Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fajne strony dla dzieci





Temat: Takie jest źródło polskiego antysemityzmu:
Wyszlo szydlo z worka
Spl:it napisal: (cytuje)Nie musze , zyje 10 tys mil od tego burdelu , mieszkam
w 100 tys miescie ,
ktore ma zajmuje wiecej obszaru niz Paryz , w Stanie wielkosci 3/4 Polski z 6
ciu milionami ludnosci ,... Chcecie sie wyrznac ? Fajnie , wasza sprawa .
wytlumacz moskom w Ameryce niech funduja jesli im sie ta zabawa podoba , z
wlasnej kieszeni po zaplaceniu podatkow ,... Nie tax deductible ,... Dopuki
jednak beda szantazowac , reprezentantow , krasc moje , moich dzieci i
wnuczkow
pieniadze nie spodziewaj sie naszej sympatii ,... Liberman's popularnosc jest
odzwierciedleniem co mysli America jesli chodzi o Zydow . Ja tez glosowalem na
obecnego prezydenta , zmienilem zdanie jak zobaczylem kto reprezentuje jego
cabinet i co forsuja ,...

Wredny Goj , ale z respektem

Wystawil sobie sam cenzurke. Juz Zydow nazywa obrazliwie moskami i gremalnie
wszystkich oskarza o kradzieze i mnostwo inych zych rzeczy, no i oczywiscie,
wg niego ja tez musze byc Zydem, bo jaki "prawdziwy Polak" moglby pisac, to,co
ja. Akurat sie pomyliles, "wredny Goju", jak sam siebie nazywasz. Co do
Izraela, nawet tam w zyciu nie bylem, choc moi pzryjaciele, lacznie z moim
chrzesniakiem byli i byli zachwyceni ludzmi (wszyscy o ktorych pisze sa
praktykujacymi katolikami).Ja tez mieszkam z daleka od Polski i czesto
publicznie bronilem jej dobrego imienia przed rownie nieodpowiedzialnymi
atakami ze strony zaslepionych Zydow. Tylko ja ich traktuje indywidualnie.Znam
wspanialych Zydow i wspanialych Polakow. Znam tez Zydow okropnych rownie
wstretnych Polakow. Ja nei ugolniam i nie obrazam zadnej nacji. Nie uzywam
obrazliwych okreslen, w rodzaju "moski". Jest to okreslenie godne bywalcow
budki z piwem. Nie oskarzam zadnej nacji in gremio o jakiekolwiek zbiorowe
winy. Nareszcie widac, z kim mamy do czynienia.





Temat: Male zapytanie do forumowych SYJONAZIOLI
Rachelko: holota to holota. Ja nie pojmuje, czemu
ludzie swiatli (przeciez kokosz tumanem nie jest, ma wiedze)ZA HOLOTE CHCA
UCHODZIC, czemu staraja sie rownac w dol, plawic sie w samoupodleniu. Mysle, ze
Europy, jakos tam zjednoczonej Europy (czy szerzej - naszego kregu kulturowego,
bo i wy, i Amerykanie etc), nie stac na pyskowki wsrod jej elit, gdy naszej
kulturze grozi zalew chamstwa i bylejakosci ze strony naszych mas i agresywnosc
kultury roznokolorowych imigrantow - w efekcie erozja i zaglada tej kultury.
Wiecej nas laczy, niz dzieli, bo kazdy tu chce dobrze, ja w to wierze, kazdym z
nas kieruja jakies wyzsze wartosci, w wielu punktach sie zgadzamy i o to samo
martwimy. Jasne, sa rozne optyki, wiedza o roznych sprawach i powinnismy to
spokojnie pomiedzy soba dzielic, starac sie zrozumiec cudzy punkt widzenia
(jasne, sa roznice kultur, ale wlasnie to jest fajne - kazdego z nas to
wzbogaca, rozszerza nasza swiadomosc)i patrzec w prztszlosc, w kolebli naszych
dzieci (to jest konstruktywne, tylko to), a nie na groby naszych przodkow,
wylacznie na groby naszych przodkow. To robia Polacy w swej wiekszosci, robia
to takze i Zydzi, eobia i Anglicy, ale...bez przenoszenia przeszlosci w czas
dzisiejszu, otaczajaca terazniejszosc. Nie znaczy, by zapomniec, chodzi o to,
by nie zyc PRZESZLOSCIA, bo to nie zycie. A mu tu dyskutujemy jak idioci kogo
prababka czyja prababke nazwala malpa. I jeszcze do tego to dziecinne:"a w
Ameryce Negrow bija"... Wiem, ze mniej mnie dzieki w pogladach od was, nizli od
naszej BNP czy od BNP na prawo, ale z naszym neo-faszysta (jasne, nie tym
dzierganym miesem armatnim, a "fuhrerem")da sie jeszcze rozmawiac, a z
teoretycznie sensownym Polakiem zwykle nie, bo "a u was to Murzynow bija"...






Temat: Podejrzane interesy byłego prezydenta Bydgoszczy
ivica:
>
> przecież ona starała się nie być wmanewrowana w potwierdzenie słów iż
> Kotarbińska biła dzieci. Toż to była by uciecha dla pismaków
>
> pzdr.

Artykuł brzmi:
"Kokoszczyńska: - Prezydent zapoznał się z raportem komisji, która została
powołana po prasowej nagonce na komendantkę. <"prasowa nagonka"??? ucieczka przed
wmanewrowaniem?, ispan> Szefem zespołu został Jan
Stranz, główny specjalista w Kancelarii Prezydenta, a w jego skład wchodził też
zastępca dyrektora wydziału spraw obywatelskich Wojciech Jazdon. No i ja -
rzecznik prasowy, ale z wykształcenia jestem psychologiem < karykaturalnie stara się uzasadnić
swoją nietypową funkcję, starając się wywołać wrażenie osoby o wysokich kwalifikacjach>

- Co ustaliliście? - pytam.

- Zarzuty się nie potwierdziły. Mimo to pani Korbińska została odwołana. <fajnie brzmi>

- Skoro zarzuty się nie potwierdziły, to skąd decyzja o odwołaniu?

- Dziennikarze wytworzyli atmosferę niesprzyjającą pełnieniu obowiązków komendanta przez
Korbińską <jak zwykle wszystko wina "niezależnej" prasy, urząd i urzędnicy są przecież perfect, tylko reszta
jest zła, no nie?>

- Dotarliście do uczniów bitych przez Korbińską, gdy była katechetką albo ich rodziców?

- Przeprowadziliśmy szereg rozmów z osobami zainteresowanymi.

- A z bitymi uczniami i ich rodzicami?

- Z zainteresowanymi <to nie wiem jak odebrać, może być ucieczką przed wmanewrowaniem,
ale czemu nie powie: z rodzicami domniemanie pobitych uczniów/uczniami, .... Co to jest
"zainteresowana strona"? Zbyt rozległe pojęcie, może oznaczać że nawet nie dotarli do osób
prawdopodobnie poszkodowanych przez Kotarbińską>

Co dalej z Korbińską? Dombrowicz zapowiada, że była komendantka obejmie "samodzielne
stanowisko w straży
miejskiej i będzie się zajmowała opracowaniem programu polepszenia stanu bezpieczeństwa
na osiedlach".

Tymczasowym szefem municypalnych pozostanie Andrzej Kaszubowski, pełnomocnik
Dombrowicza do spraw
bezpieczeństwa.

Radny SLD Edmund Gabrych, szef komisji przestrzegania prawa i porządku rady miasta: -
Postępowanie prezydenta
w tej sprawie jest kuriozalne. Będę żądał ujawnienia materiałów zespołu kontrolnego. Pytania
same się nasuwają.
Skoro jest niewinna, to dlaczego ją odwołano? Nie mogę się też zgodzić z tworzeniem jakichś
specjalnych stanowisk
dla pani Korbińskiej"
< i ja tuż się nie mogę pogodzić. Potępiłem wojewodę, teraz potępiam prezydenta Dombrowicza>
pozdr



Temat: Wartość faceta
jayin napisała:

> W tym wątku, który podawała kasjusz - m.in. pisałyśmy o tym, że o ile czasem
> kobieta jestniechętna dziecku/dziciom faceta, albo zdystansowana w stosunku
do ich wychowania, czy zajmowania się nimi - w przypadku, kiedy te dzieci
> mieszkają z byłą partnerką ich faceta, czyli ze swoją mamą - o tyle - o wiele
> lepszą sytuacją byłaby taka, kiedy dzieci mają tylko ojca (albo "dochodzącą"
> mamę) a mieszkają z nim. wtedy łatwiej o "pararodzicielskie" uczucia ze
strony kobiety wobec "cudzych" dzieci.

Myślę, że to bardzo indywidualna kwestia. I nie zawsze fakt, że to "cudze"
dziecko ma się na codzień jest zaletą. Przećwiczyłam oba warianty, bo zanim
związałam się z moim mężem byłam też w związku z facetem, który dziecko sam
wychowywał i wierz mi, był to dramat. Przede wszystkim dlatego, że nasze
poglądy na wychowanie bardzo się różniły. Moje dziecko było ze mną, ale mój
owczesny partner stał niejako na stanowisku, że jego dziecku trzeba wynagrodzić
brak matki (czytaj: pozwalać mu na wszystko). Nie potrafiłam wzbudzić w sobie
entuzjazmu do takiego podejścia. Dużo rozmawialiśmy, tłumaczyłam nie raz, że
źle robi, ale nasze oczekiwania i nastawienie było bardzo różne. On z jednej
strony twierdził, że chciałby, żebym mu pomogła wychowywać jego dziecko, z
drugiej strony nie podobało mu się, że wymagam czegokolwiek. Miałam wrażenie,
że mój udział w wychowaniu miałby polegać wyłącznie na hołubieniu, odciążeniu
go z jego obowiązków, żeby się pobawić, poczytać książeczkę, tak aby on mógł
sobie w tym czasie odpocząć po pracy - ale broń Boże nie skarcić, nie wymagać,
niczego nie zabraniać. Słowem miałabym podporządkować swoje plany życiowe
potrzebom cudzego dziecka. Nie widzę powodu - nie robiłam tego nawet dla
własnego. Niby zazdrościł mi mojego dziecka, że takie fajne, rozsądne,
samodzielne, ale negował sposób w jaki to osiągnęłam - czyli konsekwencję. Duzo
by pisać. Ja osobiście na bazie swoich doświadczeń wiem, że nie związałabym się
z ponownie facetem, który dziecko ma przy sobie. Za żadne skarby świata.

Z drugiej strony - myslę że Marek nie ma co wpadać w popłoch. Latka lecą i w
pewnym wieku każda rozsądna kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że KAŻDY facet
ma już jakąś przeszłość. I trzeba to zaakceptować. Tyle, że trzeba sobie też
zdawać sprawę z tego, że jest to trudniejszy związek. Nie gorszy, bo drugi, ale
po prostu trudniejszy. Bo kazda kobieta chciałaby być w centrum uwagi i nie ma
co się oszukiwać. Każda wolałaby też, aby to z nią facet przeżywał wszystkie
uniesienia po raz pierwszy - dwie kreski na teście, kopniak ich wspólnego
dziecka, narodziny dziecka... To za każdym razem jest niepowtarzalne, ale też
chyba pozostaje cień zazdrości, że te wszystkie drobne i piękne sprawy nie są
już nowością... I ważne w tym wszystkim są też same dzieci i ogólne układy
między byłymi partnerami, ich nastawienie tid. O kwestiach finansowych już nie
wspomnę, bo dla niektórych te zobowiązania wobec dzieci z poprzedniego związku
sa bardzo dużym obciązeniem. Dla niektórych do tego stopnia, że odkładają
decyzję o własnym dziecku. I tego wszystkiego kobiety się boją.



Temat: Jeszcze ja ...
kamila77 napisała:

> Rzecz, którą uwielbiam - dyskusja na temat moich prywatnych spraw z obcą
> osobą.
>
> 1. Z moich ust nigdy nie padły słowa :"Jakim prawem go odwiedzasz?". Z
bardzo

A jednak padły....

> prostych przyczyn: po pierwsze nie odwiedza, po drugie póki co obowiazuje
> jeszcze wyrok sadu sprzed dwoch lat, regulujacy zasady kontaktow z naszym
> dzieckiem. Czego jak czego, ale wyrokow sadu nie kwestionowalam nigdy.

Nie ma jak sądem sie podpierać mówiąc, że o dobro dziecka tu chodzi...
Czyż nie odmówiłaś mu zabrania dziecka w świeta wielkanocne mówiąc,że sąd
zdecydował kiedy i gdzie takowe spotkania maja mieć miejsce i o świątach
waszego dziecka może on i jego rodzice wraz z chrzestnymi zapomnieć?

>Inna
> sprawa, ze ojcviec mojego syna z dobrodziejstwa kontaktow z nim nie
skorzystal
> i od czasu, kiedy tenze wyrok obowiazuje, odwiedzil go raz, w dodatku poza
> ustalonymi dniami i godzinami i bez uprzedzenia mnie o swojej wizycie.
> Najzwyczajniej w swiecie mojego dziecka moglo nie byc wtedy w domu (mnie nie
> bylo, mimo to zostal do mieszkania przez moich rodzicow wpuszczony i nikt mu
> zlego slowa nie powiedzial).

Owszem został wpuszczony, bo jak to powiedziałas gdybyś ty była w domu na
pewno nie spotkałby sie z dzieckiem!!! A o twojej nieobecności on nie mógł
wiedzieć. Jeżeli tak zależy ci na dobru dziecka, to dla czego nie miałaś
odwagi powiadomic nikogo z rodziny ojca o tym, ze dziecko znajduje sie w
szpitalu w ich rodzinnej miejscowości??? Czemu miały służyc twoje zabiegi aby
spotkania z ojcem odbywały sie wyłącznie w twoim towarzystwie i miescu
zamieszkania??? Dobru dziecka zapewne.... Jeżeli twoje postepowanie kierowane
jest dobrem dziecka, to biedne te dzieci, o których dobro bedziesz dbała...

>
> 2. Sprawa o pozbawienie wladzy rodzicielskiej(uzasadniona brakiem kontaktow
> przez bardzo dlugi czas) ktora odbedzie sie niebawem, ma na celu
uregulowanie
> sytuacji prawnej mojego dziecka. Nie chce, zeby o jego istotnych sprawach
> wspoldecydowal (to czysto teoretyczne rozwazania, bo nigdy tego nie robil)
obcy
>
> dla niego czlowiek (wiezy krwi nie maja tu nic do rzeczy).

A dałas mu choć raz szansę???

> Gwoli wyjasnienia - odebranie wladzy rodzicielskiej nie jest rownoznaczne z
> zakazem kontaktow.

Owszem jek to kiedys stwierdziłaś, nie będziesz z nim rozmawiała na temat
opieki nad dzieckiem, bo może wyjedziesz z kraju, a o zgode to ty nawet nie
zamierzasz pytac...

> 3. Przepraszam najuprzejmiej w swiecie, ale z kim ja mialabym sie spotykac w
> Warszawie? I po co? Domyslam sie, ze z eksem mialabym sie spotykac. Maila
mam
> mu przez Dominike wyslac, ze bede w Wawie?

a może jakims dziwnym trafem zamiast planować nastepne spotkanie
z "przyjaciółmi", w ramach twojej wizyty w stolicy, zaplanowałabyś spotkanie
dziecka z ojcem??? Tylko nie mów, że on w tym czasie jest w szkole, bo jeden
dzien absencji nic w jego edukacji nie zmieni...

>Poza tym, nie bardzo rozumiem o czym
>
> mialabym z nim rozmawiac - dla mnie nadal wiazace jest to co z nim ustalilam
> ponad rok temu - ze pies drapal wyroki sadowe, moze odwiedzac malego w inne
dni
>
> czy godziny, bylebym wczesniej o tym wiedziala.

No w końcu mówisz jak człowiek... Pies drapał wyroki... To może w swięta
pozwolisz dziecku spotkać się nie tylko z ojcem ale też dziadkami,
chrzestnymi, a co najważniejsze może w końcu pozna swojego brata???
Trochę dobrej woli i z twojej strony by sie przydało... Tylko nie mów, że moga
do niego przyjechać bo nie o to chodzi żeby pół Polski w święta podróżowało,
ale o to by dziecko mogło spędzić te swięta z rodziną, którą z musu mu
odebrano!!!

>
> Ciekawe, ze ilekroc rozmawialam z eksem o jego kontaktach z dzieckiem, nie
> ciskal sie tak jak wy, tylko probowal cos w miare rozsadnie ustalic. Ja tam
nie
>
> mam zamiaru ganiac za nikim ze zdjeciem mojego syna i żebrac: "Noo spotkaj
sie
> z nim, zobacz jaki fajny".

Owszem, że biegała nie będziesz, bo i po co... Dla dobra dziecka tego nie
zrobisz...
>
> No to EOT, mam nadzieje, bo dyskusja jest jakby jałowa.
>

Jałowa to jest gaza, a dyskusja może być ciekawa, tylko przy odrobinie chęci z
obu stron!!!



Temat: Ojciec pobił ucznia na oczach innych dzieci
Gość portalu: gość napisał(a):

> Jeśli sytuacja jest taka jak opisują rodzice Kasi, ja na miejscu rodziców Janka
> nie miałabym absolutnie żadnych pretensji do ojca Kasi.

Za to, że się zemścił na dziecku za to, że biło jego córkę? Fajnie :D

> Choć moich dzieci nie
> biję, choć ja byłam bita i mam o to żal, bo rzadko kiedy świadomie coś zbroiłam
> i zawsze czułam skruchę, mam takie zdanie, że czasem nie da się inaczej.

To mnie właśnie dziwi - przekonanie, że przemoc fizyczna mająca sprawić
cierpienie jest w jakichś tam ekstremalnych warunkach dopuszczalna. Idąc w
prostej lini - jak prosto założyć dziecku elektryczną obrożę. Błyskawicznie
nauczy się nie wbiegać na ulicę.

> Moje
> dziecko uczę, że nie wolno bić, chyba, że w samoobronie bądź niosąc pomoc
> ofiarze napadu. Tu niby sytuacja inna, dziewczynka nie umiała się bronić i nie
> miała pomocy od rówieśników, a przede wszystkim ze strony nauczycieli i
> dyrektora...Jeśli rodzice nie raz interweniowali i nie przyniosło to skutku,
> rodzic próbował sam załatwić polubownie i spotkał się z atakiem (może chłopak g
> o
> wyśmiał i obiecał jeszcze "lepiej potraktować" córeczkę)to mogły puścić nerwy.

> Jakby chciał dokonać samosądu to zrobiłby to niena oczach świadków.

On nie chciał dokonać samosądu. Po prostu dorosły facet w konfrontacji z
dzieciakiem nie wytrzymał i mu przywalił. Już sam ten fakt brzmi dość
nieprzychylnie dla oceny zdolności wychowawczych tego człowieka.

> Ciekawa
> jestem jednak, czy dałyby coś regularne donosy rodziców Kasi na policję w każdy
> m
> wypadku ataku chłopaka na ich córkę. Poza tym wbrew sugestiom innych wierzę, że
> ojciec dziewczynki nie jest agresywny, wręcz przeciwnie,

Ależ to może być dusza człowiek. Czasem tylko jak mu się kończą argumenty to
przywali. Zwłaszcza jak ma pewność dużej przewagi fizycznej.

> myslę, że agresywny
> może być ojciec Janka...

Tak. Na pewno jeszcze pije i bije żonę. I na pewno pije wino z kolegami na
podwórku :D

>ewentualnie janek to przykład wychowania całkowicie
> bezstresowego przez bezradnych rodziców, którzy na wszystko machają ręką
> pozwalając mu robić co chce.

Jest dobre wychowanie i złe wychowanie. Nie wiem co to jest "wychowanie
bezstresowe" bo dla mnie to jakiś dziwoląg.

> pozdrawiam
> ps: nie jestem za biciem dzieci, ale coś w tym jest, że w czasach zimnego chowu
> nie było takiej agresji, dzieci nie robiły sobie takiej krzywdy, nie atakowały
> dorosłych (rodziców, kobiet, starszych ludzi, nauczycieli)...nie do pomyślenia
> było kładzenia kubłów na śmieci na głowę nauczycielowi - czy ten nauczyciel był
> agresywny - nie, raczej nie bo by sobie z nimi poradził...

To nie była kwestia AGRESJI tylko UMIEJĘTNOŚCI pedagogicznych. Poza tym pamiętaj
- żyjesz w czasach w których media kształtują rzeczywistość. To nie jest tak, że
kiedyś dzieci były lepsze.

> Myślę, że nie powinno
> się przeginać w żadną ze stron, ani bicie, ani rozstrząsanie policzka czy
> klapsa.

Jeszcze raz - sytuacja w której dorosły mężczyzna wymierza policzek (dwukrotnie)
dziecku jest NIEDOPUSZCZALNA i NIGDY nie powinna mieć miejsca. To nie jest
kwestia roztrząsania. Mam ci tłumaczyć jak dziecku w pierwszej klasie które
uderzyło kolegę w głowę co się w tej głowie mieści i dlaczego nie wolno w głowę
uderzać?

> a apropo szkoły to powinny być ustalone jasne procedury do zastosowania
> w przypadku przemocy czy to fizycznej czy psychicznej wśród dzieci, żeby łobuzy
> nie czuły się bezkarne

Szkoły ma cały repertuar kar. I nagród. Konsekwentne ich stosowanie to podstawa.



Temat: Naciaganie
a ja się chyba starzeję...;-) bo ciśnie mi się na język: "A za moich
czasów...":D
ale to chyba raczej kwestia wychowania dziecka.
oczywiscie nikt mi nie kazał zarabiac na siebie w podstawowce :-) ale
już w liceum starałam się sobie sama dorabiać $ na swoje "zachcianki" (za
utrzymanie, szkołę i za czesc wycieczek placili rodzice)- chociaż rodzice
dobrze zarabiali dość i na dobrą sprawę mogłabym wyciągnąć rękę i
powiedzieć:"Daj! Należy mi się!". a tymczasem się latało do podstawówki na
korepetycje z niemieckiego dla młodszych, rysowało się obrazki i handlowało
nimi wśród znajomych i nieznajomych :-) i wielu spośród moich szkolnych
przyjaciół, pomimo tego, ze mogli BRAĆ od rodziców - załatwialo sobie
takie "dorywcze prace" albo prace na wakacje. (jasne, ze nielatwo dzisiaj
znalezc robote dla nastolatka, ale nie przesadzajmy... jak sie chce to sie
znajdzie cokolwiek - nawet wymysla się takie korepetycje, dorabianie przy
opiece nad dzieckiem itd.) - no, ale przeciez nawet jesli STAĆ rodziców na to,
to nie trzeba miec wszystkiego ze znaczkiem firmowym, telefonic miesiecznie za
100 zl, jezdzic tylko na najlepsze wycieczki, obozy...
a juz na studiach - to i ja i wiele znajomych osob pracowalo kiedy moglo
(niezaleznie od statusu finansowego rodzicow), dorabialo, zalatwialoi staralo
sie o stypendia naukowe (bo na socjalne to my za duzo dochodu w rodzinie
mielismy) wyjezdzalo na au-pair itp. - i studiowało dziennie do tego. rodzice
placili za dojazdy na studia lub akademik, za materialy na zajęcia - czasem za
wyzywienie.
no i tak patrzę teraz, na młodych (;-) ludzi... i zastanawiam się, czy "moje
pokolenie" jakies glupie bylo,ze samo staralo sie niezaleznie od mamy i taty
miec swoje pieniadze? czy jak?:-) skoro mozna powiedziec rodzicom: "MASZ MI
DAC, ALBO..."...
nie mówię tu o dzieciach małych - bo siłą rzeczy one są pod opieką rodziców i
nie mogą być samodzielne. ale już chyba od gimnazjalisty można wymagac jako
takiego zdrowego pojecia o pieniązkach i nie wciskać go głębiej w kult
pieniądza i materializm, nawet jesli rodzice zarabiaja dużo dużo powyzej
sredniej krajowej. bo powiedzcie same... fajnie jest rozpieszczac i spelniac
kazda zachciankę dziecka.. skoro stac, no to czemu nie?.. poprosi i dostanie $ -
niewazne ile. STAC NAS. ale co z ksztaltowaniem się pogladow tego dziecka na
zycie? pokolenie konsumpcyjne wyłącznie się tworzy. na garnuszku (garze
raczej :-) - u rodziców. A kiedy urosnie i usamodzielni sie.. i nie daj Boze
nie bedzie w stanie zapracowac na siebie na tyle, zeby kupic sobie co chce (tak
jak mozna bylo u rodzicow) - oj, to wtedy zaboli nieco. psychicznie.

ja najmlodszą w domu rozpieszczam, ale w granicach rozsądku :-) chociaz są
pieniądze, to nie ma tak, że ONA CHCE i dostanie to. i to dla mnie nie jest
wredotyzm z mojej strony, czy skąpstwo :D tylko wolę, żeby uczyła się powoli
swiadomosci tego, ze "MOGE" kupić, ale "NIE MUSZĘ".
i nie wyobrażam sobie sytuacji, że i ona, i syn Osobistego, i nasze dzieci - aż
do końca studiów, czy do wyjścia za mąż będa liczyć wyłącznie na nasze
pieniądze, wymagać od nas ich (oby nie szantażem, bo łebki pourywam i postawię
do pionu :-), albo ich "zachcianki" będą jakąs fanaberią pro forma, jeśli będą
mieć okazję do "dorobienia" sobie samodzielnie. nie wyobrażam sobie np.
(wybeigając w przyszłość) że mielibyśmy dawać $ synowi czy to Osobistego, czy

utrzymywać dzieci - tak. wg naszych zasad. prezenty - tak, ale w zdrowych
granicach. bez szantazu. uczenie samodzielności - tak. pomoc w usamodzielnianiu
się - owszem. ale nie zgadzanie sie na kazda zachciewajke...
a POMAGAĆ finansowo - to rodzice pomagają dzieciom całe życie, i odwrotnie. to
normalne.

moze jestem dziwna i mam spaczony pogląd na to. ale u mnie i w znajomych domach
to funkcjonowało nieźle i na ludzi wyszlismy :-) - teraz juz jednak coraz
rzadziej widze taki sposob wychowania dziecka w temacie "pieniądza":( a szkoda.

pozdr.

Joanna



Temat: Wszystko i nic:) II
na obozie byla bardzo mala kameralna grupka 8 osob + trener. przedzial wiekowy
8-15 lat:D mimo wszytsko bylo super i mozna sie bylo posmiac:) wszyscy byli tacy
na luzie, trenr gral z niami co wieczor w tysiaca i wszyscy razem zartowalismy
sobie tak, ze raz nawet cale towarzycho autentycznie poplakalo sie ze smiechu:D
bylam jedna z trzech dziewczyn reszta czyli 5 sztuk to chlopaki. jeden lat 15,
drugi 12, trzeci 10, i dwaj po 8. i chcoiaz mogloby sie wydawac, ze wsrod takich
dzieci nie moze byc naprawde fajnie, to tym razem bylo s u p e r:) oczywicie do
czasu, wczorajszy dzien byl beznadziejny, ale tgo wole nie wpsominac...:D po co
sobie spuc nastroj:D albo w czwartek... po trzech godzinach gry w tensia
poszlysmy z kolezankami do lazienki wziac prysznic. jako ze lazienka byla
wspolna dla calego pietra i kabiny nie mialy drzwi tylko zaslony a umieszczone
byly w centalnej czesci pomieszczenia z umywalkami, mozna sie bylo poczuc nieco
nieswojo:D raz kiedy sie kapalam przez lazienke przeszlo ze 20 osob w ciagu 5
minut, wiec tym razem postawnmowilysmy tego uniknac. razem z kolezankami
wysnulysmy misterny plan, kiedy by tu sie umyc, zeby chlopaki nam do lazienki
nie wpadli nawet i doslzy do wniosku ze w czasie obiadu. no i fajnie. jestem pod
prysznicem, w kabinie obok moja kolezanka, a zaslonki trzyma nam trzecia
dziewczyna. nagle wpada maly Adas (8 albo 9 lat) i mowi, ze mamy isc na obiad.
wyczail, ze ktos sie kapie, co nie bylo zbyt trudnym zadaniem i zawolal cala
reszte chlopakow. moja kolezanka zdazyla sie ubrac, a ja mylam glowe i jedyne co
zdarzylam to zarzucic na siebie recznik. boze to bylo najgorsze 5 minut mojego
zycia. stalam w kabinie i balam sie, ze zaraz wpadna mi do kabinmy, co byliby w
stanie zrobic bez wiekszego zmieszania sie i co najgorsze, zaczeliby mi robic
zdjecia, bo jeden chlopak specjalnie polecial po telefon z aparatem! stoje w tej
kabinie a tu nagle slysze, ze ktos sie gdzies gramoli, patrze do gory, a tam
czyjas reka z telefonem patrzy nam mnie z nad scianki! wypchnelam telefon razem
z reka, wyklelam chlopakow (akurat wtedy przyszedl trener, zeby umyc rece)
najpiekniejszymi slowy ktore akurat mialam na mysli ("wypierd***c mi z tej
lazienki ch*je je**ne!!!!!!!") i owinieta w recznik stalam dalej w kabinie i
cala sie trzeslam ze strachu! nie iem, czego sie balam, ale bylam przertazona.
kolezanka bronila zaslonke calym swpim cialem, doslownie, za co bede jej
dozgonnie wdzieczna:D potem chlopcy sie na nas obrazili (autentycznie, bo
powiedzialysmy trenerowi jak blo i chcialymsy, zeby ans przeprosili) i atmosfera
sie skiepscila. za wyjatkiem takich momentow moge powiedziec, ze bylo super:)
brakowalo mi tylko snookera:(:D ale i tak opowiadalam wszystkim o snookerze, o
Ronniem i na pewno wszyscy zapamietali przynajmniej ta nazwe i imie Ronka:D
szkoda, ze sie skoncyzl juz oboz, ale z drugiej strony ciesze sie nieziemsko...



Temat: Pediatra !!!!pilne
Ja z podstawowej opieki zdrowotnej jestem bardzo zadowolona. Jesteśmy zapisani
do WAM-u na żeromskiego, więc jeśli jeszcze nie wybrałaś to polecam. Zajrzyj w
mój post z tej strony "WAM jestem bardzo zadowolona podst op zdrow"
Natomiast dodatkowo chodzimy do lekarza pracującego w szpitalu na ul.Spornej i
przyjmującego również w tamtejszej poradni. Ma on specjalizację pediatra
alergolog więć w naszy przypadku jest bardzo pomocny. Prowadzi małego już od 4
lat i teraz również i córkę, dostałam go też z polecenia..Wiesz ciężko zachwalać
lekarza bo każdy co innego od niego oczekuje. Jak komuś nie trafi w diagnozę to
taka osoba po prostu odrazu potrafi się zrazić. Dla mnie najważniejsze jest to
że nie jest chorendalnie drogi/wizyta prywatna ok 60 zł/. Jest niemal że na
telefon. nigdy nie odmówił mi pomocy, a jestem niestety jeśli chodzi o zdrowie
dzieci dość przeczulona na tym punkcie i potrafię lekarzy często bombardować
tysiacami pytań i tysiącami telefonów. Ważne jest też to, że jeśli nie może w
danej chwili odebrać telefonu, oddzwania jak tylko może i pyta co sie dzieje.
Poleciłam go znajomym i jakoś do tej pory się jego trzymają a nawet polecają
dalej. Więc chyba nie jest taki zły. Jest to facet wiec nie wiem czy ci ta płeć
odpowiada. Ale w razie czego w tym samym gabinecie w szpitalu czy prywatnie
przyjmuje również fajna kobieta ok 50 lat /dodam iż dwa lata temu zdobyła miamo
Pediatry roku, czytałam o tym w gazecie i nawet ten dyplom wisi w poczekalni// a
potem przypadkowo okazało się że przyjmuje razem z nim. Do niej chodzi druga
moja znajoma.Prowadzą nas alergologicznie i pediatrycznie. W sumie to oni ze
sobą wspólpracują i jeśli któreś wyjeżdza na urlop to przekazuje telefon
drugiemu. Zatem zawsze masz kontakt ze specjalistą, z tym , że ona nie
przyjeżdza na wizyty domowe,on praktycznie mi nigdy nie odmówił, z tym, że
troszkę więcej to mkosztuje bo 80zł. Nie sa panikarzami i jeśli nie ma
konieczności nie pakują do szpitala, co wydaje mi się dobre, gdyż ja z moim
pierworodnym już się tyle należałam, że nie mogę patrzeć już na szpitale. Jak
mała miała 3 m-ce i miała infekcję a lekarz z wizyty domowej państwowej/dosć
młody stażem/ nie za bardzo wiedział czy te świsty to przypadkiem nie zapalenie
płuc, wystawił mam skierowanie do szpitala. Wezwaliśmy na szego na wizytę
prywatną, dał odpowiednie leczenie i obyło się bez szpitala. Dość ma infekcję to
jeszcze mam isć w te zarazki? Po co ! Juz raz niepotrzebnie się wpakowaliśmy a
potem zwiewaliśmy na własne rządanie, generalnie nawet on nam to dyskretnie
podpowiadał. A dodam, że byuliśmy w jego szpitalu ale na sasiednim oddziale,
gdyż w trakicie przujmowania byłaqm pewna, że alergologia jest tam jedna i
trafimy na jego odddział. Okazało sie jednak inaczej. Błąd że się z nim nie
skontaktowałam. Ale Polak mądry po szkodzie jak to się mówi.
Zatem jeśli chcesz jakieś namiary to odezwij się na marki0@buziaczek.pl. Tutaj
nie chcę dawać telefonów. Ja tam osobiście jestem zadowolona.
A co Cię skłoniło, że uciekłaś z tak pieknego miasta do szarej Łodzi. Nie żal Ci
było? Pozdrawiam.



Temat: Precz z cenzurą-do administratora
Wlasnie na tym polega demokracja, ze pisma nie sa miejscami do cenzurowania.

Wyjatki; np. pornografia dziecieca, oszczerstwa, zlosliwe pomowienia etc.

Jezeli Twoje wpisy uzunie admin wg jego uznania, to bedziesz mial drugie Niemcy, gdzie
wszelka krytyka musi byc zawoalowana, rozwodniona lub nieistniejaca.

Zydzi powiedzieli Niemcom: O nas mozecie mowic tylko dobrze albo wcale.

To samo chca wmowic Polakom, a jak ci sie nie sluchaja, zamykaja im pyski jak Ronowiczowa -
prokuratorem.

Terror strukturalny Zydow w Polsce nie rozni sie od terroru w Palestynie.

Dlatego nalezy podniesc glos.
 
 
RONOWICZOWA DOJRZALA DO ZSTAPIENIA ZE STOLKA
i PRZEPROSZENIA NAS

Niejaka Bozena Ronowicz, prezydentka miasta Zielona Gora, zglosila przed kilku dniami skarge u
prokuratora z wnioskiem o ukaranie forumowicza z Forum internerowego Gazety Wyborczej w
dziale regionalnym Zielona Gora, za to, ze ten nazwal ja w swoim wpisie: KRETYNKA.

Nastapila reakcja ludzi na Forum burzliwa i gremialna, gdyz zgloszenie w prokuraturze - i to w
sposob ostentacyjny - jest inicjacja cenzury w systemie dotad nazywanym demokratycznym.

Oto jedna opinia:
"... i zawsze prokuratura lub sad umarzal [skargi Polakow na oszczerstwa Zydow], chociaz
gwalcono uczucia religijne wszystkich Polakow, a tutaj dla jednej zydowki prokuratura ruszyla
juz ze sledztwem, tzn. podjela decyzje matychmiast. Polska jest krajem apartheidu,
dyskryminacji rasowej, gdzie takiemu oblesnemu zydowi jak Urban wolno napluc na kazdego
Polaka, wlacznie z Papiezem, natomiast nawet ostrozna krytyka najglupszej zydowki, jak tej
kretynki z Zielonej Gory, to to juz jest przestepstwem sciganym z urzedu. Polska praktycznie
funkcjonuje jak wysnione panstwo syjonistow z poczatku ubieglego wieku - Judeopolonia."

W zielonogorskiej GW w internecie znajduje sie strona z panegirycznym opisem Bozeny
Ronowicz:

Tam ona wyglada na fotografii jak kura domowa z dlugopisem w reku.
Z zalaczonego jej resume widac, ze ma wyksztalcenie wszerz, a nie wglab: nie kontynuowala
kierunku studiow uniwersyteckich, ale "poszerzala" go roznokierunkowymi kursami dla
znalezienia sie na rynku pracy poza "wyuczonym zawodem".

Latwo przychodzilo jej moze cwiczenie sie w rzadzeniu dziecmi szkolnymi i pielegniarkami w
2-letnich szkolach, ale - jak widac czarno na bialym w zamieszczonym na cala strone resume -
do polityki w wyksztalceniu nie ma przygotowania.

Nie zdumiewa wiec, ze wmieszala sie glupio w probe zagluszenia - byc moze bardzo slusznej -
krytyki napascia i frywolnym uzyciem przemocy wladzy wlasnej i zapewne jej pociotkow w
miejscowej prokuraturze.

Ot, jeszcze jedna, ktora "idzie po trupach" i "urzadzila sie" w systemie takim jaki jest:

www.zielona-gora.pl/UMZG/?id=334928

Skandaliczny wyskok Ronowiczowej wyglada jednak raczej na to, ze zostal zorganizowany
przez GW, ze pieski Michnika naciagnely ja na te impreze.

Byl bowiem juz podobny precedens okolo roku 2000:

Polskojeczyczny "profesor" Klugeman z Tel-Avivu w Palestynie napisal artykul w "Village Voice"
w NY, gdzie szkalowal Polakow, ktorzy wpisali w Forum GW inwektywy na swoich ciemiezycieli i
oczerniaczy, Zydow.

Bezczelny Zyd uwazal, ze wulgarny jezyk oburzonych zydowskim ludobojstwem, mordami i
polwiekowa niewola w zydokomunie jego obraza i zwrocil sie ponad ich glowami do redaktora
GW, czyli innego bezczelnego polskojezycznego Arona Szechtera (uzywajacego pseudonimu
Adam Michnik) o powsciagniecie forumowiczow.

Zainteresowanych odsylam do kilku artykulow w GW sharmonizowanych z akcja Klugemana.

Wskutek tej zorganizowanej kampanii admin Michnika zreorganizowal Forum GW i zatrudnil za
judaszowe srebrniki podszywajacych sie pod forumowiczow wpisywaczy, sabotujacych
drazliwe dla Klugemanow watki.

Z czasem jednak swoboda wypowiedzi wrocila i obecnie Aron Szechter moze znowu probuje
sztuczek, jako ze zydek zawsze dekowal sie za kims innym, co najmniej wygladajacym na
goja.

Ta glupia kura z Zielonej Gory, majaca rozum wielkosci gumki na czubku olowka, nadawala sie
do takiej dywersji.

Reakcja czytelnikow GW jednak przeszla oczekiwania i dwa obozy teraz czekaja w napieciu na
nastepny ruch Ronowiczowej i jej prokuratora.

W nastepnym tygodniu Stolzman wysyla w sukurs Ronowiczowej swoja zone (ta, co dzwigala
krzeslo u zadka do stolu podczas obiadu u krolowej na zamku Windsor). Po brudnej robocie
Ronowiczowa juz szoruje podlogi w magistracie na przyjecie Stolzmanowej. "Fajna ferajna,
lajno do lajna."

Zob. tez artykul w zielonogorskiej GW.




Temat: Prezydent chce pozamykac internautów.............?
Zamuruje wam pyski na tym forum ! - Ronowiczowa
.
RONOWICZOWA DOJRZALA DO ZSTAPIENIA ZE STOLKA
i PRZEPROSZENIA NAS

Niejaka Bozena Ronowicz, prezydentka miasta Zielona Gora, zglosila przed kilku dniami skarge u
prokuratora z wnioskiem o ukaranie forumowicza z Forum Gazety Wyborczej w dziale
regionalnym Zielona Gora, za to, ze ten nazwal ja w swoim wpisie: KRETYNKA.

Nastapila reakcja ludzi na Forum burzliwa i gremialna, gdyz zgloszenie w prokuraturze - i to w
sposob ostentacyjny - jest inicjacja cenzury w systemie dotad nazywanym demokratycznym.

Oto jedna opinia:
"... i zawsze prokuratura lub sad umarzal [skargi Polakow na oszczerstwa Zydow], chociaz
gwalcono uczucia religijne wszystkich Polakow, a tutaj dla jednej zydowki prokuratura ruszyla
juz ze sledztwem, tzn. podjela decyzje matychmiast.
Polska jest krajem apartheidu, dyskryminacji rasowej, gdzie takiemu oblesnemu zydowi jak
Urban wolno napluc na kazdego Polaka, wlacznie z Papiezem, natomiast nawet ostrozna
krytyka najglupszej zydowki, jak tej kretynki z Zielonej Gory, to to juz jest przestepstwem
sciganym z urzedu. Polska praktycznie funkcjonuje jak wysnione panstwo syjonistow z
poczatku ubieglego wieku - Judeopolonia."

W zielonogorskiej GW w internecie znajduje sie strona z panegirycznym opisem Bozeny
Ronowicz:

Tam ona wyglada na fotografii jak kura domowa z dlugopisem w reku.
Z zalaczonego jej resume widac, ze ma wyksztalcenie wszerz, a nie wglab: nie kontynuowala
kierunku studiow uniwersyteckich, ale "poszerzala" go roznokierunkowymi kursami dla
znalezienia sie na rynku pracy poza "wyuczonym zawodem".

Latwo przychodzilo jej moze cwiczenie sie w rzadzeniu dziecmi szkolnymi i pielegniarkami w
2-letnich szkolach, ale - jak widac czarno na bialym w zamieszczonym na cala strone resume -
do polityki w wyksztalceniu nie ma przygotowania.

Nie zdumiewa wiec, ze wmieszala sie glupio w probe zagluszenia - byc moze bardzo slusznej -
krytyki napascia i frywolnym uzyciem przemocy wladzy wlasnej i zapewne jej pociotkow w
miejscowej prokuraturze.

Ot, jeszcze jedna, ktora "idzie po trupach" i "urzadzila sie" w systemie takim jaki jest:

www.zielona-gora.pl/UMZG/?id=334928

Skandaliczny wyskok Ronowiczowej wyglada jednak raczej na to, ze zostal zorganizowany
przez GW, ze pieski Michnika naciagnely ja na te impreze.

Byl bowiem juz podobny precedens okolo roku 2000:

Polskojeczyczny "profesor" Klugeman z Tel-Avivu w Palestynie napisal artykul w "Village Voice"
w NY, gdzie szkalowal Polakow, ktorzy wpisali w Forum GW inwektywy na swoich ciemiezycieli i
oczerniaczy, Zydow.

Bezczelny Zyd uwazal, ze wulgarny jezyk oburzonych zydowskim ludobojstwem, mordami i
polwiekowa niewola w zydokomunie jego obraza i zwrocil sie ponad ich glowami do redaktora
GW, czyli innego bezczelnego polskojezycznego Arona Szechtera (uzywajacego pseudonimu
Adam Michnik) o powsciagniecie forumowiczow.

Zainteresowanych odsylam do kilku artykulow w GW sharmonizowanych z akcja Klugemana.

Wskutek tej zorganizowanej kampanii admin Michnika zreorganizowal Forum GW i zatrudnil za
judaszowe srebrniki podszywajacych sie pod forumowiczow wpisywaczy, sabotujacych
drazliwe dla Klugemanow watki.

Z czasem jednak swoboda wypowiedzi wrocila i obecnie Aron Szechter moze znowu probuje
sztuczek, jako ze zydek zawsze dekowal sie za kims innym, co najmniej wygladajacym na
goja.

Ta glupia kura z Zielonej Gory, majaca rozum wielkosci gumki na czubku olowka, nadawala sie
do takiej dywersji.

Reakcja czytelnikow GW jednak przeszla oczekiwania i dwa obozy teraz czekaja w napieciu na
nastepny ruch Ronowiczowej i jej prokuratora.

W nastepnym tygodniu - przeczytalem - Stolzman wysyla w sukurs Ronowiczowej swoja zone
(ta, co dzwigala krzeslo u zadka do stolu podczas obiadu u krolowej na zamku Windsor). Po
brudnej robocie Ronowiczowa juz szoruje podlogi w magistracie na przyjecie Stolzmanowej.
"Fajna ferajna, lajno do lajna."

Zob. artykul informacyjny GW:
www1.gazeta.pl/zielonagora/1093892,3516
1,1705722.html?v=1&w=8319121&t=10654138821 40



Temat: Prezydent chce pozamykac internautów.............?
Prezydent chce pozamykac internautów
.
RONOWICZOWA DOJRZALA DO ZSTAPIENIA ZE STOLKA
i PRZEPROSZENIA NAS

Niejaka Bozena Ronowicz, prezydentka miasta Zielona Gora, zglosila przed kilku dniami skarge u
prokuratora z wnioskiem o ukaranie forumowicza z Forum Gazety Wyborczej w dziale
regionalnym Zielona Gora, za to, ze ten nazwal ja w swoim wpisie: KRETYNKA.

Nastapila reakcja ludzi na Forum burzliwa i gremialna, gdyz zgloszenie w prokuraturze - i to w
sposob ostentacyjny - jest inicjacja cenzury w systemie dotad nazywanym demokratycznym.

Oto jedna opinia:
"... i zawsze prokuratura lub sad umarzal [skargi Polakow na oszczerstwa Zydow], chociaz
gwalcono uczucia religijne wszystkich Polakow, a tutaj dla jednej zydowki prokuratura ruszyla
juz ze sledztwem, tzn. podjela decyzje matychmiast.
Polska jest krajem apartheidu, dyskryminacji rasowej, gdzie takiemu oblesnemu zydowi jak
Urban wolno napluc na kazdego Polaka, wlacznie z Papiezem, natomiast nawet ostrozna
krytyka najglupszej zydowki, jak tej kretynki z Zielonej Gory, to to juz jest przestepstwem
sciganym z urzedu. Polska praktycznie funkcjonuje jak wysnione panstwo syjonistow z
poczatku ubieglego wieku - Judeopolonia."

W zielonogorskiej GW w internecie znajduje sie strona z panegirycznym opisem Bozeny
Ronowicz:

Tam ona wyglada na fotografii jak kura domowa z dlugopisem w reku.
Z zalaczonego jej resume widac, ze ma wyksztalcenie wszerz, a nie wglab: nie kontynuowala
kierunku studiow uniwersyteckich, ale "poszerzala" go roznokierunkowymi kursami dla
znalezienia sie na rynku pracy poza "wyuczonym zawodem".

Latwo przychodzilo jej moze cwiczenie sie w rzadzeniu dziecmi szkolnymi i pielegniarkami w
2-letnich szkolach, ale - jak widac czarno na bialym w zamieszczonym na cala strone resume -
do polityki w wyksztalceniu nie ma przygotowania.

Nie zdumiewa wiec, ze wmieszala sie glupio w probe zagluszenia - byc moze bardzo slusznej -
krytyki napascia i frywolnym uzyciem przemocy wladzy wlasnej i zapewne jej pociotkow w
miejscowej prokuraturze.

Ot, jeszcze jedna, ktora "idzie po trupach" i "urzadzila sie" w systemie takim jaki jest:

www.zielona-gora.pl/UMZG/?id=334928

Skandaliczny wyskok Ronowiczowej wyglada jednak raczej na to, ze zostal zorganizowany
przez GW, ze pieski Michnika naciagnely ja na te impreze.

Byl bowiem juz podobny precedens okolo roku 2000:

Polskojeczyczny "profesor" Klugeman z Tel-Avivu w Palestynie napisal artykul w "Village Voice"
w NY, gdzie szkalowal Polakow, ktorzy wpisali w Forum GW inwektywy na swoich ciemiezycieli i
oczerniaczy, Zydow.

Bezczelny Zyd uwazal, ze wulgarny jezyk oburzonych zydowskim ludobojstwem, mordami i
polwiekowa niewola w zydokomunie jego obraza i zwrocil sie ponad ich glowami do redaktora
GW, czyli innego bezczelnego polskojezycznego Arona Szechtera (uzywajacego pseudonimu
Adam Michnik) o powsciagniecie forumowiczow.

Zainteresowanych odsylam do kilku artykulow w GW sharmonizowanych z akcja Klugemana.

Wskutek tej zorganizowanej kampanii admin Michnika zreorganizowal Forum GW i zatrudnil za
judaszowe srebrniki podszywajacych sie pod forumowiczow wpisywaczy, sabotujacych
drazliwe dla Klugemanow watki.

Z czasem jednak swoboda wypowiedzi wrocila i obecnie Aron Szechter moze znowu probuje
sztuczek, jako ze zydek zawsze dekowal sie za kims innym, co najmniej wygladajacym na
goja.

Ta glupia kura z Zielonej Gory, majaca rozum wielkosci gumki na czubku olowka, nadawala sie
do takiej dywersji.

Reakcja czytelnikow GW jednak przeszla oczekiwania i dwa obozy teraz czekaja w napieciu na
nastepny ruch Ronowiczowej i jej prokuratora.

W nastepnym tygodniu Stolzman wysyla w sukurs Ronowiczowej swoja zone (ta, co dzwigala
krzeslo u zadka do stolu podczas obiadu u krolowej na zamku Windsor). Po brudnej robocie
Ronowiczowa juz szoruje podlogi w magistracie na przyjecie Stolzmanowej. "Fajna ferajna,
lajno do lajna."
.




Temat: Prezydent chce pozamykac internautów.............?
.
RONOWICZOWA DOJRZALA DO ZSTAPIENIA ZE STOLKA
i PRZEPROSZENIA NAS

Niejaka Bozena Ronowicz, prezydentka miasta Zielona Gora, zglosila przed kilku dniami
skarge u prokuratora z wnioskiem o ukaranie forumowicza z Forum Gazety Wyborczej w
dziale regionalnym Zielona Gora, za to, ze ten nazwal ja w swoim wpisie: KRETYNKA.

Nastapila reakcja ludzi na Forum burzliwa i gremialna, gdyz zgloszenie w prokuraturze - i to
w sposob ostentacyjny - jest inicjacja cenzury w systemie dotad nazywanym
demokratycznym.

Oto jedna opinia:
"... i zawsze prokuratura lub sad umarzal [skargi Polakow na oszczerstwa Zydow], chociaz
gwalcono uczucia religijne wszystkich Polakow, a tutaj dla jednej zydowki prokuratura
ruszyla juz ze sledztwem, tzn. podjela decyzje matychmiast.
Polska jest krajem apartheidu, dyskryminacji rasowej, gdzie takiemu oblesnemu zydowi jak
Urban wolno napluc na kazdego Polaka, wlacznie z Papiezem, natomiast nawet ostrozna
krytyka najglupszej zydowki, jak tej kretynki z Zielonej Gory, to to juz jest przestepstwem
sciganym z urzedu. Polska praktycznie funkcjonuje jak wysnione panstwo syjonistow z
poczatku ubieglego wieku - Judeopolonia."

W zielonogorskiej GW w internecie znajduje sie strona z panegirycznym opisem Bozeny
Ronowicz:

Tam ona wyglada na fotografii jak kura domowa z dlugopisem w reku.

Z zalaczonego jej resume widac, ze ma wyksztalcenie wszerz, a nie wglab: nie kontynuowala
kierunku studiow uniwersyteckich, ale "poszerzala" go roznokierunkowymi kursami dla
znalezienia sie na rynku pracy poza "wyuczonym zawodem".

Latwo przychodzilo jej moze cwiczenie sie w rzadzeniu dziecmi szkolnymi i pielegniarkami w
2-letnich szkolach, ale - jak widac czarno na bialym w zamieszczonym na cala strone jej
resume - do polityki w wyksztalceniu nie ma przygotowania.

Nie zdumiewa wiec, ze wmieszala sie glupio w probe zagluszenia - byc moze bardzo slusznej
- krytyki napascia i frywolnym uzyciem przemocy wladzy wlasnej i zapewne jej pociotkow w
miejscowej prokuraturze.

Ot, jeszcze jedna, ktora "idzie po trupach" i "urzadzila sie" w systemie takim jaki jest:

www.zielona-gora.pl/UMZG/?id=334928

Skandaliczny wyskok Ronowiczowej wyglada jednak raczej na to, ze zostal zorganizowany
przez GW, ze pieski Michnika naciagnely ja na ta impreze.

Byl bowiem juz podobny precedens okolo roku 2000:

Polskojeczyczny "profesor" Klugeman z Tel-Avivu w Palestynie napisal artykul w "Village
Voice" w NY, gdzie szkalowal Polakow, ktorzy wpisali w Forum GW inwektywy na swoich
ciemiezycieli i oczerniaczy, Zydow.

Bezczelny Zyd uwazal, ze wulgarny jezyk oburzonych zydowskim ludobojstwem, mordami i
polwiekowa niewola w zydokomunie jego obraza i zwrocil sie ponad ich glowami do
redaktora GW, czyli innego bezczelnego polskojezycznego o powsciagniecie forumowiczow
Arona Szechtera (uzywajacego pseudonimu Adam Michnik).

Zainteresowanych odsylam do kilku artykulow w GW sharmonizowanych z akcja Klugemana.

Wskutek tej zorganizowanej kampanii admin Michnika zreorganizowal Forum GW i zatrudnil
za judaszowe srebrniki podszywajacych sie pod forumowiczow wpisywaczy, sabotujacych
drazliwe dla Klugemanow watki.

Z czasem jednak swoboda wypowiedzi wrocila i obecnie Aron Szechter moze znowu probuje
sztuczek, jako ze zydek zawsze dekowal sie za kims innym, co najmniej wygladajacym na
goja.

Ta glupia kura z Zielonej Gory, majaca rozum wielkosci gumki na czubku olowka, nadawala sie
do takiej dywersji.

Reakcja czytelnikow GW jednak przeszla oczekiwania i dwa obozy teraz czekaja w napieciu
na nastepny ruch Ronowiczowej i jej prokuratora.

W tym tygodniu Stolzman wysle w sukurs Ronowiczowej swoja zone (ta, co dzwigala
krzeslo u zadka do stolu podczas obiadu u krolowej na zamku Windsor). Po brudnej robocie
Ronowiczowa juz szoruje podlogi w magistracie na przyjecie Stolzmanowej."Fajna ferajna,
lajno do lajna."
.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 154 wypowiedzi • 1, 2, 3

    Linki