Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fajne szlaki górskie





Temat: Sporty ekstremalne
Ja przed dwudziestką nie znałam, co to strach :) przynajmniej taki związany z
ekstremalnymi zagrywkami. Uprawiałam wspinaczkę, przez cztery lata, zawsze było
to moim marzeniem. Poza tym - łażenie o dziwnych górach, dzikich, bez szlaków,
kilka dni do najbliższej wiochy, bez komórki czy innych bajerów.

W sytuacji zagrożenia życia - z a było ich kilka - pojawiał się lęk, ale to był
wtedy dla mnie fajny lęk. Taki konkretny, wytłumaczalny... zupełnie inny od tych
napadów lęku bez przyczyny, od tych stanów ciągłego strachu bez wyraźnego
powodu, które mi się zdarzały...

Dość młodo urodziłam córkę i... od tamtej pory nie skusiłabym się już na tego
typu wyprawy i wspinaczki, które uskuteczniałam przed jej narodzinami. Boję się
o nią i o siebie...
Czasem leciutko żałuję, że nie zdążyłam spróbować paralotniarstwa i wyprawy w
góry Ameryki Płd czy Azji, ale tylko leciutko. Teraz życie ma dla mnie zupełnie
inną wartość...






Temat: czy któraś z Was była...
Z maluchem co prawda nie byłam, ale jeszcze niedawno sporo z mężem chodziliśmy
po górach i sypialiśmy w schroniskach.
Na pewno nie wszystkie schroniska nadają się dla malucha. Ciepła woda, a i tak
w zbiorowych łazienkach tylko w nielicznych - Chochołowska, Morskie Oko,
Kalatówki.
Łóżka tak wąziutkie, że spanie obok małego dziecka będzie bardzo uciążliwe, a
roczniaka razcej nie położy się osobno bo spadnie.
Jedzenie w schroniskach nie nadaje się dla maluchów, więc trzeba zabrać słoiki
i jakoś je podgrzewać.
W wysokie góry to chyba i tak się nie wybierzecie, bo ostre podejścia z
maluchem na plecach to nie lada wyczyn, a i nagła zmiana ciśnień i pogody też
nie wpływa na dziecko najlepiej.
Fajne są Kalatówki, bo piękne łąki dokoła, można ruszyć na niezbyt ostre
szlaki, są nawet ładne łazienki a w pokojach umywalki. Niestety cena w
Kalatówkach jak w hotelu- 2 lata temu za 2 os pokój ze śniadaniem płaciliśmy ok
100 zł doba.
Może lepiej znaleźć coś w Zakopanem, z łazienką na wyłączność i dostępem do
kuchni, albo z miłą gaździną gotującą dla małych dzieci.
Atrakcją dla maluch będą owce, psy owczarki, strumyki i kawałek łączki do
biegania.






Temat: Gdzie w Tatry z 5 latkiem?
polecam Zakopane. dobra baza wypadowa nA szlaki (dojazdy busami)i
atrakcje:artyści uliczni, muzeum figur woskowych, można sobie zrobić zdjęcia ze
zwierzolami (owieczki, owczarki górskie). rowerami można jeżdzić po Dolinie
Kościeliskiej jeśli mnie pamięć nie myli. po drodze proponuję zobaczyć Jaskinię
Mroźną - jedyna oświetlona. kolejka na Kasprowy, na Gubałówkę. polecam piesze
wycieczki do Doliny Białego, Doliny Chochołowskiej, Morskie Oko, Dolina
Gąsienicowa, Rusinowa Polana. ale masz fajnie. ja nie mogę się doczekać kiedy
mój maluszek podrośnie, strasznie tęsknię za moimi ukochanymi TATRAMI!



Temat: TATRY!!!!
Hej!
Cieszę się ,że ktoś też się trochę rozpisał...podziwiam Was,że dajecie sobie
rade z dwójką-ale czego się nie zrobi,żeby zobaczyć ukochane góry! Fajnie ,że
macie tak blisko...również uwielbiamy górskie krokusy...ale w sierpniu już ich
nie będzie...no bo my w Taterki dopiero w wakacje!! A odnośnie zimnych stópek
to nasz mały też trochę przemroził i zmoczył jak byliśmy podczasz wrześniowej
zimy...ale tak sie zahartował ,że do dziś nie choruje...
A może ktoś spędził majowy weekend w Tatrach-napiszcie jaka była pogoda,jakie
przeszliscie szlaki,czy duzo jeszcze było sniegu...i oczywiście jak wyprawa
podobała się maluchom!
POZDRAWIAM
OLA mama Marcelka



Temat: Pozdrawiacie się na rowerze??
Widac, ze dla niektorych za cieplo...
Wez przejedz sie trojmiejskimi alejami nadmorskimi uskuteczniajac ten fajny
zwyczaj. Bedziesz jechal jedna reka cala droge. Moze kierowcy niech tez sie
pozdrawiaja klaksonami? Ale bedzie uprzejmie i milo. W gorach owszem, pozdrawiam
innych, ale nie gdy ide do morskiego oka, tylko na mniej uczeszczanych szlakach.
To samo jak jestem na mazurach na jachcie, pozdrowie na jeziorze, ale nie przy
wejsciu do portu, mam wtedy inne rzeczy do roboty:-D



Temat: Zauroczony
Ja właśnie wróciłam - wczoraj w nocy :) Nie powiem z chęcią bym
jeszcze została ale tydzień spędzony w Bieszczadach i tak dał mi
dużo.
Pytasz się co sie zmieniło. Mi od razu rzuciły się w oczy nowe
wiaty - np., w drodze na Caryńską, Tanicę Rozsypaniec (tu budowana).
W samym Wołosatym tez piękna duża ogniskowa wiata. Fajna. Ja nie
byłam 2 lata w Biesach i np. zdziwiłam się że początki szlaków na
Tarnice z Wołosatego oraz Caryńską z Ustrzyk są nieco inaczej
poprowadzone.
A i droga do Wołosatego odremontowana - normalnie uwierzyć nie
mogłam. Tak samo droga przez Buk do Terki - piękny asfalcik.
Normalnie jak nie w Bieszczadach ;)
Ludzi teraz już było niewiele w górach więc bardzo przyjemnie się
chodziło. Góry zaczynały już nabierać złotawych kolorków, połoniny
rude i po porstu pięknie wszędzie.
Aż szkoda było wracać.
Pozdrowienia
M.




Temat: Kto lubi reggae ?
jakoś ciezko jest mi sobie wyobrazić skaczacych prawników;))) ,fajnym utworkiem
na taką impreze jest też Loft"Mallorca" czyli podobnie ;),w górach we wrzesniu
jest idealnie ,mało ludzi ,tańsze kwatery ,tylko ,że robi sie troche chlodniej
i trzeba wcześniej wychodzić na szlaki.Ja nie moge sie doczekać swojego
wyjazdu,narazie ze znajomymi wszystko zalatwiamy ,dzwonimi ale i tak pewnie
wszystko ostatecznie dopniemy na ostatni guzik na przyslowiowe 5
min.przed.Jeszcze muszę znależć czas na nauke do egzamu ;// ,a taaak mi sie nie
chceee.Milego wieczorka ,wlaczę sobie chyba zaraz jakiś mroczny thriller



Temat: Przewodnik Pascala
Przewodnik to nie mapa
E, wydawało mi się, że celem przewodników nie jest
zastępowanie map, ale ich uzupełnianie. Fakt, na
sztabówkach jest każdy strumyk, ale prosta matematyka
wskazuje że jakby chcieć pokryć sztabówkami obszar
opisany w tych przewodnikach, to by wyszła płachta 15 x
20 metrów, a podczas jednej wycieczki trzeba by 40 razy
przekładać arkusz w mapniku.

Oczywiście slogan na okładce (ten że się nie można
zgubić) to bzdura, ale jak się przeczyta opis ("z
podwórka przy Rzecznej 6 wjazd na wał" itp.), to da się
jechać.

Mnie brakuje takiej mapki przeglądowej, na której byłoby
widać, gdzie jest która trasa, jak się one mają do siebie
i jak je można łączyć. Na małych mapkach powinny też być
zaznaczone szlaki znakowane, bo często po nich prowadzi
jakiś fragment trasy.

W starym przewodniku ("Najlepsze wycieczki na rowerze
górskim wokół Warszawy") było fajnie zaznaczone jaki
odcinek trasy ma jaką nawierzchnię, szkoda że z tego
zrezygnowano.

A z map polecam "Okolice Warszawy" (zarowno te WZK
1:50.000 jak i PPWK 1:100.000) i Kampinoski Park Narodowy
WZKartu (1:40.000 chyba).




Temat: Podoba się wam taki sposób spędzania wolnego czasu
wedrowiec2 napisała:
> Wędrowcy, jakkolwiek kochają samochody, to po górach i bezdrożach
> wolą wędrować na własnych odnóżach

To nie wędrowcy lecz piechórzy
Też lubię wędrować pieszo. Ale również i w inny sposób. Najbardziej konno.

Kiedyś zastanawiałem się jakie sporty mnie pociągają. Doszedłem do wniosku, że
wszystko, co jest związane z pokonywaniem terenu. Wogóle nie wiem czy można tu
mówić o sporcie; na pewno nie jest to wyczyn.
Tak więc pieszo, samochodem terenowym, konno (maneż mnie nudzi ale teren ,
narty biegowe, rower, włóczęga jachtem miedzy Horwackimi wyspami z dala od
utartych szlaków
Motocykla crossowego jeszcze nie próbowałem.

Samochód terenowy jest fajny bo pieszo idzie się 20 - 30 km. Część trasy
zazwyczaj jest mniej ciekawa. Samochodem szybko sie ją przejeżdża (bez względu
czy jest to odcinek 30 czy 300 km) i wysiada by pozachwycać się, pobytować w
ciekawszym miejscu.




Temat: szczawnica czy krynica zdrój dla dzidziusia.??
szczawnica czy krynica zdrój dla dzidziusia.??
Mili poradzcie gdzie lepiej wyjechac z 8 miesiecznym bobasem.
chodzi o to ze musza byc jakies trasy do spacerów z wózkiem. Mały co 3
godziny idzie w objęcia morfeusza. Mamy być w górach tydzień. Jedziemy
poczatek wrzesnia. Obydwoje z mezem duzo chodzilismy po szlakach , ale tym
razem musimy spasować. Moze macie namiary na jakias fajna kwatere taka do
25 zł. ale zeby byla łazienka w pokoju, no i zebym nie musiała taszczyć wózka
z 3 pietra. Jesli nie to pojedziemy w "ciemno"




Temat: Zakopane podupada cywilizacyjnie i duchowo
też mi nowina...
... ta straszna dziura podupada od tak dawna, że właściwie można
stan podupadania uznać za lokalną normę
jakieś 40-45 lat temu bywałam tam z mamą - wtedy było (chyba) w
miarę fajnie a może nie widziałam wszystkiego, w każdym razie w
górach jeszcze się ludzie pozdrawiali na szlaku i wszyscy mieli
odpowiednie obuwie
później, tak ze 35 lat temu, zaczęłam jeździć dość regularnie... i
było już tylko coraz gorzej
w tamtych czasach był jeden miesiąc "poza sezonem" - listopad
w listopadzie w środku dnia na jakiejś bocznej ulicy typu Strążyska
trzeźwe były tylko niemowlęta w wózkach... a zresztą kto wie
tylu w trupa zalanych kobiet, co w Zakopanem, nie widziałam nigdzie
indziej - i Bogu dzięki
wtedy jeździło się do Zakopanego bo dla ludzi normalnie
zarabiających była to jedyna opcja
teraz to nie rozumiem dlaczego ktokolwiek tam jedzie...



Temat: hamulec tarczowy tylko z przódu???
Śnieżkę to o ile mi wiadomo zamknęli dla rowerzystów i pilnują ;(
- kiedyś można się było zabrać nawet wyciągiem, jest jeszcze taka możliwość??

Do Strzechy Akademickiej spora frajda dostać się pod górkę o własnych siłach...
(ja akurat należę do tych co to wolą pod górkę...) Zresztą raz do roku odbywa się tam chyba najwolniejszy wyścig rowerowy - na Śnieżkę.

Co do zjazdu to kamienistym szlakiem w dół i tak nie przekracza się 70-80km/h, więc po co jakoś szczególnie często fatygować hamulce ;) Wiem że można ciekawiej zjechać ale tak też było fajnie... ;)

Za to kawałek dalej na Hali Szrenickiej to przy sprzyjających wiatrach można zobaczyć na liczniku upragnioną jedynkę przed dwoma cyframi (warto pamiętać żeby zwolnić przed końcem sześciokątnej kostki...) ;P Suuuuper górka ;)

Co do technicznych terenowych zjazdów to Bieszczady są dla mnie nr 1.
(koło zapory na solinie jest milusia górka której nazwy nie pamiętam).
Zamiast twardych kamieni jest gościnne, mięciutkie błotko.

Z tym hamowaniem to różnie bywa, niby spokojny, rozsądny człowiek ze mnie ale w górach czasem mi zwyczajnie odpier...a ;)



Temat: Jeżeli wyjazd w Bieszczady, to gdzie?
bardzo dobre, sprawdzone miejsce - Hotelik Górski w Ustrzykach Górnych. mają
stronę internetową. doskonałe miejsce, blisko na każdy ważny szlak. rower -
może być, wspaniale jest zaliczyć zjazd z Przełęczy Wyżniańskiej do Ustrzyk.
bardzo fajna jest wycieczka do źródeł Sanu (można podjechać samochodem do
Mucznego lub Tarnawy Niżnej). pzdr, M



Temat: Zapraszam w kwietniu na Słowacje
Z tego co mi wiadomo od listopada do maja Tatry Słowackie sa zamknięte. Bardzo
je lubię ale raczej bywam tam latem i jesienią. Myslę, że powinieneś przemysleć
ten wyjazd - zwłaszcza biorąc pod uwagę opady śniegu w tym roku. W kwietniu w
wyższych pariach gór króluje jeszcze zima. Poza tym wg mnie szlaki w Tatrach
Słowackich są trochę za długie na zimowe wedrówki.O tej porze roku całkiem
fajnie można połazić po Tatrach Polskich ( polecam "dupozjazd" z Zawratu ),
ludzi jak na lekarstwo a i powalczyć ze śniegiem też mozna.



Temat: urlopik
jaka szkoda, ze nie przeczytalam tego jeszcze przed wyjazdem na pewno jakos
bysmy sie spotkaly, chociaz w wawie bylam kilkanascie godzin u znajomych w
Wilanowie, spodziewaja sie dziecka w styczniu 2009

ale na pewno jakos jeszcze do nich jeszcze podjedziemy w te wakacje na weekend,
postaram sie to tak zorganizowac termonowo, byscie byli dostepni

Magda, Tatry pod koniec czerwca sa cudowne, na szczescie sezon dopiero sie
zaczynal wiec nie bylo tlumow. niestety przecenilam swoje sily na gorskie
eskapady i najambitniejszym pokonananym w calosci szlakiem byl spacer 9 km
asfaltem do morskiego oka (Vini wymiekal biedaczek)

BTW moj drogi Marek wzial sie powaznie za nauke tolerancji swojego syna. od
tygodnia moj dzielny dwulatek na widok bardziej opalonej osoby wola radosnie
"bambuuu"

z rubryki towarzyskiej - przed chwila snilyscie mi sie obie, ze spotkalysmy sie
w jednym schronisku

Marek sie uparl, ze jesli tym razem bedzie dziewczynka, damy jej na imie Magda,
a na drugie (znowu mam prawo wyboru drugiego) Marta. Zabawny zbieg okolicznosci:
Magda mial byc Marek, a Marta to imie jego babci od strony ojca (mojej babci
bylo Stanislawa, dlatego jest Vincent Stanislaw). Fajnie, nie?




Temat: plan zwiedzania Teneryfy
> 6.Do Maski super jest pojechac samochodem, ale to naprawde trudna
> trasa.Aczkolwiek bardziej namawiałabym Cię na "jeep safari"-

Fajnie, tylko... zejście Wąwozem Masca do oceanu to szlak pieszy
typu górskiego:

fotoforum.gazeta.pl/72,2,874,59854596,62188011.html

Pzdr

bah77




Temat: uśmiechnijmy się lub tylko pogadajmy
wróciłem...
Ahoj, nie było mnie tylko 10 dni, a forum zapełnione po brzegi. Fajnie, jak
tylko ochłonę, będę sie przedzierał przez co ciekawsze wątki.
Aha, przez ten czas przejechałem ok. 800 km, szlakiem od Gdańska do Gór
Świętokrzyskich, mniej więcej tak jak Wisła toczy swoje wody. Rowerem. Było
super, niebawem napiszę o tym więcej.
A teraz koniec wakacji - czas wracać do rzeczywistości... :-((



Temat: Zalamana grubaska.
Cześć! Wiem, co czujesz, bo mam podobnie.Tylko jestem trochę niższa (167) i kg
cięższa, ale jakbym czytała o sobie. 4 lata po porodzie, przed ciążą ważyłam 55
kg. Tak sobie myślę, że lepiej zrzucić te 5-6 kg teraz niż czekać, aż będzie ich
tyle, że bez pomocy lekarza się nie obejdzie. I tak jak Ty nie wiem jak. Szukam
jakiegoś fajnego sportu dla siebie, wiem, że to by mi pomogło najlepiej. Kiedyś
dużo chodziłam po górach, w sumie od początku kwietnia do końca września kilka
weekendów i duży wakacyjny wyjazd (np. 2 tygodnie z plecakiem na czerwonym
szlaku beskidzkim). W ciągu roku jakiś aerobik raz w tygodniu i było ok, mały
twardy tyłek, szczupłe nogi i w miarę płaski brzuch. Teraz mi ciężko się wyrwać,
ciężko zmobilizować do ruchu i tu jest chyba pies pogrzebany. Tyłek przyrósł do
fotela w samochodzie. Tak jest łatwiej, szybciej no i wygodniej. Odżywiam się
lepiej niż na studiach, tzn. jem posiłki z lepszych produktów, więcej
sałatek,ryb, piję dużo wody, ale widocznie to nie wystarczy, bo metabolizm
zwalnia. Mam siostrzenicę dietetyczkę i ona mi radzi ruch, ruch i jeszcze raz
ruch, by ruszyć metabolizm. Radziła mi jeszcze, by prowadzić dzienniczek
jedzeniowy, uczciwie(!!!)zapisywać co się zjadło, by sobie spojrzeć w oczy, czy
rzeczywiście odżywiam się dobrze, czego nie ma w diecie, czego jest za dużo, co
z cukrem do kawy herbaty itp. Mam nadzieję, że znajdziesz swój sposób na
odzyskanie wymarzonej wagi
Pozdrawiam
S.




Temat: jak oświadczyli sie Wam mężowie?
My byliśmy w górach, jak co roku w Wiśle. Wzliśmy szlakiem już trochę zmęczeni, zzijani, aż tu na którmś z zakrętów mąż zastąpił mi drogę. Poprosił żebym zamknęłą oczy, uklęknął w błocie:) wyjął pierścionek i zapytał nieśmało jak nigdy. Jak otworzyłam oczy i zobaczyłam że mu łzy lecą, to się rozbeczałam i wyjąkałam że taaak:) Wtedy Łukasz zrobił mi zdjęcie i mamy je w albumie przed zdjęciami ślubnymi. Miałam wtedy chyba szczęśliwsze oczy niż na ślubie. Potem poszliśmy na polanę i modliliśmy się razem i taki wiatr się zerwał że trudno nam było ustać w miejscu. Podobnie w życiu nam wieje czasami. Fajnego mam męża, oj wspaniałego naprawdę.




Temat: Jestem opętana
To milych wakacji i abys na szlakach nie spotkal katoli bo beda jak smok
wawelski zajac do ciebie nienawiscia.
Jesli ty nie masz watpliwosci to fajnie nalezysz do grupy betonu ateistycznego
raczej nielicznego. Taki sam istnieje zreszta u wierzacych. Natomiast
zdecydowana wiekszosc po obydwu stronach zadaje sobie pytania egzystencionalne.
Bo to normalne, bo wynika z faktu zycia z faktu ze myslimy i czujemy.
Twoje obszerne teksty moga byc krotsze bo nie dopuszczaja dyskusji. To ty
uprawiasz dogmatyke ateistyczna bo ty masz patent na prawde a wszyscy myslacy
inaczej "belkocza" sa "durnymi" owieczkami z beltem fermentujacym pod czaszka.

Jesli chodzi o prawo do myslenia to ja nie uzurpuje sobie "dawania" go.
Natomiast ty jak Alfa i Omega odmawiasz go wielu ludziom, w tym rowniez
ateistom. Bo co bys powiedzial o ateiscie Kolakowskim dyskutujacym o zgrozo
publicznie z wierzacym ks. Bonieckim na temat czy istnieje diabel. Dyskusja
byla super a organizatorzy zaskoczeni tlumem ktory nie mogl sie zmiescic w
najwiekszej obecnie sali audytoryjnej UJ.
Wiec raczej nie zycze ci widzenia swiata znad klawiatury kopmutera. Wygladnij
przez okno. Moze zrozumiesz ze nie wszystko biale jest biale, a czarne to
czarne. Zycze ci niebieskiego nieba w gorach i zebys zobaczyl wiele odcieni
tego koloru.



Temat: Baska na wyspie KRK
Polecam camping Bunculuka, tyle że rzeczywiście nturystyczny. Rewelacyjnie
położony na pagórkach, z drzewami, wśród skałek, nad zatoczką z pięknym
widokiem. A za nim oddalając się od miasteczka dochodzi się do fajnych, pustych
plaż. Samo miasteczko bardzo sympatyczne, z deptakiem pełnym ludzi, portem z
wycieczkami, promem na Rab. Ciekawostką są wytyczone szlaki piesze przez góry
(góry do 300 m n.p.m.), ale trzeba być silnym żeby łazić w upale. Natomiast jak
się trafi dzień zachmurzony to polecam jakś górską wycieczkę.



Temat: Polskie góry, wyjazd sierpień, 30-latka
Mam dla Was wspaniały pomysł. Warsztaty ceramiczne w Górach Sokolich (niedaleko
karpacz i Szklarska Poręba). Gospodarstwo agroturystyczne na samym szlaku
turystycznym. Jest gdzie połazić i co pozwiedzać. Do tego mnóstwo fajnych ludzi
i znakomita zabawa i relaks przy lepieniu z gliny. Warsztaty odbywaja sie od 20-
30.08.2004. Zajęcia rozpoczynają się pokazem wypalania ceramiki i redukowania
szkliw w piecu Raku opalanym drewnem
Warsztaty obejmują:
Ręczne techniki lepienia gliny
Naukę formowania naczyń na kole garncarskim
Szkliwienie wyrobów ceramicznych
Wypalanie w piecu
Redukowanie szkliw w procesie wypalania
Wycieczkę do artystycznej pracowni ceramiki
Zabranie przez uczestników wykonanych przez siebie wyrobów
Zdobywanie wiedzy teoretycznej i praktycznej, elementy historii ceramiki

Za opłatą dodatkowe atrakcje:
Jazdy konne
Kursy wspinaczki skalnej

Całkowity koszt 10–cio dniowych warsztatów to 700 pln.
Cena obejmuje pełne wyżywienie (śniadania, obiady, kolacje), noclegi w
malowniczo położonym gospodarstwie agroturystycznym, warsztaty.

ZAJĘCIA PROWADZI ABSOLWENT AKADEMII SZTUK PIĘKNYCH WE WROCŁAWIU WYDZIAŁU
CERAMIKI I SZKŁA MIROSŁAW KULLA

Szczegółowe informacje u Kasi Michalak pod numerem tel 0508 340 101, e-mail:
topolino@interia.pl
Informacje nt. miejsca warsztatów i dojazdu w internecie: www.prorock.com.pl




Temat: Ja dzisiaj stawiam pożegnalną kawkę
My byliśmy jesienią z córką w górach.Było fajnie i nawet zdobyliśmy z nią
Śnieżnik!W czerwcu też się wybieramy na włóczęgę po górskich szlakach-z Zosią
oczywiście!Góry są super!




Temat: Małe pytanko
Małe pytanko
Znacie moze jakies fajne miejsce w gorach z duza iloscia szlakow gorskich i
schronisko mlodziezowe w ktorym zatrzymuja sie glownie studenci?



Temat: Szwajcaria. Wokół Jeziora Genewskiego
Jadę do Lozanny pod koniec czerwca,
Może wiecie jak tam jest wtedy z pogoda, i czy są gdzie w okolicy fajne szlaki
żeby pochodzić po górach, albo zobaczyć jakieś winnice najlepiej z
degustacjami;-) Słyszałam że mają dobre wina, ale w Polsce niedostępne.




Temat: Gdzie w góry Austria - lato 2008
Gdzie w góry Austria - lato 2008
Witam. Czy może ktoś polecić jakąś fajną miejscowość położoną blisko
wyjść na szlaki górskie. Dobrze by było aby był tam dobry dojazd z
Polski ponieważ nie posiadam samochodu.



Temat: Jak się ubrać na konferencję naukową?
:) no jak to
przeciez na szlaku w gorach takze mozna wygladac fajnie...
torreador walczac z bykiem zaklada piekny uniform to i na wlake psow mozna sie
ubrac wystrzalowo ;)




Temat: Co tu tak pusto??
co do tego,ze nudnawa,to cos w tym chyba jest ;) czesciej bywałam na szlaku w
górach niż w Pszczynie,ale co tam ;) w "Daisy" jest fajna atmosferka ;) hehe



Temat: Weekendowe wypady w góry we dwoje
Hmmmm... mysle ze do 2000m npm mozna fajnie wypoczac wsrod przyrody.
Wyzej to juz tylko wyczyn. Jesli ktos mysli ze nie mam kondychy to
sie myli. Mam uprząż i caly szpas do wspinaczki i zjazdów. Wole
jednak turystyke gorska na szlakach dla wypoczynku a nie dla wyczynu.



Temat: Gdzie w tym roku na wakacje? Tylko w Beskidy!
niby fajnie, a jednak te szlaki kładą wszystko
jak mozna tak zaniedbac oznakowanie tras w gorach, naprawde dno! kto byl, ten
wie - zadna przyjemnosc!

drugi minus to fakt ze coraz wiecej domow budowanych jest coraz wyzej...

poza tym beskidy sa ok, wiadomo



Temat: Agroturystyka w bieszczadach
Agroturystyka w bieszczadach

jakis fajny pensjonacik na tydzien z 2-miesiecznym dzieckiem.
W ladnym, zacisznym miejscu blisko szlakow gorskich
Znacie cos godnego polecenia???



Temat: GPS dla osób na wózkach inwalidzkich
gps nie tylko na miasto
moze to ulatwic poruszanie sie w terenie
dostepne szlaki w gorach ...
dopracuja to.

pomysl fajny.



Temat: Pozdrawiacie się na rowerze??
Rzeczywiście mógłby to być fajny zwyczaj, ja zawsze przesyłam promienny uśmiech
innemu rowerzyście. Od dziś ręka w góre i usmiech. Możemy wprowadzić nowy
zwyczaj tak popularny jak witanie sie na górskim szlaku przez trekingowców.



Temat: Kwatera w okolicach Zakopanego, Bukowiny
Kwatera w okolicach Zakopanego, Bukowiny
W końcu sierpnia chcemy pojechać z dziećmi w góry, ale nie interesuje nas
centrum Zakopanego, tylko raczej coś ustronnego, miłego, z dala od tłumów,
blisko szlaków górskich.
Czy ktoś może polecić jakieś fajne miejsce?



Temat: Sudety-który rejon wybrać?
Wejście na Lackową jest naprawdę super! Jedno z fajniejszych "górskich"
> wspomnień...
Tak tylko ja jechałam na rowerze od Tylicza szlakiem ,więc wiesz jak mi
się "fajnie "wchodziło na sam szczyt Lackowej z takim balastem;)

misia.m@poczta.fm




Temat: pomysl na wycieczke
Polecam Beskid Zywiecki, dużo typowych, górskich, przytulnych
schronisk:Rysianka, Lipowska, Krawców Wierch, Rycerzowa, Dolina Danielki.

Można opracować fajną trasę, szlaki widokowe, spokój...



Temat: Partyzancka Lupcza
Ja byłam tam w zeszłym tygodniu. Wynajęliśmy domek naprzeciwko sklepu
spożywczego. Nie polecam kwatery ! Wynajęliśmy przez Limbę. Jechaliśmy 900 km,
kiedy dotarliśmy na miejsce okazało się, że dom jest zamknięty. Myślałam, że
dostanę zawału. Całe szczęście miałam telefon do właścicielki, kiedy zadzwoniłam
stwierdziła, że nic nie wiedziała o naszym przyjeździe i że przyjedzie
następnego dnia. Zaczęła podawać numer telefonu jakiejś jej koleżanki. W końcu
stwierdziła, że koleżanka przyjdzie po nas. Po jakimś czasie przyszła i cała
wieś zaczęła szukać dla nas noclegu. Znalazł się nocleg na jedną noc u starszej
sympatycznej Pani. Na drugi dzień przyszła do nas właścicielka naszej
zarezerwowanej posesji, i zmieniliśmy lokal. Baba uparła się, żebyśmy zapłacili
od razu za cały pobyt, zapłaciliśmy jej odejmując kwotę za pierwszy dzień.
Zażądała od nas kaucji w wysokości potrąconej kwoty, powiedziała, że kaucja ta
ma pozostać u niej na wszelki wypadek, gdybyś coś zniszczyli w kwaterze.
Zostawiła nam klucz i zostaliśmy sami na dwa tygodnie. Na koniec przyjechała do
nas i stwierdziła, że rozmawiała z Limbą i zwrócą oni nam za pierwszy nocleg, i
ona w zawiązku z tym zatrzymuje kaucję. I wyliczyła nam że musimy jeszcze
dopłacić 700 koron za prąd.
Szlak mnie trafił, bo baba ewidentnie robiła z nas wałów, kazała zapłacić nam za
nienależny nocleg. Podniosłam głos powiedziałam, że nie mamy pieniędzy za prąd.
No to ona kazała wynosić się z jej domu. I że ona już nigdy nie wynajmie domu
Polakom. Straszna baba. Sama miejscowość Partyzancka Lupcza, jest właściwie
wioską. Ma niezłe położenie blisko jest do Basenovej,Tatarlandii i fajnych
szlaków górskich. My właściwie przyjeżdżaliśmy tam na nocleg. Są tam dwa sklepy
spożywcze i restauracja z podchmielonymi facetami. Jak przyjechaliśmy to byliśmy
lekko przerażeni, ale z czasem zaczęliśmy dostrzegać jej walory. Samą wieś
polecam , ale nie kwaterę.



Temat: Wróciłam z Teneryfy
Witaj Hsonscyk!

> Nie uwzględniałam obiadku w Benijo, wogóle nie miałam zamiaru tam jechać.

Warto - piękny widok na wystające z wody skalne iglice, wściekle atakowane
przez oceaniczne fale.

> Na mojej mapie nie ma drogi z Benijo do Chamorga, chyba muszę kupić nową mapę.

Nawet nie próbowałem tak jechać - na mojej mapie także nie ma tam drogi (jest
tylko ścieżka przez El Draguillo) - trzeba jechać znów przez El Bailadero, ale
droga "w górę" jest także bardzo widokowa, a widać trochę inaczej.
Z Benijo i Chamorga są ścieżki do latarni Anaga - może kiedyś je przejdę?

> He he tym linkiem do fot z maski to mnie chciałeś zachęcić czy zniechęcić?

Zwrócić uwagę, że to górski szlak, wymagający odpowiedniego obuwia.

> Fajnie masz, że już mogłeś obejrzeć pingwinki na żywo...

Tzn. przejechałem się kilka razy ruchomym chodnikiem wzdłuż szyby, za którą
padał śnieg. ;)

> Wiem że idę na łatwiznę ale chętnie poczytam o innych Twoich propozycjach
> zwiedzenia Teneryfy, trasy, ciekawe miejsca

Masz rację - napisz, jakie trasy zaplanowałaś, po tym, co Ci już napisałem, a
postaram się cóś dodać i uzupełnić.

> fajne knajpki

Niestety, miałem HB zamiast BB, więc za wiele miejscowej kuchni nie
popróbowałem.
Ale jedz tam, gdzie tubylcy jadają w weekendy - w typowych lokalach,
zwanych "guachinches", których najwięcej jest w Sauzal, Tacoronte i w górach w
miasteczkach w okolicy La Laguna.
I napisz po powrocie, jak Ci smakowała małmazja z winnic k./ Icod de los Vińos.

Pozdrawiam serdecznie

bah77



Temat: marka odmóżdża
Droga myślenia przy wyborze roweru powinna być taka
1 KROK. Do czego chcę używać rower (rodzaj jazdy sportowa/turystyczna/miejska;
teren: asfalty i ścieżki/bezdroża/górskie szlaki).
Po przemyśleniu będziemy mieli wybór pomiędzy: góralem; trekingiem; rowerem
szosowym; rowerem miejskim
Każdy z tych rowerów może mieć szersze zastosowania, będzie jednak
wyspecjalizowany do określonego użycia.
2 KROK. Ile mogę/chcę wydać na rower. Trzeba rzetelnie podjeść do tej oceny.
Rower, osobie, która jeździ dość dużo (np. 3 000 rocznie) może służyć wiele lat.
Z mojego punktu widzenia warto wydać jak najwięcej; ale ja jestem wariatem
rowerowym.
3. JAKIE MARKI WCHODZĄ W GRĘ. Po zastosowaniu powyższych dwóch kryteriów można
już szukać marki? Pamiętajmy: marka roweru to głównie (w 90 %) marka ramy.

Odpowiadając na pytanie w temacie, czy marka odmóżdża. Trochę tak, ale markowe
ramy zwykle dają większą gwarancję trwałości niż ramy bez marki (np.
hipermarketowe). Jeśli ktoś się nie zna powinien kupić rower markowy.

Pytanie co jest marką w przypadku rowerów? Są marki, które mają politykę: dobra
rama, kiepski osprzęt w danym zakresie (np. gt; trek); średnia rama dobry
osprzęt (np. kellys; author, giant); wysoka jakość ramy i osprzetu, ale drogo
(np. specialized, kiedyś gary fisher).

Uogólniając: są w internecie katalogi. np. bikekatalog na stronie bikeworld.
Jeśli znajdzie się tam producenta, można zaufać, że rama jest dobrze zespawana;
bezpieczna. Inne niuanse są

Osprzęt pochodzi zwykle od 2 producentów; amortyzatory o od 3-4; koła są robione
w kilku fabrykach, inaczej się tylko nazywają.

Tu laik nie jest w stanie stwierdzić sam, gdzie producent oszczędził oferując
sprzęt niższej klasy, a często osoby, które się "znają" powtarzają obiegowe sądy.

Dlatego przy porównywalnych cenach i wątpliwościach warto zapytać na forach
rowerowych dając kilka linków do sprzętu.

Dostaniemy mnóstwo kiepskich odpowiedzi np. mam taki jest fajny; ale z gąszcza
informacji wyłoni się jakiś obraz.

Zwykle w danym zakresie cenowym jest kilka, albo kilkanaście równie dobrych
opcji. Trzeba więc pamiętać o tym, że rower powinien nam się podobać :)

Kiedyś napisałem nawet
wpis
na swoim blogu. Dotyczył on rowerów na maratony rowerowe, ale dywagacje są
aktualne w stosunku do wszystkich rowerów.




Temat: Tatry - pierwsze ofiary wypraw
Zgadzam się z Bruno...
Przecież nikt nie pchałby się na Wysoką, gdyby nie było warunków. Tylko ktoś,
kto zna Tatry i ma jakieś doświadczenie chodzi poza szlakami, i to w dodatku
zimą. Każdy liczy się z ryzykiem. Poczekaj, taterniku, aż sam będziesz musiał
skorzystać z pomocy służb ratowniczych (obyś nie musiał). Skąd jesteś taki
pewny swych umiejętności? Chyba, że jesteś taternikiem tylko z nazwy i się nie
wspinasz (zimą). Wiadomo przecież, że najwiecej wypadków się zdarza przy
zejściu (a żeby się wspinać trzeba dojść pod ścianę i potem jeszcze wrócić).
Właśnie tacy jak Ty, kaznodzieje pewni swej nieomylności, są często ofiarami
wypadków w górach (gubi ich rutyna i zbytnia pewność siebie). Zimą (choć do
zaliczania przejść zimowych bierze się pod uwagę okres grudzień-marzec) ZAWSZE
istnieje zagrożenie lawinowe, a mimo to ludzie chodzą po górach. Pewnie, że co
innego 'dwójka', a co innego 'trójka' (nie mówiąc już o 'czwórce'). A to, że
Słowacy zamykaja szlaki w listopadzie wcale nie świadczy o tym, że 'ich' Tatry
są w zimie bardziej niebezpieczne. Po prostu chcą mieć święty spokój i już. To
dobrze, że nie ma tego w naszych Tatrach, bo dzięki temu zdobyłam w zimie (a
jak) parę fajnych szczytów i przełęczy, także poza szlakami, zarówno w Tatrach
Wysokich, jak i Zachodnich. I nie ma nic piękniejszego, jak stanąć sobie na
takim 'pagórze' (jak lubi mawiać p.Władysław Cywiński, autor serii przewodników
po Tatrach) i spojrzeć w doliny, na cztery świata strony, gdzie płynie sobie
zwykłe życie, do którego chętnie się potem wraca, by potem znów od niego uciec.
I doznać fajnego, nieokreślonego uczucia (każdy pewnie odbiera to inaczej).
Uczucia siły, zwycięstwa nad własną słabością, fizycznego zmęczenia i...
niepokoju o drogę powrotną. Jeszcze rzut oka na wspaniałą panoramę i trzeba
schodzić. Koncentracja jest tu najważniejsza, nie można na chwilę przestać
myśleć o tym, co się robi. Nie można myśleć w łatwym terenie: o, teraz już
spoko, jesteśmy w domu. Tak można sobie powiedzieć dopiero na dole, w knajpce,
przy grzanym winku (piwku) tudzież herbatce (co kto woli).
Powiem Wam jeszcze: niech się tylko warunki ustabilizują , a wyruszę na zimową
wędrówkę, bo mi się już ckni za wyżej wspomnianymi doznaniami, hej! A TOPR
proszę o jedno: nie zawyżajcie bez potrzeby stopnia zagrożenia lawinowego, bo
ludzie obeznani z górami to nie idioci i nie pchają się tam, gdzie mogliby
życie postradać (każdy ma instynkt samozachowawczy, nie?). Co najwyżej
popełniają błędy, które ich czasem kosztują życie (ale to już nie wina gór,
więc nie można ich zamykać). Z górskim pozdrowieniem!




Temat: Kultura wśród rowerzystów!!!!!!!!!!!
dziarek napisał:

> Jeżdze sobie od paru lat w góry i zauważyłem jedną fajną rzecz na
> szlakach!!!!! Wszyscy bez względu na płeć i wiek mijając sie na szlaku mówia
> sobie " Cześć ". Wpadłem na pomysł żeby tak samo zrobić wśród rowerzystów.
> Mijając kogos mówili byśm sobie krótkie "Cześć", po ścieszkach rowerowych i
> nie tylko jeździłoby się przjemniej.

pomysła owszem dobry ale na paierze a raczej na poście.

To naprawde dużo nie kosztuje!!!!!!!

wiadomo.

> Mozna by tez powiedzieć o tym na Masie, tutaj zwacam sie do organizatorów bo
> sam raczej nie jestem dobrym mówcą. Co o tym myslicie???? Piszcie, jestem
> ciekawy czy podoba sie Wam ten pomsł

czemu dobry pomysł ale jako post? jako wieloletni turysta górski z nam temat i
klimat sprzed lat 10 i teraźniejszy. jestem temu przeciwny niestety. jesli na
szlaku /np. kasprowy-swinica-tarnica, dolina 5 stawów, autostardy doliny
kościeliska i chochołowska dolina/, spotyka setki soób na szlaku obecnie, gdzy
na łańcuchach na swinicę jest taki ściśk że czeka sie na swoją kolej, aprzy
zejściach w doliny sa już tysiące osób - to cześć starciło swój sens i wymiar.
jak kiedyś spotykałem 1, 2 może 5 osób na dzień to miało to sens. teraz
powtrzanie tego setki razy mija się z celem i już tego nie praktykuje. z tego
powodu ni ejsetm już latem też w górach, gdzie intymnosc zgineła.
wystarczy? jak widziś wprowadzenie tego wśród - przepraszam buractwa
stołecznego?
i co jedziesz ścieżką 50 km/h i co witam ? cześć?
przykro mi ale to teoria - kiepsko to raczej w praktyce wygląda.

pozdrawiam

czajnik




Temat: Góry wokół Bajkału
clickkey napisał:

> Może ktoś był w górach nad Bajakałem?

Byłam w Bajkalskich i Sajanach Wschodnich

>
> Do jakich polskich są podobne?

hmmm...do żadnych? ;)

>
> Czy jest w nich coś szczególnego, innnego, do czego trzeba inaczej się
> przygotować?

Owszem, przede wszystkim skala. Polskie góry to miniaturki już w porównaniu z taką Rumunią - tam
idziesz połoniną ze 3 dni, u nas w dzień przejdziesz 2-3 połoniny. ;) A tam, w Rosji, to już jest kosmos
- możesz iść miesiąc, zanim dojdziesz do jakichkolwiek ludzi, i mieć na to jedzenie (albo być pewnym,
że zawsze zdołasz złowić rybę). Lepiej nie błądzić ;)
Musisz więc być znacznie bardziej samowystarczalny (sprzęt, jedzenie, apteczka). Do tego dodaj
komary w dużej ilości, kleszcze w początku lata (warto się szczepić!) i brak szlaków. Czasami znajdzie
się ścieżkę na bardziej turystycznych szlakach, ale topografia terenu potrafi się raptownie zmienić -
byłam tam w 2001, kiedy były deszcze i powodzie, i widziałam ich skutki - strumienie i rzeki
pozmieniały koryta, pozarywały się brzegi ze ścieżkami, a z gór ciągle schodziły kamienne lawiny.

Są to dzikie góry, nieudeptane przez turystów, i dlatego musisz się liczyć z tym, że chodzi się po nich
znacznie wolniej niż po polskich - bo szukasz przejścia, bo kamienne rumowiska są ruchome, i
usuwają się spod nóg, bo musisz przedzierać się przez krzaki. Do tego liczne podmokłe tereny, rwące
strumienie, które przechodzisz w bród, ale nie w każdym miejscu się da. Słowem - w Sajanach zdarzało
nam się przez 10 godzin marszu (z jakimiś przerwami na jedzenie) zrobić z 8 GOTów w ekipie, która w
polskich górach zrobiłaby 30 GOT. ;)
>
> Czekam na rady bywalców.

Niezbędne: dokładne mapy i kompasy, kondycja i doświadczenie górskie, sprawdzony sprzęt,
Przydaje się istotnie: kijki teleskopowe (strumienie!), siatka pszczelarza na twarz (komary!), wędkarz na
wyposażeniu. ;)

Przejrzyj przewodnik Bezdroży po Bajkale. Aha, Julia i Staszek, autorzy przewodnika robili pokazy
slajdów - spróbuj się na taki załapać, oni fajnie i rzeczowo opowiadają, i zawsze się ich można
podpytać o coś konkretnego.
Poza tym szukaj relacji, teraz jest ich coraz więcej w necie i w prasie. Z konkretnymi pytaniami uderzaj
do autorów.

Pozdrawiam,

OLT




Temat: Gdzie w góry na Słowację?
ps. - dekalog turysty górskiego:
znalazłem właśnie w necie - i tak sobie myślę, że to b. fajna rzecz:

1 - Zanim wyruszysz w góry zastanów się, czy posiadasz dostateczne
doświadczenie. Przed wyjściem poddaj ocenie stan zdrowia i siły. swoje i
towarzyszy, a w szczególności dzieci.

2 - Przygotuj wcześniej dokładny plan wycieczki, najlepiej udają się
improwizacje... dobrze przygotowane. Poczytaj przewodniki, mapy. skorzystaj z
usług informacji turystycznej, wskazówek, przewodników górskich, gospodarzy
schronisk, miejscowej ludności.

3 - W górach szybko i często zmieniają się warunki atmosferyczne, niezbędna jest
odzież chroniąca przed złą pogodą i zimnem oraz mocne, wysokie buty na
profilowanej podeszwie - a nie sandałki i szpileczki!

4 - Wychodząc z domu na wycieczkę pozostaw w domu, schronisku czy u znajomych
wiadomośc o celu i trasie wycieczki oraz godzinie powrotu. W ten sposób
zapewnisz sobie szybką pomoc w razie wypadku.

5 - Szybkość poruszania się dostosuj do możliwości najmniej sprawnego uczestnika
wycieczki. "Pożeranie kilometrów" prowadzi niechybnie do wyczerpania, a poza tym
ogranicza możliwość podziwiania krajobrazu.

6 - Uważaj na każdy krok - wypadki zdarzają się też w łatwym terenie.
Szczególnej zwłaszcza ostrożności wymagają trudniejsze partie trasy: strome,
mokre i zaśnieżone stoki, płaty starego śniegu. Nie zbaczaj ze znakowanego
szlaku - jest on zwykle poprowadzony optymalnie zarówno pod względem
bezpieczeństwa, jak i wysiłku na pokonanie trasy.

7 - Nie strącaj kamieni(!) gdyż narażasz innych turystów na poważne
niebiezpieczeństwo. Miejsce zagrożone przez spadające kamienie przechodź szybko
i uważnie.

8 - Decyzja zwrócenia z drogi to nie hańba, lecz głos rozsądku. Nie wstydź się
zawrócenia, gdy załamie się pogoda, nadejdzie mgła lub trasa okaże się zbyt trudna.

9 - Szanuj przyrodę, nie hałasuj. Dbaj o czystość i porządek(!) w górach.
usówając śmieci dajesz dowód swej kultury.

10 - Jeśli zdarzy się wypadek - przede wszystkim zachowaj spokój. Poszkodowanego
ułóż w bezpiecznej pozycji, w widocznym miejscu i pod opieką. Przyjętym w górach
sygnałem (dowolny sygnał optyczny lub akustyczny powtórzony 6 razy na minutę,
poczem minuta przerwy) wezwij pomoc GOPR lub TOPR.




Temat: Bieszczady
Wypoczynek z dzieciaczkami to super sprawa, dobrze też robi im zmiana klimatu.
Co do Bieszczad to:
- zależy gdzie mieszkasz (weż pod uwagę długość i uciążliwość podróży) - ja mam
w Bieszczady 900 km;
- czym podróżujesz - oczywiscie najwygodniej własnym autem;
- w Bieszczadach szlaki są długie, dwuletnie dziecko napewno musi być głównie
noszone w specjalnych nosidełkach (zakladam, że takimi dysponujesz), rozważ
jednak, czy zbyt długie przebywanie na szlaku nie będzie dla niego zbyt męczące;
- wiesz zapewne, że ilość rzeczy zabieranych ze sobą na szlak jest znacznie
większa, gdy sie wybierasz z maluchem;
- trzeba oczywiście pamiętać o bezpieczeństwie dziecka - na połoninach słonce
grzeje mocno a przez wszechobecny wiatr tego sie nie czuje, trzeba też uważać
na ukąszenia - niekoniecznie chcę cie straszyć żmijami, ale chocby przez różne
owady
- na polu namiotowym w Woli Michowej miałam raz po sąsiedzku rodzinkę z
dziećmi, mieszkali w przyczepie (chłopiec miał może 5 lat, dziewczynka dopiero
zaczynała chodzić; fajnie tak wypoczywać z dziećmi na świeżym powietrzu, jednak
wypoczynek tamtej mamy polegał wyłącznie na gotowaniu i praniu;
- wniosek I: jeśli już Bieszczady to polecam Jez. Solińskie i raczej wypoczynek
nad wodą, ewentualnie jakieś krótkie spacery po okolicy
Ja zaczynałm swoją przygodę z górami w wieku 2,5 lat. Rodzice pociągnęli mnie w
beskid Sądecki (wiosną czyli w górach zimą).
Dlatego:
- wniosek II: na pierwszy (jak sądzę) wypad w góry z córcią polecam inne
pasma, gdzie szlaki są krótsze a są też inne atrakcje, które warto pokazać
dziecku (Karpacz, Szklarska Poręba, Kotlina Kłodzka, Pieniny)
Koleżanka wybiera sie w tym roku w góry po raz pierwszy ze swoją córeczką,
która krótce kończy 4 lata. Wiem, że planuje Szczawnicę, ze względu na piękno
samej miejscowości i mnóstwo atrakcji w okolicy.




Temat: madera - do kamilltee
I właśnie zacząłem drugą część urlopu... część plażową. Na całe szczęście
poprawiła się pogoda i czapa chmur odpłynęła gdzies na ocean. Pogoda tutaj jest
dośc dziwna. Najlepiej widać to z drugiego co do wysokości szczytów (1818m npm):
widać chmury jakie gromadzą się na północy wyspy - w środkowej jej części. Góry
biegnące przez środek wyspy są dla nich barierą, więc częśc południowa wyspy,
gdzie przebywam jest bardziej słoneczna. Części północna jak wynika z moich
doświadczeń jest częst w chmurach. Chmury gromadzą sie również i nad samą
stolicą wyspy(mieszkam 10 km obok). Tylko oba krańce Maderay są przeważnie
pozbawione chmur. Temperatura powietrza w lipcu 25-27 C więc żadne upały...
słyszłem , że w Polsce jest cieplej.
Co ciekawe: znalazłem informację , że w tej okolicy ilośc opadów deszczu w lipcu
to 2 mm słupka na m-c... w porównaniu do 100mmm w styczniu. Faktycznie - chmury
wiszą i nie pada. Ale jak pisałem - od dwóch dni chmur nie ma ;)
Zatem chodzę pływac w Oceanie... z domu mam 20 min stromą ścieżką w dół do
najbliższej plaży...Plaże piaszczyste na Maderze widziałem chyba trzy, reszta to
plaże kamieniste. Najblisze zejście do wody dla mnie to winda, która zjeżdża z
klifu P. da Oliweira na dół na betonowe tarasy z drabinką do wody ;) wyglądało
to z początku nieciekawie, ale w sumie jest tu fajnie. Woda czysta, bez
zawiesiny spotykanej na piaszczystych plażach-> od razu "głębia". Jest to
siedziba jednej ze szkół płetwonurków co gwarantuje widoki w "głębię" przez
skromną maseczkę z rureczką w jakie jestem zaopatrzony ;)
Ryby kolorowe jak w filmie na kanale National Geografic ;)

Pochodziłem i pojeździłem troche po górach... mają tu kilkadziesiąt
szlaków/ścieżek turystycznych (Levady idą wzdłóż kanalików irygacyjnych a Veredy
to zwykłe górskie ściezki). Planuję w następnym tygodniu przemaszerować klika z
nich. Problem jest tylko z transportem. Nie wszędzie dojeżdżają autobusy, a
wczoraj oddaliśmy samochód. Zresztą: takie spacery kończy się przeważnie w
punkcie oddalonym od startu 5-10 km ścieżką, ale 20-40 km drogą.

Z rozrywek: Ostatnio zapijam się odkryciem z Lizbony: wiśniówka ... mmmmm...
dobra, choć w Lizbonie w miejscowym barze, z plastikowego kubeczka smakowała
lepiej ;)

Wyspa jest raczej rajem dla emerytów i miłośników biologii oraz górskich
wycieczek. To na pewno nie Ibiza ;)
A zresztą: bez samochodu, 10 km od miasta i tak nocne życie odpada.
Zatem relax na tarasie z widokiem na ocean....




Temat: Zaręczyny w górach?
Weź sobie przewodnik po karkonoszach i sprawdź...
ja byłam w tych górach z NAJUKOCHAńSZYM i powiem że tam bym chciała żeby mi sie
oświadczył :-)
A więc:
Słonecznik i Pielgrzymy są ekstra ale zwykle jest tam sporo osób
na śnieżce też
ale po drodze jest wiele takich leśnych uroczych zakątków multum
Sowia dolina idąc na przełęcz Okraj - to jest dopiero ciche przepiekne miejsce,
nawet wysiadają komórki, bo zasieg jest "połowiczny" - granica z czechami,
nikogo tam nie spotkaliśmy
ale ejst tam ejszcze jedno miejsce które moze wam przyniesie szczęscie a raczej
'pobłogosławi' - kapliczkaśw. Anny
jest tam źródełko Dobra Woda (trzeba poczytać na ten temat) którego należy
nabrać w usta i okrązyć okrągłą kapliczkę 7 razy :-) wypowiadając życzenie
(chodzi o szczescie w miłości) Jest tam najstarszy i najgrubszy jawor w
karkonoszach, moze pod nim, no i widok na góry...
Choc wszelkie inne lesne ostępy karknoskie - będą cudowne. Na rozdrożach szlaków
jest zwykle sporo ludzi, ale wystarczy troche przejś ć i rzadko sie kogoś
spotyka... Zreszta jak ją przegonisz pod górę to na samym szczycie i tak Ci
padnie ze zmeczenia w ramiona i masz połowę stresu z głowy :-)
Tylko karkonosze, dla mnie jest najcudowniejsze meijsce na ziemi
No i Karpacz...
jego okolice...
ach, serce mi łka...
Ale ejdno musisz wziać pod uwagę
Dziewczyny lubią wiązać uczucia z pewnymi miejscami, wiec jeżeli jest jakieś
miejsce w górach które jest jej szczególnie bliskie - to zrób to, zabierz ją tam
wlasnie. Niech to się wiąże z czyms co kocha i tak, co się dla niej wiąże z Tobą.
Ja np. kocham tez hel i całą końcówkę cypla, z białym piaskiem, wydmami w
ktorych mozna leżeć całutki dzień i nie ma tłumow, nikt ci nie wlazi na głowe.
Ale góry to są góry...
J apolecam karkonosze
dysponuje też adresem fajnego pensjonatu. Z widokiem na całe pasmo, na Śnieżkę,
niedaleko jest Ksieża Góra. jak chcesz to podam adres. i miejsca do ktorych
warto isc. na helu także.
ja byłam tam bardzo szczęsliwa



Temat: Kotlina Kłodzka - propozycje na każdą porę roku
Kotlina Kłodzka - propozycje na każdą porę roku
Jak spędzić weekand?
Gdy ktoś mnie pyta o podanie propozycji na fajnie spędzony czas bez
zbędnie długiej podróży - odpowiadam Kotlina Kłodzka. Czemu?
Dla Wroclawia, Opola, Gliwic, Leszna, Kalisza, Poznania to najwyżej
2,5 godziny drogi autem (poza szczytem). Wjeżdżając drogą nr8 z
Barda do Kotliny mamy 2 mozliwości: jedziemy dalej w kierunku
Polanicy Zdrój, Dusznik Zdr.,aż do Kudowy Zdr, lub skręcamy do
Kłodzka i jedziemy dalej drogą na Międzylesie-Boboszów. Ponieważ
Polanica i pozostałe miasta zdrojowe są powsszechnie znane - skupię
się na kilku innych propozycjach:
1. MASYW Śnieżnika + Czarna Góra.
Mamy koniec zimy - w miastach już wiosna, a jeszcze w zeszły tydzień
na Czarnej Górze jeżdziłem na świetnie przygotowanych i prawie
pustych stokach - w pięknym słońcu :) pół metra śniegu !!!
Wyciąg krzesełkowy czynny cały rok i gdy śnieg już stopnieje polecam
następujący wariant: rowerem (lub pieszo) ze szczytu Czarnej Góry
zmierzamy szlakiem do schroniska pod Snieżnikiem (max. 1 godz.)
tutaj mozna się posilić i odpocząć podziwiając piękna panoramę
Kotliny. Dalej mozna wspiąc się na Snieżnik (piechotą ok. 30m2), lub
jechac rowerem dalej w kierunku Trójmorskiego Wierchu i Jodłowa (tu
mozna nocować w kilku gospodarstwach - również w piękną panoramą).
Polecam również dla wejście na wieżę widokową na Czarnej Górze, a
dalej zjazd rowerowy drogą od przekażnika TV do przełęczy
Puchaczówka. Potem 1,5 km w dół do kapliczki w Białej Wodzie od
której rozpoczyna się żółty szlak. Prowadzi on przez piękne łąki i
kawałek lasu (www.biala-woda.pl) i dalej na Skowronią Górę. Ze
Skowroniej Góry mozna zjechać przez Marcinków do Kamiennej i z
powrotem przez Idzików do Siennej. Wytrwali mogą zjeżdżać ze
Skowroniej góry do Konradowa i dalej przez Rogóżkę wracać do Siennej.
2. Przełęcz SPALONA i droga Gehringa.
Jedziemy z Kłodzka do Bystrzycy kłodzkiej a dalej na przełęcz
Spalona. Tutaj polecam szlak na górę JAGODNA - najwyższy szczyt gór
bystrzyckich z którego mamy piękna panoramę na Kotlinę i Czechy.
Po intensywnym spacerze można wrócić do auta na przełęczy lub jechać
dalej rowerem aż do Poręby delektując się po drodze pięknymi
widokami. Tu istnieje kilka dróg - więc polecam wybrać
najdogodniejszą na mapie. Dodam iż wybierając droge przez Porębę -
warto zjechac do poniższego Długopola Zdrój - małej miejscowości
uzdrowiskowej z odradzającym się parkiem zdrojowym i ostatnio
remontowaną pijalnią.
Polecam



Temat: BIESZCZADY NAJLEPSZE MIEJSCE DLA LUDZI :-)
Witamy ponownie,
Może się dziwisz, ale wspólnie piszemy tzn. ja i Li. Razem łazimy po górach i
razem piszemy... No cóż, w zeszłym roku przeszliśmy trochę... Niezła trasa,
choć w większości lasem, to z Turzańska przez Suliłę na Chryszczatą i powrót
przez Jeziorka Duszatyńskie (wspaniałe widoki z Suliły, jeziorka też ładne).
Staramy się co roku przejść przez Stoły - fajna zabawa z kompasem i w dzikiej
głuszy (można spotkać się z żubrami i niedźwiadkiem!). Na Stołach duuuużo
jagód! Trzeba najpierw iść drogą z Zatwarnicy w kierunku Hulskiego i Krywego
(stokówka) i przy rozwidleniu ścieżki przyrodn. - histor. na Krywe skręcić w
lewo właśnie na Stoły. Ze Stołów idzie się nadal według kompasu i mapy na
Wysokie Berdo i tam spotyka się czarny szlak z Jaworca na Przeł. Orłowicza.
Bardzo fajny z uwagi na wspaniałe widoki (ponoć najpiękniejsze w Bieszczadach)
jest Dwernik Kamień. Można dojść do niego od Zatwarnicy w górę Hulskiego lub z
Nasicznego ścieżką przyrodn. - histor. tą samą co na Krywe. Relaksowe, ale
bogate krajoznawczo są wyprawy przez Przysłup Caryński w dolinę Caryńskiego do
Nasicznego (można połączyć to dalej z wejściem na Dwernik Kamień)oraz dojście
do dawnych wsi: Hulskie (powrót np. nad Sanem), Krywe - odwiedziny u Tośki i
Tworylne (tam tylko "dzilie połoniny"). Zarówno w Hulskiem, Krywem i Tworylnem
riuny cerkwi.
Radzimy Ci też wejście przez Grandysową Czubę i Obnogę na Bukowe Berdo (od
Obnogi do Bukowego Berda przejście nielegalne- teren BPN). Szlak nie znakowany,
ale bardzo urokliwy zwłaszcza jesienią przy pięknej pogodzie - dalej albo
zejście do Mucznego lub Widełek, albo na Krzemień i dalej.
Dla sprawdzenia się w dzikich ostępach kapitalne wejście z Żubraczego przez
Hyrlatą do Roztok Górnych. To tak na wstępie... później, według serduszka (co
Ci podpowie).
Łączymy pozdrowienia Le&Li

PS. W tym roku, o ile nam się uda ruszamy w Bieszczady Ukraińskie i dalej w
Czarnohorę i Gorgany. Jeżeli coś więcej wiesz na temat tych terenów (gdzie
dostać dobre mapy tego rejonu prosimy, daj cynk lub podaj namiary)



Temat: uprzedzenie do nowosci
Jest nowoczesny sprzet bardzo drogi ale nowinek nie trzeba kupowac. I np kijki
jak Billy wymienia za 150 to jest nic bo duzy wybor jest powyzej 200zl. Co kto
woli ma prawo kupowac Ja uwazam ze kijki sa super sprawą i mimo ze nie mam
durzych funduszy pierwsze kije teleskopowe kupilem na gieldzie narciarskiej za
25zł Służyly przez okolo 4lata Taeraz wisna wyszukalem w Wisle sklep z
róznorakim sprzetem turystycznym POLYSPORT i kupilem za 100 zł fajne kijki
teleskopowe. Trzeba czasem poszukac Co do butów tez bym nie kupil butów za
1000zł ale mam LaSportivy za okolo 600zł choć długo na nie odkladalem kase ale
mam i jestem zadowolony. Systematycznie dokupuje to i tamto Nie bede chodził w
plecaku z alu rurkami na plecach które sie wrzynają niemiłosiernie robiac blazy
na plecach nie wspone o wiecznie mokrych od potu pleców. nie chodze w zwyklych
skórzanych traperach ktore trzeba non stop pastowac bo przemokna nawet w trawie
pokrytej rosą i blazy na nogach murowane no i w których noga śmierdzi na
kilometr od użytych w podeszwach tanich klei. Kijki mam do stabilnego
poruszania sie po sciezkach oraz lzej jest podchodzić strome stoki jak i
schodzić. Zreszta zima w górach tym bardziej mi się przydają. I przyzwyczaiłem
się że u nas patrza na mnie jak prawie na Ufo z tymi kijkami ale ja jutro bede
patrzyl na nich jak na idiotów kiedy im posiadaja kolana kregosłup itp. W
Alpach kogos bez kijków i bez podstawowego sprzetu potrzebnego w górach nie
spotyka sie wogóle. I nie wszyscy maja tam nowinki techniczne jak np jakies
kije z antyszokiem i niewiadomo co wiecej. Nie spotkałem tam nigdy kogos w
kurtce przeciw deszczowej typu peleryna z jakiejs foli malarskiej która jest
dobra chyna na grzyby albo ryby albo nawet i nie, tylko kurtka przeciwdeszczowa
normalna przy której dodatkowo nie trzeba parasolki trzymac w rece Nie
spotkalem w górach nikogo w japonkch sandałach butach na szpilkach itd.
Przeciez jak idziesz na basen to kupujesz strój kompielowy a nie idziesz w
kalesonach dziadka czy babci i nie musi byc to najnowszy model stroju
kompielowego ADASIA czy NIKE za ogromne pieniądze.
A i jeszcze jedno przechodząc 2 lata temu przez Orlą ubrałem uprząż i wziołem
lonże na wszelki wypadek. Pare razy dla zabawy potrenowałem przepinanie
karabinków itd. ale ludzie patrzyli na mnie jak na UFO wszyscy nawet znaleźli
się tacy którzy pytali do czego to słuzy - myśleli ze plecak jakos tym sie
przypina czy coś tylko jedna osoba na Kozim wierchu powiedziala do mnie ze jak
by wiecejludzi mialo ze soba na tym szlaku taki sprzet nie bylo by tyle
wypadków!!!



Temat: Wyprawa w Alpy - Austria
kriss-k2 napisał:

> Witam po prawie rocznej przerwie.
> Wyjazd w tym roku AD 2008 nadal aktualny - co do planów tak samo
jak
> na wstepie tego wątku pisałem rok wcześniej. Niestety nie mam co
> opowiadać na temat zeszłego roku bo z powodu terminu uropu jaki
> dostalem nie udało mi sie z kilkoma grupami zgrać. Musnąłem tylko
o
> alpy pod samym Grossglocknerem jadąc z Kuzynem i jego żoną do
Włoch
> nad morze. Pogoda od 1 września przez kolejne 10 dni w 2007 roku w
> alpach przypominala bardziej listopadowy początek zimy niż koniec
> lata. Zatrzymaliśmy sie na 2 dni pod Glokiem i tylko jeden dzień
> pozwolił odbyć dluższy spacer pod wodospody lodowca
Teischnitzkeese
> otaczającego Gloka. Nastepnego dnia na parkingu nad wioską Kalss
na którym spaliśmy było bialo około 5cm sniegu co skutecznie nas
wygonilo na poludnie europy.
Termin tym razem planowany jaki zaklepalem w pracy to od 1 sierpnia
no i mysle 12-14 dni pobytu, przejazd najlepiej samochodem bo tak
najwygodniej i najszybciej. W tym roku jade z moim starym kumplem z
którym nie jeden raz byliśmy w górach więc jest już nas 2-ujka.
Chcemy chodzić typowo trekkingowo z lekką wspinaczką gdzies po
drodze taka jak sie trafia w naszych Tatrach na najtrudniejszych
szlakach, wspinaczka typowa alpejska na wielkich scianach-drogach
alpejskich nie wchodzi w gre gdyz nie mam doswiadczenia w wspinaczce
wysokogórskiej. Czekam na wasze propozycje plany, co do Alp
Julijskich które wspomniał (maupigaj) są b. blisko można zachaczyc
na 2 dni i jakąś via-ferratową droge przejsc. Wagoniki, koleiki,
taxi, bryczki zakopianskie których tam na szczescie nie ma odpadają
Dojeżdzamy na parking pod szlaki i o własnych silach w góre bo chyba
nic nie daje satysfakcji i umozliwia podziwianie widoków jak
dotarcie do celu o wlasnych siłach mimo zmęczenia siódmych potów etc.
Czekam na wasze propozycje mam nadzieje ze uda sie zgrac fajną grupe
no i wypali ta wyprawa wreszcie łacznie z pogodą która bedzie
laskawsza.
pozdrawiam i do uslyszenia
Krzysiek




Temat: Filmy na bydgoszcz.pl
11. Cel promocji turystyki
Większość miast promuje turystykę, żeby przyciągnąć turystów. Bydgoszcz jest tu
oczywiście wyjątkiem:

"Celem promocji turystyki jest wykorzystanie najważniejszych atutów naszego
miasta, do których należą:

- dobre warunki do uprawiania różnych form turystyki aktywnej (kajakarstwo,
wioślarstwo, kajakarstwo górskie, kolarstwo),

- dobra dostępność komunikacyjna (lądowa wodna, położenie geograficzne na
trasach północ-południe, dostępność żeglugi turystycznej z Niemiec i Holandii
oraz Portu Lotniczego),

- walory kulturowe oraz uwarunkowania historyczne (miasto z 659–letnimi
tradycjami),

- możliwość bezpośredniego obcowania z terenami zielonymi (punkty widokowe,
LPKiW),

- posiadanie odpowiedniej infrastruktury turystycznej tj. bazy noclegowej,
gastronomicznej, szlaków pieszych i ścieżek rowerowych."

Wydaje mi się, że to typowe dla WKP pomylenie celów i środków ich realizacji.
Promujemy, żeby wykorzystać nasze atuty, w dodatku czasem wątpliwe (dostępność
komunikacyjna nie jest zbyt dobra, a 659 lat historii samo w sobie nie niczym
specjalnie imponującym).

Jak do tych celów ma się plan postawienia pomnika Tadeuszowi (!) Kocerce, to
chyba tylko pan Krupa wie.

Podoba mi się też punkt "- przygotowanie kampanii promocyjnej Bydgoszczy na
stronie internetowej przewoźnika lotniczego Ryanair. Strona www.ryanair jest
odwiedzana, co roku przez 200 mln gości, część z nich przyleci do Bydgoszczy i
oczekuje informacji o mieście, w którym będzie gościć."

Już o tym wspominałem, ale przypomnę, że nasza "kampania promocyjna" nie jest
skierowana do tych, którzy latają zwykle tym samolotem, część, o której piszą to
mniej niż 0.0005 tej liczby, a informacje o mieście to też link w pod którym
możemy się dowiedzieć, że "about Bydgoszcz" nie ma co powiedzieć, restauracji
nie ma, ale za to jest jeden hotel. Fajnie, że pan Krupa wpadł na to, iż ci
ludzie oczekują informacji, szkoda, że nie chce im ich dostarczyć. Nie chce też
powiedzieć mieszkańcom regionu, jak trafić na lotnisko, chociaż co jakiś czas
mówi, że fajnie gdyby oni wiedzieli.




Temat: Znak :)
sikra napisała:

> Witaj Alisa:)Trochę chyba przegapiłaś. Nie przez rok zgubiłam 12 kg, tylko od
> roku jestem na diecie, a własciwie to jeszcze nie, bo zaczełam z końcem lutego.
>
> jeżeli w lipcu miałam najmniejszą wage, łatwo policzyc, że to w 5 miesięcy sie
> zdarzyło. I myślę, ze wcale nie marnie, bo w miare szybko i bezpiecznie, tzn
> mam na mysli: bez obwisłego biustu, skóry, bez wypadania włosów, osłabionych
> paznokci i złych wyników morfologicznych i innych, z dobra kondycją, która
> pozwalała mi biegac, jeździć na długie wyprawy rowerowe, chodzic po szlakach
> górskich itp. I fazę przedłuzyłam tylko o tydzień, więcej sie bałam. Myślę, że
> powinnas przeczytać koniecznie książkę, z niej dowiedziałabyś się napewno, czym
>
> grozi przedłużanie I fazy, ale nawet jak poszperasz na tym forum to pewnie sie
> coś znajdzie. Przez 2 tygodnie I fazy schudłam 4,5 kg. 8 kg w dwa miesiące?
> hmmm.... chyba jest to możliwe, ale boję sie, ze może sie to odbic na Twoim
> zdrowiu. Co do jedzonka, to dla mnie serek wiejski sam to byłoby za mało w
> pracy, tym bardziej, ze nie mam czasu na śniadanie w domu, ani ochoty na nie o
> godz. 6 rano. Jeśli pytasz o ruszanie sie to i owszem , bardzo wskazane.
> Uwazam, ze kondycyjnie wtedy lepiej sie poczujesz. Nie musisz cwiczyc okrutnie
> ale troszkę chociaż:))Życzę powodzenia i trzymam kciuki, ale zastanów sie
> jeszcze raz nad przedłużeniem I fazy a słodycze odstaw przynajmniej na pół
> roku. Efekt będzi jeszcze lepszy.
> Pozdrowionka:)))
ale fajnie!na prawde jestem pod wrarzeniem!!ja po prostu nie wiedzialam w ile
tyle schudlas..chyba zreczywiscie przegapilam:)niezle w 5 miesiecy 12 kg..tylko
pogratulowac.wiesz ja mam juz ksiarzke i dawno ja przeczytalam no i nic tam
zlego nie bylo napisane o przedluzaniu 1 fazy,tylko autor pisze ze moze sie
szybko znudzic no i ze czesto ludzie zaczynaja jesc wszystko..ale ja chce tylko
troche przeciagnac ten etap,tym bardziej ze nie czuje potrzeby w ryzu,ani w
makaronie,wole nic niz troszke..calkiem niezle znosze te diete i czuje sie tez
ok:)i mam do ciebie jeszcze takie pytanko czy twoja waga zatrzymala sie na jakis
czas pod czas 1 fazy..bo dziewczyny tutaj o tym pisza,a ja wlasnie tego sie
boje..chce mi sie juz i natychmiast..ale wiem ze tak sie nie da:)myslisz ze
serek wiejski i papryka na przekaske to jest malo?bo rano jem jeszcze 2 jajka
sadzone czasami dodaje 2 plasterki poledwicy no i plus kawa bezkofeinowa:)ciesze
sie ze tak fajnie cie sie schudlo i chce mi sie byc na tej diecie dluzej zeby
osiagnac moj cel:(dziekuje za odpowiedz.pozdrawiam!!




Temat: Maroko czy Mazury?
co za głupoty!!! kto to pisał nigdy nie był na rodzinnycgh wczasach za
granicą...
oczywiście takie wakacje w chacie w głuszy są super- dla starszych dzieci
tyle że trudno o tak piękne misjsca za przystępnacenę, jest ich mało 9wiem bo
szukałam w zesłym roku na długi weekend jakieś agro i byliśmy w bieszczadach)
my też jeżdzimy na weekendy lub 4 dniowe wypady po Polsce jak mała podrośnie
planuję szlak po zamkach polskich a jak doczekamy autostrady na Mazury to
jakieś rejsowanie...

a narazie właśnie dlatego zeby się nie tłus cały dzień po dziurawej i
zakorkowanej Polsce, gdzie wszystko drogir, brudne i mało mili właściciele
pensjonatów latamy (3 godz) po wyspach greckich itp.
Moja córcie lubi jeść i smakować róznych potraw my też więc mamy wycieszki
kulinarne np. tropem oliwy
takie hotele mają mnóstwo atrakcji dla maluchów np. konkursy, wyścigi w wodzie
zabawy tematyczne z pracami manualnymi np. w piratów czy poszukiwaczy skarbów,
wspólne śpiewanie dziecięcych hitów z pokazywaniem codzienie po kolacji,
płaża czy basen co za róznica gdzie byle by była pogoda a u nas róznie bywa
planujac wyjazd w styczniu trudno to przewidzieć
a przezycia??? musiałabyś porozmawieć z moija 3 latką ona Ci powie jak płakała
przy wyjeżdzie z chorwacji i pokarze przywiezione kamyki i kamieniz gdzie potem
malowała obrazki zasuszoną gałąź pinii, opowie jak siedziała na więlblądze w
Tunezji, ze umie piosenkę po włosku, że Tunezyjska oliwa z anszua jest pyszna,
jak uwielbia jeździć wyciągami górskimi na górę i wzdycha do nart- w Polsce
nikt nie pomyślał jak fajnie wjechać rano na górę kabinką z całym majdanem z
dzieckiem i spedzićtam dzień na baraszkowaniu w śniegu bez obawy o kolizję z
narciażem, są pensjonaciki z barami, dlatego zimą też odwiedzamy Słowację i
Czechy i to nie fanaberie czy jakieś trendy czy jezzy jak czytałam po prostu
rozsądek
we wszystkim trzeba znać umiar i smak
a myślisz ze trzylatkowi podobało by sie spedzić tydz. nad morzem gdzie akurat
jest zv 16 st. leje a on nie ma rodzeństwa i siedzą w domku z dykty np. w
rewalu za 230 za dobę???
ja widzę jak te podróże ją rozwijają i usamodzielniaja np. mając 2 lata witała
ludzi w sklepach czy restauracjach greckim: Kalimera i będąc za 8 mie potem w
górach na Słowacji tłumaczyła pani że ahoj to po grecku jessu...
także jak dlamnie artykł mocno przesadzony a polskie wakacje w moim stylu są
drozsze niż zagraniczne...
dodam, ze nie odejmuję sobie od ust i mnie stać a taka Tunezja czy Egipt w 4
gwiazdk. hotelu za trzy os na 2 tyg. kosztuje dokładnie tyle co tydz za jedna w
hotelu Spa nad morzem...dziekuję, oburzył mnie ten tekst



Temat: Ambelos Apartments w Agia Pelagia na Krecie
aaaaa, duzo gadania..:-)
W Agii Pelagii w zatoczce Mononaftis byly kiedys uzywane turystycznie
apartamenty Mononaftis rodziny Tsagarakisów, teraz z tym slabiej... Zobaczycie
je z pewnoscia ponizej hotelu Stelios=Blue Bay...

Mieszkalem tez raz w Harrisie, mieszkalem w Dimitrosie - w zasadzie wszedzie
poza hotelami I zaawsze w czesci Mononaftis, a nie w centrum Agii.

Wlasnie w Mononaftisie jest francuskie nurkowanie - super! Z tawerna i centrum
fajnym. Wlasnie obok nurkow jest sklep i tawerna Janisa - Mononaftis.
Pozdrowcie go koniecznie od Jacka z Polski!

W miasteczku sa pyszne taweerny na szlaku-deptaku przy plazy - najlepsza IMHO
jest Sokrates - u dwóch wspanialych braci. ALe oprocz jednej na koncu - Kri-
kri - wszystkie sa warte zaliczenia )

Jest tez hotel Capsis - i jego atrakcja zoo - strusie, osly, malpy itp... luzem
sie szwędaja wraz ze swiankami wietnamskimi... Ladna plaza i zespol basenow
do użytku dla wszystkich.

Samochody i skutery - polecam Sundrive lub Fundrive Dwie
wypozyczalnie "bezpieczne" - a chodzac od jednej do drugiej mozna (i trzeba)
utargowac troche z ceny.

Polecam na szybko z Agii -
1. wypad do Knossos raniutko i spedzenie 2 godzin w ruinach - zeby sie
zorientowac i przemyslec o co tyle huku!
2. kolacja w Iraklionie przy porcie w mitycznych "Rybakach" - U Rybaków -
super! Od lokomotywy w prawo wzdluz nadbrzeza i parkingu, po prawej stronie
ukryty lokalny lokal....
Mozna pogodzic taka kolacje z wczesniejszym spacerem po Irakliońskiej
starowce...
3. Kolacja w Fodele - w gorach - jedna z najlepszych grillowych tawern na
Krecie - w samym srodku wioski - po obu stronach uliczki - poznacie od razu
gdzie! Kozina i slomaki warte grzechu... I mozna ukolonic sie El Groco'wi )
4. Achlada - mala wioska gorska umierajaca - warto obejrzec i przespacerowac
cala... tu opuszczone uliczki i domy wsrod gajow cytryn, a obok nowoczesna 1000-
latka dla calego powiatu ))

To w poblizu wszystko - reszta klasycznie - Lasithi warto zjechac... I inne
takie jak Samaria, Rethymno...




Temat: Najpiękniejsze miejsce w Europie (poza Polską) !
Witaj "w klubie" :)
choc prawde mowiac ty bylas w nim o wiele wczesniej niz ja ! :))) Czytala twoje posty na "wycieczki po europie samochodem" - fajne!!! Ja tez tak bym chciala. Niestety do tej pory jezdzilam tylko koleja i autobusami, zbaczajac od czasu do czasu z glownych szlakow. Kilka razy zalapalam sie na wycieczki samochodowe ze zanjomymi i bylo swietnie. Przypomnialy mi sie jeszcze wyprawy do Harz Mountains, a kolo Lyonu, w departementach Ain i Isere, malenkie wioski malowniczo polozone w gorach (region les Dombes) z wielka atrakcja: groty, podziemne korytarze i podziemne "baseny" wodne (nie mam pojecia czy tak sie to nazywa po polsku) godne tych w Turcji (zapomnialam gdzie).

> może lepiej Kasiu, byś nam już oszczędziła opisów i zdjęć cudów
> Australii, bo ja się martwię, że w życiu nie oszczędzę tyle pieniędzy, by > mnie było stać na zjeżdżenie jej autkiem wzdłuż i wszerz- a po Twoich
> zdjęciach chciało by się, i to bardzo :))

Jestem niemilosierna i bede dalej kusic!!! :)))

> 478 km prostej drogi to fajne miejsce, żeby się rozpędzić i pędzić bez
> końca, ale czy nie przeszkadzają Wam w ruchu kangurki? Nie włażą czasem
> na jezdnię nieproszone?

NIestety to jest realny problem w Australii - jak jechac zeby nie przejechac zadnego z tutejszych zwierzakow. Mozna czesto spotkac na poboczach te nieprzyjemne widoczki - az sie serce kraje. I "najgorsze" jest to ze powinno sie wtedy zatrzymac (chyba ze trup jest juz w stanie rozkladu!) i powinno sie sprawdzic czy w torbie nie ma malutkiego ktorego daloby sie jeszcze uratowac. Dotyczy to wszystkich zwierzakow: kangurow, koali, echidny (takie jeze ?), wombatow, possumow, itp itd. Do tej pory jeszcze nigdy niczego nie przejechalismy i pare razy udalo nam sie zlapacna kliszy cudne widoki, jak np. ten koala siedzacy w kaluzy przy drodze, czy echidna przechodzaca tuz obok moich stop, czy wielki waz wygrzewajacy sie na cieplej piaszczystej drodze...

> A tak najbardziej to Ci zazdroszczę Wielkiej Rafy Koralowej. To jedno z
> marzeń mojego życia.
Tak samo jak z Uluru, musze sie przyznac ze jeszcze nie bylam i nie widzialam, ale bede niedlugo nadrabiac zaleglosci i niedopatrzenia!!! :)

Pzdr. z Melbourne!
Kasia




Temat: Termin na 25 maja - ciąg dalszy naszych historii !
nasza wyprawa i urodzinki, buciki też...
Hej Rosie, nasza wyprawa była krótka, bo to Zosi pierwszy raz w górach, więc
woleliśmy nie ryzykować, że np. w połowie drogi nam się rozedrze na amen.
Weszliśmy sobie łagodnym szlakiem, trwało to 1,5 godzinki z jednym postojem na
picie na około 15 minut. Zosi się nawet podobało z tym, że często się do niej
uśmiechałam, łapałam za rączkę, robiłam a ku ku itp., żeby ją trochę zabawić.
Ogólnie zniosła to nieźle. Na szczycie siedzieliśmy kolejne 1,5 godzinki, Zosia
siedziała sobie na karimacie i wyciągała źdźbła trawy spod kocyka, gadała,
piła, jadła, po czym zaczęła trochę marudzić, więc zarządziliśmy odwrót.
Zrobiliśmy sobie jeszcze zdjęcia pod wieżą na Wielkiej Sowie i Zosia zasnęła w
plecaku, w pozycji pionowej, główka jej latała na wszystkie strony, więc ją
wyciągnęliśmy i nieśliśmy na zmianę (trzeba było uważać na kamienie i konary,
żeby się nie potknąć). I tak to wyglądało. Natomiast w samochodzie nie spała,
słońce ostro świeciło, więc musiałam ją przez ponad godzinę zabawiać czym się
tylko dało.
Urodzinki - wyprawiamy u moich rodziców, mają domek z ogródkiem. Zamawiam dobrą
pogodę!!!
Wczoraj natknęłam się na fajną stronę z butami dla dzieci: www.buciki.pl Ceny:
ok. 50-80 zł.
Czy macie już większe foteliki samochodowe dla Waszych maluchów? My mamy takie
nosidło Maixi Cosi, pomału robi się za małe, więc dziadkowie zaoferowali się
kupić większy fotelik. Ceny są koszmarne! W końcu wybraliśmy jakiś polski za
prawie 300 zł. Co jak co, ale uważam, że 500-600, a nawet 1000 zł za fotelik
samochodowy dla dziecka to duża przesada!
Byliśmy z Zosią na ważeniu i odczycie blizny (jest OK, nie trzeba szczepić).
Waży 9420 g (super przybrała od ostatniego ważenia, chyba po tych kaszkach) i
mierzy 78 cm.
No i raczkuje, u nas codziennie przemeblowaniu ulega półka z kasetami wideo.
Uffff...
Pozdrowionka
Monika




Temat: Moskwa, Transsib, Bajkał - najświeższe INFO
awe26 napisała:

> Cześć,
> miałabym troche pytań, bo jesteśmy po pierwszym zebraniu "grupy inicjatywnej"
> wyjazdu w przyszłym roku latem nad Bajkał.
> Począwszy od tego skąd i jakie miałeś mapy i przewodniki, dla mnie tamte
strony
>
> są tak bardzo nieznane, że nie wiem czego się spodziewać, czego oczekiwać i
co
> koniecznie zaplanować. Skończywszy na tym jakie warunki sanitarne (łazienki?)
> panują w pociągu???
> Wychodzę z założenia, że masz olbrzymią wiedzę w tej kwestii, więc może
> pomógłby nam jakiś kontakt e-mailowy. My w tym roku zrobiliśmy pętlę 5.000km
po
>
> parkach narodowych zachodniego wybrzeża USA i teraz też mamy się czym
dzielić..
> .
> Nad Bajkał wybieramy się w przyszłym roku, przełom czerwca i lipca, ok. 10
> osób, reszta jest otwarta... Mam nadzieję, że Ktoś nam pomoże :-)
> A.

Cześć
mieliśmy mapę całej Rosji, nie pamietam jakie wydawnictwo ale okładka była
czerwono-biało-zielona - to tak dla ogónej orientacji podczas jazdy pociągiem.
co do mapy Moskwy to jest jedna fajna, niestety tez nie pamietam wydawnictwa bo
ją pożyczyłem i jeszcze mi nie oddała koleżanka. Trzeba kupić taka co obejmuje
prawie cała Moskwę, a nie tylko "centrum". Ja swoją kupiłem w Empiku.
najlepsze mapy Bajkału i okolic można kupić na miejscu, jest ich sporo
rodzajów, z jednej strony Bajkał a z drugiej w duzym powiekszeniu rózne czesci
przybrzeżne, trzeba kupić to co jest potrzebne. Sa też atlasy: przybajkale,
chamar-daban, tunkijska dolina, tunkijskie golce (chyba) - w miekkiej oprawie
po kilkadziesiąt stron, skala 1:200000, dobre do jako takiej orientacji.
Można też dostać male mapki topograficzne w skali 1:50000, dla niektorych
popularnych tras, głównie w górach, ale poza Pikiem Czerskiego nic nie pamietam.

przewodniki zasadniczo trzy:
"Rosja" - Pascala, wydanie z 2004r.
"Szlak Transsyberyjski" - Bezdroży
"Bajkał-Morze Syberii" - jw.
spokojnie wystarczają.

Co do warunków toaletowych to w pociągach Firmiennych jest z tym bardzo dobrze,
kible są myte conajmniej 2x dziennie przez obsługę i bynajmniej nie było czuć
zapachów z toalet w środku wagonu. Nie wiem jak to się ma w innych plackartach
w tanszych pociagach na trasie Moskwa - Irkuck ale jeśli możecie to jedzcie
Firmiennym, ceny wcale nie takie wysokie, warunki napewno lepsze, a i
zdecydowanie pewniejsze (trzeźwiejsze) towarzystwo :) Jak chyba pisałem
wczesniej, łazienek nie ma, więc albo garnek i mycie w toalecie, albo prysznic
za 80rb w wagonie służbowym (nie opłaca się).

Pozdrawiam ;)
moj mail: kadafi26@interia.pl



Temat: Gdzie byliście np. wczoraj
..."Nie mam licznika a jedynie pulsometr"...
Ciekawi mnie co decyduje że licznika nie posiadasz?
Fajne to były czasy gdy tych dodatków nie było na kierownicy.Jeździł człowiek
spokojnie i nie molestował licznika co chwilę.Teraz trudno się tego pozbyć.

..."Myśmy dziś domknęli tzw. "Koronę Ziemi Tarnowskiej"...
Widzę że nie tylko ja taki zakręcony jeżeli chodzi o góry.Z waszych opisów
widzę że trasy ustalacie tak aby na każdej z nich znalazły się jakieś ciekawe
podjazdy.

..."No i niespodziewanie sotkalismy na niej 3 bikerów"...
Jakoś tak się dzieje że setki tysięcy ludzi kręci na rowerach,ale jak się
zapuścimy gdzieś w leśne szutrówki to o spotkanie na trasie kogoś podobnego do
nas bardzo trudno.

Jeżeli chodzi o mnie to wczorajszy dzień był bardzo ciekawy.Na rowerze
siedziałem już o 5.30 bo w planach droga daleka ale po dobrze znanych
asfaltach.Jak się mieszka w samym kącie kraju to trudno o jakiś wielki wybór
jeżeli chodzi o kierunek.Trzeba kręcić któryś raz z rzędu po tych samych
szlakach.Nie będę wymieniał wszystkich miejscowości przez które przejeżdżałem
bo zrobiła by się pokaźna lista.Mijałem prawie wszystkie które się przy małej i
dużej pętli bieszczadzkiej znajdują.
Tak w nawiasie dodam że czas efektywnej jazdy 10.23 - 29.1/km/h Przewyższenie
na trasie 2950m.Temp.od14 rano do 33 w słońcu.Na trasie pogodnie chociaż w
okolicach Cisnej dorwał mnie deszcz i silny wiatr.
Ktoś kto rano siada na rower może natknąć się na mgłę.Mnie to właśnie spotkało
i dzięki temu miałem okazję poczuć ją na sobie.Krople rosy na rękach i nogach
mają piękny widok.No ale nie każdemu dane to oglądać.Niesamowite jest to że
wspinając się na górę mgła pozostaje na dole a my wzbijamy się ponad nią ku
słońcu.Na szczycie widoczne są tylko wierzchołki odległych gór,a dolina zasnuta
tą "mleczną"białą mgłą.



Temat: Dookoła Azji: pojechali biedni, wrócili bogaci
taki swiat mija...
Strasznie mocno powiedziane ale coś w tym jest. Mnie już z lekka
irytują też tego typu "odkrycia". Moda na podróżwanie w ten sposób
przybrała rozmiary wręcz epidemii i pisanie o nieprzetartych przez
turystów szlakach jest mocnym naciąganiem. Owszem, takie rozstaje
Bangladeszu w porównaniu z plażami Hurghady to pikuś ale z drugiej
strony ułatwienia w podróżowaniu, ogromny zasób informacji, no i
żądza bycia oryginalnym robią swoje. Czas prawdziwuych podróżników
skończył się jakieś 10 lat temu, gdy wszedł na dobre internet i
jednym kliknięciem gość w garniturze, ktory nie odróżni Gór
Stołowych od Gubałówki- może zapłacić za wzięcie udziau w trekingu w
Himalajach (a niegdyś były one tylko dla śmiałów i dla ludzi z
autentyczną pasją). Faktycznie świat przyspieszył. Czy para tak
podróżujących mogłaby odstawić swoje dwa aparaty i przeżyć bez nich?
Kiedyś nabijaliśmy się z japońskich turystów, teraz sami tacy
jesteśmy; wszystko musi być obfotografowane, opisane na forach,
blogach, musi być wywiad w gazecie i jeszcze innych parę medialnych
rzeczy. W Afryce miałam wypadek. Straciłam aparat. Żalowałam
niezmiernie ale - z perspektywy czasu- oceniam to zdarzenie za wręcz
blogosławione. Podrózować i chłonąć... Całym sobą bez myślenia o
perspektywie i dobrym świetle do zdjęcia, bez patrzenia na ludzi w
kategorii: ale on fajnie nie ma zębów, dobrze będzie wygladał na
fotce.
Cywilizacja zachodnia zabija odruchy serca. Tam, gdzie jeszcze nie
dotarła-jest autentyczna i szcZera gościnność ale to kwestia czasu.
Podróżuję po świecie od ponad 20 lat i widzę już ogromne zmiany. Ja
z podróży wyniosłam wiele, bardzo wiele,doszłam do przekonania, że
najważniejsza jest rodzina, że dzieci są największym skarbem. Trochę
to późno do mnie dotarło. Te sztuczne obrączki to też objaw
zachodniej słabości.



Temat: Góry Fogaraskie
Hm, to niewiele przyjemności będziesz z tego miała w takim układzie.
Nie wiem, czy masz mapę Fagaraszy, jeśli nie, to rzuć okiem tutaj:
www.welcometoromania.ro/Fagaras/Fagaras_Harta_r.htm
albo lepiej ściągnij stąd: www.carpati.org/download/h17/
Jedyna droga, którą możesz wjechać pod grań, to Transfogaraska. Inne
drogi kończą się dośc nisko, dalej do grani masz 6 - 7 godzin
mozolnego włażenia. Schroniska owszem są, ale też dość nisko.
Najwyżej położone schronisko, Cabana Podragu jest w odległości
jakiejś godziny marszu od szlaku graniowego, a ok. 2,5 godziny od
Vf. Moldoveanu.
Ja bym ci zasugerował taki program: Wjazd samochodem na przełęcz
Balea, nocleg w schronisku Balea Lac. Warto rezerwować: Leopold
Klingeis, balealac małpa home kropka ro, tel. 0040745072602.
Pierwszego dnia, na rozgrzewkę, przejście na zachód, powiedzmy do
Vf. Lespezi i powrót, no, chyba że pogoda będzie tak dobra, a ty
taka sprawna, że dojdziesz do Vf. Negoiu i wrócisz.
Drugiego dnia przejście na wschód do Cabana Podragu i nocleg,
trzeciego dnia wycieczka na Vf. Moldoveanu i powrót do Podragu,
czwartego dnia powrót do Balea Lac. Cabana Podragu do
najwygodniejszych nie należy, więc nie szykuj się na ciepły prysznic
po wycieczce. Weź ze sobą śpiwór i własny papier toaletowy. Ale
można za to zjeść ciepły posiłek. Balea Lac to superlux:)
Fagarasze nie są zbyt fajne do chodzenia "wypadowego". W tym stylu
chodzi się raczej w górach Piatra Craiului albo Bucegi - tam
schronisk jest więcej i są położone bliżej grani.




Temat: Dlaczego nie Portugalia?
Witam,
rzeczywiscie w moim przypadku wszystko dzialo sie na biezaco. nie mialam
zadnych wczesniejszych rezerwacji - jednym slowem pelen spontan :)) jak zawsze
zreszta. Na kempingach miejsce jest zawsze, a co do hoteli, ktore zaliczylam z
miejscem nie bylo problemu - moge powiedziec wrecz, ze bylo w nich pusto.
Trzeba jednak przyznac, ze bylo to w mniejszych miejscvowosciach, w Lizbonie na
pewno inaczej - ale tama akurat nocowalam na kempingu i nie zaluje. Mnostwo
ludzi z calego swiata i super klimat.
Co do miejsc, jakie odwiedzilam - trasa byla nastepujaca: Estremoz, Evora,
Lizbona, Sintra, Peniche, Tomar, Fatima, Lousa, Coimbra, Porto, Guimaraes,
Braganca i okolice. gdybym miala wiecej czasu z pewnoscia wybralabym sie
jeszcze do Bragi, Obidos, Alcobacy, Parku narodowego Peneda Geres i wielu
innych...:))
Nie musze polecac Lizbony ani Porto, bo tam trzeba zawitac koniecznie.
Rozczarowala mnie Coimbra - spodziewalam sie czegos bardziej imponujacego,
podobnie Fatima, ale ciesze sie, ze jednak tam dotarlam.
Zaskoczenia wielkie na plus: Lousa i gory Lousa (niedaleko Coimbry). Przepiekna
okolica i fajne opuszczone wioski w gorach (mieszkancy wyemigrowali do miast w
latach 60tych zostawiajac swoje domostwa) - udalo mi sie dotrzec tylko do
jednej, a jest ich kilka i zaluje, ze braklo mi czasu.
drugie klimatyczne miejsce troche poza utartymi szlakami: Braganca i Park
narodowy Montesinho - mi sie podobalo bardzo, ale to zalezy od gustu i
prefrencji. Od strony przyrodniczej i krajoznawczej bomba! dziko, pusto,
malutkie miejscowosci zyjace wlasnym zyciem..z tego wszystkiego tam zatrzymalam
sie najdluzej bo na 4 dni.
Jesli zas chodzi o autostop rozumiem, ze nie kazdy przepada za ta forma
podrozwania, ale czasem byla ona koniecznoscia np. w Parku Montesinho. Do
poszczegolnych miejscowosci jezdzi np. tylko jeden autobus dziennie, wiec
trzeba bylo sobie jakos radzic, ale byla to sama przyjemnosc. pierwszy samochod
jaki sie pojawial zgarnial nas z drogi i dla wszystkich bylo oczywiste, ze
nalezy nam pomóc. Powtorze raz jeszcze: Portugalia to przewspaniali ludzie :))




Temat: Pojutrze
chodzi o PLAGĘ KLĘSK ŻYWIOŁOWYCH np. POWODZI !!!
> I jak wyjaśnić oziębienie klimatu na terenie Polski za Władysława Jagiełły
> {przez co m.in ucierpiała produkcja wina}. Czy to było spowodowane zbyt dużą
> emisją CO2 do atmosfery?

To jest PSEUDO-naukowy pseudo-"argument" - czy musisz sprowadzać dyskusję do
tak PRYMITYWNEGO POZIOMU?!

po pierwsze:

Owszem, klimat zmieniał się RAPTOWNIE wiele razy w dziejach Ziemi (na filmie
był wspomniany PRAWDZIWY naukowy przykład tego mamuta znalezionego na Syberii
co przed wiekami ZAMARZŁ W PARĘ SEKUND w TRAKCIE JEDZENIA - TAK BYŁO NAPRAWDĘ i
to nie jedynie fantastyczny wymysł na potrzeby fabuły filmowej!)
i klimat ziemski zmieniał sie zapewne z powodów czysto naturalnych np.
gigantyczny wybuch wulkanu, zderzenie z większym meteorem, albo gigantyczne
obsunięcie się wałów lodowych w okolicach Wielkich Jezior na skutek siły
mimośrodowej obrotu Ziemi albo "przemajgnięcie się" prądów morskich po powolnym
dojściu do krytycznego punktu równowagi dynamicznego układu chaotycznego (jakim
jest klimat Ziemi)...
Ale to TYLKO świadczy o tym, że ogólnie KLIMAT ZIEMI JEST MNIEJ STABILNY NIŻ
NAM SIE WYDAJE! "Efekt motyla" się kłania ;-)
I co? MAMY POGARSZAĆ JESZCZE RYZYKO?!

po drugie:

Owszem, klimat Europy powoli i systematycznie się ociepla od co najmniej
tysiąclecia. Przecież dawniej Bałtyk zmarzał w zimie tak solidnie, że biegł
przezeń szlak handlowy i budowano na nim karczmy na czas zimy...
Ale to był LOKALNY EFEKT (a nie globalny), prawdopodobnie zależny
od "powolnych" (przewidywalnych), "niewielkich", ciągłych i "łagodnych" zmian
prądów morskich - nie takich jak ta KTASTROFA przedstawiona na filmie

po trzecie:

"Efekt cieplarniany" to nie łagodne ocieplenie jak się niektórym wydaje,
że "będzie fajnie" jak w Polsce wyrosną palmy!
TO DESTABILAZACJA UKŁADU KLIMATYCZNEGO Ziemi, to PLAGA KLĘSK ŻYWIOŁOWYCH:
HURAGANÓW, CYKLONÓW, największych od tysiącleci POWODZI, niespotykanych MROZÓW
w zimie i NIELUDZKICH UPAŁÓW latem!
TO KATASTROFA DLA EKONOMII ŚWIATOWEJ!]

(Ostatnio gdy w Polsce były katastrofalne powodzie to pokazano w TV w jakiejś
wiosce górskiej ZMYTY jak zabawka przez potok powodziowy kościół zbudowany 300
lat temu przez Niemców - więc od conajminiej 300 lat coś takiego się nie
zdarzyło...
Albo NAJWIĘKSZA W TYM TYSIĄCLECIU w powódź Anglii, po czym rząd brytyjski żwawo
się zaangażował w popieranie Traktatu z Kyoto.)



Temat: Była dziewczyna. Co na to aktualne?
tak jak husky napisał "zawsze może być z inną", a ja już dawno powinnam być z
kimś innym
ale miłość zazdrość itd. to nie są racjonalne uczucia!!!!

weź pomyśl chwilę, chyba że nigdy zakochany nie byłeś to nie masz o czyjm myśleć
człowiekowi odbija i już
gdyby zawsze dało się opanować to nie byłoby tyle zabójstw w afekcie i tylu
nieudanych małżeństw o których od początku było wiadomo jak skończą

facet skoro jesteś ze swoją aktualną to pomyśl "dlaczego?" i zastanów się
porządnie czy chcesz to zniszczyć

bo ja mam naprawdę dość mojej sytuacji i jak to się nie zmieni to ja będę
musiała zmienić partnera, g...no te 6 lat które jesteśmy razem, 3 kiedy
mieszkamy razem, bo z każdą kłótnią tej miłości, zaufania jest mniej, bo skoro
nie chce przestać się z nią spotykać tzn. że jest dla niego ważna
a jeśli ważniejsza ode mnie to to nie ma sensu prawda?

ja chcę żyć we względnym spokoju i jakimś poczuciu bezpieczeństwa i lojalności
wobec mnie, tzn to samo co ja daje jemu
nie chcę być świadkiem wymiany epitetów "króliczku, trąbaczu, itd."
ani jak jesteśmy na wycieczce w górach słuchać wspomnień jak to było kiedy był
tam z nią...
uwierz mi człowieka może szlak trafić nawet jeśli przed chwilą miał zajebisty
humor którego jak się wydawało nic nie jest w stanie zepsuć

a mi w życiu nie przyszłoby do głowy kiedy zabrałam go do małej, uroczej
zatoczki nad jednym z zalewów by opowiadać jak byłam tam parę lat wcześniej z
bardzo fajnym facetem który mi to miejsce pokazał, choć może powinnam

trochę empatii chłopie dla aktualnej, którą jak rozumiem kochasz...



Temat: malutka improwizacyjka na dobranoc.
iesz co łaczy autorów tych 2 piosenek? Magik i Kurt Cobain popełnili
samobojstwa. Magik wyskoczyl przez okno, podobno powiedzial przy tym jestem bogiem.
pl.youtube.com/watch?v=PB5YcnsotZI&feature=related
Bylem ponad tym pieprzonym swiatem, wiedzialem ze do tego dojdzie.

Moim najwiekszym urojeniem było zakochanie sie w dziewczynie... byla nie tak
piekna, byla za piekna, byla nie tak inteligentna, za urocza, nic specjanego,
miala fajny usmiech.
Moglem miecc kazda, ale trafilem na byle co. Za prawdziwy w tym bylem. Wiesz co
to znaczy kochac?
...
Mozesz oddac zycie za cos tak.. niedoskonalego... ale nie urojenia kazaly mi
myslec ze to milosc, ze moge sie zakochac w przecietnej doskonalosci,

molem oddac za nią zycie,, bez wachania...

za kazdeo kogo kochalem... kochalem.. za bardzo

prosta dziewczna, jej usmiech...

za prawdziwy bylem, za silny, wstajac z kurzy wojny zawsze jako zwycięzca
krol gor i pagorkow, na szlaku drogi do czegos wyzszego.

mskaiq czym jest milosc?

nie odpowiesz. Jest ich nieskonczenie wiele, kazda jest inna.
Do ludzi, do natury, do boga, do kobiety, do brata, do towarzysza itp

czy warto
kochac bez pamieci, osobe ktora nienawidzi cie?
CZY MOZNA KOCHAC NAD ZYCIE OSSOBE KTORA WYKORZYSTUJE tWOJA MILOSC, KTORA, SMIEJE
SIE Z cIENbie, poniza cie
czy mozna sie zakochac nad zycie w kims kto jest glupi i brzydki kiedy ktos obok
jest madry i iekny oraz odwwzajemna milosc

czy milosc moze byc urojona, skierowana do niewlasciwej osoby

Czy mozna poswiecic milosc osobie która nigdy jej nie doceni? Czy warto to robic?

Moze moja milosc byla urojona? Jak mozna pokochac kogos kto np na to moze nie
zasluguje? Czy kazdy zasluguje na milosc?




Temat: Week-end'owe Wycieczki w okolicach Warszawy!
zosia.80 napisała:

> Na szczęście w Puławach Magda zakupiła szczegółową mapę, taką, jaką w pociągu
> miał Tokis - bez tej mapy ani rusz.

Bez mapy pewnie w ogóle nie zdecydowalibyśmy się na wjazd w teren. Ale jak
widać nawet jej posiadanie nie uchroniło nas przez porządnym błądzeniem.

> Zjeżdżając i zjeżdżając z wyżyny byliśmy pod niesamowitym wrażeniem, jak
wysoko
> się uprzednio wdrapaliśmy jadąc wąwozami przez las - tego wjeżdżania pod górę
w ogóle nie zauważyliśmy!

W wąwozach te podjazdy były nieco na raty, a zjazd - na raz 100m w dół.

> Niestety trzęsienie się rowerem po wertepach to nie jest to co lubię
> najbardziej. Jeśli jednak będziecie się któregoś razu umawiać na mocniejszą
> jazdę po asfalcie / szutrze

Tylko z tymi szutrami jest taki problem, że nigdy się nie wie jak będą
wyglądać. Na mapie w ten sam sposób są zaznaczane wąziutkie ścieżki w wąwozach,
jak i szutrówki dostępne dla samochodów. Przerabialiśmy to dokładniej dwa
tygodnie temu nad Bugiem - niektóre szlaki zupełnie OK, inne (tak samo
oznaczone) to piach jak diabli przejezdny jedynie na góralach z dwucalowymi
oponami.

> A może kiedyś polubię jazdę po
> wertepach i sprawię sobie (obok mojej miejskiej - skądinąd znakomitej -
> 3-biegowej damki) drugi rower, kto wie...

Ja akurat asfalt bardzo lubię (to przynajmniej z 90% moich tras), ale większość
osób woli jednak na weekend wybrać się w teren. A co do roweru - to polecałbym
jednak zmianę biegów (np. siedmiobiegowa piasta, czy założenie przedniej
przerzutki - ja mam rower jeszcze bardziej przystosowany do szosy niż Twój,
jednak ze względu na szeroki zakres przełożeń daję sobie w terenie w miarę radę
bez specjalnych trudności) - bo na rowerze typowo miejskim dobrze jeździ się
jedynie w mieście bądź na płaskim asfalcie - podejrzewam, że na pagórkowatej
szosie do Lublina (którą zaliczyliśmy z Przemkiem) też jechałoby Ci się dość
ciężko - bo przerzutki w górach to podstawa.
No a fajna trasa w pełni asfaltowa (tym razem już z pewnością bez odbić w
teren) to projekt który już tu zgłaszałem wcześniej - a więc z Radomia do Kielc
przez Wąchock i Nową Słupię z opcjonalnym podjazdem na Łysą Górę. Ale to jest
trasa dość górzysta, bardziej wymagająca od podjazdów asfaltowych w rejonie
Kazimierza i Lublina. Dystans to ok. 110-120km bądż 90-100km (bez 300m podjazdu
na Łysą Górę). Ale niestety wygląda na to, że w tym tygodniu będę pracować
przez cały weekend, tak więc w moim przypadku w grę wchodzi weekend za dwa
tygodnie.




Temat: Wyprawa w Rodnany
Wyprawa w Rodnany
Witam wszystkich!
Jestem nowy na forum ale już zdążyłem się połapać że jeśli ktoś ma jakieś
pytania dotyczące Rumunii to właśnie to Forum jest miejscem gdzie znajdzie
wszystkie odpowiedzi :)
A ja właśnie takie pytania mam :)
Pod koniec sierpnia wybieram sie w Rodnany (vel Góry Rodniańskie vel Alpy
Rodniańskie vel Munţii Rodnei ;) Będzie to moja pierwsza wyprawa do Rumunii i
właśnie dla tego mam parę pytań.
Chce przez Słowację i Węgry dostać sie w okolice Satu-Mare ale mam problem z
podróżą dalej na wschód do Borsy, która ma być moją bazą wypadową. Chodzi mi o
transport kolejowy, autobusowy ew. stopem. Nie liczę oczywiście na
bezpośrednie połączenie ale raczej o to w kierunku których miast zmierzać.
Niestety nie udało mi się znaleźć na Forum informacji stricte o wyżej
wspomnianych górach. Próbuje zbierać informacje z jak największej ilości
źródeł – opisy wypraw, zdjęcia, ogólne opisy gór, ale nic nie zastąpi
informacji od ludzi którzy tam byli. Jeśli na Forum byłby ktoś taki to
interesuje mnie wszystko co wiąże się z tymi górami i ich okolicami: trudność,
oznaczenie tras, ewentualna możliwość wezwania pomocy (czy Salvamont tam
jakkolwiek funkcjonuje? jeśli tak to jak się z nim skontaktować?) ilość
turystów na szlakach etc. Ogólnie wszystko co dotyczy Rodanów.
No i na koniec to co jest mi najbardziej potrzebne. Jak dostać się z Rodnej
(na południe od gór) na Ukrainę? A konkretnie w stronę Lwowa, bo w drodze
powrotnej chce odwiedzić to miasto. Fajnie byłoby się też dowiedzieć jakie są
ograniczenia celne na granicy? Co i ile mogę przewieźć? Czy pogranicznicy
robią problemy?
Jeśli ktoś miałby jakieś informacje na te tematy to byłbym ogromnie wdzięczny
za pomoc 
Dziękuje i pozdrawiam,
Kubełkowy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 197 wypowiedzi • 1, 2, 3

    Linki