Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fajne misie
Temat: App. w okolicach Trogiru i Rogoznicy
App. w okolicach Trogiru i Rogoznicy
Witam,
Szukam namiarów na fajne app. w ww. okolicy. Czy ktoś może cos polecić?
Nejlepiej bezpośredni kontakt mailowy.
Info można przesyłać na luizanna@tlen.pl
MISIA
Temat: Najbardziej niezrozumiały dla Was film?
makaluu napisała:
> Miś-> film fajny, ale ni w ząb go nie rozumiem
Wobec tego koniecznie poproś rodziców, żeby Ci przybliżyli rzeczywistość i
problemy dnia codziennego minionej epoki.
Temat: Ulubione zwroty (ze względu na intonację)
- misiu, spi! spi jak bóbr!
Pozdrawiam, fajnie ze Was znalazlam :-)
Temat: Najbardziej niezrozumiały dla Was film?
Rękopis znaleziony w Sagarossie...
Miś-> film fajny, ale ni w ząb go nie rozumiem
Temat: Sudety-który rejon wybrać?
Wejście na Lackową jest naprawdę super! Jedno z fajniejszych "górskich"
> wspomnień...
Tak tylko ja jechałam na rowerze od Tylicza szlakiem ,więc wiesz jak mi
się "fajnie "wchodziło na sam szczyt Lackowej z takim balastem;)
misia.m@poczta.fm
Temat: Co sądzicie o klasie 6c z 4
No dla mnie z tej klasy fajni są tylko Kosa,Piątas,Paula,Misiu,Potrycj a
D,Patrycja B.
Temat: Zagadki
ulica..
Nowo Projektowana..więc bez nazwy.Numeru nie pamiętam.A może wogóle numeru nie
podano?
Polecam portal filmpolski.pl -fotosy są fajne,chyba sobie zrobie tapetę z kotem
przebranym za zająca z "Misia",bo śliczny jest!
Temat: W Unii kobietom wcale nie jest lepiej
Misiu, Ty Prowokatorko! Ale fajne wątki wrzucasz! Tylko odzew cóś jakby mały. A
szkoda, bo mogłoby być ciekawie.
Serdecznalski jestem
Temat: Kartki na lodówce
Oj fajnie! Bezwstydnie przyznaję. Tylko trochę misie chciało spać za kółkiem
jak z Łabynd jechalismy do Breslau rozpocząć OperLog.
Temat: Test na inteligencję dla osób w wieku od 11 do 14
Hehe, syf 8%
Co za syf?! Beznadziejne gówno o niczym :D:D Misie nie pojumują
percepcji takich syfów niemisiowatych!! Ale fajna zabawa :D:D
Papatki:*
Temat: Opowieści dziwnej treści czyli co mi powiedzieli..
Nie no...fajnie, że tak do tego razem z mężem podchodzicie...masz rację, to nie
jest takie straszne, ale trzeba to zaakceptować..życzyłabym tego mojemu
Misiowi...
pozdrawiam
Temat: Spanie w Zurychu... poradźcie!
Misiu, a co to znaczy fajne?? zakładam, że tanie. A więc przy lotnisku polecam
hotelairotel rumlang. Stronka: www.airport-hotel.ch
Temat: Moje ulubione twoje dziecko
fajne, zwłaszcza wyraz twarzy Latorośli ;))
aha, i podobają misie okulary NO (takie trochę odwrotne jak moje, ja mam oprawkę
na górnej połowie szkieł)
no, i tło takie sfojskie (czy to tło jest przyczyną wyrazu twarzy Latorośli???;))
Temat: Szukam domowego żłobka w Wwie
Polecam żłobek ma Hawajskiej na Ursynowie. Małe Misie to prywatan bardzo fajna
placówka, mamy i dzieci są zadowlone.
Temat: gdzie URODZINKI dla malucha
Byliśmy w Fit-Misiu, gdy nasza córka miała bodaj rok i cztery miesiące i bawiła
się świetnie, też polecamy. Plac zabaw bardzo bardzo, no i w środku fajnie.
Temat: szukam żłobka na linii metra p.mokotowskie -kabaty
sprawdz żłobek "małe misie" na ul. Hawajskiej prz SM Imielin (300 metrów ode
wejscia). Mozesz najpierw przyjsc na zajecia popopołudniowe i sprawdzić czy to
jest to czego szukasz. Spotkasz inne fajne skarby
Temat: CO DOBREGO ZROBILIŚCIE DZISIAJ
Gość portalu: Ramon napisał(a):
> A ja dzisiaj zrobiłem dobrze swojej kobiecie
> ;-)))))
no.fajnie,że jesteś.bez Ciebie smutno.p.s.tylko bez misia.
Temat: gdzie URODZINKI dla malucha
fit misia - polecam. mam zamiar tam urzadzic corce urodziny we wrzesniu. bylam
na kilku. fajna sala, i dzieciaki maja sie gdzie wybawic.
Temat: STWÓRZMY WĄTEK NA 500 WPISÓW!!!
Dzieciaczki!
O co wy się kłócicie?!
Przecież wiadomo, ze miś będzie mój :)
Ale fajna jestem i podzielę się z wami.
Ale to dla Maggie będzie największy kawałek.
Temat: Lady Tabb na szklanym ekranie
A ja trzech sędziów lubie- tych dwóch co napisała Ash no i Misia Tabb ;)
Do tego zestawu mogę dołączyć jeszcze E. Williamsa (ma fajny pozycjoner z
wygrawerowanym na nim imieniem i nazwiskiem :))
Temat: Robin Hood i czwarta strzała
Spis ayoyowy cd
karate, dzikosc serca, taki fajny film, baner. mam tez teledysk do
piosenki "Misiu".
kk
Temat: BRAWO LEW RYWIN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ten Lewek to rzeczywiście fajny. Taka poczciwina, taki misio! Nie rozumiem,
dlaczego się go czepiają?
Temat: ****** Forum zastępcze !! ******
wszystko fajnie tylko cholery dostane od migajacego menu lycosa po lewej stronie. niestety opera nie zostala odkryta przez misiow ktorzy to wymyslili...
i znowu microsoft zwycieza.. blee
maciek
Temat: gdzie wesele w Białej Podlaskiej lub okolicach??
Dzieki za info kolinka09 i misi-ek27. Też tylko pozytywne opinie
słyszałam o tym lokalu, więc powinno byc fajnie :) POzdr.
Temat: Puby
A ja bylem w NOTie. Ochyda. Tam jest tak, ze zamyjkaja o
22.00. A wlasviewie przed 22.00... Obsluga jak z
Misia.... BBllleeeeee
Ale sofy w katach sa fajne....
Pozdr
Temat: nastroje
fajne . ale dlaczego niektore misie maja takie wielkie uszy ?
Temat: Sekta w szkoe???????
Gość portalu: Jonek napisał(a):
> A tego guru - Ryśka miałem przyjemność spotkać, gdy był instruktorem aikido.
> Jakoś mnie nie zjadł.
Bo "wszystkie Ryśki to fajne chłopaki"?!
Polynomial-C
p.s. Jedno oczko Misia-Rysia...
Temat: Panowie, pomóżcie blondynce!
Dziekuję!
Misiu: Dzięki za linka, przydał się! :-)
Kompletny_idiota (fajny nick:): poszłabym, ale jeszcze sie nie zdecydowałam na
100 % na ten samochód, więc póki co, chodzi do niego właściciel do swojego
garażu :-)
Temat: kłopotliwy charakterek
Witaj! Ja jestem mamą 29 miesięcznych bliźniąt. I może nie mam aż takich
problemów ze swoimi dziećmi jak Ty, ale też czasami "wysiadam". Moje dzieci
mają zupełnie różne charaktery, mimo to nie zauważyłam, żeby jedno dominowało
nad drugim. Synek to mała "przylepka", od samego początku wymaga większej
uwagi, częściej się przytula, a w nocy częściej ląduje w naszym łóżku. Córeczka
przytula się wtedy, gdy sama chce, na spacerach idzie zwykle przede mną (rzadko
za rączkę) i dość często słyszę "Ania siama", strasznie dużo mówi i usiłuje
rządzić bratem. Brat czasami jej ustępuje, a czasmi nic się nie odzywa i robi
swoje.
Obydwoje się bardzo uparci i ciężko jest ich do czegoś przekonać. Jednocześnie
są bardzo przekorni. Dwa tygodnie "walczyłam" z moimi dziećmi, żeby zaczęły
nosić szaliki, z rękawiczkami trwało jeszcze dłużej. Córeczka twierdziła, że
jest jej za zimno w szaliku (w tłumaczeniu na nasze za ciepło). I niestety
zdarzało się, że wychodziły bez szalików na dwór.Raz zmarły i od tej pory
wkładają i rękawiczki i szaliki. U mnie sprawdza się przeczekanie. Na pewno nic
na siłę, bo skutek będzie odwrotny. Proszenie, krzyczenie wogóle nie pomaga.
Najgorzej było, gdy wybieraliśmy się rano do pracy i do żłobka, a one najpierw
marudziły przy jedzeniu, a potem wrzeszczały przy ubieraniu i nie przestawały
aż do żłobka. Zdarzało się też, że córeczka nie pozwalała przy wkładaniu
bucików obciągnąć nogawki spodenek, bo nie będzie widać jej nowych bucików.
Podobnie było ze sweterkiem, gdy pod nim znajdowała się bardziej atrakcyjna
bluzka, nie pozwalała zapiąć sweterka, albo chodziła po domu przytrzymując go
bródką. Na szczęści synek jest bardziej ustępliwy jeśli chodzi o ubrania.
Fajnie jak ma misia czy kaczuszkę na ubranku, ale i bez nich włoży ubranko.
Do takich dzieci trzeba mieć strasznie dużo cierpliwośći. Mnie przeraża fakt,
co będzie później. Już teraz na wiele spraw mają swoje zdanie i ciężko jest mi
wpłynąć na jego zmianę. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej strony ciężko
się wychowuje takie dzieci.
Ja próbowałabym jednak jakoś ograniczyć "rządy" Oli i więcej czasu
poświęciłabym Julce.
Pozdrawiam
Agnieszka
Temat: Wiejska dla bogaczy. Majętni posłowie
Misiu, masz łeb jak Marks, Engels, Lenin i Stalin
To zdumiewające do jakiego kretyństwa zdolny jest Miś o małym rozumku, jeśli
zbyt długo głowkuje w samotności! Ty nawet nie wiesz, że samodzielnie
wymyśliłeś ideę komunizmu w jej krystalicznej, XIX wiecznej istocie!
Zabrać tym, którzy potrafili stworzyć dochodowe przedsiebiorstwa
i "uspołecznić" je, czyli "upaństwowić" , czyli oddać w zarząd kolesiom,
którzy nie tylko sami niczego nie stworzyli, ale którzy na dodatek - czego się
tylko tkną to spieprzą. A tak miedzy nami - jak już zapudłujesz wszystkich
przedsiebiorców - to kto zatrudni bezrobotnych, zarobi na rencistów, emerytów,
uczniów i studentów? Kto zapłaci podatki na ten cały budżet? Jak myslisz
Misiu - czemu się zawalił socjalizm z jego państwową gospodarką? Bo tak fajnie
działał? Nie, zawalił się głównie z tych oto trzech powodów:
1- Nie można umocnić ludzkiego charakteru i odwagi przez odbieranie ludziom
inicjatywy i niezależności.
2- Nie można pomóc ludziom powołując urzędy do robienie za nich tego co
mogliby zrobić sami.
3- Nie można pomóc biednym poprzez niszczenie bogatych ani pracownikom przez
niszczenie pracodawców.
Moja rada, Misiu -przestaw sobie myślenie o 180 stopni!
Pomyśl tak: to fajnie, że niektórzy już się przystosowali do
niesocjalistycznej normalności i potrafią sobie dobrze radzić, szkoda, że jest
ich wciąż zbyt mało. Gdyby stanowili większość - bylibyśmy już bogatym krajem.
Co więcej - mądra i zaradna większość nie wybierałaby do władz durniów i
nieudaczników o lepkich rękach...
Przemyśl taką tezę: "Walka klas nie jest zakończona. Dwie wielkie klasy
pozostają w konflikcie we współczesnym świecie : klasa przedsiębiorców i
producentów oraz pasożytnicza klasa biurokratów i polityków, którzy żyją z
dzielenia dóbr wypracowanych przez tych pierwszych. Ideałem populistów jest
totalitarne 'państwo opiekuńcze'. Z ich punktu widzenia 'uczciwe
społeczeństwo' składa się z niemowląt, studentów, pracowników budżetówki,
emerytów i rencistów którzy ani nie wiedzą co jest dla nich dobre, ani nie
potrafią sobie poradzić. A rzeczą państwa jest ich wszystkich uszczęśliwić.
Jest tylko jeden problem: skąd wziąć na to pieniądze, ale o to niech sie
martwi rząd, jak taki cwany"
Temat: Wiejska dla bogaczy. Majętni posłowie
renacjonalizacja :dobrze, dobrze, doskonale
Gość portalu: renacjonalizacja napisał(a):
> To zdumiewające do jakiego kretyństwa zdolny jest Miś o małym
rozumku, jeśli
> zbyt długo głowkuje w samotności! Ty nawet nie wiesz, że
samodzielnie
> wymyśliłeś ideę komunizmu w jej krystalicznej, XIX wiecznej
istocie!
> Zabrać tym, którzy potrafili stworzyć dochodowe przedsiebiorstwa
> i "uspołecznić" je, czyli "upaństwowić" , czyli oddać w zarząd
kolesiom,
> którzy nie tylko sami niczego nie stworzyli, ale którzy na
dodatek - czego się
> tylko tkną to spieprzą. A tak miedzy nami - jak już zapudłujesz
wszystkich
> przedsiebiorców - to kto zatrudni bezrobotnych, zarobi na
rencistów, emerytów,
> uczniów i studentów? Kto zapłaci podatki na ten cały budżet?
Jak myslisz
> Misiu - czemu się zawalił socjalizm z jego państwową
gospodarką? Bo tak fajnie
> działał? Nie, zawalił się głównie z tych oto trzech powodów:
> 1- Nie można umocnić ludzkiego charakteru i odwagi przez
odbieranie ludziom
> inicjatywy i niezależności.
> 2- Nie można pomóc ludziom powołując urzędy do robienie za nich
tego co
> mogliby zrobić sami.
> 3- Nie można pomóc biednym poprzez niszczenie bogatych ani
pracownikom przez
> niszczenie pracodawców.
>
> Moja rada, Misiu -przestaw sobie myślenie o 180 stopni!
> Pomyśl tak: to fajnie, że niektórzy już się przystosowali do
> niesocjalistycznej normalności i potrafią sobie dobrze radzić,
szkoda, że jest
> ich wciąż zbyt mało. Gdyby stanowili większość - bylibyśmy już
bogatym krajem.
> Co więcej - mądra i zaradna większość nie wybierałaby do władz
durniów i
> nieudaczników o lepkich rękach...
> Przemyśl taką tezę: "Walka klas nie jest zakończona. Dwie
wielkie klasy
> pozostają w konflikcie we współczesnym świecie : klasa
przedsiębiorców i
> producentów oraz pasożytnicza klasa biurokratów i polityków,
którzy żyją z
> dzielenia dóbr wypracowanych przez tych pierwszych. Ideałem
populistów jest
> totalitarne 'państwo opiekuńcze'. Z ich punktu widzenia 'uczciwe
> społeczeństwo' składa się z niemowląt, studentów, pracowników
budżetówki,
> emerytów i rencistów którzy ani nie wiedzą co jest dla nich
dobre, ani nie
> potrafią sobie poradzić. A rzeczą państwa jest ich wszystkich
uszczęśliwić.
> Jest tylko jeden problem: skąd wziąć na to pieniądze, ale o to
niech sie
> martwi rząd, jak taki cwany"
>
>
Temat: Biblia w klockach Lego
Witam!
Co do klocków lego i przedstawienia poprzez klocki scen biblijnych-nie dotra
one do dorosłych, lecz do dzieci,
Dzieciom łatwiej zrozumiec pewne sprawy kiedy mogą popatrzeć, zobaczyć
dotknąć , uczesniczyc w czymś..
W Jaśle w kościele OO.Franciszkanów jest rózaniec dla dzieci, nie wiem czy ktos
byl na takim rózancu, jak to wygląga blisko ołtarza stoja maluchy, raz
mniejsze raz pierwszaki, innym razem strasze dzieci, trzymaja wszytscy wielki
drewniany rózaniec i odmawiają wszystcy rózaniec. Dlaczego dzieci chodza na
różaniec?
Gdyby rodzic kazał, dziecko poszłoby albo i nie.. A tu jest zacheta dziecko
pójdzie , trzyma rózniec, bedzie mogło powiedziec"swoje zdrowas mario"
po rózańcu dziecko dostaje naklejke, przec cały październik, codziennie inna w
ten sposób, powstaja tajem,nice rózanca wraz ze scenami z nich- światła,
radosna, bolesna chwalebna...w ten sposób dziecko ma możliwośc nauki najemnic
rózanca
Dziecko chodzi na rózaniec bo jest tam poprostu fajnie, nikt nie przymusza,
samo chce..
Tak jest też na świeta bożego narodzenia, dzieciaki przedtawiaja swoje Jasełka,
uczesnicza w nich..
Na mszy dla przedszkolaków, dzieci przynosza na karteczkach napisane dobre
uczynki, ksiądz po mszy losuje misia, dziecko w nagrodze za dobry uczynek
bierze misia na tydzień do domu i obiecuje że razem z misiem będzie modlic sie
do Bozi.
Tak samo myśle jest z klockami, może poprzez klocki, dziecko, zobaczy jak
wyglądał MOjżesz, zobaczy dane sceny i bedzie łatwiej mu zrozumieć, to ma
pewnie spełniac role pewnego przedstawienia, sa aktorzy scena, tylko ze bez
tekstu...
Temat pewnie da ludziom do gadania, ale jak Wojtek pisał, chyba lepiej że
dzieciaki będą bawiły sie"scenami biblijnymi" ni ż obozem koncentracyjnym.
pozdrawiam
Temat: Dziś Dzień Kobiet - otwieram wątek fajnych
Dziś Dzień Kobiet - otwieram wątek fajnych
piosenek kobiet , o kobietach lub dla kobiet.
Oto jedna z nich : Thalia - Mujer Latina
Vengo, vengo, vengo de caña
Vengo, vengo, vengo de son
Tengo, tengo, tengo en el alma
Ritmo, ritmo, ritmo y sabor
Vengo de raza y de palmera
De campo y de labriego
De caña y de madera
Mi orgullo es de ser latina
De mar y cordillera
Ardiente como el fuego
Soy sangre de mi tierra
Soy la hembra sandungera
Caliente como un fogón
Dulce cuando me enamoro
Y entrego mi corazón
Soy la hermana de la rumba
De la gaita y el tambor
Del fuego y la sabrozura
Que llevo en esta canción
Y te digo...
Vengo, vengo, vengo de caña
Vengo, vengo, vengo del son
Tengo, tengo, tengo en el alma
Ritmo, ritmo, ritmo y sabor
Vengo, vengo, vengo de caña
Vengo, vengo, vengo del son
Tengo, tengo, tengo en el alma
Ritmo, ritmo, ritmo y sabor
Canto al aire y a la noche
A la brisa y al amor
A la sangre de mi tierra
Le llevo mi inspiración
Tengo miel, tengo pradera
Tengo raza y luz del sol
Corazón de aventurera
De fuego, tabaco y ron
Y te digo
Sandungera, soy sandungera
Sandungera, soy parrandera
Sandungera, pura candela
Sandungera, si me tocas te quemas
Sandungera, vengo de caña
Sandungera, y de palmera
Sandungera, soy sandungera
Y estoy rebuena
No me gustan las palabras
Que faltan a la verdad
Llevo cantos en el alma
De amor a la libertad
Y si entrego mis pasiones
No hay barreras para amar
Cuando son dos corazones
Que se quieren de verdad
Y te digo...
Vengo, vengo, vengo de caña
Vengo, vengo, vengo de son
Tengo, tengo, tengo en el alma
Ritmo, ritmo, ritmo y sabor
Temat: TORUN>>po spotkaniu
uuuu nie dosc ze nie mielismy sie scigac to jeszcze nie napisalas
Werka "recki" nieladnie, nieladnie! tak to ja bylem 24:45 w domku i moglem
prafke strzelic ;-P
KroTosS
Ps.No ale bez gloloslowia:
wczoraj w Toruniu odbylo sie 6(he he szczesliwe 7 w Bydzi) spotkanie netBiT'u.
Organizowal je SDB z Alterego (greetz za ten parking ze szlabanem!) Poczatkowa
godzine spotkania z 15.30 na parkingu energetyki trzeba byl jak zwykle za
sprawa SDB ;-P opoznic-znaczy cala Bydzia jadaca 140-150km/h (Mesio) i Honda
chyba 180km/h byla juz spooro wczesniej i musiala czekac na gustowny czerwony
tramwaj z machajacym SDB w srodku.
No ale w koncu sie zebralismy i udalismy sie do torunskiego planetarium(po
dorodze mijajac slub z zielona Felicja w roli glownej ^__~), gdzie juz czekali
Debett z Alterego. Udalismy sie tam na godzinny seans z twoarzyszacym
mlaskaniem i ziewaniem Tomcia i :-) i malymi lekcjami historii, ktorymi
meczylem Debetta he he. Gdy seans sie skonczyl udalismy sie (pomijajac powrot
po zostawiona torebke) do pizzeri "Starej Browarnej" (dolaczyla tam do nas
reszta pewnej szacownej rodziny ze swa lepsza polowa-pozdrowienia! )gdzie
starym zwyczajem wrzucilismy cos na zab. Najmniej zjedli of corbs ci, ktorzy
najjaskrawiej manifestowali swoj przenikliwy glod.
Po strawie przyszla kolej na klub w starym mlynie gdzie spedzilismy kilka
godzin (niektorzy prz "kefirze")poznajac coraz to nowych znajomych Alterego
nie wspominajac juz o wlascicielach ;-) Po naradzie zdecydowalismy sie
przeniesc. Udalismy sie w kurs poszukiwawczym Kobra-Baza-Mis. W Kobrze pusto
ale szukamy dalej bo nie bylo wiecie takiej fajnej kuli z malym swiatelkiem na
koncu rurki ups swiatlowodu o srednicy 0,9 mikrometra. W Bazie za gesto od
ludzi i dymu papierosowego tylko parkiet pusty... w Misiu za gesto od ludzi.
Wrocilismy wiec do Kobry gdzie znow byl "kefir" ale obowiazkowo pilkarzyki i
lotki vel oponki dla niektorych ;-))) tam spedzilismy czas do 24 gro czasu
przeznaczajac na zazarte dyskusje na temat naszego logo ;-)
KroTosS von "kefir" ;-)
Temat: Jak pomóc? Co mam zrobić?
czesc Adam... przeczytalam Twoja prosbe juz jakis czas temu ale nie pisalam, bo
pomyslalam sobie ze zaraz odpisze Ci ktos bardziej znajacy sie na temacie. nie
wiem czy jestem osoba, ktora ma cokolwiek do powiedzenia w twojej sprawie. w
kazdym razie widze, ze jestescie fajna parka i sie o siebie troszczycie...
zycze Wam powodzenia.
mysle, ze twoja dziewczyna moze miec problem ale nie koniecznie... moze
poprostu pzybylo jej kilka kilo po swietach i teraz stwierdzila ze sie
zmobilizuje i sobie je zrzuci. na wszelki wypadek obserwuj ja poprostu. nie
wiem od jakiego czasu twoja dziewczyna zachowuje sie w ten sposob? i czy udalo
jej sie juz schudnac troche? moze mowila Ci albo swoim kolezankom, ze schudla?
na podstawie tego co piszesz to nie wyglada na to zeby byla jakos skrajnie
wychudzona, wyglada normalnie. ale ona moze miec zupelnie inny wizerunek
siebie - <<jestem za gruba... inni sa chudsi...>> wiesz o co mi chodzi.
wspieraj swoja dziewczyne, bo anoreksja (jesli to faktycznie jej poczatki) moze
miec takze podloze zwiazane ze stresem, trudna sytuacja w domu czy szkole,
nawet glupi komentarz jakiejs pseudo kolezanki moze ja spowodowac. jestem
studentka akademii medycznej i mialam praktyki kiedys w szpitalu
psychiatrycznym dla dzieci. wiesz jakie byly powody wpadniecia w anoreksje
przez te dziewczynki (chlopcy oczywisie tez choruja)? wlasnie glupie komentarze
ich wygladu, czesc z nich slyszala je nawet od trenerow na WFie, czesc chciala
zwrocic na siebie uwage, zarowno rodzicow jak i najblizszego otoczenia, to
naprawde bardzo rozne powody byly...
pytales czego <<nie>> robic... moj chlopak caly czas powtarza mi ze jestem
sliczna, ze mnie kocha, itd. ale jednoczesnie mowil do mnie << misiu,
paczuszku, kluseczko, klocusiu, brzuszku>>. no i wszystko mi sie kojarzylo
oczywiscie z tym, ze mowi do mnie tak, bo jestem <<gruba>>. nie jestem
oczywiscie ale i tak sie wiecznie odchudzam. jak moge byc gruba skoro nosze
rozmiar "S" albo "XS"... to tylko taka historia o mnie :P
zycze Ci powodzenia i 3m sie cieplo.
Temat: Otwieram prywatny żłobek proszę o opinie!!!
ŻŁOBEK powinien być otwarty od 6 (7) do 18,(córka chodzi do państwowego żłobka
który jest otwarty do 17 i czasami lecę na łeb i szyję żeby zdążyć i jestem za
5min 17...koszmar).
Z zajęć oczywiście rytmika obowiązkowo.W złobkach jest prowadzony taki program
KRASNAL dla grupy 2-3latków;dzieci uczą się nawlekać koraliki na żyłki
(ćwiczenia manualne), ćwiczenia z równowagi, dzieci bawią się w lekarza:
dentysta, pediatria, zastrzyki, pobieranie krwi...robią zakupy, gotują obiady,
pieką ciastka (oczywiście na niby ),ubierają lalki,misie no i oczywiście
uczą się myć prawidłowo ząbki, uczą się ubierać, zapinać guziki..i wiele
innych.Naprawdę jest to realizowane..córka nauczyła się rozpinać i zapinać
guziki i teraz próbuje sznurować butki...
W takim żłobku czy klubie także powinny być teatrzyki, jakieś konkursy z
nagrodami, nauka piosenek wierszyków w zasadzie wszystko to co jest obecnie w
żłobkach czy przedszkolach...
Nauka j.angielskiego też może jest świetnym pomysłem...oczywiście w
odpowiedniej formie dla takich maluchów...
co do podglądu internetowego to może i fajny pomysł ale z drugiej strony mamy
ciągle by zaglądały co ich pociechatam robią...jak by moje dziecko płakało to
bym na miejscu nie usiedziała..jak by inne dziecko uderzyło to bym była zła..i
bym zaraz wszystko wiedziała, co robiło, co jadło, czego niezjadło, czy spało
itd. A teraz np mam satysfakcję że gdy przychodzę po córkę pani np mówi, że
Natalka dziś pięknie zjadła obiadek, Natalka super umyła ząbki po śniadaniu,
ładnie się bawiła itd.i ja wtedy rosnę bo jest to np miłą niespodzianką.A mała
mi wieczorami opowiada co robiła, co jadła i z kim sie bawiła.Może mówić i
mówić a ja słucham z uwagą.. Teraz uczą się wierszykó na Dzień Matki i gdy mi
już go powiedziała strasznie sie rozczuliłam i uściskała i wycałowałam
córcię..a gdyby były kamery i gdybym akurat zobaczyła jak mała się uczy to juz
może nie przezyłabym tego tak super.sama nie wiem.Ale podgląd przez internet to
rzecz drugorzędna..Jak dla mnie.
Pozdrawiam
Temat: Jest tu ktoś kto będzie sie starał w październiku?
Witajcie dziewczynki
Jak Wasze humory? U mnie całkiem OK - wrzesień zaczął się całkiem fajnie - i
pod względem pogody i owulacja chyba już u mnie była... (przynajmniej tak
wychodzi ze śluzu i tempki, a jak jest naprawdę - któż to wie?). No i do
października coraz bliżej. Chciałabym jeszcze zrobić badania ne zespół
fosfolipidowy - zanim rozpocznę na dobre starania.
Z drugiej strony... trochę boję się, że będę miała trudności z zaciążeniem...,
ale staram się w ten sposób nie myśleć (czasem jest trudno - wtedy mój mąż
sprowadza mnie na ziemię i ochrzania mnie, żeby w końcu przestać o tym w kółko
myśleć). A ja i tak myślę, tylko mu o tym nie mówię
A jak Wy sobie radzicie???
1.aquarius72 (czyli Kasia) - jeszcze nie starająca się, ale nie uważająca
2.violetta76 - testuje koło 15.09. trzymamy kciuki za pozytywny wynik!!!! na
razie obserwuje objawy
3.gumecka (chyba od listopada - będzie celować w chłopczyka
4.katakli
5.maraguska
6.star242 - idzie na badanka, mierzy tempkę, zmienia gina, a po trzeciej @...
7.kingaolsz (może zacznie już we wrześniu)
8.30.tka - jeszcze nie starająca się, ale nie uważająca (może coś się zdarzy
przez "nieuwagę"?
9.badarka - co słychać???
10.bo-gumilka (starania zacznie w październiku/listopadzie)
11.emka1974 - pełna entuzjazmu od października zielone światło na starania
12.thmwag1
13.kasiagaa
14.tiga76 - (jednak od września !!! - co tam słychać?)
15.78monika - starania na październikowym urlopie (ach, jak zazdrościmy
16.bombamonika -(zaczyna starania od urlopu w Turcji
17.uszka -(początek starań tuż, tuż...)
18.akk11 - (od października, a może jednak od września...?)
19.kattrin1 - na razie 1 kreska ale @ jeszcze nie ma...
20.balbine - (życzę powodzenia w staraniach
21.agnieszka76r - (starania od września/października)
22.misia.dk - (od września rusza pełną parą)
23.syla-syla - już w trakcie starań
24.roleczka11 - czeka na @, a w październiku celuje w córeczkę
Temat: MESSONGHI BEACH - Messonghi - Korfu
MESSONGHI BEACH - Messonghi - Korfu
cytat: mgurniak 19.07.2004 10:10
hotel w porzadku choc ma niby 3 gwiazdki plus to w szwajcarskiej kategorii ma
dwie i tyle bym mu dala.
Bungalowy sa - w takim mieszkalismy,dwa pokoje i lazienka z wc ,starym -
jeszcze nie odnowionym / bo te
odnowione sa O.K / na scianach slady komarow,meble fajne, codziennie
sprzataja, daja reczniki - niektore
biale, niektore zolte
superrior - jakos tak to sie chyba pisze - rezerwuj te pokoje bo sa odnowione
cichy od godz.02.00 do 11.00 sa dancingi, dyskoteki, dyskoteki dla
dzieci, dyskoteki na plazy,wiec
jak dostaniesz pokoj blisko morza to bedzie glosno bo slychac dancingi i
muzyke z plazy, jak blisko
sto`lowek to tez bedzie glosno, jest jedno miejsce gdzie jest cicho.....ale
stamtad bedziesz miec daleko i
na stolowke i nad morze , ale ja bylam z 3 latkiem i czlowiek po calym
dniu jest tak zmeczony, ze
nieprzeszkadzalo nam i dziecku przy zasypianiu....
sa animatorzy ktorzy zabawiaja dzieci i doroslych, wiec nudzic sie tam napewno
nie bedziesz, mozna
wypozyczyc autko / 3 dni za 80euro / np u slowakow - full ubezpieczenie i bez
limitu km.
jedzenie dobre chcociaz na sniadanie przez dwa tygodnie dawali to samo czyli:
- bulki, chleb / swiezutenkie zawsze / maslo, margaryne, dzemy,wedline, ser
zolty,na cieplo - jajka na
twardo, jajecznice, paroweczki. Do tego w wielkich misach jogurty / rozowy i
kremowy / do polania miod lub
owoce tropikalne czy brzoskwinie, mleko i platki sniadaniowe i ciasto - babka
piaskowa.
na kolacje urozmaicone jedzonko greckie z mnostwem salatek,mnostwo makaronow,
frytki, na przemian lody lub
owoce - czyli arbuzy....badz ciasta do wyboru do koloru
jedynym minusem to jestplaza - zwirowo-kamienista.....zaopatrz sie w sandalki
plastikowe to bedziesz z
tamtego miejsca zadowolony.....chyba ze nie pzreszkadza Ci masaz stop
pozdrawiam i pytaj
Temat: Nas nie dogoniat :)
Gość portalu: perli napisał(a):
> No tak gdybym tak pinka floyda słuchała w wydaniu full kwadro altus
lewitujący
> z pełną mocą bassów, to senność wczoraj by mnie nie dogoniła.
> A teraz żałuję!!
> Tak tu fajnie było po zmierzchu .
> Sen dokonał niegodnego sabotażu (czy dywersji ? pojęcia te mylą mi się dosyć
> często !! niebieskiego pojęcia nie mam dlaczego ?? muszę sprawdzić w onet nie
> wiem ) momencik....a jednak to był sabotaż !! milk w lodówce potarmoszony i z
> więzienia kartonikowego uwolniony. Tak to jest nie ma milku to nie ma kawy po
> dwudziestej trzeciej i senność dzwoni trzy a nawet pięć razy
> Źiółka to jest takie coś pachnące winogronami upalnej Itaki.
> O taki rodzaj ziół może chodziło ? (tak, nie, mejbi- prawie wszystko
podkreślić
>
> granitowym pointem
> W barku też wiatr wspomina łyskaczową zgrabność butelkową.
> A ..gorzała która szybciej działa w kącie stała..no właśnie smutny czas
> przeszły się pojawił.
>
> Podobno ktoś się skarżył na piętrowe gonitwy.
> Kwietyści aktualni śmigają po portalu zamęt zamierzony czyniąc , potykając
się
> o posty zmieniają ich lot , wytrącając z obliczonych skrupulatnie orbit.
> Pomiędzy forum Nauka a Mumia Europejska powiewa nawet w tej chwili
niewidzalna
> prawie kobaltowa karteczka : Uwaga kwietyzm aktualny w zasięgu
> merytorycznego postu!! prosimy o wprowadzenie nowych parametrów lotu z
> uwzględnieniem kodu antybadylowego!! przepraszamy za tymczasowe
turbulencje !!
> miłego lądowania !!
>
> Kulturalnie jak to na najlepszym portalu wśród alternatywnych światów.
>
> Pozdrawiam
>
> perli
>
> Tumisi nie mogę znaleźć .
> Mignęła mi tylko w wątku Borsa
Mignęła jako Misia tak tam mi się wydawało
w mrugającym GRZECZNIE wątku się spotkamy
pozdrawiam )
Kunce chyba słońce sierpniowe będzie gonić
Hiacynt
Temat: Mistrzostwa Świata 2006 !!!
Dokładnie. Jakbym czytała Kooni i Karunę. Ebdon zyskał, natomiast Dott się
bardzo pysznił i przechwalał. To nie jest postawa MŚ.:/
Mecz był średni. Mi najbardziej podobały się bardzo skuteczne wbicia przez cały
stół, natomiast budowanie breaków było fatalne. Przysypiałam na tym meczu, ale
to również ze względu na to, że ostatniej nocy spałam 3 godziny i byłam po 10
godzinnej, męczącej podróży. Bardzo, ale to bardzo podobał mi się komentarz.
Według mnie najbardziej wciągający w tym sezonie. :) Cóż, Dott wygrał, choć
powiem, że po jego wypowiedziach kibicowałam Ebdonowi. I niech Dott się nie
wypowiada, że gra Ebdona i jej tempo go wnerwia. Niech patrzy na siebie.:(
Widać, że Edbon traktuje snookera bardzo wysoko, i wiem, że jemu zależy na
zdobywaniu tytułów, nie na pieniądzach. :/ Szkoda, bo kolejne MŚ pod dyktando
pyszniących się zawodników, którzy wcale mocnymi nie są:/Nie mówię, że nie
lubię Dotta, ale kurcze. Skuteczności miał niewiele większe od Ebdona, a w
meczu z O'Sullivanem, to pdobno Ronnie przegrał, aniżeli Dott wygrał. Respekcik
jednak za to, że przeszedł tak trudną przeprawę, przez swoją część drabinki. Z
tych meczy, które udało mi się obejrzeć, myślę, że mecz Robertson- Dott
powinien być finałem:)
Cóż, Ronnie zawiódł, ale tylko formą. Jego wypowiedzi pomeczowe były bardzo,
bardzo pozytywne, z akcencikiem "I love snooker":DSzkoda, że nie widziałam jak
oddawał kij. Teraz trzymajmy kciuki, by kij, który sobie zakupi służył mu
dobrze i doprowadził go do kolejnego tytułu Misia:)
Aha. No i jeszcze co do fryzury Ronniego. Według mnie najładniej mu w tej
fryzurze z MŚ 2006. Długie włosy nie były takie super. N, chyba te z Welsh Open
2004. Tm sobie fajnie ułożył fryzurkę. Krótkie włosy rządzą.
No i jeszcze coś, a mianowicie głos Dotta. Hehe, śmieszny:)
Temat: Rady od bezdzietnych jak wychowywać dzieci.
egon26 napisał:
> Hmm... rażących błędów nie zauważyłem No może bujanie na rękach psuje tylko
> dziecko - wiem bo to przechodziłem: na początku 5 minut potem 10, 15, 20, 25
> przy 30 minutach powiedziałem NIE i wymyśliliśmy lepszą metodę.
Pani Matka mówiła mi, że to była moja potrzeba towarzystwa. Nie musiała ze mną na rękach chodzić _koniecznie_, ale poprzytulać, trochę pobujać, trochę pochodzić. To przytulała, bujała, chodziła i zasypiałam.
> Ale jak się komuś zaczyna narzucać to zabieramy
> smrodka. Choć kiedyś jedna starsza para posadziła go przy swoim stoliku i dała
> mu telefony komórkowe do zabawy
No, o to mi właśnie chodziło. Dziecko obserwujące sobie świat jest super, rozdarty, narzucający się gówniarz jest be. Mnie też się zdarzyło zagadać do proponującego mi swojego misia dziecka albo złapać roześmianego sprintera w stronę schodów, ale to co innego.
> Głównie to co opisałaś to brak kultury i tu się zastanawiam czy tacy rodzice to
> są ci sami ludzie którzy drażnią nas w życiu codziennym? Na drogach w kolejkach
> ,
> w autobusie. Może to taki typ po prostu, z potęgowany dodatkowo nie wiedzą w
> tematyce wychowania dziec.
To jest ten typ, masz rację. Najgorsze jest, że oni tak wychowują dzieci i uważają, że cały świat powinien to tolerować - i się tym zachwycać! Bo to przecież taaaakie słodkie... :]
> A pani która zabrała dziecko na ręce się nie dziwie, fajnie jak samo łazi jak
> się śmieje jak gaworzy itd. ale wiesz ile na to czasu schodzi ? Ode mnie do
> sklepu jest 8 minut na nogach z małym czasem idę 40 -a nie zawsze jest tyle cza
> su.
Wiem, wiem, ale tak nam się z Mamą tej "małej shopperki" zrobiło szkoda... weszła do jednego sklepu, skomentowała ze zdegustowaniem asortyment, poszła do drugiego, gdzie była widocznie zachwycona koszulkami, komentowała rówież kompozycję wystawy, pięknie przy tym gestykulując... XD W ogóle, bardzo ładnie się zachowywała. A tu taki zonk...
Temat: SocLand
To dobre a przy tym ważne pytanie. Wszyscy pamiętamy p. Czesława Bieleckiego
jako lwa opozycji posługującego się pseudonimem Bolewski, człowieka obdarzonego
doskonałym piórem i solidną biografią opozycjonisty po przejściach.
Ale jak nam donoszą z Krakowa, p. Czesław Bielecki, podówczas partyjny kolega
niejakiego Wojciecha Obtułowicza (Ruch Stu)został wynajęty do zrecenzowania
(zajęło mu to tydzień) przygotowywanego przez kilka lat studium uwarunkowań dla
Krakowa. Ponieważ zamówienie wykonał śpiewająco (skopanie studium
przygotowanego przez zespół znawców przedmiotu, z perspektywą rozwojową na lata
i tak dalej) więc otrzymał za to godziwe wynagrodzenie, które wyniosło 65.000
zł. A że rok budżetowy w kasie Miasta Krakowa własnie się kończył i trzeba
było - jak za socjalizmu - szybko rozdysponować kasę, więc p. Czesław nadał się
jak znalazł. Jego opinia potrzebna była paru misiom mającym w zagospodarowaniu
Krakowa swoje interesy, a pośród nich szczególnie byłal potrzebna ówczesnemu
radnemu, Panu Tworkowi (bez głupich sugestii proszę), na którego to własnie
wniosek polecomo Panu Bieleckiemu skopanie owego studium. A po co? A po to, by
koledzy pana Tworka i Bieleckiego mogli wprowadzić na rynek obrad Rady Miasta
NOWE STUDIUM, przykład niezwykłej wprost hucpy i prywaty, przygotowany po
łebkach i na chybcika - tylko po to, by tereny znajdujące się już w rękach
kolegów można było z ZP zamienić na mieszkaniówkę, centrohandlówkę i biurówkę.
Niestety sztuka się nie udała i wojewoda małopolski to hucpiarskie studium
uwalił, a autorzy się rozleźli do swoich kombinacji. Skutek natomiast był taki,
że Kraków pozostał bez Planu Zagospodarowania i dzięki sprawnej pracy m. in.
Pana Bieleckiego musimy teraz o każdąlokalizację robić ROZPRAWĘ
ADMINISTRACYJNĄ, co walnie spowalnia procesy inwestycyjne, choćjednocześnie
znacznie utrudnia miejskim urzędnikom branie łapówek.
Pozdrowienia z Krakowa dla Pana Czesława Bieleckiego - warszawskiego
architekta. Uważajcie troszkę na Pana Bieleckiego, bo wam zaraz coś fajnego
zrecenzuje na niewielkie pieniądze - ale za to w krótkim czasie.
Temat: Korespondencja Mikołaja Lizuta z pokładu samolo...
> wiecie co, chlopcy, szkoda czasu na takie bezproduktywne
> dyskusje. piekny dzien, piekny swiat...
Swiat jest piekny ?? Dyskusyjna sprawa..
> znajdzcie sobie jakies
> fajne dziewczyny, jestem pewna, ze bedziecie mniej agresywnie
> podchodzic do swiata i bliznich.
Widzisz mam dziewczyne, nie uwazam sie za agresywnego. Nie lubie jak mi sie cos
imputuje.
> tak w ogole, to bardzo ciekawe
> jest takie forum. glownie udzielaja sie na nim sfrustrowani
> faceci, nie zauwazyliscie?
Tak, sfrustrowani. Ja jestem frustrat numero - uno
Dziwi mnie to przekonanie o frustracji innych a swietnym wlasnym samopoczuciu.
Samokrytyka obcy terminy ?
> plci zenskiej niedostatek... czyzby
> byl to nowy sposob wyladowywania meskiej agresji w dobie
> tracenia przez facetow dawnej pozycji zdobywcy i jedynego
> zywiciela?
) Baby do hut i pod ziemie do gornikow.
Zenadka mentalna...
> bardzo ciekawe socjologiczne zjawisko. no a ze moje
> imie (zenskie) kilkrakrotnie sie pokazalo na tym forum, nic
> dziwnego, ze tak sie emocjonowaliscie kazdym moim slowem.
Przepraszam ale Pani jest lekko chora umyslowo. Dla mnie moze pani byc
pingwinem albo misiem koala. Nie zwracam uwagi na to czy pisala to kobieta czy
facet. Jak ktos za przeproszeniem smeci to niezaleznie od plci bede reagowal w
sposob identyczny. Nie rob z siebie don kichota.
> jeszcze raz: swietna zabawa, ale na krotko. szkoda czasu. wole
> (uwielbiam) ciekawe/produktywne rozmowy na zywo.
"ide tam gdzie ide, nie ide gdzie nie"
> aska - niech bedzie, ze pozdrawiajaca
Faktycznie kipi we mnie jak czytam Twe posty (szczegolnie ten ostatni) Postawa
don-kichotowo - martyrologiczna to jest to co "lubie".
EOT
Nie reaguje wiecej.
Zycze dalszego dobrego sampoczucia i zadowolenia z siebie mimo miernosci. To
ponoc typisch amerykanisch.
topek -> jak zawsze...
Temat: SONESTA CLUB Sharm el Sheikh ****
Niedawno wróciłam z hotelu Sonesta Club w sharmie. Hotel mieści się w
drugiej linii niedalego centrum Naama. Do plazy spacerkiem jest jakies 7-8
minut, jezdzi takze bus hotelowy ale nigdy z niego nie korzystalismy, nie
bylo takiej potrzeby. Wiec do plazy trzeba przejsc przez szeroka dwupasmowa
droge oraz przez hotel Sonesta Beach. Plaza jest dosyc mocno nadziabana
turystami, glowny jezyk na plazy to rosyjski, poniewaz duza wiekszosc
zamieszkuje hotel soneste beach a plaza dla tych hoteli jest wspolna. Jest
pomost na plazy z ktorego wskakuje sie do wody i juz sie jest w innym
swiecie, trzeba tylko odplynac ze 50-100 metrow na lewo, raf koralowych
mnostwo a ryb jeszcze wiecej.
Sam hotel jest bardzo duzy, na poczatku dostalismy pokoj 1150 ale szybko za
20 dolcow zamienilismy na 355 przy samym basenie. Pokoj duzy przestronny,
wszystko bylo czyste i dzialalo. Lodowka lod nawet mrozila. Mielismy opcje
all - alkohole nawet mozna bylo pic, jednak pilismy z kostami lodu, co
okazalo sie byc zabojcze (faraon dopadl kazdego). Jednym minusem hotelu bylo
jedzenie, bardzo monotonne a wrecz takie same, np: duzo salatek a z miesa byl
kurczak dziennnie. Jednak nie narzekam nie najwazniejsze jedzenie na
wczasach. W barku z opcji all mozna bylo korzystac od 10 rano (piwo) drinki
lali od 13 do 24. Wszystkie w kubkach plastikowych. Z muzyka przy basenie
sa ogromne braki przeszkadza to obsludze wiec wylaczaja ile mozna. Goscie
hotelowi to w duzej wiekszosci Polacy, Rosjanie, troche Czechow, troche
Niemcow i troszke Angoli. Kiedys bylo tam mnostwo Wlochow jednak teraz nie ma
wogole. Calkowity jest brak jakichkolwieg animacji. Nie ma tez dyskotek,
wieczorami w hotelu jest cisza i nuda dobry hotel dla wyciszonych ludzi,
jedna do naama taksowka jest pol minuty a tam zycie toczy sie do 8 rano.
Bardzo trzeba uwazac na zamawianie jedzenia czy picia na pokoj (w nocy czy na
plazy) placi sie to w recepcji, dopisuja ogromne kwoty (nie tylko mi ale
innym Polakom takze). Obsluga hotelu jest ok jednak zalezy to od ich
wlasnego widzi misię. Jednego dnia sa do rany przyloz drugiego totalne
chamstwo. Ogolnie hotelik jak za ta cenę bardzo fajny. Jest to ostatni
hotel w drugiej lini w naama bay. Otoczenie hotelu na zewnatrz jest
obskorne, jednak plusem tego jest ze znajduje sie tam sklepik z napojami
czynny prawie cala noc, wiec jak kogos suszy mozna smialo o 4 rano kupic
cole. Troche rozczarowalam sie plaza, jednak jak zobaczylam plaze innych
hoteli to zrozumialam ze w sharmie nie ma pieknych piaszczystych plaz.
Ogolnie hotel na 3+/4.
Temat: pomysl na lazienke
Pisałam, kasowałam, pisałam, kasowałam. Ciężko jest cokolwiek radzić nie widząc
tej łazienki i nie znając Twoich upodobań. Dlatego posiłkuję się stroną Koła i
wyobrażeniami o własnej łazience ;-) Pod tym linkiem znajdują się sugestie jak
można urządzić łazienki różnej wielkości. porady.kolo.com.pl/salon-
lazienkowy.html
Mnie osobiście bardzo podoba się projekt „leśna enklawa” w którym nie wszystkie
ściany są w glazurze – kolorystyka jest bardzo ciepła ale i nie monotonna, no i
jak dla mnie też niezbyt krzykliwa choć wyrazista. Wydaje mi się że pewne
strefy w łazience nie unikną glazury bo jest po prostu praktyczniejsza. Mając
12 m2 możesz umieścić zarówno wannę jak i prysznic (kabinę albo konstrukcję
stałą z bloczków czy luksferówe z drzwiczkami od frontu). Nikt nie powiedział
też że wszystko musi być umieszczone rządkiem pod ścianami – można zastosować
murki, ścianki np. coś takiego porady.kolo.com.pl/aranzacja-klasyka-
zawsze-w-modzie.html czy takiego porady.kolo.com.pl/aranzacja-spokojna-
symetria.html Wanna może być wolno stojąca (te z ozdobnymi nóżkami są urocze ;-
)) albo prosta i zabudowana tak aby można było na niej jeszcze coś postawić
(np. świece i kieliszek wina ;-)) Z pewnością przydałyby Ci się schowki aby nie
było widać nadmiaru kosmetyków i innych duperelek ;-) aby wyeksponować jakieś
ciekawe dodatki (fajnie wyglądają prosto urządzone łazienki + jakiś jeden
stylowy dodatek – ja osobiście marzę o misie i dzbanie jakich używano kiedyś do
mycia ) –może być to jakiś prosty wazon, ładne świece, ciekawy obrazek
niekoniecznie wiszący na ścianie.
Umywalka stojąca, wisząca, blatowa, podblatowa do wyboru do koloru. Meble
łazienkowe albo zabudowa stała np. z płyt kartonowo – gipsowych. Wśród
oświetlenia modne są kinkiety albo podwieszane sufity. Te ostatnie
niekoniecznie na całym suficie – może biec przez środek albo po bokach albo w
jakiejś fantazyjnej linii.
Uff Mówiąc krótko masz ogromne pole do popisu :-) Powodzenia :-)
Temat: takie tam moje sprawy, lepiej nie wchodzic.
takie tam moje sprawy, lepiej nie wchodzic.
Tak sobie napisze sama do siebie, bo nie mam co robic. A wlasciwie to mam
nawet za duzo na glowie i robie wszystko, aby zajac sie czymkolwiek innym.
Znowu mam dola. Nie wiem czy lapie mnie jakies przeziebienie, ale szczypia
mnie oczy i ogolnie jestem detka. Fizycznie czuje sie fatalnie. Nie mam sily
od dluzszego czasu. Masakra, powinnam sie uczyc, ale mi sie nie chce. Bo tak
w ogole, to nadal jestem na tych samych studiach, bo zdalam poprawke. Heh.
Fajnie, bo starsi sie odwalili. Chociaz ja nie widze sensu studiowania, bo co
to za studia, zaoczne. Skoncze, o ile w ogole, zapewne z mniejsza wiedza,
chociaz moze ta sama, co dzienni, bo gzaminy sa analogiczne... Za to moja
zdolnosc do dyskusji, wyrazanie wlasnego zdania calkowicie zniknie, w
zasadzie juz jej nie posiadam. Moze dlatego, ze podobnie jak kolezanka z
forum, nie mam nic do powiedzenia. Chyba tak. Znowu zaczynam czuc ten
osobliwy ciezar w klatce piersiowej, ktory jest polaczeniem strachu i
poczucia beznadziejnosci. Nawet mysl, ze niedlugo zrobie sobie ulubione
danie, btw. majace jakies 2000 kcl, nie napawa mnie energia, jak to zwykle
bywalo. Nie wiem czy bedzie mi sie chcialo ja zrobic, bo zezrec chetnie bym
zezarla. Zeby poczuc znowu ten ciezar w zoladku, przez ktory ciezko sie
ruszyc a zarazem nie przejmowac sie tym, ze bede gruba. Bo nie mam juz sily
skupiac swojego zycia wokol pragnienia bycia szczupla, jedrna i wysportowana.
Przez ostatnie miesiace marzenie to stanowilo swego rodzaju motywacje i
dawalo mi poczucie, ze to zycie ma jakis sens, maly, ale jednak... Schudlam
jakies pare kg, ale znowu przytylam.(Anorektyczki maja w sobie chyba wiecej
samozaparcia niz cyrkowcy, bo ja nie rozumiem, jak mozna calkowice przestac
jesc. Przeciez do tego trzeba miec ogromny poklad wewnetrznej sily, jak i
rowniez tej fizycznej. Kurde, troche im zazdroszcze.) Teraz juz nawet tego
nie mam. Zadnych planow, marzen i perspektyw. Wali mnie, co bedzie w
przyszlosci. Najchetniej nie robilabym nic. Nawet siedzenie prze kompem mnie
juz tak nie pociaga. Mogloby nie byc internetu. Bo przesiadywanie przez caly
dzien przed monitorem i czytanie cudzych mysli, slow i czasem
bezwartosciowych pie..moze sie w koncu czlowiekowi znudzic. A, ze jestem
leniem pospolitym nie wykorzystuje narzedzia, jakim jest komputer w celach
naukowych, ze sie tak wyraze. Nie chce mi sie poszerzac wiedzy, tzn. jej
zdobywac, bo moja jest zadna. Tylko czasami odczuwam jakis przyplyw checi do
zycia i snuje plany, jak to sie zmieniam ja, i co za tym idzie, moje zycie.
Jednak to trwa sekundy, minuty, godziny, ale nie dni heh. Przyplyw entuzjazmu
mija bardzo szybko i nigdy nie uda misie zrealizowac tych krotkotrwalych
marzen. Smutne troche, dla mnie, bo Ciebie, ktory czytasz ten post gowno
obchodzi, co sie dzieje z kims innym. Rozumiem, mam podobnie, bo jak mozna
rozkniniac czyjes problemy, jak glowa jest zaprzatnieta jest swoimi. I nie
rozumiem czemu empatia jest stawiana na piedestale wyzszych uczuc. Empatia
to zdolnosc wspolodczuwania, a ci, ktorzy pragna go od innych przenosza czesc
swego ciezaru na cudze barki. To jest egoistyczne podejscie. Wspolczucie jest
bardzo trudne. Poglebia cierpienie. A to na pewno nie pomaga...
Wczoraj wieczorem mialam ciezkie chwile pustej lalki. Patrzylam w lustro i
oplakiwalam swoja brzydote. Mam pretensje do potworzyciela za to, co
dostalam. Mam opakowanie z odzysku. Na ludzisku* (czyt. smietnisku) zostalam
pozszywana z resztek, ktore nie dalo sie przetworzyc w ladne postaci. Brzydka
jestem, ot co. Dlaczego? Hm... a moze inaczej, co przez to chciano mi
powiedziec? Nic? To byl zart. Syf. Dlaczego mam taka paskudna morde. Hm.
Powinno sie dostac fajne cialo lub fajna buzie, wiec dlaczego mam ohydne
cielsko i brzydka twarz. Bez powodu, bo tak. Nie pytam wiecej, tylko mnie to
wku..a, bo doprowadza mnie do jeszcze wiekszych dolow. Bo ladni i bogaci
powinni sie cieszyc z tego co maja. Ale im tez zdarzaja sie rozne
nieszczescia. Dobra chyba zaplatalam sie w kozi rog, wiec skoncze te bzdury.
Koniec i bomba, kto czytal ten traba:P
Temat: Gdzie iść do liceum
Gość portalu: ktoś napisał(a):
> Więc tak- ktoś pytał gdzie iść do LO a tym czasem wywodzicie sie na temat
> krasiniaka- więc dołącze do was :P
> Moje zdanie na temat tej szkoly jest takie- nie mam żadnej alergii na szkoły,
> nie obchodzi mnie kto gdzie chodzi, i na tej zasadzie nie wybieram sobie
> znajomych. A teraz o Krasiniaku - znam sporo osóbek z tej szkoły, ogólnie
> wydaje `miSIĘ`;p , że ludzie są dziwni, zamknięci na swoje towarzystwo,
mający
> dziwne podejście do życia... Oczywiście nie wszyscy... Na potwierdzenie moge
> napisać, ze znam sie z kimś z tej szkoly od 6 lat, jeszcze w gim
dogadywaliśmy
> sie dobrze, ale po jakimś czasie bycia w LO zmienilo sie to na gorsze, teraz
ta
>
> osoba w każdej wypowiedzi z ironią w głosie zaznacza, ze ona chodzi do
> Krasiniaka, i nie raz, że towarzystwo nie odpowiada... Generalnie nie mam nic
> do uczniów tej szkoły, ale troszke mnie denerwuje takie wywyższanie się
> (najlepsza szkola ? - ok , ale niech to bedzie głównym tematem i ironicznych
> wypowiedzi bo jest juz chore.. ). Uważacie sie za kogoś lepszego, nad
> wszystkimi innymi a tymczasem to wszystko wygląda troszkę inaczej... Nie raz
> można bardziej polegać na kimś z zewnątrz a przejechać sie na `swoimi`
> człowieku... To tyle co mialem do powiedzenia, zycze wytrwałości w obronie
> Krasiniaka ;p
No właśnie ktoś się pytał. Po chwili pojawiły się posty uczniów z Krasiniaka -
napsiali, że jest fajnie i zaprosili na dni otwarte. Odezwał się też ktoś z
dwójki, również wyraził i wszytsko by było fajnie. Jednak tak dłużej być nie
mogło. Jak to tak - chwalą Krasiniaka i faktycznie pojawiają się dobre opinie
na jego temat. Nie to nie wybaczalne - już 20.04.2005 18:45 pojawia się
pierwszy w tym temacie, a chyba z 100 post na tym forum "walący" w dobre imię I
LO. Fajnie mysli sobie piszący go <lol> mam neostradę, dynamiczne IP nie
rozpoznają mnie. Dam jeszcze jakąś dziwną xywke - a co ? POjade im tak tak
trzeba. Szybko dyskusja odbiega od tematu, który w życiu gimnazjalisty ma
ogromne znaczenie. Dyskusja przechodzi na wymyslanie historyjek o Krasiniaku. W
większości jest to tylko stek bezmyślnych bzdur.
Co do naszego zamknięcia sie w swoim towarzystwie. Owszem może i troche racji w
tym jest - może nie kazdy z nas chce przyjaźnić się z kimś z innej szkoły,
który w swojej krotkiej wypowiedzi uzywa ze 20 wulgaryzmów. Ale patrze dalej -
na swoja osobe: mamspora gromadke znajomych z innych szkoł i jakos nie czuje ze
ich ponizam, ublizam tylko dlatego,ze ja chodze do Kracha a oni nie. Patrze
dalej ta "zamknieta w swoim towarzystwie młodzież" organizuje Marsz Dziękczynny
za pontyfikat Ojca Świętego. I czy pisze ze to marsz tylko i wyłacznie dla
zamknietej grupy ludzi z I LO - nie moze przeciez przyjsc kazdy.
To ludzie wydaja taka opinie o naszym liceum. A może to poprostu z zazdrości,
że jesteśmy lepsi, że mamy wyższą srednia, że napisali o nas w gazecie,
powiedzili w radio ??
Pozdrawiam
Temat: Przygody Johna
Part VIII: Zakleta w miskę cd
John szybko obliczył, a liczyć umiał całkiem nieźle, jak długo będzie trwał
atak piorunów nad miastem. Okazało się po uwzględnieniu siły wiatru,
częstotliwości walenia i wysokości chmur nad ziemią, że aby zakończyć akcję
musi mu wystarczyć sześć minut i dwadzieścia sekund od tej chwili. John
spojrzał na zegarek, była 21 : 21. Jeżeli odbiorcy nie przyjdą za cztery minuty
trzeba będzie zacząć działać i zabić tylko winnych grabieży ściśle tajnego
mienia państwowego. No cóż, jak zwykle Johnowi dopisało szczęście i po trzech
minutach zjawiła się czarna limuzyna. Wysiadł z niej gruby ważniak w
towarzystwie trzech ochroniarzy. John zaczął działać, a od tej chwili
wydarzenia potoczą się momentalnie. W strugach ulewnego deszczu i hałasie
piorunów, mimo światła błyskawic, John skradał się w kierunku czarnej limuzyny.
Stanął grzecznie przy drzwiczkach po stronie kierowcy i pewny, że kierowca w
tych ciemnościach i huku lejącego deszczu nie mógł go, ani dostrzec, ani
usłyszeć czekał na błyskawicę, która nie pozwoli mu chybić oświetlając postać
kierowcy. Czekał niespełna dwie sekundy. Po załatwieniu sprawy wywlókł ciało
nieboszczyka z auta i sprawdził czy w stacyjce są kluczyki. Były. Czas było
działać dalej, jak to mówią apetyt rośnie w miarę jedzenia, a John był głodny
jak siedemnaście stad wilków, które nie jadły od siedemnastu dni. Gdy dotarł do
budynku, w którym miała być załatwiona sprawa transferu najpierw zajął się
łażącymi jak pętaki bez domów strażnikami. Oni by mieli powstrzymać Johna,
śmiech ogarnia człowieka na sam ich widok. Trzy strzały w patrzały i terapeuta
zakończył leczenie oczu u strażników. Teraz powinni widzieć ciemność i oto
właśnie chodziło. John zajrzał ostrożnie przez okienko. W środku, na przeciwko
grubego gościa siedział jakiś łachmaniarz. Oprócz nich było tam jeszcze ośmiu
innych facetów, trzech z obstawy grubego i pięciu obdartusów z wesołego
miasteczka.
- Nie ma na co czekać. Zostało półtorej minuty. - John zwykł gadać do siebie
poprzedzając swoje mordercze zamiary. To mu sprawiało zarówno przyjemność jak i
dodawało wigoru. - Czeka was panowie porada u mojego przyjaciela. - Zażartował
John przy rozwalaniu kopniakiem drzwi wejściowych. Cała akcja trwała pięć
sekund. Ci, którzy nie umarli od razu, wyzionęli ducha próbując dobyć broni zza
spodni lub marynarek. Tylko jeden człowiek pozostał przy życiu, ale nie na
długo. John przyłożył mu lufę do głowy i szepnął czule do ucha.
- Co macie na Fionę Sarenkę?
- Mamy jej matkę. Nie strzelaj, powiem wszystko. - Gruby zaczął się pocić i nie
tylko. Zaczęło śmierdzieć moczem, co mogło oznaczać tylko jedno.
- Gdzie ją trzymacie?
- L.A., Hotel „Misio”. Pokój 15. - Jak tylko skończył, jego mózg znalazł się na
stole i niechcący pobrudził tajne suweniry. John spojrzał co znajduje się w
czarnej walizeczce.
- Duże, darmowe pieniążki, fajnie kurnia. - Zauważył z zadowoleniem i zanim
schował grubą kopertę z napisem „ŚCIŚLE TAJNE”, jego wzrok przykuł
napis „Zaklęta w miskę”.
- Ci idioci nigdy nie potrafili wymyślić porządnej nazwy. - John zamknął
teczkę, spojrzał na zegarek, pozostało czterdzieści pięć sekund. Jak na razie
nic na dworze się nie zmieniło. John wsiadł do limuzyny, zapalił silnik i
ruszył. Wyjął z kieszeni detonator i cierpliwie czekał na uderzenie pioruna.
- No kochanieńki, pierdolnął byś prędziutko. Tatuś czeka. - Tatuś długo nie
musiał czekać. Nie minęły cztery sekundy, a huknęło niezgorsza i to w pobliżu
wesołego miasteczka. John włączył detonator. Płomienie buchnęły na dwadzieścia
metrów w górę. John poczuł jak podmuch lekko zarzucił autem. Zadanie było
wykonane. John natychmiast pojechał do szpitala dowiedzieć się więcej
szczegółów od Fiony Sarenki. Nie mógł zostawić przyjaciela w opałach i jeszcze
tej nocy musiał polecieć na zachodnie wybrzeże.
Była 11 : 03 kiedy John w towarzystwie uroczej, starszej pani Sarenki opuszczał
hotel „Misio”. Odwiózł ją na lotnisko, opowiadając co się stało. John stojąc
samotnie na chodniku, pożegnawszy matkę Fiony, zastanawiał się czy słusznie
postąpił urządzając masakrę nie dowiedziawszy się kto za tym stoi. Ale cóż, nie
każdy jest doskonały, nawet John ma swoje wady. Dzisiaj na przykład pozwolił,
aby emocje wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem aż dwa razy. W sumie jednak
wszystko się dobrze skończyło. John odesłał kopertę do Agencji, a pieniążki
postanowił wydać na nowe drzewka wiśniowe i poprawki w systemie obronnym
swojego obejścia.
Aric van der Matak
Temat: Skrzyzowanie Jachowicza/Kilinskiego...
ernest_pinch napisał:
> 1) Troche namieszalem z "podskakiwaniem" ;), bo mialem na mysli owczesna
> dyskusje FP, ktora o ile mnie pamiec nie myli zahaczala o jakies personalne
> wycieczki. Ale oczywiscie to przeciez nie przekladalo sie na postawe
> decydentow. Przynajmniej nie ma wyraznych przeslanek :)
W tej sprawie nie ma, ale pamiętam słynną wypowiedź pana prezydenta na sesji
Rady Miasta, na której rozpatrywano moją skargę na wiceprzewodniczącego tegoż
grona. Wypowiedź, w której pan prezydent dał do zrozumienia, gdzie ma swoich
wyborców, przy czym myślę, że głównie mnie miał wtedy w sercu. ;-))
> 2)Moze trzeba bardziej oficjanie, pismo panie Dzieju, wtedy sprawa nabiera
> rumiencow, bo pismo wplynelo, trzeba na nie odpowiedziec i zaczyna sie krecic
> karuzela ;)
Pisma to ja nawet czasem piszę. I nawet czasem przynosi to skutki, ale w tej
sprawie jestem pesymistą. Chyba, żeby zebrało się silne (czytaj: liczne) lobby
optujące za tym rozwiązaniem. Mnie osobiście nie zależy na tym o tyle, że
samochodem nie jeżdżę, a kierowców nie chcę na siłę uszczęśliwiać. Zresztą ja
swoje zrobiłem - przedstawiłem propozycję rozwiązania. Piłeczka jest teraz cały
czas po drugiej stronie, chyba że poleciała w krzaki. ;-))
> 3)A tak z innej strony, przeciez jest konkurs "Dyplom dla Plocka", napewno sa
> osoby studiujace zagadnienia transportu itd. Temat pasowalby co najmniej na
> tzw. prace przejsciowa :)
Na budownictwie nie ma prac przejściowych, a nawet na inżynierską pracę to za
mało. A w ramach konkursu "Dyplom dla Płocka" to ja mam na oku inny temat. :-))
> 4)Dowody by potwierdzic empirycznie Twoje rozwazania mozna zebrac w
> nastepujacy sposob. Ruch na ulicy troche przypomina zagadnienie przeplywow
> wielofazowych z mechaniki plynow. Ustawic tylko kamere na dachu politechniki,
> wspomaganiem komputerowym wyznaczyc wektory predkosci, a pozniej mozna w
> oparciu o model mozna sprawdzic rozne warianty. Oprocz Ciebie, znam co
> najmniej jeszcze dwoch kolesi co mogliby sie tym zajac + ja, ale jak to mowia
> "kasa misiu, kasa" hehe, bo zrobic cos za free, a pozniej decydent to utopi to
> niezbyt fajnie.
Myślę, że tutaj nawet nie trzeba się uciekać do tak wyrafinowanych narzędzi
analizy. Sprawa jest dla mnie oczywista. Tak jak swego czasu oczywista była
sprawa rozdzielenia świateł dla pieszych na Piłsudskiego. Tamto udało się
przeprowadzić, bo miałem porządne wsparcie ze strony Gazety i płockiej policji.
A główny urzędniczy "opornik" wkrótce potem stracił pracę. Dziś nie mam już tej
pary do przepychania swoich koncepcji, bo czuję lodowaty chłód ze strony
Ratusza, który zresztą odwzajemniam. I to mnie skłania raczej do recenzowania
poczynań władz, niż do ich inspirowania. Nie mogę podsuwać dobrych pomysłów
komuś, kogo uważam za przeciwnika. :-))
Temat: Nie wiem czy mogę tutaj ;-).....
losiu4 napisał:
> Tez bym tak chcial, ale w promieniu dobrych ..dziesieciu kilometrow jedyna
> rozrywka jest w najlepszym przypadku zabawa wiejska (zreszta te organizowane
w sasiedniej wsi sa niezle - chodza ne nie powazniejsze persony - ot taki
klubik
> dla starszych z potancowka) ze wszystkimi swoimi urokami, a dla mlodszych -
> disco gdzie indziej.
Ha, ja na wiejskie dyskoteki zaczęłam chadzać w wieku prawie 14 lat, bo innych
możliwości też nie było. Ja byłam bardzo rozsądna smarkata i umiałam o siebie
zadbać. Wtedy to jeszcze się w parach tańczyło....
> Ano nie wiem. Samochodu na razie nie posiadam jeno rower, a takowym nie
> wypuszczam sie dalej niz 15 km od matecznika.
Spróbuj autobusem, ja wiem, że to nie to samo, ale zawsze coś.
> Troche sparafrazuje: "in szampan veritas" ;)))Akurat takiej inteligencji i
> oczytania nie mozna nie zauwazyc (musialbym to zademonstrowac odpowiednia
> gestykulacja) ;))) Chociaz moim zdaniem prawdziwa wartosc czlowieka mozna
> rozpoznac dopiero po paru dobrych latach znajomosci. Coz z tego ze nawet
> inteligentny czy oczytany skoro zyc sie z nim nie da.
Nie można nie zauważyć... takiej pyskatej dziewoi? :-)))
> A co niby 'YYYY no nie'. Naprawde daleko :)))
>
No właśnie, yyyyy, no nie - daleko ;-)))
> Niecierpliwie czekam. Ewentualne szczegoly proponuje ustalic na Twojej lub
> mojej skrzynce GW.
Rozterki maleją coraz bardziej.... Jak znikną to napiszę :-)))
>
> Nie oddam za nic!!!
Aaaa, jak za nic, znaczy można ponegocjować ;-)))
>
> > > Lubie koty od zawsze, i zazwyczaj nie mylilem sie rowniez co do ludzi
> ktorzy koty lubili - jakos ich charakter byl dla mnie widoczny (w wiekszosci
byli fajni, acz nie wszyscy).
> >
> > Ha, mam tak samo!
>
> :)))
Obcowanie z kotem wyrabia w człowieku tolerancję, wrażliwość....
Nie można sie wściekać, kiedy takie coś puchate na kolana wskoczy, zacznie się
wyginać i mruczeć.
> > Chcialbym tylko zobaczyc, co zrobilby z
> > > Toba Popielaty...
> Ten akurat to wyjatek. Nie zeby sie droczyl, ale zachowuje sie tak, jakby to
on sprawial mi przyjemnosc dajac sie poglaskac, a nie odwrotnie (i chyba ma
> racje:))). Tego typu kota spotkalem dopiero 2-gi raz w zyciu (a znalem ich
> wiele) i takie b. lubie. Ten pierwszy do konca swoich dni tak sie
zachowywal...
Ja się spotkałam :-))), znajomi mają takiego, w ogóle arystokrata z rodowodem,
aż się przy nim prostaczką czuję ;-), rasy scottish fold :-))),
uszka ma klapnięte jak Miś Uszatek, wielkie oczy i strasznie puchatą i
mięciutką sierść. Bardzo łagodny i grzeczny, z godnościa znosi ludzkie
fanaberie. Bardzo lubi polegiwać na człowieku do góry brzuszkiem (znaczy kot do
góry brzuszkiem), pozwala się łaskotać po łapkach i pod brodą. Nie drapie w
ogóle, do tego stopnia, że sprawdzałam, czy ma pazurki - ma. Za to kiedy chce
zaprotestować, to delikatnie nadgryza :-) Ten kotek nigdy w życiu nie był
głodny, nie był bity, nigdy nie musiał się bać - on jeszcze nie wie, że nie
wszystkim ludziom można ufać. Mam nadzieję, że nigdy tego nie będzie musiał
wiedzieć.
Aha, namiętnie poluje na muchy, myszami się interesuje, jak jeżdzi z państwem
na wieś, to trzeba pilnować, bo samodzielne wycieczki też lubi i ktoś mógłby go
zechcieć przygarnąć.
> Co nie znaczy ze mniej lubie te namolne :)))
:-)))) Z nimi sprawa jest jasna.Właściwie można dyskutować, czy one to robią z
sympatii do człowieka, czy tak bardzo lubią pieszczoty? Ja stawiam na to
pierwsze :-)
Temat: Jak sie liczy metry
korekta
albo mis ie cos pomylilo, w kazdym razie to ten artykul ( w papierowym wydaniu
byla jeszcze fajna tabela porownujaca najwazniejksze zmiany):
Jak się mierzy powierzchnię użytkową
Agnieszka Gutkowska 22-05-2001
Sposoby obliczania powierzchni użytkowej podane są w bodaj dziesięciu ustawach,
rozporządzeniach, obwieszczeniach i innych jeszcze dokumentach. Co gorsza, są
one niejednolite - posługują się własnymi definicjami, przywołują Polską Normę
bądź w ogóle nie zawierają żadnych wyjaśnień!
Norma nieobowiązkowa
Sytuacja uległa jeszcze skomplikowaniu po wprowadzeniu do zbioru Polskich Norm
normy PN-ISO 9836:1997. Ta zastąpiła bowiem dwie normy dotychczas stosowane: PN-
69/B-02360 "Kubatura budynków. Zasady obliczania" oraz PN-69/B02360 i PN-70/B-
02365 "Powierzchnia budynków. Podział, określenia i zasady obmiaru".
Do 3 kwietnia 1999 roku obowiązywały stare normy. Po tym dniu przestały być
ważne, bo nie znalazły się w wykazie norm przeznaczonych do obowiązkowego
stosowania zawartym w rozporządzeniu MSWiA w sprawie wprowadzenia obowiązku
stosowania niektórych Polskich Norm (DzU nr 22 poz. 22 z 19 kwietnia 1999 roku).
Tak więc 4 kwietnia 1999 r. norma ISO (ustanowiona zresztą dużo wcześniej, bo
28 października 1997 r.) zastąpiła tamte dwie.
Ale uwaga! W przeciwieństwie do tamtych jej stosowanie nie jest obowiązkowe
(obligatoryjny jest tylko punkt 5.2.2 dotyczący obliczania kubatur, co wynika z
konieczności ustalania wartości wskaźnika sezonowego zapotrzebowania na ciepło
do ogrzewania budynku).
Co się zmieniło
Norma ISO nie określa jednoznacznych zasad podziału powierzchni w
pomieszczeniach o zmiennych wysokościach (np. na poddaszach).
Przestała też obowiązywać (z dniem 4 kwietnia 1999 roku) przejrzysta zasada
zawarta w starych normach, że: części pomieszczenia o wysokości do 1,40 m nie
wlicza się w ogóle do powierzchni użytkowej, część o wysokości między 1,40 a
2,2 m wlicza się w 50 proc., a dopiero część o wysokości powyżej 2,2 m wlicza
się w 100 proc.
Teraz te "wartości graniczne" nie są nigdzie jasno określone. (Norma ISO
zalicza natomiast do powierzchni użytkowych powierzchnie m.in. balkonów,
loggii, tarasów).
Innym ważnym problemem jest sposób obmiaru. Obecna norma ustala, że pomiarów
liniowych dokonuje się w pomieszczeniach wykończonych (poprzednia norma
nakazywała dokonywanie pomiarów "poziomych" w stanie surowym, nie wypowiadając
się jasno co do pomiarów "pionowych").
W tej chwili wskutek tego, że isowska norma jest nieobowiązkowa, powstała
pustka, która daje dużą dowolność w przyjmowaniu zasad obliczania powierzchni.
Nie ma bowiem żadnego obowiązującego we wszystkich wypadkach operowania
powierzchnią użytkową - sposobu ustalania wartości tej powierzchni.
Ponadto dokument, który nie jest obowiązujący, nie ma żadnych szans na
powszechne stosowanie (chyba że zostanie wprowadzony do zbioru norm
obowiązujących lub przywołany w stosownych ustawach lub rozporządzeniach).
MSWiA twierdzi, że "widzi konieczność ujednoliconego podejścia przy obliczaniu
powierzchni mieszkań, szczególnie ze względu na fakt, że mieszkania coraz
powszechniej stają się towarem i muszą być jednoznacznie opisane zarówno w
dokumentach sprzedaży, jak i w księgach wieczystych".
Opracowano na podstawie materiałów departamentu budownictwa, architektury,
geodezji i kartografii MSWiA. Za konsultacje dziękujemy Zbigniewowi Skórze
dyrektorowi departamentu orzecznictwa administracyjnego GUNB oraz Wojciechowi
Potasznikowi, rzeczoznawcy wyceny nieruchomości, biegłemu sądowemu
Temat: Jak przyciągać inwestycje
Jak przyciągać inwestycje
Chyba też zostane konsultantem Boston Konsalting Grup...
> - Nasi klienci obawiają się, że pensje w Polsce czy Czechach będą szybko
rosły po wejściu do UE. Uspokajamy ich, że będzie to się działo wolniej niż
się tego spodziewają. Tak było i w przypadku Grecji i Portugalii. Wyrównanie
pensji zajęłoby kilka dziesięcioleci - zapewniał menedżer BCG Matthias
Tomenendal.
O jakie to słodkie! Biedni Ci klienci! Chyba nie mozemy ich zawieść? Czyli
nie ma szans na to, aby więcej zarabiac poza magiczne 200 euro/mies? Wielkie
Koncerny nie pozwolą bo jak zaczniemy się domagac wiekszych pensji to Wielkie
Koncerny zaczną grozić paluszkiem ze jak będziemy niepokorni to przeniosą
produkcje do Uzbekistanu, Mongolii czy na Czuktokę? W sumie oczywiste jest
to, że firmy niemieckie przenoszą produkcję do Polski nie po to, aby płacic
niemieckie pensje hahaha. No spoko, ale faktycznie lepiej wyjechac na Zachód
do pracy, no nie? Poza tym "klient ma zawsze rację" tzn rozumiem ze nastepnym
razem BCG wysle dresiarzy, o pardon - prywatną firmę ochroniarską - na
górników czy stoczniowców domagajacych sie wyższych pensji? w sumie - czemu
nie? "Klyent nasz pan"
> do 2009 r. pensje w Polsce będą rosły o 6 proc. rocznie, a w Niemczech o 2
proc. Polski pracownik będzie więc nadal atrakcyjny dla zachodniego
pracodawcy - jego pensja urośnie jedynie do 11 proc. pensji w Niemczech.
Juz nie moge doczekac się 2010 roku kiedy pensje zaczną normalnie rosnąć i
będzie mnie stać na mieszkanie czy wyjazd nad morze.
> Peugeot i Toyota, które zainwestowały w Czechach wskazywały, że trzy
czwarte zakładów montażowych i dostawców w Europie Środkowo-Wschodniej
znajduje się w promieniu 200 km od Czech.
No własnie! W odleglosci 200 km znajduje caly Dolny, Gorny i Opolski Sląsk.
Czyli taki Wrocław leżący ok. 200 km od Czech czy taki gupi Wałbrzych [12 km
od Czech] skorzystali na bliskosci Czech. Fajnie! O tym BCG juz nie napisał,
ale chuopaki nie muszą być dobrzy z geografii. To w koncu jak jest z tą
Polską - dobrze czy źle?
> Gdyby Polsce udało się bardzo szybko poprawić stan infrastruktury, zadbać o
wykształcenie przyszłych pracowników i zaoferować konkurencyjne zachęty
inwestycyjne, to w najbliższych latach moglibyśmy przyciągnąć inwestycje
rzędu 30 mld euro, które dałyby nawet 100 tys. miejsc pracy.
Czyli - mamy wydac kupę $$$ na drogi i kolej, obsypać duzymi ulgami firmy,
zainwestować w ludzi po to abysmy zarabiali jakieś gowniane pieniądze bo
przecież "koszty osobowe nie moga rosnąć, bo się klyenci wyniosą" aby - o ile
zera mi sie rypły - utworzyć 1 miejsce pracy kosztem 300 tys euro. Fajowa
perspektywa hehehe 300 tys? Strasznie drogo to wychodzi! jakies o jedno zero
za duzo. Chuopaki pisaly ten raport po nocach to im zera pojerdoliły...
> Nie wolno jednak zapominać o tym, że w krajach takich jak Chiny koszty
produkcji mogą być tak niskie, że nawet po zapłaceniu za transport będzie się
opłacało kupować w Azji
Czas misiu, czas... Jak długo płynie statek z Chin do Rotterdamu czy
Hamburga? Moze ktos mi powie? Jakie jest ryzyko zatoniecia statku? Jest
wieksze niż niedojechanie tira na czas? Jaka jest elastyczność produkcji i
sprzedaży produktów z Chin w porównaniu z produktami produkowanymi w takiej
powiedzmy Polsce czy Czechach?
Generalnie - przyszłość w sferze produkcji nie rysuje sie w wesołych barwach.
No chyba ze ktoś marzy o tym, aby zarabiać 700 zl miesięcznie. Bo jak zaczie
sie domagac 750 to koncern doprowadzimy do ruiny. Stad może byc pochopny
wniosek, że przyszłością są usługi. Nic podobnego!!! Chuopaki w konsaltingu
zarabiają sporo kapusty więc ciekaw jestem czy mozna pisanie takich super
raportów zlecać do Kazachstanu. Podejrzewam, ze wartość merytoryczna bedzie
taka sama, ale o ileż taniej wyniesie..., prawda?
Kurde... chyba założę od jutra firmę Łomianki Consulting Grup. Też będę pisał
raporty, a co!
Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 199 wypowiedzi • 1, 2