Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: farby do ubrań sklep
Temat: farbki do ubran
Barwniki do ubrań powinnaś kupić w sklepie z produktami chemii gospodarczej. Ja kiedyś w takich sklepach kupowałem gdy chciałem ufarbowac spodnie na czarno czy koszulkę w różne kolory. Oczywiście szklanka octu przed ostatnim płukaniem .
Natomiast do malowania na koszulkach są specjalne i nie drogie farby, o ile dobrze pamiętam to nazywają się farby tkackie. Jeżeli tymi farbami zrobisz malunek, n.p. na koszulce, wychodzi bardzo dobrze (tak jak na zdjęciach które wstawiłaś).
Niestety nie wiem jak jest teraz z dostępnością tych farb bo ja miałem z nimi kontakt bardzo dawno temu. Ale popytaj, poszukaj w sklepach z chemią gospodarczą, może w punktach krawieckich też coś wiedzą.
Temat: glupie pytanie, jak przuciemnic, pomalowac wygluszenie maski
naprawde? nie napisalem tam? To tez powiem krotko bo nie ma nad czym sie rozpisywac , polecialem do sklepu a raczej takiej hali targowej ze stoiskami i kierowalem sie do chemicznego gdzie dostalem barwnik / farbe do ubran, kupilem kolor czarny .
W domu zagotowalem kolol 2 litrow wody i wsypalem 2 torebki barwnika. (Barwi jak cholera!! mikroskopijny pilek ktory polecia przez pare z garka na zlef przy roztarciu zamienil sie w czarne smugi dlugie na nascie centymetrow ) no przelalem do pojemnika plaskiego takiego na zywnosc etc zeby muc maczac szczotke i pralem i wykladzine i wygluszenie. Juz troche sie pobrudzilo ale i tak nie wyglada tak okropnie jak wczesniej, moze wystarczy je na mokro przetrzec i znowu bedzie czyste ;]
Temat: Ile kasy na wooda
a'propos tanich namiotów: Tak, ALE.
Sam używam już trzeci rok "dwójki" (sam, bo tak na prawdę to jest jedynka) ale:
1) w nocy (nad ranem) bywa paskudnie zimno a więc jak się nie masz do kogo przytulić to weź dobry śpiwór albo sporo do ubrania.
2) te namioty regularnie przemakają. Rozwiązanie jest proste i tanie - arkusz folii malarskiej (takiej do rozkładania na podłodze przy malowaniu) - około 3zł w pierwszym lepszym sklepie z farbami czy innym "dom i ogród". Tylko nie nakrywać nią namiotu całego - zostawić trochę "nawiewu" przy wejściu bo strasznie robi się duszno.
Temat: Prince ALi Rescue
rudność: Łatwe i trochę długie :-]
Potrzebujesz: 45-60 coins na przejścia do Al Kharid przez bramę, 2 buckets of water, a rope, 3 kłębki wełny, 2 onions, 1 redberry, 1 bronze bar, 3 piwa, popiół z ogniska (ashes), 1 mąka, 1 clay, a pink skirt (kup w sklepie z ubraniami w Varrock).
Start: Pałac w Al Kharid.
1. W pałacu Al Kharid porozmawia z Hassan’em. Każe Ci porozmawiać z Osman’em, który jest na zewnątrz.
2. Wyjdź na zewnątrz z Osman’m.
3. Idź do Aggie i kup żółtą farbę i zrób u niej pastę.
4. U Ned’a kup perukę (wig). Następnie pomaluj ją na żółto.
5. Teraz idź do Leeli i porozmawiaj z nią. Powinna powiedzieć Ci o peruce, kluczu itp. (zmieszaj clay z wodą).
6. W więzieniu (Jail) i porozmawiaj z Lady Keli. Nalegaj, aby pokazała Ci na chwilę klucz. Jeżeli Ci się uda zamiast soft clay’u będziesz miał matrycę klucza.
7. Na wszelki wypadek porozmawiaj z Leel’ą jeszcze raz i idź do Osman’a – porozmawiaj z nim i daj mu matrycę i bronze bar.
8. Wróć do Leel’i – da Ci klucz do celi.
9. Idź do więzienia i upij dowódcę.
10. Zwiąż Lady Keli (użyj na niej linę).
11. Teraz wejdź do celi, porozmawiaj z księciem, daj mu perukę, pastę i sukienkę. Powinien wrócić do domu.
12. Wróć do Hassan’a – strażnicy puszczą Cię za free w końcu jesteś przyjacielem całej pustynnej bandy.
Nagroda: 700gp, 3 quest points i darmowe przejścia do Al kharid.
Temat: Samochody
o już nie na nasze drogi : po euro 2012 zobaczymy SHOP oto sklep alfy Fajne ciuszki Tylko drogie : lepiej pójść do top Secret i kupic czarny t-shirt alblo long slave i farbą do ubrań sobie maznąć chyba tak zrobie. Taniej wychodzi o połowę
Co do stereotypu na temat Alf to zawieszenie nie jest tak straszne a w silniku bymieniany był tylko wałek rozrządu, pasek, kolektory i filtry Tyle. Jeszcze świece. Polecam Bosch-owskie Co do Meroli, niestety nie darzę żadnej Niemieckiej marki wielkimi uczuciami.
P.S:
Marzenie: Kamal, C8 Competizione, crosswagon, no i Alfa Romeo GT 1300 Junior. Te stare są cudne.
Love or die Alfa
Temat: Mamy i przyszłe mamy rocznik 1983
czesc
wiec oficjalnie mam prace
w sklepie z ubraniami wynagrodzenie jak na polskie zarobki ok ale zobaczymy jak bedzie w praktyce
a do mieszkanka to narazie farby tapety panele kafelki gladzie kleje mamy zamowiony segment i kuchnie zostal nam wszystko inne mysle ze jeszcze z tydzien i sie juz wprowadzimy
Temat: Mróz twój wróg!
Kiedyś oglądałem film o gościu, który chciał w zimie spędzić noc pod namiotem w Ojmiakonie na syberii (najniższa zanotowana temperatura na półkuli północnej -71,2 st.C) był ubrany w najnowsze zdobycze techniki, buty z superhiper membranami, goretexy , polary, i inne takie. Czapeczkę polarową zmienił już w Moskwie na taką ruską lisią szubę , w butach już na miejscu wytrzymał jeden dzień i zmienił na buty z futra reniferów, kurtek nie zmieniał ale przymierzał futro z renifera i przyznał , że jest o niebo cieplejsza niż jego kurtki. Podczas kręcenia filmu temperatura wynosiła (tylko) minus czterdzieścikilka stopni i technika przegrała z tradycją. U nas na takie ekstremalne temperatury nie ma co liczyć ale też będę korzystał ze starych sprawdzonych sposobów, ubrania na cebulkę, trochę lepsze gumofilce http://www.sklep.lexpo.pl...r_id=19&lang=pl
a na wierzch kombinezon lakierniczy (biały) popsikany czarną farbą . Próbuję również zrobić ocieplacz na sprzęt , prawdopodobnie będzie cały zabudowany, z uchylną tylną klapą zapinanąz jednej strony na rzep. Korzystam z węzyka spustowego więc odpada naciskanie na spust migawki i nie mam problemu z rękawiczkami, w wiekszości przypadków korzystam z priorytetu przysłony więc odpada grzebanie w ustawieniach ,a jeżeli będę chciał coś zobaczyć w wizjerze to odepnę sobie tył . Przez wiele lat w analogu nie musiałem na nic patrzeć więc dlaczego teraz musiałbym. Ale być może jeszcze coś zmienię.
Temat: Skojarzenia
mysz - ser - lodówka - piwo - pragnienie - sprite - ciecz - chemia - odczynnik - pasek - spodnie - ubranie - kolor - farba - pędzel - obraz - zdjęcie - wspomnienie - przyjaciele - trójca - święci - aureola - koło - samochód - szofer - limuzyna - luksus - pies - miska - stanik - bielizna - koronka - tkanina - tkaczka - krosna - urządzenie - warsztat - budynek - dom - rodzina - ognisko - ogień-świeczka - płomień - ciepło- kominek - św. Mikołaj - Finlandia - HIM - tatuaż - sztuka - artysta - Kazik - grosze - skarbonka - świnka - chlewik - obora - krowa - mleko- vege - warzywa - witaminy - tabletki - choroba - lekarz - przychodnia- kolejka-sklep
Temat: 14.03; 16:00 - LALKARZ I k-t
Biore uwagi na klate, bo faktycznie było troszke nie dopracowane, źle wyszło z farbą. Niestety ja sprawdzałąm inną, której akurat nie było w sklepie. Tylko wiecie, mam też odczucie, żę jak się chciało to dało się zobaczyć to co było ważne, bo to białe ubranie rypało po oczach. Jednak wiecie "de gustibus non disputandum es". Mam tylko jedną uwagę do pani, która uczepiłą się dziur w ścianach. Jeśli jest się człowiekiem inteligentnym, to nie prowadzi się ataków ale zadaje pytania a jeśli ma się uwage, którą da się tak łatwo rozproszyć, to nie chodzi się do teatru.
Temat: SIERPNIÓWECZKI / WRZEŚNIÓWECZKI 2006
Olusia no widzisz a ja się zastanaiwłam czy nie isc do Klifu Córka za Klifem chodzi do szkoły a ja od sklepu mieszkam dwa przystanki .
Co do ubranek mothercare ubranka mają super (dla dzieci) ale na zimą widziałam jak spodenki które kosztowały 120 zeszły na 25 zł więc ja sobie poczekam a na dodatek nie sądze by ubranka takie nadawały się dla dziecka kilkumiesiecznoego. No może takie póroczne owszem ale miesięczniaka nie widze w tych dzinsach czy dzinsopodobnych ciuchach.
Co do ubrań dla mnie- mnie naprawdę szkoda kasy na te ciuszki. Idę na bazar kupuję ogrodniczki u skośnookich za 25-30 zł do tego mam fajne koszule rozpinane z C&A pomarańczową i bawełniane bluzeczki + tenisówki które mąz mi kupił są superowe pomarańczowo- różowo-niebieskie Tak więc mam zamiar przelatać w ciszkach zwykłych ale większych rozmiarami. Ja tam wole takie 300 zamiast na spodnie wydać np. na farbę do pokoju
Rozstępy.... ja tam też na oliwce jadę i jestem zachwycona. Co lepsze wczoraj maz mi komplementa walną że mam gładszą skórę (ogólnie). Mówi hmmm taka delikatna ))) . Rozstępy mam po Paulince.... ale nie panikujmy z tym się da żyć sa gorsze oszpecenia .
Praca i zwolnienie- zobaczymy co dziś się dowiem..... mam kłócić się z gin. o zwolnenie lekarskie. Ja mam tak meiszane uczucie że sobie nie wyobrażacie. Z jednej strony tak mi się chce pracować a jak pomyśle o tych wymiotach potem i bólach brzucha to wiem że chyba nie powinnam uciskać brzucha przez te 8 godzin Tylko jak to wszystko się odbije na mojej pracy po macierzyńskim..... ech Mam nadzieje że mam tak dobrą szefową jak zawsze myślałam
Buziaki dizewczyny...idę na spacer i do lekarza.
Temat: Red hot chili peppers
skąd mam wziąć farbę do ubrań O_o i o co w ogóle chodzi O_o czy ty... masz te dni? lol
o.O wchodzisz do sklepu plastycznego i kupujesz o.O
Temat: Lazurowe Wybrzeże - Wioska
Lazurowe Wybrzeże (Azuré Littoral):
Mały półwysep złączony z Akademią Lumiere. Mieszczą się na niej sklepy, kawiatnie bary, kluby, dyskoteki i Magiczny Ośrodek SPA (MOSPA). Można także znaleźć tutaj Ośrodek Wypoczynkowo-Rekreacyjny i Budynki Mieszkalne. Uczniowie dojeżdżają tutaj w wagonikach kopalnianych, znajdujących się na powierzchni ziemi.
Sklepy i Kawiarnie:
Mode sur tout aubaine - "Stroje na każdą okazję" czyli suknie balowe, sukienki i spódniczki, spodnie, garnitury, buty, kapelusze, torebki i wszystkie inne ubrania, jakie dusza zapragnie.
Jest to duży, dwupiętrowy budynek pomalowany na czerwono-złoty kolor. Ma kilka stoisk, na których można kupić różnego rodzaju stroje.
Mode nuptial - "Moda ślubna" czyli białe suknie, garnitury, krawaty, koszule, buty, welony i wszystko co związane ze ślubem.
Duży budynek pomalowany na biało, mający wiele "okien-luster". Nad drzwiami napisane złotymi literami "Mode Nuptial", a na wystawach są piękne suknie i garnitury.
Pub pres mer - "Bar przy morzu", w którym można kupić drinki różnego rodzaju. Często nazywany "Knajpą pod Ciemną Gwiazdą", ponieważ można tutaj znaleźć wiele osób dość dziwnego pokroju.
Mały, czarny budynek z którego odpada farba. Ma kilka okien i drewniane, rozwalone drzwi.
Café madame Elins - "Kawiarnia pani Elins" to znakomite miejsce dla zakochanych i nie tylko. Ładny beżowo-brązowy wystrój kawiarenki i miła atmosfera. W środku jest zawsze ciepło i można kupić wszystko do picia, czego dusza zapragnie.
Niewielki budynek w jasnych kolorach.
Univer Monjingue - czyli "Świat Dziecka", w którym można kupić wszystko dla dzieci do lat 10. Śpioszki dla niemowląt czy zabawki dla starszych - wszystko, czego dusza zapragnie. Sklep najlepszy dla matek, które mieszkają na Lazurowym wybrzeżu
Paradis Chocolat - "Czekoladowy Raj" jest miejscem ulubionym dla uczniów. Tutaj mogą kupić różnorodne słodycze w takich ilościach, w jakich sobie zażyczą. Sprzedaje tutaj bardzo miła kobieta o średnim wzroście.
Douceurs madame Réglisse - "Słodycze pani Lukrecji" to niewielki sklepik, a dokładniej to kawiarnia, w której można zakupić słodycze i różnego rodzaju napoje. Bardzo często odwiedzane miejsce przez zakochane pary, nie mniej jednak przez osoby samotne czy smutne. Wiedzą, że tutaj można się rozweselić.
Temat: 1
U mnie to wygląda tak, że zakładam rozwój wielowątkowy. Wygląda to podobnie to multitaskingu (wielowątkowości) na komputerze, gdzie wiele programów uruchomionych jest jednocześnie i każdy sobie coś tam przetwarza kiedy jest jego czas na to. Te wątki mają u mnie priorytety.
I tak dieta ma priorytet 0, czyli standardowy, bo w końcu duże znaczenie ma to, co w siebie wkładam.
Taki sam priorytet ma to, kogo wspieram swoją kasą, ponieważ jest powiązane z zakupami spożywczymi.
Priorytet -1, czyli mniejszy, mają kosmetyki. W zasadzie używam tylko szarego mydła i kiedyś sprawdzę co i jak z jego poprawnością ekologiczną i pro zwierzęcą. Drugą rzeczą jaką kupuję jest płyn do naczyń "Miraż", rozlewany do butelek i sprzedawany na targu. Tutaj już trudniej będzie mi się dowiedzieć co z tym płynem, bo muszę wyciągnąć etykietkę lub dane producenta od sprzedawcy, ale myślę, że to kwestia odpowiedniego zagadania. Więcej "kosmetyków" naprawdę nie kupuję, bo mi zbędne. Pastę do zębów kupuję raz na jakiś czas aloesową z Aloe Vera i byłbym wdzięczny gdyby ktoś mi napisał coś o jej poprawności pro zwierzęcej jeśli wie coś na ten temat.
Priorytet -2 mają ubrania, bo nie jestem wymarzonym konsumentem odzieżowym dla firm produkujących znane marki, hehe... Jedne spodnie bojówki mam 7 lat (nie wiem skąd pochodziły, ale kosztowały 100 zł), inne trochę mniej (jedne szyte bodajże w Polsce, inne pojedyncza sztuka sprowadzona z Londynu, kupiona w Camden Town parę lat temu) trochę ciuchów z drugiej ręki, dostanych, raz na ruski rok lubię coś przerobić, naszywki ponaszywać, i dobrze jest, ładnie i czysto, a do tego nie popowo, hihi.
To tylko wybór dziedzin, bo chcę zanudzać przykładami większej ilości. Co do budowlanki to np.kupuję w Castoramie lub pobliskim składzie budowlanym, a farby w pobliskim sklepie, część materiałów mam z odzysku. Trudno jednak byłoby mi szukać informacji na temat każdego producenta danego artykułu remontowo-budowlanego, nie przeznaczam już na to czasu, do czego się przyznaję.
Priorytet tychże dziedzin życia odzwierciedla ich ważność dla mnie i ma wpływ na intensywność zdobywania informacji w nich, a więc i mój rozwój w ich zakresie.
Chętnie dowiem się czegoś o szarym mydle "Biały Jeleń" i paście do zębów Aloe Vera z Forever Living Products - jeśli ktoś coś ma "na" te produkty to proszę o info.
Temat: Witaj na forum.
Ech. No, jasne. Muszę się przedstawić. Znowu. Robię to po raz nie wiadomo który, więc zaczyna mnie to trochę nudzić i denerwować. No, ale cóż. Obowiązek, to obowiązek.
Hm, własciwie to nie wiem jak zacząć... Może w ten sposób:
Kocham wszelakie fora dyskusyjne, więc głównie dlatego się tutaj zarejestrowałam, a zwłaszcza tolkienowskie. Uwielbiam/lubię/kocham książki, książki, Tolkiena, książki, książki i książki, koty, książki, wiewiórki, Pratchetta, historię, książki, średniowiecze, ośmioramienne gwiazdki, czerń, gwiazdy, zamek w Bolkowie, Bielawę, czekoladę, książki, Boże Narodzenie, muzykę, książki, Kraków, broń białą, Hiszpanię, Wrocław, książki, rude włosy i książki, fantastykę, Pragę, Śląsk, Sapkowskiego, książki, Szarleja, husytów, Feanora, Feanora, Feanora, Feanora, Feanora, Feanora, Feanora, Feanora, Feanora, Feanora, Feanora i S-kę, smoki, j. hiszpański, sukienki, noc, ciemność, światło, dzień, podróże, Bagaż, Śmierć, kwiatki, herbatę, historię Śródziemia, elfy, mój piórnik, książkę do historii, Lovecrafta, muzea, D&D, biblioteki, Feanora, Pilipiuka, Feanora, książki, spacery,księgarnie, zapach farby drukarskiej, borsuki, książki, mojego kota, inteligentnych ludzi, wakacje, lato, łacinę, sztukę, gotyk, Silmarile, happytreefriends, zdjęcia, rysunki, aparaty fotograficzne, rysowanie, ołówki, drzewa genalogiczne, średniowieczne manuskrypty, narty, katedry, zamki, lasy, Pomurnika tj. Birkarta Grellenorta, kolorowe długopisy, rozmowy na lekcjach, walkę na spojrzenia, krakowski Rynek, książki, długie dysputy, kocie futerko, góry( zwłaszcza Tatry) i wspinaczkę, zło, Forgotten Realms, Wawel, prezenty, letnie obozy żeglarsko-językowe, Kruklanki, Mazury, jeziora, morze Śródziemne, żeglarstwo, kościoły, Star Wars, RMF Classic, mroczne elfy, Regisa, swoje imię, pocztówki z kotami, deszcz, świece, ogień, angielski, czeski, Michała Wołodyjowskiego, plakaty, mapy, sen, historię, szable, XVII wieczne pistolety, Malbork, herby, szpiczaste uszy, pająki, Siekiewicza, Baldur's Gate 2, malowanie paznokci, Feanora i jeszcze kilka innych rzeczy. Nie lubię natomiast - nietolerancji, głupoty, braku książek i internetu, Arweny, kłamstwa, lekarzy, szpitali, wrednych drukarek, sportu, psów, hałasu, braku pieniędzy, dywanów, walentynek, matematyki, szkoły, zimy, jesieni, depresji, krzyku, sprzątania, nadętych, wszystkowiedzących mądrali, pozerów, różowych panienek, mody, kosmetyków, sklepów z ubraniami, sklepów, wody, Oleńki Billewiczówny, polityki, telewizji, piwa, Harrego Pottera, okularów, małych pomieszczeń, hip-hopu, hollywoodzkich gwiazdek, niektórych aktorów i aktorek, zegarków, dyskietek, słowa "nie", zakupów, odkurzania, alergii, brudu, dyskotek, baroku, filmowych elfów, nudy, Warszawy, małp, motoryzacji,chorób, krwi, różu i fioletu, ekranizacji Dwóch Wież, soli, gg, byłego nauczyciela techniki, dużych słuchawek, kabli, wina, chińskich restauracji, wyrywania zębów, bólu i swojej klasy.
Moje imiona: Katarzyna Iwona, a wkrótce po bierzmowaniu Eufemia. Mieszkam w Krakowie, czyli najpiękniejszym polskim mieście. Jestem nie do końca normalną osobą, zupełnie różniącą się od reszty ludzi, o dziwnych zainteresowaniach i upodobaniach. Hm, osobniczka ze mnie nieśmiała i cicha, wbrew pozorom . Nie lubię zwracać na siebie uwagi i na ogół siedzę cicho w kącie. Ale jeśli się mnie rozzłości to... w każdym razie lepiej nie próbować, bo zamęczę. Lepiej też nie dyskutować ze mną na niektóre tematy... Kiedy się rozgadam, nie skończę. Zawsze muszę mieć ostatnie zdanie, i zawsze muszę dowieść swoich racji.
Hm. Myślę, że taka prezentacja wystarczy
Temat: 1
1. Jaka jest twoja ulubiona pogoda?
Rozjaśnianie się po deszczu w lecie.
2. Co często zmieniasz?
Bieliznę
3. Lubisz jeść?
Zależy, co i kto to przygotowuje.
4. Jaki chciał(a)byś mieć pogrzeb i grób? Gdzie?
Chciałabym, żeby moje ciało zostało spopielone. Później zostałabym pochowana na moim ukochanym Pomorzu Zachodnim. Będę miała czarną płytę nagrobkową z cytatem z mojej książki i pomalowaną srebrną farbą różę z metalu. Ale żadnego księdza, absolutnie wykluczone.
(marzenia)
5. Lubisz być w swoim domu?
Oczywiście. Tu znajduje się wiele rzeczy, do których jestem przywiązana.
6. Jakiego koloru powinien być twój wymarzony dom na zewnątrz?
Kremowego.
7. Jakie są twoje ulubione znaki przestankowe?
Przecinki, odkąd wiem, gdzie należy je stawiać ; )
8. Ilu osób na forum nie lubisz?
Tylko jednej.
9. Czy wolisz spokój i bezpieczeństwo, czy ryzyko i wieczną przygodę?
Zdecydowanie spokój i bezpieczeństwo. Choć i tak życie dba o to, żebym się nie nudziła.
10. Ulubiony dzień tygodnia?
Sobota, bo jest równoznaczna z obijaniem się na maksa.
11. W jakim sklepie najchętniej kupujesz codzienne zakupy, a w jakim ubrania?
100 metrów od mojego domu leży supermarket, więc nie ma problemów z zakupami codziennymi. A jeśli chodzi o ubrania, to w moim mieście szczególnie przypadł mi do gustu sklep Imitz.
12. Jakie ulice lubisz najbardziej?
Takie, po których przyjemnie się spaceruje ze względu na zieleń bądź ciekawe budynki.
13. Czy często uciekasz z lekcji, czy też masz frekwencję 100%?
Teraz już nie uciekam tak często, ale do niedawna lubiłam opuścić dwie informatyki bądź matmy. A także biologię w piątki.
14. Gdybyś miał(a) zabrać bardzo ważną dla siebie osobę w bardzo ważne dla Ciebie miejsce (poza domem), gdzie byście poszli i o jakiej porze dnia i roku?
Chyba pora nie miałaby to dla mnie większego znaczenia, jeśli szłabym tam z bliską osobą. Ale można powiedzieć, że w późnych godzinach popołudniowych wiosną. Mam na myśli park.
15. Jakie dodatki do ubrania lubisz najbardziej?
Nie zwracam uwagi na takie rzeczy.
16. Jaki jest twój ulubiony środek transportu?
Autobusy komunikacji miejskiej, ze względu na przyzwyczajenie.
17. Czy lubisz pieśni kościelne?
Nie, ale na szczęście nie muszę ich słuchać.
18. Jakie imię dał(a)byś swojemu synowi, a jakie córce?
Córce Izabela, a synowi Dawid.
19. Wierzysz w telepatię? A w to, że dusze zmarłych mogą przebywać w świecie żywych?
W pierwsze nie, w drugie w pewnym stopniu.
20. Jaki krajobraz najbardziej lubisz?
Morski albo leśny
21. W jakim miejscu chciał(a)byś pracować?
To zależy, jaki miałabym zawód.
Temat: Strategia kompletowanie stroju i uzbrojenia
Jak widmo złe, powraca ta sama dyskusja.
Wiadomo nikt nikogo nie zmusza do bycia historycznym i do poszerzania wiedzy. Narazie jest jeszcze cała kupa imprez gdzie osoby o dość "luźnym" podejściu znajdą miejsce dla siebie i nie sądzę aby prędko się taki stan rzeczy miał zmienić.
Co do zarzynania sie w imię historyczności to pleciecie farmazony za przeproszeniem.
Poziom ogólny odtwórstwa w Polsce jest taki że nawet przez myśl organizatorom nie przechodzi aby sprawdzać ręczne szwy w ubraniach i 100%towość materiałów z prostego powodu - ciężko znaleźć odpowiednią ilość osób na odpowiednim poziomie. Tak więc pozostaje wybór - organizować imprezy z lekkim przymknięciem oka, lub docisnąć kryteria licząc się z tym, że mało kto przyjedzie. Siłą rzeczy zatem osoby dążące do historyczności pod każdym względem spotykają się z osobami o "luźnym podejściu" i albo to akceptują, albo próbują ten stan zmienić wpływając na luzaków w jakiś sposób. Powstają dyskusje takie jak to i koło się zamyka
Zresztą jaki sens miałoby czepianie się takich rzeczy jak ręcznie tkane materiały, skoro kuleją sprawy podstawowe typu: kroje ubrań z kosmosu, kolory z cyrku, ceramika z cepelii, ozdoby ze sklepu muzycznego, wyposażenie obozowe ze sklepu turystycznego itp itp. Poprawienie takich spraw nie wymaga ani dużych nakładów finansowych ani ogromnych ilości czasu, którego swoją drogą każdy ma tyle samo.
Ważne jest także, aby nawet w przypadku faktycznych niedociągnięć mieć ich pełną świadomość. Tarcza ze sklejki? Ok, ale zakryj sklejkę farbą albo lnem. Majty z bazaru (8 zł za 6-pak) zamiast historycznej bielizny? No, ok. tylko nie łaź bez koszuli żeby ci gumka z logiem znad spodni nie wystawała itd itd. To są właśnie drobne kroki od których można zacząć, bo przez takie pierdoły ruch wczesny zostaje w tyle za innymi nurtami rekonstrukcji.
Niestety taki stan rzeczy jest zasługą, w dużej mierze, osób, które właśnie nie chcą się zbytnio męczyć a tylko dobrze bawić (tak jakby próby zbliżenia się do historyczności implikowały brak dobrej zabawy). Może faktycznie nigdy nie osiągniemy 100% realizmu, ale też nie jest to powód aby się w ogóle nie rozwijać. Zawsze jest coś co można poprawić, ulepszyć, zmienić. Grunt to chcieć to robić i robić to dla siebie a nie na pokaz, nie po to aby zostać wpuszczonym na daną imprezę bo to mija się z celem i faktycznie wtedy jest to stratą czasu, bo po co np. zmieniać skarpetki cywilne na nålbindingowe, skoro ich i tak nie widać?
Czemu takie jest wielkie oburzenie jeśli ktoś komuś chce wytknąć mrok? Czyżby urażone ego? Przecież to jest jak najbardziej napędzające zmiany na lepsze i dobrze, że jeszcze są osoby, które mają chęć to robić.
Co do samoistności i powolności zmian to niestety Wilku, tak to nie działa. Bez bodźców i pozytywnych wzorców mało co komu się chce zmieniać (mówię o tych którzy tego jeszcze nie zrobili) i stoi w miejscu. A jak ktoś stoi w miejscu gdy inni idą naprzód to się względem nich cofa niestety.
Obecnie tendencja jest taka, że im wyższy poziom danej jednostki czy grupy tym większe pole manewru ona ma. Może się załapać zarówno na mały "ultraśny" projekt, jak te prowadzone przez Mścidruga jak i na wielką imprezę festiwalową. Druga strona nie zawsze ma już taką możliwość.
Pozdrawiam
Thyrvi
Temat: Męskie czy pedalskie
23 strony tematu przeczytałem często mając wybuchy śmiechu czytając te pierdoły jakie tu niektórzy piszą. Smutne wnioski też mnie naszły, że jest tu tylu ograniczonych ludzi pod względem stylu.
Dobre po kolei dam swoje zdanie
Kalesony ? Nie noszę, ale przecież to bielizna męska, gdy jest zimno to jak można mówić, że pedalska ?
Pidżama ? Dziecinna, w sumie to nie widuje facetów w pidżamach
Golenie klaty, pach - Jak ktoś ma problem z nadmiernym owłosieniem to lepiej ogolić, ja tam pachy raz przycinałem
Kolczyk w uchu - To mnie trochę zniesmacza, moim zdaniem wygląda głupio, ale nie wiem czy pedalsko
Torba - Sportowa na trening czy wyjazd to chyba norma ? Ogólnie dla mnie nic pedalskiego w torbie nie ma, chyba, że ktoś ma damską torebkę, no to wtedy mocno dziwne.
Szal bez nazwy drużyny - Szal czy Szalik na zimą, bo to różnica ?
http://i288.photobucket.com/albums/ll172/cari24_photo/Mczyzno-no-szalik-oni-ju-to-robi.jpg
Tu Beckham z Pittem w takich szalach, trochę dziwnie to wygląda, ja bym tego nie założył i jakbym spotkał kogoś w czymś takim, to bym mógł pomyśleć, że pedalsko trochę wygląda, a zwykły szalik pedalski ? Na pewno nie.
Obcisłe ubrania - Aż strach patrzeć ile osób, uważa, że obcisłe ubrania są pedalskie.
http://www.expedus.pl/sklep/images/extrem/EX_K_M_011cz%20.jpg
On jest pedalski ? Sam mam i co prawda, nie aż tak, bo nie mam takich warunków, ale w mojej opinii nic pedalskiego.
Japonki, sandały - Po Warszawie to raczej nikt tak nie chodzi, ale na plaży i nad jeziorem to nic dziwnego, choć sam używam klapek.
Picie babskich piw - Jakby facet na imprezie albo w pubie zaczął pić smakowe piwo dziwnie bym to odebrał, ale czasami są sytuacje i nie ma w tym nic pedalskiego, aczkolwiek mi to nie wchodzi.
Włosy na żel i farbowanie - Ja używam lakieru, pedalskie jak żel czy nie ? Moim zdaniem nic pedalskiego w żelu nie ma, jak ktoś modeluje sobie włosy. Farba ? Zależy jaki kolor, ale ja bym sobie włosów nie przefarbował.
Solarium - Mnie to śmieszy, nie pedalskie tylko oznaka zbędnego lansu.
Kurtka z futerkiem - Nie
Różowa koszulka - Zdecydowanie nie, ale dzięki Wam wciąż jest to uznawane za ekstrawagancję
http://forum.we-dwoje.pl/files/thumbs/t_145746925_o_160.jpg
Nie pamiętam co jeszcze było, oprócz takich cudów jak Coca Cola Light czy jogurty ( sam preferuje kefir ), o przypomniała mi się pomadka do ust, ja używam, aczkolwiek dziwnie się czuje gdy raz musiałem jej użyć w miejscu publicznym, ale używam. Jak ktoś lubi spierzchnięte usta to jego sprawa.
Jedyne co mnie zastanawia to te czarne skarpety, bo ostatnio chodzę w białych adidasach i często do tego czarne skarpety W sumie i tak nie widać tych skarpet Kurde było tego więcej, ale nie pamiętam, w każdym razie uśmiałem się bardzo
Temat: Midnight star [Z]
Tadam, czwarta część x) W pewnym momencie pałeczkę narracji przejmuje Edward.
4. Rozterki
- To ona nie polowała na króliki czy coś? – spytałam.
- Generalnie, taki był plan. – odrzekł, sadzając mnie na swoich kolanach. – Z jej myśli wychwyciłem jednak, że wracając mijała centrum handlowe, z wielkim plakatem informującym o wyprzedażach w sklepie z ciuchami od Dior’a. Znasz Alice. Nie mogła się powstrzymać. Niedługo przez nią zbankrutujemy. – dodał z uśmiechem, bawiąc się moimi włosami.
- Puk, puk, można? – powiedziała Alice zza drzwi. Nie czekając na przyzwolenie, weszła tanecznym krokiem do pokoju.
- Cześć, Bella. Mam coś dla ciebie. – przed oczami ujrzałam miodowe bikini. Chyba zobaczyła na mojej twarzy złość, bo dodała szybko – O, pokazałeś jej bikini? I jak, fajne, prawda? Tym razem mam coś innego.
Boże święty, Edwardzie idealny, pomyślałam. Co teraz? Czarne stringi z koronki? Tabletki antykoncepcyjne w satynowym opakowaniu?
W mgnieniu oka Alice wyciągnęła z jednej z toreb czerwone zawiniątko. Wcisnęła mi je w ręce.
- No, zobacz, czy może być.
Drżącymi rękoma rozwinęłam materiał. Okazało się, że trzymałam śliczną satynową sukienkę z kopertową górą i tiulowymi wstawkami na spódnicy.
- A.. Alice.. Co to jest? – wyjąkałam.
- Jak to co? Sukienka dla ciebie. Wiem, że dobra, bo miałam wizję. Wyglądałaś w niej pięknie. Chyba niedługo ci się przyda.
Spojrzałam na Edwarda pytająco, ale zachował kamienna twarz. Powiedział za to:
- Bello, podziękuj Alice ładnie. A później przygotuj się do spania. Oczy ci się kleją.
Prawie zawsze byłam mu posłuszna, podziękowałam więc jego siostrze i poszłam napełnić wannę (wielkości łoża stojącego w pokoju Edwarda) ciepłą wodą. Wlałam też sporo mojego ulubionego płynu do kąpieli, toteż powierzchnia wody pokryła się grubą warstwą piany. Zrzuciłam ciuchy, nieprzerwanie analizując słowa Alice. Kiedy miała mi się przydać taka sukienka?
W zamyśleniu zapomniałam zamknąć drzwi, więc Edward wślizgnął się, kiedy miałam już jedną nogę w wannie. Widząc go, straciłam panowanie nad ciałem i runęłam w dół. Na szczęście mój ukochany złapał mnie i wsadził do wody.
- Co ty sobie myślisz? – spytałam, gdy już odzyskałam oddech. – Przecież.. ja nie mam na sobie ciuchów!
- Och, pomyślałem sobie tylko, że może mógłbym się przyłączyć… Mmm, lawenda, tak? Dobrze... Ale skoro nie chcesz, to już mnie tu nie ma.
Jego ręka spoczywała na klamce, gdy krzyknęłam:
- Nie! Nie! – ponieważ odwrócił się, odetchnęłam z ulgą i dodałam ciszej: - Oczywiście, że chcę.
Niezwykle szybko pozbył się ubrań, i już po chwili przytulałam się do jego chłodnego torsu, kontrastującego z niemal gorącą wodą.
- Umyć ci plecy, kochanie?
***
Gładząc włosy Belli, spojrzałem na zegarek. Było po pierwszej. Miarowy oddech i spokojne tętno upewniły mnie, że moja narzeczona mocno spała. Moja narzeczona… Za każdym razem, gdy tak o niej myślałem, rozpierała mnie duma i szczęście. Teraz obserwowałem, jak dodatkowy olejek lawendowy dolany do płynu do kąpieli spełnia swoje zadanie. Pogłaskałem ją ręką po ramieniu. Nawet nie drgnęła. Uznałem to za dobry znak, ale musiałem się upewnić. Powoli pocałowałem ją we wgłębienie między obojczykami. Znowu żadnej reakcji z jej strony, za to potwór we mnie podniósł łeb i zamruczał cicho. Nie był to jednak potwór sprzed mojego wyjazdu do Włoch. Już nie pragnąłem jej krwi. Tym razem musiałem pilnować się, by nie spełnić jej żądania przedwcześnie.
Uznałem, że nie ma po co czekać. Wyciągnąłem z szafy sztalugę i zestaw pędzli, a także farby i inne malarskie akcesoria. Kiedy już wszystko przygotowałem, wyjąłem również długi (i dosyć szeroki) pas czerwonej satyny.
Nie byłem pewien, czy to, co zamierzałem zrobić, było zgodne z prawem. Ale czy bycie żądnym krwi, nieśmiertelnym i zabójczo pięknym potworem było legalne? Chyba jednak nie. Wciąż miałem jednak obawy. Co, jeśli się obudzi? Jeśli stwierdzi, że chciałem ją… zgwałcić?
Szybko pozbyłem się jej piżamy i dziękowałem Alice za to, że namówiła Bellę do spania w bieliźnie. To ułatwiło mi trochę zadanie. Ułożyłem satynę tak, by wyglądało, że jest „ubrana” tylko w pas materiału. Nie mogłem się powstrzymać. Pogładziłem ją po twarzy, szyi, dekolcie. Moja ręka zjechała po jej brzuchu. Dotknąłem wewnętrznej części uda. Nie! Odskoczyłem, gdy potwór we mnie naprężył się, podekscytowany. Nie mogłem jej tego zrobić. Nie mogłem postąpić wbrew jej woli. Nie mogłem zrobić tego, co wydarzyłoby się w Port Angeles, gdybym nie zdążył przyjechać.
Podszedłem do sztalugi. Ująłem pędzel w dłonie i szybkimi, miękkimi ruchami przelewałem piękno ukochanej na płótno.
*
Farba wreszcie była sucha. Schowałem sztalugę i resztę przedmiotów za szafę. Ledwie położyłem się na łóżku, Bella poruszyła się i objęła mnie za szyję.
- Dzień dobry, kochanie. – szepnęła, wpijając się w moje usta.
Cdn.
Temat: Mundurki
sądzę Agnieszko, że Jadwiga zadała pytanie retoryczne ja też będę miała problem z tymi mundurkami, bo moje dziecko codzinnie przychodzi z rekawami usmrowanymi plasteliną, farbami, klejem itp.
uważam, że temat mundurków to bedzie teraz jedynie pole do popisu dla kombinatorów i łapówkarzy, bo trzeba będzie sobie załatwiać pozwolenie(licencje itp.) na produkcje i sprzedaż tych mundurków itd., kilka firm będzie miało monopol na produkcję mundurków i dawało na nie kosmiczne ceny...
teraz się głośno o tym nie mówi, ale jak jest z podręcznikami?
w niewielu szkołach patrzy się na to jaki program zawierają i kto go układał... szkoły zakupują odgórnie podręczniki dla wszystkich dzieci(w zalezności od tego jaki dystrybutor-hurtownik da im lepszą ofertę wiemy o co chodzi), nie pytajac rodziców o zdanie i stawiając ich przed faktem dokonanym, nie ma możliwości, w której dziecko mogłoby mieć podręczniki np.: po rodzeństwie czy po starszym koledze(bo wszystkie podręczniki są teraz wypełniane- nowy sposób wydawców ),
sądzę, że nie bez powodu pojawiają się plotki, np.: jakie profity dostają nauczyciele i dyrektorzy szkół za wybór tych, a nie innych podręczników...
tak samo będzie z mundurkami: szkoły je zakupia od "ulubionego producenta", a rodzice będą zmuszeni do zapłacenia za nie(brania np.: pożyczki na mundurek itd.), a Ci na górze będą mieć lepsze samopoczucie, bo wszystkie dzieci ładnie wyglądają, a dodatkowo można za wybranie konkretnej firmy otrzymać miły prezent...
ja pochodzę z biednego regionu i u nas furorę robią tzw. szmateksy(sklepy z używana odzieżą)- rodzice własnie w tych sklepach ubierają dzieci do szkoły, bo ich zwyczajnie nie stać na nowe ubrania(nie są to jedynie rodziny pobierające jakieś zasiłki, żyjące w skrajnej nędzy, ale przeciętne rodziny, których dochód np.: przekroczy o 0,50 gr lub o 100zł wymagany próg na jednego członka rodziny do otrzymania zasiłku socjalnego... oni na pewno nie dostaną dofinansowania na mundurek, a taki koszt wykończy ich budżet domowy...
uważam, ze mundurki są dla ludzi bogatych i Polaków zwyczjanie na nie nie stać....
sądzę, że wystarczyłoby określenie przepisami jak ma wyglądać strój ucznia i restrykcyjne podejscie do tych przepisów tj. sprawdzanie, przestrzeganie wyglądu ucznia, kontrolowanie tego przez pracowników szkoły... -ogólnie uważam, też, że nie ma złych dzieci i złych nauczycieli, ale złe przepisy, które powinny dać wiecej praw nauczycielom, którzy w tej chwili boją się spojrzec na ucznia w wieku 12-17 lat, a uczniowie wykorzystując obecne prawo, groża zwyczajnie nauczycielom, twierdząc że są nietyklani i mogą wszystko...
jak to mówią: "za moich czasów", nie było mundurków, ale dyrekcja szkoły zarządziła, ze mamy przychodzić na biało-granatowo z przyczepioną tarczą na ramieniu, nauczyciele tego pilnowali(uczniowie nieodpowiednio ubrani byli odsyłani do rodziców) i nie było żadnej rewii mody i wszyscy byli szczęsliwi... i nikt nikogo nei zmuszał do kupowania drogich ciuchów