Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fałszowanie dokumentów-kodeks karny
Temat: poszukiwany na podstawie listu gończego
KWP w Kielcach
Robert Gorlewski
poszukiwany
Robert Gorlewski syn Czesława ur. 12.08.1965 r. zam. Kielce ul. Grunwaldzka 43A/802 Poszukiwania zostały wszczęte. na podstawie listu gończego i nakazu doprowadzenia sygn. akt IIK-710/01 Sądu Rejonowego w Kielcach z art. 270 §1 kodeksu karnego ( fałszowanie dokumentów) w celu zatrzymania i doprowadzenia do Aresztu Śledczego lub Zakładu Karnego. Wzywa się każdego , kto zna miejsce pobytu poszukiwanego do zawiadomienia o tym najbliższej jednostki Policji lub prokuratora ( art. 280 § 1 pkt. 4 kpk). Ostrzega się, że za ukrywanie poszukiwanego lub dopomaganie mu w ucieczce grozi kara pozbawienia wolności do lat 5 ( art. 239 § 1 kk). Za ujecie lub przyczynienie się do ujęcia poszukiwanego wyznaczono nagrodę. Udziela się zapewnienia o utrzymaniu tajemnicy co do osoby informującej ( art. 280 § 2 kpk ).
Temat: Zbigniew Ziobro
Ziobro.... hmmm, jeśli stanie przed Trybunałem Stanu, może być ciekawie. Słynna konferencja prasowa dotycząca doktora G. i jej skutki dla pacjentów oczekujących na przeszczepy, jest jeszcze sprawa fałszowania dokumentów w ramach prowokacji w Ministerstwie Rolnictwa, nielegalny zakup broni dla CBA, zatrzymanie Kaczmarka, zatrzymanie Blidy... gdyby potwierdziły się zarzuty, są to czyny opisane w kodeksie karnym jako przestępstwa Ziobro miał tą właściwość, że sprawnie posługiwał się żądnymi sensacji mediami, wmówił narodowi, że minister sprawiedliwości jest szeryfem czasem interweniującym osobiście. A Ćwiąkalski? Ucieka od takiego wizerunku ministra sprawiedliwości, postuluje (co mi się podoba) rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Prokuratura nie powinna pełnić służalczej funkcji wobec polityki
A Ćwiąkalski to przede wszystkim znakomity adwokat, co bynajmniej stanie się kością niezgody dla opozycji (w sensie PiS). Jako uznany karnista sporządzał przeca ekspertyzy dla poszczególnych zapisów w kodeksie karnym i PiS na pewno wyciągnie fakt, że jedna z opinii sporządzonych była się okazała korzystna m. in. dla Dochnala więc będzie zarzut o panowaniu 'układu' sterowanego przez biznesowych oligarchów przy pomocy Ćwiąkalskiego.
W sumie, z jednego bagna do drugiego... Tusk to 'miętka bułka', Kaczyński to zakompleksiony ksenofob. I tyle.
Temat: Propozycje legislacyjne PiS
Ustawa o zmianie ustawy Kodeks Karny (Dziennik Ustaw 1997 nr 88 poz. 553)
Art.1
W ustawie Kodeks Karny w Art.310 zmienia się treść pkt.1 na:
"Kto podrabia albo przerabia polski albo obcy pieniądz, inny środek płatniczy albo dokument uprawniający do otrzymania sumy pieniężnej albo zawierający obowiązek wypłaty kapitału, odsetek, udziału w zyskach albo stwierdzenie uczestnictwa w spółce lub z pieniędzy, innego środka płatniczego albo z takiego dokumentu usuwa oznakę umorzenia,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3 albo karze 12 lat pozbawienia wolności."
Art.2
Ustawa wchodzi w życie w 3 miesiące po jej ogłoszeniu
Po co wsadzać za kratki na 25 lat za fałszowanie pieniędzy, a za morderstwo na krócej? co jest gorsze, morderstwo czy fałszowanie pieniędzy? Oczywiście, że morderstwo, dlatego nie może tak być, że bardziej od morderców karze się fałszerzy pieniędzy. Dlatego w tym projekcie odchodzimy od kary 25 lat za fałszowanie pieniędzy i zastępujemy ją karą maksymalną 12 lat.
Temat: zwolnienia lekarskie, legitymacje szkolne - zobacz
to ja też coś zacytuje z http://www.poradaprawna.pl
Cytat: Przestępstwo fałszowania dokumentów zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Ponieważ kary wymienione są alternatywnie istnieje możliwość na podstawie art. 59 kodeksu karnego odstąpienia od wymierzenia kary, jeżeli sąd orzeka równocześnie środek karny, cele kary zostaną przez ten środek spełnione, oraz społeczna szkodliwość czynu nie jest znaczna. Przyznanie się do winy sprawcy, podobnie jak jego dotychczasowa niekaralność jest na pewno czynnikiem działającym pozytywnie w zakresie wymiaru kary dokonanego przez sąd.
a bardzo łatwo wpaść...
Temat: Dwa protesty w jednym pi?mie
Wracaj?c do mojej sprawy….
Jedna firma zarzuca drugiej fałszowanie dokumentów, dokładnie referencji. Na potwierdzenie tego faktu nie doł?czyła żadnych dokumentów, nawet oficjalnego zgłoszenia do prokuratury. Suche zarzuty, czy ja jestem instytucj?, która powinna prowadzić dochodzenie (raczej nie), czy ja powinnam wnie?ć zawiadomienia do prokuratury o popełnieniu przestępstwa (chyba nie, bo zgodnie z § 6 kc powinnam mieć na to dowody, a jak ich nie mam to na post. § 297 kodeksu karnego będę odpowiadać za pomówienie).
Muszę zakładać ze referencje s? prawdziwe (podpisane za zgodno?ć z oryginałem przez wła?ciciela firmy) nie mogę wykluczyć tej firmy. Muszę oddalić protest.
Czy moje rozumowanie jest prawidłowe? Jak my?licie? Może co? mi doradzicie?
Temat: Steven Gerrard
A teraz dowcip tygodnia.
Fałszowanie dokumentów państwowych - wg kodeksu karnego: kara pozbawienia wolności do lat pięciu.
Kto wie, ococho, niech se sam dopowie resztę
edit. c**j, ja didżej puścił Kalwiego i Remiego to Gerrardowi nerwy puściły, a tłum poszedł za jednostką. tak to widzę. ewentualnie diżdej rapbitwił się z Gerro i zaczął mu na matkę wyjeżdżać. jest też opcja, że wpierdolili się na chatę faceci w czerni, ale im się didżej wymknął. skubany
Temat: Członek spódzielni
marto,
rozumiem, ze może Ci być przykro, bo spodziwsz się jakiejś rewelacyjnej podpowiedzi, jak rozwiązać problem. Twoj problem przy wyjątkowym nasileniu złej woli ze strony spółdzielni i najpawdopodobniej dużej obojętności sąsiadów (solidaryzm spółdzielczy na papierze!) będziesz musiała rozwiązać raczej sama. Musisz po prostu wystąpić do sądu wieczystoksięgowego o sprostowanie wpisu i ewentualnie do sądu cywilnego o ustalenie, że twoje mieszkanie to tyle i tyle metrów. Nie wiem, czy dasz sobie radę sama, ale pomimo mego kiepskiego przekonania o prawnikach, powinnaś sobie takiego znaleźć do tej sprawy.
Więcej chyba nic tu nie można dodać skoro spółdzielnia a właściwie jakieś jej szczątki tak postępują. Jeszcze możesz probować oskarżyć administratorą o fałszowanie dokumentów i kilka innych przestępstw z kodeksu karnego!
Gdy dwie strony nie moga sie porozumiec, to ida do sądu! Nie będziesz stale prosić się o łaskę, skoro przez tyle lat to nic nie dało! Potulnych władza zawsze lekceważy. warto to wreszcie zrozumieć!
Temat: CBA bada sklepy wielkopowierzchniowe!
Są już pierwsze efekty prowadzonego śledztwa w sprawie inwestycji znanego biznesmena. Śledztwo prowadzą CBA i Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu.
Do fałszowania dokumentów przyznały się dwie osoby. Jest to bratanek rzeszowskiego biznesmena oraz nadzorujący budowę Henryk Ż. Śledztwo w sprawie inwestycji Ryszarda Podkulskiego toczy się od wielu miesięcy. Sprawa dotyczy obiektów handlowych wielkopowierzchniowych na Śląsku.
Zarzuty zostały już postawione bratankowi Ryszarda Podkulskiego oraz Henrykowi Ż., który nadzorował inwestycję.
Obaj mężczyźni byli pracownikami biznesmena. Podrabiali dokumenty związane z realizacją inwestycji, potem używali ich jako autentyczne w postępowaniach administracyjnych. Takie działania mogły ukryć istotne wady budowy, bądź też nie wykazać przeróbek, które powinny być zapisane w dzienniku budowy.
Mężczyznom postawiono zarzuty. Obaj się przyznali i chcą dobrowolnie poddać się karze. Akt oskarżenia w tej sprawie ma być sporządzony jeszcze w maju. Według kodeksu karnego za poświadczenie nieprawdy grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Nadal toczy się postępowanie w sprawie inwestycji biznesmena w Rzeszowie i Sosnowcu. Wystąpiono o opinię biegłych o sprawdzenie dokumentacji pod kątem nieprawidłowości.
Źródło: www.rzeszow4u.pl
Temat: Legitymacja
Tak sie zlozylo ze bede zmuszony skozystac z uslug kochanej PKP
nic by nie bylo w tym strasznego gdybym nie mial juz wykupionych biletow z
ulga
Problem w tym , ze nie mam legitymacji uprawniajacej do znizki
i co teraz zrobic z tym fantem ?
Dopłacić do biletu bez zniżki. Sądzę, że bez problemu w każdej kasie PKP.
w jaki sposob mozna "zalatwic" ow legitymacje ?
Ile Kodeks Karny przewiduje za fałszowanie dokumentów, ile za posługiwanie
się sfałszowanymi? Nie sądzę, by się opłaciło.
Temat: oferta urzedu pracy (smiech)
to że Pani B. z PUP fałszowała dokumenty to nie jest nic nowego to PIP udowodnił i dostała naganę za to, tylko że ta nagana to pryszcz jeśli w grę wchodzi fałszowanie dokumentów. Tu ma zastosowanie kodeks karny i sprawa jest jasna. A szukanie dobra pracowników. Juz my tu dobro znajdziemy, MY PRACOWNICY
Temat: Legitymacja
| w jaki sposob mozna "zalatwic" ow legitymacje ?
| Ile Kodeks Karny przewiduje za fałszowanie dokumentów, ile za posługiwanie
| się sfałszowanymi? Nie sądzę, by się opłaciło.
wyolbrzymiasz ;))
Oj mam dziwne wrażenie, że zupełnie nie wyolbrzymiam. Co innego posługiwanie
się przeterminowanym dokumentem a co innego sfałszowanym.
Temat: Legitymacja
Dopłacić do biletu bez zniżki. Sądzę, że bez problemu w każdej kasie PKP.
| w jaki sposob mozna "zalatwic" ow legitymacje ?
Ile Kodeks Karny przewiduje za fałszowanie dokumentów, ile za posługiwanie
się sfałszowanymi? Nie sądzę, by się opłaciło.
wyolbrzymiasz ;))
Temat: Jaka odpowiedzialność karna??
Czy ustawodawca przewidział, a jeżeli tak to jakie kary za pełnienie zadań służby bhp bez uprawnień?? Przykładowo dla osoby która podpisała umowę zlecenie na pełnienie zadań nie będąc specjalistą ds bhp??
Przewidział! jest tego dość duży wachlarz w Kodeksie karnym.
Od poświadczenia nieprawdy, poprzez fałszowanie dokumentów, oszustwo, wyłudzenie i wykonywanie czynności do których nie posiada się wymaganych uprawnień.
Po szczegóły odsyłam do prokuratury. Ja chciałbym tu zauważyć, że przedsiębiorca który zorientuje się, że płacił za usługi osobie bez uprawnień, ma prawo domagać się zwrotu wyłudzonej sumy wraz z odsetkami, oraz pokrycia wszystkich kosztów związanych z przywróceniem stanu zgodnego z prawem. Chodzi tu przede wszystkim o zapłacenie firmie behapowskiej która wyprowadzi wszystko na prostą.
Temat: Legitymacja
Użytkownik "Andrzej Bursztynski" zapytał:
Ile Kodeks Karny przewiduje za fałszowanie dokumentów,
ZTCP nawet do dwudziestu lat mamra.
ile za posługiwanie
się sfałszowanymi?
Bodajże do siódemaka.
Nie sądzę, by się opłaciło.
Ty tak sądzisz, on sądzi inaczej, ale jak go osądzą, to będzie wówczas
sądził tak, jak Ty sądzisz obecnie. ;-)
Rico.
Temat: Legitymacja
| Dopłacić do biletu bez zniżki. Sądzę, że bez problemu w każdej kasie PKP.
| w jaki sposob mozna "zalatwic" ow legitymacje ?
| Ile Kodeks Karny przewiduje za fałszowanie dokumentów, ile za posługiwanie
| się sfałszowanymi? Nie sądzę, by się opłaciło.
wyolbrzymiasz ;))
Jakby nie patrzeć pięć lat darmowego mieszkanka z jedzeniem piechotą nie
chodzi. Można się poświęcić i pociągiem parę stacji przejechać.
Krzysiek "nie pozdrawiam kombinujących* anonimów" Kiełczewski
* - czyt. kradnących
Temat: Koniec fałszywych kart miejskich?
No wlasnie - a jaki przepis zabrania zmiany numeru seryjnego samochodu,
przeciez jest moj, a w instrukcji obslugi nie jest to zabronione!, a jaki z
kolei przepis zabrania zmiany zapisu danych na sciezce karty platniczej, a
jaki przepis zabrania zmiany nazwiska w dowodzie, czy paszporcie? Chyba ten
przepis nawywa sie kodeks karny, a w szczegolnosci jego zapisy dotyczace
falszowania dokumentow.
karta bez biletu nie jest dokumentem
KG
Temat: Koniec fałszywych kart miejskich?
Jacek Olbrys wklepał(a):
No wlasnie - a jaki przepis zabrania zmiany numeru seryjnego
samochodu, przeciez jest moj, a w instrukcji obslugi nie jest to
zabronione!, a jaki z kolei przepis zabrania zmiany zapisu danych na
sciezce karty platniczej, a jaki przepis zabrania zmiany nazwiska w
dowodzie, czy paszporcie? Chyba ten przepis nawywa sie kodeks karny,
a w szczegolnosci jego zapisy dotyczace falszowania dokumentow.
Tak z ciekawosci spytam: czy bilet jest dokumentem w rozumieniu KK?
Temat: Koniec fałszywych kart miejskich?
2. Jaki przepis zabrania:
a/ zużycia karty miejskiej na danym bilecie
b/ zmycia swoich danych i naniesienia danych drugiej osoby
c/ używania tej karty przez drugą osobę na nowym bilecie?
Z niecierpliwością czekam na dalsze "niusy"...
No wlasnie - a jaki przepis zabrania zmiany numeru seryjnego samochodu,
przeciez jest moj, a w instrukcji obslugi nie jest to zabronione!, a jaki z
kolei przepis zabrania zmiany zapisu danych na sciezce karty platniczej, a
jaki przepis zabrania zmiany nazwiska w dowodzie, czy paszporcie? Chyba ten
przepis nawywa sie kodeks karny, a w szczegolnosci jego zapisy dotyczace
falszowania dokumentow.
Temat: destrukty...
totes - wierz mi, ten dialog nie ma najmniejszego sensu i do niczego konstruktywnego nie doprowadzi... - być może źle się sprecyzowałem i jeśli odebrałeś to w taki sposób, to mea culpa :
OK. ja się nie gniewam .
Jeżeli chodzi o definicję pieniądza to najogólniej jest środek wymienialny na inne dobra. Natomiast to co najbardziej interesuje numizmatyków to są znaki pieniężne, którymi zgodnie z ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o Narodowym Banku Polskim są banknoty i monety opiewające na złote i grosze. Wyłączność emitowania polskich znaków pieniężnych należy do NPB, a warunki emisji i techniczne szczegóły banknotów i monet ustala Prezes NBP. Same monety dzielą się obiegowe i kolekcjonerskie.
Jeżeli chodzi o to co polskie prawo mówi o podrabianiu monet to trzeba spojrzeć do art. 310 Kodeksu karnego.
Art. 310. § 1. Kto podrabia albo przerabia polski albo obcy pieniądz, inny środek płatniczy albo dokument uprawniający do otrzymania sumy pieniężnej albo zawierający obowiązek wypłaty kapitału, odsetek, udziału w zyskach albo stwierdzenie uczestnictwa w spółce lub z pieniędzy, innego środka płatniczego albo z takiego dokumentu usuwa oznakę umorzenia, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5 albo karze 25 lat pozbawienia wolności.
§ 2. Kto pieniądz, inny środek płatniczy lub dokument określony w § 1 puszcza w obieg albo go w takim celu przyjmuje, przechowuje, przewozi, przenosi, przesyła albo pomaga do jego zbycia lub ukrycia, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 3. W wypadku mniejszej wagi sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
§ 4. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w § 1 lub 2,podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Warto też zwrócić uwagę na art. 312.
Art. 312. Kto puszcza w obieg podrobiony albo przerobiony pieniądz, inny środek płatniczy albo dokument określony w art. 310 § 1, który sam otrzymał jako prawdziwy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Jak na polski Kodeks karny są to bardzo wysokie kary, zbliżone do tych za morderstwa. Samo posiadanie fałszywek już podlega karze. W przypadku fałszowania monet można mówić o naruszeniu praw autorskich NBP. Wzory monet i banknotów są zastrzeżone.
Co do destruktów, to zgodnie z ustawą o NBP Znaki pieniężne, nieodpowiadąjce wskutek zużycia lub uszkodzenia warunkom ustalonym przez Prezesa NBP, przestają być prawnym środkiem płatniczym i podlegaj wymianie.
Pozdrawiam
Temat: [Pomocy] Odwołanie od decyzji personalnej o przeniesienie i
Kolego, mówi o tym art 177 kodeksu karnego
[quote]Art. 177. § 1. Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1,
powtarzam "nieumyślnie" wypadek. Jakbyś spowodował go umyślnie, to odpowiadałbyś z innego artykułu np. uszkodzenia mienia albo spowodowania obrażeń ciała. Spójrz w swój wyrok i jeżeli jest tam art. 177 kk to znaczy, że jest to przestepstwo nieumyślne.
Twoja sytuacja jest taka, że musisz zostać wyznaczony na inne stanowisko służbowe, przeniesiony do rezerwy kadrowej albo zwolniony ze służby. Jeżeli masz opinię służbową (zakładam, że jesteś żołnierzem służby stałej) z prognozą wyznaczającą Cię na wspomniane stanowisko (i to stanowisko jeszcze istnieje) i wszystko to zostało zrobione zgodnie z prawem, to w tym stanie rzeczy musisz zostać wyznaczony na stanowisko określone w prognozie o ile twój organ uprawniony do wyznaczenia Cie na stanowisko nie zweryfikuje prognozy albo nie zostaniesz przeniesiony do rezerwy kadrowej. Jeżeli prognoza wróciła bez zmian to trzeba Cię wyznaczyć na to stanowisko. Obecna ustawa pragmatyczna jest tak skonstruowana, że przełożeni mogą bardzo dużo ale z drugiej strony są też bardzo skrępowani przepisami. W takim wypadku, jeżelibym dostał decyzję wyznaczającą na inne stanowisko odwołałbym się od niej, powołując się na istniejącą opinię służbową. Wszelkie próby wystawiania przez przełożonych w chwili obecnej nowej opinii służbowej ocierają się o fałszowanie dokumentów. Poza tym od wystawionej opinii służy odwołanie w którym możesz opisać stan faktyczny i to, że zostałeś już opiniowany. Jeżeli pomimo tego przyjdzie decyzja o wyznaczeniu Cię na nowe stanowisko - inne od tego, na które chcesz być wyznaczony - możesz się od niej odwołać. W odwołaniu trzeba się powołać na błędy formalne, które zostały popełnione przy wyznaczaniu na stanowisko i koniecznie zaznaczyć, że nie odmawiasz pełnienia służby na nowym stanowisku ale składasz odwołanie właśnie z powodów błedów proceduralnych - uniemożliwi to zwolnienie Cię ze służby. Jeżeli decyzja zostanie podtrzymana przez organ wyższej instancji (odwołanie od decyzji do sądu nie przysługuje) pozostaje napisać oświadczenie o odmowie pełnienia służby na nowym stanowisku i odwołać się do sądu od decyzji o zwolnieniu ze służby (radca prawny wskazany). Do rozważenia czy warto, uwzględniając ew. szykany przełożonych ale moim zdaniem sprawa na 100% do wygrania i gra warta świeczki. Za rok wszyscy o tym zapomną a okazja zostania oficerem starszym może się jeszcze długo nie nadarzyć.
Temat: Fałszowanie badań lekarskich w IZ OPOLE
W IZ Opole wybuchła wielka afera, w związku z podrabianiem pieczątek lekarskich na drukach okresowych badań lekarskich. Procederu dopuściło się wg wstępnych informacji ok. 30 osób, w tym również naczelnicy sekcji eksploatacji. Na razie czekamy na ruchy ze strony dyrekcji zakładu, która to przynajmniej w stosunku do jednego z naczelników zastosowała środek zapobiegawczy w postaci odsunięcia od pełnienia funkcji. Sprawa jest rozwojowa. Ciekawe czy polecą głowy? Prawdopodobnie nie, bo w sprawę nie są zamieszani wyłącznie pracownicy liniowi, którzy z pewnością otrzymaliby z marszu art.52 kp. No cóż, osobom na stanowiskach nie można zaszkodzić, bo przecież nikt nie będzie ich już w stanie zastąpić. Brak młodych, wykształconych i doświadczonych kadr to główna przyczyna tego stanu rzeczy….Co może się mylę? Historia potwierdza moje myślenie. A co z zaufaniem do osób na stanowiskach, dopuszczających się czynów karalnych? Mniejsza z tym, to przecież nic takiego, oni tylko chcieli wypełnić podstawowy obowiązek pracowniczy-świadczyć pracę, a że do tego czasem potrzeba stosownego zaświadczenia to przecież zupełnie nieistotne.
Wyciąg z kodeksu karnego: ROZDZIAŁ XXXIV
Przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów
Art. 270. § 1. Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
2. Tej samej karze podlega, kto wypełnia blankiet, opatrzony cudzym podpisem, niezgodnie z wolą podpisanego i na jego szkodę albo takiego dokumentu używa.
§ 3. Kto czyni przygotowania do przestępstwa określonego w § 1,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Temat: (pr) Konduktor zabrał Marcinowi legitymację studencką, bo podejżewał, że jest fałszywa. Okazało się to nieprawdą a kolej chce teraz 50 zł opłaty manipulacyjnej
| ALE ZA CO? BYŁY PODSTAWY ZATRZYMANIA, ROZUMIESZ?
Na jakiej podstawie konduktor może zatrzymać cokolwiek? Może jest jakiś
przepis szczególny którego nie znam, ale kodeks postępowania karnego, który
obowiązuje wszystkich zobowiązuje w takim wypadku do przekazania sprawy
policji lub prokuraturze. To policja może zatrzymać taki dokument jako dowód
w sprawie, bo przecież sfałszowanie legitymacji jest przestępstwem. Takim
pokwitowaniem konduktora, to jakby się okazało, że legitymacja jest
sfałszowana można sobie ... . Podejrzany powie, że pewnie ktoś później coś
dopisał, bo go nie lubi.
Jeśli nawet istniały jakieś podstawy do zatrzymania legitymacji, to w
wypadku stwierdzenia, że legitymację zatrzymano bezzasadnie, PKP na ogólnych
zasadach jest zobowiązane do pokrycia wynikłych stąd strat. A więc nie tylko
nie może żądać jakiś tam 50 zł, ale również powinna gościowi wyrównać np.
różnice pomiędzy zakupionymi przez niego biletami w okresie, w którym z
powodu pomyłki ich pracownika z ulgi skorzystać nie mógł, a był uprawniony.
Jak facet będzie złośliwy, to jeszcze może ich podać za straty moralne.
Wiele pewnie nie dostanie, ale ...
I, by uprzedzić ataki. Uważam, że fałszowanie legitymacji należy tępić. W
tym wypadku do konduktora nie mam pretensji o decyzję o zatrzymaniu
legitymacji, skoro faktycznie coś tam było skopane. Ale powinien to robić w
sposób w prawie przewidziany. I nie zmienia to faktu, że w wypadku
ustalenia, że jednak się pomylił, PKP ponosi za to odpowiedzialność cywilną.
Konduktor jest pracownikiem PKP.
Jeśli PKP poniosło jakieś straty, to ewentualnie może ich dochodzić na
uczelni, albowiem to z winy jej pracownika powstało zamieszanie. Student sam
sobie nie wypisuje legitymacji przecież, więc tego wadliwie uczynić nie
mógł. W tym wypadku te 50 zł ewentualnie można dochodzić na uczelni. PKP
również może na tej uczelni dochodzić wtórnie wszelkich innych należności,
jakie od PKP należą się nieszczęsnemu studentowi. Więc i odszkodowania, pod
warunkiem, że pracownik kolei nie przyczynił się do tego. No bo jak będzie
to odszkodowanie za sposób potraktowania przez konduktora tego studenta, to
uczelnia do tego nic nie ma.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich.
Temat: JAKĄ PRZYSZŁOŚĆ MA KRAJ
T Y G O D N I K
N A S Z A P O L S K A
ISSN 1425-1914 Indeks 332453 NR 04 (575) 23 stycznia 2007
Mój przyjaciel esbek
Jeżeli prezydencka nowela lustracyjna wejdzie w życie, idea lustracji, oczyszczenia życia publicznego w Polsce zostanie definitywnie pogrzebana.
Celem lustracji, w myśl ustawy z 11 kwietnia 1997 r., miało być odsunięcie z zawodów wymagających zaufania publicznego ludzi z przeszłością agenturalną. Do tej pory oświadczenia lustracyjne złożyło ponad 20 tysięcy osób. Ich prawdziwość sprawdzał Rzecznik Interesu Publicznego. Jeżeli miał wątpliwości, występował do Sądu Lustracyjnego, a ten w procesie opartym na procedurze karnej (m.in. domniemanie niewinności) wydawał wyrok potwierdzający lub nie, zgodność z prawdą oświadczenia lustracyjnego. Przez 9 lat funkcjonowania ustawy odsunięto od sprawowanych funkcji tylko kilkudziesięciu agentów! Sądy oczyściły z zarzutu złożenia fałszywego oświadczenia lustracyjnego m.in. Mariana Jurczyka, Małgorzatę Niezabitowską, Lecha Wałęsę, Ferdynanda Rymarza, Aleksandra Kwaśniewskiego, Aleksandra Bentkowskiego, Zytę Gilowską i wielu innych mniej znanych. Postępowania sądowe toczą się od lat w stosunku do Leszka Moczulskiego, Józefa Oleksego, Jerzego Jaskierni. Działalność sądów lustracyjnych podsumował ostatnio dr Piotr Gontarczyk, historyk IPN. Stwierdza, że składy sędziowskie stanowią w większości byli pezetpeerowcy, niechętnie nastawieni do ustawy, stąd ich opieszałe działanie, niekiedy ochrona agentów oraz znamienne wyroki potwierdzające: fałszowanie dokumentów SB, fakty przedwczesnej lub nieuzasadnionej rejestracji agenta, "pozorowanie współpracy", zagubienie teczki personalnej czy teczki pracy agenta, itd. Powoływani świadkowie, byli esbecy, zeznający pod przysięgą, pozostają często w zmowie z lustrowanymi i ich obrońcami, wybielają swoich agentów i siebie. A wszystko to dzieje się za zamkniętymi drzwiami sądu. W przypadku wyroku w sprawie Małgorzaty Niezabitowskiej wszystkie telewizje przekazały tylko połowę sentencji wyroku: nie była agentem SB, a przecież przed konkluzją brzmiącą - nie skłamała w oświadczeniu lustracyjnym, sąd uzasadniał: Nie da się wykluczyć, że nie była agentem SB i nie da się wykluczyć, że nim była. Ponieważ wątpliwości rozstrzygane są na korzyść lustrowanego, Niezabitowska usłyszała korzystny dla siebie wyrok.
Przyjęta w ustalaniu prawdy materialnej regulacja kodeksu karnego oraz respektowanie przez sądy dotychczasowego orzecznictwa lustracyjnego, w tym Sądu Najwyższego i wykładni Trybunału Konstytucyjnego, prowadzą do wniosku, że sądy zajmujące się lustrowaniem służą głównie do oczyszczania z zarzutów osób oskarżonych o złożenie fałszywego oświadczenia lustracyjnego. Jest tak jak w starym powiedzeniu z epoki głębokiego Peerelu, że do sądu idzie się po wyrok, a nie po sprawiedliwość.
Okazuje się, że ranga i wymowa historycznych faktów zawartych w dokumentach weryfikowanych w procesie karnym na wniosek osób zainteresowanych korzystnym dla siebie wyrokiem, przy współudziale ich bezpośrednich twórców-ubeków (podważających, bagatelizujących czy wręcz ośmieszających ich znaczenie), a wszystko to pod okiem życzliwego sądu, potwierdza iluzoryczność tak przeprowadzanych lustracji. To między innymi dlatego, że agentów nie udaje się usunąć w drodze postępowania sądowego, grupa młodych posłów różnych orientacji politycznych, poza postkomunistami, optowała za pełnym ujawnieniem wszystkich zasobów IPN i zlikwidowaniem sądów lustracyjnych. Każdy miałby wgląd w zbiory, a osoba podlegająca ustawie musiałaby uzyskać zaświadczenie z IPN na temat zebranych na jej temat danych. To właśnie powszechna możliwość dotarcia do pełnej wiedzy na temat każdej osoby, w tym wiedzy na tematy osobiste, wywołała największy protest przeciwników uchwalonej w grudniu ub. roku ustawy. Oczywiście nikt nie lubi, tym bardziej dziś zasłużony opozycjonista, aby jakiś obcy człowiek wyciągał przykre intymne fakty z jego życia. Tymczasem źródłem pozyskiwania agentury były najczęściej właśnie "haki", te ze sfery intymnej.
Prezydencka nowela powraca do starych uregulowań lustracyjnych, czyli oświadczenia lustracyjnego, procedury karnej w sądach apelacyjnych, jedynie urząd rzecznika interesu publicznego ma zastąpić jeden z pionów IPN. Jesteśmy więc w punkcie wyjścia, z tą tylko różnicą, że nie tysiące, ale setki tysięcy ludzi będzie się teraz domagało sprawiedliwości, a media będą wybierały osoby lustrowane według swojego politycznego albo koleżeńskiego zapotrzebowania. Ale najbardziej z nowelizacji ustawy będą zadowoleni "nasi" ubecy. Jako świadków sądy "zweryfikowały" ich pozytywnie. Teraz wyjdą z cienia nowi. Znowu będą niezastąpieni. Przyjacielscy dla swoich byłych ofiar i współpracowników, ale czy za darmo?
Wojciech Reszczyński
Temat: Monte Cassino
| Zabito 3 dupkow kompletnie _nie_ prowadzacych wojny,
Przepraszam, ale nie kojarze o kim mowa (wziaz jestem zbyt malo
inteligentny).
To na lawie oskarzonych w Norymberdze posadzono ludzi nie zwiazanych z
prowadzeniem wojny przez Niemcy? A historycy (zwlaszcza niemieccy) o tym
wiedza?
nieudolnego szefa
| dyplomacji i 2 generalow-dekownikow.
Domyslam sie, ze racji nieudolnosci jako minister Ribbentrop powinien
zostac
zwolniony? Planowanie i organizowanie wojny napastniczej (chyba slyszales
chocby o pakcie Ribbentrop-Molotow?) nie zasluguje na wyrok sadowy? Ci
generalowie-dekownicy to szef Naczelnego Dowodztwa Wehrmachtu i szef
planowania
operacyjnego Wehrmachtu? Obydwaj nie mieli nic wspolnego z prowadzeniem
wojny?
Nie powiem, ciekawa koncepcja. Taka nowatorska i odswiezajaca
intelektualnie.
Jak by to zauwazyc - Ribentropp nie zasluzyl sie niczym poza podlozonym mu
przez Stalina paktem. Dyplomacja niemiecka przed i w czasie wojny lezala na
lopatki i w niczym nie pomogla ani w zneutralizowaniu W. Brytanii anie USA.
Jako dyplomata R. nie mogl byc takze odpowiedzilany z napasc na Polske
(jedyna "wojjne najednicza" III Rzeszy)
Co do generalow - W polu dowodzilo armia OKH (dopiero w trakcie wojny jej
kompetencje na Wschodzie przejol OKW czyli ... Hitler) sami goscie niczym
specjalnym sie nie wslawili (poza lizusostwem) i rozwalonoich chyba tylko
dlatego, ze inaczej wyrokow smierci w Norymberdze bylo by jeszcze mniej.
Puszczono luzem szefa najwiekszej (i
| najbardziej ohydnej) propagandowej tuby NSDAP. Sadzono emeryta bo
nazywal
| sie Krupp (pierwotnie miano sadzic jego starszego krewnego:(),
Krupp to akurat nie ten proces, ale moge Ci to w skrocie wyjasnic. Ludzi
na
roboty przymusowe lapano nie dlatego, ze taki kaprys mial szef lokalnego
Arbeitsamtu, ale dlatego, ze niemiecki przemysl, w tym zaklady Kruppa,
skladaly
ZAMOWIENIA na dostarczenie sily roboczej. Akurat niektorzy czlonkowie
mojej
rodziny zostali schwytani na ulicy i wywiezieni, co prawda do zakladow
Mercedesa, nie Kruppa, ale zasada byla ta sama. Nota bene jeden z nich
zostal
powieszony przez straz fabryczna (nie zadne Gestapo czy inne SS) za
sabotaz,
wiec oszczedz mi historyjek o niewinnych przemyslowcach niemieckich
sciganych
za nazwisko.
;-)))
To dlaczego nie skazano tych "winnych"? Jak bylo tylu winnych to dlaczego
przed norymberga USArmy urzadzila 17 (siedemnascie) procesow o zbrodnie
wojenne?
Oszczedz sobie opowiesci o wrednych wyzyskiwaczach, OK?
puszczono
| luzem szefa wysilku zbrojnego III Rzeszy - Spera. Dalej wymieniac?
Alez
tak - bardzo prosze!
Jasne, czlowiek bez ktorego wojna skonczylaby sie wiosna 1943 odsiedzial
niewielki wyroczek.
Dziekuja Panu, prosze nastepne pytanie
| To sa tylko sprawy logiczne, nawet nie chce mi sie pisac o uchybieniach
| proceduralnych
Polemizowalbym ze slowem "logiczne". No i skad wziales te uchybienia
proceduralne? W stosunku do kodeksu karnego Rzeszy?
... i USA i WB i nawet ZSRR. Polecam lekture "Norymbergi":)))
| A czytales sentencje wyroku? Moge podeslac.
| "Irving jest nazista bo jego ksiazki czytaja nazisci"
Jezeli to jest sentencja wyroku, to jest to rekord swiata w dlugosci tego
typu
dokumentu. Tam byly rowniez inne zarzuty wobec p. Irvinga (o ile wiem, a
przeciez wiem tak niewiele).
Jest dluzsza (ok 100 stron), chcesz to podesle plik. W skrocie - Irvinga nie
moanz bylo zlapac na klastwie, przeinaczeniu, falszowaniu dowodow, itp. Co
dokladnie - poza 2 wyjatkami - robili wspolpracownicy i experci pani Lipstad
(biedna sierotka sama za malo publikowala by byc przeciwnikiem merytorycznym
dla "ohydnego neofaszysty")
Chcesz plik?
| I pewien cytat z protokolu procesu Irving vs. Lipstad:
| sir John Keegan (historyk wojskowosci, szef doradcow pani Lipstad,
zeznaje
| jeko swiadek)
| Swiatowej z punktu widzenia Niemiec"
No i wlasnie utopiles Irvinga w szambie. Historyk ma pisac obiektywnie, na
podstawie krytyki zrodel, a nie dopasowywac punkt widzenia do punktu
siedzienia. Tak, wiem, jestem naiwny, ale stronnicze opracowanie nie moze
byc
wykorzystane jako zrodlo wiedzy historycznej, a to wlasnie usilujesz
zrobic.
:) wyraznie poziom wysublimowania Twojego rozumowania przekracza moje
skromne mozliwosci - prosze przetlumacz powyzsze z intelektualnego na
polski.
Bendin
Temat: Ośrodek Nauki Jazdy Tadeusz Radziwanowski Mrągowo
Wiatm!
Chciałbym założyć temat jeśli chodzi o pana Radziwanowskiego i jego próby wyłudzania łapówek , podrabiania kart godzin od kursantów i co sie z tym wiąże daleko idące za tym konsekwencje.
Opisze tu swój przypadek i zachęcam wszystkie osoby które miały do czynienia z tym panem Tadeuszem Radziwanowskim do opisywania swoich przypadków.
W miesiącu lutym zapisałem się na kurs prawa jazdy do prywatnej szkoły nauki jazdy do Pana Tadeusza Radziwanowskiego w Mrągowie. Na początku chciałbym zaznaczyć ze uczęszczałem prawidłowo na zajęcia teoretyczne jak i wyjeździłem wszystkie godziny przewidziane w regulaminie . W normalnym toku nauki złożyłem papiery do ośrodka szkoleniowego WORD w Olsztynie. Egzamin za 2 razem zakończył się wynikiem pozytywnym. Wszystko było porządku. Dostałem prawo jazdy i mam je już jakieś 3 miesiące. Jakiś miesiąc temu przyszło do mnie wezwanie ( jako świadka) z powiatowej komendy policji. Okazało się że właściciel tej szkoły pobierał łapówki od kursantów w celu „rzekomego załatwienia zdania egzaminu” i podrabiał karty egzaminacyjne o czym napisze później. Od tego momentu policja zaczęła wnikać we wszystko co było związane z kursem. Ale to czy się w tej sprawie odrębne postępowanie z kodeksu karnego. Nadmienię , że sam nie wręczałem korzyści majątkowych właścicielowi żeby nie było nieporozumień .
Jako świadek na 1 wezwaniu zostałem poinformowany o próbie wyłudzenia przeze mnie poświadczenia nieprawdy z art. 272 kodeksu karnego przy porozumieniu z innymi osobami ( tzn. lekarzem i egzaminatorem). Tzn. po pierwsze – że wyłudziłem od miejscowego lekarza zaświadczenie lekarskie ; po drugie że składałem swoje podpisy na karcie wyjeżdżonych godzin przy fałszowanych datach przez egzaminatora.
1) Zdobycie zaświadczenia wyglądało tak : Poszedłem do lekarza z oświadczeniem , ze potrzebuje zaświadczenia lekarskiego uprawniającego mnie do zdawania kursu na prawo jazdy. Lekarza kazał mi stanąć 3 metry od niego i przeczytać litery na tablicy, co uczyniłem bez większych problemów. Potem wypisał mi zaświadczenie i kazał sobie zapłacić 30 zł. Zapłaciłem i wyszedłem z zaświadczeniem które następnie złożyłem do szkoły nauki jazdy w celu skompletowania dokumentów.
Oskarżono mnie oto że nie zapoznałem się z przepisami , które wyjaśniają jak takie prawidłowe badanie ma wyglądać . Oskarżono mnie o coś o czym zupełnie nie miałem pojęcia. Wiem że nieznajomość prawa szkodzi ,ale przecież nie mogę podważać decyzji lekarza tym bardziej ze to on jest specjalistą w tej dziedzinie i powinien dokładnie wiedzieć jak badania maja być robione. Czyli reasumując wyłudziłem od lekarza zaświadczenie lekarskie odpowiadając za błędy które on popełnił. Wszystko to w konsekwencji doprowadziło do tego że zarzuca mi się że nielegalnie zdobyłem prawo jazdy przedkładając to zaświadczenie lekarskie. Czy cos takiego może mieć miejsce?
2) Sprawa druga. Odnośnie podpisów na karcie wyjeżdżonych godzin. Po każdej wyjeżdżonej godzinie podpisywałem się że faktycznie tyle godzin wyjeździłem. Lecz egzaminator nie wpisywał dnia obok tych wyjedzonych godzin. Wpisywał je później po zakończonym kursie praktycznym ( hurtem). W moim przypadku wyglądało to tak, że błędnie wpisał ( podrobił ) dni w jakich jeździłem i defakto wyszło tak, że końcowa data zakończenia kursu praktycznego wypadała 3 dni przed moim egzaminem na prawo jazdy. I w tym przypadku nie miałem prawa do niego przystąpić. Normalnie kurs praktyczny zakończyłem o wiele wcześniej zgodnie z regulaminem. Ale on podrobił daty i oskarżono mnie ze znów wyłudziłem oświadczenie nieprawdy. Czyli znów odpowiadam za przestępstwo które popełnił tym razem egzaminator.
Wielu kursantów już ta sprawę ma za sobą więc napiszę jak to się wszystko odbywa.
Po wezwaniu zostaje przedstawiony akt oskarżenia o wyłudzenie nieprawdy. Wszyscy jak dotąd przyznają się do winy co uważam za wielkie nieporozumienie. Z kodeksu karnego jasno wynika że przestępstwo to można popełnić tylko z winy umyślnej. Jeśli nieprawdziwe oświadczenie złożone zostało na skutek pomyłki lub niedopatrzenia ( w tym przypadku ze strony lekarza i egzaminatora ) , to w takim przypadku nie jest to przestępstwo
Dostają wyrok 3 lata w zawieszeniu na 2 lata i zostaje im przysądzona kara grzywny wedle upodobań prokuratora ( 200, 300 lub 500 zł jako wplata na depozyt do Starostwa Powiatowego !) .
Ja jako jedyny nie przyznałem się do stawianych mi zarzutów wyłudzenia nieprawdy. Czy słusznie postąpiłem?
Czy to jest prawidłowy tok postępowania w takiej sprawie ?
Nadmienię że właściciel tej szkoły dalej prowadzi naukę i osobiście jeździ z nowymi kursantami i dalej na tym zarabia. Przypomnę ze został oskarżony o pobieranie łapówek i fałszowania dokumentów . I to my płacimy za jego błędy a on nadal prowadzi naukę?
PS. Kiedy poprosiłem osobę która pisała zeznania ( protokolant ) o kopie dokumentów w mojej sprawie oświadczyła ze musze swoja prośbę przedstawić na piśmie ( co rozumiem ) i zapłacić 7 (!!!) zł od strony. Czy można w ogóle pobierać opłatę za kopie tych dokumentów i to takiej kwocie ?
Zapraszam wszystkie osoby ktorych dotkną ten sam los o wypowiadanie sie pod tym tematem.
Temat: Afera sędziowska z Juve w tle!!! / degradacja
Powrót znow do afery, wlasnie COŚ przeczytałem:
---------------------------------------
Juventus został ukarany za nie popełnienie żadnego przestępstwa. To znaczy za nie kupienie i nie ustawienie żadnego meczu, ani jednego (strona 76 uzasadnienia wyroku). CAF prowadzony przez Cesare Ruperto wyjaśnił, iż w calcio nie istniała żadna "cupola" (strona 74), że system Moggiego został wymyślony przez Gazzetta dello Sport (strona 74) , że losowania arbitrów nie były fałszowane (strona 83), że kartki na zawołanie aby osłabić rywali Juve to też wymysł (strona 103). Pięciu, a praktycznie sześciu arbitrów na ośmiu zostało uniewinnionych, zaś dwóch winnych nie zostało ukaranych za mecze Juventusu. Jeśli tak jest (a tak jest) to dlaczego Juventus i pozostałe kluby (oprócz Milanu) zostały skazane na dwa, trzy a może i cztery lata Serie B?
Juventus obarcza się winą za ciągłe kontakty działaczy klubu z ludźmi odpowiedzialnymi za przydzielanie arbitrów, a właściwie z jednym z nich: Paolo Bergamo, co spowodowało "niezdrową atmosferę, która ogarnęła Serie A" przez co sektor arbitralny stracił swoją niezależność. Jak, kiedy i z jakimi arbitrami to już nie jest dla sędziów ważne, gdyż mowa jest o jakimś działaniu poza ligą, więc wystarczy udowodnić, iż Moggi był w stałym kontakcie z Bergamo aby mieć pewność, że arbitrzy byli odpowiednio kierowani, nawet jeśli nie ma na to żadnego dowodu. Problem w tym, że takowe wykroczenie w kodeksie sportowym nie istnieje. W dodatku te stałe kontakty z ludźmi odpowiedzialnymi za arbitrów nie zostały wydedukowane z istniejących rozmów telefonicznych, ale z tych których nie znamy, to znaczy z faktu, iż Moggi podarował Paolo Bergamo szwajcarską kartę telefoniczną i z tego, że obaj często spotykali się na kolacji. Wykroczenie, które nie istnieje, opierające się na rozmowach telefonicznych i kolacjach, których zawartości i przebiegu nikt nie zna, ustalone na procesie, w którym nie dano możliwości adwokatom do obrony i który rozpoczął się od wygłoszenia żądań kar dla oskarżonych przez prokuratora jak w ZSRR.
Jeśli chodzi o resztę to wyrok CAF obalił główne punkty oskarżenia prokuratury federalnej i wymysły różnych gazet, odrzucając tezę Borellego o systemie Juve przeciwstawnym systemowi Milanu. Przyjął natomiast inny schemat oskarżyciela: działanie kierownictwa Juve jest niezgodne z zasadami o lojalności sportowej (art. 1). Ewidentne pogwałcenie kodeksu sportowego, o czym świadczą rozmowy telefoniczne. Jednak wykroczenie to nie powoduje automatycznej relegacji do niższej klasy rozgrywek ligowych, gdyż nie jest oszustwem sportowym (art. 6), to znaczy nie ma nic wspólnego z ustawianiem bądź kupowaniem meczu czy rezultatu. Nie może być więc mowy o żadnym przestępstwie i każdy kto choć trochę zna się na piłce i śledził sezon 2004-2005 bez szalika Interu czy Romy dookoła szyi to zrozumie.
Pomimo tego CAF skazał Juventus na Serie B zamieniając trzykrotne złamanie artykułu 1 (o lojalności sportowej) na oszustwo sportowe (art. 6 - ten, który powoduje relegację do niższej klasy rozgrywek ligowych).
To tak jakby zastosowano reguły z placu pod blokiem: co trzy rzuty rożne dyktuje się jeden karny. "Three strikes and you're out", jakby trzy wykroczenia o pomówienie mogły się przerodzić w morderstwo.
W uzasadnieniu wyroku czytamy: "Prokuratura federalna ustaliła, iż działanie oskarżonych jest niezgodne z zasadami o lojalności sportowej (art. 1) i uważa, że powtarzające się takie postępowanie wpłynęło na sektor arbitralny tak aby faworyzował Juventus, czyli został pogwałcony art. 6, wprowadzając powtarzające się postępowanie jako bezpośrednią działalność w zapewnieniu Juventusowi wysokiego miejsca w tabeli." Czyli postępowanie, które w zasadzie nie stanowi o przestępstwie, staje się nim w momencie kiedy będzie się powtarzało w czasie.
CAF uważa, iż takie nieuczciwe działanie zapewniło Juventusowi wysokie miejsce w tabeli. Jak wiemy, w rzeczywistości istnieją dwa sposoby na to aby uzyskać korzystną pozycję: prosić i otrzymać pomoc od arbitrów we własnych meczach lub pokrzywdzić bezpośrednich rywali w ich meczach. Ale przecież w uzasadnieniu wyroku wyraźnie jest napisane, iż nie został ustawiony żaden mecz ani Juventusu ani jego bezpośrednich rywali.
Artykuł 6 jest określony jasno i zwięźle. Mówi, że przestępstwem jest: "Dokonanie w jakikolwiek sposób bezpośrednich czynów mających na celu sfałszowanie przebiegu lub rezultatu meczu czyli zapewnienie komukolwiek korzystnego miejsca w tabeli." Nie ma najmniejszej wzmianki o tym, jakoby wielokrotne złamanie artykułu 1 stanowiło o pogwałceniu artykułu 6. CAF neguje jakoby działalność Juve bezpośrednio wpłynęła na "sfałszowanie przebiegu meczu" i neguje jakoby bezpośrednio wpłynęła na "sfałszowanie rezultatu meczu" ale przyjęła, iż działalność bianconerich wpłynęła na "zapewnienie sobie korzystnego miejsca w tabeli." Należałoby więc się zastanowić jaki jest jeszcze inny sposób na to aby zapewnić sobie wysokie miejsce w tabeli oprócz ustawiania meczów. Tego już sąd nie potrafi wyjaśnić, ograniczając się do stwierdzenia, iż: "Jest możliwe zapewnienie sobie korzystej pozycji w tabeli pomijając fałszowanie wyników czy przebiegu meczu. Prawdą jest, iż pozycja każdej drużyny w tabeli zależy od sumy punktów zdobytych na boisku, ale prawdą jest również fakt, iż na układ tabeli można mieć taki wpływ dzięki któremu, pomijając rezultat końcowy każdego meczu można zapewnić przewagę jednego zespołu nad innymi." Koniec kropka. Są winni pomimo tego, iż są niewinni, po prostu dlatego, że są winni.
Arcydzieło wykonane przez Cesare Ruperto znajduje się na stronie 79: "Podczas sprawdzania wszystkich dokumentów komisja CAF ograniczy się do wskazania tych elementów, które nie podlegają wątpliwej interpretacji, gdyż tylko ze zwykłej analizy nie ulegających kwestii faktów wynika to, co było w opinii wszystkich tych, którzy znajdowali się w światku calcio, czyli wpływ na sektor arbitralny działaczy Juventusu." Przeczytaliście dobrze: "to co było w opinii wszystkich tych, którzy znajdowali się w światku calcio." Kto wie, może znajdowali się w barze sportowym... brakuje tylko gardłowego "sędzia kalosz"...
-------------------------------
Włoski system sondownictwa
Temat: Przychodzi Moggi do Pairetto, czyli...
W barze sportowym pod moim domem lepiej by tego nie zrobili. Juventus został ukarany za nie popełnienie żadnego przestępstwa. To znaczy za nie kupienie i nie ustawienie żadnego meczu, ani jednego (strona 76 uzasadnienia wyroku). CAF prowadzony przez Cesare Ruperto wyjaśnił, iż w calcio nie istniała żadna "cupola" (strona 74), że system Moggiego został wymyślony przez Gazzetta dello Sport (strona 74) , że losowania arbitrów nie były fałszowane (strona 83), że kartki na zawołanie aby osłabić rywali Juve to też wymysł (strona 103). Pięciu, a praktycznie sześciu arbitrów na ośmiu zostało uniewinnionych, zaś dwóch winnych nie zostało ukaranych za mecze Juventusu. Jeśli tak jest (a tak jest) to dlaczego Juventus i pozostałe kluby (oprócz Milanu) zostały skazane na dwa, trzy a może i cztery lata Serie B?
Juventus obarcza się winą za ciągłe kontakty działaczy klubu z ludźmi odpowiedzialnymi za przydzielanie arbitrów, a właściwie z jednym z nich: Paolo Bergamo, co spowodowało "niezdrową atmosferę, która ogarnęła Serie A" przez co sektor arbitralny stracił swoją niezależność. Jak, kiedy i z jakimi arbitrami to już nie jest dla sędziów ważne, gdyż mowa jest o jakimś działaniu poza ligą, więc wystarczy udowodnić, iż Moggi był w stałym kontakcie z Bergamo aby mieć pewność, że arbitrzy byli odpowiednio kierowani, nawet jeśli nie ma na to żadnego dowodu. Problem w tym, że takowe wykroczenie w kodeksie sportowym nie istnieje. W dodatku te stałe kontakty z ludźmi odpowiedzialnymi za arbitrów nie zostały wydedukowane z istniejących rozmów telefonicznych, ale z tych których nie znamy, to znaczy z faktu, iż Moggi podarował Paolo Bergamo szwajcarską kartę telefoniczną i z tego, że obaj często spotykali się na kolacji. Wykroczenie, które nie istnieje, opierające się na rozmowach telefonicznych i kolacjach, których zawartości i przebiegu nikt nie zna, ustalone na procesie, w którym nie dano możliwości adwokatom do obrony i który rozpoczął się od wygłoszenia żądań kar dla oskarżonych przez prokuratora jak w ZSRR.
Jeśli chodzi o resztę to wyrok CAF obalił główne punkty oskarżenia prokuratury federalnej i wymysły różnych gazet, odrzucając tezę Borellego o systemie Juve przeciwstawnym systemowi Milanu. Przyjął natomiast inny schemat oskarżyciela: działanie kierownictwa Juve jest niezgodne z zasadami o lojalności sportowej (art. 1). Ewidentne pogwałcenie kodeksu sportowego, o czym świadczą rozmowy telefoniczne. Jednak wykroczenie to nie powoduje automatycznej relegacji do niższej klasy rozgrywek ligowych, gdyż nie jest oszustwem sportowym (art. 6), to znaczy nie ma nic wspólnego z ustawianiem bądź kupowaniem meczu czy rezultatu. Nie może być więc mowy o żadnym przestępstwie i każdy kto choć trochę zna się na piłce i śledził sezon 2004-2005 bez szalika Interu czy Romy dookoła szyi to zrozumie.
Pomimo tego CAF skazał Juventus na Serie B zamieniając trzykrotne złamanie artykułu 1 (o lojalności sportowej) na oszustwo sportowe (art. 6 - ten, który powoduje relegację do niższej klasy rozgrywek ligowych).
To tak jakby zastosowano reguły z placu pod blokiem: co trzy rzuty rożne dyktuje się jeden karny. "Three strikes and you're out", jakby trzy wykroczenia o pomówienie mogły się przerodzić w morderstwo.
W uzasadnieniu wyroku czytamy: "Prokuratura federalna ustaliła, iż działanie oskarżonych jest niezgodne z zasadami o lojalności sportowej (art. 1) i uważa, że powtarzające się takie postępowanie wpłynęło na sektor arbitralny tak aby faworyzował Juventus, czyli został pogwałcony art. 6, wprowadzając powtarzające się postępowanie jako bezpośrednią działalność w zapewnieniu Juventusowi wysokiego miejsca w tabeli." Czyli postępowanie, które w zasadzie nie stanowi o przestępstwie, staje się nim w momencie kiedy będzie się powtarzało w czasie.
CAF uważa, iż takie nieuczciwe działanie zapewniło Juventusowi wysokie miejsce w tabeli. Jak wiemy, w rzeczywistości istnieją dwa sposoby na to aby uzyskać korzystną pozycję: prosić i otrzymać pomoc od arbitrów we własnych meczach lub pokrzywdzić bezpośrednich rywali w ich meczach. Ale przecież w uzasadnieniu wyroku wyraźnie jest napisane, iż nie został ustawiony żaden mecz ani Juventusu ani jego bezpośrednich rywali.
Artykuł 6 jest określony jasno i zwięźle. Mówi, że przestępstwem jest: "Dokonanie w jakikolwiek sposób bezpośrednich czynów mających na celu sfałszowanie przebiegu lub rezultatu meczu czyli zapewnienie komukolwiek korzystnego miejsca w tabeli." Nie ma najmniejszej wzmianki o tym, jakoby wielokrotne złamanie artykułu 1 stanowiło o pogwałceniu artykułu 6. CAF neguje jakoby działalność Juve bezpośrednio wpłynęła na "sfałszowanie przebiegu meczu" i neguje jakoby bezpośrednio wpłynęła na "sfałszowanie rezultatu meczu" ale przyjęła, iż działalność bianconerich wpłynęła na "zapewnienie sobie korzystnego miejsca w tabeli." Należałoby więc się zastanowić jaki jest jeszcze inny sposób na to aby zapewnić sobie wysokie miejsce w tabeli oprócz ustawiania meczów. Tego już sąd nie potrafi wyjaśnić, ograniczając się do stwierdzenia, iż: "Jest możliwe zapewnienie sobie korzystej pozycji w tabeli pomijając fałszowanie wyników czy przebiegu meczu. Prawdą jest, iż pozycja każdej drużyny w tabeli zależy od sumy punktów zdobytych na boisku, ale prawdą jest również fakt, iż na układ tabeli można mieć taki wpływ dzięki któremu, pomijając rezultat końcowy każdego meczu można zapewnić przewagę jednego zespołu nad innymi." Koniec kropka. Są winni pomimo tego, iż są niewinni, po prostu dlatego, że są winni.
Arcydzieło wykonane przez Cesare Ruperto znajduje się na stronie 79: "Podczas sprawdzania wszystkich dokumentów komisja CAF ograniczy się do wskazania tych elementów, które nie podlegają wątpliwej interpretacji, gdyż tylko ze zwykłej analizy nie ulegających kwestii faktów wynika to, co było w opinii wszystkich tych, którzy znajdowali się w światku calcio, czyli wpływ na sektor arbitralny działaczy Juventusu." Przeczytaliście dobrze: "to co było w opinii wszystkich tych, którzy znajdowali się w światku calcio." Kto wie, może znajdowali się w barze sportowym... brakuje tylko gardłowego "sędzia kalosz"...
Źródło: Il Foglio
co wy na to