Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: Fale elktromagnetyczne





Temat: Natura fali
stefan4 napisał:

> al.1:
> > Pole el-mag a fala el-mag to ten sam rodzaj materii/energii.
>
> Nie rozumiem tego; chyba posługujemy się różną poetyką.

Zatem przyblize. Pole el-mag jest matka fali el-mag. O ile dobrze
rozumiem - a co mozna bez trudu znalezc w Internecie:
1. ... Fala elektromagnetyczna jest rozchodzącym się w przestrzeni
sprzężonym polem elektrycznym ....
2. ... fale elektromagnetyczne można zdefiniować jako rozchodzące
się w przestrzeni zaburzenia pól elektrycznego i magnetycznego. ...

stefan4
> Pole elektromagnetyczne to sześciowymiarowe pole wektorowe (trzy
> wymiary pola magnetycznego i trzy pola elektrycznego).
> Energiomateria jest skalarem, czyli opisuje ją pojedyncza liczba.
> Można powiedzieć, że pole EM ZAWIERA energię, ale na pewno nie, że
> JEST energią. Jest czymś znacznie bardziej skomplikowanym.
> Fala elektromagnetyczna to jeszcze coś całkiem innego.

Uwazam, ze pole jak i fale elektromagnetyczne maja ten sam budulec.
Ponadto, jak juz wczesniej mówilem, fala jest albo energia, albo
materia, bo jest CZYMS. I nie widze INNEJ mozliwosci.

stefan4
> Dlaczego koniecznie chcesz wszystko ze sobą utożsamić? Świat
> realny nie da się zredukować do wody-powietrza-ognia-ziemi, czy do
> innych kilku elementów, jak roili sobie starożytni filozofowie.
> Przynajmniej nie w tak prosty sposób.

W takim razie prosze o zdefiniowanie pola el-mag badz fali el-mag.
Zaznaczam, ze nie chodzi mi o definicje co generuje pole czy fale,
tylko czym ona w istocie jest. Bo czyms musi byc. I wcale by mnie
nie zdziwilo, gdyby sie okazalo, ze jest energia, czyli niepodzielna
drobina materii.
>
> al.1:
> > pole el-mag musi skladac sie z drobin materii/energii (lamalem
> > dlatego, ze jesli to pole nie jest materia, musi zatem byc
> > energia - innej mozliwosci nie widze).

stefan4
> Akurat energia i materia dadzą się (od czasów Einsteina) utożsamić.

Tak, ale skoro poslugujemy sie tymi pojeciami, to znaczy, ze je z
pewnych powodów róznicujemy.

stefan4
> Ale świat doczesny zawiera jeszcze inne rzeczy. Fala wiatrowa na
> wodzie nie jest ani materią ani energią, chociaż ma nośnik
> materialny i niesie energię. Informacja w komputerze nie jest ani
> materią ani energią, chociaż też ma nośnik materialny i dla jej
> odczytania trzeba trochę energii rozproszyć po kosmosie
> zwiększając entropię.

Bo to o czym piszesz, jest "podróza" materii

> Grawitacyjne pole sił nie jest ani materią ani energią, a istnieje
> bardzo realnie. No właśnie, czy chcialbyś, żeby pole grawitacyjne
> też składało się z ,,drobin''?





Temat: A co sądzicie o zjawisku nazywanym telepatią ?
A co sądzicie o zjawisku nazywanym telepatią ?
Zapraszam do dyskusji.

Zakładając, że takie zjawisko ma miejsce (z powodu subtelności zjawisk
leżących u jego podłoża jest trudne do wywołania pod kontrolą w sposób
powtarzalny) to jaki może być jego mechanizm fizykalny ? (odrzucam określenia
typu cud używane do zjawisk, których nie potrafimy AKTUALNIE wyjaśnić na
podstawie dotychczasowej wiedzy naukowej).

Tak się zastanawiam nad tym zjawiskiem, opisywanym w różnej literaturze mniej
lub bardziej precyzyjnym językiem, od jakiegoś czasu. Czytałem o różnych
badaniach mających na celu wykrycie nośnika informacji pomiędzy dwoma
osobnikami o podobnej strukturze centralnego układu nerwowego.
Jeżeli nośnikiem jest fala elektromagnetyczna to jakie może mieć parametry ?
Sądząc z tego z jaką częstotliwością generują swoje "strzały" neurony to musi
być to fala bardzo długa (częstotliwości najwyżej do kilkuset Hz i to na
krótkim dystansie). Tu wychodzi jednak problem długości anteny do fal
długich, która też powinna być długa.

Druga sprawa, to to, że w tym samym czasie impulsuje wieleset milionów
neuronów u jednej osoby i to w sposób mniej lub bardziej skorelowany.
Dookoła robią to samo neurony w układach nerwowych innych osób.
Jakie więc muszą być spełnione warunki, by utworzyła się para nadawczo-
odbiorcza i jaka może być precyzja i zasięg takiego przekazu ?

Teoretycznie (zakładam dla ustalenia uwagi, że zjawisko istnieje realnie)
struktury nadajnika i odbiornika muszą być podobne w sensie budowy
strukturalnej i fizycznej.
Mózg nadawcy generuje sygnał złożony o charakterze pseudoszumowym
(wyładowania wieluset milionów neuronów) i jakimś układzie przestrzennym
wynikającym z faktu, że mózg ma określone wymiary przestrzenne.
Z jakiegoś powodu mózg innej osoby jest w stanie wyizolować ten sygnał z
otaczającego go szumu środowiskowego i przetworzyć go na pojęcia zgodne z
tymi, które zakodował nadawca.
Problem z technicznym (w sensie środków dostępnych nauce) odbiorem sygnału
może wynikać z następujących faktów:

- bardzo małego natężenia sygnału
- nieznajomości szczegółowej struktury kodera i jego budowy przestrzennej
- z powyższego - nie znamy sposobu kodowania
- sygnał ma widmo rozproszone więc nie ma jednej częstotliwości nośnej
- sygnał ma charakter szumu o charakterystyce podobnej jak np. sygnał używany
w technice GPS, który np. na poziomie ziemi ma moc mniejszą niż szumy własne
odbiornika (-160 dBW) a jednak używając odpowiednich metod matematycznych
jesteśmy go w stanie wydzielić z szumu naturalnego i
rozkodować/zidentyfikować.
Oczywiście sygnał modulujący jest dużo-dużo bardziej złożony i ma raczej
nieprzewidywalny charakter.

- inne założenie sygnał nośny nie jest falą elektromagnetyczną a są nim
jakieś parametry fizyczne otaczającej przestrzeni modulowane na poziomie
kwantowym (nie wiem, jakieś drgania metryki przestrzeni, jakieś zjawisko typu
falowego ale w mikroskali o charakterze nieelektrycznym)

Teoretyzując dalej, odbiorca jakoś dostrojony strukturalnie do nadawcy jest w
stanie zinterpretować przestrzenne pobudzenie mózgu jako komunikat i
przedstawić go w czytelnej formie.
Mogę to sobie wyobrazić przy założeniu, że nadawca i odbiorca mają podobny
przebieg wychowania kształtującego pojęcia, tj. że to samo pobudzenie wywoła
w obu mózgach tę samą lub podobną odpowiedź struktur pamięciowych mózgu. Z
dostępnych opisów doświadczeń wynika coś podobnego. Odbierane informacje są
podobne ale nie identyczne z nadanymi tak jakby odbiorca dostawał ogólny
zarys ale jego interpretacja przebiegała na bazie jego dotychczasowych
doświadczeń życiowych kształtujących zawartość pamięci.
Z tego wniosek, że niemożliwa była by łączność pomiędzy osobami o bardzo
różnej wiedzy (np. nadawca nadaje, że widzi trójkąt a odbiorca nigdy w życiu
nie widział trójkąta ani nic zbliżonego kształtem).
Z tego co wiadomo o mózgu wynika, że dokonuje on wieloczynnikowej analizy
dochodzących doń informacji używając do tego zgromadzonej uprzednio wiedzy w
strukturach sieci neuronowych. Potrafi łączyć i interpretować łącznie
informacje, które oddzielnie nie znaczą nic, a dopiero złożone razem dają
wynik (obrys obrazu złożony z nieprzylegających punktów, sygnały zaszumione,
niepełne).
Możliwe, że to co nazywamy telepatią (a także zjawiska subiektywne typu
wyczuwanie, że ktoś na nas patrzy chociaż nie jesteśmy w stanie wyjaśnić jak
to wyczuwamy) jest jakimś objawem umiejętności mózgu łączenia sygnałów, które
rozpatrywane oddzielnie niedają się jednoznacznie zinterpretować jako
konkretna informacja.

Błagam o nie wdeptywanie mnie w ziemię !





Temat: Bioenergoterapeuta Tomasz Ćwiek
> Doświadczenie "osób mi znanych" to żaden wskaźnik. Człowiek, który
odda
> oszustowi pieniądze, często sam przed sobą będzie się wstydził
przyznać, że dał
> się okraść - i będzie wymyślał niestworzone historie, jak to
bioenergoterapeuta
> mu pomógł.

Tak może ty byś się wstydził i ty byś wymyślał te historie. Ale znam
ludzi i nie wmowisz mi żeby te historie wymyslali - to twoj wymysł,
nie znajac z kim rozmawiałam, twoja wiara.

> A czemu KK tak broni się przed bioenergoterapią? Sprawa jest
prosta. Zwalcza
> konkurencję. Człowiek który oddaje kasę bioenergoterapeucie, nie
odda jej
> księdzu. Więcej takich ludzi i ksiądz będzie musiał iść do
pracy... a uczciwa
> praca to nie jest coś, co ta kasta potrafi robić.

Jakie pieniądze ? Gdzie ? Gdzie kosciol zdziera pieniądze, rzucasz
lub nie. Ty chyba nigdy w kosciele nie byles, bo ja jak chodze do
kosciola o dziecka to jeszcze nikt mnie z pieniędzy nie pozdzierał.
Co najwyżej masz wolę, chcesz lub nie a to nie to samo co zdzierac z
kogoś pieniądze. Tak samo funkcjonuje bioenergoterapia - dajesz ile
chcesz lub nie dajesz, nie ma cennika. Ale oszusci tez są i tego nie
da się wykluczyc, wszedzie tam gdzie brak kontroli są oszusci.

> Coraz mniej jest ludzi głupich, którzy wierzą w czary mary - czy to
> bioenergoterapeuty, czy to księdza. Kościoły i gabinety
czarowników święcą
> pustkami. O każdego naiwnego klienta trzeba walczyć zębami i
pazurami.

Bo ja wiem, ja jak znam ludzi głupich to oni jedynie w tabletki
wierzą, w nic innego i za nic by nie skorzystali w
bioenergoterapeutów czy innych niekonwencjonalnych metod. Ale to
roznie jest z ludzmi, nie jest tylko tak, że głupi na to lecą,
dzielisz ludzi zbyt logicznie na zera i jedynki. A i inteligenci
korzystaja z tego i tego nie ukryjesz. Myslisz na plaszczyźnie
wirtualnej, musisz rzucisz umysl na plaszczyznę rzeczywistosci bo
nie widzisz jak to jest realnie.

> Co do fal elektromagnetycznych, super, pokaż mi, gdzie znajdują
się ich
> receptory, to będziemy mogli pogadać :D

Juz w latach 20 Gurwitch stwierdził w jądrze komorkowym owe fale, a
poźniejsi bodajze potrafili doswiadczalnie sprawdzić ze fale te
pobudzają podziały komorkowe i inne delikatne rzeczy jakie się tam
odbywają - zignorowane przez swiat nauki, mają udział w
międzykomorkowej komunikacji. Uklad nerwowy tego nie zapewnia.
Biorąc pod uwage kwanty do "receptorami" są atomy w duzym
uproszczeniu. Bez fal ultraslabych, nie ma w ogole mozliwości
rozwoju zarodka ! To jest sprawdzone. Ale nauka milczy bo jest
koniunktura na chemię. www.profit-over-life.org/
Zobacz prosze, dowody jak byk, jak to została przejęta kontrola na
przemyslem chemicznym, kopie czyste kopie.



Temat: A co sądzicie o zjawisku nazywanym telepatią ?
Mikronezja, tera na powaznie. Niejakli "gosc" ma
racje w tym, co napisa w poscie pt. "Czas skonczyc z ta bzdura". Oczywiscie, ze
istnieja nie tylko oddzialywania elektromagnetyczne. Z tym, co mowie, ze trzeba
wlaczyc do rozwazan mechanike kwantowa, to wcale nie dowcip. Bo wlasnie
mechanika kwantowa potrafi wytlumaczyc mechanizm "przekazu informacji" miedzy
dwoma odleglymi obiektami bez zadnego posrednictwa fal elektromagnetycznych.

Przyklad? Prosze bardzo: tzw. "pary Coopera", ktore opisuje teoria
nadprzewodnictwa, znana jako BCS. Otoz nadprzewodnictwo w metalach w istocie
jest odmiana kondensacji Bosego-Einsteina. Zaraz ludzie na to mowia, ze to
nonsens, bo wszak elektrony to fermiony, a kondernsacji B-E podlegaja wylacznie
bosony. To, prawda, oczywiscie - ale elektrony wymyslily chytry sposob obejscia
Zakazu Paukiego - mianowicie, lacza sie w pary o wypadkowym spinie zero i te
pary juz sa bosonami i moga podlec kondensacji!

No dobrze, ale gdzie tu jest komunikacja? Otoz jest, jak najbardziej. Jak
mowimy, ze elektrony lacza sie w "pary Coopera", to kazdy sobie zaraz wyobraza,
ze te dwa elektrony sa tuz obok siebie. Tak, jak np. w przypadku pary dwojga
osob. O dwojce nieznanych nam osob nie powiemy nigdy "para", o ile te osoby nie
sa blisko siebie.

Tymczasem, w przypadku par Coopera tak wcale nie jest. Dwa elektrony wchodzace w
sklad pary moga byc oddalone od siebie nawet o makroskopowy dystans - o cale
centymetry. To nie jest duzo dla nas, kilka centymetrow - ale dla elektronow
niewatpliwie jest! Jaki jest rozmiar elektronu? W przyblizemniu podaje to tzw.
"klasyczny promien Bohra", 2.8e-13 cm (te notacje komputerowa oczywiscie znasz?
e oznacza w tym przypadku nie podstawe logarytmu naturalnego, tylko 10, a liczba
za nia rto wykladnik potegi). A elektrony sa odlegle o siebie o centymetr.
Porownujac to do pary dwojga ludzi: sredni rozmiar czlowieka mozna przyjac w
przyblizeniu za jeden metr (srednia z trzech wymiarow). No to, zeby odleglosc
byla w tej samej proporcji, ten drugi czlowiek powinien byc oddalony o ok. 3e+12
metrow! A srednica orbity ziemskiej wynosi "tylko" 3e+8 m. Odleglosc 3e+12 m to
jest mniej wiecej jedna trzecia ROKU SWIETLNEGO!

Uwaga: na Webie odleglosc miedzy elektronami w parach Coopera jest typowo
podawana jako 100 nm - to jest SREDNIA odleglosc. Znamy jednak funkcje opisujaca
rozklad tych odleglosci, wiec mozna obliczyc, ze pewien niewielki procent par
dzieli odleglosc rzedu centymetra, i nadal pozostaja one parami Coopera.
Zreszta, 100 nm to wcale nie blisko dla elektronow - to juz nie jak rok swietlny
miedzy dwoma osobami, ale 1000 km, czyli wciaz jeszcze spory dystans.

Tak wiec para Coopera to jakby dwie osoby oddalone o ogromny dystans. I do tego
pomiedzy nimi jest jeszcze ogromy tlum - sto miliardow miliardow innych osob!
Bo tyle jest mniej wiecej elektronow w kawalku metalu o rozmiarach jednego
centymetra.

Tym nie mniej, poprzez te ogromna odleglosc i poprzez ten dziki tlum te dwa
elektrony sie "komunikuja" i pozostaja caly czas "w lacznosci". Kazdy caly czas
"wie" o tym drugim.

Jak one to robia? Ano, jest jeszcze posrednik, ktory nazywa sie "fonon", czyli
kwant kolektywnych wzbudzen termicznych, nazwany tak przez analogie do fotonu
(inaczej mowiac, skwantowana fala sprezysta). No i wedlug teorii BCS, to fonon
jest "lacznikiem" miedzy tymi dwoma.

Nadal trudno jednak sobie wyobrazic, by fonon byl dlugi na cale centymetry, bo
fononow w kawalku ciala stalego jest mniej wiecej tyle, co atomow. Zatem nie
moga to byc obiekty duze.

Zeby zrozumiec to wszystko, trzeba wyzwolic sie od myslenia w przestrzeni
rzeczywistej, a zaczac myslec w tzw. "wektorowej przestrzeni odwrotnej", zwanej
rowniez "przestrzenia wektora k" lub "przestrzenia Q" (po angielsku: Q-space;
jak nie wierzysz, to wbij w Googla "Q-space vectors" i zaraz dostaniesz kilka
tysiecy linkow na ten temat). Fizykow - szczegolnie tych od zajmowania sie
zjawiskami falowymi wszelkiego rodzaju - ostro sie trenuje, by sie wyzbyli
zwyczaju myslenia w "rzeczywistej" przestrzeni, a zaczeli myslec w odwrotnej.

Gdy sie juz to potrafi, to party Coopera staja sie czyms prostym i oczywistym.

Podobnie, przypuszczam, moze byc z telepatia. Trzeba podejsc do tego wlasnie jak
do zjawisk falowych (nie precyzujac wcale, jaka jest natura fali-nosnika) i
zaczac wszystko analizowac w przestrzeni Q. Odleglosc miedzy "nadajnikiem" a
"podbiornikiem" w ogole przestaje byc czyms znaczacym w tego rodzaju podejsciu!
Moim zdaniem, to jest wlasnie droga, ktora trzeba podazyc w rozwazaniach nad
telepatia!




Temat: Prawda o stacjach bazowych
Prawda o stacjach bazowych
strona główna iddd.de

iddd.de/umtsno/whomails.htm#untenpl
Zdrowa istota ludzka nie mając zmysłu elektromagnetycznego ani nie
widzi ani nie czuje niebezpiecznego napromieniowania.
Elektromagnetycznym zmysłem ludzi stał się układ z przyrządów
pomiarowych i obsługujących ich techników. Rozpoznanie
niebezpiecznego napromieniowania jest więc zależne od solidarności,
odpowiedzialności i wiedzy techników pomiarowych oraz poziomu
technicznego aparatury pomiarowej. Na stronie tytułowej
przedstawiłem mechanizmy rozchodzenia się pól elektromagnetycznych z
dedykacją dla pani doktor fizyki, która uspokajała pytających, że
ściany i okna odbijają fale elektromagnetyczne z pobliskiego masztu
telefonii, tak że mieszkanie jest skutecznie chronione przed
napromieniowaniem, dodając w moim kierunku, że ma doktorat z fizyki,
więc wie lepiej.

Czytelniku aby ci kitu doktorzy fizyki nie wciskali przeczytaj
uważnie, a zobaczysz że nie tylko fizycy to niepewni ludzie, ale
przede wszystkim ci co robią pomiary, jesteś czytelniku zdany na
siebie i musisz działać - tak jak potrafisz...

To najwyższy już czas, od roku 2003 istnieje rozporządzenie Rady
Ministrów, w którym m.in. jest sformułowane wymaganie o naliczaniu
poprawek na największe opromieniowanie jakie może spowodować stacja
bazowa. Od czasu mojej krytyki "idzie pomiar wyłączcie stację",
przekręt z pomiarami zauważył w swoim artykule dla iddd,de profesor
Hubert Trzaska, następnie w swojej rezolucji Komisja ds. Problemów
Bioelektromagnetycznych. Pomimo takiej krytyki firmy pomiarowe
bezczelnie w roku 2009 w dalszym ciągu robiły sprawozdania według
starych trików z wynikami pozwalającymi operatorom uzyskiwać
pozwolenia dla zabójczej technologii telefonii komórkowej. Analiza
sprawozdania poniżej udowadnia fałszywość wniosków z pomiarów.
Podobnie przeprowadzonych sprawozdań są setki. Są one przez urzędy
nagminnie uznawane jako "poprawne"

dokumenty stając się podkładką dla utrzymania w ruchu setek stacji
bazowych w Polsce. Poniżej pokazuję, że bez naliczania poprawek są
te sprawozdania błędne.

Obywatele cierpiący z powodu błędnych sprawozdań pomiarowych powinni
złożyć wniosek o wyłączenie nielegalnie pracujących masztów
telefonii komórkowej.

Rozpoznanie, że sprawozdanie z pomiarów jest błędne jest bardzo
łatwe, nawet dla laika - nie ma naniesionych poprawek na największe
obciążenie stacji bazowej to każde sprawozdanie z pomiarów od dnia
30 października 2003 r. (Dz.U. Nr 192 z dnia 14.11.2003 r. poz.
1883) jest błędne ! Ponieważ błędnymi sprawozdaniami wyłudzili
operatorzy pozwolenia na napromieniowanie ludzi to wnioski
mieszkańców o zamknięcie stacji bazowych ze względu na pozwolenia
oparte o fałszywe dane pomiarowe powinny nie być dyskryminowane
tylko natychmiast wprowadzane w życie.

pozdrawiam

Krzysztof Puzyna

Kontrola opromieniowania staje się aktywną ochroną środowiska !

polecam moją najnowszą Krytykę Pomiarów przeprowadzonych przez
Wojewódzką Stację Sanitarno-Epidemiologiczną z Katowic w dniu
23.09.2009 roku w Gliwicach.

iddd.de/umtsno/Pomiary/idziePomiar3S.pdf
oraz

iddd.de/umtsno/gliwice.htm#unten




Temat: Do Jerzego i Kagana: Zjawiska 'nadprzyrodzone'
K: Wkladasz mi w usta slowa, ktorych nigdy NIE wymowilem!
NIE masz pojecia czym jest, i czym zajmuje sie nauka!
Nauka zajmuje sie zjawiskami powtarzalnymi, najlepiej
takimi, ktore sa masowo obserwowane albo mozliwe do
powtorzenia w laboratorium. Nauka formuluje hipotezy
i je pozniej weryfikuje. Tylko tyle, i az tyle. Poczytaj
najpierw np. Poppera i innych filozofow nauki, a pozniej
sie wymadrzaj i oceniaj innych... :(
Ag: Wiec jakimi zjawiskami zajmowal sie Einstein kiedy tworzyl teorie
wzglednosci. Te zjawiska potwierdzajace jego teorie zaobserwowano znacznie po
jego pelnym opisie mechaniki, ktora obalila wszystkie Newtonowskie zalozenia.
K: Einstein budowal teorie, opierajac sie glownie na matematycznej analizie
danych, zebranych przez jego poprzednikow. Czyli postawil hipoteze,
wyjasniajaca np. czemu nie mozna przekroczyc predkosci swiatla, po czym ja
udowodnil. Dowod NIE musi byc konieczne doswiadczalny, czesto wystarczy dowod
"na papierze", czyli np. matematyczny...
A: A wiec nie bylo zadnych wspolczesnych mu "powtarzalnych zjawisk", ktore
pomogly by mu w skonstrulowaniu jego teorii.
K: BYLY! Znow NIC nie rozumiesz! Einstein bazowal na wynikach eksperymentow
jego poprzednikow, ktorzy np. poszukiwali owego "kosmicznego eteru" (ktorego
zreszta wowczas NIE znalezli; dopiero teraz powracamy do tej idei w swietle
tzw. czastek wirtualnych, obecnych nawet w tzw. absolutnej prozni). Swa teorie
wzglednosci (OTW) zas wielokrotnie weryfikowal matematycznie, zanim mogla byc
ona zweryfikowana doswiadczalnie. Podobnie bylo z Maxwellem, ktory sformulowal
teorie fal elektromagnetycznych na podstawie doswiadczen wlasnych i swych
poprzednikow, ale owe fale wykryl doswiadczalnie dopiero Hertz. Poczytaj cos o
metodologii nauki, NIE opieraj swej wiedzy tylko na opracowaniach
popularnonaukowych!
K: BYLY! Nic znow NIE rozumiesz! Einstein NIE obalil teorii Newtona, a ja
tylko uogolnil! Mechanika Newtona WCIAZ obowiazuje, to ona, a nie np. teoria
wzglednosci (OTW) wyjasnia czemu sie ten prom kosmiczny z zydkiem na pokladzie
rozpadl. Teoria Einsteina "dziala" dopiero przy szybkosciach okolo
300 tys. km na sek., a NIE ok. 20 tys. km na godz.! Masz b. powazne braki w
wyksztalceniu, podobnie jak Jerzy...:(
A: Wybacz ale nie umniejszajac wiekosci Newtonowi ten Zydek Einstein obalil
jednak teorie Newtona. Teoria Einsteina dziala rownie dobrze w wypadku
poruszajacego sie zolwia jak i czastek elementarnych lecacych blisko predkosci
swiatla.
K: NIE! Oto wlasnie chodzi, ze w przypadku zolwia efekt relatywistyczny jest
tak znikomy, ze sie go pomija! To tak, jakby badac w tunelu aerodynamicznym
lokomotywe przetokowa, co nigdy nie przekracza szybkosci 40km/h...

A: Gdyby bryla wielkosci ziemi uderzyla z predkoscia 2 metrow na sekunde w
drugi obiekt rownej wielkosci to zauwazyc mozna by bylo wymierny efekt (nie
chce mi sie liczyc ile miligramow) zamiany materii na energie. Tyle co do
brakow w wyksztalceniu.
K: To, ze znasz niektore metody rachunkowe, NIE swiadczy, ze znasz metodologie
nauki! Bawisz sie, jak kiedys moi przeciwnicy w fomalne zabawki typu
wlasnie wyliczania ile mg materii zamieni sie na materie przy uderzeniu dwoch
planet. NIE masz pojecia o inzynierii i ekonomii: licza sie bowiem tylko
wydajne i ekonomiczne zrodla energii!

A: Mechanika Newtonowska jest przyblizonym uproszczonym modelem
teorii Einsteina zrozumialym dla umyslow przyzwyczajonych do realiow naszego
swiata, tak jak teoria geocentryczna byla uproszczeniem teorii kopernikowskiej
dla prymitywow nie wyobrazajacych sobie wszechswiata.
K: NIE! Teoria Newtona jest wciaz prawdziwa dla szybkosci znacznie ponizej "c",
zas teoria geocentryczna byla od poczatku do konca falszywa! Nie kompromituj
sie dluzej, i oszczedz sobie Acan wstydu na tym forum!




Temat: Pytanie do Tessy
Fragment z materiału dowodowego c.d.
Huai-Chin Nan, "Tao i długowieczność":
"Przed dynastią Tang istniały pewne specjalne techniki taoistyczne, które
umożliwiały połykanie qi. Przez koncentrację umysłu i oddychanie w szczególny
sposób można było osiągnąć stan 'umożliwiający komunikację z duchem nieba i
ziemi'. Ta metoda kultywacji qi prowadzi do tych samych osiągnięć, co praktyki
starożytnej jogi. [...] Celem praktykowania metod qigong jest rozbudzenie
uśpionej energii właściwej qi. [...] Czym właściwie jest qi? [...] W jodze
określa się je jako energię duchową (shakti), spiralną moc (kundalini) [...]
Wydawać by się mogło, że nie ma związku pomiędzy wyciszeniem umysłu a qi. Tak
jednak nie jest [...] medytacja prowadzi do fizjologicznych manifestacji qi.
Doświadczenie qi przebiega inaczej u poszczególnych osób, lecz zazwyczaj kończy
się na różnego rodzaju wizjach..." (s.44).
"Kiedy qi wstępuje w tył głowy, odczuwa się senność [...] mogą pojawić się
obrazy [...] Wiele osób ma widzenia senne, którym towarzyszy uczucie miłości i
radości lub smutku i lęku [..] może pojawić się również stan Mara lub
demoniczne przywidzenia [...] Bez przewodnictwa bardzo spostrzegawczego mistrza
[...] można wejść na złą drogę" (s. 57).
"Kiedy qi osiąga tył głowy, dana osoba może słyszeć cudowne wewnętrzne dźwięki
lub doświadczać dzwonienia lub ucisku w uszach. Zjawisko to jest spowodowane
przez qi, które pracuje nad otworzeniem swych dróg w mózgu. Wibracje lub
drżenia qi powodują aktywność pewnych fal mózgowych. Jeżeli czyjaś inteligencja
nie jest dość czysta i jasna, wtedy mogą wystąpić iluzje w głębi
podświadomości. Osoba głęboko religijna wierzy, że słyszy głos Boga lub Buddy.
Często głos ten mówi o przeszłości albo przyszłości..." (s. 59).
"Podczas krążenia qi w głowie często pojawiają się nieprzyjemne odczucia jak
ból lub rozpieranie [...] można [...] stać się skorym do gniewu, porywczym,
nadpobudliwym..." (s. 65).
"Co się dzieje po otwarciu kanałów qi [...] [osiąga się stan] zapomnienia ciała
i pustki wewnętrznej [...] można wówczas oddzielić się od ciała i zjednoczyć z
najwyższym ciałem niebiańskim [...] Po osiągnięciu opisanego wyżej poziomu
medytacji człowiek wychodzi poza rzeczy ziemskie i wkracza do sfery
metafizycznej" (ss. 87-89).
"Osoba, która naprawdę wypełniona jest mocą qi, ma spokojny, wyciszony
umysł..." (s. 107).
"Procesowi transformacji qi w shen towarzyszy zazwyczaj pojawienie się stanów
mentalnych, które przypominają psychozy, nerwice itp." (s. 116).

Krystyna Nasiukiewicz, "JOGA wszystko o..."
"Obecnie w świetle współczesnej nauki wydaje się, że jogowska prana to nic
innego jak bioplazma [...] Bioplazma – zgodnie z teorią naukowców – to
mieszanina ładunków elementarnych dodatnich i ujemnych wykazująca cechy fali
elektromagnetycznej oraz właściwości materii" (s. 32).

Zdaniem niektórych uczonych, Qi, to energia u progu zmaterializowania się.

Henryk Operacz, Zasady akupunktury
"Odpowiednikiem Qi (czytaj Czi) w Korei jest Kichol, w Japonii Ki, w Indiach
Prana, w starożytnej filozofii greckiej Logos, w filozofii buddyjskiej Dharma"
(s. 185).

Encyklopedia Nowej Ery. New Age od A do Z, 1996
"REIKI jest nieskomplikowanym systemem psychoterapeutycznym i leczniczym
polegającym na wyzwalaniu 'uniwersalnej energii życiowej' poprzez dotykowe
pobudzenie centrów energetycznych ciała. W kręgach wodnikowych należy ona do
najbardziej popularnych technik. [...] Dotyk nie jest w reiki rozumiany jako
źródło bodźców fizycznych, lecz oddziaływanie o charakterze czysto
energetycznym (w przypadkach pourazowych dotyk można zastąpić 'nakładaniem rąk'
w niewielkiej odległości od skóry)".

Stuart Gordon, "Encyklopedia zjawisk paranormalnych", 1995
"[CHI –] manipulowanie tą energią stanowi podstawę akupunktury, a także systemu
chińskiej jogi Ch'i Kung, która, podobnie jak joga kundalini, dąży do
przeprowadzenia Ch'i do góry przez czakramy w celu oświecenia lub zdolności
magicznych".

Georges Pasch, Człowiek paranormalny, 1993
"Większość paranormalnych zjawisk jest spowodowana istnieniem ciała astralnego
[nieznanych fizyce klasycznej form energii]" (s. 9).



Temat: Do Jerzego i Kagana: Zjawiska 'nadprzyrodzone'
Ta dyskusja to sprzeczka o slowa a nie o substancje w tresci i bym sobie ja
odpuscil, gdyby nie personifikowanie argumentow po Twojej stronie.
Ag: Wiec jakimi zjawiskami zajmowal sie Einstein kiedy tworzyl teorie
wzglednosci. Te zjawiska potwierdzajace jego teorie zaobserwowano znacznie po
jego pelnym opisie mechaniki, ktora obalila wszystkie Newtonowskie zalozenia.
K: Einstein budowal teorie, opierajac sie glownie na matematycznej analizie
danych, zebranych przez jego poprzednikow. Czyli postawil hipoteze,
wyjasniajaca np. czemu nie mozna przekroczyc predkosci swiatla, po czym ja
udowodnil. Dowod NIE musi byc konieczne doswiadczalny, czesto wystarczy dowod
"na papierze", czyli np. matematyczny...
A: A wiec nie bylo zadnych wspolczesnych mu "powtarzalnych zjawisk", ktore
pomogly by mu w skonstrulowaniu jego teorii.
K: BYLY! Znow NIC nie rozumiesz! Einstein bazowal na wynikach eksperymentow
jego poprzednikow, ktorzy np. poszukiwali owego "kosmicznego eteru" (ktorego
zreszta wowczas NIE znalezli; dopiero teraz powracamy do tej idei w swietle
tzw. czastek wirtualnych, obecnych nawet w tzw. absolutnej prozni).
Ag: Co ma poszukiwanie eteru do zasady, ze obiekt wedrujacy z predkoscia
zblizona do predkosci swiatla zwieksza swa mase. O ile mi wiadomo w 1905 roku
(poczatek teorii wzglednosci) nie bylo zadnych doswiadczalnych eksperymentow
wskazujacych na to zjawisko. K: Swa teoriewzglednosci (OTW) zas wielokrotnie
weryfikowal matematycznie, zanim mogla byc ona zweryfikowana doswiadczalnie.
Podobnie bylo z Maxwellem, ktory sformulowal
teorie fal elektromagnetycznych na podstawie doswiadczen wlasnych i swych
poprzednikow, ale owe fale wykryl doswiadczalnie dopiero Hertz. Poczytaj cos o
metodologii nauki, NIE opieraj swej wiedzy tylko na opracowaniach
popularnonaukowych!
Ag: Metedologie nauki wkuwalem na dwoch semestrach na Politechnice
Warszawskiej. Profesor wykladajacy ten temat byl doskonalym historykiem.
Praktycznie kazdy interesujacy sie historia nauki wie o przytoczonych przez
Ciebie faktach. Powyzej wlasnie udowodniles moja teze, ze teoria moze
wyprzedzac praktyczne doswiadczenie.
K: BYLY! Nic znow NIE rozumiesz! Einstein NIE obalil teorii Newtona, a ja
tylko uogolnil! Mechanika Newtona WCIAZ obowiazuje, to ona, a nie np. teoria
wzglednosci (OTW) wyjasnia czemu sie ten prom kosmiczny z zydkiem na pokladzie
rozpadl. Teoria Einsteina "dziala" dopiero przy szybkosciach okolo
300 tys. km na sek., a NIE ok. 20 tys. km na godz.! Masz b. powazne braki w
wyksztalceniu, podobnie jak Jerzy...:(
A: Wybacz ale nie umniejszajac wiekosci Newtonowi ten Zydek Einstein obalil
jednak teorie Newtona. Teoria Einsteina dziala rownie dobrze w wypadku
poruszajacego sie zolwia jak i czastek elementarnych lecacych blisko predkosci
swiatla.
K: NIE! Oto wlasnie chodzi, ze w przypadku zolwia efekt relatywistyczny jest
tak znikomy, ze sie go pomija! To tak, jakby badac w tunelu aerodynamicznym
lokomotywe przetokowa, co nigdy nie przekracza szybkosci 40km/h...
Ag: Oczywiscie w praktycznym zastosowaniu nauki. Ale naukowa teoria nie
akceptuje uproszczen. Ruch zolwia dokladnie okresla tylko teoria
wzglednosci.Mechanika Newtona opisuje ten ruch w przyblizeniu.
A: Gdyby bryla wielkosci ziemi uderzyla z predkoscia 2 metrow na sekunde w
drugi obiekt rownej wielkosci to zauwazyc mozna by bylo wymierny efekt (nie
chce mi sie liczyc ile miligramow) zamiany materii na energie. Tyle co do
brakow w wyksztalceniu.
K: To, ze znasz niektore metody rachunkowe, NIE swiadczy, ze znasz metodologie
nauki! Bawisz sie, jak kiedys moi przeciwnicy w fomalne zabawki typu
wlasnie wyliczania ile mg materii zamieni sie na materie przy uderzeniu dwoch
planet. NIE masz pojecia o inzynierii i ekonomii: licza sie bowiem tylko
wydajne i ekonomiczne zrodla energii!
Ag:. A mowimy na tym watku o prawdziwosci teorii a nie o ekonomicznych zrodlach
energii. Musze Ci przypomniec co zapoczatkowalo ta wymiane zdan. Uzywajac Twoja
metodologie wgledem "zjawisk supernaturalnych" nigdy bysmy nie zaakceptowali
teorii wzglednosci. Zbywasz kwestie hipnozy na przyklad jako sprawe
niekontrowersyjna i w pelni wyjasniona przez nauke. Chcialby wiedziec jaki
jest "materialny" efekt slow hipnotyzera na przebudzenie sie osoby znajdujacej
sie pod jego wplywem? Przeciez wyjasnienie tej kwestii moze stanowic nie
banalny przyczynek do leczenia narkomanii czy zaburzen psychicznych. Ja wciaz
kwalifikuje hipnoze do zjawisk "niewyjasnionych" czy w pewnej
termionologii "nadprzyrodzonych" podobnych do "cudownych" uzdrowien. Nie
watpie, ze te zjawiska bedzie mozna w przyszlosci (oby wkrotce) wyjasnic przy
pomocy "szkielka i oka".Mysle tez, ze znajdziemy tez most laczacy nasza
cielesna powloke z DUSZA.




Temat: Komisarz Danuta Huebner a interes Polski
agenci,niemcofile nie mają zastrzeżeń
Konflikt interesów,a co to takiego ?

Polscy wiceministrowie chcą pracować w Brukseli

Nie potwierdzam, że jadę

Czy główny negocjator polskiego członkostwa w UE Jan Truszczyński wybiera się do
pracy w Brukseli? Nasze informacje wskazują, że tak. To nie jedyny wysokiej
rangi przedstawiciel rządu, który chciałby pracować w Komisji Europejskiej.

Pełną parą ruszył nabór na najważniejsze dyrektorskie stanowiska w Komisji
Europejskiej, w tym dyrektorów generalnych, którzy w praktyce są zastępcami
komisarzy.

Kto z polskich urzędników wybiera się do Brukseli? Na rządowych korytarzach
wymienia się kilka nazwisk. To głównie wiceministrowie odpowiedzialni w swych
resortach za integrację europejską. Listę otwiera wiceszef MSZ Jan Truszczyński,
główny negocjator członkostwa, a niegdyś szef naszej misji w Brukseli. - Nie
wypowiadam się w tej sprawie - mówi Truszczyński. Zaraz dodaje jednak, że nic
nie powie, "dopóki nie ma finalnej decyzji". A zapadnie ona wtedy, gdy z grona
kandydatów z nowych krajów członkowskich Komisja Europejska wybierze zwycięzców.
- Dyrekcja ds. polityki zagranicznej poszukuje specjalisty ds. bezpieczeństwa.
To wymarzona posada dla Truszczyńskiego - opowiada jeden z członków rządu.

Innym kandydatem, który ucieka się do formuły "nie potwierdzam, nie zaprzeczam",
jest Jan Krzysztof Frąckowiak, wiceminister nauki i informatyzacji. - Podjąłem
decyzję, że nie komentuję takich informacji - mówi w rozmowie z "Rz". Frąckowiak
jest fizykiem, specjalistą od fal elektromagnetycznych. Od 13 lat jest
wiceministrem nauki, odpowiadał za przygotowania do członkostwa w UE. W zgodnej
opinii naszych rozmówców Frąckowiak ma duże szanse na posadę w Brukseli, bo jest
dobrze oceniany w krajach członkowskich. Niedawno Niemcy przyznały mu Wielki
Krzyż Orderu Zasługi, jedno z najwyższych odznaczeń państwowych.

Polska ma nadzieję na funkcję zastępcy dyrektora generalnego w dyrekcji ds.
rolnych, o którą mógłby się ubiegać wiceminister rolnictwa Jerzy Plewa. Jednak
na miejsce odchodzącego na emeryturę Aleksandra Tilgenkampa już mianowano
kandydata z krajów starej "15". Objęcie równorzędnego stanowiska przez Polaka
wymagałoby albo odsunięcia jednego z trzech obecnych wicedyrektorów, albo
stworzenia czwartego stanowiska. Jerzy Plewa mógłby się ubiegać o mniej ważną
posadę dyrektora departamentu, ale się nie zdecydował. - Nie startuję w
przeprowadzanym obecnie konkursie - powiedział "Rz".

W podobnej sytuacji jest większość naszych rozmówców, których nazwiska pojawiają
się w spekulacjach. Wiceminister sprawiedliwości Sylweriusz Królak przyznaje: -
Nie złożyłem dokumentów. Ale praca w Brukseli pozostaje w sferze mojego
zainteresowania. - Nie wiem, czy dobrze zrobiłem, nie składając podania -
przyznaje Mirosław Franciszek Zieliński, wiceszef resortu gospodarki. - Na
dyrektorskich stanowiskach w Brukseli są bardzo dobre warunki pracy.

Urzędnik najwyższego szczebla, a więc dyrektor generalny i jego zastępca,
zarabiają od 11 do 13 tys. euro miesięcznie. Pensja dyrektorów departamentów
wynosi od 9 do 11 tys. euro.

- Z jednej strony ci, którzy się znają na Unii, powinni pojechać do Brukseli, a
z drugiej - dobrze jest jednak pracować w kraju - mówi Jan Truszczyński. Według
naszych informacji tę drugą opcję wybrał szef UKIE Jarosław Pietras. Zostaje w
Polsce.

Anna Słojewska z Brukseli

Andrzej Stankiewicz

rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_040527/kraj/kraj_a_15.html




Temat: Smiac mi sie chce
al.1 napisał:
> dawwwkins napisał:

>> Twój wątek został usunięty m.in za to, że w mądrości swojej
>> zakwestionowałeś takie podstawowe rzeczy, jak np. strzałkę czasu,
>> pisząc, że to mit, któremu naukowcy ulegają, a ty w swojej ksiażce
>> to obaliłeś,

> Nie przeczytales najwidoczniej mojego wyjasnienia.
> Strzalka czasu jest jednym z mitow, bo nie ma jednego
> kierunku ruchu materii!

hehe.
A co ma piernik do wiatraka? :o)
Na "filmie puszczonym od tyłu" również "nie ma jednego kierunku
ruchu materii!" a jednak wszystko dzieje się odwrotnie,
a w szczególności: trup ożywa, kał wchodzi odbytem, jabłko
wychodzi ustami i wskakuje na drzewo, deszcz pada z kałuż
do chmur, Czarne Słońce niczym kosmiczny odkurzacz zasysa światło
ze swojego otoczenia na odległości milionów lat świetlnych
a cień Księzyca NIE Świeci tak jakby powierzchnia Ziemi skądś
wiedziała, iż na drodze pomiędzy Ziemią a Słońcem znajduje się
przeszkoda.
Odwrócenie "kierunku puszczania filmu" to właśnie zmiana strzałki czasu
co ma wykazać symetrię przekształceń energetycznych względem czasu.

> Wyjasnialem rowniez, ze mnie nie dziwi, iz wspolrzedna czasowa
> wylatuje calkowicie z rownan grawitacyjnych, co jest okreslane
> technicznie jako "constraint".

Oczywistą prawdą JEST, że grawitacja nie zależy od strzałki CZASU
co najlepiej widać po ruchu wahadła lub wskazaniach wagi na "filmie
puszczonym od tyłu".
Ciężar nie zmienia się na wskaźniku wagi obojętnie w którą stronę
puszczamy film a wahadło odchyla się dokładnie tak samo.
Grawitacja nie zależy od upływu czasu ale kreuje upływ czasu (!).
Wahadło odlicza miarowo swoje cykle Lewo-Prawo, Bing-Bang, Ding-Dong.

>> jak i grawitację,
> To sa insynuacje.
>> efekty relatywistyczne
> Nie efekty, tylko relatywistyke

Relatywistyka oparta na Teorii Względności Einsteina
ma tę piękną cechę, że JEST empirycznie falsyfikowalna
a więc sprawdzalna i powtarzalna doświadczalnie.
Relatywistyka jest wiarygodnym opisem faktycznie dokonujących się
zdarzeń związanych z ruchem mas; dokładnie tak jak optyka
jest opisem faktycznie dokonujących się zdarzeń związanych
z ruchem fotonów (fal elektromagnetycznych).
Kwestionowanie relatywistyki to zaprzeczanie rzeczywistości fizycznej.

>> i inne podobne bzdury.
> O, a jakie na ten przyklad?
>> A kiedy cie pytaliśmy, w jaki sposób je kwestionujesz, to odsyłałeś
>> do swojej książki i zasłaniałeś się, że nie możesz podawać argumentacji,
>> bo ci wydawca zabrania, co jest argumentem po prostu żałosnym.

> Po wyjasnieniach, ze moge siebie cytowac, nie naruszajac praw wydawcy,
> uczynilem to. Wiec, bez niedomowien!

Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia. :-)




Temat: F-16 to Berliet Millera-Kwasa!
Gość portalu: "Złyśliwiec" napisała:
Koleżko Nawijator, gadasz byle przeciwnika zagadać.
A: Nie! ja przedstawiam Argumenty i Fakty! ;)

Zły: Trafienie "Shefilda" (SIC) przez Argentyńczyków to nie zasługa samolotów
na, których latali, tylko pilotów i element zaskoczenia brytyjczyków tym , że
przeciwnik posiada "Exocet-y".
A: Zlym samolotem by nie dolecieli, szczegolnie ze lecieli tuz nad falami, aby
ich radary brytyjsie nie wykryly. I te "Exocety" tez sie okazaly niezle...

Zły: Gwoli cikawości samolot z eskadry lecącej bardzo nisko nad morzem( tutaj
zasługa pilotów Argentyńskich, którzy brawurowo pilotowali swoje aparaty lecąc
na wysokości kilku metrów) został trafiony. Czyn żołnierski godny podkreślenia,
poświęcając się na pewne strącenie, wzniósł się by "odezwały się" radary
"Shefelda" a następnie wystrzelic w stronę źródła fal elektromagnetycznych,
"Exoceta". Następne takie akcje były nieudanymi gdy amerykanie wyposazyli
brytyjczyków w działka "Vulkan".
A: Argentynczycy mieli tez malo zdolnych do akcji samolotow i rakiet.
A te poswiecenie to byl wynik braku odpowiedniej rakiety (decoy), ktora
spowodowalyby to samo, bez koniecznosci poswiecenia pilota...
Nimniej jakby nie patrzec, to jedni starcili amolot, a drudzy okret...

Zły: Wracając do tematu wyposażyć Mig-i w zachodnią awionikę. Ha, ha ha nie
wiesz kolezko o czym piszesz. To nie awionetka, to samolot bojowy! Największy
koszt to elktroniczne cacka samolotu a nie pudło.Później kosztowne badania,
certyfikaty, etc. Koszt takiego zabiegu, uszlachetnienia Miga, ekonomicznie
nieuzasadniony!!!!!!!!!!!!!!!
A: Czyzby? Czemu ma byc uzasadniony koszt modernizacji znacznie wolniejszego,
mniej zwrotnego i starszego F-16, a nie szybszego, zwrotniejszego i
nowoczesniejszego MIG-29? I pamietaj, ze te elektronike mozna bardzo latwo
wymienic, bo to sa moduly, ktore kazdy technik potrafi wyjac i wsadzic.
Testowanie jest zas tak samo kosztowne w przypadku modernizacji F-16 czy MIG-
29, bo to sa tylko PLATFORMY do przenoszenia broni. Niemniej jest oczywiste dla
kazdego, oprocz tzw. ekspertow, ktorzy wybrali F-16, ze lepsza jest platforma
szybsza, zwrotniejsza i nowsza, niz wolniejsza, mniej zwrotna i starsza...

Zły: Wszystko można zrobić nawet Pałac Kultury przenieść na drugą stronę Wisły.
Pytanie ; PO CO?
A: Palac Kultury to akurat ciekawy przypadek, bo mimo iz ruski, to sie dokonale
trzyma, lepiej niz wiele tzw. zachodnich konstrukcji... A ja sie pytam po co
wymieniac samoloty szybsze, zwrotniejsze, nowoczesniejsze i tansze na
wolniejsze, mniej zwrotne, drozsze i starsze? Sam pisales, ze najdrosza jest
elektronika. Po co wiec ja wsadzac do najgorszej z mozliwych platform, jak
mozna dostac za mniej niz pol ceny o wiele lepsza?




Temat: "Zycie jest światłem" - przełomowy krok o zdrowie
"Zycie jest światłem" - przełomowy krok o zdrowie
(te informacje mogą być duzym krokiem w walce o zdrowie, nie przeocz
tego, zapoznaj się)
To wszystko dotyczyc będzie BSM i innych metod leczniczych ktorych
racjonalnie dotychczas nie mozna bylo wyjaśnic, dotychczas....
Polski grunt temu stawił ksiądz Sedlak o ktorym mozna poczytac w
necie. Mianowicie postawił hipotezę, że życie może być światłem
(biopole, fala elektromagnetyczna). Dziś praktyzcnie wykorzystuje to
Kazimierz Piotrowicz który za swe wkładki do butów i materaz BEFT
zostaje wysmiewane wręcz przed publicznością. Tym samym jest to
okazja dla ortodoksyjnej służby zdrowia ktora dzieki tej manipulacji
ludzmi jeszcze jakos się trzyma. Ale nikt nie powinien być przeciwny
prawdzie gdyż to jest pewna zbrodnia przeciwko ludzkosci, ukrywać
coś co diametralnie poprawia zdrowie i sprawdza sie w nieuleczalnych
dotychczas chorobach. Ta teoria krotka moze stanowic wyjscie z
impasu i zrozumienie czym jest biopole:
neurobot.art.pl/03/rants/piotrowski/piotrowski2.html
"Życie jest światłem" - ten fakt będzie juz znany dalszym pokoleniom
ludzi. Skoro życie jest światłem do jest podstawą życia. Wzmacnianie
biopola zatem dąży do życia, regeneruje. To przenośne okreslenie bo
rzeczywistosc jest bardziej naukowa. Kazdy w czasie życia traci tą
energie zyciową, dlatego jej wzmocnienie potrafi naprawiac nas.
Oczywiscie to moj indywidualny sposob ale ciekawy.

A tak to wyjasnia osoba bardziej obeznana ode mnie, na forum
katolickim:
"Od siebie dodam że właśnie te biofotony wypromieniowuje każdy
organizm na zewnątrz i światło to mozna zmierzyć. Np. organizm kóy
umiera w ostatniej chwili wypromieniowuje dużą ilość tego światła
aby w końcu zgasnąć. Z tego nasuwa się prosty wniosek, że ponieważ w
naturze nic nie jest przypadkowe, tak i to promieniowanie ma swój
konkretny cel. Wiadomo już że ta energia jest nośnikiem informacji
stwarzającym możliwość bezsłownej wymiany informacji pomiędzy
organizmami np. ludzkimi choć zastosowanie tej energii nie ma w
przyrodzie granic.
Można sobie wyobrazić że mózg i psychika mogą wpływać na siłę tego
biopola i przekazywać je dalej, a od tego już krok do stwierdzenia
że szczególnie uzdolnieni ludzie mogą swoje biopole-nakładając z
biopolem chorego-wykorzystywać jako swoisty generator naprawczy
osłabionego biopola pacjenta. Takie eksperymenty i wiele innych
dokonuje prof Albert Popp pragnąc w przyszłości zbudować przyrządy
które pozwolą nam na przykład mierzyć zawartość biofotonów w
pożywieniu przez co będziemy mogli stwierdzić jego odżywcze wartości
lub ich brak.
Dodam jeszcze że w Niemczech istnieją lekarze którzy będąc
zatrudnieni w szpitalach oficjalnie uzupełniają terapię chorych
leczniczym dotykiem. Są to ci lekarze u których stwierdzono że ich
dotyk posiada właściwości lecznicze To co kiedyś było uważane za
czarną magię i oszustwo dzisiaj zdobywa sobie coraz więcej miejsca
wśród poważanych i renomowanych naukowców i powoli wchodzi na stałe
do zbiorowego myślenia ludzkości. Gdyż już od przeszło stu lat
świeci nad ludzkością Jutrzenka Nowego Czasu i ludzkość musi się w
końcu obudzić ze swojego letargu i ujrzeć Duchową Prawdę.
Pozdrawiam"

drugą przeszkodą to wdrozenia tych odkryć jest kosciol. straszy on
niemal ludzi ze owe metody są pochodzenia szatanskiego i katolik
stosując je grzeszy ! wstyd i hanba dla tych urzednikow kosciola
ktorzy bezwstydnie i bezkarnie straszą ludzi tym. czy moze robią to
nieswiadomie a moze niektorzy nawet swiadomie wspołpracując z lobby
farm. medycznym. Kościoł popelnia kolejny bląd. a mial ich juz
pewnie sporo. dziś medycyna na zachodzie jest głownie biznesem. cel
prawdziwy jakim jest pomóc został pominięty, z ludzkiego ciała
stworzono fajny rynek do zarobku. aby ten rynek ochronić potrzebne
jest strategiczne działanie lobby ktore zapobierze ujawnienia prawdy.
na zakonczenie apel Ratha:
arturmet.w.interia.pl/Rath-apel.html
ja ide na tv i śniadanie
Pozdrawiam



Temat: rezonans magnetyczny ...
pl.wikipedia.org/wiki/Spektroskopia_NMR
generalnie metoda pozwalajaca (w chemii) okreslic ile jakich wodorow masz w
czasteczce, w chemii uzywa sie sprzetu takich firm jak Bruker czy Varian (oba
swietne, pracowalem na obu).

maly wykladzik ale sam sie prosiles ;))))))))))))))))))

w labortatorium bierzesz badana substancje i rozpuszczasz ja w rozpuszczalniku
organicznym (jak toluen)
tam na dole masz takie przykladowe widmo - jakiegos trietoksy-1-oktylosilan
zanieczyszczony toluenem i izomerami oktenu, co zreszta widac, ale co
najwazniejsze - kazdy proton (a dokladnie rzecz biorac prot - taki jak w
toluenie C6H6) daje ci swoj sygnal, ale juz deuter, izotop wodoru - protu nie
daje zadnego.
Aby zmierzyc ile masz swojej substancji i czy jest ona czysta !!! - cel badania
- nie rozpuszczasz tego jakiegos trietoksy-1-oktylosilan pokazanego na
przykladzie) czy co tam chcesz zmierzyc w na przyklad normalnym chloroformie czy
toluenie - odpowiednio CHCl3 i C6H6, ten pierwszy tanszy, bo mniej deuteru masz
w czasteczce - CDCl3 kontra C6D6), ale w deuterowanym.
Wtedy masz na widmie slady (jesli zostaly, bo oczyszczanie nie poszlo najlepiej)
substancji takich jak wspomniany toluen i izomery oktenu, zas najwazniejsza
substancja jest widzoczna w pelnej krasie.
generalnie chodzi tu o ilosc uzytego rozpuszczalnika - biorac zwykly toluen i
swoja substancje nie dostalbys widma tefo co mierzysz, bo ilosc tego co mierzysz
bylaby za mala aby dac swoj wlasny rozpoznawalny i silny sygnal. w przypadku
deuterowanego rozpuszczalnika - dziala on jak kontrast, i masz to co chcesz widziec.

nikt nie bedzie Ci wstrzykiwal toluenu czy chloroformu - zapewniam - w koncu ci
lekarze to tez ludzie a nie doktor mengele, wiec swoje metody maja. ale fizyki
nie oszukaja i aby miec lepszy kontrast dadza ci albo zastrzk (szybsze
wchlanianie) albo cos do wypicia. bedzie to dzialalo tak, ze "wylapie" wiecej
fal elektromagnetycznych w miejscach ktore sa chore i beda one mogly byc
zdiagnozowane. to jest dokladnie taka sama procedura jak przy chyba przeswietlen
iu brzucha czy czegos tam. tylko ze tam sie podaje chyba siarczan baru.
bvar generalnie jest bardzo trujacy, ale sam siarczan jest bardzo
nierozpuszczalny w wodzie. wiec moze to nie to?

pl.wikipedia.org/wiki/Obrazowanie_rezonansu_magnetycznego
jak chcesz to tam wiecej doczytasz

> w mój organizm jakąś substancję? co Ty teraz?

ja teraz to co wyzej napisane:)

wszystkich niezainteresowanych dzialaniem NMR przepraszam za moje bla bla bla,
ale uzywalem NMR okolo 2 lata i zawsze mi sie ten aparat podobal :))

koncze i lece myc okna i lodowke
a wieczorkiem balety !!!
zas co do kontrastu




Temat: Filtr pola magnetycznego
diamagnetyka
w dopełniaczu - rzecz jasna = a nie 'diamagnetyku'(jak mi siem
napisału ;)

nowak11 napisał:

> A czy to nie jest tak, że dopiero po zbliżeniu innego metalu
> dowiadujemy się o nim? Może go tam nie ma? ;)

termin "pole" oznacza oddziaływanie na odległość (w zczególności
przez próżnię)

oczywiście nie istnieje nic takiego jak oddzielne linie sił pola
magnetycznego rozumiane jako jakieś niewidzialne sznurki lub gumki
do majtek (mimo, że tak są obrazowane przez opiłki żelaza rozsypane
na kartce papieru)

opiłki w sposób spontaniczny łączą się wzdłuż jednej
linii "kanalizując" część pola magnetycznego normalnie obecną w ich
sąsiedztwie, wzmacniajac ją wzdłuż drogi wyznaczonej lokalnie
kierunkiem tego pola...

specjalnie się nie znam na kwantowej teorii pola, ale wyobrażam
sobie to mniej więcej w ten sposób:
samo pole ma charakter kwantowy, tzn. przenoszone jest przez ciąg
wirtualnych kwantów tego pola (kwantów elektromagnetycznych, a więc
czegoś w rodzaju fotonów, tylko niekoniecznie takich o widzialnej
długości fali)... muszą być one wirtualne, inaczej nie propagowałyby
się po liniach zamkniętych (od bieguna do bieguna magnesu), a
uciekały w nieskończoność, jak fale radiowe z anteny nadajnika
radiowego... oczywiście sam ten proces propagacji jest na tyle
fikuśny, że oglądany w klasycznych (makroskopowych) rozmiarach
układa się w ciągłe linie pola...

zatem w istocie - żadne tajemnicze "pole" nie istnieje, jest tylko
uporządkowana spontanicznie fala cząstek wirtualnych przenosżących
oddziaływanie, zupełnie podobnie jak niemal nieważkie pojedyncze
cząsteczki wody przenoszą gigantyczne fale tsunami, zdolne zmyć całe
miasta na wybrzeżu... fale propagujące się we wszystkich
kierunkach... i gdyby nie obecność lądów, mogłyby one obiec całą
Ziemię w kółko i ponownie skoncentrować się w punkcie epicentrum
podwodnego trzęsienia Ziemi (nad jego hipocentrum)... w ogóle by
przy tym tego punktu nie zauważyły i ponownie popłynęły przed siebie
w nieskończoność, gdyby nie rozpraszanie energii przez siły tarcia
(lepkości)

tu jest też m-ce na próbę odpowiedzi na Twoje pytanie o to, czym są
kwanty... pominę standardowe - "najmniejsze porcje energii, w jakich
przekazywane jest oddziaływanie"...
i powiem tak: to manifestacja najsubtelniejszej faktury
rzeczywistości - wątku i osnowy jej tkaniny - na takim poziomie
odbywa się rozszczepienie (kwantowanie) światów we wszechświecie...
każde zdarzenie związane z wymianą kwantu oznacza w istocie
przejście do całej bańki innego świata...

od jednej bańki do drugiej w obrazie "tej samej" czasoprzestrzeni,
tak jak postrzegamy zmianę świata w czasie - to bańki z grubsza
trójwymiarowe (3D) (z grubsza, bo mamy tu dośc duży wybór w
zalezności od układu odniesienia, w którym opisujemy to, co widzimy
jako jedną ewoluującą w czasie bańkę)...

wirtualne kwanty energii, to takie same kwanty jak nasze trwałe
fotony, piony i mezony, tylko przebiegające we wszechświecie
(rozumianym jako multiwersum, tzn. wszystko, co istnieje jako jeden
twór związany ze sobą tkaniną oddziaływań - kwantami energii) mniej
lub bardziej transwersalnie do naszej osi czasu, wyznaczając osie
czasu łaczące twory, które moglibyśmy postrzegać jako inne bańki 3D,
gdybyśmy funkcjonowali wzdłuż tych trajektorii (ale nie
funkcjonujemy, tzn., nawet ich nie jesteśmy w stanie postrzec - nie
są spełnione warunki ciągłości konieczne do zmiany naszej
trajektorii, tak abyśmy w nich zaistnieli... stracilibysmy nasze
poczucie ciągłości i tożsamości... widzimy zatem tylko ich przejawy
w postaci cząstek wirtualnych)...
kluczowym pojęciem jest tu pojęcie "transwersalnosci", które wyrzuca
z naszego pola świadomości wszystko to, co nasza percepcja jest w
stanie ogarnąc jedynie jako nanosekundowy przeplot z każdą inną
Czasoprzestrzenią Transwersalną właśniew całym tym przebogatym
kwantowym wszechświecie do tej naszej...




Temat: zestrzelenie f-117w jugoslawii
Gość portalu: von Wachtstain napisał(a):

> Gość portalu: Speedy napisał(a):
>
> > Hej
> >
> > Bede złośliwy:
> >
> > Gość portalu: von Wachtstain napisał(a):
> >
> > > Gość portalu: Paul napisał(a):
> >
> > > Samolot zostal zestrzelony jakims
> > > rosyjskim
> > > systemem rakierowym z opcja manualnego kierowania (nie pomne nazwy
> > > systemu).
> >
> > O ile pamietam byl to SA-3 (czyli S-125 Newa)
> >
> >
> > > Nazwa tego systemu to TAMARA. system operacyjny ktory nie wykorzy
> stuje
> >
> > > radaru do wykrywania celow powietrznych. zamiast tego wykorzystuje
> > > naprowadzanie falami elektromagnetycznymi.ale mnie nie cytujcie bo ni
> e zna
> > m
> > > zrodla pamietam z wywiadow BBC :)
> >
> > Nie bedziemy cytować...:)
> > A dla ciebie - zadanie domowe: Weź sobie encyklopedie jakąkolwiek i
> > przeczytaj - jakie fale wykorzystuje radar...:)
> >
> > Tamara (i podobne rzeczy, jak jest jakis nowy taki zestaw, o nazwie Kolczu
> ga
> > zdaje sie)wykorzystuje do namierzania roznych obiektów ich własną emisje
> > elektromagnetyczną. Sygnal (moze byc baardzo slaby nawet) odbierany jest
> przez
> > kilka anten rozmieszczonych w duzych odstepach od siebie (wiele km
> najlepiej)
> > i z roznic czasowych miedzy tymi antenami, o znanym wczesniej polozeniu,
> mozna
> > wyznaczyc polozenie zrodla sygnalu. A jak sie odbierze kilka podobnych
> > sygnalow ze zmieniającym sie szybko polozeniem zrodla no to mozna
> przypuszczac
> > ze jest to pewnie samolot (albo pocisk albo cos). W ten sposób mozna
> namierzyc
> > samolot po emisji jego radaru, urzadzeń ECM, radiowysokosciomierza,
> > korespondencji radiowej czy nawet "pasożytniczej" emisji zwiazanej z pracą
>
> > roznych urzadzen pokladowych. Pozwala to z grubsza na ostrzezenie systemu
> OPL
> > z ktorego sektora ktos nadlatuje. Nie da sie natomiast naprowadzac tak
> > pocisków na cel, do tego to doladnosc jest za mala o wiele. No i jesli juz
>
> > mowimy o "niewidzialym" F-117 to nie ma on radaru ani systemu ECM ani
> > radiowysokosciomierza a jego urzadzenia pokladowe są w wysokim stopniu
> > chronione przed przypadkową emisją fal radiowych. I jesli zachowuje cisze
> > radiową to w zasadzie nie emituje zadnych fal radiowych i wykrycie go taki
> m
> > pasywnym odbiornikiem nie jest możliwe.
>
>
> dlatego napisalem zeby mnie nie cytowac nie jestem jakims wojskowym
> kretynem
Ale ja jestem "wojskowym kretynem";-}. "Wojskowym kretynem" jest Misza i paru
innych. Bylo tak jak napisalem, kropka. Uszanowanie,
Paul




Temat: zestrzelenie f-117w jugoslawii
Gość portalu: blast napisał(a):

> Gość portalu: Paul napisał(a):
>
> > Gość portalu: von Wachtstain napisał(a):
> >
> > > Gość portalu: Speedy napisał(a):
> > >
> > > > Hej
> > > >
> > > > Bede złośliwy:
> > > >
> > > > Gość portalu: von Wachtstain napisał(a):
> > > >
> > > > > Gość portalu: Paul napisał(a):
> > > >
> > > > > Samolot zostal zestrzelony jakims
> > > > > rosyjskim
> > > > > systemem rakierowym z opcja manualnego kierowania (nie pomn
> e naz
> > wy
> > > > > systemu).
> > > >
> > > > O ile pamietam byl to SA-3 (czyli S-125 Newa)
> > > >
> > > >
> > > > > Nazwa tego systemu to TAMARA. system operacyjny ktory n
> ie wy
> > korzy
> > > stuje
> > > >
> > > > > radaru do wykrywania celow powietrznych. zamiast tego wykor
> zystu
> > je
> > > > > naprowadzanie falami elektromagnetycznymi.ale mnie nie cytu
> jcie
> > bo ni
> > > e zna
> > > > m
> > > > > zrodla pamietam z wywiadow BBC :)
> > > >
> > > > Nie bedziemy cytować...:)
> > > > A dla ciebie - zadanie domowe: Weź sobie encyklopedie jakąkolwie
> k i
> > > > przeczytaj - jakie fale wykorzystuje radar...:)
> > > >
> > > > Tamara (i podobne rzeczy, jak jest jakis nowy taki zestaw, o naz
> wie K
> > olczu
> > > ga
> > > > zdaje sie)wykorzystuje do namierzania roznych obiektów ich własn
> ą emi
> > sje
> > > > elektromagnetyczną. Sygnal (moze byc baardzo slaby nawet) odbier
> any j
> > est
> > > przez
> > > > kilka anten rozmieszczonych w duzych odstepach od siebie (wiele
> km
> > > najlepiej)
> > > > i z roznic czasowych miedzy tymi antenami, o znanym wczesniej po
> lozen
> > iu,
> > > mozna
> > > > wyznaczyc polozenie zrodla sygnalu. A jak sie odbierze kilka pod
> obnyc
> > h
> > > > sygnalow ze zmieniającym sie szybko polozeniem zrodla no to mozn
> a
> > > przypuszczac
> > > > ze jest to pewnie samolot (albo pocisk albo cos). W ten sposób m
> ozna
> > > namierzyc
> > > > samolot po emisji jego radaru, urzadzeń ECM, radiowysokosciomier
> za,
> > > > korespondencji radiowej czy nawet "pasożytniczej" emisji zwiazan
> ej z
> > pracą
> > >
> > > > roznych urzadzen pokladowych. Pozwala to z grubsza na ostrzezeni
> e sys
> > temu
> > > OPL
> > > > z ktorego sektora ktos nadlatuje. Nie da sie natomiast naprowadz
> ac ta
> > k
> > > > pocisków na cel, do tego to doladnosc jest za mala o wiele. No i
> jesl
> > i juz
> > >
> > > > mowimy o "niewidzialym" F-117 to nie ma on radaru ani systemu EC
> M ani
> >
> > > > radiowysokosciomierza a jego urzadzenia pokladowe są w wysokim s
> topni
> > u
> > > > chronione przed przypadkową emisją fal radiowych. I jesli zachow
> uje c
> > isze
> > > > radiową to w zasadzie nie emituje zadnych fal radiowych i wykryc
> ie go
> > taki
> > > m
> > > > pasywnym odbiornikiem nie jest możliwe.
> > >
> > >
> > > dlatego napisalem zeby mnie nie cytowac nie jestem jakims wojskowy
> m
> > > kretynem
> > Ale ja jestem "wojskowym kretynem";-}. "Wojskowym kretynem" jest Misza i
> paru
> > innych. Bylo tak jak napisalem, kropka. Uszanowanie,
> > Paul
>
> to ty powiedziles nie ja :)
Oczywiscie;-}. I dalej pije piwo i mam sie swietnie;-}. Uszanowanie,
Paul




Temat: zestrzelenie f-117w jugoslawii
Gość portalu: Paul napisał(a):

> Gość portalu: von Wachtstain napisał(a):
>
> > Gość portalu: Speedy napisał(a):
> >
> > > Hej
> > >
> > > Bede złośliwy:
> > >
> > > Gość portalu: von Wachtstain napisał(a):
> > >
> > > > Gość portalu: Paul napisał(a):
> > >
> > > > Samolot zostal zestrzelony jakims
> > > > rosyjskim
> > > > systemem rakierowym z opcja manualnego kierowania (nie pomne naz
> wy
> > > > systemu).
> > >
> > > O ile pamietam byl to SA-3 (czyli S-125 Newa)
> > >
> > >
> > > > Nazwa tego systemu to TAMARA. system operacyjny ktory nie wy
> korzy
> > stuje
> > >
> > > > radaru do wykrywania celow powietrznych. zamiast tego wykorzystu
> je
> > > > naprowadzanie falami elektromagnetycznymi.ale mnie nie cytujcie
> bo ni
> > e zna
> > > m
> > > > zrodla pamietam z wywiadow BBC :)
> > >
> > > Nie bedziemy cytować...:)
> > > A dla ciebie - zadanie domowe: Weź sobie encyklopedie jakąkolwiek i
> > > przeczytaj - jakie fale wykorzystuje radar...:)
> > >
> > > Tamara (i podobne rzeczy, jak jest jakis nowy taki zestaw, o nazwie K
> olczu
> > ga
> > > zdaje sie)wykorzystuje do namierzania roznych obiektów ich własną emi
> sje
> > > elektromagnetyczną. Sygnal (moze byc baardzo slaby nawet) odbierany j
> est
> > przez
> > > kilka anten rozmieszczonych w duzych odstepach od siebie (wiele km
> > najlepiej)
> > > i z roznic czasowych miedzy tymi antenami, o znanym wczesniej polozen
> iu,
> > mozna
> > > wyznaczyc polozenie zrodla sygnalu. A jak sie odbierze kilka podobnyc
> h
> > > sygnalow ze zmieniającym sie szybko polozeniem zrodla no to mozna
> > przypuszczac
> > > ze jest to pewnie samolot (albo pocisk albo cos). W ten sposób mozna
> > namierzyc
> > > samolot po emisji jego radaru, urzadzeń ECM, radiowysokosciomierza,
> > > korespondencji radiowej czy nawet "pasożytniczej" emisji zwiazanej z
> pracą
> >
> > > roznych urzadzen pokladowych. Pozwala to z grubsza na ostrzezenie sys
> temu
> > OPL
> > > z ktorego sektora ktos nadlatuje. Nie da sie natomiast naprowadzac ta
> k
> > > pocisków na cel, do tego to doladnosc jest za mala o wiele. No i jesl
> i juz
> >
> > > mowimy o "niewidzialym" F-117 to nie ma on radaru ani systemu ECM ani
>
> > > radiowysokosciomierza a jego urzadzenia pokladowe są w wysokim stopni
> u
> > > chronione przed przypadkową emisją fal radiowych. I jesli zachowuje c
> isze
> > > radiową to w zasadzie nie emituje zadnych fal radiowych i wykrycie go
> taki
> > m
> > > pasywnym odbiornikiem nie jest możliwe.
> >
> >
> > dlatego napisalem zeby mnie nie cytowac nie jestem jakims wojskowym
> > kretynem
> Ale ja jestem "wojskowym kretynem";-}. "Wojskowym kretynem" jest Misza i
paru
> innych. Bylo tak jak napisalem, kropka. Uszanowanie,
> Paul

to ty powiedziles nie ja :)



Temat: Prędkość grawitacji
<<Newtonian gravitation is described by the Poisson equation, according to
which, when one somehow moves a gravitating object, the field is everywhere
immediately updated.
This aspect of his theory troubled Newton, who felt that such updating
information should propagate at some finite speed>>
en.wikipedia.org/wiki/Speed_of_gravity

Dzięki za te linki... bynajmniej nie jestem specjalistą,
o czym świadczy fakt, że równania GEM to dla mnie fasynująca i zaskakująca
nowość...

Ja Ci tu jednak nie pomogę także z innych względów. Dlatego mianowicie, że
uważam, że już Newton nie miał racji co do tych swoich intuicji...
i nie mają jej również poszukiwacze fal grawitacyjnych...
było to wówczas i pozostało nadal jedynie 'wishful thinking'...

nie zgadzam się np. z tym, że szybko wirujące układy podwójne wytwarzają takie
fale...

właśnie dlatego, że całe "zjawisko" ma dla mnie natychmiastowe
przeniesienie na całą przestrzeń...

jak to się wg mnie dzieje?

ano uważam, że struktura czasoprzestrzeni jest zadana globalnie
raz na zawsze...

jej przestrzennopodobny przekrój rozwija się przed nami niczym
utrwalony film...

dla mnie jest to oczywisty aspekt geometryzacji grawitacji przez Einsteina...
geometria CZASOprzestrzeni jest tożsama z geometrią rozkładu mas a zatem i
grawitacji i to także w wymiarze CZASOpodobnym...

wszelka geometrodynamika może natomiast mieć rzecz jasna sens jedynie w OTW
zredukowanej do jej warstwy przestrzennopodobnej z wyróżnionym kierunkiem czasu
uniwersum...
ale musze przyznać, że w kosmologii - z wiadomymi skutkami - przyjmuje się taki
model podejścia powszechnie...

tymczasem w Ogólnej a nie w tej zawężonej SuperSzczególnej TW:

<<In general relativity, the gravitational potential is identified with the
metric tensor and the gravitational force with the Christoffel symbols of the
space-time manifold. Tidal gravitational field is associated with the curvature
of space-time.>>
en.wikipedia.org/wiki/Speed_of_gravity
tzn. każdy efekt "przemieszczenia" układu mas jest obecny w tej
strukturze geometrycznej czasoprzestrzeni i my tylko dosłownie wyławiamy
ją z mroku, gdyż dostępna jest nam jedynie ta jej frakcja,
dla której istnieją przecięcia naszych zmysłów (przyrządów pomiarowych)
z gęsto utkanymi w CZASOprzestrzeni nićmi elektromagnetycznych nośników
informacji...
a to, co nie jest możliwe na gruncie podstawoweych zasad OTW nie moze być wg
mnie możliwe na gruncie tych barzdiej szczególnych jej aspektów... dopuszczane
tu są co najwyzej dodatkowe symetrie (w tych bardziej szczególbych
przypadkach), ale przecież nie zaprzeczenia podstawowych reguł...

dlatego wg mnie nie można skwantować grawitacji na wzór kwantowania pola EM...
(tj. kwantowania tkaniny utworzonej przez wspomniane nici, czyli w istocie
dostrzeżenia pojedynczych włókien w polu tej tkaniny)...
bo grawitacja się właśnie nie rozchodzi... albo - co na to samo wychodzi -
w naszym odczuciu rozchodzi się z nieskończoną prędkością...

<<General relativity predicts that gravitational radiation should exist and
propagate as a wave at the speed of light.>>
Wg mnie to nie jest prawda. Chociaż wszyscy poszukiwacze fal grawitacyjnych
uważają, że jest inaczej.
Gdyby tak było musiałby istnieć grawiton, wystarczyłaby płaska czasoprzestrzeń
do dobrego opisu pola grawitacyjnego, a geometria OTW nie miałaby dłużej
większego sensu...

Póki jednak grawiton nie zostanie odkryty, będę upierał się przy swoim...

Dlaczego?

Jeszce raz - potencjały pola EM w czasoprzestrzeni to wartości pola w
przybliżeniu (lokalnie) płaskiej przestrzeni właśnie...

potencjały pola grawitacyjnego są TOŻSAME z tą czasoprzestrzenią...

jeśli ktoś chce nazwać "zmarszczki" na geometrii czasoprzestrzeni falami
grawitacyjnymi - jego sprawa...
dla mnie nie mają one jednak podstawowego atrybutu ruchu falowego - nie
zapewniają propagacji energii...
ruch w takiej czasoprzestrzeni to nadal będzie ruch po geodezyjnych poprzez
te "zmarszczki" geometrii...
w szczególnosci światło pokona dystans "pofalowany" w znacznie dłuższym czasie
niż biegnąc równolegle przez obszar pozbawiony materii...

u-know-who napisał:

> a sprawa wciagajaca. ty, albo ktokolwiek.

zgadzam się... jak zresztą większość spraw, w które chociaż odrobinę się
zagłębimy... jednak ja nie dam się w nią wciągnąć...
zatem pozostaje... ktokolwiek ;-)

halo, jest tam może jakaś(-iś) "Ktokolwiek"?




Temat: GRAWITOR wstęp
W przestrzeni ponadwuwymiarowej tak zwana lustrzana symetria cząstki i jej
antycząstki jest „specyficzna”, bo wynika z kąta nachylenia cząstki i
antycząstki względem siebie równego 90 stopni. Dlatego foton jako cząstka
punktowa jest cząstką i własną antycząstką jednocześnie. A to z tego powodu, że
geometria antyfotonu występuje na dwuwymiarowej płaszczyźnie, ale prostopadłej
(w trzecim wymiarze prostym) względem dwuwymiarowej płaszczyzny euklidesowej, w
której "występuje" foton. Jak wynika z geometrii Grawitora fotonowego, okazuje
się, że cząstka i jej antycząstka mają takie same geometrie, a co za tym idzie
takie same „masy”: Byłby to jednak wniosek zbyt pochopny, ponieważ jeśli foton i
antyfoton znajdują się w ruchu, ich geometrie stają się bardziej zróżnicowane.
Geodezyjna Grawitora fotonowego odpowiadająca cząstce punktowej w ruchu (czyli
trajektorii tej cząstki) przedstawiamy jako „równik” Grawitora. Taka cząstka
punktowa poruszając się ciągnie za sobą własną antycząskę znajdującą się w
„wyższych wymiarach”, którą przedstawiliśmy jako „południk” (znajdujący się na
płaszczyźnie prostopadłej do podstawowej płaszczyzny fotonu). Temu tandemowi:
cząstka wraz z jej antycząstką - znajdujących się w ruchu - odpowiada sferyczna
powierzchnia Grawitora fotonowego, na której uplasowana jest energia cc. Tworzy
ona pole grawitacyjne o dodatnim ładunku wielkości 4 pi rr.
Specyficzna symetria wynikająca z modelu Grawitora fotonowego wyjaśnia, dlaczego
foton i antyfoton ( a co za tym idzie każda dana cząstka i jej antycząstka)
powinny mieć takie same „masy”, a ściślej taką samą geometrię jednak występującą
w „różnej wymiarowości”. Cząstki I antycząstki powinna fizycznie różnicować
jedynie ich różna wymiarowość. Symetria lustrzana układu cząstka - antycząstka,
jak widać, jest rzeczywiście „złamana”. Specyfika tego złamania polega na tym,
że gdy cc = 4 pi rr, to rr = xx + yy + zz dla antyfotonu, a dla cząstki rr = xx
+ yy.

Pole antyfotonu na płaszczyźnie euklidesowej można przedstawić geometrycznie
jako dwuwymiarowe rzuty dwóch czasz - sferycznych części Grawitora: północnej i
południowej. Jeśli miałby to być obraz adekwatny do przedstawienia fotonu jako
okręgu na płaszczyźnie euklidesowej, to antyfotonowi odpowiadałby obraz dwóch
kół przedstawionych jako rzuty na dwóch równoległych płaszczyznach
euklidesowych; i to kół pomniejszonych o wielkość geodezyjnej Grawitora.

Czyli że płaszczyzny te byłyby rownoległe do płaszczyzny euklidesowej
przedstawiającej foton! Znaczyłoby to, że:

1. antyfoton jest „niewidoczny”, ponieważ występuje w czasoprzestrzeni o innej
wymiarowości niż foton i nie może być przedstawiony w całości na dwuwymiarowej
podstawowej płaszczyźnie euklidesowej tak jak foton; może być jedynie
przedstawiony na tej płaszczyźnie symbolicznie jako punkty biegunowe na
geodezyjnej trajektorii fotonu .
2. antyfoton na równoległej płaszczyźnie euklidesowej może być obserwowany jako
pojedyńcza brana o promieniu r < c / 2 pi, która jest „cieniem” podwójnej brany .

Foton i antyfoton można przedstawić na hiperpłaszczyźnie jako koło. Ale to także
jest obraz „umowny”. Geometria czasoprzestrzeni antyfotonu tak się ma do
postrzeganego przez nas fotonu jako cząstki punktowej jak sfera względem
dowolnego punktu geometrycznego na tej sferze.

Proces anihilacji cząstka - antycząstka może być obserwowany jako pozorny zanik
obu obiektów, ponieważ przechodzą one wówczas w obiekt przestrzennie spójny w
pięciu wymiarach. Ten obiekt stanowi pole grawitacyjne Grawitora o dodatnim
ładunku. I pewnie dlatego „zjawisko anihilacji nie jest zbyt powszechne…”
Cząstka, której energię kinetyczną (c ) opisuje geometria geodezyjnej Grawitora
oraz antycząstka, której energię kinetyczną (c) opisuje geometria powierzchni
Grawitora - oba te obiekty wymagają użycia różnej aparatury obserwacyjnej ze
względu na różne wymiarowości tych zjawisk. Obie tworzą układ pola
elektro-magnetycznego w polu grawitacyjnym o "dodatnim ładunku” (na powierzchni)
Grawitora.
Przecież foton to cząstka elementarna nie mająca ładunku elektrycznego, a jest
nośnikiem oddziaływań elektromagnetycznych i stanowi kwant energii
promieniowania elektromagnetycznego. Model Grawitora fotonowego ujawnia nam, że
jeśli obiekt spójny w pięciu wymiarach zostaje „rozczłonowany” wymiarowo przez
sposób obserwacji, część jego energii całkowitej „pozostaje w wyższych
wymiarach”. Niewidoczne linie sił pola magnetycznego wyznaczają „południki”
Grawitora fotonowego. A pozostałą część fali grawitacyjnej stanowi widoczna
„równikowa” trajektoria fotonu odpowiadająca linii sił pola „elektrycznego”.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 209 wypowiedzi • 1, 2, 3

    Linki