Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: FAKT DZIENNIK





Temat: Nadzieja i terror w Iraku - analiza Roberta Ste...
MAM CIE, BYDLAKU!!
Tu ci´ mam!!!

Ostatnio, z okazji wojny w Iraku, lewackie Êrodowiska w Polsce
zach´cajà do lektury ksià˝ki nijakiego Williama Bluma pod
krzykliwym tytu∏em "Paƒstwo Z∏a" ("The Rouge State"), z czego ju˝
sama ok∏adka sugeruje ˝e tytu∏owym Z∏ym jest... USA.

Zaintrygowany podkopa∏em temat. Ksià˝ke t´ (podobnie jak wydana w
1995 roku "Killing Hope", co mo˝na przet∏umaczyç jako "Zabijanie
Nadzieji") mo˝na kupiç w Amazon.com, ale nie znalaz∏em jej
recenzji w ˝adnym umiarkowanym, powa˝nym i ogolnokrajowym
dzienniku amerykaƒskim, ani tym bardziej europejskim. Za to
znalaz∏em entuzjastyczne komentarze i strzeszczenia na stronach o
orientacji skrajnie lewicowym.

Pan William Blum pracowa∏ do 1967 roku w Departamencie Stanu USA.
Zrezygnowa∏ z pracy na znak protestu przeciwko wojnie w
Wietnamie. Od lat 70-tych zawzi´cie stara si´ udowodniç
czytelnikom nast´pujàce fakty (frazeologia oryginalna):

*Stanami Zjednoczonymi rzàdzi faszyzujàca grupa ludzi zwiàzanych
z Pentagonem i big-businessem.
*USA od 1945 roku wymordowa∏y 25 milionów ludzi.
*CIA jest zamieszana w wiekrzoÊç zamachów terrorystycznych przez
ostatnie 50 lat, w tym probowa∏a zg∏adziç min.prezydenta Francji
Charlesa DeGaulla.
*USA przez 50 lat a˝ do dziÊ zwalcza∏a ruchy
nacjonalistyczno-populistyczne, broniàce biednych i uciskanych.
*Globalizacja jest i by∏a forsowana przez USA w celu okradania
paƒstw Trzeciego Âwiata
*Irak za rzàdów Saddama Husejna by∏ spokojnym, tolerancyjnym
krajem, który dba∏ o swoich obywateli.
*USA powszechnie stosujà broƒ ABC w prowadzonych przez siebie
konfliktach.
*W Europie Ârodkowo-Wschodniej za czasów komunizmu ludzom ˝y∏o
si´ lepiej ni˝ za demokracji. USA finansowa∏a dzia∏alnoÊç partii
opozycyjnych, i w ten sposób jest odpowiedzialna za n´dze
milionów ludzi, szczególnie w Bu∏garii i Rumunii.
*Naloty na Jugos∏awie w 1999 roku by∏y przeprowadzone w celu
zapobierzenia silnej konkurencji, jakà na rynku europejskim
pe∏ni∏a dla gospodarki USA Serbia. ¸amanie praw cz∏owieka przez
re˝im Milosevica nie mia∏o miejsca.

Ma∏o? Dla mnie wystarczajàco du˝o aby stwierdziç ˝e mamy do
czynienia z patologicznym przypadkiem skrajnie lewicowej
demagogii. Z niektórymi wy˝ej wymienionymi tezami wprost nie da
si´ polemizowaç, no bo jak polemizowaç z czymÊ co jest ewidentnà
nieprawdà!!??
Na deser pan Blum rozpisuje si´ o tajnych akcjach CIA i
stosowanych przez nie metodach, co dla wielu czytelników by∏o
zapewnie jedynym powodem zakupu tej ksià˝ki.

Zdaniem pana Bluma, zagro˝enie ze strony ZSRR dla demokracji nie
istnia∏o przez ca∏e 50 lat zimniej wojny, a krwawe dyktatury
komunistyczne by∏y sprawiedliwymi ustrojami spo∏ecznymi (Sic!).
Ca∏kowicie ignoruje fakt, ˝e ZSRR posy∏a∏a doradców wojskowych w
ró˝ne zakàtki Êwiata, w czasie ofensywy Tet wojska Viet Congu
wymordowa∏y ponad 1000 ludzi w mieÊcie Hue, marksisowskie rzàdy
niektórych paƒstw afrykaƒskich doprowadzi∏y te kraje do
katastrofy gospodarczej a KGB wspiera∏o ró˝ne organizacje
terrorystyczne. To dopiero by∏o "Killing Hope"!

Jest to wizja czarno-bia∏a i stronnicza, nie uznajàca ˝adnych
odcieni poÊrednich. W efekcie przy takim postawieniu sprawy ka˝dy
kto sprzeciwia si´ amerykaƒskiej polityce MUSI automatycznie
popierwaç Saddama Husejna czy Kim Dzing Ila. Dla pana Bluma nie
jest mo˝liwe np. nie zgadzanie si´ z politykà obecnej
administracji amerykaƒskiej i jednoczeÊnie pot´pianie re˝imu
Saddama. To nie jest publicystyka polityczna. To jest
intelektualny szanta˝ w totalitarnym stylu!

chcecie wi´cej??? Looknijcie na www.killinghope.com i KRYTYCZNIE
przyj˝yjcie si´ temu co ten idol lewackich oszo∏omów napstryka∏!!





Temat: Do artykułu o segregacji uczniów
Do artykułu o segregacji uczniów
"Przyjdzie walec i wyrówna..."
za walec "robił" doświadczony pedagog łódzki Kurator Oświaty,
natomiast jego kierowcą był młody - sądząc z reklamowego zdjęcia
- dziennikarz Gazety Wyborczej Marcin Markowski. To on - przepraszam za zwrot,
ale tak pan dziennikarz odnosi się do pani dyrektor Gorzkiewicz-Owczarz -
wymyślił,
że w szkołach publicznych musi być podział na samych równych, niezależnie od
uzdolnień
i predyspozycji. Z lektury najbardziej opiniotwórczego ogólnopolskiego
dziennika,
Gazeta Wyborcza, z ostatniego tygodnia wynika, że jedyny możliwy podział
uczniów, a wzwiązku z tym,
jedyne szansę lepszej edukacji zależą wyłącznie od statusu materialnego
rodziców.
Podczas gdy ogólnopolskie wydanie dziennika opisuje "lobbowanie" na rzecz
szkól
niepublicznych, min. aby zwolniono je, i chyba słusznie, z ramowej siatki
godzinowej -
mimo czerpania subwencji z kasy państwa. Łódzka gazeta odmawia prawa do
rozszerzenia
tej siatki i dodatkowego dokształcania części uczniów.
Nie znam dokładnie kryteriów "segregacji" w Gimnazjum nr 17, ale
przedstawione przez
autora artykułu są dość jednoznaczne. Jeżeli uczeń chce pracować, uczyć się,
to może i tu stwarza się
mu dodatkowe możliwości. Kryterium naboru tzn. średnia ocen 4.0 plus ocena
dobra z zachowania
to chyba, taką mam nadzieję, żaden wyczyn po szkole podstawowej, biorąc pod
uwagę, że skala
ocen dla tych szkół to od 1 do 6.
Wyławianie talentów i stwarzanie im szans dodatkowego rozwoju jest podstawa
pracy z ludźmi
zdolnymi. Dotyczy to każdej dziedziny zaczynając od uzdolnień intelektualnych
a na fizycznych
kończąc. Dlaczego w związku z tym nie jest naganne tworzenie klas sportowych,
czy nawet całych szkól
sportowych, szkól muzycznych lub wracając na teren gimnazjum klas np.
europejskich?
Dlaczego naganne jest nauczanie, w poszerzonym wymiarze przedmiotów
ogólnokształcących,
a nie jest naganne rozwijanie tężyzny fizycznej lub jak w klasach
europejskich rozszerzony program
historii i geografii? To także jest "segregacja" - czysty, jak to określił
jeden z internautów,
"faszyzm intelektualny bądź fizyczny".
Zakładam, choć nie wynika to z artykułu prasowego, że we wszystkich klasach
w tej szkole
realizowane są zatwierdzone przez MENiS ramowe programy nauczania. A więc i
ci uczniowie
z klas "nie-zdolnych" otrzymują podstawy programowe zgodne z ustawą i prawem.
Moje
założenie wynika z faktu, iż w przeciwnym przypadku pan Kurator natychmiast
by zareagował,
a wizytator szkoły do takiego łamania prawa by nie dopuścił.
Zabieg marketingowy pani dyrektor, bo i w takim aspekcie rozumiem powstanie
tych klas,
mający na celu przyciągnięcie do szkoły dobrych uczniów spotkał się z ostrą
krytyką prasową.
To daje do myślenia i budzi określone refleksje, że artykuł prasowy, bardzo
napastliwy
był sterowny a temat nadany przez konkurencję. szkoda tylko, że ukazał się w
gazecie tworzącej
"niezależny" ranking szkół mający stanowić pomoc przy wyborze placówki dla
uczniów i rodziców.
Pozwolę sobie powrócić, może troszkę po czasie do samego rankingu. Jak to
możliwe, że
przy wymogu kryterialnym podania średniej ocen z egzaminu końcowego po
gimnazjum, w czołówce
łódzkich szkół znalazły się placówki, które podały, że ocena ta była powyżej
średniej krajowej
O ile dobrze pamiętam, z analizy wyników tych egzaminów, to średnia dla Łodzi
był znacząco
wyższa od średniej krajowej, ale jednocześnie jedną z niższych spośród
dużych - i nie tylko
np. Kalisz - miast. Wydaje mi się, że to powinno zastanowić pana Kuratora. Tu
widzę pole do
pracy dla nadzoru merytorycznego nad szkołami i poziomem nauczania. Nie w
wyrównywaniu
" w dół" poszczególnych placówek. Tak ja rozumiem wyrównywanie szans w
oświacie. Przesunięcie
całego poziomu nauczania w górę, a nie równie do średniej, co dla uczniów
zdolnych i "inteligentnych"
oznacza marazm przeciętności.
Ci z "dobrych domów" panie redaktorze i tak wybiorą "lepsze szkoły"
Na koniec króciutko o opinii pani psycholog. Jest ona ogólna, pozbawiona
dokładniejszej analizy,
i oparta na gdybaniu w celu udowodnienia tezy redaktora M. Markowskiego.
Jeden z przykładów:
do XXVI LO w Łodzi trafiały tylko dzieci "wyselekcjonowane intelektualnie".
Po prostu
było to i jest jedno z lepszych liceów łódzkich i może wybierać uczniów
podczas tzw. naboru.
Przykro mi, że spowodowało to frustrację pani psycholog, iż straciła swoją
uprzywilejowaną
pozycję ze szkoły podstawowej.
z poważaniem Jan Kowalski






Temat: POLACY najbardziej PRO-AMERYKANSCY na swiecie !!!!
Gość portalu: mirmat napisał(a):

> Jak nie byc dumnym ze swoich Rodakow, kiedy ci w pogardzie dla panujacej
> powszechnie wsrod elit Politycznej Poprawnosci, osmielaja sie jak zaden inny
> narod wyrazac otwarcie pro-Amerykanskie poglady. Badania opinii publicznej w
> Polsce juz poprzednio wykazywaly niezaleznosc myslenia Polakow na temat
> naszych stosunkow ze Stanami Zjednoczonymi. Ale tym razem,Pew Research Centre
> zorganizowal ogromne w swym zasiegu badania na ten temat obejmujace44 krajow
> i zadajac pytania ponad 38 tysiaom osob w tych krajach (opublikowal wyniki na
> www.people-press.org).
> I okazalo sie, ze w odroznieniu od spranych mozgownic Niemcow czy Francuzow,
> umysl Polakow wytrenowany w niezaleznym mysleniu latami komuny, wciaz
> potrafi myslec wbrew lewackim ideologom i poslusznym im mediom.
>
> Oto wyniki tych badan:
>
> KRAJ Odsetek wyrazajacych
> sympatie do Stanow Zjednoczonych
>
> Polska 79 %
> W. Brytania 75 %
> Japonia 72 %
> Kanada 72 %
> Bulgaria 72 %
> Czechy 71 %
> Wlochy 70 %
> Francja 63 %
> Niemcy 61 %
> Rosja 61 %
> Turcja 30 %
> Pakistan 10 %
> Egipt 6 %
>
>
> Sierotki po komunie, ktorym anty-Amerykanizm odbija sie dzis czkawka, zwykle
> uzalaja sie na wyrazy sympatii do Waszyngtonu jakie zdarzaja sie nawet SLD-
> wskim politykom, zapominaja, ze post-komunisci robia to wlasnie by sie
> przypodobac Polakom a nie jak za PRL-u, wbrew Polakom.

Panie, za przeproszeniem pan chrzanisz. I to bardzo.
1. "Sierotki po komunie..." politycy nawet SLD-owscy nie robią tego by się
przypodobać Polakom. Nie. U nas władza nie robi tego czego chcą wyborcy, ale to
co zapewni większy (wątpliwy) zysk na arenie międzynarodowej. Politycy uważają,
że bardzo lojalny stosunek do USA (zupełnie jak nijakiego Składkowskiego wobec
marszałka Piłsudskiego) jest O.K. I nie dlatego bo Polacy... Władza ma Polaków
w głębokim poważaniu, zresztą w drugą stronę jest tak samo.
2. Media są posłuszne władzy, oczywiście nie we wszystkim. Ale, chyba dawno
nie oglądałeś jakiegoś polskiego dziennika. Ta propaganda. Nie dobrze się robi.
Jeśli dziennikarz mówi, że "inspektorzy robią wszystko aby nie znaleźć broni w
Iraku" to co to jest? Tak masz rację BARDZO ANTY-AMERYKAŃSKI komentarz! O
zgrozo. Propaganda jest tak jawna, że część ludzie jest chorobliwie uczulona na
Wiadomości, Fakty, Informacje ( ja też - zresztą). To jest jednak wolny kraj. A
wszyscy w mediach śpiewają na jedną nutę. "We love USA"
3. To zmusza do powiedzenia, gdzie w tym wszystkim wolne myślenie. Media
mówią: kochaj USA. Politycy mówią: kochamy USA. Co mają zrobić ludzie? Spytać
się co to jest USA? Oni też mówią kochamy USA, bo tak mówią ci których pokazują
w TV i ci którzy w gazetach. Wychodzi na to, że jesteśmy bardziej pro-
amerykańscy niż sami amerykanie. Bo dla Polaków USA to, fikcja, jakaś idylla.
Nic o Stanach Zjednoczonych nie wiemy. To co mamy, ich nienawidzić?

Jeżeli zadano pytanie, czy czujesz sympatię do USA to nie można wyciągać
wniosku, że to znaczy, że ktoś jest pro-amerykański. Czuję sympatię do USA, ale
moje poglądy nie są pro-amerykańskie.

pzdr.JAcek

P.S. ale dobrze, że mogłeś się wyszleć na łamach Forum.



Temat: Papież pojedzie do Bogdadu?
Z "Życia Warszawy":

www.zw.com.pl/apps/informacje/zagranica//tekst.jsp?place=zw_zagranica_list_articles&news_id=8970

Saddam chce ugościć papieża

Irak jest gotowy ugościć Jana Pawła II - podano wczoraj w Bagdadzie. Reżim Saddama Husajna chce jak najskuteczniej wykorzystać antywojenne stanowisko Watykanu do swoich celów.

Jan Paweł II wyśle jednego ze swych współpracowników z osobistym listem do prezydenta George'a W. Busha - poinformował kardynał Pio Laghi. Dodał, że szczegóły misji wysłannika do USA nie będą znane wcześniej niż po wyznaczonej na piątek audiencji Jana Pawła II dla wicepremiera Iraku Tarika Aziza. Nietrudno domyślić się, że papież będzie próbował nakłonić prezydenta USA do powstrzymania się od wojny z Irakiem. Aziz, uznawany za jednego z najbardziej zaufanych ludzi Saddama, będzie przebywał we Włoszech od czwartku do niedzieli. Uda się m.in. do Asyżu, by pomodlić się o pokój u grobu świętego Franciszka. Iracki polityk, będący katolikiem obrządku chaldejskiego, zostanie tam ugoszczony przez franciszkanów. - Jest to niezwykle ważny dla nas gest, gdyż chcemy zaoferować światu znak pokoju. Fakt, że Aziz przyjeżdża tu do nas modlić się, jest bardzo zachęcający - powiedział Reuterowi gwardian franciszkanów w Asyżu o. Vincenzo Coli. Ambasador iracki przy Stolicy Apostolskiej A. Amir Alanbari oświadczył wczoraj, że jego kraj z zadowoleniem przyjąłby papieża, w nadziei, że jego wizyta zapobiegłaby działaniom zbrojnym. - Rząd w Bagdadzie bez ociągania wystosowałby formalne zaproszenie - powiedział ambasador. Dodał, że wicepremier Aziz może zadeklarować podczas piątkowej audiencji u papieża, że "drzwi do Bagdadu są otwarte". Papież chciał już raz przyjechać do Iraku ? w roku jubileuszowym 2000 planował odwiedzić Ur, skąd pochodził patriarcha Abraham. Warunki stawiane wtedy przez reżim Husajna uniemożliwiły jednak wizytę. Z pokojową misją do Iraku udał się na razie kardynał Roger Etchegaray, papieski wysłannik, który ma przekazać Saddamowi osobiste przesłanie Jana Pawła II. W Bagdadzie oczekuje się go we wtorek po południu. - Papież nie zrezygnował. Postanowił iść do najodleglejszych granic nadziei i ja jestem jego wysłannikiem - powiedział kardynał przed odlotem. Włoski dziennik "La Reppublica" opublikował wczoraj wywiad z hierarchą. - Wojna byłaby katastrofą pod każdym względem. Przede wszystkim miałaby poważne konsekwencje dla Irakijczyków, ale utrudniłaby także wysiłki ONZ na rzecz jedności rodziny ludzkiej - mówił Etchegaray. Po raz pierwszy złożył on wizytę w Iraku i spotkał się z Saddamem Husajnem w 1986 roku. Celem tamtej misji, podjętej podczas konfliktu między Irakiem i Iranem, było wyrażenie solidarności Kościoła z jeńcami wojennymi obu stron.

HENRYK WĄSZYŃSKI/Data:2003-02-11



Temat: Ośmioletni chłopiec zastrzelony na Zachodnim Br...
pan Franek i jego sumienia
Panie Franku ..Izrael okupuje Palestyna i nie na odwrot mamy prawo do obrony
i do rucho oporu..dla pana wiedze że nie ma rożnicy miedzy terroryzmem
panstwowym i nasza walką narodowwyzwolenczo.. faszystowska armia zbrodniarza
Szarona z pomocy USA bez przerwy gwałci praw człowieka..już ponad 2500
palestyńczyków wród nich pond 30% są dzieci .,,nie będzimy baranami do
bycia .prosze czytać artykuł:
Izrael domaga się od USA nadzwyczajnej pomocy wojskowej
Bush zapłaci za eksterminację Palestyńczyków?

Amerykańscy i izraelscy urzędnicy rozpoczęli negocjacje w sprawie specjalnej
pomocy wojskowej dla Izraela. Rząd Ariela Szarona domaga się od administracji
prezydenta Busha zwiększenia pomocy dla izraelskiej armii o 2 mld USD (do 4
mld USD) oraz udzielenia gwarancji kredytowych w wysokości od 8 do 10 mld USD.
Cytowany przez amerykańską gazetę wysoki rangą urzędnik Departamentu Stanu
podał, że "Stany Zjednoczone wspierają Izrael w jego wysiłkach, by zapewnić
bezpieczeństwo swoim obywatelom", ale odmówił komentarza w sprawie spotkania.
Według doniesień dziennika "Washington Times", na czele izraelskiej delegacji,
która przybyła do Waszyngtonu, stoi dyrektor kancelarii premiera Ariela
Szarona, Dow Weisglass.
Rząd Ariela Szarona już 25 listopada ub. roku zażądał od administracji
prezydenta Busha zwiększenia pomocy wojskowej i gospodarczej. Konflikt z
Palestyńczykami zrujnował izraelski budżet wojskowy. Szaron potrzebuje też
pieniędzy na dalsze finansowanie izraelskich osiedli na terenach Autonomii
Palestyńskiej.
Izrael jest największym beneficjentem amerykańskiej pomocy finansowej,
otrzymując od 1979 r. od amerykańskich władz rocznie ok. 3 mld USD. W
listopadzie ub. roku Departament Stanu zaaprobował pomoc dla izraelskiej armii
na 2003 r. w wysokości 2,16 mld USD, co stanowi wzrost o 120 mln w stosunku do
2002 roku. Pieniądze te są wykorzystywane przede wszystkim na eksterminację
Palestyńczyków.
Informacje o rozmowach amerykańsko-żydowskich w sprawie zwiększenia pomocy dla
Izraela niepokoją świat arabski. Tamtejsi politycy uważają, że przyznanie
Izraelowi dodatkowego pakietu pomocy będzie oznaczało aprobatę Ameryki dla
stosowanej przez Izrael polityki eksterminacji narodu palestyńskiego.
Zdaniem arabskich polityków, przychylenie się Białego Domu do żądań Izraela
zostanie odebrane przez świat arabski jako wyraźne opowiedzenie się Stanów
Zjednoczonych w konflikcie żydowsko-palestyńskim po stronie Izraela. Arabowie
podkreślają, że dwulicowość Białego Domu jest tym większa, jeśli weźmie się
pod uwagę fakt, że Izrael nie stosuje się do rezolucji Rady Bezpieczeństwa
ONZ, które nakazują mu wycofanie swoich sił z terytoriów okupowanych, co jest
podstawowym warunkiem pokoju na Bliskim Wschodzie.
Podczas gdy w Waszyngtonie trwają rozmowy w sprawie dodatkowej pomocy dla
Izraela, wczoraj armia izraelska kontynuowała represje na terenach
okupowanych. Co najmniej trzech Palestyńczyków zostało zabitych w nocy z
poniedziałku na wtorek przez izraelską armię w Strefie Gazy. Głównym celem
ataku był położony w centrum Strefy obóz palestyńskich uchodźców al-Maghazi.
Izraelskie władze wprowadziły też zakaz wyjazdu poza granice Autonomii
wszystkich Palestyńczyków w wieku do 35 lat. Główny negocjator palestyński
Saeb Erekat poinformował wczoraj, że Izraelczycy zablokowali też wszelkie
podróże palestyńskich ministrów na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Izrael zapowiedział m.in. zamknięcie palestyńskich uniwersytetów. Po
opublikowaniu zakazu wyjazdu na konferencję międzynarodową do Londynu
polityków Autonomii, rząd brytyjski wyraził ubolewanie z tego powodu. Premier
Tony Blair w liście do Szarona zaapelował o ponowne rozważenie decyzji.
Izraelskie represje stanowią odwet za niedzielny zamach palestyński w Tel
Awiwie, w którym zginęło 25 osób. Palestyńskie zamachy poprzedziła trwająca
już od wielu tygodni fala krwawych represji stosowanych przez Izrael na
terenach Autonomii Palestyńskiej. W ich wyniku zostało zabitych
kilkudziesięciu Palestyńczyków, w tym kobiety i dzieci.
Krzysztof Warecki, PAP

óki b edzie okupacja dopoty bedzie taka sytuacja..



Temat: Dawid Warszawski o budowie muru bezpieczeństwa ...
Gość portalu: Manko napisał(a):

> żydzisko z Polski tzw. Dawid Warszawski czyli Konstanty
Gebert to zanany
> tropiciel antysemitów, syn Ireny Poznanskiej-Gebert
(pierwszej zony
> Artura Starewicza czlonka Biura Politycznego KC PZPR) i
Boleslawa Gerberta
> wspolzalozyciela Komunistycznej Partii USA, a po wojnie
anbasadora PRL w Turcji
>
> w latach 1960-67.
>
> Oto syn załozyciela parti KOMUNISTYCZNEJ w USA:
>
> <a
href="http://monika.univ.gda.pl/~literat/foto/dawid.htm"target="_blank">monika.univ.gda.pl/~literat/foto/dawid.htm</a>
>
>
> Czym głupszy Żyd, tym bardziej doszukuje się
antysemityzmu i do takich GŁUPKÓW
> nalezy zaliczyć tzw. Dawida Warszawskiego syna Poznaskiej.
>
> Muzgownica żyda Dawida Warszawskiego przesiąknieta jest
SKRAJNYM RASIZMEM.
>
> Dawid nie nawidzi Arabów, Ukrainców, Litwinów,
Francuzów, Polaków i wszystkich
> innych gojów.
>
> NALEŻY SRAĆ NA OPINIE tego RASISTY, ktorego zażydziała
GW sie ononizuje jego
> BZDURAMI.
>
> Dawid Warszawski systematycznie szkaluje różne
narodowosci, a jego ulubionym
> zajeciem jest SZKALOWANIE POLAKÓW.
>
> Dla Warszawskiego winę ponosi całe polskie
społeczeństwo Jedwabnego, bez
> względu na wyniki śledztwa.
>
> "Istnieje jeszcze wiele ciemnych plam naszej historii,
do której Polacy nie
> chcą się przyznać i za mało mówią na ten temat" -
kontynuuje Warszawski.
>
> Krytykuje on m.in. nawet sposób pielęgnacji pomnika ku
czci pomordowanych Żydów
>
> w Jedwabnym (źle przystrzyżona trawa, pełno niedopałków).
>
> "Ale to i tak cud, że wytrzymał on bez dewastacji cały
rok" - zauważa
> złośliwie. Jego zdaniem, zdecydowanie brakuje na
napisie umieszczonym na
> pomniku określenia, iż to Polacy byli sprawcami mordu.
>
> "Jedwabne powinno stać się kolektywnym odbiciem
polskiej tożsamości i powinno
> się o tym nauczać obowiązkowo w szkołach" - żąda Dawid
Warszawski na łamach
> niemieckiego dziennika "Die Welt".
>
> Dla Warszawskiego fakty się nie liczą, ważny jest cel:
zdeprecjonować Polaków w
>
> oczach światowej opinii publicznej.
>
> A przy okazji wybielić Niemców od zbrodni przez nich
popełnionych.
>
> <a
href="http://www.iyp.org/polish/history/antypolonizmy/jedwabne_752.html"target="_blank">www.iyp.org/polish/history/antypolonizmy/jedwabne_752.html</a>
>

nu, manko, nie przejmuj sie tym zydziskiem warszawskim,
najwazniejsze, ze ty nikogo nie szkalujesz i wyrazasz sie
o kazdym z najwieksza tolerancja no i tylko prawda.
szczegolnie w stosunku do zydow.



Temat: Koszt utrzymania Izraela
Gość portalu: Bollyn napisał(a):

>
>
> Rzeczywisty koszt wspierania Izraela: $3 tryliony
> Christopher Bollyn
>
> Podczas gdy, z ogolnych doniesien, Izrael oficjalnie otrzymuje od rzadu USA
> okolo $ 3 biliony kazdego roku w formie ekonomicznej pomocy, ta suma jest
> tylko szczytem gory lodowej. Istnieja dodatkowo biliony dolarow w ukrytych
> kosztach i ekonomicznych stratach ktorych istnienie przeswieca pod
> powierzchnia oficjalnych wiadomosci. Opublikowane ostatnio analizy
> ekonomiczne prowadza do wniosku, ze pomoc dla Izraela kosztowala
> amerykanskiego podatnika prawie $3 tryliony ($3 miliony milionow) 2002r.
>
> "Koszt amerykanskiego podatnika, Izraelsko - Palestynskiego Konfliktu: $3
> tryliony", jest podsumowaniem wynikow badan ekonomicznych przeprowadzonych
> przez Thomas R. Stauffer. Podsumowanie badan Stauffera zostalo opublikowane
> w czerwcowym 2003 wydaniu The
> Washington Report on Middle East Affairs.
>
> Stauffer, mieszkajacy w Washington DC inzynier i ekonomista pisze i wyklada
> z dziedziny ekonomii, energii i Srodkowego Wschodu. Stauffer wykladal na
> Uniwesytecie Harward i Georgetown University's School of Foreign Service.
> Wyniki tej pracy zostaly po raz pierwszy zaprezentowane w pazdzierniku 2002
> na konferencji sponsorowanej przez U.S. Army College and the University of
> Maine. [....]
>
> Utrzymywanie Izraela kosztuje Ameryke drogie - dobrze ponad $10 000,00 na
> jednego Amerykanina. Jednak konflikt izraelsko-palestynski jest niezmiernie
> drogi dla calego swiata. Wedlug Stauffera, caly rachunek za utrzymywanie
> Izraela jest od 2 do 4 razy wiekszy niz koszt wylacznie USA i kosztuje
> spoleczenstwa globalnie okolo $6 do $12 trylionow.
>
> Dolaczam odpowiednie czesci oryginalu artykulu.
>
> The Real Cost of US Support for Israel: $3 Trillion
> By Christopher Bollyn
>
>
> While it is commonly reported that Israel officially receives some $3 billion
> every year in the form of economic aid from the U.S. government, this figure
> is just the tip of the iceberg. There are many billions of dollars more in
> hidden costs and economic losses lurking beneath the surface. A recently
> published economic analysis has concluded that U.S. support for the state
> of Israel
> has cost American taxpayers nearly $3 trillion ($3 million millions) in 2002
> dollars.
>
> "The Costs to American Taxpayers of the Israeli-Palestinian Conflict: $3
> Trillion" is a summary of economic research done by Thomas R. Stauffer.
> Stauffer's
> summary of the research was published in the June 2003 issue of The
> Washington Report on Middle East Affairs.
>
> Stauffer is a Washington, D.C.-based engineer and economist who writes and
> teaches about the economics of energy and the Middle East. Stauffer has
taught
> at Harvard University and Georgetown University's School of Foreign Service.
> Stauffer's findings were first presented at an October 2002 conference
> sponsored
> by the U.S. Army College and the University of Maine. [....]
>
> Support for Israel has cost America dearly - well over than $10,000 per
> American. However the Israeli-Palestinian conflict has been extremely
> costly for
> the entire world. According to Stauffer, the total bill for supporting Israel
> is two to four times higher than that for the U.S. alone - costing the global
> community an estimated $6 to $12 trillion.
>
>
> Problemem jest fakt ze te dane nigdy nie trafia na lamy dziennikow i TV i
podatnik amerykanski nadal bedzie oklamywany ze tylko kilka bilionw rocznie
sie na tych psozytow wydaje. gdyby istotnie te dane i ich interpretacja
dotarla do swiadomosci przecietnego amerykanina, to skonczylby sie codzienny
proces mordowania Palestynczykow i zydzi ponownie zlikwidowaliby ten
deficytowy interes zwany Izraelem.

>> Peosze podaj link, abym kilku moich wspolfrajerow placacych te olbrzymie
sumy rocznie - uswiadomil.




Temat: Michał Smolorz "Inkwizycja?"
Michał Smolorz "Inkwizycja?"
Rzadko bywam przerażony, jeszcze rzadziej wstrząśnięty. Tym razem jestem
głęboko wstrząśnięty i śmiertelnie przerażony skalą zbiorowej histerii, jaką
rozpętano w Katowicach wobec dziennikarzy "Gazety Wyborczej", którzy podjęli
nieśmiałą próbę weryfikacji legendy wieży spadochronowej.
Poniedziałkowy "Dziennik" poświęcił całą kolumnę na niezwykle stanowczy list
otwarty, sygnowany przez kilkadziesiąt znaczących postaci.

Znalazł się on na wielu stronach internetowych, dotarł do wszystkich ważnych
urzędów i mediów. List odsądza autorów publikacji od czci i wiary, zarzuca im
wszystkie najcięższe grzechy, najwięcej zaś tych, których nie popełnili:
negację hitlerowskich zbrodni, negację polskiego charakteru Katowic, negację
ofiarności młodzieży i powstańców śląskich.

Tymczasem bodaj jedynym grzechem dziennikarzy "Gazety" było wyważanie dawno
otwartych drzwi i uczynienie prasowej sensacji z faktów i dokumentów od dawna
znanych. Próba wyjaśnienia zagadek wieży spadochronowej wracała już wielekroć
na publiczne forum, więc cała akcja "Gazety" była daniem mocno odgrzewanym.
To chyba za mało, by wytaczać najcięższe patriotyczne armaty i strzelać z
amunicji najgrubszego kalibru, by postawić pod najsroższym pręgierzem ludzi,
którzy nie zrobili nic ponadto, że raz jeszcze wezwali do dyskusji - bo tym w
istocie była ich publikacja.

Rozmiar tej histerii jest naprawdę porażający. Jednak coś, co poraża jeszcze
bardziej, to lista sygnatariuszy listu. Nie dziwią mnie nazwiska ludzi,
których horyzonty myślenia nigdy nie wyjdą poza propagandowe schematy i
tromtadrackie zadęcia z dawnych epok: tanich polityków, prostackich
publicystów, miernych artystów. Ale dziwią stojące obok nich liczne nazwiska
ludzi naprawdę wybitnych, przed którymi na kilometr chylę czoło bez wezwania.
Czym wytłumaczyć obecność naukowców najwyższej próby, ludzi szlachetnych,
twórców wyrastających wysoko ponad poziomy?

Niektórym z nas dość naiwnie zdawało się, że dojrzeliśmy już do godnej,
spokojnej debaty nad śląską historią - skomplikowaną, wielowarstwową, pełną
wzajemnych krzywd i pretensji. Przez całe lata zmagaliśmy się o prawo do
wolnej, publicznej wymiany poglądów. W myśl tych zasad dziennikarze postawili
problem, przedstawili wnioski, z którymi można się zgadzać lub mieć odmienne
zdanie. Można bezlitośnie wykazać miałkość ich argumentów, wypunktować
niekompetencję, obalić stawiane przez nich tezy i dowieść swoich. Ale na
miłość boską, trzeba to zrobić w formie dyskursu, w rzetelnej walce na
argumenty, wolnej od zaciekłości i obelżywych inwektyw ad personam.

W wielu regionach Polski odżyła debata o skomplikowanych polsko-niemieckich
epizodach. W Bydgoszczy szokuje ludzi nowe spojrzenie na "krwawą niedzielę",
odmienne od uznanej przez kilkadziesiąt lat wersji podręcznikowej. Ale tam
trwa dyskusja, ostra, nie pozbawiona emocji, ale jednak dyskusja na
argumenty. W Katowicach każda próba dyskutowania o jakże tu normalnych
sprawach polsko-niemieckich kończy się krzykiem, rozdzieraniem szat i
odsądzaniem adwersarzy od czci i wiary. Smutne, że uczestniczą w tym ludzie
wybitni, ramię w ramię ze starymi wyjadaczami, żyjącymi z wiecznego
potępiania niesłusznych poglądów. Ale gdzie święta idea "universitas"? Gdzie
elementarne zasady starożytnej erystyki, gdzie prawo do błędu?

Może raz jeden zrzucimy zakrwawioną szatę emocji i ze spokojem pochylimy się
nad argumentami. Bogu dzięki pojawiły się wokół tej sprawy także spokojne i
wyważone głosy, które przypomniały nam, że nauka służy poszukiwaniu prawdy, a
nie obronie prawdy raz objawionej. Od tego jest inkwizycja.

katowice.naszemiasto.pl/felietony/specjalna_artykul/20152.html




Temat: Ciekawostka z forum usunieta na osla lawke-Why????
Ciekawostka z forum usunieta na osla lawke-Why????

KOMU PRZESZKADZA PRAWDZIWY RAPORT ONZ !

###Arabki o Arabkach.....raport ONZ
Autor: viri-palestyna@NOSPAM.gazeta.pl
Data: 03-07-2002 17:03 + odpowiedz na list

Brak wolności politycznej, dyskryminacja kobiet i słabe szkolnictwo są
głównymi
przyczynami zacofania krajów arabskich - stwierdza raport ONZ opublikowany
we
wtorek w siedzibie Ligi Arabskiej w Kairze. - Ten dokument nie przysporzy
nam
przyjaciół, ale nie o to chodziło - mówią arabscy autorzy raportu

Co roku Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) publikuje raporty,
w
których ocenia wszystkie kraje pod względem możliwości rozwoju, jakie
oferują
obywatelom. W tym roku po raz pierwszy UNDP zajął się 22 państwami
arabskimi.

Przez 18 miesięcy eksperci arabscy analizowali stan gospodarki i
społeczeństw.
Doszli do wniosku, że "kraje arabskie mają zasoby, dzięki którym mogłyby
pozbyć
się biedy za życia jednego pokolenia. Brak woli politycznej jest główną
przeszkodą".

Choć Arabowie nie należą do najbiedniejszych, w ciągu ostatnich 20 lat tylko
Afrykanie zanotowali niższy wzrost dochodu liczony na głowę. W 1999 r. PKB
22
badanych państw razem wziętych wyniósł 531 mld dol., czyli był mniejszy niż
w
Hiszpanii. Lukratywne dochody ze sprzedaży ropy naftowej są rzadko
inwestowane,
a jeśli nawet, to w niewielkim stopniu przyczyniają się do wzrostu
gospodarczego.

W ostatnich dziesięcioleciach wydłużyła się co prawda przeciętna długość
życia
(obecnie wynosi 67 lat), o dwie trzecie spadła śmiertelność niemowląt i
cofnął
analfabetyzm. W krajach arabskich nie ma też skrajnej biedy, ale życie
naukowe
i intelektualne znajduje się w zapaści. We wszystkich 22 krajach, gdzie
mieszka
280 mln ludzi, tłumaczy się rocznie 330 książek. W niewielkiej Grecji
ukazuje
się pięć razy więcej przekładów.

Zacofanie spowodowane jest brakiem wolności, zepchnięciem kobiet na margines
życia społecznego i politycznego oraz przestarzałym szkolnictwem - twierdzą
autorzy raportu.

Pod względem wolności mediów, swobód obywatelskich i rządów prawa państwa
arabskie mają najgorsze notowania na świecie. Od Afryki Północnej do Zatoki
Perskiej rządzi się żelazną ręką i w zasadzie nie toleruje opozycji. Ponad
połowa kobiet arabskich nie umie czytać i pisać. "Jakościowy udział" kobiet
w
życiu gospodarczym i politycznym jest najniższy w świecie. "Świat arabski
sam
się pozbawia pracy i kreatywności połowy swoich obywateli" - podsumowują
autorzy.

Na przekór światowym tendencjom poprawa standardów życia nie polepsza
sytuacji
kobiet. Autorzy raportu odkryli, że najlepiej traktuje kobiety Irak, który z
powodu wojen i sankcji międzynarodowych ma najgorsze notowania gospodarcze.
W
najbogatszych krajach arabskich - Kuwejcie czy Zjednoczonych Emiratach
Arabskich - kobiety są dyskryminowane.

Autorzy raportu szczególnie ostro krytykują szkolnictwo. - Nie brak
wprawdzie
szkolnych budynków, ale to, czego tam uczą, jest bardzo dyskusyjne - mówił
podczas prezentacji raportu Zahir Dżamal z UNDP. Opracowanie wiąże "deficyt
wiedzy", rozdźwięk między tradycyjnym, pamięciowym nauczaniem a potrzebami
współczesnego świata z brakiem wolności. - Arabom wydaje się, że wiedza XXI
w.
jest w ich zasięgu, ale naprawdę zostali z tyłu - mówił Dżamal. Połowa
arabskich nastolatków chciałaby wyemigrować!

W intencji autorów, wyłącznie arabskich naukowców i ekspertów, raport jest
czymś więcej niż stwierdzeniem faktów. To bicie na alarm. - Z krajów
arabskich
płynęły zatrważające sygnały - tłumaczyła dziennikowi "New York Times" Rima
Khalaf Hunaidi, dyrektorka biura arabskiego UNDP. 49-letnia Palestynka,
urodzona w Kuwejcie, była wicepremierem Jordanii. - Zadałam pytanie autorom
raportu, dlaczego kraje arabskie nie nadążają. Bo Arabowie sami muszą na nie
odpowiedzieć.

Dla Clovisa Maksuda, b. ambasadora Ligi Arabskiej przy ONZ i współautora
raportu, dokument UNDP jest zalążkiem odnowy arabskiej. Jego podtytuł
brzmi: "Stworzyć możliwości dla przyszłych pokoleń". Autorzy apelują o
reformy
polityczne, rozwój społeczeństwa obywatelskiego i przestrzeganie praw
człowieka. - Bez demokracji i wolności Arabom się nie uda - mówi Rima Khalaf
Hunaidi. - O tym jest nasz raport.




Temat: Zepsute windy dla niepełnosprawnych na dworcu Ł...
Gość portalu: Mr x napisał(a):

> Widzisz problem z mediami w Łodzi jest taki że one przedstawiają pół prawde.
> Wczoraj miałeś przykład. W mieście odbywa się ciekawe wydarzenie kulturalne,
co
>
> jest chyba czymś pozytywnym a media ani mru mru,

W programie 2 TVP są regularne studia festiwalowe. Może ten festiwal nie
zasługuje swoją rangą na to, żeby więcej o nim informować. Czy kiedy idziesz
łódzką ulicą to czujesz, że odbywa się tu jakieś ważne wydarzenie kulturalne?
Bo ja nie. A gazety pisza o tym, co łodzian bezpośrednio dotyczy i interesuje.
A festiwal zamkniety w salach koncertowych i muzealnych mało kogo tutaj
obchodzi. Założe się, że większość łodzian nigdy o nim nie słyszała.

> Za to we wrocławiu mieliśmy całkiem niedawno regularną bitwe kilkuset kibiców
> na tasaki i noże byli ranni i zabici ciekawe czy pamiętasz?
> Za to w Warszawie mamy co chwile strzelaniny, a czasami regularne bitwy
> bandytów z policją jak ta w Magdalence.

A skąd o tym wiesz? Masz własny wywiad? Bo cały czas piszesz, że jak coś
negatywnego jest w prasie to tylko o Łodzi. Więc rozumiem, że o tych rzeczach
nie dowiedziałeś się z mediów?

> No Starachowice, Magdalenka, Pedofilia, ciężar jest rzeczywiście mniejszy.
> Nie ,ma to jak łódzka Ośmiornica, Chłopaki z Magdalenki to przy nich cioty...

Czy prasa o nich nie informowała? Informowała. I nie przypominam sobie, zeby
mówili, że afera starachowicka wybuchła w Łodzi...

> Nie dziwi cię drogi kolego, że co rusz jak coś się dzieje w Polsce to trzeba
> wysyłać łódzką bądź stołeczną policje? O czymś to świadczy, choć niejeden
powie że to też źle świadczy o łódzkiej policji bo tu się dużo dzieje i tylko
oni mogą rozwiązać problem przestępczości...

Świadczy o tym, że łódzka policja jest dobra.

> Mam takie pytanie do Ciebie, kiedy ktoś Cię ostatnio napadł? Kiedy byłeś
> ostatnio okradnięty, kiedy lekarz zamiast leków wypisał ci trucizne? No bo
> jeśli się opierać na mediach w Łodzi to ta łodzka rzeczywistość jest taka że
> przynajmniej jedna z tych rzeczy powinna cię dotykać przynajmniej raz w
> miesiącu...

Źle interpretujesz informacje po prostu. Jeśli prasa o czymś pisze, to pisze o
jednostkowym wydarzeniu. Nigdzie nie ma sugestii, że dzieje się tak stale lub,
że coś dotyka wszystkich.
Jeśli co kilka miesięcy słyszę, że nad Karaiby dociera cyklon to nie znaczy, że
dociera on tam codziennie. To chyba łatwe do zinterpretowania?

> Przyklad z łodzkiego podworka, kilkuset mlodych ludzi ma dosc
> pajaca na stanowisku prezydenta lodzi i kulturalnie demonstruje przed
urzedem.
> Ich protest jest jak najbardziej racjonalny popierany przez wiekszosc lodzian
> (przynajmniej tych interesujacych sie co tru soie dzieje) i co? W mediach
> prawie cisza, cos tam w wiadomosciach ze mlodzi z gwizdkami gwizdali, cos tam
> gazeta napisala i nic wiecej.

To nieprawda. Widocznie nie oglądasz na bieżąco telewizji i nie czytasz prasy.
Informacje o zadymie wokół Parady Wolności znajdowały się kilkakrotnie zarówno
w TVN jak i w TVP. TVN zrealizował nawet na ten temat reportaż. Informaowała o
tym również łódzka prasa.

> wiec mi nie mow
>
> o jakiejs spiskowosci tylko przejzyj na oczy! GW w łodzkim wydaniu to chłam
> niewiele różniący się od Expressu czy trybuny!.

W takim razie polecam "Nasz Dziennik" albo "Rycerza Niepokalanej".

> I tu sie nie zgodze. Dworzec Główny w Gdańsku jest bardziej brudny i syfiasty
> od kaliskiego, choć jest ładniejszy bo znajduje się w ładnym zabytkowym
> budynku.

Oj, widać, że już dawno nie korzystasz z PKP...

> Centralnego nic nie przebije.

Tu też widać, że już dawno nie korzystasz z PKP...

> Nie wiem jak jest
> gdzie indziej bo od dawna nie jezdze PKP ale syf i brud to jest głowna cecha
> tej firmy nie tylko w Łodzi.

To prawda, ale dworce w większych miastach wyglądają jako tako.

> No ale jak to niektózy zoerientowani łodzianie
> mówią syfu w łodzi noic nie przebije, media napisały że na kaliskim jest
> totalny brud wiec tam jest najbrudniej w polsce, a prawda jest taka ze nawet
> Fabryczna jest gorsza od kaliskiego

Naprawdę nie podejmowałbym się oceniania, co jest gorsze...

> Pewnie i tak niewiele do ciebie z tego dotrze ale trudno, mamy tak
przeoranych
> mieszkańców w tym mieście i tak zdołowanych ze nawet zwykłych faktów nie
widzą
> tylko wturują mediom że syf, bieda, nędza itp.

Rozumiem, że wszyscy żyjemy w Matrixie a ty jesteś Morfeuszem...




Temat: Zawody strzeleckie
kornel-1 napisał:

> Moje pierwsza uwaga jest następująca: w podpowiedzi z dnia 25.10.03 Cardemon
> istotnie zawęził rozwiązanie zagadki. Czymś bowiem innym jest oryginalne
> stwierdzenie "Pojęcie ‘lepsi’ oznaczało, że statystycznie ujmując
> stosunkowo częściej zdarzało się wśród chłopców ustrzelić co najmniej 90%
> możliwych punktów [...]" od zdania "[Dyrektor] Ma jedynie do dyspozycji suche
> liczby: tyle a tyle chłopców wynik powyżej 90%,

Przyznaję rację. W pierwotnej treści zadania nie zostało jasno powiedziane, że
dyrektor ma wgląd w wyniki strzeleckie i w związku z tym zna rozkłady. Wydaje
mi się natomiast, że można to było domyślnie przyjąć jako pewnik, bo skoro
dyrektor to matematyk, to opiera się na konkretnych liczbach w wystawianiu
dryżyny na zawody, czyli ma do dyspozycji jakieś liczby, czyli ma wyniki
strzeleckie. Wiem, nie było to takie oczywiste, dlatego w moim uzupełnieniu do
treści zadania znalazła się już odpowiednia wstawka.

> W pierwotnej wersji również dyrektor nie zna konkretnego
> rozkładu: wie tylko, że "częściej się zdarza". Czy ma to znaczenie? Tak! i to
> duże.

Te 'częściej się zdarza' miało w moim zamyśle właśnie oznaczać, że dyrektor wie
ilu jest w obu klasach snajperów wśród chłopców i dziewcząt. Myślę, że dyrektor
szkoły może doskonale zorientować się w rozkładach. W końcu wystarczy zajrzeć
do dziennika danej klasy i w rubryce 'strzelanie' sprawdzić, kto dostał na
koniec zajęć piątkę (a dostają ci z wynikiem > 90%).

> Przeanalizowałem dla przedstawionych na forum przykładowych klas WSZYSTKIE
> możliwe rozkłady "snajperów" i "nie-snajperów" dla ustalonych wartości
> uczniów/chłopców/dziewczyn. (...)

Muszę przyznać, że zadałeś sobie z tym wiele trudu. Domyślam się, że pomogłeś
sobie w tym celu jakimś programikiem. Na pewno bardziej liczebne będą
przypadki, że to chłopcy stanowią lepszą reprezentację szkoły. Nie o to
natomiast chodziło w tej łamigłówce. Zależało mi bowiem w tej zagadce na tym,
by przedstawić paradoks Simpsona, czyli zwrócić uwagę na fakt, że może
zaistnieć taki rozkład, że po połączeniu grup prawdopodobieństwo się "odwraca".

> Mogę więc tak spuentować odpowiedź na zagadkę, że dyrektor zdecydował się na
> dziewczę, gdyż ZNAŁ rozkład "snajperów"

Puenta jak najbardziej słuszna. :) Natomiast prosi się ona o dodanie krótkiego
komentarza nawiązującego do paradoksu Simpsona.

> Druga uwaga: nie doczekałem się komentarza Cardemona do mojego stwierdzenia,
> że najsensowniejszym rozwiązaniem jest losowanie (jeśli już musimy kogoś
> losować a nie typować najlepszego) wśród zbioru chłopców z lepszej klasy.

Ale nie o to mi chodziło w zagadce (patrz wyżej). Przyznaję, że warunki
zagadki, jakie ustanowiłem, były dość sztuczne, kto bowiem losuje, jak lepiej
wytypować najlepszego i już, ale w końcu to tylko zagadka, a jako taka może
rządzić się swoimi prawami (wpierw losowanie w OBU klasach, później w
połączonych klasach) i swoją logiką (losowanie a nie typowanie).

Pozdrawiam,
CdM



Temat: Do Sary i Normalnej z Libanu_arabskieslowa_prawdy_
Normalna z pewnością odpowie, że to Izrael jest winny.
Coby się jej rozjaśniło pod kopułą to samo doniesienie trochę obszerniej:

"Brak wolności politycznej, dyskryminacja kobiet i słabe szkolnictwo są
głównymi przyczynami zacofania krajów arabskich - stwierdza raport ONZ
opublikowany we wtorek w siedzibie Ligi Arabskiej w Kairze. - Ten dokument nie
przysporzy nam przyjaciół, ale nie o to chodziło - mówią arabscy autorzy raportu

Co roku Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) publikuje raporty, w
których ocenia wszystkie kraje pod względem możliwości rozwoju, jakie oferują
obywatelom. W tym roku po raz pierwszy UNDP zajął się 22 państwami arabskimi.

Przez 18 miesięcy eksperci arabscy analizowali stan gospodarki i społeczeństw.
Doszli do wniosku, że "kraje arabskie mają zasoby, dzięki którym mogłyby pozbyć
się biedy za życia jednego pokolenia. Brak woli politycznej jest główną
przeszkodą".

Choć Arabowie nie należą do najbiedniejszych, w ciągu ostatnich 20 lat tylko
Afrykanie zanotowali niższy wzrost dochodu liczony na głowę. W 1999 r. PKB 22
badanych państw razem wziętych wyniósł 531 mld dol., czyli był mniejszy niż w
Hiszpanii. Lukratywne dochody ze sprzedaży ropy naftowej są rzadko inwestowane,
a jeśli nawet, to w niewielkim stopniu przyczyniają się do wzrostu
gospodarczego.

W ostatnich dziesięcioleciach wydłużyła się co prawda przeciętna długość życia
(obecnie wynosi 67 lat), o dwie trzecie spadła śmiertelność niemowląt i cofnął
analfabetyzm. W krajach arabskich nie ma też skrajnej biedy, ale życie naukowe
i intelektualne znajduje się w zapaści. We wszystkich 22 krajach, gdzie mieszka
280 mln ludzi, tłumaczy się rocznie 330 książek. W niewielkiej Grecji ukazuje
się pięć razy więcej przekładów.

Zacofanie spowodowane jest brakiem wolności, zepchnięciem kobiet na margines
życia społecznego i politycznego oraz przestarzałym szkolnictwem - twierdzą
autorzy raportu.

Pod względem wolności mediów, swobód obywatelskich i rządów prawa państwa
arabskie mają najgorsze notowania na świecie. Od Afryki Północnej do Zatoki
Perskiej rządzi się żelazną ręką i w zasadzie nie toleruje opozycji. Ponad
połowa kobiet arabskich nie umie czytać i pisać. "Jakościowy udział" kobiet w
życiu gospodarczym i politycznym jest najniższy w świecie. "Świat arabski sam
się pozbawia pracy i kreatywności połowy swoich obywateli" - podsumowują
autorzy.

Na przekór światowym tendencjom poprawa standardów życia nie polepsza sytuacji
kobiet. Autorzy raportu odkryli, że najlepiej traktuje kobiety Irak, który z
powodu wojen i sankcji międzynarodowych ma najgorsze notowania gospodarcze. W
najbogatszych krajach arabskich - Kuwejcie czy Zjednoczonych Emiratach
Arabskich - kobiety są dyskryminowane.

Autorzy raportu szczególnie ostro krytykują szkolnictwo. - Nie brak wprawdzie
szkolnych budynków, ale to, czego tam uczą, jest bardzo dyskusyjne - mówił
podczas prezentacji raportu Zahir Dżamal z UNDP. Opracowanie wiąże "deficyt
wiedzy", rozdźwięk między tradycyjnym, pamięciowym nauczaniem a potrzebami
współczesnego świata z brakiem wolności. - Arabom wydaje się, że wiedza XXI w.
jest w ich zasięgu, ale naprawdę zostali z tyłu - mówił Dżamal. Połowa
arabskich nastolatków chciałaby wyemigrować!

W intencji autorów, wyłącznie arabskich naukowców i ekspertów, raport jest
czymś więcej niż stwierdzeniem faktów. To bicie na alarm. - Z krajów arabskich
płynęły zatrważające sygnały - tłumaczyła dziennikowi "New York Times" Rima
Khalaf Hunaidi, dyrektorka biura arabskiego UNDP. 49-letnia Palestynka,
urodzona w Kuwejcie, była wicepremierem Jordanii. - Zadałam pytanie autorom
raportu, dlaczego kraje arabskie nie nadążają. Bo Arabowie sami muszą na nie
odpowiedzieć.

Dla Clovisa Maksuda, b. ambasadora Ligi Arabskiej przy ONZ i współautora
raportu, dokument UNDP jest zalążkiem odnowy arabskiej. Jego podtytuł
brzmi: "Stworzyć możliwości dla przyszłych pokoleń". Autorzy apelują o reformy
polityczne, rozwój społeczeństwa obywatelskiego i przestrzeganie praw
człowieka. - Bez demokracji i wolności Arabom się nie uda - mówi Rima Khalaf
Hunaidi. - O tym jest nasz raport. "




Temat: Dla wszystkich co jeszcze nie wierzą...
A oto co pisza inni, na ten temat................
(1)

Mosad wiedział? 15:43 04-03-2002

Agenci Mosadu mogli być uprzedzeni o przygotowaniach do zamachów 11 września,
podejrzewa pismo "Intelligence Online", twierdząc, że dotarło do raportu
Departamentu Sprawiedliwości.

"Izrael jest zamieszany w największą aferę szpiegowską w Stanach
Zjednoczonych", twierdzi francuskie pismo specjalistyczne "Intelligence Online".
Według niego amerykański Departament Sprawiedliwości zlikwidował izraelską
siatkę szpiegowską w USA, ujmując lub wyrzucając z kraju prawie 120 obywateli
izraelskich.
"Siatkę tworzyło ok. 20 komórek, z których każda miała czterech do ośmiu
członków. Osoby zamieszane mają między 22 a 30 lat, odbyły ostatnio służbę
wojskową w jednostce wywiadowczej (armii izraelskiej) Cahal i przedstawiają się
jako studenci sztuk pięknych" - pisze "Intelligence Online".
Zdaniem redaktora naczelnego "Intelligence Online", Guillaume Dasquie,
zamierzała ona spenetrować systemy informatyczne Departamentu Sprawiedliwości i
Obrony, zwłaszcza przez organ do walki z narkotykami - Drug Enforcement
Administration (DEA), który ma dostęp także do kartotek innych departamentów, w
tym Skarbu.
Co zdaniem Dasquie, jest w tej sprawie najbardziej bulwersujące, śledztwo,
które rozpoczęto w kwietniu 2001 roku i które ciągle trwa, pozwoliło ustalić,
że niektórzy z agentów izraelskich mieli swoje bazy w tych samych miastach
amerykańskich, co osoby podejrzane o przygotowywanie zamachów z 11 września na
polecenie al-Kaidy. Zbieg okoliczności czy też agenci Mosadu byli uprzedzeni o
przygotowaniach do zamachów? Na razie są to tylko hipotezy, nie potwierdzone
przez śledztwo.
...............................................................................

(2)
Amerykański naukowiec zabijał wąglikiem rodaków?
Amerykańskie władze mają nie lada problem. Coraz więcej faktów wskazuje bowiem,
że wąglikowy atak przeprowadzony zaraz po zamachu z 11 września nie był wcale
dziełem talibów, tylko Amerykanina. W dodatku zatrudnianego od lat przez
rządowe agencje.

Głównym podejrzanym w prowadzonym przez FBI śledztwie w sprawie listów z
wąglikiem, które zabiły w USA pięć osób, jest amerykański naukowiec, pracujący
w laboratorium rządowym - twierdzi amerykański dziennik "Washington Times".
Pracował on przez lata w wojskowym laboratorium badań nad chorobami zakaźnymi w
Fort Detrick w stanie Maryland. To właśnie tam magazynuje się zapasy
przetrwalników wąglika w postaci silnie sproszkowanej, która nadaje się do
użycia jako broń bakteriologiczna. Obecnie podejrzany jest zatrudniony jako
przedsiębiorca realizujący rządowe kontrakty w rejonie Waszyngtonu. FBI nie
chce na razie ujawniać jego nazwiska.
Niektórzy eksperci przypuszczają, że amerykańskie władze zwlekają z oficjalnym
oskarżeniem Amerykanina o rozsyłanie listów z wąglikiem, gdyż obawiają się
przyznać publicznie, że w USA prowadzi się prace nad bronią biologiczną.
Wcześniej Pentagon wyjaśniał, że w prowadzonych przez amerykańskich
specjalistów testach chodzi tylko o badania ewentualnych skutków użycia broni
bakteriologicznej przez nieprzyjaciela. Produkcji broni biologicznej zabrania
konwencja międzynarodowa, podpisana także przez USA.

TS, REUTERS
Napisz do autora




Temat: George Bush: Żadnych złudzeń
Czytam i czytam te wszyskie opinie;zaczelo sie od zagrozenia ze
strony Iraku potem o wzorcowej demokracji amerykanskiej dalej
o irackiej ropie i na koniec o Zydach. Duzo skrajnych opinii ale
i duzo racji.Trzeba duzo czytac od lewa do prawa a jeszcze i
miedzy wierszami zeby moc cos z tego swiata zrozumiec.Czytajmy i
Wyborcza i Nasz Dziennik, Wprost i Polityke, Rzeczpospolita i Nie
Goscia Niedzielnego i Fakty i Mity a do tego New York Times,
Zeit czy Frakfurterallgemeine jak i inne pisma jesli znamy
jezyki.Dobrze byloby miec okolo 100 lat by widziec co w calym
XX wieku sie wydarzylo bo ma to podstawowy wplyw na to co dzis
dzieje sie na swiecie. Ale zeby nie chrzanic za dlugo to powiem
ze na to co sie ostatnio porobilo z Irakiem ma wplyw bardzo
wiele czynnikow a juz chyba najmniej to co Dabljubusz nam mowi.
Zagrozenie jego dla swiata jest male, a bedzie wieksze jak
sprzatna Saddama bo trzyma to w garsci (zamordyzm) i dopiero
wtedy robactwo sie rozlezie i moze byc balkanizacja jak ktos to
napisal i nowi emigraci nam zapukaja do drzwi. Jest pewne
zagrozenie dla Izraela ale tez nie duze bo pamietamy z ostatniej
wojny w Zatoce jak poslal Izraelowi troche rakiet- w wiekszosci
niecelnych.Ma duzo ropy ale jak wiadomo swiat poszedl daleko
by sie od arabskiej ropy uniezaleznic i coraz wiecej wydobywa
w innych rejonach.Inny wazny czynnik to lobby przemyslowo-mili-
tarne w USA; po zakonczeniu "zimnej wojny" przemysl ten "lezy"
nie ma zamowien na technologie wojskowa , z Eurpy trzeba bylo
sie wycofac bo nic tam do roboty, ogolnoswiatowa recesja czy
nagle urwanie sie dla tzw. nowych technologii.Zastoj.I to
niezaleznie czy lobby to jest tozsame z lobby zydowskim czy nie.
A ze lobby to (zydowskie)ma wladze w finansach, mediach, w
przemysle nowych technologii (komputery itd.) to wiadomo. No i
na koniec Izrael, nie jest prawda ze Izrael jest karlem (moze
tylko terytorialnie).Ale i Japonia jest niewielka. Otoz jakos
tak cichcem sie porobilo, ze po eksodusie Zydow rosyjskich i
wielu latach pompowania amerykanskich dolarow Izrael urosl do
prawdziwej potegi- wielkie operacje finansowe na calym swiecie,
najnowsze technologie,medycyna na najwyzszym poziomie i to o
czym malo kto wie - trzecia potega atomowa na swiecie- tak, tak.
W tym wszystkim nie miesci sie desperacja Palestynczykow dopro-
wadzonych do ostatecznosci; wypedzonych z wlasnych domow, bez
pracy, bez dostepu do morza i nielicznych tam zyznych ziem,bez
wody(Izrael to limituje),bez mozliwosci zakladania uniwersytetow
bez mozliwosci zaciagania za granica kredytow, bez prawa do
glosowania (jako obywatele Izraela), codziennie ponizani,zabija-
ni bez sadu, nie mogacy wychodzic na ulice by zdobyc cos do je-
dzenia(ciagla godzina policyjna).Ludzie ci sa doprowadzeni do
ostatecznosci i robia dokladnie to samo jak ci w WTC w NY.
Skacza z "glowa w dol" przy okazji zabijajac ilus niewinnych
Izraelitow.A ze Arafat - Mafiozo do tego niemalo sie przyczynil
to i tez. Co racja to racja.Popatrzmy ogolnie. Byla wojna w
Afganistanie-Izrael nasilil wyniszczanie Palestynczykow, czolowki
gazet pelne byly informacji o Afganistanie i malo kto patrzyl
na Izrael; teraz trzeba dziela "dokonczyc" jak Ameryka rabnie
w Irak. A trzeba sie spieszyc bo rosnie opor opinii swiatowej
i kazdy dzien opoznienia bedzie trudniej. Oprocz stalych po-
komunistycznych przeciwnikow jak Rosja i Chiny prawie cala
Europa jest przeciw (oprocz W Brytanii) no i nie liczac pewnych
polskich politykow (w tym i Rzadu) co ogonkami merdajac wymachu-
ja szabelka.Ale tez i w Ameryce po chwilowej nienawsci do
islamistow po 11 wrzesnia wielu ludzi zrozumialo ze akak
nastapil za pomaganie i wspieranie Izraela i rzecz niesamowita
jak w ciagu ostatniego roku wzrosl w USA odsetek przeciwnikow
Zydow. Ludzie nie sa i w USA tacy jednacy.No i na koniec
pytanie czy sa powody by w czambul nienawidzic Zydow. Tego
akurat nie wiem; nie wiem czy gdy swiatowe Zydowstwo z pomoca
USA opanuje swiat to bedzie nam lepiej czy gorzej. Czy Zydzi
beda mnie bronic przed islamskim terrorysta nawet jak pozostane
nieobrzezany, czy dopuszcza mnie do partnerskich biznesow czy
przeciwnie zrobia mi dopiero Holokaust. Moze mi ktos na to
odpowie. Bo nigdy nie bylem zydozerca, bo zawsze bylem przeciw-
ny mordowaniu ich w czasie II wojny swiatowej ale i oni nie
byli zloci wobec Polakow i przed wojna, w trakcie(na terenach
zajetych przez Armie Czerwona) i po wojnie (Sluzba Bezpieczes-
twa).Byly tez miliony tozsanych z Panstwem i Narodem Polskim
Zydow albo z korzeniami zydowskimi, ktorzy Polsce sluzyli.
Ale jestem calkowicie przeciwny atakowi na Irak w takiej postaci
jaka nam obecnie oferuje pan Dabljubusz.

bez mozliwosci wychodzenia na ulice by zdobyc cos




Temat: POLITYKA....można i o polityce...a może trzeba?
PO CZWARTE: Polska ma historię
„Do Europy... tak, ale z naszymi umarłymi”, pisała proroczo przed kilkoma laty
prof. Maria Janion. Redakcje największych europejskich gazet najwyraźniej
realizują jej wskazówkę, pisząc sporo o naszych dziejach – i to jest odkrycie
nr 4.

Polska historia XX w. nigdy wcześniej nie cieszyła się takim wzięciem w
zachodnich mediach; co więcej, uwzględnia się w nich wreszcie polski punkt
widzenia. W ubiegłym roku, w czasie najlepszej oglądalności, telewizja CNN
pokazała film dokumentalny o Powstaniu Warszawskim. W marcu br. francuski
dziennik „Le Figaro” przedstawił swoim czytelnikom historię zbrodni katyńskiej.
Z kolei „The Guardian” przypomniał Brytyjczykom, wstrząśniętym nawałą naszych
rodaków nad Tamizę, że „od czasów Conrada setki tysięcy Polaków osiedliły się w
Wielkiej Brytanii. Tysiące przybyły po I wojnie światowej, wielu z nich jako
jeńcy wojenni”.

Wcześniej Zachód traktował nasze przywiązanie do własnej wizji historii jako
niegroźne, śmieszne dziwactwo – o ile w ogóle o nim wiedział. Dziś zaczyna
uznawać za część wspólnego, europejskiego dziedzictwa zarówno Solidarność z
Lechem Wałęsą na czele, jak i polski wysiłek zbrojny podczas II wojny
światowej. Choć czasem przychodzi mu to z trudem, jak w przypadku wiedzy o
obozach koncentracyjnych w okupowanej Polsce, nie zaś, jak chciał „The
Guardian” i szereg innych pism w Europie Zachodniej i USA – o „polskich obozach
koncentracyjnych”.

Seria spektakularnych przeprosin, wymuszonych na redakcjach tych gazet przez
polskie media i opinię publiczną, była wydarzeniem bez precedensu w naszej
historii. Z pewnością nie doszłoby do niego, gdyby podczas obchodów 60 rocznicy
wyzwolenia obozu w Auschwitz Polska nie była krajem członkowskim Unii
Europejskiej. Zapewne zawsze znajdzie się w Londynie czy Paryżu dziennikarz
przekonany, że Polacy (podobnie jak reszta wschodnich Europejczyków) po prostu
rodzą się antysemitami. Zanim jednak znów bezrefleksyjnie zarzuci całemu
narodowi kolaborację z nazistami, zastanowi się dwa razy. A jeśli tego będzie
mało, trzy razy – tak jak redaktorzy „Le Figaro”, którzy nawet w sprostowaniu
pomylili Powstanie Warszawskie z Powstaniem w Getcie Warszawskim.

Prasa niemiecka unika takich kompromitacji, zatrudniając autentycznych znawców
spraw polskich. Poza tym tamtejsze redakcje w znacznie większym stopniu
wykorzystują talenty polskich autorów. Adam Krzemiński i Andrzej Stasiuk od lat
robią w Niemczech za „dyżurnych Polaków”, za co u nas czasem zbierają baty. Jak
jednak zauważył podczas debaty w redakcji miesięcznika „Dialog” prof. Klaus
Ziemer, dyrektor Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie: „To, co
Stasiuk napisał w ironicznym tonie o polskim zaangażowaniu w Iraku i co zostało
w Polsce odebrane jako zdrada interesów narodowych, w Niemczech postrzegano
jako pozytywny obraz Polaka, trochę dowcipnego, trochę zbuntowanego”.

Tego zaś, że poczucie humoru dopisuje także Polkom, dowiodła Olga Tokarczuk,
tłumacząc Niemcom, iż „to nieprawda, że każdy Polak ma wąsy”. Polska pisarka
uprzedziła przy okazji niemieckich czytelników, którzy zechcą być może wybrać
się do Polski na wczasy, że nad Wisłą nikt nie ma cienia wątpliwości co do
tego, że Mikołaj Kopernik był Polakiem.

Mówiąc zaś bardziej serio, to właśnie prasa niemiecka poświęca najwięcej
miejsca tematom związanym z Polską, zwłaszcza zaś z polsko-niemiecką historią.
W przypadku prasy bulwarowej czyni to, rzecz jasna, zgodnie z zasadami gatunku,
jaki reprezentuje. Trzeba jednak wspomnieć, że nawet największa niemiecka
bulwarówka „Bild” odpuściła sobie temat niemieckich roszczeń wobec Polski.
Specjaliści kiedyś rozstrzygną, czy większy wpływ na to miało wystąpienie
kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera podczas sierpniowych obchodów 60 rocznicy
wybuchu Powstania Warszawskiego (w którym oświadczył, że rząd Niemiec nie
popiera roszczeń związku wypędzonych wobec Polski), czy też ostra riposta ze
strony tych polskich gazet, które chętnie nazywalibyśmy bulwarówkami, gdybyśmy
mieli nad Wisłą jakieś bulwary.

A może przemówił rachunek ekonomiczny? Jak podaje „Financial Times”, co czwarty
produkt kupowany w Polsce został wyprodukowany w Niemczech (a w Czechach nawet
co trzeci). Dla Polski Niemcy są najważniejszym partnerem handlowym, ale „dla
Niemiec Polska jest pod tym względem dopiero na dziewiątym miejscu. To niecałe
trzy procent obrotu, ale jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że czwartym partnerem
handlowym Niemiec jest Holandia, która ma połowę ludności Polski, łatwo
dostrzec, jaki tkwi tu jeszcze potencjał” – przypomina prof. Klaus Ziemer.




Temat: Drugi raport Bliksa w ONZ
puls napisał:

> Gość portalu: lekomin inc napisał(a):
>
> > to jakby hitler wydal dekret ze niemcy maja nie zabijac zydow
>
> Sadam to morderca i islamista
>
> <a
href="www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_030130/publicystyka/public
>
ystyka_a_1.html"target="_blank">www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_030130/pub
> licystyka/publicystyka_a_1.html</a>

Zdumiewaja wypowiedzi na tym watku matolkow pacyfistycznych przemieszanych z
lewakami najgorszej masci.

Sami Irakczycy sa za wojna z Saddamem. Nie dlatego, ze kochaja USA miloscia
bezbrzezna ale dlatego, ze logicznie mysla. I znaja- w przeciwienstwie do
idiotow, wypisujacych tu dydrdymaly - doskonale sytuacje we wlasnym kraju. A
sytuacja w ich kraju jest tragiczna: rocznie umiera B E Z W O J N Y ok.
150.000 dzieci na wskutek braku podstawowych lekarswtw. Pieniadze na te
lekarstwa(uzyskane ze sprzedazy dozwolonych kwot ropy naftowej) brutalny rezym
zuzywa na rozbudowe aparatu bezpieczenstwa, armie i pomoc terrorystycznym
organizacjom - glownie w tzw. "Autonomii palestynskiej". Takie sa fakty podane
przez samych Irakczykow w wywiadzie dla szwedzkiego dziennika SDS(Sydsvenska
Dagbladet) z dn.15.02.03.

Musimy nadmienic, ze zadna z organizacji irackich, dzialajacych w Szwecji nie
wezmie udzialu w manifestacjach "za pokojem" organizowanych przez: komunistow,
neonazistow z "partii zielonych" oraz...."palestynczykow", bedacych glownym
organizatorem tych demonstracji. Ci ostatni sa niebywale czynni bowiem to
glownie Saddam placil rodzinom "dzieci meczennikow" posmiertne "odprawy" rzedu
5000 dolarow i wspomagal Hamas.

A co mowi przewodniczacy komitetu irackiego w Malmö, aptekarz Ahmed Mahdi o
potrzebie wojny z oprawca:

"...Juz nie moze byc gorzej, niz jest dzisiaj. Rezym Saddama torturowal i
zamordowal wystarczajaco wielu ludzi z mojego narodu. Nikt nie kocha wojny ale
zastosowanie pewnych lekow w chorobie jest konieczne. Nawet wtedy, gdy gorzko
smakuja".

Inni zas, Mohammed Khurshit i Ali al-Hajji, wiedza, ze wojna pociagnie za soba
wiele ofiar i tak samo, jak ich koledzy martwia sie o los swoich bliskich w
Iraku, ale nawet ich rodziny, te najbardziej zagrozone bezposrednimi
dzialaniami wojennymi, sa za wojna.

Ahmed Mahdi nie ma zludzen co jest bezposrednim celem wojny i to wyraznie
stwierdza:
"... Amerykanie nie robia tego z milosci do nas. Chca uzyskac kontrole nad
zrodlami ropy-to jasne. Ale wtedy musza te rope kupowac. A Irakczycy nic nie
mieli z tej ropy odkad do wladzy dorwal sie Saddam. Wszystkie wplywy szly na
rozbudowe armii i aparatu terroru".

Tyle trzezwo- w odwrotnosci do pacyfistycznych kretynkow na Forum- uwazaja sami
Irakczycy. Oni sa za wojna.
(J)




Temat: zupelna kleska demonstracji pacyfistow w Warszawie
marcus_crassus napisał:

> z calej Polski mimo rozsylania informacji w prasie "alternatywnej" - jak oni
> to nazywaja niezaleznej,mobilizacji tutejszych muzulmanow i calej gromady
> antyglobalistow i lewakow zebralo sie tego z calego kraju 2500 osob...
>
> mozna byc tylko dumnym ze Polska tym samym dala dla nich jasny znak gdzie
> ich ma (to czesc ciala na 4 litery):)))

Pozwole sobie i ja cos wtracic- pisalem o tym na watku "Drugi raport Bliksa".
Moze to Panow zainteresuje:

"(...)Zdumiewaja wypowiedzi na tym watku matolkow pacyfistycznych
przemieszanych z
lewakami najgorszej masci.

Sami Irakczycy sa za wojna z Saddamem. Nie dlatego, ze kochaja USA miloscia
bezbrzezna ale dlatego, ze logicznie mysla. I znaja- w przeciwienstwie do
idiotow, wypisujacych tu dydrdymaly - doskonale sytuacje we wlasnym kraju. A
sytuacja w ich kraju jest tragiczna: rocznie umiera B E Z W O J N Y ok.
150.000 dzieci na wskutek braku podstawowych lekarswtw. Pieniadze na te
lekarstwa(uzyskane ze sprzedazy dozwolonych kwot ropy naftowej) brutalny rezym
zuzywa na rozbudowe aparatu bezpieczenstwa, armie i pomoc terrorystycznym
organizacjom - glownie w tzw. "Autonomii palestynskiej". Takie sa fakty podane
przez samych Irakczykow w wywiadzie dla szwedzkiego dziennika SDS(Sydsvenska
Dagbladet) z dn.15.02.03.

Musimy nadmienic, ze zadna z organizacji irackich, dzialajacych w Szwecji nie
wezmie udzialu w manifestacjach "za pokojem" organizowanych przez: komunistow,
neonazistow z "partii zielonych" oraz...."palestynczykow", bedacych glownym
organizatorem tych demonstracji. Ci ostatni sa niebywale czynni bowiem to
glownie Saddam placil rodzinom "dzieci meczennikow" posmiertne "odprawy" rzedu
5000 dolarow i wspomagal Hamas.

A co mowi przewodniczacy komitetu irackiego w Malmö, aptekarz Ahmed Mahdi o
potrzebie wojny z oprawca:

"...Juz nie moze byc gorzej, niz jest dzisiaj. Rezym Saddama torturowal i
zamordowal wystarczajaco wielu ludzi z mojego narodu. Nikt nie kocha wojny ale
zastosowanie pewnych lekow w chorobie jest konieczne. Nawet wtedy, gdy gorzko
smakuja".

Inni zas, Mohammed Khurshit i Ali al-Hajji, wiedza, ze wojna pociagnie za soba
wiele ofiar i tak samo, jak ich koledzy martwia sie o los swoich bliskich w
Iraku, ale nawet ich rodziny, te najbardziej zagrozone bezposrednimi
dzialaniami wojennymi, sa za wojna.

Ahmed Mahdi nie ma zludzen co jest bezposrednim celem wojny i to wyraznie
stwierdza:
"... Amerykanie nie robia tego z milosci do nas. Chca uzyskac kontrole nad
zrodlami ropy-to jasne. Ale wtedy musza te rope kupowac. A Irakczycy nic nie
mieli z tej ropy odkad do wladzy dorwal sie Saddam. Wszystkie wplywy szly na
rozbudowe armii i aparatu terroru".

Tyle trzezwo- w odwrotnosci do pacyfistycznych kretynkow na Forum- uwazaja sami
Irakczycy. Oni sa za wojna(...).
(J)




Temat: Koniec raju dla emerytów
Koniec raju dla emerytów
Trude i Kurt, emeryci z Duisburga, skończą wkrótce osiemdziesiąt lat.
Wyglądają jednak młodziej, niż wynikałoby to z ich metryk – nadal energiczni
i modnie ubrani. On był suwnicowym w hucie Mannesmanna, ona prowadziła dom i
wychowała dwójkę dzieci. Żyją od ponad 20 lat z jego emerytury, która
wystarcza na niewyszukane, ale dobre jedzenie, komorne za niewielkie
dwupokojowe mieszkanie i utrzymanie dwunastoletniej Toyoty Starlet. Nadal
jeżdżą co roku na urlop do znajomych w dolnosaksońskiej wsi, bo szastanie
pieniędzmi uważają zgodnie za grzech. Być może z tego powodu nie wydają na
papierosy, alkohol, kino, teatr i zakup książek. Obojgu wystarcza lektura
dziennika „Bild Zeitung” i telewizja. Ich domowego budżetu nie obciążają
koszty związane z leczeniem – za lekarza płaci kasa chorych, a opłaty za
lekarstwa i masaże – choć coraz wyższe, są nadal w zasięgu ich finansowych
możliwości. – Mamy teraz wszystko – mówi Trude – ale co będzie, jak dobiorą
się do naszych emerytur?

Niepokój jest uzasadniony. Jesień 2003 r. upływa w Niemczech pod znakiem
debat nad zmianami funkcjonowania państwa, które przygniata ciężar wydatków
bez pokrycia i 4,5-milionowe bezrobocie. Rząd kanclerza Gerharda Schrödera
uznał, że polityka półśrodków nie wystarczy i przygotował program AGENDA
2010, pakiet reform mających odbiurokratyzować gospodarkę niemiecką, a także
zmienić działanie systemów – podatkowego, służby zdrowia i emerytalnego w
starzejącym się coraz bardziej społeczeństwie.

Atmosfera zaczęła gęstnieć, gdy projekty przybrały formę uzgodnień
koalicyjnych bądź ustaw zawierających zmiany, które uzmysłowiły Niemcom, że
opiekuńcze państwo dobrobytu nieodwołalnie odchodzi w przeszłość.

Fakty są jednak nieubłagane. W minionych 40 latach życie statystycznego
Niemca wydłużyło się średnio o 8 lat, za to przyrost naturalny zmniejszył
się prawie o połowę. Oznacza to, że coraz mniej osób płacić będzie składkę
emerytalną na coraz większą liczbę potrzebujących – co stawia pod znakiem
zapytania ideę solidaryzmu, w myśl której młodzi finansują emerytury swoich
rodziców.

Niemiecki system emerytalny oparty jest na związku między wysokością
płaconych składek, a sumą przyszłych świadczeń. Wysokość składki wynosi
obecnie 19,5 proc. miesięcznego uposażenia i jest już czterokrotnie wyższa
od powojennej. Niestety, z każdych wpłaconych 100 euro należy oczekiwać
jedynie 48 centów renty (przed półwiekiem – odpowiednik 5 euro). Pracująca
dziś generacja musi się dodatkowo liczyć z tym, że im młodsza, tym więcej
będzie płacić na fundusz emerytalny, mając w perspektywie niewystarczającą
na życie emeryturę
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 145 wypowiedzi • 1, 2, 3

    Linki