Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: Fakty i liczby





Temat: Felietony M. Musierowicz "W drodze"
mmoni napisała:
> lezbobimbo napisała:
> > Ale wiem tez chyba o co chodzi przedpiszacej, zachwycajacej sie
> > kliszami pani Stefanii Grodzienskiej.
> Gurdowej, nie wszystkie Stefanie to Grodzieńskie :-)

Ajaj, co ja napisalam! Tu widzicie oto jak dziala moja dziurawa
pamiec. Gurdowej oczywiscie, pardon;)))))))

>Nie jest tak, że załóżmy 10% fotografii jest dobrych, a 1%
>wybitnych i ten odsetek pozostaje taki sam,

Owszem, jest tak wlasnie ;P Nawet najlepszym aparatem albo aparatem
ze szklanymi kliszami tez wychodzi duzo, duzo wiecej zlych ujec niz
dobrych. Jak juz pisalam dobrych wychodzi zawsze 10% a reszta won :)
Olbrzymia ilosc fotografii wcale nie odbiera jakosci.

>Jak komuś się chciało przechodzić przez żmudny proces robienia
>zdjęcia na szklanej płycie pokrytej białkiem, to chciało mu się też
zastanowić nad kadrowaniem i kompozycją zdjęcia

Cyfranci tez sie zastanawiaja nad kadrowaniem i kompozycja. Cyfrówki
nie wykluczaja mózgu :)

>Łatwość techniczna robienia zdjęć, jaką >oferują> "idioten-kamery"
>spowodowała lawinowy przyrost >bezrefleksyjnych pstrykaczy,

Ale idioten kamery istnieja juz od dawna!
Juz przed 2 wojna swiatowa przenosne i male aparaty trafily pod
strzechy :) To co dzisiaj podziwiasz jako sepiowe piekne dzielo, to
moze byc jakis przedwojenny pstrykacz niedzielno-familijny :)

> natomiast stwierdzę prowokacyjnie, że liczba dobrych fotografów na
>świecie jest> constans i nie zmienia się od XIX wieku.

To ja Cie poprosze o fakty i liczby podpierajace te prowokacyjna
teze. Phi ;)
Fotografów dobrych jest teraz naprawde, naprawde duzo i maja do
dyspozycji potezne pole dzialania i duzo technik.
Wystarczy sie przejsc po galeriach internetowych, aby zobaczyc ile
tysiecy pieknych dziel powstaje co dzien.

A w ogóle dobrzy fotografowie to tez pstrykacze!
Jedyna róznica polega na selekcji po pstrykaniu (10% dobrych reszta
won)

Ty masz widocznie pecha, bo trafiasz na tych, co nie umieja wybierac
i pokazuja Ci cale 4 gigabajty :) Ale to nie znaczy zaraz, ze trzeba
potepiac wszystkie cyfranie w czambul!

> Cyfrówki o tyle pogorszyły sprawę, ze pstrykacza nie powstrzymują
>już żadne> względy, nawet ilość zużytego filmu.

E tam pogorszyly. Znam gorsze fenomeny niz to, ze kazdy zdjecia
robic moze. Dawniej ilosc zuzytego filmu tez nie poskramiala tych
zlych pstrykaczy przed pstrykaniem i co? Swiat sie nie zawalil.

>Każde zdjęcie jako tako ostre i doświetlone jest kwalifikowane jako
>dobre i potem padamy ofiarą pokazu pt. "wszystkie wielbłądy
>Egiptu".

To wyksztalc asertywnosc albo podrzuc zadreczajacym podrecznik o
kompozycji foto etc :)
Dawniej tez ludzie zadreczali kilogramami odbitek lub wieczorami ze
slajdami.






Temat: Badanie sprawy Litwinienki kosztowało Wlk. Bryt...
ja aż takim specem od liczenia inflacji nie jestem, ale czy
telewizor jest plazmowy, czy tradycyjny, to jest to telewizor. I
jego ceny tak czy inaczej wchodzą do indeksu cen jako ceny
telewizorów. Podobnie jest z MPC. jesteś pewna , że np, nie wchodzi
to do worka pt. "elektroniczne odtwarzacze muzyki" czy coś w tym
rodzaju?. Nie ma co kombinować - jeśli chcesz uwzględniać ceny
zupełnie nowych produktów przy liczeniu wzrostu realnych płac, to
musiałabyś policzyć tez efekt - wzrostu wartości użytkowej za dana
cenę już istniejących. Wiec lepiej trzymajmy sie po prostu inflacji -
dochody realne w USA rosną.

"Znów wracasz do tej amerykańskiej hokus-pokus hedonicznej metody
> liczenia wartości produktu".

Mnie sie wydaje, że te metody (rachunki narodowe, bilans płatniczy,
standardy rachunkowości, itd) sa dość uniwersalne i
wystandaryzowane, a pilnuje tego m.in MFW i inne organizacje
międzynarodowe. Evo, o jakim hokus pokus ty piszesz ?. ja już
napisałem, że w USA jest cała armia najlepiej na świecie
wykształconych ekonomistów - spora część z nich nie lubi
republikanów i jest zupełnie niezalezna - jesli byłby jakiś hokus -
pokus, to już dawno zostałby wykryty. Może zechcesz opublikować
jakiś odkrywczy paper na ten temat ? Twoje aluzje do Brezniewa sa
nie na miejscu.

O ile dobrze pamiętam ze studiów, PKB nie liczy się jedną metodą. a
finalny wynik, jest efektem zbilansowania efektów tych metod. Nie
sądzę, żeby jakieś "Enrony" były w stanie zafałszować amerykańskie
PKB.

"Czy USA skorygowały kiedykolwiek swój PKB w dół po upadku szeregu
> koncernów a la Enrona i zwłacza po upadku new economy ??? Buha, ha"

Znowu jakies onomatopeje, Musze cię rozczarować USA, bardzo czesto i
w trybie ciągłym rewiduje dane o swoim PKB, podobnie jak inne
kraje - w tym Polska, nawet za wiele lat wstecz. Wejdź na strony
odpowiednich urzedów statystycznych to się o tym przekonasz. A co ma
upadek "new economy" do PKB. Od kiedy to zmiana wartości rynkowej
firmy (stock) w jakikolwiek sposób wpływa na PKB (flow)?

Stopa osczędzania w USA jest oczywiście UJEMNA, a ty piszesz w
> najlepsze:" Wysoka stopa konsumpcji i niska oszczędności". Jak
niska > stopa? Co ty piszesz.

Piszę zgodnie z rzeczywistością. Stopa oszczędności w USA NISKA i
DODATNIA. To ja zapytam: co ty piszesz? Oto link do danych:

www.bea.gov/newsreleases/national/pi/pinewsrelease.htm
"W Stanach zadłużone po uszy jest i państwo i naród"

Nigdy temu nie zaprzeczałem, że USA sa zadłużone. Na razie jak
uzgodniliśmy, obsłyga tego zadłużenia nie stanowi dla USA problemu.
Kontrolowana redukcja redukcja tego zadłużenia lezy w interesie
całej gospodarki światowej, więc nie sądze, żeby wyniknęły z tego
jakies większe perturbacje. Ale kto wie? Podtrzymujac to co do tej
pory napisałem, sądze, jest prawdopodobne, że długofalowo
międzynarodowa pozycja dolara jako waluty rezerwowej bedzie słabnać.
Ale bedzie to pewnie proces bardzo stopniowy i długofalowy.

"Ludzi zagnano w kredyty po uszy, po to by zarabiać na nich i na
tych dla nich kredytach kazano biedakom konsumować, konsumowwać,
konsumować i brać, brać brać kredyty."

Powtarzam jeszcze raz, kto tych nieboraków zagnał i kazał? Nie
pomyliły ci się czasy i kraje?

"W obliczu bogacącej się Azji i Rosji zrujnowane ekonomicznie (i
moralnie) USA nie mają szans na dalsze utrzymanie swego wymarzonego
jednobiegunowego świata. Takie stwierdzenie nie ma NIC wspólnego z
antyamerykanizmem. To jest stwiedzenie niewartościujące, lecz
przywołujące FAKTY i liczby."

USA nie są ani zrujnowane ekonomiczne, ani moralnie. Chiny rosna w
siłę i ze względu na swoje rozmiary rzeczywiście zaczynają ważyć.
Japonia ciągle liże rany. A Rosja ma przed soba jeszcze długa drogę,
by dogonic USA i wiele pułapek na niej. Natomiast co do marzeń USA -
ja jestem ekonomista a nie politologiem.






Temat: Info...el (prtl , eg24 a reszta to pustkowie )
Myślę o elblążanach. (c.d.)

Osobiście znam kilka osób zaangażowanych w życie polityczne i na pewno sporo z
nich zasługuje na to, żeby „się przebić”. Jednak jak ma to zrobić, jeśli
startuje w wyborach np. z czwartego miejsca? Ponownie pojawia się pytanie:
dlaczego tak jest, dlaczego centralne struktury nie doceniają polityków
elbląskich - i koło się zamyka. Moim zdaniem, należałoby o tym rozmawiać z
samymi politykami, którzy przecież mają dostęp do źródeł i którzy - może -
udzieliliby takich informacji. Inna sprawa, że chodzi tu też na pewno o walkę
wewnątrzpartyjną, o to, że pewne okręgi chcą być silniejsze, a wtedy ktoś jest
słabszy - i na tym traci. Po prostu, elbląski okręg jest słabszy i politycy,
niestety, są jakby spychani na margines. Takie są fakty i liczby.

Wielkimi krokami zbliżają się wybory samorządowe. Znamy już nazwisko pierwszego
kandydata na prezydenta Elbląga. Jak, według Pana, powinna wyglądać taka
porządna kampania wyborcza?

Moim zdaniem, na poziomie samorządu powinna być jak najbardziej merytoryczna.
Ludzie są zmęczeni i oczekują rozwiązywania najważniejszych dla nich problemów,
np. bezrobocia, nowych inwestycji, szkolnictwa czy pozyskiwania pieniędzy z
Unii Europejskiej. To jest pewien ideał, bo jeśli np. popatrzymy na szczebel
ogólnokrajowy, łatwo zauważyć, jak trudno wielu politykom jest merytorycznie
rozmawiać o sprawach trudnych, a jak łatwo jest mówić o nich politycznie. Inna
sprawa, że na prowadzenie kampanii muszą być przeznaczane coraz większe
pieniądze i stosowane nowe techniki. Myślę o technikach, które zainteresują
ludzi udziałem w głosowaniu. Bardzo dobry pomysł to np. organizowanie
prawyborów.

Pytanie, czy politycy mają - mogliby mieć - interes w tym, by prowadzić
merytoryczną kampanię?

Taka kampania jest w interesie lokalnej społeczności.

Ale czy w interesie polityków?

To trudne pytanie. Na pewno łatwiej jest mówić np. o wartościach, bo one zawsze
budzą emocje. Nie znaczy to, że kwestia wartości nie jest sprawą merytoryczną,
tyle, że na poziomie samorządu ma ona mniejsze znaczenie. Tu trzeba mówić o
drogach, mostach czy szkołach - bardzo konkretnych rzeczach, co na pewno jest
trudniejsze dla polityków. Tak w ogóle, to uważam, że potrzebna jest szeroka
edukacja w zakresie polityki. Myślę przede wszystkim o działaniach na rzecz
młodzieży. Chodzi o kształtowanie pewnych nawyków, uczenie, czym są wybory,
kultura polityczna czy też na czym polega debata publiczna. Tych umiejętności
społeczeństwo nie nabędzie w ciągu krótkiego czasu. To jest rola szkół,
uczelni, ale i dziennikarzy, którzy mogą stymulować debaty publiczne. Osobiście
uważam, że należy skoncentrować się właśnie na młodzieży, bo jednak wśród osób
starszych pokutuje określony typ myślenia, bardzo ciężko jest zmienić ich
stanowisko i przekonać, że należy się angażować, że trzeba coś robić. Przecież
to jest, proszę państwa, jasne, jeśli nie uczestniczy się w wyborach, oddaje
się głos tym, którzy uczestniczą, czyli możliwe jest oddanie głosu
przeciwnikom. Mogę jeszcze tylko dodać, że, słuchając polityków, dobrze jest
zastanowić się, czy mówią merytorycznie i na temat. Jeśli nie uciekają od
problemów, znają się na sprawach, o których mówią, wtedy warto oddać na nich
swój głos.

Rozmawiała Joanna Torsh
2006-04-05 11:04
}



Temat: Pat w TVP trwa. Dworak nie może się dogadać z P...
protesty ? Proszę bardzo:)
Gość portalu: menuet napisał(a):

> musisz sie zdecydowac czy słyszałaś napisane protesty , czy tez
> czytałaś 'zasłyszane !! W obu wypadkach -plotkarstwo ....lol

wirtualne media:

Syndykat Dziennikarzy Polskich TVP S.A. (SDP TVP S.A) oraz Związek Zawodowy
Dziennikarzy RiTV (ZZDZRiTV) chcą odwołania wiceprezesa TVP ds. programowych
Ryszarda Pacławskiego - informuje PAP.

Zarzucają mu m.in. zmniejszenie roli regionalnych oddziałów na antenie TVP3.
Pacławski powiedział, że uważa zarzuty za nieprawdziwe bądź skierowane pod
niewłaściwy adres.

Związki zgłosiły wotum nieufności wobec Pacławskiego i zwróciły się do Rady
Nadzorczej TVP o odwołanie go z zajmowanego stanowiska, uważając, że działa on
na szkodę spółki.

Pacławski - jak napisali prezes SDP TVP S.A. Barbara Markowska- Wójcik i prezes
ZZDZRiTV Mariusz Jeliński w piśmie, przesłanym PAP "odebrał ośrodkom terenowym
pieniądze, możliwości produkcyjne i czas antenowy" (Pacławski zanim został
wiceprezesem zarządu TVP ds. programowych był szefem regionalnej Trójki - PAP).

Ich zdaniem, konsekwencją tego było pozbawienie pracy wielu doświadczonych
dziennikarzy. "Czystki kadrowe podczas zwolnień grupowych były kuriozalne, przy
okazji relegowano dziennikarzy z dużym doświadczeniem zawodowym, niepokornych,
którzy nie zgadzali się, by telewizja publiczna była tubą propagandową jedynie
słusznej partii" - piszą autorzy listu.

Krytykują także m.in. nadzorowaną przez Pacławskiego reorganizację programów
pierwszego, drugiego i Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Nie podobają im się
decyzje kadrowe podejmowane przez Pacławskiego.

Pacławski zapowiedział, że poprosi, by do niektórych zarzutów związków
zawodowych ustosunkowała się Rada Nadzorcza TVP. Wyjaśnił, że nie czuje się
odpowiedzialny za grupowe zwolnienia pracowników, bo to nie on je
przeprowadzał, tylko poprzedni zarząd.

Odnosząc się do zarzutów związanych z regionalną Trójką, Pacławki powiedział
PAP, ze "fakty i liczby świadczą o tym, iż antena ta zmienia się w dobrym
kierunku". "Wzrosły jej przychody i oglądalność. Nie jest to, oczywiście, stan,
który nas zupełnie satysfakcjonuje, ale nowy dyrektor programu podjął już
działania, by Trójkę dalej rozwijać" - podkreślił Pacławski. Dodał, że Program
III ma pokazywać rolę i znaczenie oddziałów regionalnych TVP.

Rada Nadzorcza TVP na zakończonym późno w nocy z wtorku na środę posiedzeniu
nie zajmowała się zarzutami i żądaniami związków zawodowych, dotyczącymi
Pacławskiego. "Ocenialiśmy działalność programową całego zarządu" - powiedział
sekretarz Rady Adam Pawłowicz. Następne posiedzenie zarządu planowane jest na 3
sierpnia.




Temat: Milczenie morza
Zasadzki semantyki
xiazeluka napisał.

Spytałem o kontrcytat. Jest. Zarówno w sensie dosłownym (list Jellicoe), jak i
uogólnionym - powołania się na fakty i liczby, gdzieś tam przecież spisanych.
Temat więc wraca. Tym bardziej, że kontynuacji dyskusji sprzyja także FORMA
polemiki ze mną - bez obowiązkowych wcześniej konstrukcji w rodzaju: mam rację,
ponieważ ty jesteś idiotą.

Odpowiadam.
Esej ciekawy, lecz nie na temat. Dyskutowaliśmy kwestię PRZEZNACZENIA
krążowników liniowych, a nie PRZYDATNOŚCI ich do określonych zadań.
Przeznaczenia. O znajomość sensu TEGO słowa pytałeś mnie przecież z takim
naciskiem. O przeznaczeniu, a nie o ocenie przydatności do walki z
pancernikami, również pisał Piq słowami "bo nie po to je WYMYŚLONO"
(podkreślenie moje - marcq). I o przeznaczeniu pisałem też ja, słowami:

"Myśl przewodnia była taka, że krążowniki liniowe będą
używane do celów, które opisałeś, ale - w razie konieczności - również jako
pancerniki. Stąd kaliber ich dział taki, by pociski mogły przebijać pancerz
pancerników, a nie tylko krążowników. I wszystko byłoby ślicznie pod warunkiem,
że wróg nigdy nie trafiłby takiego pseudo-pancernika."

Jest świetny moment, by podać definicję przeznaczenia. Wg słownika języka
polskiego PWN:
Przeznaczenie - rzeczownik od przeznaczyć; praktyczny cel, do którego coś jest
przeznaczone, zakwalifikowane, któremu dana rzecz służy, zastosowanie.
Przeznaczyć - określić z góry cel, któremu ma służyć dana rzecz.

Pomijam oboczności, np. "przeznaczenie" w aspekcie religijnym.

Jak widać - definicja podkreśla aprioryczność przeznaczenia (określić z góry).
Przydatność jest natomiast oceną wynikającą z doświadczenia.

Z listu Jellicoe wynika, że miał on świadomość bardzo wątpliwej przydatności
krążowników liniowych do walki z pancernikami. Ale miałem ją również ja podczas
naszej dyskusji. ("wszystko byłoby ślicznie pod warunkiem, że wróg nigdy nie
trafiłby takiego pseudo-pancernika.") Tylko, że nie to było tematem tej
dyskusji.

Dopóki nie przedstawisz materiałów źródłowych definiujących cele działania dla
tworzonej nowej klasy (podklasy?) krążowników liniowych - listu Pierwszego
Lorda Admiralicji, regulaminu walki itp. - wśród których NIE będzie wspierania
pancerników w bezpośrednim starciu z pancernikami wroga - dopóty zdanie
Supińskiego będę uważał za miarodajne. Tym bardziej, że Ty sam nie negujesz
jego rzetelności.

P.S. Co sądzisz o jachtach BALASTOWYCH mających UJEMNĄ wysokość metacentryczną
- a to z powodu, że ich środek ciężkości jest poniżej środka wyporu? Dla mnie
to hit - już nie sezonu, a stulecia.
Twój i Piqa wierny kibic pisał niedawno, że na jedno wasze zdanie napisane
przypada 10 nienapisanych. Jakże chciałbym poznać również te 10 o jachtach...




Temat: *** __ Opas Dei __ *** - czyli kolejny znakomity..
Gość portalu: JWZ napisał(a):

> Nie będę sie rozwodził nad artykułem - dowodząc, czy jest znakomity, a może
> mierny. Taka dyskusja nie ma sensu, gdyż za moment przekształci się w
> kolegialne rzucanie inwektyw ze strony oponentów.
.
::
K.P.) Czyli nie dosc, ze z gory twierdzisz, iz nie masz nic do powiedzenia to
jeszcze usilujesz to uzasadnic. W dodatku ponizej wypowiadasz sie jednak pod
katem tresci zawartych w artykule - choc miales nie wypowiadac sie. No i te
inwektywy... Kto niby mialby obrzucac Cie tu inwektywami za Twoja spokojna i
kulturalna wypowiedz(?)
.
:::
Po histerii antyaborcyjnej wyciągana jest nowa oręż walki pod hasłem - "zrównać
z ziemią czarnego". Jest to również temat zastępczy.
..
:::
K.P.) Dla mnie przywrocenie kobietom naleznych im praw NIGDY nie bedzie tematem
zastepczym, tak dlugo jak te prawa pozostaja ograniczone. Podobnie
ze "zrownywaniem z ziemia czarnego" sprawy sie maja. Rozdzial panstwa i religii
moze sie wydawac zastepczym dla osob ktore albo nie maja zielonego pojecia o
znaczeniu rozdzialu panstwa i religii albo usiluja znaczenie rozdzialu
trywializowac.
Ponadto, gdzie ty sie nauczyles tak ex cathedra orzekac o tym co zastepcze a co
nie(?)
::

Co by nie powiedzieć,
> temat pojawia się dopiero po referendum, czyli doskonale wpisuje się w
taktykę
> prowadzoną przez Millera. Nie ulega żadnej wątpliwości, że w sprawach
> strategicznych Kwaśniewski, Miller i Urban są w pełnej zgodzie. Widoczny
> pluralizm poglądów jest tylko grą na użytek gawiedzi.
> W artykule wielokrotnie cytuje się biskupa Pieronka, upatrując w nim głównego
> oponenta lewicy. A przecież bp Pieronek obok abp Życińskiego jest najsilniej
> krytykowany przez środowiska katolickie i prawicowe.
> Celem artykułu nie jest dochodzenie do prawdy.
;;;;
K.P.)Oczywiscie, ze nie jest celem artykulu dochodzenie prawdy. On ja po prostu
wyklada - jak kawe na lawe. Kropka. To byl jego cel. Nie ma juz czego
dochodzic. Wszystko zostalo powiedziane.
A moze twierdzisz, ze autorki sprokurowaly te wszystkie fakty i liczby ktore
dotycza pasienia kk na rachunek podatnika? Chetnie poslucham...
.
I zaraz po tym jak mnie oswiecisz zajme sie pozostala czescia Twojej
wypowiedzi, jako ze wczesniejszy trud nie mialby po prostu sensu. Nie sadzisz?
.
K.P.

:::

Jego jedynym celem jest zyskanie
>
> kilku punktów w rankingach popularności. Uważają, zresztą słusznie, że nie ma
> sensu nadal udawać, że stosunki państwo-kościół to sielanka. Najważniejsze,
że
> udało się zaklepać referendum - tamten cel został zrealizowany. Wiedzą, że
> elektorat katolicki w obecnej sytuacji jest i tak dla nich stracony. W
związku
> z tym należy energicznie zabiegać o całą resztę. Niebawem pojawią sie nowe
> odmiany gruszek, co by potrafiły przygarnąć nowe zastępy wiernych. Na ile ta
> strategia będzie skuteczna - czas pokaże. Tylko - czasu jakby coraz mniej.
> A Titanic tonie. Tak jak wówczas nie ma najmniejszych szans, aby zapobiec tej
> katastrofie. Nie wszyscy o tym wiedzą. Niektórzy próbują odwrócić bieg
> wydarzeń, w dodatku metodami, które zostału dawno skompromitowane.
>
> Pora chyba na poważną dyskusję nad ratowaniem państwa, a nie takiej czy innej
> partii.




Temat: Panowie! Szable w dłoń!

Również chetnie po nim pojade jak po burej ...

Piotr Szumlewicz: Mit liberalizmu
...Nawet pobieżna analiza kondycji gospodarki szwedzkiej czy fińskiej...
Rzeczywiście pobiezna i megawybiorcza ! nie obrazajac tym razem Gazety
Wyborczej. Teraz dalszy ciag cytatu:
"Przykładowo w Finlandii wydatki na opiekę socjalną w PKB w 1980 roku wynosiły
18,5 proc., a w 2001 roku już 25,8 proc. ( bajkopisarz zapomiał wspomniec o
latach 90’tych gdy Rosja przestala kupowac i wlasnie wtedy wydatki socjalne
zostały zmniejszone o 30%), w Szwecji w 1980 roku 29,8 proc., w 2001 roku 31,3
proc., w Belgii w 1980 roku 24,3 proc., a w 2001 roku 27,5 proc.
Skutecznym remedium na kryzys początku lat osiemdziesiątych
( przez lata 80 nastepowal powolny wzrost w przemysle, jedynie rolnictwo mialo
klopoty i może wlasnie dzieki socjalowi stanelo na nogi, bo ludzie wszyskie
pieniadze przejadali ) więc zwiększenie ( Ha ha ha !), a nie zmniejszenie
świadczeń socjalnych." koniec cytatu
A teraz cała prawda o Finlandii :
żródło: gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,60846,2456208.html
Arkadiusz Fuz

"Opłaca się być uczciwym

Dziś mało kto pamięta, że na początku lat 90. bezrobocie w Finlandii wynosiło
20 proc., import był o połowę wyższy od eksportu, a dochód narodowy w 1991 r.
zmniejszył się aż o 6,3 proc. w porównaniu z 1990 r. Kryzys gospodarczy, który
wystąpił na początku lat 90. spowodowany był wieloma czynnikami wynikającymi
częściowo z uwarunkowań wewnętrznych, a częściowo z koniunktury
międzynarodowej. Przed recesją w 1989 r. PKB przewyższał o 5 proc. średnią
krajów członkowskich Unii Europejskiej, natomiast już w 1992 r., z powodu
trudności gospodarczych, spadł o 13 proc. poniżej średniego poziomu. Nie była
to sytuacja do pozazdroszczenia. Finowie jednak nie mieli zamiaru składać broni
bez podjęcia walki. Ich pomysłem na lepsze jutro było wiele inicjatyw, które
pewnie z powodzeniem moglibyśmy zaimplementować również w naszym kraju. Należą
do nich m.in. ZMNIEJSZENIE WYDATKÓW SOCJALNYCH, POPRAWA EFEKTYWNOŚCI PRACY,
ustalenie klarownych ZASAD prowadzenia BIZNESU czy TRANSPARENTNEJ POLITYKI
RZĄDOWEJ."

"Wędka zamiast ryby

Wśród czynników fińskiego sukcesu gospodarczego nie może zabraknąć miejsca dla
oświaty. Obcinając drastycznie wydatki na cele socjalne (30 proc.), państwo
zainwestowało w system oświaty. Parafrazując stare powiedzenie Margaret Tacher
państwo, zamiast dać Finom ryby, nauczyło obywateli, jak je łowić. Symbolem
sukcesów fińskiego szkolnictwa jest Linus Torvalds, programista, który jeszcze
jako student stworzył świetny system operacyjny Linux, zagrażający dziś
dominacji Windows Billa Gatesa."

Więcej na temat komentowanego artykulu nie warto pisać. Niech autor wysili sie
i z ciekawości otworzy swój telefon komórkowy Nokia i zobaczy co tam napisane:
MADE IN FINLAND( ta firma odpowiedzialna jest za conajmniej polowe PKB Finów).
Tankując w STATOIL niech sie zastanowi co ta firma ma wspólego z Norwegią i
platformami wiertniczymi na morzu Północnym. Pozniej wsiadając do swojego Saaba
czy Volvo albo marnotrawiąc na pisanie takich artykułów energię elektryczną od
firmy Vatenfall tak samo niech pomyśli o Szwecji i leząc na sofie z IKEA niech
nie marzy o tym, ze pienadze jakies tfu ! tfu! socjalne spadna mu z nieba.
Jeszcze nie dzis. Najpierw trzeba na nie zapracowac, zeby dla swietego spokoju
rzucic szczekajacym i szarpiacym za nogawki pieską jakies mieso ze stolu, aby
ucichly.
P.S. Zawsze docenialem koty, ktore chodza swoimi sciezkami, lapia myszy i
dumnie się nimi chwala.

Swoja droga sprytnie to napisal i na pozór wszysko wyglada cacy. Nie
przyczepiajac się do niedomowien to wszysko jest prawdą. Prawie stalem się
socjaldemokrata.
Jednak Nas liberałów bronią fakty i liczby. Fillantropia jest rzeczą szlachetną
i ludzią w potrzebie należy pomagać podając dłoń i wędke, jednak pasozytnictwo
już nie.
„Remedium na kryzys” jest dac innym wedke. Zyc i dac zyc innym.
To tak jak z hodowla tlustej krowy, nie można jej za mocno doić, bo schudnie.
Jest jeszcze jedno wyjscie jakie proponuje autor ; można oddac ja do rzezni bo
już schudla, ale mleka już nie będzie i wolowinka tez się w końcu skończy.
Problem w tym, ze mamy tylko jedna krowe, do tego chuda, wydojona i jeszcze
obgryziona przez sforę hien naćpanch LSD i innymi srodkami odurzajacymi.
Hieny niestety nie potrafia wyjsc z nalogu i trzeba odstawiac je sila na odwyk
lub odstrzeliwac.
Świat zwierząt naprawdę inspiruje...




Temat: Grób w stodole
Gość portalu: Lisek napisał(a):

> Oczywiscie, Aniu, ze znam - zarowno wskazany przez Ciebie tekst Gontarczyka,
> jak i artykul Musiala. Tylko, ze niespecjalnie je cenie.

Nie cenisz wiec faktow Lisku?

Mimo ze obaj autorzy
> maja wiele racji, to mam wrazenie, ze chodzi im przede wszystkim o
> skompromitowanie Grossa niz rzetelna krytyke jego ksiazki (na ktora ona ze
> wszech miar zasluguje).

I tu Lisku sobie zaprzeczasz.Piszesz,ze maja wiele racji ale Ty masz
wrazenie,ze oni chca skompromitowac Grossa.
To Gross sie skompromitowal podajac nieprawdziwe fakty ,nieprawdziwe
liczby,pomijajac jedne zeznania a cytujac inne.

Znacznie wyzej cenie rezencje piora prof. Antoniego
> Sulka opublikowana w grudniowym numerze Wiezi z 2001 r. Powinna byc dostepna
> tutaj: <a
href="http://pogranicze.sejny.pl/jedwabne/index.html"target="_blank">
> pogranicze.sejny.pl/jedwabne/index.html</a> Wiele cennych artykulow
> (zwlaszcza piora Andrzeja Kaczynskiego i Dariusza Stoli) zamiescila
> tez "Rzeczpospolita": <a
href="http://www.rp.pl/jedwabne/"target="_blank">www.r
> p.pl/jedwabne/</a>
>

Poszukam.

> Mozesz sie wiec, Aniu, o mnie nie martwic. Czytalem wielokroc wiecej niz
tylko
> ksiazke Grossa (przypuszczam, ze wiekszosc tego, co w polskiej prasie zostalo
> napisane, a i zagranicznej co nieco). Tekst Rzeplinskiego rowniez doskonale
> znam. Zreszta jesli czytalas to, co w tym watku napisalem, to z pewnoscia
> zauwazylac, ze nie opieram sie na Grossie, ale na znacznie szerszych
zrodlach.
>

Tylko Ty tak jak Gross opierasz sie na zrodlach,ktore maja udowodnic teze
Grossa o odpowiedzialnosci "sasiadow" i tylko ich.

> Co do Eliasza (nie mylic z Izraelem!) Gradowskiego i Abrama Boruszczaka -
> owszem, zgadzam sie, ze ich wiarygodnosc budzi watpliwosci.

Szmul i jego wiarygodnosc rowniez budza watpliwosci ,wiec za duzo tych
niewiarygodnych swiadkow u Grossa.

Czy widzialas
> jednak, zebym ktoregos z nich cytowal? Zreszta i w ksiazce Grossa sa oni
> cytowani w minimalnym stopniu - wystarczy sprawdzic przypisy. Jesli zrobisz
> eksperyment i wykreslisz cytaty z ich zeznan, niczego to nie zmieni.
>
Tyle,ze czytelnicy zagraniczni Grossa nie wiedza,ze ci cytowani przez Grossa
swiadkowie sa niewiarygodni.

> Nie o Grossa jednak mi idzie. Rzecz przede wszystkim w tym, ze teraz, kiedy
> relacje i zeznania swiadkow w sprawie Jedwabnego zostaly opublikowane, dalsza
> dyskusja nie ma sensu, jesli ich nie wezmiemy pod uwage, bo inaczej bedziemy
> krecic sie w kolko.

Lisku,kiedys opublikowano prawde o Katyniu,czy dalej akceptujesz to,ze zbrodni
dokonali Niemcy?

Dlatego ponizej Scan slusznie rekomenduje ksiazke "Wokol
> Jedwabnego", w ktorej je mozna znalezc (aczkolwiek blednie podal link, wiec
> pozwalam sobie go podac poprawnie).
>
> <a href="www.merlin.com.pl/sklep/sklep/strona.towar?
oferta=249786&zet=&r
> et=wys16435820"target="_blank">www.merlin.com.pl/sklep/sklep/strona.towar?
ofert
> a=249786&zet=&ret=wys16435820</a>
>
> Z pozdrowieniami,
> Lisek

Moze sobie zamowie z tym,ze wolalabym biala ksiege,nie jestem pewna czy znow
nie dokonano manipulacji i nie podano tylko tych dokumentow majacych
podtrzymywac tezy Grossa.

Rowniez pozdrawiam



Temat: Do Kotwicza
Alexie;
Ja bym sie nie wahal, a co do smaku to jest to rzecz gustu.
Wracajmy wiec do Twojego komentarza.
Spojrzmy na wartosci zaprezentowane w Twoim poscie.
Spojrzmy na prace Skorkina i Pietrowa.
Ponizej znajdziesz recenzje tej ksiazki, ktora zostala opublikowana w
Frankfurter Allgemeine Zeitung w marcu 2000 roku:
"Who were Stalin's
Executioners?" This write-up is a book review/commentary of a title
written by two Russian authors, N.K. Petrow and K.W. Skorkin. (Title:
"Who led the NKWD, 1934-1941?" Publisher: N.G. Ochotin, A.B.
Roginskij, Verlag Swenja, Moscow, 1999, 502 pages)

"The book has a statistical chart, illustrating the racial/ethnic
composition of the NKWD, Stalin's terrorist apparatus, covering the
years of 1934 - 1941, and it shows that in 1934 already, the breakdown
of these Stalin executioners, by nationality, was as follows:

Jews: 39 % Russians and Ukrainians 36 % Latvians, Germans, Poles 14%
Others 12%

This is particularly significant since the Jews made up only 1% of the
Russian population!

The article, referring to this particular year, goes on to say:

"Even in absolute numbers, the Jews...made up the largest group in the
leadership of the Stalinist Secret Police. The Russian myth of the
"Jewish NKWD" thus had a factual basis. The Nazis, who knew precisely
of these facts, used it for their propaganda purposes of the
Jewish-Bolshevik terror regime that they felt obligated to destroy."

The article goes on to make the point that, as the years went on, the
Jewish presence in the Soviet secret police grew less and less because
Stalin turned against them as well and liquidated some of them. By
1941, 80% of the terror police were made up of Russians and
Ukrainians, 5% of Latvians/Germans/Poles, and 14% of "others."

Czyli w latach 1934-1941 Polacy,Niemcy i Lotysze stanowia 14% skladu NKWD,
Zydzi 39%.
Sytuacja zmienia sie diametralnie w roku 1941.
Rosjanie i Ukraincy stanowia juz 80%, Lotysze, Polacy i Niemcy 5% stanu
osobowego NKWD.
Wypada zapytac, co chcesz osiagnac przywolujac te zrodla?
Przeciez neguja Twoje wczesniejsze wypowiedzi o 30% Polakow w NKWD i
utwierdzaja w przekonaniu, ze wiekszosc w latach 1917-1941 to Zydzi.
A przeciez twierdzisz, ze prace te-cytuje "to wiarygodne dane w tej materii".
Nie przecze i nigdy tego nie robilem, ze istnialy Polskie odzialy w armii
bolszewickiej i Polacy sluzacy w NKWD (opis starcia tychze z wojskiem polskim i
los jaki ich czekal z rak polkich zolnierzy mozna odnalezc w "Lewa Wolna"
J.Mackiewicza).
Co do Twoich slow:"Do tego masz grzech osób które trochę lizneły wiedzy. Ich
wiedza jest nikła, ale mają przeswiadczenie że wiedzą
sporo. A to tylko ułuda" to po pierwsze nie swiadcze, ze jestem nieomylny w
odroznieniu od Ciebie-ktory uwaza sie za wykladnie i wyrocznie (Panie uchron
szkolnictwo od takich osob, a po drugie to ostatni raz sprawdzajac slownik jez.
polskiego nie zauwazylem slowa "uluda" ale jesli trafnie sie domyslam chodzilo
Ci o oblude.
Kto z nas jest bardziej obludny, ja milosnik historii,ktory jest gotowy na
dyskusje i polemike, Ty absolwent (mam nadzieje) szkoly wyzszej, ktory w
nagminny sposob przeinacza fakty, bierze liczby z sufitu, jest arogancki i
operuje pustoslowiem, to pozostawiam opinii innych uczestnikow forum.

kotwicz
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 188 wypowiedzi • 1, 2, 3

    Linki