Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: Faktura UE





Temat: VAT on imported cars
Maybe this one will help you.

Zmiany w VAT od 1 maja 2004 roku

SAMOCHODY Z ZAGRANICY

Za sprawą zmian w przepisach o podatku VAT i cłach samochody sprowadzane z UE
mogą być tańsze dla osób fizycznych, które nie prowadzą działalności
gospodarczej, gdyż nowe przepisy będę inaczej traktowały przewóz pojazdów nowych
i używanych; aby dobre zrozumieć pojęcia samochodu nowego używanego trzeba
wiedzieć, co oznacza zwrot „nowy środek transportu [NŚT]”. NŚT to pojazdy, który
nie przejechały więcej niż 6 tys. km lub od dnia ich pierwszej rejestracji
minęło nie więcej niż 6 miesięcy, miejscem opodatkowania jest siedziba nabywcy
(zawsze podlega VAT). Jeżeli zdecydujemy się na kupno nowego samochodu od
dealera z kraju UE będziemy musieli zapłacić 22% stawkę podatku jak obwiązuje w
Polsce, dotyczy to również pojazdów „lekko używanych” zakwalifikowanych do NŚT.
Będzie tę stawkę musiała zapłacić osoba fizyczna nie prowadząca działalności
gospodarczej. Przewożący taki pojazd jest zobowiązany do zapłacenia podatku VAT
i akcyzy w ciągu 5 dni od nabycia pojazdu w lokalnym urzędzie celnym. Sprzedawca
samochodu zarówno z Polski jak i z UE będzie mógł odzyskać podatek VAT. Gdy
zechcemy sprzedać NŚT klientowi z innego kraju Unii będziemy mogli: skorzystać z
zerowej stawki VAT, starać się o zwrot polskiego VAT zapłaconego od nabycia
takiego pojazdu. Żeby skorzystać z tych możliwości trzeba spełnić kilka warunków
:pojazd powinien zostać wywieziony w 14 dni od jego dostawy, sprzedający
powinien posiadać odpowiednie dokumenty. Jeżeli nabywca wywozi NŚT bez użycia
innego środka sprzedający powinien posiadać takie dokument ja: kopie faktury,
specjalny dokument wywozu zawierający m.in. dane nabywcy, sprzedawcy,
oświadczenie nabywcy zezwalające na wywóz pojazdy z Polski, dane samochodu.
Takie dokumentu powinny być wystawione w dwóch kopiach i oryginale.
Jeżeli samochód nie spełnia wymogów NŚT to staje się towarem używanym w takim
wypadku ustawa zwalnia z opłaty VAT, jeżeli sprzedającemu nie przysługuje prawo
odliczenia VAT. Opodatkowanie w takim przypadku może przybrać różne formy.
Jeżeli sprzedający i nabywca będę osobami fizycznymi nieprowadzacymi
działalności gospodarczej a w dodatku nabywca będzie mieszkał w Polsce to
nabycie pojazdu z krajów Unii nie będzie podległo opodatkowaniu VAT-em.
Natomiast, gdy sprzedający pojazd używany z UE trudni się tym zawodowo, to
polski nabywca nie będzie musiał płacić polskiego podatku VAT, ponieważ VAT w
takim wypadku nalicza się od marży. W przypadku, gdy nabywca jest podatnikiem
VAT prowadzącym działalność gospodarcza będzie się stosowało standardowe reguły VAT.
Według zapowiedzi Ministra Finansów po 1 maja 2004 roku nie zmienia się zasady
naliczania akcyzy na samochody z Unii Europejskiej. Oznacza to ze będzie trzeba
samemu obliczyć podatek i odprowadzić go do UC. Stawki mają być identyczne jak
dziś. Zapłacenie tego podatku będzie warunkiem zarejestrowania samochodu w Polsce.
Korzystniejsze może być jednak sprowadzanie pojazdów spoza UE, gdyż po przyjęciu
unijnej taryfy celnej cło wyniesie jedynie 10%, a pozostałe reguły importu
pozostaną niezmienione. Jak do tej poru warunkiem zarejestrowania będzie
dokument SAD pokazujący opłacenie akcyzy, cła i VAT. W wyniku Rozporządzenia
Rady(EWG) zostaną ustalone wspólne systemy zwolnień celnych i zwolnień z VAT
przewidziany w art.47 nowej ustawy.
Zwolnienia nie będą stosowane do środków transportu przeznaczanych do
działalności gospodarczej. Zwolnienia z cła i VAT rzeczy przywożonych w ramach
tzw. mienia przesiedlenia będzie udzielone pod warunkiem ich nieodstąpienia prze
okres 12 miesięcy. Natomiast zwolnienia z cła rzeczy osobistego użytku będą
mogły domagać się osoby przesiedlające się na stałe z kraju trzeciego %. na
obszar Wspólnoty pod warunkiem, iż poprzednie stałe miejsce zamieszkania
mieściło się po za obszarem celnym Wspólnoty i trwało nie przerywalnie 12 m-ce.






Temat: Akcyza: rabusie z MFinansow odkręcają kota ogonem
Akcyza: rabusie z MFinansow odkręcają kota ogonem
Poniżej oficjalna informacja z internetowej strony Ministerstwa Finansów.
Urzędniczyna uczepił się jak pijany płotu tej "Dyrektywy akcyzowej" i nie
może, a pewnie raczej nie chce zrozumieć, że nieważne jak cwaniacy z MF
nazwali ten haracz - akcyzę. Dla Komisji ważne jest to, że ogranicza wolny
przepływ towarów na obszarze Unii, a zatem jest cłem, co doskonale potwierdza
fakt że haracz ten pobierają urzędy CELNE. Fakt, że na obszarze Wolnego Rynku
UE kupno zwykłego przedmiotu, jakim jest samochód, wiąże się z obowiązkiem
składania DEKLARACJI CELNEJ jest po prostu kpiną, jaką polska biurokracja
urządza sobie ze szczytnej idei integracji i wolnego handlu. "Polecam"
pasjonującą lakturę urzędniczej nowomowy!

W związku z licznymi pytaniami dotyczącymi przepisów w sprawie zgodności
polskiego prawa z regulacjami Unii Europejskiej dotyczącymi naliczania
podatku akcyzowego do wartości samochodu osobowego nabytego w kraju
członkowskim UE - Ministerstwo Finansów uprzejmie wyjaśnia.

Zgodnie z prawem wspólnotowym samochody osobowe nie są wyrobami akcyzowymi
zharmonizowanymi, w związku z powyższym zasady ich opodatkowania w państwach
członkowskich nie są ujednolicone. W poszczególnych państwach stosowane są
różne podatki i opłaty dotyczące samochodów osobowych, przy czym najbardziej
popularną formą są opłaty rejestracyjne.

Podkreślenia wymaga fakt, iż zgodnie z prawem wspólnotowym, w szczególności
zgodnie z postanowieniami dyrektywy Rady z dnia 25 lutego 1992 r. w sprawie
przepisów ogólnych dotyczących wyrobów podlegających opodatkowaniu podatkiem
akcyzowym oraz w sprawie składowania, przepływu i nadzorowania takich wyrobów
(92/12/EWG), państwa członkowskie zachowują prawo do wprowadzenia i
utrzymania podatku akcyzowego na inne wyroby niż wyroby akcyzowe
zharmonizowane.

Należy zaznaczyć, iż Ministerstwo Finansów nie otrzymało od Komisji
Europejskiej żadnych informacji dotyczących zastrzeżeń w kwestii
opodatkowania podatkiem akcyzowym samochodów osobowych.

Ponadto Ministerstwo Finansów informuje, iż zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy o
podatku akcyzowym, akcyzie podlegają samochody osobowe niezarejestrowane na
terytorium kraju, zgodnie z przepisami o ruchu drogowym.

Natomiast obowiązek podatkowy w akcyzie od samochodów powstaje:

1) w przypadku sprzedaży - z chwilą wystawienia faktury, nie później jednak
niż w terminie 7 dni, licząc od dnia wydania wyrobu;

2) w przypadku importu - z dniem powstania długu celnego w rozumieniu
przepisów prawa celnego;

3) w przypadku nabycia wewnątrzwspólnotowego - z chwilą nabycia prawa
rozporządzania samochodem osobowym jako właściciel, nie później jednak niż z
chwilą jego rejestracji na terytorium kraju.

Zgodnie zaś z art. 81 ust. 1 ustawy o podatku akcyzowym, podmioty dokonujące
nabycia wewnątrzwspólnotowego samochodów osobowych niezarejestrowanych na
terytorium kraju są obowiązane po przywozie na terytorium kraju złożyć
deklarację uproszczoną do właściwego naczelnika urzędu celnego w terminie 5
dni, licząc od dnia nabycia wewnątrzwspólnotowego oraz dokonać zapłaty akcyzy
nie później niż z chwilą rejestracji tego pojazdu w kraju.

W przypadku nabycia wewnątrzwspólnotowego samochodu osobowego podstawą
opodatkowania jest kwota, jaką nabywca jest obowiązany zapłacić.

Z kolei w przypadku sprzedaży na terytorium kraju samochodów osobowych,
sprzedający jest obowiązany do wykazania na wystawionej fakturze kwoty akcyzy
od dokonywanej odsprzedaży samochodu osobowego.





Temat: Propozycja dla ustawodawcy
Propozycja dla ustawodawcy
Zastanawiam się czasem ilu ludziom ulzyłoby i jak bardzo państwo na tym by skorzystało gdyby problem likwidacji działalności gospodarczej był w sensowny sposób do przeprowadzenia.Obecnie jak ktoś chce zamknąć firmę ( w założeniu , że nie narobił zbytnich długów wobec banków i kontrahentów ) to zwykle nie ma gotówki ( jakby miał i interes się kręcił to by nie zamykał ) , zatrudnionych ludzi których nie może z dnia na dzień zwolnić i kupe nagromadzonego przez lata niechodliwego towaru i niepotrzebnego już wyposażenia.
Gdy poweźmie już decyzję o likwidacji to chce czy nie chce ludzi musi przez okres wypowiedzenia umowy o pracę dalej zatrudniac i im płacic , a US żąda natychmiast od niego VAT-u za to czego nie może z reguły szybko sprzedać oraz jakiegoś wydumanego podatku dochodowego od remanentu końcowego.Skoro zaś jak wspomniałem nie ma gotówki prędko u niego zjawia się komornik , który zajmuje to co i tak nie może szybko i dobrze sprzedać.Sprzedaje to wszystko za grosze ( jeżeli w ogóle ) a nastepnie zabiera takiemu nieszczęśliwcowi część pensji jeżeli znalazł on pracę.Taki delikwent ani nie dostanie kredytu w banku bo ma długi w US a dodatkowo często latami spłaca te bzdurne podatki,odsetki od nich i koszty egzekucji.Często "schodzi do podziemia" i państwo nie ma z niego żadnego pożytku choć mógłby legalnie pracować i płacić podatki. A można by było to wszystko inaczej urządzić aby państwo na tym skorzystało a ten nieszczęśnik nie ucierpiał.
Moim zdaniem byłoby to możliwe w następujący sposób :
Zgłasza się taki nieszczęsnik co likwiduje działalność w Urzędzie Skarbowym.
Przedstawia remanent końcowy i ewidencję wyposażenia.Dostaje w US zaświadczenie , że likwiduje działalność na podstawie którego "wymeldowuje się " w ZUS-ie. Otrzymuje status "likwidującego działalność".Nie ma prawa prowadzić działalności gospodarczej , ale ma prawo wysprzedać wszystko co posiada z zapasów i wyposażenia.Urząd daje mu na to 12 miesięcy , a VAT z remanentu likwidacyjnego jest podzielony na 12 miesięcznych rat.To co zostało sprzedaje na specjalną fakturę np." Faktura Likwidacja " i sam się martwi o to aby sprzedać . Jest to o tyle sensowne , że znając rynek sprzeda szybciej i lepiej niż komornik i sam będzie ponosił koszty sprzedaży ( dowóz , ogłoszenie w prasie itd.).Na "Fakturę (VAT) Liwidacja " sprzedaje towar i wyposażenie bez VAT , a nabywca wystawia na siebie fakturę wewnętrzną analogicznie jak przy imporcie z UE.Jeżeli taki nieszczęśnik znajdzie pracę to nikt go ściga za długi wobec US , pracodawca płaci za niego ZUS i PIT , nie musi się przed nikim ukrywać.Po roku przynosi do US zestawienie sprzedaży na "Faktury Likwidacja" , rozlicza ewentualnie podatek dochodowy od tego ( jeżeli sprzedał za znacznie więcej niż wynosiła wartość remanentu ) i zamyka we w miarę bezbolesny sposób swoją przygodę z działalnością gospodarczą.
Aha - w momencie złożenia wniosku o likwidację działalności wszystkim zatrudnionym płaci maksymalnie za 1 miesiąc jako okres wypowiedzenia , z tym , że nie jednocześnie zwalnia ich z obowiązku świadczenia pracy , a sam przez najblizsze lata ( 2, 3 ) nie może podjąć ponownie dz.g.
Sądzę , że byłoby to znaaacznie bardziej sensowne niż to co jest obecnie , a państwo skorzystałoby na tym bardziej niż na obecnym systemie.
Może jakiś polityk nowej ekipy zgłosi podobne zmiany ustawodawcze , a zaskarbi sobie wdzięczność milionów będących na własnym rozrachunku.



Temat: e-faktury
Podpis cyfrowy:

www.certum.pl/pl/dokumentacja/cennik/index.html
Problem może być nie tylko w kosztach, ale i w pewnym oporze - często wręcz w nieuctwie - w przyjmowaniu nowinek technologicznych przez wiele firm. I z serwisu podatki.pl:

Elektroniczne faktury papierowym przebojem (04-08-2005)
Od dawna zapowiadane rozporządzenie Ministra Finansów miało uprościć przekazywanie faktur i znacznie zmniejszyć koszty przedsiębiorców. Zapewne u niektórych podatników to nastąpi – ale u bardzo nielicznych.Rozporządzenie nakłada na wystawiającego fakturę obowiązki, które trudno będzie wypełnić przeciętnemu przedsiębiorcy. Po pierwsze - konieczne stanie się korzystanie z bezpiecznego podpisu elektronicznego weryfikowanego za pomocą ważnego kwalifikowanego certyfikatu (wykorzystanie systemu EDI, który stanowi alternatywę nie jest praktycznie możliwe w większości firm), po drugie – od każdego odbiorcy wystawiający fakturę będzie musiał uprzednio uzyskać akceptację dla takiej formy przekazywania faktur. Akceptacja następuje albo na papierze – albo w formie elektronicznej – ale wtedy również z zachowaniem wymogów (bezpieczny e-podpis plus kwalifikowany certyfikat). Pierwsze wymaganie znacznie podraża stosowanie e-faktur. Należy bowiem zakupić odpowiednie urządzenia i zapłacić abonament za kwalifikowany certyfikat. Sprzęt używany do weryfikacji podpisów elektronicznych będzie się oczywiście zużywał, generując koszty serwisowe. Same wydatki nie są może wielkie w skali roku – ale dla małego przedsiębiorcy mogą okazać się skuteczną barierą zniechęcającą do wprowadzenia e-faktur w firmie.

Większe trudności przysporzy sporej grupie przedsiębiorców drugi warunek – akceptacji odbiorcy. Dla firm sprzedających towary dla dużej, ale rozproszonej grupy podmiotów (np. sklepy internetowe, sprzedawcy na aukcjach, sprzedawcy treści internetowych itp.) wprowadzenie e-faktury nie ma sensu - stali odbiorcy stanowią zdecydowaną mniejszość, i konieczność wymiany dodatkowej korespondencji powoduje, że wysyłanie e-faktur zamiast faktur tradycyjnych nie ograniczy kosztów. Należy przypszczać, że e-faktura, tak jak podpis elektroniczny znajdzie pewne zastosowania w dużych firmach (telekomunikacja stacjonarna i komórkowa, dostawcy internetu, energetyka). Dla małych przedsiębiorców przepis jest praktycznie martwy.

Na wady rozporządzenia i zbyt restrykcyjne podejście do problemu zwracała uwagę Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, podkreślając, że VI dyrektywa pozostawia państwom członkowskim UE dużą swobodę w kwestii ustalenia akceptowalnych środków komunikacji elektronicznej. Z opinią PIIT możecie zapoznać się np. tutaj.

Po tym krytycznym wstępie zapraszamy do lektury Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 14 lipca 2005 r. w sprawie wystawiania oraz przesyłania faktur w formie elektronicznej, a także przechowywania oraz udostępniania organowi podatkowemu lub organowi kontroli skarbowej tych faktur.



Temat: Od kogo kupuje Orlen ?
I znowu rety, rety !! Adasiu zapisz się na jakiś szybki kurs, albo na
zacznij czytać bo już nie mam sił tłumaczyć.....

> 1.ustaliliśmy, ze ropę Orlen kupuje od J&S w miejscu zainstalowania liczników,
>czyli na granicy Białorusko-Polskiej i wówczas mamy do czynienia z ropą polską,
> czyż nie drogi chłopcze , czyż nie drogi "fachowcu" ?

Nie, nie, nie !!!! Orlen kupuje ropę u siebie w rafinerii, tak jak ty wodę
u siebie w domu przy liczniku !!!! Na terenie Polski.
I nie ma czegoś takiego "ropa polska" !!! Jest ropa należąca do J&S lub Orlenu.
Myślisz pojęciami z czasów komunizmu !!!!

> 2. Zatem cło, akcyzę i podatek vat płaci Orlen !!!

Nie, nie, nie !!! Płaci J&S za fakturę z VAT-em jak za każdy inny towar.

> 3. 15 procent vatu z operacji w punkcie 1 ,wędruje do budżetu Polski, a
> pozostała część vatu, budzet Polski przekazuje do kasy UE

Tak tyle, że robi to J&S.

4. W przypadku, gdy miejscem odbioru ropy zakupionej w Rosji dla J&S jest
> punkt graniczny , to cło, akcyzę i vat płaci J&S, ale ta ropa jest dalej
> sprzedawana do UE przez Naftoport i mamy do czynienia z dostawą wewnątrz
> wspólnotową,

Tak.

> a nie słyszałem aby dostawy wewnątrzwspólnotowe były zwolnione z
> podatku vat,z tym że fakturę na ten vat wystawia i nalicza podmiot kupujący i
> odprowadza go do budżetu swojego kraju, który z kolei odpowiedni procent
> odprowadza do budżetu UE

Niezupełnie, jeśli producentem jest członek Unii to wysyłając towar do innego
kraju Unii nie płaci u siebie VAT-u i może wystawić fakturę ze stawką zerową.
W tym wypadku VAT nalicza kupujący według obowiązującej w danym kraju stawki i
w 100% odprowadza do budżetu.

Jeśli zaś towar jest z poza Unii to cło i podatek płaci się na granicy Unii.
Nie chcę komplikować, ale istnieją też procedury tranzytu i tzw. przekazówki
gdzie są nieco inne regulacje.

> 5. Mam głupie pytanie , dlaczego to państwo polskie, które jest 100%
> udziałowcem rurociągów w Polsce i prawie 100% udziałowcem Naftoportu nie może
> zajmować się tym zyskownym handlem ropą ??????

Nie państwo polskie, tylko jakieś przedsiębiorstwo, którego właścicielem
może być Skarb Państwa. Państwo nie zajmuje się działalnością gospodarczą.
I taka firma oczywiście może.

> a może nim się zajmować J&S ,
>który nie ma w Polsce ani 1 m rury i ma tylko raptem 4% udziałów w Naftoporcie.

Może bo on ma ROPĘ, a my nie. A ma, bo ma układy z państwowymi firmami
rosyjskimi, z wywiadem rosyjskim i jest prawie na 100% firmą do transferu
państwowych pieniędzy do prywatnych kieszeni oligarchów rosyjskich.
I my na to nie mamy żadnego wpływu bo jesteśmy w 90% uzależnieni od
dostaw ropu rosyjskiej. Nie my dyktujemy to warunki.

> 6. Zadam pytanie dlaczegoś biedny? boś głupi,

Nie boś słaby gospodarczo i militarnie.

7. Jeśli J&S sprzedaje Orlenowi ropę w rafinerii , to wcześniej musi ją
> przesłać rurociagami nie swoimi , czyżby Orlen nie miał prawa do przesyłania
> ropy polskim rurociagiem, a prawo takie miał J&S ?

Człowieku pewnie, że ma prawo. Tylko Orlen tej roy nie ma !!!!!
To co ma przesyłać. On musi ją najpierw kupić, by przesłać !!!

> Czy mamy w przypdku wysyłania ropy(przez J&S) do innych krajów z procedurą
> tranzytu , czy procedurą odprzedaży ?????, w obu przypadkach jest spora
> róznica , które państwo , czytaj budżet, z tego uzyskuje dochody z vatu ?

Zapytaj J&S, oni też potrafią liczyć !! Czy płacić 22% VAT w Polsce
czy 16% w Niemczech.

> 8. Jedno jest niewątpliwe w obu przypadkach mamy do czynienia z handlem i to
> zyskownym, a państwo polskie, czytaj budżet, czyli polscy podatnicy nie mają
> prawa handlować !!!!

Bzdura do kwadratu. Państwo polskie, budżet, podatnicy nie są od handlowania.
Handlują firmy, a handlują ta jak potrafią, tak jakie mają warunki i możliwości.

> Dlatego handlem mogą
> zajmować się nie mając ani kawałka rury nasi rosyjscy bracia z J&S, czyż nie?

Mogą bo reprezentują producenta. Na tym polega wolny handel, że można sobie
dobierać odbiorcę według uznania, a jak zechcą to wolno im sprzedać taniej.
Czasy nakazów i rozdziałów dawno już mineły.

> Jeszcze raz powtórzę, czytaj może coś z tego czytania zrozumiesz !

))))
Chłopcze ucz się bo bzdury klapiesz !! Naprawdę to nie boli !!!
Jak mamy takich handlowców jak ty, to się nie dziwię, że jest tak jak jest.




Temat: Nie dopłacać do górników !
> - jakoś nie wprowadzili wiz dla Polaków a my im tak na rozkaz UE...

Nie mów mi, że Buzek wprowadził wizy i zaproszenia na rozkaz UE. Po prostu
uważali razem z pięknym marianem i innymi, że ich obywatelskim obowiązkiem jest
plucie na wschód. No i ruscy, nasza kura znoszaca złote jajka, się obrazili.
Jak Miller doszedł do władzy to to zarządzenie skasował, ale szkody dla handlu
były nieodwracalne - wszyscy zaczęli jeździc do Słowaków. I to było na długo
zanim zaczęliśmy się na serio dostosowywac do wymogów UE. Handel bazarowy
generował miliony dolarów - i to Twoi koledzy z AWS swą antywschodnią polityką
to zaprzepaścili!!!

> a dlaczego? ja podejrzewam ze gro ciagną z tego prezesi kopalń i
> biurokracja kopalniana..rzecież wcale nie jest tak ze węgiel jest neopłacalny
> gdyby tak było to nie mielibysmy do czynienia z biedaszybami gdzie bezrobotni
> sprzedają wydobyty przez siebie węgiel za pól ceny i jeszcze im się to opłaca!

Gdzieś ty sie uczył ekonomii??? Na Wyższej Szkole Kultury Społecznej i
Medialnej? To by wszystko tłumaczyło... Węgiel nie jest nieopłacalny. Bogdanka
ma najwyższe w kraju koszty wydobycia i mimo wszystko na nim zarabia - płacąc
wszelkie ZUSy i podatki. Dlaczego na Śląsku, gdzie koszt wydobyćia jest o niebo
niższy kopalnie upadają? Bo nie zrestrukturyzowały zatrudnienia ani płac!
Bogdankę oddłużono raz, kopalnie na Śląsku po kilka razy, dla górników z
Bogdaniki nie było ani odpraw ani emerytur pomostowych, Ślazacy wydoili z
budzetu miliardy złotych i chcą jeszcze więcej. oczywiście nie może być mowy o
odebraniu górnikom przywilejów, nie wazne że kopalnia pada, ma wypłacić premie
barbórkowe! A co do bórników z biedaszubów to weź pod uwagę, że oni ie płacą
ani podatków, ani zusu ani własnych pensji ani opład ekologicznych czy
koncesyjnych. Dlatego mogą sprzedawać wegiel za pół ceny. Weź też pod uwagę, że
są to normalni złodzieje - bo węgiel pod ziemią jest własnością Skarbu Państwa
i wydobywać go bez zezwolenia nie wolno!

- to nie związkowcy tu zawinili tylko dyrekcja która opyla węgiel na lewo
> a kasa idzie tylko do ich kieszzeni w Bogdance tego nie ma tam biurokracji
jest mniej! no i nie ma tam OPZZ...

Ciekawe. Więc to OPZZ jest wine temu, że śkląskie kopalnie upadają... możesz
rozwinąć ten temat? A co do "opylania węgla na lewo" to jak sadzisz ile można
sprzedać węgla bez faktur? Wagon? Pociąg? Nie wierz we wszystko co pisza w
Waszym Dzienniku. A wiesz dlaczego nie ma biurokracji? Bo się
zrestrukturyzowała a nie wyciągała rąk po pieniądze jak te śląskie darmozjady!

A ślązaki? zmarnowali 10 lat! Oni, nie rząd!
> - a właśnie że rząd bo dawał kasę na odprawy i zasiłki i zgadzał sie na
> dyrektywy UE ograniczające moce wydobywcze

CZyli uważasz, że już dawno powinno się przestac finansować kopalnie i wywalić
połowę górników na bruk - bo gdyby to zrobiono kopalnie byłyby dziś rentowne
jak bogdanka. Miło mi znaleźć tu w Tobie sojusznika w walce przeciw ślaskim
darmozjadom. Ale jak sobie wyobrażasz nie danie pieniędzy jak tłum terrorystów
z pałami, koktajlami mołotowa i petardami szturmuje ministerstwo? Strzelać do
ludzi? Jezeli tak to popieram Cię, policja powinna strzelać do tych bandytów w
Warszawie. A z tymi dyrektywami UE to nie przesadzaj. W UE praktycznie nie
wydobywa się już węgla. Anglia zamknęła niemal wszystkie kopalnie, podobnie
Niemcy, francuzi kończą likwidacje swojego przemyslu górniczego, podobnie
Włosi. Po wejściu do Unii polska będzie głownym producentem węgla... no który w
zasadzie spada zapotrzebowanie, bo to paliwo przestarzałe, trudne w transporcie
i nieekologiczne.

> - dla ciebie ważniejszy jest biurokrata niż harujący jak wół górnik...nie
> komentuję tego dalej..ci biurokraci to w większosci członkowie SLD
Czyli zwolnienie urzędnika, który traci w ten sposób mozliwosć utrzymania
rodziny, którego dzieci będa odtąd chodzić głodne jestr dopuszczalne, tym
bardziej że pewnie jest z SLD...

Czyż to nie jest piękny przykład na relatywizm moralny u LPRaków? Miłuj
bnliźniego swego, chyba że jest z SLD?



Temat: Do #-a , bez pretensji i żalu
Gość portalu: # napisał(a):

>
> Zamiast wplacac Unii skladke, z ktorej Unia
> zgadza sie zwrocic jedynie 1/4 naszym rolnikom za...
> wywracanie zasad wolnego rynku, pozwolmy im gospodarowac
> wolnorynkowo a clami wyrownajmy psucie cen.
>
> Czy gospodarka ma polegac na przeszkadzaniu rolnikom
> w produkcji - szucznym obnizeniem cen, ponizej oplacalnosci?
>
> Przeciez to sluzy tylko urzednikom! A szkodzi producentom
> i rynkowi. I stad glod na wsi =40% w 9 wojew.
>
> Wyobrazasz sobie w naturze - zyzna ziemie i glodujacego na niej rolnika?
>

Wieś to prawdziwa nasza bolaczka i Beddermann mówi prawdę
o bankructwie wielu małych gospodarstw , nazywanym restrukturyzacją wsi.
Jest to problem przez który musimy przejść.Myślałem ,że to sprawa
na okres rozciągający się na całe pokolenie , czyli jakieś 25 lat,
gdzie starzy odejdą na emerytury młodzi znajdą swoje miejsce,
a małe nierentowne gospodarstwa będa wchłonięte przez większe.
W Polsce mamy około 10 milionów ludzi zyjących na wsi , z ziemi
co stanowi prawie 30% ogółu ,podczas gdy w Europie wskaźnik ten
nie przekracza 10% (popraw jeżeli się mylę)Cóż to oznacza?
Mniejszą wydajność naszego rolnictwa , czyli chcąc sprostać konkurencji
zachodnich rolników musimy ja zwiększać niezależnie od panujących
rozwiązań gospodarczych.W Europie jest system dopłat , tak nienaturalny
jak stosowane tam nawozy sztuczne.Mniejsz o przyczyny z jakich został
wprowadzony , faktem że jest.Podobne dopłaty stosują Stany wobec swojego
rolnictwa i czasami słychac o konflikcie pomiędzy UE i Stanami o wysokość
tych dopłat.Chronią swoje rynki przed napływem tańszej żywności z zewnątrz
sztucznie obnizając jej cenę , bo za te dopłaty i tak zapłaci obywatel UE.
Proponujesz wprowadzić bariery celne.Mozna , ale wiesz doskonale ,że
spowoduje to wzrost cen żywności w Polsce do poziomu opłacalności bez dopłat.
Będziemy mieli droższą żywność niż sąsiedzi.Gdzie ją sprzedasz?
Na wschodzie też kupią tanszą dotowaną z UE , czy Stanów.Mamy być zagrodą
produkującą tylko na własne potrzeby?
Logiczniejszym rozwizaniem byłoby przeznaczenie składki na dopłaty dla
rolnictwa stosowane do tego stopnia , aby konkurować cenowo z innymi.
Jednak to rozwiązanie jest nienaturalne i nie do przyjęcia przez Ciebie,
zresztą wprowadzając rozwiązanie europodobne przybliżamy się niebezpiecznie
do niej i grozi to znów naszym tam wstąpieniem.

> To samo z bezprawem prawa.
> Wczoraj Kalisz z chytrym usmieszkiem
> pouczal narod, ze w panstwie prawnym Ciaston podlega prawu a nie
> sprawiedliwosci - rozumiesz?

Rozumiem.Bolesne to , jednak czy mamy wrócić do metod oprawców
i stosować regułe 'daj mi człowieka , a paragraf się znajdzie?'
Przykre ,że nikt nie odważył się świadczyć przeciw Ciastoniowi.

>
> To samo z policja i przestepcami i ich sprzecznymi interesami
> z porzadnym obywatelem.
> Z PKP. Co powiesz?
> Z autostradami. To nos dla tabakiery.
>
> Z Ministerstwami
> np. Spraw Zagranicznych w Polsce - rozwiazac!
> W to miejsce powolac - Min. Spraw Polskich za Granicą!
>
> Czy zmuszalbys madrych do emigracji niskimi zarobkami
> a glupim wyplacal po 100.000 zl?
>
> Pozwolilbys na zatory platnicze, by f-my solidne plajtowaly
> choc sa na duzym plusie?
> Kazalbys im placic podatki za niezrealizowane faktury?
>
> Spzedalbys zwirownie, piaskownie i cementownie przed budowa autostrad?
> ..........A potem umyl raczki i do Unii?

> Czyli Andrzeju wszedzie od gory poczynajac likwidowac patologie.
> I tyle. Bo zdrowy nie potrzebuje recepty ani opieki Unii. Chory tak.
> Pisze juz tu juz o szczegolach prawie dwa lata.

#-u
Te patologie nie są związane z naszą integracją z UE.
Trzeba je zwalczać.

Andrzej



Temat: Co uda się Polsce wytargować w rozmowach rolnyc...
Ostatnie podrygi zdychającej ostrygi tymi słowy można określić
inicjatywę Pana Kalinowskiego. Nie ma miejsca na negocjacje w
układzie, w którym jedna ze stron jest pod ścianą. Pracuję w
biznesie i takie sytuacje znam z autopsji. Wracając do meritum
sprawy niestety przez cały okres począwszy od tzw. wojny na
górze uporczywie psujemy gospodarkę jednoczesnie doprowadzając
do sytuacji, w której nasza pozycja pozycja przetargowa
słabnie. Ponieważ pracujemy nad tym już ponad dekadę
osiagnęliśmy wreszcie sukces doprowadzając do takiego stanu
degeneracji naszą gospodarkę, że być albo nie być w Unii w 2004
roku to jest tak naprawdę tylko nasz problem, a nie Unii. Nie
jest rzecza przypadkową fakt, iż rząd RP nie ma wariantu
działania na wypadek niepowodzenia negocjacji akcesyjnych. Tak
naprawdę zaufanie do naszej gospodarki to już w tej chwili
tylko wiara w to, że wejdziemy do UE gdzie podłączą nam
respirator finansowy. Gdyby tej wiary zabrakło to czy to się
nam podoba czy nie czeka nas wariant argetyński. Dlatego
wariant działania rządu RP na tę ewentualność polega na
zabraniu czego się da i ucieczce. Ze zrozumiałych względów
oczywiście nikt go nie ogłosi publicznie. Niestety nasza
sytuacja gospodarcza nie jest w Unii tajemnicą zatem doskonale
zdają oni sobie sprawę z tego, że kurek z tlenem, którego
potrzebujemy jest w ich rękach. Dlatego o żadnych negocjacjach
nie może być mowy i Pan Kalinowski o tym doskonale wie, a
reszta jest tylko przedstawieniem dla elektoratu. Przykładem
tego, że negocjacje się już dawno zakończyły jest niezbyt
nagłaśniana sprawa zmiany stanowiska Unii w sprawie dostępu do
łowisk. W gruncie rzeczy ponownie znaleźlismy się w układzie
satelickim podobnym do tego ZSRR-PRL. Nie stało się to z powodu
skrzatów szczajacych nam do mleka tylko jak już wspomniałem
naszych własnych działań. W gruncie rzeczy stosunki pomiędzy
krajami sa dosyć podobne do relacji pomiędzy konkurującymi na
rynku firmami. Słabszy po prostu odchodzi w niebyt lub
przyjmuje warunki gry. W całym tekście używałem nieprzypadkowo
słowa my w odniesieniu do sprawców naszych kłopotów. Niestety
wybieranie przez całe lata niekompetentnych polityków do
zarządu firmy pod nazwą III RP dało własnie taki rezultat jaki
mamy. A kto tych ludzi desygnował ? My właśnie. Z całej tej
histori wynika dla nas nauka, że wybieranie złodzieja, kłamcy,
oszusta czy po prostu barana na jakiekolwiek stanowiska
państwowe nie jest czynnością obojetną z punktu widzenia
naszego losu bowiem faktura do zapłacenia zostanie niezawodnie
przysłana. Jeżeli jako społeczeństwo zrozumiemy tę zależność to
pomimo bryndzy teraz jest jeszcze dla nas jakaś nadzieja.
Jeżeli natomiast naszymi faworytami nadal będą byli sekretarze
PZPR przebrani w garnitury od Armaniego bądź działacze
związkowi o ambicjach politycznych to cóż ...



Temat: Dekalog euroentuzjasty
Widzę, że sporo osób ma podobne reakcje po przeczytaniu tego
idiotycznego dekalogu. Jak rozumiem mieszkasz w USA. W skrócie
moznaby sytuację w sprawach unijnych przedstawić następująco.
Jeśli UE daje nam jakiekolwiek pieniadze nie są one dostępne od
razu. Jest to fakt dość istotny jeśli propaganda mówi, że to one
pobudzą rozwój kraju. Otóż w moich projektach o momentu
przedłożenia ich do współfinansowania przez UE upłynęły 4 LATA
(!!!) zanim opłaciliśmy pierwszą fakturę. Przyczyna była
prozaiczna. Biurokracja unijna potrzebowała półtora roku na
przeanalizowanie tzw fiszy projektu (która jest oficjalnym
formularzem zgłoszeniowym dla wszelkiego typu projektów dla
programu PHARE). Potem ponad rok trwało analizowanie przez
konsultantów UE dokumentacji przetargowej i technicznej.
Oczywiście ci wprowadzili w niej istotne dla siebie zmiany.
Część tych zmian wynikała ze zmiany procedur przetargowych przez
Komisję Europejską. Komisja zatwierdziła nam część dokumentacji
po czym zmieniłe "procedury" co polegało głównie na zmianie
wyglądu dokumentacji. Tak, tak! Siedzieliśmy godzinami w biurze
by przenosić akapity dokumentacji z jednego miejsca w drugie bo
na tym polegała ta zmiana. Wykonawcy siedzieli nam na karku
głodni zleceń, wszak rynek budolany jest w zapaści. Druga, i kto
wie czy nie najistotniejsza sprawa, to kryteria wyboru firm w
przetargu. Przy wyborze firm w ramach przetargu międzynarodowego
(!!!) jednym z kryteriów jest kryterium rocznych obrotów. Unia
kryterium to zmieniła, ustawiając na tak wysokim poziomie (jako
procent wartośc zamówienia), że wszyscy u nas byli zgodni.
Wiedząc o zapaści na polskim rynku budowlanym Unia wspiera swoje
przedsiębiorstwa a polskie firmy nigdy w życiu nie będą w stanie
sprostać temu kryterium, mają po prostu zbyt małe obroty roczne
by się naet kwalifikować do przetargu. Druga sprawa to tzw. etap
przygotowania projektów czyli feasibility studies. Unia
daje "nam" spore pieniądze na te cele. W mojej karierze nie
zdażyło sie ani razu by studium wykonalności (czasami sa do
zarobienia sumy 3 mln euro) realizwała firma polska. Jest taka
procedura zwana framework contract (kontrakt ramowy), na mocy
którego Unia podpisała umowę z kilkoma fimami unijnymi (nie będę
wymieniał ich z nazwy), które bez przetargu dostają z Unii
zlecenia na realizację studiów wykonalności w Polsce (i nie
tylko) w ramach undyszy przyznanych Polsce, żeby była jasność!
Dla wielu projektów posiadamy własne opracowania o charakterze
feasibility study wykonane przez polskie biura projektów, lecz
Unia nie traktuje ich jako zgodne ze swoimi procedurami i wymaga
ich "nostryfikacji". Wygląda to tak, że przyjeżdżaja np.
duńczycy i po prostu przepisują strona po stronie opracowanie
polskie, mało tego te polskie barany z administracji wymuszają
na polskich projektantach ścisłą współpracę z konsultantami UE,
którzy przepisują to wszystko w ramach grantu przyznanego Polsce
a polacy pracują w ramach swoich pensji. Duńczycy nie są głupi,
rozmawiając z nimi czułem, że uważają całą robotę za idiotyzm,
ale dla nich to po prostu super zlecenie. Unia w tym i w innych
przypadkach dyma nas jak chce dają za pieniądze rzekomo
przyznane nam robotę swoim firmom. Przykładów moznaby mnożyć. Z
tych kilku wynika, że Unia potrzebuje jedynie naszego rynku dla
zaradzenia swoim problemom gospodarczym i traktuje Polskę jak
kolonię. Kraj w którym średnia pensja wynosi 1 500 zł, podczas
gdy taki konsultant zarabia do 20 000 miesięcznie. Wniosek
płynie jeden. Zostań tam gdzie jesteś. Tutaj panuje zapaść i nie
zanosi się na to, by coś w tym zględzie miało się radykalnie
zmienić. Unia nie ma najmniejszego zamiaru budować Polski czy
jej reformować i wcale się nie dziwię. Tak jest zawsze gdy jeden
jest głupi a drugi ciut od niego mądrzejszy i zasobniejszy.
Jedyna radą jest wytężona praca na WŁASNYM bogactwem a nie
poleganie na grantach i pomocy zagranicznej. Ale ludziom
ograniczonym, takim jak autor niniejszego dekalogu, nawet to się
nie śni.



Temat: Rządowy plan rozwoju regionalnego
Rządowy plan rozwoju regionalnego
samorzad.pap.pl
Prezentujemy plan działań dotyczących rozwoju regionalnego zawarty w
programie rządu premiera Kazimierza Marcinkiewicza "Solidarne Państwo",
przyjętym przez Radę Ministrów w środę, 9 listopada. Na program składają się
wytyczne dla poszczególnych resortów. Oto zadania Ministra Rozwoju
Regionalnego:

1. Działania naprawcze w zakresie przyspieszenia absorpcji środków NPR 2004-
2006

Cele działań naprawczych:
- uproszczenie procedur kontraktowania i rozliczania projektów;
- skrócenie czasu "obiegu" pieniądza: od faktury wykonawcy projektu do
refundacji środków z Komisji Europejskiej;
- usprawnienie organizacji i zarządzania środkami NPR 2004-2006.

Działania do podjęcia przez Rząd:
- utworzenie jednego ośrodka koordynującego programowanie i zarządzającego
programami rozwoju finansowanymi z funduszy strukturalnych, Funduszu
Spójności i wykorzystaniem innych środków inwestycyjnych oferowanych Polsce
przez UE i instytucje międzynarodowe (w tym zarządzanie realizacją
sektorowych programów rozwoju finansowanych ze środków UE i środków
krajowych);
- zminimalizowanie ryzyka utraty środków z Funduszy Strukturalnych w ramach
alokacji 2004 - zasada n+2. Zasada ta dotyczy limitu czasowego w wydatkowaniu
środków z funduszy strukturalnych. Zgodnie z nią, środki z alokacji na rok
2004 muszą zostać wydatkowane do końca drugiego roku po decyzji KE o
przyznaniu środków, czyli w praktyce do końca 2006 r. W przeciwnym razie KE
anuluje zobowiązanie i środki nie zostaną przez Polskę wykorzystane. Obecnie
istnieje realna groźba utraty środków z alokacji 2004, ponieważ stopień ich
wykorzystania wynosi około 3%;
- nowelizacja ustawy o Narodowym Planie Rozwoju;
- nowelizacja ustawy Prawo zamówień publicznych - w porozumieniu z Ministrem
Spraw Wewnętrznych i Administracji;
- opracowanie projektu ustawy o koordynacji wykorzystania funduszy
strukturalnych;
- w porozumieniu z Ministrem Finansów - uproszczenie i udrożnienie systemu
finansowania programów i projektów z zakresu NPR 2004-2006, zapewnienie
odpowiednich środków na współfinansowanie programów NPR 2004-2006,
wprowadzenie wieloletniego budżetowania programów;
- w porozumieniu z Ministrem Środowiska przegląd ustawodawstwa z zakresu
poświadczania oddziaływania na środowisko inwestycji finansowanych w ramach
Funduszu Spójności i funduszy strukturalnych przegląd praktyki stosowania
tego ustawodawstwa celem uniknięcia braku akceptacji KE dla finansowania
projektów z Funduszu Spójności i EFRR

2. Opracowanie i uzgodnienie z KE dokumentów programowych dla perspektywy
2007-2013

Celem jest zaprogramowanie środków rozwojowych, które Polska otrzyma z UE w
okresie 2007-2013 w sposób gwarantujący naszemu krajowi największy impuls
rozwojowy w zakresie:
- podstawowej infrastruktury technicznej, zwłaszcza transportowej;
- gospodarki, w tym innowacji, nowych technologii i przedsiębiorczości;
- edukacji;
- kultury;
- nauki;
- rynku pracy i integracji społecznej.

Działania do podjęcia przez Rząd:

Opracowanie Narodowych Strategicznych Ram Odniesienia (NSRO) wraz z
następującymi programami operacyjnymi:
- 16 regionalnych programów operacyjnych finansowanych z EFRR i zarządzanych
przez samorządy województw w ramach, których finansowane będą m. in.
infrastruktura regionalna, rozwój gospodarczy, w tym przedsiębiorczość,
rozwój obszarów wiejskich, rewitalizacja miast i rozwój obszarów
zurbanizowanych;
- programy sektorowe (krajowe) odpowiadające funduszom unijnym: Europejskiemu
Funduszowi Rozwoju Regionalnego; Europejskiemu Funduszowi Społecznemu oraz
Funduszowi Spójności.
- Program pomocy technicznej;
- programy współpracy przygranicznej.

3. Opracowanie rządowego Programu Rozwoju Ściany Wschodniej, który
realizowałaby cel podniesienia konkurencyjności i atrakcyjności inwestycyjnej
województw wschodnich poprzez działania w zakresie rozwoju społeczeństwa
informacyjnego, podniesienia dostępności komunikacyjnej regionów,
ograniczenia bezrobocia i rozwoju przedsiębiorczości.

4. Opracowanie średniookresowej strategii rozwoju kraju wskazującej
priorytety rozwojowe, które będą realizowane przez programy finansowane ze
środków krajowych, europejskich, bilateralnych i innych międzynarodowych w
sferze gospodarki, pracy, edukacji, nauki, rozwoju wsi, rozwoju ośrodków
miejskich.

5. Pełne zakontraktowanie środków Phare 2003. Wykonanie i rozliczenie
wszystkich programów Phare do końca 2006 r.




Temat: Cd. awantury o dotację na metro
> [...]To nieprawda: co więcej, gdyby stwierdzono, że
>
> KS (Bruksela nie ma tu nic do gadania) nie zaakaceptował dobrego projektu, bo
> dla innych by nie starczyło, to polski rząd musiałby zwrócić unijne pieniądze
[...]

No to jak na osobe zajmujaca sie funduszami strukturalnymi masz zadziwiajaco
male pojecie na ich temat.
Komitet Sterujacy ma kompletna dowolnosc w doborze wnioskow do dofinansowania.
Oceny merytoryczne i formalne sa robione wedlug ustalonego schematu, natomiast
ostateczne rekomendacje nie musza byc 100% odzwierciedleniem oceny
merytorycznej. KS uznal ze w tym przypadku lepiej jest przyznac te fundusze
innym mniejszym projektom (razem jest ich piec), niz dawac cala prawie sume
metro. Zreszta nawet jesli metro mialoby dostac fundusze, nie bylaby to pelna
suma o jaka sie ubiegali, bo projekt metra wyprzedzily dwa projekty
warszawskie, projekt lodzki (LTR) oraz poznanski.

Po drugie polski rzad w tym momencie nie ma zdnych funduszy UE z dzialania
ZPORR 1.6. Te pieniadze sa przekazywane do instytucji wdrazajacej (w tym
przypadku ministerstwo finansow) po przekazaniu faktur i rozliczen od
beneficjentow (to troszke trwa i nie jest takie proste), wiec nie rozumiem skad
rzad mialby zwracac jakies fundusze skoro ich nie ma.

> Znowu g...wno prawda... Harmonogram, harmonogramem... Często jest tak, że
> projekt ma już harmonogram, ale z różnych przyczyn (np. za długi czas oceny)
> rozpoczęcie projektu jest opóźnione... albo śniezyce czy powodzie
> uniemożliwiają rozpoczęcie lub terminowe realizowanie projektu... itd itd...
> wtredy po prostu aneksuje się umowę!!! a przy podpisywaniu umowy może zmienić
> harmonogram, więc nie piperz głupot o 3 latach... Jak się na czymś nie znasz,
> to lepiej nie pyszczyć

Znowu cos pomyliles. W przypadku zmian w harmonogramie badz w budzecie projektu
konieczne jest podpisanie aneksu badz renegocjacja umowy z instytucja
wdrazajaca. Musi to byc uzasadnione, jesli beneficjent nie wykona danych
zalozen w okresie zapisanym w umowie, lub fundusze zostana wykorzystane nie tak
jak nalezy to wtedy nastepuje kontrola z UE (konkretnie OLAF). Jesli z uzna sie
ze winny byl beneficjent wtedy ten beneficjent nie moze otrzymac funduszy
publicznych (nie tylko z UE ale np. z budzetu panstwa) przez 3 lata, oraz musi
zwrocic otrzymane juz fundusze z odsetkami i karami.

Pragne jeszcze zauwazyc ze tak naprawde gdyby nie podzial administracyjny kraju
to Warszawa nie powinna otrzymywac funduszy z EFRR z piorytetu pierwszego, gdyz
PKB mieszkancow Warszawy przekracza 75% srednij unijnej. I za dwa-trzy lata
bedzie konieczne wylaczenie administracyjne kraju z reszty wojewodztwa
mazowieckiego aby ono nie utracilo mozliwosci pozywskiwania funduszy
strukturalnych z priorytetu pierwszego.

Pozdrawiam,
Aleksej




Temat: sklep internetowy w uk
Rozpoczęcie działalności gospodarczej w UK jest bardzo proste. Wystarczy... ją
zacząć. W ciągu 3 miesięcy od rozpoczęcia powinna Pani to zgłosić do HM Revenue
& Customs. Więcej na ten temat pisaliśmy już wcześniej:

www.jobland.pl/aktualnosci/akt.php?id=370
Do czasu przekroczenia 61 000 funtów obrotu nie będzie Pani musiała się martwić
VAT, tzn nie będzie Pani się rejestrować, chociaż może to być w pewnym momencie
korzystne, bo jeśli będzie Pani sprowadzać towary z Polski to będzie to w
takiej sytuacji traktowane jako sprzedaż wysyłkowa i opodatkowane polskim VAT
(22%). Jeżeli zarejestruje się Pani dla VAT, będzie Pani płaciła UK VAT (17.5%)
i wtedy towary będzie Pani kupować bez VAT w Polsce. Będzie się to wiązało z
dodatkową biurokracją (raporty o handlu wewnątrz UE składane do HMRC). Z całą
pewnością musi Pani skontaktować się z księgowym z UK, który się tym wszystkim
zajmie. Ze względu na to, że biurokracji jest nieporównywalnie mniej niż w
Polsce, księgowy nie powinien wyjść dużo.

Klientom nie będzie Pani musiała wystawiać faktur, ale warto mieć taką opcję w
sklepie. Na życzenie oczywiście musi Pani wystawić fakturę.

Do płatności kartami polecę Pani Pay Pal - korzystamy z tego w UK i działa bez
zarzutu. Jest to firma należąca do E-Bay i gwarantuje bezpieczeństwo transakcji
oraz zaufanie klientów. Założenie konta jest bezpłatne i może Pani to zrobić
tutaj:
www.paypal.com/uk/mrb/pal=PC87AVYGZPQ2Q
Paypal udostępnia gotowe narzędzia do sklepu internetowego, jak również
narzędzia fakturujące, co znacznie ułatwi budowę sklepu. Rejestracja jest
kilkustopniowa i wymaga potwierdzenia adresu (wyślą Pani list z potwierdzeniem
na wskazany adres) oraz numeru konta (wyślą Pani kilka funtów na konto (w
prezencie :) - aby potwierdzić, że pieniądze wpływają).

Może też Pani pomyśleć o korzystaniu z Moneybookers, gdyż umożliwia to
płatności w Internecie osobom nie posiadającym konta bankowego, a ze względu,
że jest to jedna z najtańszych metod przesyłania pieniędzy do Polski, wielu
Polaków korzysta z moneybookers. Opłaty są niższe niż w przypadku kart:
www.moneybookers.com/app/?rid=3245132

Zwroty i reklamacje będzie Pani rozpatrywała stosownie do obowiązujących
przepisów dla danego produktu.

Więcej informacji znajdzie Pani na stronach
www.hmrc.gov.uk/selfemployed
www.businesslink.gov.uk

Jeśli chodzi o VAT, być może łatwiej będzie Pani zapoznać się z informacjami po
polsku z ministerstwa finansów. Duża część reguł jest wspólna dla całej UE i
może to być pewnym wyznacznikiem:
www.mf.gov.pl/index.php?wysw=1&sgl=2&dzial=314
Proszę powyższe informacje potraktować poglądowo, zwłaszcza w kwestiach
podatków. Nie jesteśmy doradcami podatkowymi i nie możemy udzielać porad
podatkowych. W szczególnych przypadkach polecam kontakt z księgowym lub doradcą
podatkowym.




Temat: PRL-owskie szczucie w pracy... macie to samo?
> f.emerytalny jak i rentowy a w podeszłym wieku człowiek będzie albo emerytem
> albo rencistą i będzie otrzymywał pieniądze tylko z 1 źródełka (jak ZUS nie
> wyschnie).
JAK ZUS NIE WYSCHNIE, to ZRODELKA beda 2 (slownie dwa). i fachowo te zrodelka
sie filarami zwa - I (ZUS) i II (OFE) jest obowiazkowy. I jesli chodzi o
wysokosc rent/emerytur - to wlasnie pare lat temu wprowadzili jakies rozsadne
rozwiazanie (z duzymi ulomnosciami - posrednictwo ZUSu, sposob naliczania
oplat), a i na Zachodzie (w tym i UK, szczyt bogactwa, luxusus i w ogole)
mowilo sie pare lat temu o reformach funduszu emerytalnego bo stary (nasz ZUS,
tylko z mniejsza iloscia darmozjadow do wyzywienia) by sie nie wyrobil. No tak,
w UE lepiej, ale jak sie do detali nie czepia...

> A co odprowadzania składek to one są przecież uzależnione od wysokości naszego
> wynagrodzenia;
Czyzbym byl glupim, niedouczym mgr inzynierem, co to sie na ekonomii nie zna,
czy wysokosc skladek jest ustalana procentowo? (nie mowie o skladkach
minimalnych, tylko "ustawowych") Bo jesli nie - to czemu u mnie w odcinku
wyplaty ciagle pojawia sie pozycja "podstawa ubezpieczenia"? I podatki tez sa
niezalezne od wysokosci naszego wynagrodzenia?
No coz, ale EMERYTALNE sa na pewno procentowe, jak bys poszukal na stronach OFE
lub posluchaj reklam w stylu "nie daj sie wylosowac" to bys nawet wiedzial ile
to % (a nie chce mi sie szukac).
No coz, juz wiesz, czemu tak malo zarabiasz?
Ech, podam przyklad od siebie z firmy. Ekonomista, ksiegowy, pol roku juz
pracowal (ja moze z pol roku wiecej). I on sie mnie, inzyniera od kabelkow
pyta, bo on dostal jakas fakture za rzeczy ktore zamawial i teraz nie wie co
sie z fakturami robi. Juz nie bylem zlosliwy mowiac, ze ma pod koszem takie
urzedzenie, takie okragle plastikowe wylozone z folia, ktora analizuje
wszystkie faktury i bezprzewodowo laczy sie z komputerem i przelewy robi ;)

> więc nie rozumiem dlaczego górnik ma mieć lepiej (w sensie
> szybszej emerytury) niż prezes banku? Gdzie ta równość?
Srednia wieku, szanse dozycia emerytury... i warunki... A rownosc polega na
tym, ze prezes banku tez mogl zostac gornikiem, ale nie chcial...
a czy rownoscia jest to, ze gornik jak dozyje 65 lat, to juz nie bedzie w
stanie pracowac w zawodzie, a dyrektor banku nie dosc, ze bedzie w stanie - to
jeszcze bedzie pracowal, mimo iz niezla emeryturke bedzie wciagal...
(IMHO dla mnie emerytura to jakby "panstwo, w wyniku wdziecznosci za wklad w
budowanie ojczyzny" (no dobra troche to komunistycznie zabrzmialo, wazna jest
dalsza czesc) pomaga teraz tym, ktorzy nie sa juz w stanie samodzielnie
pracowac albo chcieliby odejsc na zasluzony odpoczynek - a skoro dalej pracuje,
to odebrac emerytury/renty, to i byle ciec na parkingu by wiecej zarabial)...




Temat: "Rzplita": Produkcja w Polsce, zysk za granicą
To wszystko jakieś bzdury!
> W jednej z polskich spółek ze 100-procentowym udziałem osoby prawnej z
> Liechtensteinu kontrolerzy UKS wykazali, że w ciągu trzech lat dokonano
> transferu 1,591 mln USD na rzecz zagranicznego udziałowca. W spółce tej
> zastosowano dość prymitywną metodę wypłacania dużych kwot, płacąc
> kilkakrotnie za te same faktury.

No to co ? I tak tylko raz mogła te faktury wliczyć w koszty !

>W spółce z udziałem kapitału austriackiego okazało się, że udziałowcy
> zagraniczni, sprawujący także funkcje członków zarządu, wyprowadzali z niej
> dochody, ustanawiając sobie wysokie zarobki. W ciągu jednego roku dwaj
> członkowie zarządu otrzymali 1,002 mln zł wynagrodzenia netto, przy czym
> otrzymali je w gotówce, prosto z kasy spółki.

Czyli po 40 000 miesięcznie netto (mniej niż wielu innych prezesów polskich
firm nie mówiąc , że w UE 8000€ wynagrodzenia dla członków zarządu dużej firmy
to śmiech na sali ), od których zapłacili w Polsce 40% PIT.
Jak by nie wypłacono im tego wynagrodzenia to firma zapłaciłaby 19% CIT.
Czyli Urząd powinien się cieszyć.

> Hiszpański koncern o światowej renomie w branży sanitarnej, działający w
> Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, na sprzedaży swych wyrobów do
> hiszpańskiego udziałowca wykazał blisko 885 tys. zł straty, natomiast na
> sprzedaży krajowej ponad 935 tys. zł zysku, przy czym 80 proc. sprzedaży
> kierowano do hiszpańskiej spółki matki, a tylko 20 proc do odbiorców w
> Polsce. Po analizie finansów spółki kontrolerzy skorygowali dane i okazało
> się, że zysk spółki powinien wynieść ponad 900 tys. zł.

Jak działa w SSE ( chodzi chyba o firmę ROCA) to i tak podatku nie płaci przez
10 lat.Po co w ogóle tam poszli na kontrolę ?
Ile ta kontrola kosztowała ? Zakwestionować 900 tys. rzekomego "zysku" od
którego i tak nie będzie płacony podatek to chore.

> Dalsza kontrola wykazała jednak, że
> spółka w Polsce nie prowadziła ksiąg handlowych zgodnie z przyjętymi
> zasadami, że jej bilans nie odzwierciedla rzeczywistego stanu spółki, co
> dowodzi, zdaniem inspektorów kontroli skarbowej, całkowitej ignorancji w
> sprawach rachunkowości.

Nie inspektorom skarbowym to oceniać ( mają oni sprawdzać , czy wszystko jest
zgodne z prawem podatkowym , a nie z ustawą o rachunkowości i MSR-ami)
tylko biegłym rewidentom.Może jeszcze panowie inspektorowie skarbowi zabawią
się w inspektorów od spraw przeciwpożarowych i przestrzegania prawa pracy?

To co opisano to jakieś wielkie nieporozumienie.Z naszej kieszeni opłaca się
ludzi którzy zajmują się nie tym czym powinni i lepiej by znaleźli sobie inną
pracę.



Temat: mam propozycję podwykonawstwa w UK
Zgodnie z umową o unikaniu podwójnego opodatkowania między Polską a UK, Pana
firma, mając budowę na terenie UK nie dłuższą niż 12 miesięcy, nie
posiadała "zakładu" na terenie UK, co oznacza, że nie będzie podlegała
brytyjskiemu podatkowi dochodowemu. Oznacza to, że jeśli dany kontrakt będzie
krótszy niż 1 rok, nie musi Pan zakładać firmy w Wielkiej Brytanii.

Niemniej, jeśli Pana firma będzie wykonywała usługi budowlane,
najprawdopodobniej będzie podlegała pod Construction Industry Scheme (CIS).
Oznacza to konieczność rejestracji w brytyjskim urzędzie skarbowym, a
pracodawca będzie potrącał z wypłaty dla Pana 18% podatku, który będzie Pan
później mógł odzyskać. Odzyskanie podatku zajmuje ok. 3 miesięcy. Wyjątkiem
będzie, jeżeli Pana bezpośredni klient to firma nie-budowlana (np. sieć
sklepów), która wydaje na prace budowlane NIE WIĘCEJ niż 1 mln funtów rocznie.

Więcej o CIS:
www.jobland.pl/zasady/uk.php#9
Jeżeli wszyscy Pana odbiorcy będą płatnikami VAT (a najprawdopodobniej, jak
rozumiem, tak będzie) nie będzie musiał Pan rejestrować swojej firmy dla
potrzeb VAT. Jeśli jednak będzie inaczej, kwota zwolnienia od VAT w
Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej jest 60 000
funtów i po przekroczeniu tej kwoty Pana firma, mimo, że nie będzie musiała
rejestrować przedstawicielstwa, będzie musiała zarejestować się do VAT - ale -
jak wspomniałem, jeśli Pana klient posiada numer VAT brytyjski i nie będzie
miał Pan innych klientów - np. osób fizycznych niebędących płatnikami VAT - NIE
BĘDZIE TAKIEJ POTRZEBY. Będzie Pan wystawiał polskie faktury VAT (dobrze, aby
zawierały one angielskie tłumaczenia) ze stawką VAT 0%. Zgodnie z ustawą o
podatku od towarów i usług, jak również z dyrektywą UE dot. VAT, usługi
związane z nieruchomością (czyli np. budowlane) mają tzw. miejsce świadczenia
usług w kraju, w którym znajduje się nieruchomość, czyli w tym wypadku Wielka
Brytania. VAT naliczany i rozliczany będzie przez odbiorcę (tzw. reverse charge
of VAT).

Jeżeli będzie Pan zatrudniał Polaków na Pana budowie, mimo, że będą oni (jak
sądzę) zatrudnieni w Pana firmie w Polsce i przebywali na "delegacji", nie mogą
być opłacani poniżej brytyjskiej krajowej płacy minimalnej (National Minimum
Wage) oraz mieć gorszych warunków płatnego urlopu niż obowiązujące w Wielkiej
Brytanii. Brytyjska płaca minimalna wynosi obecnie 5,35 funta na godzinę, a
każdy pracownik uprawniony jest, niezależnie od stażu pracy, do płatnego urlopu
w wymiarze 4 tygodni w skali roku (20 dni roboczych).

Pracowników może Pan zatrudnić w Polsce, ale muszą być respektowane również
brytyjskie prawa pracownicze. Duża część wynagrodzenia może być wypłacana w
postaci diety z tytułu podróży służbowej (wolne od ZUS i podatku), ale ZUS musi
być naliczany od pensji nie niższej niż ŚREDNIA krajowa. Pozostałem przepisy
dotyczące wymiaru pracy są mniej restrykcyjne niż polskie.

Musi Pan również zapewnić przestrzeganie standardów BHP, przy czym brytyjskie
przepisy są raczej mniej restrykcyjne, choć z drugiej strony, znacznie bardziej
przestrzegane. Jeżeli Pan wypełni polskie przepisy BHP (badań lekarskich w UK
nie trzeba robić): szkolenie ogólne, ocena zagrożeń, szkolenie stanowiskowe,
odpowiednie środki ochrony indywidualnej (PPE - Personal Protective Equipment) -
powinno być wszystko OK.

Niektórzy klienci (np. zrzeszeni w Major Conractor Group) wymagają, aby
robotnicy posiadali karty CSCS potwierdzające posiadanie odpowiednich
kwalifikacji i zdanie testu BHP). Proszę się dowiedzieć u swojego klienta, czy
jest to potrzebne - nie jest to wymóg prawny.

Więcej o CSCS:
www.jobland.pl/zasady/uk.php#9a
O ile nie będzie to związane z instalacjami gazowymi, nie potrzeba dodatkowych
pozwoleń. Do wykonywania instalacji gazowych, potrzebna jest licencja CORGI.




Temat: [pr] Wóz albo przewóz
[pr] Wóz albo przewóz
Wóz albo przewóz
Poczta

Klienci Poczty Polskiej z utęsknieniem oczekują końca jej monopolu.
Konkurencja ma poprawić jakość oferowanych usług.

Napoleon Bonaparte zwykł mawiać, że nie wstyd dać się pokonać, lecz wstydem
jest dać się zaskoczyć. Maksyma dotyczyła żołnierki, ale w świecie biznesu
sprawdza się równie dobrze. Słowa te mogłyby stanowić motto Poczty Polskiej,
a to za sprawą liberalizacji naszego rynku pocztowego. Jeśli parlament
przyjmie w czerwcu przygotowany w resorcie infrastruktury projekt ustawy
pocztowej, już z chwilą wejścia Polski do UE monopol Poczty zostanie
ograniczony do obrotu przesyłek o wadze do 350 gramów.
Dziś każda paczka czy list do 2 kg oraz oficjalna korespondencja, np.
faktury, muszą przejść przez Pocztę. Ten monopol, jak każdy inny, jest
bardzo lukratywny. Według Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty Polacy
wydali w ub.r. na korespondencję 850-900 mln zł, z czego ponad 38 proc. na
przesyłki o wadze do 2 kg. Tymi pieniędzmi monopolista już za rok będzie
musiał się podzielić. Największy niepokój PP budzą plany Kolportera i Ruchu.
Obie firmy opanowały rynek dystrybucji prasy, a teraz to samo chcą zrobić z
dostarczaniem przesyłek. Mają na to szansę. Nie szczędzą pieniędzy na
rozwój, posiadają punkty w całym kraju i pomysł, jak odebrać Poczcie
klientów. Sprowadza się on do wykorzystania istniejącej już sieci
dystrybucji. Skoro sprzedaje się gazety, nic nie stoi na przeszkodzie, by w
tym samym punkcie można było wysłać paczkę lub nadać przekazem pieniądze.
Przesyłka pojedzie do celu wraz z kolejną dostawą prasy, a przekazy firma
może obsłużyć poprzez system informatyczny.
Dla dystrybutorów prasy ma to jeszcze jeden plus: przy prenumeracie nie będą
musieli korzystać z usług Poczty lub banków. Kolporter, który w 2002 r.
zarobił na czysto 12 mln zł, zaopatruje w prasę ok. 12 tys. kiosków, ma też
300 saloników prasowych. - Jeśli wszystko pójdzie dobrze, za rok w każdym
naszym punkcie można będzie nie tylko kupić gazetę, ale też nadać lub
odebrać przesyłkę i pieniądze - ujawnia Witold Szczurek, szef Kolportera
Logistyka. Pomysł zakłada wprawdzie, że to klient będzie przychodził do
punktu, ale premią za ten wysiłek będzie niższa cena usługi. - Nadanie
przesyłki krajowej kosztuje dziś średnio 25 zł; u nas cena nie przekroczy 10
zł. Poza tym będziemy szybsi od Poczty - zapewnia Szczurek. - A że za rok
będziemy mieli już 3 tysiące saloników, zatem z dotarciem do naszego
przedstawicielstwa żaden klient nie będzie miał kłopotu - dodaje. O ile po
drodze ten klient nie zajdzie do konkurencji.

Marek Rabij (mrabij@newsweek.pl)

Artykuł ukazał się w tygodniku "Newsweek Polska" w numerze 22/03
(wydanie z dn. 26.05.2003 r.) na stronie 35.

Źródło:
newsweek.redakcja.pl/archiwum/artykul.asp?Artykul=6408&Strona=1



Temat: Pakiet ponad 100 mln akcji TP SA sprzedany po 1...
Witaj Bryl, Nareszcie głos rozsądku na tym portalu w tzw.
dyskusji internautów. Jak się czyta o wyprzedaży "sreber"
nnarodowych i majątku narodowego to ręce opadają. Z TP S.A.
problem polega tylko na tym, że rząd nie wdrożył silnej
demonopolizacji. Pamiętamy przecież jak to niektorzy operatorzy
musieli się sądzić o to kto ma wysyłać faktury itp... Prawdziwa
demonopolizacja rynku telekomunikacyjnego skutkowałaby bardzzo
znaczącymi obniżkami cen usług telekomunikacyjnych. Nigdzie na
świecie monopolista, bez względu na to czy prywatny czy
państwowy nie będzie ograniczał swojej monopolistycznej pozycji
na rynku. To jest obowiązek państwa. A polskie kolejne rządy
zachowują się tak jakby nie wiedziały lub nie umiały tego
przeprowadzić. Nie dotyczy to tylko telekomunikacji ale równiez
innych operatorów sieciowych, np. elektoenergetyki i
gazzownictwa w szczególności. Obecnie dochodzi do jakiegoś
idiotycznego paradoksu. Dochodzą informacje że rząd zamierza
wystąpić do U o okres przejściowy dla gazownictwa (czytaj GNiG
S.A.) w dostosowaniu się do wymogów UE z wdrażaniem dostępu
stron trzecich czyli właśnie demonopolizacji. Pisałem w prasie
ogólnopolskiej (Rzeczpospolita i Gazeta Wyborcza) obszzerne
artykuły na ten temat juz od 1998 roku i przestrzegałem przed
brakiem programu dostasowania się PGNiG w tej dziedzinie.
Zresztą PGNiG nie zrestrukturyzował się wogóle i skutkuje to
cenami gazu dla odbiorców końcowych, wyższymi o około 20 - 30%
niż w krajach gdzie ryne został zdemonopolizowany.
Więc drodzzy dyskutanci, przestancie chrzanić o wyprzedaży
majątku bo to godzi w Wasze, obywateli tego kraju interesy.
Pozdrawiam. Przemysław Iwanicki
Gość portalu: bryl napisał(a):
> a ja twierdze, ze jezeli krytykujemy sprzedaz reszty akcji
> tepsy, to krytyka ta powinna dotyczyc jedynie terminu, tj.
> spoznienia o jakies 10 lat.
> > jakie srebra?!
> > ten niewydajny moloch w rekach panstwa to narzedzie do
okradania > kazdego korzystajacego z uslug tpsa. za ta
nieefktywnosc my > placimy i to najdrozej w europie!dopiero moze
prywatny > wlasciciel zacznie obnizac koszty dzialania tpsy. bo
trudno > sobie wyobrazic aby robilo to panstwo i aby w jego
interesie > lezalo wpuszczanie konkurencji,jesli z jej braku
> czerpie/czerpalo najwieksze korzysci. jedynie odciecie tego
> zrodla dochodow stwarza uzasadnione zainteresowanie
> liberalizacja rynku, wieksza iloscia operatorow i posrednio
> spadkiem cen uslug teleinorm.
> > wiec ludzie przestancie gadac o jakims zaprzepaszczeniu
majatku > narodowego!!
> > jedynie co rzad MUSI teraz zrobic, to dopilnowac
lieberalizaji > rynku,aby nie okradal nas nowy wlasciciel
zamiast > dotychczasowego panstwa. ale to na szczescie juz lezy
w > interesie rzadu.
>




Temat: Problem w Spółce Cywilnej!!!
Problem w Spółce Cywilnej!!!
Witam,

Przedstawimy sytuację pokrótce:

Razem z przyjacielem otworzyliśmy rok temu spółkę cywilną, poza podstawową
pracą i studiami. Zajmujemy się importem trzech rodzajów towarów z Azji.
Interes zaczął się powoli rozkręcać, zyski są nieduże ale jest widoczny
potencjał. Firmę traktowaliśmy na początku jak przygodę z biznesem ale po
skończonych studiach obaj stajemy w tej chwili na przed pytaniem co dalej.
Naszymi klientami są głównie firmy produkcyjne, ogólnie przemysł- klienci
o sprecyzowanych wymaganiach. Dokładność materiałów dostarczanych nie zawsze
jest taka jak byśmy tego oczekiwali (Azja) w związku z tym zawsze istnieje
ryzyko że towar nie będzie odpowiadał wymaganiom klienta. Faktury przychodzą
jedynie mailem, nie widzimy naszych kontrahentów, sposób płatności to zawsze
przedpłata 100%, dużo formalności w UC, US. Nieustannie poszukujemy rzetelnych
dostawców (współpraca z UE sprawi że nie będziemy konkurencyjni cenowo) ale to
trwa, a ilości przez nas zamawiane nie są imponujące i mobilizujące dostawców.
Jeżeli ktoś podważy jakość produktu i powie, że towar jest nie zgodny z
zamówieniem, będziemy musieli zwrócić pieniądze + może jeszcze jakieś
odszkodowania za poniesione koszty ale nie będziemy mogli wyegzekwować od
Azjatyckiego dostawcy tego samego (nie oszukujmy się). Krótko mówiąc jest
ryzyko wtopienia kasy (towar nie przyjdzie, przyjdzie inny, spóźnienie z dostawą).
Problem w tym, że zarówno zdolności kredytowe jak możliwość ściągnięcia
należności z każdego z nas nie jest taka sama. Zgodnie z tym czego się
ostatnio dowiedziałem w sprawie spółki cywilnej, odpowiadamy majątkiem po 50%
ale jeżeli ktoś oficjalnie nie posiada majątku to z drugiego wspólnika ściągną
100%.
Zależy nam żeby nasza wspólna działalność miała zdrowe korzenie i żeby w
sprawach kryzysowych wiedzieć jak powinniśmy działać dalej, żeby każdy z nas
mógł być pewny że w przypadku wspólnych błędów nie odpowie za nie samemu.

Liczylibyśmy na Państwa radę w tej sprawie. My zastanawialiśmy się nad:

1) Otworzeniem dwóch oddzielnych działalności gospodarczych i dalsza
współpraca na podstawie umowy ustnej. Istniałyby wtedy możliwości:
a)każdy ze wspólników z portfela zapytań ofertowych mógłby wybierać co
drugie bądź rezygnować z tego, które jest dla niego zbyt ryzykowne (towar
który jest skomplikowany do wykonania i możliwość popełnienia błędu przez
dostawcę jest większa),
b)można by podzielić się produktami i działać każdy w swojej dziedzinie
ale jednocześnie wspierając się radą ponieważ branża nie jest łatwa a z
porozumieniem nie mamy problemów
c)w związku z tym że (od jakiegoś czasu) mieszkamy na dwóch różnych
końcach Polski (utrudnia to jedną księgowość) można się podzielić terytorium i
w przypadku zróżnicowanej ilości zapytań przekazywać je sobie.
2) Inny rodzaj spółki. Tylko jaki?
3) Może któraś z doświadczonych osób od razu widzi że opisany tu biznes
(predyspozycje do dużej dochodowości) jest zbyt ryzykowny i najlepiej zmienić
rodzaj działalności, ponieważ ta w swoim zagmatwaniu jest skazana na klęskę.

Oczywiście wiemy, że któryś z forumowiczów najchętniej powiedziałby że nie
może podjąć za nas decyzji. Nie oczekujemy tego. Liczymy na wasze zdanie,
opinie, rady. Będziemy wdzięczni za każdą wypowiedź.

Pozdrawiamy

Wspólnicy



Temat: ceny w Polsce rosną, w Czechach spadają
> nie obchodzi cię tłumaczenie dealera? No jasne, nie każdy ma obowiązek
> wysłuchiwać i weryfikować ich biadolenia. Ale skoro dopisujesz się do tego
> wątku, który jest właśnie o tłumaczeniu dealerów, to chybe jednak cię
obchodzi.

Nie, jestem ciekaw opini innych o cenach i polskich dealerach, więc w tym
sensie mnie to interesuje, ale nie uważam, że dealer wogle musi się tłumaczyć.

Jeśli ja, jutro założę firmę i zaczną sprzedawać zwykłe zapałki po 1000 PLN za
pudełko, to absolutnie nikt nie ma prawa się w to wtrącać. Widocznie mam swoich
klientów, business mi się kręci i zarabiam. Nikogo nie okradam i prawa nie
łąmię. Tak samo dealer ma prawo sprzedawać za tyle za ile chce.

> pytasz co ma wiek do złomu i przytaczasz historię o BMW M3. Wspaniale, ale
coś
> mi się wydaje, że ten 1m sprowadzonych do Polski aut nie przypomminał raczej
> wspomnianego M3. A teza o tym, że wiek auta nie ma nic do jego stanu
> technicznego, jest dla mnie nieco zbyt rewolucyjna.

Wiek samochodu jest bardzo luźno powiązany z jego sprawnościa techniczną,
ostatnie przepisy o akcyzie szczególnie dyskryminowały samochody 3-4 letnie za
które trzeba było odprowadzać około 30 kilka procent akcyzy. Nikt mi nie wmówi,
że jakikolwiek nowy samochód od kompaktu aż do klasy średniej włącznie jest
lepszy niż 3-4 letni BMW np. 540i. Uważam, że jedynym kryterium przy
sprowadzeniu powinna być kontrola techniczna.

> nie uważasz, żeby w Polsce nastąpiła znacząca liberalizacja rynku
> samochodowego? Moim zdaniem skok ilości sprowadzanych prywatnie aut z
> kilkunastu tysięcy miesięcznie do kilkuset tysięcy miesięcznie to jednak
spora
> zmiana, która chyba skądś się wzięła.

Ten milion wynika z tego, żę 90% osób zaniżyło wartość na fakturze, chcąc
uniknąć haraczu dla złodziejskiego państwa. Jakby postępowali zgodnie z
obowiązującym (złodziejskim) prawem (nota bene niezgodnym z prawem UE) to by
żadnego miliona nie było.

> Prawdziwy samochód zaczyna się wg ciebie od Volvo 2.6 V6. Kompakty typu Astra
> III czy Golf V mianujesz zaledwie wyrobami samochodopodobnymi. Natomiast
> piętnastoletnie Fordy Escorty i Ople Kadetty to wg ciebie warte
zainteresowania

Nie pisałem nic o Volvo. Nie pisałem też, że piętnastoletni Escort czy Kadett
to świetny wóz. Kompakt to kompakt, to zawsze tylko namiastka samochodu.
Zgadzam się, że z dwóch takich samych samochodów w różnym wieku prawdopodobnie
lepszy jest ten nowszy.

> Prawdę powiedziawszy, ja jednak wolę Opla Astrę III rocznik 2004 niż
> Opla Kadetta rocznik 1990. Ale zdarzają się hobbyści i takich trzeba szanować.

Ja też wolę Astrę III co nie przeszkadza mi pozostać w przekonaniu, że to tylko
kompakt, a nie samochód dający przyjemność z jazdy.



Temat: PD ogłasza strategię podatkową, czyli liniowiec...
Zastanówmy sie nad tymi propozycjami...
• Zastąpienie obowiązujących teraz stawek PIT - 19, 30 i 40 proc. - jedną
stawką 19 proc.

A dlaczego nie 15 % ? Zastanówmy się, po co nasze państwo ma byc tak żarłoczne ?
Przecież niższe stawki podatkowe to więcej pieniędzy w kieszeni podatników,
kórzy wiedzą lepiej od urzędnikó, na co je wydać.

• Pozostawienie kwoty dochodu wolnego od podatku na dotychczasowym poziomie
2790 zł.

Czyli tak naprawdę nihil novi, więcej osób znów będzie objętych podatkiem, taka
suma to czysta zagrywka pod publiczkę...

• Wprowadzenie ulgi prorodzinnej w postaci dodatkowej kwoty wolnej (2790 zł) na
każdego członka najbliższej rodziny podatnika pozostającego na jego utrzymaniu
(dzieci, ewentualnie niepracujący współmałżonek).
OK, zgoda, ale znacznie lepszym rozwiązaniem byłby niższy PIT i VAT,
odczulibyśmy to bardziej.

• Ulga prorodzinna ma być rekompensatą za likwidację preferencyjnych stawek VAT
(m.in. na żywność i leki).

Hop do góry, tak samo. jedno dają, drugie zabiorą, obniżajmy PIT i VAT.

• Podstawowa stawka VAT ma spaść z 22 do 19 proc.

Dlaczego ?! To wciąż za wysoko, w takich bogatych Niemczech jest to 16 %, zróbmy
15 %. Wszystko jest oVATowane najwyższą stawką, obniżenie jej spowoduje spadek
cen i większą sprzedaż.

• Firmy płaciłyby 19-proc. podatek od swoich dochodów.

Juz mamy 19 % CIT, firmy zawsze mogą zarejestrowac się w innym kraju UE,
dlaczego nie owe 15 % ?!

• Miałyby też wprowadzaną stopniowo do 2008 r. ulgę inwestycyjną - od dochodu
przeznaczonego na inwestycje płaciłyby połowę podatku.

Bełkot ! Dlaczego stopniowo, od razu to powinno być, po co czekać... Z tego
byłby konkretny zysk.

• Ulga aktywizacyjna ma zachęcać do podejmowania pracy. Dzięki niej osoby z
dochodami brutto do 1200 zł miałyby płacić niższy podatek i składkę na
ubezpieczenie zdrowotne.

Najlepsza aktywizacja zwłaszcza dla otwierania własnego biznesu to kilka
prostych spraw: należy obniżyć składkę ZUS, najniża dziś to nieco ponad 700
złotych, to zabija inicjatywę... Od faktury VAT, bez względu na to, czy nam ją
zapłacono, musimy zapłacić podatki, po co się pytam ?! To też upupia każdą firmę.

• Przedsiębiorcy nie płaciliby już składek na Fundusz Pracy (niższe obciążenia
miałyby dać 580 tys. nowych miejsc pracy). Fundusz byłby finansowany z budżetu.

Proszę o konkrety i przyznanie się, że jesli płaciłby budżet, to z czego ?
Zapewne z naszych podatków, więc Hausner wynocha na drzewo !

Sumując... blaga ! Czy oni nas mają za idiotów ?! Ani słowa o odchudzeniu
państwa i armii urzędnikó, ani słowa o restrukturyzacji ZUS jako firmy, ani
słowa o faktach, dużo mglistych propozycji nie będących realnymi odpowiedziami
na wyzwania czasu. hausner miał już swoje 5 minut, zmarnował, niech idzie do domu.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 192 wypowiedzi • 1, 2, 3

    Linki