Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fajne zdjęcia po imprezie





Temat: Zapraszamy na PIKNIK NA PLACU ZABAW !
Zapraszamy na PIKNIK NA PLACU ZABAW !
Wielkie Dzięki za głosy na Plac Zabaw na Traugutta.
Liczba oddanych głosów przebiła nasze oczekiwania. Przekroczyliśmy 500 !

Niech te zera się mnożą w takim tempie jak dotychczas! Mamy prawdopodobnie
największą liczbę głosów i wielkie szanse na wygraną! Chcemy podziękować
wszystkim którzy przyczynili się do tego wyniku, w związku z tym zapraszamy
dzieciaki i nie tylko na Piknik „I Ty możesz być strażakiem” Jest to impreza
promująca naszą akcję „Danonki odnawiają place zabaw”, organizowana przez
mieszkańców osiedla, a szczególnie przez dzieciaki, przy współpracy STRAŻY
POŻARNEJ. Odbędzie się w niedzielę na placu zabaw na os.Traugutta między
blokami 5 i 4. Przyprowadźcie swoich znajomych, zapraszamy wszystkich
domorosłych muzyków, z własnymi instrumentami, którzy mają odwagę wspólnie
pomuzykować dla naszych najmłodszych mieszkańców! Jeśli macie jakieś fajne
pomysły, znacie ciekawe zabawy to chętnie je wykorzystamy. Zbieramy również
farby i pędzelki do malowania, możecie przynieść swoje, będą bardzo, bardzo
potrzebne. Dostaliśmy wiele artykułów plastycznych i innych potrzebnych
rzeczy od prywatnych ofiarodawców, sklepów i firm. Jednak większość
potrzebnych rzeczy Dzieci zgromadziły w ramach własnych możliwości. Za
wielkie wsparcie i pomoc przy organizacji imprezy dziękujemy Strażakom – bo
to dzięki nim możemy się spotkać. Oficjalne podziękowania, wrażenia i zdjęcia
z imprezy umieścimy po pikniku. Zapraszamy do wspólnej zabawy i uwierzmy w
to, że chociaż nie mamy żadnych funduszy to wspólnymi siłami a przede
wszystkim chęcią działania i zaangażowaniem możemy zdziałać bardzo wiele!
Możemy się razem dobrze bawić!
MATYLDA

NIEDZIELA 03.09.2006 - GODZ. 15:00 - 19:00 wiecej info na plakatach !






Temat: plac zabaw
Wielkie Dzięki za głosy na Plac Zabaw na Traugutta.
Liczba oddanych głosów przebiła nasze oczekiwania. Przekroczyliśmy 500 !

Niech te zera się mnożą w takim tempie jak dotychczas! Mamy prawdopodobnie
największą liczbę głosów i wielkie szanse na wygraną! Chcemy podziękować
wszystkim którzy przyczynili się do tego wyniku, w związku z tym zapraszamy
dzieciaki i nie tylko na Piknik „I Ty możesz być strażakiem” Jest to impreza
promująca naszą akcję „Danonki odnawiają place zabaw”, organizowana przez
mieszkańców osiedla, a szczególnie przez dzieciaki, przy współpracy STRAŻY
POŻARNEJ. Odbędzie się w niedzielę na placu zabaw na os.Traugutta między
blokami 5 i 4. Przyprowadźcie swoich znajomych, zapraszamy wszystkich
domorosłych muzyków, z własnymi instrumentami, którzy mają odwagę wspólnie
pomuzykować dla naszych najmłodszych mieszkańców! Jeśli macie jakieś fajne
pomysły, znacie ciekawe zabawy to chętnie je wykorzystamy. Zbieramy również
farby i pędzelki do malowania, możecie przynieść swoje, będą bardzo, bardzo
potrzebne. Dostaliśmy wiele artykułów plastycznych i innych potrzebnych
rzeczy od prywatnych ofiarodawców, sklepów i firm. Jednak większość
potrzebnych rzeczy Dzieci zgromadziły w ramach własnych możliwości. Za
wielkie wsparcie i pomoc przy organizacji imprezy dziękujemy Strażakom – bo
to dzięki nim możemy się spotkać. Oficjalne podziękowania, wrażenia i zdjęcia
z imprezy umieścimy po pikniku. Zapraszamy do wspólnej zabawy i uwierzmy w
to, że chociaż nie mamy żadnych funduszy to wspólnymi siłami a przede
wszystkim chęcią działania i zaangażowaniem możemy zdziałać bardzo wiele!
Możemy się razem dobrze bawić!
MATYLDA

NIEDZIELA 03.09.2006 - GODZ. 15:00 - 19:00 wiecej info na plakatach !






Temat: Co jest lepsze wyborcza czy poranny?
Jestem również dziennikarzem. Kiedyś pisywałem do Kureira Podlaskiego. Teraz
jak wiecie już go nie ma. Na rynku białostockim - plotki mówią - dominuje
Poranny bo jest dobry. Mam coś do powiedzenia bo w dziennikarsztwie jestem od
kilkunastu lat. Teraz pracuje jako dziennikarz w innym miejscu. Poranny
niestety to gazeta ktora szuka sensacji. Nie takiej, że pisze na przykład o
wypadku, bo takie informacje najbardziej ludzi interesują. Sensacja polega na
pisaniu o wszystkim co przyniesie dziennikarzowi "szmal". A więc bez
rzetelności dziennikarskiej, bez respektowania prawa prasowego, bez sprawdzenia
niekiedy faktów pojawia się w Porannym informacja, która dużo kosztuje a jest
po prostu sensacją. Zdarzało się, że w Porannym mogłem przeczytać o imprezie -
jak było fajnie, ten spotkał się z tym, mówili o tym i o tym, uzgodnili dalsze
szczegóły współpracy - a tak naprawdę w ostatniej chwili spotkanie odwołano. A
dziennikarz napisał o imprezie, której nie było. Nawet na niej nie był.
Kilkakrotnie się zdarzało, że Poranny podpisywał zdjęcie znanej osoby -
powiedzmy tak znanej jak prezydent Ryszard Tur - nazwiskiem Pana Kowalskiego,
który zdobył pierwsze miejsce w zawodach narciarskich w Augustowie. Itd Itd.
Nie wspomnę o bezpodstawnych oszczerstwach, wyciąganiu brudów, kłamstwie które
non - stop w tym Porannym. Chyba się brzydzę tej gazety. Jeżeli nie zmieni się
grupa dziennikarzy wychowana przez byłego dyrektora na szakali i nieudaczników -
za jego przyzwoleniem, to Poranny jeszcze długo będzie w tyle za innymi
gazetami, których nakłady są o wiele mniejsze. Bo duża sprzedaż,
popularność, "poczytalność" nie oznacza wcale jakości i prawdy. Poranny do
kosza!!!
Rekin




Temat: wróciłam z Mahdia Palace
Witam Cię... od razu moge pogratulować wyboru hoteliku, czyściutki, elegancki
i wszystko na wysokim poziomie.Basenik duży z wysepkami i palemkami, ślicznie
podświetlony wieczorem , woda czyściutka i co najważniejsze codziennie
czyszczony z samego rana, woda kilka razy dziennie pobierana dyskretnie przez
obsługę hotelową do badania(bacznie obserwowałam) :). Jedzenie naprawdę dobre,
jak na HB i na arabski kraj,bardzo duży wybór, wszystko na bieżaco dostawiane
aż do ostatniego wczasowicza. Wiadomo u nich zawsze czekaja na napiwki - z tego
w końcu żyją, my zostawialiśmy co drugi - 3 dzień 1 dolara więc obsługa
potrafiła to naprawdę docenić i tylko wystrczyło sie pojawić na jadalni a
stolik mieliśmy nawet bez szukania wystarczył moment zeby nas nasz stały :)
kelner zauważył i kiwnał zapraszając. Najlepiej mieć dolary rozmienione na
najrdrobniesze - oni dużo bardziej doceniaja obcą walutę czyt. dolar. Napiwki
najepiej dawać podczas kolacji gdy należy uiścić opłatę za napój do posiłku
(winko,woda piwko 2-3 $) wystarczy dac mu dolara więcej i powiedzieć reszty nie
trzeba. Odwdzięczą się napewno !!! Leżaki całkowice bezplatne i w porównaniu do
hoteli obok naprawdę dużo wyzszego standardu ale co ważne trzeba rano ok godz
8 zająć go sobie ręcznikiem, potem spokojnie mozna iść na śniadanko a po nim z
pełnym brzuchem oddać się przyjemnościom leżakowania :) Plaża boska... naprawde
śliczna i czysta. Do miasta najlepiej taxówką - za 3 dinary zawsze pojadą !!
albo tzw Tuk Tukiem :) (mam zdjęcie tego cuda) jechaliśmy i to też miało swój
wspaniały urok. rejsy statkiem z tego co pamiętam sa co kilka dni, nie
płynęliśmy ale ponoć fajnie, impreza trwa na nm non stop, lecz nie pamiętam
dokładnie ceny - chyba coś ok 80 zł (?) poza tym loty paralotnią w kilku
miejscach na plazy, pływanie na "bananie " za motorówką, narty wodne, surf,
jazda kładami itp. Atrakcji sporo niedaleko od hotetu i to bardzo ważne bo(tu
jeden minus hotelu)jest w nim za spokojnie, animacji dosłownie żadnych!! - ja
też myślałam że to nie będzie miało znaczenia ale jednak miało - poprostu jak
na wyjazd 2 - tygodniowy to HOTEL jest za nudny - nie dzieje się dosłownie NIC,
no ale jak wspmniałam można psię ciut rozerwać poza nim. Pod tym względem to
niestety jest to miejsce idealne dla starszych niemieckich emerytów :)) Ale
cała reszta na 5. Jeśli chciałabyś zerknąć na fotki to daj znac na gg nr
9100799 tam jestem częściej niż na forum. podaj mailika to w razie co coś
podeślę. Pozdrówki



Temat: Szkoła NR 7 czesc 55.
20 lat temu ...
Rowno 20 lat temu bylem na tydzien w Olsztynie.
Ten tydzien tkwi bardzo w pamieci , bo wiele sie wtedy dzialo.
Jakis czas przed wyjazdem rozwalila sie elektrownia atomowa w Czernobylu.
W calej europie panika przed radioaktywnoscia ... a ja z kolego , z deska
surfingowa na dachu samochodu wybralismy sie na "Warmie i Mazury".

Nie wolno bylo wtedy pic mleka , jesc grzybow itd.
Panika przed radioaktywnymi opadami ..
Moj kolega ze studiow, Hans chcial zobaczyc miasto w ktorym jego ojciec sie
urodzil. (No i przy okazji troche na desce po jeziorze "posmigac")

Wiec zapakowalismy mojego turkusowego Passata i hej za Odre...
Juz NRDowscy Celnicy sie na granicy dziwili dokad sie z ta deska wybieramy.

Po drodze miedzy Gnieznem a Toruniem o 5 rano , chlopcy radarowcy ...
Taki zakret w ksztalcie S. Wolno bylo jechac 30-tka a my niby jechalismy 50-tka.
Pan w niebieskim mundurze skasowal 100 zl. Chociarz mu tlumaczylismy, ze mamy
pol samochodu lekarstw , w tym insuline , ktora trzeba bylo jak najpredzej chlodzic.
Nic z tego :)) , Stowe trzebo bylo zaplacic.

Pozniej szczesliwy dojazd do Olsztyna.
No i niezapomniany tydzien w Olsztynie i okolicach.
Wypad do Bialegostoku (gdzie Janusz studiowal).

Imieniny Pani Wieslawy.
Fajna Impreza z Darkiem , Wojtkiem , Monika , Hansem i innymi.
Hans mial okazje zobaczyc Polske jaka byla wtedy , poznal ludzi i polska
goscinnosc. Kilka tygodni temu znalazl mnie w internecie i pozniej prawie 2
godziny "wilsielismy" przy telefonie.
Wlasnie wspominal ten tydzien , i mamy plany moze to za rok powtorzyc.
Poszperalem troche w slajdach , no i znalazlem kilka zdjec.

www.krenzek.de/1986/index.html
Ryba starsza i mlodsza chyba tez pamieta te czasy ;-)

Pozdrowienia



Temat: Co sądzicie o zakazie robienia zdjęć w amfiteatrze
Co sądzicie o zakazie robienia zdjęć w amfiteatrze
Chciałabym się zapytać co Państwo sądzą o zakazie robienia zdjęć w
amfiteatrze na koncercie "Urszuli" i "Pin"? Przyznam szczerze że,
dla mnie to było stasznie głupie. Nie chce mi się wierzyć żeby Pani
Urszula ani zespół "Pin" mieli coś przeciwko aby robić im zdjecia
podczas koncertu. Najbardziej wkurzyło mnie jak ochrona traktowała
ludzi te wytykanie palcami zwłacza jednego z ochroniarzy który był
tuż przy scenie, zero szacunku. Był nieuprzejmy i arogancki.
Wygrażał że zabierze mi z aparatu baterie jeżeli spróbuje zrobić
zdjęcie. Po drugim utworze Pani Urszuli wyszliśmy, po czym udałam
się odrazu aby przeczytać regulamin imprezy i zasad panujących a w
amfiteatrze. Przeczytałam wszystko od deski do deski i nie znalazłam
punktu w którym byłoby powiedziane że jest zakaz robienia zdjęć, czy
też że gwiazdy występujące na scenie zastrzegają sobie takie prawo.
Zapytałam więc Pana z ochrony żeby wskazał mi gdzie jest taki
podpunkt. Niestety nie wiedział, poprosił więc innego Pana który też
do końca nie wiedział co ma powiedzieć, gdyż tłumaczył że podczas
koncertu "Pin" można było robić zdjecia, natomiast podczas występu
Pani Urszuli nie wolono. Powiedziałam mu że ochrona zabroniła robić
zdjęcia także podczas występu "Pin",to już nie wiedział co ma mi
odpowiedzieć. Tłumaczył że taki był podpisywany kontrakt z
gwiazdami. To ja upierałam się przy swoim iż nie ma w regulaminie
takiego punktu o zakazie robienia zdjęć. To usłyszałam od Pana że w
ostatniej chwili oba zespoły zastrzegły sobie takie prawo. Tak mniej
więcej wyglądała moja konwersacja z ochroną. Ciekawa jestem co by
powiedziała policja jakby Pan z ochrony skonfiskował mi baterie z
aparatu:)Chciałabym aby oba zespoły wyraziły swoją opinię jak było
naprawdę o ile jest to możliwe i usłyszeć opinię od Państwa. Bo
widomo fajnie jest mieć pamiątkę w postaci zdjęcia:)



Temat: ADOPCJE PSIAKÓW I KTKÓW - IMPREZA-POMÓŻCIE IM
ADOPCJE PSIAKÓW I KTKÓW - IMPREZA-POMÓŻCIE IM
Program imprezy

26-09-2003 14:58

4 października z okazji Światowego Dnia Zwierząt w siedzibie Agory odbędzie
się festyn rodzinny "Pies czeka na człowieka" poświęcony adopcji bezdomnych
zwierząt.

Honorowy patronat nad obchodami w Polsce Światowego Tygodnia Zwierząt
sprawuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Aleksander Kwaśniewski.

Otwarcie imprezy - godzina 11.00

Hol:

- wystawa zdjęć psów z Celestynowa, które czekają na adopcję

- kącik adopcyjny

- porady weterynaryjne

- nieustająca skarbonka na zwierzaki ze schroniska

- emisja filmu edukacyjnego "Psy i koty"

- malowanki, kolorowanki, malowanie twarzy

- konkurs fotograficzny dla dzieci "Ja i mój zwierzak"

Scena:

Prowadzący festyn: Roman Holc, Renata Kretówna, Maciej Fijałkowski

- spotkania z aktorami, piosenkarzami, dziennikarzami, którzy zaadoptowali
bezdomne zwierzęta:

Anną Chodakowską, Ewą Szykulską, Katarzyną Żak, Cezarym Żakiem, Andrzejem
Zaorskim, Markiem Kościkiewiczem, Danutą Błażejczyk, Ewą Gawryluk, Olgą
Borys, Wojciechem Wilińskim, Waldemarem Obłozą, Kazimierzem Mazurem, Moniką
Borys, Marcinem Władyniukiem, dr Zuzanną Toeplitz, Adamem Wajrakiem

- występy teatru lalek - wykład filozoficzny

- występy teatru AKT

- aukcja obrazów Bożeny Wahl - godz. 12.30-13.00

- aukcja obrazów Bożeny Wahl poprowadzona przez Cezarego Żaka - godz. 15.00-
15.30

Sale spotkań:

- sala "Zwierzątkowo", godz. 11.15-16.45 - zabawy dla dzieci

- sala "Edukacyjna", godz. 11.30-16.45 - pogadanki Towarzystwa Opieki nad
Zwierzętami oraz pogadanki Anny Karczewskiej na temat hodowli ptaków

- sala "Kinowa", godz. 11.30-13.30 oraz 14.30-17.00 - emisje filmu na temat
świadomej i odpowiedzialnej opieki nad zwierzętami

godz. 13.30-14.30 - Adam Wajrak opowie o wydrze i o tym, dlaczego nie należy
trzymać dzikich zwierząt w domu, a fajnie mieć psa

Przed budynkiem:

- godz. 11.05 - 17.00 - performance plastyczny - wspólne malowanie portretów
psów i kotów oraz wyklejanie psa z gazet

Parking

- odjazd mikrobusów do schroniska w Celestynowie, godziny 12.30, 14.00,
15.00, 16.30




Temat: kamerzysta
marbla4 napisał:

> B0rowy,
>
> przeciez ten Twoj polecany kamerzysta w jednym pieciominutowym filmiku uparl si
> e
> pokazac wszystkie efekty jakie ma na komputerze , bleeeeee
> Ok, o gustach sie nie dyskutuje :D
> Z dwojga zlego wybralbym tego ze starmedia, ale bez fotografa, bo tam znow
> fotograf jest pozal sie boze ;)
>
> pozdr
> M.
>
> Ps. Tez nie mialem kamerzysty !

hehe a to dobre. nie wiem jaki filmik ogladales ale z kamerzysta masz 2-3
spotkania gdzie ustalacie wszystko. m.in.
jakie przejscia pomiedzy ujeciami - czy cut(czyste przejscie takei jak w filmie)
czy z bajerami jesli chcesz miec takie cos do pokazani cioci na wsi. czyc chcesz
miec jakies sztuczne ognie, jakies zawijania itd. czy to ma byc film czy
reportaz mnostwo takichg rzeczy ustala sie ktorych wczesniej bys sie nie spodziewal.
kolejna sprawa to film trwajacy 5-6h - czy ktos ogladal taki film z wesela i
wysiedzla do konca. to tez niejest sztuka zrobic takie cos.
sztuak jest wyciac z tego fajne wazne rzeczy i zrobic film 2-2,5h gdzie mozna
obejrzec film pare razy. a nie meczyc sie ogladajac ciocie i babcie machajace
widelacmi i lyzkami - bo kamerzysta nie mial co nakrecic. wszystko zalezy od
kamerzysty co kreci i jak. poza tym powiem jak nam powiedzial kamerzysta
"To Wy jestescie aktorami i wy macie grac. To od Was zalezy jak wyjdzie ten film"

Piszesz ze nie miales kamerzysty - kazdy robi jak chce - moim zdaniem film
DOBRZE zrobiony jest o wiele fajniejszy niz zdjecia. Przy filmie nie jedna
impreza sie rozkreci. Natomiast zdjecia tez warto zeby miec. Tylko ze mi sie
niepodobaja pozowane zdjecia w studiu foto, a zdjec na weselu i tak bedzie
mnostwo bo bedzie mnosto gosci z aparatami.

taka moja opinia




Temat: ADOPCJE ZWIERZAKÓW-IMPREZA-POMÓŻCIE-PRZYJDŹCIE
ADOPCJE ZWIERZAKÓW-IMPREZA-POMÓŻCIE-PRZYJDŹCIE
Wydawało mi się że już wysylałam ten post ale go coś tu nie widzę, więc
jeszcze raz
Program imprezy

26-09-2003 14:58

4 października z okazji Światowego Dnia Zwierząt w siedzibie Agory odbędzie
się festyn rodzinny "Pies czeka na człowieka"
poświęcony adopcji bezdomnych zwierząt.

Honorowy patronat nad obchodami w Polsce Światowego Tygodnia Zwierząt
sprawuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
Aleksander Kwaśniewski.

Otwarcie imprezy - godzina 11.00

Hol:

- wystawa zdjęć psów z Celestynowa, które czekają na adopcję

- kącik adopcyjny

- porady weterynaryjne

- nieustająca skarbonka na zwierzaki ze schroniska

- emisja filmu edukacyjnego "Psy i koty"

- malowanki, kolorowanki, malowanie twarzy

- konkurs fotograficzny dla dzieci "Ja i mój zwierzak"

Scena:

Prowadzący festyn: Roman Holc, Renata Kretówna, Maciej Fijałkowski

- spotkania z aktorami, piosenkarzami, dziennikarzami, którzy zaadoptowali
bezdomne zwierzęta:

Anną Chodakowską, Ewą Szykulską, Katarzyną Żak, Cezarym Żakiem, Andrzejem
Zaorskim, Markiem Kościkiewiczem, Danutą
Błażejczyk, Ewą Gawryluk, Olgą Borys, Wojciechem Wilińskim, Waldemarem
Obłozą, Kazimierzem Mazurem, Moniką Borys, Marcinem
Władyniukiem, dr Zuzanną Toeplitz, Adamem Wajrakiem

- występy teatru lalek - wykład filozoficzny

- występy teatru AKT

- aukcja obrazów Bożeny Wahl - godz. 12.30-13.00

- aukcja obrazów Bożeny Wahl poprowadzona przez Cezarego Żaka - godz. 15.00-
15.30

Sale spotkań:

- sala "Zwierzątkowo", godz. 11.15-16.45 - zabawy dla dzieci

- sala "Edukacyjna", godz. 11.30-16.45 - pogadanki Towarzystwa Opieki nad
Zwierzętami oraz pogadanki Anny Karczewskiej na
temat hodowli ptaków

- sala "Kinowa", godz. 11.30-13.30 oraz 14.30-17.00 - emisje filmu na temat
świadomej i odpowiedzialnej opieki nad
zwierzętami

godz. 13.30-14.30 - Adam Wajrak opowie o wydrze i o tym, dlaczego nie należy
trzymać dzikich zwierząt w domu, a fajnie mieć
psa

Przed budynkiem:

- godz. 11.05 - 17.00 - performance plastyczny - wspólne malowanie portretów
psów i kotów oraz wyklejanie psa z gazet

Parking

- odjazd mikrobusów do schroniska w Celestynowie, godziny 12.30, 14.00,
15.00, 16.30



Temat: koncesjonować fotografów!!!!!!!!!!!!!!
koncesjonować fotografów!!!!!!!!!!!!!!
zadaję sobie pytanie czy nie warto byłoby wprowadzić koncesje dla zakładów
fotograficznych w naszym mieście, mało tego ze niektóre prowadzą amatorzy to
na dodatek nieuczciwi przedsiebiorcy. jak się własnie dowiedziałam już kiedyś
była mowa chyba na forum o tym zakładzie na placu na bramie. niestety padłam
ofiarą oszustwa w tym zakładzie. mianowicie niedawno brałam ślub i jak chyba
każdy, chciałam mieć ładną pamiątkę z tak niecodziennej uroczystości. udałam
się więc do w/w zakładu i dostałam świetną ofertę, obejrzałam fotografie z
innych tego typu imprez, podobały mi się, stwierdziłam,że znalazłam się
wodpowiedznim miejscu i że to dobry rzemieślnik. uzgodniłam kwotę
wynagrodzenia, która nie należała do najniższych w mieście. zrobiłam to z
myślą, że jest to cena za profesjonalizm, którego sie spodziewałam. wszystko
świetnie, wszystko fajnie, miło i sympatycznie, niestety do czasu. Kiedy
obejrzałam fotografie o mało nie osiwiałam, byłam wściekła nie chciało mi się
wierzyć że to możliwe. prosze państwa taaaakie zdjęcia równie dobrze mógł
zrobić mój wujek kazik, gdybym go ładnie pooprosiał i to za przysłowiowe
dziękuję. częć zdjęć była nieostra i jakby za mgłą, poobcinane głowy
uczestników uroczystości, juz nie wspomnę o tych kiczowatych ramkach . mało
tego, nie ma zdjęć z całości uroczystości , ponieważ fotograf się oczywiście
spóźnił a w trakcie wesela jako bierwszy był najbardziej wstawiony ze
wszystkich gośći. proszę państwa, kiedy opopwiedziałam o tym szefowi zakładu i
zgłosiłam swoje zastrzeżenia szef zakładu z drwina stwierdził, że jak mi się
nie podoba to mogę sobie iśc gdzie indziej (na przyszłośc oczywiście
ksorzystam z tej porady) jednak chyba na to trochę za późno. według niego
fotografie są super dobre a ja jestem marudną babą. przecież to wszystko
skandal i to za niemałe pieniądze bo usługi te nie są tanie a ja zostałam bez
pamiątek z uroczystości zycia. I co teraz , gdzie mogę się poskarżyć, czy
istnieje instytucja zrzeszajaca tego typu zakłady. oczekuję na jakieś
podpowiedzi i jednocześnie ostrzegam przed fachowcami z ww zakładu.



Temat: kluby dla 30-latków
Witam. Z czystym sumieniem moge polecic nowe miejsce w Krakowie, ktore powstalo
z mysla o klientach powyzej trzydziestego roku zycia. Na pewno wiekszosc z Was
kojarzy adres Tomasza 11a, miescil sie tam kiedys klub Pewex. Teraz w tym samym
miejscu powstal calkiem nowy klub- M. Otworzony pod patronatem znajdujacej sie
na tej samej ulicy restauracji Metropolitan. Dla wszystkich, ktorzy znaja
swietna kuchnie i atmosfere tej restauracji, powinna to byc wystarczajaca
reklama. Jesli jednak nie byliscie w Metropolitan, postaram sie w kilku slowach
napisac o moich wrazeniach z M. Klimat- super, hmm jakby to okreslic...
nienarzucajaca sie elegancja, przytlumione swiatla, wygodne sofy, piekne
zdjecia, wyjatkowo czysto. To co oczarowalo mnie jednak najbardziej to toalety-
slowo daje, nigdzie w Krakowie podobnych nie znajdziecie:)Muzyka za kazdym razem
kiedy tam bylismy byla inna- glownie jazz, R&B, blues...w weekendy muzyka
taneczna. Bardzo przyjacielska i fajna obsluga, wyjatkowo dyskretne kelnerki
podchodzace do stolikow- nie trzeba czekac na drinki przy barze:)Po mojej
ktorejs z kolei wizycie w klubie poproszono mnie o adres e-mail i dostaje teraz
regularnie maile z zaproszeniami na wszystkie imprezy. Jeszcze jedna istotna dla
mnie kwestia to bezpieczenstwo w klubie jest video- domofon i dobra ochrona,
wiec nie przychodzi tam tak zwana "trudna mlodziez" z ogolonymi glowami, jest na
prawde fajne towarzystwo. A no i jeszcze jedna wazna rzecz- wentylacja, chociaz
klub jest dla palacych nigdy nie wyszlam z tamtad smierdzac papierosami- to na
prawde duzy plus. Uff troche sie rozpisalam, ale mam nadzieje, ze komus pomoge,
bo pamietam, ze nam trudno bylo znalezc fajne miejsce w Krakowie, nie tylko zeby
pobalowac ale tez posiedziec ze znajomymi.



Temat: wytwórnia wypraw??
Przykro mi,że wyprawa na Krym była dla Ciebie koszmarem.Ale jak sama już to
wiesz w góry nie chodzi się w sandałkach, klapkach, japonkach .Zejście z Aj
Perti było niebezpieczne i faktem jest,że nie powinniśmy tam wcale wjeżdżać po
deszczu. Z tekstu Twojej wypowiedzi sądzę,że byłyśmy w tej samej grupie. Jedyne
zastrzeżenia jakie mam dotyczy przeładowanego programu zamiejscowych wycieczek.
Miejscowy przewodnik chciał jak najszybciej odbębnić program i wrócić do
domu(jak to w pracy)a ja chciałam mieć czas na chwilę zachwytu nad oglądanymi
miejscami.Program wycieczek jest przeładowany, ale najprawdopodobniej
organizatorzy chcieli pokazać jak najwięcej z piękna Krymu. Byłam od innych
uczestników dużo starsza. Dlaczego ja nie miałam żadnych problemów kondycyjnych
i raczej byłam na czele grupy? Jak to świadczy o kondycji polskiej młodzieży?
Nie znałam nikogo z Was , ani nikogo z organizatorów. W grupie było kilka osób
niezadowolonych nie tylko z wyjazdu ale ze wszystkiego. Co do imprez... Może
czasami było trochę za głośno, ale kiedy zbierze się 12-14 osób, które
dyskutują, coś sobie opowiadają ,śmieją się - jest głośno. Mnie bardziej
denerwowało szczeniackie zachowywanie się kilku osób w miejscach publicznych ,
w marszrutkach, metrze ( piski, głośne rozmowy, głośne komentarze dotyczące
ludzi i okolicy). To nie najlepiej świadczyło o kulturze nas Polaków i było dla
mnie żenujące. A imprezy... Każdy wiek ma swoje prawa. Osobiście podziwiam
młodzież,że po imprezie do 1-2 rano potrafili wstać i o 6.00 zameldować się w
autobusie na kolejną wyprawę .Okna mojego pokoju też wychodziły na patio
,mieszkałam na dole i nie siedziałam z nimi do końca, nie piłam.
Nie wiem czego oczekiwałaś po tym wyjeździe. Co do mnie to spełnił moje
oczekiwania i chciałabym pojechać gdzieś z nimi w przyszłym roku.
Zarzucasz mi reklamę biura. Obie jako uczestniczki mamy prawo wypowiedzieć swoje
zdanie na temat wyprawy. Nie było idealnie( nigdy nie jest) ale było fajnie i
oglądając zdjęcia z przyjemnością będę wspominać miejsca które zobaczyłam i
ludzi których poznałam.
Przykro mi,że nie potrafiłaś się bawić.
Pozdrawiam




Temat: Sierpniowy numer Magazynu wino (4)
z tym winem za 40 zł to nie całkiem jest tak, jak piszesz, bo w MW są
przedstawiane inne wina w podobnej cenie i podobnie ocenione, ale bez
entuzjastycznych wykrzykników "kupować skrzynkami" - prawda, że takie okazje są
przedstawiane najczęściej w dziale "uwaga, okazja". Co do mnie, to fakt, uważam
że 10 euro to za dużo jak na wino codzienne. Wśród tańszych win jest tyle
wspaniałych butelek... naprzwdę szkoda byłoby je pomijać.
Artykuły w MW: zaczęliśmy od "przewodnika kupującego", więc jeszcze parę słów.
To dla mnie jedna z lepszych rubryk, nawet nie ze względu na wartości poznawcze
(duża część win niedostępna we Wrocławiu) ale na sposób opisywania win i język.
Naprawdę fajnie się to czyta a niektóre stworzone przez autorów określenia
jak "pylaste" czy "łupkowe" weszły na stałe do słownika winomanów. Takich
opisów próżo by szukać w oschłej i technicznej literaturze niemiecko - czy
angielskojęzycznej.
Dalej: warsztaty kulinarne - dobór win do potraw. Cykl kontrowersyjny, m. in.
ze względu na anonimowość uczestników warsztatów. Felieton Bieńczyka - główny
powód, dla którego kupuję "MW" (tak jak kiedyś Przekrój). Można lubić, można
nie. Kiedyś były polemiki Bieńczyka z Bońkowskim - fajnie się to czytało, teraz
ich nie ma. Ponadto zawsze są jakieś artykuły teoretyczne - ostatnio często
pisze je Andrzej Daszkiewicz, duża kompetencja i jasnośc wywodu (czekamy na
artykuł o wirujących stożkach ;). Dalej: sprawozdania z różnych imprez winnych,
targów itp; artykuły przekrojowe o krajach czy regionach winnych (ostatnio była
Grecja, więc nie czytałem), opisy pojedynczych posiadłości (dobre, szczególnie
autorstwa Bieńczyka).
Ogólnie odnoszę wrażenie, że MW jest nieco amatorski, niektóre artykuły
rzeczywiście sprawiają wrażenie pisanych na kolanie lub niedokończonych,
kontrowersyjna jest stosowana przez nich skala 10 punktowa (od 80 do 90), nie
podoba mi się brak opisów nisko punktowanych win (nie jest tłumaczeniem brak
miejsca, kiedy na tej samej stronie jest półstronicowe zdjęcie wielkiej beki
albo winnicy), fajnie byłoby, gdyby przynajmniej przy niektórych winach (np. z
działów "wielkie", "sprytny wybór" i "okazja" pojawiały się reprodukcje
etykiet). Dziwny jest sposób podawania cen w przedziałach (mój ulubiony: 30 -
60 zł, choć mojemu koledze najbardziej podoba się 100 - 300 :-) ). Jednak, żeby
ujemne plusy nie przesłoniły plusów dodatnich trzeba napisać, że dobrze, że
jest miejsce, gdzie grupa entuzjastów, w dodatku kompetentnych, może we w miarę
swobodny sposób pisać o winie i życzę im 100 lat dalszej działalności.
To pisałem ja, docg :-)
pozdrawiam



Temat: Camerimage 2002!
Gość portalu: Karol napisał(a):

> No fajnie! Przytaczam za Stopklatka.pl:
>
> "30 listopada w Teatrze Wielkim w Łodzi po raz dziesiąty zabrzmi sygnał
> otwierający Festiwal Sztuki Operatorów Filmowych CAMERIMAGE. Na siedem dni
> Łódź stanie się stolicą nie tylko polskiego kina. I nie ma w tym wielkiej
> przesady. W najbardziej filmowym z polskich miast pojawi się bowiem
> kilkunastu laureatów Oscara, a obejrzeć można będzie kilkadziesiąt
> najpiękniejszych filmów świata. Najpiękniejszych, bo polski Camerimage, jako
> jedyna taka impreza na świecie ocenia film pod kątem efektów pracy
> operatorów – mistrzów kamery.
> Wśród gości 10 edycji CAMERIMAGE wymieniani są Irene JACOB, Volker
> SCHLONDORFF, Dante SPINOTTI [zdjęcia do: „Ostatniego Mohikanina”, &
> #8222;Gorączki”
> i „Pinokia”] czy też doskonały reżyser angielski Ken LOACH i jego u
> lubiony
> operator Barry ACKROYD [odbiorą nagrodę za współpracę duetu reżysersko –
> operatorskiego]. Gościem specjalnym będzie Freddie FRANCIS – laureat
> honorowej nagrody za całokształt twórczości, autor zdjęć do takich obrazów
> jak: „Prosta historia”, „Chwała”, „Człowiek ̵
> 1; słoń” czy „Kochanica
> Francuza”. Towarzyszyć będzie mu dziesięciu dotychczasowych laureatów nag
> ród
> za całokształt twórczości, a wśród nich m.in. Vittorio STORARO, Vilmos
> ZSIGMOND, Conrad HALL czy polski mistrz kamery - Witold SOBOCIŃSKI.Wstępnie
> zaproszenie przyjął też Francis Ford COPPOLA, który ma zostać uhonorowany
> nagrodą dla reżysera o szczególnej wrażliwości wizualnej w całokształcie
> twórczości oraz przez łódzką Filmówkę doktoratem honoris causa."
>
> I co? A Toruń? Rada Miejska odejdzie i nikt nic nie powie, że to dzięki nim
> Coppola jedzie do Łodzi nie do nas!

Ja też żałuję. Bo czy mamy tylko alternatywę: Camerimage Żydowicza w Toruniu
albo Camerimage Żydowicza w Łodzi??
Dlaczego nie mogłoby być po prostu tak- Camerimage, fajny, bezpretensjonalny
festiwal operatorów filmowych?
Sarenka




Temat: kto byl w magawish?
Właśnie stamtąd wróciłem (impreza 7+7 w Triadzie). Magawish to nie jest typowy
hotel - to raczej wioska turystyczna z 2 basenami, sceną na której są jakieś
imprezy, dużą stołówką, restauracjami, plażą (darmo), sklepami z pamiątkami,
supermarketem (drogim). Oczywiście wszystko obstawione przez strażników. Trochę
sztuczne to wszystko - możesz tam wypoczywać przez 2 tyg. nie ruszając się
nawet do centrum Hurghady (oddalone o parę km), no ale po takim pobycie raczej
nie możesz powiedzieć, że byłeś w Egipcie. Ale na "słodkie nieróbstwo" (któż
tego nie lubi) to znakomite miejsce. Nawet roślinki podlewają sztucznie i do
tego odchodami, często więc unosi się zapaszek.
Mieszkasz w bungalowach. Ja akurat mieszkałem z żoną w bardzo przyzwoitym, choć
4 gwiazdki to nie są (no takie egipskie gwiazdki to od biedy...), ale była inna
grupa, która otrzymała jakieś straszne rudery i dopiero gdy postawili się
pilotowi to dostali coś lepszego. Jak tam było naprawdę nie wiem - ja tego nie
widziałem.
Posiłki - starają się zrobić to "europejsko", ale średnio im to wychodzi. i
raczej nie smakowało.
W pobliżu organizują rejsy statkiem na rafy z rurką - polecam, można sie
dogadać po polsku koszt 15 $, jest też możliwość nurkowania ze sprzętem, ale
drogo 65 $. Jeśli chcesz zobaczyć świetną rafę - koniecznie popłyń parę metrów
od brzegu z maską (na prawo od plaży dla surfingowców na wysokości takiego
korzenia leżącego na plaży). Nie jest zbt wielka, ale bardzo fajna. Do Hurghady
jedzisz malymi busikami nie płać więcej niż 4 funty.
Mogę wysłać jakieś zdjęcie z tego Magawisha, jak podasz maila,ale nie obiecuję,
bo znó ruszam w podróż i nie będę t od jutra zaglądał.Pozdro



Temat: Viva Iberia - objazdówka - kto był?
Viva Iberia - objazdówka - ja byłam !!! :)))
Witam,

Byłam na objazdówce VIVA IBERIA z ITAKĄ w terminie 13-27.08, jak już wcześniej
pisałam wróciłam bardzo, ale to bardzo zadowolona!!! Teraz kiedy układam
zdjęcia w albumach wiem, że jeszcze kiedyś tam wrócę... :))) Polecam ten wyjazd
wszystkim, którzy chcą dużo zobaczyć i zdają sobie sprawę, czym jest objazdówka
(bo z tego, co tu czytam, to chyba niektórzy niestety nie do końca)

Od samego początku wszystko było bez zarzutu – żadnych spóźnień: bus dowożący
wycieczkowiczów z Poznania do Wrocławia był o czasie (a nawet trochę przed
czasem), autokar we Wrocławiu już czekał (autokar firmowy Itaki!). Pilot – Pan
Marcin (i tu serdeczne pozdrowienia, jeśli to czyta) ulokował wszystkich na
wyznaczonych miejscach (i tu kolejny ukłon – tym razem dla Pani w biurze, w
którym kupowałam tę wycieczkę, ponieważ prosiłam o miejsce po prawej stronie
autokaru i takie dostałam). No i ruszyliśmy w drogę :) Impreza zaczyna się
według programu od Lourdes, ale Pan Marcin mile zaskoczył nas już na samym
początku i mieliśmy okazję zwiedzić również Carcassonne. Oprócz tego na trasie
znalazła się jeszcze jedna „ponadprogramowa” miejscowość, mianowicie Aveiro w
Portugalii :). Program był nieznacznie zmieniany, ale tylko po to, aby móc
zobaczyć więcej i być w danym miejscu dłużej. Co do organizacji, to powiem
krótko: BEZ ZARZUTU !!! Hotele bardzo dobre, autokar bezusterkowy :), kierowcy –
Pan Piotr i Pan Waldek – świetni :))) Cała grupa bardzo fajna, zdyscyplinowana
(pozdrawiam wszystkich, którzy jechali w tym terminie!) nikt nie narzekał, nie
było spóźnień, marudzenia... itp. Pilot zawsze dokładnie o wszystkim
informował. Zawsze było sporo czasu wolnego, tzw. "wewnętrzne czasy wolne” – w
obrębie jakiegoś miejsca np. w Alkazarze w Sewilli, Mezquicie w Kordobie, czy
Alhambrze. Zawsze był czas na robienie zdjęć, czy kupowanie pamiątek. Tempo
zwiedzania wolne, żadnego „biegania” po mieście. Mimo, że na wycieczce było
osoby po 60-tce, nikt nie zostawał w tyle, a jeśli trasa miała być męcząca –
pilot zawsze o tym uprzedzał.

Pozdrawiam wszystkich z tej wycieczki, Pana Marcina i Panów kierowców :)
To była wspaniała podróż !!! :)))))

MM :)




Temat: Ach co to byla za slub .......... relacja :)
Ach co to byla za slub .......... relacja :)
Juz po, juz po :)

Fajnie, naprawde fajnie i warto ...:)

Miesiace przygotowan, lazenia po sklepach, zamawiania, klepania oraz zabiegow
pielegnacyjnych wszelkiej masci oplacily sie :)

Na dzien przed zakonczylam wszystkie zabiegi i nieco zszokowalama sie akcja,
czy zdolam umowic sie z makijazystka [wszystko bylo ok w koncu], wieczor
panienski spedzilam z wlasnym narzeczonym + winem + czekoladkami z Libanu
oraz sushi :)
Dostalam tez od niego bizuterie :)

W sam dzien slubu rozpoczelam prysznicem, potem spryskanie buzi tonikiem i
wypicie wody z wapnem i wit. C oraz zjedzenie pomaranczy.
W ciagu dnia woda Avene [dostalam w promocji, bo poprzedniego dnia dokonlam
ostatnich duzych zakupow jako panna i szalalam w Klifie, m.in. w aptece].

Potem kremik nawilz., szybkie ubranko i do fryca [uwaga dla wrazliwych -
stosuje czasami zrobnienia :>]. Krzys z Hormonu byl jednak laskaw mnie
wystawic [tak to jest z osobami uzaleznionymi ....], wiec ratowalam sie
Hestem. A bylo ostro - 1000 osob na m2, kazdy do slubu [wlasnego lub
cudzego ] i z 10 min. trwalo poszukiwanie fryzjerki dla mnie.... Ale udalo
sie. W pon. po slubie dziekowalam cudownej i slicznej pani Dominice wieelkim
koszem kwiatow - a wszystkim szczerze polecam te dziewczyne !

Kontynuujac: po fryzjerze do domku, pigulka na uspokojenie oraz duuuzo wody +
woda na twarz.

Potem krotki ponowny prysznic, balsam bronzujacy Diora, szlafrok i czekanie
na makijazystke.

Makijaz mialam fachowy, teatralny. Doklejono mi rzesy [hyhy] i powiekszono
usta, wygladalam jak Greta Garbo :) Kolorystyka - bordo, pomarancz + czern.
Trzymal sie w stanie nienaruszonym od czasu nalozenia [14.00] do 2 w nocy,
potem zauwazylam leciutkie swiecie, ale po takim czasie i w dymie - daruje :)

Sukienke mialam wycieta silne i najlepiej to ocenic, ogladajac zdjecia :)

Generalnie impreza godna polecenia, bal trwal do 3 [wyszlismy z Tomkiem o
wpol do 4, reszta gosci ok. 4] i bylo naprawde milo :]
Teraz rozkoszuje sie zyciem mlodej mezatki oraz prezentami :0

PS. Jak powstanie strona www ze zdjeciami, to podrzuce linka.

Pozdro !:)

r



Temat: Hotel CARLOS Canet de Mar
3.Jacek-Oszukaniec- co do rezydenta... Czlowiek bardzo inteligentny, dowcipny,
ale sprawia wrazenie znudzonego juz ta robota. Bardzo mial nam za zle ze nie
imprezujemy z nim, aSindbad go zaprasza na swoje imprezy. No i ostatniego
wieczoru sie u nas zjawila policja bo niby bylo glosno po 23. I on jeszcze na
nas naskoczyl, stwierdzil ze caly tydzien z nami problemy , itd, itp. A caly
tydzien bylismy na plazy, to byla jedyna impreza w hotelu. Coz, nie mogl
wybaczyc...
Co do jego kompetencji. Nie wie ile kosztuje kolejka, o ktorej odchodzi, jak
mozna dojechac do Girony, Figueres. Generalnie zajmuje sie tylko swoimi
wycieczkami fakultatywnymi. Co wiecej - wyprawy na wlasna reke bardzo
odradza. "W Figueres w muzeum Dali nic nie ma" - drugie co do ilosci
zwiedzajacych muzeum, mekka fanow Salvadora Dali. "Do Girony trzeba sie
przesiadac, czekac 1,5 h na pociag, kosztuje sporo" - przesiadka 3-25 minut,
koszt 3,5 Euro!!! "Z Barcelony po fontannach nie ma jak wrocic , nocne kolejki
czesto nie jezdza, taxa 150 Euro" - kolejki po fontannach sa dwie, pelne ludzi,
caly tydzien kursowalyy codziennie, a taxa z Barcy kosztuje 50 Euro bez
targowania!!! Itd, itp. On zyje z tych woich wycieczek ale probuje ludzi na
sile zmusic na nie, klamie zeby nie probowac jechac samemu... A to juz jest nie
fair. Zreszta zapisy na wycieczki sa zaraz po przyjezdzie, zeby sie nie zdazyc
zorientowac jaka jest rzeczywistosc. Co do jego wycieczek to opowiada fajnie,
ciekawie, jakies anegdoty, itd ale casu na wszysko jest malo, zdjecia czesciej
sie robi z autokaru niz na miejscu, no i cena nie ta...
4.Ceny - ceny nie sa wygorowane, wiele rzeczy tak jak w Polsce, choc niektore
sporo drozej. Alkohol jest tanszy niz w Polsce, jedzenie poronywalne (poza
barami i knajpami gdzie malutka pizza kosztuje 6 Euro). Co do Barcelony -
dojazd z Canet 2,30 Euro w jedna strone, jeden bilet na metro - 1,15 Euro.
Bilety wstepu od 3-10 Euro. Camp Nou - studencki 7,5(szatnie, centrum prasowe,
murawa, stanowiska komentatorow, trybuny, muzeum) lub 4,5 (tylko muzeum i
trybuny). Warto miec karte Euro 26 - wszedzie znizki poza srodkami transportu.
Jutro napisze cos jeszcze.pozdrawiam



Temat: Portugalia - proszę o radę
ja byłam we wrześniu 2008 w Vilamoura Beach z szóstką znajomych. Szczerze polecam ten hotel i całe Algarve. Każdego dnia inna atrakcja - Aquashow, pływanie katamaranem, Dolphin Safari, Zoomarine - ech bosko! Dodatkowo wynajeliśmy samochód na trzy dni i zwiedzliśmy całe wybrzeże aż do Przylądka Św. Wincentego oraz Lizbonę.

W samej Vilamourze sporo się dzieje wokół portu, od hotelu mieliśmy 10 minutowy spacerek. Podejrzewam, że w miejscowości Albufeira dzieje się znacznie więcej wieczorami, ale na prawdę można było poimprezować :) Tuż przy hotelu jest kasyno, w którym codziennie odbywają się dyskoteki - jedyny minus to cena za wjazd - 20 EUR. Na pocieszenie w cenie wejścia dawali kuponiki na dwa dowolne drinki podczas imprezy. W porcie mnóstwo pubów w brytyjskim stylu oraz przytulnych knajpek. W ciągu dnia można się przejść wzdłuż promenady portowej i zrobić zakupy czy zjeść rybkę :) Tutaj też można było sobie wykupić wszystkie atrakcje wymienione przeze mnie powyżej:)
Hotel bardzo przyjemny, duży ogród, fajny basen, blisko na plażę, jedzonko pycha. Pokoje przestronne - ponieważ było nas nieparzyście to troje z nas mieszkało razem (dostawka) i nie było problemu. W łazience dwie umywalki, wanna z zasłonką (można brać prysznic na luzie), toaleta za dodatkowymi drzwiami z matowego szkła. U nas w pokoju kafelki nad wanna byly w niektórych miejscach popękane, ale zauważyłam to dopiero po powrocie oglądając zdjęcia :)

Obsługa hotelu bardzo przyjazna, barmani otwierali nam wino kilka razy kupione przez nas w sklepie! Ostatniego dnia pozwolili nam nawet popływać w środku nocy w basenie - co oczywiście nie do końca było dozwolone :)

jak chcecie zdjęcia to piszcie na maila madesia@gmail.com - chętnie poprzesyłam parę z hotelu i okolic.



Temat: Lyons Majestic w Blanes !! POMOCY
Niestety, Nicee można zobaczyć tylko z okien autokaru i troche w drodze z
parkingu do restauracji w której jest posiłek (raczej kiepski ale zawsze coś na
ciepło). Autokar przejezdza promenadą Anglików i potem jeszcze troche kluczy po
fajnych ulicach. Cannes zobaczycie z góry. Warto naszykować aparat i porobić
foty przez szybę autokaru (wychodzą super).
Jeszcze jedno, jeżeli jedzie z Tobą facet to polecam wejście w Barcelonie na
Camp Nou (5 Euro). Można zrobić sobie fotę przy Pucharze Mistrzów. Wierz mi, że
faceci zachowują sie tam jak mali chłopcy !!!
Jeśli chodzi o autokar to na pewno będzie jechał komplet. Ja chciałam jechać na
imprezę już w tamtym roku i w kwietniu nie było miejsc. Dlatego teraz jeżdżą
piętrowe.
Co do miejscowości- Blanes to na pewno jest najfajniejsza. Callea to typowy
kurorcik z samymi hotelami a w Loret z kolei do 5 rano nie można spać ( tak
przynajmniej mówili ludzie którzy tam byli) bo wszedzie dyskoteki. A w Blanes
masz to wszystko: piekna promenada, dyskoteki z dala od hotelu ( kiedy chcesz
to sie bawisz a kiedy chcesz odpoczywasz), mało turystów ( nie ma tłoku na
plaży), piękny ogród botaniczny ( wstep 3 Euro) do którego warto iść na
piechotę bo to b. blisko no i stare miasto z wąskimi uliczkami i masą
sklepików. Warto wejść na skałkę, są fajne widoki i ładne zdjęcia będziecie
mieli. No to chyba tyle.
Zakupy najlepiej robić w Championie ( jest po drodze na plażę). Woda mineralna
wcale nie jest taka droga Primavera kosztuje 1,5 litra 0,19 Euro. za to lody
bajońsko drogie 1 litr w markecie kosztuje ok 5 Euro. Ale lody są na deser w
hotelu ( w małych pojemniczkach) i można sobie brać ile się chce. Nie wiem co
jeszcze? Pytaj !



Temat: Camerimage 2002!
Camerimage 2002!
No fajnie! Przytaczam za Stopklatka.pl:

"30 listopada w Teatrze Wielkim w Łodzi po raz dziesiąty zabrzmi sygnał
otwierający Festiwal Sztuki Operatorów Filmowych CAMERIMAGE. Na siedem dni
Łódź stanie się stolicą nie tylko polskiego kina. I nie ma w tym wielkiej
przesady. W najbardziej filmowym z polskich miast pojawi się bowiem
kilkunastu laureatów Oscara, a obejrzeć można będzie kilkadziesiąt
najpiękniejszych filmów świata. Najpiękniejszych, bo polski Camerimage, jako
jedyna taka impreza na świecie ocenia film pod kątem efektów pracy
operatorów – mistrzów kamery.
Wśród gości 10 edycji CAMERIMAGE wymieniani są Irene JACOB, Volker
SCHLONDORFF, Dante SPINOTTI [zdjęcia do: „Ostatniego Mohikanina”, „Gorączki”
i „Pinokia”] czy też doskonały reżyser angielski Ken LOACH i jego ulubiony
operator Barry ACKROYD [odbiorą nagrodę za współpracę duetu reżysersko –
operatorskiego]. Gościem specjalnym będzie Freddie FRANCIS – laureat
honorowej nagrody za całokształt twórczości, autor zdjęć do takich obrazów
jak: „Prosta historia”, „Chwała”, „Człowiek – słoń” czy „Kochanica
Francuza”. Towarzyszyć będzie mu dziesięciu dotychczasowych laureatów nagród
za całokształt twórczości, a wśród nich m.in. Vittorio STORARO, Vilmos
ZSIGMOND, Conrad HALL czy polski mistrz kamery - Witold SOBOCIŃSKI.Wstępnie
zaproszenie przyjął też Francis Ford COPPOLA, który ma zostać uhonorowany
nagrodą dla reżysera o szczególnej wrażliwości wizualnej w całokształcie
twórczości oraz przez łódzką Filmówkę doktoratem honoris causa."

I co? A Toruń? Rada Miejska odejdzie i nikt nic nie powie, że to dzięki nim
Coppola jedzie do Łodzi nie do nas!



Temat: Lokal z POLSKIM jedzeniem w ZG?
Ja powiem tak:jak ma być po polsku i po chłopsku,zabierz ich do Gospody na
Batorego.Podają tam żurek w chlebie,baardzo mi sie to podobało!
Wystrój jak w chacie chłopskiej czyli pełno garów i bron wisi nad głową,
na szczęście nic na mnie nie spadło,a miałem obawy po którymś głębszym z kolei:)

Jak ma być oryginalnie, to idzcie do Winnicy na Placu Pocztowym.
Żurek tam tez mają.Co prawda nie w chlebie ,za to b.smaczny i grzyby w nim i
kiełbasa. Jadłem też świetną kaczkę w jabłkach i żurawinie.Nie mam pojęcia czy
to polskie danie, ale pamiętam ten smak do tej pory!
Fajnie się tam siedzi bo jest kilmat.W przerwie między piwkami
(czeskimi!) ,można sobie pooglądać zdjęcia starego Grunbergu które wiszą na
ścianach.

Jak chcesz,żeby było typowo po polsku polecam Flaming.
Po polsku -napewno.Schabowy ,mielony,pierogi pewnie też sie znajdą.
szybko i sprawnie ,wciągniecie cos za pól darmo. Ale do europy
to tam daleko.

Jak chcecie full wypas ,to napewno Ermitaż.Marmury ,złote klamki,srebrne
sztućce.Co do jadła -kuchnia raczej międzynarodowa.
Coś tam przetrąciłem ,nie pamiętam co...za to pamiętam że długo czekałem i
jakoś nie mogliśmy porozumiec sie z kelnerem,a polakiem był:)

Ach i jeszcze jest kasyno na Chrobrego.Byłem tam zaproszony jakiś czas temu na
rodzinną imprezę(droga ciotka 70 urodziny obchodziła).Ciekawe miejsce ,bo
czułem sie tam jakbym cofnął sie w czasie.
Klimat, jak w restauracji za komuny.HE he począwszy od byle jakiego
jedzenia,byle jak podanego ,poprzez totalnie beznadziejną obsługę, po pijaną
jak bela szatniarę!! tak tak ,takie miejsca jeszcze w naszej Zielonej
istnieją;))
ubawiłem sie niezle:)Z socjologicznego punktu widzenia POLECAM!:)

Niezle dają jeść w Figaro.Francja elegancja ,ą i ę.
Sztukaterie na sufitach ,angielskie zasłony.Usłużni kelnerzy.
Co prawda na jedzonko czeka sie zbyt długo ,ale jak masz z kim gadać
czekając- nie jest zle:)Tanio to tam napewno nie jest.

Wybór nalezy do Ciebie.WiĘcej nie polecam -bo reszta to fast foody,
u nas.
No i zabierz juz gdzieś swoich gości bo z głodu ci padną!:)
Napisz jak ci poszło:)powodzenia!




Temat: Bez jakiego budynku Krakow bylby ladniejszy?
mikolaj7 napisał:

> prokocim1 napisał:
>
> > Gość portalu: Zbigniew napisał(a):
> >
> > > prokocim1 napisał:
> > >
> > > > Gość portalu: Zbigniew napisał(a):
> > > >
> > > > > tomcrac napisał:
> > > > >
> > > > > > > Na razie zwolnili cała załogę
> > > > > >
> > > > > > Juz? Hotel juz zamkneli? To kiedy zamierzaja go wysadz
> ac? :
> > )
> > > > >
> > > > > Spokojnie nie zwolili z dnia na dzień:)
> > > > > Hotel chyba zamykają od października.
> > > >
> > > > A czemu beda burzyc? Przeciez nie tak dawno go zbudowali chyba w
> polo
> > wie l
> > > at
> > > 80
> > > > .
> > >
> > > Ale projekt był chyba z lat siedmiedziątych i jak skóńczyli go już bu
> dować
> >
> > > technicznie był przestarzały.
> > > Chcą mieć nowocześniejszy i ładniejszy. Mnie na przykład wcale się ni
> e pod
> > oba.
> >
> > Budowali dlugo, to pamietam bo stale im cos nie wychodzilo. Na korytarzach
> byl
> > podwieszany sufit i kiedys przyjechala jakas druzyna koszykowki i musieli
> > chodzic ze schylonymi glowami. Pozniej podniesiono ten sufit.
> > Tylko czemu przestarzaly? Cracowia czy Holiday stoja dluzej.
> > Ja lubie Forum, i te imprezy na tarasie z widokiem na wawel, to byly czasy
> .
>
> Cracovia tez nadaje sie do kasacji, ale nie jest tak
> wyeksponowana, jak podobnie brzydkie budynki.
>
> a o tarasie hotelu forum nie slyszalem - wyszperalbys
> jakies zdjecia w internwcie, Rafal? gdze ten taras jest? na
> dachu?

Nie wiem czy jest teraz ale na dachu byla restauracja. Ciepla letnia noc, Wisla
i zamek, smoczek ziejacy ogniem, grupa znajomych, drinki. Fajnie bylo.



Temat: Mieszkanie Dody
Mieszkanie Dody
Wiem, wiem że bez zdjęcia! Ale zazdrość mnie dzisiaj zżera i muszę się z Wami
nią podzielić, żeby mi lżej na sercu było. Tylko Wy mnie zrozumiecie,
szczególnie jeśli pamiętacie o mojej miłości do starych kamienic, której
wyraz często dawałam na tym forum.
Ech, życie jednak nie jest sprawiedliwe : (((
Chlip, chlip...

(Fragment wywiadu zamieszczonego w Onecie)
Dziennikarz: Co sobie ostatnio kupiłaś, bo wiem, że jesteś uzależniona od
zakupów?

DODA: Nic, ponieważ kupiłam mieszkanie [śmiech].

Dziennikarz: No to, jak to nic?

DODA Chodzi mi o ciuchy, bo jestem uzależniona od kupowania ciuchów. Aż
jestem w szoku, bo od jakichś trzech tygodni nawet bielizny nie kupiłam. Nic,
kompletnie. Kupiłam sobie mieszkanie i stwierdziłam, że teraz oszczędzam.

Dziennikarz: A ładne to mieszkanie?

DODA: Jest piękne, opowiedzieć Ci?

Dziennikarz: Pewnie.

DODA: No więc tak: mieszkanie jest w samym centrum Warszawy. Nigdzie nie
muszę chodzić, nigdzie nie muszę dojeżdżać. Wychodzę i już jestem w samym
centrum. Jest w bardzo starej przedwojennej kamienicy. Mam całą górę dla
siebie, całe poddasze. To jest jakieś 200 m kw. Ma wyjście na dach, na którym
mam ogród, i w związku z tym mogę się tam opalać z gołym tyłkiem na wierzchu,
grillować i robić inne rzeczy, o których nikt się nie dowie, gdyż obok nie
stoi żaden wieżowiec. Mam cały plener dookoła, mogę wszystko widzieć.

Włożyłam w nie wszystkie pieniądze [śmiech]. Naprawdę. Sypialnię obijam sobie
pluszem. Zrobiłam też pokój ekstazy, gdzie będą się odbywać różne imprezy.
Tam jest szklany sufit, więc można oglądać gwiazdy w nocy, a rano załamujące
się światło słońca. Jest bardzo fajne. Na pewno zrobię sobie w nim jakąś
sesję zdjęciową albo co najmniej nakręcę jeden teledysk, bo jest bardzo
nowoczesne. Acha, mam podświetlaną wannę w podłodze i saunę.

Dziennikarz: Szczerze zazdroszczę.

DODA: No kurde, w końcu całe życie pracowałam na to, nie?!




Temat: Hołek i cross country
Znam osobiście "Kuziego" i znam jego drogę do kariery.Nie różniła się od dróg
Hołka czy SP.Kuliga.Jego pierwszym autem rajdowym był maluch.Często trenował
nim nocami w okolicach podkrakowskich skałek.Kuzi zawsze był ambitny i
zawzięcie dążył do podniesienia swoich umiejętności, niejednokrotnie demolując
swoje samochody.Potem całymi tygodniami przywracał je do stanu używalności.Jako
młody chłopak,znał się na mechanice lepiej niż niejeden inżynier po PK.
Rajdy to drogie hobby i tylko bogaci mogą
je uprawiać.Tylko dzięki swojemu tacie mógł się bawić w tę dyscyplinę.Tato
Leszka,podobnie jak tato Kuliga, startował w rajdach.To chyba nic złego,że
ojcowie wspierali swoich synów w początkach kariery.Zarówno
Kulig,jak i Kuzaj często zwiedzali rowy i "liczyli" drzewa,rozbijaąc
rajdówki.To samo czynił Hołek.ten sport ma to do siebie,że aby
zaistnieć,trzeba jechać na maxa.A to kończy się często w rowie lub na dachu.
Pokaż mi SH jednego rajdowca,który by nie rozbił samochodu.Takiego nie ma.
Leszek tym zaskarbił sobie sympatię tysięcy kibiców,że jeździ dla nich.Nie
robi z siebie gwiazdy w ten sposób co Hołek czy Kulig.Zawsze ma czas i chęć
na podpisanie zdjęcia czy rozmowę z kibicami.Kulig miewał kaprysy.Zachowywał
się jak gwiazdor i częściej olewał kibiców, niż z nimi przebywał.
Oczywiście nikt nikogo nie zmusza do kochania "Kuziego",bo jak każdy ma swoje
dobre i złe strony.Czy gdyby był taki "niemedialny", to zapraszano by go na
dochodowe imprezy? Czy współpracowałyby z nim takie firmy jak Subaru i Porsche?
Więc nie należy go szkalić ,tylko dlatego że miał (tato nie
żyje) bogatego i fajnego "starego" i teraz dzięki niemu i swojemu uporowi,
osiągnął w rajdach bardzo wiele.Szkoda że nie udało mu się zaistnieć na stałe w
Mistrzostwach Swiata.Może gdyby żył jego tato,to....
Pzdr.
Pozdrawiam.
PS.
Miałem okazję jechać z Leszkiem jego pierwszą rajdówką.To co przeżyłem,
zostanie do grobowej deski w mojej pamięci.




Temat: Pamiętacie back off'a? :) Birę śloob
Jejjju:):):):)

Ja mi się dobrze zrobiło jak sprawdziłem dziś forum, a tu tyle wypowiedzi,
miłych słów, pozdrowień i wogóle .... że mnie pamiętacie :)

To nie prowokacja, to ja :):)

Serdecznie Wam dziękuję, nawet nie wiedziałem, że takich pare liter na
monitorze może sprawić gęsią skórkę :) to przez Was. Dziękuję.

Fakt to dla mnie szczęśliwy czas, ale poczucie odpowiedzialności, wagi sprawy
i "dożywotności" tej decyzji jest nieco przerażające.:)

Wiem o wszystkich plusach i minusach, a o tych o których nie wiem, lepiej wolę
narazie nie wiedzieć.

Radco serdecznie pozdrawiam i dziękuję za miłe życzenia.

Ispan :) dziękuję.

Fora, że Ty mnie pamiętasz :) Dziękuję Ci :) Będę się starać :)

Lisiczko :) ahhh!! Lisiczko :):) dobrze że moja przyszła żona nie widzi jak
wzdycham nad Twoim nickiem :):)

Szczegóły? Zapraszam. Wreszcie się spotkamy:) Sobota - 15.03.03 Godzina 14.00
Pałac Ślubów ul. Sielanka 8a. tam gdzie zawsze ":):)
Poważnie mówię. Nie będzie to potężna uroczystość, ale wierz mi że będzie mi
bardzo miło i nie patrz na to, że to ślub. Mówie poważnie. Jeśli zaszczecisz
mnie na te 15 minut swoją obecnością poznamy się błyskawicznie, uściskamy, to
będę bardzo zadowolony :) Tylko musze odkopać Twoje zdjęcie :):), żebym CIę
poznał :):):):) Prosze odpisz co Ty na to :) I wszyscy tez napiszcie
to "impreza" otwarta:):):)

BB :) nie jest to kwadratowy sposób :) Ja to wszystko rozomiem :):)

SDB, polonus dziękuję :)

Nawet nie wiecie jak ja się z tego cieszę :)

Chyba jutro przyjdę do caffe z moją przyszłą :) żoną :) i dam jej poczytać, bo
mi aż ciepło - tak miło.

Serdecznie Was pozdrawiam :)

Ostatnio oglądałem film Shrek :) Bardzo fajny, piękny, wzruszający i zabawny
film :) To było gratis do tematu:):)

Miłego dnia

Stasiu



Temat: Festiwal Vena - nareszcie z weną
Festiwal Vena - nareszcie z weną
Więc tak:
organizacyjnie - porażka. Wspomniany brak stoisk z jedzeniem, kilometrowe
kolejki do piwa (gdy po pół godzinie doszedłem do lady okazało się, że pewna
pani z obsługi powiedziała, że sprzedaż trzeba wstrzymać na 15 minut, po 25
minutach piwo popłynęło, ale cztery kraniki obsługiwało tylko dwoje
wolontariuszy, którzy na dodatek bardzo sobie nie radzili). Brak jakiejkolwiek
kontroli - można było wnieść dosłownie wszystko - wódkę, 5 kg heroiny albo granat:)
Nie wspominam o tym, że wejściówki dla mediów/obsługi itp. nie były imienne.
Jakiś fotoreporter mógł sobie wejść na chwilkę, cyknąć zdjęcie, a potem odstąpić
komukolwiek. W ten sposób z jednej wejściówki mogła w ciągu czterech dni
skorzystać wielopokoleniowa rodzina.
Nagłośnienie fatalne - na koncercie Klaxons dźwięk był jakby puścić na full
muzykę z kiepskiego laptopa. Podczas występu T(I)NC jeden z głóśników zaczął
strasznie rzęzić, wokalista dawał obsłudze rozpaczliwe znaki, ta jednak
zareagowała (dobre i to!) dopiero po ich koncercie.
Występy zespołów trwały ok. 50 minut, za to przerwa techniczna między nimi -
1.20 h. W międzyczasie można podpierać ścianę, bo żarcia nie ma, a do piwa
trudno się dopchać.
Szatnia? Numerki skończyły się, zanim na dobre zaczął się pierwszy koncert.

A muzyka? Najlepiej wypadli T(I)NC, niesamowicie energetyczny wokalista, radość
grania i fajna muzyka. Szkoda, że na sali była wówczas zaskakująco mała widownia.
Happy Mondays - chyba jednak odgrzewane kotlety. Żenująco wygląda 50 letni
grubasek Shaun Ryder, który udaje młodzieniaszka, ale nie ma siły ruszyć się z
miejsca. Nie wspomnę o Bezie i jego kretyńskim zachowaniu. Rzeczywiście, wielka
to atrakcja - oglądanie otłuszczonego brzuszyska.
Klaxons - na płycie jednak lepiej. Pod sceną stado piszczących siusiumajtek
robiło niesamowitą wiochę. Może dlatego nie dali bisów.
Primal Scream - jeśli chodzi o dźwięk, nagłośnienie i klarowność muzyki
(zwłaszcza w porównaniu z Klaxons) - mistrzostwo. Stary dobry r'n'r podparty
uwspółcześnionym bitem.

Chciałoby się zobaczyć więcej zespołów, oddzielić baaaardzo kiepski konkurs od
występów gwiazd i może jednak przesunąć imprezę na lato i z robić festiwal
plenerowy. Ale w Łodzi to chyba niemożliwe:(

Pozdrawiam wszystkich!
maroo7




Temat: HOTEL MIRADOR MASPALOMAS DUNAS
Postaram sie w paru słowach szczegółowo opisac hotel. Duzy na okolo 500 osób.
Jest to idealne miejsce dla rodzin, lub par ktore lubia w spokoju wypoczac.
Raczej nie polecam osobom ktore przyjezdzaja z mysla "impreza". Co prawda sa
codziennie dyskoteki w hotelu ale jakos ludzie omijaja ja z daleka.
Połozony jest na wzgorzu okolo 3,5 km od Atlantyku i wydm. Kompleks sklada sie
z kilku budynkow od A do E, z ktorych kazdy ma inny widok z balkonu. Wewnatrz
oczywiscie na basen, zewnatrz zalezy ktory budynek. Ja bylem w A i po wyjsciu
na balkon po lewej stronie mialem góry, po prawej morze i latarnie FARO a na
przeciw w dole Maspalomas. Wiem ze niektore budynki maja widok na droge
szybkiego ruchu co zreszta jest w opisie hotelu zaznaczone.
Pokoje fajne sprzatane 3 razy w tygodniu, tv, wanna,prysznic itp.
Jedzenie ok duzo warzyw i owocow, mies i ryb. Zdarzaja sie owoce morza.
W ALL INC sa 3 posilki + kawa z ciastem po poludniu, fast foody na basenie od
13-15, no i wszystkie alkohole lokalne przy basenie od 10.30 do 22.30 i
dyskotece do 20.30. Polecam jin+lemon. DLa tych co nie maja ALL inc lepiej nie
mowic piwo male kosztuje 3 euro a drinki jeszcze wiecej.
Hotel ma 2 baseny w tym jeden mniejszy podgrzewany i jacuzzi posrodku. Lezaki
bezplatne.
Co jeszcze "???? Taxi do centrum Playa okolo 3 euro. Tanio zwazywszy ze paliwo
jest o polowe tansze niz w Polsce ponadto elektronika i perfumy srendio o 20-
30%. Warto pozwiedzac wyspe autem. Wypozyczalnia samochodow zaraz
obok "Mogano", placilem za Smarta 4Four okolo 36 euro z ubezp. na dobe. CHociaz
moja pani nie wytrzymala wyjazdu w gory przez srodek Gran Canarii i odkryla
chorobe lokomocyjna. DUze zakrety, przepascie i wzniesienia az do 2000
metrown.p.m. Warto miec dobrego kierowce bo troche trzeba sie na meczyc zeby
wjechac.
W hotelu przewaga niemcow okolo 80%, troche angoli, holendrow, belgow. Bylo i
paru Polakow. Jednym slowem Niemcy rzadza, stad jezyk niemiecki bardziej
popularny niz angielski.
Tak jak wy zastanawialem sie ktory hotel wybrac. Powiem krotko trafilem w 10.
Playa de Ingles wogole mi sie nie podoba to blokowisko tak jak nad polskim
morzem. Jak ktos chce poimprezowac zawsze moze wziasc taxi za 3 euro i
pojechac. A mieszkac w tym skupisku - nie dla mnie. Moze i za stary jestem. Za
to wiekszosc hoteli przy plazy to 5 gwiazdek i wiecej, wiec dla tych co maja
mamone. Z tych tanszych hoteli co sa w ofercie Ecco Holiday, veril playa,
koka,to żenada - blokowiska.

Powiem wam jeszce ile placilem To bylo Super Last mInute 469 euro za 9 dni
ALLINC. wylot byl z Norymbergi.

pozdrawiam

dla chcacych moge wyslac zdjecia
jacoby76@wp.pl




Temat: Moze głupie pytanie, ale zadam.
Zgadzam się z tobą wielebny, ze w pewnym momencie wpisy na forum mogły nieźle
namieszać w głowie. To że sprawa śmierdziała i czym dalej w las tym bardziej
trąciło zbukiem. Ale krzywdzące jest dla nas wszystkich, którzy poświęcili
kawał czasu, kosztem rodziny, pracy, na to by zaczęło być normalnie.
Za walkę o władzę/ wpływy nazywasz to, że nie zgadzaliśmy się na to, że:
1 dzieci zostawały pozostawiane bez opieki, zamykane w łazience.
2 były świadkami awantur, które robiła poprzednia dyr.
3 by przedszkole było straganem, gdzie kupuje się taniej a sprzedaje drożej
4 by bawiły się na starych pordzewiałych zabawkach w brudnym piachu
gdybym dyrektorem została ja albo ktoś z nas, albo jakaś nauczycielka, która
się nie zgadzała na takie traktowanie, jakie miała, bądź ktoś od nas
podstawiany. To rozumiem- wymyśliłyśmy to wszystko po to by wygryźć dyr. Ale
tak to nie rozumiem, naprawdę nie rozumiem dlaczego tak uważasz.
A za nieudolność/ nieskuteczność nazywasz to, że
1Jest przynajmniej na razie wspaniała babka dyrektorem, która nie fuka,
wysłucha, ma fajne pomysły i jest nie konfliktowa.
2że jest super plac zabaw z którego nie można zabrać dzieci, które wciąż chcą
się na nim bawić
3 to że płacimy mniej za zajęcia dodatkowe, lub dostajemy książki gratis- bo
została zlikwidowana tzw. prowizja
4 to ze mamy firmę która gratis organizuje nam imprezy- jedynie ma możliwość
zrobienia zdjęć, których jak nie chcesz to nie musisz kupować
5 to ze dzieci będą uczestniczyły w kilkunastu przedstawieniach, za które
rodzice dodatkowo nic nie będą płacić
Mogłabym dalej wymieniać, ale jest o tym inny wątek na tym forum
Oczywiście wykorzystałam forum- dzięki temu została przerwana zmowa milczenia,
dzięki niemu wiele osób odważyło się mówić i przeciwstawić, Dzięki niemu
dokonaliśmy tego czego dokonaliśmy. I tu nie ma wielkiej mojej zasługi, bo sama
niewiele pewnie bym zdziałała.
A nie kandyduję miedzy innymi dlatego, że była ta cała sprawa. Dlatego by nikt
mi nie próbował zarzucić, ze wykorzystałam przedszkole dla własnych celów, by
zaistnieć i tak dalej. Choć wiem, ze sprawdziłabym się w tej roli. Bo jak się
czegoś podejmuję, to w większości wywiązuję się z zadania.
Trochę się rozpisałam sorki.




Temat: Monika Waluszko chce być Dyrem Domu Muz

Nie to żebym wchodziła często w to Wasze bagienko, ale znowu bliscy mnie się
zdenerwowali.
no powiem WAM- jestem WIELKIM MISTRZEM TAJNEJ LOŻY I RZĄDZĘ TU WSZYSTKIMI NAWET
WAMI- PODBIJACIE MOJĄ POPULARNOŚĆ- WIADOMO- GORZEJ JAK NIE PISZĄ W OGÓLE- DLA
POZORÓW UDAJĘ BEZROBOTNĄ ZE STARÓWKI- UWAŻAJCIE MACIE WSZYTE PRZYSTAWKI- ALE
NIE POWIEM GDZIE!
Wow, powinni mnie zakazać!!!!!!!!!
Na grono tych kilku piszących żółciowców wpływam tak podniecająco.
Zawałki bliskie? Może żal życia. Ale ja jestem w końcu animatorem kultury i
polonistką toteż popieram radosną twórczość. Fantazję.
Z tą paranoją to trochę gorzej, bo to jednostka chorobowa jest...
dla tych biednych chorych osób to robię:
- nie kandyduję na dyrektora, choć właściwie to fajny pomysł- synekurka- hm
"Dom Muz" to wspomnienie jest- została tam po mnie galeria, festiwal filmów
offowych- a nie, sorry, ktoś go wyprowadził tylnymi drzwiami i na nim zarabia-
na zdrowie; szkoda, że zaproszeń nie dostaję za trzy lata pracy nad powstaniem
tego festiwalu w Toruniu- a ponoć chamstwo w kulturze ma krótkie nogi... może
przedyskutujemy jak to się stało na tym Forum? bo to akurat jest trochę takie
illegalne... cha, cha, cha: spoko. jak nie macie własnych pomysłów- na zdrowie;
-"Dom Muz" wypłacił mi odszkodowanie w wysokości 6000 zł około= nie wiem
dobrze, bo na waciki... Sąd był. To też fajne: opowiedzieć o postawach
moralnych?
Tyle fajnego mam do powiedzenia. O i mam zapis rozprawy lekturka niezła- może
jakiś blog założę?
Wiem, że atak to najlepsza obrona...
- jeśli chodzi o dyrektorów to "Dom Muz" reprezentowało na rozprawie dwóch p.o.-
nie ma dyrektora.
- BRUTUS? NIE ZNAM, ALE DZIĘKI: pracy to nie mam ale za to uraz mam do "DM"
tak wielki i brzydzę się niktórymi (cóż za trafna literówka- pozostawiam)
osobami, które tam pracują
- kwestia listy moich ukochnych- to od jakiego mojego wieku mam służyć? ten
temat tak męczy tu ciągle?
- tak się składa, że nie jestem żoną, córką ani podwładną pana Chmielewskiego
to o co chodzi? Nawet jeśli o mnie dobrze myśli a ja o nim? ja rozumiem że
wszechobecna nienawiść jest jakimś celem- ale to trzeba się leczyć mocno....
- bardzo chętnie zobaczyłabym wszystkie dotacje z UMT: wysokość, cel, zdjęcia z
imprez: to są publiczne pieniądze i każdy ma prawo do wglądu. A wtedy konkretne
zarzuty można postawić- to po pierwsze. A po drugie to ten chory system opiera
się na przepisach. Są ramy finansowe tj. ograniczenie dotacji dla jednej
fundacji czy stowarzyszenia do pewnej sumy. Żadna jej nie przekroczy choćby
robiła super rzeczy...

a tak w ogóle to jakieś mam upodobanie do innej prawdy niż opluwanie zza winkla:
proszę adwersarzy do stawienia się pod pomnikiem Kopernika, we wtorek o
godzinie 14- ja zawiadomię prasę i sekundantów:
rękawicę rzucam- na panel proponuję, poza moją skromną osobą, tematy:

kto stał za ruszeniem ziemi do bieganiu (nie Kopernik wszak)?- byliśmy w
Centrum!
czy Ameryka odda nam Marsjan z tajnych laboratoriów Newady?
dlaczego śmieciarki nie mają estetyczniejszych kształtów?




Temat: profesjonalizm fotografów;)
profesjonalizm fotografów;)
Pozwoliłem sobie zacząć nowy wątek o fotografach i skopiować jedną wypowiedź
użytkownika -z wątku "gdzie, może wiecie.."- tu do nowego wątku. Sądze, że
może wyniknąć z tego fajna dyskusja. Zapraszam do wypowiedzi.

roman.brzuchaty napisał:
> 1. Porządny najęty fotograf podczas ślubu i wesela pracuje: nie bawi się,
nie piję, nie zajmuje się podrywaniem. Cały czas śledzi i myśli jak zrobić
najlepsze zdjęcia.Przeciwieństwem są znajomi, oni na weselu sa po to, by się
bawić.Nie ma gwarancji, że bedą wtedy na sali, gdy bedzie dzialo sie cos
ważnego, by to upamiętnić. NIe ma gwarancji, że wiedzą co powinni sfotografować.

Oj... Tu bym polemizował. Byłem na tylu imprezach z "profesjonalnymi"
fotografami, że palców braknie. I właśnie to ich nigdy nie ma, gdy coś się
dzieje, bo właśnie poszli zapalić, wysikać się, zjeść coś, zadzwonic itd. A to
co fotografują - też zostawia wiele do życzenia.

2. Zawodowiec ma profesjonalny sprzet.
> jak wyglądają zdjęcia amtorów? - Nieostre zdjęcia, czerwone oczy >(lub
często zamknięte), czarne tło za fotografowanymi osobami, źle >skadrowane
zdjęcia. A pożniej? - a to karta się 'sama skasuje', a to > dysk czy płyta
padnie, a to komp zdechnie i zdjęć nie ma.

No własnie - to nierzadko również zdaża się "profesjonalistom"!!
Zdjęcia które otrzymywali znajomi - wołały o pomstę do nieba. O kadrowaniu nie
wspomnę.

> Zawodowiec ma odpowiedni sprzęt: nie kompakcik za 1000zł, tylko
lustrzanka,jasne obiektywy - najlepiej profesjonalne, a nie kitowe,
profesjonalna lampa błyskowa a przede wszystkim: doświadczenie!

Tja..zwłaszcza to ostatnie.
Kamerki i aparaciki jakimi się posługują, wyjęte są wprost spod lady Tesco lub
innego Carrefoura. Dzisiaj do cyfrówki dołączają obiektyw za 50-60 zł i z
imitacją lustrzanki biegają po kościele i weselu.
A doświadczenie? jakie doświadczenie?? fotograf z 20 letnim stażem robił takie
zdjęcia, jak moja siostra która robi zdjęcia raz w roku na wakacjach.

> Zdjęcia powinny być ostre, twarze bez czerwonych oczu, nie wypalone lampą
błyskową.
> Kadr: nie zadużo i nie za mało, żadnych przypadkowych rąk czy nóg >bez
reszty ciała w kadrze, młodzi z wszystkimi kończynami...

Powinny być, a jak jest? wszyscy wiedzą. Płaci się właśnie za to, co opisałeś.
Poobcinane ręce, nogi, czerwone oczy, coś zasłonięte czyjąś ręką, rozmazane
tło itd.

>3. czy ktoś sobie wyobraża ceremonię slubu na ktorej lata stado >amatorskich
pseudofotografów? ja nie.

Nie trzeba sobie wyobrażać! to jest faktem!
Albo dawno nie byłeś na żadnej imprezie albo masz to szczęscie, że trafiłeś na
profesjonalistę jedynego w regionie - albo sam jesteś fotografem z
"prawdziwego zdarzenia" (cokolwiek to znaczy w tych czasach).
Tłum lub stado 20 latków nazywających się szumnie "fotografami", biega dzisiaj
na KAżDEJ imprezie.

> Temat rzeka - możnaby pisać godzinami. Nikt nie zleca nagrywania >swojego
wesela komuś z rodziny, więc nikt również nie powinien >zlecać swoich
fotografii ślubnych synowi wujka.

Masz rację pod jednym względem - temat rzeka. O niekompetencji fotografów
można pisać godzinami.
A zdjęcia rzekomego wujka są NIEJEDNOKROTNIE lepsze od tych z salonów
fotograficznych. Sesje w brzózkach, na ławeczkach, czy na tle zwisających
"kapek" o motywie łuków tryumfalnych - są tak profesjonalne, jak wujka czy
kogoś z rodziny. Młodzi z kieliszkiem szampana na tle zachodzącego słońca -
każdy kto ma "oko" zrobi takie zdjęcie. Nie mówie, że ciocia która trzyma
pierwszy raz w życiu aparat. Wystarczy przejrzeć tu na forum Gazety:
Fotoforum. Niektórzy amatorzy robią tak świetne zdjęcia - że niejeden
profesjonalista "wysiada". Bo czymże jest ten profesjonalista? skończył jakąś
szkołę fotograficzną - bo musiał ją skończyc. Ale czy ma talent?
Niejednokrotnie ów wujek który traktuje to jako hobby które uwielbia, ma
większe wyczucie i "oko" niż ten z a'la lustrzanką - którego nuży już rutyna.
I tylko nie opowiadaj, że fotografowie nie piją na weselach hehehehe.Dobre!
Ten przejęty funkcją wujek, prędzej Cię nie zawiedzie - bo będzie czuł presję
ciężaru i "misji", niż żenujący fotografczyna który tuż po północy zwija majdan.
Każdy ma jakieś zdanie na ten temat. Ja jestem cholernie negatywnie nastawiony
do "profesjonalistów". Może gdzieś w wiekszych miastach są tacy. Tutaj
niestety nie. Tutaj poziom fotografii jest żenujący.




Temat: (nie)całkiem na poważnie :)) Wyobrazcie sobie...
(nie)całkiem na poważnie :)) Wyobrazcie sobie...
...taką oto sytacje :
Dziewczyna jest ze swoim facetem dwa lata.Są młodzi,nie zawze było
kolorowo,jak to w zwiazku.Obydwoje z "dobrych"sfer.Razem chodza do szkoly
lecz ta sie konczy i zaczyna sie liceum(jak juz pisalam,sa naprawde
mlodzi:))..kazde z nich idzie gdzie indziej.Po pewnym czasie zaczyna sie
miedzy niki psuc.Podejrzenia obustronne o liczne zdrady itp itd.No i pewnego
dnia dochodzi to potwornej kłótni,niemalze zerwania<wczesniej juz zrywali ze
soba pare razy na krótko>,rzecz ma miejsce na imprezie u kolezanki owej
dziewczyny a "kłotnia" dzieje sie poprzez gg (no comments).Po imprezie
wlascicielka mieszkania,gdzie byl melanz,ktora jest kolezanka z klasy tej
dziewczyny chce zalagodzic cala zaistniala sytuacje.Rozmawia z facetem
tamtej na gadu-gadu.W koncu godzi ich ze soba i jest happy end.Czyzby?Jednak
nie END.Zaczynaja oni<facet i kumpela jego dziewczyny> rozmawiac ze soba
coraz czesciej (tylko przez net),lecz wylacznie na stopie
kolezenskiej.Dodatkowo trzeba dodac,iz przed i klotnia,i rozmowami facet
widzial zdjecie tej "trzeciej" i stwierdzil,ze jest bardzo fajna;).Ich
rozmowy trwaja pare miesiecy.Wszystko jest ok.Na pewnej imprezie spotykaja
sie wszyscy we trojke.On chce zagadac do kumpeli lecz ona splawia go
napotykajac sie na zaniepokojony wzrok jego dziewczyny(a jej kolezanki).Taka
sytuacja ma miejsce pare razy,w roznych miejscach,dniach.Pa jakims czasie on
zaczyna przebywac coraz czewcie tam gdzie ona i proawdopodobnei zaczyna cos
czuc do sibie,sami nie zdajac sobei chyba z tego sprawy.NAtomiast miedzy nim
a dziewczyna jest coraz gorzej.Punktem kulminacyjnym jest spotkanei sie jej i
jego na imprezie,gdy sa tam sami (tzn bez dziewczyny jego ).Jej serce
podchodzi do gardla a on mowi wszystkim,ze przyszedl tam z jej powodu,ze
chcialby ja chociaz zobaczyc itd itd.Mija pare dni ,on mowi jej (tej ktora
robila impreze).ze rozstal sie z tamta.Ona przezywa szok.Nastpenego dnia
spotykaja sie na imprezie.Tancza ze soba a miedzy nimi iskrzy potwornie.Czuja
sie obywoje tak po raz pierwszy.Jakies dwa dni potem znow sie spotykaja na
imprezie i po neij zaczynaja byc ze soba.Gdy byla dziewczyna dowiaduje sie o
tym wpada w szal.Oskarża swoja kolezanke o odbicie faceta itd.Kolezanka z tym
facetem sa ze soba pol roku.Ida do lozka.Wszystko jest pieknei ladnie,ona po
raz pierwszy jest tak bardzo zakochana i to tak dlugo.Chce aby to trwalo
wiecznie.Po czasie zaczyma zauwazac,iz on oklamuje ja i to w drobych
sprawach.Miedzy tym wszystkim jego byla opowiada najgorsze swinstwa na
temat"nowej",wszystko co najgorsze a co jest bajką.Tamta nic nie
robi ,dodatkowo nie wiedzac jeszcze nic o tym,brano tamtej gdy on zaczyna
najezdzac na nia."nowa" coraz gorzej sie z tym wszystkim czuje,on zaczyna
coraz bardziej oszukiwac,staje sie nieslowny,momentami hasmki itp.Robi jej
non stop wyrzuty o wszystko,roniez oskarza ja o zdraadzanie.Nie widza sie
jakis czas.Zrywaja ze soba,ale maja ze soba kontakt.Jest ok,"przyjaznia
sie",lecz jednak nie jest to sama przyjazn.Sytuacja sie powtarza.On zaczyna
znow klamac itd itd itd.znow sie nie widza,jakies 2 tygodnie.Jej znajomi
mowia jej,ze widywali go z jakas dziewczyna,ktos go widzial rowniez
z "byla".On zaprzecza.Kloca sie.Ona idzie do klubu ze znajomymi i widzi
tam... ich razem.Po Przyjsciu do domu pisze mu,ze zyczy powdzenia i
szczescia.Na drugi dzien dochodzi do potwornej klotni.Ona wszystko mu
wygarnia,ona obraza ja.Zrywaja ze soba calkowicie kontatk.On zaczyna byc
znowu ze swoja bylą,ktora nadal opowiada bajki na temat "kolezanki".Ta jest
zirytowana ale postanawia sie przejmowac sie tym.

________

hehe ale to strecilam :P pewnie troche to zagmatwnae ;]
Moje pytanei - co Wy na to??? Co myslicie o takiej historii?? Jest tu
ktos "zlym"charakterem wdł Was??
Pozdarawiam :))



Temat: Walka admina forum Roztocze Online z duchami
Walka admina forum Roztocze Online z duchami
Na Forum Roztocze Online pojawil sie post
"Zagladajcie a jesli macie tez jakies zdjecia z Roztocza to wysyłajcie je na
nowo powstałe forum (z mozliwoscia publikowania zdjeć ) przy forum Roztocze na
gazeta.pl. Juz teraz mozna wiele ciekawych zdjec tam pooglaać.
forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=795"
i wywolal wielkie niezadowolenie admina

"forum.gazeta.pl jest lepsze większe i wogóle, Gazeta.pl jest aktualniejsza i
przyjaźniejsza dla użytkowników. A my jesteśmy do bani beznadziejne kolory,
słaba aktualizacja, nędzne forum, beznadziejna obsługa......

Wpadnij kiedyś do Yyyyy na imprezę i zaraz przy wejściu wrzaśnij
"Jest lepsza, fajniejsza i wiecej piwa na imprezie u Xxxxxxx, chodźcie"
Będzie fajnie! Szczególnie gospodarzom będzie miło i przyjemnie.
Po co ja to robię?"

autor pierwszego postu wyjasnia:
"Nie wiem skad taka frustracja u Ciebie. Ja przeciez tylko poinformowałem o
istniejacym forum ze zdjeciami roztocza a spotkalem sie zaraz z atakami. Nie
uwazam by to forum było jakąś konkurencją bo wiele podoba mi sie w tym forum
czego nie ma na gazecie. A mimo krotkiego zywota wiele juz fajnych fotek jest
tam zamieszczonych.
Wiec wyluzuj adminie bo na to forum tez juz wiele osob zaprosiłem."

Odpowiedz admina:
Ależ nikt cię nie atakuję! Po co????

Napisałem tylko, że przez chwilę zrobiło mi się przykro.

Czy mam coś sobie do zarzucenia? Nie! Tak tylko napisałem, na innym forum
wywaliliby ci posta i nie było by śladu. Spoko luz, może trochę za
edukacyjnie/mentorsko ale luz.

Czy skłamałem pisząc, że
" forum.gazeta.pl jest lepsze większe i wogóle, ..."? Wiec skąd diagnoza o
frustracji? To prawda a ja się jej nie boję. Chwała gazecie.pl za to co robi!!!! "

I jako nowy temat:
"Witam,
ostatnio na tym forum pojawiają się posty zachęcające do odwiedzin serwisów
podobnych do naszego, w swych częściach lub w całości.
Nie denerwuje to mnie, nie powoduje to u mnie frustracji ani innych problemów
z psychiką. Na dowód tego przez najbiższe kilka dni powisi własnorecznie
wykonany prosty banner forum.gazeta.pl.

Ale!!!!

1. Nie życzę sobie komentarzy dotyczacych mojego stanu emocjonalnego. Bo czuję
się zobowiązany dementować albo potwierdzać. Następnie pojawia się post w
stylu "spoko, peace, nie o to chodziło ...." który też musze dementować. Confused

2. Do postów zawierających linki do podobnych (tematycznie, geograficznie....)
stron jak nasze (roztocze.net) żądam dopisywania do tych linków słowa
[REKLAMA] w sposób widoczny. Nie interesuje mnie czy ktoś zarobi cokolewiek na
czymkolwiek, czy zdobędzie chwałę czy samochwałę, a może tylko dobre samopoczucie.

Nie dotyczy: kategorii Nowe witryny i Zmiany i aktualizacje,

Słowo [REKLAMA] ma być i już. Evil or Very Mad. Nie dotyczy to podpisów,
avatarów itp. i wspomnianych Nowe witryny i Zmiany i aktualizacje.

Dlaczego tak?
Bo to forum uruchomili ludzie (słabo bo słabo ale uruchomili), poświęcają swój
czas na tworzenie tego serwisu, poświęcają swoje pieniądzę (bo od 6 lat
dokładamy do tego bajzlu)
I tym ludziom jest przykro jak ktoś przyłazi do nich po to żeby zachwalać
zalety innych podobnych serwisów.

Wykluczeniu od tego rygoru podlegają serwisy:
roztocze.info
roztocze.org
roztocze.pl Laughing
zamosc.pl
szczebrzeszyn.info
kronikatygodnia.pl
zamosc.wonder.pl

Szczególnie rygorystycznie będą traktowane posty zawierające linki do serwisów
tworzonych przez komercyjnie organizacje których nadrzędnym celem jest zysk i
wydojenie internautów poprzez sprytny PR.

Posty spełniające powyższe kryteria a nie zawierające słowa [REKLAMA] będą z
całą surowością
POPRAWIANE przez admina lub osoby upoważnione.

Zażalenia i wnioski prosze przesyłać do:
Krowa Balbinka
Berdyczów Wielki 13"

I tak przez jedna informacje gdzie nikt nie krytykowal tamtejszego forum
popadlismy w nielaske.

Konkluzja:
Ciesze sie, ze mamy tak fajnego admina, przyjaznego dla wszystkich milosnikow
Roztocza.




Temat: Wasze osiemnastki
Witam!No więc po kolei o osiemnastce mojej i serdecznego kumpla, bo robilismy
ja wspólnie:
1. miejsce to była podmiejska remiza strażacka, specjalnego wystroju nie byo bo
tydzień wczesniej odbywało się tam jakieś weselicho, więc zostawilismy
dekoracje wraz z napisem Szczęść Boże Młodej Parze
2. na imprezie było sporo ludzi, bo i miejsca dużo, nie pamietam dokładnie ale
lekko licząc to było chyba z 70 osób, znaczna część to wspólni znajomi;
zapraszalismy ich osobiście, wydrukowalismy takie śmieszne zaproszenia, razem z
miejscem spotkania i godzina odjazdu autobusu z centrum (zabawnie to wyglądało
potem- jak jakś wycieczka, zbiórka o ustalonej porze itp.)
3. impreza nie kosztowała nas zbyt wiele, gdyż salę mieliśmy za darmo po
znajomości, jedyne co, to wydatek na piwo, pączki i drobne przegryzki,
żadnego jedzenia typu ciepłe dania nie było z racji dużej ilości osób i tu od
razu odp. na punkt 4, nasze mamy upiekły ogromny tort, który pokrojony został
uroczyście o północy tuz po tradycyjnym pasowaniu i podrzucaniu
5. w sumie to się nie zabezpieczalismy specjalnie, w okolicy jest komisariat
ale chipsy zostały uprzedzone lojalnie o osiemnastce, ale i tak nie było
potrzeby interwencji
6. alkohol kupiony przez nas to było kilka zgrzewek piwa i beczka piwka
sprezentowana przez kilku znajomych, oprócz tego goście zaopatrzeni byłi w
indywidualne dopalacze, ze środków wspomagających było ziele ale w rozsądnych
ilościach nie zagrażających dobrej zabawie...
7. małym problemem okazało sie dwóch kolegów, którzy dość wcześnie sie
sformatowali, a że rosłe z nich chłopaki, to ciężko było ich usunąć w
bezpeiczne miejsce, nie rozrabiali jednka tylko potulnie zasnęli na zapleczu;
szkody- drewniana ława roztrzaskała się pod cięzarem kilkunastu osób, które
pozowały do zdjęcia, zamek w drzwiach do łazienki, który po imprzeie
naprawiliśmy, dekoracja sie uszkodziła ale to akurat nie był wielki problem;
poza tym to trochę sprzątania było juz po imprezie, ale wyznaczylismy "dyzury"
jeszcze przed cała zabawą i wszyscy wywiązali się z umowy bezbłędnie.
Drastycznych akcji typu bójka, kradzież, gwałt nie było; haftowało dwóch
wspomnianych kolegów, ale grzecznie na podwórku pod okiem swoich dziewczyn
8. muzyka to był ważny element zabawy, a że jeden z zaprzyjaźnionych kolegów od
lat wielu zajmuje się didżejowaniem (obecnie jest jednym z bardziej znanych
dzidżejów w Polsce, gra równiez w Niemczech i Holandii), to w ramach prezentu
zajął się oprawą muzyczną i fantastycznie to wyszło. Sprzęt miał swój,
stroboskopy i ultrafiolet oraz kolorofony przyniósł inny kolega.
9. co do rad, hmm, od mojej osiemnastki minęło juz 7 lat, byłam na wielu
podobnych imprezach, wydaje mi sie, że ludzie bawią sie teraz nieco inaczej;
moim zdaniem dobór gości jest ważny, im bliżsi znajomi tym lepiej, nalezy
uniknąć zapraszania osób typu 'kolega kolegi z bloku koleżanki' tylko po to, by
móc się potem pochwalić dużą imprezą. Dobór muzyki też jest istotny-wiemy z kim
się bawimy i przy czym najlepiej się bawimy, unikniemy w ten sposób sytuacji,
że połowa zaproszonych osób grzebie przy płytach i grymasi...Co do miejsca-
zależy kogo na co stać:zarówno zabawa w mieszkaniu jak i wypasionym klubie może
okazać się dobrym miejscem albo totalną klapą.
Nic więcej mi do głowy nie przychodzi w tym momencie. Ale wątek fajny,
powspominałam sobie trochę..
Pozdrawiam!



Temat: Pabianice zaliczone
Pabianice zaliczone
No to po kolejnej imprezie wycieczkowej. Było nas trzech (prawie stały
skład). Zaczęło się rano, koło godz. 9. Ja z Krzyskupem przy użyciu
pomarańczowej strzały łódzkiego ZPR PKP dostaliśmy się na dworzec w
Pabianicach, gdzie czekał już na nas SzK. Stamtad rozpoczeliśmy eksplorację
okolicy.

Impreza była mało komunikacyjna (z wyjątkiem tego pociągu i tramwajowej
końcówki), ale ciekawa. Szymon, który wcielił się w rolę przewodnika
zaprowadził nas w kilka ciekawych miejsc (jakieś bocznice, stare domki,
uliczki z kocimi łbami, parki, kościoły, pabianicka "manufaktura" itd. -
najlepiej niech sam opowie co to było, a było tego sporo).

Nogi weszły nam w tyłek. Kilometrów trochę zrobiliśmy. Obeszliśmy chyba
wszystkie dziury w Pabianicach, ale było warto. Pierwszy raz zwiedzałem to
miasto a taki sposób i musze przyznać, że zmieniłem o nim opinię. Jest tu
trochę ciekawych zakątków, w które warto się wybrać. Do niedawna myślałem, że
najciekawsze obiekty skupiają sie tylko przy głównej ulicy, w okolicach
zamku, a poza tym to same bloki i domki jednorodzinne - myliłem się. I tu
plus dla Szymona, że za sprawą lokalnego patrotyzmu potrafił nas - gości z
pobliskiej Łodzi - zainteresować swoim miastem. Jest trochę fotek.

Do Łodzi wróciliśmy jedenastką w godzinach popołudniowych. Przeskoczyliśmy na
43 i pojechaliśmy na Brus. Zajezdnia jak zwykle przywitała nas ta samą,
niezmienną od wielu lat, piękną, ceglaną architekturą. Pozwiedzaliśmy sobie
trochę tu i tam. Techniczna enka sprawia wrażenie jakby pomost miał zaraz się
zapaść. Oba czynne GT6 stoją na hali i od czasu do czasu przy odrobinie
szczęścia można je spotkac na ulicach (a jeszcze niedawno kursowały
codziennie). Pod płotem stoi masa wózków, w tym dwa enkowe (może TP dałoby
się namówić na ich użyczenie dla wagonów KMST?) i kilka helmutowskich.

Z Brusa śmignęliśmy na Stoki, skąd po dokonaniu kilku zdjęc udaliśmy się n
przystanek powrotny. Wsiedliśmy do 12 (Cityrunner 1205). Mieliśmy już kończyć
imprezę ale na trasie spotkalismy kilka czerwonych dziesiątek, ósemek i
czternastek. Szybka decyzja - wysiadamy przy Żeromskiego, bo to z pewnością
musi być blokada na trasie W-Z w tej okolicy. Nie myliliśmy się. Poszła sieć
trakcyjna. Rozkraczyła się osiemsetpiątka 2511 (rozwalony pantograf,
kompletnie połamany w drobny mak ślizg, uszkodzona elektryka przez co musiał
być holowany - nastąpiło zwarcie w urządzeniach WN, przez co zabroniono
podłączenia wagonu pod napięcie, żeby coś nie pierdykło). Więcej szczegółów
wrzucę za dwa dni na stronę. Będą fotki made by krzyskup (cholera mi się
klisza skończyła).

Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Awaria przyczyniła się do
poznania kolejnego fajnego motorowego i osoby z nadzoru ruchu. Tu należą się
brawa dla tej jednostki za szybką reakcję i sprawną organizację objazdów oraz
komunikacji zastępczej. Gdyby nie to, to bajzel byłby w komunikacji tragiczny.
Pasażerowie również zostali poinformowani o problemach, a więc organizacja
całosći jak najbardziej na plus (no, może nieco za wcześnie odwołano objazdy,
przez co potem jechały w obie strony dwa tramwaje w kupie). Dzięki
komunikacji zastępczej uniknięto tłoku w tramwajach po odblokowaniu odcinka.

Ostatecznie wróciliśmy do domów grubo po 20. Krzyskup zagaił cos z motorowym
na temat zerówki i migiem poleciał do domu po ulotkę. Ja udałem się na
zasłużony obiad.

Co do promocji zerówki, to w Pabianicach dzisiaj obskoczyliśmy trochę słupów
ogłoszeniowych. Plakaty w wersji pabianickiej opracowane przez Szymona
pojawiły się w wielu róznych miejscach tego miasta.




Temat: WIELE DZIECI I INNI
W niedzielę dotarliśmy do naszego-"nienaszego" domku. Naszego - dla nas,
dwunożnych, nienaszego - dla... Madzi! Trwa trudny okres adaptacji ,
dokładnie tak jak dwa tygodnie wcześniej u dziadków. Znowu łazienka nie ta i
stężenie tlenu w powietrzu nie to..., no i sobie na pochybel rozpuściliśmy
dziecko do hamaczka, bo tak było szalenie wygodnie, a tego hamaczka rzecz jasna
w domu nie mamy... nie mamy nawet miejsca na hamak. Wystarczyło, że nie pada i
już można było w hamak, im "huczniejszy" wiatr, tym Madzia dłużej spała
Starsze dzieci też jakoś przeżyły, Marek zrobił sobie dom na drzewie, a
właściwie platformę do rozbudowy ), super mu to wyszło! Ojciec i dziadek
pękali z dumy!, Anka się nie doczekała na ani jedną z zapowiedzianych pięciu
koleżanek, serce mi pękało, kiedy patrzyłam na jej rozpacz - to ta ciemna
strona, bo Ania potrafiła sobie jednak znaleźć fajne zajęcie zawsze i wszędzie.
Kijanki i robale w oczku zrobiły zapewne imprezę, kedy się zorientowały, że
wyjechała!
A ja o mało nie płakałam przy wyjeździe! Pogoda zrobiła się przepiękna i ja w
ogóle mam taką skazę na rozstania, wyjazdy, zakończenia - strasznie mi żal!
Niestety, nie mam już czasu przed rokiem szkolnym, trzeba wszystkiego w
Katowicach dopilnować, a wydawało mi się że jestem wolna, jak przysłowiowa
dzika świnia na zakręcie! otóż i mnie się wakacje kończą... (
Wrzucam jeszcze dwie wyprodukowane "tam" przez Anię śmieszne sytuacje:
1.
Smażę naleśniki i rozmawiam z Anią o czekającej ją od września szkole, ona się
boi (bo "weteranki" ze starszych klas straszą na podwórku ile wlezie!) a ja na
to:
"Ach, jak chciałabym chodzić teraz do szkoły"
Ania odrzekła:
"A ja chciałabym być teraz tobą"
"Chciałabyś być już dużą mamą, czy.."
Ania w tym momencie chciała coś powiedzieć, ale ja dokończyłam:
"...czy smażyć naleśniki jak ja teraz?"
Ania chwilkę pomilczała, a na moje "no co?" odpowiedziała obrażonym stanowczym
tonem:
"Teraz już o tym nie rozmawiamy! Zepsułaś mi temat!"
I wyszła.
2.
Druga Babcia przysłała nam jakieś zaległe zdjęcia. Przybiega do mnie Anka ze
zdjęciem w garści i żałosnym komunikatem "Mamo, to zdjęcie jest o-krop-ne!!!",
patrzę: kolorowy pokój Ani, ona z misiem Bartkiem na kolanach siedzi przy swoim
nowym oliwkowym biureczku, które właśnie dostała na urodziny, ślicznie się
uśmiecha, słoneczko świeci, na biurku kwiatki w wazonie, jednym słowem słodko,
że się nie da bardziej, więc pytam o co chodzi. "No jak to?!"- zawołała z
rozpaczą – "Przecież Bartusiowi wcale nie widać oczu!!!". Bartuś to miłość od
pierwszego wejrzenia i na zabój, cokolwiek Ania robi, zawsze z Bartkiem pod
pachą, do przedszkola go jedynie nie zabiera, bo pani nie pozwala go sadzać
przy stole, kiedy dzieci jedzą (niedobra pani!), więc mam przykazane się nim w
domu dobrze opiekować, najlepiej puścić mu bajki, żeby mu się nie nudziło, no i
rzecz jasna mówić do niego. Obrywa mi się czasem, kiedy po powrocie Bartek jest
w niegodnym miejscu albo niegodnej pozycji lub też, nie daj boże, jedno i
drugie! Najgorzej jest kiedy brat Marek traktuje Bartka jak zabawkę, tarmosi
go i podrzuca; cóż, musieliśmy uznać Bartka za członka rodziny i kiedy w środku
nocy nagle Bartek "zaginie" nie ma zmiłuj się, trzeba wstawać i go szukać!

pozdrowionka

Jola
mama Marka, Ani i Madzi (25.05.04)
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=621&w=13243231



Temat: CHAMSTWO w galerii ZPAF - nowa wystawa
To jeszcze moje 3 grosze
Hmmm. Żałuje bardzo że nie mogłem od początku brać udział
w dyskusji zapewne mogła by się skończyć na kilku postach.
A dla czego? Mimo iż Pan Wociech pod koniec, mam
nadzieje, zrozumiał i zmienił ton dyskusji to jednak
muszę coś dodać.

W około 80% wypowiedzi przewijało się "nie chcą mnie w
CKF ie, JA taki genialny fotograf"
Owszem zdjęcia Wojtka są dobre. I nie trudno było go
wyłowić na stronach Onephoto a potem na jego własnej o
makrofotografii. Gdy padł pomysł pierwszego sladjowiska
informacja to była na plakatach nie licznych co prawda
(brak środków finansowych na większą kampanie) ale była.
Można też było się dowiedzieć z radia kielce że taka
impreza była.
Wszystko to faktycznie było jednak mało nagłaśniane.
I tu można by było Pana Wojciecha zrozumieć.

Jednak nie moge darować mu tego że bezczelnie kłamie że
żadnego zaproszenia nie dostał. Bo gdy grupa się tworzyła
to sam osobiście zapraszałem mailowo Pana Wojciecha.
I to nie jednokrotnie. Nie mam zwyczaju archiwizowania
całej mojej korespondencji (Pan Wojciech to robi, może
znajdzie moje maile) ale moge się jedynie posłużyć jako
dowodem wpisem na Onephoto pod zdjęciem
onephoto.net/info.php3?id=25417
"[2002-12-03 09:36:59] - Duch
(duch ) - zdjęcia(19)
Fajna fota. Kolorki że tak powiem oczopieszczotliwe :).
Zastanawia mnie iż mimo dwukrotnej ekspozycji przez owoce
róży nie prześwituje niebo. Nie dopracowywałeś PSem?
A tak btw. w kielcach organizujemy slajdowisko.
8 grudnia (niedziela) godz 18:00 "2 pokoje" ul. Bodzentyńska.
Jak masz jakies slajdziochy to zapraszam może nawet
trochę wcześniej. Tematyka dowolna. "

To było pierwsze zaproszenie. Potem były maile.
Po pierwszym slajdowisku padł pomysł zawiązania takiej
grupy. Założenia były i SĄ takie że grupa jest otwarta na
wszystkich fotopstrykaczy. Nie ważne czy jesteś
początkującym czy zawodowcem, możesz dołączyć.
Dlatego gdy było drugie slajdowisko zaporszenia też
wysyłałem między innymi do Pana Wojciecha. Ale gdy ni z
tego ni z owego załącza mi w mailu swoje osiągnięcia to
już sobie pomyślałem. Ten człowiek ma jakiś kompleks.
Nos zadarty za wysoko by przyjść pogadać. Podobno na
jakiś mail nie odpowiedziałem. Jestem w 99% przekonany że
nie było takiej sytuacji. Ale jeśli się tak stało to nie
powód by się obrażać jak zrobił Pan Wojciech.
Nawet jak nie miał slajdów, nie szkodzi byli tam ludzie
którzy do tej pory nie robią na slajdach. Ale byli!
Trudno organizować się jedynie za pomocą maili. Trzeba
czasem się zebrać i podyskutować off-line.
A teraz przyszła koza do woza z pretensjami i publicznymi
obelgami.

Panie Wojciechu, gdzie Pan był wtedy kiedy nasza grupa
się organizowała?????

To tyle. Przeczytałem cały wątek ponad 200 postów to robi
wrażenie. (oczywiście ilość a nie to że potrafię czytać,
choć z pisaniem gorzej :)). Z wieloma się zgadzam. Wiec
nie będę pisał to co już inni napisali.

Zapraszam wszystkich o 18:00 do ZPAFu.

Paweł Paduch
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 153 wypowiedzi • 1, 2, 3

    Linki