Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: faszyzm nazizm komunizm





Temat: pytanie do towarzysza Tomsona
Gość portalu: marcin napisał(a):

> czy pławiąc się w lewicowych ekstrementach nie zauważył pan że wypowiadając
> swoje opinie jednocześnie zaprzecza pan lewicowym ideałom które nieustannie
> pan propaguje lub wydaje się panu że pan propaguje (co zresztą jest
> charakterystyczne dla lewicy patrząc choćby na panów Stalina i Lenina i
> towarzysza Che)?
Może w niektórych aspektach.

> otóż w pana wypowiedziach jest bardzo dużo jadu i nienawiści, proszę nawet
> nie prosić mnie o przykłady bo nie jesteśmy idiotami i każdy kto przegląda to
> forum wie o co chodzi (pisze pan dużo i na jedno kopyto, nietrudno wyłowić te
> fragmenty)
No cóż gdy ktoś pisze w mym kierunku "zastrzelić komusze ścierwo", "olać
czerwonego bydlaka", "bezmózgi debil", to raczej nie będę z kimś takim
wymienial uprzejmości.
Podobnie gdy widzę pochwalę dla masowych mordów Stanów Zjednoczonych czy dla
globalnej gospodarki dzięki której 2mld ludzi gloduje, to czasem nie mogę się
powstrzymać.

> w zasadzie nie rozumiem czym właściwie ma różnić się lewicowość w pańskim
> rozumieniu od faszyzmu prawicowego?
Mówisz o klasycznym faszyźmie (ideologia sily, niszczenia slabych,
militaryzacja państwa i podporządkowanie go strukturom wojskowym, jak Wlochy
Mussoliniego czy dzisiejsza USA), czy o faszyźmie wzmocnionym jeszcze skrajnym
nacjonalizmem i szowinizmem (hitleryzm).
Jedno i drugie nijak się ma do moich poglądów.

> pan nienawidzi białych i kapitalizmu tak samo jak bandyci po drugiej stronie
> płotu nienawidzą czarnych i komunizmu
Racja, nie mogę powiedzieć bym byl zachwycony ustrojem który unicestwil
przemysl w mojej ojczyźnie i doprowadzil do nędzy kilka milionów moich rodaków.

> pan tak samo jak faszysta całe zło świata widzi w konkretnych grupach
> społecznych i narodowych (głównie białych Europejczykach)
Jakoś tak nie mogę przejść obojętnie obok eksterminacji calych narodów w obu
Amerykach, destrukcyjnego kolonializmu, czy jeszcze gorszego neokolonializmu.
Nie powiem też bym byl zachwycony zmuszaniem każdego jednego państwa do
slużenia interesom Stanów Zjednoczonych, tudzież z żadka Europie Zachodniej,
wbrew swym wlasnym interesom.

> wreszcie pan tak samo jak faszysta prawicowy rozwiązanie widzi w
> eksterminacji grup które psują w pana rozumieniu świat
Rozumuję trochę jak aliańci po IIWŚ, którym naziści nie pasowali i tego rodzaju
ludzie mnie też nie pasują.

> co pan na to panie towarzyszu studencie?
> a propos: życzę panu powodzenia w nauce, student poważanym przyjacielem klasy
> robotniczej socjalistycznego narodu polskiego
:o)






Temat: Mussolini namawiał Piusa XI do obłożenia klątwą...
Masz duzo racji, ale podobnie jak poprzednicy nie znasz
historii. Po pierwsze, inaczej wobec Niemiec hitlerowskich
zachowywal sie Pius XI (byly nuncjusz w Polsce), a inaczej jego
nastepca Pius XII (byly nuncjusz w Niemczech). Pius XI nie
oblozyl klatwa Hitlera, ale w tym czasie wydal po niemiecku
encyklike "Mit brennender Sorge", w której mocno napietnowal
hitleryzm za neopoganstwo i walke z katolicyzmem. Nawiasem
mowiac, wlasciwym autorem encykliki byl dobrze znajacy Niemcy
sekretarz stanu (premier watykanski), kard. Eugenio Pacelli, w
niedlugim czasie papiez Pius XII. Niestety, jako papiezowi
braklo mu juz tej stanowczosci. Pietnowal (bardzo slusznie)
komunizm i krwawego zbira Stalina, ale braklo mu juz nalezytej
energii do pietnowania drugiego zbira, "pana z wasikiem". Jak
sie potem w Watykanie tlumaczylo, bal sie represji hitlerowcow
wobec placowek koscielnych i wolal po cichu pomagac
represjonowanym, w tym Zydom rzymskim, ktorzy mu po wojnie
dziekowali. Ale dzis wielu Zydow ma watpliwosci, czy Pius XII w
dosteczny sposob im pomogl.
Co do Mussoliniego: nie zawsze byl takim oddanym sojusznikiem
Hitlera, jak w czasie II wojny. Np w Monachium byl sklonny
namawiac Hitlera do porzucenia planow rozbioru Czechoslowacji,
ale uleglosc wobe Hitlera dwoch premierow - sprzedawczykow:
Daladiera z Francji i Chamberlaina z Anglii, przesadzilo sprawe
i rozzuchwalilo Hitlera. Dlatego, jako historyka, rewelacja
donosnie Mussoliniego wcale mnie nie zaskoczyla. Mussolini byl
faszystowskim dyktatorem, ale wbrew poptocznemu mniemaniu
Polakow faszyzm wloski od nazizmu dzielila przepasc. Dosc
powiedziec, ze partie faszystowska wspieralo wielu Zydow.
Ostatni raz Mussolini byl gotow odstapic od sojuszu z Hitlerem
po napasci na Polske, ale znowu "dziwna wojna" w
wykonaniu "milujacych pokoj" Francuzow ostatecznie zniechecila
go do zrywania z Hitlerem.





Temat: Wspólne korzenie - komunizm i faszyzm
Wspólne korzenie - komunizm i faszyzm
Komunizm i faszyzm - dwie ideologie stanowiące wyraz aberracji umysłowej
milionów ludzi XX wieku - tylko pozornie całkowicie się od siebie różnią. Tak
naprawdę wywodzą się z jednego, lewicowego pnia.

Uderzającą cechą wspólną komunizmu i faszyzmu jest totalistyczna koncepcja
sprawowania władzy. Ogólnie można ją streścić następująco: jedna ideologia,
jedna partia, wszechogarniająca propaganda, rozbudowana tajna policja, jeden
wódz (lub "wodzuś"), obozy koncentracyjne dla politycznych (ideologicznych)
przeciwników, podobna symbolika.

Śmiem twierdzić, że ten totalizm jest wytworem wszystkich tych XIX-
wiecznych "inżynierów społecznych" w rodzaju Karola Marksa, dla których
nienawiść do starego świata, chrześcijaństwa, często własnej rasy (cała
ekonomiczna koncepcja Marksa zbudowana została na jego głębokim
antysemityzmie, bardzo charakterystycznym dla pewnego typu zasymilowanych
Żydów usiłujących zerwać nici łączące ich personalnie ze znienawidzoną
przeszłością) stała się odskocznią do próby uszczęśliwienia na siłę części
ludzkości.

Kwintesencją myślenia lewicowego jest właśnie to "pragnienie" pragnienie-
dodajmy - realizowane przez ludzi, którzy zazwyczaj wymyślali teorię w
zaciszu gabinetów, nie mając praktycznego związku ze społeczną
rzeczywistością.

Owo uszczęśliwienie na siłę było wspólną postawą dla komunistów i faszystów.
Ich drogi, po pełnych wahania chwilach(np. Mussolini pierwotnie był
marksistą, do roku 1914 redaktorem gazety socjalistycznej), rozeszły się
następnie w ten sposób, że jedni (komuniści) przyjęli za normę supremację
kreślonej klasy społecznej, drudzy zaś podążyli w kierunku narodowo-
rasistowskim. W obu przypadkach praktyczną konsekwencją była
eksterminacja "burżujów" (klasa niechciana), Żydów (rasa bezwartościowa) i
wszelkiego autoramentu elementów nie przystających do totalistycznego modelu
państwa. Oczywiście w warunkach jak najbardziej rewolucyjnych, pozaprawnych,
nieludzkich. Było to swoiste dziedzictwo rewolucji (anty)francuskiej z 1789
r.
Mamy więc tutaj do czynienia z zaprogramowanym z zimną krwią i na
niespotykaną skalę ludobójstwem. Faszyzm był może w tym względzie (w teorii)
bardziej- że użyję tego słowa- prostolinijny, komunizm zaś antyhumanizm
chował za pięknie brzmiącymi formułkami. Efekt był jednak ten sam: miliony
istnień ludzkich zagłodzonych, powieszonych, rozstrzelanych, zamarzniętych w
niemieckich lagrach i sowieckich łagrach.

Niemiecki nazizm, brat cokolwiek łagodniejszego, niemal do końca wojny nie
szermującego antysemickimi hasłami faszyzmu włoskiego, padł pod ciosami armii
wielkich mocarstw w roku 1945. Rzecz ciekawa- do końca wojny Niemcy nie
sprzeciwiali się tej obłędnej machinie występku i zbrodni, jaka sprowadziła
ich na skraj przepaści. Nie było mowy o jakimś masowym ruchu kontrewolucyjnym
(nazizm to ideologia na wskroś rewolucyjna). Świadczy to również, niestety, o
swoistym "uroku" totalistycznych koncepcji.

Pozostał sowiecki komunizm zdobywający nowe kraje, oddziaływujący na
cynicznych, łatwowiernych, głupich lub moralnie zwichrowanych
intelektualistów kształtujących z czasem społeczną percepcję tego obłędu u
nas- w Europie Środkowej - i na Zachodzie. To może właśnie oni zadecydowali o
tym, że komunizm prze długi lata ( na wielu obszarach i wielu głowach do dnia
dzisiejszego) zachował w sensie ideologicznym swą żywotność.

Bez wgłębia się bowiem w jego anty ludzką, totalitarną, noepogańską istotę,
stwierdzono: praktyka była (chociaż nie zawsze i nie do końca), założenia
natomiast- bynajmniej.

Uważam, że w przypadku komunizmu, w przeciwieństwie do zdenazyfikowanego
faszyzmu, mamy do czynienia z błędem zaniechania. Chodzi o to, że w sposób
jasny zło nie zostało nazwane złem. Bo komunizm był złem- tak w teorii, jak i
praktyce. Mordował, deprawował, ograniczał ludzi. W przypadku chociażby
naszego kraju jest odpowiedzialny również za cywilizacyjne zapóźnienie, które
właśnie teraz, kosztem godziwego życia co najmniej 2 pokoleń Polaków (a życie
ma się jedno), będziemy musieli nadrabiać.

A jeżeli ktoś mi powie, że komunizm to także nowe szkoły, domy, fabryki,
powszechne zatrudnienie - odpowiadam: Hitler zbudował sieć autostrad,
zlikwidował bezrobocie, organizował tanie wczasy pracownicze. I umacniał
nadodrzańskie wały!




Temat: CZY FASZYZM JEST GORSZY OD KOMUNIZMU
jastrzebiec napisał:

> Nazizm glosil "ideologie" socjalizmu narodowego bardziej dla potrzeb
> propagandowych niz z rzeczywistych przekonan.

Nieprawda. Zbieżność ideologiczna była tak duża, że po 1928 r. często całe
komórki KPD składały akces do NSDAP. Skrzydło rewolucyjne NSDAP (Goebbels,
Strasser) toczyło nieustanną walkę z frakcją umiarkowaną (Goering). Doszło
nawet do buntu SA, kiedy Hitler postawił na legalne parcie do władzy, a nie
rewolucję socjalną. Nawiasem pisząc SA w wiekszości składała się z
lumpenproletariatu, robotników i innych pracowników najemnych niskiego szczebla.

> Gospodarka nie zostala nigdy
> znacjonalizowana, jedynie poddana kontroli panstwa. Planowosc zas ograniczala
> sie do skladania (i egzekwowania) zamowien dla potrzeb wojska.

Nieprawda.
Gospodarka została poddana całkowitej kontroli państwa w drodze centralnych
planów gospodarczych (takich jak w ZSRS). Sieć nadzoru państwa rozciągnięta
została nie tylko nad gospodarką, ale nawet życiem osobistym ludzi - nawet w
kamienicach tworzono komitety domowe. Za niewłaściwe użytkowanie tzw. własności
prywatnej groziła jej strata - np. rolnik, który obsiał swoje własne pole nie
tym, co nakazał mu urząd, był swojej ziemi pozbawiany. O zamówieniach
przemysłowych decydowało państwo, a nominalnie prywatni właściciele musieli
produkować wedle tych zamówień, a nie swego widzimisię. "Armaty są ważniejsze
niż masło" - obwieścił tow. Goering.

> Warto tez
> pamietac, ze na okres trwania wojny rowniez gospodarki brytyjska i
amerykanska
> zostaly poddane bardzo rygorystycznej kontroli panstwa - dokladnie z tych
> samych powodow - koniecznosci maksymalnej koncentracji na produkcji dla
potrzeb wojska.

Znowu nieprawda. Centralne planowanie w III Rzeszy wprowadzono w 1935 r. - a
więc grubo przed wojną. Drugiego wieloletniego planu centralnego towarzyszom
socjalistom narodowym już nie dane było dokończyć, ponieważ tysiącletnia Rzesza
z hukiem się zawaliła.

> Istota ideologii socjalizmu jest dazenie do redystrybucji dochodu narodowego
w
> imie takich lub innych koncepcji sprawiedliwosci spolecznej;

I właśnie naziści mieli gęby pełne takich frazesów, niczym nie różniąc się od
komunistów.

> istota zarowno
> nazizmu jak i komunizmu jest sprawowanie wladzy totalnej, zas socjalizm
> traktowany tam jest czysto instrumentalnie, haslowo, aby zdobyc tym wieksze
> poparcie mas (postulaty socjalistow byly w XIX i na poczatku XX wieku bardzo
> popularne).

Nazizm, faszyzm i komunizm to totalitarne wersje socjalizmu, skrajnie lewicowy
zamordyzm. A postulaty socjalistów są popularne do dziś, nie tylko 100 lat temu.




Temat: filozofia "biznesmena" z NSDAP ...?
filozofia "biznesmena" z NSDAP ...?
... teraz? eliminacja konkurencji metodami polityczno-fizycznymi ( koncesja -
więzienie ) oraz powiązanie ideologiczne z partią narodowo-socjalistyczną
NSDAP w latach trzydziestych...
__________________________________________________________________________

Historycy, w większości marksistowscy, pokazali, że we wczesnych latach
trzydziestych istniał ścisły związek między biznesmenami a NSDAP. Ten związek
jest faktem. Marksiści rzecz jasna wykorzystują ten fakt do nazywania
faszyzmu "wariantem rządów kapitalistycznych". Dla wolnościowego obserwatora
ta interpretacja owego niepodważalnego faktu jest w oczywisty sposób
fałszywa. Przyjrzyjmy się bliżej związkowi narodowego socjalizmu z biznesem.

Były trzy typy biznesmenów popierających partię nazistowską: (1) wielcy
biznesmeni zaangażowani w interesy całkowicie zależne od państwa, jak
bankowość, (2) wielcy biznesmeni z olbrzymich korporacji popieranych,
subsydiowanych lub zakładanych, najczęściej w drugiej połowie XIX wieku,
przez państwo i (3) wielu drobnych biznesmenów działających na tym, co
pozostało z rynku.

Wracając do dwóch pierwszych typów biznesmenów popierających Hitlera, jest
jasne dla każdego wolnościowca, czego oni spodziewali się po nazistowskim
rządzie. W latach dwudziestych finansowali oni umiarkowane liberalne,
konserwatywne, a nawet socjalistyczne partie i ich formuły rozwiązywania
gospodarczego i politycznego kryzysu. Z punktu widzenia tych biznesmenów
rozwiązywanie problemów oznaczało zabezpieczanie lub powiększanie ich
ekonomicznych zysków środkami politycznymi i jednocześnie utrzymywanie w
spokoju zubożonych mas. Umiarkowane demokratyczne partie nie potrafiły
osiągnąć tego celu. Po wielkim sukcesie partii nazistowskiej w wyborach w
1930 roku, zupełnie niespodziewanym dla wszystkich obserwatorów, liderzy
monopolistycznego biznesu stali się faszystowscy.

Poparcie drobnego biznesu, właścicieli sklepów, spółek, rzemieślników,
chłopów itd. w dużym stopniu przyczyniło się do pierwotnego sukcesu partii
nazistowskiej. Szacuje się, że ludzie posiadający niewielki majątek stanowili
w latach dwudziestych i trzydziestych 15% niemieckiej populacji, ale ponad
30% członków partii nazistowskiej i ludzi głosujących na tę partię przed 1933
r. Jak wiemy z ekonomicznej teorii libertarianizmu, klasa niezależnych
drobnych biznesmenów srogo cierpi od braku wolności na rynku manipulowanym
przez państwo, tzn. przez inflację, nadmierne podatki, regulacje i nieuczciwą
konkurencję tworzonego przez państwo wielkiego biznesu. W normalnych
warunkach ludzie ci albo są apolityczni, będąc zaabsorbowanymi przez swe
codzienne sprawy, albo głosują na umiarkowane konserwatywno-liberalne partie
obiecujące zostawić ich w spokoju. Podczas kryzysu lat dwudziestych i
wczesnych trzydziestych klasa drobnych właścicieli zwróciła się nie ku
ideałom wolnego rynku, ale ku faszyzmowi. Porzucili oni związek między
prawami własności a wolnym rynkiem, jak na długo przedtem zrobił to wielki
biznes. Zwrócili się oni ku czemuś, co marksistowski historyk Gabriel Kolko
nazywa "politycznym kapitalizmem", a co według mnie powinno być
nazywane "socjalizmem właścicieli". Decydującą ekonomiczną różnicą między
komunizmem a faszyzmem jest to, że komunizm dąży do tego, by całą własność
zsocjalizować, natomiast faszyzm powierzchownie obstaje przy obronie praw
własności. Domaga się jednak silnego rządu, który regulowałby rynek w
rzekomym ogólnym interesie. Regulacje te w teorii faszystowskiej powinny być
następstwem zasady chronienia obecnych właścicieli przed zmianami na rynku,
które to zmiany są rzekomo zamierzonymi rezultatami nieuczciwej konkurencji
ze strony niekontrolowanego wielkiego biznesu.

Przeciętny drobny biznesmen z lat dwudziestych utożsamiał ekonomiczną
koncepcję wolnego rynku i kapitalizmu ze status quo. Z wolnościowego punktu
widzenia utożsamienie to jest błędne, ale ponieważ wszystkie partie
zainteresowane w status quo nazywały się "liberałami", obrońcami "rynku"
i "kapitalizmu", można zrozumieć, że apolityczny, nie szkolony w ekonomicznej
teorii biznesmen nie był w stanie dojrzeć różnicy pomiędzy kapitalizmem a
gospodarką mieszaną. Dlatego myślał on o rynku jako o niepowodzeniu.
Oczywiście nie podobało mu się rozwiązanie komunistyczne, bo chciał zachować
swój majątek. Alternatywą był faszyzm, obiecujący znieść rynek, a utrzymać
prawa własności.

Stefan Blankertz



Temat: _____________##___KLATKA EZRY___##_______________
kapral napisał:
"Zawsze zastanawiałem się, dlaczego po śmierci Stalina nie przetoczyła się po
Polsce fala aktów odwetu, zwykłej pomsty na katach, których adresy wcale nie
trudno było ustalić.

Za tortury podczas śledztw, za psychiczne znęcanie się, za zabijanie zza biurka.

Czy dlatego nie, że - intuicyjnie lub świadomie - odmiennie waloryzowano nazizm
i komunizm?

Czy też może dlatego, że odwet musiałby dotyczyć Polaków, a więc nas samych? Że
wobec tego odsłoniłby głęboką rysę w naszych wyobrażeniach o nas samych?

Że dziś, gdybyśmy do końca rozliczali przeszłość, to my sami oglądalibyśmy
siebie samych wystawionych przez nas samych w klatce na wzgardę i pośmiewisko
nas samych?"

D. Bardzo ważne pytania zadał kapral. Na jedno (pierwsze) wydaje mi się, że
mogę odpowiedzieć już teraz.
W tamtych czasach i długo jeszcze potem, intuicyjnie i świadomie odmiennie
waloryzujemy nazizm i komunizm. Może ta odmienność waloryzacji wynika z naszego
położenia; czy byliśmy(jesteśmy) ofiarą nazizmu czy też komunizmu. Dziś jeszcze
łatwiej mi jest bardziej piętnować faszyzm niż komunizm. Pewnie to mój
subiektywizm jest, bo policzywszy ofiary z jednej i drugiej strony ...... Dla
mnie pewien subiektywizm z patrzenia na faszyzm (hitleryzm raczej) bierze się
stąd, że do dokonano planowej zagłady też i mojego narodu. Z drugiej jednak
strony wiem, że komunizm planował i wykonywał zagładę niewygodnej dla siebie
klasy społecznej jaką była i jest inteligencja. Na tej wiec płaszczyźnie obydwa
systemy są zbrodnicze.

Nostromo napiał:
"poezja nie zawsze o kwiatkach tylko

"zaszumcie nam, zalopoczcie"
iwan bezdomny sie klania
obnazajac kulacka moralnosc
poetow rewolucyjnych...

czy polityk moze byc osoba prywatna?
czy przywdca duchowy moze byc pedofilem?
czy prezydent moze dawac przyklad niemoralnosci?

buty czesciowo tylko sa przekaznikiem ideologii
polityka natomiast czy religia
sa jej kwintesencja

kto wzorem jest ghandi a moze clinton czy magister?
brak konsekwencji prowadzi do martwicy moralnej
i upadku autorytetu"

D. i dla mnie też są to ważne pytania, które postawił nostromo, i zgadzam się z
końcową tezą nostromo, że "brak konsekwencji prowadzi do martwicy moralnej i
upadku autorytetu", i dodam, że dlatego WAŻNE jest dla mnie by twórca świadczył
swoją postawą moralną o swoim dziele.
Trudno istnieć dziełu bez autorytetu jego twórcy. Traci na tej rozbieżności
albo dzieło albo autorytet twórcy a przeważnie oba składniki dzieła. Czy ten
co je rozdziela (twórcę od jego dzieła) postępuje nadal moralnie?

pro100 napisał:
"tych z pretensjami do "rzadu dusz" - czyli de fakto w polityce robiących. W
szkołach to wysypki dostawałem jak nadęte polonistki zaczynały tokować pt ["co
poeta chciał przez to powiedzieć"].
Jesteś poetą. Budzisz się rano. Kac gigant, na klina ani dudu, w portfelu
suchoty. Łypiesz przekrwionym oczętem "co by tu sprzedać". Jak kupią "Stalina
pamięci rapsod żałobny" to zapieprzasz jeno dym idzie. Potem możesz śmiać się w
kułak, że za takie g.. zapłacili jak za zboże. Ale zostało. I potem kretyni
uczenie rozprawiają o "motywach". A był jeden, za cóś "chlebuś" trza kupić.
I tyle nam poeta chciał powiedzieć.

Tylko z czego by żyły polonistki."

D. prosto100 ma chyba rację pisząc " dla chleba panie, dla chleba".
A czasem, jak coś mu innego też w "duszy gra" stworzy arcydzieło.
I powstał tym sposobem problem dla potomnych. Jak oddzielić twórcę od jego
dzieła? Czy w ogóle należy oddzielać? A jeśli-to DLACZEGO?
Może właśnie dlatego by nie dochodziło do "martwicy moralnej" jak napisał
nostromo.

Danka




Temat: Hitleryzm, socjalizm.., wspólne korzenie lewicy.
Hitleryzm, socjalizm.., wspólne korzenie lewicy.
WSPÓLNE KORZENIE

Komunizm i faszyzm- dwie ideologie stanowiące wyraz aberracji umysłowej
milionów ludzi XX wieku- tylko pozornie całkowicie się od siebie różnią. Tak
naprawdę wywodzą się z jednego, lewicowego pnia.

Uderzającą cechą wspólną komunizmu i faszyzmu jest totalistyczna koncepcja
sprawowania władzy. Ogólnie można ją streścić następująco: jedna ideologia,
jedna partia, wszechogarniająca propaganda, rozbudowana tajna policja, jeden
wódz (lub ”wodzuś”), obozy koncentracyjne dla politycznych (ideologicznych)
przeciwników, podobna symbolika.

Śmiem twierdzić, że ten totalizm jest wytworem wszystkich tych XIX-
wiecznych ”inżynierów społecznych” w rodzaju Karola Marksa, dla których
nienawiść do starego świata, chrześcijaństwa, często własnej rasy (cała
ekonomiczna koncepcja Marksa zbudowana została na jego głębokim
antysemityzmie, bardzo charakterystycznym dla pewnego typu zasymilowanych
Żydów usiłujących zerwać nici łączące ich personalnie ze znienawidzoną
przeszłością) stała się odskocznią do próby uszczęśliwienia na siłę części
ludzkości.

Kwintesencją myślenia lewicowego jest właśnie to pragnienie” pragnienie-
dodajmy- realizowane przez ludzi, którzy zazwyczaj wymyślali teorię w zaciszu
gabinetów, nie mając praktycznego związku ze społeczną rzeczywistością.

Owo uszczęśliwienie na siłę było wspólną postawą dla komunistów i faszystów.
Ich drogi, po pełnych wahania chwilach(np. Mussolini pierwotnie był
marksistą, do roku 1914 redaktorem gazety socjalistycznej), rozeszły się
następnie w ten sposób, że jedni (komuniści) przyjęli za normę supremację
kreślonej klasy społecznej, drudzy zaś podążyli w kierunku narodowo-
rasistowskim. W obu przypadkach praktyczną konsekwencją była
eksterminacja "burżujów" (klasa niechciana), Żydów (rasa bezwartościowa) i
wszelkiego autoramentu elementów nie przystających do totalistycznego modelu
państwa. Oczywiście w warunkach jak najbardziej rewolucyjnych, pozaprawnych,
nieludzkich. Było to swoiste dziedzictwo rewolucji francuskiej (nie bez
przyczyny piszę ją z małej litery” zasadniej chyba byłoby używać terminu:
rewolucja we Francji).

Mamy więc tutaj do czynienia z zaprogramowanym z zimną krwią i na
niespotykaną skalę ludobójstwem. Faszyzm był może w tym względzie (w teorii)
bardziej- że użyję tego słowa- prostolinijny, komunizm zaś antyhumanizm
chował za pięknie brzmiącymi formułkami. Efekt był jednak ten sam: miliony
istnień ludzkich zagłodzonych, powieszonych, rozstrzelanych, zamarzniętych w
niemieckich lagrach i sowieckich łagrach.

Niemiecki nazizm, brat cokolwiek łagodniejszego, niemal do końca wojny nie
szermującego antysemickimi hasłami faszyzmu włoskiego, padł pod ciosami armii
wielkich mocarstw w roku 1945. Rzecz ciekawa- do końca wojny Niemcy nie
sprzeciwiali się tej obłędnej machinie występku i zbrodni, jaka sprowadziła
ich na skraj przepaści. Nie było mowy o jakimś masowym ruchu kontrewolucyjnym
(nazizm to ideologia na wskroś rewolucyjna). Świadczy to również, niestety, o
swoistym ”uroku” totalistycznych koncepcji.

Pozostał sowiecki komunizm zdobywający nowe kraje, oddziaływujący na
cynicznych, łatwowiernych, głupich lub moralnie zwichrowanych
intelektualistów kształtujących z czasem społeczną percepcję tego obłędu u
nas- w Europie Środkowej- i na Zachodzie. To może właśnie oni zadecydowali o
tym, że komunizm prze długi lata ( na wielu obszarach i wielu głowach do dnia
dzisiejszego) zachował w sensie ideologicznym swą żywotność.

Bez wgłębia się bowiem w jego anty ludzką, totalitarną, noepogańską istotę,
stwierdzono: praktyka była (chociaż nie zawsze i nie do końca), założenia
natomiast- bynajmniej.

Uważam, że w przypadku komunizmu, w przeciwieństwie do zdenazyfikowanego
faszyzmu, mamy do czynienia z błędem zaniechania. Chodzi o to, że w sposób
jasny zło nie zostało nazwane złem. Bo komunizm był złem- tak w teorii, jak i
praktyce. Mordował, deprawował, ograniczał ludzi. W przypadku chociażby
naszego kraju jest odpowiedzialny również za cywilizacyjne zapóźnienie, które
właśnie teraz, kosztem godziwego życia co najmniej 2 pokoleń Polaków (a życie
ma się jedno), będziemy musieli nadrabiać.

A jeżeli ktoś mi powie, że komunizm to także nowe szkoły, domy, fabryki,
powszechne zatrudnienie - odpowiadam: Hitler zbudował sieć autostrad,
zlikwidował bezrobocie, organizował tanie wczasy pracownicze. I umacniał
nadodrzańskie wały!




Temat: Co powiedziała m.s.z. Łotwy Pani Sandra Kalniete.
Co powiedziała m.s.z. Łotwy Pani Sandra Kalniete.
Komunizm jak nazizm

Kontrowersyjne wypowiedzi minister spraw zagranicznych Łotwy Sandry Kalniete
i przyszłej komisarz tego kraju w UE stały się powodem skandalu na
Międzynarodowych Targach Książki w Lipsku. W wygłoszonym tam przemówieniu
porównała ona reżim komunistyczny do nazizmu, twierdząc, że oba były "w
równym stopniu zbrodnicze". Takie oceny wywołały gwałtowną reakcję
przedstawiciela środowisk żydowskich. Przysłuchujący się przemówieniu
przyszłej pani komisarz wiceprzewodniczący Centralnej Rady Żydowskiej Samuel
Korn demonstracyjnie opuścił salę.

Zdaniem Sandry Kalniete pomiędzy komunizmem i nazizmem "nie można ustalać
żadnej hierarchii ocen" tylko dlatego, że jeden z systemów uczestniczył w
zwycięskiej walce z drugim. To, co się działo po II wojnie światowej po
wschodniej stronie żelaznej kurtyny, było "kontynuacją ludobójstwa narodów
wschodniej Europy" - powiedziała pani minister.

- Obawiam się, że wraz z rozszerzeniem nastąpi w Europie wzrost nastrojów
antysemickich - skomentował tę wypowiedź Samuel Korn, dowodząc, że nie można
porównywać komunizmu z nazizmem odpowiedzialnym za śmierć 48 mln ludzi.

- Moim zamiarem nie było relatywizowanie zbrodni nazistowskich - broniła się
wczoraj Sandra Kalniete na łamach "Welt am Sonntag". Jej zdaniem walka z
faszyzmem nie może być jednak "po wsze czasy usprawiedliwieniem prześladowań
niewinnych ludzi w imię walki klasowej". Przypomniała też, iż jej rodzina
znalazła się w gronie 160 tysięcy Łotyszy deportowanych na Syberię w czasach
stalinowskich. Tam zresztą przyszła na świat sama Kalniete.

Sprawa wywołała szeroki oddźwięk w niemieckich mediach. "Frankfurter
Allgemeine Zeitung" przypomina, że totalitaryzm komunistyczny był wprawdzie
morderczy, ale nie z pobudek rasistowskich. "Zacieranie tych różnic jest
lekkomyślnością" - pisze gazeta, przypominając, że za pięć tygodni następuje
rozszerzenie UE i "przemówienie pani Kalniete jest zaledwie przedsmakiem
tego, co oznaczać to będzie w sensie kulturalnym". Zdaniem dziennika
antysemityzm, który jest w Europie Wschodniej "szeroko rozpowszechniony",
stanie się dla społeczeństw tego rejonu tematem mniej ważnym od bycia
ofiarami reżimu komunistycznego.

Skandal w Lipsku nie ułatwi Sandrze Kalniete wykonywania funkcji komisarza w
Brukseli. Jak powiedziała niedawno, widzi ona tam swą rolę w charakterze
pewnego rodzaju pośrednika ułatwiającego innym członkom Komisji zrozumienie
Rosji. - Mam wiele pożytecznych rad dotyczących Rosji. Nie dlatego, że
urodziłam się w gułagu, ale z tej przyczyny, że przez długi czas Łotwa była
częścią Związku Radzieckiego - powiedziała Kalniete.

Piotr Jendroszczyk z Berlina




Temat: AndrzejuG a kto wpadł na ten genialny pomysł?
"status quo"=kapitalizm? kto krytykuje ten komuch?
Przyjrzyjmy się bliżej związkowi narodowego socjalizmu z biznesem.

Były trzy typy biznesmenów popierających partię nazistowską: (1) wielcy
biznesmeni zaangażowani w interesy całkowicie zależne od państwa, jak
bankowość, (2) wielcy biznesmeni z olbrzymich korporacji popieranych,
subsydiowanych lub zakładanych, najczęściej w drugiej połowie XIX wieku, przez
państwo i (3) wielu drobnych biznesmenów działających na tym, co pozostało z
rynku.

Wracając do dwóch pierwszych typów biznesmenów popierających Hitlera, jest
jasne dla każdego wolnościowca, czego oni spodziewali się po nazistowskim
rządzie. W latach dwudziestych finansowali oni umiarkowane liberalne,
konserwatywne, a nawet socjalistyczne partie i ich formuły rozwiązywania
gospodarczego i politycznego kryzysu. Z punktu widzenia tych biznesmenów
rozwiązywanie problemów oznaczało zabezpieczanie lub powiększanie ich
ekonomicznych zysków środkami politycznymi i jednocześnie utrzymywanie w
spokoju zubożonych mas. Umiarkowane demokratyczne partie nie potrafiły osiągnąć
tego celu. Po wielkim sukcesie partii nazistowskiej w wyborach w 1930 roku,
zupełnie niespodziewanym dla wszystkich obserwatorów, liderzy monopolistycznego
biznesu stali się faszystowscy. Mieli oni dwa cele: po pierwsze,
próbowali "oswoić" antywłaścicielską mentalność lewicowych nazistów, bojąc się,
że jeśli obejmą oni władzę, to nastąpi nacjonalizacja najważniejszych
przemysłów; po drugie, mieli nadzieję, że oswojona partia nazistowska zdobywszy
władzę nie będzie wahała się użyć instrumentów państwa do rozwiązania kryzysu
po ich myśli. Ale nawet marksiści muszą przyznać, że poparcie wielkiego biznesu
dla Hitlera nie stworzyło pierwotnego sukcesu partii, ale było jego
następstwem, pomagając tym samym tej partii zdobyć ostatecznie władzę.

Poparcie drobnego biznesu, właścicieli sklepów, spółek, rzemieślników, chłopów
itd. w dużym stopniu przyczyniło się do pierwotnego sukcesu partii
nazistowskiej. Szacuje się, że ludzie posiadający niewielki majątek stanowili w
latach dwudziestych i trzydziestych 15% niemieckiej populacji, ale ponad 30%
członków partii nazistowskiej i ludzi głosujących na tę partię przed 1933 r.
Jak wiemy z ekonomicznej teorii libertarianizmu, klasa niezależnych drobnych
biznesmenów srogo cierpi od braku wolności na rynku manipulowanym przez
państwo, tzn. przez inflację, nadmierne podatki, regulacje i nieuczciwą
konkurencję tworzonego przez państwo wielkiego biznesu. W normalnych warunkach
ludzie ci albo są apolityczni, będąc zaabsorbowanymi przez swe codzienne
sprawy, albo głosują na umiarkowane konserwatywno-liberalne partie obiecujące
zostawić ich w spokoju. Podczas kryzysu lat dwudziestych i wczesnych
trzydziestych klasa drobnych właścicieli zwróciła się nie ku ideałom wolnego
rynku, ale ku faszyzmowi. Porzucili oni związek między prawami własności a
wolnym rynkiem, jak na długo przedtem zrobił to wielki biznes. Zwrócili się oni
ku czemuś, co marksistowski historyk Gabriel Kolko nazywa "politycznym
kapitalizmem", a co według mnie powinno być nazywane "socjalizmem właścicieli".
Decydującą ekonomiczną różnicą między komunizmem a faszyzmem jest to, że
komunizm dąży do tego, by całą własność zsocjalizować, natomiast faszyzm
powierzchownie obstaje przy obronie praw własności. Domaga się jednak silnego
rządu, który regulowałby rynek w rzekomym ogólnym interesie. Regulacje te w
teorii faszystowskiej powinny być następstwem zasady chronienia obecnych
właścicieli przed zmianami na rynku, które to zmiany są rzekomo zamierzonymi
rezultatami nieuczciwej konkurencji ze strony niekontrolowanego wielkiego
biznesu.

Przeciętny drobny biznesmen z lat dwudziestych utożsamiał ekonomiczną koncepcję
wolnego rynku i kapitalizmu ze status quo. Z wolnościowego punktu widzenia
utożsamienie to jest błędne, ale ponieważ wszystkie partie zainteresowane w
status quo nazywały się "liberałami", obrońcami "rynku" i "kapitalizmu", można
zrozumieć, że apolityczny, nie szkolony w ekonomicznej teorii biznesmen nie był
w stanie dojrzeć różnicy pomiędzy kapitalizmem a gospodarką mieszaną. Dlatego
myślał on o rynku jako o niepowodzeniu. Oczywiście nie podobało mu się
rozwiązanie komunistyczne, bo chciał zachować swój majątek. Alternatywą był
faszyzm, obiecujący znieść rynek, a utrzymać prawa własności.

Stefan Blankertz



Temat: KOMUNIZM ? TAK !
Gość portalu: kou napisał(a):

> Czytaj troche uwazniej. Porownujemy komunizm z faszyzmem, ew. stalinizm z
> hitleryzmem, a ja nie mowilem nic na temat kapitalizmu.
> Jako taki nie jest on przedmiotem tej dyskusji.
Komunizm to lata po śmierci stalina do upadku komunizmu, porównanie tego z
nazimem jest bezsensownym idiotyzmem, możemy co najwyżej pobawić się w
porównanie stalinizmu do nazizmu.

>
> >
> > > Gość portalu: Tomson napisał(a):
> > >
> > > > zbrodniczemu światowemu kapitalizmowi w drapieżnej amerykańskiej
> post
> > aci.
> > > 20%
> > > > bezrobocia, 50% ludzi poniżej progu egzystanji, zniszczenie całe
> go ro
> > zimeg
> > > o
> > > > przemysłu i oddanie całego polskiego majątku obcym to cena jaką
> płaci
> > my za
> > >
> > > > własny debilizm.
> >
> >
> > Ale niech ci będzie:
> >
> > > Trzeba byc wyjatkowym pojebem,zeby wybrac kogos, kto powie wprost:
> > > "Moim sposobem na rzadzenie krajem jest terror. Bede mordowal przeciw
> nikow
> > ,
> > > neutralnych i zwolennikow,zeby sie bali. Moim celem jest sprawienie,
> aby n
> > ikt
> > > poza waskim aparatem wladzy, nie byl w stanie zyc. Totalna kontrola
> > > wszystkiego, co zagaza ustrojowi, brak kontroli wszystkiego, co zagra
> za
> > > obywatelowi, oczywiscie poza machinami smierci (partia, sluzby, armia
> ,
> > > policja.
> > > itp.)."
> > Już, bo Stalin użył takich słów?
> Jakby byl uczciwy, to powinien byl ich uzyc. Ale nie byl.
I dlatego za zbrodnie stalinizmu odpowiada Stalin i jego siepacze, a nie
komunizm.

> >
> > > Ale wystarczy byc zwyklym, przecietnym glupkiem, zeby wybrac komunizm
> : to
> > co,
> > > ze idee sa inne, jesli w praktyce komunizm konczy sie jak w ZSRR, Chi
> nach,
> >
> > > Kubie czy Korei.
> > W Kubie i w Korei sytuacja wyglądała zupełnie inaczej gdy istniało ZSRR. Z
> SRR
> > też był krajem diametralnie innym niż dziesiejsza Rosja, zniszczona właśni
> e
> > przez kapitalizm. Maoizm w Chinach to ichniejsza wersja stalinizmu, odejśc
> ie
> > ZSRR od stalinozmu było główną przyczyną, że Chinole się obrazili i zaczel
> i
> > kolaborować z USA.
> >
> Sorry, ale mimo najszczerszych checi nie wiem, o co ci teraz chodzi.... co
> chcesz powiedziec???

Odpowiadałem na twoje insynuacje w kierunku ZSRR,Chin,Korei,Kuby i tamtejszych
komunizmów.



Temat: Konferencja Busha - Saddam to zagrożenie!
Woreczek na drogie ciałko
Droga Pani Emilko:

Odpuszczę Pani te podejrzenia o faszyzm, bo to chyba z niewiedzy. Włoscy
faszyści Mussoliniego wywodzą się z komunistów a niemieccy faszyści/naziści z
narodowego socjalizmu. Ja mam nieuleczalną alergię na socjalizm i jako
konserwatysta i demokrata, czerwoni w odcieniu zielonym czy też brunatnym
zdecydowanie mnie nie odpowiadają.

Kilka razy na różnych grupach dyskusyjnych zabierając głos powtarza Pani swoje
marzenie, żeby Amerykanie (w tym ja), obywatele kraju, w którym Pani mieszka,
wracali z Zatoki Perskiej czy Iraku w plastykowych "woreczkach". Po co ten
sadyzm/sarkazm - czy lubi Pani mocne wrażenia czy Pani życzy swoim sąsiadom (i
mnie) wyłącznie źle? Jak Pani lubi trupy, to można kupić bilet na pokaz do
kostnicy.

Z tymi woreczkami to już prorokowano podczas wojny w Afganistanie, że będzie to
drugi Wietnam i, że jak za Clintona w Somalii, muzułmanie będą włóczyli po
ulicach ciała amerykańskich żołnierzy. I co wyszło z tych proroctw, głoszonych
przez pozornie dobrze poinformowanych ekspertów? Al-Kaida i Talibowie uciekali
tak szybko, jak kiedyś armia egipska na Półwyspie Synaj.

Chciałem Pani powiedzieć w tajemnicy, że Clinton teraz już tylko otwiera
koncerty rockowe, a jego następca Bush ma zespół bardzo dobrych fachowców i
jasno im wytycza zadania, bez wtrącania się do codziennych operacji generałów.
Nie ma też Lesa Aspina, tego całkowicie zanarkotyzowanego profesorka, którego
dla pośmiewiska Clinton zrobił Sekretarzem Obrony USA. Dlaczego Aspin tak
szybko zniknął z horyzontu po sprawie Somalii? Może Pani coś wie? Podobno
miał raka mózgu...

Fachowcy w armii naszego kraju (USA) mają w ręku technologię, która jest w
stanie zadać jak najwięcej bólu przeciwnikowi (np. bomba daisy cutter może
odparować jeden pułk czołgów) przy jak najmniejszych stratach własnych.
Powinna się Pani z tego cieszyć, że mamy takie zabawki i że poradzimy sobie z
grożącymi nam islamofaszystami, bo jak znów grupa brodatych pomyleńców pojawi
się w Ameryce i zechce mordować kogo popadnie na chwałę ich Proroka, to mogą i
Panienkę gdzieś tam kącie dopaść. To są takie oszołomy, że zamordują Panią
nawet wtedy, gdy Pani podsunie im pod nos papierek z podpisem lokalnego
Komitetu CPUSA i Gazety Wyborczej, że Pani też nienawidzi Ameryki.

Jak pokazał 11 września 2001, na świecie są źli ludzie i należy dość dokładnie
pozamiatać w różnych częściach globu, aby nie tak łatwo im było drugi raz
zaatakować Amerykę. Wiem, że wielu ludzi, nawet w Ameryce, modli się za
szczeście wrogów Ameryki, ale to dewianci - zawsze tacy będą.

Si vis pacem, para bellum.

Jan K.

Gość portalu: Emily napisał(a):

> tez zycze panu Janeczkowi udanych wakacji nad Tygrysem i zeby bron boze nie
> zapamnial naszykowac sobie woreczka na swoje drogie cialko. I jaka to bedzie
> wielka strata dla nas feministek (tych slicznych w czerwonych majtkach dla
> draznienia faszystow:-), ze nie bedzie nam wiecej prawil milych komplementow.
> Ale to nic, na pewno znajda sie nastepcy;-)
> szerokiej drogi panie Janeczku.




Temat: Wierność
trochę nie te proporcje- szumowiny zbierają się wszędzie, wierz mi. Rzecz w
tym, że tam, gdzie pojechałam, winno ich być MNIEJ niż wszędzie. Ale były. To
właśnie boli najbardziej. A wiesz, dlaczego były? Nie ze względu na podatny
grunt ideowy - w żadnym razie. Ze względu na wolną trybunę. Na otwartą metodę
właśnie. W innym miejscu wzięto by ich za twarzyczki ( co oczywiście nie
załatwiłoby sprawy). Dlatego tak boli mnie, że mylisz te dwie rzeczy...

Zjazd nie był w żadnym razie nocą żywych trupów. To nie pod przykrywką
antyglobalizacji zebrała się szumowina - błąd wkładania do jednego wora
atakującego i atakowanego. Zaatakowany, zatem winny? Ufny, znaczy winny? Ufny,
znaczy- izm? Zobacz, dokąd takie myślenie prowadzi...Czy, gdybym powiedziała
trywialnie, że w Krakowie mieszkają wyznawcy izmów, bo pod przykrywką miasta z
tradycjami zbierają się wszechpolskie szumowiny, poczułabyś się dobrze? Czy
gdybym wsparła, jakże popularną w Polsce myśl, że Kuroń swymi zupkami wsparł
czerwony ( lub liberalny- bo coś takiego przecież też kursuje)izm, nie byłabym
wierną uczennicą przedstawionego tu rozumowania?

Cele forum zostały osiągnięte. Może nie całkiem w planowany sposób, ale jednak.
Szumowiny na szczęście nie przeszkodziły w ugotowaniu rosołu. Nadal ekologia
jest ekologią, a prawa człowieka prawami człowieka. Nic z tego nie zmieniło się
w izmy. Skąd w ogóle oczekiwanie, że się zmieni w owe sygnujące stereotypowo
izmy? Skąd to oczekiwanie na klęskę idei ( bo takie oczekiwanie i wyczekującą
za nim satysfakcję wyczuwam)?

Świat nie rozliczył się z komunizmem - otóż to. To jest prawdziwy problem.
Zakazem objęty został tylko faszyzm, komunizm nie. Partie faszystowskie nie
mogą oficjalnie istnieć, komunistyczne tak ( zresztą, nie jestem pewna, czy aby
zakaz nie dotyczy wyłącznie nazizmu- trzeba sprawdzić). Dlaczego? Kto ma w tym
interes?
Z tej perspektywy widoki są marne- to nie jest sekciarstwo, wierz mi. To
ogromna, dobrze zorganizowana struktura. Właśnie na takim wolnym forum , jak
nasze, mogło się to objawić. Choć to jest dobre, żeśmy zobaczyli na własne oczy
ogrom zjawiska- w pewnym sensie odsłoniło flanki. Europa Zachodnia po II wojnie
świadomie wspierała reżimy komunistyczne- wszak do czegoś jej to było
potrzebne? Może potrzebne jest i teraz? Nie lekceważyłabym zjawiska uporczywego
uchylania się od ludobójczej kwalifikacji dla ideologii komunistycznych, nawet
dla jej ewidentnego wykwitu, jakim był stalinizm. Nasze forum spontanicznie tę
myśl podjęło. Czy to też zakwalifikujesz jako izm?

Zatem słowa bohatera Durrenmanta- właśnie- cóż to świat, w którym trzeba
walczyć o oczywistość?! Choćby o sprawiedliwą ocenę. Choćby o nieplucie na
tych, którzy usiłują dla tych oczywistości zrobić choć trochę.




Temat: zupelna kleska demonstracji pacyfistow w Warszawie
Miotanie wymyslow i przezywanie nie zdadza sie na nic: fakty mowia same za
siebie. Nie jestescie w stanie ich podwazyc. Nie jestescie tez w stanie-wbrew
zdrowemu rozsadkowi-przyznac, ze demonstracje, pomimo ich pozornej "sily"( z
uwagi na ilosc zgonionych na nie ludzi- wlasnie te cyfry budza niemile
skojarzenia) bez udzialu strony najbardziej zainteresowanej, a wiec Irakczykow,
byly zalosnym przedstawieniem, zorganizowanym w jednym tylko celu: opluwania i
osmieszania USA. I dlatego chybily celu choc pozornie(bo ta ilosc) daja
poczucie wygranej.

Wiemy, kto te demonstracje organizowal: glownie byli to komunisci i faszysci w
masce "partii zielonych". Jedna z tych partii,np. w Niemczech, dowodzil nie kto
inny tylko wlasnie byly(?)terrorysta-Joshka Fischer- dzis wielki przeciwnik
USA. Sped bydla na demonstracje udal sie nadspodziewnie dobrze(w Europie zach.)
w czym takze na "in plus" moze sobie zapisac GRU, ktorej ogolnoswiatowa siec
po "zakonczeniu" tzw. "Zimnej wojny" nigdy nie zostala rozwiazana(ciekawosta: w
Rosji demonstrowali glownie....komunisci).
Dokladnie tak samo wygladaly demonstracje "przeciw wojnie" w Wietnamie-
organizowane na calym swiecie.I ta sama frazeologia i argumenty.
Dzis, po latach "bledow i wypaczen", Wietnam zrozumial, ze droga na jaka
wepchneli go komunisci(i bezmozgowi zachodni pacyfisci) byla bledna, ze trzeba
inaczej...

Czern jest czasem dobrym narzedziem ale motloch sie porzuca bez wahania z
chwila, gdy w gre zaczynaja wchodzic racje stanu, np. racja stanu Francji,
ktora jest w stanie pozostawic tepawych Niemcow samym sobie. Ale to tylko dobrze
(w ogolnym rachunku dla swiata) ale zle, jesli chodzi o przyszlosc Europy.
Ta "zjednoczona" Europa jest dzis dalsza od realizacji, niz wczoraj-wykazuje to
godzina prawdziwej proby.

Dla Amerykanow demonstracje te tez byly swego rodzaju "papierkiem lakmusowym" i
dzis wiedza oni, kto jest kim.Czy wyciagna z tego wnioski? Czy zechca
przebudowy NATO i ONZ? To jest tez nie tylko wielki znak zapytania ale i
ogniowa proba dla tego wielkiego narodu...

Motloch europejski "demonstrowal"...
Chce sie zapytac prymitywow: za czym demonstrowaliscie? Co chcieliscie osiagnac?
Chcecie, by "rozbrojony" Saddam dalej terroryzowal i zabijal wlasnych
obywateli, np. dzieci, ktorych zycie i smierc pomijacie milczeniem, ktore dla
pacyfistycznego gowna, produkujacego sie na tych lamach, jest niewazne.
Nie zwalajcie winy na Ameryke: Saddam dostaje srodki finansowe na lekarstwa ale
ich na ten cel nie przeznacza.

To Was wcale nie martwi. Uwazacie, ze dobrze jest, gdy w w roku 2003 umrze
nastepnych 150.000 dzieci i bedzie jeszcze lepiej dla swiata, gdy w roku 2004
umrze ich ta sama, a moze wieksza liczba. Chec powstrzymania zbrodniarza
wywoluje u Was kwik zarzynanej swini. Wazne, ze "pokoj zostanie uratowany". Tak
wlasnie rozumuja czystej krwi nazisci i...pacyfisci.Bo tak naprawde stoicie
bardzo blisko siebie. Takimi jestescie i na nic sie zdadza zalosne jeki "o
pokoj".

W starozytnej Grecji urodzilo sie kiedys pojecie "idiotos"(czyli
dziesiejszy:idiota). Kim byli ci ludzie?
Otoz do idiotos zaliczali sie ci, ktorzy w godzinach proby nie mogli sie
zdecydowac, kogo(jaka partie) poprzec w godzinach proby- np. w czasach
wojennych. W rezultacie byli zabijani przez wszystkie strony wlasnie przez to,
ze nie "nalezeli" do nikogo. Pozniej, z czasami, pojecie to rozciagnieto na
ludzi o "slabym rozumie", jakichs ludzi trzepnietych, usposledzonych na
umysle...
Powiem krotko: takimi idiotami wlasnie jestescie.

Ps. Pseudonim dobrany swietnie. Gratuluje. I ten sam poziom, co w niczym nie
uwlacza aboriginom. Ale Panu(i) tak!
(J)



Temat: Feminizm = Humanizm
.....ciąg dalszy

> Popełniasz tutaj duży błąd w swoim myśleniu: tworzysz pewne pojęcie, nazywasz
> go "feminizmem" i oznajmiasz, że Ci którzy krytykują feminizm nie mają racji,
> bo według Twojego pojęcia feminizm jest czymś wspaniałym. Niestety - to nie
Ty
> definiujesz feminizm. FEMINIZM JEST KONKRETNYM FENOMENEM HISTORYCZNYM, który
> można badać jak każdy inny fenomen historyczny.

To nie ja popełniam błąd lecz ty Tad, gdyż ograniczasz swoje badania do mało
istotnego epizodu feminizmu i z tych badań wyprowadzasz wnioski uogólniające.
Robisz to samo, co zrobili kosmici w pewnej humoresce science-fiction - porwali
miejscowego pijaczka i kretyna, zrobili mu badania, po czym umieścili w
kosmicznym ZOO jako typowy okaz mieszkańca Ziemi z tabliczką: "żywi się
etanolem".

Nie zaprzeczysz, chyba że
> istnieją obecnie feminizmy w postaci KONKRETNYCH IDEOLOGII? Nie przypominam
> sobie, bym kiedykolwiek polemizował tu z czymś tak mglistym jak "sposób
> myślenia dowartościowujący kobiety"

Ależ polemizuj Tad, polemizuj ja to nawet lubię - miło sobie poteoretyzować.
Ale na miłość boską, przyznaj wreszcie, że polemizujesz z konkretną ideologią
reprezentowaną w Polsce przez mikroskopijną grupkę skupioną wokół...nawet nie
wiem kto tym interesem rządzi, i nie wyciągaj wniosków wykraczających daleko
poza tę grupkę.

> > Również dlatego uważam, że antyfeminizm jest irracjonalny i nielogiczny a
> > jego zwolennicy marnują swój czas i inteligencję na udowadanianie czegoś,
> > czego zwyczajnie nie daje się udowodnić.
>
> Proszę wykazać irracjonalnośc i brak logiki w mojej krytyce feminizmu.

Proszę bardzo:

W wielu różnych wątkach i u róznych osób niechętnych feminizmowi pojawia się
opinia, że feminizm nazywany tu "prawdziwym" to zjawisko marginalne, przypomnę
tu Tad twoje własne stwierdzenie, że wszystkie polskie feministki mogłyby się
zmieścić w jednym niewielkim pomieszczeniu u pewnej pani.
Równoczesnie zaś te same osoby z zapałem dowodzą, że feminizm ma ogromny wpływ
na kobiety i jest bezpośrednio odpowiedzialny za to, że mamy fatalne wskaźniki
demograficzne oraz wzrost zachorowań na raka, że już o całkiem poważnie przez
niektórych traktowanym zagrożeniu społeczeństwem androgynicznym (cycaci faceci)
nie wspomnę.....
Czy takie podejście nie jest irracjonalne? - moim zdaniem TAK.

Druga sprawa - kilkukrotnie porównywano tu feminizm do ideologii zbrodniczych,
kiedyś do komunizmu, ostatnio do nazizmu.
O ile jednak ofiary nazizmu i komunizmu są faktem niepodważalnym, których żaden
poważny człowiek nie neguje, to feminizm ideologiczny jak wszyscy wiemy nie
wyszedł poza kanpę u Kingi D. i pozostaje pewnego rodzaju ciekawostką
obyczajową, zabawą dla nieco znudzonych codziennością intelektualistek.

Porównywanie f. z n. czy k. można IMO traktować w kategoriach przewrotnej,
nieco zlosliwej zabawy, tymczasem odniosłam wrażenie, że antyfeminiści traktują
to równie poważnie jak antysemici rozmaite Protokoły Mędrców Syjonu czy temu
podobne.
To też jest IMO irracjonalne.

> > I żadne popisy elokwencji w typie "feminizm a rak jajnika u kobiet"
> > czy "feminizm a faszyzm" tego nie zmienią.
>
> > Zmienią jeśli są na czymś oparte. Czy nie uważasz, że mówienie o zupełnej
> wolności wyboru, w sytuacji, gdy z wyborem jednej z opcji wiąże się ryzyko
dla
> zdrowia jest naciągane?

Feminizm tak jak ty go rozumiesz ma bardzo ograniczony zasięg i praktycznie nie
ma wpływu na kobiety, więc o czym tu dyskutować?
Chyba, że przyznasz że słuszna jest moja definicja f., wtedy ewentualnie można
by się zastanawiać.....(choc i tak niewiele by z tego wynikło, bo te historie z
rakiem i demografią były straaaaasznie naciągane)
Pozdrawiam, B.




Temat: "wirtualny" antysemityzm
swoboda wyboru pralni mozgow
patience napisała:

> Zostawilam ich, jak leczyli zale wizja piwa i
> panienek w Izraelu.

A dlaczego Humer mnie takze nie zaprosil? Czuje sie obrazony, chociaz zapewne
bym nie przyjal zaproszenia ze wzgledow bezpieczenstwa.

> Myslisz dlaczego Fredzio54 te
> koldry zostawione w Polsce wywleka?

To jest ogolnie problem stosunku do swirow. Zyj i daj zyc innym. Swirow z
wyjatkiem downow omijam szerokim lukiem. Wiekszy problem jest z osobami takimi
jak Danusia. Co prawda jej mocno odbija ale wydaje sie to uleczalne prostymi
ludowymi sposobami. Nie jest latwo takich osob ignorowac. Ona ma zal, ze w 1968
wszystkich "wypedzali" ale jej nie. Ma pretensje, ze jej matke poslali do
roboty bo jeszcze nie byla dostatecznie zaglodzona aby kalkulowalo sie wyslac
ja do gazu. Ma pretensje, ze 20 lat temu musiala posprzatac przed swoimi
dzwiami mimo, iz wczesniej przez ponad 20 lat nie sprzatala. Ma pretensje, ze
sie zalicza do jej rodziny jej corke i syna. Oraz ma pretensje, ze sie cytuje
jej deklaracje narodowosciowe sprzed pol roku mimo, ze jej do dzis juz sie
zmienilo. Ja rozumiem, ze jej doskwiera samotnosc. Ale sama jak widac staje na
glowie aby ta samotnosc sie nie zakonczyla. Tu nie celowo nadeptuje takze Tobie
na odcisk. No moze nie stajesz na glowie.

O ile zgadzam sie z Twoja diagnoza to nie akceptuje terapii. Raczej sie
domyslam, ze zalecasz wysluchiwanie tych oponentow na kleczkach z wyrazem
pokory na twarzy. Dlaczego ma byc tylko jednokierunkowo "Nie bedzie Niemiec
plul nam w twarz."? W koncu z Niemcami tez od tysiaclecia wspolzyjemy na naszym
terytorum. W czym jidisz jest lepszy od dolno-saskiego lub szwabskiego?

> Ja bym tego co sie na
> forum dzieje nie nazwala ani wirtualnym antysemityzmem, ani wirtualnym
> polakozerstwem, tylko pewnego rodzaju dialogiem, ktory - czasem, rzadko - ale
> jednak cos prostuje. I dobrze...

Odnioslem niestety wrazenie, ze czasem tez cos wykrzywia. Prowadzi w przeciwnym
kierunku niz do pojednania. A pojednanie jest ponoc tematem watku. Danusia
znowu ma pretensje, ze pojednanie jes tw krzakach zamiast niej.

> Prawdziwi polakozercy takiego trudu sobie nie zadaja.

To oczywiscie bardzo logiczne. Celowe jest urabianie sedziow z NY a nie
adwokatow z Polski. A nuz da sie cos utargowac. Dziedziczenie nietestamentowe
dla niespadkobiercow. W kk zwykla juma.

> Uwaga koncowa. Teorie spiskowe sa same w sobie niebezpieczne, a w odniesieniu
> do forum takiego jak to - bezsensowne.

Staly blad odnosnie teorii spiskowych. Prawidlowa interpretacja mowi, ze
spiskami nie da sie zmienic logiki dziejow. Natomiast to nie znaczy, ze nie
istnieja spiski. Gdyby nie istnialy to na pewno nie utworzonoby Mossadu, CIA,
KGB itd. W przypadku syjonizmu mamy do czynienia z praniem mozgow od prawie 200
lat. Wielu bezrefleksyjnie przyjmuje gdzie jest ich miejsce w szeregu. I tacy
ciesza sie z zabicia starca w wozku inwalidzkim. Zamiast martwic sie, ze jutro
nie umrze na raka nie zostajac meczennikiem. Oczywiscie sam wolalbym, zeby
dziada cholera wziela bo jest kolejnym zagrozeniem dla mnie osobiscie. Ale
zmuszaja mnie do wypowiedzenia tego co uwazam za rozsadne. A mordowanie jako
metoda dzialania panstwa wyprobowano na wieksza skale u komunistow i nazistow.
Czym niby wyroznia sie faszyzm Izraelski? Przeciez Adolf musial bronic
gospodarki i narodu przed odwiecznym zlem. Na sztuki wyszlo mu ze 6 milionow.
Belkot propagandowy. Szaron sie broni!!! A bin Laden stosuje wojne prewencyjna
wobec niewiernych i usanskiego imperium zla. Czy nosisz Helgo swoj mozg do
wlasciwej pralni? Na razie uniknelas ujawnienia swych pogladow w paru
kluczowych sprawach.




Temat: Izrael i Indie - nieoczekiwani sojusznicy
"scholastyka"?????
Gość portalu: Ojejku napisał(a):

> "Nie wrogie lecz przeciwne". Czysta scholastyka.

"Scholastyka"????? Jaka "scholastyka"? To zadna "scholastyka" tylko
bardzo "fachowo" przekrecony przez Ciebie cytat.
Nie napisalem, ze spoleczenstwo jest "przeciwne" IRA tylko ze jest "przeciwne
JEJ METODOM". Po co to robisz?

> Nie mieli oparcia w znacznej czesci spoleczenstwa irlandzkiego, ktora nie
> aprobowala ich metod walki.

Nie sposob dyskutowac z kims, kto stan obecny, osiagniety wieloletnimi,
konsekwentnymi staraniami ustawicznie myli z tym, co bylo przed jego
osiagnieciem. Rownie dobrze moglbys sprobowac argumentowac, ze wiekszosc
Niemcow nigdy nie popierala nazistow... bo partie skrajno-prawicowe w Niemczech
maja OBECNIE zaledwie 2-3 procent wyborcow.
20-30 lat temu w Irlandii i Wlk. Brytanii ginelo po kilkuset ludzi rocznie. To
kompletna bzdura oszukiwac (kogo?), ze WOWCZAS IRA nie cieszyla sie szerokim
poparciem spolecznym.

> Dlatego m.in. udalo sie "zneutralizowac" tylko czesc IRA.
> Podkreslam: czesc, nie calosc,

No wlasnie! Zneutralizowac czesc IRA udalo sie dopiero NIEDAWNO, gdy po wielu
latach konsekwentnej polityki dialogu, IRA stracila poparcie spoleczenstwa.
Zneutralizowanie IRA kilkadziesiat lat temu byloby nie do pomyslenia.

> co swiadczy o nie do konca skutecznym dzialaniu procedur
> demokratycznych w walce z teroryzmem.

Rece opadaja.... To, ze czesc bojownikow IRA nie ujawnila sie do tej pory ma
swiadczyc o "nieskutecznosci dzialan procedur demoratycznych". To natomiast, ze
liczba zamachow i zabitych od lat ustawicznie spada i osiagnela (na przestrzeni
ostatnich lat) znikomy odsetek tego, co bylo jeszcze 10-20 lat temu
nie swiadczy o niczym? To wlasnie POTWIERDZA skutecznosc tych metod. Rozsadna,
wytrwala polityka udalo osiagnac sie to, ze szerokie rzesze spoleczenstwa
odwrocily sie od IRA, podcinajac jej korzenie. Pozostaly jeszcze niedobitki
najbardzziej sfanatyzowanych bojownikow, ktorych los jest juz i tak przesadzony.

> Ergo:trzeba stosowac inne metody, co sluzby UK czynia.

A to ciekawe. Nie natknalem sie nigdzie na doniesienia, ze "sluzby UK"
torturowalyby terrorystow, burzyly domy ich rodzinom, ostrzeliwaly z
helikopterow i czolgow dzielnice katolickie. Moze podsuniesz cos?
Gdyby mianowicie tak bylo, IRA staloby sie z dnia na dzien prwadziwa potega z
poparciem wszystkich Irlandczykow i krew plynelaby po obu stronach - jak w
Izraelu.

> W Autonomii, gdzie mordercy z Hamasu i Dzihadu maja poparcie
> ponad 90% Palestynczykow

Pisze o tym powyzej. Gdyby Brytyjczycy stosowali wobec Irlandczykow tak samo
brutalne i prymitywne metody jak Izraelczycy wobec Palestynczykow, to nie 90 a
99% Irlanczykow stanelaby murem za IRA.

> Jak juz o tym pisalem: inne realia, to i inne metody.

Oczywiscie. Izrael stosuje inne "metody" i skutki i realia nie moga byc inne.

> Analogii z Hitlerem i Stalinem nie rozumiem. Czyzbys sugerowal podobienstwo
> miedzy poczynaniami tych panow a dzialaniami Izraela majacymi na celu ochrone
> swych obywateli i przetrwanie panstwa?

Owszem. Stosowanie odpowiedzialnosc zbiorowej i tortur to metody hitlerowskie,
wzglednie stalinowskie. Chodzilo mi poza tym o jeszcze cos ponadto,
o "urywanie glowy hydrze", jak to nazwales. Taki sposob myslenia to nic innego
jak wlasnie spuscizna tych dyktatur. "Urywanie glowy hydrze" nie ma nic
wspolnego z konstruktywnym zwalczaniem przyczyn terroryzmu, nie ma nic
wspolnego z szacunkiem wobec spolecznosci, z ktorej wywodza sie terrorysci, nic
wspolnego ze stworzeniem mu perspektyw. To spoleczenstwo to tylko w oczach
ludzi takich jak Ty "hydra", ktorej nalezy "urwac glowe", zeby byla bezwolna,
posluszna i bezbronna. To nie rownorzedny podmiot a pogardzany przedmiot.
Tak wlasnie rozumowali i postepowali komunisci i faszysci. Jak uczy historia, w
dykturach tych nie udalo sie do konca tak naprawde rozwiazac zadnego konfliktu.
Jedyne co "udawalo sie", to duszenie ich w morzu krwi i trzymanie ich sila "pod
pokrywka", do czasu. I to traktowano jako wielki sukces "buo jes spuokuj. A
spuokuj jest przeciez najwazniejszy ". Izrael znajduje sie na dokladnie tej
samej drodze.




Temat: Co powiedzielibyście jak rozpocznie się koniec....
alex.4 napisał:

> Talmud powstał wiele stuleci po smierci jezusa. czyli nie jest to świadectwo
> wiarygodne. Pokazuje on tylko wrogość autorów Talmudu do chrześcijaństwa. Nic
> więcej.

nie zgadzam sie z szanownym dyskutantem, albo zapytam co rozumiesz pod
pojeciem "wiele stuleci". Prosze sprecyzuj.
Powstanie Talmudu w formie w jakiej istnieje mniej wiecej dzisiaj nastapilo w
III-IV wieku n.e. Jednak poczatki jego powstawania datuje sie jeszcze przed
narodzeniem Jezusa. Podalem cytat z Talmudu na temat Chrystusa, widze, ze
zostal przeoczony tak jak wiele innych faktow podanych przeze mnie we
wczesniejszych postach. Oto on : ..."w wigilie Paschy powieszono Jezusa z
Nazaretu za to, ze czynil czary, zwodzil lud i odwodzil Izraela"... (Talmud
babilonski)

> Pliniusz Mł. , Lukian czy celzus (jego praca niezachowała się znamy ja tylko
> zpolemiki Orygenesa) świadczą tylko o istnieniu chrześcijaństwa, a nie jezusa.
> Swetoniusz wspomina, że niejaki Chrystos był winien awantur w Rzymie za
> panowania Klaudiusza. Ta wz,mianka świadczy tylko o istneniu chrześcijan a
nie
> Jezusa.

Zgoda, nie pisalem nic innego, potwierdzasz to co pisalem jedynie. Byl jeszcze
niejaki Mara, Syryjczyk. Wszyscy oni zyli i dzialali po smierci Chrystusa.
Celsus i Lucjan pisali panflety i wysmiewali chrzescijan, bylo to
wowczas "politycaly corect". Celsus pisze o cudach Chrystusa, czyli pisze o
Nim, osmiesza je, ale nie przeczy istnieniu Jezusa.
Lucjan rowniez osmiesza chrzescijan. Drwi z nich, ze dali sie naklonic do
wyparcia sie bogow rodzimych dla czlowieka skazanego na smierc krzyzowa. Szydzi
z nauki Chrystusa i wysmiewa czesc oddawana Mu, ale nie zaprzecza istnieniu
Jezusa. Jest rownierz pisarzem rzymskim poprawnym politycznie.
Mara wyraza sie pochlebnie Chrystusie.

> Reasumując wzmianki o Jezusie poza NT są nieliczne i nie pochodzą z czasó
jemu
> wspólczesnych. Trochę nie pokoi zupełne milczenie Flawiusza Józefa o
Chrystusie

Alez zgadzam sie, potwierdzasz to co pisalem wczesniej, a pisalem, ze wszystko
co znajdziemy poza NT na temat Jezusa mozemy zawrzec w niewielu zdanich. Jezeli
nie wierzysz prosze przeczytaj jeszcze raz uwaznie jeden z moich poprzednich
postow.

> Zapewne historycznie Jezus istniał, ale konkretnie historyk nie może
powiedzieć
>
> prawie nic.

Nie rozumiem Twojej argumentacji.
A czy Sokrates istnial ? On tez nie spisywal swoich mysli, pozostaly one do
czasow nam wspolczesnych dzieki jego uczniom. Zadne dzielo nie powstalo z reki
Sokratesa. Czy konkretnie historyk moze powiedziec cos o Sokratesie? Czy ktos
podwaza jego istnienie ?
Pisalem wczesniej o Platonie, ale rowniez przeoczyles. Powtorze jeszcze raz.
Najstarszy odpis dziel Platona (427-348 przed Ch.) pochodzi z IX wieku n.e.
czyli prawie pietnascie wiekow po jego smierci. Czy konkretnie historyk moze
powiedziec cos o Platonie. Czy ktos podwaza jego istnienie ? To samo sie tyczy
Herodota, Tacyta, Plutarcha. Czy o nich historyk moze cos powiedziec
konkretnie ? Czy ktos podwaza ich istnienie?

Czy religia taka jak chrzescijanstwo, o takim zasiegu mogla powstac bez Jezusa
Chrystusa, bez Kogos kto to stworzyl, wprowadzil w ruch ?
Czy rewolucja francuska, komunizm, rewolucja bolszewicka, faszyzm, nazizm, i
inne prady, ruchy filozoficzne, spoleczne, polityczne, inne religie itp. itd
mogly powstac i istniec bez ich tworcow, myslicieli, zalozycieli i przywodcow.
Prosze niech odpowiedza ci, ktorzy neguja historycznosc postaci Chrystusa, ci
co pokonczyli powazne uczelnie, a nie jakies tam kul-e.




Temat: pytanie do Sebastiana - manifesta
Gość portalu: Sebastian napisał(a):

> Osobiście lewicowości nie przeciwstawiam prawicę tylko liberalizm.

Właśnie tak mi się wydawało, ale sama nie śmiałam tak tego sformułować, żebyś
się nie obraził. Sebastianie, przeciwieństwem lewicy zawsze była jest i będzie
prawica, natomiast przeciwieństwem liberalizmu był jest i będzie konserwatyzm -
niezależnie co na ten temat myślą forumowi konserwatyści stosujący liberalną
argumentację wtedy kiedy im tak pasuje (by lepiej przykopać feministkom :)).
(podobnie jak nieważne co o tym myślą poniektóre feministki - ziemia i tak
obraca się wokół słońca a nie odwrotnie)
Mylenie tych dwóch płaszczyzn musi prowadzić do nieporozumień.

> Takie podejscie miało miejsce raczej u Ciebie.
> Z uporem maniaka przypisywałaś mi jakiś "umysłowy bolszewizm" ale nie
> dowiedziałem się dlaczego akurat nie "umysłowy nazizm, umysłowy faszyzm,
> umysłowy satanizm, umysłowy islamizm" itd.
> Rozumiem, że uznałaś że jako liberała takie określenia najbardziej mnie
dotknie

Naprawdę nie rozumiem jak możesz tak mówić. Wyjaśniłam dokładnie co rozumiem
przez "umysłowy bolszewizm", nie potrafiłam tylko niestety przypomnieć sobie
kto pierwszy użył tego określenia (na pewno używał go Michnik w odniesieniu do
Macierewicza)
Macierewicz jest zresztą klinicznym przykładem "umysłowego bolszewizmu" i
najlepszym dowodem na to, że jest to zjawisko bytujące "w poprzek" różnych
ideologii, bynajmniej nie związane tylko z komunizmem.
Napiszę jeszcze raz: cechą "umysłowych bolszewików" jest skłonność do szukania
wrogów we własnych szeregach (kto nie jest z nami ten jest przeciwko nam),
przekonanie o posiadaniu jedynej prawdy (to "mój" liberalizm jest
prawdziwy, "twój" liberalizm to jest komunizm), stosowanie demagogicznych
argumentów mających za cel sprowadzenie poglądów oponenta do absurdu (lub
zbrodni)
Niezłym przykładem "umysowych bolszewików" są tzw obrońcy życia a także
niektóre feministki (ale nie na tym forum...)

> Głupotą jest stawianie takich propozycji biorac pod uwagę inne fundamentalne
> postulaty feminizmu.

Wszystkie fundamentalne postulaty feminizmu znalazły się w manifescie - taki
jest cel wszelkich odezw programowych.

> Czyli ściślej mówiąc - głupota tkwi w stawianiu sprzecznych postulatów i
> niezauważaniu tego.

Ale jak rozumiem ty to zauważyłeś. Więc wskaż mi który fragment manifesty
zaprzecza np postulatowi obrony jedniostki do władania własnym życiem?

> A tak BTW.
> Mam prośbę - i nie odbierz tego jako złośliwości.
> Twój sposób argumentowania w tym przypadku jest męczący.

Faktycznie, jest męczący. Dla obu stron. Niestety nie ma innej możliwości
przekonania cię, że NIE WOLNO pisać "bzdura i głupota" pod tekstem, który w
jakimś stopniu zawiera poglądy z którymi się zgadzamy.
W takim wypadku można napisać to co napisałam ja czy Sagan: nie podoba mi się
forma manifesty i nie zgadzam się z niektórymi jej postulatami (ewt. z
większością)
Albo nic nie napisać.
Pozdr. B.




Temat: Nazistowska piosenka na gadu-gadu działacza PiS
Nazistowska piosenka na gadu-gadu działacza PiS
serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,3054330.html
"Paweł Bednarek, członek władz wojewódzkich śląskiego PiS-u i kandydat na
wicewojewodę, chce wysoko wznieść sztandar i zewrzeć szeregi. Tylko dlaczego
robi to przy użyciu słów z nazistowskiego hymnu?
Bednarek to jedna z ważniejszych postaci Prawa i Sprawiedliwości i skarbnik
tej partii na Śląsku. Kilka dni temu został zgłoszony przez partyjne władze
na stanowisko wicewojewody. Przesłuchania odbędą się dzisiaj w Warszawie. Ze
strony internetowej Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w
Jaworznie, gdzie jest od niedawna prezesem, można dowiedzieć się szczegółów o
jego karierze zawodowej. Zajrzeliśmy tam we wtorek wieczorem i aż nas
zamurowało: na komunikatorze gadu-gadu przy nazwisku Bednarka znajdował się
taki opis - motto: "Die Fahne hoch! Die Reihen fest geschlossen!" (Sztandary
w górę, Szeregi nasze są zwarte!). To początek "Pieśni Horsta Wessela" -
nazistowskiego hymnu hitlerowskich bojówek SA! W internecie łatwo można
znaleźć dalsze słowa i tłumaczenie: "SA marschiert mit mutig festem Schritt"
(SA maszeruje mocnym, spokojnym krokiem"). Dalej jest też mowa o walce z
czerwonymi i reakcją.
Wessel został zamordowany przez dwóch komunistów jeszcze przed dojściem
Hitlera do władzy. Choć poszło o kobietę, a nie o politykę, to Joseph
Goebbels, szef nazistowskiej propagandy, ogłosił Wessela męczennikiem za
narodowy socjalizm. Pieśń "Die Fahne hoch" była, zaraz po oficjalnym hymnie
Niemiec, najczęściej śpiewaną pieśnią na uroczystościach państwowych w
Trzeciej Rzeszy. W czasie wojny powstała nawet dywizja Waffen-SS imienia
Wessela.
Podejrzewaliśmy jakiś podstęp. Przyszło nam na myśl, że może ktoś się za
Bednarka podaje. Wczoraj postanowiliśmy to sprawdzić i zadzwoniliśmy do
Bednarka.
- Zna pan niemiecki?
- Znam, ale słabo.
- Co znaczy "Die Fahne hoch"?
- Sztandary w górę.
- Wie Pan, skąd te słowa pochodzą?
- Z piosenki Horsta Wessela.
- Wie Pan, co to za piosenka?
- Wiem.
- A co te słowa robią u Pana na gadu-gadu?
W tym momencie rozmowa przestała się nam układać. Bednarek ani zaprzeczał,
ani potwierdzał, że sam zamieścił na gadu-gadu słowa o sztandarze (wczoraj
już ich tam nie było) i zaczął dowodzić, że wcale nie należy tego wiązać z
hitlerowską piosenką.
- To takie powiedzenie, jak np. sursum corda [w górę serca - przyp. jk]. Z
każdego łatwo można zrobić nazistę. Abstrahując od historii, w tych słowach
nie ma niczego złego - mówił. Na koniec naszej rozmowy zaproponował własną
interpretację słów pieśni: w górę sztandary uczciwości i konserwatyzmu.
Władze PiS-u nie chciały wczoraj komentować sprawy. Zapytaliśmy więc 80-
letniego Andrzeja Rożanowicza, miłośnika historii Katowic, pochodzącego z
zasłużonej dla miasta rodziny. - A jakże, pamiętam, jak tę piosenkę śpiewały
hitlerowskie oddziały, maszerujące po mieście po agresji na Polskę. To było
coś przerażającego, a nas - polskich katowiczan, a nawet starych porządnych
Niemców - szlag trafiał - mówi.
Pomysł z zacytowaniem słów hitlerowskiego hymnu kwituje krótko: - Odrażające.
W Niemczech potraktowano by to jak propagowanie faszyzmu i ścigano z urzędu."

Jeśli do czegoś takiego jest zdolny członek partii rządzącej, to nie dziwią
gesty "chłopaków Romana" z MW, którzy nie muszą wszak zachowywać żadnych
pozorów demokracji...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 176 wypowiedzi • 1, 2, 3

    Linki