Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fajne komorki





Temat: Czym jest dla nas forum
No cóż.. nie jest dla mnie proste odpowiedzieć na pytanie czym dla mnie jest
Forum Chicago. Jest to jedyne forum, na którym piszę, a drugie w moim całym
doświadczeniu z Internetem. Trafiłam tu, gdy podjęłam decyzję, ze przyjadę do
Chicago na kilka miesięcy. Postanowiłam się dobrze logistycznie przygotować do
tego wyjazdu. Forum dostarczyło mi wtedy dużo cennych, praktycznych informacji o
życiu w Chicago i życiu Polonii Chicagowskiej. Wtedy tylko czytałam, pierwszy
swój post zamieściłam niedługo po przylocie. To był bardzo trudny czas dla
mnie.. znalazłam się w obcym kraju, prawie nikogo nie znałam, nie miałam pracy..
czułam się tu źle, i fizycznie i psychicznie, straszliwie tęskniłam za bliskimi,
rodziną, przyjaciółmi, za Polską, za różnymi dziwnymi rzeczami, których
znaczenia w swoim życiu wcześniej nie zauważałam… I wtedy, w różnych dziwnych
porach odpalałam komputer, klikałam Forum Chicago i moja samotność topniała..
wiedziałam, że pod tym samym niebem, gdzieś blisko mnie, może tuż obok, kilka
przecznic dalej są ludzie, Polacy, którzy czują podobnie, podobnie tęsknią,
podobnie śnią.. Jakoś tak jest w życiu, że osoby „nadające na tych samych
falach” jakoś się odnajdują, i nie ma znaczenia różnica wieku, środowisk,
poglądów. Taką możliwość, takiego odnajdywania się daje Internet. Forum Chicago
to przede wszystkim grupa polskich emigrantów, dla których zielone to nie
wszystko, nie są celem same w sobie... „Fura i komóra” to nie ta bajka.
Chicagowskie powiedzenie „Ameryka – łóżko i fabryka” to też inna bajka, nie tych
ludzi. To dzięki Forum dowiadywałam się o ciekawych miejscach, muzeach,
wystawach, koncertach. Gdy tylko kogoś z forumowiczów coś „zakręciło”,
zachwyciło – pisał o tym do innych. O jeziorze, o spływach, o filmach, muzyce..
Ale i o swoich smutkach, tęsknotach, dołach… wiedząc, ze zaraz ktoś się odezwie,
uśmiechnie.. oo jak mi w tych pierwszych trudnych tygodniach pomagało
zaśmiewanie z zamieszczanych dowcipów i żartów.
Fajne było to, że udało nam się także kilka razy spotkać, choć nie było to
łatwe, tutaj pracuje się o różnych porach. Ważne, że te spotkania nie skończyły
się rozczarowaniem, jak często bywa z przenoszeniem znajomości wirtualnych do
realnego świata. Okazało się, że w realu jesteśmy tacy sami, że forum nie jest
wykorzystywane do kreowania swoich nieprawdziwych wizerunków. Myślę, że nie
będzie wielkim nadużyciem jak powiem, że dzięki Forum Chicago zyskałam nowych
przyjaciół,.. przyjaciel dla mnie to człowiek dobry, któremu ufam, którego
szanuję i który daje mi świadomość, że w razie potrzeby nie jestem sama.. że
uśmiechnie się i powie „będzie dobrze”.
Ważne też dla mnie było i jest to, że bez względu na powody emigracji to forum,
forum ludzi głównie młodych jest przesiąknięte polskością, tęsknotą za Ojczyzną,
jest wiele wątków o tym mówiących.. I nie kłóci się to z tym, że zachwycacie się
Wietrznym Miastem.. to Was różni od większości poznanych przeze mnie Polaków. Bo
to miasto jest niezwykłe, piękne, tylko trzeba chcieć to zobaczyć i umieć to
zobaczyć. To też zawdzięczam forum. No i rower do zwiedzania miasta
Dzisiaj jestem daleko, wróciłam do Polski, ale nadal jestem z Wami. Na mojej
półce stoją teraz dwa budziki, polski i chicagowski i jesienny liść zabrany w
drodze na lotnisko.. I zabrałam też wirusa, fascynacji tym miastem, wiem, ze tam
wrócę, bo tyle jeszcze jest do zobaczenia i usłyszenia. I zamek z piasku do
zbudowania nad jeziorem
Ale się naględziłam. Forum i forum.. a Forum Chicago to konkretni ludzie.
Kiedyś, gdy było mi nijak założyłam wątek „Dobrze, że jesteście”. Dobrze.
Właśnie..:) Dziękuje Wam. Marxx, Ewy, Carina, Adaś, Wandzia, Basia, Lw.. i całej
reszcie. Dziękuję, że jesteście, dziękuję za imieninowy wschód słońca, za rower,
za Art. Galery Kafe, gdyby nie Wy pewnie bym tam nie trafiła, za Pietuszkę, za
muzykę, za dowcipy, za pomoc w kupnie komórki, za obecność na lotnisku, oj
mogłabym tak dłuuugoo, a Ewa kazała się streszczać... Na pewno, gdyby nie Wy,
mój czas w Chicago byłby inny, mniej barwny i bardziej samotny.. właśnie..
Buźka wszystkim.






Temat: Szwecja - NISZCZENIE RODZINY - feministyczny..
Dla Ciebie, jak
> rozumiem 'tradycyjna' to taka, w której rządzi Patriarcha, Ona gotuje, a
dzieci
> przynoszą kapcie?

Niezaleznie od twojego ironizowania tradycyjna rodzina tak właśnie kiedyś
wyglądała - aż do czasu gdy zmienił się otaczający świat i rozsadził ten
tradycyjny model. Natomiast "współczesna tradycyjna rodzina" (już samo to
sformułowanie brzmi trochę śmiesznie) wygląda już raczej jak karykatura tamtej,
tzn oboje pracują, ale to on jest "głową domu" i to on podejmuje decyzje w
najważniejszych sprawach - ona natomiast zajmuje się kuchnią, sprzątaniem,
dziećmi itd (on naturalnie czasami się w tą włącza, np coś ugotuje albo upierze
własne skarpetki). Dzieci nie przynoszą kapci tylko rachunki za komórkę oraz
wezwania dla rodziców do szkoły - bo ta pseudotradycyjna rodzina która
przestała już być tradycyjną a partnerską stać się nie potrafi jest zupełnie
niewydolna wychowawczo. W efekcie kobieta tyra na dwóch etatach i czuje się
niedowartościowana, chce podołac wszystkiemu a zarazem czuć się "kobiecą
kobietą", ale zwyczajnie nie wyrabia. Mężczyzna chce zgodnie ze swoją
tradycyjną rolą czuć się głową rodziny ale rozsądek mu podpowiada, że nią wcale
nie jest, żona jest wiecznie niezadowolona bo on za mało zarabia a dzieci go
olewają, w efekcie czego popada w depresję, którą rozładowuje w najprostszy
sposób czyli obwiniając o wszystko feministki. Dzieci chowają się na ulicy, w
domu obserwują swoich starych i narastające między nimi konflikty - więc
solennie obiecują sobie, że sami nigdy nie założą rodziny i nie będą mieli
dzieci.
To co opisałam to nie jest "rodzina tradycyjna" bo rodziny tradycyjne już
prawie nie istnieją (jeśli tobie udało się taką założyć, to szczerze gratuluję,
naprawdę miałeś farta). Opisałam rodzinę pseudotradycyjną, czyli taką która
tkwi jedną nogą w przeszłości i nie chce się pogodzić z teraźniejszością - i
nie potrafi zdobyć się na stanowczy krok czyli na próbę partnerstwa.
Reasumując: praca zawodowa kobiet jest faktem a chowanie głowy w piasek faktów
nie zmieni. Propagowanie rodziny tradycyjnej w sytuacji kraju gdzie większość
kobiet pracuje zawodowo (nieważna czy z musu czy z wewnętrznej potrzeby) jest
strasznie nieodpowiedzialne i to własnie TA propaganda prowadzi do kryzysu
rodziny. To własnie udawanie, że jest możliwe pogodzenie etosu "rodziny
tradycyjnej" z niedwracalnymi zmianami jakie nastąpiły we współczesnym świecie
jest moim zdaniem działaniem na szkodę rodziny, jej niszczeniem - podczas gdy
to co próbują robić feministki wręcz przeciwnie. Inaczej mówiąc: to krytycy
feminizmu są odpowiedzialni za to o co sami obwiniają feministki. Może oni i
mają dobre chęci (bo marzy im się taka fajna, taka szlachetna "rodzina
tradycyjna"...) ale dobrymi chęciami piekło wybrukowano.

Pozdr. B.






Temat: osiedle szachowa
Przyznam , że decydując się na zakup nie rozważałem takiego szcególu jak
konstrukcja bramy. Będzie , jaka będzie. To nie problem. Rok temu trzeba było
podjąć decyzję zakupu , jak jeszcze nie było nawet ogrodzenia placu, więc nie
pora była myśleć o bramie. Ale przyznacie , że wizualizacja , która pozwoliła
wyobrazić sobie wygląd osiedla różni się trochę od rzeczywisatości . Do tego ,
jak usłyszałeś, że będą "manualnie przesuwane" to dowód na to , że w projekcie
narysowano bez słupka i miały być przesuwane w bok. Według mnie to co mamy to są
manualne owierane a nie przesuwane, ale zostawmy to - pewnie inne nie będą.

Co do wiat , to od początku miało być tak , żeby domy i place miały być
identyczne lub bardzo podobne. Z tego m.in . powodu ogródek nie będzie naszą
własnością notarialną , tylko oddany nam w użytkowanie i przyporządkowany do
lokalu. Miało to m.in. zapobiec sytuacjom , że każdy z właścicieli ogródka na
swojej własności będzie mógł robić to , co chce. Pomyślcie sobie: gdyby trafił
się w przyszłości sąsiad , który postawiłby sobie jakąś komórkę i naprawiał w
tej szopce na własnym terenie np. samochody albo kosiarki i piły spalinowe. Nic
byśmy mu nie mogli zrobić - bo przecież to jego.
Myślę ,że chociażby z powodów estetycznych FD , jako właściciel tego gruntu
będzie przeciwny wiatom. Wiata jest do dyskusji , ale ciężko będzie trafić coś
estetycznego i identycznego dla wszystkich. Wiedziałem , że garażu nie będzie,
tak samo jak piwniczki, czy innej kańciapy na np. drewno do kominka. Trudno -
czasem odśnieżę sobie samochód w zimie. Tej zimy robiłem to chyba tylko z pięć
razy. Globalne ocieplenie nam sprzyja :-) .

Ciekawe , jakie bedą płotki między ogródkami. Macie o tym wiadomości? Coś
pamiętam , że miały mieć z 1,5 metra wysokości i też miały być identyczne, żeby
było ładnie. Mam nadzieję , że nie będziemy się barykadować jakimiś pergolami na
2-3 metry w górę , bo będziemy czuć się jak na spacerniaku. Jesteśmy wszyscy
przecież spokojnymi fajnymi ludźmi i pewnie fajnie będzie się nam tam mieszkało.
Z drugiej strony , jak ktoś ma większego psa , to te przysłowiowe 1,5 m to żadna
przeszkoda. Ja psiaka nie posiadam i lubię zwierzaki , ale przy małych dzieciach
może być problem.

I na koniec rurki gazowe. Z tego , co wiem rurka gazowa musi iść po wierzchu -
takie przepisy. W większości mieszkań z gazem ludzie je zabudowują po odbiorach
instalacji i tak to jakoś funkcjonuje. Częśc robi to dokładnie zabudowując nawet
zawór odcinający , inni tylko rurkę.
Jak łazienka i piec są po jednej stronie korytarza a kuchnia po drugiej , to
innej drogi przeprowadzenia rurki nie ma. Nie może być ona ani wkuta w strop,
ani w podłogę. Nie jest to ładne , ale jak się chce mieć gaz w kuchni , to
trzeba będzie jakoś to przeżyć. Alternatywnie zaprojektowano w kuchni
podlączenie siły - dla tych , co wolą kuchnie elektryczne lub nie chcą mieć
rzeczonej wcześniej rurki.

Pozdrowienia !



Temat: Olej rzepakowy - raz jeszcze :-))
No dobra, to uznam że sama sobie jestem winna
Odniosłam się do podręczników, bo zacytowałam Ci Biochemię w tym wątku własnie
(to tak w znanej kwestii kto jest kto . Cytuję podręcznik, bo nie chce być
posądzona o uprawianie własnej biologii i chemii. Tylko dlatego.

Spróbuję jednak w skrócie i w miarę przystępnie w uproszczeniu, mając nadzieje
że przez to uproszczenie nie stworzę jakichś przeklłamań

Chodzi o to, że w tłuszczach roślinnych jest w przeważającej większości,
bardzo dużo wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, tzn. takich, które mają
więcej niż jedno podwójne wiązana między atomami węgla. Takie wiązanie jest
wysyce niestabilne i łatwo ulega rozerwaniu. Powoduje to, że wielonienasycone
kwasy tłuszczowe łatwo ulegają utlenieniu, a produktami tego procesu są wolne
rodniki. Powstałe w ten sposób wolne rodniki dodatkowo powodują przyspieszenie
utleniania i w ten sposób reakcja robi się lawinowa, prowadzi do produkcji
bardzo dużej ilości wolnych rodników. Wolne rodniki niestety nie tylko powodują
zmarszczki,ale coś o wiele gorszego - powodują, najogólniej rzecz ujmując,
starzenie się organizmu, naszych organów, komórek (drobiazg, że skóry).
Starzenie się w sensie powstawania tam uszkodzeń. Podgrzewanie przyspiesza
proces utleniania - dlatego podgrzewanie tłuszczy zawierających dużo
wielonienasyconych kwasów tłuszczowych (WKT) jest szkodliwe dla zdrowia.

Olej rzepakowy zawiera sporo WKT. Olej zwany bezerukowym (zwany, bo jak już
pisałam te oleju róneiż zawierają kwas erukowy, ale mało) ma ich mniej niż
wysokoerukowy. Olej wysokoerukowy ("normalny" olek rzepakowy) ma ich mnóstow (!)
około 70%, niskoerukowy - około 30%. Oliwa z oliwek jest wyjątkowym tłuszczem
roślinnym, bo nie dość, że ma stosunkowo mało WKT (ok. 10%), to jeszze jest
bogata w antyutleniacze (czyli coś, co w pewnym stospniu niweluje niekorzysty
proces utlenianai WKT). Zaś olej kokosowy jest jeszcze bardziej wyjątkwoy bo ma
tylko ok. 2% WKT.

W związku z tym smażenie i gotowanie oleju rzepakowego lub innych olejów
roslinnych (z wyjątkiem oliwy z oliwek, a jeszze lepiej oleju kokosowego), to
prosta metoda na przygotowanie sobie "eliksiru starości", czyli wprowadzania do
organizmu czegoś co go po prostu uszkadza.

Podaję jeszcze link do innej bazy, gdzie znajdziecie skład większości produktów
www.nutritiondata.com/facts-001-02s00g3.html. Jest to fajne, można się
dowiedzieć nie tylko ile i jakich tłuszczy, białek (aminokwasów), węglowodanów,
ale i witamin, soli mieneralanych.

Prościej już nie potrafię napisać.

Dla mnie, jeżeli jakiś lekarz (czyli osoba, która z racji swojego zawodu
powinna to wiedzieć), twierdzi, ze jest inaczej to moim zdaniem powinna się
cofnąć na pierwszy rok studiów i od nowa przestudiowac biochemię oraz
fizjologię człowieka. Koniec kropka.

Iza.



Temat: A,B,C,D i wszyscy inni.....
Wydaje mi sie, ze osoby, ktore zdaly egzaminy, osiagnely i tak wielki sukces..
przy takiej konkurencji? To i tak jest pewien paszport do udanego zycia
zawodowego (bo szare komorki musza troche lepiej pracowac niz reszcie),
bez wzgledu na to, czy konkretny osobnik dostanie kontrakt z Unii, czy nie...
Sledze rozwazania naszego forum od 3 tygodnii i widze duzo ekstremy (plus po
czesci zlosliwych zartownisiow, ktorzy swietnie bawia sie kosztem rozczarownia
(a fe)), sporo dowolnej oceny skutkow, bez znajomosci
faktow, itd..... + nastawienie typu: "Juz byl w ogodku, juz wital sie z
gaska..." (ktore sam reprezentowalem przez jakis czas, zanim
sie nie stuknalem w czaszke:):):):))
Mimo to coraz bardziej jestem zdania, ze glownym powodem bezwladu jest
powolnosc adminstracji...... Kazdy, kto ma jakies doswiadczenie zawodowe wie,
jak trudno rozsadnie zorganizowac pozytecznie miejsce pracy i jakie konflikty
to powoduje, a tu jest mowa o KILKU TYSIACACH posad.
A "zli" Auxis beda za niedlugo kolegami z pracy (sa stalym elementem
funkcjonowania Instytucji, jak praktykanci i zewnetrzni konsultanci w
prywatnych firmach) niektorych z laureatow (ja nie jestem Auxi), wiec moze by
obnizyc poziom jadu i adrenaliny.......Kazdy orze jak moze, a kazdy
Auxi, ktory ma kontrakt, ma go legalnie. Wiec USZANUJMY to. Mimo, ze mamy
sprzeczne interesy i aktualnie jestesmy w pewnej formie konfliktu:)
W kazdym razie moi znajomi, ktorzy sa Auxis, pozostana nimi bez wzgledu na to,
czy dostane oferte (i mi sie spodoba), czy tez nie. Tak jak ja jestem caly czas
kolega dla moich znajomych, ktorzy nie zdali egzaminow (pamietacie to jeszcze?
To kilka tysiecy osob.....), bo ja (i WY) mielismy gram szczescia wiecej.
"Nasze" miejsca pracy zostaly mniej lub bardziej wynegocjowane w rokowaniach,
wiec jesli nie zatrudnia wiekszosci z nas, to za jakis rok wybuchnie potezny
skandal. Unia to nie jest prywatny folwark starych panstw, mimo ze faktycznie
maja silne, doswiadczone lobby.
Goraco popieram jeden z wczesniejszych watkow o pielegnowaniu ( w granicach
rozsadku) w Unii polskiego lobby. Bo to MY (wszyscy) za dwadziescia lat
bedziemy ponosili konsekwencje jego istnienia lub nie
i im wiecej bedzie Nas kiedys na wysokich stanowiskach, tym bardziej bedzie
Nam latwiej i tym bardziej zrobimy cos dla kraju, by chyba wiekszosc z Nas jest
(mam nadzieje) jednak partyjotami ( w granicach rozsadku).
Przewaznie nie bawie sie w pompatyczne dywagacje, rowniez dotychczas na tym
forum chcialem sie po prostu doinformowac, ale niech kolezenstwo zachowa
cierpliwosc oraz umiar, szkoda nerwow i mlodosci.
Do konca lutego ma byc drugie przydzielanie do instytucji i pewnie znowu bedzie
poslizg czasowy, a potem pewnie 3. i 4.
No, a nasze grono bedzie topnialo (jak szybko, tego nikt nie wie). A potem
pewnie przedluza listy o kolejny rok (a moze nie).
A pewnie jeszcze potem czesc z nas nie dostanie pracy, bo nikt nigdy tego nie
zagwarantowal.
Ktos nadmienil o pytaniu komisjii egzaminacyjnej, jak sie zachowac, gdy kolega
z pracy nie lubi Polakow. Jak to co???? ZIGNOROWAC, OSMIESZYC
zasciankowosc, ZMARGINALIZOWAC, a jak przegnie, to porozwawiac o tym z tym
kolega/kolezanka, a jak i to nie pomoze, to porozmawiac o tym z szefem.
Moglo pasc tez pytanie, jak sie zachowac, jak Twoim kolega jest ciemonskory
Francuz, albo Holender narodowosci zydowskiej, a Ty jestes rasista, lub
antysemita:):):)::):):):) (sugerowana odpowiedz: KATEGEGORYCZNIE ZAPRZECZYC, ze
nim sie jest, zwlaszce, jesli nim sie jest:)::):))
To tyle. Znikam z forum do nastepnego przydzielenia i ide do kina, bo jest
fajny film:) Pozdrawiam ciepluto i z wyprzedzeniem
zycze Wesolych i rodzinnych Swiat, bo one i tak beda bez wzgledu na to, jak sie
potocza losy naszej listy rezerwowych i "zlych, przewrotnych"
Auxis":)::):):):):):):):) A Swieta nie w Polsce, to juz nie to samo. Prawda??
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 180 wypowiedzi • 1, 2, 3

    Linki