które można uznać za praźródło
hipotezy. Na Madagaskarze i sąsiednich wyspach Oceanu Indujskiego żyje
35 gatunków lemurów i jest to najliczniejsza grupa zwierząt. Ich
najbliższych krewnych odnajdujemy w Indiach i w południowo-wschodniej Azji.

Sto milionów lat temu Lemuria była dużym kontynentem obejmującym
Półwysep Indyjski z Cejlonem, Madagaskar oraz obszar pomiędzy nimi.
Większość lądu pokrywała wilgotna, tropikalna puszcza. W bardzo
dogodnych warunkach żyło w niej mnóstwo gatunków zwierząt, drogą
ewolucji powstawały nowe odmiany. Coraz więcej zwierząt dostosowywało
się do bytowania na drzewach wykształcając w końcu chwytne,
pięciopalczaste kończyny. Tak narodziły się pierwsze naczelne.

Stopniowo wyruszały one z ojczyzny na inne kontynenty: do Azji, Europy,
Ameryki. Na szlakach tych wędrówek paleontolodzy odnajdują dziś kości
różnych, coraz lepiej rozwiniętych lemurów. Obfitość i różnorodność
pożywienia na Lemurii sprzyjała rozwojowi naczelnych. Pojawiły się
pierwsze małpy…
Ruchy tektoniczne, około 34 milionów lat temu, spowodowały obniżenie
terenu i duża  część Lemurii znalazła się w głębinach oceanu. Ale w
przeciwieństwie do Atlantydy, którą zmiótł z powierzchni Ziemi wielki
kataklizm, Lemuria ginęła stopniowo, na raty. Po pierwszym obniżeniu
terenu z ogromnego kontynentu pozostały na powierzchni: Madagaskar,
Seszele, Maskareny oraz dwie wielkie wyspy (a właściwie lądy), położone
na południe od Cejlonu. Sam Cejlon był wówczas tylko półwyspem
połączonym pasmem lądowym z wybrzeżem Indii. Wszystkie te zmiany nie
zdołały zahamować ewolucyjnego rozwoju naczelnych.

Jednak ruchy tektoniczne trwały nadal. Coraz to nowe połacie kontynentu
zapadały się w oceaniczne głębiny. Prymitywne małpy i bardziej
zaawansowane formy naczelnych emigrowały głównie na północ, ale również
na zachód, do Afryki. Około 25 milionów  lat temu nastąpiła ostateczna
katastrofa – z olbrzymiego lądu pozostały zaledwie dwie większe wyspy:
Madagaskar i Cejlon oraz kilkanaście mniejszych. Reszta zapadła się w
oceanie. Tymczasem w Afryce, wśród ssaków naczelnych, przybyłych tu
przed katastrofą, pojawiły się pierwsze osobniki, które porzuciły życie
na drzewach, zeszły na ziemię i zaczęły posługiwać się narzędziami. I
taki był początek rodowodu pierwszych praludzi.

Hmm... kolejna "aktualizacja" ewolucji ???
:))







Temat: Rasizm
Ale wy chromolicie jak potrzaskani z tymi teoriami na temat lenistwa wywołanego temperaturą Założę się, że jakby to czytał jakiś antropolog to by się złapał za głowę.
Nie temperatura i wynikłe z niej lenistwo czy brak motywacji zadecydowały o takim a nie innym rozwoju cywilizacji na świecie.

Owszem - kiedyś tak twierdzono, ale to był mylny pogląd wynikający z niewiedzy i niemówień oraz stereotypów. Dobrze kombinujecie z tymi warunkami geograficznymi, ale na zły aspekt patrzycie. Bowiem o rozwoju cywilizacji nie tyle decyduje położenie geograficzne tylko czysty przypadek z tym położeniem związany.

Współczesna nauka bowiem twierdzi, iż do stworzenia prężnej i wysoko rozwiniętej cywilizacji potrzebne są dwie rzeczy, która taka cywilizacja musi posiadać lub zdobyć u swego zarania, a są to:
a) wysokoproteinowe zboża i inne rośliny uprawne, które można hodować małym nakładem pracy przy względnie obfitych plonach
b) odpowiednie zwierzęta, które można udomowić w prosty sposób, a które mają na tyle krótki okres rozrodu, że można je w efektywny i ekonomiczny sposób hodować (szczególnie takich, które nadają się pod wierzch i do zastosowań pociągowych)

Posiadanie choć jednego z nich jest wymagane by w ogóle stworzyć cokolwiek co można nazwać cywilizacją - a obydwu - by ta cywilizacja się rozwijała i przetrwała

I tak się dziwnie składa, że oba te czynniki występowały tylko i wyłącznie w określonych rejonach świata - tj. w państwie środka i w krainie tzw. żyznego półksiężyca medo-persji - skąd rozprzestrzeniły się na całą Azję (Persja, Chiny, Indie, Syjam, Japonia, Korea itp.), Afrykę Północną (Kartagina, Egipt) i Europę (Grecja, Rzym i cała reszta). I to w tych rejonach właśnie pojawiły się cywilizacje, które narzuciły światu swoją wolę.
Nie dzięki temu że była taka a nie inna temperatura, ale dzięki temu że ich praprzodkowie przez przypadek osiedlili się w rejonach gdzie występowały lub rozprzestrzeniły się konie, krowy, woły, osły, owce, kozy, kury, kaczki i reszta tej zagrodowej chołoty - która dała się skutecznie i łatwo udomowić; oraz wysokoproteinowe zboża i inne rośliny - które udało się pozyskać do uprawy (każde zboże wszak to trawa, ale nie każdą trawę można wydajnie uprawiać na żywność).
Murzyni mieli pecha - ich praprzodkowie nie wiedzieli, że osiedlają się w krainie, która jest uboga w odpowiednie zwierzęta i rośliny. Co prawda w afryce jest cała masa roślin i zwierząt, które dałoby się "udomowić" - mają wszak swoje bydło, dotarły tam nawet kozy, jest tam proso, sorgo itp. - ale ci z Eurazji mieli szczęście posiadać tych zasobów botanicznych więcej i łatwiejszych w przystosowaniu do własnych wymogów. Indianie północnoamerykańcy wszak żyją na szerokości geograficznej tożsamej z warunkami klimatycznymi Eurazji i jej potężnych cywilizacji - a pomimo tego pozostali na poziomie kultur łowieckich i/lub koczowniczych. Temperatura jest tam podobna jak u nas i u kitajców - więc też powinni stworzyć cywilizacje podobne do naszych - ale tego nie zrobili. Dlaczego? Ano dlatego, że zabrakło im surowców botanicznych do rozwinięcia rolnictwa i hodowli zwierząt. W Ameryce wszak nie było tak kluczowego dla cywilizacji stworzenia jak kuń
Ci z ameryki południowej i środkowej mieli trochę więcej szczęścia - trafiły im się rośliny dobre do stworzenia rolnictwa - choćby o niebo wydajniejsza od pszenicy i bogatsza w białko kukurydza. I im już udało się stworzyć prężne cywilizacje - a przecież jest tam tak samo ciepło jak u murzynów w afryce, a może nawet cieplej. Co prawda te cywilizacje upadły - ale właśnie dlatego, że zabrakło tego drugiego elementu. Mimo silnego rolnictwa zabrakło zwierzyńca do hodowli - tam też nie było kunia - ledwo co udało im się oswoić to jakąś kapibarę czy inną dziką świnię z dżungli, indory gul-gul-gul i lamę hrrr-tfuu! Niestety kapibary ani indyka nie zaprzęgniesz do rydwanu, a na samych lamach nie zbudujesz kawalerii pancernej - choć bitności indianom wszak nie brakowało. Mieli pecha, że ich praprzodków przywiało do tej "ubogiej" hameryki. Z ludami Indonezji, Oceanii i Australi było jeszcze gorzej - oni tam mogli co najwyżej jedną świnię oswoić i ani pół zboża do hodowli. Mieli tam jakieś bulwy i ponoć pozyskują moczkę z niektórych nadających się do tego drzew - ale jest to cholernie niewydajna i nieekonomiczna uprawa.
Tak więc wszystkim tym rządzi bardziej przypadek niż warunki klimatyczne. Jakby w procesie migracji zwierząt, rozsiewania roślin i ogólnie pojętej ewolucji w Eurazji nie pojawiły się te wszystkie zwierzęta i rośliny (a mogło się tak stać - wszak kiedy wszystkie kontynenty były połączone ta fauna i flora mogła się pojawić w południowej Afryce albo obu w Amerykach zamiast w Eurazji) to byśmy kurna na żubry w puszczy z kościanymi dzidami po dziś dzień polowali albo gładzili jajca na kamieniach Matce naturze k...a dziękujmy że mamy szczęście używać internetu, bo byśmy się w norach jak hobbity gnieździli i spali na skórkach bobrowych ;-)



Temat: Polityka i historia

A ja powiem szczerze, że mam całkowicie gdzieś doline Rospudy. Mam głęboko w...tam gdzie jest ciemno wszystkie pająki, szczury i inne "biedne żyjątka" znad rzeki. Zbyt wiele ludzi głoduje sobie gdzieś na zadupiu w Afryce, żebym się przejmował ptakami z Podlasia.

To jest obrzydliwy argument - doprowadźmy do zagłady unikatowego w skali Europy miejsca, bo w Afryce głodują ludzie. Co mają, do cholery, głodujący w Afryce do Doliny Rospudy? Z głodem trzeba walczyć, nikt tego nie neguje, ale czy głodujący mają się odżywiać się fauną i florą z Doliny Rospudy?


Zbyt wiele rzek, z których ludzie czerpią wodę jest zanieczyszczonych, żebym musiał się przejmować obrzydliwymi bagnami.

Tak, to jest argument. Wiele rzek zanieczyszczono, to można zniszczyć kolejną (Rospuda to rzeka, jakby kto nie wiedział). Bagna nie są "obrzydliwe", ale piękne i w dodatku mają więcej lat niż my wszyscy razem wzięci.

Konsekwencje przyrodnicze tutaj: http://www.wiadomosci24.p...enie_18794.html


Co jeszcze: wiecie, ile trwa średnio budowa drogi w Polsce? 10 lat! Od czasów faszysty Piłsudskiego mamy kompleks dróg, co daje się we znaki zwłaszcza w czasach obecnych. Ten wasz alternatywny plan budowy obwodnicy to też fiasko. Najblizsze 5 lat zajęłoby samo przygotowanie. Nie mówiąc już o kosztach ustawiania nowego przetargu itp.

Niech konsekwencje (być może nawet karne) poniosą niekompetentni urzędnicy, niefrasobliwi politycy, którzy zmarnowali tyle lat na opracowywanie tego projektu, zamiast od razu zająć się alternatywnym.
Jak ta droga powstanie przez Dolinę Rospudy, to KE dołoży nam takie kary (np. 20 tysięcy euro dziennie za każdy dzień, w którym ta droga będzie istnieć), że mocno na tym ucierpimy i już w żadnym miejscu w Polsce Unia Europejska nie dopłaci centa do budowy drogi. Zapłacimy wszyscy, bo Szyszko i Kaczyńscy podjęli złe decyzje pod wpływem nacisków mieszkańców Augustowa i okolic.

O konsekwencjach finansowych więcej znajdziecie tu: http://www.wiadomosci24.p...feli_19820.html


Czego boją się głównie mieszkancy Augustowa, to tiry w centrum ich miasta. Wprawdzie w Gdańsku rzadko mam okazję do spotkania twarzą w twarz z ciężarowką, to jednak często wyjeżdżam do Chojnic, a tam tiry to prawdziwa udręka. Głowne drogi miasta są wyścielone krzyżami i zniczami, nie ma miesiąca, żeby ktoś nie zginął(bo już nie wspominam o tym, że takie krowy na drogach raczje nie poprawiają komfortu zycia w miasteczkach).

Rozumiem to i mogę im współczuć, ale nie zgodzę się na zagładę dóbr narodowych, bo ktoś w odpowiednim czasie nie stworzył alternatywnego planu obwodnicy.


Idę spac, bo już padam z nóg. Wybaczcie za ewentualne błędy.

Dobranoc.



Temat: Europejska Atlantyda
STARCIE BESTII Z EPOKI LODOWCOWEJ, TV kanał Discovery Science, 16 XII 2007

W filmie eksperymentowano z polowaniem na mamuty kolumbijskie, będących amerykańskim odpowiadnikiem euroazjatyckich mamutów niemieckich. Ponieważ były one nagoskóre więc widocznie mieszkały w cieplejszych lasach, żywiąc się igliwiem i liśćmi, w przeciwieństwie do dużo mniejszych mamutów włochatych, które żywiły się w lecie trawą tundry a w zimie kosodrzewiną. Ciosy mamutów były charakterystycznie wygięte, żeby NIE WADZIĆ o kosodrzewinę. Współczesny im słoń leśny miał zaś ciosy równe jak włócznie, gdyż był mieszkańcem liściastych lasów parkowych, kopał ciosami w ziemi i SADZIŁ DĘBY.
Uważa się, że wszystkie te gatunki zostały wytępione przez człowieka, co nazywa się ZAGŁADĄ MEGAFAYNY po ustąpieniu lodowca, która ocalała tylko w Afryce, za co ludzkość powinna być wdzięczna Murzynom. Teraz fauna afrykańska ma zginąć z powodu efektu cieplarnianego więc amerykańskie Towarzystwo Przyjaciół Słonia chce przenieść afrykańską megafaunę do Teksasu. Pouczyłem jednak tych milionerów, że nosorożec włochaty zachował się w postaci nosorożca sumatrzańskiego a hipopotam europejski w postaci hipopotama liberyjskiego. I. został zawleczony na południe w zwierzyńcach Sungów, wycofujących się na południe przed Dzurdzenami-Polakami, a II. może z Hiszpanii w zwierzyńcach królów Ghany? Hipopotam indyjski był też europejskim hipopotamem karłowatym.
W starożytności mamut syberyjski był znany na Bliskim Wschodzie jako rudy słoń syryjski – z pewnością hodowany w zwierzyńcach królów babilońskich i może perskich. Zachował się on do naszych czasów jako afrykański SŁOŃ WODNY (Loxodonta fransensi), toteż radziłem milionerom z Towarzystwa Słonia reintrodukowanie w Teksasie tegoż gatunku, gdyż mamuty syberyjskie z pewnością zachowały się jako słonie wodne, wychodzące z zimie w tajgę, której w zimie nikt nie odwiedza, a są to tereny wielokrotnie rzadziej zaludnione i dużo większe od Afryki Równikowej, gdzie WŁOCHATE słonie wodne są widziane raz na kilkadziesiąt lat, zawsze w stadzie i innym państwie, a ostatnio kilka lat temu Kamerunie. Ze wszech miar wiarygodny Hans Schomburgk obserwował je podczas polowania w Liberii – ale z jego relacji nie wiadomo, czy były to włochate słonie wodne, czy znane archeologicznie małe słonie ŚRÓDZIEMNOMORSKIE.
Z prezentowanych w filmie eksperymentów wynika, że aby zabić olbrzyma trzeba się było położyć mu POD BRZUCHEM, na sposób piechurów Aleksandra Macedońskiego, którzy podcinali słoniom pęciny. Nie ulega zaś wątpliwości, że mamuty były równie wrażliwe i agresywne, jak słonie, toteż musiały być atakowane GROMADNIE. Jest to jednak głupiego gadanie, gdyż naleziono szkielet mamuta w wbitymi w żebra 8 ostrzami Clovis – czego dokonać mógł tylko bardzo silny mężczyzna z bezpośredniej odległości, czyli że musiał DOSKOCZYĆ DO MAMUTA, który walczył zaciekle, miotając eksperymentujących z robotem kaskaderów na 8-9 metrów, którzy padali na ustawione w tym miejscu kanapy, co raz się nie udało.
Nacjonalistka Elżbieta Ostrowska uczyła mnie, że kromaniończyk miał wyższość nad neandertalczykiem, gdyż używał ŁUKU i MIOTNI oszczepu. Z tej racji Indianie kanadyjscy byli najlepszymi harpunnikami, gdyż trafiali wieloryba z 200 metrów. Taki harpunnik z miotnią 2-metrową trafiał mamuta w serce z odległości 100 metrów – czyli że rzucanie się Indian pod rozwścieczonego mamuta jest taką bajką, jak rzucanie się Macedończyków pod słonie indyjskie.
Przed 2 godzinami widziałem na Discovery Civilisation film o Sfinksie. Wniosek dociekań autorów filmu jest taki, że Sfinksa kazał wyrzeźbić syn Chefrena Dzebetra, którego olbrzymia piramida została zaniechana w 1/3. Polscy egiptolodzy uważali jednak, że Sfinks ma twarz SNOFRENA. Snofren, który przez wywłaszczenie świątyń zyskał sto tysięcy robotników budowlanych ze środkami utrzymania w postaci folwarków, NAJPIERW zbudował Sfinksa a potem podjął budowę piramidy – może faktycznie jako SKARBCA, co byłoby filozofią raczej babską?
Piramida była początkowo PODIUM CEREMONIALNYM, ale po podboju przez Dzesera ŚRODKOWOEUROPEJSKIEJ metalurgii żelaza i STALI ta ceremonialna technika władzy przestała być potrzebna, gdyż powstał STALINOWSKI MONOPOL WŁADZY – wobec czego zaistniała potrzeba WYWŁASZCZENIA ŚWIĄTYŃ.
W cyklu The Great Egyptians pokazywano kamieniołom obok piramidy, który wyglądał na CEMENTOWY FUNDAMENT zaniechanej budowli – czyli znowu rzucanie się z oszczepami POD ROZWŚCIECZONE MAMUTY!!! Mnie w szkole PODSTAWOWEJ uczono, że Anglicy znaleźli kamieniołom, z którego czerpano kamień do budowy piramid aż w Afryce Południowej, a w filmie o Sfinksie podano taką rasistowską informację, że Anglicy strzelali do Sfinksa, gdy na UWr mówiono, że to mamelucy strzelali do Sfinksa z ARMAT, ale tak żeby mu głowy nie utrącić. Z tej racji zgodziłem się z Amerykanami, Anglikami i Francuzami, że piramidy budowano z BETONU, uzupełniając to tym, że cement był z Istrii.



Temat: Ziemia od początku do końca.
5. Kenozoik
Ostatnia era.
Była ona podzielona początkowo na trzeciorzęd i czwartorzęd z początkowego okresu powstawania genealogi Ziemi.
Pierwszy podział miał też pierwszorzęd i drugorzęd, które rozmyły się w poprzednich erach.

Więc kenozoik, w którym dziś jesteśmy i zaczał się 65 mln lat temu (w skali rocznej istnienia Ziemi - 26.XII godz. 20:40) jest obecnie podzielony bardzije równo na epoki z końcówką - gen.
I tak

paleo-gen, który trwał do 25-go mln lat p.n.e.( w skali roku do 30.XII godz. 2:20) jest podzielony na podepoki (końcówki -cen)
- paleocen - od 65 do 55 mln lat (w sk. r. - 26.XII. 20:40 - 27.XII. 15:15)
- eocen......- od 55 do 34 mln lat (w sk. r. - 27.XII. 15:15 - 29.XII. 7:15)
- oligocen ..- od 34 do 24 mln lat (w sk. r. - 29.XII. 7:15 - 30.XII. 2:20)

a neogen - ostatnie 24 mln lat, na
- miocen ...- od 24 do 5,3 mln lat (w sk. r. - 30.XII. 2:20 - 31.XII. 13:55)
- pliocen....- od 5,3 do 1,8 mln lat (w sk. r. - 31.XII od 13:55 do 20:40)
- plejstocen- od 1,8 do dziś (w skali roku tylko 3 godz. i 20 minut).
Plejstocen jest też czasem uważany za kolejną erę, a w istocie jest to wspomniany czwartorzęd.

Czyli dziś żyjemy w erze kenozoicznej, epoce neogenskiej i podepoce (lub też epoce) plejstoceńskiej.

Co dziął się tekotnicznie w tej erze? Prawie nic! Jedynie jakieś zdarzenia lokalne. A więc

1. Ameryka Pólnocna oparła się o... Azję i sasiadowała z Azją Beringią. Prawie przez całą erę było przejście lądowe pomiędzy Azją i Ameryką Północną pozwalając przejść nawet gatunkowi homo sapiens na te odludne tereny. Berignia zapadła się dopiero w ... plejstocenie.
Z drugiej strony Ameryka Południowa dopłynęła do imienniczki i przez całą erę było też przejście pomiędzy mimi.

2. Grendlandia oderwała się od Europy wraz z Wyspami Brytyjskimi, jednak sama "popłynęła" na Zachód. Zrobił to Ryft Srodkowoatlantycki.

3. Na chwilę znikło Morze Śródziemne, ale po oderwaniu się północy Afryki, które przypłynęło do Europy(vide Alpy i Karpaty), ponownie zaistniało. Hiszpania, która w czasie odrywania się Ameryki Pólnocnej od Euroazji porwała ten kawałek lądu na wysepki - połączyły się i dobiły do Europy tworząc Pireneje.

4, Znikła Tetyda, czyli stary ocean Indyjski połączony nad Afryką z oceanem Atlantyckim. Główną winę ponosi Półwysep Arabski, który zamknął jego wody w morzu Czarnym i Kaspijskim. Powstało także morze Aralskie dziś już nieistniejące z wiadomych przyczyn.

5. Australia z Antarktydą, a także z półwyspem Idyjskim (Dekanem) odłączyły się od Afryki już w końcu mezozoiku. W kenozoiku rozdzieliły się i każde powędrowało w swim kierunku.
Tu już zaznaczę, że geologicznie południowa część wschodniego wybrzeża Ameryki Południowej, odwierty i odkrywki lądowe na Antarktydzie, flora i fauna na Półwyspie Indyjskim i w Australii potwierdzają ich wspólne pochodzenie.
Chociażby to, że mezozoiczne stekowce zachowały się do dziś w Ameryce Południowej i Australii. Torbacze w Australii. Także odnalezienie wspólnego przodka gadów dających początek ssakom we wszystkich tych 4-ch miejscach!
A kiedyś czytając o araukariach (żywych choinkach) wiem, że są na świecie ich 4 gatunki: jeden australijski, jeden afrykański i 2 płd-amerykańskie.



Temat: Wegetarianizm - co myślicie na ten temat?
renton, a ja sobie pozwolę zacytować jeden z tamtejszych postów:

"
Problem troszkę znam - dyskutowałem niegdyś (będzie ponad 10 lat temu) z jedną wegetarianką. Nie jadła wieprzowiny, wołowiny, drobiu itp., ryby jadła raz w roku (aby spełnić zadość tradycji wigilijnej).
W zasadzie ideologicznie jestem na "tak". Trafiają do mnie argumenty, że człowiek nie powinien zjadać swoich przyjaciół (a do zwierząt staram się mieć podejście franciszkańskie), nie podoba mi się traktowanie zwierząt w kategoriach surowca spożywczego.
Z drugiej strony wydaje mi się, że wegetarianizm jest w jakimś sensie odwróceniem się od akceptacji życia biologicznego fauny ziemskiej, której składnikiem jest człowiek. Owa fauna rządzi się prawem, że jedne gatunki spożywają inne i tak jest na różnych szczeblach klasyfikacji gatunków, od bardzo prymitywnych stworzeń począwszy.
Następna sprawa to ewolucyjne dostosowanie się człowieka do spożywania różnych rodzajów pokarmu, w tym mięsa. Człowiek jadł mięso (jakby na to nie patrzeć) odkąd znamy jego historię. Nie bardzo potrafię uwierzyć w to, że rezygnacja z dość poważnego składnika pokarmowego, jakim jest białko zwierzęce, pozostanie bez żadnych konsekwencji dla organizmu. To, że ktoś się dobrze czuje, to jeszcze nie argument - wiele spraw wychodzi po latach i nie powoduje reakcji natychmiastowej. Naprawdę nie potrafię stwierdzić, czy jak jutro zabronię swoim dzieciom jeść mięso to czy to będzie dla nich korzyść czy krzywda. Nie jestem do końca przekonany że bezkarnie da się mięso zastąpić czym innym.
Kolejną kwestią jest kwestia praktyki (lub jak kto woli - lenistwa). W ciągu dnia mało mam czasu na spożywanie posiłków (jak mam być szczery to w ogóle wkurza mnie konieczność kupowania i przygotowywania jedzenia) i przejście na dietę roślinną chyba by mnie czasowo i nerwowo wykończyło. I jest to niezależne od bezspornego faktu, że gdybym dziś zechciał być wegetarianinem, to pewnie z początku ciągle chodziłbym głodny jak palacz odstawiający papierosy albo narkoman na głodzie.
Nie jestem przeciwko wegetarianizmowi - jest to dobry kierunek. Jednak z uwagi na to, co napisałem powyżej, najbardziej logicznym i sensownym wydaje mi się stopniowe przenoszenie ciężaru składników pokarmowych człowieka w stronę pokarmów bezmięsnych. Uważam, że jest to robota na kilka pokoleń, bo wymuszone przestawianie układu pokarmowego człowieka na inną dietę nie odbędzie się bez konsekwencji. Obecni wegetarianie są tymi, którzy pokazują do czego należy dążyć - podoba mi się w wielu punktach ich argumentacja. Natomiast ich swego rodzaju agitacja powinna sugerować raczej powolne zmiany w przyzwyczajeniach a nie zachęcać do rozwiązań radykalnych. I przyznaję, że żaden znany mi wegetarianin nie naciskał na mnie, abym natychmiast przejął jego podejście do wiadomej sprawy.
Czasem też pojawia się u mnie taka myśl: co będziemy jedli jak kiedyś ktoś udowodni, że gryzione przez mnie jabłko cierpi a siekana marchewka odczuwa ból? Co nam wtedy pozostanie?
"

dla mnie wywówd myślowy tego kogoś jest powalający. Po prostu głupio się nie zgodzić.

[ Dodano: 2006-08-14, 12:40 ]
Acha, jeszcze małe wtrącenie. Renton na tamtym forum napisał:
"jeżeli chodzi o historię jedzenia mięsa przez człowieka, jest naukowo udowodnione, iż człowiek do jedzenia mięsa został niejako zmuszony sytuacją, kiedy nastały epoki lodowcowe. wcześniej był owocorzerny."

renton, to nie tak. Epoke lodowcową miałeś na półkóli północnej, i to też tylko na jej najwyższych rejonach. Lodowiec dotarł w europie najdalej do wysokości dorzecza Wisły, potem masz 500km ochłodzenia, ale reszta Europy nie była wielką zmarzliną tylko ochłodzonym rejonem. Do tego dolicz sobie tropiki, Afrykę, Australię itd. Lodowców nigdy tam nie było i nikt nikogo nie zmuszał do rezygnowania z owoców itd. Wegetarianizm jest świadomym wyborem, a nie przymusem.



Temat: Ziemia od początku do końca.
Podstawy i początki życia.

W latach 50-tych ub. wieku palentolodzy byli zaskoczeni znalezieniem komórek bakteryjnych w czertach prekambryjskich zachodniej Autralii i południowej Afryki. Na terenach "diamentonośnych", w resztkach pierwszych pralądów. Ich wiek ok. 3,5 miliardów lat. Były to ślady pierwszych komórek prokariotycznych, archibakterii i sinic.
Prekambr - to obie ery przed paleozoikim, archaiczna i proterozoiczna.
czerta - skamieniały żel krzemionkowy
prokarioty - patrz "Ewolucja genalna" tudzież
Jeżeli chodzi o sinice, to mimo zbieżności i pełnej zgodności z dzisiejszymi sinicami, archaiczne sinice nie zachowały się do czasów dzisiejszych, a dzisiejsze ewoluowały później na zasadzei cofnięcia się ewolucyjnego w sprzyjających ku temy warunkach.
.

W celu możliwości rozwoju życia na Ziemi w roku 1953 Stanley Miller i Harold Urey przeprowadzili doświadczenie laboratoryjne ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Stanleya_Millera ), w którym w podobny sposób jak przypuszczano powstało pierwsze życie, otrzymano wszystkie aminokwasy, z których są zbudowane białka. Takie same aminokwasy znaleziono w 1969 roku w meteorycie, który spadł na ziemię w Australii!

Z doświadczenia Millera, który popełnił błąd w doświadczeniu polegający na całym doświadczeniu w atmosferze beztlenowej! Jednakże tlenu, jako czynnika korodującego i uniemożliwiającego poprzez utlenianie powstawanie nawet aminokwasów nie można jednak wykluczyć z atmosfery, wody czy nawet z ziemi ok 3,5 mld lat temu. Tlen przecież był cały na i w Ziemi. Znikąd przecież nie doleciał później.

Takie miejsce, miejsca jednak istniały wtedy i istnieją obecnie. Na pewno każdy z nas słyszał czy widział dzięki kamerom całkiem inną florę czy faunę podobną, ale różną od normalnej fauny morskiej. Są to miejsca w skurupie dennej oceanów, skąd wydostają się z dna bąbelki gazów, ( amoniaku, siarczków, nawet pary ). Są to też miejsca wręcz gorące, dużo cieplejsze od temperatury wody na dnie (+4 st. C.)
Są to kominy termiczne, a także mogą być grzbiety śródoceaniczne powstające z rozstępowania się płyt tektoniczncych. W takich kominach termicznych, w ich obrębie, jest całkiem inne życie niż w zwykłym oceanie. Własnie tam występuje brak wolnego tlenu atomowego i cząstkowego. Być może nawet są to reszki, resztówki początkowego życia na ziemi.

Tam są odpowiednie warunki do powstania aminokwasów, a z nich kwasów nukleinowych RNA, a tym samym do powstania pierwszych komórek prokariotycznych (bezjądrowych).
Zwierzęta w kominach mają zapewnione ciepło potrzebne im do chemosyntezy związków organicznych dostarczanych z wydobywających się z podłoża gazów.

Ale na przykład tłok czy złożonośc organizmów, jak również cieplejsza woda, a tym mniejsza jej gęstośc powoduje, że owe zwierzęta są porywane do góry wraz z prądem i... trafiają w środowisko wodne tlenowe! Dziś nie ma to znaczenia, ale w warunkach archaiku nie wszystkie musiały ginąć, być może trafiały do warunków podobnych i udawało im się dalej ciągnąć ciąg biologiczny, a w końcu przystosować do nowych warunków.
To kwasy nukleinowe mające zdolności zawierania informacji



Temat: Królestwo Jerozolimskie
KLIMAT

Klimat Ziemi Świętej uzależniony jest od jej zakątka, ze względu na różnice w ukształtowaniu jej powierzchni w różnych rejonach - strefa przybrzeżna - klimat śródziemnomorski; płaskowyż - klimat umiarkowany; zapadlisko Jordanu - klimat tropikalny. Jerozolima znajduje się na granicy płaskowyżu.

Występują tu tylko dwie pory roku - sucha (lato, trwa od maja do września) i deszczowa (zima, trwa od października do kwietnia). Największe ulewy występują w grudniu i w styczniu. Śnieg pada rzadko i w małych ilościach. W górach we wrześniu, a na morzem od czerwca do sierpnia występuje obfita rosa.

Wiatry zimne i suche, które w lecie wieją z północy i z północnego wschodu, łagodzą upały tej pory roku. W zimie natomiast wieje wiatr z południowego zachodu, który łącząc się z wiatrem zachodnim (od morza) przynosi deszcz. Wiosną i jesienią często wieje gorący wiatr ze wschodu (z pustyni), zwany po arabsku "szarqijeh" i wiatr południowo-wschodni nazywany po arabsku "chamsin" (wieje zazwyczaj 49 dni w roku), obydwa są bardzo szkodliwe dla rolnictwa i dla zdrowia mieszkańców.
Długość dnia w ciągu roku waha się od 10 do 14 godzin. Charakterystyczny jest tu bardzo krótki zmierzch. Prawie natychmiast zapada noc, a temperatura może szybko spaść.

FAUNA I FLORA

Bogactwo flory Ziemi Świętej znajduje swoje uzasadnienie w położeniu tego zakątka świata. Obszar Palestyny położony jest pomiędzy Azją i Afryką, a przemierzający jej szlaki kupcy, podróżujący i pielgrzymi przywozili z sobą nasiona nowych roślin, które rozwijały się bardzo dobrze w sprzyjającym środowisku. Na rozwój różnorodnej roślinności wpływ miały również bliskość pustyni i Morza Śródziemnego oraz różnorodność stref klimatycznych.

Wzdłuż wybrzeża i na stokach płaskowyżu, gdzie panuje klimat śródziemnomorski najczęściej można zobaczyć pinie z Aleppo, cyprysy, oliwki, chleb świętojański, drzewa migdałowe, morwowe, granaty, winorośl, akacje, palmy daktylowe, itp. W dolinie Jordanu przeważa roślinność stref tropikalnych: palmy, akacje, jabłko sodomskie. W górach, w niektórych okręgach Galilei rosną lasy dębowe.
Rodzimymi zbożami są pszenica, jęczmień, sorgo, soczewica. Prócz nich uprawia się różne rodzaje warzyw.

Również fauna jest tu bardzo bogata. Z dzikich zwierząt najczęściej występują szakale, zające, wilki, gazele, hieny, żbiki, antylopy, koziorożce, dromadery. W Jeziorze Galilejskim znajdują się liczne i ciekawe gatunki ryb, między innymi: musht - po arabsku znaczy "grzebień" (tak zwana ryba św. Piotra), brzany, sumiki karłowate, łobany, karpie, sardynki.
Najpopularniejsze zwierzęta w domowych zagrodach to kozy, owce, kury, woły, osły, wielbłądy i konie.

Na podstawie: www.terrasancta.pl



Temat: Primeval, reż. Michael Katleman, 2007

Ja również dorzucę do dyskusji swoje 5 groszy. Do pewnego stopnia podzielam opinię Krypta. „Primeval” jest naprawdę dobrze nakręconym filmem. Wiadomo, że realizowany był za niemałe pieniądze i wiele tutaj efektów CGI, które wyglądają dobrze i nie rozumiem, jak można mówić że są kiepskie. Fakt faktem, czasami nie wszystko wygląda ładnie i piksele się rozmywają, przypominając podrzędny horrorek za niewielkie pieniądze, lecz w głównej mierze otrzymujemy solidną robótkę. Pan Critt pojechał w zasadzie po wszystkim, co w tym popkornowym kinie znajdziemy. Nie uważam jednak, aby i muzyka była kiepska, czy tym bardziej uchwycenie Afrykańskiej fauny i flory. Szczególnie myślę o tym ostatnim, bo w chwilach, kiedy kamera przemierza sawannę, wszystko prezentuje się dobrze. Ba, powiem nawet, że miejscami sposób uchwycenia słonecznych plenerów wgniata w fotel! Osobiście nie drażniły mnie również odskoki akcji i ukazania wojny domowej. W zasadzie uważam to za ciekawy zapychacz. „Primeval” nie ma jednak szans mierzyć się z choćby z takim „Black Water”, gdzie postawiono głównie na realistyczność historii.

A i jeszcze jedno. Mnie osobiście nie przeszkadzało w „Primeval” to, że nie był realistyczny. Może i ten pościg Gustawa był głupi, ale z pewnością mainstreamowych odbiorców ucieszy. Ja sam zresztą lubię popatrzeć sporadycznie na takie szaleństwa i dziwadła. Stąd też również kompletnie nie zgadzam się z oceną 1/10.

A i jeszcze jedno. Myślę, że tajemnicę skoku Bruce'a w "Szczękach" wyjawi poniższy klip:

http://www.youtube.com/watch?v=T70ecorspEg&translated=1

Ps. Dlaczego Critt nie lubi Jawsów?


Judith - porządnie nakręcony film? Że praca kamery jest ok? Że zdjęcia są ok? No stary, trudno żeby nie były skoro to Hollywoodzki produkt za grube kilkadziesiąt baniek. Czy mam ci przypomnieć jak oceniłeś 'Quarantine' 1/10? Jakoś ci wtedy nie przeszkadzało, że film stoi od strony technicznej na dobrym a nawet bardzo dobrym poziomie, więc bardzo cie prosze nie pogrążaj się teraz i bądź konsekwentny.

Powtarzam raz jeszcze - jako dramat ten film może i ma jakiś potencjał, ale jako horror, czy animal attack to jest totalne 1/10. Za co mam chwalić wysokobudzetową produkcje z Hollywood, jesli nie za rozmach, efekty i realizm, którego (realizmu) najczesciej wlasnie tym blockbusterom brakuje? Tym razem realizm był wskazany. Dlatego też troche za mało doceniać film, dlatego, że miał ładne zdjęcia (pojedź do Afryki będziesz mieć to samo bez kręcenia kamerą )
Film- nieporozumienie, tymbardziej, że miał traktować właśnie o Gustave a ostatecznie sam krok został zepchnięty na dalszy plan a film poszedł w dramat obyczajowy.




Temat: Wegetarianizm.
no to ja tak nie do końca na temat ( a raczej mocno temat rozszerzając)
na początek żeby nie było żadnych wątpliwości jestem mięsożercą pełną gębą.

pierwsza sprawa to oczywiście fakt, który podejmowany był i przez Teriego i Hal - mięso niezbedne było ewolucyjnie do powstania naszego gatunku (co oczywiście nie jest żadnym kontrargumentem do wcześniej przedstawianych tez, jednak ważną uwagą wskazującą na tradycje żywieniowe ludzi determinujące ich jadłospis), ale i obenie (choc i tu mozna znaleść różne poglądy) jest niezbędne w prawidłowym procesie przyswajania niezbędnych dla organizmu elementów ( w tym miejscu należy zwrócić równiez uwagę na fakt, iż zwyczaje wegetariańskie nie bez przyczyny powstawały i są popularne raczej w szerokościach geograficznych bliższych równikowi niż biegunom - prostą przyczyną jest brak zapotrzebowania w tych miejscach na zwiększoną ilość tkanki tłuszczowej dla ochrony przez zimnem. I w tym przypadku można mówić o częściowo historycznym znaczeniu tego argumentu (przynajmniej w cywilizowanej części świata - ocieplane domu i środki transportu, nowoczesny przemysł odzieżowy...))

Ale patrząc na to z większej perspektywy, to jak dla mnie dodawani do gustów żywieniowych jakiejs tam ideologii - że niby zwierzęta to nasi przyjaciele, że niby empatia, że jakie to straszne warunki, och jakie bidulki - jest dla mnie wielką hipokryzją. Oczywiście zwierzęta biedne co do tego nie ma żadnych wątpliwości, ale tak na prawdę kogo z was to obchodzi? (wiem jak powiem że mnie nie i tak bym to zostawił to wyjdę na strasznego, nieczułego bydlaka )

otóż tak samo jak każdego kto kupuje odzież - od podkoszulek i bielizny, przez jeansy i koszule, po garnitury i sukienki oraz kurtki - wszystkich gówno obchodzi, że robiły to chińskie dzieci które nie dość, że żyja w warunkach może ciut lepszych niz te biedne zwierzaczki, to nikt ich nie tylko nie tuczy, to prawie w ogóle im nie dają jeść. Aha jest jeszcze jedna różnica - one są bite i cierpią przez jakieś kilkanaście lat a nie kilka jak te kochane zwierzaczki.

otóż tak samo jak każdego kto jeździ z tatusiem samochodem (niektórzy nawet sami) i kupują i tak na razie tanią benzynę za którą zapłaciło i nadal płaci cierpieniem i śmiercią kilkadziesiąt milionów ludzi na świecie i przez którą coraz mocniej widoczna jest kolejna po nazistowskiej wobec Żydów dyskryminacja - tym razem Arabów.

otóż tak samo jak każdą śliczną pannę, której narzeczony dał pierścionek z brylantem, za kórego zapłacił nie tylko przystojniak, ale i połowa Afryki płaci od 100-200 lat (w sumie nie tylko za złoto i diamenty, ropa tez gdzie niegdzie jest)

otóż tak samo jak każdego bez wyjątku - z powodu rosnącego zanieczyszczenia z którym nikt osobiście nic nie robi, które zabija kilka setek gatunków fauny i flory rocznie - wiecie takie milusie i mniej milusie zwierzaczki i śliczniusie roślinki(o ile nie tysiecy)

oczywiście to tylko niewielka część tego co człowiek powinien i nie robi, a co my po prostu lekceważymy i z czym na codzień żyjemy.

jeśli o mnie chodzi to co prawda jestem tego wszystkiego świadom, żal mi gdy o tym całym cierpieniu i śmierci myślę - ale jeśli w kontekście tego wszystkiego pomyślę o wegetarianach to mi sie śmiać chce. A i jeszcze jedno - czy komu kolwiek przyszło do głowy że jak ty tego mięsa nie jesz to od razu znaczy że mięso dla ciebie nie czeka? czy myślicie że świnka czy krówka będzie sobie żyła jak wy przestaniecie mięso jeść (taka uwaga poza teoretycznym i idealistycznym spojrzeniem Teriego na istnienie lub nie zwierząt hodowlanych)- otóż uświadamiam was, iz we współczesnym świecie albo się coś je i kupuje albo to coś jeszcze bardziej cierpi, bo o ile zwierzę na mięso do jedzenia jeszcze jako tak jest zabijane tak zwierzę z tzw "nadwyżek" czy skupów interwencyjnych państw niby "na rezerwę" mają dużo, dużo gorzej (pomijając fakt, że tak jak mięso na moim talerzu na pewno bedzie zjedzone, tak to mięso zostanie w większości wypadków zmarnowane, bo nadwyżki są zawsze - jak dla mnie bezsensowna śmierć nie słóżąca chodźby mojemu dobremu samopoczuciu i zdrowiu jest duzo gorsza - oczywiście z mojego pkt widzenia, zwierzaka to juz nic nie obchodzi).
Podsumowując: 1) osobiście wolę cos wykorzystać niz wyrzucić (tak prostym i wyzutym z uczuć słowem) 2) jest tak duzo złego na świecie z czego wszyscy korzystamy, że zwracanie uwagi i reagowanie tylko na nieszczęście zwierząt hodowlanych jest co najmniej nieodpowiednie (a jeśli uważacie że nie mozecie nic zrobic w sprawach o których wspomniałem tak samo jak z postanowieniem zostania ideologicznym wegetarianinem, to jesteście w błędzie) 3) mieso jest potrzebne dla zdrowia - szczególnie na naszych szerokosciach georg. 4) (refleksja osobista) to najsmaczniejszy rodzaj żywności jak istnieje.



Temat: Moneta roku , czyli COTY AWARD.
1991

WLOCHY, 500 LIROW, PONTE MILVIO, srebro - Moneta Roku,Najlepsza Artystycznie Moneta.
FRANCJA, 100 FRANKOW, SKOCZEK NARCIARSKI, srebro - Najlepsza CROWN.
PORTUGALIA, 200 ESCUDOS, GARCIA DE ORTA, bi-metal - Najlepsza Moneta Obiegowa.
ROSJA, 3 RUBLE, GAGARIN, srebro- Najbardziej Historycznie Znaczaca Moneta.
JAPONIA,100000 JENOW, WSTAPIENIE NA TRON AKIHITO, zloto - Najlepsza Zlota Moneta.
AUSTRALIA, 5 DOLAROW, KOOKABURRA, srebro - Najbardziej Popularna Moneta.
ALBANIA, 10 LEKE, JEZDZIEC, srebro - Najlepsza Srebrna Moneta.
ALBANIA, zestaw 2 monet 10 leke (KM-68,KM-69),obie monety przedstawiaja Jezdzca, srebro - Najbardziej Nowatorska Koncepcja Monety.

1992

WLOCHY, 500 LIROW, FLORA I FAUNA, srebro - Moneta Roku, Najbardziej Artystyczna Moneta.
AFRYKA POLUDNIOWA, 2 RANDY, "WYROB MONET- MINTING COINS", srebro - wyroznienie za projekt monety.
USA, 5 DOLAROW, KOLUMB, zloto - Najlepsza Zlota Moneta.
AUSTRIA, 100 SZYLINGOW, CESARZ KAROL V, srebro - Najlepsza CROWN.
USA, 1 DOLAR, BIALY DOM, srebro - Najpopularniejsza Moneta.
ROSJA, 1 RUBEL, ODRODZENIE SUWERNNOSCI I DEMOKRACJI, CuNi - Najbardziej Historycznie Znaczaca Moneta.
FRANCJA, 20 FRANKOW, MONT ST MICHEL, tri-metal - Najlepsza Moneta Obiegowa, Najbardziej Nowatorska Moneta.
HISZPANIA, 2000 PESETAS, OLIMPIADA W BARCELONIE, srebro - Najlepsza Srebrna Moneta.

1993

FRANCJA, 500 FRANKOW, LUWR, zloto - Moneta Roku, Najlepsza Zlota Moneta.
AUSTRIA, 500 SZYLINGOW, HALLSTATT, srebro - Najbardziej Artystyczna Moneta.
CHINY, 150 YUAN, PAW, srebro - Najlepsza Srebrna Moneta.
FIJI, 10 DOLAROW, CAPT. BLIGH, srebro - Najlepsza CROWN.
CZECHY, 50 KORON, PRAGA, bi-metal - Najlepsza Moneta Obiegowa.
GIBRALTAR, 1 CROWN, STEGOSAURUS, CuNi - Najbardziej Popularna Moneta.
ANDORA, 20 DINAROW/ECU, ST. GEORGE, srebro - Najbardziej Nowatorska Moneta.
POLSKA, 300000 ZLOTYCH, POWSTANIE W GETTCIE ,srebro - Najbardziej Inspirujaca Moneta.
FRANCJA, 1 FRANK, D-DAY, srebro - Najbardziej Historycznie Znaczaca Moneta.

1994

WIELKA BRYTANIA, 50 PENSOW, INWAZJA W NORMANDII, CuNi - Moneta Roku, Moneta Najlepiej Upamietniajaca Rocznice Wydarzenia, Najpopularniejsza Moneta.
AUSTRIA, 1000 SZYLINGOW, 800 LAT MENNICY W WIEDNIU, zloto - Najlepsza Zlota Moneta.
FRANCJA, 100 FRANKOW, OSZCZEPNIK, srebro - Najlepsza CROWN.
BAHAMA, 5 DOLAROW, GOLF- "HOLE IN ONE", srebro - Najbardziej Nowatorska Moneta.
WLOCHY, 1000 LIROW, TINTORETTO, srebro - Najlepsza Srebrna Moneta.
FINLANDIA, 100 MARKKAA, ME W LEKKIEJATLETYCE, srebro - Najbardziej Artystyczna Moneta.
POLSKA, 300000 ZLOTYCH, POWSTANIE WARSZAWSKIE, srebro - Najbardziej Inspirujaca Moneta.
FRANCJA, 20 FRANKOW, PIERRE DE COUBERTIN, tri-metal - Najlepsza Moneta Obiegowa.
USA, 1 DOLAR, TOMASZ JEFFERSON, srebro - Najbardziej Historycznie Znaczaca Moneta.

1995

FINLANDIA, 100 MARKKAA, 50 LAT ONZ, srebro - Moneta Roku, Najlepsza Srebrna Moneta, Najbardziej Artystyczna Moneta.
FRANCJA, 500 FRANKOW, DZIEN ZAKONCZENIA II WOJNY SWIATOWEJ, zloto - Najlepsza Zlota Moneta , Najbardziej Inspirujaca Moneta.
AUSTRIA, 200 SZYLINGOW, 100 LECIE RUCHU OLIMPIJSKIEGO, srebro - Najlepsza CROWN.
NIEMCY, 10 MAREK, 100 LECIE ODKRYCIA X-RAY, srebro - Najbardzie Historycznie Znaczaca Moneta.
ROSJA, 100 RUBLI, ZAKONCZENIE II WOJNY SWIATOWEJ,srebro - Najlepiej Upamietniajaca Rocznice Wydarzenia.
USA, POL DOLARA, BASEBALL, CuNi, clad Cu - Najpopularniejsza Moneta.
AUSTRIA, 500 SZYLINGOW, AUSTRIA W UNII EUROPEJSKIEJ, srebro - Najbardziej Nowatorska Moneta.
AUSTRALIA, 1 DOLAR, WALZING MATILDA, Al-braz - Najlepsza Moneta Obiegowa.

1996

BERMUDY, 200 DOLAROW, TROJKAT BERMUDZKI, zloto- Moneta Roku, Najlepsza Zlota Moneta, Najbardziej Nowatorska Moneta.
AUSTRIA, 500 SZYLINGOW, INNSBRUCK, srebro - Najlepsza CROWN.
FINLANDIA, 100 MARKKAA, HELENE SCHUERBECK, srebro - Najbardziej Artystyczna Moneta.
BOSNIA-HERCEGOWINA, 14 EURO, POKOJ, srebro - Najlepiej Upamietniajaca Wspolczesne Wydarzenie.
IZRAEL, 30 NOWYCH SHEQALIM, 3000 LAT JEROZOLIMY, srebro - Najbardziej Historycznie Znaczaca Moneta.
KANADA, 2 DOLARY, NIEDZWIEDZ POLARNY, bi-metal - Najlepsza Moneta Obiegowa, Najpopularniejsza Moneta.
ROSJA, 100 RUBLI, BALET "DZIADEK DO ORZECHOW", srebro - Najlepsza Srebrna Moneta.
USA, 1 DOLAR, PARALYMPICS, srebro - Najbardziej Inspirujaca Moneta.

cdn

Dla rozluznienia i ciekawskich artykul na temat :Co mysla o tej nagrodzie Brytyjczycy? Po wejsciu na strone trzeba "zjechac w dol strony"
http://www.tokenpublishing.com/issue.asp?iid=177

Pozdrawiam



Temat: Kącik kulturalny - czyli Grillboysi polecają ...
"GW"
U2 zagra w Chorzowie
Marcin Babko 14-12-2004, ostatnia aktualizacja 13-12-2004 21:08

Koncert odbędzie się w lipcu na Stadionie Śląskim

To informacja niepotwierdzona jeszcze oficjalnie, ale niemal stuprocentowo pewna. Irlandzka grupa U2, obecnie jedna z najpopularniejszych grup rockowych na świecie, zagra w wakacje na Śląsku (najczęściej podawane daty to 5 lub 7 lipca). Zespół grał już raz w Polsce - 12 sierpnia 1997 r. na warszawskim Służewcu pojawiło się ponad 60 tys. osób. U2 promowali wtedy album "Pop", teraz przyjadą do nas z wydanym przed kilkoma tygodniami albumem "How To Dismantle An Atomic Bomb". Tamten album pełen był zapożyczeń z muzyki tanecznej (wystarczy przypomnieć, że promował go przebój "Discoteque"), nowa płyta to powrót do tradycyjnego, rockowego grania. Otwiera ją dynamiczny przebój "Vertigo", w którym znaleźć można odwołania do modnych nurtów gitarowych, reszta albumu to jednak głównie ballady. Płyta bardzo dobrze się sprzedaje, jest też mocno promowana w mediach.

Pierwszy koncert na trasie promującej album "How To Dismantle An Atomic Bomb" odbędzie się 1 marca na Florydzie. Zespół zagra 35 koncertów w Stanach Zjednoczonych, potem przyjedzie do Europy (około 30 koncertów stadionowych). Potem będą występy m.in. w Japonii i Australii.

U2 istnieje od 26 lat, czyli od czasu nagrania pierwszej płyty w tym samym składzie: Bono (wokal), The Edge (gitara), Adam Clayton (bas) i Larry Mullen Jr. (bębny). Na całym świecie sprzedali dotąd ponad 100 milionów płyt. Nagrali kilkanaście świetnych krążków i dwa albumy genialne: "The Joshua Tree" z roku 1987 i "Achtung Baby" z 1991 r. Wywodząc się ze stylistyki nowej fali, szybko wypracowali własny styl, który pod koniec lat 80. był jednym z najczęściej kopiowanych na świecie (również w Polsce, gdzie zespoły grające "pod U2" spotkać można było w niemal każdym ogólniaku). W kolejnej dekadzie postawili na eksperymenty i flirt z muzyką klubową. Teraz wracają do rockowej tradycji, ale w sposób dojrzały, wyważony, stonowany.

Znane są pozazespołowe projekty muzyków U2, jak płyta "Passengers" z Brianem Eno i Luciano Pavarottim czy ścieżki dźwiękowe do filmów "Million Dollar Hotel", "Goldeneye" i "Mission Impossible".

U2 angażuje się także we wspieranie organizacji takich jak Amnesty International (walczącej o prawa człowieka) czy Greenpeace (organizacji ekologicznej, ratującej m.in. zagrożone gatunki flory i fauny). Bono, lider grupy, jest dziś równie szanowanym artystą, jak i działaczem podejmowanym przez najważniejsze postaci światowej polityki. Założył organizację DATA, zbierającą fundusze na pomoc Afryce.

Ceny biletów na koncert U2 w Chorzowie nie są jeszcze znane. W tym tygodniu ma odbyć się spotkanie władz stadionu z organizatorami koncertu, po którym być może poznamy więcej szczegółów.

Przed kilkoma tygodniami zapowiadano, że U2 zagra w sierpniu tego roku w Gdańsku, na obchodach 25. rocznicy wydarzeń Sierpnia 1980 roku oraz powstania NSZZ "Solidarność" (zespół wielokrotnie deklarował poparcie dla związku, a w 1983 r. nagrał piosenkę "New Year's Day", dedykowaną Lechowi Wałęsie). Nawet jeśli muzycy zespołu pojawią się w Gdańsku, to raczej w charakterze gości, a koncert odbędzie się w Chorzowie.




Temat: [OPIS] Stenocybus
Stenocybus

Therapsida
Dinocephalia
Stenocybusidae
Stenocybus acidentatus Cheng i Li, 1997

Stenocybus to bardzo prymitywny dinocefal z górnego permu Chin. Opisany przez Chenga i Li w 1997. Jest jedynym przedstawicielem swojej rodziny, jak na razie znanej wyłącznie z Chin.

Znany jest z jednej prawie kompletnej czaszki (IGCAGS V 361) oraz prawe: kość przedszczękowa, kość szczękowa i kość zębowa drugiego okazu(IVPP V12008). Długość czaszki wynosi około 15 cm. Cechami charakterystycznymi okazu są: czaszka wysoka, ciasna, smukła bez pachyosteosis; oczodoły duże; okna skroniowe małe; kość szczękowa wysoka, trójkątnego kształtu, z wierzchołkiem powyżej kłów i łącząca się z kością przedczołową; kość łzowa duża i poszerzająca się ku przodowi; kość czołowa bez żadnych guzów i wału międzyoczodołowego; skierowany do przodu brzeg obniżenia przyczepu dla przywodziciela żuchwy na grzbiecie powierzchni kości zaczołowej, małe zęby na podniebieniu i poprzeczny odrostek na kości skrzydłowej; wzór zębowy – siekacze 5/4, kły 1/1, zęby zakłowe 6-8/6; siekacze duże, szerokie u podstawy, zsynchronizowane, z labial talon pointer and lingual heel.

Stenocybus to stosunkowo mały dinocefal. Jego bardzo wysoka, wąska, trójkątna w grzbietowym widoku, z dużymi oczodołami czaszka łączy go z innymi dinocefalami. Cheng i Li (1997) przydzielili swój nowy rodzaj do Dinocephalia na podstawie lingual heel na siekaczach i położenia przywodziciela żuchwy, ale uznali go jako formę bazalną, ponieważ ma małą czaszkę bez pachyosteosis, okna skroniowe są małe, staw szczękowy nie jest ruchomy do przodu, kość szczękowa z wierzchołkiem raczej powyżej kłów niż za, kość łzowa raczej jest dłuższa z przodowi niż krótsza. Kiedy Cheng i Li (1997) umieścili Stenocybus poza kladem Anteosauria + Tapinocephalia, porównali oni go tylko do członków Anteosauria, a nie bezpośrednio do członków Tapinocephalia. Rubidge i Sidor (2001) umiejscowili go bliżej Anteosauria niż Tapinocephalia, znów jednak bez większej liczby komentarzy.

Stenocybus został znaleziony w formacji Xidagou. Jest ona najbliższa wiekiem zonie II z Rosji i warstwie eodicynodonta z Republiki Południowej Afryki. Z jego otoczenia znane są między innymi Anakamacops petrolicus (Dissorophidae, Temnospondyli), Ingentidens corridoricus (Chroniosuchidae, Anthracosauria), Phratochronis qilianensis (Chroniosuchidae, Anthracosauria), Belebey vegrandis (Bolosauridae, Captorhinomorpha), Biseridens qilianicus (Biseridensidae, Eotitanosuchia) i Sinophonus yumenensis (Anteosauridae, Dinocephalia). Mogł prowadzić tryb życia małego drapieżnika odżywiającego się m.in. jaszczurkopodobnymi gadami.

Miejsce: formacja Xidagou, fauna Dashankou, Yumen, prowincja Gansu, Chiny
Czas: późny perm
Nazwa: Stenocybus acidentatus Cheng i Li, 1997



hanys dnia |18:59 26.09.2008r.|, w całości zmieniany 3 razy



Temat: arka noego


| mowimy tu o slupie wody o wysokosci okolo 4km. jesli to jest zjawisko
| globalne, nawet w obrebie poludniowej czesci europy, bliskiego wschodu
| i polnocnej afryki to po prostu nie ma takiej ilosci wody, ktora nawet
| bog moglby na naszej planecie przemiescic. no moze bog i moglby, ale
| zalozmy ze wtedy byl kontuzjowany i lekarz mu zabronil.

Jeśli byłoby to zjawisko globalne /załóżmy że tak/ to może chodzić jedynie o
obiegającą cały glob falę supertsunami


ja tak nie zakladam i nie bede sie w tym temacie wypowiadal, bo na moj
rozum to jest to sprawa zupelnie nierealna fizycznie.


| przywolujesz tu kilka zjawisk, ktore zeby takie zjawisko zaszlo
| (oczywiscie tylko teoretycznie) powinny by by zajsc jednoczesnie.
| piszesz o tsunami. ok. niby moglo (teoretycznie dla laika) tsunami to
| bardzo agresywny zywiol. oczywiscie mozesz powiedziec, ze tsunami
| charakteryzuje sie najpierw stopniowym i lagodnym podniesieniem
| poziomu wody, co moglo uniesc arke, ale woda ta w pewnym momencie
| zaczyna sie cofac i na nia

na "nią"- czyli na co??


wode. te wode ktora sie cofa. te wode, ktora teoretycznie uniosla
arke.


Hm...ciut jakbyś coś się pogubił w scenariuszach alternatywnych...


samo omawianie tej historii jako doslownego rozumienia wydarzen jest
dla mnie juz zgubne.  


Skoro takie żródła jak biblia istnieją to ktoś albo przetrwał by
przekazać -choćby swoje "lokalne" subiektywne spostrzeżenia- albo
skompilowano w postaci "opowiesci o Arce" wnioskowania na temat zjawisk
które kiedyś działy się na Ziemi. I nawet jeśli autorzy nie mieli globalnego
ogladu sytuacji tych wydarzeń, to my mozemy starać się na podstawie owych
"legend" i naszej dzisiejszej wiedzy dopowiedzieć sobie resztę...


tak jak opowiesci w calej bibli i ta opowiesc powstala na zasadzie
powstawania legendy. dziala taka sama zasada jak: wracasz z ryb z
szczupaczkiem 20 cm. pare tygodni pozniej spotykasz, kumpla ktory ci
mowi: slyszalem zes szczupaka 2m zlapal. jak zes go wyciagnal.
slyszalem ze musiales z komory po straz jeziorna dzwonic, bo ci lodke
roztraskal. itp.
pewnie byl jakis wiekszy wylew wody, polaczony byc moze z dlugotrwalym
deszczem. moze jakas naturalna zapora puscila. jakis koles z
dzieciakami i czescia inwentarza zostal poniesiony przez nurt wody
pare kilometrow w nowo pobudowanej szopie. i tyle.
moja interpretacja tej historii? np. przykladaj sie do tego co robisz,
bo nie wiesz co moze ci zycie uratowac.


Różne "kolejne" warstwy "brei" o jakiej piszesz są wszędzie na ziemi
obserwowalne -ot choćby pokłady węgla czy innych paliw kopalnych...przecież
to są substancje pochodzenia ORGANICZNEGO -czyli ze kiedyś to były rozległe
zbiorowiska fauny i flory powierzchniowej -pokrywającej ogromne obszary
POWIERZCHNI naszej planety -a dziś gdzie są? Nawet kilometry POD!
powierzchnią.


mowie o brei, ktora niesie ze soba silny prad wody. drzewa, kamienie,
masy ziemi itp.


| no jak to kto. bog mu powiedzial i tego sie trzymajmy. <rs

Ale po co? Że to niby coś tłumaczy? Raczej ogranicza możliwości
interpretacji. :)


jak kazda doslowna wiara w mit.


Może i ma sens rozpatrywanie teorii boga jako przykrywki dla "ufoli" czy
"aniołów" kierujących nami, ale nie wyklucza ona jednoczesnej/lub wyłącznej/
zdolności ludzkiej inteligencji+intuicji do odkrywania "planu działania
natury" i podjęcia -z sukcesem- działań prowadzących do przetrwania. Może
nam "ktoś" pomaga a może też owych "pomocników" kreujemy we własnej
wyobraźni by nie czuć się samotni...lub by manipulować sami innymi sposród
nas? ;)


z tym to do sama. ja nei bede tutaj plotkowal o kosmitach.


StanowiSidorowi:
***
Być może skala owego wydarzenia [zjawisk cyklicznych] przerasta naszą
wyobraźnię...


a moze wlasnie jest az tak trywialna, ze nie nadawala sie na
ilustracje pisma swietego, wiec trzeba bylo ja zmienic.


Albo /jeśli Noe istniał/ to góra Ararat mogła być sama w sobie
miejscem-Arką, na której Noe schronił się z dobytkiem przed owymi wodnymi
kataklizmami... ;)


stad bylo moje pytanie. czy cos konkretnego o tym wiadomo od roku
1999.  <rs





Temat: Jak ocalić rajskie wyspy?
Wyspy, dzięki którym Karol Darwin opracował swą teorię ewolucji, znalazły się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Zagraża im dynamiczny wzrost populacji, niekontrolowane połowy ryb oraz – jak twierdzi ekwadorski rząd – tysiące turystów, którzy chcą oglądać rzadkie okazy zwierząt.

Dlatego władze Ekwadoru zamierzają ograniczyć liczbę przybyszy odwiedzających Galapagos. Zdaniem naukowców taki krok przyspieszy tylko zagładę archipelagu.


Na wyspach leżących na Pacyfiku, niecałe tysiąc kilometrów na zachód od Ekwadoru, żyją między innymi stuletnie żółwie słoniowe, głuptaki niebieskonogie, legwany morskie czy darwinki ostrodziobe. Możliwe jednak, że miłośnicy zwierząt stracą niepowtarzalną szansę zobaczenia tych wyjątkowych okazów.

Chcąc chronić naturalne skarby regionu, prezydent Ekwadoru Rafael Correa podpisał bowiem dekret, zgodnie z którym ruch turystyczny w regionie ma zostać wstrzymany. – Podejmujemy działania służące przezwyciężeniu wielkiego kryzysu ekologicznego i społecznego na terenie wysp – mówi Correa. Ta konieczna zdaniem państwa decyzja wyprzedza wyniki badań ekspertów z UNESCO. – Niepotrzebne nam są raporty organizacji międzynarodowych. Sami wiemy, że archipelag Galapagos jest w niebezpieczeństwie – przekonuje prezydent.

Rokrocznie wyspy odwiedza około 120 tysięcy osób – o sto tysięcy więcej niż przed trzydziestu laty. Poza ograniczeniem liczby turystów władze zamierzają także przeprowadzić spis ludności. Znacząca część populacji mieszka tu bowiem nielegalnie.

Rodzime gatunki zwierząt od dawna walczą ze szczurami, psami, karaluchami, kotami i innymi drapieżnikami przywożonymi przez człowieka. Pierwsze z nich, kozy, pojawiły się na wyspach wraz z angielskimi piratami już w XVIII wieku.

Rosnąca liczba ludności, problem nielegalnych połowów rekinów i strzykw, a także wewnętrzne spory wokół parku narodowego wywołują niepokój wśród ekologów. Na temat fauny i flory wysp wypowiedziało się w ubiegłym miesiącu Centrum Dziedzictwa Światowego UNESCO. Na Galapagos wybrała się delegacja ONZ, która ma określić, czy bogactwa archipelagu należy oficjalnie uznać za zagrożone.

Niewątpliwie zarówno zwierzęta z rajskich wysp, jak też ich naturalne środowisko znalazły się w niebezpieczeństwie. Decyzja rządu Ekwadoru jest jednak mocno przesadzona.

Swą wyjątkowość wyspy zawdzięczają odosobnieniu. Zwierzęta mogły przystosować się do życia na tych terenach bez żadnych wpływów z zewnątrz. – To jeden z najbardziej niepowtarzalnych ekosystemów na ziemi i wciąż bardzo ważne laboratorium badań nad ewolucją – mówi Martin Wikelski, biolog z Uniwersytetu Princeton.



Powodem, dla którego turyści tak licznie odwiedzają Galapagos, jest właśnie ów wyjątkowy charakter archipelagu. Nieobecność drapieżników sprawiła, że takie stworzenia, jak lwy morskie, foki, żółwie, albatrosy czy głuptaki nie boją się człowieka, dzięki czemu można się do nich bezkarnie zbliżyć. Tylko tu człowiek może znaleźć się tak blisko przyrody, poczuć się wręcz integralną częścią ekosystemu.

Zamiast podejmować drastyczne kroki, władze Ekwadoru powinny wziąć przykład z państw afrykańskich, w których zagrożone gatunki i delikatne ekosystemy przetrwały właśnie dzięki swym walorom turystycznym. Rząd powinien pozwolić naukowcom oszacować roczne limity turystów, a następnie wprowadzić rygorystyczny systemu kontroli liczby odwiedzających. Trzeba też przekonać miejscową ludność, że rekin ma dla nich o wiele większą wartość, kiedy jest żywy i może stanowić atrakcję turystyczną.

Zamknięcie archipelagu dla turystów przyspieszy tylko jego zagładę. Rozważnie zaplanowany rozwój turystki pozwoli natomiast ocalić naturalne skarby dla kolejnych pokoleń.

Daily Telegraph



Temat: Opis biotopu j. Tanganiki
Niepowtarzalne jezioro Tanganika!

Jezioro Tanganika jest jednym z większych jezior znajdujących się w Afryce. Powstało ok 10 mln lat temu dzięki ruchom tektonicznym. Leży w Wielkim Zachodnim Rowie Afrykańskim, położone na terenie Tanzani, Burundii, Zambii, Zairu i ma długość 670 km, a szerokość od 20 km - 80 km
( wielkością zbliżone do powierzchni Belgii czyli 32.8 tys. km2 i ok 1/10 powierzchni naszego kraju ) . Jest druga na świecie po Bajkale najgłębsza kryptodepresją ( Jest to depresja zalana wodą ) osiągając głębokość do 1435 m p.p.m. W niższej warstwe o grubości ok 1200m w tym jeziorze jest martwa( Zupelny brak tlenu, gromadzenie się siarki i ponieważ nie ma tam pływów może istnieć przez ok. 20 mln lat. Całe jezioro jest zalanym rowem tektonicznym. Należy wspomnieć ze woda w j. Tanganika i w j. Niasa ( Malawi ) jest krystalicznie czysta - widoczność sięga 25 m! Niestety j. Tanganika staje sie coraz bardziej zanieczyszczone przez działalność człowieka Lepiej jest z j. Niasa ( Malawi ). Dzięki skałą które oblewa woda jeziora powstały niespotykanie warunki chemiczne wody, oczywiście nie tylko skały maja na to wpływ do jeziora docierają liczne rzeki, pod woda znajdują się źródła, które zmieniają warunki fizyko-chemiczne wody. Ważny jest fakt ze jezioro jest bezodpływowe, tylko w okresach wysokiego poziomu wody jeziora istnieje odpływ do systemu wodnego rzeki Kongo, wiec jezioro było przez cały czas odizolowane od reszty swiata. Tak wiec pH w jeziorze ma przy powierzchni bardzo mocny zasadowy odczyn czyli ponad 9.0 i ze zwiekszaniem głębokości maleje. Temaperatua wynos od 26 - 23 ° ( oczywiscie to zalezy tez od glebokosci ), w akwariach najczestsza temperatura to 26° C. Twardość ogólna jest średnio twarda do twardej czyli 16° - 18° a węglanowa 7° - 11°. Teraz czas aby wspomnieć cos o faunie tego niesamowitego jeziora... Jak już wspomniałem jezioro było przez 10 mln lat odizolowane i po 6 mln lat powstały tu endemiczne gatunki ryb ( są to takie, które nie występują nigdzie indziej ) Ewolucja wykształciła w tym jeziorze wyjątkowo dużo ciekawych gatunków pielegnic i ich odmian m.in. żyjące w skalnych kryjówkach naskalniki ( np. popularny Julidochromis Regani i mniej znany J. Dickfeldi ) , muszlowce zamieszkujace muszle po martwych ślimakach ( np. Neolamprologus multifasciatus - muszlowiec wielopregi, N. Brevis - muszlowiec krótki ) , rożnego rodzaju pyszczaki inkubujace ikrę w pysku ( np. Cypichromis Leptosoma, Paracypichromis Nigripinnis ) i nie tylko... Ryby żywią się tu głownie glonami z rodzin : Kirchneriella, Treubaria, Chroococcus, Chrysochromulina, sp Chromulina., Nitzschia, Anabaena, Stephanodiscus, Strombidium, Ceratium, Peridinium, Glenodinium, Synura, Mallomonas, Mallomonas, narybkiem, małymi skorupiakami. Akwarium z Tanganika zdecydowanie nie jest przeznaczone dla początkujących akwarystów.

W skrócie :

Wysokość n.p.m. - 773 m
Powierzchnia - 32.8 tys. km2
Długość - 670 km
Szerokość - 20 - 80 km
Głębokość maks. - 1470 m
Przezroczystość maks. - 22 m
Temp. na powierzchni - 24 - 29° C
pH - 7.5 - 9.2
Twardość węglanowa - 7 - 11°n
Twardość ogólna 16-18°n

W skrócie dla akwarium z rybami z Tanganiki :

Temperatura : 26° C
pH : 7,8 - 8,6
Two : 16 - 18°n
Tww : 7 - 11°n


Robert Darasz ( Szarak )

Mateusz moze bys przykleił ten temat co?



Temat: Dwa Swiaty zamiast BB :)


Na lądzie padnie ofiarą czego innego.


Ale wtedy nie miala by bo byla by pierwsza :)


Poza tym jeśli rybka przypadkiem zmutuje tak że będzie mogła wyjść na ląd
... to jeszcze będzie musiała wpaść na to żeby wyjść. Przykład: być może mam
odporność psychiczną wystarczającą do pracy np. na bardzo dużych
wysokościach. Ale ja tego nie wiem, dopóki nie wlezę na szczyt Empire State
Building to nie będę wiedzieć, bo niby skąd. To jak ta rybka nieco ina od
pozostałych wykombinowała, że może wyjść na ląd?


Moze cos ja tam przyciagnie? Np. pozywienie?


| Ale wiecej czasu przebywa na ladzie, wiec chocby statystycznie ma
| wieksze szanse!

Pod warunkiem, że na lądzie nic na niego nie zapoluje, albo że tych
polujących będzie proporcjonalnie mniej niż w wodzie.


Wlasnie.
Tak tez bylo gdy fauna podbijala lad!


Kot śpi nieśpiąc. Ma zamknięte oczy, do pewnego stopnia rozluźnione mięśnie
i w jakimś stopniu wyłącza świadomość (ale tylko w jakimś stopniu). Cały
czas ma kontrolę nad tym co dzieje się wokół niego. Jeden sygnał że coś się
dzieje, kot otwiera oczy, jest w pełni przytomny i gotów do natychmiastowej
akcji. To jest taki sen z czuwaniem. Jedynie kocięta potrafią zasnąć snem
"normalnym".


Cos w tym stylu, ale inaczej. Spi tylko jedna polkula i zazwyczaj
tylko jedno oko jest zamkniete ;)
Inaczej by sie potopily ;)


| Choc pewnie zauwazysz mechanizm ewolucji: wieksze szanse na przezycie
| maja osobniki nie chorujace na alergie.

ALe jest ich coraz mniej. W kolejnych pokoleniach udział procentowy
osobników niealergicznych będzie prawdopodobnie śladowy.


No ze mna nie pogadasz bo nie wiem skad sie biora alergie.
W kazdym razie jezeli pojawi sie jakis osobnik genetycznie
udoporniony, a alergie zaczna zabija inne osobniki to wlasnie on
przezyje.


| Izolowane srodowiska sa rzadkie. Predzej czy pozniej nawet potomstwo
| bedzie musialo sie konfrontowac z innymi.

Zgadza się, ale sam mówisz "prędzej czy później". Wystarczy paręnaście lat
izolacji, nawet tylko częściowej i masz stadko osobników zmutowanych w złą
stronę.


I przy pierwszej konfrontacji beda padaly jak muchy.


| Pewnie dlatego, ze zycie z ludzmi zmienia wiele naturalnych zachowan.

U kotów? :) Wybacz, ale chyba mało o nich wiesz. Trochę się zmieniły pod
naszym wpływem, ale nie tak znów bardzo. Kot ma podwójną twarz, czy raczej
podwójny pysk. Inny jest w towarzystwie człowieka, a całkiem inny gdy
człowieka w pobliżu nie ma. Pozbawiony ludzkiej opieki, radzi sobie sam
doskonale. Akurat kocia natura jest doskonałym przykładem tego, że nie każde
zwierzę pozwoli człowiekowi nad sobą dominować.


I dobrze.


| Co innego dzikie koty w afryce.

I tak i nie :)
Lwica przymila się do lwa i wręcz go prowokuje. A skoro tak robi to chyba
jednak ma coś do powiedzenia.


Tak ale sprawa wyglada inaczej. Bedzie tak sie zachowywala tylko w
stosunku do samca ze swojego stada (rodziny?). Jednak nie ma ona
wplywu na to kim on jest. Po prostu jak sie pojawi w okolicy
silniejsza grupka samcow to one przejma ta rodzine.

              Delfino





Temat: Międzynarodowy Festiwal Fotografii i Filmów Przyrodniczych
Międzynarodowy Festiwal Fotografii i Filmów Przyrodniczych
7-9 październik 2006

Pałac Kultury i Nauki w Warszawie

PROGRAM FESTIWALU:

SCENA: 07.10.2006 SOBOTA

10.00-10.50 konsultacje fotograficzne- gratis! Przyjdź i pokaż zdjęcia!
11.00-11.15 otwarcie targów + losowanie nagrody (spośród biletów)
11.20-11.50 prezentacja Firmy Sony
12.00-12.10 losowanie nagrody (spośród biletów)
2.15-12.12.50 konsultacje fotograficzne- gratis!
13.00-13.10 losowanie nagrody (spośród biletów)
13.15-13.50 prezentacja Firmy Sony
14.00-14.10 losowanie nagrody (spośród biletów)
14.15-14.50 warsztaty makrofotografii (Agencja Fotograficzna Putto)
15.00-15.10 losowanie nagrody (spośród biletów)
15.15-15.50 przyjdź i pokaż swoje zdjęcia (wyróżnienie najlepszych zdjęć)
16.00-16.50 losowanie nagrody (spośród biletów)
17.00 zakończenie pierwszego dnia Festiwalu i targów

SALA: 07.10. 2006 SOBOTA

10.00-10:55 film National Geographic „Oczami Fotografów”
11.00-12.30 kurs Corela prowadzi Aleksy Pawluczuk (ASP Kraków)
12.45-13.15 spotkanie z Marzeną Nowakowską
13.20-13.50 Jak rozmawiać z agencjami fotograficznymi?
14.00-15.30 kurs Corela prowadzi Aleksy Pawluczuk (ASP Kraków)
15.45-16.30 film National Geographic
17.00 zakończenie pierwszego dnia Festiwalu i targów

SALA KISIELEWSKIEGO: 07.10.2006 SOBOTA-będą odbywały się prezentacje multimedialne profesjonalistów z branży fotografii przyrodniczej

10.30-11.00 prezentacja (Marek Arcimowicz)
11.00-11.45 prezentacje (Paolo Volponi)
11.45-12.30 Wisła - dzika rzeka (Robert Dróżdż)
12.30-13.15 pejzaże ( Mieczysław Wieliczko)
13.15-14.00 fotografia podwodna (Jeremiusz Dutkiewicz)
14.00-14.45 pokaz (Tomasz Gudzowaty)
14.45-15.15 prezentacje (Saturnina i Artur Homanowie)
15.15-16.00 Afryka (onePhoto Adventure)
16.10-16.50 fotografia podwodnej (Dariusz Sepioł)
17.00 zakończenie pierwszego dnia Festiwalu i targów
19:30 GALA dla Wystawców i zaproszonych Gości

SCENA: 08.10 NIEDZIELA

10.00-10.50 konsultacje fotograficzne- gratis!
11.00-11.10 losowanie nagrody (spośród biletów)
11.15-12.15 warsztaty pracy w studio fotograficznym (Agencja Fotograficzna Putto)
12.15- 12.50 prezentacja firmy Lowepro (F-system)
13.00-13.10 losowanie nagrody (spośród biletów)
13.15-13.50 prezentacja firmy Sony
14.00-14.10 losowanie nagrody (spośród biletów)
14.15-14.50 konsultacje fotograficzne- gratis!
15.00-15.10 losowanie nagrody (spośród biletów)
15.15-16.15 najlepsze zdjęcia Festiwalu rozdanie dyplomów
16.20-16.50 wybór najlepszego zdjęcia spośród wywieszonych zdjęć
17.00 zakończenie drugiego dnia Festiwalu i targów

SALA: 08.10.2006 NIEDZIELA

10.00-10.50 film National Geographic „Rozszlała Natura”
11.00-12.30 kurs Corela prowadzi Aleksy Pawluczuk (ASP Kraków)
12.45-13.20 Fotografia podwodna – początki
14.00-15.30 kurs Corela prowadzi Aleksy Pawluczuk (ASP Kraków)
15.45-16.30 film National Geographic „Klejnoty Morza Karaibskiego”
17.00 zakończenie drugiego dnia Festiwalu i targów

SALA KISIELEWSKIEGO: 08.10.2006 NIEDZIELA-będą odbywały się prezentacje multimedialne profesjonalistów z branży przyrodniczej

10.15-10.45 pokonkursowy pokaz National Geographic
11.00-11.45 prezentacja Tomasz Gudzowaty
11.45-12.30 „W ptasiej Krainie” Grzegorz i Tomasz Kłosowscy
12.45-13.30 Kenia -onePhoto Adventure
13.45-14.30 Impresje przyrodnicze -Taida Tarabuła
14.40-15.25 prezentacja Grzegorz Okołów
15.30-16.15 pokaz Marek Arcimowicz
16.15-16.50 diaporama

SALA: 09.10.2006 PONIEDZIAŁEK

10.00-10.50 film National Geographic „Oczami Fotografów”
11.00-12.30 prezentacja pokonkursowa National Geographic
12.45-13.15 prezentacja multimedialna Wisła dzika rzeka Europy, Impresje przyrodnicze
13.20-13.50 konkursy
14.00-15.30 film National Geographic „Klejnoty Morza Karaibskiego”
15.45-16.30 fotografia podwodna

SALA KISIELEWSKIEGO: 09.10.2006 PONIEDZIAŁEK-będą odbywały się spotkania
z młodzieżą w programie m.in.:
„ Czy mamy w Polsce żółwie błotne?”
„Ptaki Biebrzańskich Bagien”
Fauna i Flora Puszczy Augustowskiej”
„Kampinoski Park Narodowy”
„Zagrożone gatunki zwierząt w Polsce”
(TYLKO WCZEŚNIEJ ZGŁOSZONE SZKOŁY)

PRZEZ WSZYSTKIE DNI DLA ZWIEDZAJĄCYCH CZEKAJĄ CENNE NAGRODY M.IN.: STATYWY FOTOGRAFICZNE, TORBY, PLECAKI FOTOGRAFICZNE, KOSZULKI, KURTKI FIRMOWE, RAMKI, 300 ODBITEK GRATIS DUŻEGO FORMATU, KURS FOTOGRAFICZNY ORAZ WYCIECZKA NA ORKI !

ŻRÓDŁO



Temat: Jaki świat?
a ja mam troche inne podejscie do sprawy

wyobraźście sobie swiat pod koniec 3 wojny swiatowej gdzie niedobitki armi czerwonej walcza z pozostalosciami swiatowej potegi nato, wyobraźcie sobie upadek obu stron konfliktu, powstanie nowych "graczy" na pseudo politycznej arenie, dalej dorzucmy do tego zniszczony swia nuklearna wojna, gigantyczna degradacja srodowiska, (wzmorzone ruchy tektoniczne, zmiany klimatyczne, zanik fauny i flory), rozprzestrzenianie sie nowych mutacji wirusów(lub powrót tych które juz kiedys dały o sobie znac) i na koniec dorzućmy niespodziewanych gości o których nigdy bysmy nie pomysleli ze moga nas odwiedzic(i wcale nie mówie tu o obcych co jest juz troche oklepanym tematem), populacje ludzi zmniejszmy 100krotnie dajmy im obecne zdobycze technologiczne plus kilka innowacyjnych zabawek które sa realne naszym czasom i moim zdaniem mamy bardzo fajny i do tego zalatujacy swierzościa swiat pełen konfliktów i walki o przetrwanie

a dokładnie to leciało by tak:

mamy rok 2012 od 15 lat trwa wojna pomiędzy Rosja a zjednoczonymi pod szyldem NATO, pretekst błahy stara Sie odzyskac dawne granice ZSRR bez względu na koszty, oko 2007 roku dochodzi do tego czego sie wszyscy obawiali obie strony konfliktu urzywaja broni jądrowej co doprowadza do praktycznego zrównania z ziemia całej północnej ameryki 90% europy(bez północnej jej części) oraz 75% powierzchni byłej rosji(ostała sie tylko czesc wschodnia powyżej mongoli), USA wraz z krajami europy zachodniej przenoszą pozostałości ludności do oddalonej Australii gdzie budują nowe państwo pod szyldem UW(united worlds, zjednoczonych światów), pozostawione na pastwe losy kraje europy centralnej i południowej pod szyldem papieskim przenoszas sie na północ ku mroźnym terenom Antarktydy i Krancom europy północnej tworząc konfederacje nowej europy(k.n.e.), Rosja przyłącza do siebie tereny byłej Mongolii starając sie odbudowach swoja potęgę, kraje bliskiego wschodu pozostające bezstronne wobec całego tego konfliktu umacniają swoja pozycje potentatów surowcowych na obecnym rynku, kraje dalekiego wschodu dostrzegając szanse łacza sie w tzw triade zachodzącego słońca(tworzą je trzy gwiazdy: Japonia, Chiny i trzecia gwiazda czyli tzw. azjatyckie tygrysy kraje Korei Południowej, Tajwanu, Singapuru i Hongkongu), oko 2005r w afryce budzi sie do zycia wirus który zdziesiątkował starożytny Egipt kilka set tysięcy lat temu, opanowywuje on cały kontynent prócz ostatniej ostoji obszaru oddzielonego murem ciągnącego sie od egiptu do etiopi ku kanałowi sueskiemu(i tu pociagne pierwszy raz wodze fantazji[chociaz nie do konca] tłumaczac dlaczego ludzie ci nie sa zarazenie otóz na obszarze etiopi znajduje sie arka przymierza której nad naturalne zdolnosci uodparniaja w czesci tamtejsza ludnosc) ludnosc tego obszaru stara sie cały czas zdobyc idealna szczepionke na wirusa i uleczyć resztę czarnego ladu, pozostawiona sama sobie Ameryka południowa nikt sie nei interesował co sprawiło ze upadły tam dotychczasowe rządy państw i nastały czasy anarchii gdzie prym wioda zorganizowane korporacje narkotykowe i gangi które swym prymitywnymi zasadami sprawiają wrażenie cofania sie w rozwoju, straszna degradacja środowiska i zmiany klimatyczne wraz z silnymi ruchami tektonicznymi wywołanymi wybuchami nuklearnymi zmuszają do ujawnienia sie potęgi o której nikt nie miał pojęcia, jedynie mnisi tybetańscy ostrzegający ludzkość i nawołujący do utrzymywania równowagi w naturze mieli wiedze dotycząca ukrytego pod ziemia królestwa Agharti, silne ruchy skorupy ziemi sprawiają ze stolica owego królestw Szambala wyłania sie z ziemi w okolicy Himalajów a istoty zyjace tam wychodzą na powierzchnie aby zaprowadzić porządek na ziemi i uchronić cała planetę przed totalna zagłada...

zastrzegam ze wizja takiej historii jest dość kontrowersyjna i może spotkać sie z fala śmiechu i kpiny ale jest to cos czego nie było nigdzie do tej pory, motywy zawarte sa tu jak najbardziej realne: w starożytnym Egipcie istniał wirus który zamieniał ludzi w "zombie" naukowcy skłaniają sie bardziej ze był to rodzaj pasożyta a nie wirus, 3 wojna światowa wisi nad nami jak cieczka chmura burzowa Rosja pod głupim pretekstem jedzie gruzje ale kazdy wie o co im tak naprawdę chodzi, a królestwo Agharti istnieje podobno naprawdę i zejście do tej krainy znajduje sie w jednym z klasztorów w tybecie(możecie Wierzyc lub nie, trochę sie tym interesuje i swoje zdanie mam, może to wszystko pachnie bajka wyssana z palca ale uważam ze nadaje sie to świetnie na podkład pod gre bitewna, trzeba to tylko porządnie dopracować bo to tylko wstępne wizje całości które wpadły mi podczas nudnego dnia w pracy

wiec czekam na komentarze



Temat: [Wrocław] Inwestycje ZOO
Nowe wybiegi w zoo

Dyrekcja wrocławskiego ogrodu zoologicznego i władze miasta otworzyły wybiegi dla wielbłądów i bydła oraz lwów i likaonów. Zapowiedziano też przekształcenie zoo w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością.

Od dwóch lat we wrocławskim zoo trwają prace remontowe, powstają nowe budynki, inne się wyburza. Powstała motylarnia, pagoda gibonów, wybieg niedźwiedzi, przebudowuje się pawilon małych ssaków, gdzie ma zostać uruchomiona również nocna ekspozycja (będzie można w dzień podziwiać zwierzęta żerujące nocą). Wykańczany jest nowy basen uchatek, który zostanie otwarty w sierpniu. Trzy razy dziennie będą tam pokazy karmienia wodnych ssaków. W tzw. "Czerwonym domku", gdzie mieściła się pierwsza dyrekcja zoo powstaje restauracja.

Radosław Ratajszczak i Rafał Dutkiewicz podsumowują dotychczasową przebudowę zoo

Największym projektem jest Afrikarium-oceanarium, które wraz z przyległymi wybiegami ma zajmować powierzchnię 1,4 hektara. Umieszczona będzie tam fauna i flora Afryki oraz wód opływających kontynent. Basen dla rekinów ma zajmować ponad 600 metrów kwadratowych a głębokość nawet do dziewięciu metrów. Przez środek zbiornika ma przechodzić zawieszony tunel, drugi na świecie po tego typu konstrukcji w Osace. Spośród wielu największymi atrakcjami byłyby manaty, manty, rekiny tygrysie i rekiny bycze, które mogą osiągać nawet sześć metrów długości. Jednak jeszcze nie wiadomo czy bilety do zoo i oceanarium będą sprzedawane osobno, czy będzie to jeden bilet.

Ogród odwiedza wiele osób, gdy postanie oceanarium ma ich być dwa razy więcej

- Nasze zoo staje się świetną atrakcją. Nie będzie potrzebowała słonia Ninio jak w Poznaniu, czy niedźwiadka Knuta jak ogród w Berlinie. Chociaż bardzo lubię orangutany, nie chcę, żeby jakieś jedno zwierzę promowało ogród. To na dłuższą metę nie zdaje egzaminu. Poza tym mamy bardzo wiele do pokazania, nie potrzebujemy maskotek. Unikalne w naszym ogrodzie jest to, że łączymy teraźniejszość z przeszłością, a Afrikarium-oceanarium będzie jedynym tego typu obiektem na świecie - mówił dyrektor Radosław Ratajszczak.

Na razie zoo ma status zakładu budżetowego. Miasto i dyrekcja ogrodu chcą przekształcić go w spółkę z o.o. Na funkcjonowanie i remonty ogrodu urząd miejski przeznaczyłby nie 15 mln ale 10 mln złotych, a Zoo spółka z o. o. mogłaby wtedy wziąć kredyt na inwestycje. Już niedługo podczas posiedzenia radnych miejskich zgłoszony zostanie projekt zmiany formy prawnej zoo.

Wybiegi dla wielbłądów i bydła

Dyrektor Ratajszczak uroczyście otworzył nową część zoo wraz z prezydentem Rafałem Dutkiewiczem i dyrektorem Departamentu Infrastruktury i Gospodarki Rafałem Guzowskim.

Nowy wybieg dla lwów przylega do oszklonej "Karczmy u Lwa", wielbłądy i osły mają na wybiegu nowe zabudowania z przylegającą ekspozycją fenków. Po przecięciu zielonej wstęgi do swojej zagrody powędrowały wielbłądy. Rafał Dutkiewicz głaskając jedno ze zwierząt żartował, żeby się go nie bało. - Mnie boi się tylko marszałek - mówił.

http://www.mmwroclaw.pl/4254/2009/5/26/nowe-wybiegi-w-zoo?category=news



Temat: [Wrocław] Inwestycje ZOO
Zanurkuj razem z fokami

Ryszard Żabiński
2008-12-22 23:33:14, aktualizacja: 2008-12-22 23:33:14

Lepiej mieć mniej zwierząt, ale za to w warunkach, które jak najbardziej przypominają ich naturalne środowisko. Dzięki temu one czują się lepiej, a my mamy co oglądać. Piszemy o przyszłości wrocławskiego zoo.

Podróż po Afryce rozpoczynamy od raf koralowych Morza Czerwonego. Potem przez basen z hipopotamami (pod wodą porusza się z wielką gracją) docieramy do części zamieszkanej przez ryby ze słodkowodnych jezior Malawi i Tanganika. Dalej ścieżka poprowadzi nas w głębiny Kanału Mozambickiego, gdzie pływają rekiny, płaszczki i inne duże ryby. Będziemy je podziwiać z podwodnego, przezroczystego, akrylowego tunelu.

Wszystkie te cuda zobaczymy w pierwszym w Polsce afrykarium, które zostanie zbudowane we wrocławskim ogrodzie zoologicznym.
- Afrykarium to bardzo skomplikowane przedsięwzięcie, nikt jeszcze czegoś takiego nie budował - mówi Radosław Ratajszczak, dyrektor zoo. - Samo wykonanie projektu zajmie około roku. Musimy więc na tę inwestycję poczekać co najmniej kilka lat. Afrykarium jest krokiem w przyszłość dla zoo. Nie chodzi tu jednak o nowatorskie rozwiązania architektoniczne. Liczy się pomysł, który polega na oglądaniu zwierząt w takim środowisku, z którego pochodzą.

Zdaniem Ratajszczaka, czasy, w których zwiedzający patrzyli na znudzone zwierzęta, ziewające w pustych i za ciasnych klatkach już minęły. Teraz trzeba pokazywać starannie dobrane okazy w środowisku zbliżonym do ich naturalnego. Niektóre zmiany w tym kierunku zauważymy już w przyszłym roku - będzie można zajrzeć do miejsca, gdzie przeniosą się wszyscy przedstawiciele fauny Madagaskaru - na tej wyspie żyje wiele unikalnych gatunków, których nie spotkamy w żadnym innym miejscu na ziemi. Również zwierzęta pustynne zmienią swój dom, pojawi się też pawilon, w którym przyjrzymy się życiu nocnemu niektórych gatunków oraz fokarium - to ostatnie już na wiosnę przyszłego roku.

Fokarium stanie w tym samym miejscu, gdzie znajduje się dotychczasowy basen dla fok. Basen zostanie znacznie pogłębiony i powiększony, a jego przednią ścianę zastąpi gruba szyba. Zwiedzający będą schodzić w dół, a schodki mają być ustawione amfiteatralnie, tak, aby umożliwić obserwację z wielu miejsc tego, co dzieje się w fokarium. Budowa basenu już trwa - na czas robót jedyna we wrocławskim zoo foka została przeniesiona do basenu sąsiadującego z basenem hipopotamów.

- Ogród zoologiczny XXI wieku musi realizować takie cele: ochrona ginących gatunków, dydaktyka i badania naukowe - wylicza Radosław Ratajszczak. - Ogrody, które nie spełniają tych funkcji, nie mają dziś racji bytu.

Szefowie ogrodów XXI wieku muszą też myśleć o pieniądzach. Wrocławski ogród, podobnie jak inne w Polsce i na świecie, jest dotowany. Ale musi też zarabiać na sprzedaży biletów. Niewykluczone więc, że ich ceny niedługo wzrosną. I nie powinno to dziwić.

Teraz osoba dorosła przy wejściu do wrocławskiego ogrodu płaci 12 złotych, a dziecko 6 złotych. W prywatnych terrariach czy w safari w Polsce, gdzie zwierząt jest nieporównanie mniej, bilety kosztują: dla dorosłych 22-25 złotych, a dla dzieci - 16-20 złotych. Żeby jednak ludzie zaakceptowali wyższe ceny, muszą mieć ciekawą i stale uatrakcyjnianą ofertę.

Dlatego dla rozrywki zwiedzających, rozrywkę trzeba zapewniać także zwierzętom. Już teraz ogromną popularnością cieszy się wybieg pawianów, które żyją w dużej grupie, wspinają się na skały i drzewa, ścigają, walczą i wspólnie bawią. Jest co oglądać.

Więcej będzie się więc działo na wybiegach innych zwierząt. Oczywiście bez przesady - zmuszanie słonia, aby, niczym w cyrku, stanął na tylnych nogach to dla niego tylko i wyłącznie stres. Co innego natomiast np. schować marchewkę głęboko w pniu drzewa i patrzeć z jak niezwykłą zręcznością ten kolos dobiera się do pokarmu. Podobnie, stanie nad basenem z brudną wodą i wypatrywanie, gdzie foka wynurzy na chwilę łeb, nie ma większego sensu - szybko się nudzi.

To się zmieni, gdy powstanie fokarium - we wrocławskim zoo będzie można podglądać np. karmienie zwierząt.
- Pielęgniarz, który się nimi zajmie, będzie też opowiadać zwiedzającym o ich zwyczajach - dodaje Ratajszczak.


Dziś stoimy nad basenem z mętną wodą, czekając aż foka wynurzy z niej łeb. Za kilka lat będziemy podglądać, jak baraszkuje pod powierzchnią (Š Wizualizacja inwestora)

http://polskatimes.pl/gazetawroclawska/ ... ,id,t.html



Temat: U2 - Chorzów 5.07.2005
http://serwisy.gazeta.pl/kultura/1,34169,2443820.html

Koncert odbędzie się w lipcu na Stadionie Śląskim.

To informacja niepotwierdzona jeszcze oficjalnie, ale niemal stuprocentowo pewna. Irlandzka grupa U2, obecnie jedna z najpopularniejszych grup rockowych na świecie, zagra w wakacje na Śląsku (najczęściej podawane daty to 5 lub 7 lipca). Zespół grał już raz w Polsce - 12 sierpnia 1997 r. na warszawskim Służewcu pojawiło się ponad 60 tys. osób. U2 promowali wtedy album "Pop", teraz przyjadą do nas z wydanym przed kilkoma tygodniami albumem "How To Dismantle An Atomic Bomb". Tamten album pełen był zapożyczeń z muzyki tanecznej (wystarczy przypomnieć, że promował go przebój "Discoteque"), nowa płyta to powrót do tradycyjnego, rockowego grania. Otwiera ją dynamiczny przebój "Vertigo", w którym znaleźć można odwołania do modnych nurtów gitarowych, reszta albumu to jednak głównie ballady. Płyta bardzo dobrze się sprzedaje, jest też mocno promowana w mediach.

Pierwszy koncert na trasie promującej album "How To Dismantle An Atomic Bomb" odbędzie się 1 marca na Florydzie. Zespół zagra 35 koncertów w Stanach Zjednoczonych, potem przyjedzie do Europy (około 30 koncertów stadionowych). Potem będą występy m.in. w Japonii i Australii.

U2 istnieje od 26 lat, czyli od czasu nagrania pierwszej płyty w tym samym składzie: Bono (wokal), The Edge (gitara), Adam Clayton (bas) i Larry Mullen Jr. (bębny). Na całym świecie sprzedali dotąd ponad 100 milionów płyt. Nagrali kilkanaście świetnych krążków i dwa albumy genialne: "The Joshua Tree" z roku 1987 i "Achtung Baby" z 1991 r. Wywodząc się ze stylistyki nowej fali, szybko wypracowali własny styl, który pod koniec lat 80. był jednym z najczęściej kopiowanych na świecie (również w Polsce, gdzie zespoły grające "pod U2" spotkać można było w niemal każdym ogólniaku). W kolejnej dekadzie postawili na eksperymenty i flirt z muzyką klubową. Teraz wracają do rockowej tradycji, ale w sposób dojrzały, wyważony, stonowany.

Znane są pozazespołowe projekty muzyków U2, jak płyta "Passengers" z Brianem Eno i Luciano Pavarottim czy ścieżki dźwiękowe do filmów "Million Dollar Hotel", "Goldeneye" i "Mission Impossible".

U2 angażuje się także we wspieranie organizacji takich jak Amnesty International (walczącej o prawa człowieka) czy Greenpeace (organizacji ekologicznej, ratującej m.in. zagrożone gatunki flory i fauny). Bono, lider grupy, jest dziś równie szanowanym artystą, jak i działaczem podejmowanym przez najważniejsze postaci światowej polityki. Założył organizację DATA, zbierającą fundusze na pomoc Afryce.

Ceny biletów na koncert U2 w Chorzowie nie są jeszcze znane. W tym tygodniu ma odbyć się spotkanie władz stadionu z organizatorami koncertu, po którym być może poznamy więcej szczegółów.

Przed kilkoma tygodniami zapowiadano, że U2 zagra w sierpniu tego roku w Gdańsku, na obchodach 25. rocznicy wydarzeń Sierpnia 1980 roku oraz powstania NSZZ "Solidarność" (zespół wielokrotnie deklarował poparcie dla związku, a w 1983 r. nagrał piosenkę "New Year's Day", dedykowaną Lechowi Wałęsie). Nawet jeśli muzycy zespołu pojawią się w Gdańsku, to raczej w charakterze gości, a koncert odbędzie się w Chorzowie.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 78 wypowiedzi • 1, 2

    Linki