Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fajne opisyy





Temat: Tegoroczna Wystawa Expo w Japonii, w Nagoya.
dziękujemy za wspaniałą relację!!!
macdro napisał:

> Hello
> To ja sie deklarowalem na zdawanie relacji z EXPO. hmm... powiem szczerze
miale
> m
> malutko czasu na buszowanie w sieci i wykorzystywalem go głównie na kontakt z
> rodzinka i innymi bliskimi osobami )
> Juz jestem w PL. Bylem blisko 3 i pol miesiaca na miejscu, wiec troche
> zobaczylem, ale na przyklad w pawilonach tematycznych HITACHI, TOYOTA itp nie
> bylem.
> Kolejki sa i to duze. Tam gdzie stoja w obsludze nie-japonczycy mozna wejsc
> najczesciej poza kolejnoscia. Gdzie indziej najczesciej trzeba odczekac.
> PAwilony tematyczne ponoc sa najciekwasze, ale kolejki sa gigantyczne. Poza
tym
> w niektorych trzeba sie wczesniej zapisywac na "seanse". JEzeli ktos chce
> zwiedzic pawilony poszczegolnych krajow to nie ma problemu zeby zrobic to w
> jeden dzien. Wazne jest zeby tylko nie trafic na 35 st i wigotnsc powyzej
80pro
> c
> . bo sie szybko odechciewa )
>
> Oczywiscie jaki pawilon komu sie spodoba to jest odrebna kwestia, ale z
> europejskich polecam HOLANDIE. Prosta wizualizacja robiaca wrazenie.
Niemiecki
> i
> franc. pawilon to nieporozumienie. Tym bardziej ze do niemieckiego sa kolejki
> po 220 min. A wszystko przez to ze w srodku jest rollercoaster ktory na poklad
> zabiera 6 osob )
>
> Pawilon polski. Jest milusi i cieszy sie powodzeniem. Jest tzw. Forum - sala
> gdzie mamy wizualizacje - z tego co pamietam na 7 ekranach. Jeden glowny z
> przodu jak w kinie i po trzy coraz mniejsze po bokach (nie wiem czy po bokach
> nie jest po 2 -wowczas wszystkich byloby 5 , ale to dettal chyba )
>
> Wizualizacja jest przyjemna - dobrze zrobiona z tym wyjatkiem ze na zbyt malej
> kamerce i pomimo b.dobrego sprzetu do projekcjiobrazmomentami jest kaszowaty.
> Poza tym brakuje napisów w stylu. WARSZAWA, GDANSK KAZIMIERZ itp. Japs.nie
beda
> wiedzieli jaki obrazek jest z jakiego miasta/ regionu. ALe ogolnie robi
wrazeni
> e.
> WIeliczka. PRzywieziono kilka ton soli ktore sa silnie schladzane klimą zeby
si
> e
> nie potopily ) Do wieliczki zjezdza sie z forum winda - fajne wrazenie i
> wysiada sie juz w "jaskini" Tam mamy do czynienia z udawana grota- zreszta
jest
> to bardzo sympatycznie przygotowane. Wrazenia sa potegowane przez efekty
> swietlne i dzwiekowe. Sol jest prawdziwa - mozna lizac. Japonczycy to kochaja
i
> liza jeden po drugim. O higiene prosze nie pytac )
>
> Wychoddzimuy z Wieliczki trafiamy do restauracji i sklepu z bursztynami.
> Jedzonko polskie i zasadncizo niezle. Przestrzegam przed golabkami bo to
> niestety dalekie jest od tego czym by powinno. Reszta niezla )
>
> Japonczycy wychodzili zadowoleni i ucieszeni. Meidzy innymi dlatego ze obsluga
> byla praktycznei cala polska a wiekszosc po japonistyce. Tak wiec bylismy w
> pewnym sensie egzotyczni i mozna sie bylo porozumiec.
>
> To tyle w tym odcinku ))
>
> pozdrowionka 4 all

Jestem pod wrażeniem!
Dziękuję za opis. Bardzo ciekawy i cieszę się, że Podałeś szczegóły, które
pewnie inni by pominęli (ta sól mnie powaliła )

Mam nadzieję, że ten nasz mały pawilonik sprowadzi do Polski chętnych poznania
naszego może dla nich właśnie egzotycznego, ale mającego tyle do zaoferowania,
kraju dużo Japończyków!






Temat: BUŁGARIA z OPEN TRAVEL
Witam wszystkich. W sierpniu wrocilam z wakacji w Bona Vita. naczytalam sie
przed wyjazdem wielu negatywnych opinii na temat tego hotelu i po przyjezdzie
na miejsce milo sie rozczarowalam. Otrzymalismy czysty pokoj z nowymi meblami i
wykladzina (a mieszkalismy w czesci 2*) z czysta lazienka i recznikami.
sprzatanym regularnie co 2 dni (jak ktos poprosil to nawet czesciej). Jedzenie
bardzo nam smakowalo i bylo go bardzo duzo, i wcale nie
bylo az takie monotonne jak niektorzy mowia - codziennie bylo cos nowego,
owocow i lodow pod dostatkiem, pogoda nam dopisala,
na plaze zjezdzalismy kolejka (wiec nawet nie wiem jak
wyglada "oslawione" zejscie na plaze, bo nie oszczedzalam tego 1E zeby dostac
sie na plaze), trafilismy na fajna grupe
ludzi. bar zaopatrzony w ilosciach zadawalajacych najwiekszego
pijaka:):))a ze wszystkie trunki lokalne - no coz.. taka uroda all inclusive.
Wiec naprawde nie mamy na co narzekac.
jedyne co mi sie nie podobalo to postawa wielu (niestety )
ludzi. z zasady jak cos bylo nie tak (jakis drobiazg - typu ze
nowa wykladzina jest krzywo przycieta...) to z marszu wyklocali
sie zamiast na spokojnie pogadac. (tak , tak ...zaraz ktos mi odpisze ze jestem
pracownikiem biura itd.... i to pewnie zalosnym...bo znowu komus sie nie
spodoba ze jednak wakacje moga byc udane jak czlowiek nie przyp.. sie do
drobiazgow i cieszy sie z wypoczynku)
Osoby wstawaly o godz 5 zeby na lezakach rozlozyc recznik i
zajac miejsce przy basenie bo bar blisko:( ( basenu nie
opuszczaly przez caly dzien nawet jak pogoda nie nadawala sie do
opalania :(:((mowie o recznikach bo czasami nie widzialam
wlasciciela na oczy)
Kolejki na posilki organizowaly sie na dlugo przed otwarciem
restauracji - czego nie moglam zrozumiec bo jedzenia bylo przez
caly czas pod dostatkiem (a nawet jak raz wrocilismy do hotelu
po zamknieciu restauracji tez dostalismy posilek - cieply i w
ilosciach nie mozliwych do przejedzenia przez 8 osob a tu jadlo
tylko 4) .
osoby skarzace sie na rostroj zaladka po posilkach czesto (nie generalizuje bo
moze komus faktycznie zaszkodzilo) same byly
sobie winne (mnie i moim znajomym nic nie bylo) nie nalezy jesc bez
umiaru. sama widzialam jak osoba nie jedzac kolacji pila tylko
drinki i zazerala sie (nie mozna tego inaczj nazwac) paczkami z
kremem budyniowym a potem wiadomo jak to sie skonczylo. ale dla
mnie to brak umiaru i rozsadku . a potem pisali reklamacje
ze jedzenie zaszkodzilo..... - pozostawiam bez komentarza .
Na forum przeczytlam opinie ze nalezy szanowac swoje ciezko zarobione pieniadze
i jezeli sie cos kupilo to sie wymaga. Owszem ale ja wole nie szanowac swoich
pieniedzy ale szanuje swoje wakacje ktorych mam tylko 2 tygodnie w ciagu roku i
pojechalam do Bona Vita zeby odpaczac i dobrze sie bawic i tak bylo!!!.
Polecam ta wycieczke wszystkim pozytywnie nastawionym do wypoczynku bo
pieniaczy to tam juz dosyc bylo...(o juz widze ten krzyk i oburzenie .. zaraz
ktos napisze tez ze pewnie przez caly czas pilam trunki z baru - ale taka jest
moja opinia. i nie jestem pracownikiem OT, pojechalam na wakacje po raz
pierwszy z nimi i nie mam zastrzezen. po powrocie przeczytalam sobie jeszcze
raz opis katalogowy wyjazdu i prawie wszystko zgadzalo sie z opisem. jak ktos
juz byl na wycieczce all incl. to wie ze wszedzie godziny obowiazywania sa
limitowane, w katalogu jak byk bylo napisane ze dojazdowki do Krakowa moga
odbywac sie busami, to samo tyczy sie mozliwosci zakwaterowania po przyjezdzie
i wykwaterowania w momencie wyjazdu, tez bylo wszystko napisane - trzeba czytac
wszystko zanim podpisze sie dokumenty, wtedy nic nie rozczarowuje)nie
kwestonuje tutaj tez absolutnie tego ze na poczatku bylo zle - a wrecz bardzo
latwo moge w to uwierzyc, ale teraz jest duzo lepiej i opisane przez mnie
rzeczy dotycza tylko i wylacznie stanu sierpniowego.
Szkoda Panie Jurku ze nie poznalismy sie na wyjezdzie bo milo by bylo z kims
porozmawiac kto nie narzeka przez caly czas





Temat: PEUGEOT 206 CZY TOYOTA YARIS????
W połowie roku także wybierałem samochód. Miał być używany. Po długim
poszukiwaniu, biorąc pod uwagę własny brak wiedzy mechanicznej, doświadczenia
kolegi (znać się na samochodach, a znać się na ich kupowaniu to już dwie różne
sprawy) padło jednak na nowy. Długie analizowanie cenników, rabatów, sondowanie
znajomych, forów itd. Wybór padł na Fiata Punto. Poszedłem kupić P II w wersji
Dynamic, a kupiłem Fabię Fresh +.
Jakie wnioski:
1. Pytanie pierwsze: nowy czy używany? Zastanów się- gwarancja, koszty napraw,
ryzyko kupna samochodu- „jeździł nim dziadek, tylko do kościoła raz w miesiącu
bo miał trudności w otwieraniu garażu, a ja teraz muszę wyjechać za
granicę...”. Jak się okazuje w tym kraju są firmy zajmujące się cofaniem
liczników, a sprawdzenie czy jest faktycznie poduszka powietrzna wymaga
rozbierania samochodu.
2. Do czego jest mi potrzebny samochód, jak dużo i długo i gdzie będę nim
jeździła? Jeżeli kupujesz nowy samochód na pięć lat i chcesz przejechać w tym
czasie 50000-60000km to statystyki awaryjności nie są tak istotne- zwróć uwagę,
że różnice, poza skrajnościami wynoszą kilka procent. Ile osób będziesz woziła?
P206 pozwala swobodnie podróżować 2 osobom, Yaris- 2osoby lub 3-4 ale bez
bagażnika. Silnik- jeśli zamierzasz jeździć głównie po dużym mieście, to zwróć
raczej uwagę na spalanie, chyba, że jesteś zwolennikiem wyścigów od następnych
świateł lub planujesz dużo jazdy na trasie. Pojemność silnika ma wpływ składki
ubezpieczeniowej.
Jakość wykończenia w środku, popatrz na materiały w środku, regulacja fotela,
kierownicy, ergonomia itp.
3. Wyposażenie. Tak naprawdę to istotne jest wyposażenie z zakresu
bezpieczeństwa- jeśli będziesz wozić rodzinę- ABS, 4 poduszki. Klimatyzacja w
naszym klimacie jest bardzo cenna ale bez przesady, da się bez niej jeździć.
4. Przeanalizuj testy zderzeniowe i zwróć uwagę, że cztery gwiazdki nie
oznaczają takiego samego wyniku- przeczytaj opis oraz jak wyposażony samochód
testowano- różnice są duże.
5. Miły sprzedawca i reklama. Czytając posty chwilami można odnieść wrażenie,
że fajny sprzedawca i dobra reklama spowoduje, że wybierzesz pralkę wirnikową
zamiast automatycznej.
6. Samochód dla wieśniaków- dużo rad tego typu ale samochód służy zwykle do
jeżdżenia i jest tylko samochodem, który można kupić, sprzedać, zarysować i nie
wymaga ołtarzyka w domu..
7. Fiat to badziewie i zaraz się zepsuje. Każdy może się zepsuć zwłaszcza,
jeśli nie robi się przeglądów, jeździ się w stylu gaz-hamulec itd.
8. Opinie użytkowników. Jeśli poczytasz na różnych forach to znajdziesz opinie,
że Fiat 126 jest najlepszy- większość lubi to co ma.
Reasumując. Zastanów się do czego potrzebujesz samochodu, policz jeszcze raz
pieniądze, pochodź z kimś po salonach, koniecznie weź jazdy próbne- to nic nie
kosztuje i wybierz nie zwracając specjalnie uwagi na doradców.
Jeśli używany to rozważ samochody z gwarancją, strony: Fiata Toyoty, Forda.
Pozdrawiam i napisz co wybrałaś.




Temat: Czy sporty walki wywoluja agresje.
ala_bez_kotow napisała:

> ja chodzilam na bardzo lekkie zajecia. to nie byly wyczynowe sporty walki.
> trener byl bardzo fajny ale jak sie pocwiczylo iles tam symulacji ciosow to
> pozniej mialam wrazenie, ze jakos jestem naladowana. poza tym cwiczenia byly
w
> grupie i obserwowalam twarze cwiczacych tam mezczyzn. myslalam sobie, ze
> kobiety i mezczyzni sa naprawde z innych planet.

mowiac o agresji mozna miec na mysli kilka calkiem odmiennych rzeczy. W
sporcie, nie tylko sportach walki mozna mowic o osobie grajacej czy tez
walczacej agresywnie. Celowo nie rozroznie tu sportow walki od innych sportow,
bo mowa jest o tym samym nastawieniu psychicznym niezaleznie czy chodzi o kogos
kto boksuje czy kogos, kto gra w tenisa.

Mamy tu na mysli kogos, kto:

- wklada duzo energii w gre
- robi ryzykowne posuniecia
- jest strona czesciej inicjujaca akcje
- nastawia sie raczej na zyskiwanie "punktow", niz na unikanie ich tracenia
- nie daje sie rozproszyc przez dyskomfort fizyczny
- reaguje szybko, bez wahania zmienia plan w zaleznosci od sytuacji
- nie stosuje dzialan zmierzajacych do zmniejszenia tempa i ilosci zmian w grze
(w zaleznosci od rodzaju sportu moga to byc np. klincze, przetrzymywanie,
granie na czas, podania na wlasnym polu itd.)

Ten opis mozna zastosowac rownie dobrze do osob startujacych w judo, co do
startujacych w szachach. W obu przypadkach mowimy o agresywnej grze. Nazwijmy
to agresja typu A.

Mozna jednak mowic o agresji w innym sensie, jako o stanie psychicznym
zblizonym do gniewu i frustracji. Taka agresja moze byc skierowana na zewnatrz
i wtedy mamy na przyklad dokuczanie komus slownie, pobicie, rozne dzialania
destrukcyjne na przedmiotach itd. Moze tez byc ta agresja skierowana do srodka
i wtedy mamy samookaleczanie sie, proby samobojcze, depresje, rozne tendencje
autodestrukcyjne dezorganizujace zycie osoby itd. Nazwijmy to agresja typu B.
Niezaleznie, czy jest to skierowane do srodka (depresja, samookaleczanie,
autodestrukcja) czy na zewnatrz (zlosliwosc, znecanie sie fizyczne, agresja
wymierzona w przedmioty) bedzie to ten sam rodzaj - agresja typu B.

Jesli w procesie wychowania jakas osoba przyjela takie wzorce, ktore
uniemozliwiaja jej funkcjonowanie agresywne typu A, to nieuchronnie pojawia sie
agresywnosc typu B. Jezeli jakas sytuacja wymaga dzialania agresywnego typu A,
to taka osoba moze wpasc w stan duzego leku i zamiast A mamy B.
Widze to kiedy na przyklad cwicze w pancerzu z kobietami, ktore byly ofiarami
przemocy ze strony partnerow. Maja one silnie zakorzeniony wzorzec reagowania
polegajacy na unikaniu dzialan typu A. Sytuacja podobna do walki, chociaz jest
czysto treningowa i nie wiaze sie z prawdziwym ryzykiem wprowadza je czesto w
stan ktory uniemozliwia potraktowanie tego co sie dzieje jako "ostra gre".
Pojawia sie po prostu gniew i zlosc. Ciekawe jest, ze pojawia sie to czesto
zupelnie niezaleznie od ich swiadomej kontroli. Cwiczymy prosta sytuacje, na
przyklad ja trzymam ja za reke, a ona ma sie uwolnic walac z calej sily w krate
na kasku, za ktora kryje sie moja twarz. Podczas cwiczenia tego caly czas
rozmawiamy (tylko w grupie "przemocowej" tak jest), wszystkie uczestniczki
szkolenia stoja tuz obok i komentuja to co sie dzieje albo gadaja miedzy soba,
sytuacja pozornie zupelnie nie jest stresujaca, ale cwiczaca nagle wpada w stan
bardzo silnego gniewu. Lek jest na tyle silny, ze ona nie jest w stanie
zadzialac tak jakby to byla "gra w walke" czy "cwiczenie walki". Dla niej przez
ten ulamek sekundy staje sie to bijatyka.
Agresja na ktora nie daje sie sobie przyzwolenia nie znika, tylko dziala poza
nasza kontrola. Czyli do pewnego momentu w ogole jej nie czujemy, nie zdajemy
sobie z niej sprawy, a powyzej tego poziomu ona jakby eksploduje i wtedy nie
daje sie juz nijak kontrolowac. Pierwszym krokiem do rozwiazania tego problemu
jest nauka uswiadamiania sobie wlasnego stanu gniewu i strachu i mowienia o
tym. Pozniej przychodzi czas na otworzenie drogi do reagowania typu A. Kiedy to
sie juz udaje agresywnosc typu B przestaje sie pojawiac.



Temat: Bon
60 Sekund Rzekł:
"Sadze, iz posluzyles sie chytra strategia, ktorej celem jest obrona
historycznosci zalozyciela bonu. Polega ona w skrocie na tym, ze bierzesz jakas

postac historyczna [przywodca religijny] i porownujesz z nim rzekoma
historycznosc Szenraba. Jednak czy nie ma tu szczypty manipulacji ?"

Jesteś absolutnie w błędzie, i jedynej manipulacji próbujesz dokonać ty sam. To
co piszesz to czysta demagogia:
1) Przypomnę, że to ty napisałeś w wcześniejszym poście pytanie, czy Tonpa
szenrab jest postacią historyczną jak Jezus, Czy Siakjamuni. Poprostu odniosłem
się do tego ukazując, że o wskazanych przez ciebie przykładach postaci nie można
definitywnie stwierdzić iż są one historyczne.
2) Nie odniosłem się ani do Kryszny, ni do Mahometa, ani Socratesa bo zwyczajnie
ne wiele wiem jak chodzi o ich biografie i inne historyczne żródła z których
mógłbym zaczerpnąc wiedzę o nich.

60 sek napisał:
"Dlaczego np. wierze/uwazam, iz Sokrates i Jezus sa postaciami historycznymi a
zalozyciel bon - nie ? Przywolalbym konsensualna teorie prawdy i po prostu
zaufał opinii wiekszosci ekspertow [historykow] - czyli podrecznikom historii"

Nie zapomnij na jakiej podstawie pisze się podręczniki: Ja pamiętam że w moich
podręcznikach do historii nie było Katynia ;) . Dawniej wielu religijnych ludzi
mogło pisać różne teorie o życiu Jezusa, ale niestety nie ma - po prostu nie ma
dowodów (faktów) historycznych to potwierdzających. Za fakt można by na uznać
zdjęcie. Jeżeli ktoś przykładowo sfotogrfował 13 Dalajlamę, i do tego w wielu
tekstach z czasów jego życia znajdę opisy jego postaci, to już mógłbym to nazwać
faktem. To jest namacalne.W przypadku Jezusa takich rzeczy nie ma.
3) Ja nie próbuję udowodnić historyczności Tonpy Szenraba

a)za cienki "bolek" jestem i za mało wiem.
b) nie sądzę aby było to do udowodnienia

Jedyne co próbuję ukazać, to że istnieje sporo materiałów, które trzeba i mozna
zweryfikować historycznie i które wskazują na te teorie badaczy, dla których
Tonpa Szenrab wydaje się (podkreślam - wydaje się) postią bardziej historyczną
niż mitologiczną. Ty uznałeś za fakt, iż Jezus to postać z histori - mimo braku
oczywistych dowodów na to że tak właśnie jest, czyli jedym słowem opowiedziałeś
się za jakimis teoriami i spekulacjami pewnej grupy badaczy ect, którzy tak
sądzą i takie głosili wersje rzeczywistości.
Polecam ci do przeczytania "Szalaństwo w religiach swiata" J. Sieradzana, ona
fajne ukazuje jk wielu było badaczy dla których Jezus był kimś zgoła odmiennie
inny. Dla jednych był Magiem, szamanem, dla innych prorokiem, dla jeszcze innych
kultem grzyba halucynogenego itd. Wszyscy oni maja wiele argumentów świadczących
za ich teoriami. Jednakże w świadomości przecietnego człowieka: przewaają np
koncepcje Jezusa proroka, zbawiciela itd.

To samo dotyczy Bon i Tonpy Szenraba. Pierwsi badacze głosiloi jakies
mitologiczne teorie, zapominając o innych aspektach (bo ich nie znali) i w tym
przypadku dominuje taka koncepcja. To wygląda trochę tak jakby w przypadku
postaci Jezusa zwyciężyła teoria, że był przywódcą sekty narkomanów,
kultywujących zjadanie grzybków halucynogennych. Mimo że są badacze jacy mają
argumenty na taką teorię już widzę jak regowali by religijni chrześcijanie na to
że Jezus był kimś takim. Nie dziw się zatem że i bonpo próbują zmienić obecny
obraz Tonpy Szenraba oparty na jedynie wybranych i śladowych materiałach, które
głosili pierwsi badacze tego tematu na Zachodzie ;)

Pozdrawiam
Adibudda

===============================
www.budda.pl/
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 209 wypowiedzi • 1, 2, 3

    Linki