Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fajne pozdrowienia wierszyki





Temat: Po.......
Witanko,


:-) Doceniam żart i dziękuję za rozładowanie nastroju.
Asasello przetrwa, więc męczennikiem nie zostanie.
Fakt, wylałem kubeł z pomyjami na jego siwą głowę.
I pewnie jeszcze niejeden kubeł na niejedną głowę wyleję,
dzięki czemu, być może, tutejsi twórcy będą przysyłać tu
swoje utwory w atmosferze nieustannego zagrożenia, podskoczy
autocenzura, i każdy będzie z uwagą patrzył w okna domów,
zanim rozwiesi na ich murach plakaty ze swoją twórczością.
Uznałem Asasella za kogoś w rodzaju lidera pi-to-se-misizmu
(mniejsza o to, czy slusznie), dlatego właśnie do Asasella
strzeliłem na wstępie. Asasello, jako człowiek zmienny i
porywisty, z pewnością mi to kiedyś wybaczy, pewnie już
się tam śmieje za monitorem (zamiast pojechać na przykład
na ryby).


Nigdy specjalnie nie przepadałem za metodami typu
"kozioł ofiarny" lub tzw. "łomot dla przykładu". Pomijając
ich aspekt moralny skuteczność publicznych egzekucji
w tępieniu przestępczości wydaje się być nader wątpliwa.

Temat "ostrej krytyki" ma kształt bumerangu i zwyczaje wewnątrzukładowej
komety - powraca z niesłychaną regularnością i jak dotąd nie zdarzyło
się żeby wywołał jakieś skutki (dinozaury nadal żyją). Co pewien czas
pojawia się osoba, która wali bądź to mocarną pięścią bądź delikatną
rączką w skórzanej rękawiczce w wirtualny stół i krzyczy "Basta!
Trzeba podnieść poziom". Oczywiście ma racje. Wszyscy bylibyśmy
szczęśliwi tworząc jedynie wiekopomne dzieła. Tylko że zapał
mija po dwóch dniach a dla podniesienia poziomu innego niż
tylko poziom adrenaliny we krwi - potrzeba mozolnej, codziennej
pracy krytycznej. I to nie polegającej na obcieraniu sobie tego czy
owego wierszami (to oczywiście jest widowiskowe i później fajnie
wygląda w biografii) tylko na przeczytaniu, analizie i wypowiedzeniu
swojej opinii. Jak bardzo by nie robić z Asasella misiaczka, to właśnie
On jest osobą, która podejmuje ten trud (i za to mu chwała). Mogę
nie zgadzać się w 100% z jego ocenami ale właśnie po to jest ta grupa,
żebym mógł się z nimi publicznie nie zgodzić i co ważniejsze powiedzieć
dlaczego się nie zgadzam. Każdy "walący w stół" powinien w moim
mniemaniu po wykonaniu niezbędnej inicjalnej liczby uderzeń wziąć
się do roboty krytycznej. Ale nie polegającej na wylewaniu pomyj
(do tego typu krytyki wystarczą goście z dna filtra) tylko na
"podnoszeniu poziomu". Poziomu nie podnosi się pogardliwym milczeniem
ani obelgami. Poziom podnosi się mózgiem, sercem, wątrobą czy czym
tam kto najbardziej reaguje na świat. Przy czym jaki organ - taki poziom.


Demagogia zawsze świetnie się nadawała do szlifowania ostrza satyry,
ale tak naostrzone ostrze szybko się tępi. Heniu, nie bądź żałosny.
Zaznaczam wyraźnie, że wypowiadam jedynie swój osobisty osąd, a Ty
mi do tego dorabiasz "jedyność na świecie".
Piszę jasno i wyraźnie, co MI się nie podoba.
W zasadzie nic mnie nie uprawnia do walenia kogoś poniżej pasa
w imię swojego prywatnego widzimisię, za to mnie możesz krytykować,
i tylko za to.


Masz rację. Poniosło mnie :-)
Zachowanie dystansu nie zawsze jest łatwe.


| Chciałbym wreszcie skłócić ze sobą aktywistów tej grupy, bo uważam,
| że mogłoby to podnieść jej poziom literacki.

| Zapraszam na soc.culture.polish
| Znajdziesz tam cudownie skłóconych ze sobą ludzi i stosowny
| do tego poziom literacki.

Twierdzę, że brak skłócenie powoduje spadek poziomu, a nie,
że skłócenie gwarantuje jego wzrost. Logika, Heniu, kropka.


Zdanie "chciałbym skłócić bo uważam że mogłoby to podnieść
jej poziom" znaczy o ile mnie znajomość logiki nie myli właśnie
że skłócenie gwarantuje wzrost. Czyżbym się mylił?


| Nieraz widziałem tu
| przejawy zjawiska nazywanego przez socjologów kompleksem myślenia
| zbiorowego. Rzecz polega mniej-więcej na tym, że osoby połączone
| jakąś formą układu towarzyskiego (bywalcy zlotów, spotkań towarzyskich
| i podobnych aktów stadności) zaczynają "myśleć kolektywnie", tzn.
| zatracają odrębność sądów i twórczą niezależność.
| Wśród obcych, względnie wśród wrogów,
| trzeba się bardzo starać, żeby przy pomocy słów zwrócić na siebie
| powszechną uwagę i podziw, trudno jest np. rozśmieszyć grupkę
| przypadkowych osób, w każdym razie znacznie trudniej,
| niż zgrane towarzystwo, którego jest się akceptowanym członkiem.
...

Wybieram odpowiedź c., a Ciebie, Heniu, proszę o ustosunkowanie się
do argumentu zacytowanego wyżej (socjologicznego). Martyrologię Asasella
zostawmy w spokoju, moją podłość też, przejdźmy do rzeczy mniej


oczywistych.

Po pierwsze - popadając w jakąkolwiek interakcję z grupą ludzi nie masz
szans
na uniknięcie powyższego kompleksu. Uśmiechniesz się raz albo pochwalisz
i zgubionyś. Aktem stadności niekoniecznie musi być wypita butelka wina.
A kiedy wśród obcych lub wrogów uda Ci się zwrócić na siebie uwagę
bądź rozśmieszyć - zgubionyś w dwójnasób i to nader podstępnie bo
udowadniając swoją niezależność popadłeś w zależność - polubili Cię,
uznali za guru, śmieją się z Twojego żartu - w tym momencie tworzysz
więź, której tak bardzo chciałeś uniknąć.
Po drugie - wydaje mi się, że akurat na php świadomość istnienia takiego
mechanizmu jest nader wysoka. Nawet ludzie będący ze sobą w bliskiej
zażyłości potrafią swoje wiersze mocno skrytykować.


| Potraktujcie mnie jak nawiedzonego terrorystę - pandorystę - ideowca.
| Jak chcesz.
Lub spróbujcie zrozumieć (niekoniecznie akceptując).


Wydaje mi się, że rozumiem o co Ci chodzi. Ideę, żeby na php
były tylko wiersze dobre i przemyślane popieram całym sercem.
Nie akceptuję tylko niektórych metod.

Pozdrowionka
Heniu







Temat: JOLA420 - zbiór wierszy (II)


jolu..podoba mi sie przypadkowośc...podobienstwa....do zdarzen i osob..
choć nie ja krzyczalam....ale kto wie???
Jolus...tak wiele osob ucieka przed uczuciem...tak czesto...nie moga uwierzyc.Boja sie...albo nie potrafia pokochac...strach jest ponad wszystkim.Obawiaja sie odebrania Im wolnosci...oddania serca swojego...komus...na zawsze.Uciekaja przed zranieniem...przed bolem...Swoja przyszlosc dostrzegaja zmieniona.Po otrzymaniu wszystkiego od drugiej osoby...zdaja sobie nagle sprawe...ze zycie przewroci sie do gory nogami.Wola uciekac...wybieraja gluchote...wybieraja slepote...strach...i zycie w krainie Wiecznych Lodow.W sercu spokoj...w myslach niemyslenie...dzien za dniem...tak lepiej.Na szczescie ja taka nie jestem... Zyje na Island...a tam wieczne lato. ....wszelkie podobienstwo do osob i zdarzen...przypadkowe..hmmm Badz pewna tego Jolus...ze bede czesto wracac do Twojego postu .Nieraz wykrzyczenie komus w twarz...wszem i wobec...ze KOCHASZ!...nie wystarczy.Wiem o tym doskonale... ...Pozdrawiam z Krainy Wiecznego Lata...
Joluś!! Ja i czyimś natchnieniem się stałem Do czego to doszedło Aż siem No,ale skoro tak, to niech żyje miłość. Bo jak mówi " Desiderata " : - Nie bądż cyniczny wobec miłości , bo jest ona wieczna , jak trwa. Koniec cytatu.
Jolu ... za wszystkie Twoje piękne słowa – myśli, mądrze i ładnie układane w Twoich wierszach wszystkie są super...

niestety, w moim „pipidówku” nie ma metra.. ani nawet pół metra.....

Jolu

Z kuferka... pamiątek... przyniosłam tu coś...

jola420 napisał:

NOWA BAŚŃ

Opowiedz mi baśń nową,
Szecherezado...
o Czerwonym Kapturku,
który karmi wilka...
o Pinokiu, zwykłym chłopcu
kochającym swego tatę...
o Królowej Śniegu
szykującej lodowisko
dla okolicznych dzieci...
o Jasiu i Małgosi
odwiedzających
schorowaną Babę Jagę...
i o miłości,
która się spełnia
nie raniąc nikogo...

Cieple pozdrowienia


gdybym wygrala...
okragla kwotke
kupilabym sobie
malą gablotkę..
jakis kozuszek
dwie tony puszek..
co by starczyly
na caly rok...
jeszcze buciki
czerwone wreszcie..
a resztę rozdam
w przyjażni gescie..

Gdy trafi na mnie kumulacja
To zrobię sobie wakacje
Was wszystkich na nie zaproszę
nie bedę żałować grosza
i wozik kupię taki jeden
marzy mi sie Pugeot 307
i zrobię coś jeszcze ale o tym ciiiiiii
no bo jeszcze się nie spełni

Fajny totolotek Jolu Pozdrawiam wszystkich grających,
marzących życząc wszystkim wygranej


Jolu
A kiedys.. spojrza w gore... w noc..
Ci z Ziemi...tam..z oddali...
- Spojrz... blyszcza jak Twe oczy dzis...
- Jak oni sie kochali.....

Jolu
najwazniejsze..
kolekcje motyli...
krzyk
stlumiony
dobrym
wychowaniem..

jeszcze chwilke
poczekaj
przejdzie

Cieplutko... serdecznie

tak sobie pomyslałm...
po co mi mi ten cień
zajdzie słonce
i już go mniej...
jolu na przekór
........................
bez cienia
więcej mnie
................
wraca uśmiech
oczu błysk
.............
czarne pióro
do lamusa
................

pozdrawiam

a mój samotny
w kącie skulił się
trzymając w dłoni
czarne pióro


Może to czarne pióro
co na pamiątkę zostało,
napisze słowa... to było piękne,
i jeszcze .. jeszcze by się chciało.
A drugi cień to usłyszy
to nieme, ciche wołanie,
i może wróci kiedyś,
i na zawsze zostanie................
Chyba Twoją winą jest ,ze mój cień,
nie podążał za Tobą co dzień.
Przecieź to od Ciebie dostałem czarne póro,
żebym nie szwędał sie za Tobą ponuro,
Przecież to Ty byłaś nieśmiała
co dzień grymasy miałaś.
Jak ja mogłem codzienie chodzić jak cień ,
kiedy byłem zbyteczny co dzień??!!
..I jak Jędzuchna powiedziała
"jak motyle ,jak motyle,
wznieśmy sie choć na chwilę.
W górę ,aż pod niebo.
Tam gdzie czeka nas...itd "

...joooo !!!....jakby powiedział krecik........a ja......joooo... ....

Wiesz jolu...szykuję słowa
dla mojej przyjaciółki...
wyjątkowa to osoba....
chcialbym by były piękne
wolne jak ptaki
kruki..kawki..i jaskółki
kocha naturę...lasy, łąki,
niebiskie żaby...jeziora...

rzucam wiatrom by rozwiały
....dobre.....ciepłe słowa
by zatarły małe smutki
ukazując piękno duszy
dzikim
błyskiem oka


Przebiegły galopem po wydmach .......W tle .......


Joluś ... ... nocą słyszę stukot kopyt ... ponad głową
Kiedyś w zaprzęgu razem pojadą
Lejce w mych rękach – pro forma
Nikt nas nie pozna: dzika Cyganka
I dzika, pędząca trojka


...dzikie serca...wśród falbanek
...wdzięczne ruchy rąk..
jak na górze trzech czarownic
ożył dziś magiczny krąg
...trzy rumaki...pędzą, gonią
by do kręgu zdążyć...........
nim........
słońca promień w mgle rozproszy
ten cudowny film..
Jolu! Acxh! Gdyby te konie w golop do mnie ruszyły !
Już ja bym im stajnię zapewnił i obroku,by pojadły po gonitwie.
A serduszku Twemu przygotował miękki obłok,
Aby spoczęło na nim , blisko serca mego.


Tak sobie wczoraj coś skleciłam... Bagietka pytała, dlaczego nie na forum... A ja nie wiem, może zbyt frywolny mi wierszyk powstał... Trudno, najwyżej pójdę na zesłanie... do Erosmówek...

SEN SPEŁNIONY...

Leżałam w pachnącej pościeli
Do snu się już przymierzając
Gdy Księżyc w okno mi zajrzał
Wesoło oczko puszczając…

Przeciągnęłam się rozkosznie
Uśmiechając się do niego…
„Mój Księżycu, nie tkwij w oknie,
sprowadź mi ukochanego…”

Księżyc milczał, lecz zagadkę
Miał na „twarzy” wypisaną…
Jaką sprawił niespodziankę
Dowiedziałam się już rano…

Zanim jeszcze gwiazdy zgasły
Ktoś podciąga mi koszulę,
By po chwili pieścić, głaskać
Mych pośladków dwie półkule…

Snem zwiedziona nie wiedziałam,
Czy mam obok Twardowskiego???
Lecz wkrótce się przekonałam:
To Księżyc sprowadził… lubego…

...mrałłł...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 76 wypowiedzi • 1, 2

    Linki