Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: Fama Giełda





Temat: BIO - trzeźwe spojrzenie


Dzięki. Zrobiłem to już dzisiaj, na razie jak na dzień dzisiejszy po
nienajgorszej cenie (26,6). Jestem w plecy, ale poczekam na lepsze
czasy i muł :)


Sądzę, że była to dobra męska decyzja - tylko nie zapomnij odkupić
tego po jakims okresie czasu!


Jeszcze jedno pytanko - czy uważasz, że warto nawet przy takich
spadkach wchodzić na jeden dzień aby załapać się na PP (np.: 12PIAST
czy FAM) ?
Założywszy, że spółki te już "trochę" pospadały (FAM niedługo
dojdzie do poziomu ze stycznia'2006, 12PIAST ma prawie poziom z
marca'2006) i jeszcze zlecą, to myślę, że może się to w perspektywie
czasu opłacić...
Nie oczekuję  jednoznacznej opinii "kupuj" bo to zależy ode mnie,
natomiast pytam się w związku z tym, że sam krótko siedzę na
giełdzie, a są tu inni z dłuższym stażem i niejedno już przeszli -
taki "historyczny" punkt widzenia.


Odpowiem tak, że Piast jest dla mnie naprawde świetną spółką i jego
spadki są irracjonalne - ale coż na to poradzić - kłócić się z rynkiem
to chyba jedna z najgorszych możliwości ;].
Piast w swoich prawdziwych aktywach jest wart jakieś 12-15zł. Tutaj
oczywiscie w gre wchodzi szybka sprzedaz Farmtechu i Farmacolu ( a jak
wiemy te akcje również tracą a co za tym idzie pośrednio Piast). Do
tego dochodzi również bardzo duży zysk(niezrealizowany) na transkacji
kupna pakietu Peepes'u.
Przecena na Piascie (tym bardziej, że jest naprawde duża) jest moim
zdaniem troche bezsensowna, bo Piast to bardzo silna branza
deweloperska, która jak zapewne zdajesz sobie sprawe ma silna i
systematyczną dynamikę wzrostu (tutaj oczywiscie musimy uwzglednic
czynniki makroekonomiczne, które mogą zahamować wzrost gospodarczy a
tym samym kupno nowch mieszkań, biurowców etc.). Póki co deweloperka
rozwija się w PL w najlepsze a do nawet srednich cen unijnych jeszcze
nam troche brakuje.
Piast buduje w Warszawie (Rondo Jazdy Polskiej - świetna lokalizacja)
8 piętrowy budynek, w którym ceny za metr ^2 będą takie ze
huhuuuuuhhuuu. Do tego podobno w równie świetnej lokazliacji buduje
całe osiedle w/pod Poznaniu oraz kolejny projekt w Krakowie jesli mnie
pamiec nie myli.
Piast co bardzo bardzo ważne posiada strategicznego dobrego inwestora
jakim jest BB Investment, który ma doświadczenie w branży
deweloperskiej, który po ogłoszeniu wezwania po przekroczeniu 33%
akcji bardzo prawdopodobnie będzie zwiększał dalej zaangażowanie w
spółkę (ale robi to powoli i nie na wariata, więc wcale to nie jest
zadny pewnik ze bedzie powstrzymywal spadki zeby nie odkupić taniej)
Chodzą również słuchy, że Piast chciałby się stać funduszem
nieruchomości.
To jest giełda i co z tego, że jesli kupiłbym Piasta "miałbym rację :)
a rynek by się mylił ;]" (choć wiadomo jak mówi stary text z
"poradnika dla rolnika" rynek ma zawsze racje ;D) jeśli miałbym mniej
niż zainwestowałem a spadki irracjonalne mogłyby trwać sobie dalej.
Myślę, że 3-3,8 to poziom przy którym decydowałbym się na kupno w
horyzoncie średnio i długoterminowym.







Temat: zamykanie pozycji przez leszcza


Witam

Jestem tu nowy (no prawie). Kolejny leszcz pomyślicie - oznaka, że bessa
tuż, tuż. Może.... Tak czy siak, trochę sobie zainwestowałem w akcje.
Kierując się zasadą, żeby zainwestować tyle, żeby nie popełnić samobójstwa
w wypadku straty (bardzo prawdopodobnej u leszcza), ale wystarczająco
dużo, żeby z przejęciem śledzić losy moich walorków.
Wychodzi mi to tak sobie. Ważne, że (jeszcze) nie tracę, a nawet zyskuję
więcej niż w banku.

Zakładając, że AT jeszcze nie jest moją najmocniejszą stroną (kształcę
się, kształcę), stwierdziłem (po przeczytaniu tych porad:
http://bossa.pl/edukacja/strategie/system.html), ze do momentu kiedy
nabędę większego doświadczenia, ustalam sobie najpóźniejszy moment
zamknięcia pozycji na poziomie 15% strat na danej spółce (tzw stop loss?).
Oczywiście, nie zakładam samych strat, czasami trafi się jakiś zysk, tutaj
jest jeszcze trudniej powiedzieć stop. Zwykle zamykam 5-10% poniżej
ostatniego szczytu (no chyba, ze nagle kreski AT przemówią do mnie ludzkim
głosem).

Staram się, trzymać tej strategii i postępować wbrew niej tylko w
wyjątkowych sytuacjach.

Plusy: a) Nie daję się ponieść emocjom, b) stała maksymalna potencjalna
strata

Minusy: a) wychodzę czasami w maksymalnym dołku (jak z dzisiejszym LSI i
wczorajszym FAMie, którego zapewne dokupię, jak rasowy leszcz w
poniedziałek drożej niż sprzedałem ;-)

Mam do Was lamerskie pytanie. Czy ta strategia jest stosowana z
powodzeniem przez Was lub przynajmniej była stosowana na początku Waszej
przygody z giełdą?

Z góry dziękuję i pozdrawiam
qbson


15% strat to dużo, zamykasz się 5-10% poniżej ostatniego szczytu,
ograniczając zyski, które muszą pokryć tak duże straty.
Sam jestem jeszcze leszczem, ale na początku robiłem podobnie jak Ty i to,
że nie zraziłem się do giełdy, albo inaczej, że miałem po paru miesiącach
dalej kapitał, to zawdzięczam hossie, podczas której, większość głupich
strategii się sprawdza. IMHO, jeżeli spółka idzie w inną stronę niż
myślałem, a przy tym złamała wsparcie, a do następnego jest  daleko, to wolę
wywalić śmiecia, niż pogłęiać straty. Do tego przy sprzedaży staram się
kożystać z ograniczeń kanału i obserwacji świeczek - jeżeli w pobliżu
górnego ograniczenia pojawia się jakieś małe gówno typu doji, czarne świece
albo długie górne cienie, to dopiero wtedy wywalam syfa, a nie robię tego
10% poniżej ostatniego maksa, nawet jakby trend był horyzontalny.

Resume:
"Trend is your friend"
Nie czytaj forum Parkietu
Graj na dobrych spółkach - takich, gdzie prezes nie wytnie jakiegoś numeru i
gdzie nie ma wygórowanych oczekiwań rozbudzonych przez prezesa bajkopisarza.
Pozwalaj zyskom rosnąć i ucinaj straty....

...a będziesz bogaty :-)

Tyle mogę Ci powiedzieć z własnego doświadczenia, ale musisz wziąść
poprawkę, że ja młody leszcz jestem jeżeli chodzi o AT, więc mam nadzieję,
ze pomoże Ci ktoś bardziej doświadczony.







Temat: +Ukochana postać, czyli hall of fame+
Każdy z nas miał swoje ukochane alter ego, tkane miesiącami na dziesiątkach opowieści. Niektóre postaci, niekoniecznie te najsilniejsze - zapadły głęboko w naszej pamięci.
Byłbym wielce rad, gdybyście zechcieli się nimi pochwalić:)

Maleńkie spostrzeżenie. Wydawać by się mogło, że postaci są zazwyczaj dość stereotypowe. Przy karcie postaci pisanej przez 15 minut i bohaterze "granym" kilka sesji - to nic dziwnego, ale zaskakującym jest fakt, że nawet taka płytka, z pozoru postać, pod koniec sagi staje się niemal żywym, a z pewnością bliskim, bytem:)

Siłą rzeczy najbardziej barwne postacie są, najczęściej, bardzo silne.

Najczęściej prowadzę NPC, ale miałem jednego bohatera, którym pragnąłbym zacząć topic.

Kainita nazywał się Ramael Wagner. Niestety, w czasach maskarady zmuszony był posługiwać się nazwiskiem Baudelaire. Urodzony jeszcze w czasach renesansu, syn niemieckiego kupca, zdobył tytuł szlachecki, a następnie zaczął piąć się po szczeblach kariery wojskowej. Spokrewniony w 1512 przez przedstawiciela rodziny Ventrue, opuścił kraj. Od tej pory pokazywał się w różnych częściach świata. Był podróżnikiem i kupcem. Najbardziej upodobał sobie Wiedeń, w którym osiedlił się po pewnym czasie, na dłużej.
Konflikt z Tzimisce (byłem diabolistą) zmusił go do ucieczki i zapadnięcia w letarg, w oczekiwaniu na lepsze czasy.
Zbudził się w połowie XIX wieku, kiedy wszyscy już zapomnieli o krwiopijcy z Wiednia. Od tamtej pory pracował nad stworzeniem korporacji handlowej, militarnej. Tak przyszła wojna, Zmiennokształtni ze wchodu przypomnieli sobie o Teutonie i doszło do konfrontacji, którą przegrał. Niestety przespałem Elvisa;] Dodam tylko tyle, że rzecz działa się na pustyni Moab,zaangażowane było w do FBI i doszło do walki, która skończyła się diabolizmem (eh.. nałóg) i ucieczką.
Następna pobudka była bardzo gwałtowna. Jej czas pokrywa się dokładnie z zerwaniem klątwy nałożonej na Assamitów.

Minęło kilka lat. Baudelaire działając w ciszy, budował nowe imperium (operacje na giełdzie i pożyczki brane na bardzo przyzwoity procent). Jego ambicje nie pozwalały mu stać w miejscu, zawsze znajdywało się coś, co można było tanio kupić, drożej sprzedać, lub bezpiecznie ukraść. Ramael zaczął pogrążać się w swoim obłędzie zdobywania władzy i pieniędzy. Podwójna natura jego osoby wykrystalizowała się i tak powstało coś, co członkowie koterii nazywali pieszczotliwie Lollipop (znając tą postać tylko z cudzych opowiadań). W wolnych chwilach R. ściągał smoking, by ubrać swój stary prochowiec, cylinder i resztę fatałaszków z epoki. Kainta, który sponsorował domy opieki,hospicja i sierocińce, odwiedzał małe dzieci, spokojne rodziny i mordował je bez litości. Koteria nie wiedziała o tym, że ta bestia i ich elegancki do przesady, dobrotliwy kompan - to jedna istota.
Ach, nigdy nie zapomnę, jak zaraz po akcji charytatywnej, na wyjeździe handlowym, mój Casull i finka poprawiły nastrój jednej z krakowskich rodzin;] Dzieci bały się przeboju z lat 30' tak samo jak czarnej wołgi:)

Kontkretnie, sucho i mechanicznie:
Moja postać stała się dość silna, VI pokolenie, 500 lat dość dobrze rozwinięte dyscypliny, kilka miesięcyt grania non stop uczyniły ją tym, czym została, gdy odeszła. Grę skończyłem w momencie, gdy gen Wright został moim ghulem.
Niebezpiecznie jest dawać swojej postaci dostęp do broni nuklearnej;]

Powergaming, ktoś powie? Polecam grę, w której przez 7 sesji zbieramy na katane i ubranie, a w każdym mieście znajduje się istota czyhająca na twoje życie. Nie miałem wyboru, diabolizm był koniecznością:)

Z możliwości, jakie dawał mi Wright nie skorzystałem. Lepiej skryć się i zostać inconnu, popracować nad psychiką:) Tak właśnie skończyła moja postać. Istnieją plotki, że część sił dowodzących wojska USA kontroluje starszy kainita. Na szczęście przeczuciłem się na toreadorów i malkavian:) To już nie mój interes.

FIN:)



Temat: Reklamy funduszy - zniknęły?
Co się stało z rekamami funduszy i obiecanymi zyskami ? Imho to kolejne
podtwierdzenie tego, że mamy do czynienia z bessą.
Ludzie potracili rozumy i zaczeli kupować TFI i akcje jakby to była lokata
albo ROR , co poniektorzy bardziej optymistyczni pobrali nawet kredyty i co
się stało ?
Teraz większość(co widac po obrotach w 2007r) lize rany ksiązkowo pewni mają
"nadzieję" liczą ze straty uda sie jakoś zredukować. W sumie powinniśmy być
im wdzięczni bo gdyby nagle teraz rzucili się do sprzedawania do w momencie
zjechalibyśmy na wigu do 20000pkt a tak po kolei co poniektorym będą
puszczać nerwy i posprzedają swoje akcje z coraz większymi stratami fundując
nam przez 2 lata łagodniejszy zjazd.
O tak pisze min do akcjonariuszy FAM-u  DROZAPOLA czy TOORY... wiem że macie
nadzieję a ta umiera na wasze nieszczescie ostatnia :/ . Można oczywiście
użnać się za inwestora długoterminowego i odczekać... ale ilu z was jest
nimi tak naprawdę, ilu z was wytrzyma kolejne 6-7 lat zanim szczyty nowej
hossy pozwolą najprawdopodobniej zniwelować bieżące straty ? Częsć tutaj na
pewno napisze ,że za wcześnie aby mówić o bessie że indeksy jeszcze odbiją
.. Za wczesnie ? A po co komu  stwierdzenie bessy po fakcie o ile nie
dysponuje wehikułem czasu. Psychologia inwestorów , wydarzenia w USA a
przede wszystkim zachowanie giełd wskazuje że właśnie jesteśmy w trakcie
pierwszej fazy bessy , więc po co czekać kolejny rok żeby sprzedać z większą
stratą lub w najlepszym wypadku za ta samą cenę , moze warto zacisnąc zęby
powiedzieć sobie dałem ciała ale potrafię wycować się z honoremi pozbyć się
wszystkiego ograniczając straty a za kilka lat dzięki zdobytemu
doświadczeniu zarobić z nawiązką na kolejnej hossie dzięki kolejnym łosiom,
napuszczonym przez reklamy funduszy ? Po co zostawiać swoje pieniądze w
funduszach które zyski dadzą tylko osobom i instytucją zarządzającym nimi ?
Czekacie aż zarządzający powiedzą wam jednoznacznie że mamy do czynienia z
bessa? Oni tego nie zrobią albo zrobią po fakcie.
Nie dajcie się omamć sloganami w stylu "nie będzie bessy przy 5% wzroście
PKB". wiem że wychodzenie z inwestycji ze stratą boli ,ale potrktujcie to
przez analogię ,że wizyta u dentysty z chorym zębem nie jest przyjemna ale
im bardziej się zwleka tym gorszę będą konsekwencje i większy ból.

A co zrobić z pieniędzmi jak jż wrócą ? na najblizsze 2-3 lata proponuję
lokaty ze zmiennym oprocentowaniem lub konta oszczędnościowe ,które powinny
stawać się coraz atrakcyjniesze wraz z kolejnymi podwyzkami stóp , zarobek
nie będzie duzy być może jedynie nieco przewyzszy inflację ale to jednak
zarobek a wasze pieniądze nie tracąc przy tym na wartości poczekają
spokojnie na kolejną hossę.

Pozdrawiam





Temat: Nabór na konduktora w PKP IC - warunki i czynności
Potencjalni kandydaci o rozmowach zostali poinformowani w dniu 31 grudnia 2007r. przez panią Małgorzatę Janiczak. Podczas rozmowy telefonicznej z panią Janiczak odniosłem wrażenie, że dzwoni bo jej kazano. Dało się odczuć swoistą niechęć do kandydata w jej głosie.

Skoro to była rozmowa służbowa to pewnie dzwoniła z polecenia zwierzchnika, czyli dlatego, że jej kazano

W biurowcu na ul. Mogilskiej 1 w Krakowie, gdzie mieszczą się biura IC w korytarzu po godzinie 11 oczekiwało około 60 osób. Z osobami którymi rozmawiałem, dowiedziałem się, że zostali wezwani na godzinę 11:00, a wiele z tych osób zostało "przesłuchanych" dopiero przed godziną 13. Z grupą osób, która była zakwalifikowana na godzinę 12:00 zaczęto rozmawiać dopiero około godz. 13:10.

Niezły bajzel, przyznaję. Nie najlepiej świadczy o rekrutujących.

Wśród oczekujących osób chodziła fama, że do pracy przyjętych zostanie PIĘĆ osób. Po co więc był cały ten cyrk z rozmowami, skoro już wcześniej mieli upatrzone osoby.
Chyba mylisz plotki z faktami. Możesz jakoś udowodnić, że faktycznie zostało przyjętych pięć z góry upatrzonych osób?

Kolejna sprawa na którą zwróciłem uwagę, to dyskryminacja osób chodzących w okularach. Już podczas rozmowy dawano im do zrozumienia, iż są osobami niemile widzianymi w IC. To się chyba nazywa dyskryminacją? Prawda? Czy pan Warsewicz czuje się aż tak pewnie i nakazuje postępować z ludźmi według własnego widzi mi się?
Dyskryminacja? Raczej troska o ich bezpieczeństwo. Spacer nocą po grupie postojowej wymaga naprawdę dobrego wzroku i słuchu. Podobnie rzecz się ma z dawaniem sygnału "gotów do odjazdu" w sytuacji gdy skład jest długi i trzeba mieć pewność, że wszystkie drzwi są pozamykane i nikt nie wsiada i nie wysiada.
Poza tym nie czarujmy się. Gdy zdobywałem informacje o warunkach przyjęcia wprost powiedziano mi, że osoba bez pierwszej kategorii wzroku i słuchu nie ma szans na przyjęcie. Powiedziano mi to wprost, mimo, że byłem obcym człowiekiem z ulicy.

Co pan zrobi jeżeli któraś z tych osób postanowi założyć sprawę o nierówne traktowanie kandydatów? Moje pytania są oczywiście tylko retoryczne, bo wszyscy wiemy jakim betonem jest pan Warsewicz.
Każda rozmowa wstępna polega na nierównym traktowaniu kandydatów - dzieli się ich na lepszych i gorszych, czyli tych co wg pracodawcy nadają się na dane stanowisko i tych co się nie nadają.

Według szefostwa IC można wyciągnąć 2200 zł brutto. Czy jest to kasa, która może porwać ludzi do pracy? Tylko tyle może zaoferować spółka, która przymierza się do wejścia na giełdę? Dla mnie jest to po prostu żenujące.
Fakt, nie jest to przesadnie wygórowana zapłata za taką pracę.

O wynikach rozmów kandydatów powiadomiono dzień później telefonicznie. Osobą dzwoniącą była znów pani Janiczak, która klepała formułkę, że nie został pan/pani zakwalifikowany do pracy w IC po czym od razu odkładała słuchawkę, nie dając dojść w ogóle do słowa.
W porównaniu z praktykami niektórych pracodawców to i tak dobrze, że dali znać. Nie wiem ile razy jak idiota czekałem na jakąkolwiek odpowiedź od firm spoza grupy PKP.

O fakcie, że rozmowy były totalnie ustawione niech świadczy to, że zakończyły się one w czwartek około godziny 14:30, a już następnego dnia znane były nazwiska osób nowo przyjętych.
Świadczyć to może o wielu rzeczach, w tym np. o tym, że sprawnie opracowali tak dużą ilość danych.

P.S. Kiedyś podczas rozmowy jedna z osób na Forum powiedziała mi, że wśród braci konduktorskiej w IC panuje tzw. sitwa. Czy się myliła? Nie, teraz widzę, że miała całkowitą rację, a całe PKP to faktycznie jedna wielka banda cwaniaczków i złodziei.
A właściwie dlaczego tak twierdzisz?



Temat: Nabór na konduktora w PKP IC - warunki i czynności
W dniu 3 stycznia br. w krakowskim zakładzie Intercity odbywały się rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami na stanowisko konduktora. Nad przebiegiem rozmów czuwała 4-ro osobowa komisja z dyrektorem zakładu IC w Krakowie z panem Grzegorzem Szkaradkiem na czele.

Potencjalni kandydaci o rozmowach zostali poinformowani w dniu 31 grudnia 2007r. przez panią Małgorzatę Janiczak. Podczas rozmowy telefonicznej z panią Janiczak odniosłem wrażenie, że dzwoni bo jej kazano. Dało się odczuć swoistą niechęć do kandydata w jej głosie.

W biurowcu na ul. Mogilskiej 1 w Krakowie, gdzie mieszczą się biura IC w korytarzu po godzinie 11 oczekiwało około 60 osób. Z osobami którymi rozmawiałem, dowiedziałem się, że zostali wezwani na godzinę 11:00, a wiele z tych osób zostało "przesłuchanych" dopiero przed godziną 13. Z grupą osób, która była zakwalifikowana na godzinę 12:00 zaczęto rozmawiać dopiero około godz. 13:10.

Wśród oczekujących osób chodziła fama, że do pracy przyjętych zostanie PIĘĆ osób. Po co więc był cały ten cyrk z rozmowami, skoro już wcześniej mieli upatrzone osoby. Kolejna sprawa na którą zwróciłem uwagę, to dyskryminacja osób chodzących w okularach. Już podczas rozmowy dawano im do zrozumienia, iż są osobami niemile widzianymi w IC. To się chyba nazywa dyskryminacją? Prawda? Czy pan Warsewicz czuje się aż tak pewnie i nakazuje postępować z ludźmi według własnego widzi mi się?
Co pan zrobi jeżeli któraś z tych osób postanowi założyć sprawę o nierówne traktowanie kandydatów? Moje pytania są oczywiście tylko retoryczne, bo wszyscy wiemy jakim betonem jest pan Warsewicz.

Kandydaci na rozmowę wzywani byli według kolejności alfabetycznej. Po rozpoczęciu procesu rekrutacji rozmowa z przyszłym konduktorem zajmowała komisji około 10 minut. Później ten czas zaczął się skracać. Nie było przecież najmniejszego sensu rozmawiać z ludźmi, gdy miało się już swoją wybraną wcześniej elitę.

Jak wyglądała rozmowa? Proszę powiedzieć coś o sobie. Następnie jeżeli komisja nie miała żadnych pytań, jedna z osób opowiadała o warunkach przyjęcia i płacy. Na okres 3 miesięcy w którym to odbywa się przygotowanie do samodzielnej pracy na stanowisku konduktora pensja około 1350 zł brutto. Po zdanym egzaminie pensja rośnie o około 100 zł brutto. Do tego dochodzą wtedy prowizje od sprzedaży biletów, dodatki za pracę w święta, godziny nocne, delegacje itp. Według szefostwa IC można wyciągnąć 2200 zł brutto. Czy jest to kasa, która może porwać ludzi do pracy? Tylko tyle może zaoferować spółka, która przymierza się do wejścia na giełdę? Dla mnie jest to po prostu żenujące.

O wynikach rozmów kandydatów powiadomiono dzień później telefonicznie. Osobą dzwoniącą była znów pani Janiczak, która klepała formułkę, że nie został pan/pani zakwalifikowany do pracy w IC po czym od razu odkładała słuchawkę, nie dając dojść w ogóle do słowa.

O fakcie, że rozmowy były totalnie ustawione niech świadczy to, że zakończyły się one w czwartek około godziny 14:30, a już następnego dnia znane były nazwiska osób nowo przyjętych.

P.S. Kiedyś podczas rozmowy jedna z osób na Forum powiedziała mi, że wśród braci konduktorskiej w IC panuje tzw. sitwa. Czy się myliła? Nie, teraz widzę, że miała całkowitą rację, a całe PKP to faktycznie jedna wielka banda cwaniaczków i złodziei.

Pozdrawiam.



Temat: Komentarz tygodniowy - Akcje
Poniedzialek 20.11

Tydzień na GPW zaczął się od spadków. Wpływ na taki rozwój sytuacji miały wydarzenia w Azji (Nikkei stracił na zamknięciu 2,3%). WIG20 otworzył się na poziomie 3109 pkt i szybko zaczął tracić na wartości. Przy 3090 pkt zadziałało wsparcie (z tego poziomu nastąpiło październikowe wybicie w górę do 3230 pkt) i indeks zaczął zyskiwać na wartości. Ostatecznie na zakończeniu sesji WIG20 osiągnął 3125 pkt, pozostając na poziomie piątkowego zamknięcia. Wartość obrotów na rynku akcji wyniosła 1,57 mld zł. Na poniedziałkowej sesji bardzo słabo zaprezentowały się banki. Wpływ na to miał słaby odczyt wskaźnika koniunktury bankowej - Pengabu. Przeciwwagę dla bardzo słabych banków stanowiły spółki surowcowe, które wykorzystywały korektę wzrostową na rynkach surowcowych. Poprawę nastrojów w II połowie sesji wywołały też dane o produkcji przemysłowej, która w październiku wzrosła o 14,6% (prognoza +13,9%).

Do wyróżniających się spółek należały:

HTL-Strefa - akcje niedawnego debiutanta zyskały 44,2% (118 zł), po pojawieniu sie informacji o możliwym zwiększeniu zaangażowania przez Bioton.

Millenium - po informacji o ogłoszeniu wezwania przez portugalski BCP na 16 procent akcji Millennium, kurs tego ostatniego zniżkował cztery procent do ceny wezwania 7,30 za akcje.

Pekao - spadek o 1,9 % po informacji, że LOT otrzymał zgodę na sprzedaż swojego pakietu akcji banku.

PKN Orlen - akcje koncernu z Płocka, który wkrótce sfinalizuje przejecie Możejek podrożały o 1,13%

Wtorek 21.11

Wtorkowe notowania przyniosły kontynuację poniedziałkowego odbicia. WIG20 otworzył się na poziomie 3143 pkt, cała sesja miała bardzo spokojny przebieg. Podobnie jak dzień wcześniej ton zwyżce nadawały spółki surowcowe z KGHM i PKN Orlen na czele. Lepiej wypadł słaby w poniedziałek sektor bankowy. Na szczególną uwagę zasługiwało zachowanie NFI. Największe wzrosty zanotowały NFI 01, 02, 04, 14. Ich kursy wzrosły od 15 do nawet 61 %! WIG20 zakończył sesje na poziomie 3159 pkt, po 1,1% wzroście. Obrót na rynku akcji wyniósł 1,5 mld zł.

Do wyróżniających się spółek należały:

Kopex - wzrost o 14,7 % po informacji o nowej emisji akcji kierowanej do głównego akcjonariusza spółki ZZM.

Stalexport - spadek o 4,85 % po ujawnieniu zastrzeżeń KNF wobec uchwal WZA w sprawie emisji akcji dla włoskiej spółki Autostrade.

Agora - wzrost o 5,17 % po informacji o możliwym przejęciu stacji telewizyjnej TV4

Środa 22.11

Po raz 3 w tym tygodniu warszawskie indeksy zanotowały wzrosty. Bardzo okazale wypadł wzrost indeksu 20 największych spółek - WIG20 zyskał 1,85 %, przy wysokich obrotach sięgających 1,2 mld zł. We wzrostach pomogły rosnące 2 dzień z rzędu ceny surowców. Bardzo dobrze na tle rynku wyglądały walory KGHM. Akcje potentata miedziowego zyskały 3,87 %. Główny wpływ na ten wzrost miały rosnące ceny miedzi. Duży wzrost zanotowały również akcje PKO BP. Spowodowane było to prawdopodobnie zwiększaniem zaangażowania przez zagranicznych inwestorów, obroty na tym papierze wyniosły ponad 300 mln zł. WIG20 zakończył notowania wynikiem 3217 pkt.

Do wyróżniających się spółek należały:

Centrostal Gdansk - wzrost o 75,44 % po informacji o potencjalnym zakupie Voestalpine Stahlhandel przez Złomrex

Czwartek 23.11

Czwartkowa sesja miała charakter korekcyjny. WIG20 spadł o 0,26 % kończąc notowania na poziomie 3209 pkt. Duży wpływ na chaotyczny przebieg sesji miał brak notowań za oceanem (Święto Dziękczynienia) i marazm na światowych rynkach. Obroty na całym rynku wyniosły 1,3 mld zł, z czego ok. 700 mln przypadło na WIG20. Po raz 3 z rzędu rekordowy wynik zanotował indeks średnich spółek - MIDWIG, który wzrósł o 1,1 %.

Do wyróżniających się spółek należały:

Drozapol - lider czwartkowych wzrostów podrożał o 16,6 %

Netmedia - wzrost o 14,55 % po informacji o podwyższeniu prognozy zysku

Centrostal Gdańsk - kontynuacja środowych wzrostów (+ 5,88 %)

FAM - wzrost o 10,6 % po zapowiedzi nowej emisji z prawem poboru, w celu sfinalizowania kolejnych przejęć

Jupiter - wzrost o 6,51 % związany ze wzrostem wartości rynkowej Energopolu, w którym spółka ma spore udziały

Piątek 24.11

Sesja piątkowa miała bardzo podobny przebieg jak ta z dnia poprzedniego. Indeks WIG20 otworzył się na poziomie 3211 pkt, by przy umiarkowanych obrotach (750 mln) osunąć się do poziomu 3194 pkt (spadek o 0,4 %). Wyraźnie widoczny był brak zagranicznego kapitału (inwestorzy w USA odpoczywali zapewne po czwartkowym świecie), szczególnie odczuły to akcje PKO BP (-1,40 %), w których cały czas widoczna jest podaż akcji pracowniczych. Znacznie lepiej prezentował się indeks średnich spółek - MIDWIG, który po raz kolejny ustanowił rekord wszechczasów na wysokości 3798 pkt. Duży wpływ na wzrost indeksów MIDWIG i WIRR ma ciągły napływ pieniędzy z TFI.

Do wyróżniających się spółek należały:

Suwary - absolutny hit piątkowych notowań, wzrost o 103,39 % (!!!) po ogłoszeniu wezwania do sprzedaży akcji przez NFI Midas. Jak widać magia nazwiska Karkosik ciągłe działa na wyobraźnię inwestorów

Duda - wzrost o 6,38 % po kolejnej znakomitej informacji. Tym razem spółka ogłosiła plany przejęcia Zakładów Mięsnych Biernacki, znaczącego producenta mięsa, do którego należą trzy zakłady w Wielkopolsce: ubojowo-rozbiorowy, chłodnia i zakład produkujący wędliny pod marką Agro-Rydzyna, a także spółka rolna i sieć 70 supermarketów Dino.

Oczekiwania na przyszły tydzień:

Przed kolejnym tygodniem notowań panują raczej pozytywne nastroje. Wyniki cotygodniowej ankiety prowadzonej przez Giełdę Papierów Wartościowych pokazują, że 53 proc. ankietowanych spodziewa się wzrostu indeksu WIG 20 w przyszłym tygodniu, a 27 proc. jego spadku - podała GPW w piątek. Wartość wskaźnika Wigometr na koniec bieżącego tygodnia wynosi 26 pkt., co oznacza wzrost wskaźnika o 45 pkt. w stosunku do ubiegłego tygodnia.

Analizę sporządził: Yaneko85
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 82 wypowiedzi • 1, 2

    Linki