Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fajne obrazki na Skype
Temat: Generacja gadu-gadu
ludzie GG pochłoneło polske ale sprawdzcie reszte kontynentu:
MESSENGER komunikator miedzynarodowy polecam Go jest bardzo dobry fajne emitoikonki i duzp nowoczesncyh rozwiązan w przesyłaniu muzyki bądz obrazków wiele wiecej posiada opcji i jest bardziej rozbódowany
GG pochłoneło polske ale oczywiscie tez jest tlen, ICQ, skype. One tez sa dość często uzywane
Peace
Temat: 1
No to poprostu powiem co używam:
- Xara Extreme - program do grafiki wektorowej na poziomie Corela (znacznie lepszy od Inkscape).
- Azureus - bardzo popularny, a nie ma go w dystrybucji
- LightZone - mocno zaawansowana przeglądarka zdjęć. Obsługuje pliki RAW, kolor 16-bitowy i ma dużo funkcji edycyjnych (nawet narzędzia selekcji). Program zamknięty ale darmowy.
- Gthumb - jedna z najpopularniejszych przeglądarek obrazków (wyświetla miniaturki)
- Odtwarzacz VLC - główną zaletą jest prosty interfejs, obsługa polskich napisów i wszystkie kodeki od razu w odtwarzaczu (a nie zewnętrzne).
- Mplayer - fajnie jakby od razu było skonfigurowane do polskich napisów.
- Kadu (oczywiście!)
- GNU Gadu - Można by go dodać, lub rozważyć zamiat Kadu bo GNU G. obsługuje też sieć Tlen (czego nie ma w Kadu). Gnu gadu ma sporo zależności i trudno znaleźć paczki (konieczna kompilacja), więc dołączenie go do płytki bardzo by pomogło.
- Skype
- Mozilla Thunderbird - bardzo dużo ludzi używa go pod Windows, więc łatwiej im będzię się przesiąść na Linuksa.
- Smart
- wszelkie kodeki wideo
- GnomeBaker
- Open Office2 (UX.PL)
- RealPlayer - słucham za jego pomocą radia internetowe.
Temat: 1
No to poprostu powiem co używam:
- Xara Extreme - program do grafiki wektorowej na poziomie Corela (znacznie lepszy od Inkscape).
- Azureus - bardzo popularny, a nie ma go w dystrybucji
- LightZone - mocno zaawansowana przeglądarka zdjęć. Obsługuje pliki RAW, kolor 16-bitowy i ma dużo funkcji edycyjnych (nawet narzędzia selekcji). Program zamknięty ale darmowy.
- Gthumb - jedna z najpopularniejszych przeglądarek obrazków (wyświetla miniaturki)
- Odtwarzacz VLC - główną zaletą jest prosty interfejs, obsługa polskich napisów i wszystkie kodeki od razu w odtwarzaczu (a nie zewnętrzne).
- Mplayer - fajnie jakby od razu było skonfigurowane do polskich napisów.
- Kadu (oczywiście!)
- GNU Gadu - Można by go dodać, lub rozważyć zamiat Kadu bo GNU G. obsługuje też sieć Tlen (czego nie ma w Kadu). Gnu gadu ma sporo zależności i trudno znaleźć paczki (konieczna kompilacja), więc dołączenie go do płytki bardzo by pomogło.
- Skype
- Mozilla Thunderbird - bardzo dużo ludzi używa go pod Windows, więc łatwiej im będzię się przesiąść na Linuksa.
- Smart
- wszelkie kodeki wideo
- GnomeBaker
- Open Office2 (UX.PL)
- RealPlayer - słucham za jego pomocą radia internetowe.
Nie bedzie OOo z UX.PL bedzie OOo.org Poza tym Mozilla jest w standardzie :) co do Light Zone i Xara Extreme watpie zeby firma Mandriva to dodala...
Temat: W co się gra?
Jakiś czas temu Misiek kombinował coś z MTG żeby pograć sobie 4 fun. Nie wiem jednak jak się potoczyły dalej losy. Sam byłem na to chętny. Niestety nie wiem w co się teraz gra w czewie, podejrzewam że MTG i Yugioh dalej królują. Jakaś grupka też jeszcze grała w Vampira a Misiek i Chochlik zaczęli grać w Bleach'a (karcianka na podstawie anime).
Za to mogę się wypowiedzieć na temat DM.
Grałem dosyć długo zanim nie sprzedałem kart. Gra jest naprawdę miła i przyjemna, gra się szybko i lekko. Co do opisów na kartach to może faktycznie nie są zbyt wyrafinowane ale można bez problemu tworzyć różne strategie (tu naprawdę dają duże pole do popisu choć nie tak duże jak w MTG). Obecnie jest bardzo fajny (i darmowy) programik umożliwiający grę przez internet a mianowicie Duel Masters Civilizations. Trzeba jedynie ściągnąć paczkę z obrazkami kart żeby można było się cieszyć kartami z prawdziwego zdarzenia a nie "tabelkami". Jeżeli jesteś chętny to możemy się umówić za partyjkę przez DMC + Skype (możliwość kontaktu głosowego w tej grze jest dosyć istotna). Zasady można zaleźć bez problemu na necie. A jeżeli Ci się spodoba to można by się zastanowić nad kupnem kart.
Temat: Projekt Strony Sceny !
oj widze, ze swym malym projekcikiem wywolalem burzliwa dyskusje ;)
ale do rzeczy
jezeli chodzi o moje doswiadczenie to powiem tylko, ze od 10 lat pracuje glownie w photoshopie. nie to zebym sie chwalil czy cos ale padlo pytanie wiec odpowiadam.
dalej
strona techniczna nie jest mi obca ale ja sam nie jestem techniczny - moge zrobic layout strony, cos zaprojektowac, ew wybrac jakies zdjecia czy tez pomoc w mysleniu kreatywnym.
obrazek, ktory wybralem jako tlo, kojarzy mi sie nieodzownie z pedekiem - a tam jako berbec spiewalem piosenke o mydelku i wystepowalem w charakterze slonecznika :D
zreszta to jest nasz dom kultury wiec mysle, ze nawiazanie do tegoz bylo by fajnym uklonem w jego kierunku.
to co zrobilem, to tylko pomysl, ktory wymaga wielu godzin pracy nad nim i fajnie by bylo gdyby zebrac jakas ekipe odpowiedzialna za projekcik.
scena jest w pewnym sensie organizacja non profit i fajnie by bylo uzyskac status takiej organizacji i postarac sie o dofinansowanie z UE tudziez miasta - to tak nawiasem mowiac.
ale zeby to zrobic potrzebny jest biznes plan ;)
odnosnie strony technicznej i przyszlosci sceny mysle, ze fajnie by bylo dac dzieciakom mozliwosc (w przyszlosci) prezentowania swoich prac na "lamach" sceny - mysle o czyms takim jak myspace czy cos w tym stylu oczywiscie mocno powiazane ze scena.
projektem moge zajmowac sie wylacznie "po godzinach" i wiadomo, ze pierszenstwo beda mialy projekty "dochodowe" ;), co nie znaczy, ze bedzie to trwalo pol roku (to co wam zaprezentowalem powstalo w ciagu jednego wieczorka)
kontakt ze mna najwygodniej chyba via skype. dla zainteresowanych moj nick skypowy to nervooz.
na razie tyle
pozdro
w.
Temat: technologia jabber/XMPP
wow wow
wątek widze zę stary jak świat (bo zaczął się przed zmianą wersji forum na byPrzemo) ale nadal aktualny i tak przeglądajac forum natrafiłem na niego
co do GG i jego dobrodziejst to byłbym ostrożny - niby OK, popularny i takie tam, ale dowody większościowe są same w sobie do bani
a innego dowodu na dobroć GG nie widze
sam uzywam Jabbera i reklamuje komu moge, ale nieraz słyszę "GG jest lepsze..." pytam się często "bo co " tuaj rzadko otrzymuję odpowiedź, bo przeciętny śmiertelnik nie ma pojęcia nawet o czym mówi, uzywa wiec myśli ze jest najlepsze bo inni tez używają - jak sie nie zobaczy wiecej to to co się ma jest najlepsze - taka dziwna zasada
Tlen...
kiedys byli w sieci Jabbera ale coś im "odbiło" i sie odłączyli zamykając i modyfikujac nieco protokół - po co a kto ich tam wie
wazne że trwają uparcie w tym że z powodu zamknięcia ich jest cośtam lepiej -
ciągnąc wiec wątek Jabbera to nie musowo uzywać od razu PSI - z całym szacunkiem i wogóle wogóle, akurat ja sam uzywam PSI i mi się jak najbardziej podoba
ale jak ktoś chce coś (niby) prostrzego to jak napisał Tomasz Ptak np. Hapi - instalowałem kiedyś, nawet nawet, dla kogoś "wychowanego" na GG napewno przypadnie do gustu
dalej idąc WPKontakt (czy jak go tam teraz nazwali Spik)
a GG samo w sobie pewnie dalej popularne będzie
nie zmienia to faktu ze Jabber ma wiele fajnych (sam protokół) bajerków których pewnie w GG się nie doczekamy...
no dobra, w GG mamy przesyłanie obrazków które juz kolejny tydzień pod rząd nie działa
no włośnie co dla mnie fajnego ma Jabber a nawet takie proste rzeczy jak "zasoby" i ich "priorytety" - fajne.. co to daje
można sie połaczyc w domu, w szkole, w pracy, na uczelni (w jednym momencie) i tylko ew. pilnować aby tam gdzie jestesmy teraz mieć najwyższy priorytet (a ktos moze chce nam coś akurat napisać do domu a nie do pracy gdzie siedzimy, to pisze do "zasobu" domowego i wiadomosć leci do domu a nie do pracy - cacy sprawa )
tak całkem OT:
wogóle co tutaj gadać, trzeba Admina poprosić o dodanie pól w profilu, dorzucić Jabbera, Tlena i Skype
będziemy mogli sobie jeszcze podać Jabberowy kontakt do siebie i będzie cacy
Temat: Vista, Windows
| No tak, racja. Zapomnialem, ze ten ZU to ta pani Gienia co po
| przestawieniu ikon powiedzial, ze jej sie komputer chyba zepsul
No i właśnie o to dokładnie chodzi. Albo o poziom wyżej, taka co wie
jak kliknąć 'instaluj' i/lub zrozumie instrukcję instalacji z gazety.
No taka co juz wie o poziom wyzej, to nie daj Boze :)
Ale to *ty* to wiesz, że to w większości chłam. I wiem to ja, wie to
także Hiki.
Dla takiego ZU to się odbywa na zasadzie 'O, jaki fajny program
opisali w Komputer Świecie, nawet z obrazkami wytłumaczone jak
czerwone oczy na zdjęciach naprawić. O, i nawet na płytce jest wersja
na 30 dni, super, ponaprawiam sobie zdjęcia z wakacji'.
Ale jak mu sie system rozsypie, to do kogo bedzie mial pretensje?
Bo jeśli nie jesteś debilem, to sam sobie wyłączysz co lepsze
przeszkadzajki, tak samo jak możesz je sobie wyłączyć w XP.
Natomiast uparcie jeden z drugim mieszacie kategorie - ty mówisz o
sobie i swoich power userskich wymaganiach/przyzwyczajeniach (bo ZU
tak naprawdę wali, że jego sieć może być nieodporna na ewentualne
włamania), a Grzegorz Król o korporacyjnych standardach.
To kompletnie nie o to chodzi - pomyślcie sobie raczej o kolesiu, do
którego adresowane są Komputer Światy. Bo możecie sobie uważać to
pismo za adresowane do debili i pewnie nie będziecie się wiele mylić,
ale to właśnie o takiego kogoś Hikiemu chodzi. I argument o płytce z
CHIPa jest tu akurat jak najbardziej na miejscu.
Podsumowujac te trzy akapity powiem tak: jezeli czegos nie wiem, to
sie za to nie zabieram. Bo analogicznie, jak kupie w kiosku gazete
pod tytulem "I TY ZOSTANIESZ MICHALEM ANIOLEM" z kompletem
dlut do rzezbienia, to musze sie liczyc z tym, ze sobie poucinam
np. paluchy albo co najmniej pokalecze lapy. I teraz wracaja do naszego
mitycznego ZU: jezeli sobie rozpierdaczy takim gownem z gazety CHIP
system, to drugi raz tego nie zainstaluje chyba, nie? I dolaczy do grona
"specow", ktorzy wiedza, ze programy z gazet to w wiekszosci gowno
i lepiej omijac to z daleka
| Boli cie, boli, ze ktos potrafi postawic linuksa takiemu ZU a on
| spokojnie bedzie z niego korzystal w takim stopniu, w jakim mu
| to potrzebne. I nie potrzebuje uruchamiac z plyty CHIP programow
| demo
Problem w tym, że wymagania ZU są zmienne. Odkryje taki Skype, na
przykład. Albo zażyczy sobie klienta tlena z importem historii z
oryginalnego klienta. Albo kupi tego nieszczęsnego KŚ z płytką, bo
dają tam pełną wersję czegoś, co mu się spodoba. O, Bridge Buildera na
przykład. Albo kupi dla dziecka encyklopedię w Empiku.
Nie jesteś w stanie tego wszystkiego przewidzieć przy wyborze
systemu, a ZU też ci takich rzeczy nie powie, bo sam tego nie wie.
Ale one sa zmienne na poczatku. Wiem, bo naprawde duzo mam do
czynienia z ludzmi, ktorzy maja pierwszy raz komputer. Najpierw jest
"hurra" a potem albo zabieraja sie za cos konkretnego, albo
komputer sie kurzy i slychac tylko za kazdym razem: "no i kupilismy
Henkowi komputer, a on sie pobawil i juz nie chce"
Takie "skoki" nieprzewidywalnosci sa naprawde rzadkie
Temat: GENESIS
Ja byłem na koncercie.
Nie dopisała tylko pogoda, bo już półtorej godziny przed koncertem zaczęło kropić, raz mocniej raz słabiej. Spowodowało to opóźnienie koncertu o około 15 minut. Wisiała nawet groźba odwołania koncertu ze względu na trudne warunki pogodowe. Zaczęło się od wstępu do "Behind The Lines". Trochę go wydłużyli. Nie jestem pewien, ale chyba wrzucili w niego fragmenty "Duke's End". Wtedy było jeszcze w miarę jasno. Jednak niewiele było widać, co się dzieje na scenie, gdyż telebimy świeciły się jednolitym światłem. Ten instrumentalny wstęp grany na dwie perkusje po chwili przeszedł w "Turn It On Again". Początkowo zespół brzmiał raczej przeciętnie, gdyż dopiero rozkręcał się na scenie, lecz jednak Phil Collins bardzo szybko nawiązał kontakt z publicznością. Potem powrót do nowszych utworów, czyli "No Son Of Mine" (rozpoczął się wyświetlaniem zegara na telebimie), a po nim "Land Of Confusion", w którym na telebimach ukazały się karykatury muzyków (pochodzące z teledysku), po czym te karykatury sukcesywnie zamieniano na obrazy z odpowiednich fragmentów sceny. W ostatnich taktach utworu ogromna błyskawica przezyła niebo tworząc niesamowity nastrój. Po tej porcji nowości Phil Collins zapowiedział powrót do starszych nagrań próbując odczytać mocno kaleczone zdania po polsku. Nawet mu to wyszło, co zaowocowało aplauzem publiczności. No i po zapowiedzi, że będzie "sztara pieszn" zespół wykonał "In The Cage". Na telebimie pojawiły się obrazy czerwonych prętów klatki, a za nimi sylwetka faceta - Raela. Ponieważ na płycie studyjnej ("The Lamb Lies Down On Broadway") utwór wyciszając się przechodzi w kolejne nagranie, to na koncercie w ostatnich taktach utworu Phil Collins wszedł za perkusję i tym samym zespół zagrał długi instrumentalny fragment "Cinema Show", który następnie przeszedł w "Duke's Traveles" (tylko fragmenty), a następnie w "Afterglow". Tego utworu za bardzo nie lubię, gdyż nasłuchałem się kilku okaleczonych wersji koncertowych z lat 1978 - 81. Ale tu utwór wypadł znakomicie, szczególnie z duetem perkusyjnym w ostatnich taktach. Po tej podróży w przeszłość czas na coś przyjemniejszego i spokojniejszego - "Hold On My Heart". A po nim opowieść Phila Collinsa o strasznym domu i o duchach z udawaniem odgłosów duchów. Od razu było wiadomo, że zespół potem zagra "Home By The Sea" i "Second Home By The Sea". Ten drugi to nagranie instrumentalne. Nawet nie dało się we znaki nieużywanie bębnów elektronicznych (które wyraźnie słychać w wersji studyjnej). Za to znakomita gra zespołu wraz ze strasznymi obrazkami na telebimach (w tym podobizna Phila Collinsa z czerwonymi oczyma), a także efekt wyjeżdżających w górę lamp dał znakomite efekty. Pod koniec utworu Phil tylko na moment opuścił perkusję, gdyż zaraz potem założył przenośny mikrofon przypominający słuchawki do Skype, zaś drugi perkusista Chester Thompson trzymał w ręku olbrzymią jajowatą grzechotkę. W taki sposób zespół wykonał "Follow You Follow Me" - pierwszy utwór w historii Genesis, który dotarł do czołówek list przebojów. Na telebimach pojawiała się sylwetka grubaska z płyty "Duke" przechodząca przez kolejne okna. Po tym utworze kilka uderzeń pałeczek i instrumentalna sekcja z "Firth of Fifth". Znakomity duet perkusyjny oraz rewelacyjnie zagrane solo gitarowe przez Daryla Stuermera. Koniec solówki gitarowej przeszedł w odgłosy przypominające kosiarkę i zespół rozpoczął "I Know What I Like", w którym Phil Collins popisywał się grą na tamburynie, zaś na telebimach ukazywały się różne stare obrazki i sekwencje filmowe z lat 1970 - 1980. Fajnie było zobaczyć, jak Phil Collins wyglądał za młodu, albo jak szalał z tamburynem na scenie w 1976 roku i na momencik pojawiła się na telebimie sylwetka Billa Bruforda za drugim zestawem perkusyjnym. Do tego zdjęcia dwóch wielkich nieobecnych z tej trasy, muzyków niegdyś tworzących Genesis. A byli to Peter Gabriel i Steve Hackett. Zostały tylko archiwalne zdjęcia z telebimów. Po tej dawce starszego materiału troszkę nowszy utwór "Mama", w którym Phil Collins wyrażał demoniczny śmiech w sylwetce pochylonej pod reflektorem. A potem niespodzianka - dawno nie grany utwór o ptaszkach, czyli "Ripples". Chyba jeden z nielicznych, w którym dłuższy fragment instrumentalny nie jest duetem perkusyjnym (Phil Collins odczekał go gdzieś z boku sceny). Potem już dawka nowszego materiału, czyli dwuczęściowa suita "Domino". Zapowiedź utworu była historyjką o efekcie domina połączony z zabawą z publicznością. Oświetlona reflektorami publiczność miała się głośniej odezwać, podczas gdy reszta publiczności miała milczeć. I tak na przemian oświetlano różne sektory obrazując tym efekt domina. Zabrakło niestety w drugiej części suity śpiewu na wysokim podnośniku, jak to miało miejsce na poprzedniej trasie w tym składzie (nawet na trasie z Rayem Wilsonem jako wokalistą tak było). Po tym utworze na scenie zostali jedynie Phil Collins i Chester Thompson. Zaczęli od wspólnej gry na elektronicznym wibrafonie, po czym weszli za swe zestawy perkusyjne grając 5-minutowy duet perkusyjny. To właściwie było do przewidzenia, bo w 1991 i 1992 roku właśnie po utworze "Domino" był duet perkusyjny. Ten długi duet perkusyjny przeszedł w kończący główną część koncertu utwór "Los Endos". Pierwszym bisem były połączone ze sobą utwory "Tonight Tonight Tonight" i "Invisible Touch". Na drugi bis zespół wykonał "I Can't Dance", w którym Phil Collins popisywał się śmiesznym krokiem z teledysku. Pod koniec utworu podobnie jak 15 lat temu do tego śmiesznego spacerku Phil pociągnął za sobą Mike'a Rutherforda i Daryla Stuermera. Na ekranie pojawiały się różne sekwencje z teledysku do utworu. A potem już na zakończenie dość stary utwór "Carpet Crawlers", który zakończył koncert. Utworu tego zespół nie grał co najmniej 20 lat. Po tym cały zespół ukłonił się publiczności i tak o 23:15 zakończył się koncert. Wraz z końcem koncertu przestało padać, jak na złość zresztą. Dojście na parking było niesamowicie trudne, gdyż przy pierwszej bramie utworzyła się ogromnych rozmiarów kałuża, której przekroczenie było nie lada wyczynem. Po różnych perypetiach z odnalezieniem się ze znajomymi wyjechaliśmy szybko i sprawnie z Chorzowa i w domu byłem przed 2 w nocy.
Niby nie można było aparatów wnosić, a flesze leciały co chwile i ochrona w ogóle zdawała się nie zwracać na to uwagi.
Pozdrawiam