Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: Faza Stefana
Temat: Reprezentacja
Ja też coś dodam od siebie. Teraz po zakończonej fazie grupowej, kiedy wszystko jest jasne, że jedziemy do domu( a miało być tak pięknie) stwierdzam co nastąpiło żle. Nie rozumie dlaczego Janas przed MŚ robi z piłkarzami trening siłowy, z naciskiem na siłowy. Do ku** nędzy Ci piłkarze mieli za sobą długi sezon w nogach bo większość gra za granicą. O tych występujących w Polsce nie mówie bo oni po 20 meczach są wyjechani w 3 d**py. Piłkarze mieli mieć ochotę do gry mieli mieć świeżość. Wracamy po obozie szwajcarskim do kraju wszyscy uradowani, że pojedziemy z Kolumbią jak z kotletem podczas niedzielnego obiadu. I co? i klops. Bo piłkarze mieli nogi jakby im na te nogi zbroje założyli jak podczas oblężenia Szwedów na Jasnej Górze. Ale dobra myśle sobie zapierniczali na obozie to teraz wypoczoną po tym co zobaczyłem w meczu z Kolumbią to myśle sobie, najlepiej jakby odwołać mecz z Chorwacją, przecież nasi muszą odychnąć przed pierwszym meczem na mundialu. Gdzie jedziemy ostro z Chorwatami, którzy teraz jak na to patrze to nie przyłożyli się do tego meczu. A nasi chcieli za wszelką cenę się zrehabilitować za porażkę z Kolumbią to wypruli sobie flaki, jakby już rozgrywali mecz na mundialu Radość wygraliśmy jest dobrze. Ok to gramy jeszcze z amatorami trzeba troszke poćwiczyć strzelanie. Znów musieliśmy niezle się przyłożyć bo aplikujemy "kelnerom" 10 bramek i żadnej nie tracimy. No i przychodzi pierwszy mecz. Jest super gramy u siebie 40 tyś polskich kibiców. Prawdziwych kibiców. Mamy wygraną. Gwizdek zaczynamy i co się okazało? że nasi dalej mają nogi jak z metalowego pancerza, a może i cięższe. I chyba z psychiką też coś nie tak jest. Teraz wyszedł mecz z Kolumbią i Chorwacją. Nasi nie mieli prawa wygrac z Ekwadorem. Drugi mecz. Wiadomo, że chęć rehabilitacji jest ogromna. A Niemcy to europejski styl gry więc będzie walka twarda. No i była ale zakładaliśmy to przed mundialem z tym, że mieliśmy być przed tym meczem bogatsi o 3 oczka. I grać z niemcami o 4 punkt. Tracimy bramke w 92 minucie. Cóż do tego meczu nie mozna się przyczepić bo na więcej z takimi drużynami jak niemiecka nas nie stać. Trzeci mecz kiedy wiadomo już, że jedziemy do domu to nagle nasi przypominają sobie jak to jest wygrać mecz. Gra znów jest taka jakby nasi wrócili z 2 tygodniowego obozu przetrwania w Alpach. Gdzie biegali przez 2 tygodnie z cegłami uwiązanymi u nóg. Ale, żeby tradycji stało się zadość to jak zwykle strzelamy bramki na pożegnanie. Podsumowująć napisze tak. Janas widząć, że zajechał połowe zawodników, bał się zaryzykować kilku zmian w składzie na mecz z Ekwadorem. I poszedł na żywioł albo się uda albo nie. W obronie Bosacki i Gancarczyk, w środku zamiast Szymkowiaka choćby Giza, który napewno miał chęć ochotę i nie została mu przez Janasa forma spiep**na, ?Jeleń i Rasiak. A tłumaczenie, że nie gra bo bo krytykujemy jest dziecinne. To po ch** go brałeś. Mógł grać skoro Żurawskiego zajechałeś tak jak żone po 3 miesięcach poza domem spędzonych. Janas nie miał jaj. To nie był ten sam trener co podczas eliminacji. Bo tam też mu nie dali zawodników " do ręki" na tak długo ......... Mam dość tego już za 4 lata..... ma być już za 2 lata bo mam nadzieje że będzie ten historyczny awans do ME. I jeszcze jedno czemu decyzja co do trenera ma zapaść 14 lipca? a co przez prawie miesiąc będzie robił Janas? pisał sprawozdanie, pt. jak przegrałem z Ekwadorem i Niemcami? od razu do odstrzału, zeby nowy trener miał już jakieś rozeznanie. I doszły mnie dzisiaj słuchy, że to Stefan Majewski jest też kandydatem i że dla PZPN były on wygodny. K** nóż w kieszeni się otwiera. No chyba, że tak bardzo zależy Listkiewiczowi na tym, abyśmy podtrzymali niechlubny wyczyn i dalej nie grali na ME. Ja widze tylko Wdowczyka na tym stanowisku. Wiem jaki on ma warsztat trenerski bo mam na kasecie nagrany program z jego udziałem jak przygotowywał Korone do sezonu i naprawdę ten facet ma jaja, ma charyzme, ma silną rękę, autorytet i ma myśl taktyczną którą mi zaimponował podczas tego materiału. Przypomina mi trenra Chelsea Murinho. Dziękuje za uwage, jeśli ktoś doczytał do końca.
Temat: Info: podatek katastr(of)alny - GP
<ciach
----
----Czyli alternatywą pozostaje jedynie podatek obrotowy brutto. Ten podatek ma
----całe mnóstwo wad,nie jest neutralny,powoduje kaskade podatkową (czyli
----płacenie podatku od podatku ponieważ każda faza obrotu jest opodatkowana
----brutto),jest bardzo kłopotliwy w pobieraniu i tak naprawde do niczego dobrego
----nie prowadzi. W gospodarce rynkowej powoduje koncentracje produkcji co
----prowadzi do wzrostów monopoli.Np na podatku obrotowym brutto by doskonale
----zyskały supermarketu,mali handlarze by padli jak kawki.Nawet mała stawka nie
----ma tu znaczenia. Podatek obrotowy przerabialiśmy w PRL.Obecnie 2,5% podatek
----obrotowy proponuje np Samoobrona. Pomijam juz fakt ze wprowadzenie podatku
----obrotowego jest niemożliwe spowodu naszego czlonkowstwa w UE.
----|
Smithowcy argumentowali to tym że teraz podatki zachęcają do tworzenia kosztów.
Chodzi o to żeby od tego odejść. Można zatem zostać docelowo jedynie przy
dochodowych.
Im mniej rodzajów podatków tym lepiej.
<ciach
----
----Dobrze skonstruowany VAT jest neutralny i nie powoduje frustracji podatników.
----najlepszych aktow prawnych. Pierwotny tekst byl jednym z lepszych dzieł
----naszego ustawodawstwa. Potem zaczelo sie jej psucie az doprowadzenia tej
----polityków a nie prawników,jestem pewien ze jeszcze w tym półroczu ujrzy
----swiatlo dziennie kilka kilkanascie nowelizacji tej ustawy ktore jeszcze
----bardziej schrzanią tą ustawe.
----pzdr
A potem kilkadziesiąt kolejnych.
Ale ja uważam samą ideę Vatu za szkodliwą. Kaskady podatkowe przy obrotowym ? Tutaj
masz bezsensowne ruchy pieniędzy: firma płaci VAT Skarbówce, a ta za chwilę zwraca te
same pieniądze innej firmie. Olbrzymia biurokracja oraz sama konstrukcja podatku
sprzyjająca jej rozrastaniu -- założę się że gdybyśmy powrócili do dawnej ustawy nie
utrzymałaby się ona ani miesiąca. Zaraz by coś skomplikowali.
Sprzedajesz wyroby, wypisujesz faktury, pieniędzy nie ma w kasie, ale VAT trzeba
zapłacić. To tak jakby na początku roku PIT ci kazali złożyć za rok który dopiero
będzie. Konieczność prowadzenia składu makulatury w firmie -- nie wiem czy słyszałeś
informację o konieczności przechowywania paragonów przez 5 lat przez taksówkarzy --
podobno Urząd radzi przechowywać je w lodówce bo tusz się ściera po jakimś czasie.
Przecież to paranoja...
Albo te zwroty VATU na granicy. Przekręty z wyłudzaniem VATU z budżetu, tabelki co do
której grupy, stawki. A słyszałeś historię z betoniarką ? Betoniarka jest obłożona
VATEM a mieszalnik pasz nie -- różnią się tylko kolorem więc wszyscy kupują na budowę
mieszalnik pasz... To wszystko to kompletna BZDURA za pieniądze podatników.
Był zdaje się w Newsweeku artykuł Stefana Bratkowskiego który punktował te wszystkie
wady. Autor na końcu mówi że on tak pisze ale wie że i tak nie ma teraz szans aby te
pomysły ktoś zaczął wprowadzać w życie. Niestety.
Temat: Felieton: Do 12 razy sztuka? Raczej nie...
Pewnie wszyscy zainteresowani sytuacją w polskiej piłce klubowej, doskonale wiedzą z kim będą mierzyć się ligowi potentaci w kwalifikacjach kolejno do rozgrywek Ligi Mistrzów oraz Pucharu UEFA. A więc przypomnijmy: rywalem krakowskiej Wisły w 2 rundzie eliminacji Champions League będzie izraelski Beitar Jerozolima, natomiast Legia Warszawa i Lech Poznań zmierzą się kolejno z FK Homel i Khazar Lankaran w kwalifikacjach do Pucharu UEFA.
Najtrudniej ma Wisła?
Wydaje się, że los był najsurowszy dla "Białej Gwiazdy". Mistrzowie Polski zmierzą się z mistrzami Izraela. I naprawdę bardzo ciężko być optymistą przed tym dwumeczem. Oto będziemy patrzeć jak to już po raz 12, mistrz Polski odbije się od bram elitarnej Ligi Mistrzów i swój dalszy los w europejskich pucharach zapewne zwiąże z rozgrywkami Pucharu UEFA, często nazywanymi "Pucharem Pocieszenia" Chociaż ten drugi wariant wcale nie jest tak bardzo prawdopodobny, bo aby tak się stało Wiślacy muszą pokonać Beitar i później pokazać się na boisku w 3 rundzie kwalifikacji (czy ktoś nadal wierzy w przebrnięcie przez 3 rundę przez jakikolwiek polski zespół?). Beitar to zdecydowanie najlepszy nierozstawiony zespół na jaki mogła trafić Wisła. I powiedzmy to sobie - liga Izraelska wydaje się być lepsza niż nasza, do niedawna jeszcze "pomarańczowa", ekstraklasa. Dlaczego? A choćby dlatego, że w tamtejsze kluby zaczyna się pompować coraz większe pieniądze. Właścicielem najbogatszego klubu w Izraelu (Beitaru) jest niejaki Arkadij Gajdamak, bliski znajomy Romana A., a prywatnie milioner i filantrop, który rozdawał lekką ręką miliony dolarów na żydowskie organizacje charytatywne. Kto wie czy Izraelczycy nie dokonają jeszcze kilku wzmocnień...
A co w Wiśle? Jak zwykle, albo nawet jeszcze gorzej. Otóż pan Jacek Bednarz (dyrektor sportowy) oświadczył niedawno iż krakowski klub poważnych wzmocnień nie poczyni, gdyż zamierza "na spokojnie" prowadzić politykę finansową. No pięknie - czyżby Wisła już teraz była, aż tak mocna, że bez problemu osiągnie wreszcie tą upragnioną fazę grupową Ligi Mistrzów? Odpowiedź jest nader oczywista...
...i brzmi: "Nie!". To zresztą nikogo nie powinno dziwić. Chyba jednak ktoś kiedyś powinien uświadomić panów Bednarza i Cupiała, że bez poważnych wzmocnień w Lidze Mistrzów mogą radzić sobie kluby pokroju Manchesteru United, a nie jakiejś tam Wisły Kraków. Ponadto może przypomnijmy pokrótce sytuację w krakowskiej drużynie: zgrupowanie w Bad Waltersdorf trwa, a Wisła pozbyła się Dariusza Dudki, nie przedłużyła kontraktu z Jeanem Paulistą, Adam Kokoszka zbuntował się przeciw krakowskim działaczom. Do zespołu dołączył słowacki obrońca - Peter Singlar. Maciej Skorża tylko rozkłada ręcę...bo tak naprawdę to kto będzie grać w Wiśle zależy tylko od tego ile pieniędzy da pan Cupiał.
Moim zdaniem Wiśle jest dalej niż bliżej do Champions League.
Kierunek Białoruś i Azerbejdżan
Z pozoru łatwiejsze zadanie czeka piłkarzy Legii i Lecha. Zresztą komu w Polsce mówią coś nazwy FK Homel czy Khazar Lankaran? Legia zmierzy się z białorusinami (Homel), a Lechitów czeka męcząca podróż na wschód, do Azerbejdżanu (Khazar).Szczerze mówiąc to łatwiejszego rywala wylosowała Legia. Wobec wzmocnień poczynionych przez stołeczny klub, Białorusini wydają się być chłopcami do bicia lecz...
...warto przypomnieć kto rozbił Cracovię w 1 rundzie pucharu Intertoto - był to nieznany bliżej Szachtior Soligorsk, z Białorusi a jakże, wygrywając w dwumeczu z krakowskimi "piłkarzami" i Polską Myślą Szkoleniową w osobie Stefana Majewskiego, aż 5:1. Pozostaje mieć nadzieję, że legioniści wezmą sobie historię Cracovii jako lekcję i nie zlekceważą Białorusinów.
Niewygodny rywal czeka natomiast na piłkarzy "Franza" Smudy. Już kilka polskich klubów dobitnie przekonało wielu, że piłkarskie Zakaukazie jakoś nam nie leży. Oby w przypadku Lecha było inaczej. Poznańscy piłkarze "na papierze" są faworytami, ale podobnie było przed dwumeczem z jakimś Terekiem Grozny, a jak się skończyło wszyscy pamiętamy... Ja liczę jednak na doświadczenie trenera Smudy i myślę, że Lech jeszcze w tym pucharze trochę pogra.
Podsumowanie
Pewniakiem do awansu do dalszych gier wydaje się być warszawska Legia, która w mojej opinii jest obecnie najrozsądniej prowadzonym polskim klubem. Praca jaką wykonuje trener Urban, konsekwencja we wzmacnianu zespołu i postawa właściciela klubu, pana Waltera prędzej czy poźniej wyjdzie Legii na dobre. Jeśli Lech nie przegra pierwszego meczu w Azerbejdżanie to także powinien być awans. A Wisła? Cóż, tak jak wielu kibiców życzyłbym sobie awansu do 3 rundy i gry w Lidze Mistrzów. Jednak nie oszukujmy się - Wiśle będzie bardzo ciężko. Nawet gdyby rzeczywiście Wiślacy znaleźli się w 3 rundzie i choćby trafili tam na Anderlecht, Panathinaikos czy inną Steauę to i tak szanse awansu są nikłe...
3 drużyny w fazie zasadniczej Pucharu UEFA to najlepsze na co możemy liczyć.
Temat: SSTTRREESS
Wracając jeszcze do tego stresu ;p...
->: wracając do pytania w temacie "jak go pokonac?"- nie da się. Można tylko probowac ograniczyć jego skutki
->: Da się go opanować. Trzeba tylko być niesamowicie skupionym i długo trenować opanowywanie stresu. Przecież siła umysłu jest większa niż siła ludzikiego ciała
->: mylisz się, stres można tylko ograniczyc, opanować w małym stopniu. zawsze jednak bedzie wystepował
->: Idzie wyeliminowac
Widzę, że macie odrębne opinie i po części zgadzam się z każdym z Was. Jeżeli mówimy o stresie i jego opanowaniu to należy poruszyć temat technik antystresowych. Stefan wspominał o treningu przy rodzinie, sadzior o kilku głębokich oddechach, Tomek o izolacji i koncentracji na kostce, szewc i sebek o porządnej rozgrzewce [%]... Na pewno jest w tym wiele do indywidualnego przemyślenia (bo nie ma to jak własny, najlepszy i niezawodny sposób). Ogólnie rzecz ujmując wszystkim nam szczególnie zależy na fazie przystosowania, czyli nauczeniu organizmu skutecznego radzenia sobie ze stresorem.
Ja natomiast dorzucam do tego worka pomysłów bardzo efektywną metodę. Jest to technika wizualizacyjna, powszechnie używana przez sportowców, w medytacji, czy również jako psychologiczna metoda walki z chorobami (stosowana w terapi nowotworów). Wizualizacja jest naturalną zdolnością wszystkich ludzi, a za pomocą treningu można nabyć większych umiejętności i zwiększyć jej działanie. Jest to jedno z najpotężniejszych narzędzi, jakim został obdarzony człowiek. Wyobraźcie sobie, że każdy z wynalazków ludzkości został poprzedzony procesem wizualizacji a dopiero następnie zmaterializowany (ok zbaczam z tematu;d).
Aby lepiej przybliżyć tą technikę, przedstawie ją na konkretnym przykładzie. Oczywiście naszym zadaniem będzie przerobienie jej na własne potrzeby (przygotowanie do zawodów).
Należy wyciszyć umysł, wyrzucić nasze wszystki myśli i wyobrazić sobie leżącą przed nami soczystą cytrynę. Jest duża, piękna. Ma jaskrawo-żółtą skórkę. Dotykamy jej, całymi siłami próbujemy wyobrazić sobie jej szorstką powierzchnię. Jej zapach zaczyna powoli do nas docierać. Staje się coraz bardziej intensywny, mmm, to jest prawdziwa cytryna. Bierzemy gryza i czujemy charakterystyczny kwasek itd.
Podsumowując, należy wizualizować sobie konkretną rzecz, proces, wykonanie jakiejś konkretnej czynności z jak największą ilością szczegółów tak, aby to co jest przedmiotem naszej wizualizacji było jak najbardziej realne dla naszego mózgu (trzeba dotknąć, powąchać, poczuć, zobaczyć, usłyszeć). Im częściej i im więcej razy wykonujesz tą samą wizualizacę, tym pewniej czujesz się później jak przychodzi do wykonania tej czynności na żywo (dlatego jak wspomniałem metoda tak popularna wśród sportowców i speedcuberów??;p).
Co do tej nowej konkurencji jestem za stworzeniem choć boję się, że zabraknie osób chętnych do sędziowania.
---
pzdr,
krf
Temat: Poszdełaś?
Adam:
Jer przedni był kontynuantem psł. krótkiego 'i' oraz 'e', stopniowo
artykulacja się obniżała (przez wąskie 'e' do 'a', w zależności od
danego obszaru językowego), u nas zatrzymała się w fazie krótkiego
'e'. Jer tylny kontynuował psł. krótkie 'u' oraz 'o', po czym
artykulacja też się obniżała od zaokrąglonego 'y' do 'a', u nas było
to krótkie, zaokrąglone 'e'.
Żzeby lepiej zrozumieć, spróbuję powtórzyć własnymi słowami a Ty,
proszę, powiedz czy i gdzie błądzę.
A więc w prasłowiańskim mieliśmy samogłoski krótkie i długie (we
współczesnym polskim i rosyjskim takiego rozróżnienia nie ma, ale na
przykład w czeskim jest). Krótkie samogłoski ,,i'' oraz ,,e'' zaczęły
przechodzić w jeszcze krótsze ,,e'' i ,,a'' aż w końcu została z nich
niepełna samogłoska, ślad nazywany jerem przednim. Krótkie samogłoski
,,u'' oraz ,,o'' zaczęły przechodzić w jeszcze krótsze ,,y'' i ,,a''
aż w końcu zamieniły się w niepełną samogłoskę -- jer tylny.
Następnie (do ok. XII wieku?) z jerami działo się różnie, zależnie od
języka. W polskim niektóre jery zupełnie zanikły (przednie
pozostawiając miękkość poprzedzającej spółgłoski) a inne zamieniły się
w samogłoskę ,,e'' (jer tylny) lub ,,-ie'' (jer przedni).
Czy to prawda, czy nakłamałem?
Mam teraz kilka pytań. Przede wszystkim czy czeskie rozróżnienie
samogłosek długich i krótkich jest kontynuacją z prasłowiańskiego, czy
zjawiskiem wtórnym, o wiele młodszym? Jeśliby zachodził ten
pierwszy przypadek, to musiałbym wnioskować, że cała pasjonująca
historia jerów i ich wokalizacji ominęła język czeski, co wydaje mi
się mało prawdopodobne.
Po drugie rosyjski twardy znak jest śladem po zanikłym jerze tylnym i
obecnie już nie oznacza żadnej głoski a tylko rozdzielenie głosek
sąsiadujących (np. wstawia się go między ,,ob-'' i ,,-iechać'', żeby
nie wyszło ,,obiechać'' tylko ,,ob-jechać''). Ale tak samo pisany
znak w jęz. bułgarskim jest samogłoską tworzącą sylabę; np. nazwisko
,,B[znak]rnew'' jest dwusylabowe, ta pierwsza jest krótka i polskie
ucho ma kłopoty z ustaleniem, jaka tam właściwie stoi samogłoska. W
dodatku akcent stoi właśnie na tym krótkim byleczym. Bułgarzy
transkrybują to na angielski jako ,,Barnev'' ale mówią, że to coś to
tak naprawdę nie jest ,,a'' tylko że po angielsku nie da się lepiej.
Czy to jest tylny jer zachowany w postaci czystej?
Po trzecie (w związku z drugim) w czeskim i słowackim są takie dziwne
,,r'' zachowujące się trochę jak samogłoski, tworzące sylaby;
np. słynny ,,krk'' (szyja) albo ,,Štrba'' (taka miejscowość w
Tatrach). Czy w tych językach jery wokalizowały się do ,,r''?
- Stefan
Temat: VIII kolejka (18.12.05)
Lewin Brzeski Team - Astra Gaśnice 68:35
(15:13, 19:7, 15:6, 19:9)
Lewin: Bartosz Tadla*23, Mateusz Łazor 12, Marcin Laskowski 10, Marek Lewandowski 6, Andrzej Janicki 6, Przemysław Lewandowski 5, Łukasz Łosiowski 4, Grzegorz Nowak 2
Astra: Adam Duda 9, Bartosz Wańczyk 8, Grzegorz Łyczkowski 6, Remigiusz Barg 6, Dawid Turkowski 4, Tomasz Szwak 2, Łukasz Mieczkowski
Tylko pierwsza kwarta meczu była wyrównanym widowiskiem, w kolejnych już zdecydowanie lepszym zespołem był Lewin Brzeski Team. Wygrywał każdą z nich, co złożyło się na wysoką wygraną. Po tej porażce Astra zaczęła tracić dystans do wyprzedzających ją zespołów.
WSH-E Basket - Jeźdźcy Apokalipsy 53:62
(8:19, 6:15, 20:18, 19:10)
WSH-E: Łukasz Marciniak 17, Szymon Kawarski 8, Mateusz Śliszewicz 8, Wiktor Nowacki 8, Mateusz Kawarski 4, Artur Andros 4, Rafał Kuczyński 4
Jeźdźcy: Łukasz Ogorzelec 18, Grzegorz Chmiecik*18, Marcin Stefaniszyn 12, Paweł Ogrodnik 10, Przemysław Florków 4, Stefan Tymków
Pierwsza połowa nieoczekiwanie przebiegała pod wyraźne dyktando Jeźdźców Apokalipsy, którzy wygrali ją 34:14. WSH-E, który zajmuje wyższe miejsce w tabeli, swój pościg rozpoczął po przerwie, jednak strata była juz zbyt duża, by mogli ją odrobić. Jeźdźcy ostatecznie po dobrym meczu odnieśli zwycięstwo.
Mysłek-Optident - Orbiliusz BC 54:61
(10:15, 14:25, 15:8, 15:13)
Mysłek: Adam Adamczyk 21, Tomasz Duliniec 13, Artur Zagórski 10, Krzysztof Bursa 6, Kamil Duliniec 4, Filip Kołecki
Orbiliusz: Marcin Kucharski**21, Krzysztof Pachołek 17, Tomasz Pieszyński 10, Robert Dzikiewicz 5, Radosław Sosnówka 3, Bartosz Nawrot 3, Mariusz Grabowski 2, Zbigniew Guzak
Podobnie jak w poprzednim meczu, tu również oglądano dwie różne połowy. W pierwszej brylował Orbiliusz i wygrał ją 40:24. W drugiej z kolei Mysłek rzucił się do odrabiania strat i niewiele brakowało, a ich pościg zakończyłby się powodzeniem. Orbiliusz zdołał się jednak obronić i pozostał jedynym zespołem bez porażki.
QRB Trafika - Piomar 50:61
(9:15, 12:25, 18:9, 11:12)
QRB: Łukasz Wilk 11, Sławomir Sikora 11, Marcin Wieczorek 7, Przemek Kielman 6, Paweł Pacuła 6, Łukasz Ostasz 5, Ryszard Dzwonek 2, Paweł Kawecki 2, Jarosław Nesterowicz
Piomar: Marcin Wilk 16, Jacek Pociecha*15, Wojciech Drozd 14, Maciej Stępień 8, Marek Soroka 8
Piomar już w pierwszej połowie zdobył wyraźną przewagę i w dalszej fazie meczu spokojnie kontrolował sytuację na boisku. QRB w trzeciej ćwiartce zaczęło odrabiać straty, ale zdołało zaledwie zmniejszyć rozmiary porażki. Piomar po tym zwycięstwie ma już 3 punkty przewagi nad trzecim zespołem w tabeli.
Najwięcej punktów
1. Łukasz Marciniak (WSH-E) 144
2. Maciej Stępień (Piomar) 133
3. Grzegorz Chmiecik (Jeźdźcy) 127
. Marcin Kucharski (Orbiliusz) 127
5. Bartosz Tadla (Lewin) 119
6. Piotr Rosiński (Piomar) 117
. Adam Adamczyk (Mysłek) 117
8. Marcin Stefaniszyn (Jeźdźcy) 112
. Sławomir Sikora (QRB) 112
10. Grzegorz Jarosławski (Orbiliusz) 95
Najwyższa średnia punktów
1. Łukasz Marciniak (GTW) 20,6
2. Piotr Rosiński (Piomar) 19,5
3. Adam Adamczyk (Mysłek) 16,7
Najwięcej punktów w meczu
1. Grzegorz Chmiecik (Jeźdźcy) 34
2. Adam Adamczyk (Mysłek) 30
3. Piotr Rosiński (Piomar) 28
. Łukasz Marciniak (WSH-E) 28
Najwięcej celnych rzutów wolnych
1. Bartosz Tadla (Lewin) 30
2. Sławomir Sikora (QRB) 19
3. Adam Adamczyk (Mysłek) 18
Najwięcej celnych rzutów wolnych w meczu
1. Bartosz Tadla (Lewin) 8
. Adam Adamczyk (Mysłęk) 8
3. Maciej Stępień (Piomar) 7
. Sławimir Sikora (QRB) 7
Najwięcej celnych rzutów za 3
1. Dawid Turkowski (Astra) 18
. Łukasz Marciniak (WSH-E) 18
3. Maciej Stępień (Piomar) 17
. Grzegorz Chmiecik (Jeźdźcy) 17
Najwięcej celnych rzutów za 3 w meczu
1. Remigiusz Barg (Astra) 7
. Adam Adamczyk (Mysłek) 7
3. Marcin Stefaniszyn (Jeźdźcy) 5
. Grzegorz Chmiecik (Jeźdźcy) 5
. Łukasz Marciniak (GTW) 5
. Maciej Stępień (Piomar) 5
Najwięcej fauli
1. Marek Lewandowski (Lewin) 27
. Mateusz Łazor (Lewin) 27
3. Tomasz Duliniec (Mysłek) 25
Najwięcej gwiazdek
1. Marcin Kucharski (Orbiliusz) 5
2. Sławomir Sikora (QRB Trafika) 4
3. Łukasz Marciniak (WSH-E) 3
. Piotr Rosiński (Piomar) 3
. Adam Adamczyk (Mysłek) 3
Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 49 wypowiedzi • 1, 2