Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: farbą do łazienek
Temat: Jakie kolory do kuchni ??????
> Powiem tak: dla mnie najtrudniejsze do wyobrażenia jest planowane przez
Ciebie
> połączenie czekolady i groszku w kuchni - tzn. czekolada - dla mnie bomba,
> tylko te zielone fugi... ja bym chyba sie nie zdecydowała na takie
połączenie.
powiem tak: dla mnie tez jest to trudne. widzialam jednak farbe, ktora chyba
pasuje do tego brazu, jaki wybralam. Tak naprawde, najchetniej pomalowalabym te
dwie sciany w kuchni na czerwono (jakis niejaskrawy kolor, bardziej gleboki,
ale nasycony) i zrobila takie same fugi. Jednak troche obawiam sie takiego
koloru w pokoju dziennym, w dodatku boje sie, czy nie wprowadzilabym w taki
sposob zbyt wielu kolorow. Czerwien, gleboka, ciemna czerwien wina uwielbiam -
w dodatkach. I chyba przy dodatkach ona zostanie. Zastanawiam sie tez nad innym
kolorem fug i scian w kuchni, ale - poza bezem i blekitem - niewiele pasuje, a
oba te kolory odpadaja, chyba, CHYBA zebym faktycznie zrobila akwarium w
lazience wtedy ew. bez w kuchni, ale to troche mdle z drugiej strony i bezowe
fugi na podlodze to chyba nie bardzo... SAMA NIE WIEM. Czekam na cud - ze
pewnego dnia powali mnie, oswieci rozwiazanie, zobacze te kolory jak jakis
slynny chemik, ktory dlugo myslal nad wiazanimi chyba benzenu (prosze
skorygowac, jak ktos bardziej uswiadomiony).
> Osobiście wychodzę z założenia, że kuchnia i łazienka mają
być "ponadczasowe" -
ja mam kuchnie w pokoju, wiec musze sie zdecydowac na jedna, wspolna koncepcje
dla obu tych rejonow.
Fiołek w sypialni
> też w pełni akceptuję i popieram (zresztą sama daleko nie odbiegłam -
> wybierając Duluxa Once "spokojny róż" lub coś w podobie z mieszalnika)
tez uwazam, ze fiolek i rózne lila-roz sa idealne do sypialni:)
> Ten gres Sigilli można kłaść i na ściany i na podłogi. Nie wiem czy byłaś
> (jeśli nie, a masz możliwość - to się wybierz, polecam) w salonie wystawowym
> Koła na ul. Domaniewskiej 41 (bud. Merkury). Tam właśnie zobaczyłam te płytki
i tam się w nich zakochałam :) Na podłogę kładę coś na kształt beżu - ale też
> nierówne zarówno pod względem koloru, jak i faktury (jednak nie rowkowane -
> tu "praktyczność" wzięła górę :)), no i już nie Marazzi) całość matowa. Do
tego
Na Domaniewska moze w koncu sie wybiore (brak mobilizacji). A rowkowana
podloga... chyba faktycznie niedlugo wygladalaby pieknie, jednak sciany to co
innego. Cenna tez przystepna, sadzilam, ze sa drozsze. Mnie sie bardzo podobala
plytka marazzi inserto z serii opus - wyglada jak kamienna posadzka, ale
niestety, absolutnie nie pasowalaby do tego, co sobie zaplanowalam.
> chromowane dodatki.
ja tez:)
Płytki tylko do drzwi, powyżej i sufit podwieszany biały.
ja klade plytki do 160 cm, (wyzej tylko nad wanna, bo jestem z tych strasznie
chlapiacych) powyzej farba, pewnie Dulux do lazienek:)
> Płytki Marazzi kupowałam w firmie Bilmex na ul. Łuckiej, cena ok. 76 zł za
m2.
> Ten gres podłogowy w Castoramie.
Ja widzialam duzy wybor plytek marazzi (w wogole duzo slicznych wloskich i
hiszpanskich) w Opaex TTW (dawne TTW naprzecie Carrefoura na Ochocie).
> Też stawiam na Duluxa, już zakupiłam białą matt do sufitów (również wszystkie
> zostawiam białe) i na próbę zakupiłam Once 'cierpka cytryna' do małego pokoju
to ma byc test czy na gładkich ścianach nie świeci sie za bardzo
ponoc BARDZO sie nie swieci, ale jednak troche sie swieci.
> z mieszalnika. Zwróć uwagę na fiołek w Kolorach Świata - jest słodki!
faktycznie, sliczny:)
> Dzięki za te słowa, tego było mi trzeba na me skołatane nerwy :)))) praca
niby
> twórcza, ale nie pamięta się o tym wracając do domu bez obiadu ok. 23:00 z
> rundki po marketach budowlanych :) albo - przychodzisz, a tu Twoje Wymarzone
> Drogocenne ;)) płytki krzywo położone!!!! wczoraj niemal krew mnie zalała jak
> to zobaczyłam!!! chyba napiję się melisy, choć z natury jestem spokojnym
> człowiekiem... :)
Zwlaszcza to drugie wyprowadziloby mnie z rownowagi - moza zmien ekipe, zeby Ci
czegos nie zepsuli... kolega opowiadal, ze polozyli mu plytki te, co mialy byc
w kuchni, w na przedpokoju, i na odwrot, mimo, ze zostawil opisane paczki...
coz. zdzieral to wszystko wlasnymi paznokciami.
A - i podłączam się do sillie i chcę koniecznie obejrzeć Twoje mieszkanko na
> zdjęciach!
wyslij swoj adres na nina281@poczta.onet.pl, chetnie wysle, ale oczekuje
rewanzu, jak juz skonczysz z wykanczaniem:)
pozdrawiam
Temat: Neptune (****) - Hammamet
Witajcie
Bylem w tym hotelu na poczatku pazdziernika 2005, razem z żona. Ponizej
chcialbym opisac to co zastalismy na miejscu, co nam sie podobalo a co nie.
Byl to nasz pierwszy wyjazd do Tunezji. Musze podkreślić że nie należymy do
bardzo wymagających osób;)
Ogólna ocena
Cóż, wedlug nas ten hotel na polskie warunki (czy europejskie) zasługuje na 2
gwiazdki, w porywach do 3. Neptune można przyrównać do hoteli Ibis, które są
jednak w lepszym stanie. Widać że hotel najlepsze lata ma już za sobą. Podczas
naszego pobytu w hotelu praktycznie sami polacy, więc czuliśmy się jak na
wczasach nad polskim morzem;)
Położenie
Myślę że w sumie położony jest w całkiem dobrym miejscu, przy rondzie, obok
sklepu ogólnospożywczego (w którym prawie nic nie ma), niedaleko portu i plaży.
Fakt, nad może trzeba iść kilka minut, ale raczej to miły spacer. W hotelu
pokoje z widokiem na rondo i ulicę oraz na drugą stronę, czyli basen. My
zajmowaliśmy pokój od basenu, co poza sezonem było OK, w miarę cisza i spokój.
Hotel znajduje się blisko ulicy wylotowej do Hammamet, przy przystanku
autobusowym (jakby ktoś miał ochotę na podróż miejskim autobusem;)).
Pokoje
Jak pisałem wcześniej, zajmowaliśmy pokój od strony basenu, z dużym tarasem.
Jak powiedział nam recepcjonista to jeden z lepszych w całym hotelu (zgodnie z
radami wyczytanymi wcześniej w internecie, przed wyjazdem napisałem do nich
maila z prośbą o dobry pokój, może zadziałalo ;)). Pokój duży, z oddzielną
łazienką i ubikacją, duże łóżko, brak wykładzin na podłodze (ale to chyba
standard), telewizor. Ogólnie pokoje nie zachwycają wystrojem, u nas odchodziła
dodatkowo farba ze ścian w dwóch miejscach , nie działała jedna lampa, w jednym
miejscu zerwana zasłona. Nie były to rzeczy aż tak nam przeszkadzające, ale
wydaje mi się ze to standard. Łazienka duża, wanna, duże lustro, umywalka.
Cieszył nas też duży taras, jednak słońca nie było już po naszej stronie około
16. Widok z tarasu nie rzucał na kolana, oczywiście był basen, leżaki, bar, ale
również widać było okolice pozahotelową, jakieś budowane domy, ulice, pole, w
sumie nic nadzwyczajnego. Poza tym, słychać było dość głosno działającą
wentylację pobliskiego hotelu. W sezonie zapewne jeszcze jest dość głośna
muzyka, ale podczas naszego pobytu nie dużo jej było.
Obsługa
Ogólnie mówiąc obsługa OK, niestety tylko nie za bardzo mówiąca po angielsku :)
Raczej preferują francuski i niemiecki, ale trzeba im też przyznać że znają
klika zwrotów po polsku. Ogólnie można jakoś sie dogadać.
Pokoje sprzątane codziennie, my zostawialiśmy napiwki więc mieliśmy od czasu do
czasu łóżko pościelone bardziej "wystrzałowo" ;) chociaż to tez może standard.
Codziennie myta podłoga, zmieniane ręczniki (czasami lekko poplamione,
dziurawe), pościelone łóżko i ogólny porządek. Ponieważ w różnych wypowiedziach
spotkałem się z problemem kradzieży, muszę powiedzieć ze u nas wszystko było
ok, nic nie zginęło ani też nie słyszeliśmy o takim przypadku.
Wyżywienie
Opcja All Inclusive obejmuje trzy posiłki + przekąski przy basenie.
Jedzenie dużo, jednak nie było ona nadzwyczajne. Nie oczekiwaliśmy fajerwerków,
ale musze powiedzieć że lekko się rozczarowaliśmy. Sniadania podobne, czyli
jajka, sery żółty i biały, warzywa i na ciepło podrasowane potrawy chyba z
dnia poprzedniego :) Na obiady makarony, drób, czasami ryż, frytki, ziemniaki,
dużo warzyw. Kolacje też na ciepło. I oczywiście ciasta i namiastki owoców.
Zamiast chleba fransuckie bagietki. Do picia kawa, herbata, napoje zimne i
wino. Przy basenie przekąski sprowadzały sie do naleśników z czekoladą lub bez,
napojów zimnych i wina. Akurat z tych przekąsek skorzystaliśmy raz, bo ile tych
należników można zjeść.
Ogólnie bez rewelacji, na średnim poziomie. Pochwalić trzeba miła obsługę.
Wieczorem czynny bar, bilard, możliwość palenia sziszy w barze tureckim w
hotelu, siłownia (nazwa zdecydowanie na wyrost).
Hotel i okolica dobra dla osób które chcą odpocząć, wynudzić się. Dla nas
Yasmine okazało się miejscem dość nudnym, może dlatego że już było praktycznie
po sezonie. Dobrym rozwiązaniem mogą być wycieczki fakultatywne, które znacznie
podnoszą koszty wyjazdu.
Ogólnie hotel nie rzuca na kolana i trzeba mieć świadomość miejscowej
gwiazdkowej kategorii. Trzeba być przygotowanym na drobne braki, usterki, ale
też chyba cena pobytu jest dość atrakcyjna.
W niedługim czasie zamieszcze w sieci zdjęcia hotelu. Jeśli ktoś bedzie miał
pytania zapraszam, chętnie odpowiem.
Pozdrawiam
Temat: potrzebuje pomocy w tlumaczeniu na za 4 godz!!
GOWIDLINKO
Mapa
Opis nieruchomości
Działalność baru i kawiarni
Domek noclegowy – do wynajęcia
Otoczenie, środowisko naturalne
Infrastruktura komunikacyjna
Oferta – pensjonat wiejski
Opis techniczny
Stan prawny
Kontakt
OPIS NIERUCHOMOŚCI
Nieruchomość znajduje się w Gowidlinku, gmina Sierakowice, powiat kartuski, nad
jeziorem Gowidlińskim. Stanowi działkę o wielkości 964 m2, sąsiadującą z drogą
asfaltową łączącą Gowidlino z Sulęczynem, zabudowaną budynkiem
usługowo-letniskowym, murowanym, parterowym, z użytkowym przyziemiem i
poddaszem, o zabudowie wolnostojącej.
Powierzchnia użytkowa budynku 234,4 m2.
Powierzchnia zabudowy 152 m2.
W bezpośrednim sąsiedztwie omawianej nieruchomości znajdują się działki gruntowe
zabudowane obiektami letniskowymi, tereny niezabudowane i jezioro. Odległość do
jeziora wynosi około 150 m. Teren wokół działki - ogrodzony - posiada małą
architekturę w postaci utwardzonych dojść do budynku, miejsc postojowych
utwardzonych podsypką żwirową oraz trawników i krzewów ozdobnych. Walorem
nieruchomości jest stylowa altana kryta strzechą z murowanym grillem.
OTOCZENIE, ŚRODOWISKO NATURALNE, KRAJOBRAZ
Miejscowość Gowidlinko zlokalizowana jest w sercu Szwajcarii Kaszubskiej,
w środkowej części województwa pomorskiego, na terenie powiatu kartuskiego. Jest
to miejscowość o charakterze letniskowym z licznymi domami
letniskowymi oraz dwoma ośrodkami wczasowymi. Położona jest przy północno -
zachodnim krańcu jeziora Gowidlińskiego. Jezioro leży na pograniczu gmin
Sulęczyno i Sierakowice. Przepływa przez nie rzeka Słupia. Wydłużony kształt i
liczne zatoki sprawiają, że jezioro stanowi doskonały teren żeglarski.
Położenie Kaszub oraz niezwykłe krajobrazy sprzyjają rozwojowi rozmaitych form
turystyki.
INFRASTRUKTURA KOMUNIKACYJNA
Przez gminę biegnie linia kolejowa relacji
Lębork - Kartuzy - Pruszcz Gdański,
dostępna jest również komunikacja autobusowa, port lotniczy w Gdańsku -
Rębiechowie znajduje się w odległości 60 km.
Najpopularniejszy jest transport samochodowy. Działka graniczy z drogą
asfaltową łączącą Gowidlino z Sulęczynem.
Sprawne połączenia z krajami skandynawskimi zapewniają przystanie promowe w
Gdańsku i w Gdyni, położone w odległości 70 km.
STAN PRAWNY
Nieruchomość objęta jest Księgą Wieczystą nr 38530, prowadzoną przez Sąd
Rejonowy w Kartuzach Wydział V Ksiąg Wieczystych. Obejmuje działkę gruntową nr
928 o powierzchni 964 m2. Wykorzystywana jest zgodnie z ustaleniami miejscowego
planu zagospodarowania przestrzennego gminy Sierakowice, tj. na działalność
pensjonatową, usługową nie uciążliwą. Nieruchomość nie jest zadłużona.
OFERTA
PENSJONAT WIEJSKI NA SPRZEDAŻ
Istnieje możliwość nabycia opisywanej nieruchomości w Gowidlinku wraz z pełnym
zapleczem, ze wszystkimi urządzeniami oraz z całym sprzętem.
Cena: 400 tys. złotych]
Wszelkie informacje można uzyskać pod adresem:
alfa@eboss.pl
OPIS TECHNICZNY
W budynku znajduje się nowoczesne, pełne zaplecze gastronomiczne oraz nowe,
gustowne wyposażenie, Nieruchomość posiada przyłącza:
-sieć wodociągową z sieci gminnej,
-sieć kanalizacyjną do zbiornika bezodpływowego,
-sieć elektryczną,
-c.o. kominkowe oraz z pieca na opał stały.
Budynek usługowo - letniskowy, to obiekt parterowy z użytkowym
przyziemiem i poddaszem, pobudowany w
konstrukcji mieszanej.
W przyziemiu znajdują się: pokój kominkowy, pokój gościnny, pomieszczenie
gospodarcze, garderoba, łazienka i dwa
pomieszczenia wc.
Na parterze zlokalizowane zostały: sala konsumpcyjna, pomieszczenie
brydżowo -telewizyjne, bar, pomieszczenie socjalne,
wc dla personelu, kuchnia, zmywalnia
i przygotowalnia. Na poddaszu usytuowane są trzy pokoje i łazienka.
Każda kondygnacja połączona jest wewnętrzną klatką schodową. Układ
funkcjonalny jest taki, iż powierzchnia przyziemia i parteru wykorzystywana jest
na działalność gastronomiczną, natomiast poddasze na wynajem pokoi dla gości.
Budynek posiada dach spadzisty o konstrukcji drewnianej, ocieplonej wełną
mineralną, kryty blachą trapezową, ocynkowaną. Ściany wykonane zostały z cegły i
gazobetonu na zaprawie cementowej, strop nad piwnicą jest żelbetowy, na belkach
stalowych, natomiast nad parterem drewniany. Fundamenty betonowe. Stolarka
okienna i drzwiowa drewniana. Ściany wewnętrzne malowane farbami emulsyjnymi, w
pomieszczeniach mokrych obłożone nową glazurą, podłogi zaś w większości
przykryte estetyczną terakotą. W pokojach na poddaszu znajduje się wykładzina
dywanowa.
Temat: NIGDY JWC
Mieszkałem prawie 6 lat na osiedlu wybudowanym przez JWC,więc myślę że mogę
wypowiedzieć się w temacie. O opóznieniu w oddaniu mieszkania nie wspomnę
ponieważ było to TYLKO 3 miesiące. Oczywiście odbiór mieszkania nie oznaczał
zakończenia prac na osiedlu (trwały jeszcze przez kilka miesiecy). Akt
notarialny po prawie roku. Jakość wykończenia mieszkania standardowa dla JWC -
krzywe ściany, nierówne tynki,łazienka z okropnymi płytkami (bez płytek nie
można), inne niż ustalono wykończenie podłogi itd. Ale przecież to co w środku
mieszkania to nie wszystko (a niestety wydaje mi się że większość kupujących
tylko na to zwraca uwagę). Wykończenie klatki schodowej i korytarza było
fatalne, a budynek od zewnątrz to prawdziwa tragedia - widoczne łączenia
pomiędzy pietrami, krzywe ściany rozdzielające balkony, balustrady wykonane z
drewna 10 gatunku, płyty balkonowe wykończone blachą pomalowaną brązową farbą
która po 5 latach w połowie odpadła (co nadało budynkowi piekny, maskujacy
kamuflaż), daszki nad wejściem do budynku wykończone od dołu FOLIĄ, beton
zamiast kostki na uliczkach. To co zostawili za płotem osiedla to juz
oczywiscie teren miasta, więc po przekroczeniu bramy wpadało się po kostki w
błoto. Osiedle wybudowane zostało na terenie pobagiennym ale oczywiście
konstrukcja fundamentów tego nie uwzgledniała, co wiecej w trakcie budowy
zdecydowano się na dobudowanie dodatkowego 7 pietra (w okolicy przeznaczonej
pod niską zabudowę jednorodzinną). Teraz uwaga - ŚCIANY NOŚNE parteru we
wszystkich budynkach na osiedlu nie trzymały pionu - budynki miały przekrój
mniej wiecej kielicha.Pękajace ściany działowe to chyba standard w
JWC,oczywiscie jest to normalne w nowych budynkach ale chyba nie wtedy gdy
budnek wyglada jak po trzesieniu ziemi. Popekały jednak także sciany nośne i
stropy. Posadzka w garażach została wykonana w taki sposób że widoczne były
fundamenty (oczywiście kilka centymetrów ponizej poziomu wylewki).
Po 3 latach konieczna była wymiana drzwi wejsciowych do budynku, po 5 latach
schody wejsciowe wyglądały jakby miały lat 20 i poza konstrukcją wymienione
zostało w nich praktycznie wszystko, wymieniony został kocioł CO, bramy
wjazdowe do garażu są na granicy wytrzymałości, farba i tynki na zewnatrz
odpadają wielkimi płatami, w sasiednim budunku wymieniane są izolacje na
tarasach, wymieniane rynny - osiedle po prostu zaczyna się sypać i powoli
zamienia się w slams. To jednak nic w porównaniu z osiedlami wybudowanymi w
poblizu 2-3 lata wczesniej, tam były np. problemy z URYWAJACYMI SIĘ BALKONAMI I
SPADAJACYMI PIĘTRO NIZEJ STROPAMI (jedno mieszkanie po prostu wpadło do garażu,
kilku innym grozi to samo). Strach pomyśleć co bedzie po 15-20 latach. Nasza
wspólnota oczywiście nie ptrzymała dokumentacji technicznej budynku, podobno
zagineła, myslę że JWC buduje po prostu na granicy wytrzymałosci konstrukcyjnej,
a więc odpadajace tynki to nic w porównaniuz tym że ich budynki mogą byc po
prostu niebezpieczne (mam nadzieję że przesadzam w tym miejscu). Dodam tylko że
moje byłe osiedle uchodzi za w miarę dobrze wykonane jak na JWC. Mógłbym
napisać tu o wiele wiecej ale nie chcę Was zanudzać, ostrzegam przed tą firmą i
raczej nie wierzę że teraz to już jest lepiej. Pomyslcie o tym że być moze w
mieszkaniu tym bedziecie mieszkać przez całe życie, a myslę że są przyjemniejsze
zajęcia niż mieszkanie w wiecznie remontowanym, niedopracowanym, oby
bezpiecznym budynku.
Temat: Mój Dom - Ogrody Reja
Mój Dom - Ogrody Reja-katastrofa!!!
Jako mieszkaniec ulicy Prusa chciałam swoje trzy grosze wtrącić... Niestety,
mają pozwolenie na budowę, choć jeszcze nie jest prawomocne (ale lada moment
będzie). Rzuty widziałam, sama do momentu ich obejrzenia chciałam się tam
urządzić - niestety, są fatalne! Najbardziej bawią mnie mieszkania, gdzie do
pokoju dziennego trzeba dymać przez cały, 15 metrowy korytarzyk, po drodze
mijając wszystkie pomieszczenia. Albo kiedy na 100 metrach jest łazienka.
Jedna. O powierzchni 4 m.kw. "Inteligęty" to wymyśliły, słowo dają. Ale moim
zdaniem hitem jest co innego - budynek ma mieć 7 pięter, większość mieszkań
będzie dwustronna, czyli okna będą wychodzić także na dziedziniec, na którym
będzie parking. I teraz gratuluję posiadaczom sypialni od strony tegoż
dziedzińca, kiedy jeden z 300 mieszkańcó (lub ich większej ilości, nie wiem,
ile w sumie tam będzie mieszkań, jakaś zastraszająca ilość), postanowi
motorkiem albo autkiem z zakichanym tłumikiem o godzinie 3 nad ranem sobie
trochę poparkować.
Warto chyba wspomnieć, że lico ściany od strony budynków na Prusa (tych, w
których mieszkam, a budowanych przez WPBM 5-6 lat temu) będzie o parę metrów.
To, że OGRODY REJA (swoją drogą - gdzie te ogrody??? - chyba nie chodzi o
ogródki działkowe, które lada moment zamienią się w wielopiętrowe budynki
mieszkalne???), zasłonią nam światło, to nie jest problem ogrodów, tylko nasz.
Ale mieszkania od "naszej" strony będą strasznie ciemne!
No i kwestia ceny... Rzeczywiście, niemała... Fakt - lokalizacja jest boska.
Ale jak za taki koszmarek jednak trochę wygórowana.
No i developer... Sorki, wiem, co mówię, pałowaliśmy się z WPBM-em wiele lat,
zresztą niedawno w sądzie z nimi wygraliśmy - właściciele mieszkań na ostatnim
piętrze mogliby wiele o dachu powiedzieć, a nic z tego nie byłoby pozytywem.
Usterki w mieszkaniu to może i norma, ale oni chyba kreują się na wspaniałego
wykonawcę, a tu proszę - odpadający tynk na balkonie, niezamykające się drzwi
na balkon, spadający sufit (poważnie, rok po oddaniu biegał pan i sprawdzał,
czy sufit nie spada. spadał - przez miesiąc nie miałam łazienki i pokoju, bo
musieli go na nowo przytwierdzać!), złażąca farba z klamek, szczelina pod
drzwiami wejściowymi do mieszkania na szerokość dłoni, źle zrobione przewody
wentylacyjne.. i parę innych drobiazgów.
Słowem - nie polecam ani tej inwestycji, ani tego developera. A chyba
ukoronowaniem moich słów będzie kontakt z nimi - na pytanie, czy możemy zrobić
jakieś zmiany w ewentualnie kupionym miezkaniu - "na własną rękę, a jak się coś
nie podoba - nie kupujcie, kupców i tak znajdziemy". Chamstwo, bezczelność,
próżność i pycha. I trochę obłudy. Nie przepadam za nimi i gwarantuję przyszłym
mieszkańcom OGRODÓW - Was też to uczucie czeka...
Temat: Hotel Nahrawess (Hammamet) od 14.07 z Neckermann
Ostrzegam !!! Nie jedźcie tam !!!
Byłem w tym hotelu w ubiegłym roku w październiku i drugi raz nie pojechałbym
tam nawet gdyby było za darmo! Zdjęcia jakie oglądaliście są
odpowiednio "upiększone", nie pokazują tego czego nie powinno być widać i
wogóle były robione juz dawno temu. Na 100% nie pokazują rzeczywistości. Jeśli
chcecie to moge Wam udostepnić własnoręcznie wykonane zdjęcia z tego syfu. Ale
po kolei:
- hotel robi dobre wrazenie z zewnatrz (hol powitalny, recepcja), ma ladny
ogród, basen i to by było na tyle.
- jadalnia nie przypomina niestety wyglądem restauracji, a prędzej stołówkę.
Obrusy sa brudne i poplamione. Kelnerzy sa nieuprzejmi. Nie ma klimatyzacji,
jest straszny zaduch, w związku z tym są pootwierane okna, lataja muchy, chodzą
po jedzeniu. Jedzenie wygląda nieapetycznie, nieświeżo.
Kelnerzy są ospali, spoceni (albo chodzą kilka dni w tych samych koszulach).
- budynki mieszkalne to jedna wielka tragednia !!! Już jadąc podrapaną windą
można nabrać obaw, gdyż przypominają one windy takie jakie są w polskich 40
letnich wieżowcach z "wielkiej płyty". Korytarze wyglądają przygnębiająco.
Zaduch, zapach stęchlizny przemieszany z odorami kuchennymi.
- Kolejne drzwi w korytarzach do wszystkich pokojów odrapane, ze szparami,
wyglądające jakby miały zaraz odpaść.
I wreszcie sam pokój:
- Tuż za drzwiami szafa, odrapana, pomalowana zwykłą zieloną farbą, odchodzącą
płatami.
- Na podłodze stara, postrzępiona wykładzina, liczne plamy, w kątach zalegający
kurz, miejscowo poprzypalana żelazkiem.
- Łóżka zaścielone zniszczonym, zmechaconym, zatęchłym kocem.
- Telefon, telewizor bardzo stare, taki jak z lat 70-80. (o pilocie można
zapomnieć)
- Blaty przystawek przy łóżku porysowane, podrapane, zupełnie jakby ktoś je
skrobał nożem, kamieniem.
- Lodówka "mini-bar" zardzewiała, również pomalowana odchodzącą farbą. Brudna
jak nieszczęście.
- Kratka wentylacyjna (bo klimatyzacja nie działala) upaprana jakimis resztkami
pozabijanych owadów i innych bliżej nieokreślonych świństw
- Balkon ledwo sie otwierał i zamykał
A NAJWIEKSZY HORROR TO BYŁA ŁAZIENKA:
- zżółnięty sedes i deska, popękane kafle, odchodzące, zagrzybiałe fugi,
żżółnięta zasłona prysznicowa, wychodzący grzyb z kafli wokół wanny,
zardzewiała mydelniczna i bateria prysznicowa, poobijana i zardzewiała wanna.
- ręczniki przesączone jakimś obrzydliwym detergentem, na pewno nie można
powiedzieć, żeby to pachniało.
Dodam do tego, że oczywiście nie godziliśmy się na takie warunki. Żądaliśmy
zmiany pokoju. Niestety wszystkie pokoje jakie nam prezentowano wyglądały
bardzo podobnie.
To jest niestety bardzo stary i zniszczony hotel. Odradzam, nikomu nie życzę.
Po dwóch noclegach biuro podróży na szczęście nas przekwaterowało do innego
hotelu.
Zdjęcia prześlę na życzenie na maila. Część z nich zamieściłem juz w
zagranicznym serwisie, gdzie można oceniać hotele.
www.cooleferien.com/en/afrika/tunesien/tunesien/hotel/nahrawess/
oraz photos pod adresem:
www.tripadvisor.com/Hotel_Review-g297943-d316544-Reviews-Hotel_Nahrawess-Hammamet.html
Na tych zdjęciach i tak nie widać całości syfu jaki tam napotkałem... taka mała
namiastka.
Temat: TEKLINEK A2 bis - sąsiedzi odezwijcie się
Check lista
Witam.
Przed odbiorem dostałem od znajomego listę co należy spradzić przed odbiorem,
więc wkleję ją tutaj, może się komuś przyda...
Pozdrawiam.
Kwestie, na które należy zwrócić uwagę:
1. czy mieszkanie jest wybudowane zgodnie z planem?
2. ściany
· proste w pionie i poziomie (sprawdzić poziomicą)
· pękająca farba na ścianach
· jakość tynków
· czy ściany są pod kątem prostym
3. sufit
· wilgoć na suficie – konieczne jest skucie w danym miejscu tynku,
wypuszczenie wody, przesuszenie i ponowne otynkowanie i pomalowanie sufitu
· pękająca farba na suficie
· jakość tynków
4. podłoga
· bez górek w rogach pokoju
· „fale” przy ścianach
· prosta w poziomie (zwłaszcza w małych pomieszczeniach) – sprawdzić
poziomicą
5. drzwi wejściowe
· muszą się łatwo się otwierać – kilkakrotnie otworzyć i zamknąć i
zobaczyć czy nie skrzypią albo czy nie rysują podłogi
· 1 cm nad podłogą (jeżeli na podłodze będą panele)
· czy nie są porysowane
· ościeżnice
· za pomocą poziomicy i metrówki sprawdzamy, czy skrzydła i ościeżnica
trzymają pion oraz czy są równoległe do płaszczyzny ściany
6. okna i drzwi balkonowe
· czy są zarysowania na ramach
· otworzyć okna i drzwi balkonowe i sprawdzić czy nie wysypuje się tynk
oraz czy nie skrzypią przy otwieraniu albo czy nie rysują podłogi
· w oknach rozwieralno-uchylnych sprawdzamy łatwość i skuteczność zmiany
ustawienia
· kilkakrotne otwarcie i zamknięcie skrzydła pozwoli wyczuć (usłyszeć)
ewentualny opór (tarcie) skrzydeł o ościeżnice
· muszą łatwo się otwierać
· szyby nie mogą być porysowane
· ościeżnice – czy nie są porysowane (także od zewnątrz)
· czy okna pokryte folią antywłamaniową (parter) – P2 4/16/4
7. balkon
· wylewka z spadem na zewnątrz
· betonowy brzeg – otwór umożliwiający odpływ wody
ażurowy brzeg – otwór niepotrzebny
· czy nie ma szpary między balkonem a mieszkaniem
8. instalacja elektryczna
· sprawdzić próbnikiem czy jest napięcie w kontaktach
· sprawdzić bezpieczniki – czy po wyłączeniu nie ma prądu w kontaktach
· sprawdzić działanie włączników – włączyć wszystkie i sprawdzić czy nie
ma przepięcia
· czy liczba i rozmieszczenie wyłączników, przełączników, punktów
podłączenia i elektrycznych gniazd zasilających są zgodne z projektem
9. TV
· czy gniazdka prawidłowo rozmieszczone
10. Internet
· czy gniazdka prawidłowo rozmieszczone
11. grzejniki
· powinniśmy przynajmniej skontrolować szczelność zaworów i połączeń (np.
poprzez kilkakrotne otwarcie i zamknięcie zaworów, oględziny instalacji,
podłogi)
· czy nie ma zadrapań
12. łazienka
· czy są wszystkie przyłącza
13. wentylacja
· obserwacja przystawionego do kratki wentylacyjnej płomienia zapalniczki
lub świecy – jego odchylenie w kierunku kratki świadczy o istnieniu tzw. ciągu,
niezbędnego do działania wentylacji
14. sprawdzić czy dobrze obliczony metraż
Temat: Pokoje dzieciece
Napiesze tak: powiedzialm wlasnie mezowi, ze dziewczyny z Forum maja taaakie
faaajne pokoiki dzieciece a Ty mi zalujesz przemalowac pokoj... I maz od razu
poprosil o wersje do druku, przeczyta i mozemy przemyslec bo mu sie tez jakis
taki pusty wydaje...
Nasz pokoik zapelnial sie z czasem. Na dzien dobry maz pomalowal go na cieply
zolty kolor a wykladziny kupil jasne, cos jak bez, kawka z mlekiem...
Jagoda spi teraz na 'pietrze' czyli lozku na dlugasnych nogach. Pod spodem spi
Patrycja na 'rosnacym' lozeczku, w tej chwili ustawionym prostopadle do lozka
Jagody. Obok zmiescil sie czerwoy wieszaczek piesek, giety z drutu na
szlafroczki, pizamiki czy ciuchy.
Pod lozkiem Jagi zmiescila sie jeszcze mala komoda (chce ja przemalowac) na
bielizne i skarpetki.
Pomiedzy lozkami a sciana sa dwie poleczki na maskotki.
Na przeciwnej scianie zmieslila sie zielona szafa i regal na ksiazki i zabawki.
Pod oknem, pomiedzy scianami stoja pudla, pojemniki i nawet dwa okragle
stoliczki - pojemniki na zabawki. Jesli wszystko jest zlozone, mozna sie
przemiszczac ale w przypadku wysypania trzech pojemnikow jest to utrudnione a
jesli dzici w przyplywie szlu, fantazji czy nudow wywala wszystko na podloge,
jest to niemozliwe....
Pokoj jest niewielki i oswietla go plafon. Pomocniczo lampka ksiezyc i biale
lampki choinkowe rozwieszone przy polaczeniu sciany z sufitem.
Po zegarach pozostal tylko haczyk (juz go wyjelam i zaklajstrowalam dziurke),
po obrazkach dziciaczkow Anne Geddes tez juz wszelki slad zaginol.
Zaslony brazowe w biale dzrzewka zdecydowanie zdjelam i nie zaloze wiecej.
Kupilam zielone w jakies misie czy inne zwierza. Wg mnie najladniejsze w calym
sklepie i pasujace. Musze je 'tylko' uszyc a doswiadczenia brak... hm...
Mebelki z Ikei ale jakos nie wygladaja tak jak w katalogach...
Wykladziny nie zmienie mimo, ze sa tam sliczne plamy ktorych nawet odkurzacz
pioracy nie bierze. Jednak dzieciaki czasmi cos tam pija czy jedza...
Sufit przemaluje a jedna sciane (ta za plecami szafy i regalu i sasiadujaca z
lazienka) juz przmalaowalam biala, antygrzybkowa farba ale jeszcze pokryje
zolta i odswierze pozostale trzy sciany.
Podoba mi sie pomysl z naklejkami na scianie czy tez kolorowymi pasami. U nas
pasy daly by przytlaczajace wrazenie ze wg na brak przestrzeni ale moze takie
nalepeczki zwierzatek? Marzy mi sie tez jaks mata nad lozkiem z kieszeniami na
roznosci, wesola i kolorowa. Moze tez jakas przeslonka na lozka aby nie robic
juz tych domkow czy namiotow tylko miec gotowe i zamontowane.
Planuje tez wymienic poleczki i regal na dwa nowe meble, bardziej pojemne i
zakup jeszcze wiekszej ilosci pudel. Moze bedzie wiekszy porzadek?
Szerze mowiac to brakuje mi juz troche miejsca w pokoju a na to jakos nie mam
koncepcji..;-)
Piekne pokoje maja Wasze maluszki i dzialaja na moja wyobrazne, postaram sie
zaczerpnac pomysly i zainspirowac aby cosik zmienic i poprawic w Jagodowo-
Pysiowym pokoju. Dzieki wielkie!
Ktos jeszcze?
Werbena linki nie dzialaja ale sobie odszukam w katalogu bo niechybnie musze
sie wybrac do Ikei. Ciekawe czy jest cos nowego a ciekawego?
Temat: Zawód: dekorator wnętrz.
To ja napiszę jak to było ze mną i jak mam nadzieję, że będzie...
Moje studia zupełnie nie były związane z projektowaniem wnętrz, architekturą itp., wręcz bardzo od nich dalekie. Zresztą w momencie wyboru kierunku studiów nie byłam zdecydowana co tak naprawdę chciałabym w życiu robić. Zaraz po studiach rozpoczęłam staż, tzw. od 7.00 do 15.00 i... po pewnym czasie stwierdziłam, że się powiedzmy sobie... duszę. O nie, pomyślałam, ja tak nie chcę już zawsze, ciągle to samo.
Pojawiła się opcja wyjazdu za granicę. Miałam zamiar nauczyć się języka, zdobyć papiery i po powrocie uczyć. Powiedzmy sobie - nowa opcja 'kariery'. Odłożyliśmy trochę pieniędzy, kupiliśmy mieszkanie, wróciliśmy... wykończyliśmy je. W trakcie uczyłam języka i różnie było z tą moją satysfakcją zawodową... Projektowanie mieszkania sprawiało mi niesamowitą frajdę. A potem zdjęcia zamieściłam na forum o wnętrzach. Tak mnie znalazła babeczka, która robi sesje zdjęciowe do magazynów wnętrzarskich. Po prostu w wątku poprosiła o kontakt. I takim sposobem doczekałam się publikacji zaprojektowanego przeze mnie wnętrza.
I... zapaliła mi się lampka w głowie... A może znów zmiana zawodowa? I miałam w głowie wszystkie te wątpliwości, które zostały tu opisane... Czy dam radę? Nie mam wykształcenia... No bo tak doradzać to można, ale jak już się chce za to brać pieniądze... A z tego wszystkiego chyba najbardziej doskwierał mi brak pewności siebie (ciągle nad tym pracuję!).
Trochę nam się skomplikowała sytuacja życiowa i znów postanowiliśmy wyjechać za granicę. Z racji tego, że biegle władam językiem (a jednak się przydały poprzednie zapędy zawodowe!) łatwo mi było podjąć kurs w zakresie projektowania wnętrz. Kurs trwał rok, raz w tygodniu, cały dzień plus mnóstwo pracy w domu. Dość istotne przy tym jest, że kurs nie obejmował pracy na żadnym programie komputerowym, wszelkie 'wizualizacje' były robione dziś już wydawać by się mogło staroświeckimi metodami - rysunki, malowanki, wycinanki, a na końcu każdego modułu projekt konkretnego wnętrza z próbkami materiałów, farb, zdjęciami mebli, dodatków, cennikiem. Na początku niezbyt mi się podobało wywijanie ołówkiem, całe te rysunki przestrzenne (z którymi nie zawsze była taka prosta sprawa) i miałam wrażenie, że strasznie dużo czasu to zajmuje, że szybciej byłoby w programie. Pewnie i tak, ale dziś wiem, że pozwoliło mi to zrozumieć jak to wszystko powstaje, każdy szczegół. Poza tym wiele z tych 'staroświeckich' metod zamierzam wykorzystać w mojej pracy. Owszem - dokładne wizualizacje są niezbędne przy kuchniach czy łazienkach, ale przy projektowaniu np. sypialni podarowałabym je sobie, no chyba, że klient się uprze. Poza tym wydaje mi się, że teraz taka 'moda' na wizualizacje, żeby zrobić wrażenie na kliencie. To taka MOJA sobie opinia i wniosek z kursu.
Kurs mam już za sobą,a le nie wróciliśmy jeszcze do Polski. Kiedy wrócimy, za kilka miesięcy, mam zamiar zacząć moją nową drogę zawodową. Czy mi się uda - nie wiem. Wiem, że na początku będzie trudno, zamierzam zacząć od darmowych projektów, tak, żeby mieć jakiś początek, zdobywać doświadczenie.
Kurs dał mi trochę więcej niż umiejętności. Uporządkował pewne sprawy, wiem jak się zabrać do projektowania, od czego zacząć, czego mniej więcej spodziewać się po drodze. Przede wszystkim jednak zdobyłam odrobinę pewności siebie w tym moim całym projektowaniu, mam jakieś zaplecze. Nie zamierzam wywiesić dyplomu na ścianie, ale mam swój początek, nie studia co prawda, ale już coś.
Uważam, że żaden kurs nie przygotuje do projektowania wnętrz, może być jedynie jakimś początkiem, zrobionym właśnie dla siebie bardziej. Wszystko wyjdzie potem przy realizacjach, przy klientach, którzy potrafią być różni (!), przy współpracy z podwykonawcami. Indywidualny STYL, który podoba się innym to coś, czego nie nauczą na żadnym kursie i to jest najważniejsze.
Początek jest trudny, ale przecież można zacząć projektowanie jednocześnie pracując w dotychczasowej pracy, umawiać się z klientami w godzinach wieczornych, a w wolne dni załatwiać wszystkie niezbędne sprawy związane z projektem i zobaczyć czy to jest w ogóle to, co chcemy robić. Nie trzeba nagle rezygnować z dotychczasowego życia zawodowego i zaczynać zupełnie coś innego. Powoli budować swoje doświadczenie.
Kiedy wrócę mam nadzieję, że będę projektować wnętrza, taki mam plan. I liczę się z tym, że początki będą trudne, dlatego zamierzam wrócić częściowo do uczenia. Czas pokaże... Jedno jest pewne - lepiej żałować czegoś, co może nie do końca wyszło niż mieć żal do siebie, że się czegoś nigdy nawet nie spróbowało.
Temat: El Diwan - Sharm El Sheikh (***)
Była w diwanie od 9 do 23 listopada 2004. Katalogu Alfy nie widziałam, ale
jeżeli są tam 4 gwiazdki przy tym hotelu, to ktoś grubo przesadził. Nie żebym
źle wspominała pobyt. Ale nie 4 gwiazdy. Hotel przyjemny, baseny robią wrażenie
(nowy trochę mniejsze), kolacje pod gołym niebem, zachody nad przpieknymi
górami z jednej strony, z drugiej morze i wielka wyspa Tiran. Jednak ząb czasu
nadgryzł hotel i widać to prawie wszedzie. Obdrapane ściany, poszarzała farba,
odpadające i poobijane kafle (również w basenie). To wszystko zobaczycie w
Diwanie. Jednak za te pieniądze nie ma co wybrzydzać. Obsługa bardzo miła i
sympatyczna, zarówno w hotelu jak i w pobliskich sklepikach i na plaży. warto
na początku pogadać z recepcjonistą i dać kilka $ lub ichniejszych funtów.
Napewno pokój będzie należał do tych z wyższej półki. Ja dwa tygodnie spedziłam
w apartamencie, który miał ze 40 metrów kwadratowych. Piękny taras, duża
sypialnia z jeszcze większym łożem, duża łazienka i piękny, stylowy salon.
opłacało się. Wszystkim, którzy zastanawiają się nad formą all inclusive
odradzam. Nie w Egipcie i nie w tym hotelu. Niewiele różni się od dwóch
posiłków. Fakt że jest alkohol, ale raczej nie do spożycia, chyba że wymieszany
z czymś zananym. Szkoda pieniędzy. Śniadania kontynentale codziennie takie
same, kolecje sie zmieniają ale zawsze jest ryż, makaron, kurczak w różnych
formach, czasami ryba (różnie smakująca). Jedzenie raczej sobie takie ale
przynajmniej nie narażające na "klatwę faraona". No chyba, że macie wrażliwe
brzuszki. jeżeli tak, to zabierzcie ze sobą węgiel nedyczny i Nifuroksazyd. A
najlepiej działa Coca Cola i alkohol (w rozsądnych ilościach). Napewno
wybierzcie się do Old Markeet (za jednego egipdkiego funta z Nama Bay jedzie
się busikiem, NIE TAXI, który po drodze zabiera wielu takich jadących za
funta). Tam naprzeciwko głównego wejścia na targ jest taki swojski sklep z
niższymi cenami i kasą fiskalną więc można liczyć na względną uczciwość. Przy
okazji uczciwości. Trzeba zwracać uwagę na ceny ZAWSZE I WSZĘDZIE. Lubią je
zawyżać i to bardzo, ale lubią też dobre argumenty na zbijanie ceny nawet o
90%. Gdy jednak zobaczycie, że już kolejny "handlowiec" nie schodzi poniżej
pewnej ceny, to jest to cena zaporowa i trzeba z tego korzystać. Rezydentki
sobie takie i raczej na wakacjach niż w pracy. wychodzą z założenia, że nic się
dziać nie będzie, a jeżeli juz to turysta bedzie radzic sobie sam. Nawet na
pierwszym spotkaniu nie starała się robić dobrego wrażenia. Polecam wycieczkę
do Kairu. Trzeba tam być. Na zakupy na kairskim targowisku mało czasu więc
tylko poglądć i nacieszyć oko inną kulturą, a zakupy (te same) zrobić na Old
Market. Wszystkie niekorzystne wrażenia zaciera widok i wspomnienie tego co
pływa w wodzie (w morzu oczywiście). Tak pięknych, kolorowych i wesołych rybek
nie widzi łam wcześniej ani w zoo ani na Dominikanie. Wystarczy odejść dwa,
trzy metry od brzegu i włożyć głowę pod wodę. SZAŁ. Coś pięknego. Niektóre
rybki lubią bawić się z pływającymi. Wystarczy kilka razy pomachać płetwami i
zabawa z kolorową rybką gotowa. Polecam Egipt i za te pieniądze hotel ze
względu na wrażenia. W końcu na wakacjach nie spędza się czasu w hotelu tylko
na plaży lub wycieczkach. Obok Diwana jest czterogwiadzdkowy hotel piekny i
przyciągający jak magnez (zwłaszcza drinkbar na środku basenu) ale obsuga
nadęta i wiecznie obrażona. Nie to co uśmiechnięci chłopcy z Diwana. Poza tym
Egipt ma w sobe to coś, że chce się tam wracać. Zapewne tak zrobię za jakiś
czas. Bo warto... Udanych wakacji
Temat: Reemyvera hotel****
jak obiecałam-opis nadmieniam na wstepie ze jestem BARDZO ZADOWOLONA)
Umiejscowienie-na trasie wylotowej na Luxor.
Przed wjazdem-sklepiki i kregle-troszke dalej cały pasaz handlowy
- od bramy do recepcji ok 800 metrów, droga prowadzi przez zaniedbana 2* czesc
apartamentową
+ własciwa recepcja-ładna i przestronna
+ za recepcją-baaardzo ładny, super zadbany ogród ale najpierw dwa "tarasy
tematyczne"
+ pokoje w pietrowych i dwupietrowych domkach koliscie usytuowanych-okna z
duzymi balkonami wychodzą na basen z zewnatrz sa galerie z drzwiami wejsciowymi
+ pokoje bardzo duże-bardzo duże łozko (dwa zsunięte)
+ meble-wystrój ascetyczny-szaro rózowy-dwa fotele, stoliki szklane -na
telewizor i kawowy szafa wnekowa, lustro toaletka , minibarek w szarej szafce
- meble baaardzo proste-drewno malowane które domaga sie oswiezenia-obłażaca
farba z oparć foteli-pierwsze wrazenie -
+ spora łazienka z trzykawalkowym "trójwymiarowym"lustrem i wielka umywalką
- brodzik na styl "arabski" czyli miechlujnie zrobiony
+ czysto-posciel zmieniana reczniki zawsze czyste białe niezniszczone
+- klima-nawiew jest stara, troche głosna, z nowym sterownikiem-mało wydolna-
pomaga połozenie na nia recznika
- mało przytulna restauracja-wielka i ascetycznie urzadzona-mimo nowych lampek
halogenowych, zzielonych wielkich okien i firan, jedzenie podane bez przepychu
i wymyslnych dekoracji
+ jedzienie baaardzo dobre, baaardzo duzo-zdarzaja sie kwiatki jak pizza z
dowolnych skladników na kolacje , gyros, grill,
- czasem niesmaczne rozwodnione soki
+ czasem pyszne słodkie soki
+ all inclusive wszystko bez ograniczen-kawa herbata juz od 10 rano do 24(lody
platne 3,4 funty Nestle)
- box sniadaniowy-bez jogurtu-jak byla wedlina i owoce-nie bylo sztucców, jak
były sztućce nie było wedliny i owoców
+++++++++++++BEZPŁATNY MINIBAREK PO DWA NAPOJE NA GŁOWE PLUS 2 RAZY WODA-
(codziennie)zażyło to nawet rezydentów
- basen zdarzala sie brudna woda-słaby system filtracji
+ basen fajny dosyc kilka róznych głebokosci
- zdarzało sie ze brakowalo lezaków, bo rano zaete nie było recznikow po 12
+ plaza okazala sie fajna, choc pierwsze wrazenie przydolowalo-laguna otoczona
dwoma dlugimi cyplami-jedem piaskowy drugi wybetonowany,okazało sie to plusem-
duzo miejsca przestronnie i mozna wyjsc ze 2 km w morze a tam rafki, rafki ))
na srodku laguny okragla dyskoteka.
+++++++++++++++ANIMACJE-ambitne ciekawe z rozmachem-uwaga nagrywac bo przez dwa
tygodnie sie nie powtarzają i POLSKA ANIMATORKA KAROLINA zajmuje sie m in
dziecmi
+ zjezdzalnie w drugim basenie za recepcją BAAARDZO FAJNE
+ sa tam tez arabskie kobiety z apartamentów w szczelnych kostiumach-ciekawe
zdjecia i obserwacje
- wooda w tym basenie zdarza sie zielona?????????ale zaraz wymienili
+ na galerii tani minimarket-chipsy 7LE, malboro 8 LE
Temat: Park Plage Continental (***) - Hammamet
Właśnie wróciłem z hotelu Parc Plage i musze wszystkich ostrzec. Przed wyjazdem
czytałem wypowiedzi na forum i niestety nie uwierzyłem im. Ten hotel to istna
ruina, nie odpowiadająca standardom hoteli 1*. Jest to stary kompleks
przeznaczony do zamknięcia we wrześniu. Widać jedynie drobne próby ratowania
budynku ( ktoś gdzieś mazną farbą i zamalował grzyb na ścianie i tak dalej)
budynek jednak wymaga remontu kapitalnego. Nie wierzcie rezydentce i
pracownikom biura Oaziss pisujących na forum – w dniu wyjazdu 80-90%
uczestników wyjazdu pisało reklamacje a to jak mi się wydaje o czymś musi
świadczyć.
Ponadto byliśmy w kilku innych hotelach 3* których standard był do Parc Plage
nieporównywalny.
O Hotelu:
Pokoje bez dopłat – położone daleko od morza w opłakanym stanie technicznym,
smród bród i widok na mur, płot czy coś równie urokliwego
Pokoje z łapówką ( polecamy „bossa” po 50, okulary, wąsik, łysinka i wydatny
brzuch) 5-10 $ - położone blisko plaży, przeważnie 4 osobowe przyznawane 2
osobom, stąd też bardziej przestronne, nieco mniej grzyba i do tego tarasie z
widokiem na morze. Jak już pojedziecie do tego Hotelu to warto dać w łapę!
Wady hotelu:
- hotel jest stary i wymaga kapitalnego remontu, kiedyś musiał być doprawdy
pięknym miejscem. Dziś jest to ruina!
- w pokojach grzyb w łazienkach szafach i klimatyzacji
- w całym hotelu nie ma czystej pościeli jest tylko mniej lub bardziej brudna (
wynik starości jak sądzę)
- hotel ma być zamknięty a nazwa zmieniona stąd też obsługa nie troszczy się o
klientów, a co więcej jest nieraz zwyczajnie chamska
- AI to zwyczajne złudzenie w barze czeka się na drinka do 40 minut, kelner
jest nieuprzejmy alkohole się często kończą tak jak i szklanki – mogą się
poczuć Państwo jak w barze z czasów PRL gdzie barman nasz Pan i zawsze ma racje
- Jedzenie według mnie jest monotonne i raczej kiepskie ale to specyfika całej
Afryki poniżej 5* (być może z jakimiś nielicznymi wyjątkami). Skandalem
natomiast jest iż w czasie najazdu kolonii który zdrza się dość często po
frytki stoi się w 25-30 minutowej kolejce na napoje czekamy do 15 minut, a o
łyżkę musimy stoczyć prawdziwą batalię. Nie wspominam już o brudnych obrusach,
kończących się szklankach i nieziemskim tłoku.
- co do przekąsek pomiędzy posiłkami no cóż szybko się kończą, czasem ich nie
ma…. Ot taka loteria !
- zapomniał bym o najważniejszym dla młodych ludzi codziennie do godziny 23
jest prowadzona animacja dla DZIECI. Myślicie, że to nie przeszkadza, no cóż
jak usłyszycie po raz 100 niemiecki kawałek o małych kaczuszkach stojąc w 30
minutowej kolejce do baru być może zmienicie zdanie ;)
- końcowo dla zilustrowania stosunku obsługi i jakości hotelu opowiem
historyjkę. Ktoś do basenu zrobił KUPĘ(raczej ktoś miejscowy bo Polakom rzadko
zdarza się uniknąć biegunki ;). Tak więc po basenie pływa brązowy okręt zagłady
a my patrzymy się na to zdegustowani. Poprosiliśmy chłopaczka z obsługi by coś
z tym zrobił ale on nam odpowiada „tis is not maj problem”. OK. Idziemy do
recepcji, a tam pracownik wybuch śmiechem i mówi, że ktoś posprząta to jutro bo
dziś nie ma już sprzątaczek. Rezydentka poinformowana o zajściu stwierdziła że
o sprawie już wie ale nie ma właściwie problemu bo z tego co wie kupa leży
obok basenu. Tak o to ludzkie odchody królowały w basenie przez popołudnie i
noc, a rano do basenu wsypano chlor i po problemie. Bo w basenie wody się
raczej nie zmienia!
Zalety Hotelu:
- dobre położenie – jeśli się dopłaci, a właściwie da łapówkę można mieć tak
jak my pokoje 7 metrów od morza z pięknym widokiem z tarasu.
- sprzątają rzeczywiście dobrze i nie kradną niczego – pomijając oczywiście ze
o czystych ręcznikach i pościeli możecie zapomnieć bo sprzątaczki mimo chęci
niemi nie dysponują
Do pracowników biura oasis piszących na forum: byłem już w Algierii i Egipcie(
więc conieco o specyfice Afryki wiem) widziałem też inne hotele 3* w Tunezji, a
w Parc Plage spędziłem 2 tygodnie wiec proszę mi tu bzdur nie pisać bo to jest
zwyczajnie żenujące.
Do ludzi potrzebujących dokumentacji do reklamacji: dysponuję zdjęciami
wszystkich rzeczy opisanych w tym liście i chętnie się nimi podzielę. Proszę
pisać na adresy jaczylinieon@tlen.pl i elmister@interia.pl .
Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 219 wypowiedzi • 1, 2, 3