Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: farby olejne
Temat: kaplica polowa - czas do Grunwaldu
Można przełączyć na angielski, dać "search" i wpisać "antependium". Działa, choć jeszcze nie zlokalizowałam tych konkretnych.
Uwaga pigmenty zostały już nabyte, są to
Ultramaryna - barwnik mineralny, występuje naturalnie min. w lazurycie, znany był już w momencie wynalezienia smalty (XIIIw.) - syntetycznego barwnika błękitnego, i chyba dość popularny, bo dopiero wyczerpanie europejskich złóż minerałów zawierających ultramarynę otworzyło smalcie drogę do świetlanej przyszłości.
Biel tytanowa - dwutlenek tytanu, zbudowany na podobnej zasadzie jak biel ołowiowa (dwutlenek ołowiu), opisywana w traktatach z epoki. Ma podobne właściwości, nie jest jednak tak toksyczny. Niestety, produkcja bieli ołowiowej wymaga specjalnego pozwolenia, i tutaj pojawia siętragiczny wybór - historyczność, czy zdrowie? Wybieramy zdrowie.
Zieleń kobaltowa - trudno, nie było grynszpanu (zieleni miedziowej). Zieleń kobaltowa została wynaleziona w XVIIIw, ale w chwili obecnej nie znalazłyśmy dla niej alternatywy. Na przyszłość można spróbować zrobić zielenie miedziowe wg. teofila.
Czerń z winorośli - barwnik roślinny, znów wybrany na zasadzie analogii do opisywanej przez Teofila czerni z tarniny. Podejrzewam, że może chodzić o tę samą substancję chemiczną tylko pochodzi ona z różnych roślin.
Żółcień żelazowa - naturalnie występuje w ochrze żółtej (zmieszana tam z
różnymi minerałami), o której pisał Teofil.
Czerwień żelazowa - naturalnie występuje w ochrze czerwonej, jak wyżej.
Ochra czerwona - kupiłam ją dla siebie, ale będę potrzebować śladowych ilości, więc też można ją wliczyć w poczet barwników. 100% potwierdzona.
I teraz uwaga - tadam tadam!!!
Kupiłyśmy proszek brązowy do fałszowania złota muszlowego. Fałszerstwa popularne były także w epoce, więc myślę, że można zaszaleć. Tak więc złote tło stoi przed nami otworem!
Kwestia spoiwa:
Z rozmowy z Alą wynikło, że widocznie istnieć musiały trzy metody - tempera jajowa, farby na spoiwie żywicznym i farby olejne. O pierwszej metodzie mówią wszystkie podręczniki historii sztuki, o drugiej i trzeciej - Teofil i badania oryginałów. Kwestia historyczności jest więc zażegnana, sprawdzimy, co będzie wygodniejsze. Teofil dla malowania dużych obrazów zaleca żywicę, bo nie trzeba czekać wieków, aż wyschnie poprzednia warstwa.
Kwestia powierzchni
Teofil wyraźnie pisze o przyklejeniu do dechy płótna, które później wygładza się nakładając grunt z gipsu bądź kredy i polerując skrzypem. Rekonstrukcja na podanej stronce (która wygląda dość rzetelnie) mówi o nakładaniu gruntu bezpośrednio na drewnie. Chyba znów najlepszym wyjściem będzie obejrzenie dechy i sprawdzenie, czy jest dość gładka, by na niej malować, czy też trzeba się bawić w płótno.
Temat: Szauass - KONIEC
wiesci niema, ale prace trwaja! obecny stan rzeczy:
-scinaki wewnetrzne gotowe.
-sexowen puleczki po bokach, jakies 45% wykonane juz.
-Solidne schody w trakcie tworzenia (Konrad Wallenkoń probowal zrobic swoim sposobem, ale zawiodl, na szczescie jak poszedl opracowalem inna koncepcje)
-Szkielet jest juz przechniety przeczyszczony i gotowy do zaimpregnowania.
TODO:
-skonczyc polki i schody.
-stunigowac przedsionak zaraz za drzwiami - wiecej dech i kawalek podlogi pod same drzwi.
-piec (doszlismy do wniosku ze najlepszy bedzie troche wiekszy i caly ceglany)
-siatki za pulkami
-dach spodni - troche stolarki pod zdobyte kawalki blachy - noi oczywiscie caly blaszny.
-zaimpregnowac/pomalowac calosc przed pokryciem wierzchnia warstwa dachoscian - sciolka.
-wierzchnia warstwa dachu - maskujaco-izolujaco-smierdzac-odstraszajaca.
-tuning wnetrza, czyli: oswietlenie diodowe(by WZD), organki elektryczne wbudowane w sciane(przyciagacz traktorow), nagrywarka cd(Konrad Wallenkoń gowniak), sexowne podporki pod swiece na filarach wewnetrznych(koniecznie jakies wklesle zeby nie kapalo).
-tuning zewnetrzny, czyli: zaimpregnowana na czarno czaszka nad wejsciem z miejscem na swiece w srodku.
Brakujace materialy:
-Blacha na dach (z polowa juz jest, ale trza wyniesc wiecej)
-z 1,5 - 2 litry impregnatu do drewna (troche czarnego jescze, a drugi w jakims cieplym kolorze do pomalowania scianek i pulek)
-z pol kilo gwozdzi,
-jeszcze ze dwie europlaety na deski,
-troche folii (moze byc kilka workow)
noi chyba tyle.
brat Filatelisty wstaw ostatnie zdjecia i przyjdz zrobic nowe!
A ty WZD jak to czytasz, to mowiles ze masz farby olejne, Asia mowi ze dobrze bedzie pomalowac podloge, bo bedzie ja potem latwiej czyscic i w sumie ma racje, daj znac czy bedziesz mial jakis impregnat/farbe to niebede kupowal.
Temat: Gimpshop
A tak na marginesie jeśli to ma tylko zmieniać wygląd interfejsu, układ okien itd... to MZ niema sensu, z gimpem świetnie sie pracuje, jeśli mogę cos podpowiedzieć to porozrzucaj okna po poszczególnych pulpitach, na jednym ustaw na całą stronę zdjęcie, na innym wszelki narzędziówki itd... (możęsz je sobie wtedy powyciądać eg. wpodoban o potrzeb) i praca robi się naprawdę przyjemna - pulpit w końcu zmienia się tylko jednym ruchem
Właśnie rzecz w tym, że conajmniej 50% użytkowników z interfejsem gimpa się źle pracuje. Przynajmniej wszyscy moi znajomi używają pirackiego Photoshopa bo mówią, że: Gimp by im wystarczył tylko że z tym interfejsem nie da się pracować. Jestem przekonany, że jakby Gimp miał typowy interfejs to by go używało 2 razy więcej ludzi. Konkretnie mnie denerwuje że okna często włażą jedno na drugie. Np. jak kadruje obraz to okno kadrowania zasłania mi kadrowane zdjęcie (jakaś paranoja!). Przełączanie się pomiędzy pulpitami to moim zdaniem zły pomysł bo trzeba wykonać więcej operacji.
Wkurza mnie jak ktoś mnie przekonuje, że interfejs Gimpa jest bardzo dobry bo to tak jakby np. ktoś przyszedł do sklepu kupować akwarele a sprzedawca przekonywał żeby sobie kupił farby olejne.
Tak na marginesie ostatnio kupowałem kminek w sklepie warzywnym i sklepikarz przekonywał mnie żebym kupił pietruszkę bo jest smaczniejsza od kminku - czułem się jak w kawale z Monthy Pytona
NIENAWIDZĘ INTERFEJSU GIMPA - a na pytanie o Gimpshop czy chodzi tylko o interfej powiem: tak chodzi tylko o interfejs.
Używam Gimpa od pół roku i mi się z tym interfejsem źle pracuje, więc wątpie żeby kiedykolwiek się to zmieniło choćby niewiem jak mnie ktoś przekonywał. Gdyby GUI Gimpa było takie rewelacyjne to nikt by nie tworzył czegoś takiego jak Gimpshop czy Pixel32.
Co do samych funkcji Gimpa to są dla mnie wystarczające ...tylko to GUI
Pewną nadzieję daje "Pixel32" ale ten program jest od lat w fazie beta i nie mogą go skończyć http://www.kanzelsberger.com/pixel/?page_id=12 a wersja beta ma błędy przy zapisie do niektórych formatów.
Tu są zrzuty z Pixel32 (jest bardzo podobny do photoshopa): http://www.kanzelsberger.com/pixel/?page_id=5
Temat: O nas
Tak sobię patrzę jak inni się przedstawili i aż głupio mi, że tak mało napisałam....
Cóż... Mieszkam w Bydgoszczy, choć nie planuję wiązać z tym miastem życia. Mam 20 lat.
W chwili obecnej studiuję polonistykę i pracuję w branży reklamowo-wydawniczej. Mam tam dopilnować, by każda książka była napisana po polsku i złożona w odpowiednim standardzie. Mogę powiedzieć, że jestem jedną z niewielu osób, które cieszą się z wykonywanej pracy.
Mam w domu psa (Buffi - rasa nieokreślona, ale mająca coś wspólnego ze spanielem francuskim) i młodszego brata. No i mam (niekoniecznie w domu) konisko jedne...
Moją największą i pierwszą pasją jest jazda konna. Obecnie mam 11-letniego srokatego wałaszka Dolara. Więcej o Dolarze (i o mnie) tu: http://www.photoblog.pl/vissenna/ . Trenuję ujeżdżenie, choć mam konia o duszy skoczka i w ramach kompromisu jeden dzień dłubiemy na ujeżdżalni a drugiego obskakujemy (ku uciesze Dolara) parkur. (To własnie mnie i jego widać na moim avatarze.)
Kocham też książki. Czytam wszędzie. W wannie, biurze (z racji wykonywanego zawodu), autobusie. Bardzo lubię polską fantastykę, Sapkowski, Kozak, Białołęcka, Ziemiański to jest to, co lubię.
Trochę rysuję i maluje (farby olejne). Miałam w życiu kryzys osobowościowy i nawet myślałam o ASP...
Lubię oczywiście twórczość Rowling (a szczególnie SS).
Poza czytaniem lubię słuchać muzyki. Nie mam jakiegoś określonego ulubionego gatunku muzyki. Słucham tego, co w padnie mi w ucho. Choć w przeważającej części jest to rock, metal i punk...
Jestem też zwariowaną fanką Alan'a Rickman'a i wielu przystojnych facetów po 40-stce.
Kiedyś się interesowałam i dlatego da się ze mną pogadać o: japońskiej kulturze, mandze i anime, grze na gitarze, historii.
Temat: PROPOZYCJA v.4: pl.hum.historiasztuki
| KRÓTKI OPIS: Sztuka- historia, wspolczesnosc, wydarzenia
| Jak wszpółczesność i wydarzenia to nie historia.
W takim razie co proponujesz? Krótki opis sprawia mi duże problemy, więc
byłbym wdzięczny gdybyś coś zasugerował.
pl.hum.sztuka, krótki opis jak wyżej, grupa o sztuce a nie tylko
o historii sztuki (z zastrzeżeniem iż nie wysyła się binariów,
można podać linki do stron www ze swoimi pracami oraz dyskutować
o pracach). Powinny być też ograniczone dyskusje o technicznych
aspektach (tzn. można dyskutować o technice mistrzów ale nie
gdzie kupić dobre farby olejne).
| Ja bym się nie rozdrabniał, grupa jest o wszelkich dziedzinach
| sztuki które nie mają oddzielnych grup.
Propozycja godna rozważenia. Można by wprowadzić zaspis w długim opisie:
"Grupa może stać się tymczasowym azylem dla pozostałych dziedzin sztuki,
które nie posiadają jeszcze własnych grup." Wymagałoby to jednak szerszej
zgody.
Po to jest ta dyskusja.
| Dobrze by było zastanowić się nad sensownością przeniesienia już
| istniejących grup o sztuce do tej grupy (czyli p.h.s.{teatr,x-muza}).
Nie sądzę żeby użytkownicy tamtych grup byli tym zainteresowani. Poza tym
byłoby tego wszystkiego za dużo. Zastanawiać by się można nad
chierarchią sztuka, ale nie wiem czy jest to aż tak potrzebne.
Toż ja o tym właśnie pisze. Chodzi mi o przeniesienie
pl.hum.teatr-pl.hum.sztuka.teatr. W czasie dyskusji o p.h.t autor
wstępnie wyraził zainteresowanie przenosinami gdyby taka grupa
powstała. Oczywiście nic na siłe, jeśli piszący na te grupy nie
zgodzą się to nie będzie przenosin. Zresztą to jest dyskusja na
później, gdy grupa już będzie.
Grzesiek
Temat: Prezenty.
Przede wszystkim jestem zwolenniczką własnoręcznych prezentów. Wolę zarówno takie dawać, jak i otrzymywać.
Co rodzicom?- przede wszystkim rzeczy praktyczne. Mamie staram się kupować rzeczy stylowe, ale równocześnie takie, które jej się przydadzą. Komplet ciekawych, fantazyjnych naczyń. Pościel ładną, kosmetyki, czy książkę. Ewentualnie zabieram na zakupy i mama sama sobie wybiera, co jej się podoba (głównie jest to jakieś ubranie).
Tata? Tacie zawsze kupowałam jakiś sprzęt elektroniczny. Pendrive, kamerkę internetową. Zdarzyło się kupić bardzo fajną zapalniczkę, która kosztowała mnie fortunę, hehehe. Standardowo skarpetki i koszulki.
Rodzeństwo- no cóż... Nie posiadam. Jednak, jakbym miała to siostra zapewne dostawałaby ode mnie jakieś ubranie, czy kosmetyki. Wszystko zależałoby od jej zainteresowań. Gdyby miała takie jak ja, to pewnie dałabym jej książki, farby olejne, albo zestaw pędzli. Może coś ciekawego, co urozmaiciłoby wystrój pokoju. Lampę, ogromny wazon, czy narzutę na łóżko.
Brat- myślę, że podobnie jak tata. Coś do swojego kompa, może roweru... Bilety na imprezę... Znów wszystko zależy od zainteresowań.
Chłopak- tu pomysłów mnóstwo. Głównie preferuję ubrania, dokładam starań aby upiększyć samochód, czy komputer. Na urodziny kupiłam np. wypalarkę, bo akurat mu się popsuła. Może to być maskotka, mojej własnej roboty, gdzie to środka włożę jakiś miłośny liścik. Fotografia, obraz mojego autorstwa. Można zorganizować jakiś weekendowy wypad- zamawiam pokoje w hotelu i jedziemy. Kupiłam mu również zapalniczkę, gdzie wygrawerowałam własną dedykację. Na rocznicę dostał ode mnie album (poszłam do introligatorni zrobić pustą książkę, w sztywnej okładce, również z dedykacją) z naszymi zdjęciami. Na Mikołaja kiedyś dostał rybkę. Na walentynki wypadzik do kina, a później na piwo.
Ogólnie staram się prezenty dostosować do potrzeb moich bliskich. Wszystko zależy od tego, czego im brakuje w danej chwili. Nie jestem zwolennikiem ramek, sramek i innych psa wartych głupstw.
Temat: Ołów - gąska
Właśnie piszę artykuł dla Tomka .44 o odlewaniu kul.Pomyślałem żeby opisać tam niektóre objawy zatrucia ołowiem.Nie po to żeby straszyć raczej by uświadomić sobie zagrożenie i przez stosowanie środków ostrożności zmniejszyć je do minimum.
Wyciągnąłem "Podstawy Toksykologii" bo niestety pewnych rzeczy to juz człowiek nie pamięta.
Trzeba sobie uswiadomić że ołów występuje właściwie powszechnie w naszym otoczeniu.Zawiera go żywność( warzywa, owoce,mleko) woda pitna, powietrze, farby olejne.
Średnie pobieranie ołowiu przez dorosłego człowieka oszacowano na 320-440 µg/ dzień.
Początkowo pobierany ołów nie powoduje zatrucia, gdyż jest w w90% odkładany w kościach. Przejście od stanu nietoksyczności do zmian patologicznych jest stopniowe i nie udaje się ustalić jednoznacznej granicy. Z przewodu pokarmowego ołów wchłaniany jest w 10% a drogą oddechową w ok.35%.
Objawy ostrego zatrucia ołowiem zdarzaja się rzadko.Dousta dawka śmiertelna nieorganicznych soli ołowiu wynosi 20-30g.Czyli kilka kulek trzeba by łyknąć :D
W wyniku przewlekłego narażenia wystepuje szereg zaburzeń:m.in w syntezie składników krwi(hemoglobiny,erytrocytów)
-zmiany w ośrodkowym i obwodowym układze nerwowym,stany otępienia, niepokoju ,drażliwości,zaburzenia koncentracji i pamięci.
W krańcowych przypadkach drgawki, porażenie ,niedowłady oraz śpiączka.
-uszkodzenia nerek
-objawy ze strony układu pokarmowego:utrata apetytu,biegunka, zaparcia, kolka ołowicza.
-uszkodzenie serca(zmiany elektrokardiograficzne)
Tyle literatura.
W internecie mozna znależć że jest pierwiastkiem terato-,karcyno- i mutagennym.(powoduje uszkodzenia płodu.,nowotwory,oraz mutacje genetyczne) ale to są pewnie badania robione na zwierzętach.W warunkach laboratoryjnych zwierzaki dosłownie karmią ołowiem. Nie są to objawy obserwowane u ludzi.
No to was postraszyłem. :D
Temat: Renowacja ołtarzy bocznych w Kolegiacie św. Mateusza
Na początku kwietnia został ogłoszony przetarg na renowacje bocznych ołtarzy w kościele p.w. Św. Mateusza Apostoła w Nowym Stawie. Północnego - Biczowanie oraz południowego - Św. Józefa . Termin składania ofert minął 5 maja, więc mam nadzieję, że po upływie miesiąca bedziemy mogli śledzić postępy prac konserwatorskich, a za jakiś czas podziwiać ich efekty.
Źródło: www.portalspozywczy.pl
ZAKRES PRAC:
Ołtarz Biczowanie
Szafa ołtarzowa: demontaż obiektu, dezynsekcja , oczyszczenie powierzchni drewnianych z zanieczyszczeń, wykonanie sond schodkowych celem ustalenia stratygrafii obiektu, dezynsekcja - zawinięcie obiektu w folię na okres 2 tygodni celem lepszego działania preparatu, usuniecie przemalowań chemicznie i termicznie, miejscowa impregnacja żywicą w toluenie, uzupełnienie ubytków snycerskich m.in. rekonstrukcja ornamentu roślinnego dolnej części ołtarza, uzupełnienie ubytków stolarskich, wypełnienie drobnych ubytków kitami: aralditem i kitem akrylowym - w zależności od miejsca, uzupełnienie ubytków zapraw po wcześniejszym przeklejeniu drewna, rekonstrukcja złoceń na pulmencie i na mikstionie, scalenie kolorystyczne malatur ołtarz przy użyciu farb temperowych.
Obraz; usunięcie zanieczyszczeń chemicznie, zmycie zażółconych werniksów, sklejenie obrazu o podłożu drewnianym, sprasowanie fałd obrazu na płótnie lub ewentualny dubla, założenie kitów woskowych, uzupełnienie ubytków malowideł (odsączane farby olejne), werniksowanie przed i po scaleniu kolorystycznym, montaż elementów ołtarza w całość, wykonanie dokumentacji konserwatorskiej wg schematu
powierzchnie poddane konserwacji: złocenia - 528 dm2, powierzchnie malowane - 457 dm2, obrazy o wymiarach: 66x80cm, 125x160cm.
Ołtarz Św. Józef
Szafa ołtarzowa: demontaż obiektu, dezynsekcja, oczyszczenie powierzchni drewnianych z zanieczyszczeń, wykonanie sond schodkowych celem ustalenie stratygrafii obiektu, dezynsekcja - zawinięcie obiektu w folię na okres 2 tygodni celem lepszego działania preparatu, usuniecie przemalowń chemicznie i termicznie, miejscowa impregnacja żywicą w toluenie, uzupełnienie ubytków snycerskich, uzupełnienie ubytków stolarskich, wypełnienie ubytków kitami: aralditem i kitem akrylowym - w zależności od miejsca, uzupełnienie ubytków zapraw po wcześniejszym przeklejeniu drewna, rekonstrukcja złoceń na pulmencie i na mikstionie, scalenie kolorystyczne malatur ołtarza przy użyciu farb temperowych.
Obraz: usuniecie zanieczyszczeń chemicznie, zmycie zażółceń werniksów, sklejenie obrazu o podłożu drewnianym, sprasowanie fałd obrazu na płótnie lub ewentualny dubla, założenie kitów woskowych, uzupełnienie ubytków malowideł - odsączane farby olejne, werniksowanie przed i po scaleniu kolorystycznym, montaż elementów ołtarza w całość, wykonanie dokumentacji konserwatorskiej wg schematu.
powierzchnie poddane konserwacji: złocenia - 724 dm2, powierzchnie malowane - 430 dm2, obrazy o wymiarach: 60x80 cm, 110x 168 cm.
Temat: Gdzie śpi wielki Budda?
Archeolodzy odkopali w afgańskim Bamjan 19-metrowy posąg śpiącego Buddy. Znajduje się niedaleko pozostałości po dwóch ogromnych posągach stojącego Buddy, które talibowie wysadzili w powietrze siedem lat temu.
Zdaniem naukowców odnaleziony posąg pochodzi z III w. n.e. Jest więc o trzy stulecia starszy od słynnych stojących figur wysadzonych przez talibów. Oprócz rzeźby naukowcy odkopali 89 innych zabytków, w tym monety i ceramikę - poinformował w poniedziałek dziennikarzy Mohammad Zia Afshar z afgańskiego ministerstwa kultury.
Według Zia Afshara posąg jest mocno uszkodzony. W dobrym stanie są jedynie jego szyja oraz prawa ręka. Lokalne władze mają jednak nadzieję, że za rok gigantyczna rzeźba będzie mogła być udostępniona zwiedzającym.
Znalezione obok rzeźby drobne zabytki doskonale ilustrują bogatą przeszłość Afganistanu. Zdaniem Afshara pochodzą one m.in. z czasów, kiedy kwitło tam założone przez greckich kolonistów państwo baktryjskie. Są też wśród nich przedmioty związane z buddyzmem i islamem.
Budda w greckiej tunice
Obecnie prawie 100 proc. ludności Afganistanu stanowią muzułmanie, ale 1500 lat temu dominował na tych terenach buddyzm. Leżące na Jedwabnym Szlaku Bamjan było wówczas jednym z największych buddyjskich ośrodków na świecie i jednym z najważniejszych miast w tej części Azji.
Najsłynniejszy opis miasta pozostawił po sobie Xuanzang, buddyjski pielgrzym z odległych Chin. Przybył on do Bamjan około 630 roku n.e. W relacji z podróży napisał o licznych klasztorach, w których żyło ponad tysiąc buddyjskich mnichów. Wspomniał też oczywiście o dwóch wykutych w skale stojących posągach Buddy, które były wówczas ozdobione złotem i klejnotami.
Choć w XI w. islamscy wojownicy zniszczyli Bamjan, to posągi Buddy pozostały nietknięte. Przez całe wieki były najsłynniejszym zabytkiem Afganistanu. Niestety, na początku 2001 r. rządzący Afganistanem radykalni islamscy talibowie uznali, że przedstawiające ludzką postać figury są sprzeczne z islamskim prawem i postanowili je zburzyć. Mimo protestów całego świata, w tym wielu państw islamskich, wysadzili rzeźby w powietrze.
W ten sposób zniszczyli nie tylko największe wówczas na świecie stojące posagi Buddy, ale też najwspanialsze zabytki, jakie pozostały po bardzo oryginalnej sztuce greko-buddyjskiej. Powstała ona pod koniec I tysiąclecia p.n.e., była mieszanką dość młodej jeszcze wówczas sztuki buddyjskiej oraz kultury greckich kolonistów osiedlonych w środkowej Azji przez Aleksandra Macedońskiego i jego następców. Posągi z Bamjan doskonale ukazywały, jak silny wpływ miała grecka kultura na buddyjską sztukę. Choć wykuto je w ponad 800 lat po przybyciu greckich kolonistów, to figury wciąż nosiły greckie tuniki.
Najstarsze farby olejne i 300-metrowy Budda
Pod koniec 2001 r. Amerykanie i ich sojusznicy obalili talibów w ramach wojny z terroryzmem. Wkrótce potem do Bamjan przybyli archeolodzy. Głównym ich celem jest ocalenie resztek po zniszczonych posągach. W ramach ambitnego planu chcą odtworzyć największy, 55-metrowy posąg. Oceniają, że zajmie im to jeszcze 10 lat. Pieniądze na to bezprecedensowe przedsięwzięcie obiecały Szwajcaria i Japonia.
Buddyjscy mnisi, którzy żyli w Bamjan, pozostawili po sobie nie tylko gigantyczne posągi, ale również liczne wykute w skałach jaskinie, w których mieszkali. Zachowały się w nich do naszych czasów wspaniałe malowidła naścienne, zaliczane obecnie do największych arcydzieł buddyjskiego malarstwa. Ich badania przyniosły w kwietniu tego roku nie lada sensację. Okazało się bowiem, że mnisi już w połowie VII w. n.e. używali farb olejnych. To najstarszy znany przypadek użycia takich farb. Dotychczas sądzono, że wynaleziono je w Europie dopiero około XIII w. Ich rozpowszechnienie w XV w. było ogromną rewolucją w dziejach europejskiego malarstwa.
Część naukowców szuka też w Bamjan posągu leżącego Buddy, ale o wiele większego niż właśnie odkryty. Chiński pielgrzym napisał bowiem w swojej bezcennej relacji, że najbardziej imponującym dziełem mnichów z Bamjan wcale nie były stojące rzeźby, ale aż 300-metrowa leżąca figura. Kilka lat poszukiwań nie przyniosło jednak żadnych rezultatów i coraz więcej osób nabiera przekonania, że zniszczono ją doszczętnie wieki temu.
Najnowsze odkrycie zwiększa jednak nadzieje na to, że rzeczywiście gdzieś pod ziemią znajduje się 300-metrowy Budda. Jego odkrycie byłoby jedną z największych sensacji archeologicznych w dziejach.
Gazeta Wyborcza
Temat: Od pędzli i palety do myszki i klawiatury
(...) innych tez trzeba (krytycznie)
podgladac. np. computer arts ma 'bardzo sprofilowane' podejscie, ale
to moze byc bardzo tworcza lektura.
czyli - "tak prosze _nie_robic_" ? ;-
*** nie przeceniam, zwracam tylko uwage ze jest czyms innym wiec pod
pewnym wzgledem rzadzi sie innymi prawam. czy zwracajac uwage, ze
akwarela to cos innego niz olej. no chyba sie nie myle, co?
Myslisz się - bo rządą się _identycznymi_ prawami. Owszem akwarela
wygląda inaczej niż olej, inaczej trzeba się do niej zabrać inne są
możliwości każdej z tych technik, inne 'sztuczki' i 'sposobiki' trzeba
sobie wypracować, ale założenia malarstwa -jako takiego- pozostają
niezmienne. No i to i to nadal jest malarstwem...
| *) IMO dodatkową choć niekoniecznie wartą wspomnienia różnicą
| grafiki
| "komputerowej" - odróżnieniu od "innej" - jest (zbyt) powszechny do
| niej
| dostęp, co chcąc nie chcąc obniża jej wartość.
| To jednak chyba temat na zupełnie inną dyskusję.
*** to jest ta te dyskusje! czy powszechna dostepnosc farb olejnych
obniza wartosc prac leonardo da vinci. jesli tak to poczekam jeszcze
troche i wszytkie odkupie za paczke fajek.
Dwa punkty:
Po pierwsze obrzydliwie upraszczasz. ;-)
Oj, nieładnie ;-P
Po drugie farby olejne wcale nie stały się powszechne, technika nadal dla
wielu jest skomplikowana, niewygodna, brudząca, wymagająca za każdym
razem dużych nakładów i ciężkiej pracy. Z komputerem jest inaczej.
Jest znacznie bardziej popularny niż blejtram to oczywiste ;-) Ale i
programy graficzne - z ich powszechnością, ułatwieniami, filtrami,
pędzlami, efektami - powodują iż to było "czynnością w pewnym sensie
elitarną, do której używania trzeba było dojść długą praktyką i wstępnym
chociażby skromnym przygotowaniem teoretycznym - jest obecnie (tak
przynajmniej sądzi większość) łatwe i wykonalne kilkoma kliknięciami.
Powszechność fabr olejnych "nie wystąpiła" z oczywistego powodu: każdy
może stwierdzić spoglądając na prace (przepraszam za przykład trywialny -
ale bedzie on zrozumiały dla każdego) Picassa "eee, ja też bym tak
potrafił" - niestety (?) zazwyczaj nie przekłada się (nawet mimo prób) na
wartość działań owego delikwenta. Z komputerem jest gorzej. Posiadając
(najczęściej nieciekawą, i przy kolejnym wykorzystaniu wyjątkowo nudną)
sztampę, oraz program który robi resztę "za" autora, można udawać, że się
potrafi. Na dodatek owa popularność sprawia, że przestają oceniać krytycy
- ocenia ogół i (jak to ogół) równa w dół do powszechnej mody i taniego
gustu. Każdy "zna się", każdy może zostać krytykiem sztuki (grafiki
komp.), każdy może ją tworzyć, ba! nawet każdy może wystawiać (choćby w
internecie). Autorytety się nie liczą, tym bardziej, że i tak nikt ich
nie słucha w powszechnym rozgardiaszu.
Nie zabraniam. Nikomu. Istnieje Polsat i istnieje Disco Polo i nieźle
zarabiają. Na szczęście (jeszcze?) nie uznano powszechnie ww. za "normę".
Nawet jeśli prawo bytu mają niepodważalne.
Po trzecie (cholera miały być dwa ;-)) nie pisałem o wpływie na to co
stworzono do tej pory, a na to co tworzy się obecnie.
***a swoja droga dobrze, ze czasem mozna sie pospierac cywilizowanie
o cos wiecej niz wyzszosc softu x nad y:))
Oczywiście przecież i tak mój program jest lepszy od Twojego ;-)
Temat: książka: "FANTASY. Lekcje rysowania i malowania..."
• Krok po kroku nauczysz się tworzyć herosów i czarodziejów, hobbistów i mityczne stwory, smoki i demony, krajobrazy i zamki – co tylko zechcesz.
• Podpowiemy jak wybrać odpowiednie narzędzia i materiały, papier, ołówki, tusze, farby olejne, wodne, jak posługiwać się komputerem, by zyskać efekty specjalne
• Naucz się tworzyć realistyczne wizerunki włosów, skóry, strojów i ozdób; ożywić postacie i wykorzystać sztukę cyfrową, by zyskać jak najlepsze wyniki
• Lekcji udzieli ci artysta i reżyser animacji Finlay Cowan, który od 1993 roku pracował jako projektant dla zespołu Pink Floyd, a obecnie działa w przemyśle filmowym
Bardzo ciekawa książka, zawierająca raczej rady i wskazówki niż prawdziwe lekcje, na temat tworzenia filmów (animowanych i nie tylko), ilustracji, i projektów o tematyce fantasty. Jednak myślę, że przyda się ona każdemu początkującemu i nie tylko rysownikowi.
Znajdziemy w niej porady na tematy takie jak; opracowywanie pomysłów, skąd czerpać inspiracje, zapoznamy się z różnymi rodzajami kadrów i przejść filmowych, wraz z sposobem ich rozrysowywania.
Książka podzielona została na dwa rozdziały. W pierwszym z nich uczymy się rysować postacie i ich światy. Czeka na nas kilkadziesiąt lekcji rysowania twarzy i ich wyrazów, ciała, ruchu, i złożonych scen, i to osobno dla bohaterów, bohaterek, czarodziejów, bestii i innych stworzeń. Dowiemy się jak dobierać naszym postaciom broń, zbroje, ozdoby i przedmioty codziennego użytku. Poznamy sposoby tworzenia scenografii w tym różne rodzaje perspektywy, i nauczymy się skali.
W drugim rozdziale, zatytułowanym ‘malowanie i sztuka cyfrowa’ poznamy techniki malowania postaci i tła różnymi technikami, od flamastrów, przez akwarele, do farb olejnych i akrylowych. Oprócz tego zapoznamy się pokrótce z sprzętem i oprogramowaniem przydatnym do rysowania. Opisano takie programy jak Photoshop, Painter, oraz programy do animacji 3D. Na koniec dowiemy się, jaki wybrać format dla naszej pracy i w jaki sposób ją zaprezentować.
Lekcje rysowania cechują się małą ilością tekstu, za to bardo dużą ilością przykładów i wskazówek, a na końcu każdej znajduje się ćwiczenie do wykonania samodzielnie. Co do zaprezentowanych programów, to spodziewać się należy raczej krótkiej prezentacji ich możliwości niż tutoriali. Jednak wspaniała oprawa książki; wydrukowanej na grubym papierze kredowym, z całym mnóstwem bajecznie kolorowych ilustracji wykonanych przez F. Cowana oraz innych wielkich twórców z gatunku fantasty, przy całkiem znacznej objętości (128 stron) i niewygórowanej cenie, czyni tę książkę pozycją, którą warto mieć w swojej domowej kolekcji.
Link: http://www.arkady.com.pl/add2cart.php?product=382
Temat: WOBLERY, Wahadła, Wirówki-jak samemu wykonać przynęty
Może opiszę, jak ja za to się zabieram.
Na początek należy dobrze osuszyć drewno, do takigo stopnia aby nie pękało. Następnie wycinamy klocek, w którym ma się "znajdować" nasz wobler. Poźniej zaczyna się najtrudniejsza i najdłuższa robota - obróbka skrawaniem, czyli to co najbardziej mnie denerwowało na początku wyrobów woblerów. Na początek największym pilnikiem przeprowadzamy obróbke wiórową-czyli osiągnięcie sumarycznego kształtu, tu już tylko paraktyka i dobry zestaw pilników pomaga. Następnie przechodząc coraz to mniejsze pilniczki, stajemy przed wyzwaniem- obróbką ścierną, czyli nadawanie woblerkowi odpowiadającego nam kształtu. Poźniej przejeżdzamy woblerka coraz to mniejszymi papierami ściernymi i gotowe.
Mamy juz postawę, teraz kolej na oczka i ster. Zaczynamy od oczek na kontakt z żyłką i kotwiczki. Są dwa sposoby przyczepiania oczek, pierwszy to wywiert mm dziurki na wylot o przodu do tyłu. Lub przyklejanie co jest bardzo ryzykowne ponieważ klej to klej nie zawsze utrzyma. Radziłbym zaopatrzyc się druty spawalnicze z chromoniklu, są b. mocne i nie rdzewieją, co daje nam większy zapas mocy naszego woblera. Aby zrobić oczko z przdu robie taki trick: na drut grubości większej niż 3mm nawijam ten cieńki i obwijam z niego półkole, następnie kombinerki w dłoń i skręcamy cieńki dut wokół własnej osi, a ten gruby pozostaje i robi nam oczko, teraz zależnie od tego ile zrobiliśmy "pętelek" z drutu musimy rozwierćić przód wobleka. Zostaje nam jeszcze tył i ewentualnie środek woblerka. Moża wpychać koniec dutu, ale nie osiągiemy pożądanego kształtu oczka, ja robie to w inny sposób, mianowicie prostopadle jak idzie drut przycinam w pozioiei tam odginam i skęcam drut. Następnie nakładam szpachle na to miejsce z nadmiarem i daje do osuszenia, kiedy wyschnie obrabiam to i mamy juz prawie gotowa podstawę. Kolej teraz na ster. W zalezności od warunków naszego woblera dobieramy kształt, rozmiar i materiał steru. W moim przypadku wobler jest dość mały i chce go używać przy powierzchni więc nie dociążam go. Ster mozna zrobić jeszcze z pleksy czu innyh materiałów, zależnie od naszego uznania. Ster powinien wyglądać tak:
To wcięcie pododuje nie ztykanie się steru z drutem - a co za tym idzie powiększa moc woblera.
Teraz czas na malowanie.
Drewno balsy, czyili mojego woblerka jest idealne do spławików i woblerów ponieważ ma dużą wyporność, nie muszę tu się bać że wobler będzie szedł na dno. Słusznie zauważył Czesław z tymi farbami, musze powiedzieć że kauczukowa to tylko ta biała a reszta farb ... nie znanego pochodzenia, czyli mojej piwnicy . Podejrzewam że są to farby olejne? Nie wyliczam obciążenia bo mój woblerek zejdzie najwyżej do 40 cm. A powoduje to długi i "zaostrzony" pracą ster. Wobler jeśli nie wykłada się na boki ma wtedy: odpowiedni, symetryczny ster oraz dobrze wyważone boki. Czasem jest tak że z jednej strony woblera jest większa wyponość a z drugiej mniejsza, mówimy wtedy o wykładaniu się go, jest na to sposób bardzo prosty. Wciska się drut w wyporniejszy bok woblera. Mamy już gotowy wobler, teraz wytarczy go pomalować. Zaczynamy od farby podstawy, w moim przypadku farby białej. Doslownie wkładamy woblera do puszki z farbą i przytrzymujemy chwile żeby troszke nasiąkł, wyciągamy. Po pierwszym suszeniu zaczynamy nasze malarskie fantajzje. aby uzyskac efekt rozmazania, ceniowania, wkładamy na chwilke chusteczke higieniczną i dajemy o chwilowego odsyszenia, poźniej przejezdzamy umiejetnie i mamy odcienie! Tearz tylko oczka naszej kilerowej rybki, suszymy, nakładamy odpowiednie ilości warstw lakieru i gotowe! Możemy iść nad wodę przetestowac nasz wobler.
Radze wszystkim aby robiś takie woblerki seryjnie niż pojedyńczo, opłaca to się poprzez mniejsze straty wyrwanych włosów i mniejsze zasmrodzenie pomieszczenia.
Temat: Zywe dinozaury
My??lÄ?, ??e chocia?? podobno ograniczenie czyni mistrza, Paint nie jest dobrym rozwiÄ?zaniem (zw??aszcza w po??Ä?czeniu z rysowaniem myszÄ?, czyli piÄ???ciÄ?...).
Je??li kto?? chce Ä?wiczyÄ? rysunek - najlepszy jest stary dobry papier (najlepiej szkicownik na twardej podk??adce) i o????wek (ok. 2B). Potem mo??na ew. szkice wskanowaÄ? (a jak kto?? nie ma skanera, mo??e sfotografowaÄ? cyfr??wkÄ? i wgraÄ? do kompa - co nawet jest szybsze ni?? skanowanie...) i potem np. podkolorowaÄ? czy retuszowaÄ? w komputerze.
Je??li jednak kto?? chce siÄ? bawiÄ? grafikÄ? komputerowÄ? trochÄ? bardziej serio (i lubi rysowaÄ?/malowaÄ?), trzeba zainwestowaÄ? w tablet graficzny. Polecam tablety firmy Wacom. Najprostsze (i najta??sze) sÄ? z serii Volito, a trochÄ? lepsze - z serii Graphire. Potem sÄ? serie Intuos i Cintiq, ale drogie (a nawet bardzo drogie) i raczej dla zawodowc??w, kt??rym siÄ? ten wydatek zwr??ci. Natomiast Graphire'em da siÄ? ju?? ca??kiem zno??nie rysowaÄ? i malowaÄ? (choÄ? przewa??nie u??ywam Intuosa - zob. moje obrazki na forum paleontologia.pl - ??eby je obejrzeÄ?, trzeba siÄ? zalogowaÄ?). Tablet pod??Ä?cza siÄ? kablem do z??Ä?cza USB, a pi??rko z dwiema ko??c??wkami czu??ymi na nacisk (rysujÄ?cÄ? i "gumkÄ?") jest bez kabla ani baterii. Rysuje siÄ? wiÄ?c bardzo wygodnie. Mo??na je kupiÄ? nawet w hipermarketach, no i w sklepach komputerowych w cenie dobrego joysticka... NaprawdÄ? nie ma sensu rysowanie piÄ???ciÄ?, zw??aszcza ??e mysz nie pozwala stopniowaÄ? nacisku. WyrabiajÄ? siÄ? tylko z??e nawyki ( mo??na nadwyrÄ???yÄ? nadgarstek)...
Je??li chodzi o oprogramowanie, wszystko jest lepsze od Painta . Polecam darmowy ArtRage (do ??ciÄ?gniÄ?cia z sieci http://www.ambientdesign.com/artrage.html - obecnie dostÄ?pna wersja ArtRage Free Edition 2.05), doskonale na??ladujÄ?cy naturalne media rysunkowe i malarskie. Do tablet??w te?? jest do??Ä?czane przyzwoite oprogramowanie (stÄ?d cena tak naprawdÄ? jest cenÄ? tabletu plus pakietu software'u), ostatnio chyba Adobe Photoshop Elements3 lub Corel Painter Essentials3 (oba dobre, choÄ? pierwszy nadaje siÄ? lepiej do retuszu zdjÄ?Ä?, aczkolwiek mo??na te?? malowaÄ?, a drugi do rysunku i malarstwa udajÄ?cego naturalne media - to wersja "light" ??wietnego programu Corel Painter IX, kt??rego u??ywam na codzie??).
Cena tabletu mo??e trochÄ? nie pasuje do przeciÄ?tnego kieszonkowego, ale je??li kto?? serio zamierza rozwijaÄ? swoje zainteresowania plastyczne, to tablet mu siÄ? zwr??ci naprawdÄ? do??Ä? szybko (wystarczy policzyÄ?, ile kosztujÄ? blejtramy, porzÄ?dne pÄ?dzle, farby olejne, pastele, itp.. gdyby siÄ? chcia??o wyj??Ä? poza o????wek i plakat??wki...). A w komputerze mo??na malowaÄ? do upad??ego, eksperymentowaÄ? z r????nymi technikami malarskimi i rysunkowymi, cofaÄ? z??e pociÄ?gniÄ?cia itp., nie marnujÄ?c farb ani podobrazia malarskiego, nie brudzÄ?c siÄ? itp.
Na poczÄ?tek radzÄ? ??ciÄ?gnÄ?Ä? darmowy ArtRage, i zobaczyÄ? jak mo??na dzi?? malowaÄ? na ekranie (i wydruku). Tradycyjne kosztowne, zasychajÄ?ce, brudzÄ?ce i wolnoschnÄ?ce farby i ich ??mierdzÄ?ce rozpuszczalniki mo??e czekaÄ? taki sam los jak tradycyjnÄ? fotografiÄ? z jej odczynnikami, ciemniami itp. po upowszechnieniu fotografii cyfrowej...
Temat: [W] Jagdpanther + Tiger / 1:35 Italeri
Taki mały problem jest...bo malowanie to moja radosna twórczość...podobnie jak cały model (by się pogrążyć - zwrócicie uwagę na wydechy ). W toku modelowania stworzyłem merytoryczną tragedię - więc malowałem go "bezstresowo".
Obiecuję, że na kolejne modele będą jakieś kwity
Metodę podpatrzyłem w Ospray'u "Modelling Panzer IV in 1:72 scale", czy jakoś tak. Dużo tego było w londyńskich księgarniach to korzystałem
Najpierw położyłem warstwę H143 + H93 + brudny rozcieńczalnik. Jak wszystko wyschło poprzyklejałem kawałki "masy mocującej" Pritt Fix-it.
Ukształtowałem je tępą częścią igły. Jak już wyglądał tak jakby się na niego gołębie uwzięły psiknełem wszystko mieszanką H70 i H60 - mieszane na oko.
Potem kolejne maskowanie i kolejna warstwa - H116 + H86 + H105. Potem jeszcze raz, ale nieco jaśniejsza, a na koniec samym H105.
Poczekałem aż wszystko wyschnie i za pomocą dużej kulki tej masy pozdejmowałem "maski" Małe kawałki, które zostały na modelu podważałem igłą i następnie odrywałem - również przy pomocy masy.
Następnie, kombinowałem z filtrem - z H64 + H103. Głupim, bo go aerkiem chciałem nałożyć Szczerze powiedziawszy to raczej nic nie dał...nie zauważyłem różnicy.
Krawędzie i wgłębienia pomalowałem mieszanką H33 i H186 + dużo lakieru matowego.
By było weselej, zielony zrobił mi piękną fakturę odlewu na całym modelu By to zamaskować dałem kilkanaście cienkich warstw sido, i jedną dużą - nałożoną pędzlem. Potem "polerowałem" lakier koszulką - coś to dało - nie wygląda tak ohydnie jak na początku
Potem kalki i parę obić (głównie do maskowania niedociągnięć w maskowaniu - to był mój pierwszy raz )
Na CAŁY model nałożyłem rozcieńczone farby olejne - czarną, umbrę naturalną i brąz Van Dycka i chyba jeszcze sienę naturalną. Jak trochę wyschło to starłem dokładnie patyczkami do uszu namoczonymi w wamodzie. Następnie wszelkie zagłębienia i miejsca gdzie jakiś cień powinien być (a przynajmniej tak mi się wydawało ) pomalowałem cienkim pędzlem czarną olejną z niewielkim dodatkiem brązu.
Na kołach już nie bawiłem się z czernią.
Potem drybrush - siena naturalna + biały. Potem białym z małym dodatkiem sieny bardzo delikatnie, suchym pędzlem machałem prostopadle do kadłuba. Następnie cały model potraktowałem matem humbrola - JP ściemniała Trzeba będzie zainwestować w Testorsa...
Wypolerowane części kół to Mithril Silver (Citadel), pociski H54, bandaże kół Chaos Black, a na to Chaos Black + biały i to co było pod ręką. Kanister i podnośniki - sam już nie wiem - to co było pod ręką.
No to chyba wszystko
Btw - czyli rozumiem, że malowanie od strony estetycznej "może być" ?
Temat: Czy masz ochotę powiedzieć coś o Twojej dzisiejszej praktyce
Zdecydowanie nie mam ochoty doradzać Tobie.
Samodzielnie, na własne ryzyko, na miarę własnych możliwości i odpowiedzialność korzystasz ze wschodnich prądów duchowych .
Cenię wolnego strzelca.
Wolny strzelec, żeby przeżył musi mieć tęgi łeb, charakter i szczęście.
Pozwól, że tu zareaguję na Twoje pytanie,które mnie ruszyło, żeby dopracować moje stanowisko w tej sprawie
Cytuję:
‘pytanie do Ciebie, a tak wogóle to czemu nie moge ich reżyserować???
Tzn oddechów.
Pierwsze primo : nie sugerowałem Ci braku reżyserowania oddechów . Pytałem o spolaryzowane naturalne oddechy. Jak w kategorii naturalnych wyglądają te skrajnie różne.? I tyle, ani mniej ani więcej.
Używam tych dwu kategorii: naturalne ( spontaniczne) i reżyserowane także w odniesieniu do emocji, myśli i ruchów ciała.
Drugie primo: Moja szkoła jogi bardzo stanowczo stawia sprawę kolejności opanowania umiejętności wykonania asan i pranajam. Najpierw trzeba mieć we krwi asany a potem dopiero pranajamę. Odwrotna kolejność grozi świrem.
Trzecie prima: artysta rzeźbiarz , malarz, grafik komputerowy, czy mechanik samochodowy dobrze żeby wiedzieli w czym robią.
Jakie właściwości ma kamień , farby olejne, komputer, czy ta maszyna do jeżdżenia????? Jak działają, co można z nich zrobić? jak? Co to jest?
Jaka jest ta materia, w której tworzą swoje cuda.
Co zdziała fachman gdy traktuje glinę jak kamień, komputer jest dla niego wrednym smokiem? A silnikowi włącza arie,
Mozarta żeby sam się dostroił do harmonijnych dźwięków i przestał charczeć.??????
Jak ją poznawać? Przez psucie? Przez eksperymenty? Czy drogą rewolucji kulturalnej towarzysza Mao? Przez kontemplacje tego co zdarza się chwila po chwili na ziemi polskiej z naszymi ciałami? Przez studia medyczne? Przez opanowanie nauk Huny? Przez przeróbkę wedle jakiejś ideologii?
Robimy w ludziach. Znaczy się w sobie.
To dość złożona materia. I sytuacja twórcza.
Ok. Ok. jak jest ze mną dzisiaj w naturalnym oddychaniu? No niedługo będzie ćwierć wieku trenowania, wiec już mogę robić sobie pranajamy.
Ale wole wodzić się za łby z kolesiami niż pranajamą uzdrawiać siebie , czy metodycznie , skutecznie rozwijać duchowo technikami oddechowymi.
Słucham swojego oddechu naturalnego, mówi mi jak jest ze mną.
Czwarte primo : „ zmienianie czegokolwiek w sobie jest w zasadzie aktem autoagresji’ powiada Pema Czeidryn.
Czyż nie jesteśmy doskonali sami z siebie, teraz?
Psychoterapeuci wskazują na trudność dotarcia do autentycznego siebie gdy na tworzony przez zycie pancerz fizyczny narzucamy jeszcze ten z pragnienia bycia trendy,. Np. kulturyści, czy barbilaseczki . Jogiści?
Pancerz mięśniowy robi się tek skomplikowany ,ze okruchy szczerego złota autentycznego ja trudno znaleźć.
A to znaczy, że trudno mieć wdzięk ruchów, wielką przestrzeń w sobie i akceptacje siebie i świata..
Niektórzy tyle energii, uwagi, starań wkładają w utrzymanie przy życiu wyreżyserowanej kukły, że nie mają czasu ani sił do bycia prawdziwymi.
No niech będzie sekundo;
Zrobienie sobie fajnej koafiury, operacji nosa itd. Czy określonego oddychania może służyć ucieczce od problemu wewnętrznego, albo może wynikać ze ślepej motywacji dania sobie rady we wrogim otoczeniu.
No i fajnie; dajemy sobie rade tyle ,ze kosztem wypartych, stłumionych represjonowanych części siebie.
I kicha - jak powiada Leonverde; wcześniej czy później rak, astma albo destrukcyjna wolta życiowa.
Tercjo: ważne jest pytanie : co jest grane? Co się dzieje? Jak jest?
Co to jest to, co widzę?
PERMANENTNE.
Jest OK reżyserka świadoma materii w której robi i bez segregacji rasowej (tych części typu ‘be’ umysłu, słabszych organów, czy postaw niezależnościowych.)
Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 186 wypowiedzi • 1, 2