Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: Falun Dafa darmowe ćwiczenia
Temat: 100-sylabowa mantra Diamentowego Umyslu
raz zachcialo mi sie zrobic cwiczenia pana Li Hongzhi (Falun Dafa). Tam jest takie jedno cwiczenie, budda z tysiacami rak. Traf chcial, ze robiac te cwiczenie, stalam frontalnie do Drzewa Schronienia i to, co te cwiczenie wywolalo w moim umysle, tego nie da sie opisac slowami. Chcialam to natychmiast "naprawic" medytujac na Budde Medycyny, bo nic innego nie przyszlo mi wtedy na mysl, ale ta medytacja wprowadzala mnie w jeszcze glebszy stan paranoji. Istne pieklo. A jak sie troche uspokoilam i poszlam do osrodka, zeby o tym opowiedziec, to slysze, ze w osrodku pojawily sie karaluchy...
Myślałaś, że jak przyjdziesz do ośrodka, to zastaniesz wszystkich pochłoniętych dyskusją na temat Twoich rozterek w praktyce? Wiesz... mi się zdaje, że do ośrodków nie przychodzą telepaci - jeśli nie otworzysz ust i nic nie powiesz, to po prostu tematu nie będzie.
Proponowałbym poszukać w ośrodku osoby, która ma doświadczenie w praktyce, odpowiednią wiedzę i której ufasz w takich sprawach - pogadaj z kimś takim. Jeśli nikogo takiego nie ma, to może w innym ośrodku? Jeśli nie, to może, ktoś z "podróżujących nauczycieli"? Jeśli nie, to może Ole? Jeśli nie Ole, to może Szamarpa (przy okazji: w ośrodkach Szamarpy obowiązuje nieco inny system praktyk, niż w DD)? A jeśli nie on, to chyba czas rozejrzeć się za zupełnie inną szkołą?
Temat: 100-sylabowa mantra Diamentowego Umyslu
To znaczy, że mamy do czynienia z demonem braku podjęcia decyzji
Wszystkie yidamy - tylko w różnym stylu - prowadzą do tego samego.
Sa stany, kiedy ten demon jest sprzymierzencem i ochrania przed popadnieciem w paranoje
Ale sądzę,że wiązanie uczniow z zachodu tak mocnymi ślubowaniami jest bardzo rzadkie i na pewno anonsowane przed inicjacją.
No raczej nie jest anonsowane. To jest po prostu zawarte w przekazie linii. I wydaje mi sie, ze to, czy takie slubowania zlamie sie czy nie, ma w duzym stopniu do czynienia z karma praktykujacego. Ja np nie mam szczegolnego przekazu do nyndro, ale ze sobie eksperymentuje (zazwyczaj nieswiadomie), to raz zachcialo mi sie zrobic cwiczenia pana Li Hongzhi (Falun Dafa). Tam jest takie jedno cwiczenie, budda z tysiacami rak. Traf chcial, ze robiac te cwiczenie, stalam frontalnie do Drzewa Schronienia i to, co te cwiczenie wywolalo w moim umysle, tego nie da sie opisac slowami. Chcialam to natychmiast "naprawic" medytujac na Budde Medycyny, bo nic innego nie przyszlo mi wtedy na mysl, ale ta medytacja wprowadzala mnie w jeszcze glebszy stan paranoji. Istne pieklo. A jak sie troche uspokoilam i poszlam do osrodka, zeby o tym opowiedziec, to slysze, ze w osrodku pojawily sie karaluchy... Ile minut trwa przecietny horror? Dam wiecej
A na rozwijanie bodhiczitty (...) praktyka mahamudry
Na czym polega praktyka mahamudry? Bo dla mnie jest ona jakos nierozlacznie zwiazana wlasnie z nyndro
Chociaż nie wiem z kąt jest nowe drzewo schronienia w praktyce pokłonów jakie widziałem w ośrodku lamy Ole?
Tez nie wiem, ale mozna lame Ole spytac, skad te drzewo jest
pytam, bo nic wiem, żeby Ole czyjkolwiek wizerunek usuwał z Drzewa Schronienia
Nie tylko, ze kilka wizerunkow usunal, ale i Demczogowi kilka glow i rak poucinal
Temat: Falun Gong walczy o wolnosć Chińczyków.
Przeczytałem także pierwszy podlinkowany tekst z podlinkowanej strony i to mi wyglada na reklamę "cudownego środka na porost włosów i przywracanie męskości" skleconą na amerykańską modłę. Nazwa "Falun Gong" pojawia się tam (n+1)! razy. Wzruszyła mnie do łez wzmianka o żonie komunistycznego generała Li (bardzo oryginalne nazwisko).
" W artykule (gdzie zamieszczonym ?? - bateria...) z 1998 roku, generał Li napisał: "Moja żona rozwinęła całkiem sporo chorób..."
Inny fragment.
"Po ujrzeniu ich, Mistrz Li powiedział pierwszemu mężczyźnie by ten się nie martwił, po czym skierował się w stronę staruszki i polecił jej chodzić za nim. Idąc tak przed nią, Mistrz Li powiedział: "Spokojnie, spokojnie, idź w górę, idź w górę." Po wykonaniu kilku kroków, staruszka szła z wyprostowanymi plecami! Po ujrzeniu tego, tych dwóch mężczyzn aż zatkało, nie mogli wymówić słowa, i jedynie uklęknęli przed mistrzem Li."
"Falun Gong jest cudowne!" Rozniosły się wieści."
Coś mi to przypomina. I dalej:
"... w kwietniu 1993 roku zapisała się na wykład mistrza Li. Podchodziła wtedy sceptycznie do tego wszystkiego. Natomiast ja myślałem, że skoro ja nie byłem w stanie wyleczyć jej chorób za pomocą najlepszych możliwych środków terapeutycznych, jak mogłaby wyzdrowieć tylko poprzez uczęszczanie na wykład qigong? Jednakże, wkrótce po tym jak zaczęła praktykować Falun Gong, jej ciało i nastrój doświadczyły olbrzymiej zmiany... Wraz z jej postęp w kultywacji Falun Dafa wszystkie jej choroby ustąpiły. Od ponad pięciu lat nie zażywa żadnych leków.
Zmiany dokonujące się w mojej żonie były dla mnie szokujące, w końcu i ja zdecydowałem się spróbować samemu, tak więc wstąpiłem na drogę kultywacji Falun Dafa.
Jako członek Partii Komunistycznej, towarzysz Armii Rewolucyjnej, i lekarz medycyny przez ponad 60 lat, szczerze doradzam każdemu, kto ma jakiekolwiek choroby były odłożył na bok to przywiązanie, szczerze przeczytał książkę Zhuan Falun, i ćwiczył zestaw pięciu ćwiczeń. Bez znaczenia, na jaki rodzaj choroby cierpicie, uzyskacie nieoczekiwane rezultaty. Zostało to udowodnione doświadczeniami niezliczonej liczby praktykujących."
Ludzie, bądźmy poważni.
Od piętnastu lat mam dolegliwości stawowe, zaburzenia równowagi, bezustannie cieknie mi z nosa, żona ode mnie odeszła, jestem rozbity i nieszczęśliwy. Leczyłem się u najlepszych lekarzy, także w Szwajcarii, wydałem mnóstwo pieniędzy - wszystko na nic. I wtedy przyjaciółka wspomniała mi o "Buraku z Torfu w Trzech Magicznych Saszetkach". Nie wierzyłem jej, ale kiedy pokazała mi swojego dziadka, niedawnego paralityka, który po trzytygodniowej kuracji "Burakiem z Torfu" zaczął odwiedzać dyskoteki i wziął udział w wyborach, postanowiłem spróbować i ja. Już po zaaplikowaniu sobie kilku pierwszych dawek "Buraka z Torfu" poczułem się wyraźnie lepiej, nie miałem też kaca i komary przestały mnie kąsać. Po upływie trzech miesięcy zażywania "Buraka z Torfu" bóle stawów zniknęły bezpowrotnie, katar stał się mglistym wspomnieniem, a w moim samochodzie ustąpiły ogniska korozji. Mój znajomy mechanik, Jan Kowalski, nie mógł wyjść z podziwu. Z uśmiechem obdarowałem go "Burakiem z Torfu" - po trzech tygodniach wystąpił w "Tańcu z gwiazdami". Niedawno wróciła do mnie żona, oboje jesteśmy szczęśliwi, a wszystko to dzięki "Burakowi z Torfu"...
Ludzie, zaprawdę powiadam Wam, bądźmy poważni.
Temat: Jak sie zetkneliscie sie z dharma, z buddyzmem?
Moje życie w ciągu kilu chwil legło w gruzach. Nagle, któregoś dnia dziewczyna którą kochałem nad wszystko i z którą miałem się ożenić, zdradziła mnie i porzuciła. Jedyna szansa na inne życie poprostu zniknęła. Dom w którym wzrastałem, pełen był złych emocji spowodowanych problemami alkoholowymi mojego ojca i chorobą nowotworową matki. Do tego nałożyła się sprawa rozwodowa rodziców. Marazm w jakim trwałem ciągnął się miesiącami a ja straciłem ochote do życia. Właściwie leciałem po równi pochyłej i doszedłem do wniosków że żeby człowiek był szczęsliwy, musi być gorszy od innych, że musi umieć walczyć o swoje i że musi umieć wyrywać z gardła innym wszystko, ponieważ otacza go tylko sfora wilków, a najszczęsliwsi na świecie, są tylko bezwzględni egoiści.
Zrozumiałem że wszystko jest kłamstwem, nawet szlachetna miłość może stać się największym przekleństwem. Ludzie którzy mnie otaczali nie umieli mi przekazać nic wartościowego. Sięgałem dna, pełzałem w błocie i jedynym pragnieniem była śmierć. Każdego dnia myślałem o samobójstwie. Prosiłem Boga z całego serca żeby mnie juz zabrał do siebie bo ja poprostu nie pasuje do tego świata, do tych wartości, do tych ludzi. Nie mogłem jednak długo tak egzystować, ponieważ zło jakoś nie leżało w mojej naturze. Co prawda zauważyłem ze taka postawa przynosi względne korzyści, niemniej jednak to jak się zachowywałem nie było dla mnie czymś naturalnym. Zacząłem się również zastanawiać czy istnieje jakaś nagroda za to że człowiek jest dobry bo z moich doświadczeń wynikało że w dzisiejszym świecie takich ludzi spotykają tylko złe rzeczy.
Swoistym momentem przełomowym była dla mnie chwila, w której już miałem skonsumować znajomość ze świeżo uwiedzoną dziewczyną (forma zemsty za to co mnie spotkało ze strony płci pięknej), jednak w ostatniej chwili zrezygnowałem z tego zamiaru, silnie postanawiając że pomimo wszystkiego nie moge się poddać i nie mogę działać wbrew własnemu ja, które wyrażnie mówi mi że nie moge postępować jak inni.
Na zajutrz, to czego szukałem całe życie samo mnie znalazło. W internecie natrafiłem na Falun Dafa mistrza Li Hongzhi i zaciekawiony tą starożytną formą doskonalenia ciała i umysłu szybciutko pochłonąłem jego ksiązki. To było to, co całkowicie odmieniło moje życie, a ja odnalazłem jego prawdziwe znaczenie. Właściwie dzięki Falun Dafa (qigong ze szkoły buddy) zrozumiałem że rozwój duchowy człowieka jest uniwersalny. Że wszystkie religie są drogami do wspólnego celu jakim jest oświecenie. Zrozumiałem Sakjamuniego i Jezusa... w zasadzie do dziś nie przeczytałem nic co tłumaczyłoby praktykę tak obszernie i tak dogłebnie a jednocześnie tak przystępnie jak ksiązki mistrza Li. Nie znalazłem książek buddystycznych ani żandej innej pracy w panteonie książek chrześcijańskich które zbliżałyby się do tego o czym mówi mistrz Li.
Od czasu jak rozpocząłem kultywacje w/g wskazań mistrza Li, zarówno moje życie jak i moje ciało przeszło ogromne przemiany. Zrozumiałem tak wiele, tak niesamowitych rzeczy... to najpiękniejsza rzecz jaka mnie spotkała i uważam to za największą łaskę jaką mogłem dostać.
Nie pozostaje mi nic innego jak polecić wam ksiązki mistrza Li Hongzhi - "Falun Gong" i "Zhuan Falun" , (ksiązki są darnowe do pobrania jak i ćwiczenia) które poruszają aspekty rozwoju duchowego na wyskokim poziomie. Mistrz dokładnie tłumaczy jakie przemiany przechodzi umysł i ciało człowieka podczas kultywacji, na jakiej zasadzie działają zdolności buddów, jak się je osiąga, czym jest oświecenie, jak złożony jest multiwymiarowy wrzechświat i jak najszybciej osiągnąć prawy owoc... oczywiście najważniejszą częscią książek jest Fa - czyli prawo buddy, bez którego kultywacja nie jest możliwa.