Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: FCE angielski





Temat: Dlaczego tak mało szkół angiels dla małych dzieci?
Dlaczego tak mało szkół angiels dla małych dzieci?
Zadaję to pytanie, ponieważ nie rozumiem dlaczego, w takim dużym mieście jak
Poznań (nie wiem jak jest w innych miastach), w którym są dobre uniwersytety
i kilka prywatnych językowych szkół wyższych, gdzie uczy się mnóstwo
studentów anglistyki oraz filologii angieslkiej, oraz jest mnóstwo
bezrobotnych absolwentów tychże szkół; nie można znaleźć porządnej szkoły
językowej (angielskiego) dla małych dzieci (takich od 1,5roku czy 2 lat
wzwyż) albo prywatnego przedszkola anglojęzycznego z prawdziwego zdarzenia.
Jest tylko jedna szkoła Helen Doron z kilkoma oddziałami, na którą coraz
więcej rodziców
narzeka, że mają kiepskie materiały a wygórowane ceny, że zajęcia trwają za
krótko i powinny się częściej odbywać. I nie ma żadnej alternatywy oprócz tej
szkoły. Czyżby nikomu nie opłacało się wykazać żadnej inicjatywy? Od
jakiegoś czasu ja szukam tej alternatywy dla swojego dziecka (prawie 3-latek)
i nie mogę znaleźć. Wygląda mi to
tak, jakby w Poslce nie było żadnego bezrobocia a nauczyciele angielskiego
tak dużo zarabiają, że nikomu nie opłaca się zająć nauką małych dzieci.
Nie rozumiem też dlaczego w większości przedszkoli (także prywatnych, które
niby kładą nacisk na angieslki) uczą osoby, które mają zatrważająco niski
poziom językowy oraz wiedzę na temat pracy z małymi dziećmi. Uważam też, że
certyfikat taki jak FCE w żadnym razie nie powinien być uważany za
uprawnienie do nauki małych dzieci. Doskonale
wiem, jaki to jest poziom wiedzy, może zdać go niemal każdy, kto trochę umie
angielski. Nauką małych dzieci powinni zajmować się co
najmniej absolwenci anglistyki z pedagogiką wczesnoszkolną i przedszkolną
oraz dodatkowo po odpowiednich kursach. Czyżby takie osoby nie miały nigdy
problemów ze znalezieniem pracy, albo zarabiaja tak dużo, że nie opłaca się
im wykazać żadną inicjatywą i założyć własnej (chociażby malutkiej) szkoły
językowej dla najmłodszych? Przecież popyt na takie szkoły jest obecnie
zdecydowanie wyższy niż podaż!!! Nie rozumiem Was - angliści, dlaczego macie
takie podejście do sprawy! Uważam, że biorąc pod uwagę obecne bezrobocie,
zwłaszcza wśród absolwentów szkół wyższych, za wręcz skandaliczne, że rodzice
tacy jak ja muszą się prosić anglistów, aby zechcieli zaoferować coś naszym
dzieciom. Mam oczywiście na myśli fachowców, którzy wiedzą coś o dzieciach.
Przecież niemożliwe, aby w takim mieście jak chociażby Poznań tych fachowców
nie było?
Zatem moja prośba do anglistów: Wykażcie się wreszczie! Przecież to jest Wasz
interes!
A jeśli uważacie, że nie macie pojęcia o pracy z tak małymi dziećmi, to są
odpowiednie kursy, na których możecie uzupełnić wiedzę. Co ambitniejszych,
pewnie byłoby stać także na opracowanie profesjonalnych materiałów do nauki,
no nie? Nie wydaje mi się, aby to było aż takie trudne, najważniejsza jest
pomysłowość i wyjście naprzeciw dzieciom - klientom. Jeśli ktoś z Was wie coś
o zasadach podejścia do klienta CRM (Customer Relationship Menagement) to mu
to ułatwi odnalezienie drogi do sukcesu w prowadzeniu takiej szkoły,
oczywiście po opracowaniu oferty (materiałów do nauki) ściśle
odpowiadającego potrzebom klienta (małego dziecka) .






Temat: Dlaczego tak mało szkół angiels dla małych dzieci?
ada1077 napisała:

> Zadaję to pytanie, ponieważ nie rozumiem dlaczego, w takim dużym mieście jak
> Poznań (nie wiem jak jest w innych miastach), w którym są dobre uniwersytety
> i kilka prywatnych językowych szkół wyższych, gdzie uczy się mnóstwo
> studentów anglistyki oraz filologii angieslkiej, oraz jest mnóstwo
> bezrobotnych absolwentów tychże szkół; nie można znaleźć porządnej szkoły
> językowej (angielskiego) dla małych dzieci (takich od 1,5roku czy 2 lat
> wzwyż) albo prywatnego przedszkola anglojęzycznego z prawdziwego zdarzenia.
> Jest tylko jedna szkoła Helen Doron z kilkoma oddziałami, na którą coraz
> więcej rodziców
> narzeka, że mają kiepskie materiały a wygórowane ceny, że zajęcia trwają za
> krótko i powinny się częściej odbywać. I nie ma żadnej alternatywy oprócz tej
> szkoły. Czyżby nikomu nie opłacało się wykazać żadnej inicjatywy? Od
> jakiegoś czasu ja szukam tej alternatywy dla swojego dziecka (prawie 3-latek)
> i nie mogę znaleźć. Wygląda mi to
> tak, jakby w Poslce nie było żadnego bezrobocia a nauczyciele angielskiego
> tak dużo zarabiają, że nikomu nie opłaca się zająć nauką małych dzieci.
> Nie rozumiem też dlaczego w większości przedszkoli (także prywatnych, które
> niby kładą nacisk na angieslki) uczą osoby, które mają zatrważająco niski
> poziom językowy oraz wiedzę na temat pracy z małymi dziećmi. Uważam też, że
> certyfikat taki jak FCE w żadnym razie nie powinien być uważany za
> uprawnienie do nauki małych dzieci. Doskonale
> wiem, jaki to jest poziom wiedzy, może zdać go niemal każdy, kto trochę umie
> angielski. Nauką małych dzieci powinni zajmować się co
> najmniej absolwenci anglistyki z pedagogiką wczesnoszkolną i przedszkolną
> oraz dodatkowo po odpowiednich kursach. Czyżby takie osoby nie miały nigdy
> problemów ze znalezieniem pracy, albo zarabiaja tak dużo, że nie opłaca się
> im wykazać żadną inicjatywą i założyć własnej (chociażby malutkiej) szkoły
> językowej dla najmłodszych? Przecież popyt na takie szkoły jest obecnie
> zdecydowanie wyższy niż podaż!!! Nie rozumiem Was - angliści, dlaczego macie
> takie podejście do sprawy! Uważam, że biorąc pod uwagę obecne bezrobocie,
> zwłaszcza wśród absolwentów szkół wyższych, za wręcz skandaliczne, że rodzice
> tacy jak ja muszą się prosić anglistów, aby zechcieli zaoferować coś naszym
> dzieciom. Mam oczywiście na myśli fachowców, którzy wiedzą coś o dzieciach.
> Przecież niemożliwe, aby w takim mieście jak chociażby Poznań tych fachowców
> nie było?
> Zatem moja prośba do anglistów: Wykażcie się wreszczie! Przecież to jest Wasz
> interes!
> A jeśli uważacie, że nie macie pojęcia o pracy z tak małymi dziećmi, to są
> odpowiednie kursy, na których możecie uzupełnić wiedzę. Co ambitniejszych,
> pewnie byłoby stać także na opracowanie profesjonalnych materiałów do nauki,
> no nie? Nie wydaje mi się, aby to było aż takie trudne, najważniejsza jest
> pomysłowość i wyjście naprzeciw dzieciom - klientom. Jeśli ktoś z Was wie coś
> o zasadach podejścia do klienta CRM (Customer Relationship Menagement) to mu
> to ułatwi odnalezienie drogi do sukcesu w prowadzeniu takiej szkoły,
> oczywiście po opracowaniu oferty (materiałów do nauki) ściśle
> odpowiadającego potrzebom klienta (małego dziecka) .
>
>
Nie zdążyłam przeczytać wszystkich listów, ale jako1.była
poznanianka,2.anglistka.3. matka niegdyś mnałych dzieci - odnoszę nieodparte
wrażenie poparte praktyką, że nie ma sensu ani potrzeby uczenia tak małych
dzieci. Rodzice, poskromcie ten wyścig szczurków!





Temat: Dlaczego tak mało szkół angiels dla małych dzieci?
Nie dla mnie zajęcia HDoron sa drogie tylko dla innych rodziców, których
własnie tego typu narzekania słyszałam. Na temat ceny wypowiedziałam się
niejako w ich imieniu. Ja osobiście nie narzekam na Helen Doron, jedyne moje
zastrzeżenie to takie, że lekcje mogłyby trwać nie 30 minut a 45 i nie raz w
tygodniu a dwa. Jestem gotowa zapłacić znacznie więcej.
A ja myślę, że niepotrzebnie wyszło takie nieporozumienie z agawa79. Mój post
trochę celowo był prowokacyjny w tonie. Ale nie o to mi chodziło, aby
prowokować nauczycieli, którzy nie mają zamiaru uczyć małych dzieci, bo wolą
uczyć dorosłych, tylko o to, aby się coś ruszyło w rynku szkół dla małych
dzieci, aby nie mieć tylko jednej szkoły do wyboru (czyli właściwie żadnego
wyboru) ze zresztą dość dobrze (ale nie idealnie, bo jak ktos zna te materiały
z HD to wie o czym mówię) opracowaną metodą: kiepskie rysunki, książeczki
raczej niezachęcające i jakość nagrania kaset. Uważam, że to już jest prawie
monopol, jeśli nie liczyć wszystkich nauczycieli, którzy prywatnie u siebie w
domach udzielają lekcji. Mi zależy jednak na SZKOLE, trochę na wzór Helen Doron
(ale lepszej!), w której spotyka się i uczy przez zabawę i zajęcia manualne
grupka dzieci i lekcje odbywają się zgodnie z określonym planem i materiałami.
Dlatego też jeszcze nie zdecydowałam się na lekcje indywidualne, bo wolę, aby
dziecko uczyło się w grupie.
A odpowiedź agawy była po prostu dość nieprzyjemna, więc niech się nie dziwi że
moja odpowiedź była równie nieprzyjemna. Nie jest to mimo wszytko miłe usłyszeć
od osoby która zajmuje się nauczaniem (mniejsza z tym, że osób dorosłych), że
dzieci to rozwydrzone bachory, z którymi nie warto się użerać. Agawa79 - to Ty
sama jesteś klasycznym przykładem rodzica, ślepo zapatrzonego we własne dziecko
i własne wymagania, którego prawdopodobnie żaden nauczyciel Twojego dziecka nie
chciałby spotkac na swojej drodze. Tak więc nie powinnaś się dziwić także tym
moim wymaganiom. Chociaz ja raczej nie potrafiłabym tak jak Ty uznać, że
tolerowac to mogę tylko własne dziecko. No wiadomo, każda matka jest zapatrzona
we własne dziecko, ale to nie znaczy że czyjeś dzieci nie są równie mądre czy
fajne i nie można z nimi nawiązać fajnego kontaktu. Gdybym była nauczycielem
(sama mam FCE i znam angielski, ale nie tak jak anglista), bardzo chciałabym
pracować z dziećmi. Może z tym określeniem wymaganego wykształcenia anglisty
odnośnie pedagogiki nieco przesadziłam, ale wynikało to z tego, że za często
słyszę (od innych rodziców) w jaki sposób ich dzieci są uczone języka w
przedszkolu i jakie kwalifikacje mają ci nauczyciele.
Zdaję sobie sprawę, że mój post mógł się niektórym wydać kontrowersyjny, ale
naprawdę wolałabym, aby do szkół i przedszkoli zatrudniano osoby znające
angielski BARDZO DOBRZE i same biegle się nim posługujące! No chyba zgodzicie
się ze mną, że FCE to za mało aby dać tego gwarancję? No i nie mnie oceniać,
kto sie nadaje na nauczyciela dzieci czy też nie. Rodzic, który jest laikiem
jeśli chodzi o ocenę umiejętności nauczyciela może się o tym coś dowiedzieć
chyba dopiero wtedy, kiedy spojrzy w papiery. Wiadomo, że one też pewności nie
dają i nie wątpię, że jest wiele anglistów którzy akurat pedagogiki nie mają,
ale sie doskonale nadają do pracy z dziećmi. Tylko pytanie - skąd rodzic ma coś
tekiego wiedzieć i obiektywnie ocenić, jeśli nie zna tego nauczyciela i nie
widzi jak prowadzi te zajęcia (na codzień, a nie na lekcjach pokazowych!)? No
czasami to chyba trzeba spojrzeć w te papiery. Chociaż zresztą to nie rodzice
powinni być od zaglądania w papiery ale dyrektorzy (czy też właściciele) szkół
i przedszkoli, którzy nauczycieli zatrudniają. Ale jak już wielu rodziców
zdąrzyło się przekonać, ci dyrektorzy wolą zatrudniać osoby, które mają zarówno
mniejsze wymagania finansowe jak i kwalifikacje, nad czym bardzo ubolewam, bo
mnie akurat stać, aby płacić więcej.
A propo założenia szkoły - myślałam o tym, ale mam inne bardzo dobre źródła
dochodu, dzięki którym jestem gotowa "oddać tą pałeczkę" innym. Niech inni mają
szanse, bo ja mam zdecydowanie wystarczająco pieniędzy.
Ja może jestem za wygodna aby się tym zająć (bo przecież nie muszę), ale na
pewno są gdzieś ambitni ludzie mający ochotę rozkręcić własny biznes i mój post
powinien być dla nich zachętą.
Mimo wszystko liczę na zmianę tonu tej dyskusji na nieco milszy.



Temat: j. angielski, praca w Warszawie
I jeszcze:
ŚWIADECTWA POTWIERDZAJĄCE ZNAJOMOŚĆ JĘZYKÓW OBCYCH

1. Podstawowa znajomość języka:

1) Język angielski:
a) First Certificate in English (FCE), Cambridge University, ocena A lub B,
b) TOEFL - Test of English as a Foreign Language (z wynikiem 173-213 pkt -
dawne 500-550 pkt z testu, najmniej 3,5 pkt z pracy pisemnej - TWE, i najmniej
50 pkt z egzaminu ustnego TSE), Educational Testing Service, Princeton, USA.
2) Język niemiecki:
a) Die Zentrale Mittelstufenprüfung (ZMP), Goethe Institut,
b) Österreiches Sprachdiplom für Deutsch als Fremdsprache - Mittelstufe,
Instytut Austriacki.
3) Język francuski:
a) Diplôme d'Etudes en Langue Française (DELF - Premier Degré),
b) Diplôme de Langue Française (DL), Alliance Française.
4) Język włoski:
a) Certificazione di Italiano come Lingua Straniera (CILS), Universita per
Stranieri, Siena poziom 1. (podstawowy - z minimum 11/20 pkt) i poziom 2.
(średnio zaawansowany - z minimum 11/20 pkt),
b) Certificazione di Conoscenza delle Lingua Italiana, Livello 1 (CELI 1),
Universita per Stranieri, Perugia (USP) - poziom 1. (podstawowy - ocena A, B
lub C) oraz Livello 2 (CELI 2) - poziom 2. (średnio zaawansowany - ocena A, B
lub C).
5) Język hiszpański:
Certificado Inicial de Espanol como Lengua Extranjera (CIE), Instituto
Cervantes & Universidad de Salamanca.

2. Zaawansowana znajomość języka:

1) Język angielski:
a) Certificate in Advanced English (CAE), Cambridge University, ocena A, B
lub C,
b) TOEFL - Test of English as a Foreign Language (z wynikiem 213-250 pkt -
dawne 550-600 pkt z testu, najmniej 4,5 pkt z pracy pisemnej - TWE, i najmniej
50 pkt z egzaminu ustnego - TSE), Educational Testing Service, Princeton, USA.
2) Język niemiecki:
a) Das Kleine Deutsche Sprachdiplom (KDS) - Goethe Institut,
b) Die Zentrale Oberstufenprüfung (DZO), Goethe Institut.
3) Język francuski:
a) Certificat d'acces au DALF, Commission Nationale du DELF/DALF, Sevres -
Francja,
b) Diplôme d'Etudes en Langue Française (DELF),
c) Diplôme Supérieur d'Etudes Françaises (DS), Alliance Française.
4) Język włoski:
a) Certificazione di Italiano come Lingua Straniera (CILS) - Universita per
Stranieri, Siena poziom 3. (zaawansowany - z minimum 11/20 pkt),
b) Certificazione di Conoscenza delle Lingua Italiana, Livello 3 (CELI 3),
Universita per Stranieri, Perugia, poziom 3. (zaawansowany - ocena A, B lub C),
c) Certificazione di Italiano come Lingua Straniera (CILS), Universita per
Stranieri, Siena poziom 4. (bardzo zaawansowany - z minimum 11/20 pkt),
d) Certificazione di Conoscenza delle Lingua Italiana, Livello 4 (CELI 4),
Universita per Stranieri, Perugia, poziom 4. (bardzo zaawansowany - ocena A, B
lub C).
5) Język hiszpański:
Diploma Básico de Espanol como Lengua Extranjera (DBE), Instituto Cervantes &
Universidad de Salamanca.
6) Świadectwa złożenia egzaminu państwowego z języka obcego przed Państwową
Komisją Egzaminacyjną - powołaną na podstawie zarządzenia nr 33 Ministra
Edukacji Narodowej z dnia 30 sierpnia 1990 r. w sprawie egzaminów państwowych z
języków obcych (Dz. Urz. MEN Nr 7, poz. 44).

3. Biegła znajomość języka:

1) Język angielski:
a) Certificate of Proficiency in English (CPE), Cambridge University, ocena
A, B lub C,
b) TOEFL - Test of English as a Foreign Language (z wynikiem powyżej 250
pkt, dawne 600 pkt z testu, najmniej 5 pkt z pracy pisemnej - TWE, i powyżej 50
pkt z egzaminu ustnego - TSE), Educational Testing Service, Princeton, USA.
2) Język niemiecki:
Das Grosse Deutsche Sprachdiplom (GDS), Goethe Institut.
3) Język francuski:
a) Diplôme Approfondi de Langue Française (DALF),
b) Diplôme des Hautes Etudes Françaises (DHEF), Alliance Française.
4) Język włoski:
Certificazione di Conoscenza delle Lingua Italiana, Livello 5 (CELI 5),
Universita per Stranieri, Perugia, poziom 5. (biegły - ocena A, B lub C).
5) Język hiszpański:
Diploma Superior de Espanol como Lengua Extranjera (DSE), Instituto Cervantes &
Universidad de Salamanca.

4. Egzaminy nauczycielskie:

Świadectwa złożenia państwowego nauczycielskiego egzaminu z języka obcego
stopnia I lub II przed Państwową Komisją Egzaminacyjną - powołaną na podstawie
zarządzenia nr 33 Ministra Edukacji Narodowej z dnia 30 sierpnia 1990 r. w
sprawie egzaminów państwowych z języków obcych (Dz. Urz. MEN Nr 7, poz. 44).
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 224 wypowiedzi • 1, 2, 3

    Linki