Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fajne teksty opisy miłosne





Temat: wyznanie






niedokladnie.Tobie i prywatnie. I ta sytuacja to jest Poezja.
Ty sie tym dzielisz z grupa - fajnie.
I dajesz sie wpuscic w dyskusje, czy to plagiat - nieladnie.
Zamierzasz Jej teraz powiedziec inkwizytorskim tonem : "moja droga,
parafrazujac teksty, ktore niegdys czytalas, poszukaj ich na nowo i
znajdz autora, albowiem inaczej popelniasz plagiat " ? Na miejscu M.
nie liczylabym na Twoje , Andrzeju, ramiona. Slabo chronia ;)

Gusiana, chlopcze/dziewczyno - przeginasz totalnie. Kontekst sie
liczy.To byl prywatny liscik milosny. Pisujac takie do
chlopaka/dziewczyny zamieszczasz opisy bibliograficzne ????
A "Mow do mnie jeszcze...." szepczesz do kogos dodajac tytul, autora  i
rok wydania ???

Czyz milosc nie zaslepia wystarczajaco mocno, by moc przegapic
cudzyslowy ???
Wybaczcie obaj/oboje , ale wkurzylam sie w imieniu nieobecnej tu autorki
lisciku poddawanej analizie prosektoryjnej.

Grazyna


I za to Cie lubie ...:)))
Myslalem dokladnie tak samo ale obawialem sie tego, ze nie znazlbym tutaj
zrozumienia. Najwazniejsza jest idea oraz fakt, ze forma jaka wybrala M.
osobiscie rzucila mnie prawie na kolana. Mysle, ze te slowa plyna wprost z
serca. Co z tego, ze to juz gdzies bylo. Kazdym zdaniem dublujemy innych.
Nie znaczy to, ze powinnismy milczec.







Temat: wyznanie





.


Przykro mi ale odpowiedz jest jednoznaczna....to jest plagiat!
| Co o tym myslicie?



niedokladnie.Tobie i prywatnie. I ta sytuacja to jest Poezja.
Ty sie tym dzielisz z grupa - fajnie.
I dajesz sie wpuscic w dyskusje, czy to plagiat - nieladnie.
Zamierzasz Jej teraz powiedziec inkwizytorskim tonem : "moja droga,
parafrazujac teksty, ktore niegdys czytalas, poszukaj ich na nowo i
znajdz autora, albowiem inaczej popelniasz plagiat " ? Na miejscu M.
nie liczylabym na Twoje , Andrzeju, ramiona. Slabo chronia ;)

Gusiana, chlopcze/dziewczyno - przeginasz totalnie. Kontekst sie
liczy.To byl prywatny liscik milosny. Pisujac takie do
chlopaka/dziewczyny zamieszczasz opisy bibliograficzne ????
A "Mow do mnie jeszcze...." szepczesz do kogos dodajac tytul, autora  i
rok wydania ???

Czyz milosc nie zaslepia wystarczajaco mocno, by moc przegapic
cudzyslowy ???
Wybaczcie obaj/oboje , ale wkurzylam sie w imieniu nieobecnej tu autorki
lisciku poddawanej analizie prosektoryjnej.

Grazyna







Temat: Oceny jury
Ja jako pierwszy dopisze swoje ocenę prac konkursowych.

I. Praca autorstwa rasenganna:
Ogólnie praca poprawna, jednak jako parodia w ogóle mnie nie rozmieszyła. Czasem spotkałem się z dziwnymi zwrotami, praca nie przypadła mi do gustu. Parodia, wbrew pozorom wcale nie jest łatwa. Ocena: +3/6

II. Praca autorstwa Snaja:
Praca spodobała mi się. Walka opisana bardzo zgrabnie i wciągająco. Fanficl oceniam pozytywnie, chociaż nie spodobał mi się wątek narzeczeństwa Sakury i Sasuke. Równiez Naruto jako Hokage-oklepane. Widać, że praca jest częścią wiekszej całości, ale ma ona u mnie plus, bo chetnie przeczytałbym kolejną część. Ocena: 4/6

III. Praca autorstwa Doris
Praca poprawna, ale niestety nic ponadto. Niezbyt mnie zaciekawiła, praca sentymentalna i bez "iskry". Czyta się szybko, ale według mnie niezbyt wciągająco. Ocena: +3/6

IV. Praca autorstwa Ireth
Kolejna walka między Sasuke i Naruto. Temat oklepany, ale da sie przeczytać. Nieciekawy opis walki, kilka drobnych błędów. Krótkie. Ocena: 3/6

V. traca autorstwa Stypciu
Praca dość ciekawa, chociaz niektóre określenia są zbedne i niepotrzebne. Podobał mi sie opis walki-dość dynamiczny i zaciekawiła mnie bardzo historia. Nie został poruszony temat postaci Naruto i za to plus, gdyż jest to oryginalność. Ocena: 4/6

VI. Praca autorstwa Helgrind
Opowiadanie bardzo mi się spodobało. Śmieszne, kilka fajnych tekstów i gagów. Dobrze się czyta. Szkoda, że taka krótka. Ocena: +4/6

VII. Praca autorstwa sandry999
Praca nieciekawa według mnie. Dość banalna niestety. Nie znalazłem żadnej oryginalności. Ocena: +2/6

VIII. Praca autorstwa Ostatniej:
Praca fajna. Nie lubie jednak romansideł i historii miłosnych. Przejadły mi sie troche. Jednak opowiadanie jest napisane ładnym językiem, przyjemnie sie czyta. Ocena: 4/6

IX. Praca autorstwa Dr@gona
Bradzo ciekawa praca. Mimo tego, że krwawa, to miło się czyta. Walka opisana dość ciekawie. Niepodoba mi sie jeden motyw-Naruto kolejnym Hokage. Oklepane. Ocena: 4/6

X. Praca utorstwa Angeliki:
Według mnie najsłabszy Fanfick. Dużo błędów ortograficznych i nieciekawy fanfick. Ocena: +1/6

XI. Praca autorstwa Bosaka
Według mnie najlepsza praca. Miło się czyta, ciekawa sytuacja. Niespodziewane zakończenie, nastrój horroru. Praca niedoceniona przez uzytkowników, lecz mi się bardzo spodobała Ocena: 5/6

Moja pierwsza Trójka
1. Bosak
2. Snaj
3. Helgrind

Czekamy na oceny innych jurorów



Temat: musicale

Tak, ale dość mało prawdopodobne, że Temette widziała wersję niefilmową (bo ta chyba tylko jedna była, nie?). xD Jednak jak się mówi "Chicago" to ma się ma myśli film. Jak jakąś inną wersję - to się to precyzuje. :3 Osobiscie sporo musicali znam ze słyszenia; plus - nie wiem, czy mówi o samej idei tego musicalu czy o tej aranżacji.

BTW, jeśli założymy, że chodzi nam o najnowsze 'Moulin Rouge' - mnie się nie podobało. Klimat w sumie był fajny, ale skończyłam oglądać z poczuciem niedosytu. Fabuła mnie nie zachwyciła [poza kilkoma zabawnymi momentami], a na muzykę składały się głownie aranżacje gotowców; a taki zabieg podobał mi się tylko w 'Romances & Cigarettes' - swoją drogą, polecam.



Opis dystrybutora nie powala:

Pełna rozmachu produkcja braci Coen w reżyserii Johna Turturro ("Illuminata"). Historia mężczyzny, który z niewinnego dobrodusznego męża, zmienia się w gwałtownego i namiętnego kochanka. Brawurowe love story z doborową obsadą, wspaniałą scenografią i muzyką utrzymane w konwencji "Chicago" i "Moulin Rouge". Pozwolę sobie wtrącić, że to ostatnie zdanie, to, moim zdaniem, czysta reklama, ja tam się nie dopatrzyłam... Ale R&C widziałam przed tymi wyżej wymienionymi.
Nick (James Gandolfini), wzorowy mąż i ojciec bardzo kocha swoją żonę Kitty (Susan Sarandon). Niestety nie może oprzeć się wdziękom pięknej i drapieżnej Tuli (Kate Winslet). Czym naprawdę jest miłość, Nick dowie się dopiero, kiedy zdradzi żonę. Zazdrosna Tula nie będzie jednak chciała ułatwić mu powrotu do małżeńskiego łoża. Kitty również nie będzie patrzeć spokojnie na rozterki męża. W miłosny galimatias bohaterów zamieszani będą ich bliscy i... wrogowie. ale mimo wszytsko film coś w sobie ma.
Moja ulubiona scena - http://www.youtube.com/watch?v=Ei57e5s3YWI . BTW, jak szukałam oryginału piosenki to okazało się, że ma zupełnie inny tekst, więc jednak inwencja twórców była. :9




Temat: Zebranie Cieni
Całkiem poważnie, oczekuję gratulacji i owacji na stojąco. xD Przeczytałam całość, w końcu. ;] Ok, do rzeczy.
Fick podoba mi się, nawet bardzo. Sam pomysł na fabułę jest niezły i daje spore pole do popisu, i nie ukrywam, ciekawi mnie, jak to rozwiniesz. Mam tylko nadzieję, że to nie będzie telenowela brazylijska, yay. Do formy nie bardzo mam prawo się przyczepić, a nawet gdybym je miała, to i tak stwierdziłabym, że jest genialnie. Bo jest. Odpuściłeś sobie poetyckie metafory (które swoją drogą w ogóle by tu nie pasowały) i przenośnie, stawiając tym samym na język prosty i dosadny. Fickowi wyszło to jak najbardziej na dobre, jak już kiedyś powiedziała AnKANE, ma się wrażenie, że Shika stoi tuż obok i tym swoim nudnym głosem relacjonuje wydarzenia. Ta twoja narracja pierwszoosobowa, która, jak twierdzisz, miała być eksperymentem, wyszła bardzo fajnie, że się tak wyrażę. Tylko wiesz, jest kilka szczegółów, które mi się nie spodobały. Po pierwsze, w części VI Drugiego Rozdziału co i rusz pojawiają się literówki, albo braki w interpunkcji. Nie będę usiłowała dociec, czy to wina twoja, czy Eti, ale mimo wszystko coś tutaj nie gra. PO prostu wygląda, jakbyś się w ogóle nie starał przy tej części, pomimo imponującej (w stosunku do poprzednich partów) długości. Najnowsza za to bardzo mi się podobała. Świetnie przedstawiłeś charaktery obu postaci, i to w dość niecodziennej scenie. Rozklejona Temari? Rzadko się zdarza. Imho wyszło bardzo naturalnie. Tylko OCZYWIŚCIE musiałeś zabić Kankurou, damn. A, i właśnie. Szczerze mówiąc, nie spodobał mi się motyw z targaniem Tsu i Temari do pokojów. W sumie to ta "szlachetność" świetnie pasuje do Shika, ale scena raczej wymuszona. Naprawdę myślisz, że zachlane w trupa dziewczyny wyglądają tak słodko i niewinnie? :) Ale to był w sumie taki jeden jedyny moment, który jak dla mnie wyszedł niezgrabnie. Co jeszcze... O, już wiem. Zachwycają mnie twoje opisy. Lakoniczne, pobieżne, a jednak sprawiające, że widzi się wszystko bardzo dokładnie. Jak ty to robisz, ej? xD W ogóle, całość czyta się bardzo lekko i szybko, tekst nie ciąży i nie trzeba się zmuszać do przeczytania każdej następnej linijki. Chociaż, mógłbyś powoli rozwinąć akcję, pomijając te miłosne rozterki. :3 Nie no, ja nic nie mam do romansów, ale nie uważasz, że to się robi po jakimś czasie nudne? Mam nadzieję, o ile cię znam, że to nie będzie romansidło. Błagam.
Ok. Tak całościowo, jeden z naprawdę dobrych ficków. :) A moja samoocena znowu klapnęła o podłogę. xD Jak ja mam niby teraz kończyć Kahori? ... No more.
:P



Temat: Tekst numeru 12
Tym razem pisalem partiami, w trakcie czytania - wiecej szczegolow spamietalem odnosnie tekstow. W zwiazku z tym o punktach zadecyduje na koncu.
I zanim zaczne, chcialbym przeprosic wszystkich debiutantow za krytykowanie - moze nie powienienem tak na poczatek - ale staral sie bede krytykowac konstruktywnie. I zdaje sobie sprawe, ze jakbym sie zdecydowal swoje teksty wyslac (w co nie wierze) i jeszcze by je do publikacji dopuszono (ale takie rzeczy to juz tylko w erze...) to byscie sobie nie zalowali - no ale przeciez o to chyba chodzi, zeby nie spoczywac na laurach?

No to zacznijmy moze....

Lewgowd - Ironia losu
Fajny opis swiata, takie klimaty mi leza. Ale to za malo na opowiadanie - koncowka przyczepiona tylko tak sobie, by stworzyc jakas historie - tak sie to w moich oczach jawi. Wyjscia dwa - rozwinac w cos dluzszego, albo.... wstawic do opisu swiata w grze

Greps - Dotyk anioła
Bardzo fajny pomysl na poziomie niesamowitego marketingu produktu. Taki bardzo na czasie. Na czasie tez teoria o korporacjach. Pracuje juz w trzeciej z kolei, i zauwazam wszedzie te same ciagotki (choc o roznym natezeniu!!) do "ukladania" sobie pracownikow po swojemu, tworzeniu takiego kompletnego swiata, by miec mozliwie najwieksza kontrole. Ale czym to sie rozni od Karola Scheiblera, ktory wybudowal dla swoich pracownikow "miasto w miescie" za mury ktorego nie musieli sie nawet ruszac? Chyba tylko skala.

Koronowicz - Reklamacja
Obiecywalem konstruktywnie a tu.... no po prostu nie wiem, co napisac - ja tego ladunku emocji w kazdym razie nie odczulem, bo tak naprawde to bylo jakos tak... sztucznie - i nie dlatego, ze "produkt" byl sztucznie wychodowany - zabraklo dziecka w produkcie - ale moze o to chodzilo? Za to na poziomie zdan po jest OK - tyle moge konstruktywnie

Szydzisz - Służba
Bardzo fajny pomysl! Zaskoczenie calkowite. Nielogicznosci tez sie nie dopatrzylem. Ladne, acz nie genialne - nie jest to cos, co uwielbiam (na miare "Albert poszedl spac"). Ale to akurat kwestia gustu, tym prosze sie nie przejmowac.

Bandurski - Pudełko z cegieł
Dobry klimat. Ale zakonczenie mnie rozczarowalo, nie zrozumialem kompletnie, "co autor mial na mysli" - czemu ten jego pokoj stal sie tylko pudelkiem z cegiel - nie ma tu dla mnie zadnego zwiazku?

Twardoch - Rondo na maszynę do pisania, papier i ołówek
Hmm... trzy numery temu bylo "Za orbita Neptuna" - opowiadanie obyczajowe, z lekko tylko przyklejona (i niezbyt pasujaca wg mnie) fantastyka. Dwa numery temu - wampiryczny "Pocalunek" - wampiryczny prawie wcale - za to bardzo obyczajowy. A teraz.... juz tylko obyczajowka - zero fantastyki (no moze, ci wiezniowie co wracali po zginieciu - ale nie wiem, co to mialo byc?). I co powiem - podobalo mi sie bardzo!!! Jeszcze mam dwa opowiadania, ale cos czuje, ze bedzie punkcik. Jak juz nie raz pisalem - stary sie zrobilem, no i takie rzeczy czytam z wielka przyjemnoscia. Nie wiem tylko niestety, czy wyczytalem i zauwazylem wszystkie dna? Bo troche sie zgubilem w tej dwupoziomowosci (no wlasnie - moze to byla wiecej-poziomowosc?) Ale na poziomie zwyklej przyjemnosci z czytania, to bardzo, bardzo. Aha - ktos cos wspominal o ociekaniu erotyka, a ktos o schematycznosci opisu aktow milosnych - eee..... te opisy nie byly wlasciwie opisami aktow, tylko troche bardziej rozwleklym stwierdzeniem faktu. Aha - i pokojowka byla brzydka, jak zaznaczono - wiec nie bylo pelnego schematu w kwestii kobiet.

Gacek - Mieszkanie z widokiem do wewnątrz
Baardzo dobry kawalek pisarstwa, moim skromnym zdaniem. Cos tam sie podnosily glosy o braku zakonczenia dobrego - no jakby jeszcze to bylo dobre, to chowalby sie chyba nawet debiut mistrza Kinga Nie wiem, jak tam Jeruzalem (jeszcze nie czytalem), ale sadzac z innych opinii, to bedzie bardzo zaciekla walka o punkty!

Komuda - Jeruzalem
No i tak myslalem, ze bedzie ciezko z rozdzialem punktow - przydalo by sie, zeby mozna bylo dawac trzy.... ale sie nie da. Co do Jeruzalem zas, to kawal solidnej pisarskiej roboty - dobrze skontruowane, pomysl faktycznie nieswierzy, ale ostatni naprawde swierzy pomysl to ja widzialem w "Albert poszedl spac"..... Nawet przekonalem sie do swiata, ktory mi troche w szkole lekturami obrzydzono Ladnie!

Co do punktow.... jednak zapunktuje na debiut - tak troche na kredyt, zeby przyszle opowiadania byly rownie dobre! Brawo!!!
No i na "Rondo..." - tu bezdyskusyjnie.

Dziekuje za uwage!



Temat: Najdziwniejsze koncepcje w fantastyce naukowej
Spojlerów ze Światła ciąg dalszy

Rozczaruję Cię - nie pomyślałam

Jestem rozczarowany
Powód? Zbyt często taki motyw był używany, nie tylko w literaturze sf. Takie "rewelacyjne" wieści, które mają ostatecznie rozwiać zabobony chrześcijańskie, pojawiają się dość często, ostatnio chyba parę miesięcy temu, kiedy to miano odkryć grób Jezusa i Jego rodziny
A, to się po prostu uodporniłaś na takie teksty?
W sumie nic dziwnego. W tym kraju chrześcijanie muszą sobie jakos radzić

W tej konkretnej książce potraktowałam te rewelacje jako konsekwencję prowadzonej akcji, nic więcej.
A właśnie. Akcja 10 000 dni się nie udała, bo... nie mogła się udać.
Kiedy okazuje się, że Jezus nie robił cudów, mnie zdawało się, że już, już zacznie się jeżdżenie po chrześcijanach.
Ale potem przypomniałem sobie moja dyskusję z Dobromirem o Zasadzie Ukrytego Boga
( która generalnie mówi o tym, że Bóg nie może podać dowodów swego istnienia, bo wiara musi być dobrowolna, a nie przyjęta pod przymusem dowodów).
W Piśmie Świętym cuda moga być opisane, bo zawsze czytelnik może powiedzieć, że opisy są zmyślone. Warunek dobrowolnego przyjęcia wiary jest spełniony.
Natomiast mając autentyczny zapis wideo z życia Jezusa, na którym byłyby zarejestrowane cuda, musielibyśmy przyznać, że Bóg istnieje. I nie byłoby w tym żadnej dobrowolności, tylko przyjęcie do wiadomości niezaprzeczalnych faktów. Zatem koniec wiary.

Wormcam nie mógł pokazać cudów Jezusa. Szkoda, ze nasz francuski bohater na to nie wpadł - oszczędziłby sobie deprechy
Ha, wniosek jest jeszcze dalej posunięty: Jeśli cała zadyma z wormcamem miałaby się odbyć naprawdę, Jezus 2000 lat temu musiałby zachowywać się tak, żeby podglądający go historycy nie dopatrzyli sie niczego nadprzyrodzonego - żeby nie zrujnować ich wiary !

Były też w powieści dwa elementy "proreligijne", które bardzo mnie podniosły na duchu w tym bigbrotherowym świecie:
Pierwszy był epizod z bohaterrem, który obserwował Jezusa przez wormcam, a ten w pewnym momencie spojrzał mu w oczy ( mimo iż punkt wejściowy wormcamu jest niewykrywalny )
Drugi moment to Ukrzyżowanie. Mimo wysiłków techników, obraz w tym punkcie czasoprzestrzeni był tak zniekształcony, że nie można było podpatrzeć, co się tam naprawdę stało

A o tym, że nie jest to książka antyreligijna świadczy fakt, że jeden z głównych bohaterów (pozytywnych!) jest świadomym katolikiem .
To jeszcze o niczym nie świadczy. W Trylogii Husyckiej też jest paru świadomych katolików, a książka jest wybitnie antyreligijna

A co do eschatologii, to masz rację, jeślibym miała wybierać między Wirtualnym Niebem a laboratorium Połączonych, to wolę to drugie
Bo wirtualne Niebo to była tania ściema.

I ciągle nie podoba mi się wizja połączonych umysłów, bo to przecież taki stan, że już nigdy nie jesteś sam na sam ze sobą!
Nie sądzę.
Jeśli człowiek dostałby takie podprzestrzenne złącze do kontaktu z innymi umysłami, na pewno nauczyłby się z niego korzystać, tak jak z innych zmysłow.
W tym nauczyłby się go zamykać, jak powiekę oka.
Przecież też jesteśmy połączeni w sieci - co nie znaczy, że straciliśmy niezależność i indywidualność, i że nasze komputery nami rządzą (choć chopaki z Redmont nad tym pracują, jak widać po Windowsie Vista )

Bóg nie wydaje mi się taki okrutny, żeby do tego doprowadzić. To ostateczne zjednoczenie mimo wszystko nie zniszczy Twojej "osobności", co jest podstawą do tego, żeby nazywać się "osobą".
Myślę, że w społeczności Połączonych ludzie od wczesnego dzieciństwa uczyliby się korzystania ze złącza, że byłoby ono dla nich tak samo naturalne, jak oczy i uszy.
Na pewno pojawiłyby sie w mózgu nowe ośrodki odpowiedzialne za łącze i jego kontrolę.
Za to z pewnością w odwrocie byłby ośrodek mowy
Kto by sie wysilał w przekazywanie nieprecyzyjnej mowy, kiedy odbiorcy można przekazać swoje odczucia i wspomnienia w orginale !

Ech, fajny świat.
Miło byłoby wyobrazić sobie daleko posunięte konsekwencje takiego połączenia, wymyśleć zwyczaje Połączonych i stworzyć wartką akcję w takim świecie.
Do tego jakis wątek miłosny ( np bohater o zakłóconej funkcji łącza, preferujący bardziej tradycyjne formy "połączenia", odbierany przez społeczeństwo jak brutal i jaskiniowiec
Ale byłaby jazda dla miłośnika SF ! )

Kiedyś czytałem powieść SF, w której ludzie mieli w mózgu ośrodek zwany Atrium. Był to wydzielony obszar, w którym można było "przyjmować" gości i komunikować się z nimi. Zamiast jechac do kogoś, łączysz się z nim i wchodzisz do Atrium.
To taka namiastka połączonych. Ale teraz widzę, że dość uboga

Pozdrawiam!



Temat: Przeplyw informacji i ich upload
no tak, strony z jednym chapterem rocznie są naprawdę świetne i cudowne... a galerie i opisy są zdecydowanie be i w ogóle powinno się usuwać takie strony, bo przecież po co komu recenzje! ekhem...

wyznania miłosne? bo powiedziałam, że Spychu się stara? no bo starał się, rany boskie. tzn, że jak coś dobrego o kimkolwiek powiem, to go kocham nad życie, a jakakolwiek krytyka = nienawidze? aż dwa uczucia istnieją na świecie? wiem, że wpadam ze skrajości w skrajność czasami, jak na babe przystało... ale bez przesady

no to niech Ci wygląda, jak chcesz, żebyś wyglądał. na upartego możesz nawet uważać, że jesteś kangurem. nikt Ci nie zabroni.

akurat banzai działa całkiem nieźle, co do abunne, patrz akapit pierwszy. Ok, nie zaprzeczam, że są lepsze strony i nigdy nie zaprzeczałam, ale hej, są o wiele, wiele gorsze. Miło by było jakbyście zauważyli, że abunee nie było na tym szarym końcu rozpaczy, a utrzymywało się całkiem dobrze w środku.

po to to było, że chciałam zrobić coś sama. 'sama' jednak nie wychodzi [tylko nie mów, że Tobie zawsze wszystko wychodzi i wychodziło]. i chcę zauważyć, że z banzai mieliśmy aż jednego jointa [w dodatku takiego, że Youji robił korekte, a ja tłumaczyłam i edytowałam]... no rzeczywiście, starsznie dużo, jointa domu nawet nie dodałam do projektów, a joint "Monster" powstał tylko dlatego, że wywaliłam Spycha. no rzeczywiście, saaame jointy.... chcę zauważyć, że nie ja robiłam szum - a tekst "nie zaśpij" nie krzyczy na 700km kwadratowych, to tylko napis. fajnie, że napisałeś sceny (by spychu), choć pewnie niektóre moje posty rónież weźmiecie za sceny [i okej, ale Spychu był moim tłumaczem, więc próbowałam go troche obronić, podkreślając, że nie ze wszystkim się z nim zgadzam itd... czego jakoś nikt nie zauważył, bo lepiej czepiać się tego, że go w ogóle bronię].

Siedem rozdziałów to mało? Super, szkoda tylko, że 6 z nich było zrobionych przeze mnie. Wybacz, że mam własne życie, i zrobiłam tylko 6 rozdziałow, z czego ponad połowe sama i tłumaczyłam i edytowałam. A z tego aż dwa rozdziały były oficjalnie skorektowane przez banzai... nie jestem odpowiedzialna za to, co robiła reszta grupy, w tym Spychu. Nie jestem nimi i nie mnie osądzać, czy na trójkę jeden rozdział to troche za mało czy też nie. Gdyby zrobili tyle ile ja, wyszłoby rozdziałów 24. Nie moja wina, że nie zrobili.

I naprawdę zależało mi na abunee i by działało dłużej niż dwa miesiace. I starałam się wywiązać ze wszystkiego, co obiecywałam, a nawet o czym mówił Spychu, choć powinnam olać jego przechwałki i gadaninę. Nie wyszło tak, jak chciałam, przykro mi. Próbowałam i strałam się, i dostaję przmeiłe słowa od was na WB, na które uważam - ja nie zasłużyłam, ani samo abunee również nie.

Wole nie działać, niż działać jak Jiken, bez obrazy dla Jiken
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl
  • Linki