Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fantastyczne zamki





Temat: wygwizdany prezydent !! warto bylo tam byc !!
DziennikWschodni: "Wygwizdali prezydenta"
Wygwizdali prezydenta

W piątek, w czasie uroczystości na placu Zamkowym w Lublinie, prezydent Andrzej
Pruszkowski miał wygłosić orędzie do mieszkańców. Ci, poproszeni o oklaski dla
szefa miasta, zaczęli przeraźliwie gwizdać.

- Przez niego nie przyjechał Kwaśniewski - mówi Robert, student z Lublina. -
Ale czemu się dziwić? Najpierw razem ze swoimi ludźmi uznał prezydenta za
persona non grata, a teraz zaprosił go na uroczystości unijne.
- Pruszkowski się zmieszał i uciekł jak najszybciej - mówią uczestnicy koncertu.
- Nie słyszałem gwizdów, choć stałem przy prezydencie - komentuje Tomasz
Rakowski, rzecznik prasowy prezydenta Lublina. - Pod zamkiem była dobra zabawa.
Prezydent nawiązał rozmowę z publicznością.
Orędzie było krótkie. Andrzej Pruszkowski podkreślił wyjątkowość wieczoru i
powitał zgromadzonych. Potem zabrzmiała skomponowana specjalnie na tę
okazję "Suita lubelska”, a po niej w niebo wystrzeliły fajerwerki. I właśnie to
dla większości zgromadzonych na placu było głównym punktem wieczoru. - Ludzie
gwiżdżą na każdym koncercie - wzrusza ramionami Marta, studentka z Lublina. -
Nieważne czy na scenie jest prezydent, czy Bajm. A sztuczne ognie były
fantastyczne. (KAP)

www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20040504/LUBLIN/40503007





Temat: Co czytacie przedszkolakom?
Ja zauwazylam, ze dzieci raczej nudza sie po 15 minutach przy czyms takim.
Kiedy bylam mala, rodzice czesto czytywali mi tego typu ksiazeczki. Pamietam je
jeszcze, ale wiem, ze wolalam historie bardziej fantastyczne. Niedawno sama
zastanawialam sie nad tym, co czytac dziecku. Przypomnial mi sie Sindbad
Zeglarz, niektore "Basnie z 1001 nocy", a poza tym wszystkie historie o
smokach, zamkach, rycerzach i ksiezniczkach ;))))





Temat: szukam czegoś w stylu "Okręg Sinistra" Bodora
Słuchaj, tak mnie jeszcze tknęło, że jeśli chodzi o nastrój bezczasowości
i nieprzypisania do miejsca, a przy okazji naprawdę fantastyczną magiczność,
to dobry będzie "Tytus Groan" Mervyna Peake'a. Rzecz dzieje się w zamku i kręci
się wokół pewnej grupy naprawdę niesamowitych postaci. Zamek to nie Bukowina
wprawdzie, ale zwróć uwagę na tę książkę, przekartkuj ją sobie, jak będziesz w
jakiejś księgarni (wydany w serii "Kameleon"). Początek (pierwsze dwie strony):
(...) Owe sterczące kamienie pomalowano na biało i na nich to właśnie ustawiano
rzeźby, by ocenił je lord Groan. Prace uznane za najdoskonalsze, a nie było ich
nigdy więcej niż trzy, kierowano następnie do Sali Kolorowych Rzeźb. (...)
Rzeźby, które nie dostąpiły wyboru, palono tego samego wieczoru na dziedzińcu
(...)



Temat: Tam gdzie mieszkają książki...
Byłam w księgarni w Maastricht, zdjęcia nie oddają ducha tego
miejsca, stary kościół z jeszcze resztka fresków na ścianach i
sklepieniu, rewelacja. Co do wyboru ksiązek tez fantastycznie,
oczywiście kupiłam kilka książek dla córki, a że powiedziałam, iż to
na prezent to szybko zapakowano w ładny papier, spytano się jedynie
mnie czy dla dziewczynki czy dla chłopca (ksiązki były o zamkach i
rycerzach)...




Temat: Mamy z lubuskiego - gdzie na całodniową wycieczkę?
Polecam zamek, a w zasadzie pałac w Mierzęcinie-prosty dojazd z
Dobiegniewa.Piękny park na spacery jak raz, stadnina koni, fantastyczny pałac,
restauracja, kawiarnia-reasumując dla kazdego coś miłego, a dla dzieciecej
fantazji wielkie pole do popisu.W końcu to prawdziwy pałac ))



Temat: Autostrada rowerowa Mielec-Tarnobrzeg
Autostrada rowerowa Mielec-Tarnobrzeg
Pomysł dla jednych może wydać się fantastyczny jednak ta trasa
będzie przebiegać przez Sandomierz.Bardzo blisko naszych miast.Nie
wiem jak dokładnie ta trasa będzie wytyczona na terenie podkarpackim
dlatego pozwoliłem sobie napisać ten post.Mamy wspaniały zamek w
Baanowie ,jest muzeum Władysława Sikorskiego w Tuszowie,Dworek
Oborskich w Mielcu,kąpielska koło Tarnobrzega i wiele innych
wspaniałych zakątków wartych do pokazania.Mogę się mylic ,ale znając
Rzeszów ta trasa nie będzie biegła przez Mielec ,więc może warto
zacząć o nią "walczyć"
wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Bedzie-nowa-autostrada-rowerowa,wid,10066093,wiadomosc.html?ticaid=16d20




Temat: HORROR-SCOPE (c)
HORROR-SCOPE (c) -- czwartek, 22 lipca
Solenizantkom Magdalenom i Mariom skladam gorace zyczenia, a forumowiczom zycze
wspanialego dnia :-)

Ksiezyc w znaku Wagi, Slonce w konstelacji Lwa - zaczyna sie okres sielanki,
radosci i zabawy.

BARAN (21 III - 20 IV): Obowiazki. One najwazniejsze. Trzeba oliwic zamki w
domowym areszcie.

BYK (21 IV - 21 V): Praca i przyjemnosci - rowno dzielisz. Ciekawe, czym jeszcze
nas dzis zastrzelisz?

BLIZNIETA (22 V - 21 VI): Troche zmeczony, troche smutny... to niewazne. Pociag
wjezdza na peron. Krakow Glowny!

RAK (22 VI - 22 VII): Uroczo. Jestes wesoly, pelen wielkiej werwy, a wszelkie
trudne sprawy wlozyles do konserwy.

LEW (23 VII - 22 VIII): Piekne zycie - slodkie i radosne. Zaczyna sie nowy,
fantastyczny okres.

PANNA (23 VIII - 22 IX): Troska o zdrowie, urode, diete i higiene - ciagle idzie
w cene.

WAGA (23 IX - 22 X): Co za czasy! Wszystko znow pieknie sie uklada, a przed Toba
uczuc wspaniala galopada.

SKORPION (23 X - 21 XI): Ostra jazda - naprzod, po nowe wyzwania: ze sniadaniem
albo bez sniadania.

STRZELEC (22 XI - 21 XII): Spotkania i promocje, akcje i wydarzenia - jak
pieknie, wesolo pulsuje ziemia.

KOZIOROZEC (22 XII - 20 I): Przenikliwy i dynamiczny, zdolny i przedsiebiorczy,
akuratny. To lubie. To mi sie podoba.

WODNIK (21 I - 18 II): Zabawa musi dalej trwac - cieszmy sie i radujmy. Wesolo,
spokojnie, na luzie!

RYBY (19 II - 20 III): Ufnosc w... no wlasnie! W czym pokladac? Madry kto wie,
kto posiada wiare.




Temat: Pytanie o lokal fado w Lizbonie.
Było wspaniale!!
Podróż udała się wspaniale, wrażenia fantastyczne. Wszystko opiszę, ale...jak
ochłonę. Mam w planach opisanie moich wrażeń, odczuć i wkleję to tu, jak już
dojdę do siebie.
Po angielsku było trudno, o dziwo, nawet z młodymi się dogadać, ale są za to
bardzo sympatyczni i serdeczni.
Sintry nie widzieliśmy! Tego dnia tak padało, jak jeszcze w życiu nie
widziałam , i kiedy dotarliśmy pod zamek , to się okazało, że...wysiadł im we
wszystkich obiektach tam prąd i nie wpuszczają!! Za to byliśmy na Cabo da
Roca!! he he, nawet nabyliśmy stosowny certyfikat:))
Bardzo się cieszę, że byłam pomimo, że wywaliłam się na stromych ulicach
Lizbony i miałam kłopoty z kolanem i ścięgnem Achillesa, ale niech tam, warto
było:)
Pozdrawiam i odezwę się niebawem.



Temat: Chorwacja gdzie na wakacje z 5 miesiecznym malcem?
Polecam wyspę Korcula. Jest fantastyczna z takim wkomponwanym zamkiem - znaczy
tym co zostało. Ma super położony kemping - zadrzewiony. I jest czysta woda
Mam tylko pytanie. Co zrobicie jak dzidzia będzie miała zwykły kaszelek albo
przedłużające się rozwolnienie? Będziecie ufać ich przypadkowym lekarzom?? Też
bym chciała wyjechać ale najbardziej obawiam się właśnie chorób... Eh a tak bym
chciała wyjechać do Chorwacji na rejs pomiędzy wyspami linią "Jadrolinią" albo
do Hiszpanii. ehh ....




Temat: doradżdzie gdzie jechać
Świętokrzyskie powiadasz...
W maju byliśmy z dwuletnim dzieckiem w Łagowie. Co prawda nie ma tam jeziora
(chociaż kilka km za Łagowem jest czysty i duży zalew), ale okolica jest
cudowna i masa atrakcji do zwiedzania w okolicy (jaskinie, zamek Krzyżtopór,
Klasztor na Łysej Górze, dąb Bartek, solanki, park jurajski w Bałtowie, ranczo
bizonów itd.)Do tego cicho, czysto i spokojnie.
Mieszkaliśmy w agrogospodarstwie prowadzonym przez przemiłych ludzi. Za domem
mieliśmy duży, ogrodzony ogród z grillem, huśtawkami i piaskownicą. Dla naszej
małej to był dodatkowo istny raj z uwagi na to, że gospodarze "bawią się" w
mini hodowlę krów, kóz, kur, królików i koni. Na miejscu jest też pies i kilka
kotów

Tak jak wspominałem, gospodarze przemili i serwujący fantastyczne domowe
jedzenie (a wieczorem własnej roboty nalewkę .

Kosztowało nas to 45 zł od osoby za dobę (nocleg + całodzienne wyżywienie!!!).
Dziecko bezpłatnie.

Jedynym mankamentem był brak łazienki w pokoju, ale i z tym sobie poradziliśmy
bo ta na piętrze była naprawdę duża i czyściutka. A że pokojów tam raczej jest
mało, więc i nie była zbytnio okupowana.

Generalnie polecam, jeśli ktoś chce odpocząć i zrelaksować się w ciszy i
spokoju.

Jeśli chcesz namiar, to podaj maila.




Temat: zrobiłam kolejny zamek
fantastyczny ten zamek aż mi ślinka cieknie;-)
A gdzie księżniczka?
Rozumiem, że poszła na pierwszy ogień;-)




Temat: Ciekawe miejsca w Jurze Kr-Cz
Witaj, gorąco polecam miejscowość Babice. Możesz zwiedzić fantastyczny zamek książąt Krakowskich "Lipowiec", skansen i barokowy kościół. Jest naprawde przepięknie. Jest to miejscowość niedaleko Chrzanowa. Możesz również zaliczć górę Bukowica i Grodzisko.



Temat: Czeskie zamki, grody i inne atrakcje
Czeskie zamki, grody i inne atrakcje
Fantastyczna witryna:
www.zamky-hrady.cz/
Jaki czeski zamek jest najfajniejszy ?
Ja stawiam na Kromierzyż




Temat: Niezwykłe, tajemnicze miejsca, które poruszają...
Zamek (ruiny) na wysepce przy półwyspie Gramvoussa. Ciekawe położenie, które
sprawia wrażenie, że to miejsce nie do zdobycia. Tak się jednak nie stało.
Zamek zdobyli Turcy. Fantastyczne usytowanie. Kreteński krajobrazowy number one.



Temat: Zamek w Dobrej
odsylam do swojej notatki w temacie ODRADZAM ZAMEK W DOBREJ. Bylo fantastycznie,
nawet wiecej bylo magicznie :) to naprawde jedno z bardziej niesamowitych
przezyc w moim zyciu :)



Temat: Wyprawa rowerowa za granice
Tak, Czechy zwiedzilem w zeszlym roku i bylo fantastycznie. Tyle zamkow, malych
ryneczkow i fantastycznych szlakow rowerowych nie widzialem jak dotad w zadnym
kraju. Szczerze polecam zwiedzic to panstwo z rowerowego siodelka.



Temat: Gdzie wesele w Krakowie
Polecam Zamek w Przegorzałach!
Miejsce fantastyczne,a widok hmmm...



Temat: szukam ogrodu!!
A czy ogorod jest niezbedny? Fantastyczna impreze mozna zrobic wynajmujac caly
zamek w Czersku. Drzew tam niewiele uswiadczysz, ale sceneria dosc ciekawa.




Temat: NAJCIEKAWSZE miejsca w Polsce???
O tak, zamek wyglada fajnie, a widok na Wisle jest fantastyczny. Co do
atmosfery zgadzam sie w 100% :)



Temat: Jozek z Irlandii
Jozek z Irlandii
chce tylko wyrazic slowa uznania dla tego pieknego miejsca. Fantastyczne!
Takie wlasnie krajobrazy lubie, surowe, zamki, skaly, pola, przesliczne to
miejsce.




Temat: poradnik turysty
popieram - Jura jest fantastyczna - znam takie miejsce, że "w zasięgu ręki" -
czyli pieszego spaceru są ruiny zamków, skałki do wspinania, jaskinie i woda z
plażą



Temat: Rumunia, co zwiedzic?
jeżeli chcesz namiar na kwaterę w Branie, napisz na priva. Sam zamek w Branie
jest moim zdaniem przereklanowany, ale blisko stamtąd do paru innych ciekawych
miast /Sinaia, Busteni/ , i blisko w góry.
Rumunia to fantastyczny kraj. Polecam.



Temat: Wątek o batonie PrincePolo Olza Cieszyn
Jak zwykle fantastycznie
To już stało się tradycją - majówka w Czechach. Mają wszystko to, co
misie lubią najbardziej - piękne miasteczka, zamki, przyrodę, piwo i
to pozytywne podejście do życia, eh Już planujemy przyszłoroczny
wypad wczesnomajowy.



Temat: Dalsze lata życia Emilki
Błękitny zamek gorąco polecam:) Główna bohaterka jest po prostu
fantastyczna.




Temat: Mam pomysła
Mam pomysła
Gadam jak Walduś Kiepski.
Pomysła polea na zgłoszeniu
jednego miejsca
w Republice Czeskiej jako fantastycznego na wakacje
( np. miasto, zamek, browar, itp. )




Temat: Fredzio...cd.
Dla potrzymania więdnącego wątku:
"24.09.1996
Objazd zamków: trochę błądzimy, potem:
Chaumont-sur-Loire: zamek typu bajkowego z czynnym mostem zwodzonym i takąż
kładką, wnętrza, gobeliny, meble, Diana de Poitiers, o której pełno w każdym
zamku - na portrecie - ładna, toaleta dla zwiedzających z napisem nad
wejściem "1557". Widok z góry na wspomnianą romantyczną Loarę (rozlana, łachy,
nierówne brzegi). W parku (duży, w stylu angielskim), gdzie czekamy na
zwiedzanie stajni, dziwne "świerki" o koronie w kształcie dębu z konarami
rozchodzącymi się poziomo i wyrastającymi z nich pionowymi gałęziami, liczne
kasztany. Stajnie (XIX w.): boksy dla koni z emaliowanymi żłobami i miskami na
wodę, boki wyłożone wojłokami. Niektóre boksy okratowane lub zupełnie
oddzielone. Końska kuchnia z miedzianymi kotłami i centralną ciepłą wodą (sześć
rur z kurkami rozchodzi się z jednego węzła). W kuchni wisi zabytkowa lampa
elektryczna (łukowa). Wozownia, w niej trzy wozy, jeden w kształcie dyliżansu.
Długo czekaliśmy na wejście, potem, już niepotrzebnie, na wyjście, bo wydawało
się, że drzwi są zamknięte, a były otwarte, ale starożytny zamek, na dodatek z
zatrzaskiem, otwierał się odwrotnie.
Cheverny: przyjeżdżamy w czasie przerwy, więc jemy śniadanie na parkingu. Park
wokół zamku do zdumienia wypielęgnowany, równiutko ostrzyżone trawniki, ścieżki
wysypane kamyczkami, jak gdyby świeżo wymytymi. Zamek prywatny, wychuchane
wnętrza, bardzo sympatyczny i, jak to nazywam, przyjazny zamek. Dają nam
folderki po polsku - bezbłędne. Pod zamkiem stoi polski jelcz.
Chambord: do miasteczka wjeżdża się przez bramę w ogrodzeniu przez las, potem
park, tłumy, znowu wielu Anglików. Pałac z zewnątrz fantastyczny, wnętrza
przerażają kubaturą niższych pięter, wręcz odpychając swym ogromem,
najładniejsze są tarasy na górze: labirynt wieżyczek, kopuł i kominów, na
dodatek ozdobionych figurami i herbami. Wstęp kosztował 2* 45 F+6 F parking. W
rozległych ogrodach prywatny WC za 2 F - a w zamku był gratuit. Po powrocie do
Blois zliczamy wydatki płacone Visą i wychodzi, że wydaliśmy nieco powyżej 3000
zł - nie jest źle. Kolacja: podwójna zupka czyli właściwie makaron w rosole,
chleb z salami i mortadelą, vin rose "Baron de Vairac" za 5.70 F"




Temat: ***PLUSMINUS 50 - piszmy, jesli mamy ochote!!!!!!!
Dla fantastycznych +/- 50-latek
Dostałam dzisiaj w poczcie od koleżanki i przeczytałam również na stronie
Krystyny Jandy:

"Gdy byłam młodsza ważyłam parę kilogramów mniej.
Nie potrzebowalam wciagac brzucha, gdy miałam na sobie obcisłą sukienkę.
Dzisiaj jestem juz starsza i moje ciało się wyzwoliło.
Istnieje pewna forma elastycznego komfortu, tam gdzie kiedyś była talia.
Włoskie buty muszą być wieksze o dwa numery, zebym w ogóle mogła wsadzic je na
nogi, a krok w rajstopach zbyt czesto znajduje się na poziomie kolan.
Zrozumiałam jednak, że nie ma znaczenia jeśli coś złego się przydarzy albo jak
czarny jest dzisiejszy dzień. Zycie idzie dalej i jutro bedzie lepiej.
Zrozumiałam, że o człowieku dużo świadczy to jak sobie radzi z tymi 3 rzeczami:
deszczowym dniem, zagubionym bagażem o splątanymi łancuchami lub lampkami na
choinkę.
Zrozumiałam, że obojętnie jaki ma się stosunek, do rodziców i tak tęskni się za
nimi, gdy juz ich nie bedzie.
Zrozumiałam, że zarabiać dobre pieniądze i móc sobie pozwolić na wiele rzeczy
to nie to samo, co miec dobre życie
Zrozumiałam, ze życie daje czasami jeszcze jedna szansę.
Zrozumiałam, że przez życie nie mozna przejść z rekawicą baseballowa na obu
rękach bo czasem trzeba też wyrzucić piłkę.
Zrozumiałam, że jeśli coś postanowię głęboko z serca to najczęściej jest to
własciwa decyzja.
Nauczyłam się, że jeśli sama jestem zraniona to nie znaczy, że mogę ranić
innych.
Nauczyłam się, że każdego dnia należy wyciagnąć rękę do kogoś. Każdy potrzebuje
serdecznej myśli i przyjaznego klepnięcia po plecach.
Zrozumiałam, że muszę się jeszcze dużo nauczyć.
Zrozumiałam, że ludzie zapomną co im powiedziałam albo uczyniłam, ale nigdy nie
zapomną uczuć, jakie w nich wzbudziłam.

Wyślij ten list dziś do 5 fantastycznych kobiet i na pewno wydarzy się sie coś
przyjemnego.
Powiesz przynajmniej innej kobiecie, że uważasz, że ona jest fantastyczna i być
może sprawisz, że się usmiechnie. Jeśli tego nie zrobisz twoj błyskawiczny
zamek się zepsuje, rajstopy opadną do stop, a włoskie buty będą Cię uciskać.
MÓWIĘ CI - JESTEŚ FANTASTYCZNA."

W związku z tym, że jesteście fantastyczne więc ten tekst kopiuję dla Was na
naszym forum.
Miłego popołudnia.




Temat: spomniynia ze wycieczki
schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=207&pos=115
Tak to jest ten zamek, ladne zdjęcie wyszło, zakole Dunajca.
Wracamy do legendy

To jest prawdziwa acz tragiczna legenda o zamku w Niedzicy ujawniona na zamku
w Wytrzyszcze inaczej zamku w Tropszynie (zamek prywatny i w 2000 roku został
fantastycznie odbudowany - i sami zobaczycie w albumie jak fantastycznie, jak
prywatny właściciel zadbał o atrakcje turystyczną i tam to przyjemnie wypić
kawę w biegu ;)
Przestanę już bajdurzyć o legendzie wam powiem.
W połowie XVIII w. Sebastian Berzeviczy, potomek władcy zamku niedzickiego
wyjechał do Ameryki Południowej (uciekł). Tam ożenił się z córką ostatniego
władcy Inków z którą to miał córkę Uminę. Kiedy tam wybuchło powstanie (1781r)
w obawie o życie córki i jej męża wodza Tupac Amaru uciekli zabierając częśc
skarbów do Włoch. Tam Tupac Amaru zginął zasztyletowany w tajemniczych
okolicznościach, a sam Sebastoan Berzeviczy w obawie o życie córki i wnuka,
prześladowany przez Hiszpanów , uciekł na Węgry i postanowił zamieszkać w
niedzickim zamku. Zamek był wówczas w rękach Horvathów.
Sebastian Berzeviczy miał oddać część skarbu Inków za zamek. Tutaj dopadli ich
Hiszpanie. Umina została zasztyletowana na zamku niedzickim. Pochowano ją w
krypcie pod kaplicą zamkową.
Dalej to jest tak wszystko pogmatwane , ze nie wiem czy cokolwiek zrozumiecie,
bo po prostu losy sa tak zawiłe, no ale dobrze ..
Sebastian Berzeviczy , chcąc ratować życie swojego wnuka , syna Uminy, wzywa
swego bratanka Wacława Benesza-Berzeviczyego, mieszkającego w Morawskim
Krumlowie i w obecności Rady Emisariuszy Inków, został spisany akt adopcji syna
Uminy jednorocznego Antonina Tuoac Amaru przez Wacława Benesza-Berzeviczyego.
Po tym akcje Sebastian wyjechał do Krakowa gdzie zmarł w Klasztorze Augustynów.
Wacław zabrał małego Antonia na Morawy. No i , iiii tak dalej. Jak dojrzał to
ożenił się z Polką , miał dwóch synów: Ernesta i Wilhelma. Umierając przekazał
dokumenty rodzinne i pamiątki rodzinne, synowi Ernestowi.
I dopiero wydarzenia w 1946 roku , odsłoniło szerszy wątek historii. Otóż....
to bedzie jutro :)
Nie koniec tragicznych i nie wyjaśninych zgonów.




Temat: Karkonosze
miesiac temu wyslalem e-mail wlasnie na ten temat, skopiowalem go ponizej.
pozdrawiam,
radek

Proponowane wypady:

1. Sniezka - z Karpacza czerwonym szlakiem, dlugie, puste podejscie az na
Rownie pod Sniezka. Tam tlumy ludzi, schronisko. 200 m do gory na szczyt, obok
rozryczanych maluchow, zdenerwowanych ludzi interesu i innych pseudoturystow.
Ze Sniezki na wschod (tam musi byc jakas cywilizacja). Czarnym Grzbietem
niebieskim szlakiem, az na Sowia Przelecz, tam czarnym w dol, do Karpacza.
Czas: caly dzien.

2. Srebrny Uplaz - Z Karpacza zoltym szlakiem, podejscie ok 2 h do Strzechy
Akademickiej. 10 minut do Samotni. Potem wejscie na Rownie (Rowien?) pod
Sniezka, czerwonym szlakiem (wpsaniale widoki). Dojscie do Slonecznikow
(kamulce). Potem z dol zoltym do Pielgrzymow (Dojlidy). Dalej zoltym (jesli do
Wang) albo zielonym (trawers droga B.Czecha; jesli do Karpacza). Czas: caly
dzien

3. Sniezne Kotly. Najlepiej zaczac w Jagniatkowie (slabo z PKSem). Monotonne,
ale piekne i wyjatkowo jak na Karkonosze dzikie podejsce szlakiem niebieskim
(po drodze Paciorki). Dalej w prawo zielonym. Fantastyczne urwiska Kotlow (a la
Tatry), dojscie do schroniska pod Lubskim Szczytem. Herbatka. Czarnym szlakiem
w dol (do Jagniatkowa, dlugo, tajemniczym lasem) albo do Szklarskiej Poreby
(lepsza komunikacja z Karpaczem). Czas: zdecydowanie caly dzien.

///w drodze powrotnej koniecznie smazalnia ryb przy stawach w Sosnowicy (od
Karpacza po prawej stronie zaraz przy drodze)///

4. Chojnik - Dojazd do Sobieszowa. Czerwonym szlakiem na zamek, gustowne
zdjecie w dybach oraz drogi bar/restauracja. Czas: na zamek z podejsciem ok. 2-
3 godziny (krocej?). Mozna polaczyc z gastronomiczna przygoda przy stawach
rybnych.

5. W Szklarskiej w zasadzie koniecznie Wodospad Kamienczyka, ALE: sam wodospad
piekny, wokol jednak straszna cywilizacja, sklepy, bary. Jest tam jednak
fantastyczna, okragla gospoda z prawdziwymi kiszonymi, fajna atmosfera. Dalej
sie nie zapuszczalismy (oberwanie chmury).

6. Wycieczka do Teplickich Skal (Ardsspasko-Teplickie Skaly). Po drodze warto
zobaczyc piekne miasteczko Trutnov (prawdziwe ichnie winiarnie, restauracje,
ladny rynek). Janskie Lazne, z kolei, to uzdrowisko przez ktore przechodzilem i
sa tam wody zrodlane, nic wiecej nie pamietam :(

7. A moze jeszcze raz do Czech? Z Pecu prowadza ladne szlaki (no i wyprazany
syr za 90 kC). Velka Upa z kolei to ladne lesiste przejscie do Janskich Lazni.
Szlaki na pewno bardziej puste od tych scisle karkonoskich.

No to chyba tyle o Karkonoszach. Aha, proponuje zobaczenie imponujacych
mamucich skoczni w Harrachovie.



Temat: Uroda Miasta Poznania cz.2.Plusy.
Uroda Miasta Poznania cz.2.Plusy.
Oto mój mały ranking najpiękniejszych miejsc w Poznaniu.

1.wzgórze Przemysła-uwielbiam tam przebywać,nieprawdopodobna atmosfera
jak ktoś twierdzi,ze Poznan nie jest miastem magicznym to zapraszam właśnie
do tego miejsca.Z jednej strony piękny kościół św.Antoniego-franciszkanów,z
drugiej zamek Przemysła,z tyłu pałac Działyńskich,do tego fantastyczne
ukształtowanie terenu-wąskie uliczki,zaułki,dużo zieleni-poezja

2.Ostrów Tumski-cichy,spokojny z przepiękną katedrą(szczególnie
wewnątrz),kościółkiem Najświętszej Marii Panny in Summo oraz Akademią
Lubrańskiego

3.Kolegium jezuickie z kościołem św.Stanisława(moim zdaniem najpiękniejszy
kościół w Poznaniu)oraz sypiąca się niestety szkoła jezuicka(obecnie baletowa
zdaje się)

4.Staromiejskie uliczki,w szczególności
Kozia,Klasztorna,Paderewskiego,Franciszkańska,Żydowska i Sieroca spacerując
którymi można zobaczyć takie perełki jak kościół pw.Najświętszej Krwi Pana
Jezusa(jaka piękna historia tej kamienicy przebudowanej na
kościół!),renesansowy Pałac Górków ze wspaniałym dziedzińcem oraz oczywiście
pałac Działyńskich z pełnym uroku ogrodem.

5.Stary Rynek-co tu dużo pisać-po prostu najpiękniejszy w Polsce
wszyskie style architektoniczne,bogate elewacje kamieniczek,domki
budnicze,barokowa fontanna Prozerpiny,waga miejska(choćby z tego powodu nie
odpuszczę ślubu cywilnego),odwach,studzienka Bamberki,Nepomucen,pręgierz

6.Ratusz-dla tego obiektu oczywiście oddzielny punkt
szczególnie teraz,po renowacji można oglądać z każdej strony najpiękniejszy
ratusz w Polsce godzinami!

7.tzw.dzielnica cesarska;czyli Zamek,Hakata,Opera,Poczta,Ziemstwo
Kredytowe,Aula Uniwer.To zaiste reprezentacyjna część miasta.Monumentalne
budowle i mnóstwo zieleni.Dobrze,że obiekty te zostały podświetlone-nocą
prezentują sie jeszcze lepiej.Warto byłoby pomyśleć również o podświetleniu
budynku Akademii Medycznej(szczególnie kopuły)choc to może być trudne ze
względu na starszych Poznaniaków.

A o najpiękniejszych miejscach poza centrum może w innym wątku....



Temat: CIEPŁY PLED,PORTFEL,3 TORBY-NA TORBĘ DO WÓZKA lub
CIEPŁY PLED,PORTFEL,3 TORBY-NA TORBĘ DO WÓZKA lub
hej hej

Cały czas robię porządki w domu, bo za niecałe trzy tygodnie pojawi się nasze
pierwsze dziecko, mam sporo nowych, nigdy nie używanych rzeczy i chcę się
troszkę z Wami pozamieniać na rzeczy, które mi jeszcze brakują. Moje fundusze
na maleństwo są powoli na ukończeniu, a może Wy macie coś co mi się przyda.

1) Nowy, oryginalnie zapakowany we folii, Elegancki beżowy portfel. Ma kilka
praktycznych przegródek na prawo jazdy, karty kredytowe i przezroczystą
kieszeń, gdzie można umieścić zdjęcie bliskiej Co osoby. Kieszonka na monety
jest zapinana na zamek błyskawiczny. Portfel jest z beżowej skórki.

2) Nowy cieplusi, beżowy koc z miękkiego polarku obszyty eleganckimi
lamówkami w tym samym odcieniu taśmą z błyszczącej delikatnej satynki
(120x165)

3) Fantastyczny zestaw toreb-kuferków w ciepłym czerwonym kolorze z beżowymi
wykończeniami. W komplecie kosmetyczka-kuferek (całkiem spora), i dwie coraz
większe torby-kuferki. Wszystkie trzy kuferki zapinane są na zamek
błyskawiczny, posiadają rączki, dodatkowo największa ma możliwość przypięcia
paska oraz posiada jeszcze jedną kieszonkę na zewnątrz zapinaną na rzep.
Kuferki mają usztywniane wkładki na spód, które można wyjąć. Cały zestaw jest
po prostu super. Żal mi się go pozbywać, bo jest super na wakacje, na pewno
by mi sie przydał, ale teraz bardziej potrzebuję torby do wózka.

Najchętniej zamienię na torbę do wózka, nawilżacz powietrza, może śpiworek.
Może ktoś ma naklejki z tesco (mikołaje + paragony) Myślę, że się dogadamy.

Na życzenie wysyłam zdjęcia.

pozdrawiam monika

monika2512@tenbit.pl




Temat: aparat ortodoncyjny
aparat jest dla ludzi to popierwsze, robisz to dla siebie nie przejmuj sie ze
jakiemus uczniowi moze sie nie spodobac.
Ja ostatanio zrobilam furrore w przedszkolu, dzieci najpierw zdziwione, wrecz
nieufne do moich dziwnych zebow szybko sie z nimi oswoily gdy wytlumaczylam im
ze robie to by miec sliczne biale i zdrowe zabki , takie jak one maja
po drugie - odpowiedz maagi jest o wiele mi blizsza niz geoli ( JAK MOZE ODKLEIC
SIE ZAMEK<Wybacz ale to to raczej stac sie nie powinno Do dentysty chodzi sie
przez pierwszy rok jakos okolo raz na miesiac. Wymieniane sa wtedy gumki - one
niestety potrafia sie przebarwiac( na pytanie CO jesc lub raczej czego NIE jesc
by sie nie przebarwialy, dentystka powiedziala mi ze powinnam chyba nawet wody
nie pic naturalna kolej rzeczy .. no ale jak mowie, gumki zmieniaja co
miesiac.(ale swoja droga marchewki ostatnio nie chrupie, jedzac barszczyk,
gleboko wsadzam lyzke tak, by polknac od razu
Zabki myje tez wszedzie, w kazdej torebce mam mala szczoteczke, restauracja,
znajomi, nawet pociag.
Przez pierwszy tydzien,dwa,miesiac, boli jak cholera.
A potem? potem kazdego dnia myslisz o aparaciku, bo a to ci sie zaczepia o
policzek od werwnatrz, a to cos obciera, a to jedzac mango przez godzine
wydlubujesz potem te 'nitki' z zebow
aha, Ja tez mam aparat z tych mniej widocznych.Na dolnych i gornych zebach.
Wlasciwie z ok metra zupelnie niewidoczny.. jakies 4tysie place w ratach juz
rok. Mam calkowicie niewidoczne plastikowe(?) zamki + drucik jak to drucik,
druciany, + przezroczyste zwykle tzw. gumki. (Choc ostatnio z okazji wakazji
strzelilam sobie niebieskie i tez jest fajnie
Chodze w fantastyczne miejsce, w warszawie, na ul Wielicka.
Hm a jesli chodzi jeszcze o sytuacje tzw intymne, to przyznam ze zawsze jednak
mam stres by faceta za bardzo nie pocharatac.. ale on nie narzeka




Temat: 2 dni w rumuni na trasie do ZP- co polecacie?
Jak miasteczka, zamki i ruiny + odrobina przyrody to polecam wam
jechać trasą Oradea (Waradyń) -Cluj (Kluż) -Tg. Mures - Sighisoara
(nocleg) dalej - wariant 1 Brasov - Bukareszt - granica bułgarska
mostem w Giurgiu-Ruse lub wariant 2 Sibiu (Sybin) - trasa
transfogaraska - Poienari - Curtea de Arges - granica bułgarska
promem Calafat-Vidin

W Sighisoarze zobaczycie superklimatyczne, średniowieczne
miasteczko, w jej okolicach warowne kościoły (np. Biertan) - warto
spędzić w Sighisoarze cały dzień.

W wariancie pierwszym będziecie mogli zobaczyć, oprócz Braszowa,
tzw. "zamek drakuli" w Bran - (nieszczególnie polecam, pułapka na
turystów, chyba, że ktoś lubi traktowanie typu "płać dużo, zwiedzaj
szybko i sp..."), warowną wioskę w Rasnov (Rysznowie) oraz kompleks
pałacowy w Sinaia (niestety najpiękniejszy pałac - Peles - jest w
remoncie i nie da się go zwiedzać) ale samo miejsce jest warte
odwiedzenia choćby dla 2 pozostałych pałaców oraz ciekawego
klasztoru.

W wariancie 2 do zwiedzania macie przepiękny Sybin z fantastycznym
skansenem, przejazd trasą transfogaraską na wys. ponad 2000 m npm.
(weźcie go pod uwagę, jeśli nie będziecie mieli poważnie
przeładowanego albo nie całkiem sprawnego samochodu), dalej ruiny
prawdziwego zamku Vlada Daculi w Poienari oraz kompleks klasztorny w
Curtea de Arges. Dalej można śmignąć autostradą do Bukaresztu, by
kontynuować podróż na złotopiaszczyste wybrzeża, albo przepłynąć
Dunaj promem.

Szczegółów na temat wymienionych miejsc poszukaj w przewodnikach,
albo w guglach. Dużo zdjęć masz na naszym fotoforum:
fotoforum.gazeta.pl/71,1,943.html
Co do wulkanów błotnych: są takie nieopodal miasta Buzau. No cóż,
efektowniej to brzmi, niż wygląda. Błoto bańki sobie puszcza i
śmierdzi zgniłym jajem :) Polecam pasjonatom geologii.




Temat: Polecam miejsca, których nie zapomnicie
Polecam miejsca, których nie zapomnicie
Wakacje się skończyły, ale z dzieciakami na wekend warto się wybrać. Ponieważ
ostatnio podróżowaliśmy trochę z naszym trzyletnim synem, chciałam Wam
polecić kilka wyjątkowych miejsc, w których można fantastycznie wypocząć,
dzieciaki mają się gdzie bawić i czekają na nich atrakcje, jedzono jest
wpaniałe, a dookoła sama natura. Jednym słowem - nie tylko Lipowa Dolina w
Polsce. Minus jest jeden - zainteresowanie duże, więc pokój trzeba rezerwować
na długo wcześniej. Ceny są różne, czasem dość wysokie, ale warto.

1. Kiermusy. Trzy kilometry od Tykocina, niedalego Białegostoku ze 200 od
Warszawy. Wybudowany współcześnie zamek w którym poczujecie się jak w
średniowieczu. Do tego karczma Rzym, Dworek na Łąkami, czworaki. Wszytsko
wygląda jakby czas się zatrzymał a mieszkańcy sprzed lat właśnie wyszli i
zapomnieli zamknąć drzwi. Miejsca do biegania pod dostatkiem, jeziorka,
wyspy, łódki, rowery (z fotelikami) a dookoła las. Mój mały bardzo przeżył
spotkanie z rycerzem (zbroja) i próbował strzelać z armaty. Jedzenie w
karczmie niezapomniane (pierogi z jagodami jak mojej babci, chleb pieczony na
miejscu, prawdziwy biały ser...). Adres www.dworek.com.pl
2. Poodobne klimaty w Zaborku - www.zaborek.com.pl (koło Janowa Podlaskiego) -
można spać w wiatraku, jest duży i fajnie zrobiony plac zabaw, boiska, znów
las dookoła, obok konie i kuźnia z kowalem, owoce prosto z drzewa,
sympatyczni gospodarze.
3. Nad morzem polecam Ranczo Bobolin koło Darłowa - latem zatrudniają
przedszkolaneke dla dzieci a małych gości wożą meleksami na plażę.
4. W górach - Nosalowy Dwór w Zakopanem - bardzo ładny hotel specjalnie
przystosowany dla rodzin z dziećmi - na piętrze resturacji jest fantastyczna
sala zabaw, w łazienkach nocniki, w biblioteczce książki dla maluchów.
Jak mi przyjdzie coś jeszcze go głowy - napiszę.



Temat: zamki na Ukrainie
Przepraszam, że zdjęcia (zaznaczam ze tylko częś udało mi się zamieścić w necie)
nie są podpisane, ale postaram się jakoś temu zaradzić.
Zeszłoroczna podróż samochodem po zamkach na Ukrainie była chyba jedną z
najciekawszych i najfajniejszych wypraw jakie kiedykolwiek odbyłem. Ilość
obiektów zabytkowych położonych w granicach dzisiejszej Ukrainy jest naprawdę
porażająca, choć wyznaczyliśmy sobie za cel właściwie tylko Podole to i tak
zobaczyliśmy tylko cząstkę architektonicznego dziedzictwa tej krainy. Wiele
obiektów jest w stanie opłakanym (np. Pomorzany), ale niektóre są zadbane i
odrestaurowywane (np.Zbaraż, Kamieniec Podolski). Muzea pozostawiają zaś wiele
do życzenia (szczególnie Zbaraż).
Ale do rzeczy:
Pierwsze dziesięć zdjęć (i ostatnie) to widoki Kamieńca Podolskiego (nie będę
się rozwodził na tematy historyczne bo jestem pewien, że twierdza ta jest dość
dobrze znana choćby z sienkiewiczowskiej Trylogii), który robi wrazenie wręcz
niesamowite. Twierdza zamyka jedyny możliwy dostęp do miasta bronionego przez
nurty Smotrycza i praktycznie pionowe kilkudziesięciometrowe skały otaczające
Kamieniec ze wszystkich stron. Wierzyć się nie chce, że jest to dzieło
wyłącznie natury. TO wyjątkowe położenie sprawia że samo miasto nie
potrzebowało rozbudowanych fortyfikacji (walory obronne doskonale widac na
zdjęciu 7)i poza wspaniałym kompleksem Bramy Polskiej ( zdjęcie ostatnie - 45)
posiada zaledwie kilka baszt i obronne koszary. Acha jest też fantastyczna
obronna katedra ormiańska (a raczej to co z niej zostało - wieża).
Wracając do zamku to jak wiadomo składa sie on z górnego (XVII-wiecznego) i
dolnego, średniowiecznego. Obecnie na dolnym zamku prowadzone są intensywne
prace renowacyjne. W zamku mieści się dość ciekawe muzeum, gdzie prezentowane
są miedzy innymi rzeczy pochodzące z wykopalisk prowadzonych w twierdzy i jej
okolicach (m.in. militaria). W zasadzie zwiedzać można wszystko, wieże, mury,
lochy. W wieży zwanej Czarną (widoczna na zdjęciu nr 8) znajduje się imponująca
studnia, z której po wojnie wydobyto ciekawe rzeczy, m.in. dwa działa :-)

c.d.n.




Temat: Jezioro Garda - Fornella?? Ktoś z Was był??
Byłem w tym roku na Jeziorem Garda i stwierdzam że jest to najpiękniejsze
miejsce w Italii w którym dotychczas stanęła moja stopa - po prostu
fantastyczne! Zachęcony poradami forumowiczów zamierzałem jezioro objechać
dookoła zaczynając od brzegu południowego, potem zachodnie itd. Osoby które
twierdziły że mozna to zrobić w jeden dzień mogę teraz tylko wysmiać! Szkoda
sobie w ogóle robic smaka! Jako że musiałem dojechać do jeziora około 200km od
strony Adriatyku, dojechałem do Lazise około 10:00. Z zapakowanego Holendrami i
Niemcami parkingu widać było stojący w otoczeniu palm średniowieczny zamek -
juz mi się podobało! Weszliśmy przez bramę, niestety tego dnia odbywał się targ
więc było niemiłosiernie duzo ludzi, natomiast pierwszy rzut oka na jezioro,
kolor wody i majestatyczne góry w tle sprawił że opadła mi szczęka, brak słów!
Pokręcilismy się, śniadanie, kawa przy promenadzie i w drogę. Nastepny
przystanek SIRMIONE, trasa zapakowana do granic wytrzymałości, po lewej
minęlismy GARDALAND, i jeszcze kilka innych parków rozrywki. W SIRMIONE gdzie
co nas zaskoczyło ludzi mniej, było jeszcze piękniej! Zamek jak z bajki do
którego prowadzi alejka z kwitnacymi drzewami, szok! Przy wąskich ukwieconych
uliczkach palmy, lazurowa woda, Grotte Cattullo - raj na ziemi! w sumie
spedziliśmy tutaj aż 5 godzin i z dalszego objazdu nici, żałowalismy tylko że
to ostatni punkt naszych włoskich wakacji bo wrócimy tu dopiero za rok...
Na koniec dobra rada, którą ktoś juz na forum podsuwał: kupić przewodnik Marco
Polo o jeziorze, tam wszystko dokładnie jest opisane, ustalić wczesniej trasę i
mieć baaaaaardzo dużo czasu!



Temat: kempingi w Hiszpanii
Witam, nie wiem, jak długo zamierzasz przebywać na urlopie i jaką formę
spędzania wakacji preferujesz (boskie lenistwo? intensywne zwiedzanie? czy
złoty środek między jednym i drugim?)
Południe Francji jest , moim zdaniem, fantastyczne. Polecam Prowansję
(szczególnie Awinion, Aix-en Provence, Arles, w ogóle cały ten region jest
piękny). Langwedocja także jest przepiękna, ja zwiedziłem w tym regionie
Carcassonne (urokliwe, bajkowe stare miasto i świetny, spokojny kemping z
basenem, z którego widać zabytkową część miasta, idzie się do niej z kemp. ok.
15-20 minut; za 2 osoby , namiot i samochód płaciliśmy ok. 20 euro ), Nimes
(fantastyczny rzymski amfiteatr) oraz Pont du Gard (rzymski akwedukt, robi
wrażenie) i te miejsca mogę Ci z czystym sumieniem polecić. Ponoć warto też
zobaczyć w tym regionie zamki katarów, ale ja ich nie zwiedzałem, bo był
okropny upał i nie chciało nam się jeździć samochodem.
Jeśli chodzi o Hiszpanię, to na pewno warto się do niej wybrać, tylko nie
jestem przekonany czy na bardzo skomercjalizowane wybrzeże Costa Brava. Jeśli
nie chcesz wjeżdzać głęboko w Hiszpanię, to warto zobaczyć niektóre miejsca w
Katalonii, np. Barcelonę, muzeum S. Dali w Figueres, Montserrat (niedaleko
Barcelony). Można też po drodze (do lub z Hiszpanii) zwiedzić Andorrę (dość
tani alkohol, kosmetyki, sprzęt elektroniczny i fotograficzny, malownicza
droga, choć przy obecnym kursie euro zakupy w Andorze nie będą raczej
atrakcyjne).
Kempingi najcześciej (rok temu)we Francji i Hiszpanii kosztowały ok. 20 euro
(jak wspomniałem wyżej za 2 osoby , namiot i samochód). Na wybrzeżu Costa
Brava są one co kilka kilometrów. Pozdrawiam i życzę udanego wyjazdu.



Temat: Co slychac w zamkach?
Witam,
minal kolejny ciekawy weekend.
Po raz pierwszy jechalem dosc wczesnie, by sfotografowac Checiny od strony
miasta. Cos fantastycznego. Widok na zamek i miasteczko, ktore dopiero co
odnowiono wart jest wczesnieszego wstania :D Widac szczegoly zamku, a nie jak od
strony wejscia jedynie mur z "kominami".
Odwiedzilem tez Korzkiew. To lubie, z ruin, ktore Piasecka-Johnson doprowadzila
do jeszcze wiekszej ruiny, dzis hrabia Donimirski stworzyl cacuszko. Te
szczegoliki, autentyczne fragmenty zamku wplecione w rekostrukcje, to cos
wspanialego. Polecam odwiedzenie tego miejsca, choc prace wciaz trwaja.
Lipowiec, na zamku zmienilo sie nie wiele, no moze nowoscia dla mnie byla
karczma w srodku. Ale impreza, Fetiwal Ognia i turniej rycerski, to cos co
powinno sie zobaczyc. Zjawilo sie tam pare osob, by pokazac jak mozna bawic sie
ogniem. W przyszlym roku obecnosc obowiazkowa!
Duzo slyszalem o zmianach w Cieszynie, wiec z olbrzymia ciekawoscia polecialem
na Wzgorze Zamkowe i... musze powiedziec, ze tak powinno byc wszedzie. Usunieto
sztuczne ruinki, pod nimi odkryto fundamenty wiezy wraz z przylegajaca don
kuchnia zamkowa. Co wiecej, wieze podciagnieto pare metrow w gire i urzadzono
uroczy punkt widokowy, szkoda tylko, ze drzew nie wycieli. Kuchnia tez ma mury
podciagniete ale na ok. 1-1,5 m. Z boku spod asfaltu wystaje naroznik kolejnego
budynku, pewnie czeka na swoja kolej. Obok rotundy odslonieto i zrekonstruowano
na wsyokosc ok. 1 m, wjazd do zamku i wieze, ktora niedys go bronila. Na razie
wyglada to jak placek, ale w przyszlosci ma byc podciagniete nawet ze 6 metrow w
gore.
Na terenie jest teraz hotelik, informacja turystyczna, sale wystawowe, to
wszystko juz na terenie podzamacza, a pozniej zamku Habsburgow. Do zamku od
strony skarpy mozna sie dostac...winda :D W przyszlosci ma powstac na wzgorzu
sciezka edukacyjno-archeologiczna. Oby kazdy obiekt byl tak finansowany.
Na koniec o innym zamku, Chudowie, tu gdy bylem po raz pierwszy pare lat temu,
Diabel mowil dobranoc. Miejsce znane bylo najwyzej rowerzystom, choc ruina byla
dosc malownicza. Obecnie odrestaurowana jest wieza zamkowa po dach, trwaja prace
przy skrzydlach. Wycieto chaszcze, uporzadkowano teren przedzamcza na ktorym
jest parking, restaurcyjka, WC. Jest gdzie polezec na trawce, no i jest pare
imprez, juz w ten weekend bedzie Festiwal Blota, czyli kto chce moze obrzucac
innych borowinka :D To taki mily polski zwyczaj.
To na razie tyle, do przeczytania za tydzien, mam nadzieje :D




Temat: ostatnio zasłyszany DOBRY DOWCIP
Pewien bywały rycerz, po trudach swej rycerskiej podróży obfitującej w
niezwykłe, fantastyczne przygody zajechał do niewielkiej wioski, gdzie z miejsca
udał się do karczmy. Jako, że wioska była niewielka i nic się tam nie działo,
gawiedź obsiadła przybysza, karczmarz zastawił stół wszelakimi dobrami (nie
pomijając rzecz jasna kilku dzbanów solidnego miodu) i tłuszcza nastawiła ucha w
oczekiwaniu barwnych opowieści. Rycerz rozpoczyna gawędę. "Jadę, jadę,
dostrzegam w oddali zamek wielki. Na przednóżach fortecy pytam napotkanego
wieśniaka: cóż to za budowla, dobry człowieku? Ten odpowiada: piękna królewna
tam uwięziona, a smok co jej strzeże na wielkich skarbach zadem siedzi! Nie
myśląc wiele bramę w drzazgi rozniosłem, bestię pokonałem, skarby zaś rozdałem
ubogim". Na to słuchacze: A księżniczka ? "Zignorowałem" - odpowiada rycerz.
Wśród okrzyków zachwytu i pochwał dla swej cnoty, kontynuuje. "Jadę dalej,
spoglądam, hen, daleko zamek olbrzymi, a przydrożni ubodzy mówią ze strachem, że
potwora tam zamieszkała nieprzebrane bogactwa skrywa i księżniczkę piękną jak
marzenie więzi. Nie myśląc wiele, wpadam na dziedziniec, smoka ogromnego
utłukłem, bogactwa prawowitym właścicielom zwróciłem". A księżniczka - pytają.
"Zignorowałem" - odpowiada szlachetny wojownik i opowiada. "Niedaleko waszego
kraju ujrzałem twierdzę trzecią, nie pytając, a czując co się święci, wspiąłem
się na mury, na dziedziniec zeskoczyłem, w lochach potwora przeobrzydliwego
napotkałem, łeb mu ściąłem, skarby jego rozdałem potrzerbującym, a w wieży
księżniczkę najurodziwszą znalazłem". Zachwyceni dobrodziejstwami rycerza
wieśniacy pytają : i co dalej, co dalej ? "A nic - odpowiada rycerz -
zingnorowałem ją trzy razy i przyjechałem tutaj."




Temat: Z nowym rokiem....
Wróciliśmy, było super.
Byliśmy przez 2,5 dnia w Górze Puławskiej.
Pozwiedzaliśmy, grillowaliśmy, spacerowaliśmy i pojedliśmy.
W piątek ruszyliśmy z Warszawy moją ulubioną
trasą, czyli do Sobiekurska DK 801 po praskiej stronie, mostem w
Górze Kalwarii i dalej DK 79,48 przez Magnuszew i Kozienice i DK 738
do Góry Puławskiej.
W Górze P. mamy namiar na super tani nocleg w gospodarstwie
agroturystycznym (do Kazimierza przepływa się promem). Dojechaliśmy
na grilla, pobalowaliśmy, ale budziki były ustawione na 9-tą rano.
Sobotę zaczęliśmy od targu w Puławach, jakby w Warszawie nie było -
galeria handlowa (bo była wyprzedaż i kupiłem bluzę za 70% ceny).
Pojechaliśmy też i dlatego, że padał deszcz.
W południe rozpogodziło się i ruszyliśmy do Kazimierza Dolnego.
Nastał upał, wymyśliliśmy rejs statkiem. Ponad godzinę pływaliśmy po
Wiśle, coś fantastycznego.
Po zejściu na ląd powłóczyliśmy się uliczkami Kazimierza, ale bez
wspinania się na zamek i trzykrzyską górę. Sanktuarium, spacer do
kirkutu na Czerniawach, a potem obiad Pod Wietrzną Górą. Kelnerka
chyba zostanie świętą
Z Kazimierza powrót do Puław, zakupy na grill i na kwaterę.
Wieczór nad grillem, ale dotlenieni szybko padliśmy.
W niedzielę zrobiliśmy sobie fest śniadanie, spakowaliśmy się i
poszliśmy na truskawki (gospodyni pozwala rwać ile się chce, a rosną
tuż za domem). Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy zwiedzać zespół
pałacowy w Puławach (od maja tego roku można go zwiedzać - pierwszy
raz w historii). Pałac zachwyca, a park powala na kolana.
Mogliśmy tam zostać do wieczora, ale w planach jeszcze był Czarnolas.
Poopalaliśmy się na skarpie, wypiliśmy kawkę i ruszyliśmy na
północny zachód.
Czarnolas położony na końcu świata, dojazd szokujący, bo jedzie się
jakimiś pozaklasowymi drogami. Na okrągło, bo inaczej się nie da.
Muzeum ciekawe, nawet bardzo. To nie jest proste zrobić muzeum
pisarza, którzy zszedł 400 lat temu.
Piękny park i pałac (pałac stoi w miejscu dworu Kochanowskich).
Pospacerowaliśmy, pobyczyliśmy się i czas nam było do Warszawy.
Na postój i miejsce późnego obiadu wybraliśmy Wiklinowy Zajazd w
Magnuszewie, wybór był przedni. Ogromne porcje pysznego jadła za
śmieszne pieniądze. Wystrój wilkinowo-mosiężny.
A z Magnuszewa 70 km i byliśmy na powrót w stolicy.




Temat: korfu
hej
niedawno byłam na korfu spędziłam tam 2 tygodnie, miejscowość jest OK, choć na
plażę radziłabym inne miejsca. W Gouvi jest tam jedna z najbardziej znanych
dyskotek kingsize, choc najbardziej rozrywkowym miejscem na wyspie wg mnie jest
Ipsos.
co dozwiedzania, to należy zobaczyc samo miasto Korfu, są tam 2 fortece i zamek
Sisi (dorosły 6 e). Najpiękniejszym miejscem jest Paloikastritsa, coś
niesamowitego, kamienista plaża ale jest na prawdę pięknie. Jest tam też
klasztor mnichów który warto zobaczyć. Z innych kamienistych plaż warto jechać
do Agni, Barbati, Nissaki, Kalami. Piaszczyste plaże to przede wszystkim
Pelekas gdzie też jest fantastyczny punkt widokowy (mwidać 2 części wyspy).
Warto pojechać do Sidari gdzie znajduje sie kanał miłości, niestety jest tam
dość brudno, choc widoki śliczne. Ładna plaża jest też Isos, nie ma tam typowej
roślinności jak na wyspie, nie widać gór, widokiem przypomina Bałtyk.
Z wycieczek polecałabym Paxos i Antipaxos choć rejs statkiem moze byc długi (ok
20 e), są też różne mniejsze wycieczki statkiem np do Kassiopi (tą wspominam
bardzo miło) koszt 15 e w tym barbeque, napoje, wino.
Można udać sie do aquaparku wstęp kosztuje 18 e (15 e od połowy dnia).
ceny zależy od restauracji cena musaki od 5 do 11 euro. Polecam restaurację
Karydia (Gouvia) ślicxzna knajpka, niedrogo, wspaniałe jedzenie, przemiła
obsługa no i przede wszystkim romantyczny nastro. Z restauracji polecam jeszcze
pub Tartaja, szczególnie wieczorem miejsce to nabiera uroku. No i jeszcze w
samym Korfu koniecznie należy wybrać siedo hotelu cavalierri na którego dachu
jest restauracjaz przepięknym widokiem na przystań i miasto.
przykładowe ceny:
kawa - 1,5 e
chleb - 0.8 uro
cola 0,6 l od 0,8 - 1 e.
lody ponad 1 e
pocztówki 0,3 e
znaczek do Polski 0,65 e
drinki od 2 e

jeżeli chodzi o zakupy spożywcze polecam Lidl - przystepne ceny
życzę udanego urlopu




Temat: pytanie do aski2000 :-)
q3a1 napisał:

co może dać Portugalia, a czego nie dadzą mi Cyklady, albo
> południe Krety, albo wygrzana ateńska Syntagma, albo gąbczaste Kalimnoss, albo
> kurs rejsowym promem z Thiry do Iraklio??

odpowiem na razie w zastepstwie aski bo grecje tez troche znam, choc duzo
gorzej niz portugalie oczywiscie:

1) ladne, urokliwe, a czasami wrecz zachwycajace miasta, zarowno te duze jak i
male. lizbona to jedno z najpiekniejszych miast europy, a ateny moim zdaniem
bija rekordy brzydoty wsrod europejskich stolic. saloniki sa tylko troche
bardziej znosne od aten, gdziez im do fantastycznych widokow w porto.

2) atlantyckie wyspy, ukwiecone i pokryte bujna roslinnoscia. maderze blizej do
wysp karaibskich a azorom do irlandii niz do wypalonych sloncem wysp greckich,
ktore sa z zupelnie innej bajki.

c) sintra - nie sadze zeby w grecji bylo cos zblizonego w stylu.

d) muzyka fado, bardzo rozna od muzyki greckiej.

e) azulejos

f) styl manuelinski w architekturze

f) wystawne i bogato zdobiona zabytki sakralne - klasztory w alcobaça, batalha,
jerónimos, zamek w tomar. w grecji zabytki sakralne sa skromniejsze.

g) bacalhau:)

h) swietna i tania jak barszcz kawa (o ile dobrze pamietam w grecji zawsze
musialem placic jakies horrendalne sumy za kawe, cos w okolicach 2 euro)

i) wysmienita, w porownaniu z grecja, komunikacja drogowa i kolejowa(wyprawe
pociagiem z salonik do aten wspominam jako gehenne . pociag mial jechac 6
godzin, spoznil sie ponad godzine, byl zatloczony jak pociag relacji kolobrzeg
warszawa w lipcu za komunizmu

wiele rzeczy jest rzeczywiscie podobnych - plaze, oliwki, wino, typ urody
tubylcow, itp.

jest tez oczywiscie wiele rzeczy ktore da grecja a ktorych nie da portugalia.
na 1 miejscu wymienilbym tu ser feta a na 2 ciepla wode w morzu.




Temat: LOMINEZ BLUE-Rodos

cytat:

Autor: ~tt 13-02-2006 22:40

Byłem na przełomie lipca i sierpnia 2005 w hotelu Lomeniz *** z Open Travel.
Zapłaciłem 2715 zł (koszt całkowity wraz z dopłatą paliwową, dwa posiłki w
formie bufetu) a były to trzy najdroższe tygodnie w tym hotelu. Moim zdaniem
poziom hotelu jest w pełni adekwatny do ceny (żaden Sheraton, ale na Rodos nie
jedzie się żeby siedzieć w hotelu) i ma jeden wielki plus (chyba
najważniejszy), który doceniłem już drugiego dnia - ma darmową lodówkę!!!.
Jedzenie w formie bufetu dobre (choć po tygodniu trochę monotonne) i z
pewnością nikt będzie chodził głodny. Generalnie hotel zdecydowanie ok.
Widziałem, że w tym rou mają jakieś zniżki przy wcześniejszej rezerwacji.
Do centrum starego miasta idzie się około 15/20 minut. Zaletą tego hotelu
(przynajmniej dla nas było) jest fakt, iż leży on w dzielnicy mieszkalnej a
dzięki temu nie było tłoku na plaży (trochę piaszystej, ale w wodzie raczej
kamienistej). Co do plaży to plaże w mieście Rodos są nie ciekawe
(kamienisto-żwirowe). Natomiast samo miasto jest FANTASTYCZNE!!! Polecam drogę
wokół murów starego miasta, zamek Joannitów no i oczywiście stare miasto. Ja
spędzałem tam po 6, 7 godzin dziennie.
Dlatego jeśli zależy Wam na pięknych plażach to odradzam miasto Rodos, ale
jeśli lubicie zwiedzać to jest to idealne miejsce.
Co do zwiedzania wyspy to my wynajęliśmy samochód na dwa dni (Opel Corsa z AC
łącznie za 81 EUR + paliwo 19EUR). Dzięki temu zwiedziliśmy całą wyspę. Przede
wszystkim pojechaliśmy w głąb wyspy (przępiękne drogi w górach), gdzie
praktycznie nie było żadnych turystów. Dlatego zdecydowanie ciekawiej ( i w
przypadku min. 2 osób wcale nie drożej) jest wynająć samochód i na własną rękę
naprawdę zwiedzić wyspę.



Temat: Michal Kwiatkowski z Gorzowa W. robi furore we FR
________ FINALISTA_________
6 grudnia to byl pochmurny, deszczowy, grudniowy dzien. Rano dwaj finalisci
zebrali wszystkie swoje fatalaszki i kierunek studio TF1 . Na twarzy Michala
rysowal sie smutek. Zrozmiale! Mial jedna szanse na dwie wrocic do zamku, albo
opuscic te przygode. Emocje braly gore nad nim i ... kilka lez splynelo po
jego policzku. Elodie najblizsza mu "dusza" w zamku – ksiezniczka jak ja
nazywa, wtulila sie w jego kolnierz i z trudem hamowala swoje uczucia.
Ostatnie spojrzenie na zamek i wielka niewiadoma az do godz. 23.

Gwiazda wczorajszego prime'u byl Chrles Aznavour. Maly wzrotem ale
gigantyczny talentem. Medley przebojow Charles'a spiewal Michal i Patxi u boku
Aznavoura. Po prostu cymes !
Wejscie do finalu to nie lada wyroznienie. Jednak aby pokonac ten pulap
nalezy zaspiewac piosenke ktora zadecyduje o zdolnosciach wokalnych i
artystycznych wykonawcy. Michal wykonal << Say you say me >> Lionela Richie.
Choreografia byla fantastyczna; tancerze uwieszeni na elastycznych linach
tanczyli w powietrzu, niekonczce sie metry czerwonych wstag powiewaly wokol
Michala. Piosenka ta zrobil niesamowite wrazenie na publicznosci! Dyrektorka
Star Academy 3 nie kryla swych blyszczacych oczu - byla niebywale wzruszona.

I im blizej sadnej godziny tym bardziej program zaczynal sie wydluzac ( to
moja subiektywna opinia). I jeszcze Umberto Tozzi i Etienne Daho i inni
artysci. Wreszcie osatnia piosenka spiewana przez naszych finalistow.
Michal przy fortepianie i jego bezposredni konkurent baskijczyk Patxi
akompaniuje na gitarze jedna z najpiekniejszych piosenek Francisa Cabrela –
<<Je t’aime a mourir >> . I punkt kulminacyjny wieczoru - werdykt !
Na sali fani krzycza Michal inni zagluszaja skandujac Patxi !
54% kontra 46% !
Michal jest w finale ! za dwa tygodnie naszego rodaka czeka nowy 'egzamin'
przed publicznoscia. Tym razem Michal bedzie konkurowal o miejce finalisty
trzeciej edycji francuskiej Star Academy !Kontrakt 1 mln euro i plyte solo !

My, jego fani we Francji glosujemy, a w Polsce i innych krajach ... po prostu
trzymajcie kciuki. Michal to chlopak o nietuzinkowym talencie i wart jest
najwyzszego podium.




Temat: ten tajemniczy dom XII
Łał, ależ wątek się rozwinął. Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi. I
rzeczywiście coś w tym jest, bowiem mam skłonności do samotnictwa i w dodatku z
tą samotnością czuję się całkiem dobrze (choć przyznaję, że tęsknię czasami
nawet bardzo za "kimś" - z kim nie musiałabym rozmawiać, ale i tak
wiedzielibyśmy/czulibyśmy o co nam chodzi ). Nie lubię paplaniny bez sensu,
ale za to bardzo lubię posłuchać jakiegoś wykładu, opowieści, wspomnień itp. o
czymś konkretnym, ciekawym, pasjonującym, uwielbiam tajemnice, zagadki, rebusy,
tu też oczywiście krzyżówki, lubię rozwiązywać zagadki logiczne, lubię filmy
czy książki detektywistyczne (np. uwielbiam na Discovery cykl programów o
medycynie sądowej), jestem obserwatorem i słuchaczem (ktoś mi kiedyś
powiedział, że rozmawiając ze mną czuje jak bym przewiercała ją za wylot, że
mam takie uważne spojrzenie), lubię odkrywać głęboko ukryte tajemnice ludzkiej
psychiki, rozszyfrowywać intencje poprzez obserwację całokszałtu - jak ja to
określam (słowa, mimika, gesty, błysk w oczach, pocące się ręce - ludzie nie
zdają sobie sprawy, jak łatwo zdradzają swe prawdziwe intencje). Podejrzewam,
że za to wszystko odpowiedzialny jest właśnie Merkury w XII domu (do tego ten
Merkury jest w retrogradacji, i jakby tego było mało jest władcą Saturna w
Bliźniętach w VII domu również w retrogradacji).
Poza tym mam bardzo rozwiniętą wyobraźnię, w zasadzie jeśli nie myślę o czymś
co mam właśnie zrobić to wyobraźnia podąża tylko w sobie znanym kierunku i tak
nieustannie - nie pamiętam stanu totalnego nie myślenia - stąd też
wczesnodziecięce problemy ze skupieniem. Do tego uwielbiam literaturę fantasy,
średniowieczne zamki, rycerzy, smoki... Tak, jestem romantyczką, ale
romantyczką realistką )) (to pewnie ta koniunkcja Księżyca z Merkurym w XII
domu) i oddzielam marzenia od realiów (nawet czasami mam wrażenie, że jestem
nazbyt przyziemna).
Lubię sztukę, szczególnie wrażliwa jestem na barwy, kolory. Być może jest za to
odpowiedzialny Neptun w Strzelcu w XII domu. Chodź z drugiej strony nie mam
talentu artystycznego za grosz (mimo iż MC mam w Wadze), także oddziaływanie
Neptuna w moim horoskopie jest mi całkowicie nieznane (no chyba, że powiążę go
z religijnością?).
Opisałam trochę siebie i to co we mnie, jak sądzę, wiąże się z domem XII. Czy
Wy również macie tego typu skojarzenia z własnym XII domem? Jak myślicie, czy
kompleksy można również powiązać z domem XII? Moj XII dom jest mały,
najmniejszy, ale są w nim aż 3 planety. Czy ma to jakieś znaczenie?



Temat: gdzie na Słowacje-poleccie
Cześć.
Ja byłam w sierpniu w Liptowskim Mikulaszu. Świetna baza do wypadów w góry-
Chopok 2024 mnpm, trasa ładna. Trzeba przyznać, że Słowacja ma o wieeeeele
większe Tatry, nasze to przy nich maleństwo- choć dla nas nasze są
najpiękniejsze:)Ale wracając do wątku. Noclegi bardzo tanie, warunki bardzo
przyzwoite- kwatery prywatne 180-250 koron ( musisz zobaczyć kilka zanim
podejmiesz decyzję bo mnie dopiero trzecia spodobała się najbardziej i okazała
się najtańszą!!!)Na budynkach mogą być tabkiczki UBYTOWNIA, często są napisy
POKOJE. W Liptowskim Mikulaszu jest -Mikulaszowa Katownia- miejsce więzienia i
tortur Janosika. W pobliżu 2 jaskinie- Lodowa i Swobody. Ja byłam w Lodowej.
Piękna, z podziemną rzeką.Warto też odwiedzić Aqua Park - Tatralandia. Podobało
mi się w termalnych basenach w Basenovej. Woda fakt ciemno brązowa, ale stroju
(a był jasno niebieski) nie miałam zabrudzonego. Woda fantastycznie gorąca,
szczególnie teraz w październiku wrażenia muszą być niezapomniane!) a jakie
widoki!!! Byłam również na kąpielisku w Oravicach - baseny mniejsze i woda
trochę chodniejsza oprócz tego sami emeryci hehe. Piękny jest też zamek Orawski
niedaleko Dolnego Kubina. A jeśli chodzi o jedzenie to trzeba przyznać , że
jest "oryginalne". Ja uwielbiam knedliki! i jadłam je ze wszystkim, gulaszem,
pieczenią itp. Bardzo smakowała mi zupa czosnkowa z grzankami!Oczywiście
wszystko smakuje lepiej z super Słowackim piwem i świetnym towarzystwem. A
najlepsze jest to,że wszystko jest dużo tańsze niż W Polsce. Co do "zabawy" to
nie byłam w klubach nocnych, dyskotekach. Ale jesli chodzi o muzykę to chyba
nie jest z nimi tak źle. Słuchałam Słowackich stacji radiowych, i leci muzyka
taka jak u nas.
BYŁO Świetnie, w przyszłym roku tez planuje spędzić 5 dni na Słowacji.To są
moje subiektywne spostrzeżenia. Pozdrawiam.



Temat: Lazurowe wybrzeże i Prowansja gdzie obowiązkowo
Witaj,
Bylem na stopa na lazurowym tak jak Ty planujesz. Spedzilem dwa miesiace
mieszkajac w la garde frenet i grimaud (z przerwą 2 tygodniowa na wyjazd do
Paryza). Polecam zdecydowanie te dwie miejscowosci i przede wszystkim masyw
maurów. Są tam ( w górach)dwa zamki (klasztory?), w obu można było mniej lub
bardziej oficjalnie nocowac. Turystów nie było tam zbyt wielu, a wieczorem bylo
zupelnie pusto, cicho, fantastyczne widoki na wybrzeze urokliwe w tym
rejonie.Pozostale miejsca wymienione przez aseretke jak thoronet, brignoles(
powyzej autostrady)ramatuelle, gassin jak najbardziej polecam rowniez -
wszedzie tam sa wszechobecni turysci jednak jest ich mniej niz w saint tropez
chocby.... Jak awignion to arles z arena rzymska rowniez wypada odwiedzic:)
Droga wzdluz wybrzeza uchodzi za trudną do autostopu, choc ja akurat wspominam
bardzo dobrze. Jezeli wyjazd jest niskobudzetowy to camping w la garde frenet
jest najtanszy chyba na calym lazurowym:)) i latwo z niego dostac sie nad
wybrzeze... Jezeli masz jakies wyobrazenia o francuzach grajacych w boulle,
wieczorem, z lampka wina i fajka lub cygarem - to zobaczysz to na zywo wlasnie
tam....
Jezeli chodzi o rady odnosnie podrozy na stopa, to nie pomoge wiele, bo ja
robilem to daaaawno temu. Ale informacje o okolicy sa raczej aktualne bo bylem
tam od tego czasu 3 czy 4 razy. Poniewaz jade tam za 2 tygodnie ponownie,
zaopatrzylem sie w przewodnik i bardzo polecam to samo (wiedza i
zycie "Prowansja i lazurowe wybrzeze", empik), bardzo duzo przydatnych
informacji w kieszonkowej formie o prowansji - byc moze znajdziesz cos innego
interesujacego Cie szczególnie, bo jak widzac tutaj nie ma nadmiaru opinii na
zadany temat:)
Pozdrawiam i milej podrozy
Arek



Temat: Wróciłam z Pragi...
Wróciłam z Pragi...
...wczoraj wieczorem, było tak fantastycznie, że brak mi słów! Trasę
wycieczki ułożyłam posiłkując się mapą, przewodnikiem Pascala oraz
wskazówkami forumowiczów. Było śniadanie i bieg po schodach na skocznię w
Harrachovie, zwiedzanie zamku we Frydlancie (cudo!), obiad i spacer po
Libercu, kolejno dwa zamki - Sychrov i Mnichovo Hradiste. Drugi dzień -
zwiedzanie Pragi (wszystkie największe atrakcje), trzeci - zoo i safari w
Dvur Kralove (rewelacja!). Opiłam się czeskiego piwa, najadłam knedlików i
smażonego sera za wszystkie czasy, spróbowałam svickovej i ciągle jestem pod
olbrzymim wrażeniem wycieczki - tak samo dwoje Kanadyjczyków, którzy nam
towarzyszyli i pierwszy raz w życiu byli w Czechach!

Kilka dobrych rad dla wybierających się do Pragi - jeśli nie jesteście
przyzwyczajonymi do ekstremalnych warunków harcerzami, nie rezerwujcie
noclegów w czeskich akademikach - dramat! (w Internecie zdjęcia pokojów były
niezłe, w rzeczywistości o północy błądziliśmy po Pradze w poszukiwaniu
innego noclegu). Niezrozumiała dla mnie sprawa - czeskie restauracje zamykają
kuchnie w okolicach 22-23 i o tej porze nawet w okolicach Starego Miasta nie
można zjeść porządnej kolacji. Oznaczenia dróg są fatalne, mapa sobie, życie
sobie - wielokrotnie błądziliśmy, również w Pradze!

Czechy są ponadto wielkim placem budowy - wszędzie remontowane są ulice,
budynki, fabryki... obawiam się, że Polska nawet w jeden setnej nie skorzysta
na wejściu do Unii tak, jak Czesi, bo - jak mniemam - pieniądze na remonty
pochodzą w dużej mierze z unijnej kasy. Brawa dla Czechów!

Pozdrawiam!



Temat: Byliśmy tam gdzie flisacy Wisłę pokonują
Byliśmy tam gdzie flisacy Wisłę pokonują
Byliśmy przez 2,5 dnia w Górze Puławskiej.
Pozwiedzaliśmy, grillowaliśmy, spacerowaliśmy i pojedliśmy.
W piątek ruszyliśmy z Warszawy moją ulubioną
trasą, czyli do Sobiekurska DK 801 po praskiej stronie, mostem w
Górze Kalwarii i dalej DK 79,48 przez Magnuszew i Kozienice i DK 738
do Góry Puławskiej.
W Górze P. mamy namiar na super tani nocleg w gospodarstwie
agroturystycznym (do Kazimierza przepływa się promem). Dojechaliśmy
na grilla, pobalowaliśmy, ale budziki były ustawione na 9-tą rano.
Sobotę zaczęliśmy od targu w Puławach, jakby w Warszawie nie było -
galeria handlowa (bo była wyprzedaż i kupiłem bluzę za 70% ceny).
Pojechaliśmy też i dlatego, że padał deszcz.
W południe rozpogodziło się i ruszyliśmy do Kazimierza Dolnego.
Nastał upał, wymyśliliśmy rejs statkiem. Ponad godzinę pływaliśmy po
Wiśle, coś fantastycznego.
Po zejściu na ląd powłóczyliśmy się uliczkami Kazimierza, ale bez
wspinania się na zamek i trzykrzyską górę. Sanktuarium, spacer do
kirkutu na Czerniawach, a potem obiad Pod Wietrzną Górą. Kelnerka
chyba zostanie świętą :)
Z Kazimierza powrót do Puław, zakupy na grill i na kwaterę.
Wieczór nad grillem, ale dotlenieni szybko padliśmy.
W niedzielę zrobiliśmy sobie fest śniadanie, spakowaliśmy się i
poszliśmy na truskawki (gospodyni pozwala rwać ile się chce, a rosną
tuż za domem). Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy zwiedzać zespół
pałacowy w Puławach (od maja tego roku można go zwiedzać - pierwszy
raz w historii). Pałac zachwyca, a park powala na kolana.
Mogliśmy tam zostać do wieczora, ale w planach jeszcze był Czarnolas.
Poopalaliśmy się na skarpie, wypiliśmy kawkę i ruszyliśmy na
północny zachód.
Czarnolas położony na końcu świata, dojazd szokujący, bo jedzie się
jakimiś pozaklasowymi drogami. Na okrągło, bo inaczej się nie da.
Muzeum ciekawe, nawet bardzo. To nie jest proste zrobić muzeum
pisarza, którzy zszedł 400 lat temu.
Piękny park i pałac (pałac stoi w miejscu dworu Kochanowskich).
Pospacerowaliśmy, pobyczyliśmy się i czas nam było do Warszawy.
Na postój i miejsce późnego obiadu wybraliśmy Wiklinowy Zajazd w
Magnuszewie, wybór był przedni. Ogromne porcje pysznego jadła za
śmieszne pieniądze. Wystrój wilkinowo-mosiężny.
A z Magnuszewa 70 km i byliśmy na powrót w stolicy.




Temat: Ogórkowo czyli tramwaje w Rzeszowie - czemu nie?
chris1_gazeta napisał:

> Gość portalu: grigow napisał(a):
>
> > adasieczek napisał:
> >
> > > Nieeeeee, zadne tramwaje albo metra. Powinno sie zbudowac kolejki lin
> owe z
> >
> > > Hotelu Rzeszow przez Zamek do Leclerca, albo nowe lotniska i kursy Za
> lesie
> > -
> > > Baranowka!!!
> >
> > Lotniska jak lotniska, ale lądowiska dla helikopterów jak najbardziej. Jak
>
> > sobie kupisz śmigłowiec, to daj znać, zobaczymy co się da zrobić.
> >
> > A z tą kolejką, to ja proponuję wagonikową, ze stacją początkową nie na
> hotelu
> > Rzeszów, tylko na stalówce Kruczka obok hotelu. Przynajmniej do czegoś
> > pożytecznego by posłużyła ta budowla. Swoją drogą przedni pomysł z tą
> kolejką,
> > gratulacje. Tak trzymać.
> >
> >
> No jasne, że kolejka linowa też by się przydała, każde miasto, które jest
> gospodarzem Expo robi sobie takie coś w prezencie. Miejska Komunikacja
> Gondolowa SA, własność RGK to brzmi ciekawie...

Panowie, nie jest dobrze - my sobie żartujemy, a gdzie indziej - całkowicie w
realu - inni właśnie zrobili to co dla nas może być najwyżej fantastycznym
żartem.

Wstyd powiedzieć, ale to chyba z nami coś nie do końca w porządku. :)
Słyszałem, że na Rzeszowszyźnie szaleje podstępny podjadek, streptococuss
pesimismuus (pałeczki przwlekłego pesymizmu).
Podobno, poza jedyną skuteczną metodą, jest nieuleczalny i dziedziczny.
Tą jedyną metodą jest dłużdszy wyjazd na kurację z daleka od Rzeszowa i
Rzeszowszczyzny oraz przynajmniej 2-letnia kwarantanna od dotychczasowych
kontaktów z jej mieszkańcami.

Zobaczcie:

www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=56&w=634526&a=634526&v=2

www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=56&w=2452136&a=2452136&v=2

republika.pl/henryk_gwardak/eltramz.html




Temat: Pomysł Teresy Lubińskiej na przyciągnięcie do S...
koala_ napisał:

> Gość portalu: Rychu napisał(a):
>
> > Pomysł jest bardzo prosty. Szczecinski Kwartał Turystyczny pomiędzy ulicam
> i
> > Niepodleglości, Pl.Żołnierza, Bulwarem Piastowskim a Wyszyńskiego. Na tym
> > obszarze znajduje się 16 (!) zabytków. Po zagospodarowaniu Placu Orła Biał
> ego
> > (fantastyczna lokalizacja, rynek obok Katedry - tak jak w większości miast
> )
> > okolice będą rozwijały się samoistnie. Podstawowa zasada - mieć pomysł,
> > rozpocząć realizację, zagospodarować rynek (likwidując parking), i nie
> > przeszkadzać. A dalej już ludzie, którzy będą chcieli zainwestować złapią
> wiatr
> >
> > z żagle. W pobliżu doskonała baza hotelowa, wystarczy wytyczyć trasy do
> > zwiedzania tych zabytków, rozpropagować przez szczecińskie biura turystycz
> ne
> i
> > ZA Turystyki. Dlaczego we wszelkich prostych, realnych pomysłach dopatruje
> cie
> > się podstępów. Bo to nie wy wymyśliliście. Ale tu nic nie trzeba wymyślać,
> to
> > jest prose i podane na tacy, wystarczy spojrzeć na mapę Szczecina. I przes
> tać
> > jęczeć : jak ożywić nowe stare miasto? A dalsze pomysły? W miarę czasu sa
> me
> > wpadną do głowy.
>
> Brawo RYCHU!

ja tez popieram!! koala walczy jak lew (?) o sluszna sprawe! brak zamknietego
kwartalu z centralnym placem (rynkiem) pozbawaia szczecin charakteru. teraz
nadarza sie okazja, aby to w koncy zmienic. przebudowywana caly czas
tkacka, "nowa" starowka doczodzi juz pod zamek, z drugiej strony wyszynskiego
(kawaleczek na piechote kladka) placc tobrucki (stary ratusz i sedina), kilka
minut do zamku i na waly chrobergo (jakas kladka nad trasa zamkowa?) nie
uwazacie ze takie centrum z prawdziwego zdarzenia to jest cos, czego wszyscy
majacy oczy i jakikolwiek zmysl romantyczno-estetyczny zazdroscimy okrotnie
innym miastom??? nie sadze aby duze nalady finasowe byly potrzebne na
urzeczywistnienie tej wizji. na tkackiej buduje prywatna firma, za starowke
rowniez sie ktos wzial. miasto stosunkowo niewielkim kosztem mogloby uzyskac
to, na co szczecinianie czekaja od dawna! ja sobisci moge sie dolozyc do
wysadzenia w powietrze budynku po polmozbycie - na 150% znajdzie sie inwestor
chcacy na tym miejscy postawic cos sensownego.




Temat: Władca pierścieni: Dwie wieże

> ale widac ze te Elfy to wcale tak super z tych lukow nie strzelaja

Zwłaszcza martwe elfy...

>
> kolejna sprawa to te drabiny jak to zobaczylem to juz zupelnie zglupialem
> bo pierwsza rzecz ktora bym zorbil to dlugim kijam poprostu odepchnal ta
> drabine od morow i koniec zabawy
> a nawet jezeli niech juz ta drabina tam stoi to wsytarczy postawic przy niej
> jednego elfa z lukiem i zapewniam was ze nikt po tej drabinie nie wejdzie
>

A myślisz, że jak zdobywano prawdziwe zamki w prawdziwym świecie? (ok. głód,
przekupienie najemników itd. też, ale zwykle właśnie było drabin więcej niż
mozliwości odpychania)

> i jeszcze moze DREWNiANE drzwi do twierdzy
A jakie - Drzwi Gnieźnieńskie, to można w malutkiej Katedrze, a ty byś chciał w
murach fortecy?

> 2) Frodo zostal przedstawiony w tym filmie jako totalna PIERDOŁA ktorego nei
> mozna z oka sposcic bo zaraz wpakuje sie w jakies klopoty, ile razy mozna
> ogladac jego metny wzrok jak odstaje od grupy i laduje sie w jakies kolejne
> bagno a potem wszyscy maja probelm bo go musz ratowac ... litosci ... iel
> jeszcze
>

trochę masz racji
>

> to bez przesady ale tylko bezmyslna rąbanka bez zadnego zamyslu taktycznego,
> gdzie obrncy praktycznie nie potrafia zrobic nic madrzejszego niz wycofac sie
> wymachujac mieczykiem
> troche pomyslunku moze ! jakiejs iskierki inwencji zeby bitwe wygrac nei
> dlatego ze ma sie po prostu wiecej miesa armatniego ale dlatego ze uzywa si
edo
>
> tego mózgu !!!

Ale to jest fantasy, a nie bajka i nie da się ani machnięciem różdżki, ani
genialnym pomysłem McGyvera rozbić ni stąd ni zowąd 10000 wojowników.
Poza tym zważ, że gdyby oddział Eomera przybył na początku oblężenia -
prawdopodobnie wojsko Sarumana było jeszcze na tyle silne, żeby go roztłuc.




Temat: odwiedziny ojca u dziecka
Rozstalam sie z ojcem mojego dziecka 10 lat temu. Dziecko mialo wtedy 9 lat.
Rozpad naszego malzenstwa nastapil znacznie wczesniej ale z uwagi na uswiecony
tradycja zwyczaj I Komunii postanowilismy wytrwac do czasu ceremonii.
Nie wyobrazam sobie jak mialyby wygladac odwiedziny ojca u dziecka w moim domu.
De facto to byl moj dom i to niestety on musial sie wyprowadzic. Nie byla to
szalona odleglosc, jakies 24-30 km, a to znacznie ulatwialo sprawe. Ojciec
przyjezdzal po dziecko i czekal pod furtka kiedy ona zejdzie. Jesli byla zla
pogoda lub dziecko nie czulo sie najlepiej ja sama zawozilam dziecko pod blok
jej ojca i czekalam kiedy zostanie wpuszczona do srodka. Nie wyobrazam sobie
sytuacji, kiedy ten dla mnie juz obcy facet mialby zagladac w moje garnki, nie
daj boze w moja bielizne i komentowac moje zycie. Spotkania z dzieckiem zawsze
odbywaly sie poza moim domem i tak jest nadal. Tylko raz zastalam ojca mojego
dziecka w swoim domu i to podczas mojej nieobecnosci i natychmiast potem
zmienilam zamki.To bylo tuz po naszym rozstaniu, a on chcial zabrac jakies
swoje rzeczy. Dziecko tez jakos nigdy nie nalegalo na takie wizyty.
Spotykanie sie z bylym mezem uwazam za chore.
To fakt, ja bylam w komfortowej sytuacji, mieszkanie bylo moje, a ojciec placil
dobrowolnie alimenty na dziecko. Mozliwe, ze sadownie moglam miec znacznie
wyzsze, jednak swiety spokoj byl dla mnie znacznie cenniejszy od paru zlotych.
Od tamtego czasu ojca mojego dziecka widzialam raz, przy okazji sprawy
rozwodowej, co nastapilo wiele latpozniej. Obecnie moja corka(nasza) jest osoba
19-letnia, niemal samodzielna i ma zupelnie niezle stosunki z wlasnym ojcem.
Czasami nawet nie chce sie do tego przyznac, zeby mnie nie urazic ale ja sie
ciesze, ze tak jest.
Moje malzenstwo uznalam za zakonczone, kiedy pan Z. zabral swoje kapcie i
pidzame. Od tamtej pory wiele sie zmienilo. Ja skonczylam studia uzupelniajace,
poznalam mnostwo fantastycznych osob, podjelam wiele waznych decyzji, wyszlam
za maz.
Zycie bywa zaskakujace.



Temat: Ciekawe miejsca w Jurze Kr-Cz
Rety, dlaczego ja tu wcześniej nie zajrzałem?
Mieszkam w Myszkowie, ciut w bok od Jury, geograficznie rzecz biorąc.
Co tu warto zobaczyć?
WSZYSTKO:)
Co do Żarek- to są dwie miejscowości, Żarki, gdzie sprzedają tatarczuch, chleb na kaszy gryczanej robiony, słynny z targowisk i klasztoru paulinów w Leśniowie (dzielnica Żarek, a to miasteczko w lesie sosnowym to Żarki Letnisko, kilka kilometrów obok.
Olsztyn- działa tam Teatr Stodoła Stacha Brzeziny Kałkusa, amatorskie przedsięwzięcie ze sceną w stodole- super! Obok rynku mieści się ruchoma szopka, jedyna taka w okolicy. Zamek widać z daleka, to nie wspominam:)
Złoty Potok to pałac Raczyńskich i dworek Krasińskiego, pstrągarnia najstarsza w Europie. Niedaleko miejscowość Piasek, gdzie zaczyna się Szlak Planet- Układ Słoneczny w "miniaturce"- poszukajcie, bo warto. I pogadajcie z tamtejszymi strażakami;)
Co do Czatachowy, to nie ma tam klasztoru, tylko pustelnia- jest kapliczka, można się pomodlić, obejrzeć, ale na pogaduchy z pustelnikami bym nie liczył.
Po drodze ze Złotego Potoku do Żarek ukryte w lesie są resztki zamku Ostrężnik, o którym wiadomo mało, i nie zapowiada się więcej, bo ruiny są w fatalnym stanie, na dodatek niszczone przez buractwo szukające tzw. skarbów.
Jak już będziecie w Łutowcu, to w ciemno idźcie do szkoły i szukajcie faceta z brodą jak Gibbonsi z ZZ Top- nazywa sie Lorek i jest kompletnie pierdykniętym facetem: opowie Wam tak rewelacyjne rzeczy, że dnia braknie, a będziecie chcieli więcej i więcej:)
Z Łutowca jest rzut beretem do spartolonego przez tzw. rekonstrukcję zamku Bobolice i Mirowa. A potem do Lelowa, gdzie wod3 do 6 lutego 2006 będą gościć chasydzi z całego świata na grobie cadyka Biedermanna- fantastyczne spotkanie kultur, powiadam!
Kurczę, chyba wszystko... Jak mi się coś jeszcze przypomni, to zapodam;)



Temat: Ranking najładniejszych miast...
Mało widzieliście...
Mało odkrywczy ten ranking, bez konkretnych kryteriów, większośc forumowiczów
powiela po prostu stereotypy
(wklepie, że Wrocław czy Toruń jest cool bo 20 lat temu przespacerował się z
wycieczką szkolną po dóch uliczkach starówki i cosik sobie przypomina, że było
fajnie), albo ogranicza się do swojego małego podwórka i najładniejsze miasta w
Polsce to dla niego te, w których w ogóle był, czyli do 100 km od jego wioski.

Okreslenie "najładniejsze miasto" to wyjątkowo subiektywna ocena. Przyrównywanie
miasteczka do miast i metropolii też nie ma sensu - wypadałoby tutaj stworzyć
odrębne rankingi i kryteria.

Za to mam swój własny prywatny ranking miast gdzie czuję się najlepiej i które w
związku z tym zdają mi się być najpiękniejsze.

1. Ostróda (zwarta zabudowa: 36000 mieszkańców na zaledwie 14 km2, odnowione
elewacje domów na większości budynków, harmonijna architektura budownictwa po
1989 roku, usługi i handel na poziomie)
2. Warszawa (lubię ją za bogactwo form miejskiego krajobrazu i dramatyczną
historię, którą czuć na każdym kroku)
3. Gdynia (nowoczesna, ale z przeszłością, skwer kościuszki i świętojańska są po
prostu cool)
4. Iława (miała szansę być co najmniej taka jak Ostróda, ale wyborcom zabrakło
rozsądku, ale ma swój urok: park miejski i liczne kafejki wokół)
5. Gdańsk (jakże go nie lubić. Czuć tu pozytwną energię. Na koncercie Jeana
Michela Jarre'a było fantastycznie - doskonała organizacja i podniosły nastrój
budowany przez ludzi jakich nie ma nigdzie indziej w Polsce)

i tyle z ładnych miast. Z najbrzydszych przychodzą mi do głowy:
1. Zawiercie (postindustrialny koszmar - nia ma tam chyba jednego budynku w
stanie nie kwalifikującym się do remontu, albo rozbiórki)
2. Malbork (jest zamek i tyle, poza tym czarna rozpacz. Za komuny 40000 miasto
dostało w prezencie kilka dziesięciopiętrowych betoniaków w samym centrum. To co
powstało po 89 roku jest jeszcze gorsze. Pseudo nawiązujące do przeszłości formy
- trzymać się z daleka!)




Temat: te książki...
te książki...
Proponuję: Stanisław Lem ("Fiasko", "Niezwyciężony", "Solaris" lub inną) -
wiem jak moi rówieśnicy (20lat) podchodzą do literatury fantastycznej i to
przykre z jakim brakiem szacunku odnoszą się do Lema, sugerując, że pisze o
potworach, zjadających ludzi magmach i tym podobnych. Każdy kto zetknie się z
Lemem choć raz wie, że w jego powieściach jest coś więcej i fantastyka wcale
nie kłóci się z uniwersalnością i pięknem. Odkąd pamiętam w moim domu panuje
przekonanie, że Stanisław Lem już dawno powinien otrzymać Nagrodę Nobla. Im
głębiej poznaję jego twórczość tym mocniej podzielam to zdanie :).
A teraz moja osobista ukochana literatura dwudziestolecia międzywojennego:
widziałam, że GW proponuje "Proces" Kafki. Ale dlaczego? To lektura szkolna
którą przypuszczalnie ma w domu każdy polak. Ja przynajmniej :). Myślę, że
powinniście wykazać się większą odwagą i zaproponować "Amerykę" czy "Zamek".
Obszerniejsze powieści ale śmiem powiedzieć, że lepsze od "Procesu". Kolejnym
autorem tego okresu jest RILKE. Jego "Malte" to książka którą przeżywałam
wiele razy a swoboda interpretacji jaką pozostawia czytelnikowi autor
porusza. Ja tak nie lubię gotowych odpowiedzi! Ważnym dla mnie pisarzem jest
Bruno Schulz - co prawda mam jego książki, ale nie zaszkodzi mieć podwójnie.
Uwielbiam jego język i porównam go - banalnie - jest muzyką, która wchodzi w
nas i istnieje już chyba do śmierci a może nawet dalej... ?
Dziękuję za "Kocią kołyskę" Vonneguta. Moi rówieśnicy wolą "Śniadanie
mistrzów", czy "Rzeźnię nr5" ale, choć też dobre, nie mają takiego humoru,
nie mają Mony i lodu-9. Bardzo bardzo dziękuję.
Ewa




Temat: Kosmos 1999
Też lubię Kosmos 1999,ale chyba tylko przez sentyment.S-F to jest raczej
wątpliwej jakości liczba naukowo technicznych nonsensów i kretynizmów
przypadających na każdy odcinek jest taka że słynny Edd Wodd zzieleniałby z
zazdrości poczem odleciał latającym spodkiem...To raczej czysta,bajkowa
fantazja z technicznym kamuflażem współczesna wersja mitu Odyseusza o wędrówce
pośród baśniowych światów i niezwyklych stworów.Technika jest tam traktowana
równie instrumentalnie i swobodnie jak magia w świecie fantasy a elemantarne
prawa fizyki nie obowiązują (tak jak w Star Wars tyle że Lucas nigdy nie
epatował pseudonaukowym paplaniem).Już w Star Treku (ewidentnej inspiracjii
twórców KOSMOSU 1999) potraktowano naukowe realia z większą powagą
uwzględniając np.fakt że pojazd taki jak "Enterprise" mie może poruszać się z
prędkością nadświetlną-do przemieszczania na odległy dystans służy "zaginanie
czasoprzestrzeni" (efekt WARP).W KOSMOSIE 1999 Księżyc leci przez kosmos z
prędkością kilkakrotnie większą od świetlnej (w kilkanaście lat oblatuje połowę
galaktyki) i sam z siebie grzecznie zwalnia ilekroć natrafi na jakiś
zamieszkały układ planetarny (których jest mnóstwo) a niekiedy nawet wchodzi na
jakąśtam orbitę (po czym z niej samodzielnie schodzi bo potrzeba fabuły na
kolejny film).Do tego jeszcze aktorzy grający z wdziękiem manekinów
(kmdr.Koenig ma się do kpt.Kirka jak Polo-Cocta do Coca-Coli).W sumie szmira
totalna ale zrobiona ze swoistym wdziękiem...
Ja niecierpliwie czekam na mój ulubiony odcinek pt."Obłok Beta" gdzie do
stacjii ALFA wdziera się ochydny stwór z kosmosu o gębie marynowanego
śledzia.Bydlę jest na tyle inteligentne że radzi sobie z otwieraniem
elektronicznych zamków w drzwiach więc kmdr.Koenig poleca komputerowi reagować
tylko na słowne komendy OTWÓRZ-ZAMKNIJ (potwór umie jedynie bełkotać i
chrumczyć).Steruje nim diaboliczna,obca inteligencja w postaci owego "obłoku
Beta" do którego Koenig bezskutecznie puka z laseromiotu a on tylko rozłazi się
i złazi na nowo.Jak pokonali tego stwora nie pamiętam ale był to pierwszy
odcinek KOSMOSU jaki widziałem w kolorowym OTV.Robił wtedy wrażenie...



Temat: Jak się pozbyć Telepizzy na Starej Ochocie?
> Ale skad w panu tyle zolci i zlosci?

Tyle samo ile u jednego Człowieka który kiedyś wyganiał handlarzy ze
świątyni. Ja Go tylko naśladuję, bo mój dom to dla mnie właśnie
świątynia.

> jakies problemy emocjonalne? hustawka emoc
> ji?nieszczesliwe doswiadczenia z dziecistwa zwiazane z tele-pizza?

Młody człowieku, gdybyś uważnie czytał i umiał myśleć logicznie to
wiedziałbyś, że za mojej młodości nie było telepizzy. Wtedy było
ZOMO ORMO, MO, WSW, SB I PZPR i MSW. telepizza jest teraz.

> nie potepiam i nie pochwalam zachowania osob rozdajacych ulotki.

Dziwne, bo ja odniosłem zupełnie przeciwne wrażenie.

> ale zeby na ka zde zdanie odp z agresja i frustracja?

Mocne słowa a poza tym całkowity brak treści merytorycznych. Czyżbyś
nie doczytał o wyłamanych zamkach czy interwencji SM po wejściu
siłowym? Nieuwaga czy celowe przeoczenie?

> a moze ma pan poprostu za duzo wolnego czasu?

Mam, ale to mój prywatny czas. Swoją drogą myślisz, że jak swoją
rację przedstawisz pod dwoma nickami, to zwiększy to wiarygodność
Twoich wypowiedzi?

> i tak jak ktos napisal nie wszystkie "gowniarze" maja to szczescie
i nie musza
> dorabiac przy ulotkach

Nie "wszystkie" muszą też robić wiele innych brzydkich rzeczy.
Spróbuj tak całkowicie bezstronnie i bez emocji spojrzeć na ten
problem. Widzisz co się dzieje na nowym Ursynowie? Wszystko
pogrodzone, wszędzie kamery i ochroniarze. Zamknięte enklawy.
Dlaczego one powstały? To nie tylko kwestia bezpieczeństwa, ale
przede wszystkim skutek naruszania prywatności przez domokrążców. Są
na tym świecie też ludzie, którzy nie chcą nowych promocji,
darmowych minut, fantastycznych okazji i wygranych, promocji
komórek, kredytów i telepizzy. Chcesz żeby Ochota zaczęła się tak
grodzić jak Ursynów?

Pozdrawiam
(Adamie, gościu, felku i Klaro:)




Temat: U2 Go Home - recenzja
U2 Go Home - recenzja
Nie wiem jak zacząć więc będzie bez wstępu...

ELEVATION - ten numer otwierał niemal wszystkie koncerty trasy Elevation
Tour. Ten również. Fantastycznie bawi się publika, zespół zajebiście gra a
to dopiero początek. W BEAUTIFUL DAY okazuje się pierwszy raz, że Bono nie
będzie śpiewał tak dobrze jak w Bostonie... okazuje się też że to zupełnie
nie przeszkadza, bo w UNTIL THE END OF THE WORLD jego " lalalalala!!!" jest
takie jak zawsze, tak jak kopanie w gitarę Edge'a i przystawianie do niej
mikrofonu, czego rezultatem jest powalający feedback. Bono wciąż leży, a
Adam zaczyna NEW YEAR'S DAY, bas, gitara, w końcu Edge na klawiszach, nie ma
żadnej polskiej flagi ( zawaliliśmy w U2@pl , Bono dostaje więc
irlandzką, owija się w nią na co publika oczywiście reaguje wrzaskiem... nie
dadzą wytchnąć, " this is our first single " Larry zaczyna OUT OF CONTROL,
Bono jeszcze opowie jak to ojciec pożyczył mu " five hundred pounds " by
mogli jechać do Londynu podpisać swój pierwszy kontrakt, a Larry jest
oczywiście " from the Artane Boys Band ", po czym odkopnął butelkę z wodą w
publiczność podczas solówki Edge'a. Nie ma przerwy, " bodyguard of the
band " zaczyna SUNDAY BLOODY SUNDAY, w którym Bono przypomni nam nazwiska
wszystkich osób zabitych w zamachu na OMAGH. " Twenty nine people - too
many!! ", i zaśpiewa WAKE UP DEAD MAN tylko przy akompaniamencie gitary... a
potem wstanie by zapodać STUCK IN A MOMENT, nie wiem kto jest z tego
bardziej zadowolony, on czy publika, a zamek widać jak na dłoni. KITE
dedykowany zmarłemu miesiąc wcześniej ojcu, z przmowy Bono możemy się
dowiedzieć jak fajnie się bawili z ojcem Edge'a w rzeczonym Londynie. "
Tonight Slane Castle belongs to me " czyli ANGEL OF HARLEM, najlepsze
wykonanie tej piosenki jakie widziałem, Edge dostaje czapeczką w czapeczkę,
co jeszcze większy śmiech w nim wywołuje. Równie ważnym elementem jest
kilkunastosekundowy uśmiech Larrego pod koniec piosenki ( Larry uśmiechnięty
przez tak długą chwilę na koncercie to sensacja na skalę światową ).
Zapraszamy na serce, bębenek już gotowy, zagramy DESIRE a 90 000 ludzi
wydatnie nam w tym pomoże, co wywrze odpowiednie wrażenie na posiadających
nasze nowe DVD. Później zaśmiejemy się z Edzia, który źle zagra jeden akord
w STARING AT THE SUN, kopniemy rzuconą nam piłkę w publiczność, co wywoła
nie mniejszy aplauz



Temat: Francja z dzieciakami- relacja:)
zamki
1. Chateau d’Usse- zamek Śpiącej królewny. Faktycznie na ostatniej kondygnacji
została przedstawiona bajka, można zaglądać przez okna do komnat, gdzie są
ustawione manekiny, rekwizyty i krok po kroku oglądać prawie na żywo historię
Śpiącej królewny. Nina zachwycona!! Ci, którzy się zajmują zamkiem chyba lubią
manekiny, bo ustawione są one wszędzie, we wszystkich salach i pokojach. Bardzo
realistycznie to wygląda. Poubierane w stroje z epoki sprawiają wrażenie żywych
wprost wyjętych z historii. Oprócz zamku w cenie jest zwiedzanie ogrodów
(niewielkich), kaplicy i piwnic, gdzie produkowano wino i inne trunki. Cena- 12
euro, dzieci nie płacą- najdroższy zamek, który zwiedzaliśmy.

2. Villandry i jego ogrody. Gdzieś czytałam, że zamek m.in. w Villandry został
stworzony po to by cieszyć zmysły i służyć rozrywkom władców i ich licznym
kochankom. I chyba to prawda. W Villandry to przede wszystkim fantastyczne
ogrody sprawiają, że nie chce się żeby nastała godzina zamknięcia zamku.
Ogromne, rewelacyjnie zadbane ( trawniki to wyłącznie pionowo rosnące jedno
źdźbło przy drugim), liczne fontanny, oczka wodne, cudownie zagospodarowany
ogród warzywny. Każdy rodzaj warzywa rośnie otoczony niskim żywopłotem z
bukszpanu w towarzystwie róż i pelargonii. Aleje, ścieżki, balkony, tarasy,
miejsca odpoczynku, plac zabaw.
Rano zwiedzaliśmy zamek. Ponieważ mocno padało, do ogrodów wróciliśmy po
południu ( z kempingu ok. 3km). Trzeba tylko poprosić przy wyjściu o pieczątkę
na rękę i można wrócić na ten sam bilet. Cena 9 euro- zamek i ogrody. Zamek w
Villandry również ma piękne wnętrza, ale ogrody je przebijająJ

3. Chenonnceau- zamek, który jest zawsze w planie wycieczki typu „Zamki nad
Loarą w 1 dzień”. Ulubiony zamek Japończyków i Amerykanów. Zamek, którym
rządziły kobiety- ich rękę widać w komnatach, sali balowej, wybudowanej na
rzece- od jednego brzegu do drugiego i ogrodach- w nocy fantastycznie
oświetlonych. Nam pogoda nie dopisała, co jakiś czas mżawka, dość chłodno. Ale
dzięki temu znowu pustki. Byliśmy tam pod wieczór, aż do zamknięcia i przed ósmą
spostrzegliśmy, że jesteśmy sami. Zamek z bajecznymi sypialniami wspomnianych
kobiet ( żadna nie spała w sypialni po drugiej) i przepięknymi parkietami.
Ogromne kuchnie i spichlerze, które swego czasu były jakby portową restauracją i
punktem zaopatrzenia dla statków tam przepływających. W zamku postawiona na
autentyczność- tak ogromnych bukietów z żywych kwiatów w życiu nie widziałam, w
kuchni warzywa i owoce również świeże i prawdziwe. Wieczorem ( 21.30-23.00)
można zwiedzić ogrody, w których co druga roślinka, kwiat, czy drzewo jest
podświetlone, rozbrzmiewa muzyka z epoki i jest bajkowo.
Największą radością dla dzieci był labirynt uformowany z żywopłotu, trzeba było
siłą je stamtąd wyciągać. Z dzieciakami w Chennonceau trzeba uważać- murki i
barierki przy fosie i rzece są bardzo niskie, często sięgają kolan. Cena- 8
euro, dodatkowe 5 euro za wieczorne ogrody. Można skorzystać z przewodnika
elektronicznego, również w polskiej wersji. Przed zamkiem duży teren piknikowy.

4. Majestatyczny Chambord, który przede wszystkim zachwyca wielkością. Następny
po lub przed Chennonceau na szlaku „Zamki nad Loarą”J Nie jest ogrodzony, wokół
są trawniki (nie ma typowych dla zamków ogrodów), na których można się rozłożyć
z kocem i jedzeniem a z oddali podziwiać symetrię budowli. W środku, największe
wrażenie robi klatka schodowa. Po wybudowaniu tego molocha, król spędził w nim
42 dni. Najwięcej ludzi było przy zamkowej kaplicy, do której stała kolejka
nowożeńców ( była to sławna „ślubna sobota”- 07.07.07J Myślę, że w sezonie
„wycieczkowym” (wiosna i wczesna jesień) i w sierpniu jest mnóstwo ludzi,
świadczą o tym ogromne parkingi dla autokarów. My trafiliśmy na słoneczną
pogodę, ciepło i garstkę ( jak na Chambord) zwiedzających. Cena- 9,50 euro.

5. Zamek w Blois. W centrum sporego miasta, na wzgórzu, nad rzeką. Doklejane
kolejne elementy budowli ( Kazda z innej epoki) sprawiają, że jest zamek
nietuzinkowy. Bo wbrew pozorom ta układanka pasuje do siebie jak dobrej marki
puzzle. Najciekawszą rzeczą w tym miejscu jest wieczorny spektakl ( o 23.00)
pt. „Światło i dźwięk). Za pomocą laserów i świetnie dobranej muzyki, na
ścianach zewnętrznych zamku jesteśmy świadkami wydarzeń historycznych Francji.
Coś fantastycznego. W srody spektakl jest w języku angielskim. Cena 6 euro.

Oczywiście zamków na naszej trasie można było zobaczyć więcej, co rusz były
kierunkowskazy z jakimś „chateau”. Ale nie w tym rzecz, żeby iść na ilość. Poza
tym zawsze można planować następne wypady. My już mieliśmy konkretne plany na
przyszły rok przed powrotem z wakacji!!




Temat: Rumunia sierpień 2008
CD
Dzień V
Jemy śniadanie jak zazwyczaj o 10:00 i jedziemy zwiedzać zamki
Transylwanii. Planujemy zaliczyc Calnic, Hunedoarę i Devę.
Najpierw Calnic. 20 kilometrów za Saliste z drogi Arad-Sibiu w
kierunku na Arad zjeżdzą się w lewo jedzie ok. 9 kilometrów wiejską
ale jak najbardziej przejezdną drogą do wioski Calnic. Są wyraźne
kierunkowskazy do zamku.
Wioska biedna , zamieszkała chyba głównie przez Cyganów. Ich spora,
nie całkiem trzeźwa grupa kręci się pod zamkiem. Przybiegają
umorusane cygańskie dzieci i wskazują miejsca do parkowania.
Z pewnym niepokojem zostawiamy pojazdy i idzemy zwiedzać zamek. Nie
jest bardzo duży ale mimo to bardzo mi się podoba. Pochodzi z XIII
wieku i jest doskonale zachowany toteż figuruje na liście zabytków
klasy zerowej Unesco. Składa się z podwójnego solidnego muru,
masywnego donżonu , barbakanu i kaplicy oraz pomieszczeń mieszkalno
magazynowych. Zamek był początkowo siedzibą lokalnego feudała, a
potem odkupiła go miejscowa gmina i stał się zamkiem chłopskim.
Wyobrażam sobie, takiego prymitywnego i zapyziałego rycerza, który
siedział sobie w donżonie, napadał przejeźdżających obok kupców,
wymuszał prawo pierwszej nocy w naturze itp. w takim mniej więcej
zamku musiał pewnie mieszkac bohater francuskiej komedii Goście,
goście...
W donżonie ciekawa wystawa poświęcona folklorowi Sasów
Siedmiogrodzkich i innych zamieszkujących w okolicach nacji.
Wychodząc z zamku zauważamy jak podjeżdża radiowóz a cygańskie
dzieci z przerażeniem w oczach uciekają w gęste krzaki. Dorośli
Cyganie coś między sobą krzyczą. Radiowóz chwilkę stoi przed zamkiem
i odjeżdzą. My równiez odjeżdżamy , na szczęście samochody całe,
szyby nie wybite nic nie zginęło. Wracamy na drogę Sibiu Arad i
jedziemy jakieś 100 km na zachód w kierunku Devy przez jak zwykle
zakorkowany Sebes (gdzie tracimy sporo czasu), Orastie i Simerię.
Tuż przed Devą skręcamy na Hunedoarę. Są wyrażne drogowskazy do
zamku. 13 kilometrowa droga do Hunedoary wiedzie wśród opuszczonych
potężnych zakładów przemysłowych. Sama Hunedoara na pewno piękna nie
jest, choć osobiście nie wydaje mi się aż tak brzydka jak opisywało
to ze wstrętem wielu użytkowników. Jest po prostu szara i nudna,
zwłaszcza w porównaniu z innymi transylwańskimi miasteczkami na ogół
wesołymi i kolorowymi.
Sam natomiast zamek jest zachwycający, zwłaszcza z zewnątrz. Bardzo
cieszę się ,że nie pokierowałem się opinią niektórych forumowiczów
iż można go sobie darować. Jest potężny , z wysokimi grożnymi
wierzami, długim mostem otoczony dużą fosą wygląda jak rodem z
opowieśći fantasy. Również piękny jest króżgankowy dziedziniec
zamku. Natomiast musze przyznać , że w zamkowych salach nie ma
właściwie nic ciekawego. Mimo to zamek trzeba dowiedzić koniecznie.
Szkoda że nie można wejść na wieże, zwłaszcza wysuniętą basztę
Neboisa.
Tuż obok zamku kombinat metalurgiczny, który wybudowany dokładnie w
tym miejscu na rozkaz Ceausescu miał wyrażać triumf rumuńskiego
socjalizmu nad węgierskim feudalizmem. Zamek w końcu to siedziba
Jana Hunyadego (jak wolą Rumunii Iancu de Hunedoara) węgierskeigo ,
choć wywodzącego się z rumuńskich kniaziów bohatera narodowego,
pogromcy Turków ojca majawybitniejszego króla Węgier Macieja Korwina
(na marginesie zaciekłego wroga Polski). Kombinat szpeci okolice ale
nie jest, aż tak wielki i okropny ja przypuszczałem. Nie niszczy
wspaniałego wrażenia jakie robi zamek.
Jest to oczywiście moja subiektywna opinia ale jeszcze raz muszę
podkreślić, że nie zgadzam się z opiniami tych forumowiczów , ktorzy
radzili darowac sobie Hunedoare i wszystkim radze aby tam pojechali
bo jest to prawdziwa perełka-podbnie zreszta jak do Calnicu choć są
to budowle krańcowo odmiennego typu.
Po wyjściu z zamku idziemy na obiad. Znajdujemy dużą niezbyt
ciekawie wystrojoną restauracje Corviniana. Bardzo miła pani
kelnerka w średnim wieku cierpliwie stara się nam wytłumaczyc co
jest w menu , i autentycznie stara się dogadać, nie robiąc krzywej
miny jak nie raz zdarza się rumuńskim kelnerom gdy goście nie
potrafią porozumieć się w miejscowym języku.
Ja zamawiam kotlet korwiński. Czekamy na jedzonko dosyć długo ale
jest naprawne pyszne, chyba to najlepszy restauracyjny obiad jaki
jadłem w Rumunii. Moje danie składa się dwóch warst schabu,
przełożonych boczkiem a wszystko to polane ostrą bryndzą. Inni też
są zadowoleni.
Cały obiad , bardzo porządna porcja z piwem, surówką , frytkami
kosztuje ok 20 zł. Po raz kolejny utwierdzam się w bardzo pochlebnej
opinii o rumuńskiej gastronomii. Dużo , bardzo smacznie, miło, nie
za drogo
Jest już około 17:00 i rezygnujemy (ja z dużym żalem) z Devy. Pewnie
zamek i tak zaraz zamkną ( w Rumunii często rózne obiekty do
zwiedzania są czynne tylko do 17:00) a ponadto po Hunedoarze może
nie zrobić wielkiego wrażenia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 184 wypowiedzi • 1, 2, 3

    Linki