Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: FAJNE TATUARZE





Temat: Jesień w stylu retro - fryzury.
Jesień w stylu retro - fryzury.
Czołem

Co będziemy nosic na głowie tej jesieni?

"Duże fale a la Marlene Dietrich, natapirowane koki a la Brigitte
Bardot, nienaganny przedziałek a la James Bond – tej jesieni nosimy
fryzury mocno ucharakteryzowane, dopieszczone i bardzo zadbane. Nie
ma miejsca na bylejakość i przypadkowość.

Styliści w tym sezonie stawiają na lata 30-40, 60 oraz 80. Zasada
numer jeden: fryzura ma współgrać ze strojem i makijażem, podkreślić
naszą delikatność osobowość czy drapieżny charakter. – Nie oznacza
to jednak, że idziemy w dosłowność. Mieszamy style. Bierzemy coś z
dawnych lat, ale dodajemy nutę współczesności – podkreśla Robert
Kupisz, stylista fryzur współpracujący ze światowymi magazynami mody
Vogue, Elle, Marie Claire i Cosmopolitan.

– Na szczęście w tej chwili panuje taki eklektyzm, że właściwie
każdy może wybrać coś dla siebie – mówi. – Dobrym przykładem jest
piosenkarka Amy Winehouse, która maluje się i czesze w stylu lat 60.
Jednocześnie jest bardzo współczesna, bo ma tatuaże i "dzisiejsze"
ubrania. Młode dziewczyny ją podziwiają i naśladują – mówi
stylista. – Ja sam od lat noszę bardzo klasyczną fryzurę z lat 50.
Robi mi ją starszy fryzjer. Są równo przycięte, na środku jest
przedziałek. Mogę to zestawiać ze współczesnymi ubraniami typu
podarte dżinsy. Taki kontrast jest fajny – zaznacza."...

I całośc:

www.zw.com.pl/artykul/370750,393010.html

U mnie od lat ten sam typ fryzury - krótko na tak zwanego jeża.

Pozdro
Krzysztof






Temat: Hotel Boss
Hej , wczoraj wrocilam z wczasow w Hotelu Boss. Musze przyznac ze jestem bardzo
zadowolona. Widzialam juz naprawde duzo i rzadko sie zdazalo ze mowilam ze
jestem zadowolona. Polecam wszystkim Turcje i Hotel Boss. Mianowicie w hotelu
mozna korzystac z nie zbyt wielkiego ale bardzo czystego basenu (otoczony
slicznymi palmami). Naokoło piekne widoki na morze i nie tylko. Jesli chodzi o
plaże to idzie sie jakies 2 minuty (moze nawet mniej). Wystarczy tylko przejsc
przez krotki tunel i wybrac sobie leżak z parasolem. Pokoje są zadbane i czyste
z lodowka i super klimatyzacja bez ktorej naprawde byloby ciezko...Obsluga w
hotelu bardzo sympatyczna i grzeczna zwłaszcza ANIMATION TEAM.Byłam tam tydzien
i moge powiedziec ze było naprawde extra. Nie nastawiałam sie na zwiedzanie bo
pojechałam odpoczac i udało mi sie to. Praktycznie zwiedziłam tylko ruiny zamku
Kale. Równiez polecam... piekne widoczki. z hotelu Boss jedzie sie tam około 35
min za 1$. Warto pojechac!Autobusy jezdza co chwilke. Nie ma tam przystankow
autobusowych, wystarczy podniesc reke albo pomachac do kierowcy i on sie
zatrzymuje. Podobało mi sie to ze obsluga w hotelu mowila w 4 jezykach lub
wiecej. Turecki , angielski, niemiecki i rosyjski.Posiłki smaczne ale sniadania
są praktycznie takie same. Na kolacje za to narzekac nie mozna. Duzy wybor
owocow i warzyw oraz ciasta , budynie itp. Radze wziasc ze soba kremy do
opalania o wysokich filtrach. Tam ze sloncem nie ma zartow. Nie sugerujcie sie
porannym zachmurzeniem. Po godzinie i tak bedzie piekna pogoda. W hotelu duzo
atrakcji. Mozna zrobic sobie tatuaz, isc do fryzjera lub przymiezyc i kupic
piekne stroje przeznaczone do tanca brzucha. Oprocz tego w hotelu co wieczór są
imprezy. Zycie nocne zaczyna sie o 20. Wtedy pan z animation team porywa
dzieciaki do zabawy i tanczy z nimi co umozliwa rodzicom swiety spokoj =D.
Nastepnie kiedy dzieciaki są juz padniete i ida spac rodzice moga sie swietnie
bawic przy dobrej muzyce.Oprocz tego są tez wyjazdy na dyskoteki w centrum z
hotelu. Jest podstawiany autobus i mozna jechac. Moja siostra pojechała na
jedna z nich i powiedziała ze było fajnie. Polecam wszystkim wybranie sie na
beach party z hotelu boss. To jest naprawde super !!! Podczas mojego pobytu był
rowniez pokaz mody znanego rosyjskiego projektanta i pokaz profesjonalnego
tanca brzucha.Do tego hotelu i do tego miasta nie mam zadnych zastrzezen !!!
Polecam wszystkim. To były naprawde najlepsze wakacje w moim zyciu...





Temat: Chłopcy z motylkami
Gość portalu: Borys napisał(a):

> ja tez generalnie się zgadzam z gościem który opisuje swoje przypadki w
> artykule...
>
> W Toruniu raczej wypada znac kilka osób i wtedy się ma spokój (parę lat temu
> jechałem PKSem z Chełmna do Torunia - miałe sytuację przedziwną - dwóch
kolesi
> na przepustkach z aresztu (dzieciaki po 17 lat) skroiła prawie wszystkich
> pasażerów, a kierowca widząc to nie zareagował i sam oddał
> zegareczek....Sytuacja była o tyle ciekawa że na skrzyżowaniu grudziądzkiej z
> polną w Toruniu stała policja i kierowała ruchem - cóż za problem było
> wyskoczyć i powiedzieć komu trzeba co i jak...No ale wśród nas jest taki
> paralizujący strach ze nieświadomie przyzwalamy na działania sznórów,
bandytów
> i innych takich..(mnie się wtedy udało - znam jednego z tych kolesi -
robiliśmy
>
> sobie u tej samej osoby tatuaże)...

Niesamowita historia. Jest taka fajna ksiazka, autor Gustav Le Bon,
tytu "Psychologia tumu"-opisane sa zjawiska kiedy czlowiek bedac w tlumie
zatraca swoja indywidualna wrazliwosc, sensowne myslenie i odwage, ulegajac
powszechnej panice, oglupieniu, paralizujacemu strachowi, nie potrafi podjac
wlasnej indywidualnej decyzji. Dlatego charyzmatycznym przywodcom tak latwo
jest zapanowac nad tlumem, choc nie potrafia nawiazac kontaktu z pojedynczym
czlowiekiem!

> No ale jeszcze wracając do artykułu - mam zastrzeżenia co do jednej rzeczy -
> psy są takimi jak się je wychowa i bzdurą jest pisanie że pit bulle są
głupimi
> psami ......To świetne towarzysze zabaw i wspaniali obrońcy osób i
mienia....No
>
> ale to tylko to..

Wlasciwie przyznaje ci racje. Kocham psy, ale zywie do tej akurat rasy mniej
sympatii. Nie znalam nigdy zadnego PitBulla, choc nie do konca jest prawda, ze
psy sa takie jak sie je wychowa. Sa razy bardziej i mniej wrazliwe i bardziej
lub mniej madre i podatne na uksztaltowanie nawykow. To nie przypadek np, ze w
policji pracuje sie z owczarkami niemieckimi a w TOPR z Bernardynami:)

Pozdrawiam
Sarenka




Temat: Madonna na zjedzie Kabalistów w Izraelu!
Ikona z tatuażem na pośladku
Ikona z tatuażem na pośladku - MACIEJ RYBIŃSKI

Słuchanie radia zapewnia czasami przeżycia mistyczne. Jadąc samochodem
usłyszałem w dzienniku radiowej Trójki, że z okazji żydowskiego Nowego Roku do
Betlejem zawitała Madonna. Informacja elektryzująca. Wiadomo, czym zakończyła
się pierwsza wizyta Madonny w Betlejem. Bożym Narodzeniem. Zdziwiło mnie tylko,
że tak ważną wiadomość dano na sam koniec dziennika. Widocznie, pomyślałem
sobie, to dlatego, żeby nikt publicznego radia nie pomylił z Radiem Maryja.
Żeby nie padło podejrzenie o klerykalizm i żeby od razu było widać, a raczej
słychać, żeśmy Europejczycy.

Okazało się jednak, że to po prostu chodzi o inna Madonnę. O Madonnę Ciccone,
która ma tyle wspólnego z prawdziwą, że też jest ikoną. Jest ikoną pop kultury.
Ikona przyjęła ostatnio imię Estera, więc niewykluczone, że nawiedzi w
przyszłości Kazimierz nad Wisłą. Na razie przyjechała do Izraela na kongres
kabalistów. Kabała po hebrajsku znaczy zapłodnienie, ale też rachunek i jest
tajemną nauką o boskim znaczeniu liczb. Estera Madonna Ciccone jest ostatnio
adeptką kabały. Przy okazji wytatuowała sobie hebrajskie słowo, którego
wymawiać nie wolno, oznaczające Boga, na pośladku. Podobno głusi walą na jej
koncerty tylko po to, aby zobaczyć ten tatuaż. Niewidomi natomiast jej występy
omijają, nie mając z samego śpiewu nie tylko dostatecznej, ale żadnej
przyjemności.

Żyjemy we wspaniałym świecie. Jest on fajny i byczy nie dlatego, że Madonna
Ciccone może się tatuować na tyłku i jeździć na kongresy kabalistów do Izraela
w żydowski Nowy Rok, ale dlatego że my, mieszkańcy prowincjonalnej Polski,
dowiadujemy się o każdym takim epokowym wydarzeniu natychmiast. Nawet jak nie
chcemy. I kto powie, żeśmy prowincjusze? Jeszcze trochę, a dzienniki będą się
zaczynać od informacji, że Michał Wiśniewski z kółkiem w nosie pojechał do
świątyni animistów w Czadzie, uczyć tamtejszych szamanów rzeźbienia totemów i
gry na tam-tamie.

Podobno sławną księgę kabały, Sohar, mogą studiować tylko dojrzali adepci, a i
tak wielu z nich popada po lekturze w szaleństwo. Wydaje mi się, że i bez
znajomości księgi Sohar łatwo jest dziś zwariować. Tak wielu się to w końcu
przydarza. -

www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_040917/publicystyka/publicystyka_a_8.html



Temat: Z żonatym - wasze zdanie/doświadczenia
Luna, po pierwsze, rzuć okiem na ten wątek - znajdziesz tam to samo powtórzone
500 razy i myślę, że odnajdziesz też swoją motywację:
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=567&w=43313110&a=43313110
Ja jestem aktualnie szczęśliwą niemężatką po przejściach. Też po rozstaniu z
ojcem pierwszego dziecka zaliczyłam - na szczęście krótki - romans z żonatym, z
identycznych powodów, z jakich ty to rozważasz. I dlatego powiem ci jedno:
jeżeli ci się nudzi i potrzebujesz adrenaliny, to skocz sobie na bungee albo ze
spadochronem, wypłyń na otwarte morze balią, pierdolnij sobie baranka w ściane
albo najeb się porządnie, zrób sobie tatuaż na całe plecy, zrób cokolwiek
innego, ale nigdy, przenigdy nie funduj sobie w takim momencie życia romansu z
żonatym facetem. Uwierz mi - nie jest ci to potrzebne, chociaż sądzisz, że jest.
Nie jesteś taka silna, jak chciałabyś być, wręcz przeciwnie, emocjonalnie
jesteś słaba jak gówno (i nie pytaj skąd wiem). To jest działanie z kategorii
rozkosznej autodestrukcji i jedyne, co uzyskasz, to na parę ładnych lat oddalisz
sobie perspektywę, że będziesz umiała stworzyć normalny związek i w dodatku
znaleźć do tego normalnego faceta. To już zdrowiej jest mieć kaca. Chrzanić
żonę, której nie znasz, jej związek, jej facet - jej problem. Nie rób tego ze
względu na SIEBIE. Potem zbankrutujesz na terapeutów.

Jak masz na niego duże ciśnienie, to daj mu do zrozumienia, że ogólnie
interesuje cię związek i układanie sobie życia a nie romanse z fajerwerkami - i
niech z tym robi, co chce. Jeżeli rzeczywiście jest to fajny facet, który się
pomylił w wyborze żony - to warto spokojnie poczekać z łóżkiem i związkiem, aż
uporządkuje swoje sprawy. Jeżeli zaś bardzo mu się spieszy i czekać nie chce, to
już jest wystarczający powód i dzwonek alarmowy, żeby dać sobie z nim spokój, bo
nie jest to przyzwoity facet.




Temat: 4x03 - DYSKUSJA
sil.wen napisała:

> 2. Ciekawe, po co Majkowi usuwali tatuaż. Na razie nie widzę praktycznego
zastosowania:)))

Aby panie w nasteponym odcinku mogly podziwiac nie tylko swiecaca klate Linca ! :)

> 3. Ale fajnie jest jak Majki się tak od początku odcinka wkurza! Bardzo mi się
tak podobało...

A jak sie go wszyscy sluchali - jak Janosika zbójnicy :D

> 4. Kocham Linka, serio! Wybaczył Alexowi, że mu zabił tatusia! I podał mu rękę!

Ja tylko czekalem, az dadza sobie buziaka !
Oczywiscie z jezyczkiem :D

> Posłużył się umiejętnie taką wielką siekierą! Same z niego pożytki.

He-man z niego nie byle jaki, bo takie szyby nie pekaja w "drobny mak", tylko
maja pekniecia. Trzeba sie niezle natrudzic aby taka szybe stluc. Dzielny Linc
zrobil to jednym uderzeniem siekiery !

> 6. Jakoś nie zauważyłam, czy ta cała akcja z wielką firmową szóstką działa się
obok tego samego magazynu, w którym pracowali? Bo skąd tam nagle się wzięła
koperta od Lang? Czy jak Mahone jej mówił, gdzie ma zostawić, to już wiedzieli,
gdzie jest spotkanie?

Nie no cos Ty! Przeciez to byl czysty przypadek, ze koperta wyladawala wlasnie
tam gdzie bylo spotkanie "big 6" ! :DDD

> Wszystko mi się pomyliło. I dlaczego nie powiedzieli
> Selfowi, że tuż obok ma całą ekipę szefostwa firmy do zgarnięcia???

A co bys chcial sezon skonczyc na 3 odcinkach?
Jeszcze 19 razy musza sie napocic, az im sie powiedzie :D

> 7. Czyli Pam żyje. A może Cameron też? Na zdjęciach była tylko widoczna ręka.

Ale moze reka jest zywa?
Wystarczy przyszyc do niej cialo... u jakiegos dobrego weta :)

> 8. Ale ogólnie nie jest źle, mamy znowu czołówkę:)))

Szkoda tylko ze to najgorsza czolowka w historii PB.
Dla mnie jakas taka amatorska, po łebkach.




Temat: czy czujecie się stare?
trochę mnie przeraziły te niektóre teksty... bo ja podobnie ja jedna
forumowiczka boję się tego że czuję się coraz mlodziej z roku na rok ;)
ZAliczam się juz do klubu dziewczyn po 25 roku zycia - za pół roku skończę 26
latek. I wiecie co? CZuję się lepiej i jestem szczęśliwsza niż np w szkole
średniej... Na studiach było mi cięzko, bo od samego początku pracowałam,
studiowałam dziennie przez wiele godzin, prowadziłam dom bo wczesnie
wyprowadziłam się z domu! I wtedy naprawdę czułam się staro,w ieku 22 lat nie
byłam skłonna ubierać się w niektóre ciuchy bo już do mnie "nie pasują", jak o
tym myślę teraz to śmiać mi się chce! Z roku na rok wygladam coraz lepiej, i
naprawdę żyje mi się teraz lepiej niż kiedyś. Dopiero teraz czuję się naprawe
i wolna i nic mnie nie krępuje, mam czas na zgłębianie swoich zainteresowań,
na pracę która mnie absolutnie pochłania... Właśnie teraz czuję że moge
jeszcze wyjątkowo dużo osiągnąć, że właściwie nie ma żadnych granic...
Nie zawsze tak było, długo dochodziłam do obecnej postawy... Choroba,
psychoterapia a potem cięzki wypadek... Ale teraz jestem SZCZĘŚLIWA. I nie
boję się przyszłości.
Co do popularnej mody - nawet jak miałam 16 lat to czułam że wiele rzeczy jest
nie dla mnie :) Teraz wyglądam dużo młodziej, ubieram się w bojówki i
dopasowane topy, mam piękny tatuaż na brzuchu, zrobiony już w "dojrzałym"
wieku choć znajmomi wymownie pukali się w czoło...
Jest może jedna rzecz która mnie trochę marwti, bo na razie nie wyobrażam
sobie siebie jako matki, a gros moich koleżanek w okolicy 30 lub ciut po ma
ogromne problemy z zajściem w ciążę... A ja bardzo chciałabym miec dzieci ale
jeszcze nie teraz, z wielu względów.
Co to zamęznych i dzieciatych koleznaek - coś w tym jest, sporo kontaktów się
pourywało, bo mąż, bo dziecko... A poza tym często jest zazdrość, że ty
jeszcze jesteś wolna, robisz coś fajnego, praca, kariera, a wiele młodych
matek po prostu przestaje dbać o siebie i w kontaktach z koleżankami nawet nie
potrafią ukryc zawiści... Oczywiście że to wszystko nieprawda, moja
przyjaciółka urodziła dziecko po wielu komplikacjach, mała wymagała dużo
opieki i dwuletniej przerwy, a jednak przyjaciółka pozostała ta samą
dziewczyną, śliczną, mądrą, właśnie kończy studia, widzimy sie tak często jak
tylko się da, mąż zostaje z córeczką, a my do kina, potańczyć itd!
Morał jest prosty: upływ czasu i starzenie się to kwestia "all in the mind"
jak to mawiają Angole. Są 16 o duszy staruszki i staruszki które duchowo czują
się nastolatkami...



Temat: 2x20 Panama- dyskusja
> Ale najgorsze jest to, ze postac Michaela zostala juz komletnie wyeksploatowana
> .
> Kiedy ostatnio zrobil on cos genialnego, zaskakujacego ? Zrobil sie z niego
> jakis taki maly, nieporadny, naiwny chlopczyk.

Wypalił się chłopak. Stres go zeżarł. Przydałyby mu się tabletki Mahone'a :)

A tak szczerze, to już dzisiaj cholery dostałam. Użalał się nad tą Sarą, przy
bracie, któremu faktycznie Veronikę "przy uchu" zastrzelili (ucieszyłam się, jak
mu to Linc chwilę później wygarnął). W sumie ja Linca rozumiem - skoro już mleko
się rozlało, to trzeba zacisnąć zęby, zniknąć i już dalej nie mieszać. Lizać
rany gdzieś na końcu świata. Przecież każda kolejna akcja braci to więcej ofiar
:/ Od łapania T-Baga to są już odpowiednie służby. Nie lubię Linca za bardzo,
jest drewniany od początku - ale przynajmniej jest jakoś tam konsekwentny,
opanowany i jako jedyny w tej całej zabawie próbuje zatrzymać wyścig (co chyba
jest rozsądne).

Akcja z bójka była już w ogóle genialna :> Tak, Michael, teraz to w ogóle
najlepiej zabij brata. Potem się będziesz zastanawiał, po co ci były te
wszystkie akcja... Linc słusznie prawił - oni teraz już naprawdę mają tylko siebie.

Motywu z tatuażem nie rozumiem. Zapomniałby jak się jego matka nazywa? No ale
OK, tatuaż to od początku trochę naciągany pomysł.

Sara zachowała się mądrze. Żal mi jej bardzo. Ciekawe co teraz? Myślę, że będzie
siedzieć. To najprostszy sposób dla scenarzystów, żeby się aktorki "pozbyć" na
jakiś czas.

Szkoda mi trochę tego serialu, jest faktycznie przeciągany na siłę.
Przekombinowany. Fajnie by było, gdyby skończył się na tym poprzednim, 19
odcinku (ułaskawieniem prezydent Reynolds). Byłoby fajne, efektowne zakończenie.
Teraz jest jakoś tak... eee...

Postaci w tym serialu były rysowane dość gruba kreską - ale fajne, spójne,
wiarygodne. Teraz Majkel się rozłazi (gdzie ten jego geniusz? gdzie ta
determinacja? gdzie chłód i racjonalizm?). Trochę fajnego Michaela wyszło w
rozmowie z Caroline... ale było minęło. W tym odcinku to nie to.

T-Bag jako groźny psychopata był ciekawy, teraz go rozmiękczają, ośmieszają...
Do pewnego momentu był hiperinteligentnym, bezwzględnym psychopatą, któremu
zawsze się udawało. Teraz robi głupotę za głupotą.

Mahone mnie też już wkurza. On nie wyglądał na gościa, który uwierzy w jeszcze
jedno mydlenie oczu przez Kima. On nie ma światełka w tunelu i to BYŁ dobry
moment, żeby to sobie uświadomił OSTATECZNIE. Jeszcze gdyby zarysowali ostrzej
osobisty motyw rywalizacji, wyścigu z Michaelem... A nie uleganie presji Kima.

Tekst odcinka: "Ty nawet jak idziesz się wysikać to masz plan" (Linc do
Michaela). I pączki (dialog Mahone'a z Sarą i jego późniejsze obsesyjne
powtarzanie tego przy zakarteczkowanej "ścianie płaczu"). Tak mi się to
skojarzyło z Homerem Simpsonem :-D




Temat: Niedokonczony business (wontek) :))).
Wzruszajac(SIE) ramionami ;))))
Aloha :))))

ladnie to tak ? gosc w dom ... a tu chata pusta, drzwi po-otwierane, firanka
fruwa, nawet przy stole pozostawiony balagan ... i co, kazdy w swoja strone ?

tymczasem od strony polnocnej nawialo nawet troche jesiennych lisci, strona
poludniowa za to jest sloneczna i podobno freesias rosna przy drogach jusz.
wiec wiosna w AU ? co jest kochani ?
Matko Boska i Jozefie (nie Swiety ;) Ilnyckyi :))))
welcome very welcome :)))) u nas to tak roznie, raz wszyscy naraz mowia/pisza,
a za chwilke cisza.
technicznie, to podejrzewam, ze kazdy wzruszyl ramionami: co bede wy-glupiac
niech sobie pisza ...
a ja piepsze ... podobno blaznom i clownom jakos wszystko uchodzi ;))))
fakt, bywaja u nas przestoje. zwykle jest ku temu jakis powod. jak ktos znika,
to tez na ogol wiadomo czemu ...

Hippo na przyklad :)))) tez do nas zaglada czasem, ostatnio zew krwi albo
odglosy z jungle go wzywaly i tez go wcielo ;)))) pelne zanurzenie Hippo ?
krotka pilka: wiem, ze nie wygladasz jak Hippo ;))))

teraz Kazik, ktory rzeczywiscie przestal pisac i mimo, ze co i raz ktos o niego
pyta, a to Asia, a to Tange o ogrod, a to Yvona grzecznie spyta o zdrowie i
jego Pania, a to Mojito pol Polski przejechal w poszukiwaniu slaskich klusek ;)
Kazik milczy uparcie, oddech wstrzymal czy 'cus';) Kazik, Joziu jest tutaj
Senior i najbardziej z nas po-ukladany ;)))) on ma wszystko jak w pudeleczku i
wedlug dekalogu ... inaczej nie da rady. a ... i chyba mnie nie lubi, bo mamy
rozne opinie na temat wiary. tez mysle, ze jednak nas czyta, wiec tak zeby
dolac olivy Kazik ;)
ostatnio postanowialam, ze jak umre to pierwsze co zrobie, to zapukam do Pana
Boga sypialni i powiem: Stary, wstawaj !!! Ty tu spisz, a zobacz co dzieje na
swiecie ...
jakby moj wpis zniknal i zostala tylko po nim okopcona dymiaca dziura z
unoszacym sie nad nia specyficznym zapachem siarki, to bedziecie wiedzieli ze
wessalo mnie i nie beda to bynajmniej piaski nad-wislanskie ;))))

Twoje sprawozdanie Jozio urocze :)))) lubie takie klimaty, lubie wesela, o ile
to mnie nie dotyczy. nie wierze, no nie wierze w permanent contract on
temporary feelings.
ale ale good luck to all believers :))))
zycie moze miec wiele wymiarow i kosmos moze byc w ... Kutnie.

ja tymczasem sprawdzam quality lokalnych hotel/motel :( i jestem pelna podziwu
nad inwencja ludzi w wyszukiwaniu coraz i bardziej s-komplikowanych locking
systems. kiedys to byl po prostu klucz i sprawa jasna. teraz moze byc
electronic swipe card albo jeszcze lepiej, zakodowany numer. wszystko jest
fajnie jak czlowiek mial pamiec Rain Man :)a jak nie ? to moj przypadek :((((
to musi prowadzic za-szyfrowany pamietnik ze wszystkimi tajemniczymi numerkami.
PIN numbers, phone numbers, fax numbers, birthdays, registration numbers,
account numbers, TFN, passwords i tak dalej. teraz, kiedy po dobrej kolacji z
alkoholem, usilujesz sobie przypomniec PIN zeby otworzyc drzwi do pokoju w
hotelu .... to jest gorzej niz proba of hacking Pentagon. przy placeniu
rachunku w recepcji, mlody czlowiek strzelil compliement, ze mam bardzo
oryginalny tatuaz na reku :))))
si, si, zapisuje sobie numerki, tak ku pamieci ;))))

zdrowko wszystkim i piszcie czasem :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))



Temat: Coral Beach Resort - Hurgada (****)
Coral Beach Resort - Hurgada (****)
(cyt: Mimi 02-09-2003 15:51)

"W hotelu sprawnie przydzielono nam pokoje. Pokoje są w bungalowach (chyba
wszystkie mają widok na morze). Nasz pokój był niestety w ostatniej linii
licząc od morza (pan w recepcji twierdził że tam jest fajnie??). Do plaży
wolnym krokiem szło się z jakieś 5 (dla leniuchow jeździł melex który dowozi
zmęczonych turystów na plażę i z plaży). Plaża nawet nie najgorsza - leżaki,
parasole za darmo - ręczniki plażowe też! Przy plaży jest szkółka nurkowania
(płatna dodatkowo - osobiście nurkowałam tylko z maską i rurką ale była też
możliwość nurkowania z butlami, ale nie wiem dokładnie na jakich warunkach).
Codziennie przez plażę przychodziło 2 młodych chłopaków i proponowało masaże
i tatuaże! Na plaży jest barek - ceny z tego co pamiętam nie były jakieś
oszałamiające ale w tej chwili nie jestem w stanie sobie przypomnieć ile
dokładnie co kosztowało. W hotelu jest taka zasada że nie płacisz gotówką,
tylko dostajesz rachunek i ostatniego dnia za wszystko płacisz hurtem!
Oczywiście możesz przyjść co 2, 3 dzień i też sobie częściowo uregulować.
Można płacić kartą! Przy recepcji jest też sejf! Wracając do pokoju. Nasz
pokój był dość ładny, czysty - łazieka trochę mała i widać że ma już swoje
lata ale dało się przeżyć. Mieliśmy trochę problemów z klimatyzacją ale jak
tylko zgłosiliśmy to w recepcji to zaraz ktoś przyszedł naprawić, więc nie ma
się co martwić.
Obsługa bardzo miła, mówią po angielsku i po włosku! Co wieczór były różne
animiacje, na basenie aerobiki i inne zajęcia. Jedzenie takie sobie-
codziennie inny rodzaj spaghetti Śniadanka dobre, jajka chyba na 5
sposobów! Ale za to wyborne ciastka i ciasteczka do wyboru do koloru! Radzę
zabrac dobre środki na problemy żołądkowe ( nifuroksazyd ) [[na miejscu
dostaniecie Antinal bez recepty, bardzo tani i skuteczny - przypis
moderatora]] bo nawet jedząc bardzo ostrożnie coś się może przytrafić. [[ależ
oczywiście, bo "zemsta faraona" nie jest wywołana jedzeniem, tylko florą
bakteryjną, również tą wokół nas, nie tylko w posiłkach - przypis
modeartora]].
Wycieczki wykupiliśmy w scanie:
1. na wyspę Giftun ( obowiązkowo dla miłosników pływania) tylko zabierz z
polski swoje płetwy, maskę i rurkę KONIECZNIE!
Oczywiście można wypożyczyć na miejscu ale szczerze nie radze- nikt o ten
sprzęt za bardzo nie dba ( nie mówiac o dezynfekcji- na mojej wycieczce jedna
pani chciała sobie zdezynfekowac rurkę colą a nigdy nie wiadomo kto to
przed nami miał w ustach, na nogach czy na twarzy !!! Wycieczkę prowadziło 2
polaków mili, weseli i pomocni- wszystko powiedzą co i jak ! POLECAM wrażenie
nie zapomniane.
2 wycieczka była do Kairu - dość męcząca ze względu na odległość ( ok. 600 km
w jedną stronę) i konieczność jazdy w konwoju! Ale oczywiście też warto.
Mieliśmy świetnego przewodnika - Polaka mieszkającego w Kairze- Ogromna
wiedza no i dość sympatyczny! ...

POZDRAWAM Mimi"




Temat: Grand Azur - Hurghada (5*)
Bylismy w tym hotelu 08.04 - 23.04.05
1. Pokoje:
Powierzchnia ok 30 m2. Wyposażone w lodówkę (w lodówce cola, sprite, fanta, woda
mineralna - wszystkie napoje bezpłatne, uzupełniane w miarę zużycia). Pokoje
nieco zużyte. W większości pokoji 1 łóżko 2 osobowe (bardzo duże) i 1
jednoosobowe. W pokoju jest suszarka (a w łazience otwieracz do butelek
zamontowany na ścianie - ot taka egipska specyfika ). Każdy pokój ma dość
duży balkon na którym są 2 krzesł a i stolik. TV - z polskich Viva i 4Fun.TV.
Jest zestaw do parzenia kawy i herbaty - bardzo przydatna sprawa. Pokoje nie
posiadają sejfu. Bezpłatny sejf znajduje sie w recepcji. Klimatyzacja
indywidualna w każdym pokoju. W łazience umywalka, wanna z prysznicem, toaleta i
bidet. Czysto i schludnie. Co ciekawe, codziennie wieczorem następowały
kilkuminutowe przerwy w dostawie prądu.
2.Plaża:
Szeroka na jakieś 300 m, rozdzielona pirsem przy którym cumują stateczki i
łodzie wycieczkowe. Ciekawa rafa jest po lewej stronie na wysokości latarni. Na
plaży parasole i leżaki - trzeba zajmować, ponieważ po 9 może być problem z
miejscem. To samo tyczy się basenu. Wśród wypoczywających krążą cały dzień
Egipcjanie proponujący wycieczki, masaże, tatuaże, owoce morza, itd. Piasek
typowy dla Egiptu, przy linii brzegowej dzieci mogą budować zamki i piramidy .
3. Rozrywki:
a. Wszystkie sporty wodne nie wymagające użycia statku lub motorówki są za
darmo, mozna też na miejscu wypożyczyć zestaw ABC do snurkowania.
b. Animatorzy proponują gimnastykę w ogrodzie, aqua gym w basenie, siatkówkę,
boccia, dart, boule. Można też pograć w szachy. Kort tenisowy (odkryty, bez
oświetlenia jest za darmo). Na terenie hotelu znajduje się również darmowy gym &
fitness (zlokalizowany na tyłach hotelu obok centrum handlowego), ale stan
sprzętu pozostawia wiele do życzenia, jest to głównie miejsce spotkań turystek z
egipskimi "przyjaciółmi".
c. Są dwa place zabaw dla dzieci oraz kids club - bardzo sympatyczne animatorki
zajmują się dzieciakami od rana do wieczora.
4. Wyżywienie i napoje:
Hotel jest w opcji all tak więc nie ma problemu z posiłkami i napojami.
Śniadania i kolacje są w restauracji w budynku głónym, lunche w restauracji przy
plaży. Można też skorzystać z restauracji włośkiej znajdującej się na tyłach
lewego budynku (nie trzeba wcześniej rezerwować miejsc). Jedzenie bez rewelacji,
typowo hotelowe (jak ktoś chce spróbować prawdziwej egipskiej kuchni to lepiej
udać się do miasta), wieczory tematyczne niezbyt ciekawe. Co dziwne oprócz
pomarańczy i grejpfrutów praktycznie brak owoców (sporadycznie pojawiały się
arbuzy i melony)! Może wynika to ze specyficznej klienteli hotelu - 98% to
rosjanie, którzy do szczęścia potrzebowali przede wszystkim wódki i chleba.
Napoje alkoholowe i bezalkoholowe dostępne są w: lobby barze (od 10 do
ostatniego klienta), restauracjach w trakcie posiłków, barze na plaży (10 - 17).
Jedzenie nie jest wydawane przez cały czas jak podają touroperatorzy (przerwa
między 15 a 18). Jak ktoś jest głodny po 22 to w lobby barze wystawiane są
podgrzewacze z jakimiś resztkami z kolacji. Ten hotel ma najsłabszą opcję all ze
wszystkich hoteli jakie odwiedziłem. Wieczorem na tarasie budynku animacje dla
dzieci i dorosłych. Obok znaduje się barek serwujący napoje oraz szisze
(bezpłatnie). Bardzo fajne miejsce na wieczorny relaks, pod warunkiem, że pijani
sowieci nie zaczną wyśpiewywać swoich kupletów.
5. Inne:
W recepcji pracuje Polka - Anita. U niej można załatwiać swoje sprawy i
życzenia. Pracują tam również (oprócz Egipcjan) rosjanki, ale nie najlepiej
znają angielski więc kontakt nieraz bywał trudny. W hotelu jest kantor czynny
codziennie od 9 do 12. W godzinach 13 - 14 i 22 - 23 przyjmuje lekarz. Obok
hotelu znajduje się centrum handlowe (ceny takie jak w Sakkali, mozna się
targować, tylko oczywiście oferta jest ograniczona, ale jak się komuś nie chce
iść lub jechać do centrum do od papierosów przez pocztówki po pamiątki kupi nie
ruszając się z hotelu). Do Sakkali (Regina Style Hotel) z dzieckiem szliśmy 15
min. spacerkiem. Można oczywiście wziąć busa za 1 LE.Obsługa hotelowa w miarę
sympatyczna, ale im dłużej się jest (przybywa opalenizny) mniej zwracają na
człowieka uwagę (szczególnie w restauracji, gdzie nie raz trzeba było czekać 15
min na wino lub piwo), ale to egipski standart. Dla sprzątaczy napiwki zostawia
się na łóżkach, dla kelnerów lub barmanów w specjalnie oznaczonych skrzynkach (
w innych hotelach można było dać po prostu do ręki). Nie ma problemu z
zamówienie lunch pakietów (jak to było w innych hotelach, jeżeli na wycieczkę
nie jechało się z macieżystego biura). Hotel ma 5 gwiazdek egipskich, moja
subiektywna ocena do max 3,5 gwiazdki.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 191 wypowiedzi • 1, 2

    Linki