Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: Fakturka bezpłatna
Temat: w salonie ery za zaplacenie rachunku prowizja 4PLN
3. Kolejki do kas w saloonach Ery to swiadczy o typie klienta, jakiego ta
sieć nałapała jeszcze w czasie Halo i 5-sekundówek. To tacy ludzie, którzy
maja problem z wydaniem 4 zł na prowizję, choćby mieli jechać do kasy Ery
samochodem czy nawet autobusem za wiecej pieniędzy niż te 4 zł . Ile razy
byłam w salonie Ery u nas w Rzeszowie k/Łańcuta, przejśc nie można, bo
tyle
ludu. Ciut inaczej jest w Plusiczkowym salooniku, ale moze się i mylę.
Sama
też reguluje ostatnio rachunku w Saloonie Plusiczka, a głównie z powodu
takiego, że przychodzi faktura, a Nanunka hyc, kaskę/plastyczek w garść i
tupu tupu płacić. TO i te terminy płatności się ma dochowane.
4. Trochę tez nie dziwię się ludziom, którzy latają od banku do banku i od
kasy do kasy (ale sama robię to w granicach rozsądku), bo te cholerne
kaszty
stałe bywają niekiedy absurdalne, zwłaszcza się ma wiecej różnorodnych
zobowiązań.
Dziwne, z jednej strony dyskredytujesz ludzi którzy dokonują wpłat bez
prowizji, a z drugiej strony piszesz że dokładnie robisz tak samo:)
Koszty obsługi bankowej, a szczególnie wszelakie operacje kasowe to w chwili
obecnej spory wydatek. Banki - takie odnoszę wrażenie - specjalnie pozbywają
się drobnych klientów wysokimi kosztami obsługi aby cały ruch generowany
przez klientów sporadycznie korzystających z usług bankowych przesunąć na
pocztę która ze względu na swój powszechny charakter musi ich obsłużyć
pobierając przy tym najniższą prowizję.
Swoją Drogą - Trudno też jest wytłumaczyć komuś, kto do tej pory nie
korzystał z usług bankowych by zakładał sobie konto np w mBanku gdzie może 1
albo 4 przelewy zrealizować bezpłatnie i do tego musi mieć dostęp do
komputera z wyjściem do internetu...
BTW: tak mnie wnerwił ten cały Kredyt Bank, który wrogo przejął całkiem
sympatycznego PBI, bo zaczął się sadzić od lipca jak zając w kapuście.
PBI był świetnym bankiem, jako jeden z pierwszych wprowadził wypukłe karty
kredytowe dla ludzi o niewygórowanych dochodach, możliwość pobrania gotówki
w kasie 'na dowód osobisty' oraz szybkie, jednodniowe transfery pieniędzy...
w '95 roku były to u nas nowinki, które przyciągnęły mnie do tego banku, po
przejęciu przez KB zrezygnowałem z nich, jak widać nie mam czego żałować:)
Zażadali 9 zł (!) za wpłatę ZUSowska i/lub kasę chorych dyrektorów, a 40
złotych miesięcznie za trzymanie rachunku gospodarczego. To bardzo miły
gest
wobec małych "działaczy" gospodarczych. Podziękowałam. I paru moich
partnerów też. A znajoma pracownica banku powiedziała, że klienci od nich
wieją.
Nina Nanuna Rulecka, www.nanuna.wizytowka.pl
pozdrawim,
Artur Klimek
=Bike Action Team=
Temat: KATALIZATOR (troche przydlugie)
mojej babci urwalo spojler w matizie na myjni i zaplacila za nowy z
zalozeniem 9 baniek !!!!!!!!!! za byle kawalek plastiku
naszczescie myjnia byla ubezpieczona i kase oddali
| Wlasnie wrocilem z serwisu DAEWOO i krew sie we mnie gotuje (nie z powodu
| upalow bynajmniej)
| Otoz cos mi wczoraj zaczelo brzeczec w ukladzie wydechowym. Podjechalem
| dzisiaj rano do serwisu. Pan mechanik obejrzawszy uklad zawyrokowal ze
| katalizatorek do wymiany. Mowie do niego ze auto na gwarancji wiec to
chyba
| bedzie naprawa gwarancyjne - gos obejrzawszy katalizator stwierdzil ze
nie
| jest uszkodzony mechanicznie i bedzie wymieniony na gwarancji... Wiec
| kazalem wymienic... Podjezdzam po poludniu a tu czeka na mnie fakturka na
| 1384zl. No sie wkurzylem strasznie ale okazalo sie (o czym nie bylem
| swiadom) iz katalizator nie podlega gwarancji... No czytam gwarancje i
| faktycznie nie podlega...
| 1) Jak to jest z tymi katalizatorami? Moje auto ma przejechane 53.000 km
| (DAEWOO MATIZ - mam je od roku).
Spoko spoko - czytaj i kloc sie - teraz juz na pismie. W gwarancji
Nubiry [matiz moze miec inna, tu jest 3 lata tzw bezplatnej obslugi]
pisze ze amortyzatory, klocki, tlumiki itp z uwagi na zuzycie
gwarancji nie podlegaja. No chyba ze z powodu wad fabrycznych -
np w klocku pekla okladzina. Ale jednoczesnie istnieje "przebieg
normatywny". Czeka Cie pare telefonow do centrali, ale na tlumik do
Nubiry jest cos 80tys km. Jak sie zuzyje wczesniej - twierdz ze wada
fabryczna :-) W kazdym badz razie jak pekl jeden spaw na rurze,
to najpierw uslyszalem ze gwarancji nie podlega, ale wymienili po
~40tys bez zadnej oplaty - nawet nie musialem straszyc centrala..
| Czy to mozliwe ze katalizatory tak sie
| sypia? Jak policzylem ze rocznie robie ok 50.000 to mi wyszlo ze za
wymiane
| katalizatora co rok musze placic wiecej niz za ubezpieczenie (pakiet w
PZU).
niz utrzymanie auta?
W koncu mozesz jezdzic z brzeczacym :-)
A jak przestaniesz jezdzic do ASO z tak banalna sprawa to sie okaze ze
ubezpieczenie jednak drozsze niz wymiana ... chociaz - ile kosztowala
robocizna a ile katalizator ? Bo z dostaniem zastepczego moze byc
klopot do tego pojazdu.
P.S. "uniwersalny" na gieldzie widzialem po 260zl, i do byl model
do silnikow rzedu 1600 a nie 800..
| 2) Jesli faktycznie kazalbym wytrzasnac resztki wkladu z katalizatora i
| jezdzilbym w ten sposob to czy beda jakies klopoty np na granicy?
Przeciez
| auto ma przeglad wazny jeszcze 2 lata...
Jak sie kiedys sasiedzi zdenerwuja, to podstawia na granicy woz do
badan technicznych i beda wszystkie pojazdy sprawdzac. Mozesz sie tez
nadziac na taka akcje na drodze - nawet na naszej polskiej. Tyle
ze jeszcze takiej akcji nie spotkalem, a odkad u niemcow wolno jezdzic
trabimi i warczyburgami to sie pewnie w ogole nie wyglupiaja :-)
Potem w polowie EU granic juz nie ma .. gorzej moze byc dopiero w
Szwajcarii..
| A i gosc z serwisu stwierdzil ze nawet bez katalizatora jesli pojechalbym
na
| przeglad to jeszcze przy tym silniku zmieszcze sie w normie... Co wy na
to?
Maluchy bez kata w ogole tez jakos przechodza..
J.
Temat: KATALIZATOR (troche przydlugie)
Wlasnie wrocilem z serwisu DAEWOO i krew sie we mnie gotuje (nie z powodu
upalow bynajmniej)
Otoz cos mi wczoraj zaczelo brzeczec w ukladzie wydechowym. Podjechalem
dzisiaj rano do serwisu. Pan mechanik obejrzawszy uklad zawyrokowal ze
katalizatorek do wymiany. Mowie do niego ze auto na gwarancji wiec to chyba
bedzie naprawa gwarancyjne - gos obejrzawszy katalizator stwierdzil ze nie
jest uszkodzony mechanicznie i bedzie wymieniony na gwarancji... Wiec
kazalem wymienic... Podjezdzam po poludniu a tu czeka na mnie fakturka na
1384zl. No sie wkurzylem strasznie ale okazalo sie (o czym nie bylem
swiadom) iz katalizator nie podlega gwarancji... No czytam gwarancje i
faktycznie nie podlega...
1) Jak to jest z tymi katalizatorami? Moje auto ma przejechane 53.000 km
(DAEWOO MATIZ - mam je od roku).
Spoko spoko - czytaj i kloc sie - teraz juz na pismie. W gwarancji
Nubiry [matiz moze miec inna, tu jest 3 lata tzw bezplatnej obslugi]
pisze ze amortyzatory, klocki, tlumiki itp z uwagi na zuzycie
gwarancji nie podlegaja. No chyba ze z powodu wad fabrycznych -
np w klocku pekla okladzina. Ale jednoczesnie istnieje "przebieg
normatywny". Czeka Cie pare telefonow do centrali, ale na tlumik do
Nubiry jest cos 80tys km. Jak sie zuzyje wczesniej - twierdz ze wada
fabryczna :-) W kazdym badz razie jak pekl jeden spaw na rurze,
to najpierw uslyszalem ze gwarancji nie podlega, ale wymienili po
~40tys bez zadnej oplaty - nawet nie musialem straszyc centrala..
Czy to mozliwe ze katalizatory tak sie
sypia? Jak policzylem ze rocznie robie ok 50.000 to mi wyszlo ze za wymiane
katalizatora co rok musze placic wiecej niz za ubezpieczenie (pakiet w PZU).
niz utrzymanie auta?
W koncu mozesz jezdzic z brzeczacym :-)
A jak przestaniesz jezdzic do ASO z tak banalna sprawa to sie okaze ze
ubezpieczenie jednak drozsze niz wymiana ... chociaz - ile kosztowala
robocizna a ile katalizator ? Bo z dostaniem zastepczego moze byc
klopot do tego pojazdu.
P.S. "uniwersalny" na gieldzie widzialem po 260zl, i do byl model
do silnikow rzedu 1600 a nie 800..
2) Jesli faktycznie kazalbym wytrzasnac resztki wkladu z katalizatora i
jezdzilbym w ten sposob to czy beda jakies klopoty np na granicy? Przeciez
auto ma przeglad wazny jeszcze 2 lata...
Jak sie kiedys sasiedzi zdenerwuja, to podstawia na granicy woz do
badan technicznych i beda wszystkie pojazdy sprawdzac. Mozesz sie tez
nadziac na taka akcje na drodze - nawet na naszej polskiej. Tyle
ze jeszcze takiej akcji nie spotkalem, a odkad u niemcow wolno jezdzic
trabimi i warczyburgami to sie pewnie w ogole nie wyglupiaja :-)
Potem w polowie EU granic juz nie ma .. gorzej moze byc dopiero w
Szwajcarii..
A i gosc z serwisu stwierdzil ze nawet bez katalizatora jesli pojechalbym na
przeglad to jeszcze przy tym silniku zmieszcze sie w normie... Co wy na to?
Maluchy bez kata w ogole tez jakos przechodza..
J.
Temat: oprogramowanie - legalność
Robert Tomasik rzecze:
Dziwne. W każdej niemal komendzie jest sekcja informatyki. Jaki problem
? O ile wiem to komendy jadą na terminalach podłączonych do jakiegoś
centralnego serwera na unix'ie
Uruchamiania tu nie ma. Tylko czy instalacja na dysku komputera nie jest
czasem zwielokrotnieniem programu?
Nie. Jest jego rozpakowaniem do formy użytkowej.
Czyli tym samym niekaralne Twoim zdaniem byłoby używanie programu i nie
wymagało posiadania dokumentów legalizacyjnych?
Jak to nazwałeś "dokumenty legalizacyjne" wystawia raptem parę firm,
największe koncerny. Oczywiście pomijając faktury. Natomiast można używać
dziesiątek jeśli nie setek programów ściągniętych z sieci i konia z rzędem
temu kto rozgryzie czy dany program używasz legalnie czy nielegalnie.
Szczególnie jak doda się do tego powszechną teraz sytuację istnienia
tzw. triali czy pełnowartościowych programów ograniczonych, ale
z bombą zegarową.
W praktyce to może być trudne a nawet niemożliwe, zważywszy, że mamy wynikające
z ustawy prawo do robienia kopii bezpieczeństwa.
Takiego prawa u nas nie ma. Przynajmniej nie wprost, albo coś przeoczyłem.
Jest tylko stwierdzenie, że nie jest złamaniem prawa autorskiego coś
co nie narusza praw autorskich i pod to można podciągnąć taką kopię.
Ale to już ślizganie się po zwyczaju, a nie prawie.
W tej sytuacji oryginał może zginąć i nikt
nie ma prawa z tego tytułu czynić nikomu wstrętów.
Czy o to Ci mniej więcej chodzi?
Nie. Myślę, że jak nie ma oryginału to jest uzasadnione podejrzenie używania
pirackiej kopii. Wtedy może być konieczne udowodnienie w inny sposób legalności
programu i faktura zakupu może być takim dowodem, co nie znaczy, że zostanie
za niego uznana. Bo ktoś mógł i owszem kupić program, ale potem go przecież
sprzedać. Nawet bez faktury. I wtedy oryginał ma ktoś inny całkiem legalnie.
Prawdę mówiąc to nigdy nie zagłębiałem się w kwestie udowadniania pirackiej
wersji softu do sprawy karnej tym bardziej, że uważam wprowadzenie karnej
odpowiedzialności za to za hańbiący nasz parlament przykład przekupstwa...
eee... jak to się zwie tam na szczytach? O tak nie przekupstwa tylko - lobbingu.
Bo jeśli już tak posłom zależało na ochronie praw twórców to powinni byli
nie dzielić utworów na równe i równiejsze. A tak teraz zostały potraktowane
programy - jako równiejsze.
Czemu uważasz, że nalepka z hologramem nie może być dowodem legalności
danej kopii programu? Dowód jak każdy inny, zważywszy, że nalepka zawiera
numer programu (podobno niepowtarzalny).
W sumie to nie wiem. Chodzi mi o to tylko, że ja mam nalepkę a sąsiad oryginalną
płytkę. I obaj jesteśmy czyści? No może i na to wyjść w przypadku uznaniu
nalepki za dowód legalności, bo mając oryginalna płytkę na pewno każdy się
wybroni.
Praktyka jest taka, ze rzadko kto nie ma w kompie jakiegoś pirata.
W domu - być może. W pracy - korzysta się raczej z konkretnych programów
i można jechać praktycznie na wszystkim bezpłatnie tylko reinstalując
wszystko co miesiąc.
Tak więc z reguły co tam się znajduje. Ale z reguły sprawa rozbij się
już na wstępi o legalność systemu.
Można kupić OEMowskie systemy, a kompy co miesiąc reinstalować.
Do tego dodam, że z rozmó z prawnikami wynika , że nawet zainstalowanie kilku
systemów z jednej legalnej instalki - choć jest nielegalne - to nie podpada
pod paragraf kk i twórcom pozostaje tylko sprawa cywilna.
No, ale kto to wie.. ;)
pozdrawiam
Arek
Temat: NOM - rachunem po 6 miesiacach ?
Hello Marcin "Radmar" Wasilewski, 20-Sty-03 09:05:24, you said
| Witam.
| Czy przypadkiem nie jest tak, że w momencie wykręcenia prefiksu 1044
| zawarliśmy umowę cywilno - prawną z NOM-em? Jeżeli tak to musimy
| zapłacić.
Oczywiście, że nie. Mamy podpisaną umowę z tepsą o korzystanie z tego
numeru. A jak wykręcasz 0800 dzwoniąc np. do firmy ubezpieczeniowej to w tym
momencie zawierasz z nią umowę??
Noooo, może być że tak:) np. taką że Ty dzwonisz a w zamian otrzymujesz
bezpłatne informacje. Po odłożeniu słuchawki, koniec umowy:)
A jak myślisz po co NOM zawiera teraz pisemne umowy?? Tak dla jaj?
Zdaje sie że dlatego, iż nie ma innego wyjścia. Podobnie jak inni operatorzy.
Mylę się?
Futszak w sądzie powie, że usłyszał, że trzeba wykręcać 1044 bo taniej
wykręcenia 1044 zawierasz z nimi umowę cywilno-prawną na określonych
warunkach - nie sądze??
Nie sądze by miało to znaczenie. Wiedział że będzie musiał zapłacić.
W innych postach okazało się że zaszły jakieś zmiany w regulaminie NOM-u
Poza tym futrzaK złożył reklamacje. To pewnie zmienia nieco sytuację, ale
chyba nie na tyle by nie płacić.
A jeśli na 1044 zadzwoniłem nie ja a moja sąsiadka to kto zawarł umowę z
NOMem ja czy też sąsiadka...
Nooo, sąsiadka oczywiście...
powiesz ja, bo mój był telefon.
Aaa, skoro tak, to Ty dostajesz fakturę, następnie idziesz z nią do sasiadki
i żądasz zapłaty za rozmowę (np.dwie stówy)i wyobraź sobie że Ty teraz jesteś
NOM a sąsiadka to futrzaK:)...Podpisałeś z nią umowę, nie? To won z klubu!
Ale abym zawarł
umowę musi być dobrowolne wyrażenie mojej woli, a w tym wypadku było???
Dobrej woli? Przecież nikt Ciebie nie zmuszał do kręcenia 1044. Mogłeś
dalej korzystać z 1033, wybierałeś 1044 to zawarłeś umowę.
A jeśli każdy telefon do NOMu jest oddzielnym wyrażeniem woli i oddzielną
umową to czemu faktura przyszła jedna a nie na każdą umowę oddzielnie.
Spekulować to sobie możemy, ale NOM bez spisanej umowy stoi na pozycji
przegranej.
Nie sądzę.
Zresztą to nie futszak ma udowodnić swoją niewinność, a NOM, że ma
zawartą umowę z futszakiem.... podejmiecie się tego??
A nie wystarczy że NOM udowodni że z telefonu Futrzaka było dzwonione na 1044.
| Tak samo, gdy idziemy do fryzjera, wieszamy ubranie na wieszaku, to w tym
momencie
| zawieramy taką właśnie umowę, wówczas fryzjer za ubranie odpowiada.
| Choć na ogół nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Tylko tu jest wyrażenie naszej woli....
bo taka była Twoja wola. (no, futrzaKa..)
Twoje argumenty mnie nie przekonały, i pewnie vice versa a dalsza dyskusja
to byłoby chyba trollowanie:)
Konkluzja jest taka (moja) dzwoniłem przez 1044 to ściskam półdupki i płacę.
Pozdrawiam.
Temat: wyjedzcie za zamosc to zobaczycie czy dacie rade.
Surprised:
Przeciez nic nie stoi na przeszkodzie, aby firma, ktora postanowiles zareklamowac, wystapila ze stosownym wnioskiem o przznanie unijnych pieniedzy. Chcialbym zobaczyc, jak urzednicy unijni po przeczytaniu stosownego wniosku (pod warunkiem jego poprawnego wypelnienia), i stwierdzeniu, ze jest to organizacja pozarzadowa (czyli praktycznie poza kontrola) przyznaja wam kase
Reasumujac - podejrzewam, ze powodem Twoich wypowiedzi jest chec bezplatnego zareklamowania "firmy", w ktorej postanowiles znalezc zatrudnienie. I ja to rozumiem.
Lecz calkowicie nie zgadzam sie z Twoja argumentacja
Pozdrowienia
Odpowiadam:
- Nie jest to powodem moich wypowiedzi. Nie pracuję tam i nie ubiegam się tam o pracę. Jestem pracownikiem samorządowym, który pracował w organizacjach pozarządowych i wie że takie szkolenia mają sens. Prawdą jest że znam osoby z LFRu które realizują te szkolenie w Zamościu i dlatego tym bardziej jestem przekonany o słuszności realizacji tego rodzaju projektów. To nie jest reklama komercyjna. Nikt tu nie zarabia. Usługi są bezpłatne.
- Lubelska Fundacja Rozwoju (a nie firma komercyjna) jak PISAŁEM realizuje ten projekt z unijnego funduszu Phare 2002.
- poziom wiedzy na temat tego czym są organizacje pozarządowe („czyli praktycznie poza kontrolą”) jest w Zamościu (po w/w poście potwierdzam to stanowczo) jest żadna. Każda taka organizacja realizująca i rozliczająca później projekt MUSI dokumentować każą wydaną złotówkę (fakturą lub umową). Powiem więcej – każdy takiego rodzaju projekt jest współfinansowany na zasadzie 80% dofinansowanie UE. 20% - środki własne (lub 75%-25%). Jestem pewien, że poziom przekrętów w organizacjach pozarządowych jest niższy niż w innych sektorach gospodarki. Są przecież organizacje i firmy uczciwe jak oraz nieuczciwe. Wszystko zaczyna się i kończy przecież na ludziach je prowadzących.
Surprised:
Chyba nie czytales ustawy, o ktorej tak smialo dyskutujesz (lub nie znasz realiow panujacych w latach 60-tych). Wszak wtedy nawet nie istnialo pojecie "bezrobocia" (co nie znaczy, ze go w jakims stopniu nie bylo - przynajmniej tzw. "ukryte bezrobocie"). Jak mozna bylo regulowac cos, co oficjalnie nie istnialo? (co nie znaczy, ze obecna ustawa jest idealna).
Odpowiedź:
Znam dobrze ustawę o „promocji zatrudnienia….” z 2004 roku. Pisałem tu o fundamentach prawa pracy w Polsce, które opiera się o zasady XIX-cznego industrialnego rynku pracy – 8 godzinny wymiar pracy (brak elastycznych form zatrudnienia – np. 2/5, 1/8 etatu wprowadzonego w Holandii pomogło obniżyć bezrobocie do poziomu 2%, praca tymczasowa, na zastępstwo, itp.) – mała rotacja pracowników (wysokie koszty pracy) – socjal w sektorze publicznym (bony, nagrody, upominki – „na zasadzie czy się stoi czy się leży”) – brak współpracy p-dzy publicznym sektorem zatrudnienia a pracodawcami. To uwagi 1wsze z brzegu.
Dodatkowo dochodzą wysokie pozapłacowe koszty pracy (ZUS)
Surprised:
Ciekawe, na jakiej podstawie twierdzisz, to co tam wyzej naskrobales. Jest to stwierdzenie bez zadnego uzasadnienia (w polityce nazwano to "demagogia"). Bo coz to znaczy, ze szybciej dostosowuja sie do zmian na rynku pracy? Doslownie nic. I jak mozesz udowodnic owo szybsze dostosowywanie sie do zmian? Jezeli jestes w stanie sensownie to uzasadnic (chodzi mi o jakies dowody, a nie slowa bez pokrycia), to chetnie poczytam Twoje wywody
Odpowiedź:
organizacjom pozarządowym (tzw. ngo) jest łatwiej i szybciej dostosowywać się do zmian na rynku pracy, szybciej się uczą, są mniej toporne i bardziej przyjaze człowiekowi – napisałem tak z własnego doświadczenia. Jakie mam tu uzasadnienie? Po prostu tak jest – sektor niepubliczny (ngo lub biznes) szybciej reaguje na zmiany potrzeb swoich klientów i dostosowuje swoją ofertę do fluktuującego rynku. Na tym zasadza się innowcyjność i konkurencyjność sektora pozarządowego (lub biznesu). Wbrew temu co próbujesz zanegować one lepiej są w stanie nieść pomoc osobom potrzebującym. Nie są skrępowane biurokracją i formalizmem. Zapewne nie wiesz co się działo przy okazji nowelizacji ustawy o pomocy socjalnej – jak senat RP uciął wszelkie postulaty sektora pozarządowego aby ULESTYCZNIĆ pomoc i wypracować mechanizmy WSPÓŁPRACY z publicznymi ops-ami. Znasz li Fundację Barka lub działalność siostry Chmielewskiej ?
polecam do poczytania: www.ngo.pl
kończę już bo piszę to w nocy i muszę iść spać
Temat: GC85 horror->problemy z działaniem, błędy typu 31...
Wedlug mnie karty pcmcia nie maja simlocka... Kupiona mam w idei(teraz orange) GC85 tuz przed zmiana na orange i wsadzalem simplusa karte na probe i zadnych problemow- pewnie dlatego nie ma zadnych tooli do zdejmowania simlocka- bo go nie ma...
na poczatku troche klalem na orange(i to ostro), ale jak przestawilem w ustawieniach na 1800(wyzsza czestotliwosc powinna byc mniej podatna na zaklucenia) i ustawilem porzadnie zewnetrzna antene to net teraz chodzi do 220kbps(ok. 24kB/s rzeczywistego transferu pliku), jak pogoda nie sprzyja to transfery do ok. 160kbps... jedyny problem, ze jak rusze antene to ginie "edge" na 1800, wchodzi na gprs i wtedy znow jest powoli(mam 1-2 kreski zasiegu ~-89dBm do ~-81dBm przy 1800, przy 900 mam ~-58dBm). Moze wkoncu by ktos napisal porzadny tutorial co i jak jest w ktorej sieci i co z limitami transferu, a nie w ciemno... ja jak »»na razie«« nie przekroczylem bo nie korzystalem za bardzo z netu przez "komorke", teraz zaczalem ale jeszcze nie zdazylem sciagnac tego swojego 1gB... Do dzis dnia nie doszukalem sie jak sprawdzic bts z ktorego korzysta modem... aktualizacja softu z orange pomogla jedynie na rozlaczanie samoczynne modemu jak duzo sciagalem... teraz spokojnie ok. 30 godzin polaczenia mam na liczniku... pingi.. tutaj roznie... od 500 do 700 nawet 900ms, czasem zdazy sie jakis rodzynek 300
co do tego wsadzania karty (sim)plusa to transfer tez przy komorkach 900 byl ok. 45kbps, czyli tych 5kB/s(45/8-naglowki)... w bialymstoku nie widac komorek 1800... moze mam cos nie tak z modemem ze tylko na 1800 lapie bez problemu transfer ponad 20kB/s, ale nie ma co narzekac, bo komorka sie znalazla... nawet od orange pismo dostalem, ze to moze wina mojego modemu(przy okazji uznania reklamacji) bo okazuje sie ze polaczenia z wap w orange przy taryfie sa platne(o czym nie ma w regulaminie a strona orange.pl/moc nawet zacheca do korzystania podajac konfiguracje...), wiec uznali mi 16zl z goroszami reklamacji i wystosowali pismo na 2 strony, przy okazji napisali ze modem na reklamacje... niestety, bez umowy nie pojde reklamowac modemu, ale jak reklamuje modem to nie chca dac urzadzenia zastepczego, wiec rownoznaczne z tym ze nie moga mi swiadczyc uslugi przez pol miesiaca(14 dni) reklamacji... no ale nic, modem wyglada na sprawny i nic z nim nie zrobia, a nowy soft to i w domu moge wgrac...
jeszcze slowo o (z)boku... napisalem maila, odpisali, ze moge miec zewnetrzne ip, wiec dzownie do (z)boku i mowie, ze chce... a gosc, ze ja klient indywidualny i ze nie moge... po 2 polaczeniach z dzialem technicznym dalej szedl twardo w zapartego, zapytal tylko o nazwisko podpisu e-maila, ze kto podaje nieprawdziwe informacje... wiec ja na maila do (z)boku ze co to ma byc, tutaj mowia jedno, tu pisza drugie i numer moj simplusa na jaki moga sie ze mna skontaktowac... no nic... 5 min mija dzwoni do mnie babka na plusa i mowi, ze chetnie aktywuje mi usluge jak podam na kogo zarejestrowany i kod abonenta, podalem, powiedziala ze 5zl+vat miesiecznie, ja ze ok... ale zeby fajniej bylo to nastepnego dnia przychodzi mail... i napisane, ze przeprasza za kolejne sprzeczne informacje bo ta uslyga w mojej taryfie jest bezplatna... no nic.. na rachunku nic nie ma, ani za polaczenia z bokiem(w salonie mi mowili, ze 2zl za min, w czasie polaczenia z bokiem, ze 2 zl za zdarzenie, a faktura powiedziala ze nic nie widac, zeby cos odemnie za to chcieli)... bajzel maja totalny... moze teraz lepiej, bo ja z nimi sie zarlem(odnosnie ip) jak jeszcze idea byla... choc te polaczenia wap to juz orange
i mialbyc krotki i przyjazny post, a wyszlo ze namachalem tektu i teraz nie wiadomo czy komus bedzie sie chcialo czytac... mam nadzieje, ze moze cos pomoze moj wywod... choc i tak watpie, ze pomoze glupocie boku...
Temat: Z życia naszych operatorów
TP SA ściąga długi
Telekomunikacja Polska rusza na wojnę z klientami, którzy nie płacą rachunków za telefon. Nazwiska pierwszych dłużników trafiły już do Krajowego Rejestru Długów. Żeby znaleźć się na czarnej liście, wystarczy mieć niezapłacone rachunki na kwotę 200 zł, których termin płatności minął 60 dni temu. W przypadku firm zaległe zobowiązania muszą przekroczyć 500 zł wraz z odsetkami.
Konsekwencje przeoczenia terminu mogą być bolesne. Każdy, kto trafi do Krajowego Rejestru Długów, ma problem z zaciągnięciem kredytu, zakupem telefonu komórkowego, podłączeniem internetu, telewizji kablowej lub wzięciem samochodu na raty.
- Nie robimy tego pochopnie - zapewnia Maria Piskier z biura prasowego Telekomunikacji Polskiej. - Każdego uprzedzimy listem poleconym. Jeśli spłaci swój dług w ciągu 30 dni, najpóźniej w ciągu dwóch tygodni zniknie z rejestru.
Firma zdecydowała się na tak radykalne działanie, bo dotychczasowe metody ściągania należności od dłużników okazały się niezadowalające. Wartość niezapłaconych rachunków telefonicznych we wrześniu przekroczyła 2 mln zł i była o 20 proc. wyższa niż rok temu.
Niechęć Polaków do regulowania rachunków rośnie. Łączna kwota zaległych płatności (termin upłynął 60 dni wcześniej) wynosi około 4,9 mld zł i jest o 10 proc. wyższa niż rok temu. Są to zobowiązania wynikające z niespłacanych kredytów hipotecznych, konsumpcyjnych, opłat leasingowych, ale także opłat za energię elektryczną, usługi telekomunikacyjne lub czynsz za mieszkanie.
Najliczniejszą grupę klientów wysokiego i podwyższonego ryzyka stanowią osoby w wieku od 31 do 40 lat. Jest ich łącznie 226 tys. Niewiele mniejsza - 212 tys. osób - jest grupa w wieku 41-50 lat. Średni okres ściągania długów wynosi w Polsce około tysiąca dni i jest 3-4 razy dłuższy niż w Europie Zachodniej. Dłużej trwa to w Rosji - około trzech tysięcy dni.
Broniąc się przed nierzetelnymi dłużnikami, coraz więcej instytucji i firm %07podpisuje umowy z wybranym biurem informacji gospodarczej - czyli rejestrem dłużników.
Na razie są takie trzy: InfoMonitor, Krajowy Rejestr Długów BIG, Europejski Rejestr Informacji Finansowej. Funkcjonują na podstawie ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych, która weszła w życie w 2003 r.
Do umieszczenia dłużnika w rejestrze nie jest konieczny wyrok sądowy. Wystarczy niezapłacony rachunek, faktura, mandat, rata itp. Procedura jest jasna i określona ustawą. Na czarne listy może trafić każdy, kto nie reguluje swoich zobowiązań.
Bat w postaci czarnych list jest skuteczny: aż 57 proc. osób ostrzeżonych o wpisie na listę reguluje swoje zaległe rachunki w ciągu 10 dni. W lipcu zdecydowały się na to PKP, które do tej pory bezskutecznie próbowały ściągnąć mandaty od gapowiczów. Po wysłaniu wezwań odzyskały aż 711 tys. zł, czyli ponad połowę długów. Na czarne listy trafia też coraz więcej lokatorów i właścicieli mieszkań zalegających z płaceniem czynszu.
Wcześniej prezesi spółdzielni mieszkaniowych negocjowali, prosili o wpłatę w ratach, godzili się na zwłokę. Sprawy trafiały nawet do sądu i wlokły się latami. Teraz zarządy spółdzielni - bojąc się utraty płynności finansowej - współpracują z Krajowym Rejestrem Długów.
Jeśli lokator zalega dwa miesiące z opłatami, dostaje wezwanie do uregulowania należności. Kilka dni później w skrzynce pojawia się powiadomienie o zamiarze wpisania do Krajowego Rejestru Długów.
Jeden z lokatorów spółdzielni, gdy dowiedział się, że został wpisany na czarną listę, w kapciach przybiegł do biura.
- Bardzo krzyczał - wspomina Jadwiga Grandys z działu czynszów. - Ale już następnego dnia przyniósł pieniądze, bo bał się, że nie dostanie kredytu.
I szkoda tylko, że termin "dług honorowy" powoli odchodzi do lamusa.
Sprawdź, czy jesteś na liście
Jeśli masz długi i obawiasz się, że wierzyciel wpisał cię na czarną listę, możesz to sprawdzić bezpłatnie w tych instytucjach:
Krajowy Rejestr Długów:
www.krd.pl,
Europejski Rejestr Informacji Finansowej:
www.erif.pl,
InfoMonitor:
www.infomonitor.pl.
Jak zniknąć z rejestru
Wierzyciel ma obowiązek usunąć twoje nazwisko z rejestru w ciągu 14 dni w przypadku gdy:
całkowicie lub częściowo spłacisz swoje zobowiązania, wierzytelność zostanie przeniesiona na osobę trzecią, to znaczy jeśli ktoś zobowiąże się na piśmie do spłaty twoich długów, uzna, że zobowiązanie nie istnieje, np. po znalezieniu zagubionego dowodu spłaty
Beata Sypuła - Dziennik Zachodni
Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 139 wypowiedzi • 1, 2, 3