Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: Fakt Dodatek
Temat: rozterki partnerki mezczyzny po przejsciach :((
Moim zdaniem Wasz związek jest trudny nie tyle z powodu przeszłości Twojego
faceta, ale tego co się dzieje TERAZ - widać jakąś "sprzeczność interesów",
odmienność zasad, oczekiwań itd.
Ale to wcale nie znaczy, że sprawa jest beznadziejna!
Główne źródło Twojej zazdrości o przeszłość wypływa pewnie z faktu, że M nie
chce ślubu. To daje w Twoich oczach przewagę eks nad Tobą; czujesz się gorsza,
bo jej przysięgał, składał deklaracje i to w tak pięknych okolicznościach,
jakimi dla Ciebie jak mniemam jest ślub (może też kościelny?), a Tobie tego
odmawia. Nie dziwię się - mnie też byłoby przykro. I chciałabym usłyszeć jakieś
racjonalne argumenty, dlaczego ze mną ślubować nie chce, zwłaszcza iż wie,
jakie to ma dla mnie znaczenie...
Posłuchaj... To, że on się rozczarował, że ma złe wspomnienia, można zrozumieć.
Ale moim zdaniem nie powinien projektować złych doświadczeń na Wasz związek, bo
to dobrze nie wróży na przyszłość. My z M jesteśmy oboje po przejściach, oboje
byliśmy rozczarowani, rozwiedzeni, ale to nie miało wpływu na nasze decyzje. M.
nie jest wobec mnie nieufny tylko dlatego, że "dzięki" eks mógł rozgarniać
chmury porożem. Widać Twój facet potrzebuje czasu, by wziąć dystans do
przeszłości. Ale Ty nie gódź się na wszystko, związek powinien się realizować
we wspólnych pragnieniach i planach.
Czy małżeństwo jest gwarancją? - no nie, nie jest... To już lepiej sobie
sprawić żelazko czy telewizor - przynajmniej na 12 miesięcy dostaniesz ;) Ale
niech nie twierdzi, że nie zmienia, bo tak nie jest. Ślub ma pewne skutki
prawne, o których tu nie będę się rozpisywać; sporo ułatwia, zwłaszcza gdy są
dzieci. A i na poczcie spokojnie odbierzesz list polecony do M w rubryczce
pokrewieństwa wpisując "żona" i nie musisz babce w okienku tłumaczyć kim
jesteś. Być może też chciałabyś, byście wszyscy nosili to samo nazwisko, byś
miała obrączkę, mówiła o sobie "żona". Są przecież kobiety, dla których takie
szczegóły są bardzo ważne i jeśli do nich należysz - Twój partner nie powinien
tego bagatelizować.
Zdrada. Powinnaś znać przyczynę jego lewego związku. Nie będę tu też się
rozpisywać, ale powody zdrady są różne i sprawiają, że zdrada zdradzie
nierówna. I nie chodzi tu o to, że miałoby to wytłumaczyć Twojego faceta, ale
zrozumieć. Inaczej możesz stale żyć pod starchem, że pewnego dnia podzielisz
los jego żony.
Zazdrość. Albo zaakceptujesz fakt, że wybrałaś faceta z przeszłością, albo
odejdź. Nie ma czarodziejskiej różdżki którą machniesz, a on stanie przed Tobą
czysty jak lelija, czy tabula rasa ;) Wiem, że czasem nam trudno zaakceptować
fakt miłości do innej kobiety, ale pomocna jest wtedy myśl, że to przecież
przeszłość. Mnie to nigdy szczególnie nie gryzło, bo wystarczy pomyśleć, że
ważny jest fakt - tu i teraz. A teraz jestem ja! I tyle ;)
Jesteś trudna w kompromisach? Raczej masz poczucie niesprawiedliwości, bo
wiesz, że masz prawo oczekiwać wiele (bo i tyle masz do zaoferowania), a póki
co jesteś w związku trudnym, wymagającym poświęcenia i pogodzenia z kilkoma
smutnymi i już nie do odkręcenia sprawami, a Twój M na dodatek niczego Ci nie
ułatwia... I to sprawia, że chcesz osiągnąć to o czym zawsze marzyłaś, gdyż nie
zrobiłaś niczego, co mogło by potwierdzić, że na to nie zasługujesz. No nie
jest tak?
pozdrawiam, pa
Lida
Temat: Jak sie mieszka w Łomiankach??? Help !!!
No tak, pewnie rzeczywiście zastosowałem pewien skrót myślowy. Chodziło mi nie
tyle o obiektywny rozumiany fizycznie brak miejsc, ale brak pomysłów, a przede
wszystkim chyba brak większych chęci włączania sie do życia lokalnego.
Generlnie nowi mieszkańcy zamykają się za wysokimi płotami i żyją raczej życiem
warszawskim lub życiem sąsiedzkim. Pewnie, że są jakieś niewielkie grupki
towarzyskie, które gdzieś tam razem grilują, jeżdżą na rowerach itp. Ale
niewiele ich obchodzą tzw ogólniejsze sprawy publiczne typu powiedzmy
(przepraszam, że tak z grubej rury) - sposób wydawania pieniędzy publicznych,
przegieg ulic, inwestycje. Zobacz, że np. w wyborach samorządowych kandydują
głównie tzw. starzy mieszkańcy. Pieniądze publiczne są ewidentnie w Łomiankach
trwonione, a podstawowe potrzeby miasta leżą. Nikogo to specjalnie nie
interesuje. Nie było moja intencją czynienie z tej biernosci komuś zarzutu.
Chhciałem raczej jedynie stwierdzić fakt. Pewnie ten brak integracji (który
jest faktem nawet wobec faktu istnienia w domu kultury sekcji literackiej)
wynika w dużym stopniu ze specyfiki Łomianek - faktycznie ani nie miasta (bo
nie ma miejskich atrybutów typu np. rynek), ani nie wsi (bo rolnictwo uprawiane
jest już tylko szczątkowo), ani nie przedmieścia Warszawy (bo jest własna
administracja i jednak jakieś amibicje samodzielności), miejsca o bardzo
dziwnej strukturze socjalnej i niezwykle zróżnicowanym "stażu zamieszkania" , w
dodatku rozdzielonego na dwie części ruchliwą szosą, a dodatkowo poszatkowanego
na odrębne osiedla. Nie sprzyja też poznawaniu się bardzo rozproszona zabudowa.
Jak się integrują ludzie w "normalnym" miasteczku? Zwyczajnie: większość osób
zna się jeszczed ze szkoły, z pracy, z tzw. trzepaka itp. Faceci spotykają się -
w zależności od zamiłowań i zasobności portfela - pod sklepem z piwem, w
restauracji, na brydżu/pokerze, na towarzyskich imprezch domowych itp. Kobiety
sptykają się na wywiadówkach, w kawiarniach, sklepie, bazarku, u fryzjera.
Młodzież chodzi na jakieś dyskoteki, na jakieś piwo, gdzsieś tam później całuje
się w ciemnych miejscach. Wszyscy (prawie) widują się w niedziele w kosciele.
Sporo osób jest spokrewnionych lub to znajomi znajomych, ten z tym kiedyś
pracował, tamten spotykał się z siostrą tego, ten był na weselu w rodzinie
tamtej, tamta była kochanką męża tamtej itd. W tych róznych kręgach,
zazębiających się, są wypracowywane poglądy na różne sprawy lokalne. W
Łomiankach większość tych mechanizmów nie działa lub działa marginalnie.
Najlepiej chyba się znają osoby, które prowadziły tu działalność gospodarczą
jeszcze "za komuny". Pozostali raczej żyją życiem, z którym do Łomianek się
sprowadzili. Wiedzą, kto mieszka za płotem, na przeciwko, może dwa domy dalej.
Poznają najbliższych sąsiadów raczej po samochodach niż po twarzach, czasem
wymieniają ukłony pod sklepem. Najczęściej są to wszystko kontakty bardzo
powierzchowne. Czasem są jakieś bliższe kontakty sąsiedzkie typu wspólne
wypicie piwa, grill. Ale sąsiednią ulicę przeciętny "nowy" mieszkaniec Łomianek
zna najczęściej ewentualnie (jeżeli w ogóle tam był) jedynie zewnetrznie ze
spacerów z psem. Czasem dochodzi do przedziwnych sytuacji - np. ludzie
współpracujący ze sobą zawodowo (na terenie Warszawy) nagle sie dogadują, że od
kilku lat widzą z okien dachy swoich domów w Łomiankach. Tak, mój poprzedni
post był faktycznie jakimś miauczeniem, bo to pewnie się musi jakoś utrząść, bo
musi minąć pokolenie i dzisiejsze dzieci "nowych" mieszkańców już będę
bardziej "u siebie". Piszę "pewnie", bo też wcale nie jestem o tym w 100%
przekonany.
Fokka, ja w ogóle nie zarzucalem władzom Łomianek, że to ich wina, iż nowi
mieszkańcy traktują łomianki jak sypialnię. Władze łomianek niewielki mogą mieć
na to wpływ. Ok, konkurs jednego wiersza jest bardzo potrzebny, ale to akurat
nie ma tu nic do rzeczy. Ja o władzach wspomniałem tylko przy okazji
charakterystyki miejsca - że Łomianki nie mają mądrych zarządców (to akurat
widać gołym okiem i czuć - np. z szamb koło wiekszości domów), co wydawało mi
się ważną informacją.
Temat: Łomianki po 8 kadencji b. Sokołowskiego
wyjaśniam:
Z tymi kadencjami to tak tylko sie boję-oby nie, nakład GŁ to fakt, ciąglę się
zwiększa, na forum pisaliśmy, że niedługo będzie 1szt na osobę, gmina ma budżet
na poziomie 48mln, redakja propagandy to też fakt, przecież mamy nie dawno
powołane gminne centrum informacji odpowiada za wydawanie gł i zatrudnia kilka
ósób, zadłużenie dzis to 57% roczengo budżetu choć faktycznie sięga 95%
(sztuczka doradcy Cezarego T). B. organizuje spotkania muzyczno-aktorskie,
gdzie samemu zdarzało mu się wystepowac, organizuję równiez koncerty ,
pamiętacie, na koncerty wydał w 2004 roku 5 razy więcej niz na ochronę wałów.
Dzielnica Warszawy to pomysł kornela, między innymi. W studium jest zapis o 4
kondygnacyjnych budynkach, między innymi na naszym osiedlu, co prawda zawile to
b. zrobił, ale mu udowodniliśmy. autostrady mamy mieć dwie po wale i KD,
kolejka spalinowa to pomysł z GŁ nr 4/05, lotnisko, to mój pomysł z jednego z
art. Spalarnia no wszyscy pamiętamy polityka 12/02, w dodatku rezcywiście
wybuchła ta w szwajcarii, śmieci z Łomianek miały mieć 3 % wkładu, reszta miała
być dowożona z zewnatrz, i to rzeczyiście w jakichś czasookresach, aby nie
wygasła. Z oświetleniem wiecie jak jest na osiedlu chopina sa trzy latarnie
wybudowane za prywatne pieniądze w latach 70. Z drogami podobnie, no to pewnie
też słyszeliście, miała powstać mała obwodnica centrum Łomianek , nawet mam
mapkę i puszczony miał nią być autobus, rolnicza, wiosenna , nowo
porejektowana, majowa baczyńskiego haabe rabe i rolnicza. Z braku kanalizacji
sami pijemy szambo i trujemy się. Precz z kanalizacyjna burzuazją to hasło km,
a wyburzenie oczyszczalni grozi, jak puścimy autostradę po zach. stronie wału,
tak jak jest dziś w studium. O priorytecie budowy autostrad mówił ostatnio min.
transportu. Gdy kiedys przyjechała wycieczka ze stanów zjed. spytali, czy macie
tu lokalna prasę b. od razu wyjął GŁ (wtedy była czarno-niebieska i kolorowe
NŁ), amerykanie nie znając polskiego od razu stwierdzili te NŁ to fajne,
kolorowe i dużo zdjeć, a to to co -wskazali na GŁ. Od tego czasu koszt
wydawania GŁ jest co najmniej dwa razy wyższy niż naszych Łomianek za to tez
jest w kolorze. pomnik to też przenośnia, w końcu wielorybek to nic innego jak
pomnik sokoła. O nagrodach sokołach wszyscy wiemy, najczęściej dostają tzw.
zwolennicy (poza jednym wyjątkiem). na jedenej z sesji radny Zielski zapytał
dlaczego Łomianki stały się firmą rodzinną, pracuje tu mąż i żona, ojciec i syn
itd,(p. Mazan to przewodniczący rady i dyr. liceum w jednej osobie), gdyby b.
mógł to burmistrzów byłoby pewnie więcej niż 18 a i radnych też. Na ostatniej
seji padło pytanie zresztą z naszego forum, czy b. nie mógłby organizować sesji
zamiast we wtorek o 10.00 np. w wigilę o 16.00 to wtedy nikt z mieszkańców na
pewno by nie przyszedł. Z tymi gettami to wyszło w trakcie dyskusji nad
studium, a brody to stąd, że niektórzy mieszkańcy nazywają nasze władze
brodatymi. Z tymi wyburzeniami to rzeczywiście moja fantazja, wtedy nikt na
nikogo by nie patrzył z zazdrością.
Druga częśc podobnie też ma swoje fakty i odrobinę fantazji.
Temat: Łódź nowych technologii: raport McKinsey
Nasmutniejsze jest to ze do poczynan oszczednosciowych kilku firm dorabia sie
progande i ideologie.
O jakich nowych technologiach mowa?. Powstaje laboratorium produkujace
nowoczesne polimery dla przyszlych ogromnych wyswietlaczy OLED, a moze nowy
instytut zajmujacy sie nanotechnologia? Czy bedziemy produkowac nowoczesne
uklady scalone oparte na GaAs czy SiGe? A moze wlasnie projektujemy nowoczesne
o wysokiej skali integracji uklady komutujace laser?. A moze jakas firma tu
bedzie tworzyc nowczesne oporgramowanie do rozproszonego clustra potrafiacego
jescze przezrzucac stan procesu?
Nie, ulokowano grupke biuralistow od przeklepywania cyfrerek wydrukowanych
napisanych na paierze do aplikacji bazodanowej. Utworzono salke z grupka malo
myslacych ludzi ktorzy maja cos odpowiedziec na jakies natretne telefony od
wq**** klientow.
Gdie tu nowe technologie?. W przypadku Call-Center Era GSM nie biedzie tam
jakiegos nowoczesnego wydajnego systemu serwerowego. Co najwyzej jakas
Windowsina z aplikacja obslugi zlecen. Technologia pozostanie w Wawce.
To co tam stanie w serwerownie bedzie tylko co najwyzej nieco wypasionym
PC'tem. Zednej nowej technologii. No moze postawiony modemik od lacza WAN do
ktorego lokalny administrator nie bedzie mial dostepu (do ruoter'a tez nie
bedzie mial dostepu). To Call-Center jest tu tylko dlatego bo tu mozna
zaplacic mniej i jeszcze mozna zazadac dyspozycyjnosci. W Wawie ci ktorzy sie
decydowali pracowac za taka mienra pensje to dojezdzali z dosc daleka. Wiec nie
mogli byc dyspozycyjni (np. koniecznosc zostania 2 godziny dluzej, albo
rozpoczecie apracy 30 minut wczesniej). Call-Center nie ma nic wspolnego z
nowymi technologiami!!!!. W Lodzi jest tylko dlatego bo tu mozna zpalacic mniej
i ci co pracuja nie dojezdzaja po 200km do pracy.
A ta ksiegowosc Phillipsa?. Nowa technologia. Tak jakas spolka z innego miasta
przywiezie sprzet zainstaluje i bedzie swiadczyc uslugi serwisowe.
Hmmm jelsi tak Phillips inwestuje w Polske to czemu latem zwolniono tyle ludzi
z fabryki w Pabianicach, a obecnie w niej jakos pustawo?
Nie bedzie nic po za tym co juz od pewnego czasu posiada np. TPSA. Uruchomione
i serwisowane przez firme majaca oddzial w Lodzi i na dodatek przez ludzi z
lodzkiego oddzialu (HP oddzial w Polsce twierdzilo ze to niemozliwe do
wykonania!!!).
Ale fakt - proagandowo sie nadaje. I co najgorsze po osobie wyksztalconej jaka
jest p. prezydent Lodz to spodziwalem sie ze wiec co znaczy nowczesna
technologia.
Jesli chodzi o nowe technologie to jedna firme zaslugujaca na takie okreslenie
mamy od wielu lat w Lodzi. Miesci sie na Zlotnie. Mala firma majaca kilka
patentow i zamowienia z USA. Ponadto wygrywala przetargi o bardzo wysrubowanyc
wymaganiach np. w Austrii. I maja rewelacyjne pomysly, ktore zadziwiaja nawet
najbardziej rozwinietych krajach. No ale ten fakt zapewne nie miesci sie w
glowie ekip rzadzacych tym miastem. No coz jajoglowy bedzie zawsze jajoglowym.
Temat: Zalane recepty w pabianickiej aptece
CZEMU PRASA ATAKUJE APTEKI SCHODZĄCE ZE SWEJ MARŻY , UMOŻLIWIAJĄCE W TEN SPOSÓB
NIEJEDNEMU EMERYTOWI WOGÓLE REALIZACJĘ LEKÓW .
MOI RODZICE ZAOPATRUJĄ SIĘ W OPISYWANEJ APTECE. CIESZĘ SIĘ ,ŻE ISTNIEJĄ TACY
APTEKARZE DECYDUJĄCY SIE ZEJŚĆ ZE SWOJEJ MARŻY ,KTÓRA IM UMOŻLIWIA ZAPEWNE
UTRZYMANIE SIĘ NA RYNKU A PACJENTOM DAJE MOŻLIWOŚĆ OSZCZĘDNOŚCI LUB NAWET
DECYDUJE O TYM CZY WOGÓLE MOŻE NABYĆ LEKI.
NATURALNĄ KONSEKWENCJĄ RYNKU JEST SYTUACJA ,GDZIE WIĘCEJ REFUNDACJI JEST
WŁAŚNIE Z APTEK, DO KTÓRYCH DOCIERA WIĘCEJ PACJENTÓW.JEŻELI APTEKA STOSUJE
MNIEJSZE MARŻE TO PACJENT PACJENTOWI SAM REKOMENDUJE WSKAZANĄ APTEKĘ JAKO GODNĄ
ODWIEDZENIA ( CZY TO ROZMAWIAJĄC W POCZEKALNI DO LEKARZA , CZY NA RYNKU , CZY
TEŻ EMERYTOWANY SĄSIAD -SĄSAIADCE RENCISTCE ). A PRASA ROBIĄC Z IGŁY WIDŁY SAMA
PRZYCZYNIA SIĘ NAGŁAŚNIAJĄC INF. KTÓRA APTEKA JEST NAJTAŃSZA W MIEŚCIE DO
REKLAMY TAKIEJ APTEKI WŚRÓD CZYTELNIKÓW. NIE ZDZIWIŁOBY MNIE JEŚLI OKAZAŁOBY
SIĘ ,ŻE PO TAKICH ARTYKUŁACH REFUNDACJE WZROSNĄ DLA DANEJ APTEKI - BO ILOŚĆ
PACJENTÓW DOCIERAJĄCYCH TAM WZROŚNIE. A PAN SZANOWNY AUTORZE WSTYDZIŁBY SIĘ -
SZKALUJĄC APTEKĘ ,KTÓRA WYCHODZI KU PACJENTOWI, A JAK MI SIĘ WYDAJE RESPEKTUJE
PRZEPISY CO DO REALIZACJI RECEPT.SAMA KIEDYŚ WYKUPUJĄC LEKI DLA RODZICÓW ,W TEJ
WŁAŚNIE APTECE SPOTKAŁAM SIĘ Z ODMOWĄ ZREALIZOWANIA JEDNEJ Z RECEPT , NA KTÓREJ
LEKARZ WYPISUJĄCY POPEŁNIŁ BŁĘDY .PERSONEL ODSYŁAŁ MNIE DO LEKARZA CELEM
KOREKTY ZGODNIE Z ZASADAMI JAK SIĘ DOMYŚLAM NFZ POWOŁUJĄC SIĘ NA OBOWIĄZUJĄCE
PRZEPISY .WTEDY BYŁAM ZŁA - BO MI SIĘ POPROSTU SPIESZYŁO A WIEDZIAŁAM ,ŻE MAMA
BĘDZIE NIEZADOWOLONA ,ŻE PRZEPŁACIŁAM TE 5 ZŁ GDZIE INDZIEJ KUPUJĄC DROŻEJ . NO
I POSZŁAM DO INNEJ APTEKI , GDZIE BEZ PROBLEMU I BEZ ŻADNEGO KOMENTARZA
ZREALIZOWANO MI RECEPTĘ DEFACTO BŁEDNIE WYPISANĄ PRZEZ LEKARZA. POMIJAM
FAKT ,ŻE ZAPŁACIŁAM DROŻEJ .
JAK TO MOZLIWE? ŁATWO SIE DOMYSLEĆ . NFZ NAJCZĘŚCIEJ LUB CZĘŚCIEJ KONTROLUJE
APTEKI , KTÓRE MAJĄ DUŻO PACJENTÓW=WYSOKIE REFUNDACJE. TE APTEKI ZDAJĄ SOBIE
SPRAWĘ ,ŻE TO DO NICH BĘDZIE SIĘ CZEPIAŁ I ZAGLĄDAŁ CZĘŚCIEJ NFZ. A CO Z
APTEKAMI , KTÓRE PRZYJMUJĄ BŁĘDNE-ZŁE RECEPTY?-A NA DODATEK STOSUJĄ MAXYMALNE
MARŻE? DO NICH NIKT NIE ZAGLĄDA -ANI NFZ (DLATEGO PRZYJMUJĄ TE RECEPTY NA
KTÓRYCH PRZYJĘCIE NIE POZWOLIŁABY SOBIE TANIA APTEKA) , -ANI PACJENT ZRAŻONY
CENAMI.
CZY TO NIE CHORE ? MAŁO TEGO ABSURDALNE .
CZEMU NIKT NIE NAPISZE ARTYKUŁU NA TEMAT APTEK,KTÓRE ZDZIERAJĄ MAX.CENY Z
BIEDNYCH PACJENTÓW I DO TEGO ŁAMIĄ PRZEPISY REALIZUJĄC RECEPTY KWESTIONOWANE W
INNEJ APTECE, KTÓRE ZAPEWNE RÓWNIEŻ ZAKWESTIONOWAŁBY NFZ.
ŚLEDZĘ TEMAT APTEK JUŻ OD JAKIEGOŚ CZASU I ZADAM TYLKO PYTANIE DO OSOBY ,KTÓRA
WYSKROBAŁA TEN ARTYKUŁ: CZY NIE CHOROWAŁEŚ CZŁOWIEKU NIGDY ? WYNIKA ,ŻE CHYBA
NIE .BO TEMAT APTEK JEST PANU ZUPEŁNIE NIEZNANY. A MOŻE WARTO BY BYŁO SPOJRZEĆ
NA TEMAT ZE STRONY PACJENTA ALBO NAWET SAMYCH APTEK.
........A ZDECYCOWAŁAM SIE NAPISAĆ PO PRZECZYTANIU KOMANTARZA ''X'': DOT.
KWESTII KLIMATYZATORÓW .DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZ ,KTÓRY POZWOLIŁ MI SPOJRZEĆ NA
PROBLEM OMAWIANEGO ZALANIA Z INNEJ STRONY -TJ.JEJ PRZYCZYNY.FAKTYCZNIE MÓJ MĄŻ
MIAŁ W PRACY PODOBNY PRZYPADEK ZALANIA MEBLA STOJĄCEGO POD KLIMATYZATOREM.JAKIŚ
KOLEGA WŁĄCZYŁ MIMO ZAKAZU UŻYWANIA ZIMĄ- JAKO NAWIEW DLA POPRAWIENIA SUCHEGO
POWIETRZA W POMIESZCZENIU BIUROWYM . PODOBNY EFEKT: ZALANY MEBEL(DOSZCZĘTNIE).
WSPÓŁCZUJĘ APTEKARZOWI ,KTÓRY JEST WŁAŚCICIELEM OPISYWANEJ APTEKI-JEST OFIARĄ
ŻADNEGO CHYBA SENSACJI AUTORA.
NA MARGINESIE : JAK WIDAĆ Z KAŻDEJ HISTORII CZY FAKTÓW , MOŻNA ZROBIC AFERĘ.
A CO Z CZYTELNIKAMI -KTÓRZY LUBIĄ AFERY I NIE WNIKAJA TAK JAK JA W SZCZEGÓŁY?
MOZNA IM WCISNĄĆ WSZYSTKO-PRZERAŻAJĄCA WIZJA CZYTELNIKA ZDANEGO NA WSPÓŁCZESNE
DZIENNIKARSTWO , PRZDSTAWIAJĄCE TYLKO TE FAKTY ,KTÓRE UKAZUJĄ TEMAT W ŚWIETLE
AFERY , SENSACJI. NO TAK -ALE JUŻ JAKO DZIECKO SŁYSZAŁAM,ŻE DZIENNIKARZE NIE
MAJĄ SUMIENIA. NIE LICZA SIĘ Z TYMI ,O KTÓRYCH PISZĄ A TAKŻE Z KONSEKWENCJĄ
SŁÓW PISANYCH POD CZYIMŚ ADRESEM , KIEROWANYCH DO OGÓŁU.A PRZECIEŻ TO WIELKA
ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
Temat: Zwolniony za książkę?
Zwolniony za książkę?
Witold Jabłoński, autor niedawno opublikowanej powieści z pogranicza fantasy
i historii, został zwolniony ze stanowiska dyrektora Śródmiejskiego Forum
Kultury, które piastował od 1999 roku.
Książka "Uczeń Czarnoksiężnika" (SuperNOWA) pojawiła się w księgarniach 5
września 2003 r. Jest stylizowaną na średniowieczny pamiętnik powieścią
historyczno-fantastyczną. Główny bohater, Witelon, skupia w sobie niemal
wszystkie najgorsze cechy ówczesnego społeczeństwa. Jest magiem, wrogiem
Kościoła (tym bardziej groźnym, że działającym w dużej części od wewnątrz
instytucji kościelnych) i rozpustnikiem: personifikacją błyskotliwego i
inteligentnego Diabła.
Witelon przystosowuje się do współczesnych sobie realiów, staje się
współpracownikiem Templariuszy (zaprezentowanych jako wyznawcy Bafometa).
W pierwszych komentarzach książka była odbierana jako antykościelna i
antychrześcijańska. Krytycy zwracają jednak uwagę na specyfikę
średniowiecznego świata oraz na fakty historyczne w niej zawarte.
Pierwszy rozdział powieści jest dostępny on-line na stronach serwisu "Ksiąki"
Wirtualnej Polski (która jest patronem medialnym "Ucznia").
ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/ksiazka.html?kw=72785
30 września 2003 r. dyrektor Wydziału Kultury Zbigniew Pacura (Prawo i
Sprawiedliwość) wręczył Witoldowi Jabłońskiemu odwołanie ze stanowiska
dyrektora ŚFK. Nie podano żadnych przyczyn takiej decyzji. Kontrola
działalności merytorycznej i finansowej Forum, która odbyła się w pierwszej
połowie bieżacego roku, nie wykazała żadnych niedociągnięć. ŚFK zakończyło
sukcesem projekt "Letniej Sceny Forum", które w lipcu i sierpniu było jedyną
możliwością obcowania ze sztuką teatralną w Łodzi.
Prezydentem Łodzi i bezpośrednim zwierzchnikiem Pacury jest Jerzy Kropiwnicki
(Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe), który zasłynął m.in. zablokowaniem
parady techno (Parada Wolności), największego w Polsce zjawiska kultury
klubowej.
Przed objęciem stanowiska szefa Śródmiejskiego Forum Kultury Witold Jabłoński
był dyrektorem Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Miasta Łodzi; wcześniej zaś
przez pięć lat recenzentem teatralnym Gazety Łódzkiej (dodatek regionalny
GW). Publikował również w miesięczniku "Kino" i współredagował jedyny w
historii Gazety Wyborczej dodatek kulturalny "Verte".
Na ile decyzja o odwołaniu jest związana z ukaraniem za książkę przez
prawicowych polityków, pozostawiam do oceny czytelników Forum GŁ.
"W imię Lucyfera, najwyższego pana mej duszy. W imię nieśmiertelnych, choć
dawno martwych bogów. W imię myśli niepodległej nikomu. W imię magii,
gorzkiej wiedzy z drzewa dobrego i złego.
Ja, Witelo, syn Turyngii i Polski, zaczynam wspaniałą i straszną historię
mego żywota. Czytelnik, który odnajdzie kiedyś owe zapiski, winien mieć
niejakie rozeznanie w bieżącej chwili. Moje życie i jego wieloletni dorobek
są zagrożone."
ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/fragment.html?id=71907&kw=72785
Temat: Dlaczego w siebie nie wierzymy???
Gość portalu: ENERGIA napisał(a):
> Częsciowo masz rację ale częściowo nie.
> 1. Istnienie połączeń IC i EC związane jest jedynie z faktem odpowiednich
> torowisk i położenia. Zauważ, że właściwie wszystkie pociągi tego typu łączą
> Warszawę z innymi miastami. Prawie nie istnieją połaczenia tego typu np. z
> Gdańska do Poznania itd. Łódź jest za blisko na tego typu połaczenia bo sam
> przyznasz, że nie miałyby sensu. Gdyby były dobre torowiska z Łodzi do
> Wrocławia zapewniam cię, że IC i EC przez Łódź by jechały. Z założenia te
> pociągi powinny zapewniać szybszą łączność ten warunek nie jest spełniony co
> nie znaczy, że w przyszłości nie ma na to szans (tylko jakiej)
Ok, tutaj przyznam Ci rację chociaż zapytam, dlaczego w latach `80 i `90-tych,
kiedy to wymieniano torowisko na CMK i linii Berlin - Poznań - W-wa, nie
wymieniono torowiska z Warszawy do Łodzi i dalej do Wrocławia??? Nie chodzi mi
już wcale o IC tylko o zwiększenie prędkości obecnych pociągów pasażerskich.
Poza tym moją wypowiedzią kierowała wypowiedź ważnego pracownika PKP, który
kiedyś stwierdził, że "Łódź jest za biedna na IC i Ex". Przyznaję teraz, po
głębszej analizie, że cytowana wypowiedź jest głupia bo gdyby były sensowne
expresy ludzie by z nich korzystali. Był kiedyś IC Neptun z Fabrycznej przez
Warszawkę do Gdyni ale odjeżdżał cholernie wcześnie i na dodatek o tej samej
porzez co pośpiech do Gdyni w Kaliskiej, tak więc z góry był skazany na klapę. :
(
> 2. Z Łodzi nie ma masowego exodusu mieszkańców (patrz Spis Powszechny i
> statystyki)taki sam płacz, że ludzie wyjeżdzają pojawia się np. w Krakowie.
> Zmniejszanie się liczby mieszkańców związane jest głównie z procesami
> naturalnymi. Zeby to poprawić potrzebny jest napływ migracyjny taki pojawi
się
> jeśli będzie praca. Przez najbliższych ładnych lat będzie z tym problem, ale
on
>
> jest w całym kraju także w będącej do niedawna pracowniczym eldorado
Warszawie,
>
> gdzie obecnie tnie się masowo miejsca pracy i pensje. Warszawski rynek pracy
> był bańką mydlaną, która pękła i w najbliższych latach będzie podlegał
> urealnianiu. Również tam (bezrobocie ok. 7%) pacą rządzą znajomości i to w
> coraz większym stopniu.
O rany!!! Zaczynam dopiero studia ekonomiczne więc na razie nie potrafię się
ustosunkować do powyższej wypowiedzi. Prawdą jest jednak fakt, że ze środowiska
moich znajomych coraz więcej osób podejmuje studia w innym mieście i coraz
częściej słyszę o przeprowadzkach innych do innych miast.
> 3. Łódź jest obszarem rekonwersji problemy są więc większe. Ten proces
powinien
>
> prowadzić do zmiany profilu miasta. I wbrew pozorom to się dzieje choć nie
tak
> szybko jak byśmy chcieli. Ale nigdzie nie trwa to szybko. Dziesiejsze
Zagłębie
> Ruhry przechodziło taki sam proces na jeszcze większą skalę. Dzisiaj jest
> zupełnie innym miejscem, które zachowało jednak swoje tradycje i specyfikę co
> staje się jego atutem.
Mój komentarz jak wyżej.
> Więc nie popadajmy w skrajności. Łódź nie jest miejscem najbogatszym ale też
> nie jest najbiedniejsza. Owszem Warszawa jest bardzo bogata (jak na Polskie
> warunki) ale różnice między innymi miastami nie są już tak ogromne. One są
ale
> nie są obecnie zatrważające. Od nas zależy czy będą się zmieniać na naszą
> korzyść czy niekorzyść. Od naszego lobbingu (ale nie w stylu,że koteria
> polityczna wyskrobie coś w swoim rządzie i przyjdzie dobry wujek Miller i
zrobi
>
> nam dobrze)tylko pomysłowego zachęcania inwestorów żeby do nas przyszli.
Ok, tutaj też się zgodzę, chocaż z tymi inwestorami w czasach, gdy miastem
zarządzją 40, 50 i 60-latkowie nie będzie łatwo.
> PS. Wawel i zabytki to naprwdę rzecz bez, której istnieje mnóstwo miejsc w
> Polsce i na świecie co wcale nie przeszkadza im mieć się dobrze.
A tutaj mamy dwa odmienne punkty widzenia :p.
Chciałbym jeszcze dopisać, że bez względu na to, jaka ta nasza Łódź jest, to
jednak dziewczyny mamy najładniejsze i najwspanialsze pod słońcem. I tutaj się
ze mną zgodzicie, nieprawdaż???
Pozdrawiam, maxxman
Temat: ZOKZ
Najbardziej autora broszury ZOKZ boli fakt, że według statutu organicznego
szkolnictwo w naszym województwie jest autonomiczne. Wolałby, żeby w zupełno-
ści byłoby podporządkowane Warszawie. Oczywiście, bo tam wpływy "ognis-
kowców" są przemożne, szkoła u nas miałaby charakter międzywyznaniowy, jak
w innych dzielnicach Polski, nie trzeba by się liczyć z nauczycielami
katolickimi, walczącymi o szkołę wyznaniową i nauczyciel "ogniskowiec",
opierający się o radykalne i antykościelne "Wyzwolenie" lub PPS, mógłby w całej
pełni używać sobie wszelkich przyjemności agitatora radykalnego i
antykościelnego i z szkoły robić narzędzie polityki radykalnej.
Autor broszury słusznie ubolew.a nad zdziczeniem młodzieży i dziatwy po
wojnie i plebiscycie i ciężkim zadaniu nauczycielstwa około przywrócenia
karności i umoralnienia tej młodzieży. Najłatwiej to można było osiągnąć przy
pomocy Kościoła i duchowi.eństwa oraz szkoły wyznaniowej. Ogniskowcy uznali za
stosowne w tych ciężkich warunkach rozpocząć walkę przekształcenia szkolnictwa
wyznaniowego, które zastali, wbrew woli rodziców dzieci - na szkolnictwo symultanne.
Zrozumiałą jest tedy rzeczą, że odepchnęli przez to katolicką ludność naszą od
współpracy nad budową szkoły polskiej. W dodatku do tej współpracy ściągnęli
setki nauczycieli bez fachowego przygotowania i bez kwalifikacji moralnych,
którzy swym postępowaniem zrazili sobie ludność naszą. Fakt, że kilkaset takich
jednostek trzeba było usunąć czym prędzej ze Śląska, świadczy o tym, że tak
było. Nie autonomia jest przyczyną tego, że "szkolnictwo na Śląsku pod względem
pedagogicznym przedstawia dzisiaj ogromne braki, pod względem zaś prawnym jest
obrazem nie spotykanego nigdzie bałaganu" - przyczyną tego jest nieznajomość
duszy naszego ludu katolic~iego przez nauczycieli "ogniskowców", ich
rozpolitykowanie, ich walka ze Ślązakami i nikomu nie szkodzącymi. ich
odrębnościami oraz znany bałagan polski, który i u nas wprowadzono.
Autor broszury usiłuje wywołać wrażenie, że nauczyciel polski na Śląsku jest
naj nieszczęśliwszą istotą pod słońcem. Jako główne niedomagania podaje:
l) Niepewność jutra i uzależnienie nauczyciela nie wiadomo od jakich czynników.
2) Pełnienie obowiązków organistowskich, co nazywa zabytkiem średniowiecznym,
wywołującym rozgoryczenie.
3) Nauczyciele rzekomo nie wiedzą, czy są urzędnikami państwowymi, czy woje-
wódzkimi.
4) Nagłe i niepotrzebne przenoszenie nauczycieli jest na porządku dziennym.
5) Dochodzenia dyscyplinarne odbywają się wedle "widzi-mi-się" przełożonych.
6) Nauczyciele mimo kilkuletniej pracy często nie mają dotąd nominacji na piśmie
itd.
Pożałowania godnym jest autor broszury, nie wiedząc, jakim jest urzędni-
kiem. Te wątpliwości może powstały u niego dlatego, że odkomenderowany do
ZOKZ pełni funkcję, nie dającą się pogodzić z obowiązkami urzędnika publicznego.
Inni nauczyciele wiedzą, że są urzędnikami wojewódzkimi, bo są na etacie woje-
wództwa, uchwalonym przez Sejm Śląski. Zresztą Sejm ten okazuje dużo zrozumie-
Temat: Moja wizja katowickiego rynku
aqua napisał:
> arnold7 napisał:
>
>
> > A ile zniesie tramwaj - 4%, 5%? Poza tym to nie musi byc az 15 metrow.
> > Podstawowe pytanie, to jak gleboko musi byc dno Rawy na wysokosci Rynku.
> > Tzn. jaka jest minimalna dopuszczalna glebokosc koryta tej rzeczki w tym
> > miejscu.
> > Wysokosc Karlika z pantografem wynosi ok. 5 metrow. Metr betonu wystarczy
> chyba
> >
> > na odzielenie Rawy od tunelu.
> Nie mogę podać maksymalnego dopuszczalnego pochylenia bo to zależy od taboru.
> Myślę, że ok. 4%.
Ale nie wiesz na pewno? Sprobuje sie dowiedziec.
> > Moga sie krzyzowac w tym samym miejscu, tylko pod rynkiem. To nie bedzie
> metro,
>
> To nie przejdzie z uwagi na bezpieczeństwo ruchu.
No to niech sie nie krzyzuja. Linia wschod-zachod moze isc wyzej.
Ewentualnie mozna ja puscic nasypem kolejowym - byl taki pomysl.
Albo inaczej - niech jedna linia zostanie na powierzchni - mozna odpowiednio
wyciszyc torowisko i od razu koszty budowy tuneli spadaja o polowe.
W tym rozwiazaniu z powodu Rawy na powierzchni zostawilbym linie polnoc -
poludnie.
A ty co proponujesz?
> > > 700 m DTŚ prowadzonej w tunelu ma kosztować ok. 600 mln, ponoć wraz z
>
> > > przebudową sieci ulicznej, 1000-1500m tunelu dla tramwaju będzie kosz
> tować
> >
> > > powyżej 1500 mln.
> >
> > Chyba nie. Tunel dla tramwaju bylby o wiele wezszy. Ile kosztuje budowa
> > kilometra metra w Warszawie?
> >
> Tak tylko podziemy tramwaj będzie biegł bezpośrednio pod ulicami Warszawską,
3-
> Maja, Korfantego, Pocztową i jeszcze jakąś, to samo centrum. W dodatku jeśli
> nie byłby zagłębiny jak metro, przecinałby całą sieć uzbrojenia podziemnego.
Do
>
> tego dochodzą podziemne przystanki, zejścia, pochylnie, to zajmie dużo
miejsca
> na powierzchni. I oczywiście bezpieczeństwo jak napisałeś.
> Moja wycena nie jest wygórowana.
Wydaje mi sie, ze jednak tak.
> > > Arnold, a "rondo" w twoich planach zostaje tak jak jest?
> > > Wg planów będących w opracowywaniu rondo nie dość, że zachowuje swój
> > > dotychczasowy kształt, to również przejście pieszych przez nie odbywa
> ć się
> >
> > > będzie w 4 poziomach, to trochę psuje Twoją wizje, niepraważ.
> > W 4 poziomach? Slyszalem o 4 przejsciach.
> Są 4 poziomy: zejście pod jezdnie na obwiedni ronda, wyjście na płytę
wewnątrz
> ronda, zejście pod jezdnie i ponowne wyjście po drugiej stronie ronda. Razem
4
> poziomy do pokonania. A 4 przejścia są jak teraz, to fakt.
> >
> > Na razie przedstawilem swoja wizje katowickiego rynku. Co do ronda - moze
> > przedstaw swoja. Ja tez lubie troche pokrytykowac cudze pomysly.
> >
> > Pyrsk - Arnold
> >
> Ronda miało nie być przy wszystkich dotychczasowych koncepcjach. Obecnie
jednak
>
> takie coś zatwierdzono, dlatego trudno przedstawiać jeakieś nowe koncepcje.
> Było ich dosyć. Można tylko pokrytykować trochę to rozwiązanie. Właśnie samo
> utrzymanie przy życiu ronda, i systemu przejść przez nie.
Z tym rondem sie zgodze - to nie jest dobry projekt.
Prowadzenie tramwaju
> w poziomie jezdni jak obecnie, dodanie skrzyżowania tramwaju w poziomie w ul.
> Sokolskiej. Czy to cię zadowala. Jak mieszkasz w Katowicach to wiesz o czym
> piszę.
Zgadza sie. Teraz tramwaj przechodzi pod Sokolska.
> A tak na marginesie, bez rozwiązania problemu ruchu drogowego i transportu
> publiczego w centrum Katowic nie da się się sensownie przebudować rynku, gdyż
> całe ściłe centrum to jeden wielki przystanek zawarty w trójkącie ulic Rynek,
> Korfantego - plac przy Dworcu - Skargi (i jeden wielki parking).
I dlatego prawdopodobnie skonczy sie tylko na kosmetyce. Ale wizja ladnego
rynku z przytulna atmosfera pozostaje.
Temat: Kolejny mit - obrona Katowic w 1939 roku
Kolejny mit - obrona Katowic w 1939 roku
Miasto nie bylo bronione przez regularne wojsko - jak wiemy te opuscilo Slask
przed wkroczeniem Niemcow do Katowic. Razem z wojskiem uciekla nawieziona tu
przez Grazynskiego malopolska biurokracja, wraz z rodzinami.
Zostali Slazacy. Czesc o nastawieniu propolskim, wiekszosc jednak
prawdopodobnie miala dosc Polski po 17 latach. Jedyna relacja jaka slyszalem
osobiscie, to opowiesc mojej babci, ktora widziala na wlasne oczy serdeczne
powitanie Wehrmachtu w Tychach. Pozostali dziadkowie niestety nie mogli juz
zaspokoic mojej ciekawosci w czasie, gdy doroslem do zadawania takich pytan.
Oficjalnie jednak bylismy karmieni opowiesciami o bohaterskiej obronie
Katowic przez bylych powstancow i harcerzy. Obronie - legendzie, ktora zawsze
robila na mnie wrazenie grubymi nicmi szytej komunistycznej propagandy.
Ostatnio odnaleziono notatki z 1939:
Ferdinand Neuling, dowódca 239. Dywizji Wehrmachtu, który zajmował we
wrześniu 1939 r. Katowice, pisze, że wkroczył do miasta bez strat, a obrona
wieży spadochronowej skończyła się tak szybko, jak się rozpoczęła. Czy
odnalezienie jego meldunków zmieni historię Katowic?
Raporty i meldunki Neulinga spoczywały przez 50 lat w niemieckim Federalnym
Archiwum Wojskowym we Freiburgu. Odnalazł je prof. Ryszard Kaczmarek,
wykładowca Uniwersytetu Śląskiego specjalizujący się w historii Śląska.
Dokumenty oprawiono w czerwoną skórę, a na okładce wykaligrafowano złotymi
literami napis: "September 1939 r.". Całości dopełniał przyczepiony polski
orzełek.
W raporcie wysłanym 3 września do sztabu XIV armii Neuling opisuje przebieg
walk o Katowice. Pisze o potyczkach z obrońcami miasta na ul. Mikołowskiej,
kiedy to niemieckich zwiadowców przygwoździł ogień m.in. z Domu Powstańca.
Opisuje też walki w parku Kościuszki.
Tyle że jego opis bardzo odbiega od powszechnie przyjętej w Polsce wersji.
Neuling twierdzi, że ogień z wieży spadochronowej ustał po ostrzelaniu jej z
dywizyjnych dział.
- Artyleria odpowiedziała ogniem i trafiła jednym z pierwszych strzałów w
linę podnośnika, winda spadła i ogień ustał - pisze generał. Ani obrońcy
wieży, ani harcerze i powstańcy ukryci w parku, którzy również ostrzeliwali
dywizję, nie zadali Niemcom żadnych strat. Według relacji około godz. 11
Neuling wjechał do miasta. Witano go kwiatami.
Odkryte raporty mogą pogrzebać legendę harcerzy - obrońców miasta. Legenda ta
narodziła się wraz z powstaniem książki Kazimierza Gołby pt. "Wieża
spadochronowa". Według beletrystycznego opisu Gołby, broniący się harcerze
nie dość, że zatrzymali Niemców i zadali im dotkliwe straty, to na dodatek
odparli atak z powietrza, uszkadzając przy tym niemiecki samolot.
Istnieje oczywiście możliwość, że raporty Neulinga sfałszowano albo że
generał nie pisał w nich całej prawdy. W raportach nie ma np. słowa o
rozstrzeliwaniu obrońców Katowic. Jeżeli jednak historycy uznają odnalezione
w Niemczech dokumenty za wiarygodne, to trzeba będzie zmieniać podręczniki
historii.
www1.gazeta.pl/forum/794674,30353,796521.html?f=10650
No wlasnie. Jesli te fakty zostana uznane za wiarygodne, mozna bedzie je
zinterpretowac. Chocby tak:
Po opuszczeniu miasta przez polska administracje, a przed wkroczeniem
Niemcow, nastala chwila dajaca szerokie mozliwosci przeroznej masci
szabrownikom. Wsrod powstancow, nielegalnie posiadajacych bron i bedacych pod
wplywem alkoholu, narodzil sie pomysl. Wyslac kilku fanatycznie nastawionych
harcerzy na wieze spadochronowa, aby obserwowali, kiedy pojawia sie Niemcy.
Ktos dal tym biedakom jakis stary karabin, ktorego zapewne uzyto, co
sprowokowalo Niemcow do ostrzelania wiezy z artylerii i oczyszczenia parku.
Tymczasem pijani powstancy, widzac ze pochod Niemcow jest o wiele szybszy niz
sie spodziewano, nie byli w stanie rozszabrowac tego, na co mieli ochote.
Wkurzeni otwarli ogien z Domu Powstanca do niemieckich zwiadowcow.
Oczywiscie jako uzbrojeni cywile zostali rozstrzelani.
Oto i cala bohaterska obrona Katowic.
I teraz uwaga - to byla tylko bardzo przykladowa interpretacja faktow.
Ale czy niemozliwa do przyjecia?
Temat: Rakiety z Izraela i przewijka polskiego podatnika.
Rakiety z Izraela i przewijka polskiego podatnika.
Autor : Maverick [niezarejestrowany] | Data : 2002-07-28 19:45:30 | IP :
cache-rf03.proxy.aol.com
Beda to wycinki ktore zamiascilem na innym forum wiec nie zwracajcie uwagi na
refenecje tylko na tresc , ktorej celem sie ropetanie dyskusji aby zapobiec
kradziezy 250 000 000 dolarow polskiemu podatnikowi.
Czesc 1.
Rakiety z Izraela to wielke przewalanie
probowali je sprzedac w USA to Amerykanie ich wysmiali. Rakiety niecelne, a
wartosc naprowadzajacego sprzetu elektronicznego oceniono na ponizej 100
dolarow. Z czego ignoratka Basia sie cieszy? Ze znowu paru nabralo Polske za
jakies lapowki. Jak sa takie dobre to dlaczego u siebie uzywaja amerykanskie
a nie swoje? Byla z tymi rakietami wielka afera w USA chcieli pocisnac ten
sam kit. Doszlo nawet do glosowania w kongresie, dopiero veto prezydenta i
wypowiedzi ekspertow udowodnily ten przekret majacy wykiwac podatnika
amerykanskiego.
RE: Izraelskie Rakiety i przewijka polskiego podatnika.
Autor : Maverick [niezarejestrowany] | Data : 2002-07-28 19:49:53 | IP :
cache-rm06.proxy.aol.com
Zyz skrytykowal mnie za zamieszczenie tego watku. Wie mu musialem wytlumaczyc
w ten sposob.
Czesc 2.
Oglagalem komisje senacka robiaca
dochodzenie w tej sprawie i wypowiedzi ekspertow militarnych. Mozesz napisac
list do swojego senatora lub kongresmena z prosba o wyjasnienie tobie
szczegolow. Jak dlugo mieszkasz w USA ze nie wiesz jak sie to robi. To twoje
glupoty wymagaja zrodel. albo ty sluchasz wiadomosci wybiorczo jak Gruby, lub
masz skleroze poniewaz dobrze pamietasz pewne fakty co wydarzylo sie w
czasach cara waniuszki, ale nie wiesz co wydarzylo sie wczoraj. Jest to
oznaka gwaltownego starzenia sie. Czy widziales papieza jakim tryskal humorem
jak na swoj wiek w Toronto, bylo na zywo w CNN, znowu bedziesz wypisywal
glupoty ssajac je z palca. Na dodatek bylo pare progranow w 24 HR i Dateline
na ten temat. Staruchu masz tyle czasu ale nic nie wiesz. Dlaczego?????Moze
chcesz abym ja napisal do twojego kogresmena.
RE: Izraelskie Rakiety i przewijka polskiego podatnika.
Autor : Mav [niezarejestrowany] | Data : 2002-07-28 19:54:31 | IP : cache-
rm06.proxy.aol.com
Umiejetnosc rozumowania lewusow.
Czesc 3.
Proby testowe bedzie przeprowadzal polski producent po zakupieniu kota w
worku. (testy na koszt producenta)tylko ktorego polskiego czy izraelskiego i
jak to interpretuje kazda ze stron?. Czy zastrzezono zerwanie kontraktu gdy
okaze sie ze rakieta ma mala efektywnosc i dokladnosc, i kary za wprowadzenie
w blad poprzez strone izraelska??? Ten kontrakt ma tyle bledow i niescislosci
ze ten co go podpisze powinien gnic w kryminale, mam nadzieje ze polscy
dziennikarze i niezalezne media to wylapia. Za probe okradania Polski powinny
byc surowe kary z smiercia wlacznie.
RE: Izraelskie Rakiety i przewijka polskiego podatnika.
Autor : M [niezarejestrowany] | Data : 2002-07-28 19:56:53 | IP : cache-
rm06.proxy.aol.com
czesc 4. inne mozliwosci.
Zydowski kontrakt
test na koszt producenta oni rozumieja tego przyszlego w Polsce a Polacy jak
to rozumieja? Japonska Play Station jest lepszym komputerem ktory letko
modyfikujac mozna uzyc do sterowania rakieta caly koszt hurtem 100 dolarow.
Oh tepaki w tej Polsce maja dziure budzetowa tysiace bezrobotnych izynierow i
elektronikow a gotowi wydac 250 000 000 dolarow na niesprawdzony szajs
izraelski. Na ten temat w Polsce powinna sie zaczac powazna debata i to zaraz
janim jakis udajacy Polaka w Polskim rzadzie podpisze ten kontrakt i potem
ucieknie do Izraela.
RE: Izraelskie Rakiety i przewijka polskiego podatnika.
Autor : Maverick [niezarejestrowany] | Data : 2002-07-28 20:00:09 | IP :
cache-rm06.proxy.aol.com
Czesc 5.
Pisz do sejmu, igdzie mozesz aby oszczedzic pieniedzy polskiemu podatnikowi,
zanim ten co podpisze kontrakt zwieje do Izraela.
Polska i Ameryka to teraz przyjaciele
i nie mam watpliwosci ze kongress USA udostepnil by swoje odkrycia w srawie
rakiet izraelskich. Na ten temat polecam goraca dyskujse w polskim sejmie, i
w Ministerstwie Obrony Narodowej. Wystarczy juz tego podpisywania glupich
kontraktow a Polakow zachecam do wysylania poczty elektronicznej do sejmu do
Marszalka i Ministerstwa Obrony. Moze to odniesie jakies skutki zanim znowu
na glowy polskiego podatnika spadnie spory rachunek za niekompetencje
jakiegos urzednika o watpliwym wyksztalceniu, pochodzeniu i patriotyzmie.
Przepraszam za bledy ale to pospiech jest niedziela i szkoda czasu ale
patriotyzm wymagal wspomnienia o tym co wyprawiaja zdrajcy.
Temat: Co zmieniło się po urodzeniu swojego dziecka?
do bejbiko - trochę długie ;)
Wiesz bejbiko, mam taką bardzo dobrą koleżankę, właściwie przyjaciółkę. Ona ma
syna z pierwszego małżeństwa a z drugiego dwóch chłopców. I ten "nowy" mąż ma
stosunek bardzo obojętny do swojego pasierba. A czasem nawet ujemny (wszyscy
mieszkają razem). Ja przechodziłam różne złe okresy, bo eks strasznie mieszała
wykorzystując dziecko jako kartę przetargową, ja miałam stresy i żal do M., że
nie umie z tym babskiem zrobić porządku, że nie potrafi mnie a zwłaszcza swego
dziecka (nienarodzonego a potem niemowlęcia) ustrzec przed swoją przeszłością,
która krzywdziła i mnie i malucha, odbijała się na nas wszystkich. W tym czasie
strasznie walczyłam z niechęcią do córki M., musiałam miotać się między jakimś
instynktem lwicy a obiektywizmem. Przywoływałam wtedy nasze wspomnienia,
czepiałam się jak tratwy wcześniejszych relacji z córką M - dużo wcześniej
stałam się za nią odpowiedzialna i nie chciałam tego stracić. Zaciskałam zęby,
powtarzałam sobie "to tylko dziecko" i starałam się, by było jak dawniej, by
odbudować to zaufanie, które straciłam, wskrzesić uczucia. Schowałam pokąsaną
rękę do kieszeni i obiecałam sobie, że się nie poddam. I udało się, ale uważam,
że zawdzięczam to sama sobie, M. mi nie pomógł, chyba nie umiał, albo musiałam
sama - nie wiem... No i o tych różnych rozterkach wiedziała ta moja koleżanka,
do której pisałam długie maile, to była taka terapia. I ona mi kiedyś
napisała "wiesz, największym dobrem, jakie możesz ofiarować tej drugiej osobie
(czyli M) jest serce, jakie dajesz jego dziecku. To największe wyznanie miłości
jakie możesz ofiarować partnerowi, który już jest rodzicem". Teraz, ilekroć coś
mi tam doskwiera - przypominam to sobie. Ale czy tak nie jest? - skoro oni
kochają swoje dzieci i to na dodatek te, za którymi muszą tęsknić (mój M już
nie musi...), to chyba faktycznie nic bardziej ich nie cieszy jak traktowanie
ich dzieci jak pełnoprawnego członka rodziny (a niekoniecznie jak własne, bo
tego nie można od nikogo wymagać).
Macierzyństwo bardzo zmienia, ustala priorytety. Nigdy nie ukrywałam, że mojego
syna kocham najbardziej na świecie. M. twierdzi, że kocha swoje dzieci
jednakowo. I mnie to jak najbardziej odpowiada. Zresztą ja bardzo uważnie go
obserwowałam jakim jest ojcem i zaszłam w ciążę dopiero wówczas, gdy
stwierdziłam, że zasługuje na to, by zostać drugim rodzicem mojego dziecka.
Bejbiko, Twój syn to dla Ciebie cały świat. Dla Twojego M. ten świat dzieli się
na dwie części (albo i na 3, jeśli liczyć Ciebie ;) ). Myślę, że to przeszłość
i doświadczenia sprawiają, że M ma taki a nie inny stosunek do swoich synów.
Jest w o tyle dobrej sytuacji, że Waszego maluszka ma stale przy sobie, a
drugiego tylko widuje. Pomyśl, jakie to okropne - wyobraź sobie takie życie z
Twoim maleństwem, straszne, nie?
Myślę, że możesz o siebie być spokojna. Na razie bardzo przeżywasz czas swojego
macierzyństwa - Twoje święte prawo. Fakt ten jest dla Ciebie priorytetowy i
może przesłaniać całą resztę. Myślę, że skoro już raz okazałaś serce synowi M,
to ono dla niego nie umarło. Z czasem ochłoniesz, Twoje życie bardziej się
ustabilizuje, chłopcy będą rosnąć i zbliżą się do siebie, a Ty nabierzesz
wewnętrznego spokoju. Masz prawo cieszyć się swoim maluchem a Twój M w tym
czasie - jeśli Ty nie masz czasu czy ochoty - powinien skupić się na
odwiedzającym go synu, bo to w końcu JEGO obowiązek, a Twoja jedynie dobra wola.
pozdrawiam
Temat: Rozmowa z Jerzym Kropiwnickim, prezydentem Łodzi
No dobra, to może ja się wypowiem - ten, który ostatnio głośno i
dosadnie wyraża swoje niezadowolenie z pomysłów prezydenta. Tym
bardziej, że podobno prezydent zagląda na fora internetowe, a
więc jest szansa, że i to przeczyta. :-)
1) PIOTRKOWSKA I LOKALNA PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ
Podoba mi się poparcie dla rozwoju lokalnej małej i średniej
przedsiębiorczości. Problem w tym, że ci przedsiębiorcy za
bardzo się zaczynają rządzić. Jak to było w tym
powiedzeniu: "dać komuś palec, a on sięgnie po całą rękę". Na
przykład taki pomysł z udostępnieniem "Pietryny" dla samochodów,
to już totalne przegięcie. Handlowcy za dużo sobie pozwalają! Ci
ludzie chyba nie rozumieją, że o popycie decyduje cena. Jeśli na
Piotrkowskiej są najdroższe sklepy w mieście, no to przepraszam
bardzo, ale nikt mnie nie zmusi do kupowania w tych sklepach.
Wybiorę się do hipermarketu lub innego sklepu, gdzie jest
taniej. I nie zmieni tego fakt, czy samochód mogę zostawić na
ulicy obok, czy pod samą witryną sklepu! Jeden wielki parking,
jakim może się stać Piotrkowska, odstraszy natomiast wszystkich
spacerowiczów i turystów - czyli potencjalnych klientów.
Niestety zauważyłem, że prezydent widzi tylko "geniusz umysłu"
handlowców z Piotrkowskiej, nie patrząc na zdanie pozostałych
Łodzian (przypominam, że przeciwnicy tego pomysłu są
większością). A więc mój apel: jeśli szanuje Pan demokrację i
naprawdę kocha Pietrynę, to proszę przychylić się do petycji
większości mieszkańców, którą przekażemy w poniedziałek. Za dużo
pieniędzy miasto wydało w ostatnich latach na remont tej ulicy,
która znana jest już w całej Europie.
2) PRACA URZĘDNIKÓW
Cieszy mnie przywiązanie do sprawy poprawy jakości i szybkości
pracy urzędów, ale wolałbym, żeby idee były realizowane, a nie
tylko propagowane w artykułach prasowych.
3) KOMUNIKACJA MIEJSKA I NOWY PREZES MPK
O, a tu się teraz Panu dostanie! Czy uważa Pan, że Łodzianie są
ślepi?! Przecież wymiana kadry kierowniczej była typową zagrywką
w stylu "zrobimy kolegę dyrektorem, bo to swój chłop (czytaj: z
tej samej partii)". Czesław Rydecki to specjalista w branży
komunikacyjnej z wieloletnim doświadczeniem. Ceniony w kraju,
jak i za granicą. To właśnie za jego kadencji firma "MPK-Łódź,
sp.z o.o." dostała się do czołówki najlepszych przedsiębiorstw
komunikacyjnych w Europie. Bzdurą był zarzut niegospodarności,
ponieważ kondycja finansowa spółki, jak i jej poziom
inwestycyjny (m.in. w rozwój techniczny i zakupy nowoczesnego
taboru), stały na wysokim poziomie. Nowy prezes - Paweł Dziwisz -
nie ma chyba ani wiedzy, ani kwalifikacji do prowadzenia
przedsiębiorstwa komunikacyjnego. Totalnym ignoranctwem wykazał
się w debilnych wypowiedziach o Cityrunnerze (np. że jest za
szeroki na nasze tory, czy że jest nieprzystosowany do jazdy po
starych torach itd. - wiadomo, że nowe wagony są węższe i
właśnie specjalnie przystosowane na gorsze torowiska dzięki
zastosowaniu tradycyjnych pełnych osi w wózkach, co było jednym
z kryteriów przetargowych na nowe tramwaje). Krytykował on (Pan
również) każde posunięcie byłego prezesa Rydeckiego, pomimo, że
nie wiedzieliście państwo o tych inwestycjach praktycznie nic!
Paweł Dziwisz chciał "zaszpanować" wiedzą, ale wyszło szydło z
worka. Ten człowiek w roli prezesa MPK, to jakaś totalna pomyłka
i katastrofa!
4) HIPERMARKETY
Tu zaczynają się przeróżne wykręty. Wyraźnie było powiedziane
przed wyborami "NIE dla hipermarketów", co też nagłaśniała
prasa. Czyżby nagle liberalizacja poglądów na temat
zagranicznych inwestycji handlowych w Łodzi? Oby...
5) LOTNISKO DLA ŁODZI
Duopolis to bardzo odległa przyszłość. Degradowanie lokalnego
lotniska Lublinek i plany (w dodatku w ogóle niesprecyzowane -
- totalna amatorszczyzna) budowy w szczerym polu daleko od Łodzi
nowego lotniska, to kolejny panski poroniony pomysł. Poza tym,
dlaczego nie wspomina się o Łasku? Modernizacja do potrzeb
cywilnych tamtejszego lotniska wojskowego wyszłaby taniej.
Temat: BRAWO PANIE PREZYDENCIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Już nie wiem z kim dyskutuje ???? chyba nie z przeciwnikiem a z
sojusznikiem !!! - poniżej odpowiadam tylko tam gdzie mamy odmienne spojrzenie
i pomijam uwagi osobiste!!!!!!!
Gość portalu: barnaba napisał(a):
W jednym pytaniu kilka kwestii= "brak pojęcia o temacie"!
niestety tak bo sa tak skomplikowane kwestie że wrzucając je do jednego garnka
uzyskujemy zupę "nic" a nie potrawę (nawiasem mówiąc wielu o to właśnie chodzi
bo w mętnej wodzie najlepiej im)
> > 1/ "Czy kamienicznik może dowolnie decydować, co zrobić ze swoją własności
> ą"
> > oczywiście, że tak. Nawet komuniści tego nie negowali!!! był za komuny
> normalby
> >
> > obrót nieruchomościami, ograniczone za to było władztwo a to zupełnie co
> innego
> >
> > zatem chyba nikt nie neguje tego ze można np. sprzedac zastawić przegrac w
>
> > karty kamienicy!!
>
> A nacjonalizacja gruntów warszawskich- czy to było dowolne dysponowanie
> własnością? A brak wpływu na kwaterowanie lokatorów? A wywłaszczenia pod
> inwestycje, które nigdy nie powstały?
wszystkie argumenty po stronie właścicieli zatem bez odp.
> Dobrze rozumiem- póki płaci czynsz, nie można wypowiedzieć umowy najmu?
generalnie tak z malutkimi wyjątkami dot wypowiedzenia najmu dla właściciela i
jego rodziny - istota najmu jest czynsz - i jesli dajesz coś na jakiś czas a
ktos płaci to dlaczego masz mu to zabierać??? problem jest tylko wówczas gdy
loktor jest "po wsze czasy" jak to zmontowała komuna - ale i tu nawet jest nie
tyle problem najmu co dziedziczenia zaniżonego czynszu!!! obecnie sprawa robi
się prawie nieaktualna dlaczego odstyłam do prywatnego forum na temat wolnego
rynku!!
> Dowolnie znaczy dowolnie- na przykład wielokrotność ponoszonego kosztu.
dowolnie rynek nie pozwoli!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
> > b/czy można sprowadzac wszystko tylko do czynszu i jego wysokości a może
> > właściciel chce zamieszkać u siebie zatem podnosi czynsz by zniechęcić
> lokatora
>
> A moze typa nie lubi i chętnie by go zobaczył pod mostem? ;)
a lubi jego pieniadze?????
> > albo dlatego, że akurat dla niego tyle jest warty lokal, moga byc też inne
> przyczyny podwyżki np. parter - mozna lokal zamienic na sklep!!! itp.
>
> No właśnie. Czy wg Ciebie takie podnoszenie czynszu- tzn. trzykrotna wysokość
> kosztów utrzymania, bo właścieciel lokal chce wynająć firmie powinno być
> dopuszczalne?
> Pytanie zresztą jest retoryczne- jeśli właścieciel ma w pełni dysponować
swoją własnością- to czemu nie.
odpowiedzałeś sobie sam !!!! zreszta np. mając pietruszkę na straganie
sprzedasz ja za 10 groszy czy za 1 zł jeśli są chętni do płacenia 1 zł nie
będzie obniżysz cene ale zawsze sondujesz ile maxymalnie i schodzisz w dół -
można odwrotnie ile rynek wytrzyma - ale nigdy (jeśli nie jesteś Caritiasem nie
dasz za 10 gr jak obok maja 1 zł - zreszta to dumping!!)
> > niegdy niczego nie wiadomo do końca kto tak twierdzi jest śmieszny - ale j
> est > > pytanie kiedy nie będzie"obecnej sytuacji gospodarczej" zawsze jest
zły czas!!!
>
> To akurat jest demagogia. Dobrze wiesz, o co mi chodzi.
nie to fakt!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
> > zatem co robić odpowiedź taka - zrobic tak jak zrobiono za komuny z
> > właścicielami - dano im 2 (słownie dwie) godziny na spakowanie i nie wolno
> było wjeżdżać do powiatu gdzie były ich nieruchomości - powiedz -litował się
kto - zatem teraz dlaczego właściciel ma się litowac
>
> Jeśli ma w kamienicy byłych funkcjonariuszy PZPR to masz rację. Jeśli nie- to
> odgrywa się na niewinnych ludziach.
dowcip polega na tym że przydziały dostawali -
1/towarzysze lub przydupasy - musieli nawet miec kwity z POP PZPR!!!!!!
popierające,
2/ układowcy!!!!
3/ nawet i biedni
ale!!
ostatnie przydziały do kamienic prywatnych wydano w 1987 r (później tylko
zamiany) zatem spro z tych ludzi juz nie żyje a mieszkania "odziedziczyli" inni
często "na lewo" art 691 k.c był pojemny wystarczył jeden świadek że mieszkał
w chwili śmierci!!!! - jeśłi potomkowie 1 i 2 chyba bez litości a 3 nie zawsze
tez są biedni by im fundowac - jeśli sa biedni - mamy dodatki mieszkaniowe !!!!
a nie zaniżone czynsz dla wszystkich!!!!
> > ( odnosnie czynszu - do 1995 roku nie pokrywał nawet wywozu śmieci !!! fa
> kt
> > moge to udowodnić na własnym przykładzie - nikt!!!!! z lokatorów wówczas n
> ie
> > zaproponował mi, że będzie chociaż płacił za to korzysta
Temat: Moja wizja katowickiego rynku
arnold7 napisał:
> A ile zniesie tramwaj - 4%, 5%? Poza tym to nie musi byc az 15 metrow.
> Podstawowe pytanie, to jak gleboko musi byc dno Rawy na wysokosci Rynku.
> Tzn. jaka jest minimalna dopuszczalna glebokosc koryta tej rzeczki w tym
> miejscu.
> Wysokosc Karlika z pantografem wynosi ok. 5 metrow. Metr betonu wystarczy
chyba
>
> na odzielenie Rawy od tunelu.
Nie mogę podać maksymalnego dopuszczalnego pochylenia bo to zależy od taboru.
Myślę, że ok. 4%.
> Moga sie krzyzowac w tym samym miejscu, tylko pod rynkiem. To nie bedzie
metro,
To nie przejdzie z uwagi na bezpieczeństwo ruchu.
> > 700 m DTŚ prowadzonej w tunelu ma kosztować ok. 600 mln, ponoć wraz z
> > przebudową sieci ulicznej, 1000-1500m tunelu dla tramwaju będzie kosztować
>
> > powyżej 1500 mln.
>
> Chyba nie. Tunel dla tramwaju bylby o wiele wezszy. Ile kosztuje budowa
> kilometra metra w Warszawie?
>
Tak tylko podziemy tramwaj będzie biegł bezpośrednio pod ulicami Warszawską, 3-
Maja, Korfantego, Pocztową i jeszcze jakąś, to samo centrum. W dodatku jeśli
nie byłby zagłębiny jak metro, przecinałby całą sieć uzbrojenia podziemnego. Do
tego dochodzą podziemne przystanki, zejścia, pochylnie, to zajmie dużo miejsca
na powierzchni. I oczywiście bezpieczeństwo jak napisałeś.
Moja wycena nie jest wygórowana.
>
> > Arnold, a "rondo" w twoich planach zostaje tak jak jest?
> > Wg planów będących w opracowywaniu rondo nie dość, że zachowuje swój
> > dotychczasowy kształt, to również przejście pieszych przez nie odbywać się
>
> > będzie w 4 poziomach, to trochę psuje Twoją wizje, niepraważ.
> W 4 poziomach? Slyszalem o 4 przejsciach.
Są 4 poziomy: zejście pod jezdnie na obwiedni ronda, wyjście na płytę wewnątrz
ronda, zejście pod jezdnie i ponowne wyjście po drugiej stronie ronda. Razem 4
poziomy do pokonania. A 4 przejścia są jak teraz, to fakt.
>
> Na razie przedstawilem swoja wizje katowickiego rynku. Co do ronda - moze
> przedstaw swoja. Ja tez lubie troche pokrytykowac cudze pomysly.
>
> Pyrsk - Arnold
>
Ronda miało nie być przy wszystkich dotychczasowych koncepcjach. Obecnie jednak
takie coś zatwierdzono, dlatego trudno przedstawiać jeakieś nowe koncepcje.
Było ich dosyć. Można tylko pokrytykować trochę to rozwiązanie. Właśnie samo
utrzymanie przy życiu ronda, i systemu przejść przez nie. Prowadzenie tramwaju
w poziomie jezdni jak obecnie, dodanie skrzyżowania tramwaju w poziomie w ul.
Sokolskiej. Czy to cię zadowala. Jak mieszkasz w Katowicach to wiesz o czym
piszę.
A tak na marginesie, bez rozwiązania problemu ruchu drogowego i transportu
publiczego w centrum Katowic nie da się się sensownie przebudować rynku, gdyż
całe ściłe centrum to jeden wielki przystanek zawarty w trójkącie ulic Rynek,
Korfantego - plac przy Dworcu - Skargi (i jeden wielki parking).
Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 155 wypowiedzi • 1, 2, 3