Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: farby puchnące
Temat: Malowanie modeli aerografem .
Przedstawiam w skrócie kolejne etapy malowania modelu czołgu, jakie wykonaliśmy w trakcie warsztatów podczas IV Osowskich Spotkań modelarskich.Mam nadzieję,że przy kolejnym spotkaniu modele te dokończą swoją metamorfozę ,bo zostało przy nich (glownie kola i gąsienice) jeszcze trochę do zrobienia.
Model pokryty został na początku H116 ,a następnie duże powierzchnie rozjaśnione zostały mieszanką H116/H 93. Miejsca załamań błotników,szczeliny spód, kadłuba i wieży oraz inne zakamarki łapiące brud i ukryte przed słońcempocieniowalem H116/H113.W obu przypadkach dodawałem po kilka kropli jaśniejszej lub ciemniejszej farbki.Można też użyć białej zamiast zółtej lub czarnej zamiast brązu.W tym stanie model został pozostawiony do dnia następnego,tak aby farba nie tylko wyschła ale i odparowała cały rozpuszczalnik (nie śmierdzi po odparowaniu).Jest to o tyle ważne,że nanoszenie brudu (stary rozpuszcalnik po myciu pędzelków) może powodować puchnięcie farby na modelu.Zapuszczanie takich "ścieków" wykonuje wokół wszelkich szczelin i załaman powierzchni,wszędzie tam,gdzie w naturze będzie się zbierać woda,kurz,liście,błoto etc.
Kolejny krok to wykonanie śladów otarć.Tu używam H53 i posługuję się metodą suchego pędzla(dry brush).Zależnie od wielkości powierzchni,czy sybtelności elementu wokół którego nanoszę ślady używam miękkiego pędzla ,lub starego wysłużonego i podeschniętego"kołka".Pędzelek po namoczeniu w H53 wycieram w szmatkę ,a następnie pocieram pierwszy ruch po kartce,aby nic mi nie zrobiło kleksa na modelu.Jeśli nadmiar farby został usunięty delikatnie wykonuję ślady otarć na krawędziach zataczając koła lub jeśli ślady powstały na skutek "chodzenia" po pancerzu lub tarcia o przeszkodę w czasie jazdy ruchami wzdłużnymi.
Miejsca starych otarć podlegają korozji.Tam gdzie był to przypadek rdzawy kolor pokrywa delikatnie całą powierzchnię otarcia wykonaną H53.Tam gdzie otarcia są "pielęgnowane" butami rdza miesza się z granicą podkładu i farby zielonej i jest tylko na brzegach.
H53 maluję także gąsienice jako kolor bazowy,następnie tam gdzie powierzchnia styka się z bieżnią koła pocieram metalizerem.
Dodatkowo po wyschnięciu farb olejnych można nałożyć pigmenty rdzawe,czarne lub inne i całość rozmyć pędzelkiem z wodą.Tego na modelu Janka i Andrzeja nie zdążyliśmy uczynić - brak czasu.
Przedostatni krok to zacieki,które wykonuję z rozcieńczonej czarnej H33,nanoszonej cienkim pędzelkiem.Jeśli coś wyjdzie za grubo to zaciek rozmywam samych rozpuszcalnikiem do uzyskania zadowalającego efektu.H33 nanoszę także na koniec lufy imitując osmalenia .
Ostatni krok to oznaczenia pojazdu.Na przestrzeni czasu używałem następujących technik- maskowanie oznaczeń (taśma ,maskol)wykonanych przez wydawcę i ewentualne ich poprawianie,kalki adoptowane ze skali 1-35(numery,krzyże belkowe,godła) lub z plastików 1-25,szablony i malowanie pędzlem.Ostatniej techniki użyliśmy wykonując orly na modelu Janka i Andrzeja,mimo,że same numery malowane byly z wolnej ręki.
Na tym etapie prac kończę w swoich modelach używanie farb i od jakiegoś czasu używam rozcieńczonego błota ,które nanoszę "aerografem"(plujka Tamiyi) by ostatecznie "pogrążyć " model w morzu błota.Jak wygląda to z bliska,to część Kolegów widziała na wystawie lub u mnie na dioramie.Zaletą tej metody jest cena ,dostępność materiału i naturalny ostateczny efekt,możliwy w każdym momencie do skorygowania pokrym pędzelkiem lub oślinionym palcem :puker:
I to chyba na tyle,wszystkim zaczynajacym przygodę z aerografem życzę wiele cierpliwości,bo jak widzieliście kłaczki uwielbiają zapychać to przydatne urządzenie włanie wtedy ,gdy bardzo tego nie chcemy.
Zdjęcia znajdziecie w galerii
T34-85 i IS 2
:king:
Temat: Jak malować owiewki?
Witam,
zakupiłem moto RC24 w którym muszę pomalować boczną owiewkę (włąściwie to pewnie obie). Stara farba popękała miejscami. MOje pytania to:
1) czy można zrobić to samemu, znaczy czy warto się w to bawić, czy lepiej oddać do lakiernika
2) jeśli można/warto samemu, to jakich farb używać? Czy sa jakieś specjalne?
3) jak przygotować owiewkę do malowania - zedrzeć starą farbę tylko tam gdzie odchodzi, czy starać się zeskrobać ją z całej powierzchni?
4) czy bez aerografu da się jakieś fajne wzorki (geometryczne raczej) wymalować? jeśli tak, to jak?
Z góry dzięki za pomoc.
Pozdrawiam
Temat rzeka
Pomalowałem kilka moto w zyciu ale powiem ci szczerze że jak nie masz sprzętu odpowiedniego i doświadczenia to się nie bierz.
Lakierowanie plastików jest trudniejsze niż blachy gdyż wymaga zastosowania innego typu podkładu czy też dodatków do bezbarwnego tj np plastyfikator chociaż nie zawsze go używam. Wszystko zależy od lakieru jaki jest potrzebny , musisz wiedzieć również jakiego typu lakier bezbarwny dasz czy to będzie HS czy MS ( to klasy twardości i elastyczności) osobiście do plastików preferuję MS, co do koloru to ten sam lakier co samochodowy.
1) czy można zrobić to samemu, znaczy czy warto się w to bawić, czy lepiej oddać do lakiernika
Oczywiście że możesz samemu ale jak się znasz na rzeczy, co do lakiernika ja w życiu nie oddam żadnego elementu po prostu robią na odpieprz, nie chodzi o wykończenie bo z tym jest ok ale o jakość lakieru i przygotowanie powierzchni tak by z czasem nie zaczął pękać.
Nie mniej w twoim wypadku nie masz wyjścia , poszukaj lakiernika który lakieruje wyłącznie motocykle nie oddawaj czasem do jakiegoś warsztatu blacharsko lakierniczego !.
2) jeśli można/warto samemu, to jakich farb używać? Czy sa jakieś specjalne?
Lakiery samochodowe... podkład na plastiki jest inny oraz do klaru dodaje się czasami plastyfikatora by nadać mu elastyczność.
NIE NALEŻY używać farb w sprayu typu motip itp , z motipu możesz co najwyżej użyć podkładu na plastik i nic innego, to są lakiery żywicowe z dużą ilością rozpusczalnika jak dasz za grubo to poprzednią warstwę ci podniesie, także spray wybij sobie z głowy, poza tym na słońcu potrafią się "marszczyć".
Co do klaru aby miał odpowiednią twardość musi być dodany utwardzacz , klar występuje w kilku odmianach co opisałem na początku.
3) jak przygotować owiewkę do malowania - zedrzeć starą farbę tylko tam gdzie odchodzi, czy starać się zeskrobać ją z całej powierzchni?
Zeskrobać ?? lakier szlifujesz w miejscach gdzie odchodzi oczywiście potem te wyszlifowane miejsca należy wypełnić wypełniaczem cieńką warstwą i na to dać podkład gruntowy ilość warstw to już kwestia praktyki. Generalnie ubytki powypełniać i pokryć gruntem , całość wygładzić a pod lakier matowić papierem wodnym od 800 - 1200 i dopiero kolor i klar.
4) czy bez aerografu da się jakieś fajne wzorki (geometryczne raczej) wymalować? jeśli tak, to jak?
Ciężko ci będzie chyba że zapoznasz się z technikami maskowania obszarów (temat rzeka)
chociaż i przy aerografie są one niekiedy konieczne.
Reasumując jeśli chcesz poćwiczyć to droga do praktyki nie jest prosta , sporo o tym musisz poczytać począwszy od technik kończywszy na sprzęcie.
Jakiego typu izolatory się stosuje pomiędzy przetartymi warstwami tak by lakier ci się nie podnisół, kiedy należy element do gołego oczyścić aby ci lakier nie puchł i nie robiły się bomble , itd itd ... długo by pisać
Też jestem samoukiem więc cenie ludzi którzy chcą zrobić coś samemu, nie mniej aby to zrobić musisz zainwestować sporo czasu , nerwów , cierpliwości , pieniędzy (bez kompresora i pistoletów natryskowych nawet o tym nie myśl).
Abym nie był gołosłowny podrzucam fotki mojej ex maszyny ZX6R całkowicie lakierowanej przeze mnie od A do Z , nie ma w niej praktycznie elementu którego bym nie polakierował , wszystko to całkowicie ręczna robota łącznie ze szlifowaniem i polerowaniem lakieru gdyż nie używam żadnych maszyn poza sprężarką i pistoletami. Mam nadzieję że przeglądarka wyświetli je poprawnie.
Temat: Probnik Duotonow?
| Chodzi o "typowe" pod katem klasycnej fotografii
| bo taki druk mnie interesuje. Raczej nie Reflex Blue ;)
Hmmm...jakby Ci to... Reflex Blue należy właśnie do podstawowych kolorów
Pantone :-)
To wlasnie pisze - to podstawowy Pantone i on akurat
mnie NIE interesuje...
| OK, przyrost punktu teoretycznie moge zmierzyc.
| Ale co z kryciem farby? Skad to mam wiedziec.
Otóż to zależy właśnie od krycia - do zastosowanej techniki i rodzaju
farby (producent, typ). Element najbardziej "na czuja". :-(
Najlepiej na podstawie wzorcowego gotowego już wydruku w danej technice.
Mam wrażenie że powinieneś się zamykac w zakresie 0-10% (przynajmniej od
tego zacznij kręcenie)
Obawiam sie, ze to nie wszystko.
Poprzednio wspominalem o duotonie z czarnego gestego (typo)
i Pantone 131. Niby powinien wyjsc braz, i niby wychodzi.
Ale niestety tylko przy 100% obudwu kolorow.
W poltonach gdy mieszaly sie nierowne proporcje rastra
obraz skrecil wyraznie w kierunku magenty-czerwonego.
Nijak nie wynika to z tego co dostaje na monitorze!
Mysle, ze ma tu znaczenie fizyczna budowa farby - z
jakich zostala zrobiona pigmentow (brawnikow?).
Teoretycznie taki sam kolor Pantone roznych producentow
bedzie inaczej wspolgral przy mieszaniu z innymi kolorami.
Tak mi sie przynajmniej wydaje.
| Tym bardziej, ze czesto kolory dorabiane sa "na maszynie"
| bo oryginalna farba z puszki nie daje spodziewanego efektu...
A to już jest rzecz bardzo niebezpieczna: Na np. roto gdzie sprawdzenie i
późniejsze odtworzenie koloru jest oczywiste i powszechnie stosowane -
przy offsecie może sie okazać czynością nie do powtórzenia. Co zrobisz
gdy klient poprosi jeszcze raz o "coś takiego"? W każdym razie radzę Ci
:-/
Po to mam druk probny z duzymi polami kontrolnymi, zeby
moc pomierzyc kolor i miec jakis wzorzec do dalszej roboty.
Wiem, ze nie jest to idealne rozwiazanie, ale jakies jest.
| O tym mowie.
| Mozna sie zdwic zmieniajac kolejnosc nakladania kolorow.
No to wyobraź sobie teraz druk z 8 kolorów, tylko spot. I bądź tu mądry i
kręć... ;-)
Wiesz, to ja chyba zajme sie czyms innym ;)
Np. drukiem fotografii z max trzech kolorow,
opakowania zostawie Tobie :)
| Klient to calkowicie atechniczny absolwent
| ASP. Musze pisac dalej? :)
Nie. Jedyne co mogę doradzić jako absolwent tejże: - bić, patrząc od
czasu do czasu czy równo puchnie. Kiedy odzyska przytomność delikatnie
wdrożyć w zawiłości druku, co by głupoty więcej do głowy nie
przychodziły. ;-)
Bez szans.
Poza tym, jak go naucze to po co ja bede potrzebny ;-)
q
Temat: Metallica-Death Magnetic(2008)
Ciężkie, soczyste riffy. Dynamiczne, tryskające energią utwory. To już nie czasy kapeli nieco zagubionej, szukającej inspiracji w rozmaitych muzycznych zakątkach. O nie, nie... Stara, dobra Metallica wróciła. W świetnym stylu. Nowa płyta zespołu, "Death Magnetic", daje solidną dawkę ostrego rockowego grania.
Na nowy album Metalliki fani musieli czekać aż 5 lat. Poprzedni krążęk, „St. Anger", został przyjęty dość chłodno. Zespół nagrał jednak tę płytę, ledwo pozbierawszy się po poważnych turbulencjach. Z kapeli odszedł, w atmosferze skandalu i wzajemnego obrzucania się błotem, basista Jason Newsted.
Atmosfera w zespole gęstniała. Jak pokazał film dokumentalny „Some Kind Of Monster", muzycy bywali bliscy tego, by się nawzajem potłuc. Kropkę nad „i", czyli nad zawieszeniem działalności kapeli, postawiła decyzja wokalisty Jamesa Hetfielda, by pójść na odwyk alkoholowy. Niewiele brakowało, by Metallica przestała istnieć, odchodząc w niesławie.
Weźmy takiego Kerry'ego Kinga, gitarzystę Slayera: - Metallica na SKOM zaprezentowała się jak banda panienek.
Panowie jednak wrócili. Wkurzeni. Chcieli więc, co naturalne, pokazać swoje emocje na płycie. Nagrali „St. Anger". Miało być wściekle, garażowo, ciężko. Słowem, metallikowo. Wyszło jednak średnio. Przekombinowane utwory, trwające tak długo, że aż męczyły. Hetfield na wokalu momentami skrzeczał. Aż żal było słuchać, jak znany z agresywnego wokalu muzyk męczy się, chcąc pokrzyczeć po staremu... Lars Ulrich na bębnach nastroił się tak, że efekt był groteskowy. Z jego „garów" wydobywały się takie dźwięki, jakby ktoś bił w puste puszki po farbie. A co najgorsze, zespół „zakisił" Kirka Hammetta. W utworach nie było solówek, bo - jak wyznał później Hetfield - nie pasowały do koncepcji. Efekt? Hammett tylko przygrywał, marnując niesamowity potencjał. To jednak było kiedyś. A teraz jest "Death Magnetic".
„Death Magnetic" to płyta, która po pierwszym przesłuchaniu zostawia słuchacza z tysiącem pytań w głowie. Wybrzmiewają ostatnie nuty, a Ty, fanie, najpierw myślisz: Eee, czy to na pewno Metallica? A gdy już mija pierwszy szok i niedowierzanie, pytasz sam siebie: Gdzie oni, do cholery, byli od czasów „And Justice For All"? Na "Death Magnetic" jest wszystko. Zespoł pokazał pełen arsenał. Chcecie dzikiej, potężnej Metalliki? Proszę bardzo. Już pierwszy kawałek, "That Was Just Your Life", daje mocno po twarzy. Dźwięk bicia serca, później nastrojowe, nieco demoniczne gitary, a później... Dzika, nieskrępowana moc. Wokal Hetfielda brzmi potężnie i niesamowicie agresywnie. Hammett solówkami wierci dziurę w uszach. Ktoś pomyśli, że pierwszy utwór to tylko podpucha, że panowie chcieli pokazać, że potrafią? Naiwny ten ktoś... Kolejne piosenki - "The End Of The Line", "Broken, Beat and Scarred" - niszczą głowę i słuch tak samo, jak otwierający płytę kawałek.
Największy niszczyciel na płycie to "All Nightmare Long". Ten kawałek to największy smakołyk. Zaczyna się powoli. Muzyczy melodią rodem z horroru tworzą niepokojący nastrój. Ale po chwili następuje cios, prosto w twarz - w uszach galopuje riff a'la Iron Maiden. Potężnym wokalem Hetfield zapowiada, co będzie dalej. Dziki, agresywny, jakby wyzwolony z klatki hałas. Pojawia się kawałek piosenki "The Death is Not The End", nagranej przez kapelę w 2006 roku. W "All Nigtmare Long" ten riff brzmi o wiele, wiele lepiej. Jest soczysty i niesamowicie naładowany energią.
Elementem arsenału Metalliki były też zawsze piękne ballady. Na "Death Magnetic" znalazło się miejsce także dla wolniejszej piosenki. Kawałek nazywa się "The Unforgiven III". Nie są to jednak marne popłuczyny po poprzedniczkach o tej samej nazwie. Ten kawałek jest, jak słusznie nazwali go muzycy zespołu, epicką balladą. Wszystko brzmi tu potężnie, a jednocześnie jakoś tak delikatnie.
Zaczyna się od delikatnych dźwięków pianina. Później słuchamy świetnego, nasyconego emocjami wokalu Hetfielda. Każde słowo tej puchnie od emocji frontmana kapeli. A solo Hammetta to gitarowy majstersztyk, którego można słuchać bez końca. "The Unforgiven III" porywa słuchacza. Nie agresją czy ciężkimi riffami, ale właśnie delikatnością, skrytą pod płaszczem rockowej melodii.
Ciekawie brzmi również kawałek promujący płytę, The Day That Never Comes". Piosenkę otwierają nastrojowe, nieco smutne dźwięki gitar. Po chwili wchodzi łagodny, pełen emocji wokal Hetfielda. Ale ta muzyczna sielanka trwa tylko do połowy piosenki. Nagle na słuchacza z całą mocą spadają szalone gitarowe riffy, solidna perkusja i soczysty bas. I tak przez 3-4 minuty.
Kawałek ten ma strukturę podobną do legendarnego "One". Wtedy zespół też przeszedł od łagodnego tempa do dzikiej muzycznej galopady. Co legenda, to legenda. "One" podrobić się nie da. Z "The Day That Never Comes" spokojnie można wyciąć minutę muzyki. Końcówka piosenki wydaje się być lekko naciągnięta, jakby zespół na siłę już singlu chciał pokazać swoją moc. Mimo to, utwór prezentuje się nieźle i warto go wymienić w gronie mocnych stron "Death Magnetic".
Do pracy nad nową płytą Metallica zaprosiła producenta Ricka Rubina, mającego za sobą tworzenie z Linkin Park, Slayerem czy System of a Down. Ręke Rubina widać (słychać?) szczególnie w kawałku kończącym płytę, "My Apocalipse". Hetfield momentami śpiewa jak frontman Slayera, Tom Arraya. Ten zaciągany, głęboki wokal robi wrażenie. Soczyste riffy, otulające śpiew Hettfielda, też zapadają w pamięć. "Death Magnetic" zawiera 10 kawałków. Nie wspomnieliśmy o trzech. Ale koniec gadania! Można o tej płytce mówić dalej. Ale lepiej ją uważnie przesłuchać i dać się ponieść tej niesamowitej, metallikowej energii. Każdy kawałek na tym krążku to osobna historia. Każdy wciąga słuchacza bez reszty. Panowie Hetfield, Ulrich, Hammett i Trujillo nagrali świetną płytę. To Metallika przez duże "M". Warto było czekać te 5 lat.
Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 116 wypowiedzi • 1, 2