Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fale głosowe
Temat: Transtech - Martwa Generacja/Decepticons-New Empire
Fallen: złapałeś za ostrze Rebelliona. Jednak podniecony Scorponok rzucił się do przodu. Ostrze rozcięło Ci wewnętrze strony dłoni. Jednak nie zrobiło to większego wrażenia. Wtedy wystrzeliłeś z działa plazmowego w niego. Zielonkawy pocisk z niebieską aurą uderzył wprost w jego prawy bok. Dokładnie w tym momencie, gdy wyskoczył z tarczą. Fakt osłonił atak Soundblastera, jednak pocisk rozerwał mu kawał ciała. Scorponk padł na ziemię. Niestety po drodze otworzył ogień w Twoją strone. Pociski otworzyły sporą ranę w Twojej klacie. Było widać Twoje serwomotory, teleskopy i inne urządzenia. Musiałeś uważać, poniewać pociski zrobiły kilku milimetrową wyrwę w pojemniku z Twoją iskrą. Odleciałeś do tyłu z ogromną prędkością koziołkując po drodze. Uderzyłeś w kamienną ścianę z wyrwy wykonaną przez SB. Przebiłeś się przez wylot i znalazłeś się w próżni. Wokół asteroidy krążył Qui-Jin-Gon. Chyba nie będziesz tu stał jak debil?
Scorponok: rzuciłeś się przed siebie szczupakiem. Trzymałeś w łapie tarczę, zobaczymy jaka ona jest wytrzymała. Trzymałeś ją na wysokości twarzy. Leciałeś z ogromną prędkością, po czym wypaliłeś z całej armady na Twoim ciele. Wystrzeliłeś całą amunicję jaką miałeś...wszak dawno nie uzupełniałes jej. Dokładnie w tym samym momencie Fallen puścił w Ciebie wiązkę plazmy. Wszystko działo się tak błyskwicznie i niemal równocześnie. Pociski wystrzelone w jego stronę powaznie go uszkodziły i wyrzuciły wogóle z asteroidy. Fallen wyleciał z ogromną prędkością, przebijając się przez zniszczoną ścianę. Z kolei pocisk wycelowany w Ciebie również był "ciężkostrawny". Rozerwał Ci cały bok. Leciałeś razem ze swomi ważnymi częściami z ciała. Rana bardzo Cię osłabiła. Jednak znalazłeś siłe aby wystrzelić w Soundblastera. Ten się zamachnął i uderzył z ogromną prędkością i siłą w tarczę. Przebił ją na wylot...kilka centymetrów i Ty byś wyrwał w twarz. Jednak wtedy otworzyłeś armadę strzałów w niego. Soundblaster został poważnie ranny. Jednak żył. Ty nie miałeś siły i upadłeś zmarnowany i ciężko uszkodzony. Nie miałeś już sił, aby powstać.
Soundblaster: Scorponok rzucił się z tarczą wystrzeliwując w Ciebie i Fallena z całej swojej artylerii. Fallen poważnie oberwał, po czym w ogromną prędkością wyleciałeś, przez zniszczoną ścianę w próżnie. Jaka ironia kilka sekund temu sam zrobiłeś uszkodzenia tej ściany...Jednak Ty w tym czasie zamachnąłeś się ręką. Dłoń niczym pocisk uderzyła w tarczę Skorpiona. Prawie się mu udało...ale prawie robi wielką różnicę. Twoja łapa przebiła tarczę na wylot, jednak zatrzymała ją kilka centymetrów przed jego gębą. Wtedy wystrzelił w Ciebie. Pociski ciężko Cię raniły na całej powierzchni ciała. Miałes rany wszędzie...Twój jeden receptor optyczny poszedł się walić...dodatkowo faceplate został rozdarty na pół, ukazując Twoje wyjątkowo skomplikowane i zaawansowane modulatory głosowe. Bez tej płytki na twarzy Twój głos stracił...bas. Scorponok upadł cięzko ranny na ziemię. Ty ostatkiem sił uderzyłeś z X-blasterów w stronę Snowblade. Straczyło CI energii jedynie na 2-3 sekundy ataku. Jednak to wystarczyło. Odrzuciło ją z ogromną prędkością do tyłu. Harpuny które trzymały ją, przy ziemi zrobiły swoje. Podczas odrzutu rozerwały jej całą łydkę, wyrzucając na ziemię, pancerz, kable i teleskopy. Z rannej nogi wystawał jej jedynie zalany olejem, urwany egzoszkielet. Dodatkowo siła uderzenia wbiła ją w ścianę. Poczułeś brak energii. Pole siłowe się wyłączyło. Czułęś, że słabniesz. Spojrzałes na swoją prawicę. Na nadgarstku ciągle trzymała Cię przebita tarcza.
Snowblade: wszystko było nie ciekawe. Każda wasza walka kończy się wielką rzeźnią po obu stronach. Scorponok się poświęcił i rzucił się z tarczą osłaniając Cię przed atakiem SB. Wystrzelił w niego i Fallena kanonadę dział. Jednak mroczny Transformer uszkodził plazmowym pociskiem bok Scorponoka, po czym zniknął wypadając z asteroidy. Uderzenie SB zostało odparowane, przez tarczę która została przebita na wylot. Wtedy zdrajca dostał potężną serie pocisków na klatę. Był ciężko ranny, jednak dalej stał. Scorponok upadł bez życia na ziemię. SB wtedy uderzył Cię falą soniczną. Wtedy coś poczułaś...zapomniałaś odciąć linę z harpunem wbitym w łydkę...dużo Cię to kosztowało. Siła odrzutu spowodowała, że poleciałaś do tyłu, rozrywając sobie przy tym cała łydkę. Z rany wylał się olej i pełno części. Z kawałków pancerza wystawał endoszkieletowy kikut. Potężna siła wbiła Cię w ścianę, którą też w gniotło. Twój pancrz na całym ciele był ciężko popekany i mógł nie wytrzymać kolejnego ciosu.
Temat: Telepatia czyms normalnym?
Witam,
Dzisiaj dlugich wywodow nie bedzie i sprawe przedstawie po krotce.
Wczoraj poznym wieczorem ogladalem urywek jakiegos programu na
Discovery. Z tego co zdolalem sie zorientowac, to facet wszyl sobie
mikroprocesor do ramienia. Dzieki temu gdy poruszal sie po pewnym
skomputeryzowanym budynku, otwieraly mu sie drzwi, zapalaly swiatla
itp.
Nosssens, ja mam tak na dworcu glownym w poznaniu same mi sie drzwi
otwieraja i niemam zadnego mikroprocesora, a swiatla same sie zapalajace na
czujnik ruchu terz sa powszechnie urzywane.
Obecnie gosciu pracuje nad polaczeniem mikroprocesora z ukladem
nerwowym. Problem nie wydaje mi sie niemozliwy do zrealizowania i
najprawdopodobniej kiedys taki zabieg nie bedzie czyms skomplikowanym.
Ja bym sie bal polaczyc swuj muzg z innym napieciem, bo mam tylko jeden.
A propo uklad nerwowy byl juz laczony z procesorami i urzadzeniami, np
sztuczna konczuna ktora byla podlaczana bezposrednio do nerwu i sterowana
'prosto' z muzgu.
Pomyslalem o tym, jakie moglyby byc skutki czegos takiego. Od razu
skojarzylem z telepatia. Wyobrazmy sobie bowiem dwie osoby z podobnymi
mikroprocesorami. Jedna osoba o czyms pomysli, to jest przekazywane z
mozgu do mikroprocesora, stamtad z kolei do mikroprocesora drugiej
osoby i wreszcie do jej mozgu.
Jak chcesz przekazac mikroprocesor1<-mikroprocesor2 przeciez niesa
polaczone. O czyms zapomniales.
A fale radiowe to na krutkie odleglosci przy malej energi. I trzeba stawiac
przekazniki za korzystanie z ktorych trzeba bedzie placic tak jak w
komurkach.
Moze telepatii nigdy nie bylo, nie ma, ale calkiem mozliwe iz sami
sobie ja stworzymy. Wyobrazmy sobie jakie z tego korzysci. Na przyklad
osoby chore - sparalizowane, w spiaczce, ktorych jednak mozgi pracuja.
Sadzisz ze muzg osoby w spioce nermalnie pracuje? Tak by mogla sie
porozumiec, byc swiadoma?
Mogliby wtedy porozumiewac sie z innymi ludzmi.
Sparalizowani moga sie w wiekszosci porozumiewac.
Byc moze zycie staloby sie bardziej podobne do tego ze StarTreka, w
ktorym niczego nie naciskamy, a wydajemy tylko polecenia glosowe.
Juz teraz sa systemy rozpoznajace glos, tylko ze obciazaja strasznie
procesor i sa malo niedoskonale. Sadzisz ze zamiana mysli(niekiedy bardzo
abstrakcyjnych) w komendy lub slowa bedzie latwiejsza niz zamiana
glosu(zrozumialego przez 10 dziecko) w polecenia. Jesli tak to
chechecheeeeeeeeee!
Tutaj nawet tego nie trzebaby bylo robic. Po prostu wsiadaloby sie do
windy, myslalo o pietrze na ktore chcemy jechac, a mikroprocesor
wysylalby odpowiednie polecenia do komputera sterujacego winda...
Okropna rewolucja, juz niebede sie musial meczyc wciskajac przycisk. Tylko
jak bede jechal winda na 8 pietro mijajac pietro 5 to niebede mugl myslec o
pietrze 5 bo sie winda zatrzyma.;-)
PS. Nad czyms takim myslalem. Wedlug mnie niema problemu z czyms takim. Jak
to zrobic:
Lapiemy noworodka.
pod jakis nerw wychodzacy z muzgu podlaczamy mu implant. Implant przesyla
analogowo natezenie i prod i przesyla je dalej. Np na glosniki. Dzieciak
musi slyszec co wychodzi na glosnikach. Uczymy dzieciaka mowic(przez
glosniki oczywiscie). Muzg jest tak zrobiony ze sie moze uczyc i sam
oprogramuje implant. Oczywiscie nauka mowienia moze trwac dlug. Dzieciaki
zwykle opanuja nermalne mowienie przez 4 lata. Oczywiscie oprucz mowy mozna
tak oprogramowac wszystko lacznie ze sterowaniem telewizorem.
Pozdrawiam
Temat: ppp - zaraz szlag mnie trafi
has been fingerprinted by Luka:
Jadę na wvdial - skrypty zostawiam na kiedy indziej ( może kiedy kupię
Hard-Modem to pójdzie lepiej ). Mam jednak jeszcze jeden problem -
"okresy niemocy" mojego modemu. Chodzi o to że czasami transfer spada do
0 KB/s i tak trwa i trwa... niekiedy się podnosi i idzie dalej, ale nigdy
nie wiadomo ( bo skąd? ) czy się podniesie czy nie. Kiedy używałem tego
modemu pod win98 nie miałem ( nie zauważyłem ) takich "okresów" zerowego
transferu - nie mówię że ich nie było ( bo nie używałem zadnego monitora
modemu ) ale jeżeli były to były z pewnością krótsze ( niezauważalne dla
mnie ). Teraz są długie i denerwujące ( wyłączyć czy czekać - wstanie czy
nie ? ) Od czego to zależy ?
Och, od wielu rzeczy. Po pierwsze - to wina providera. Po drugie - możliwe,
że ustawione są niewłaściwe wartości MTU. Ale to baaardzo wydumane, bo te
wartości by trzeba świadomie zmienić (zapewne w /etc/ppp/options). Po
trzecie, to wina providera. Po czwarte, to wina modemu/sterowników do niego
(jeśli to winmodem). Wymieniłem w kolejności prawdopodobieństwa.
Czy można to gdzieś "wyregulować"?
Tylko jeśli to wina mtu. /etc/ppp/options (i manual do pppd w łapkę). Ale
nie sądzę, by to o to chodziło. Domyślne ustawienia (czyli ich brak) są
zwykle wystarczające.
Czy Wy również borykacie się z takimi "okresami zerowego transferu" ?
Ja jestem całkiem zadowolony z usług TPSA w moim rejonie. Pomijając ceny, do
których przywykłem[1]. Potrafią jednak mieć od czasu do czasu okresy,
w których transfer jest modulowany. Jak fala dźwiękowa. Serio. Wykresy
przepustowości dokładnie tak wyglądają - dane z ich maszyn napływają
w "igiełkach", równomiernie przerywanych. Ale zwykle jest dobrze, i wyciągam
tyle, na ile miedź pozwoli.
( choć poraz pierwszy zauważyłem te "okresy" przy kppp - robi on taki
ładny wykres pracy modemu )
Polecam gkrellm jako miernik "do wszystkiego". Pokaże czas połączenia, ma
przycisk do rozpoczęcia/zakończenia połączenia. A przy okazji masz oko na
obciążenie CPU, transfer sieci, i inne takie. Wszystko pod ręką.
a wget stoi i stoi i stoi... i iptraf pokazuje 0.00 kb/s... zaciskam wtedy
kciuki i zaklinam "no! dasz radę!"
^^^^^^^^^^^^^^^^
To jak ze starym autem...
[1] - Akurat, przywykłem. Wcale nie przywykłem. Mam zamiar uciec do Dialogu
i wykupić sobie taryfę nocną. Najwyżej zmieni mi się rymt życia. Będę spał
od 16:00 do 23:00, i zaczynał nowy dzień :)
A, ciekawostka: Jestem świeżo po przestudiowaniu cenników[2] i oferty
zarówno Dialogu, jak i TPSA, więc się nieźle orientuję. I parę dni temu
miałem wizytę agenta TPSA (w ramach promowania poczty głosowej). No i pan
ten mówił różne ciekawe rzeczy o ofercie TPSA, w wielu miejscach bezczelnie
kłamiąc, np. pakiety internetowe - "Tylko w TPSA Pan to dostanie". Dialogowe
pakiety rozwiały się w obłoczku logiki. I inne takie "skwarki". Ech,
marketing to plugawa sprawa. W sumie bardzo ciekawie nam się rozmawiało.
Zwłaszcza gdy zeszliśmy na Linuksa. Kogoś to interesuje?
[2] - stosowne bloczki z ofertami sobie z radością ściągałem ze stron obydwu
oferentów (TPSA ma naprawdę, naprawdę skaszanione dokumenty PDF - straaasznie
wielkie. Żeby cztery strony tekstu w formacie pdf miały 1.3MB wielkości?
Od razu widać, że fachowiec je przygotowywał.).
A, zarówno TPSA, jak i Dialog swoje dokumenty PDF przygotowują w MS Wordzie.
Ściągnięte oferty drukowałem z radością na mojej nowej drukareczce (bez
oporów teraz marnuję papier :), i zauważyłem że kiedy drukarka chodzi, to
lampka na biurku i kinkiecik obok komputera zaczynają mrugać. Na początku
myślałem, że mam jakieś haluny (wiadomo, na lekach jadę), ale nie - drukarka
ładnie obciąża linię elektryczną.
Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 56 wypowiedzi • 1, 2