Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: fajne stopy dziewczyn





Temat: Dzieciaczki z lipca 2004
Cześc Dziewczyny!
My juz po spacerku, co prawda tylko godzinnym ale niestety nam pogoda nie dopisuje na spacerki.
Myszu13- co do Matiego waga 7450 i 67cm stan uzebienia bez zmian
Musze stwierdzic że mój synus nie lubi zupki jarzynowej i dyni a wcina zupke marchwiowa z ryżem i wsztskie przeciery z jabłka z dodatkami. Więc dzisiaj musialam przejść z bobovity na gerber bo oni maja większy wybór zupek dla 5- miesieczniaków. U Matiego narazie brak jakichkolwiek postepów nie przewradza sie z plecków na brzuszek i to zaczyna mnie troche martwić ale teraz tak na niego patrze a on siłuje sie żeby złapac stopę, może ominie ten etap z przekręcaniem bo na boczki to sie kładzie co prawda śmiesznie bo podnosi nóżki do góry i zarzuca dupka i tak znajduję sie na boczku. Przestał gurzyc z kolei wydaje różnego typu okrzyki, czasem jak krzyknie do ucha to mozna ogłuchnąć. No i macie racje mama jest po to żeby nakarmic i zmienic pieluchę, a tata do wszystkich innych miłych rzeczy, troche mi smutno z tego powodu. Ostatnio Mati budzi sie tylko raz w nocy na karmienie zazwyczaj pomiędzy 3-4 i spi do 8 rano a w niedziele nas zaskoczył i dał nam pospac do 9 hurra jak fajnie oby tak częściej.
Co do prezentów my Mateuszkowi kupilismy garnuszka na klocuszka, wiem że rodzinka tez kupuje jakies zabawki ale równiez może to brzydko z mojej strony ale zaznaczyłam żeby to były edukacyjne. Reszta prezentów dla rodzinki juz leżą popakowane w szafie i czekaja na świeta. Zostały mi tylko domowe porządki, w kuchni za duzo nie siedze na świeta bo i tak będziemy je spędzać u moich rodziców. Ale jakos nie moge sie zmusic do porządkow na razie sprzątnełam 2 szafki w kuchni a gdzie reszta
Dziewczyny co do forum tez mam nie miłe wspomnienie. Kiedys był temat porodów bez z nieczulenia ja napisałam że urodziłam bez znieczulenia i jakos to przezylam, że decydując sie na ciąże wiązałe sie to niestety z porodem. To zostałam opisana jako cierpiąca Matka Polka i takie tam , w sumie przykro mi się zrobiło bo w takim razie po co zaczynają takie wątki żeby puźniej na kims psy wieszać.No ale takie widocznie tez są osoby.
Kończe bo Mateuszkowi znudziła sie zabawa misiem i musze sie nim zając a po drugie obiecałam na dzisiaj mojemu J sałatke. Pa pa miłego dnia.





Temat: sekretne zapiski mieszkańców domu WB 3
Jędrek napisał:
Dzionek kajś przesedł normalno. Znacy to ze bes wienksych ranów obyłoch siem.
Wiecorem tylko ta dziołcha Zozła znacy siem, depneła mi na palca od nogi bo
ciemno było, nie. Chciałech jom przesunomć i cosik mnie w krengosłupie
trzaskneło. Ciesem się ze zagoiła mi się prawiem rana tłucona renki. A i palec
którego zem zwichnoł wcora porawiłech sobie łapkom na mysy, no.

Frytka napisała:
Już nie mogę wytrzymać. Tak fajnie się zapowiadało, a tu masz ci los. Dobrze,
że zdążyłam przynajmniej trochę zaznać przyjemności, ale te OK OB są całkiem
niezłe. Rozmiar prawie taki sam jak Kena, ten no. Wiadomo co. Ciekawe co miał
na myśli mówiąc, że lubi bawić się w Indian? A ja dla odmiany lubię bawić się w
doktora.

Ken napisał:
Jestem zaniepokojony. Ktoś ruszał mój kuferek. Chciałem sobie posmarować skórę
po oczami i widzę, że brakuje mi kremu pod pachy i do pielęgnacji stóp z
ORIFLAME-u. Jestem tym zaniepokojony, bo nie przewidziałem tego przed wejściem
do programu. Obawiam się ,że braknie mi kremu na liszaje zanim opuszczę dom
Wielkiego Brata. W kwietniu będą moje imieniny i bardzo ucieszyłbym się, gdybym
mógł dostać pojemnik uzupełniający. Idę sobie teraz posmarować pośladeczki, bo
widzę pierwsze znaki cellulitisu. Pa.

Kasia napisała:
Wciąż myślę o Piotrku. On jest taki wspaniały, ale ma dziewczynę i nie chcę,
aby przeze mnie cierpiała. A może zrobi on tak jak ten męski Ken. Jego
dżentelmeński czyn zachwycił mnie. Wziął rozwód z żoną, bo nie chciał jej
zdradzać. Godne podziwu. Zyskał w moich oczach i gdyby nie był z Agnieszką to
bym w nim sięzakochała. Muszę powiedzieć Piotrkowi, żeby zerwał z dziewczyną to
wtedy będzie fair. Musi mi dać odpowiedź szybko, żebym zdążyła zakochać się w
kimś innym, bo będzie nas coraz mniej.






Temat: Nie chce byc sponsorem.
buba011 napisał:

> Dżentelmeni nie dyskutują o kobietach i pieniądzch. Mają, Jedne i drugie. Ale
> gdy to tylko, w y ł ą c z n i e (???) ...koleżanka, myślę: ...że tym bardzlej
> nie powinni, poprostu jej obgadywać,a dobór znajomych, świadczy o nas.
> buba

Bubo .. masz rację ze wybór znajomków zalezy od nas, ale co jeśli ogólnie
dziewczyna mila i fajna, a ma tylko te wade o której watkodawca pisze ?
Obgadywac jej nie obgaduje :), bo nie pisze nam ochocza jak się kobieta nazywa:)
ani foty dla odstraszania nie podsyła :)
Moze i dżentelmani nie dyskutuja o pieniądzach:) ale z damami, a dama nie stawia
dżentelmena w takiej sytuacji. Między soba oraz z reszta swiata wierz mi,
dyskutują :)
Człowiek ten jest calkiem normalny! Koleżanka to koleżanka i nie ma obowiązku
non stop sponsorowania jej. Mam wielu kolegów i nie płacą za mnie, chyba, ze to
wyraźne zaproszenie z ich strony. Przyszło Ci moze do głowy, ze kogos na
sponsorowanie pomysłów kolezanki po prostu jest nie stać ? Nie wszyscy jesteśmy
krezusami :) Może facet lubi panne, chcetnie z nia pogada, poprzebywa, ale na
np. cotygodniowe party go nie stać? Albo na pizze, czy inne jadło co 2 dni?
Moze kolezanka gościa to własnie taka "dama", ktorą nauczono (źle), ze facet ma
jej stawiać i nie widzi problemu? A gośc problem ma ...
Rada dla wątkodawcy :) Nie popełnisz żadnej gafy, gdy na następną propozycje
kolezanki co do wspólnego spedzenia zcasu w pubie, dyskotece, kinie, czy
restauracji powiesz "Przykro mi, ale nie stac mnie na to" (nie mam forsy, te
wspólne wypaday mocno nadweręzyly mi portfel- lub cokolwiek innego) swoodnie z
uśmiechem i bez zażenowania, bo nie miec na kolejny wypad do knajpy to żaden
wstyd. Moze dziewczynie sie rozjaśni w głowie, może nie, ale sponsoring się
skończy, zwłaszcza kiedy powtórzysz to ze dwa, trzy razy :)




Temat: WIELE DZIECI I INNI
Ewuś co to będzie jak wyjadę w sierpniu, wiem, że nie wypada założycielowi wątku mieć przerwy, ale muszę to zrobić dla rodziny, ktoś im musi gotować i suszyć głowę ), ale to tylko 2 tygodnie, jak nie będzie nikt pisać, to chyba jeszcze nie skasują wątku???
Jola.wie - już oglądnełam zdjęcia, ale śliczne: i jedno i drugie i trzecie - masz i blądynki i tego niesamowitego czarnuszka. To już drugi kwietniaczek na wątku i trzeci dzidziuś tegoroczny, bo mój już z tamtego roku .
Fajnie opisałaś dzieci, jak jaki socjolog, podeszłaś je naukowo - i wyobraź sobie, że moja Małgosia prawie charakterem jak Anka - wesołek na całego, ale jak ona za to ma kryzys, to jest to wtedy przeciwieństwo jej wesołości, spada z wysoka i załamuje się totalnie. Za to Ola weszła w wiek dojrzewania i czasami mam wrażenie, że załamana jest non stop. A do Małgosi z charakterystycznych cech dodałabym jeszcze, że ona potrzebuje b. mało snu. Chodzi późno spać i mimo, że leży w łóżku to zanim zaśnie coś tam sobie robi, słucha kaset z bajkami, czas leci, a ona nie wzruszona. To będzie chyba bardzo imprezowa dziewczyna. Chociaż teraz wyobraźcie sobie oprócz Michałka żadne dziecko nie śpi. Ale już mi się nie chce gadać, ze mają iść do łóżek, w końcu muszę mieć od tego kiedyś wakacje )
A na wątku jest też syn Ewy057, który jest z 92 roku! Spojrzałam w spis i wyszło mi, że od 90 mamy prawie wszystkie roczniki, oprócz 3 (95, 96 i 99), ale może ktoś jeszcze wskoczy - i bedziemy mogły już dawać rady co do każdego wieku )
Tak więc Jola (piękne imię ) WITAJ
Dziewczyny, rozpoczynam wysyłanie zdjęć, co prawda jakość nie za bardzo, ale coś tam widać. Kto chce i jeszcze nie dostał, zgłaszajcie się i podawajcie adresy!!! Jola



Temat: jeszcze raz - poród naturalny po cc - pilne!!!
Czesc dziewczyny, ja jestem juz po pierwszej cesarce (sierpien 2001) i po
porodzie naturalnym (sierpien 2003). Ze wzgledu na w sumie nie wielka odleglosc
miedzy ciazami, moja lekarka mowila, ze pewnie skonczy sie cesarką, ale ja z
kolei bylam bardzo nastawiona na naturalne rodzenie i udalo sie bez wiekszych
problemow. Sam porod zaczal sie kolo polnocy (regularne skurcze co 3 minuty) i
w zasadzie do godziny 9 rano tak "się kurczyłam", ale spoko, w miedzyczasie
spakowalam torbe, naszykowalam i wywiozlam (z pomoca meza już) synka do
dziadków. Czulam skurcze, ale nie byly na tyle bolesne zeby utrudniac mi zycie.
Od tej dziewiątej zaczela sie ostrzejsza jazda, a nahgorzej wspominam ostatnie
dwie i pol godziny (zosia urodzila sie o 13,25)- nie fajne sa skurcze "powyżej
8 cm rozwarcia bolesne, u mnie nieregularne, a jeszcze nie wiadomo kiedy to
sie skonczy). Oksytocyne podawano mi w ostatniej fazie porodu, tetno dizecka
kontrolowano w zasadzie non stop, a co czasu rozwierania sie tych ostatnich cm
to moze i sama sobie jestem winna bo nie zgozilam sie na masaz szyjki
(b.bolesne). Urodzilam bez znieczulenia bo przy porodzie po cesarce
znieczulenie nie jest wskazane, ze wzgledu na to, ze znieczula cie tak, ze nie
czujesz jesli cos zlego sie dizeje ze szwem cesarkowym.
jesli chodzi o dochodzenie do siebie, spoko, po 5 dniach, jak zdjeto mi szwy
poczulam sie duzo lepiej, a w zasadzie po tygodniu juz normalnie brykam z moim
dwuletnim synkiem, oczywiscie czuje jeszcze samo miejsce szycia, ale nijak sie
to ma do dochodzenia do siebie po cesarce (in plus dla natury)
dlugo wyszlo, ale pozdrawiam i zycze milych porodow
fran
ps. rodzilam na woloskiej z cudowna polozna, pani hania




Temat: płeć dziecka a reakcja partnera...
To chyba jest naturalne, że każdy ma coś tam zakodowane w głowie na temat płci,
wyglądu, charakteru dziecka i ciężko jest to zmienić, dopóki wszystko pozostaje
w sferze niewiadomej. Trudno powiedzieć dlaczego niektórzy mają nieodparte
wrażenie, że ich dziecko będzie chłopcem a inni, że będzie dziewczynką- to tkwi
gdzieś w naszej podświadomości i jest od nas niezależne a z pewnością nie ma
żadnego związku z dojrzałością. Jeśliby się tak uczciwie przyznać przed samym
sobą, to okaże się, że każdy takie podskórne marzenia ma. Ja na przykład zawsze
wierzyłam, że moim pierwszym dzieckiem będzie dziewczynka- dlaczego?-nie wiem.
Mąż też tak się deklarował. Jednak już po pierwszym usg to wyobrażenie musiałam
zweryfikować. Bardzo wcześnie, bo już w 14tc, lekarz na 70% stwierdził, że
będzie chłopak(chociaż zarzekał sie, że zwykle tego nie robi tak wcześnie- a
jest super specjalistą z wieloletnim doświadczeniem i szkoli non stop innych
lekarzy z zakresu obsługi usg), ale mi to szczerze mówiąc też tak wyglądało jak
siusiak. Ja tak wewnętrznie przyjęłam tę wiadomość z pewnym zawodem, czego od
razu sama sie wstydzilam- chociaż bez sensu, bo to nie jest zależne ode mnie. A
reakcja męża zdziwiła mnie zupełnie, bo bardzo był zadowolony z tego powodu i
zadowolenia tego nie krył. Teraz dumnie obnosi się z wiadomością, że
spodziewamy się chłopca.
Drugie usg potwierdziło wyniki pierwszego. Ja już do tego czasu zdążyłam się
oswoić z myślą, że to jednak bedzie syn i prawdę mówiąc wizja urodzenia
dziewczynki jest dla mnie bardzo odległa i nie wyobrażam sobie innego
scenariusza. Fajnie, że ciąża trwa tyle czasu i pewne sprawy można wewnętrznie
przepracować dużo wcześniej. W końcu najważniejsze jest zdrowe dziecko.
Pocieszę cie jeszcze, że mój tata, gdy dowiedział się, że urodziła mu się
dziewczyna, to nie chciał iść nawet do szpiatala żeby mnie zobaczyć. Dopiero
babcia ustawiła go do poziomu. Powód tej niechęci był banalny- wstydził sie
przed kolegami z pracy. Ale szybciutko stałam się jego oczkiem w głowie i mimo,
że mam brata to i tak miejsce jego ulubieńca zajmuję nadal.
Gorąco pozdrawiam Ciebie i bobo w twoim brzuszku



Temat: Wita Julia 33/34 tc 1930
Wita Julia 33/34 tc 1930
Moje drogie Mamy,
jakoś dopiero teraz wpadłam na pomysł przywitania się chociaż podczytuję Was
od miesiąca i nawet czasem się udzielam.

Nasza wcześniacza historia jest następująca:

Od początku ciąży zagrożenie (odklejająca się kosmówka) i leżenie przez 7
tygodni plackiem (dosłownie - nawet na bok się bałam przekręcić). Od około 17
tygodnia rewelacja, zero dolegliwości, całkiem fajna figura (mało przytyłam),
dziecko rozwijało się wspaniale. Nagle około 30 tc straszne swędzenie dłoni i
stóp. Myślałam że to z nadmiaru truskawek mi się takie uczulenie zrobiło
(była połowa czerwca). Jakimś dziwnym przypadkiem trafiłam na forum gazety ma
posta pod tytułem " dziewczyny z cholestazą - czy też was tak swędzą ręce". w
ogóle nic nie szukałam na ten temat - po prostu przez przypadek trafiłam.
Teraz myślę że to cód był jakiś. Poszłam oczywiście do lekarza. Badania,
potórka badań i diagnoza, którą już mogłam sama sobie postawić: cholestaza. I
to niestety bardzo szybko postępująca - przyrost geometryczny - Alat i Aspat
co dwie doby razy 2. Oczywiście wylądowałam w szpitalu - ponoć tylko na
przepłukanie i po tygodniu miałam wyjść. Po tygodniu to owszem ale miałam już
Juleczkę. Okazało się że mam transaminazy na poziomie 1000 i 500 przy normach
do 40 i usłyszałam że natychmiast kończymy tę ciążę. Wiecie że do mnie to nie
docierało? Działo się to tak szybko że jeszcze rano rozmawiałam z kuzynką i
powiedziałam że myślę że jeszcze tydzień dwa a po południu miałam już cc. CC
z resztą musiałam wywalczyć bo nie chciałam rodzić sn wcześniaka i to
ułożonego pośladkowo.

8 lipca 2005 dokładnie ostatniego dnia 33 tc urodziła się córeczka. Julia
urodziła się w bardzo dobrym stanie 9p A. Ważyła 1930g i 44 cm długości. Była
w inkubarorze 6 dni, w tym pierwsze 5 godzin pod CPap (sama sobie wydarła i
już nie założyli), później już tylko trochę więcej tlenu jej dostarczali, z
tego co pamiętam to 1l na dobę więc bardzo mało. Ładnie przybierała, po
pokonaniu początkowych spadków, więc po 2 tygodniach z wagą 2020g poszłyśmy
do domu. Rozwija się chyba dobrze - panie neurolog trochę na nas ostatnio
nakrzyczała że mała sie jeszcze nie przekręca. To było tydzień temu a od
ostatniej środy mała fika z plecków na brzuszek aż miło. Poza tym nadal
ładnie je i chyba rozwija się nieźle. Jeszcze nie siedzi samodzielnie, ale
nauczyła się już podciągać do siadu jak ją posadzę w krzesełku. Łapie się za
stolik i tak wisi uczepiona jedną rączką a drugą sięga po zabawki.

Pilnie czytam Wasze historie i tzrymam za Was kciuki.
Aga



Temat: Pieniadze w zwiazku
Pieniadze w zwiazku
Zaloze sie ze ten temat byl czesto poruszany na forum... Prosze was o opinie
i przyklady z waszych zwiazkow. Mam chlopaka, jest ode mnie 2 lata mlodszy.
Ja od 3,5 roku pracuje zawodowo, on dopiero zaczyna kariere. Jestesmy ze soba
od prau miesiecy, jest nam dobrze, w zwiazku placimy na pol za wyjscia do
restauracji, kina itd itd. Nie ma problemu. On ostatnio naciska na to bysmy
sie razem wprowadzili itd - fajnie. Zanim jednak rzucil to haslo,probowal z
mlodszym bratem na spolke kupic mieszkanie - ale im nie wyszlo. teraz
proponuje bysmy uczynili to razem. Hmmm. Wie, ze zarabiam konkretna sume... i
czasem boje sie, ze moze dlatego jest zainteresowany mna ( a moze to
glupota). Ja nie czuje sie na silach kupowac z chlopakiem mieszkania, tzn
jesli to bylby moj maz- to inan gadka. Ale z chlopakiem- to troche ryzyko
(dziewczyny, mam nadzieje ze rozumiecie). Moim marzeniem jest posiadanie
mieszkania i powiem wam, ze te 3,5 roku po studiach ja non stop pracuje. Mam
2,5 prac - wiec sporo odlozylam. Kosztowalo mnie to jednak duzo poswiecenia:
czas, zero wyjsc towarzyskich, zero dopieszczania sie pod katem zakupow,
mieszkam w klitce w warunkach co najmniej srednich itd., zdrowie i uroda
(hehe - mam podkowy pod oczami, ktore juz niestety nie znikna:-( ). Ok.
teraz pytanie moje jest takie: co zrobilybyscie na moim mjejscu? Jak
wygladaly wasze zwiazki i konta przed i po slubie. Czy macie wspolne czy
oddzielne konta. Jak dzielicie si ekasa, jak odkladacie itd. Ja szczerze
piszac, nie chce sie przyznawac ile mam pieniedzy na koncie oszczednosciowym
mojemu chlopakowi, nie znam jego zarobkow i nie musze. Zastanawiam sie, czy
nie kupie sama jakiejs kawalerki teraz. Nie chce by poczul sie odizolowany.
Czy po slubie, kawalerka kupiona przeze mnie staje sie wspolna wlasnoscia?
Jak to dziala. Te moje pieniazki odlozone to takie moje zabezpieczenie na
czarna godzine- zrozumcie, nie jestem sknera ani nic w tym stylu. W
przeszlosci mialam bardzo niemile doswiadczenie z chlopakiem (dlugi zwiazek) -
ktory mnie okradal- jak sie pozniej okazalo. Teraz ciezko mi zaufac
komukolwiek!!! Co wy na to? dzieki. prosze- oszczedzcie sobie slowa krytyki -
ja tylko uprzejmie prosze o porade. udanego dnia.



Temat: Wróciłam z Włas w Bułgari jak chcecie to pytajcie
Biuro Oskar jest w porządku, nie mam żadnych zastrzeżeń :-) Właściciele
pośredniaka z Wawy byli z nami-bardzo fajni ludzie. Warunki (hotel Mars) są
super, klima lodówka tv z satelitą i wszystkie meble mowe bo hotel oddany
dopiero w tym roku. Włas to praktycznie jedna uliczka, ale bardzo sympatyczna
miejscowość. Jest super całą dobę otwarta piekarnia, a pieczywo gorące i tak
dobre że trzeba tylko uważać na dodatkowe kilogramy. Plaża jest niestety
brzydka-brudna i pełno glonów. Sa prawie wszędzie poroskładane parasole i
leżaki za które trzebga płacić (3 + 3), więc żeby znaleść miejsce z którego nie
gonią to jest problem :(. Morze jest cieplutkie ale jest pełno meduz. Z Włas do
SB jest 10 min busem a tam jest już ładna czysta plaża i nie ma glonów bo
kupili maszynę którą codziennie je wybierają :). Wydaje mi się że niestety we
Włas we wrześniu jest bardzo mało ludzi bo pod koniec sierpnia robiło się już
pusto i zamykali pewne stoiska i restauracje. A zapomnialam o najgorszym-u nas
ok 10 osób zaraziło się wirusem panującym w Bułgari (przez kilka dni mieli
okropną gorączkę i non stop wymioty i biegunka) część nawet zabrała karetka.
Okazało się że w morzu jest wirus i osoby które często się kąpały i nałykały
się wody to właśnie dostały tej choroby.Ja osobiście najczęściej siedziałam na
basenie (2 cały dzień wstęp-hotel Milev a 4 reszta (Korona ,Laguna itd.)Neseber
jest piękny-ja się zakochałam-malutkie domki z kamienia i drewna morze z obu
stron, wybrukowane wąziuteńkie uliczki, część starożytnych budowli-cudo.Z Włas
trzeba jeschać busem 10 min do Słonecznego a do Neseber kolejne 10 min (można
być codziennie)ale trzeba bardzo uważać bo kradną na przystanku autobusowym z
Neseber do Włas i SB-u nas tam okradziono 3 osoby-i nie są to zapijaczeni
faceci tylko pięknie ubrane młode dziewczyny-kolega jedną złapał na gorącym
uczynku.Polecam restauracje Rusina we Włas na ulicy Rusałka koło hotelu Mars. A
w SB Kondor za pocztą. Jedzenie jest tak tanie że można spoko jeść 2 posiłki w
knajpach.Nie wiem co jeszcze jak masz jeszcze jakieś pyt to śmiało.Sorrki za
błędy ale nie chce mi się tego sprawdzać.



Temat: SIERPNIOWE MAMUSIE......
Hejka Dziewczyny,
Tyle czytania, jak to miło że macie podobne mysli i problemy - to podnosi
niesamowicie na duchu. Co do ruskich pierogów to uwielbiam ale nie chce mi się
lepić - zdaję się na sklepik koło domu, gdzie robią takie domowe i potem kupuje
się je mrożone, pychotka. Powiedzcie mi czy arbuzika mozna jeść równiez po tym
jak się urodzi dzidzię i się karmi? Mam nadzieje że tak.
Acha wiecie od kilku dni miałam niesamowitą ochote na frytki - ale takie
robione w domu z ziemniaków, na oleju i zrobiłam wczoraj chyba ze 2 kg. - jejku
jakie były pyszne, nawet mój żołądek, który ma ostatnio tendencję do
obdarowywania mnie miękką kupą odwdzięczył się dziś rano normalnym kupskiem,
dawno takiego nie widziałam. Zaczynam mieć smaki - no nieźle w 38 tyg.
dopiero , hi hi wcześniej takich nie miałam, tylko zapachy.
Ja dzisiaj wzięłam się za porządki w szafach, wyrzuciłam chyba z tonę
papierzysk i starych gazet, pokichałam sie przy tym strasznie, tyle kurzu Mój
niemąż mnie chyba udusi bo zrobiłam mu porządki w grach komputerowych i je
poukładałam w pudełkach - czy On się w tym odnajdzie?? Mhh zobaczymy. W końcu
na ciężarną się nie krzyczy, prawda?
Krysia70 wiaj w naszym gronie - lepiej późno niz wcale.
Antola witaj równiez po sporym niewidzeniu, miło Cie znów widzieć.
Yen74 z jednej strony zazdroszczę Ci upału - bo w Krakowie jest zimno, brr i
non stop pada, ale w porównaniu z ubiegłym tygodniem to jest cudownie,
przynajmniej jest czym oddychać i człowiek tak szybko się nie męczy. Skarpetki
ubieram, ale z wielkim trudem i tak noszę je do japonek. Wykęcam nogi na
zewnątrz, jak dobrze że kiedys miałam zwichnięte biodro - teraz się to
przydaje.A co do zapinanych sandałków, to zawsze proszę mojego niemęża żeby mi
je zapiął.

Acha zapomniałabym, lewatywkę to sobie zafunduję w szpitalu, bo zdrowo i
przyspiesza skurcze i rozwarcie, natomiast golenie w domu, ale nie ja to robię
tylko mój niemąź, niech sie do czegoś przyda, zrobił to już raz i bardzo
fachowo - wieć muszę go wykorzystać po raz kolejny.
Pozdrówki i fajnie że jesteście ....
Dobra i 38 tyg. Synuś
Najważniejsze to myśleć pozytywnie
preg.fertilityfriend.com/pregticker/5027b/



Temat: mam już tego dosyć
waldy25 napisał:

> Pokrętne te Twoje wywody. Proste pytania:
>1) Można kogoś zamordować za przekonania?

przepraszam że odpowiem pytaniem na pytanie a czego przykładem jest Popiełuszko?

> 2) Czy każdy człowiek ma prawo do własnego zdania i poglądów a także do
głoszenia tychże?

tak, ale każdy jest też odpowiedzialny za swoje czyny więc nie rozumiem dla
czego się z Popełuszki robi wielkiego męczennika jeżeli walczył z komunizmem z
własnej woli.

> 3) Lubisz komunizm? Opisz po krótce co w nim takiego fajnego.

nie nielubię komunizmu, tak samo jak zachowania Popiełuszki i wszystkich którzy
wynosza go teraz na pomniki.

4) Jak pójdę przez kiepska dzielnicę i np kibole mnie obiją( bądź zabiją) z
powodu braku jakiegoś tam np szalika ich drużyny, to co, sam sobie będę winny?

jeżeli wiedziałeś że to taka a nie inna dzielnica i że tam mozna spotkać
zakapiorów to przecież ja nie jestem temu winna, sam wybrałeś tą drogę, ja Ci
nie kazałam tamtędy iść.

> Albo jak zgwałcą kobietę bo szła sobie przez dzielnicę w mini( tak się będą
> tłumaczyć), to też sama sobie winna?

odpowiedź wyżej

> Odpowiem Ci na ostatnie: NIE. To jest nasza wolność, nasze życie i jej wybór
> w czym chodzi.

tak zogdzię się z Tobą, żę to jej wybór, tylko niech mi nie trąbią o tym
nonstop że jakaś dziewczyna przez swoją głupotę została zgwałcona. wystarczy
złapać osoby które się tego dopóściły i dać im dożywocie, zamist trąbić jacy Ci
ludzie źli.

> I nie pytanie ale stwierdzenie: nie lubię ateistów dla których ateizm to
> religia, coś jakby staliniści. Dodam że jestem niewierzący. Można się bardzo
> nie zgadzać z kościołem( jak np. ja ) co nie znaczy że jest zasadne
> mordowanie księży i burzenie kościołów. Jeśli tego nie jesteś w stanie
> zrozumieć to jest mi bardzo przykro.

też nie jestem za zabijaniem księży lub kogo kolwiek innego. powtórze jedak to
co napisałam w powyżej. należy złapać morderców i wsadzić ich do więzienia, a
nie trąbić non stop ze bestialscy komuniści zabili biednego księdza. przecież
tego typu gadanie nie przywróci mu życia. chodzi mi o SAME GADANIE od którego
nie zostanie wymierzona sprawiedliwośc.

> Pozdrawiam Waldek

pozdrawiam również



Temat: Rumunia 2002
ogolnie o to co sadzimy o Rumunii pytalo sie nam sporo osob, rumuni maja ponoc
kompleks swojego kraju i nie przepadaja za nim, poza tym napewo wiecie juzo
cyganach i cyganskich dzieciach gotowych dla gumy do rzucia biedz za samochodem
kilkaset metrow, spora czesc z nich widzac biale tablice krzyczy polska albo
jakies slowa po polsku, tak, rumuni ktorzy niby sa w polsce to nic innego jak
rumunscy cyganie, jednego spotkalismy, mowil plynnie po polsku, siedzial w
krakowie, warszawie, poznaniu kilka miesiecy nie dziwne czym sie trudniac ;)

po wszystkich drogach w wiekszosci poruszaja sie Dacie, wszelkie odmiany
nadwoziowe i kolorystyczne, zazwyczaj siedzi w nich po 8 ososb :)) czasem dziw
jak oni sie tam mieszcza, pozatym ROMAN`y czyli romanskie ciezarowki
produkowane w miescie Roman (polecam - miasto typowo robolskie) ;)

poza policja mielismy fajna przygode z wojskiem ktorego sporo spotkac mozna
szczegolnie w gorach. Jadac zauwazylismy ze ktos macha na stopa, zatrzymujemy
sie, patrzymy facet w mundurze ale jakas dziwna z niego fleja, 100 m dalej przy
drodze stoi czerwona dacia i 5 pijanych zolniezy, ten co zatrzymywal tez
niczego sobie wstawiony ;) po krotkiej konwersacji okazalo sie ze nie maja
benzyny, niestety my mielismy juz puste kanistry (warto wziasc ze soba kanistry
zeby nakupic tej taniej benzyny - jeszcze na niej wrocic do polski) łamia
troche angielszyzne , troche niemiecki, my znamy troche słow rumuńskich, jakos
sie dogadujemy - facet wpada na pomysl zeby wziasc paliwo z pompy paliwowej..
zgadzamy sie, sa mili, lubimy przygody. Otwieramy maske.. pompa byla usytowana
w taki sposob ze benzyny w zaden sposob nie dalo nabrac sie w butelke, jeden z
zolnierzy wklada sobie wezyk do ust, odpalony silnik pompuje benzyne jemu w
usta, on z ust do butelki ! jestesmy w szoku, w miedzy czasie opowiadamy sobie
o rumunskich dziewczunach, kilku z nich znalo polkie dziewczyny (nie wiedziec z
kad, ale zgodnie twierdza ze polki sa najladniejsze:)).. napelnil tak cala
plastikowa flaszke, po czym ku naszemu wiekszemu zdziwieniu zapalil sobie
papierosa i popil dziwnym winem ze starej butelki po wodzie mineralnej :). Jak
sie okazalo wyzej w gorach przy drodze te wygladajace na siki butelki ktore
sprzedawali cyganie to byl tumburak czy cos takiego - mlode wrzesniowe wino,
zolnieze chcieli nam zaplacic, ale nie chcielismy za nic pieniedzy wiec
dostalismy flaszke takiego wina :) wino poprostu poezja :))

eh... chyba pojade jeszcze raz do tej rumunii :)



Temat: Polki nosza ciuchy wyjatkowo kiczowate oto one:
Ciekawe... trzesie sie tluszcz, albo obwisla skora, natomiast celulit drogi
panie metroseksualny jest przypadloscia genetyczna i niestety nawet u bardzo
szczuplych dziewczyn moze sie pojawic.

poza tym jak sie czyta twoje wypowiedzi, to odnosze wrazenie, ze jestes
potwornie sfrustrowany, albo zblazowany. rozumiem, ze szczytem elegancji wedlug
ciebie sa wyjatkowo drogie ubrania, idealne ciala itepe. szkoda tylko, ze nie
wszyscy moga sobie na to pozwolic. elegancja polega na posiadaniu stylu, a nie
pogoni za moda, wiec moze nie powinienes az tak uogolniac. zgodze sie z toba
tylko w jednym pukncie, ze perfumy markowe (nawet tanszych marek np. Ives Roche)
sa lepsze, bo np nie uczulaja... pogon za moda sporej czesci kobiet nie jest
zjawiskiem nowym, ani typowo polskim i podobnie jak na calym swiecie sa
kobiety, ktore ubrane od stop do glow w ciuchy od projektanta wygladaja
wyjatkowo malo stylowo (podobnie jak tansze kopie), ale z drugiej strony tansze
ubrania nie znacza jednoznacznie kiczowatosci, gdyz to nie cena gra role, lecz
zmysl estetyczny. wiesz, ja sobie w zyciu na kupie spodni za $1500 czy zlotych,
czy frankow. nie kupie, bo uwazam, ze to snobizm i niepotrzebne szastanie
forsa, ktora mozna wydac np. na podroz. Jeansow wytartych tez na siebie nie
zaloze, bo nie lubie wygladac jak pol ulicy, po co? wole moje sztruksy z H&M
kupione za 20 Frankow szwajcaskich, klasyczne buty i czarna bluzke... moze
wedlug twoich metroseksualnych kryteriow kobieta bielizne musi nosic tez od
projektantow za 100-200 zloty za sztuke, voila! fajnie ze ty i twoja kobieta
macie na to forse, ja wole h&m, a reszte na kino, czy na ksiazke, bo kobieta by
byla w pelni piekna musi byc madra, stylowa i zadbana. wiec prosze nie
ugogolniaj, ze wszystkie sa takie, zdarzaja sie wyjatki czy mniejszosci jak w
kazdym spoleczenstwie




Temat: Rumunia-stereotypy
czesc;)powiem Ci to i tak Twoi znajomi Cie lagodnie potraktowali.moi
stwredzili "a jedz sobie zabija cie tam za 2$".a pomysl wyjazdu zrodzil sie jak
kiedys siedzialam z kumplem na soczku i wymyslilismy ze fajnie by bylo zobaczyc
karpaty rumunskie i transylwanie.to bylo jakos w maju a juz 1go lipca
jechalismy w 3ke, my i jeszcze jeden kolega pociagiem do przemysla skad
ukrainski przewoznik zabral nas do suczawy.Ilosc osob naszej wyprawy byla
dodatkowo tematem zloslowsci, czyli ze tam niby sie powinno jechac w 20 osob
conajmniej.Nasza 12 dniowa wyprawa zlamala chyba kazdy z mozliwych
stereotypow.Wiele sytuacji w ktorych okazywalo sie ze mamy wiecej szczescia niz
rozumu. Spotkalismy niesamowitych ludzi, dziewczyna nas doslownie "zabrala z
ulicy" i przenocowala jak mielismy klopot, a uzasadniala to tym ze jak
pracowala w Hiszpanii to bardzo jej pomogli Polacy i Ukraincy.Wiele razy
lapalismy stopa i rzadko kiedy kierowca dal sobie zaplacic jakas
symboliczna"zlotowke".Przy rozmowach z rodowitymi Rumunami nie arz wychodzilo
ze maja pozytywne czy nawet sentmentalne podejscie do Polakow.Co do Cyganow, to
tak jak ktos tu juz wspomnial w Rumunii sa takze marginesem spolecznym.Bardzo
mile zaskoczylo mnie podejscie do turystow, nie raz jak mielismy problem z
rozszyfrowaniem jakis rozkladow jazdy, czy dogadaniem sie z pania z informacji-
ktora po angielsku oczywiscie nie mowila, znalazl sie ktos kto przetlumaczyl i
pomogl.Wydaje mi sie, ze w Polsce jednak takiej bezinteresownej spontanicznej
pomocy nie mozna doswiadczyc tak czesto.Ludzie w Rumunii maja w sobie duzo
pokory ale takze jakiegos takiego luzu.
co do minusow ktorych bylo tyle co nic, bo napomkne ze sie zakochalam w Rumunii
i nie raz tam wroce(w tym roku planuje Bulgarie



Temat: Dzieciaczki z lipca 2004
Hej dziewczyny!
Może wreszcie uda mi się napisać choć kilka zdań.Czytam wszystko na bierząco,ale
nie mogę nic napisać,bo jak tylko zabieram się za pisanie to albo mały zaczyna
płakać,albo mężuś mi sapie nad głową,że nie zwłocznie potrzebuje komputera...
Bearbel-przypomniało mi sie o tej piłce.Mój kochany M grał znowu we
wtorek.Oczywiście wrócił do domu z kontuzją stopy(co ja juz dawno mu
przepowiadałam) i jeszcze oczekiwał że będę go żałować hehehe a niedoczekanie
jego...

Ka-wier gratuluje ząbkó u na s ciągle jeszcze nic chociaz ciągle ślink leci,a
Mateusz drażliy i wszystko do buzi pakuje.Ciągle czekamy na pierwsze zębusie...

A-g-a-i jakie twoje wrażenie po przecytaniu"Języka niemowlat"bo ja naczytałam
się cudów o tej książce i też chyba sobie ją kupię

Niebieska-fajnie e tu do nas dołączyłaś jak naprawisz komputer to wracaj do nas
i pisz jak najczęściej

Beri123-witam ciebie równiez i cieszę się że tu dołączyłas.

My niedawno byliśmy na szczepieniu-nasza doktór nie ulega chyba firmom
farmaceutycznym,bo my szczepimy"państwowymi szczepionkami.Niewiem czy to lepiej
czy gorzej,alezaufaliśmy lekarce i jej opinii.
Mateusz waży już 7100 to chyba nieżle jak na wagę wyjściową 2900???
Z plecków na brzuszek uwielbia sie przewracac i jest to teraz jego ulubione
zajecie tylko niestety na brzusiu nie lubi leżeć i zaraz podnosi lament.

Jeśli chodzi o jedzonko to my jeszcze nic nie podajemy poza cycą.U Maćka
zaczęłam podawać jak skończył 6 miesięcy,ale teraz będę musiała juz chyba
wcześniej,bo niestety za tydzień już idę do pracy.Z początku na 6 godzin to
jeszcze jakos mały wytrzyma na mleczku,ale już od połowy stycznia na 12 godzin
to niestety trzeba będzie już pomyśleć o czymś innim.

Wiecie jak nie chce mi się do pracy wracać.A to juz za tydzień,chyba się
zapłaczę ((((




Temat: MAJ 2004 !!!
Dziewczyny, zmobilizujcie się trochę do pisania noooo!
ja wiem, że wszystkie dojrzewamy jak ciasto drożdżowe pod kaloryferem, ale
niedługo nie będzie czasu na pisanie.
Gosia - fajnie, że masz taką wyrozumiałą teściową, że potwory zabiera, żebyś
odpoczęła. Ja pracuję nad swoją mamą i namawiam ją na wcześniejszą emeryturę
(niezła egoistka ze mnie, kobieta w sile wieku, nie ma jeszcze pięćdziesiątki,
a córeczka planuje jakby tu sobie nianię załatwić...), bo moja teściowa to
raczej z tych, co paznokcie na czerwono pomalują, pójdą do fryzjera i serial
obejrzą zamiast się zająć hałaśliwym potomkiem. Niestety.

Kochane, jeszcze trochę i będziemy letnie sukienki kupować. Niech nam
zazdroszczą ciężarówki, które dopiero zaczęły pęcznieć i całe lato przed nimi.
Szczęściary z nas!
Tak marzę o jakichś klapkach, a tu jedna stopa jak bania, więc na razie kupiłam
sobie sandały i chodzę w nich po domu, co by mi o lecie przypominały.
W weekend zabieram się za obsadzanie tarasu - a niech tam, mam nadzieję, że już
nie zrobi się zimno i nie pomarznie mi to, co tam nasadzę. To moja jedyna
pociecha, bo ogólnie nastrój mam jesienny.
Mam jeszcze przed sobą USC i uznawanie przez niemęża nienarodzonego dziecka, a
jak wczoraj pojechałam do urzędu po swój akt urodzenia i popatrzyłam na
złowieszcze spojrzenia kolejkowiczów i napis: "Na dziś limit numerków
wyczerpany", to podłamałam się, nie powiem. Julia mówi, że powinnam walić jak w
dym i nie przejmowac się, ale, cholera, jeszcze urok na mnie rzucą, czy cóś...
Dziś znowu tam jadę, a w poniedziałek do innego USC, ale wolę załatwić to przed
porodem i miec później spokój.
I dobra (dla mnie wiadomość) - schudłam 1,5 kg, bo opanowałam się trochę z
jedzeniem, co wydawało się rzeczą nieosiągalną.

Pozdrawiam Was ciepło,
Odchudzona E + 37 tc L



Temat: AUSTRALIA POZDRAWIA sp13 na Jarach/Sloneczna
Witam serdecznie:)))
Niestety i nam sie skonczyly dni wolne.
Pracujemy juz na pelnych obrotach,ale tylko 2 dni i
ponownie ukochany week-end.
W poprzednich postach pisalem ze jedziemy na Gold Coast na plaze.
No i bylismy.
Pogoda sliczna 27st ale wial dosc mocny cieply wiatr.
Tak zaczelo powiewac na zmiane sezonu, dzieje sie tak co roku.
Turystow z calego swiata pelno.
Szegolnie widoczni Koreanczyc,Chinczycy i Japonczycy.
Oni zazwyczaj wysiadaja lub wsiadaja do autobosow ktore wszedzie ich woza.
Pewnie bariera jezykowa troche ich oniesmiela i wola wycieczki grupowe.
Nasza zima czyli w lipcu zawsze przylatuje masa turystow arabskich z Dubai
i innych bogatych Emiratow.
Pisze bogatych bo Ci turysci sa naprawde przy forsie i duzo wydaja,tak nas
zapewnia lokalna prasa.
Panie/dziewczyny turystki ubrane sa od stop do glow w czarne stroje czasami
tylko oczki widac i te tez sa czarne.
Mezowie ich lub synowie nosza sie tak jak kazdy mezczyzna turysta na plazy.
Katrast wiec jak widzicie jest przeogromny.
Jedne sie przykrywaja kapletnie a drudzy wrecz na odwrot.
Fajnie bylo sobie tak pochodzic,popatrzec i powymieniac spostrzezenia z zona:)))
Czas szybko przelecial,pojedlismy chinskiego jedzonka polizalismy lody i
wieczorkiem juz bylismy w domu.
W sobote ponownie wracamy nad ocean, to tylko 40 minut jazdy autostrada
i juz mozna kopac zloty piasek na szerokiej plazy.
Pogode mamy mazenie w nocy 16st w dzien 25/27stopni.
Przydalby sie deszczyk bo jest bardzo sucho.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie smutno mi sie robie ze juz malo kto pisze.
Przestane juz was namawiac do pisania niech sie dzieje wola Boza.
Jak zatesknicie za naszym forum to napewno napiszecie.
Zenek




Temat: stopowanie do Grecji
Na początek - uzbrój sięw cierpliwość! Mam trochęporównania z innymi krajami.
Na ich tle stopowanie w Chorwacji to tragedia! Ruch masakryczny, kupa Włochów i
NIemców - niestety w większości samochody obłożone ludźmi i sprzętem. To kłopot
znaleźć kogoś wolnego, chyba, ze lokalnego kierowcę - krótkodystansowca. (Przez
Bośnię da się przejechać stopem - ludzie życzliwi)
Co do startu - polecam przejazd (trenowałem go parokrotnie) - Cieszyn -
Bratysława (rzut beretem do granicy) - Budapeszt (Węgrzy biorą bez większych
problemów) - potem krajówka przez Węgry i wpadasz do Rumunii. Na granicy tirów
całe mnóstwo (są dwa przejścia - dla ruchu osobowego i wybitnie ciężarowegp -
wybierz drugie), dużo Turków i Rumunów. Uwaga - długa odprawa!. Da się kogoś
złapać. Ruch osobowy spory, stamtąd do Lugoj - > Calafatu/Vidin. To długa i
kiepska droga. Męcząca. Tam przepływasz promem Dunaj (płacisz od łebka, barzo
długa odprawa, toalety - koszmar!!!) i (najlepiej wcześniej) polujesz na kogoś
kto jedzie główną drogą przez Sofię - Sandanski - na południe. (Inna opcja to
pociąg, ktoś Ci go już opisywał. Panuje syf, którekolwiek wyjście nie
wybierzesz - będziesz brudny, z kiblami kłopot). Ogólnie - da się przejechać.
Widokowo - ciekawsza jest droga przez Serbię i Macedonię, ale zdecydowamie
więcej problemów formalnych (opłaty, pieczątki..podli celnicy)
Aha - po Grecji wcale nie jeździ się rózowo - dobrze jest mioeć przy sobie
dziewczynę (nie zostawiaj jej samej - to psy na kobiety). Grecy jeżdżą ostro,
mają dobrą drogę wiodącą z ... Promahonas? przez Saloniki do Aten. Tam to już
fajna podróż - wypłowiałe pobocza, oleandry i słońce. Nigdzie nie musisz płacić
za podwózkę (jak to sięzdarza w niektórych krajach). Szerokiej...



Temat: ciąża
ja też wpadłam , byłam bardzo zakochana kiedyś, nie widziałam nikogo oprócz
niego... Rodzice mnie odrazu przed nim przestrzegali , ale ja nie chciialam
słuchać - żałuje bardzo teraz!!! W wrześniu kończyłam 16 lat, a ja byłam 2
miesiące już w ciąży, później nadal nie zmądrzałam, mimo że mnie bardzo źle
traktował :(. Po pół roku zaszłam znowu w ciąże. Także przed skończeniem 18-
stki miałam już dwojkę dzieci ;-) W tej chwili mam 21 lat, dwoje dzieci i
zmarnowaną młodość. Czasami gdzieś wychodzę- ale wtedy ludzie odbierają mnie za
tą złą ;( Bo przecież jak to można wyjsc z domu mając dwoje dzieci.... Co
niektórzy bardzo psują moją reputację, wymaślają jakies ploty, a potem je
rozpuszczają... to mnie wykańcza najbardziej... czasami mam ochotę się gdzieś
rzucić, ale wiem że nie moge bo przecież mam już dwoje dzieci!!!! Według mnie
i osób które mnie znają jestem normalną osobą, fajną i sympatyczną dziewczyną,w
tej chwili studiuje na 3 roku, osoby które poznają moją osobę - nie wierzą że
mam 2 dzieci ;-).Znajomi i rodzina mnie podziwiają że sobie daje radę, że
potrafie walczyć o swoje... Ci którzy mnie nie znają najbardziej lubią mnie
oceniać, uważają mnie za k...ę, choć sami się kur.ią, usuwają ciąze , oddają
dzieci... tacy ludzie otrafią mnie naprawde dobić, jeszcze bardziej niż moje
problemy... ;-((( Chciałam jeszcze dodoać że ojciec dzieci wogole się nimi nie
interesuje!!!! Poprostu dzieci ojca nie mają... Jest człowiekiem o bardzo złym
charakterze... nie chcę mi się opisywac dlaczego tak myśle... Dodam tylko tle
że w tej chwili wydział kryminalny wszczął dochodzenie w którym jest on
oskarżony o groźby i o znęcanie psychiczne i fizyczne w okresie 5
lat,oczywiście nademną, także mam nadzieje że mnie rozumiecie dlaczego nie chce
pisać o nim ;-(
Zamiast bawić się i korzystać z młodości wkroczyłam w dorosłe życie, non stop
przebywam w Sądach , na Komendzie i Prokuraturze... takie już jest moje marne
życie ;-( Pozdrowionka ;-)



Temat: Kaczynski prezydentem
monika_a_b napisała:

> To dokąd mam uciekać,
> jak już naprawde będzie źle? ((

No jak to dokad, do Nowej Zelandii! Wiecie, jeszcze sie nie zdarzylo, zebym
czytajac wypowiedzi innych o krajach, w ktorych mieszkaja, nie pomyslala, ze ta
NZ to fajny kraj.

- Bezrobocie praktycznie nie istnieje, jest na poziomie jakichs 2-3% i gazety
ciagle pisza o potrzebie pracownikow. Moze wielkiej miedzynarodowej kariery sie
nie zrobi, ale na normalne zycie mozna bez problemu zarobic i znalezc prace
jest latwo
- Krajem rzadzi PANI premier
- NZ szczyci sie, ze jest nuclear-free
- Ameryce rzad NZ kazal sie wypchac, jesli za jakas tam umowe wolnego handlu ze
Stanami mieliby pozwolic na stworzenie jednostek wojskowych na obszarze NZ
- od niedawna partnerzy tej samej plci moga zawierac zwiazki
wlasnie "partnerskie" i miec prawa takie, jak malzenstwa (nie jestem pewna, jak
jest z dziecmi, ale to i tak niezle)
- Jest bezpiecznie, mimo ze codziennie w gazetach czyta sie o jakichs pobiciach
i morderstwach. Mam jednak wrazenie, ze tutaj slyszy sie o *wszystkich*
zbrodniach, a nie tylko tych najbardziej brutalnych
- co do globalnego bezpieczenstwa, to jakim terrorystom chcialoby sie jechac
taki kawal do NZ, ktora i tak nie miesza sie do amerykanskiej polityki, i
wysadzac w powietrze te garstke osob, ktora tu mieszka
- Ludzie sa bardzo sympatyczni i pomocni, to bylo jedno z moich pierwszych
wrazen tutaj

Jeszcze sporo pomniejszych plusow mozna by tu znalezc, a *jedynym* minusem dla
mnie jest odleglosc od Polski, ale to da sie przezyc.

Wydaje mi sie, ze Triskell by sie tu podobalo, tak jak podoba sie parze naszych
znajomych z Kalifornii - interesuja sie poganstwem, chlopak chcial nawet
zalozyc wlasny kult, maluje sobie tez czasami paznokcie u stop na niebiesko i
chadza do pracy w spodnicy albo w takim jakby habicie mnisim (jest
komputerowcem). Dziewczyna studiowala filozofie na Berkeley. Bardzo
interesujaca z nich para

PS. Czy za bardzo zboczylam watek?




Temat: Nena (****) - Side-Manavgat
Witam, własnie wrocilam z Neny. Zycze Wam powodzenia w walce z
animatorkami. Jak ktos nie ma talentu do dzieci, to nie ma i juz.
Dziewczyny sa poprostu "drewniane" z natury, do tego juz znudzone.
Moje dziecko odmowilo wspolpracy, zaparlo sie i koniec. Ale jest na
szczescie fajna mala zjezdzalnia przy brodziku, wiec tam spedzalismy
wiekszosc czasu.
Poza tymi animacjami bylo naprawdę ok. Hotel jest naprawde
przyjemny.
Jedzenie bardzo dobre, jedlismy surowe warzywa i owoce, nic nam nie
bylo.
Spróbujcie poprosic o pokoje zaraz przy amfiteatrze (moze traficie
na p. Krysie, Polke pracujaca w recepcji). Sa one wg mnie optymalnie
polozone, wszedzie jest bardzo blisko. Ogolnie hotel jest na bardzo
rozleglym terenie i mozna trafic na pokoj bardzo daleko od "centrum"
rozrywek (morza, basenow, restauracji). No chyba ze macie wykupione
pokoje rodzinne, z tego co wiem, sa one tylko w jednym budynku
(mniej wiecej pośrodku kompleksu, ale za to nowiutkie).
Radze Wam rowniez zabrac ze soba (na miejscu nie widzialam, zeby
mozna bylo takie kupic) "baletki" do wody (przylegajace do stopy -
mozna kupic w sklepach sprotowych), wszelkie inne klapki, sandaly
nie zdaja egzaminu w morzu. Zejscie jest bardzo kamieniste. Kamienie
sa na tyle drobne, ze wlaza do butow na potege, a to bardzo
nieprzyjemne.
Aha, wg moich obserwacji, najlepszą walutą jest dolar. Bardzo czesto
zdarza sie, ze cena jest taka sama, zarowno w euro jak i w dolarach,
a jesli sa jakies roznice, to w dolarach jest i tak korzystniej.
Lezaki trzeba zajmowac do 8.00, pozniej ciezko, ale jak sie polozy
recznik, to go nikt nie zdejmie. Mialam wrazenie, ze niektorzy klada
cos (niekoniecznie recznik, np zabawki) w nocy, jak wracaja do
pokoju. Jeszcze jedna uwaga, jesli chodzi o pokoje kolo amfiteatru.
Nie spawdzą sie, jesli macie dziecko chodzace spac ok 21.00, wtedy
zaczynaja sie bardzo glosne animacje, wlasnie w amfiteatrze.
W naszym nierodzinnym pokoju suszarka byla (trzeba trzymac wcisniety
guzik caly czas, zeby dzialala, to troche wnerwiajace, wiec uzywalam
wlasnej, bo zabralam). Zabralam tez reczniki kapielowe, mimo ze sa
dostepne bezplatnie i bylam z tego zadowolona, bo niektore reczniki
sa mocno sfatygowane (kiedys byly żółte).
Jesli chodzi o ten bazar w Manavgacie, to mocno nas rozczarowal.
Mozna tam bylo kupic wylacznie tureckie podroby markowych ciuchow i
gdzieniegdzie pseudopamiatki (mydelka, przyprawy). Moze gdzies byly
ukryte inne stoiska, ale po godzinie przeciskania sie w dzikim
tlumie skapitulowalismy i wyszliszmy stamtąd.

Moni



Temat: IMPRESJE Z EGIPTU
24 IMPRESJE Z EGIPTU
30.09.2004 CZWARTEK

Dzisiaj wstaję z poczuciem, że jutro przyjedzie mi opuścić Kair, a pojutrze
Egipt. Jestem już w Egipcie prawie cztery miesiące. Długo, a jednocześnie dla
mnie krótko. Trzytygodniowe wakacje po ciężkiej pracy minęły tak szybko.
Planowałam odwiedzić Oazy Pustyni Zachodniej, Kair, Aleksandrię, Siwę, miasta
delty Nilu, np. Rosettę, zahaczyć o Tantę, z okazji Mawlid Sidi Beddawi. Nie
udało mi się wypełnić w 100% mojego planu – natomiast w wielu wypadkach
rozszerzyłam go, co spowodowało brak czasu na zrealizowanie innych jego etapów,
lecz nie uważam tego za klęskę… ba spędziłam te trzy tygodnie szczęśliwie,
chyba nawet przez moment się nie nudziłam. Kair jest miastem zaczarowanym i ta
jego zaklęta moc przyciąga mnie już od wielu lat. I wiem, że do Egiptu jeszcze
nie raz wrócę, i obejrzę jeszcze to, czego jeszcze nie zdążyłam tym razem.

Wyskakuję z Gabrielą do Centrum Handlowego (Mall) na Talaat Harb i kupujemy
różne drobnostki w sklepikach typu 5 LE za cokolwiek. Jest to kilkupiętrowe
centrum. Wjeżdża się i zjeżdża schodami. Mężczyźni poruszają się tam grupkami –
prężą na schodach. Stoją przed wystawami sklepowymi i podziwiają ciuchy wiszące
na manekinach. Tylko, że bardziej by mi takie zachowanie pasowało do dziewczyn.

Wybieram się na stare miasto. Zaglądam do Al-Azharu, plączę się po okolicznych
uliczkach. Robię zakupy na Khan al-Khalili i innych bazarach. Zwracam tamte
szerokie spodnie, dokupuję sobie kolejne buty i bluzeczki. I jeszcze fajny
ręcznik i przeróżne inne drobnostki. Wstępuję w uliczki wypełnione sklepikami
jubilerskimi i kupuję sobie na pamiątkę pierścionek i wisiorki. Wstępuję do
różnych meczetów, popijam różne świeże soczki. Sok truskawkowy wypijam też
przed meczetem Husajna w kawiarni, gdzie zawsze czekałam z przewodnikiem na
grupę, gdy dałam im czas wolny na Khan al-Khalili. W końcu wracam do hotelu
obładowana zakupami.

Dzisiaj nie ma żadnego występu tanury. Dziwne – dzień bez tanury. W związku z
tym udaję się na trening. A Said stwierdza, że dotąd te nasze treningi, to była
taka zabawa. I że albo mam to traktować poważnie albo sobie odpuścimy. Gdy
zaczynam się kręcić – i jednocześnie opowiadam o różnych rzeczach – on
stwierdza, że nie traktuję tanury poważnie. Ja decyduję się, że chcę się jej
dobrze nauczyć. I rozpoczyna się straszny trening. Said siada na ziemi – i
obserwuje moje stopy czy poprawnie je stawiam – jeśli nie, to dostaję po
nogach. Po jakims czasie nie muszę już myśleć o stopach – automatycznie stawiam
je dobrze. Zaczynamy pracować nad sylwetką – robimy też takie ćwiczenie, że
czasem nie wykonuję non stop pełnych obrotów – lecz powtarzające się szybko
połówki – z półsekundowymi przestojami. Strasznie trudno jest to opisać – to
trzeba po prostu spróbować, wziąć w tym udział. Trenujemy też odpowiednie
pilnowanie wzrokiem – tego co się wokół mnie dzieje, bowiem wirujący derwisz,
musi tak naprawdę w czasie występu być w kontakcie z pozostałymi członkami
zespołu. Ćwiczymy też kręcenie się z dodatkowymi ruchami głowy, a także bardzo
szybkie kręcenie się. Co ważne dzisiejszy trening zajmuje nam wiele godzin –
jestem całkiem mokra od potu, ale ten wysiłek sprawia mi niesamowitą frajdę,
szczególnie, że widzę, jakie postępy zrobiłam w ciągu tych kilku dni. Na
początku po iluś tam obrotach kręciło mi się w głowie. Teraz już nawet po
długim kręceniu się nie mam takich objawów – a jak Said i Hassan na początku mi
mówili, że im w czasie występów i po nich nie kręci się w głowie – nie mogłam
uwierzyć – a tu mieli rację. Chyba mózg się po prostu do tego przyzwyczaja.
Zdarzały mi się dzisiaj wielokrotnie momenty, że miałam już wszystkiego dosyć.
Siadałam wtedy w kącie, lecz wkrótce brałam się ponownie do ćwiczeń. Jadąc do
Egiptu – nie przypuszczałam, że stanę się taka „zakręcona”.

Znowu wychodzę z trenignu późno w nocy. Jadę z Szobry do centrum busikiem –
jedziemy wzdłuż wschodniego brzegu Nilu – w kierunku z północy na południe.
Codziennie przemierzałam tę drogę. Na Nilu zacumowane są liczne statki, w
których w ciągu dnia można zjeść obiad (niektóre biura podróży tam stołują
turystów w czasie wycieczek po Kairze), natomiast teraz nocą – są tam
różnorakie zabawy, dyskoteki czy przyjęcia ślubne. Wysiadam na placu Tahrir i
stamtąd podjeżdżam taxi na Talaat Harb i padam do łóżka totalnie zmęczona
dzisiejszym treningiem, jednak niezwykle szczęśliwa.

Kair




Temat: poziom aerobiku w Gymnasion ( Zepter )
Helo...

miałam się nie dopisywać...
tylko tak sobie tutaj czytam i czytam i doszłam do postu Miki... i aż muszę
odpisać :D

Tak się trafia, że niektórzy instruktorzy właśnie w omawianych Gymach, są w
stałych związkach !!! hehehe
Dziewczyny... strasznie mi przykro, ale niektórzy maja nawet dzieci!!!
Słowem, poza Wami mają swoje życie... :D
Ciężko w to uwierzyć, nie?! hehehe
Tak jak wy macie swoje życie poza pracą, szkołą czy czymś tam... :D

I rzeczywiście skaczą przed lustrem jak małpki, usmiechają się do Was non stop
kolor, próbują Was zadowolić wymyslając nowe figury. Znam instruktora, który
spędza około godziny przed zajęciami, żeby wymyślić dla Was kolejny szalenie
zakręcony układ na step, tylko dlatego, żebyście się nie nudziły. A po
zajęciach podchodzą klientki i mówią: "Wiesz jakiś łatwy był ten układ",
albo "za mało zakręcone" albo "jak te nowe sobie nie radza to niech nie
przychodzą, my chcemy trudne" i coś tam. A on robi trudne, a potem skarga, bo
przecież jakaś pani to chciałaby, żeby aerobik, to jak zajęcia na siłowni, a
instruktor, to jak króliczek za nią kicał. Popytajcie w klubie innych klientek,
na co do kogo chodzić. Jak kto prowadzi zajęcia. Ja jestem otwarta osóbką i
czasem jak widzę nową klientkę, to sama do niej podchodzę i mówię, że STEP TO
ZAJĘCIA DLA ZAAWANSOWANYCH, co zresztą napewno wyczytałyście na tych karteczka
zawieszonych koło sali i na recepcji... Zresztą, mówię też do kogo lepiej na
poczatku nie chodzić. Mnie też jak zaczynałam instruowano. A z czasem wybrałam
sobie takich instruktorów, by zajęcia mi sprawiały nie tylko frajdę fizyczną,
ale i psychiczną. Poza tym niestety nie jest wyznacznikiem dobrych ćwiczeń
ZMĘCZENIE !!! I to jest naprawdę bardzo ważne !!! Chcecie się zmęczyć: mam
świetny sposób ;D dresik, czapeczka, słuchaweczki na uszka, i biegać po lesie,
albo po parku, albo na rowerek i szybko po wale wzdłuż Wisły, albo inne... :D
Pewnie, nie wszędzie jest grejt. Instruktor też człowiek. Czy Wy jesteście
takie fenomenalne w wykonywaniu swojej pracy ?! Czy nie zdarza Wam się ból
głowy, nogi czy czegoś tam. Aha... i to że jakieś dwie panienki rozmawiały, że
muszą się porościągać, to nie znaczy, że na bank są instruktorkami. Mi się
bardzo często zdarza, że podchodzą do mnie jakieś dziewczynki i mówią, że tak
wszystko "fajnie" robię i kiedy mam swoje zajęcia... A ja nie jestem
instruktorem, tylko poprostu się bawię. I też często mówię, że muszę się
jeszcze porozciagać, a wiecie czemu :?!!!! Bo prawie cały dzień (do 17) siedzę
przy biurku, w jednej pozycji, i po stretchingu takim godzinnym czuję się jak
po dobrym masażu !!! Ehhh Poza tym instruktorzy (piszę o instruktorach, ale mam
na myśli i panie i panów :D ) w ciagu tygodnia maja tyle godzin, że czasem
wydaje się to aż niemożliwe. I chyba jest logiczne, że potrzebują więcej
wszystkiego (jedzenia, odpoczynku, stretchingu), bo ich praca, to ich ciało.
Jak się coś popsuje, to nie bedą chodzic do pracy z gipsem, tak jak wy byscie
robiły, czy nawet ja (ja zreszta w zeszłym roku, chodziłam do biura taka
zagipsowana), bo tak sie nie da.

Ja proszę o trochę wiecej krytyki wobec siebie.
A potem o krytykowanie, najeżdżanie czy cos tam na innych ludzi.

:D

Peace

Aha.
Jeśli coś tu do mnie odpiszecie, to pewnie nie przeczytam, bo link przesłał mi
znajomy i... i niestety nie dotrwałam do końca Waszej/ Naszej polemiki. Ale
napewno kiedys to nadrobię.

Pozdrawiam Was gorąco i życzę więcej szczęścia w poszukiwaniu klubów i
odpowiednio energicznych instruktorów (bo jak same wiemy, każdy ma inne
potrzeby)

Pap pa pap :D

Dziewczyny aerobik ma wiele zalet.
Siłownia też. Aha i inne kluby też są świetne.
Ja zupełnie nie rozumiem jednego szczególiku w całej tej dyskusji...
Jeśli coś Wam nie odpowiada, to zmieńcie sieć klubów. Przecież to nie problem.
Karnet zawsze można zawiesić, albo zrezygnować z kontraktu (tyle, że powrót
może być trudniejszy, ale...). Po co tak się denerwować.



Temat: NubiaN Island (*****) Sharm El Sheik
NubiaN Island (*****) Sharm El Sheik
Hotel bardzo fajny, położony w przepięknym ogrodzie starannie pielęgnowanym.
Co prawda powoduje to zwiększenie odległości między restauracją, bungalowami,
basenem przy plaży i plażą, więc lepiej nic nie zapominać z pokoju bo drugiego
tygodnia pobytu te spacery zaczynają lekko męczyć. My mieliśmy wykupiony pokój
rodzinny, więc trafił się nam bungalow. Z jednej strony super, bo dzieci miały
oddzielny pokój, jednak z wieczornego przesiadywania na balkonie nici, bo na
tarasie niestety nie ma intymności ( przechodzący ścieżkami inni goście)

Położony przy samej plaży, z pomostem i rafą dla amatorów snurkowania. Do
najbliższego miasta niestety dość znaczna odległość, a darmowe hotelowe busy
to raczej fikcja. Tzn. są ale trzeba się na nie zapisywać w określonych porach
i wtedy zazwyczaj nie ma już miejsc jeśli chce się jechać w większym gronie,
więc osobiście woleliśmy złapać taksówkę i za 20 $ pojechać sobie do Sharmu
sami o dowolnie wybranej porze.

Kelnerzy uwijali się w restauracji z szybkością godną podziwu. Do tego byli
zawsze uśmiechnięci i bardzo życzliwi. W hotelu na miejscu jest lekarz- bardzo
uprzejmy, miły, sympatyczny i kompetentny człowiek. Sama znam dobrze
angielski, ale nawet w razie braku umiejętności językowych jest opcja sprawnej
komunikacji, bo pan doktor doskonale wie co to jest po po polsku "biegunka"
"ból brzucha" itp.

Jedzenie smaczne, wybór przeogromny więc pomijając "zemstę faraona", która
niestety dopadła cała naszą czwórkę kulinarnie hotel oceniam na piątkę z
plusem. Obsługa bardzo miła, szybka, uczynna- ogólnie serwis na szóstkę. Dla
naszych dzieci mega wypasem były paczki chipsów jakie dostawały w ramach All
przy basenowym barze. Dla nas w tym samym barze najlepsza była przepyszna kawa
z ekspresu serwowana przez przesympatycznego barmana.

No niestety było też kilka znaczących minusów. Po pierwsze:

-baseny w Nubian Island. Wielkość ok, ale ten pomysł z wylaniem ich betonem
pomalowanym łuszcząca się farbą, mającym imitować rafę, w moim odczuciu był
zupełnie nie trafiony. Strupy z kostek poschodziły mi chyba dopiero po dwóch
miesiącach od powrotu do domu. Stołki w basenie przy barze tylko dla odważnych
albo dla tych co nie dbają o zaciągnięcia strojów kąpielowych. Poza tym ilość
leżaków przy basenie przy plaży była raczej nie wystarczająca, mimo starań
sympatycznego pana z obsługi basenu, który za parę dolarów napiwku nawet nam
ładnie ręczniki na tych leżakach rozścielał

- po drugie mimo, że Sky Club jako biuro ma w tym hotelu bardzo sprawnie
zorganizowany transfer z i do lotniska, świetnych rezydentów (Ahmed i Marcin)
to ich BEZNADZIEJNA animatorka Ania sprowadziła polską rozrywkę w tym hotelu
do poziomu garażowego- po prostu dziewczyna siedzi tam aby siedzieć i nie robi
absolutnie nic. Mini klub dla polskich dzieci nie istnieje tam w ogóle, o
animacji dla dorosłych nie ma mowy. Po fantastycznych animacjach jakie Sky
Club zaserwował nam w Tunezji w hotelu El Habib w Monastirze tym razem dali
ciała na całej linii. Szkoda bo już myślałam, że znalazłam biuro, z którym
będę spędzać każde wakacje.

Jeśli chodzi o plażę to nie mam zastrzeżeń. Dużo wolnych leżaków i parasoli,
do tego materace. Natryski do spłukania wody. Jednak osobiście nie
korzystaliśmy z morza-zdecydowanie wolimy słodką wodę w basenach

Pokoje przestronne, czyściutkie, klima sprawna, tez daję najwyższą notę z
małym minusikiem za zacinający się non stop TVN (wiem, wiem na wakacjach nie
ogląda się telewizji -ale wytłumaczcie to mojemu mężowi). Ręczniki zmieniane
codziennie, sprzątanie jak to w krajach arabskich troszkę po łebkach, ale z
sercem - pięknie ułożonym z ręczników na łóżku

Ogólnie polecam ten hotel, szczególnie dla osób które pierwszy raz lecą do
ciepłych krajów, bez skali porównawczej może naprawdę zachwycić. Polecam kupić
egipską kartę do telefonu w recepcji hotelu niż płacić drogi roaming.
Z wycieczek i atrakcji chyba najwspanialszym przeżyciem był widok moich dzieci
piszczących z zachwytu podczas pływania z delfinami w delfinarium-naprawdę
warto wydać te 200 $.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 109 wypowiedzi • 1, 2

    Linki