Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fallabelly na sprzedaz
Temat: OBRAZY IRACKICH MALARZY
małe obrazy- plótno 40x 50cm.....motywy konne
duże 60x 50cm.....pustynia, beduini, burza piaskowa
Dla forumowiczów 50% rabaty, sprzedaż wysyłkowa!
Temat: Promocja na lato 2005- rezerwacja 1-3.02.
Trwa promocyjna sprzedaż- pojawił się też Egipt na 4.07. i 11.07., no i
oczywiście Tunezja, Grecja, Turcja, Majorka, Hiszpania, Kreta- od 24.04. do
11.07...ZAPRASZAM!
Temat: Do Hurghady za 99PLN
oczywiście, bilety czarterowe są w ciągłej sprzedaży- lecz tylko Hurghada-
Polska, najlepiej kupować parę dni przed wylotem, bo wtedy ceny spadają do 99PLN
Temat: Promocja na lato 2005- rezerwacja 1-3.02.
Wybiła północ, zamykamy promocyjną sprzedaż letniej oferty! Do usłyszenia
podczas następnych promocji! Miłych snów!!!
Temat: Mapa forum...co Wy na to?
Książki mamy w sprzedaży, więc zapraszam do naszej księgarni.
Temat: tunezja/tabarka-kto organizuje tam wyjazdy?
Niestety w Polsce nikt, w zeszłym roku miałam w sprzedaży oferty z czeskich
lotnisk- w tym roku też mogę załatwić. Z Polski mam Bizertę, też mało znany
region, gdzie dopiero rozwija się turystyka- okolica ma jeszcze taki pierwotny,
naturalny wygląd.
Temat: SZUKAM_Przelot do turcji_kolo 28.08 i spowr.24.09
Dziś mam w sprzedaży na 28.08. Turcję za 599PLn + opłaty lotniskowe, dam znać,
kiedy pojawią się promocje. Pzdr
Temat: ____________________________OBCINAĆ ŁAPY !!!!
____________________________OBCINAĆ ŁAPY !!!!
lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/193615.html
Pomazali odnowiony dom
Środa, 24 lipca 2002r.
Kilka dni temu robotnicy skończyli ocieplanie i malowanie wieżowców przy al.
Rydza Śmigłego. Następnego dnia na bloku nr 5 pojawiły się
bazgroły „grafficiarzy”.
– Kompleksowe odnowienie jednego bloku kosztuje kilkaset tysięcy złotych –
mówi zbulwersowany pracownik techniczny administracji Spółdzielni
Mieszkaniowej „Zarzew”, która zleciła odnowienie wieżowców. – Na 100
należących do nas budynków, około 15 jest notorycznie niszczonych przez
grafficiarzy. Często na oczach lokatorów, którzy boją się zwrócić uwagę lub
zadzwonić po straż miejską czy policję. Pracownicy wszystkich łódzkich
spółdzielni mieszkaniowych borykają się z tym samym problemem.
– Przy ulicy Pstrągowej stoją 3 bloki. Pomazane są wszystkie – załamuje ręce
Dobrosława Walaszczyk, administrator SM „Lokator”.
– Najgorszy problem jest z budynkami, które zostały dodatkowo ocieplone -
mówi prezes SM „Teofilów” Bernard Kisiel. – Kiedy chcemy zamalować na nich
jakiś napis, na ścianie zostają plamy. Wydajemy rocznie ok. 4 tys. złotych na
farbę.
– W sprzedaży pojawiły się specjalne preparaty do usuwania graffiti, ale są
bardzo drogie. Nie stać nas na nie – dodaje Dobrosława Walaszczyk. – Musimy
więc zamalowywać napisy farbą.
Pokrycie 1 metra kw. rysunku to 8 złotych. Wandalowi zatrzymanemu na gorącym
uczynku grozi zapłacenie mandatu.
(mgr) - Express Ilustrowany
Temat: IMPREZY, KONCERTY CZY WYSTAWY ARABSKIE
RACHID TAHA - uzupełnienie
Rachid Taha - francuska gwiazda muzyki arabskiej
26 maja, Warszawa, Klub Skarpa (ul. Kopernika 5/7/9), od godz. 19.30; koncert
20.30, support: MASALA Soundsystem; 27 maja, Kraków, Klub Rotunda (ul.Oleandry
1), od godz. 19.00, koncert 20.00,
Urodzony w Algierii, od lat mieszka w Paryżu. Kompozytor, autor tekstów,
obecnie zaliczany jest do światowej czołówki sceny world music i global pop.
Obok Khaleda i Faudela jest największą francuską gwiazdą muzyki arabskiej. W
swojej twórczości w sposób unikatowy łączy tradycyjne nurty muzyki arabskiej z
rockiem, jazzem, a nawet popem. W tekstach często nawiązuje do walki z
rasizmem. Jest laureatem prestiżowej nagrody Victoire de la Musique (francuski
odpowiednik Grammy).
Odkrywcą jego talentu jest Steve Hillage, członek legendarnego zespołu Gong. W
1993 roku wyprodukował on jego debiutancki album Rachid Taha. Jego kolejne
albumy odniosły wielki sukces we Francji i krajach arabskich. Ukoronowaniem
sukcesów była współpraca z Khaledem i Faudalem i album koncertowy 1,2,3
Soleils. Światowy sukces przyniósł mu album Made in Medina, nagrany w 2000
roku. Dziś ma na swoim koncie 6 albumów, w tym koncertowy Live, wydany również
na DVD. Wielkim fanem jego twórczości jest sam Carlos Santana, który z dużym
powodzeniem wykonuje cover jego kompozycji Migra. Utwór ten znalazł się na
albumie Carlosa Santany Supernatural.
Obecnie Rachid Taha zakończył pracę nad kompozycją napisaną z okazji
zbliżającej się Olimpiady w Atenach. Utwór ten najprawdopodobniej znajdzie się
na albumie przygotowywanym przez samego Briana Eno z okazji wielkiego święta
sportu. W maju Rachid Taha wyruszy na europejską trasa koncertową, w ramach
której odwiedzi również Polskę. Tourne jest związane z premierą nowego albumu,
który ukaże się również w maju. Premierę płyty poprzedzać będzie singiel, cover
legendarnej kompozycji The Clash ”Rock The Casbah".
Występy Rachida w Polsce supportować będzie Masala Soundsytem, kolektyw pod
wodzą Maxa Cegielskiego i DJ Praczasa. Jak sami o sobie mówią: prasłowiańscy
mistrzowie bhangry, qawwali, arabskiego disco i azjatyckiego undergroundu. 24
maja ukaże się ich debiutancki album pt. MASALA.
Bilety do nabycia od 4 maja 2004
Warszawa: przedsprzedaż 60 zł / w dniu 70zł; Bileterie EMPiK, Kasy ZASP i
Biletique Traffic-Club
Kraków: przedsprzedaż 50 zł / w dniu 60 zł; Bileteria EMPiK i Klub Rotunda
ogólnopolska sprzedaż internetowa www.shortcut.pl
Tekst: Good Music
Temat: ZIMA NA BLISKIM WSCHODZIE
12 ZIMA NA BLISKIM WSCHODZIE
Przebieram się i idę do kuchni poznać panią Teresę. Wkrótce też mam już bojowe
zadanie i razem z Dunią, a wkrótce przyłącza się do nas także Tomek,
przygotowujemy kanapeczki z łososiem. Co ciekawe oni mają tutaj od razu w
sprzedaży takie chlebki, które są wielkości koreczków-kanapek – nie trzeba ich
już kroić na kawałeczki, a także każda taka kromeczka ma swoją skórkę.
Wieczorem przyjeżdża druga polsko-libańska rodzina – z dwójką dzieci i tak oto
jesteśmy w komplecie by rozpocząć kolację. Stół jest przepięknie przygotowany –
jest to dzieło Oli, która także przewodniczy dzisiejszemu wydarzeniu. Jest to
taka typowa polska kolacja wigilijna – którą odnalazłam jednak daleko od kraju,
lecz tak blisko miejsca, w którym wszystko działo się ponad 2000 lat temu.
Wszystko jest pyszne, lecz najbardziej smakują mi czerwony barszcz, paszteciki,
sałatki. Gdy przychodzi czas na ciasto – brakuje mi w żołądku miejsca. Jemy
karłatkę, która tutaj nazywamy jednak szufatką (Karpaty -> Góry Szuf). Po
kolacji Święty Mikołaj (czyli Wujek ubrany w przywieziony przeze mnie strój św.
Mikołaja) rozdaje prezenty – gospodarze zadbali nawet o nas i każdy z nas
dostał po komplecie filiżanek do kawy. Tomek dostał komplet z cukiernicą, o co
Dunia była zazdrosna ;-))))))
Później mieliśmy trochę czasu dla siebie i usiedliśmy więc u siebie w pokoju i
zaczęliśmy rozmawiać o tym, co działo się z nami od momentu rozstania w
Bejrucie. W telewizji mówiono o tym wypadku, który ja dzisiaj widziałam. Przed
północą ubieramy się i udajemy się do pobliskiego kościoła na pasterkę. Dzwon
kościelny dzwoni bardzo głośno, a porusza nim nastoletni chłopiec, który
pociąga za linę, wieszając się na niej, a więc opada on ku ziemi, to znów
podnosi go siłą pociągnięcia w górę. Kościół w środku ma wygląd surowy, lecz
piękny. Nie ma w nim przepychu. W jednym z kątów jest też ustawiona maghara
(grota), czyli odpowiednik naszej szopki, o którym już wspominałam przy okazji
mieszkania Zouzou. Pasterka odprawiana jest po arabsku, natomiast wszelkie
pieśni śpiewane są po aramejsku, czyli w języku, w którym mówił Chrystus.
Ministrant, który asystuje księdzu, co chwila wyjmuje z kieszeni aparat cyfrowy
i pstryka zdjęcia.
Ar-Raszidijja – Sour – Saida - Beitedine
Temat: Karta Klubowa do nabycia w Karawanseraju
Karta Klubowa do nabycia w Karawanseraju
KKK= Karta Klubowa Karawanseraju
Mam przyjemność zaproponować wszystkim naszym stałym klientom specjalne karty
klubowe upoważniające do różnych zniżek i rabatów w Karawanseraju.
Karta Klubu Karawanseraj jest imienna i narazie funkcjonuje na terenie Polski
i Egiptu. Nabyć można ją w Karawanseraju -ul.Konarskiego 87 w Warszawie- za
20PLN lub za symboliczną złotówkę na II Zlocie Forumowiczów 23.10.
Posiadacz karty zdobywa punkty za zakupy w Sirocco.TUR :
-1 punkt za każdą wykupioną wycieczkę= 1% rabatu na następne wyjazdy, których
sam jest zamawiającym i uczestnikiem jednocześnie.
Karta Klubu upoważnia właściciela do 15% zniżek w Karawanseraju- zakupy w
sklepiku- szisze, akcesoria, hidżaby, nikapy, abaje, książki,
kasety...również konsumpcja, herbatki- karkade, saharyjska, beduińska, nawet
noclegi...oprócz prasy z Ruchu (do nabycia u nas za 1.95PLN I część
wydawnictwa o Egipcie z repliką złotej maski Tutenchamona + schemat Pitramidy
Cheopsa. "Egipt- bogowie i faraonowie" obejmuje 48 numerów o dziejach tego
niezwykłego kraju, jego władcach, bogach, kulturze i ukazuje się co dwa
tygodnia. Wszyscy, którzy zakupią 2 wycieczki w Sirocco.TUR do końca roku
otrzymają w prezencie prenumeratę 12 numerów lub bezpłatny nocleg w
Karawanseraju).
-1-8% zniżek na wycieczki z Sirocco.TUR zgodnie ze zgromadzonymi punktami za
wykupione wcześniej wyjazdy
-5% rabatu na wszystkie wycieczki organizowane na terenie Egiptu przez BP
Saidtravel ze strony www.tiger-diving.com (np. Kair, Luksor, Giftun,
nurkowanie...)po okazaniu KKK w Hurghadzie.
Regulamin KKK dostępny jest w Karawanseraju- ul.Konarskiego 87, 01-355
Warszawa, tel. 22/ 6653859
Mozliwość sprzedaży wysyłkowej!
Temat: Abolicja podatkowa - aż boli mnie głowa!
1. Aparat skarbowy przyznaje, że jest diurawy.
2. Czy jednorazowy akt uzdrowi system (?) czy też abolicja będzie systematyczna
co 5 lat ?
3. Czy ma to być posunięcie ratunkowe dla budżetu z przymknięciem oka, że
będzie to podatek z nilegalnych transakcji ? Jeżeli będą wchodziły poważne
kwoty, to pewnie będą wystawiane "listy żelazne" że nikt nie bedzie dochodził
źródeł.
4. Dotyczy to tych co maja potrzebę ujawnic dochody z ostatnich 4 lat.
Wcześniejsze za kilka miesiacy ulegną przedawnieniu wg prawa. Więc, nie chodzi
o faktyczne dochody z tych lat, ale o stworzenie okazji na zalegalizowanie
majątku powstałego na różnych kombinacjach z całego okresu "prywatyzacji".
5. Obok abolicji podatkowej funkcjonuje odsprzedawznie wygranych kuponów Lotto -
można zarobić sporo więcej niz wygrana.
Geograf napisał :
> Z jednaj strony pożyteczne, bo ludzie moga zalegalizowac to co
> zdobyli legalnie, ale np. z powodu zbyt dużych kosztów ukryli to przed
> państwem
Oj naiwny - to nie chodzi o kwoty mozliwe do osiągnięcia legalnie. Taki człek
od wyrzutów sumienia już dawno zapłacił podatek wraz z odsetkami za zwłokę, a
jeśli nie - to nigdy nie przyzna sie do tego głośno, w obawie przed nadzorem
fiskalnym. Takiego to potrafią zniszczyć szybko.
Jeden z przykładów - bardzo realny. Były dyrektor fabryki na początku lat
90 "przejął ją" (a później i drugą) na własność za grosze, a następnie sprzedał
(nie ujawniając prawdziwej ceny sprzedaży) i teraz potrzebuje ujawnienia skąd
ma pieniądze na zakup kolejnych fabryk czy wykupywanie udziałów w
prywatyzowanych przedsiębiorstwach. Bo przecież poprzednio "nic nie zarobił" na
transakcjach.
I pytanie : do jakiej partii należał dyrektor na początku lat 90-tych ?
Za dużo niejasności, (a raczej jasności) dla kogo i po co to stworzono.
pozdr.
Temat: Sudan
Woda dla Sudanu
Woda dla Sudanu
Polska Akcja Humanitarna rozpoczęła zbiórkę pieniędzy na pomoc w zdobyciu wody
przez mieszkańców Sudanu. Akcja obejmie też Afganistan, Czeczenię i Sri Lankę.
Szefowa organizacji, Janina Ochojska uważa, że należy zwrócić uwagę całego
świata na dramat ludzi mieszkających w tamtym rejonie. "Dziś i każdego dnia
umrze z pragnienia 6 tysięcy dzieci" - powiedziała Ochojska. Jej zdaniem trzeba
pamiętać, że życie wielu ludzi polega na codziennym przebywaniu kilometrów w
poszukiwaniu wody, która często okazuje się niezdatną do picia.
Polska Akcja Humanitarna szacuje, że na zapewnienie człowiekowi miesięcznego
zapotrzebowania na wodę pitną wystarczy 5 złotych. Dlatego by zebrać pieniądze
organizacja będzie sprzedawała cegiełki - niebieskie silikonowe opaski na rękę.
Każdy, kto ją kupi może mieć świadomość, że zaopatrzył jakiegoś człowieka w
miesięczny zapas wody - niezbędnej do przeżycia - powiedziała Ochojska.
Z pieniędzy zebranych ze sprzedaży opasek wybudowane zostaną studnie. Janina
Ochojska uważa, że to najlepszy pomysł, by ludzie - mając wodę - sami mogli
budować domy i uprawiać rolę. Jej zdaniem nie można dawać ludziom jedzenia, bo
będzie to miało krótkotrwały efekt. W ocenie szefowej PAH należy udostępnic im
wodę, by mogli sami "wyprodukować" sobie żywność.
Akcja zostanie przeprowadzona przy współpracy z innymi organizacjami
międzynarodowymi i dzięki dotacjom z Unii Europejskiej, czy UNICEFu. Janina
Ochojska ma nadzieję, że budowa studni rozpocznie się jeszcze w tym roku.
Opaski na rękę można kupić w kioskach RUCHu, sieci sklepów EMPiK i w kioskach
InMedio.
(IAR/kr / 25 sierpnia 2005 15:11)
Temat: Łódzki Hilton stanie rok później
Łódzki Hilton stanie albo i nie stanie
Zaczyna wychodzić szydło z worka. Widać wyraźnie, że „inwestor” nie
miał zamiaru niczego budować a jedynie chciał pospekulować gruntem.
Teraz będzie wymyślał chytre wykręty, oskarżając wszystkich dokoła o
złą wolę: urząd lotnictwa, złego architekta miasta, przekupnych
urzędników, wrogą wieżowcom opinię publiczną, albo, że mu miasto nie
chce zbudować specjalnej dwupoziomowej estakady, albo, że musi
dokupić jeszcze jedną działkę z pałacykiem Jarischa do wyburzenia,
bo żeby wyjść na swoje z zaplanowaną powierzchnią biurową, nie
mogąc „íść w górę” musi budować klocek dłuższy niż miał zamiar.
Może się też zdarzyć, że jakimś cudem władze miasta zażądają zapłaty
przewidzianej w umowie kary pieniężnej (nasi pracusie-urzędusie,
jeśli już wstawią do kontraktu taki warunek to zwykle go nie
egzekwują – patrz 13-letnia budowa hotelu „Borowiecki”, „Best
Western”, czy jak go tam teraz nazwą – na rogu Piotrkowskiej i
Radwańskiej).
W obliczu grożącej kary „inwestor” przymuszony okolicznościami
rozpocznie budowę (czyli „wbije łopatę”) i plac z tą wbitą łopatą
będzie sobie czekał na poprawę koniunktury w nieruchomościach.
A w tym czasie ze dwa lub trzy razy zmieni właściciela (podobnie,
jak wspomniany „Borowiecki”), a każdy kolejny właściciel zarobi na
sprzedaży następnemu.
A hoteliku-biurowca jak nie ma, tak nie będzie – tu znowu przykład
wspaniałego Hotelu Genezis, co to go zaczęli budować w 1997 przy Al.
Piłsudskiego , tam, gdzie dzisiaj „Galeria Łódzka” - a potem tylko
trzeba było rozbijać betonowe piwnice i płytę „poziomu zero”, bo
tyle z tego hotelu wyszło.
Temat: Afganistan: ciało kpt. Ambrozińskiego już w kraju
Wytyczne tow. globalistow zabijaja Polakow
Gdy armia zydowska wkracza na terytoria terrorystow. strzela nawet
do tych co pokazuja biale flagi. I jest to zachowanie prawidlowe.
Bo szatanscy terrorysci, w swojej nienawisci do PRAWDZIWYCH RELIGII
strzelaja z rpg a w minute po tym udaja ze sa cywilami. Jedyny
jezyk jaki rozumieja terrorysci to jezyk eksplozji. Dlatego jedynym
lekarstwej na nich sa eksplozje.
Tymczasem towarzysze globalisci z mossadu,
(ktorzy wyszkolili talibow i nauczyli ich finansowac swoja
terrorystyczna dzialalnosc ze sprzedazy narkotykow)
kaza naszym chlopcom strzelac SLEPYMI NABOJAMI w starciach z
terrorystami. W ten sposob terrorysci pozostaja przy zyciu,
sprzedaja heroine dla chrzescjanskich dzieci rozkladajac ku uciesze
towarzyszy globalistow nasze spoleczenstwo. Cenzorze, przestan sie
zachowywac jak Geobels, nawet w waszym zydowskim Time pisza ze
Saddam i Osama byli agentami CIA i mossadu. A wiesz cenzorze jakiej
narodowosci sa dealerzy broni ktorzy sprzedaja uzbrojenie dla
talibow, sudanskich szowinistow i irackich samobojcow? Slusznie sie
domyslasz cenzorze. Wiec daj sobie spokoj z kasowaniem FAKTOW. To
FAKT ze twoi rodacy na czele z Wolfowitzem opracowali pare lat
temu "wytyczne" jak "walczyc" z talibami. Ciekawym jest fakt ze
tych samych "wytycznych" nie stosuja do armii zydowskiej walczacej w
Gazie i Libanie. W Libanie wasi zbombardowali WSZYSTKO CO SIE
DALO. dlaczego tej samej taktyki wasi decydenci z kibutza nie
pozwola stosowac naszym zolnierzom? Z nienawisci do chrzescjan? co
wiec chca "osiagnac" wasi faryzeusze? Wprowadzic jeszcze wiecej
nienawisci?
do polakow sluzacych w afganistanie:
tylko idiota nadstawia swoje zycie w metnej zydowskiej wojnie, za
pieniadze placone z podatkow jego wlasnej matki. Tak drodzy idioci,
to wasze matki placa podatki na wasza wyplate, tak wiec giniecie za
pieniadze waszych wlasnych matek.
Temat: zapis (kontrakt) na pozostalego przy zyciu
zapis (kontrakt) na pozostalego przy zyciu
Duzo piszecie o testamentach, zabezpieczeniu sie na przyszlosc. Niestety
nigdzie nie mozna przeczytac, czy znana jest Wam ta klauzula prawa
rodzinnego.
Otoz, w ustawodastwie zachodnio-europejskim jest paragraf, ktory stypuluje,
iz malzonkowie "z" lub "bez" kontraktu malzenskiego maja mozliwosc przed
notariuszem podpisac kontrakt odplatny ( ok. 300€ ) o przekazaniu majatku na
malzonka lub malzonke po jego-jej smierci.
Na czym to polega ?
Wezmy pod uwage rodzine w ktorej maz ma dzieci z pierwszego zwiazku. Jesli
macie szanse dluzej zyc niz wasz maz, tuz po jego zgonie wszelkie osoby
ubiegajace sie o spadek, niestety sa odsylane z kwitkiem, gdyz akt notarialny
stypuluje iz maz (zona) pozostala(y) przy zyciu dysponuje majatkiem zmarlego,
az do zmiany statusu zycia np. wlasnego zgonu lub ponownego zamaz pojscia lub
ozenku.
Fakt, ze jest to akt kosztowny, musi byc sporzadzony i podpisany przez
obydwie strony.
Inny przyklad.
Malzenstwo nie maja zobowiazan majatkowych wobec innych spadkobiercow poza
wlasnymi dziecmi. Moze zaistniec sytuacja, ze jeden z rodzicieli umrze przed
18tym rokiem dziecka. Kiedy 'domowy spadkobierca' osiagnie dojrzalosc legalna
okreslona kodem cywilnym, wtedy ma prawo ubiegac sie o legalna czesc spadku
pozostawiona przez zmarlego. ( znam przypadek 'ojca', zmuszonego do sprzedazy
domu, aby uiscic spadek po zmarlej matce dla trojki dzieci - ojciec 50% -
dzieci drugie 50% : 3 )
Niestety, jest coraz wiecej tych majatkowych roszczen.
Czy ten 'kontrakt miedzy malzonkami na rzecz pozostalego przy zyciu' istnieje
na rynku polskim ? Jesli tak, odsylam zainteresowanych do biur notarialnych.
Jest on swietnym rozwiazaniem na zycie bez 'najblizszej nam osoby' i przede
wszystkim gwarantuje spokoj na dlugie lata i w miare stateczne zycie.
Temat: NIE LUBIE WALENTYNEK!
NIE JESTEŚ SAM
Marucho...nie jesteś sam ...także w TYM nielubieniu
"Współczesny świat konsekwentnie wyzbywa się pierwiastków chrześcijańskich.
Robi to na dwa sposoby.
Albo stara się wymazać ze świadomości pewne pojęcia chrześcijańskie
(np. w niektórych krajach Zachodu od pewnego czasu Boże Narodzenie nazywa
się "przerwą świąteczną"), albo starym głębokim pojęciom nadaje nową, spłyconą
treść.
Na przykład miłość bliźniego utożsamia z tolerancją...
Ofiarami - jeżeli można użyć takiego stwierdzenia - nowoczesnej propagandy są
między innymi św. Mikołaj oraz św. Walenty.
Ten pierwszy z wielkiego biskupa Miry "przepoczwarzył" się w pociesznego
czerwononosego krasnala z Laponii; ten drugi zaś, jako męczennik za wiarę
w Chrystusa nie bardzo pasuje do klimatu świętowanych obecnie "walentynek",
dlatego stał się - dzięki mass mediom - "patronem zakochanych", czyli
pobłażliwym swatem z amerykańskich pocztówek, przymykającym oko na wszelkie
niegodziwości, byle tylko były one podlane sosem mgliście pojętej "miłości".
Właśnie świętemu Walentemu, którego liturgiczne wspomnienie przypada
14 lutego /.../1
Najprawdopodobniej wiedza nt.św. Walentego,u zwolenników WALENTYNEK jest
bardzo zbliżona do temperatury "uczuć" manifestowanych w tym dniu poprzez
różnego rodzaju gadżety i odwrotnie proporcjonalna do wpływów osiąganych
ze sprzedaży upominkowych niespodzianek.
Mnie się myśli, że częściej te gadżety wytrzymują próbę czasu niż intencje,
które sprawiły, że kupione i darowane zostały...ale...wcale nie muszę mieć
racji
Niechetnych WALENTYNKOM już starają się przejąć w "opiekę" przedsiębiorczy
organizatorzy m.in. antywalentynkowego weekendu promocyjnego
reklamując "Złamane serca załamane ceny"
www.meble-emilia.pl/walentynki/
Słyszałam już także o inicjatywie antywalentynkowego bankietu
i antywalentynkowej dyskoteki.
Innymi słowy: "dla każdego coś dobrego" (czyt.: na każdej opcji warto spróbować
zarobić)...samo życie!
Temat: W Łodzi będzie spalarnia śmieci z regionu
W Łodzi będzie spalarnia śmieci z regionu
Tyle ostrych słów na ekologów, jednak piszący zarzuty wcale nie sprawiają
wrażenia, żeby się znali tak dobrze na gospodarce odpadami czy energetyce.
Nikt nie pisał że spalarnia odpadów to Czernobyl. Bez przesady.
Jednak zwracałem uwagę, że tak duży i drogi zakład musi być mądrze posadowiony
w systemie gospodarki odpadami. Skoro to ma być zakład "zamykający system" to
musi on miec co zamykać.
Proszę mi wybaczyć, ale jak czytam, że mieszkańcy Łodzi nie są i nie będą
zdolni do selektywnej zbiórki i będą głusi na recykling to w takim razie
spalarnia was też nie zbawi.
Jest gotowe ( na stronach Miasta Bydgoszczy )studium wykonalności dla wspólnej
spalarni dla Bydgoszczy i Torunia. Dokument ten przygotowała poważna, duńska
firma, która z własnego kraju ma doświadczenia ze spalarniami.
Koszta utylizacji odpadów na rok 2015 kalkulują następująco: Bydgoszcz 530
PLN/tona , Toruń 700 PLN/tona.
W ten koszt już wkalkulowano przychody z produkcji energii elektrycznej i
sprzedaży ciepła.
Mam teraz pytanie do zwolenników spalarni: jak myślicie, jeżeli już dziś
znajduje się mnóstwo ludzi, którym szkoda kilku złotych na utylizację odpadów
na relatywnie tanim składowisku, to jak będą wyglądały polskie lasy i łąki
przy takich cenach?!
Tylko system selektywnej zbiórki, głęboki recykling, kaucje, do tego darmowe
centra recyklingu gdzie będzie można przywieźć na przyczepce odpady remontowe
mogą przynieść pozytywny rezultat.
Spalarnia to samo zamknięcie systemu...przejście z mniej ekologicznego
składowiska do bardziej ekologicznego unieszkodliwiania. Jednak sama spalarnia
nie uczyni Łodzi czystszą ....wręcz odwrotnie...spalarnia bez systemu uczyni
ją brudniejszą.
Bogatych Duńczyków czy Szwedów nie stać na spalanie wszystkiego co się da. Tam
się sortuje bardzo dokładnie, odpady kuchenne również, a za błędne wrzuty
nalicza się słone kary.
Temat: Miasto kupiło Falę!
Czemu zakup?
Myślę, że przedstawienie kilku informacji może zmienić ogląd sprawy.
1. Całość nieruchomości, na której znajduje się Fala jest zabezpieczeniem pod
kredyt, który spółka pod rządami Słoweńców zaciągnęła w słoweńskim banku.
2. Spółka posiadała też zobowiązanie wobec Słoweńców w wysokości 9 mln zł z
tytułu uzyskanej od nich pożyczki.
3. W razie upadłości w pierwszej kolejności zaspokojone zostało by roszczenie
banku, samych Słoweńców, pozostałych dłużników. Miasto mogłoby starać się o
zakup pozostałego po sprzedaży majątku.
4. Największą stratą w przypadku upadłości byłaby utrata kontroli nad bardzo
atrakcyjną działką, której 3/4 powierzchni nie zostało zagospodarowane. Położona
w sąsiedztwie aquaparku, hali sportowej i dworca stanowi bardzo ciekawe
lokalizację dla np. hotelu itp. Wartość działki w dniu zakładania spółki
wynosiła 4,4 mln - dzisiaj już blisko 30 mln.
5. Udziały, które odkupuje miasto od Makro5 warte są 17,7 mln zł. Pamiętać
należy, że w wyniku negocjacji Słoweńcy umorzą miasto 9 mln pożyczki.
Ostatecznie zapłacimy więc 8,7 mln.
6. Trudno uznać, że z całego interesu korzystnie wyjdą Słoweńcy. Umarzają 9 mln!
Z całej sytuacji nie było dobrego wyjścia.
3 możliwe scenariusze:
1) Dokapitalizowujemy spółkę jak chciał Prezydent o 3,9 mln. Nie ma żadnej
gwarancji, że za 3-6 miesięcy nie będziemy w punkcie wyjścia i spółka znów nie
wystąpi o kolejne środki.
2) Dopuszczamy do upadłości. Zamknięty obiekt (na początku sezonu, utrata
wpływów), utrata kontroli nad działką. Koniec Fali w Łodzi.
3) Odkupienie od Słoweńców udziałów. Szansa na dokończenie inwestycji,
wyprowadzenie spółki na prostą i poszukanie zewnętrznego operatora.
Trzeba pamiętać, że ten obiekt nie ma jeszcze pełnego roku. Takie obiekty
zaczynają się bilansować dopiero po 3 latach. Słoweńcy albo źle przygotowali się
do inwestycji nie zabezpieczając odpowiednich środków do czasu kiedy spółka
osiągnie rentowność, albo liczyli właśnie na upadłość. Przypominam, że zastaw na
działce znajduję się w słoweńskim banku i obiekt trafiłby ostatecznie w ich
ręce. To byłby łatwy sposób, żeby pozbyć się wspólnika. Patrząc na ich politykę
cenową oraz marketing trudno ten wariant wykluczyć.
Temat: Łódzkie fabryki pracują w soboty
i co z tego zostało:? ...wielkie g....
21 postulatów Sierpnia
Drewniana tablica z 21 postulatami 16 października 2003 r. została wpisana na Światową Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO pt. "Pamięć Świata".
21 postulatów (pisownia oryginalna)
1. Akceptacja niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych wynikających z ratyfikowanych przez PRL Konwencji nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy, dotyczących wolności związków zawodowych.
2. Zagwarantowanie prawa do strajku oraz bezpieczeństwa strajkującym i osobom wspomagającym.
3. Przestrzegać zagwarantowanej w Konstytucji PRL wolności słowa, druku, publikacji, a tym samym nie represjonować niezależnych wydawnictw oraz udostępnić środki masowego przekazu dla przedstawicieli wszystkich wyznań.
4. Przywrócić do poprzednich praw:
a) ludzi zwolnionych z pracy po strajkach w 1970 i 1976 r., studentów wydalonych z uczelni za przekonania,
b) zwolnić wszystkich więźniów politycznych (w tym Edmunda Zadrożyńskiego, Jana Kozłowskiego, Marka Kozłowskiego),
c) znieść represje za przekonania.
5. Podać w środkach masowego przekazu informację o utworzeniu Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego oraz publikować jego żądania.
6. Podać realne działania mające na celu wyprowadzenie kraju z sytuacji kryzysowej poprzez:
a) podanie do publicznej wiadomości pełnej informacji o sytuacji społeczno-gospodarczej,
b) umożliwienie wszystkim środowiskom i warstwom społecznym uczestniczenie w dyskusji nad programem reform.
7. Wypłacić wszystkim pracownikom biorącym udział w strajku wynagrodzenie za okres strajku - jak za urlop wypoczynkowy, z funduszu CRZZ.
8. Podnieść zasadnicze uposażenie każdego pracownika o 2000 zł na miesiąc, jako rekompensatę dotychczasowego wzrostu cen.
9. Zagwarantować automatyczny wzrost płac równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza.
10. Realizować pełne zaopatrzenie rynku wewnętrznego w artykuły żywnościowe, a eksportować tylko nadwyżki.
11. Znieść ceny komercyjne oraz sprzedaż za dewizy w tzw. eksporcie wewnętrznym.
12. Wprowadzić zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej oraz znieść przywileje MO, SB i aparatu partyjnego poprzez: zrównanie zasiłków rodzinnych, zlikwidowanie specjalnych sprzedaży itp.
13. Wprowadzić na mięso i jego przetwory kartki - bony żywnościowe (do czasu opanowania sytuacji na rynku).
14. Obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 55 lat, a dla mężczyzn do lat 60 lub przepracowanie w PRL 30 lat dla kobiet i 35 lat dla mężczyzn bez względu na wiek.
15. Zrównać renty i emerytury starego portfela do poziomu aktualnie wypłacanych.
16. Poprawić warunki pracy służby zdrowia, co zapewni pełną opiekę medyczną osobom pracującym.
17. Zapewnić odpowiednią ilość miejsc w żłobkach i przedszkolach dla dzieci kobiet pracujących.
18. Wprowadzić urlop macierzyński płatny przez okres trzech lat na wychowanie dziecka.
19. Skrócić czas oczekiwania na mieszkania.
20. Podnieść diety z 40 zł na 100 złotych i dodatek za rozłąkę.
21. Wprowadzić wszystkie soboty wolne od pracy. Pracownikom w ruchu ciągłym i systemie czterobrygadowym brak wolnych sobót zrekompensować zwiększonym wymiarem urlopu wypoczynkowego lub innymi płatnymi dniami wolnymi od pracy.
hahahahahahahahahahaa
Temat: OŚWIADCZENIE z dn.20.01.2005
OŚWIADCZENIE z dn.20.01.2005
Oświadczenie Dr Ziada Cattana Zastępcy Sekretarza Stanu w Ministerstwie Obrony
Iraku
W związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi w Iraku, oświadczam że
wybory w naszym kraju zostaną przeprowadzone we wcześniej ustalonym terminie.
Ministerstwo Obrony Iraku dołoży wszelkich starań aby te wybory były
bezpieczne i przebiegały spokojnie. Uniemożliwimy jakiekolwiek próby ataków
terrorystycznych podczas wyborów.
W tym celu m.in. tylko w Bagdadzie zostały powołane nowe 3 bataliony (ok. 2500
żołnierzy) którym został przekazany sprzęt wojskowy pochodzący z importu.
Współpraca handlowa z PHZ BUMAR jest bardzo dobra i przewidujemy podpisanie
nowych kontraktów handlowych. PHZ BUMAR ma z Ministerstwa Obrony Iraku zgodę
na import potrzebnego nam sprzętu wojskowego który ma być przeznaczony dla
naszego wojska.
Za pośrednictwem PHZ BUMAR są prowadzone rozmowy wstępne na temat wysoko
rozwiniętej elektroniki w dziedzinie łączności z firma Radmor z Gdyni.
W dniu 20 stycznia 2005 zostaną podpisane następne kontrakty z PHZ BUMAR.
W wyniku wielokrotnych aktów terrorystycznych na nasze ropociągi na
terenie całego kraju nasze Ministerstwo podjęło decyzje o powołaniu 10 nowych
batalionów (ok. 9000 żołnierzy pochodzących z plemion środkowego i północnego
Iraku, głównie sunnitów) na terenie Mosul- Bagdad i Kirkuk- Bagdad które maja
za zadanie ochraniać obiekty związane z gospodarką naszego kraju co pozwoli
m.in. na zwiększenie sprzedaży ropy naftowej pochodzącej z naszego kraju.
Przedwyborcza walka polityczna w naszym kraju dotyczy niestety także naszego
Ministerstwa. Niektórzy politycy nie szczędzą kłamstw które są skierowane
przeciwko Ministerstwu o defraudacje pieniędzy do Libanu, co jest nie prawdą,
ponieważ finanse które przeznaczone są na wyposażenie naszej armii są
transferowane do banków jordańskich w Ammanie, gdzie dokonuje się przelewów do
różnych krajów, dotyczących różnych kontraktów, np. Polska PHZ BUMAR - ponad
320 mln $, Turcja, Jordania, Emiraty Arabskie ponad 100 mln $
Dwa dni temu Dr Ziad Cattan podpisał umowę handlowa na zakup 500 sztuk
pojazdów Hummer prod. USA a także inny sprzęt i części zamienne na sumę ponad
600 mln $ gdzie zostało już przelane 15 mln na konto firmy AM GENERAL która
dostarcza pojazdy.
W irackiej telewizji AL DAYAR została podana wiadomość która jest wielkim
kłamstwem, ze jakoby Dr Ziad Cattan podał do wiadomości iż żołnierze
amerykańscy pozbywają się swojego sprzętu wojskowego na czarnym rynku w Iraku.
Przeciwnie - jesteśmy w koalicji z Armia Amerykańska, która pomaga i
zabezpiecza nasz kraj w drodze do demokracji i w walce z terroryzmem. To
dotyczy wszystkich wojsk w koalicji.
Zarazem przy tej okazji wyrażam oficjalną prośbę o pozostanie wojsk
koalicyjnych na terenie Iraku tak długo jak tego będzie wymagała sytuacja w
naszym kraju.
Dr Ziad Cattan
Zastępca Sekretarza Stanu w Ministerstwie Obrony Iraku
Temat: Zapraszam latem do Syrii i Jordanii
Zapraszam latem do Syrii i Jordanii
Tropami cywilizacji starożytnego wschodu
29 dni (3-31 sierpnia 2005)
Wyprawa do Syrii i Jordanii to niezwykła przygoda. Przemierzymy dolinę
Eufratu i Pustynię Syryjską, zobaczymy stare stożki wulkaniczne w krainie
Hauranu i wykąpiemy się w Morzu Martwym. Będziemy galopować na wielbłądach po
piaskach suchej doliny Wadi Rum i nurkować w kolorowym świecie rafy koralowej
Zatoki Akaba. Odwiedzimy święte miejsca związane z chrześcijaństwem: Damaszek
i Górę Nebo - miejsce śmierci Mojżesza; słynne miasta starożytności: Petrę i
Palmyrę; wielkie zabytki kultury islamu - Meczet Umajjadów i zamek w Ajlun
oraz legendarne fortece rycerzy krzyżowych: Crac des Chevaliers, Kerak i Crac
de Montreal.
Śladami antycznych cywilizacji
Syria przez tysiąclecia znajdowała się na styku wielkich kultur: Egiptu i
Mezopotamii, starożytnego Rzymu i Persji, Bizancjum i świata arabskiego.
Ujrzymy świątynię Hetytów w Ain'Dara i miasta hellenistyczne (Apamea,
Palmyra). Zwiedzimy okolice Aleppo i dolinę Orontesu, które należą do tych
obszarów basenu Morza Śródziemnego, gdzie zachowało się najwięcej budowli z
czasów rzymskich. Zobaczymy rzymską drogę oraz słynną wczesnochrześcijańską
bazylikę św. Szymona Słupnika. W górach Antylibanu odwiedzimy malowniczo
położoną Maalulę - jej mieszkańcy zachowali język aramejski, którym nauczał
Jezus. Po dotarciu do Damaszku, spacerując wąskim uliczkami Starego Miasta
zwiedzimy jego wspaniałe zabytki: Meczet Umajjadów z grobem św. Jana
Chrzciciela, pałac Al-Azem, meczet-mauzoleum prawnuczki Mahometa i mauzoleum
Saladyna, a w dzielnicy chrześcijańskiej miejsca związane z nawróceniem św.
Pawła - Dom Ananiasza oraz kościół zwany "Oknem św. Pawła".
Pustynia Syryjska i Dolina Eufratu
Zagłębimy się w tajemniczą Pustynię Syryjską. Jadąc szlakiem dawnych karawan
do Bagdadu zwiedzimy położone w oazie legendarne starożytne miasto - Palmyrę.
Wielu wrażeń z pewnością dostarczy przejazd przez dolinę Eufratu na obszar
historycznej Mezopotamii, gdzie zobaczymy życie syryjskiej prowincji oraz
ciekawe zabytki: ruiny bizantyjskiego Sergiopolis i zamek Al-Jabaar.
Wszystkich spragnionych pływania czeka kąpiel w turkusowych wodach Jeziora
Assada.
Petra i Morze Czerwone
W Jordanii, w drodze nad zatokę Akaba, gdzie podziwiać będziemy bogactwo rafy
koralowej, zatrzymamy się nad Morzem Martwym. Niezwykłych wrażeń dostarczy
kąpiel w wodach najbardziej słonego jeziora położonego w najgłębszej depresji
świata. Zobaczymy też znajdującą się w niedostępnym skalnym wąwozie Petrę -
dawną stolicę Nabatejczyków. To zhellenizowane plemię arabskie stworzyło
tutaj kulturę, której unikalne pomniki architektury: wykute w skałach
świątynie i ołtarze ofiarne wprawiają w zachwyt.
Plan wycieczki
Dzień 1 Wyjazd z Przemyśla rano. 2 Przejazd do Stambułu. 3-4 Zwiedzanie
Stambułu, wieczorem wyjazd do Damaszku. 5 Przyjazd do Damaszku w godzinach
wieczornych. 6 Poznawanie Damaszku: Meczet Umajjadów, pałac Al-Azem. 7
Przejazd do Ammanu, wycieczka nad Morze Martwe. 8 Geraza oraz Ajlun. 9
Przejazd do Akaby. 10 Odpoczynek na plaży. 11 Po południu wyjazd do Wadi Rum,
nocleg w obozie beduińskim. 12 Wędrówki po pustyni, wieczorem ognisko przy
dźwiękach beduińskiej muzyki. 13 Przejazd do Petry. 14 Całodzienna wędrówka
po Petrze. 15 Przejazd do Ammanu, zamki krzyżowców Kerak i Montreal, Góra
Nebo. 16 Przejazd z Ammanu do Damaszku, wieczorem wypad na wznoszące się nad
miastem wzgórze Kasjun. 17 Wycieczka w Góry Antylibanu, Maalula. 18 Przejazd
do Palmyry. 19 Zwiedzanie ruin Palmyry. 20 Zwiedzanie zamku Crac des
Chevaliers. 21 Przejazd przez góry Antylibanu, wizyta w Apamei. 22 Przejazd
przez Aleppo do Doliny Eufratu, jezioro Assada, zamek Al-Jabaar. 23 Przejazd
do Sergiopolis, powrót do Aleppo. 24 Okolice Aleppo, bazylika św. Szymona
Słupnika, Qatura, Ain Dar'a. 25 Zwiedzanie Aleppo. 26 Przejazd do Stambułu,
zwiedzanie bazaru. 27 Po południu wyjazd do Bukaresztu. 28-29 Przejazd przez
Rumunię, wieczorem powrót do Krakowa.
Cena:
570 USD + 290 USD
(pierwsza część 570 USD płatna w zł po kursie sprzedaży NBP na 30 dni przed
wyjazdem, druga część 290 USD wpłacana przewodnikowi po dotarciu do celu
podróży)
Cena obejmuje:
Przejazd do Syrii i Jordanii
Przejazdy na miejscu
Zakwaterowanie: hotele (pokoje 2-4 osobowe)
Opiekę przewodnika
Wizy: jordańską, syryjską i turecką
Opłatę wyjazdową z Jordanii
Ubezpieczenie: NW i KL
Podatek VAT
Cena nie obejmuje:
Wyżywienia (ok. 4-5 USD dziennie)
Wycieczki w dolinę Wadi Rum (65 USD)
Wstępów (ok. 60 USD dla posiadaczy legitymacji ISIC, 90 USD dla pozostałych)
Zaliczka przy zgłoszeniu: 400 zł
zamówienia: sirocco.tur@interia.pl
22/6653859
Temat: W Łodzi będzie spalarnia śmieci z regionu
Trochę o spalarni
Jako część Koalicji SERIO występujemy na arenie ogólnopolskiej przeciwko
bezrefleksyjnemu budowaniu spalarni.
Nie chodzi tutaj o sprzeciw przeciw technologii spalania, ile o jej
umiejscowienie w systemie gospodarki odpadami ....oraz o koszta.
To prawda, że w Europie jest wiele spalarni i że one fukcjonują w miarę
dobrze. Przykłady z Malmoe czy Wiednia są dobre.
Proszę jednak zwrócić uwagę, że w UE spalanie jest na najwyższym poziomie w
tych krajach, gdzie funkcjonuje perfekcyjny recykling, np w Danii, Szwecji,
Niemczech, Austrii czy Hollandii. Tam recykling (materiałowy, kaucje,
kompostowanie, biogaz ) obejmuje od 50 do 60% sumy odpadów komunalnych. W
Polsce? Ok, 5-7 %.
Już ta cyfra powinna być małym dzwonkiem alarmowym. Zasada działa przecież w
drugą stronę: słaby recykling - słabe spalanie i słaby odzysk energii ze spalania.
W Niemczech jeden koncern energetyczny potrafi wybudować wspaniałą spalarnię w
Magdeburgu, za 250 mln EUR, do których wysyła się zagraniczne wycieczki (dziś
była tam grupa mieszkańców Białegostoku w ramach konsultacji społecznych) jak
i "tańszą" spalarnię w Grossraeschen za 80 mln EUR, która już taka wspaniała
nie jest (
fotki ).
Dlatego pierwsza zasada dla mieszkańców, którym nieobojętny jest stan
gospodarki w Łodzi: dyskutując o spalarni, wymuście na władzach, by do
spalarni trafiało maksymalnie 50% odpadów przewidzianych na rok 2015, a reszta
obligatoryjnie szła do recyklingu.
Spalarnia jest też inwestycją drogą. Łódź może liczyć na duże dofinansowanie
unijne, warto walczyć o takie pieniądze, jednak należy sobie doliczyć realny
koszt budowy spalarni oraz formę kredytowania "wkładu miejskiego". Koszta
finansowania mogą bardzo podrożyć projekt a nowoczesność kosztuje. Liczy się
średnio ok 750 tys EUR na każde 1000 ton mocy produkcyjnej, co daje dla 250
tys ton w Łodzi koszt rzędu 790 mln PLN (kurs eur = 4,2 PLN) Kto pokryje
różnicę 790 - 385 mln PLN? To koszt miejski....
Dlatego druga zasada: dopytajcie się bardzo dokładnie o realny koszt
inwestycji oraz o planowany koszt dla mieszkańca. Czy Łódź i aglometacja
produkuje łócznie pół miliona ton odpadów, by spalać 250 tys ton (50% odpadów
resztkowych?
Z tą zasadą powiązane jest jeszcze pytanie o alternatywy: czy w Łódzi nie
można postawić
zakładów
mechaniczno-biologicznych typu MBA czy MBS wraz z instalacją do
produkcji paliw alternatywnych dla elektrowni w Bełchatowie lub cementowni?
Bilanse
energetyczne takiego systemu są bardzo obiecujące, takie systemy ma
np Drezno, Barcelona, Berlin, Lipsk , Ateny czy Sevilla.
Takie systemy są tańsze, przez co w przyszłości mieszkaniec mniej zapłaci.
Barcelona w odróżnieniu od Wiednia uznała, że instalacje gospodarki odpadami
to nie atrakcja turystyczna ale konieczność, ma to być skuteczne i nie za
drogie, a zaoszcządzone pieniądze wydać na rewitalizację miasta i turystykę.
Ostatnia sprawa to sprawność energetyczna, w szczególności poszanowanie
energii w myśl dyrektyw 2004/8 i 2006/32. Lódź, jak zresztą każde duże miasto
w Polsce, stoi energeciepłownictwem zawodowym opartym na węglu. W kilku
elektrociepłowniach produkowana jest energia elektryczna na sprzedaż a w
skojarzeniu "odpadowa" energia cieplna, której jest w nadmiarze. Idea
odzyskiwania energii ze śmieci jest ekologicznie nie do podważenia, pod jednym
jednak warunkiem: wyprodukowana energia ze śmieci musi realnie
substytucjonować całkiem konkretną ilość ton węgla, która nie zostanie spalona
w przypadku włączenia spalarni do sieci.
Dlatego trzecia zasada: spytajcie się w której konkretnie
elektrociepłowni i o ile konkretnie zostanie ograniczone spalanie węgla
kamiennego gdy ruszy spalarnia. Milczenie na ten temat może oznaczać jedno: Z
jednej strony wmiawiać się będzie mieszkańcom, że ogrzewają się ekologicznym
ciepłem, z drugiej przez wieże chłodnicze EC będzie uciekać jeszce więcej
"czarnej" energii odpadowej, ogrzewając Panu Bogu stopy.
Takie marnotrawstwo energii nie ma już nic wspólnego z ekologią. Ktoś
za to też musi zapłacić. Pogorszenie wyniku finansowego elektrociepłowni
będzie skutkować (o ile?) podwyśką ceny prądu i ciepła, walka o klienta na
rynku ciepłowniczym podwyższy zaś ( o ile? ) cenę na bramie za odbiór odpadów.
I tak źle, i tak niedobrze. Pytań jest więc wiele....
Temat: IMPRESJE Z EGIPTU
właśnie przepisuję kolejny dzień pobytu w Egipcie :)))
kosmaj napisała:
> No tak, do glowy mi nie przyszlo, zeby “sciagnac” ekwipunek z Polsk
> i, ze to
> takie proste. Nic to, jakos sobie poradze, moj maz mi zaproponowal, zebym
jako
>
> prawdziwa Polka podrozowala z reklamowka…
w Kairze jest sporo miejsc, gdzie widziałam w sprzedaży torby turystyczne
(takie na ramię) bądź walizki... niestety nie plecaki... ale może taka torba
byłaby dla ciebie rozwiązaniem.
> Czesc bagazy zostawie w hotelu, mam torby pelne ksiazek i zupelnie
> niepotrzebnych rzeczy, np zakupiona juz na wszelki wypadek shishe - na
statku
> nigdy nie mozna byc pewnym, gdzie sie bedzie schodzic.
no z tym ekwipunkiem na pewno nie jedź na pustynię :)
> Pracuje tutaj jako sekretarka, na statku , ktory w tej chwili tnie na
kawalki
> platforme po wybuchu,- nikomu sie nic nie stalo, tylko palila sie 3 tygodnie,
> zanim zdolali ja ugasic.
i to polska firma się tym zajmuje??
>
> Opowiesc o spiworze – cudna ! Kazdy by tak chcial…
ja najpierw byłam oczywiście zła... miałam nawet ochotę jak wrócę robić temu
sklepikarzowi awanturę jak tylko wrócę do Aleppo. Jednak jak byłam z powrotem w
tym mieście, to zaprosił mnie on do swojej mamy do domu, potem nocowałam u żony
jego brata i jakoś nie byłam w stanie wytknąć mu tego
>
> Beduinko, jesli mozesz to podaj mi telefon do Suleimana, najlepiej z
> orientacyjana cena, bo jestem ograniczona finansowo
Nr tel. 0103425192 Nazywa się Suleiman. Ma 3 jeepy. Obsługuje przede wszystkim
turystów z Europy Zachodniej, także Japończyków.
Nie wiem, jakie ma ceny.
> – dzien przed wyjazde
> m z
> Polski zgubilam ( i zablokowalam) jedyna karte visa !
> Jak widzicie jestem kompletnie nieprzygotowana, ale nawet mi sie to podoba -
> niech zyje improwizacja.
>
podoba mi się takie podejście
> Mam jeszcze pytanie, ktore mi dzisiaj przyszlo do glowy jak przegladalam w
> Internecie czyjes zdjecia z Egiptu. Autor bez zenady sie chwalil, ze placil
> dzieciom za robienie im zdjec. Wszystko sie we mnie burzy, bo to jest duzy
> problem w miejscach turystycznych na calym swiecie, dzieci przestaja chodzic
> do szkoly tylko wystaja pod atrakcjami turystycznymi i coraz natarczywej
zadaja
>
> pieniedzy, prawie zebrzac. Mozna co prawda je zastapic slodyczami, ale to
> wlasciwie nie wiele zmienia ( byl z was ktos napadniety przez chmare
dzieciakow
>
> zadajacych slodyczy?).
> A z drugiej strony, nie ma wdzieczniejszego tematu do zdjec i ciezko sie go
tak
>
> zupelnie wyrzec.
> Jak wy to robicie? Moze to temat na osobny watek ?
> Pozdrawiam
> Maja
ja ludziom nie płacę za robienie im zdjęć. I prawie nigdy mnie o to nie proszą.
Albo powiem inaczej - widziałam jak dzieci (i nie tylko) w ten sposób się
zachowywały w turystycznych miejscach, ale w takich miejscah ja ewentualnie
robię zdjęcia zabytków etc., ale nie portrety ludzi, bo nie ma wtedy w takiej
fotografii naturalności. Tymczasem, gdy się jest w miejscach nienawiedzanych
przez turystów zazwyczaj takie sytuacje nie występują
Temat: pochodzenie koranu a teorie naukowe
joanna_xx napisała:
> na wstepie bardzo dziekuje za zaproszenie do tak interesujacego forum i
> okazje do nawiazania znajomosci z ludzmi o podobnych zainteresowaniach.
a więc ja na wstępie witam cię serdecznie i mam nadzieję, widzieć cię częstym
gościem tutaj
> mam pytanie do Beduinki, jako ze studiuje Ona Islamistyke. Pytanie to wydaje
> sie wlasciwe wlasnie teraz podczas Ramadanu. Jak wiadomo, muzulmanie wierza,
> iz Koran zostal zeslany Mahometowi przez Pana, czyli pochodzi od Boga. Nie
> chce tu kwestionowac tego faktu ani tym bardziej podwazac autorytetu Islamu.
> Jest to bowiem kwestia wiary, podobnie jak teorie Darwina da sie pogodzic z
> zasadami gloszonymi przez kosciol katolicki. Zastanawia mnie jednak kilka
> kwestii. Jako filolog klasyczny mam "we krwi" dociekliwosc i badanie
> pochodzenia dawnych dziel literackich. Studiujac Koran nasuwa sie pierwszy
> wniosek, iz wystepuja tu czesto powtarzajace sie zwroty typu:ZAPRAWDE, BOG
> JEST PRZEBACZAJACY, LITOSCIWY;BOG JEST POTEZNY, MADRY;BOG JEST
> WSZECHWIEDZACY, MADRY, itp. Jak to sie ma do powtarzanych zwrotow z dziel
> Homera, typu: SZYBKONOGI ACHILLES, NIEBIESKOOKA BOGINI, itp. U Homera
> swiadcza one (jak rowniez kilka innych cech, ktore znalazlam tez w Koranie)o
> istnieniu tradycji ustnej eposow, istniejacej przed Homerem. Takie zwroty
> ulatwialy zapamietywanie piesni w czasach, gdy nie znano pisma lub nie bylo
> jeszcze powszechnego zwyczaju spisywania dziel literackich. Stanowily tez
> one uzupelnienie na polu metrycznym. Jak zatem wytlumaczyc podobne zwroty w
> Koranie. Ponadto tak gruntownie zebrany i sklasyfikowany zbior praw i
> nakazow wydaje sie raczej wynikiem pracy kilku osob jesli nie pokolen.czekam
> na odpowiedz.
> Joanna Halabi
Po pierwsze nim odpowiem ci na pytanie chciałabym ci polecić zapoznanie się z
dwiema pozycjami:
- "Klasyczna literatura arabska" prof. Józef Bielawski
- "Siedem kaset staroarabskich" przetłumaczonych i opracowanych przez prof.
Janusza Daneckiego
Okres przed pojawieniem się islamu nazywają Arabowie dżahilijją. Arabowie
zamieszkujący wówczas Półwysep Arabski byli w większości koczownikami,
przemierzającymi pustynię. Część Arabów zamieszkiwała miasta, np. Mekkę, Yatrib
(obecną Medynę) i wiele innych. Wieczorami spotykali się przed namiotami - na
pustyni lub domami - w miastach i snuli opowieści. W miastach odbywała się
okolicznościowe jarmarki. Najważniejszym był jarmark w Ukaz. Oprócz sprzedaży i
kupna ważnym ich elementem były konkursy poetyckie. W tych czasach poeci
układali swoje kasydy (wiersze) w głowach i recytowali je z pamięci. Wychwalały
one przede wszystkim cnoty kodeksu honorowego Beduinów: szlachetność,
gościnność, dzielność, odwagę itp. Dodadkowo poeci wówczas pełnili ważną rolę
polit. i społ., byli jakby obrońcami i arbitrami plemion.
Chociaż wówczas każde plemię porozumiewało się własnym dialektem, to właśnie
poeci utworzyli pewien wspólny ogólnobeduiński język, charakteryzujący się
bogatszym słownictwem, bardziej złożoną składnią, większą finezją wyrażania.
Poezja okresu dżahilijji utrzymywała się w formie ustnej, a została spisana
dopiero w VIII-IX w., czyli po ok. 300 latach istnienia. Jej wytwory uznane są
za najpiękniejszą i naczystszą formę poezji.
Na pewno jako forma ustna, wyróżniała się powtórzeniami, była bardzo dźwięczna,
każdy bajt kończył się rymami.
Gdy Koran się pojawił - wg. muzułmanów, gdy Koran zostało objawiony - nie
spisywano go, lecz uczono się poszczególnych sur (rozdziałów) na pamięć. Koran
powstawał (był objawiany) przez krótki okres czasu -> 610-632. Dopiero, gdy po
wielu bitwach i wojnach wielu towarzyszy Mahometa (Muhammada) znających Koran
na pamięć zginęło, pojawiła się potrzeba spisania Koranu. Było to 17 lat po
śmierci Mahometa. Decyzję o spisaniu świętej księgi podjął Kalif Abu Bakr i
zlecił do komisji, na czele której stanął Zaid Ibn Sabit.
W Koranie widzimy różnice w surach objawionych w róznych okresach
Te mekkańskie są istotnie pełne powtórzeń, tych charakterystycznych zwrotów, o
których wspomniałaś, pełne natchnienia, obrazów poetyckich, , przysięg,
przekleństw. Są tam ajjaty (wersety) krótkie i jakby wybuchowe.
Natomiast sury okresu medyńskiego są już spokojne, logiczne, pełne rozumowania,
zawierają przepisy prawne, społeczne, gdyż Mahomet nie był już wówczas tylko
prorokiem, ale także przywódcą nowego państwa.
I więc podsumuwując istotnie, podobnie jak w wielkiej poezji dżahilijskiej, w
Koranie (a raczej przede wszystkim w surach mekkańskich) pojawiają się rymy,
rytmy, metafory, porównania, częste refreny, gra słów oraz inne środki
artystyczne. Jako, że w pierwszych latach Koran był przekazywany drogą ustną,
więc ważną rolę w nim odgrywał to, jak brzmiał on w recytacji, jego muzykalność.
Temat: TANIO DO TUNEZJI
Fascynująca Tunezja-6.10. za 1247/1447 samotni
Promocyjna sprzedaż objazdówek po Tunezji
7dni-FULL serwis za 1247PLN/1447 samotni/1647 w singlu
Bardzo bogaty program-wylot z W-wy, Katowic, Wrocławia
Dzień 1: Przylot do Monastiru. Zakwaterowanie w hotelu. Kolacja i nocleg.
Dzień 2: Śniadanie. Zwiedzanie Monastiru, Sousse i Portu El Kantoui, podczas
którego przewidziany jest między innymi czas wolny na delektowanie się herbatką
z pinii. Oba miasta, zarówno Manastir jak i Sousse zadziwiają pięknymi starym
medinami, gdzie można zakochać się w urokliwych, wąskich uliczkach i stracić
głowę na widok kolorowych straganów. Kolacja i nocleg w hotelu.
Dzień 3: Śniadanie. Przejazd na północ Tunezji. Zwiedzanie rzymskich zabytków i
ruin Kartaginy oraz poznawanie jej historii. W następnej kolejności spacer po
urzekającym, biało-niebieskim miasteczku Sidi Bou Said, położonym na wzgórzu z
malowniczym widokiem na turkusowe wody Zatoki Tuniskiej. Miasto tak urzeka
swoją urodą, że przybywający tu wykonują niezliczone ilości zdjęć. Po
zachwycającym spacerze nadejdzie czas na lunch. W następnej kolejności wrócimy
do Tunisu i zwiedzimy Muzeum Bardo z okazałą kolekcją rzymskich mozaik. Powrót
do hotelu, kolacja i nocleg.
Dzień 4: Śniadanie. Przejazd do Kairuanu, świętego miasta Tunezji i czwartego
świętego miejsca islamu. Najważniejszym zabytkiem jest Wielki Meczet, cel
pielgrzymek wielu Muzułmanów. Będzie także czas na pospacerowanie wąskimi
uliczkami starego miasta rozłożonego wokół meczetu, oraz podziwianie i zakup
kolorowych dywanów, z których słynie to miasto. Wyjazd z Kairuanu i obranie
kierunku na południe. Po drodze przejedziemy przez Gafsę, stanowiącą dziś
centrum regionalnej sieci transportu, gdzie czekać będzie na Państwa lunch.
Jeszcze bardziej na południe, w Tozeur urzeknie Państwa ogromny gaj palmowy,
nad którym góruje stare miasto. Tego dnia, jadąc wzdłuż krańca jeziora Szott el-
Dżerid dotrzemy także do oazy w Nefcie. Znajdziemy się bardzo blisko granicy z
Algierią. Większą część Nefty stanowi oaza w głębokim, imponująco długim
wąwozie. Kolacja. Nocleg.
Dzień 5: Śniadanie. Dla chętnych za dodatkową opłatą okolo 30 DT wycieczka
jeepami do dwóch oaz górskich: Chebiki i Tamerzy. Serdecznie zachęcamy do
udziału w tej fascynującej podróży przez pustynne piaski do zielonych, gwarnych
gajów palmowych. Powrót do Tozeur, gdzie po krótkim odpoczynku rozpoczniemy
zwiedzanie muzeum Dar Cherait ukazującego życie dawnych mieszkańców Tunezji, z
bogatą kolekcją dzieł sztuki starożytnej. Kolacja i nocleg w Tozeur.
Dzień 6: Śniadanie. Wyjazd w kierunku Kibili. Droga prowadzić będzie przez sam
środek słonego, wyschniętego jeziora Szott el-Dżerid. W trakcie jazdy podziwiać
można niewiarygodne optyczne miraże tworzone przez promienie słoneczne
odbijające się w unoszonej wiatrem soli i kropelkach pary wodnej. W samym
środku jeziora przewidziany jest czas na postój, robienie zdjęć i spacer po
spękanym dnie. Po dotarciu do Kibili krótkie zwiedzanie. W dalszej kolejności
przejazd do Duz, miasta zwanego "Bramą Sahary". Lunch. Czas wolny - polecamy
wybrać się na grzbiecie wielbłąda na pustynię aby podziwiać jedyny taki na
świecie zachód słońca - opłata około 15 DT z możliwością wypożyczenia stroju za
około 2 DT). Zakwaterowanie w hotelu. Kolacja. Nocleg w Duz.
Dzień 7: Śniadanie. Po krótkim zwiedzaniu Duz, przejedziemy przez pustynię do
niewielkiej wioski Matmata, w której znajdują się tradycyjne, wykute w skałach
domy Berberów. Zwiedzimy miasto troglodytów i będziemy gośćmi w jednym z domów,
gdzie gospodarze częstują orzeźwiającą herbatą. W hotelu Matmata zjemy lunch po
którym wyjedziemy dalej w kierunku północnym. Kolejnym punktem programu będzie
wizyta w El-Dżem - niewielkie miasteczko, które z pewnością nie byłoby
zauważone gdyby nie ogromne rzymskie koloseum będące jednym z najznakomitszych
zabytków rzymskich w Afryce. Będą Państwo mogli kluczyć korytarzami i wspinać
się na wysokie stopnie. Powrót do Monastiru, zakwaterowanie w hotelu. Kolacja i
nocleg.
Dzień 8: Śniadanie lub pakiet śniadaniowy zależnie od godziny wylotu. Osoby
kończące pobyt w Tunezji pojadą na lotnisko z którego nastąpi powrotny przelot
do Polski. Klienci, którzy wykupili dwutygodniowe wakacje w Tunezji zostaną
zakwaterowani w wybranych hotelach.
W cenie wycieczki zawarte są: wyżywienie 3 razy dziennie, przejazd komfortowym
autokarem, opieka polskiego pilota, zakwaterowanie w hotelach***, bilety
wstępów. Dodatkowo płatna przejażdżka na wielbłądach oraz safari jeepem po
oazach pustynnych.
Temat: IMPREZY, KONCERTY CZY WYSTAWY ARABSKIE
Kapuścińskiego czas sfotografowany
Kapuścińskiego czas sfotografowany
Adam Leszczyński 2007-03-01
Na Zamku Królewskim w Warszawie w sobotę otwarcie wystawy fotografii Ryszarda
Kapuścińskiego "Ludzie, których spotkałem"
Zdjęcia Ryszarda Kapuścińskiego z Afryki mogą rozczarować kogoś, kto ma w
pamięci jego przenikliwe, poetyckie reportaże. Wiele z nich na pierwszy rzut
oka przypomina zdjęcia z wakacji: statyczne kadry, ładne, obce krajobrazy,
dzieci uśmiechające się do obiektywu. Nie ma scen przemocy, których często był
świadkiem i które często opisywał. Nie ma afrykańskich dyktatorów i bohaterów,
których znał właściwie w komplecie. „Afryka” to jedyny wspólny mianownik tych
fotografii. Widać, że powstawały przez dziesięciolecia.
Ich różnorodność jest uderzająca. Są tu zdjęcia z arabskich krajów północnej
Afryki i z Kapsztadu na jej południowym krańcu. Jest rzeka Niger płynąca
majestatycznie przez pustynię na zachodzie i wiejska chatka w dżungli z Ugandy
(a może Tanzanii? - nie wszystkie zdjęcia opisał) na wschodzie. Są portrety,
sceny zbiorowe, przyroda i krajobrazy. Slumsy w wielkich miastach i budowane z
błota meczety z krajów Sahelu.
Wrażenie nieco pocztówkowej egzotyki bywa jednak mylące. Niektóre sceny
rodzajowe, które Kapuściński fotografował, doceni przede wszystkim ten, kto sam
je przeżył. Oto postój starego peugeota gdzieś w niezmierzonej przestrzeni
Sahelu. Takie samochody - obdarzone przez miejscowych wdzięczną nazwą "bush
taxi" - to podstawa lokomocji. Każdy, kto był w zachodniej Afryce, musiał
spędzić w nich długie godziny, i przeklinał każdy z licznych,
niewytłumaczalnych postojów. Kapuściński umie świetnie uchwycić nastrój tej
chwili: płynącego przez palce, całkowicie pustego czasu, którego nikt nie
próbuje zapełnić.
W tle pozostaje także tragiczna historia kontynentu. Kapuściński ją tylko
sygnalizuje: wszechobecny spokój i radość życia pozostają na pierwszym planie
jego fotografii. W tle pokazuje jednak spaloną słońcem, skawaloną ziemię w
czasie suszy, ruiny domów po wojnie domowej czy wyblakłe hasło namalowane przy
drodze: "Karabiny, które wyzwalają, nie mogą rządzić". Pojawiają się sceny
naznaczone surrealizmem - jak jadąca przez pustynię ciężarówka załadowana
stosem bliżej nieokreślonych plastikowych przedmiotów w kolorze wściekle
różowym.
"Stworzenie udanego zdjęcia daje tyle satysfakcji, co napisanie dobrego tekstu -
napisał kiedyś Kapuściński. - Nie umiem jednocześnie zbierać materiału do
relacji prasowej czy reportażu i fotografować, nie umiem być w tej samej chwili
reporterem i fotoreporterem. Są to dla mnie czynności zupełnie rozdzielne,
jedna wyklucza drugą".
Zdjęcia wielkiego reportera nie są tak wybitne, jak to, co pisał. Warto jednak
zobaczyć, w jaki sposób patrzył na Afrykę.
Wystawa „Ryszard Kapuściński. Ludzie, których spotkałem. Fotografie z Afryki”,
Zamek Królewski w Warszawie od 3 marca do 10 kwietnia, wybór zdjęć Izabela
Wojciechowska, projekt wystawy Anna Stolarska
od poniedziałku w sprzedaży książka "26 bajek z Afryki" ze zdjęciami Ryszarda
Kapuścińskiego
Temat: ISLAM W EUROPIE
Islam w USA - meczet w polskim kościele
Polski kościół w Detroit będzie meczetem
Jacek Pawlicki2006-11-06, gazeta.pl
Polski kościół pod wezwaniem Matki Bożej Nieustającej Pomocy na przedmieściach
Detroit zamieni się wkrótce w meczet. Lokalna Polonia i katolicy nie ukrywają
żalu
Detroit i okolice zamieszkuje wielu muzułmanów. Na zdjęciu: radość Amerykanów
irackiego pochodzenia z przedmieść Detroit po wydaniu wyroku śmierci na Saddama
Husajna.
ZOBACZ TAKŻE
Polonia prawie nieobecna w tegorocznych wyborach w USA (06-11-06, 20:41)
- To będzie bolało, zbyt wiele moich wspomnień związanych jest z tym miejscem -
mówi gazecie "The Detroit News" Mary Ann Rice, której rodzice byli imigrantami
z Polski. Kiedy była dzieckiem, kościół pod wezwaniem Matki Bożej Nieustającej
Pomocy na przedmieściach Detroit był dla niej drugim domem. Tu uczęszczała na
lekcje religii i msze po polsku.
Ostatnią mszę w Our Lady Help of Christians odprawiono w niedzielę 29
października. Tym samym skończyła się 83-letnia historia parafii, gdzie od 1923
roku we wszystkie niedziele i święta odprawiano msze w języku polskim. Teraz
134 rodziny, które były związane z kościołem, zostaną przyłączone do sąsiedniej
parafii Przemienienia Pańskiego. Tam też trafi sprzęt liturgiczny i obrazy z
kościoła Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
68-letniej Ann Rice, podobnie jak i wielu starszym mieszkańcom okolicy
Hamtramck, trudno się z tym pogodzić. Protesty jednak na niewiele by się zdały,
bo transformacja katolickiej świątyni w meczet odbywa się zgodnie z prawem i za
przyzwoleniem hierarchów.
Rzymskokatolicka Archidiecezja Detroit, na której czele stoi kardynał polskiego
pochodzenia Adam Maida, sprzedała kościół wraz z czterema innymi budynkami
kościelnymi Centrum Islamskiemu Północnego Detroit. Na przedmieściach Detroit
przybywa muzułmanów, a społeczność katolicka topnieje. Diecezja miała kłopot z
utrzymaniem wielu katolickich świątyń. Brakuje nie tylko wiernych. Stało się
już regułą, że jeden ksiądz obsługuje kilka parafii, co odbija się na jakości
posługi. Co więcej, sprzedaż kościołów na przedmieściach, z których ubywa
białych, nie jest czymś wyjątkowym w USA.
Miejscowa prasa nie demonizuje przejęcia kościoła przez muzułmanów, tłumacząc,
że świątynie zmieniają się wraz z etnicznym charakterem otoczenia.
Polscy katolicy zaczęli osiedlać się w okolicy Hamtramck na początku XX wieku,
kiedy w Detroit zaczynał się bujnie rozwijać przemysł motoryzacyjny. Jak pisze
w "The Detroit News" Kim Kozlowski, Polacy przywieźli w te okolice "kulturę,
jedzenie i wiarę katolicką. (...) Wkrótce zaczęły się rozprzestrzeniać polskie
restauracje, sklepy i kościoły".
Teraz przyszła kolej na muzułmańskich imigrantów z Indii, Bangladeszu i Bośni.
Jeszcze na początku lat 90. w okolicy Hamtramck mieszkało 421 muzułmanów. Teraz
żyje tu 421 Bengalczyków i 530 Hindusów. W tym samym czasie populacja potomków
polskich katolików stopniała o ponad połowę - z 878 do 394. Miejsce polskich
sklepów i restauracji zajmują hinduskie i bengalskie. Przyszedł czas i na
kościoły.
- To będzie dobre dla naszej społeczności - mówi "The Detroit News" Mohammed
Moshon, Bengalczyk z okolic Hamtramck. Jego zdaniem do nowego meczetu
przychodzić będzie na piątkowe modły ponad 300 osób. Liczy też na to, że
powstanie tu muzułmańska szkoła.
Nie można wykluczyć, że podobny los co kościół Matki Bożej Nieustającej Pomocy
czeka też inne katolickie świątynie. Władze diecezji Detroit wydzierżawiły
muzułmanom co najmniej jeszcze jeden kościół.
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3721703.html?nltxx=856991&nltdt=2006-11-07-09-05
Temat: Arabski Frankfurt
Targi książki we Frankfurcie już otwarte
Targi książki we Frankfurcie już otwarte
Kanclerz Niemiec Gerhard Schröder i sekretarz generalny Ligi Arabskiej Amre
Mussa otworzyli wczoraj największe na świecie targi książki. Frankfurt jest dla
arabskich autorów okazją nie do przeoczenia. Tym bardziej że aż 40 proc.
ukazujących się w Niemczech tytułów to tłumaczenia, a autorzy z krajów, które
miały we Frankfurcie status gościa honorowego, na ogół odnotowują wzrost
sprzedaż swoich książek na świecie
Gościem honorowym na 56. Targach Książki jest świat arabski. Do Frankfurtu
przyjechało ponad 250 autorów i uczonych z 22 krajów Ligi Arabskiej. Wśród
wystawców zabrakło przedstawicieli Algierii, Iraku, Kuwejtu, Libii i Maroka, za
to wśród gości znaleźli się m.in. słynni poeci - Palestyńczyk Mahmud Darwisz i
Syryjczyk Adonis. - My, ludzie Zachodu i świata arabskiego, nadal postrzegamy
się przez pryzmat uprzedzeń i stereotypów - napisał w liście otwierającym szef
targów Volker Neumann. - Żeby je przełamać, musimy się zrozumieć, a literatura
może nam w tym pomóc.
Pomóc mają także liczne panele, dyskusje i spotkania autorskie, na których
poruszone zostaną aktualne problemy: cenzura, fundamentalizm, prawa człowieka,
rola kobiety w islamie czy sytuacja w Iraku. Targi objęto w tym roku wyjątkowym
reżimem bezpieczeństwa. W poniedziałek na frankfurckim lotnisku wstrzymano
samolot do Nowego Jorku. Ostrzeżenie o bombie na pokładzie na szczęście się nie
potwierdziło. Trwająca do niedzieli impreza ma przyjąć 300 tys. gości, a
organizatorzy liczą na wzrost frekwencji, która oklapła po zamachu z 11
września.
Arabska literatura jest w Europie ciągle mało znana mimo "efektu Mahfuza",
który wyciągnął ją z cienia dzięki literackiej Nagrodzie Nobla dla Egipcjanina
Nadżiba Mahfuza w 1988 roku. Niemieccy krytycy rzadko zauważają książki z
Orientu - ocenia libański dziennik "The Daily Star" - dlatego Frankfurt jest
dla arabskich autorów okazją nie do przeoczenia. Tym bardziej że aż 40 proc.
ukazujących się w Niemczech tytułów to tłumaczenia (w Wlk. Brytanii tylko 3
proc., a w USA - 2,8 proc.), a autorzy z krajów, które miały we Frankfurcie
status gościa honorowego, na ogół odnotowują wzrost sprzedaż swoich książek na
świecie. Nic dziwnego, bo 6 tys. 700 wystawców reprezentuje tu połowę świata -
111 krajów. Księgarze pokażą 350 tys. tytułów, z czego 20 proc. to nowości.
Frankfurt to okazja nie do przegapienia także dla Polski, która status gościa
honorowego miała już w 2000 roku. W świadomości masowego niemieckiego
czytelnika literatura polska ma się niewiele lepiej od utworów arabskich
pisarzy. W zorganizowanym niedawno przez stację ZDF plebiscycie na ulubioną
książkę w pierwszej setce nie znalazł się ani jeden tytuł autora znad Wisły. Do
zapełnienia tej luki próbują się przyczynić fundatorzy Nagrody im. Karla
Dedeciusa przyznawanej od 2003 roku najlepszym polskim i niemieckim tłumaczom.
W czwartek we Frankfurcie zostanie ogłoszona jej druga edycja.
W niedzielę, ostatni dzień targów, po raz 55. przyznane zostanie najważniejsze
wyróżnienie we Frankfurcie - Pokojowa Nagroda Księgarzy Niemieckich. Wśród jej
laureatów znajdziemy m.in. Susan Sontag (2003), Leszka Kołakowskiego (1977),
Władysława Bartoszewskiego (1986), a także pisarkę z Algierii Assię Djebar
(2000), która także przyjechała do Frankfurtu. W tym roku wyróżnienie i czek na
15 tys. euro otrzyma Węgier Peter Esterhazy.
źródło: gazeta.pl, Konrad Godlewski 05-10-2004
Temat: Izrael i sąsiedzi (bliżsi i dalsi)
Widok jest przerażający... pękła rura w łazience
wyborcza.pl/1,76842,6169861,12_sekund__by_uratowac_zycie.html
Autor: sekwana2005 17.01.09, 07:14
"Widok jest przerażający... pękła rura w łazience !
Z reportażu z południa Izraela.
Gdzie "hobby" emerytowanych Izraelczyków jest oglądanie przez
lornetki bombardowanej Gazy. Dla starszych pań - gotowanie jedzenia
dla córeczek - "pisklątek" w mundurach. Jak życie wygląda w Gazie,
gdzie nie 16 lecz ponad tysiąc osób zgięło? Tajemnica wojskowa.
Dziennikarzy Izrael nie wpuszcza. Czy te "pisklęta" zrzucają bomby
fosforowe, zakazane traktatami międzynarodowymi, od
których "arabusy" fajczą się jak kurze łajno? Tajemnica wojskowa.
Czy Polska dostarcza Izraelowi bomb kulkowych, takiego świństwa,
które na setki metrów dziurawi wszystko i dlatego Polska jako jeden
z nielicznych krajów na świecie odmówiła podpisania zakazu produkcji
i sprzedaży? Tajemnica wojskowa. Kto zabawny reportaż i wycieczkę po
Izraelu opłacił? Tajemnica wojskowa...
Jeśli izraelski Kali zabić arabskiego ministra, to sukces militarny,
jeśli by Kalemu by ministra zabić? Tajemnica wojskowa, najwyżej poza
fosforem atomowe bomby polecą.
Po jaką cholerę te setki trupów, skoro izraelskie władze same
przyznają iż Hamasu nie są w stanie zniszczyć? Bo wybory idą i paru
idiotów /oraz jedna Cipi/ chce głosy na tym zyskać?
Władze izraelskie chwalą się, iż do Strefy Gazy dostarczają obecnie
więcej prądu, niż przed atakiem, więc Palestyńczycy nie powinni
narzekać, także ich i zagraniczni lekarze, nie nadążający kroić
rannych. Ambulanse, szkoły i szpitale przez ONZ prowadzone, z
uzasadnionych oczywiście powodów są bombardowane. Że przy jednym
takim ataku więcej trupów, niż rakiet domowej roboty przez pana
redaktora fotografowanych?
Mnie się przypomina marny dowcip, iż jest jednak pewna różnica
między krzesłem zwykłym - a elektrycznym...
Z punktu widzenia warszawskiego dziennikarza to okropne, iż od
wybuchu pękła rura w łazience.
Izrael jest bardziej "humanitarny" - najpierw są telefony, że "za 5
minut wasze domy zbombardujemy".
Wśród tych ruin, które reporter oglądał z pożyczonej od emeryta
lornetki, setki dzieciaków, tracących najbliższych i swoje domy,
głodnych i i bezradnych jak ich rodzice, dojrzewa do decyzji by
jakąś bombę pod ubranie schować i iść do autobusu, na bazar lub do
kawiarni w Jerozolimie. By rachunki wyrównywać. Choć to bez sensu.
Ja nawet nie proszę, by GW jakiś "licznik" uruchomiła, pokazujący
jak po obu stronach przybywa ofiar - ale uprzejmie proszę by "nie
robić jaj" porównując "tragedię" pękniętej rury od niewybuchu z 30
lub więcej trupami ataku izraelskiego, za pomocą bomb
wykazujących "przewagę technologiczną i cywilizacyjną"...
Mój ulubiony Jarek N pisal a zpival
LITANIE U KONCE STOLETÍ
Těch mrtvých muźů v mrtvé trávě
těch sirotků a vdov
té krve k jeho větąí slávě
těch slov
Těch bůźků bohyní a bohů
těch smolnic na ulicích měst
těch proroků na kaźdém rohu
těch gest
Pane můj na výsostech pane nejvyąąí
pane můj copak nevidíą a neslyąíą
pane můj slepý boźe můj
Té lźivé lůzy v pancéřových vozech
těch morových sloupů a morových ran
těch znamení zla na obloze
těch vran
Těch źlutých hvězd a pruhovaných ąatů
těch provazů a gilotin
těch malých dírek do kabátů
těch vin
Pane můj na výsostech pane nejvyąąí
pane můj copak nevidíą a neslyąíą
pane můj hluchý boźe můj
Těch studní zasypaných v písku
těch zabloudilých karavan
těch pomníků a obelisků
těch bran
Těch zlatých lejn ze zlatých telat
těch mrtvých vedle jícnů jam
té bázně co činit a dělat
sám
Pane můj na výsostech pane nejvyąąí
pane můj copak nevidíą a neslyąíą
pane můj mrtvý boźe můj
Kiedyś nawet dla siebie to tłumaczyłem
Tyle martwych ludzi w martwej trawie
Tyle tych sierot i wdów…
Tej krwi ku jego większej sławie
Tych słów…
Panie mój, na wysokościach najwyższy
Panie mój, co nic nie widzisz i nie słyszysz
Panie mój – martwy Boże mój…
mcz"
Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 207 wypowiedzi • 1, 2