Wyświetlono wypowiedzi wyszukane dla słów: Fajne miejsca w Polsce





Temat: - Unia bez cenzury: 4 367 000 Niemców bez pracy -
galbo,
istnieje w necie miejsce wirtualnych spotkan polonii* niemieckiej, podczas
dyskusji ktorej co najmniej od roku omawia sie krytycznie sytuacje gospodarcza
i polityczna Niemiec. Na polskich portalach rzeczowych dyskusji nie ma i
niestety dlugo jeszcze nie bedzie . Przejrzalem wpisy (pisze wieczorem,
zamieszcze odpowiedz jutro) na polskich listach dyskusyjnych zwlaszcza te,
ktore odnosza sie do Niemiec i jakos tak wychodzi, ze prym w pisaniu tekstow
antyniemieckich wiedzie jedna osoba... Jej skrocony profil- Polak, patriota z
Klewek w garniturze przyozdobionym gustownym bialo-czerwonym krawatem, ze tak
sie wyraze...

A teraz do tekstu:
Nie bardzo rozumiem twoj punkt a. Kto zalamywal rece nad bezrobociem w
Niemczech? Polacy chyba nie, chyba ze jestes polskojezycznym Niemcem.

ad rem b) jak sam napisales- kampanie promujaca unie zrobili Polacy. Jesli wiec
Polak o Polaku mowi "Polaczek" to rzeczywiscie nalezaloby mocno zastanowic sie
nad rola i pozycja Polski na jakiejkolwiek arenie politycznej czy gospodarczej.
Jesli moja skromna wiedza mnie w tej chwili nie zawodzi to ok. 300-laty temu
toczyly sie w Polsce podobne jurne dyskusje, tyle ze dzis Polska nie stanowi
juz lakomego kaska, po ktory inni ustawia sie w kolejce. Czas na przebudzenie
mimo, ze polskie sny o potedze 40mln rynku sa przeciez takie przyjemne. Ok.
80% niemieckich firm w latach 89- 2003 zainwestowalo juz w Rzeczypospolitej.
Dzis przenosza inwestycje na poludnie Centralnej Europy lub bardziej na Wschod.
Ten tort juz dawno zostal pokrojony..
Nie wiem skad wnosisz, ze nie ogladam polskiej telewizji, chociaz mozliwe, ze
przeczytales moj wpis nt gdzie indziej Czytam jednak sporo i wroce do
swojej wczesniejszej wypowiedzi a raczej zapytania. Czy jestes w stanie wskazac
informacje w mediach, ktore prezentuja Niemca jako czlowieka, fajnego goscia? O
takiej promocji Polakow ja wspominam wyzej.

No coz, co do Twojego wpisu c). Mieszkajac w Niemczech nie moge byc
wiarygodnym, niemniej wiem, ze ramowka Polsatu zawiera duza ilosc filmow i malo
polityki. Chyba nie jest az tak zle z wyborem, prawda?

Pozdrawiam.
chcialbym pozwolic sobie tylko na jedna drobna uwage. Miedzy patriotyzmem a
nacjonalizmem przebiega bardzo cienka linia i bynajmniej nie jest ona czerwona
jak wspominal pewien pisarz..

M.S.

zainteresowanym polecam www.polonica.net

* termin z racji mieszania sie europejskiego tygla kulturowego za 10-15lat
przestanie istniec.





Temat: Tragiczny wypadek podczas zwiedzania superstatku
Fajnie się tak plecie, nie?

Francuzi BARDZO dobrze zrobili, że nie walczyli o Paryż! Dzięki temu, to najpiękniejsze wielkie
miasto na świecie - przetrwało.

Polacy walczyli o Warszawę i co? Co to dało? W wyniku Powstania Warszawskiego zniszczono 82%
miasta i doprowadzono do śmierci bardzo wielu wybitnych Warszawiaków! I czyja postawa jawi się
być mądrzejsza? Polaków, którzy nie bacząc na nic rzucali się na potęgę - z którą nawet Rosja
musiała jeszcze dłuuugo powalczyć, czy Francuzi, którzy ocalili wspaniałe miasto będące skarbem
francuskiej i światowej kultury i sztuki?

Zapoznaj się z historią odbicia Paryża z rąk Niemców, a dowiesz się, że nawet niemiecki
gubernator Paryża - wbrew osobistemu rozkazowi Hitlera - nie zniszczył tego miasta, ba...
kontaktował się z Aliantami błagając ich o jak najszybsze zajęcie miasta - był bowiem człowiekie
ujętym pięknem Paryża. Po wojnie pomagał w przywróceniu miasta do normalnego życia.

Paryż jest miejsce wyjątkowym i jako takie musi być traktowany - wyjątkowo.
Nie jest sztuką dać się głupio zabić, dać zniszczyć swój kraj - to każdy przygłup potrafi.
Sztuką jest przeżyć wojnę i po tej wojnie zachować pełną suwerenność, a następnie stać się potęgą
pod każdym względem. Tego Polska nie potrafiła, a Francja jednak tak.

Co do przepraszania - to wydaje mi się, że Polacy powinni zacząć od przepraszania... przez cały
okres komunistyczno-sowieckiej okupacji Polski po II Wojnie Światowej Francja plasowała się w
czołówce krajów wpomagająych polskie dążenie do obalenia komuny i okupacji sowieckiej!

To Francja dawała schronienie wybitnym Polakom, to we Francji wydawano "Kulturę" i inne polskie
niezależne periodyki, to Francuzi wysyłali do Polski pomoc finansową i materialną - nie
zapominając o nas przez cały ten czas.

A jak odwdzięczają się Polacy? Plują Francuzom w twarz, lżą ich nawet na tym forum i... wspierają
agresywną politykę USA, drugą nogą wchodząc do UE, gdzie Niemcy i Francja to największe potęgi
gospodarcze i państwa stanowiące trzon owej Unii. Nie dziwie się, że Francuzi komentują takie
stanowisko Polski tak, jak to czynią... ja bym to komentował o wiele ostrzej.






Temat: Eksperci od "globalnego ocieplenia" - wystąp!
to ja jeszcze wspomne...
... o tzw. małych optimach klimatycznych (ze wskazaniem zwłaszcza na komunistę
podszywającego się pod najsłynniejszego kata na komunę, naszego agenta J.
Bonda).

A otóż między mniej więcej VI-VIII a XII-XIV (wg różnych źródeł) wiekiem miało
miejsce tzw. małe optimum klimatyczne, czyli poważne ocieplenie na półkuli
północnej. Praktycznie miało to taki efekt, że na Islandii i na południowych
krańcach Grenlandii można było uprawiać zboże, i wtedy też miała miejsce
kolonizacja tych wysp najpierw przez celtyckich uciekinierów z Irlandii
(Islandia), a potem przez skandynawskich banitów.

Czy to świadczyło o jakimś kataklizmie klimatycznym, dziurze ozonowej albo czy
był to skutek szkodliwej działalności misyjnej mnichów irlandzkich? Oczywiście
nie. Było to normalne zjawisko meteorologiczne, mimo że w ciągu kilku setek lat
średnia temperatura na północy Europy podniosła się ponoć miejscami o 8-10
stopni.

Nie jestem specjalistą i nie dokonam krytycznej analizy źródel. Ale świadczy to
z pewnością, że nawet okres kilkuset lat, a co dopiero kilkudziesięciu, nie
świadczy wiarygodnie o zmianie klimatu. Tym bardziej, że od końca optimum
klimatycznego temperatura zaczęła przerażająco szybko spadać i doprowadziła do
poważnego oziębienia w okolicach XVII wieku (kulig Kmicica z Oleńką
w "Potopie" ). Teraz znów się podnosi, i z tego, co słyszałem,
doczekaliśmy się już pierwszych winnic w Polsce i pierwszych polskich
przyzwoitych prawdziwych win, gdyż na pd. Polski warunki klimatyczne pozwalają
hodować już nawet bardziej wymagające odmiany winorośli. Winnice powstają nawet
na Mazurach.

A więc "ocieplenie klimatu" w sensie działalności człowieka to wierutna bzdura
jak na razie. Pamiętam z początku lat 80. twierdzenia ekologów, że do 2000 roku
świat utonie wskutek topnienia lodowców, a poziom mórz podniesie się o 1-1,2 m.
Jak jest - widać.

Fajny wątek w ogóle.



Temat: Marcowy rock&roll - czyli rejs Anglia - Polska -
Marcowy rock&roll - czyli rejs Anglia - Polska -
W ZWIĄZKU Z DUŻYM ZAINTERESOWANIEM NINIEJSZĄ IMPREZĄ, POSTANOWILIŚMY
"URUCHOMIĆ" DRUGĄ JEDNOSTKĘ, ZWIĘKSZAJĄC LICZBĘ MIEJSC O 4 WIĘCEJ.

Zapraszamy na rejs żeglarski na trasie Anglia- Polska (Wyspa Wight,
www.isleofwight.pl, www.iwight.com , www.isleofwight.com). Po drodze
oczywiście możliwe porty brytyjskie, francuskie, holenderskie, bez niemieckich
się nie obejdzie (Kanał Kiloński), może zahaczymy o Danię. Wszystko zależy od
warunków atmosferycznych, czasu i naszych chęci. Zapraszamy na rejs ŻEGLARSKI,
a nie typową zorganizowaną imprezę turystyczną, malkontenci odpadają. Będziemy
żeglować na szwedzkiej regatowo-turystycznej konstrukcji SCAMPI 30 (9 m, 44 m2
żagla). Brak ogrzewania, brak rolera, za to zimny słony prysznic przy zmianie
sztaksli zapewniony. Jest WC morskie i wszystkie "udogodnienia" (kuchenka,
itp...) Stawiamy na żeglowanie przede wszystkim i na ludzi poszukujących
przygody. Doświadczenie żeglarskie niewymagane (sprawdzone 2-3 osoby załogi z
przyzwoitym doświadczeniem zapewnione) ale wymagana świadomość, że nie jest to
rejs statkiem. Będzie mokro, wilgotno i niedobrze (choroba morska), ale będzie
też wielka frajda,dla której ludzie decydują się na takie atrakcje. Żeby to
poczuć (nie każdemu się to udaje) trzeba spróbować. Będą niesamowite widoki w
niesamowitych miejscach, klify, kanały, wody pływowe, cieknąca woda za
kołnierz....będzie fajnie!
TRASA : ANGLIA, (Yarmouth, Wyspa Wight)Dover - Calais - Amsterdam - Cuxhaven -
POLSKA (Łeba) KOSZTA : 2500 z dojazdem./ PRZED REZERWACJĄ KONIECZNY
WCZEŚNIEJSZY KONTAKT/ KONRAD ADKONIS 0-508-525-765 konrad@adkonis.com
ZAPRASZAMY



Temat: Kryzys włosko-niemiecki trwa: Schroeder odwołuj...
Niemcy kopnijcie porządnie w d... włoskiego mafioso!
Gość portalu: piotr napisał(a):

> Mieszkam w Niemczech i moze moja uwaga byc nie zrozumiala:
> Jezeli ktos, a szczegolnie Polityk, obraza Narod, to Politycy
> tego narodu ktory zostal obrazony powinni wyciagac
konsekwencje
> w kazdej formie, nawet takiej dziwnej jak odwolanie urlopu.
> Jezeli ktos sie unosi ze jak Francuzi czy Niemcy obrazili
> Polakow i nikt nie zareagowal, to nie winna jest tych co
> obrazili, bo po co sie maja unosci, ale Politykow Polskich,
> ktorzy widocznie nie traktoja obrazy Narodu lub ich Obywateli
> jako cos zlego, i nie reagowali.
> Nie mozna miec zalu do Niemieckiego Kanclerza ze staje w
obronie
> wlasnego Narodu, bo kto inny mial by to zrobic ja nie jego
> przedstawiciel.
> Oczywiscie mozna duzo mowic o turystach Niemieckich na
> wakacjach, ale kazdy turysta inaczej zachowoje sie na
wakacjach:
> Jeden sie opala, drugi chodzi na dysko a inny pije i spiewa
> wulgarne Piosenki po nocach, bez wzgledu na Narodowosc.
> Prosze nie porownywac zachowania lub reakcji Polskich i
> Niemieckich Politykow na dana lub inna sytuacje, bo
> to od nich zalezy jak sie zachowoja i stawiaja racje stanu na
> arenie miedzynarodowej.
> Jedni nie reagoje, inni tak.
> To sie nazywa kultura polityka.
>
> ps. przepraszam za bledy ale mieszka od 11 roku zycia w
> Niemczech.

Jestem Polakiem - mieszkam od urodzenia w Polsce, nie mam, choć
piszę ze Śląska, żadnych koligacji rodzinnych z Niemcami, a
miałem okazję niegdyś przebywać i odpoczywać m.in. i w
Niemczech i w Austrii i we Włoszech i muszę powiedzieć, że
szalenie mi odpowiada spędzanie urlopu w towarzystwie
niemieckich (austriackich) turystów - zawsze są kulturalni i
spokojni, nie ma z nimi żadnych problemów, przeciwnie fajnie
się z nimi np. pije wino we Włoszech. Język niemiecki jest
strasznie fajny i logiczny (wręcz matematyczne zasady) i o
wiele przyjemniejszy do nauki i wymowy niż "sepleniący" i wręcz
śmiesznie dla mnie „feflolący” angielski. A co do obecnego
konfliktu włosko-niemieckiego, to uważam, iż bez turystów z
Niemiec i Austrii leniwi, skorumpowani, krzykliwi i oddani ze
strachu "ojcu chrzestnemu" Włosi, którzy w historii zapisali
się jako jedyny kraj europejski, który poniósł klęskę w walce z
uzbrojonymi w dzidy Murzynami, spadną tam gdzie ich miejsce -
do ariergardy narodów Europy. Apeluję jako Polak



Temat: alfa 156, peżo 406, czy octavia
> A przeczytales to co napisalem? Chodzi mi o samochody z silnikami o takiej
> samej mocy. Przy tylnym napedzie sa wieksze straty mocy niz przy przednim -
> dochodzi wal napedowy, lozysko podporowe walu, przeguby napedowe, skrzynia
> biegow i przekladnia glowna nie sa w jednej obudowie (poza ukladem transaxle)

Zabiera, zabiera ale nie jestes w stanie tego odczuc, jest to tylko teoria.
Wystarczy porownac podobne auta z FWD i RWD i co? praktycznie nie ma roznic..

> Pobudka! Jestesmy w Polsce. Tu na pierwszym miejscu jest Seicento, na drugim
> Fabia. Poza tym - siedziales kiedys chociaz w trojce i porownales z podobnym
> samochodem z silnikiem umieszczonym poprzecznie i nepedem na przod?

Pobudka! Zielone auto w polsce nie staje sie zolte tylko z powodu zmiany
polozenia geograficznego. Wiesz co to jest analogia? wlasnie odpowiednikiem
fabii w niemczech jest 3ka, golfa kupuja ci co dbaja o portwel a 3ke ci co chca
sedana rodzinnego.
Trafiles jak kula w plot, ja mam akurat bmw 3 wiec chyba w nim siedzialem...

> W BMW (i
> wiekszosci samochodow z silnikiem umieszczonym podluznie, nie wylaczajac
> przednionapedowych (Audi, Passat) skrzynia biegow jest pod konsola srodkowa,
> przez co zabiera sporo miejsca.

tez maja silniki podluznie, takie zlaozenie, do tego by mozna bylo doczepic wal
i zrobic z nich 4WD

> Pokaz mi ojca rodziny, ktory kupujac samochod nie patrzy na wielkosc
bagaznika,

To jest jakis obled z ta wielkoscia! Patrz na mojego ojca, przez 30 lat swojego
zycia, z 20 aut, ani razu nie sprawdzal ile ma kufer litrow pojemnosci, teraz
kupuje toyote avensis (druga zreszta) i bylem z nim ogladac samochod nawet nie
ZAJRZAL do bagarznika... pewnie chory jest, wysle go do lekarza

Uwazam, ze podkreslanie wielkosci bagaznika to jest juz jakis obled, teksty w
stylu zawiasy wnikajace do srodka to juz dla mnie szczyt glupoty. To wymyslili
dziennikarze niemieccy i tak rozplenilo sie po polsce... anglicy nawet
wysmiewaja sie z tego, widzialem reklame hondy, rozmawiaja faceci przy autach w
garazu, jeden zachwala wieszak na ubranie, bagaznik tyle a tyle, trzeci cos tam
a facet podchodzi do swojej hondy i mowi a u mnie silnik tyle hp, do 60 tyle a
tyle wsiada i odjezdza...

> Bedzie Focus ST170, w tej samej klasie masz Lancera Evo VIII i Subaru Impreze
> Sti. A jak chcesz rozmawiac o samochodach niszowych, znajdz konkurencje dla
> Clio V6 - i co, do ktorej klasy ja zaliczysz? Do segmentu D?! Moca silnika im
> odpowiada, zastosowaniem silnika V6 rowniez.
>

Fajna nisza, ciekawy czy sprzedadza ponad pol miliona clio v6 czyli tyle co
ar156. zreszta to sa odstepstwa od regoly. 40% golfow to 1.4 16V:-)



Temat: adopcja z Holandii
Myślę, że nadal nie do końca zrozumiałaś. Domy dziecka są pełne, ale dzieci z
nieuregulowaną sytuacją prawną - których rodzice są nieznani, nie wiadomo, gdzie
przebywają, albo nie są pozbawieni praw rodzicielskich. Takim dzieciom, i
owszem, fajnie byłoby pomóc - zostać rodziną zastępczą, czy zaprzyjaźnioną - ale
to w Waszej sytuacji nierealne, bo nie ma Was w Polsce. Do adopcji zagranicznej
(do krajów, które podpisały z Polską umowę) trafiają dzieci, które mają
uregulowaną sytuację prawną (rodzice nie żyją, zrzekli się lub zostali
pozbawieni praw rodzicielskich) i które nie znalazły chętnej rodziny w Polsce:
czyli niepełnosprawne, chore, liczne rodzeństwa. I starsze, czyli w wieku
przedszkolnym, szkolnym. Oczywiście że decyzja o przyjeciu takiego dziecka musi
być przemyślana, bo każde z nich zdążyło już zostać okrutnie skrzywdzone przez
życie - i w związku z tym ich zachowanie w nowej rodzinie może być (i zazwyczaj
jest) trudne. Gdy w rodzinie adopcyjnej są już dzieci (adoptowane wcześniej lub
rodzone) "nowe" dziecko sprawdza, czy jest tak samo, jak tamte dzieci kochane -
a potrafi się w tym sprawdzaniu posunąć daleko.
W przypadku adopcji starszego dziecka do rodziny, która już ma dzieci stosowana
jest też zasada, że nie powinno być ono starsze od tychże dzieci. Chodzi o to,
że w takiej rodzinie jest już ustalona hierarchia starszeństwa - i
nieodpowiedzialne byłoby fundowanie tym dzieciom rywalizacji i walki o "miejsce
w stadzie".
Na Twoim miejscu rozejrzałabym się w Holandii za dzieckiem z nieuregulowaną
sytuacją prawną i próbowałabym zostać dla niego rodziną zaprzyjaźnioną - chodzi
o regularne odwiedzanie, zabieranie go z DDz na weekendy, święta itd. Takiemu
dziecku rzeczywiście możesz pomóc (a to przecież dobrze i szlachetnie z Twojej
strony, że chcesz pomagać!)




Temat: CO SADZICIE O ROSJI - JAKA TERAZ I POZNIEJ
Gość portalu: Andriy napisał(a):

> A MOZE "SLOWIANSKA UNIA Z ROSJA" LEPSPSZA OD UE?
>
> *** Dziwię się Polakom! O co chodzi. Są 2 dzrekcij strategicznzch dlia Polski:
>
> 1) związek z Ukrainą (aljans 40 mln Polacy i 50 mln Ukraińcy to 90 mln, majże
> jak Rosja).
> 2) rozwiązanie problem Białorusi.
>
> Milo nam Ukraińcam że Polacy są taki twardy w podparciu Ukraińców przed Uniją.
>
> Zapomnicie o Rosji. Rosjanie mają pochybki w polityce wewnięcznej:
natychmiast
> rozwoju Schodu Dalniego, robią sobie ciśnienia i problemy na zachodnich
> granicach (aka Białorus).
>
> Z powagą.

Nam Polakom w najblizszym czasie z pewnoscia duzo latwiej bedzie dogadac sie z
Ukraincami niz z Rosjnami. Pod warunkiem, ze obie strony zapomna o dawnych
wasniach i nie dadza sie SPROWOKOWAC ludziom, ktorzy chetnie by nas zwasnili.

Wynika to przede wszystkim z tego, ze Ukraincy - podobnie jak Polacy - nie
maja tak chorobliwej obsesji na punkcie mocarstwowosci i dominacji innych za
wszelka cene jak Rosjanie. "Wczoraj z kosmodroma Bajkonur startowal
apparat "Kosmos" w interesach wojsk kosmicznych Rosji" - no to fajnie
dla "wojsk kosmicznych" ale czy po tym starcie "apparatu" milionom rencistom
rosyjskim zyje sie chocby ciut lepiej?

Nie bawilbym sie w jakies spekulacje na temat paktow "slowianskich" bo mamy juz
pakt europejski. Polska i czesc bylych krajow bloku wschodniego juz w nim sa,
Rosja z nim kooperuje i to tylko kwestia czasu, kiedy Ukraina tez albo bedzie
jego pelnoprawnym czlonkiem albo bedzie kooperowac podobnie jak Rosja - w
ktorej ludzie przyzwyczaja sie, ze czasy ZSRR juz nigdy nie wroca.
Wbrew temu co przepowiada Misza ("na czolgu do Polski") jestem zdania, ze za 20-
30 lat Europa (w tym Ukraina i Rosja) stanie przed zupelnie innymi wyzwaniami
(niektore z nich zarysowaly sie wyraznie po 11 wrzesnia) i dawne niesnaski i
wrogosci pojda w zupelna niepamiec.

Kto teraz jeszcze mysli powaznie o mozliwosci wojny miedzy Anglia i Francja czy
miedzy Niemcami a Francja, ktore przeciez jeszcze kilkadziesiat lub sto
kilkadziesiat lat temu mialy miejsce? Nikt przy zdrowach zmyslach. I tak samo
bedzie to za niewiele lat wygladalo w tej czesci Europy, w ktorej przyszlo nam
zyc.




Temat: Peugeot 307
zs27000 napisał:

> Dyskusja widze rozgorzala... Mam kolege, ktory jest kierownikiem salonu
> Peugeota. I mowi, ze czasem jest mu po prostu WSTYD. Generalnie fajne auta (a
> juz szczegolnie jak sie czlowiek przymierza w salonie), ale jak ludzie ktorzy
> kupili auto za grube pieniadze po dwoch dniach wracaja juz z paroma awariami
> elektroniki, to po prostu nie wiadomo co im powiedziec. No i jest WSTYD. A
> sytuacje te dotycza glownie 307 i wciaz maja miejsce.
Witam,
dolacze sie do dyskusji pomimo iz jezdze 206 1.4 HDi. Rocznik 2002 z czerwca,
aktualnie 100.000 km. Standardowo polecialy kierunkowskazy. Moze z racji tego ze
jest to starszy model niz 307 (tzn. dluzej na rynku) to nie ma chorob wieku
dzieciecego. Zawieszenie caly czas oryginalne (ale auto pomyka w trasy nie
miasto). Dodatkowo we wrzesniu 2002 roku koledzy kupili 2 sztuki 307 kombi HDi
90 km. Po 6 tygodniach tarcze do wymiany, padly im tez kierunkowskazy. Dodatkowo
jednemu z miesiac temu polecial jeden z wtryskiwaczy (czy tez pompa nie pamietam
juz). U dealera w inowroclawiu i bydgoszczy zazyczyli sobie okolo 2000 zl za
naprawe. Pisze o tym, bo auto kupilem w Plocku i z Torunia jezdze tam na
przeglady. Nie traktujcie tego jako reklamy - bo wiem ze wielu uzytkownikow tych
calkiem nawet fajnych aut narzeka na ASO. Ja jezdze do Plocka (bo tam auto
kupilem - w budmacie) i musze powiedzec, ze sie nie zawiodlem. Dodam, ze
pokierowalem tam tych dwoch kolegow i tarcze im wymienili (musieli pismo napisac
do Peugeot Polska) a takze za wymiane wtrysku kolega zaplacil 300 zl (robocizna)
bo wystarczylo wlasciwe podejscie obslugi (pomimo ze po gwarancji) i Peugeot
Polska wymienil. Pisze o tym, bo tak naprawde wiele zalezy od ASO. Wystarczy
spojrzec na toyote - auta psuja sie tak samo na moje, ale w serwisie potrafia
podczas kontroli wymienic czesci ktore sie sypia bez konsultacji (wiem bo kolega
pracuje i nie zwyklem pisac rzeczy o ktorych nie mial bym prawie pewnosci).
Toyota madrze podchodzi - przez takie dzialanie utrzymuje opinie auta
bezawaryjnego.... Dlatego uwazam ze dobre ASO to podstawa. Pozdrawiam.




Temat: zielono juz u was?
Gdy juz napisalam to co trzeba, pojechalysmy z corka do Lomzy w poszukiwaniu
kawiarenki internetowej, bo musialam wyslac to do pracy. Dobrzy ludzie wskazali
bardzo fajna kawiarenke i przesiedzialysmy tam prawie trzy godziny. Ja
konczylam tekst, przy okazji odebralam poczte i wykazalam sie niezwyklym
charakterem i sila woli nie wchodzac na forum. To znaczy weszlam, ale tylko na
chwilke, zeby chociaz sobie poptarzec... Coreczke moja 16-letnia tez wessalo,
od arzu odpisala na kilka maili, pogadala na GG, w kazdym razie wychodzilysmy
stamtad niczym niedopici akkoholicy z knajpy. Stwierdzilysmu wowczas obie, ze
jestesmy uzaleznione. Ale co tam, oby tylko takie nalogi czlowiek mial, prawda?
Buraczku - piszesz o planowanych zmianach w Twoim zyciu. Trudno cos mowic nie
tyle na odleglosc, co nie znajac tematu. Ale na pewno kazda zmiana niesie
jakies ryzyko. Problem w tym, zeby bylo ono jak najmniej bolesne dla Ciebie
samego i dla twoich bliskich. Aby w konsekwencji suma zyskow przewyzszala sume
strat.
To podobnie, jak ze wspomnianym przez Ciebie komunizmem. Nie ma porównania i
dziesiejsza Polska jest zupelnie inna Polska niz wtedy. Nie chcialaby powrotu
do tamtych czasow, chociaz niejednokrotnie wspomniam je z sentymentem i nawet z
tesknota. Nie wszystko bylo zle i nie od wszystkiego nalezy sie odcinac. Fakt,
bylismy mlodzi, inaczej odbieralismy rzeczywistosc. I w jakims sensie nie my
podejmowalismy decyzje o tych kosmicznych zmianach, jakie zaszly. Jednak w
dzisiejszej rzeczywistosci takze wiele jest rzeczy, ktore nie powinnny miec
miejsca. Czy jednak, gdybym miala te mozliwosc, wrocilabym do PRL-u? Na pewno
nie, bo jest to juz inny czas, inny wymiar zycia i my jestesmy w nim inni,
pomimo ze miejsce pozostalo to samo.
cdn
<<<



Temat: Mistrzostwa Polski w Rozwiązywaniu Łamigłowek
Duzo zalezy od skali przedsiewziecia.

Jesli bowiem chcemy od razu zrobic final to wowczas albo musimy ograniczac go
liczbowo do kilkudziesieciu osob (stu kilkudziesieciu?) albo szukac bardzo
duzej sali i w tym momencie pakowac sie w koszty organizacyjne. (sala
kosztuje, wydrukowanie zadan itp)

Z drugiej strony masz racje, ze wszelkie zdalne formy przeprowadzania takich
zawodow nie gwarantuja jak piszesz "uczciwości podczas rozwiązywania testu bez
kontroli".

Najlepsze wyjscie z takiej sytuacji to zrobienie eliminacji korespondencyjnych
(internetowych) - a najlepsi wchodza do finalu. To sie sprawdza - tak robi
Rozrywka w szaradziarskich mistrozstwach Polski , tak robilem w przypadku
organizowanych przeze mnie mistrzostw Polski w rozwiązywaniu łamigłowek.

Moje obserwacje wskazuja na to, ze jednak generalnie miłosnicy rozrywek
umyslowych takie zawody traktuja powaznie i uczciwie i naprawde rzadko trafiaja
sie uczestnicy z identycznymi rozwiązaniami z tej samej miejscowosci (a czasem
jeszcze z tym samym adresem i nazwiskiem)Z reguly zreszta te osoby nie zajmuja
dobrych lokat. Najlepsi po prostu walczą na wlasny rachunek.
Zadania z Googlowych mistrzostw są rozne - jedne latwe inne trudne.(na
poprzednich mistrzostwach nikt nie zrobił maxa punktowego)
Jesli nawet zbiere sie jakis zespol i podzieli sie zadaniami to jesli to nie
beda naprawde znakomici lamiglowkowicze to uplasuja sie gdzies w srodku stawki.

Moze wiec potraktujemy googlowe mistrzostwa jako eliminacje?
Ja jestem gotow potem znalezc sale do finalu za darmo, przygotowac zadania i je
wydrukowac dla finalistow i nawet zrobic fajne naglosnienie w mediach

Ale zeby tak bylo i zeby bylo formalnie OK i powaznie to Polskie Towarzystwo
Milosnikow Lamiglowek powinno zebrac sie jak najszybciej i podjac stosowne
uchwaly.

A poniewaz Googlowe mistrozstwa juz w sobote, wiec proponuje zebranie w srode
po krotkiej dyskusji na forum .

Miejsce - jakas kafejka czy pubik w Warszawie po poludniu.

Co Ty/Wy na to?

pozdr
tororo
www.rozgrywka.pl



Temat: Biała Podlaska
Ja aktualnie mieszkam w Poznaniu, ale myślę o powrocie do Białej i zaczynam się
bać. Tutaj znalazłam bardzo fajną Doktorkę Dr. Dorotę Sanocką-Maciejewską która
jest ginekologiem-położnikiem i andrologiem ( doktorat robiła z andrologii -
badanie męskiej niepłodności). Ogólnie należy do Ścisłej czołówki w Polsce, a w
Poznaniu z pewnością odnośnie badania niepłodności i ma w tym spore osiągnięcia
i dodatkowo znajomości z lekarzami z innych klinik w Polsce w tej dziedzinie.
Ja akurat jestem zdrowa, ale leczę się u Niej bo odpowiada mi jej charakter i
dodatkowo nie czuję skrępowania tak jak u innych lekarzy. Za kontrolne badanie +
USG + cytologia + badanie piersi zapłaciłam 130 zł., gdy wynajmowała gabinet.
Aktualnie leczy u siebie w domu i za badanie + USG płacę 100 zł. Badanie
plemników 100 zł. na miejscu w gabinecie, a gdyby było trzeba bardziej
szczegółowe badanie zawozi osobiście do kliniki i oddaje do badania bez
dodatkowych opłat, a sama bierze tylko połowę czyli 50 zł., gdyż liczy badanie
jako niewykonane w całości. Mój mąż 2 lata po naszym ślubie miał wypadek i
również zaczął leczenie u Niej. Dawniej pracowała w klinice bezpłodności ale
odeszła z tamtego miejsca. Aktualnie przyjmuje w swoim domu ok. 10 km. za
Poznaniem. Pomimo trudności z dojazdem ( remonty dróg i korki) ciągle ma
pacjentów. Gdy tam zajeżdżamy zawsze stoją dwa samochody i gdy odjeżdżamy
kolejne dwa mimo problemów z dojazdem. Jeżeli ktokolwiek ma podobne problemy i
chciałby kiedykolwiek leczyć się w Poznaniu to podaję telefon 605435464.
Babeczka jest naprawdę super. Pierwszy raz trafiłam na tak fajnego lekarza,
nawet Mąż chodzi do niej na luzie. Jest miła, delikatna, można porozmawiać o
wszystkim ( nie zawsze na temat) i o wszystko się spytać. Posiada w domu
specjalistyczne wyposażenie i jest dobra w tym co robi. Widzę u Niej zarówno
kobiety jak i pary. Dodatkowo zawsze ma czas, jeżeli coś pilnie potrzebujesz to
nawet kosztem swojego zaplanowanego dnia. Rejestruje często Ona sama lub jej
Mąż:) Wierzcie mi, ja myślę z czasem się przeprowadzić do Białej ale do Niej mam
zaufanie i pomimo odległości nadal będę jeżdżić. O ile mi wiadomo w Poznaniu są
dwie doktorki o tym nazwisku, jedna jest do d..., a Ta jest naprawdę super:)

Pozdrawiam Was serdecznie.



Temat: Jak najtaniej w góry do Rumunii????
zależy skąd w polsce. my jechaliśmy z wroclawia do krakowa, potem z krakowa
przez muszynę / plavec pociągiem przez całą słowację na węgry i...tam zaczynały
się schody. przez polskę ceny są jakie są, granicę można przejechać za 5 zł
(łapówa) zamiast 5 euro (taka była oficjalna stawka rok temu), przez słowację
jedzie się za sto kilkanaście / kilkadziesiąt koron, rano jest się na węgrzech.i
- na granicy węgierskiej często nie można kupić biletu, jak można kupić, to
konduktor się może przypieprzyć, że nie ma się biletu przez granicę i oczywiście
nie można się z nim dogadać, tylko z miejsca wypisuje jakiś karny bilet za
kilkadziesiąt złotych nawet na 100 km... nam się udało dojechać do miszkolca na
gapę, ale nie polecam, bo naszym znajomym w tym samym pociągu się nie udało.
potem z miszkolca na stopa do oradei.
w rumunii już sprawa z pociągami jest prosta i tania :) pociagi jeżdżą i są
tanie (można znaleźć rozkład do miast przy karpatach na stronie PKP), można też
jechać stopem. ogólnie jeżdżenie w rumunii jest bardzo fajne - oprócz
południowych terenów przygranicznych. można jechać też najpierw do Sighisoary,
popatrzeć sobie na różne fajne stare budowle, pobyć na festiwalu
średniowiecznym, który ma klimat podobny do naszego woodstocku (jest pod koniec
lipca) i potem autobusem jechać dalej - w karpaty.
podsumowując: pociągiem przez noc przez PL i SK za kilkadziesiąt złotych góra,
potem na węgrzech nie wiem, nie korzystałem, potem w rumunii znów taniej niż w
polsce (z tego co pamiętam znacznie taniej - jeszcze rok temu) i całkiem miło,
rozkłady można znaleźć na stronie www.pkp.com.pl.
jakby jakieś pytania: raku@gazeta.pl



Temat: Wywolujemy przerazenie !!!:)
Najlepszym wyjściem jest pozostawienie tego wątku w spokoju ,bo szmbo z forum
Katowice przeniesie sie na to nasze fajnie i dowcipne miejsce gdzie piszemy
sobie o serialach,TV.Forum Katowice to jedna wielka zgroza.Tyle nienawiści
chamstwa i prymitywizmu nie ma na żadnym innym oprócz opolskiego.Nienawiść Ślą-
zaków do Polski i Polaków aż wrze ,a jak ujrzałam tu niejakiego Arnolda to aż
się przeraziłam.Jest to jeden z czołowych fundamentalistów ślaskich na tamtym
forum.Pozabijałby najchętniej wraże polskie plemię.Nie radzę nikomu tam
zaglądać,ja miałam z początku nadzieję,że dowiem się czegos o Śląsku,co tam
słychać ,itp. ale jak parę razy poczytałam to odium nienawiści to więcej tam
nie zaglądam.Najgorsze jest to ,że mieszkam na śLĄSKU i byłam pełna sympatii
dla tego regionu.Arnold i jego koledzy z forum uświadomili mi,że nigdy nie
wolno mi tutaj poczuć się jak w domu,że zawsze będę dla nich "Gorolką"czyli
podczłowiekiem.Mogą mnie obrażać,dyskryminować/w pracy też nie jestem "ich
dzioucha" ,więc jestem gorzej traktowana.A pracuje w tzw.kulturze,co dopiero
mają ludzie przyjezdni,którzy pracują w przemysle itp.Mój mąż jest inżynierem z
dwoma studiami podyplomowymi.Studia dzienne na UW.A i tak ,każdy Ślązak po
wieczorowych studiach w Rybniku uważa się za mądrzejszego ,bo mąż to "gorol" a
wiadomo,że "gorol" zawsze jest dla nich głupszy bo nie jest "nasz".Mieszkam tu
już 22 lata i myślałam,że po tylu latach powinnam sie tu zadomowic.Niestety na
każdym kroku słysze: gorolo won.Myślę,że taki Arnold i jemu podobni gdyby była
ku temu okazja,zrobili by tutaj drugą Jugosławię.Żal mi tylko,że nie pozwolili
mi pokochać tego miejsca, do czego na lata temu byłam gotowa.Nie pozwolili mi
czuć się tutaj jak w domu.

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=14&w=16698557&wv.x=1&a=16715769



Temat: spiny do Kasibru
boe_ napisała:

> paw_dady napisała:
>
>
> > 1) czas na skompilowanie skladanki to tez kosztuje a mzoe sie myle? 4 god
> ziny
> > wyrwane z zycia zeby by zgrac iles albumow...
>
> wyrwane z zycia, czy z pracy?:)

ha ha ciezka praca pracobiorcow w Beglii coo? he he 0.5 dnia pracy to duzo
pieniedzy az tyel albomow nie kupuje miesiecznie zeby sie oplacilo ;P

juz tu kiedys narzekales na tym forum, ze na

> nic innego poza praca nie starcza ci czasu:)taka strata to nie strata:)poza
> tym, jakkolwiek trudno to sobie wyobrazic,

w tym czasie przenioselm 10 miejsc pracy z Irlandii czy Belgii do Polski. Bylo
co robic. Ale sie oplacilo tu kogos w koncu wylali ;P

> dla niektorych kompilowanie muzyki
> to znacznie wieksza atrakcja niz gapienie sie w telewizor:)

TV to takie miejsce gdzie ogladasz bloomberga czy CNN/BBC ? dlugo sie gapisz
zeby ogladac newsy? wow 20 min wystarczy ;P

> cala reszte sciagamy, co pozwala sluchac
> 3 fajnych piosenek bez kupowania "5 cd anthology box" i chroni nas przed
> ogloszeniem bankructwa:)

> a kto nigdy nic nie sciagnal z sieci, nie skopiowal plyty, nie uzywal
> pirackiego oprogramowania,

np. ja kopiuje w wypadku kiedy nie moge dostac plyty w sklepie legalnie lub
kopia zeby sie nei zniszczyl oryginal dla uzytku wlasnego zgodnie z prawem.

Jesli nie place to nie uzywam. prosto. To tak jakbym powiedzial: po co ci
placic za prace? przecierz wyniki badan moge sciagnac z sieci wiec po co ci
placic?

> niech pierwszy rzuci kamien:)

hmm cytat z Biblii a raczej parafrazowanie slow Chrystusa zeby uzasadnic
zlodziejstwo? nieladnie oj nieladnie



Temat: Jak młodzi Polacy zdobywają legalną pracę w Wie...
rollo1 napisał:

> Polakow w Londynie zatrzesienie. Przeszedlem sie dzis Oxford St i w zasadzie
co
>
> kilka metrow slyszalem ojczysta mowe. Niedawno BBC pokazywala kilka
dokumentow
> poswieconych asylum seeekers i illegal immigrants w UK. Wynikalo z tego, ze
> rynek pracy (tej najbardziej upokarzajacej) jest w stanie wchlonac ich
jeszcze
> bardzo wielu, bo Brytyjczycy wola pobierac zasilek i siedziec w domu (jesli
juz
>
> sa bezrobotni) niz sprzatac w hotelach lub zmywac naczynia w knajpach. A
Polacy
>
> nie maja nic przeciwko temu: funt ciagle mocno sie trzyma, wiec 50 funtow za
> dzien ciezkiej pracy wydaje sie sporo. Tymbardziej, ze rodacy czesto
> przyjezdzaja grupowo, grupowo placa za jakis straszne mieszkanie, odzywiaja
sie
>
> odpadami i maja nadzieje przywiezc do domu pokazna sumke. O ile nie zostana
> wydaleni w jeszcze bardziej upokarzajacych okolicznosciach.

Co ty bredzisz?
Jestem w Londynie od roku, pracuje w firmie komputerowej, mam fajne mieszkanie
i nie jadam odpadow. Zaczynalem tak jak kazdy-harowa w pubie, knajpa, zmywanie-
mieszkalo nas 10 w mieszkaniu, agencja zdzierala z nas straszna kase. Kazdy z
nas mial tyle samo na starcie i takie same szanse. Byc moze oni nadal tam
mieszkaja, byc moze pracuja juz na wysokich stanowiskach. To tylko od ciebie
zalezy dokad dojdziesz-jesli ktos mieszka w strasznych warunkach i je odpady
to znaczy ze sam tego chce, bo Londyn to miejsce wielkich mozliwosci, takich
jakich w Polsce nie bedzie nawet za sto lat. Wiec przestancie robic z Polakow
tania sile robocza, ktora za gowniane pieniadze sprzata, bo angole nie chca
tego robic! A co Polacy maja robic jak czesto nie znaja angielskiego ani
troche?! Startowac na managerskie stanowiska? Kazdy zaczyna od tego do czego
sie nadaje i do czego ma kwalifikacje a zostaje tam gdzie koncza mu sie
ambicje... Mozesz cale zycie sprzatac w hotelu, ja nie uznam tej pracy z
hanbiaca albo gorsza. W polsce bedziesz nikim-sprzataczem-tutaj bedzie cie
stac na wakacje na majorce i wlasne mieszkanie, moze dlatego Polacy robia to
co robia tutaj....




Temat: Ile warte jest dla Was wasze wnętrze?
Ile warte jest dla Was wasze wnętrze?
Kupujecie działkę ,zamawiacie projekt u architekta za 5, 10 tysięcy,
budujecie dom za 200, 300 ,500 tysięcy. Do tego fajny samochód ,extra
ciuchy , no bo znajomi muszą widzieć ,ze Wam sę powodzi.A co z wnętrzami?
Nic. Otwieracie "Cztery kąty" czy inne tego typu wydawnictwo i
szukacie.Sklejacie te swoje wnętrza ze skrawków gazetowych , a jak Wam
zabraknie pomysłów to uderzacie na forum."Jak zrobić to czy tamto?" "Czy
lepiej tak czy tak?" Czy to pasuje do tego czy nie" Dlaczego? czy nie lepiej
zatrudnić wnętrzarza? Kogoś kto spojrzy na Wasze wnętrza z boku? Bez emocji?
Kto doradzi Wam jakie płytki pasują do kolorów ścian , kto podpowie jak
rozwiązać problem ustawienia mebli w kuchni, kto zasugeruje jak wykorzystać
miejsce pod skośnym dachem? Czego się boicie? Ceny? Tego procenta całej
inwestycji, który będzie Wam procentował przez lata? A może tego ,że ktoś Was
oszuka i w zamian za Waszą kasę sprzeda Wam badziewie? A może wolicie
wszystko zrobić sami , żeby później powiedzieć znajomym: "tak to ja sam -
popatrz jaki jestem zdolny" Skąd się bierze ta nieufność?
Dlaczego,jeśli boli was ząb nie leczycie go sami tylko szukacie specjalisty?
Dlaczego z zepsutym samochodem gonicie do warsztatu , a nie naprawiacie go
pod blokiem? Czy naprawdę pokutuje jeszcze w Polsce postrzeganie wnętrzarzy
jak Iwa z "Czterdziestolatka", jako nawiedzonego gościa, który przewiesza
portret "przodka" z jednej ściany na druga i proponuje "łuczki "jako szczyt
designu?
A może są jakieś inne przyczyny? Ciekaw jestem. A może to ja się mylę? Może
gdzieś tam w tym "wielkim świecie" Polski centralnej wygląda to zupełnie
inaczej?



Temat: Centrum Wypędzonych będzie od 2005 w Berlinie !
Gość portalu: sobek napisał(a):

> Gość portalu: Jan napisał(a):
>
> > Gość portalu: sobek napisał(a):
> >
> > >
> > > Ewald tez oberschlesier, moze z Pommern a moze Masuren to znaczy N
> IKT
> > > w Niemczech?
> > > Jezeli chcesz wiedziec dlaczego taki pospiech w tym wszystkim ,to
> > > moge tobie tylko podpowiedziec ,ze ustawy i przepisy wlasnosci w UE
> > > jeszcze potrzebuja modyfikacji (modyfikacje ,aktualizacje maja ciag
> le
> > > miejsce ),Niemcy chca jeszcze przeforsowac to czego przeforsowac sie
> nie
> > da,
> > > o tym trzezwi politycy w Niemczech wiedza .
> > > Wiadomo po co tyle szumu ,trzeba sie przygotowac do wyborow,a stare
> > > polityczne przyslowie mowi: po wyborach to jak przed wyborami ,trzeb
> a uwa
> > zac.
> >
> > W Niemczech nikt nie jest "nikt"Nawet twoj ziomek,ktory zeszedl w 1980 ze
> statk
> > u polskiego i dostal azyl w Niemczech,sciagnal juz dawno swa rodzine z
> Polski i
> > zyje w Niemczech normalne zycie.Chlopie ,Niemcy to nie Polska ,gdzie auto
>
> czy
> > dom sie liczy,zeby byc cos warty w spoleczenstwie.Czemu wiekszosc Polakow
> chce
> > emigrowac?Nawet do Niemiec?Do panstwa mordercow?????
>
>
> Masz wielka wyobraznie Janie ,szkoda ze niechcesz dostrzgac prawdy ,
> zeby jeszcze tobie troche cos uzmyslowic ,Niemcy sa bardziej zazdrosni
> o wszystko dokladnie o wszystko niz Polacy . Zeby w Niemczech byc kims
> i przede wszystkimakceptowanym to trzeba COS posiadac taka jest prawda.
> Dalej ,zeby twoje dzieci mialy dobre wykszatlcenie(ha ha Pisa sie klania)
> to musisz naprawde im do d..py wchodzic ( to znaczy niemieckim nauczycielom )
> bo normalnie nie maja szans nawet jezeli by byly lepsze od niemieckich dzieci
> a moze przede wszystkim lepsze.
> Moglbym wiele na ten temat pisac , ale sam dobrze wiesz ze jest tak jak
> napisalem ,ale trudno przyznac sie do tego .
> Nie dociera do ciebie to ,albo po prostu nie chcesz tego widziec ?

Co chcesz napisac,chlopie.Ja jestem robotnikiem i moja zona tez.I my nie jestesmy nikim w Niemczech!My musimy wprawdzie razem sie narobic,ale zarabiamy razem tyle ile dobry inzynier po 30 latach.No tak ,musimy obaj pracowac.
Glupi teoretyku.Nikt nas nie pyta,skad mamy fajne auto i za co jedziemy na urlop.A lekarz z przeciwka nam sie klania.Musi,przeciez mlodszy...



Temat: KULTURA ISLAMU... Nie ma co ogladac...
To tak jak my i Zydzi?
Fajne teksty tu piszecie. Porownanie roznic cywilizacyjnych jest zawsze wazne.
J.K powinien opublikowac ten znakomity tekst, przesiakniety tak bardzo ideami
humanizmu europejskiego, ze az z niego kapie tym humanizmem niczym z po brzegi
wypelnionego pampersa) w miesieczniku "Dzialkowiec". Pisal juz tam artykuly na
poczatku lat 90-tych. Wiem cos o tym.

O ile sie nie myle 60 lat temu Niemcy traktowali nas i Zydow podobnie jako
podludzi niezdolnych do stworzenia wlasnej kultury. Dokonali rowniez
porownania "roznic cywilizacyjnych" i tak im wlasnie wyszlo...
Znalazlem na ten temat nawet cos w internecie. Ciekawe co o tym sadzicie?

"Nie wybieram sie na razie do zadnego kraju slowianskiego...
nie interesuja mnie miejsca, gdzie sa trudnosci z napiciem sie pivka,
zwlaszcza w upal...
Ponadto wszystkie Fruelein sa raczej zbyt (jak na moj gust)poubierane,
wiec nawet oka nie ma na czym zawiesic...

Ale moja zona jest namietna podrozniczka...
Byla ostatnio w Polsce i na Litwie...
Jak to jest, Doktorku, ze nie ma u Was co ogladac...?
(nic Waszego, mam na mysli)
Wasz najslawniejszy zabytek, Wawel, wybudowali wam Wlosi...
Poza tym nie stworzyliscie nic specjalnego...
Przez setki lat...
Zamek krolewski w Warszawie mozna obejrzec, ale zadne cudo...
Zbudowane wedlug zachodniego przepisu
W Krakowie, Kazimierzu wiele poprzerabiane tylko z Wlochow, Niemcow,
Holendrow...
Podstawy gospodarki, organizacji miast i prawa zawdzieczacie tylko i wylacznie
osadnictwu niemieckiemu.
Jak to jest, ze w Polsce jedyne , co warte obejrzenia,
to zabytki sztuki niemieckiej, chocby na Wawelu.
Wiekszosc dobr kultury materialnej pochodzi przeciez z Niemiec a reszta z
Wloch, Holandii, Francji.
Podobnie jest na Litwie (ponownie tylko repliki niemieckich lub
zachodnieuropejskich osiagniec).

JESTESCIE TYLKO MARNYM DODATKIEM
do naszej srodziemnomorsko-chrzescijanskiej cywilizacji...
Stworzyliscie niewiele wlasnego przez te 1000 lat..."




Temat: Moskwa, Transsib, Bajkał - najświeższe INFO
yoric napisał:

> Mam pytanie zasadnicze:
>
> powiedz mi ile trzeba przeznaczyc czasu (minimum) na taka podroz, zeby
> nacieszyc sie czyms wiecej poza jazda pociagiem, ktora jest fajna ale jednak
> moze sie znudzic.
> Rok temu z kumplem myslelismy o czyms takim, ale bylismy ograniczeni czasowo.
> pzdrv

Myślę że miesiąc, tyle ile my byliśmy bez problemu wystarcza zeby zaznać smaku
Syberii bo odwiedzilismy praktycznie wszystkie zakładane wczesniej miejsca i to
nie na zasadzie przyjechać, rzucic okiem i wyjechać.

Program był taki:
17 lipca rano Lublin - Terespol - Brześć, wieczorem wyjazd do Moskwy
18-21 lipca Moskwa, 23:25 wyjazd do Irkucka
22-25 lipca jedziemy pociągiem. podróż w plackarcie to jest prawdziwy odjazd, 3
dni zleciały strasznie szybko, i bynajmniej nie ma uczucia znudzenia. W Irkucku
jestesmy o 9:30 czasu miejscowego
25-26 lipca Irkuck, wieczorem jedziemy do Listwianki
27 lipca Listwianka
28lipca rano wyjazd do Irkucka i przesiadka na busa do Ułan Ude, gdzie jestesmy
ok 17
29 lipca - Ułan Ude i Iwolginsk, wieczorem jedziemy obszczij do Bajkalska
30 lipca miedzy 3-4rano jestesmy w Bajkalsku, kimamy na dworcu i rano
wychodzimy w góry Chamar Daban. Trasa wiedzie dolina rzeki Sołzan na Pik
Porożystyj a potem w strone Bajkału.
4 sierpnia wychodzimy z gór w miejscowości Utulik i jedziemy do Irlucka, gdzie
nocujemy na dworcu.
5 sierpnia z przyczyn technicznych caly dzien siedzimy w Irkucku na dworcu (tzn
2-3 osoby pilnują rzeczy a reszta w trasie), ok pólnocy wyjezdzamy na Olchon
6 sierpnia rano jestesmy na Olchonie, gdzie siedzimy do 9 sierpnia. w miedzy
czasie robimy sobie wycieczke na północ wyspy.
10 sierpnia ok 3 rano jestesmy w Irkucku na dworcu i czekamy na "Bajkal" ktory
byl o 16:20.
10-13 sierpnia w pociagu, w Moskwie jestesmy ok 17 w piatek. Czesc osob zostaje
jeszcze, ja wracam nocą do Polski, gdzie jestem 14 sierpnia popołudniu.

Mi zabraklo jeszcze wizyty w Zatoce Piaszczystej no ale nie było już na to
szans. Z rozmów z Rosjanami natomiast jasno wynikało ze wspaniałym miejscem
jest płw Swiety Nos i Gory Barguzinskie - to bedzie miejsce ktore odwiedze
nastepnym razem :D

Pozdrawiam



Temat: fajne sytuacje, nie powiem...
fajne sytuacje, nie powiem...
ostatnio zdarzylo mi sie pare razy byc swiadkiem czegos, czego nie
doswiadczylem do tej pory... moze mialem szczescie a moze po prostu na
drogach nam sie w Polsce zmienia brak kultury w totalny brak kultury. juz
opowiadam.
w zeszly weekend (ten po piatkowej premierze Władcy Pierscieni) jade sobie
do kinoplexy w BB, chce wjechac na parking(dokonac lewoskretu) ale nie moge
bo tlok duzy i z przeciwka wszyscy tez sie pchaja na parking(skrecajacy w
prawo, wiec musze puscic). na wyjazd tez czekala kolejka aut. wiec czekam
tak pierwszy w kolejce do lewoskretu minute, dwie - naprawde caly czas jada
z przeciwka... i kiedy w koncu przestali jechac i zabralem sie do skretu to
zza moich plecow z nienacka, przez ciagla, na drugi pas ruchu wjezdza
starszy taksiarz w w124(bialym), mija mnie bokiem, pcha sie przede mnie na
ten parking i jedzie jak gdyby nigdy nic. wytrabilem go i gdyby nie to ze
nie pojechalem za nim(tylko dalej bo oni maja swoje miejsca parkingowe a
takie szaraki jak ja musza stawac daleko jak jest tlok) to bym mu cos
powiedzial, tylko ze jak tam juz piechta dokustykalem, to odjezdzal wlasnie.

Wkurzylem sie. gdzies mam to ze on na tym zarabia a ja jechalem do kina. co
on sobie mysli? jak tak ktos jeszcze zrobi to chyba sie wtedy odpowiednio
wyslowie.

I drugi przypadek, wczesniejszy, ale wtedy nie zwrocilem na to wiekszej
uwagi. Tym razem krakow. Skrzyzowanie Piastowskiej z Al.Armii Krajowej. jade
od strony centrum w strone balic armii krajowej. ustawiam sie na prawym
pasie bo jest pusto(stoje na czerwonym), zapala sie strzalka zielona. i
nagle z lewego pasa przez przejscie dla pieszych przede mna skreca taksiarz
w vw passacie(starym) i bije w prawo. olalem to wtedy ale po tym co mnie
spotkalo pod kinoplexem to mam takie uczucia ze najchetniej bym powiesil za
jaja :)

Co Wy na to?
podobne przypadki?




Temat: Ameryka - potęga na zawsze?
sewer_ napisał:

> Zawsze bylem zwolennikiem Swiatowego przywodztwa USA
> placzemy tu (w Europie) nad skloceniem i bezsila Europy,
> wiec TYM BARDZIEJ to swiatowe przywodzwo USA wylania sie bez walki,
> niejako automatycznie...
>
> Pisalem niejednokrotnie, ze w moim przekonaniu utrzyma sie ono dluzej...
>
> To wymiarze politycznym.
>
> A wymiarze indywidualnym?
> Twoj polemista (Z Canady zapewne), ktory rzucil sie na USA
> (dosc niezrecznie) pewien temat jednak poruszyl.
>
> Mam kumpla w Conncticut, ktory zawsze mowi mi mniej wiecej tak:
>
> Najchetniej chcialbym pracowac w Stanach (bo tu sie lepiej zarabia i stosunki
> w prac sa lepsze)
> ale... mieszkac w Canadzie, bo tam stosunki miedzy ludzmi (po pracy)
> sa lepsze...
>
> Chetnie uslysze Twoje zdanie na Twoj temat..
>
> P.S. Osobiscie bardziej wole Louvre od Disneylandu, ale i w tym Disneylandzie
> (pod Paryzem) bywalem z dzieckiem wielokrotnie i tez bylo fajnie...
>
> Pozdraviam

Może ja nie jestem dobrym przykładem bo żyję w USA już od tak wielu lat że
naprawdę czuje się częścią tego kraju. Skończyłem tu szkołę podstawową, średnią
i studia i pomimo tego że się urodziłem w Polsce prawie całe swoje życie
spędziłem w USA w kraju który kocham bezgranicznie.
Co do stosunków między ludźmi to nie wiem jakie one są w Canadzie ale zapewniam
cię że w USA stosunki te są bardzo normalne, szczere i co najważniejsze nie
sztuczne. Dla mnie współżycie ludzi w USA różni się od takiego współżycia w
Polsce i w Europie tym że my nie bawimy się w tytuły i sztuczne, sztywne
granice oddzielające ludzi według wykształcenia, pochodzenia czy nawet
zarobków. Ja sam mam wyższe wykształcenie ale mam bliskich kolegów i znajomych
którzy nawet nie skończyli średniej szkoły. USA nie bawi się w Proszę Pana
Proszę Pani, Panie magistrze czy Panie doktorze. Jesteś ty i tylko twój
charakter, poczucie humoru, tolerancja, itd. a nie wykształcenie dyktuje twoje
miejsce w społeczeństwie i kręgi twoich znajomych. Wystarczy zapisać się do
jakiegoś klubu sportowego, Golf, Tenis, Narciarstwo, i zobaczyć jak robotnik
budowlany “bawi” się jak ze sobą równym lekarzem, adwokatem czy inżynierem.
Zapewniam cię że jestem szczery odpowiadając na twoje pytanie że uważam
Amerykanów za narów niesamowicie towarzyski i przyjazny.
pzdr




Temat: Obalanie mitów - "Nie da się przepisowo!"
Znaki "nieprzepisowe" ;-)
ano.nim napisał:

" Przykład - trasa Warszawa - Lublin, ok. 170 km, normalna jazda pozwala na
pokonanie jej w ok. 2 godziny.
Jazda w konwoju, na sygnale, ze wskazówką prędkościomierza prawie bez przerwy
pomiędzy 140-160 pozwala na skrócenie jej raptem o pół godziny.
Ale jest to jazda kolumny uprzywilejowanej rozpędzającej wszystko co żywe na
drodze.
Absurdalnym jest fakt, że taką kolumnę formuje się ok. godziny..."

To już jest temat polityczny - poza prezydentem i premierem nie widzę żadnego
uzasadnienia dla tworzenia kolumn uprzywilejowanych tworzących ogromne
zagrożenie, angażujących ogromne środki techniczne i najlepiej wyszkolonych
pracowników tylko po to, by czyjaś ważna urzędnicza du.a przejechała się trochę
krócej, separując się przy okazji od prawdziwego świata.

" A ile czasu zaoszczędzi cywil popieprzający miejscami złoty pięćdziesiąt gdy
często musi wyhamowywac za samochodami jadącymi poniej setki, nie mówiąc o
czerwonych światłach czy korkach?"

Mało kto wierzył w powtarzane przeze mnie wyniki testu dziennikarzy na 1000 km
polskich dróg - 40 minut.
Tyle to można postać w jednym korku.

" Mam wiele przykładów szybszego dotarcia na miejsce jadąc przepisowo bocznymi
drogami od desperatów sięgających 200 km/godz. przebijających sie przez
zatłoczone główne drogi."

Potwierdzam - trasa Warszawa - Poznań przez Łęczycę/Turek potrafiła dać spore
oszczędności w porównaniu z przeciskaniem się "dwójką" przez Krośniewice.

"Godząc się na jeden wyjątek - łamanie ograniczeń postawionych NIEPRZEPISOWO -
zaległości z dawnych robót drogowych albo tych ograniczających prędkość obok
szkół w środku nocy czy postawionych na wyrost np. przed ostrymi zakrętami"

Ale jaja - ograniczenia postawionie "nieprzepisowo" ! ;-)

Ale zgadzam się - niewłaściwe oznakowanie obniża bezpieczeństwo, zamiast go
podwyższyć. Skoro znakom drogowym przepisy nakazują poprawę bezpieczeństwa, więc
są i "nieprzepisowe"... ;-)

"twierdzę, że powszechna opinia iż w Polsce "nie da się przepisowo" dojechać
sprawnie do celu, że jesteśmy zmuszeni do łamania ograniczeń prędkości, JEST
MITEM!"

Z tym się zgadzam!

Fajna ta kość...

Pozdrawiam,
Mejson




Temat: Instruktor nauki jazdy
Gość portalu: Sherlock Holmes napisał(a):

> Nie wiem co o tym myslicie,ale wg mnie kto jak kto,ale instruktor nauki jazdy
> powinien wyrozniac sie pozytywnie na tle innych kierowcow.
> Tymczasem wczoraj stalem na skrzyzowaniu za szarym Nissanem Micra nr rej.
> KVV64xx (nie koncze z litosci) z "elka" na dachu.
> najpierw szanowny pan instruktor wyrzucil niedopalek przez okno,

Tak, swoista moda. Dwa dni temu widzialem cala rodzinke zraca w samochodzie
(tepakow zracych w samochodach bezie raczej przybywac bo to takie 'fajne'...)
ktorzy wyrzucali smiecie za okno. Dzisiaj i wczoraj kolejnych palantow
wyrzucajacych cos przez okno...

>.. nastepnie
> kursant wykazal sie niezwyklymi umiejetnosciami, po skrecie wyjechal na lewy
> pas i kurczowo sie go trzymal. Nie majac innego wyjscia wyprzedizlem go z
> prawej strony (obszar zabudowany, oznaczone pasy na jezdni :-) ) i w
> momencie, gdy zrownalismy sie, kursant zaczal zjezdzac na moj pas. Na
> szczescie wystarczylo, abym docisnal gazu, bok mam caly :-)
> Pare lat temu mialem podobna sytuacje-"elka" wjechala na skrzyzowanie, a ze
> nie bylo miejsca do jazdy, zastawila wyjazd z bocznej ulicy. Na moje uwagi
> istruktor powiedzial: przeciez wyjezdzasz z podporzadkowanej, mozesz sobie
> poczekac

Zawsze twierdzilem ze instruktorzy w polsce nie ucza (moj uczyl mnie jazdy
ponad 100km/h gdzie mozna 60). Wyrzadzaja raczej szkody nie do wyplenienia
przez pokolenia. Wspomniana wyzej jazda lewym pasem jest dobrym przykladem.
Jednym z moich ulubionych jest zjezdzanie z ronda 'na skuske' przez trzy pasy -
takich eLek widuje duzo (rezultat: w polskich miastach ludzie nie potrafia
jezdzic po rondach).




Temat: Arabia Saudyjska: około 30 osób zginęło w zamachu
Arabowie sa sklocenie b. mocno miedzy soba
To nic nowego. Wiec to nie religia.. Jeszcze za czasow, gdy mieszkalam w Libii -
granica z Egiptem b. czesto byla zamknieta.. Podobnie jest z innymi panstwami..
Pomoc np w Iraku powinna polegac PRZEDE WSZYSTKIM na postawieniu na edukacje. A
wasze postaci- guciu sa zalosne- choc czasem przypominaja silnie dzialania
terrorystow.. Ale przypomnij sobie skad terrorysci sie biora. Przypomnij sobie
skad biora sie mlodzi przestepcy w Polsce. (np kradnacy samochody). Ktos ich
szkoli. A wpadaja w mafie - bo brak im opieki rodzicow..
To prawda ze fakt iz terrorysci szkolili sie na pilotow budzi nasze
przerazenie.. Ale bycie pilotem to nie to samo co bycie profesorem zwyczajnym..
Jest tylko jeden sposob na terroryzm. Imigranci musza zaakceptowac zasady
panstwowe obowiazujace w krajach do ktorych przyjezdzaja. Zachod handlujacy z
krajami arabskimi musi byc bardziej zorientowany w tym na co przeznacza sie
pieniadze pochodzace z handlu.. Handel bronia ma bardzo znaczny udzial w
ekonomii naszego zachodu- taka jest prawda. Kraje 3 swiata- w tym arabskie (te
szczegolnie) chetnie te bron kupuja.. Niemniej jesli taka wymiana handlowa ma
miejsce to musza byc mechanizmy wspierajace edukacje- egzekwowana z tych samych
zrodel !!!!!
Jest taka fajna stara gra komputerowa (strategiczna) - cywilizacja.. Moje dzieci
czasem w nia graja.. Czyzby ktos kto pisal ten program wiedzial wiecej niz nasi
politycy? Pograjcie w nia Panowie- zobaczycie o czym mowie...
Jezeli boimy sie terrorystow to osiagamy to - na czym im naprawde zalezy.. Jesli
prowadzimy do wojen (nie tego co robia obecnie Polacy w Iraku- ale tego co
dzieje sie miedzy Izraelem a Palestyna) to tylko i wylacznie dlatego, ze wciaz
nie rozumiemy ze wywoluje je tak naprawde znacznie czesciej strach - niz
faktyczna agresja.. Czas by podstawy fizjologii i psychiki ludzkiej
(przekladalne czasem na zachowania calych spolecznosci) nie byly juz kompletnie
czarna magia dla politykow i dyplomatow.



Temat: Wypasiona Octavia czy nowa Avensis?
greenblack napisał:

> Gość portalu: Rumburaak napisał(a):
>
> > (też paliwo) i jeżeli ktoś nie chcę szaleć po zakrętach (w deszczu) to
> przedni
> > napęd i ESP powinny mu wystarczyć do bezpiecznej jazdy(i w znakomitej
> > większości wystarczją
>
> 3.0 V6+przedni napęd=nonsens.
>
> > - spójrz na wyniki sprzedaży wersji quattro)
>
> 30 kilka % i rośnie.

Czyli i tak 70% klientów wybiera przód.A4 3.0 V6 bez quattro kosztuje 170 tyś
zł a z Quattro 190 tyś. - różnica niemała.A6 też jezdzi na przednim napedzi
standardowo, wychwalana przez ciebie vectra 3.2 również.Napęd na 4 koła to
fajna rzecz, napewno zwiększająca poziom bezpieczeństwa ale nie przesadzajmy,
ze auto z przednim napędem to "trumna na kółkach" (radykalne rozwiązania typu
Saab 9-5 Troll nie powinny tu raczej służyć za przykład w tej dyskusji).O ile
pamiętam sam masz furę z 4x4 więc nie dziwię się twojemu lobbowaniu na rzecz
takiego rozwiązania napędu ale z drugiej strony nie popadaj w stan kompletnej
krytyki wszystkiego (w miarę dużego i mocnego ) co ma napęd na przód.

>
> Inna sprawa to fakt, ze Saab w zestawieniu z innymi markami
> > luksusowymi trochę (znacznie) przegina z cenami (nie wiem jak to jest w
> Europie
> >
> > ale w Polsce 9-3SS jest trochę za drogi,
>
> Oczywiście, głównie za to nie lubię Saaba - nie zna miejsca w szeregu.
>
Niby drogo ale teraz popatrzyłem, że podstawa A4 z 1.8 163hp kosztuje 122 tyś
zł a 9-3SS 2.0 T z 175hp (też podstawa - Linear) kosztuje tysiąc złotych
więcej.Za tą cenę mamy u konkurencji 140 konne BMW 3 (318-2.0 R4) i za 125 tyś
Mesia 1.8 kompresor (143hp).Nie porównywałem wyposażenia (wszystkie auta w
standardowej wersji, oczywiście BMW i Mercedes napęd na tył) ale jeżeli jest
podobne to jednak w sumie ten Saab nie wypada tak zle - ma bezapelacyjnie
najmocniejszy silnik.

Pozdrawiam
> Pozdrawiam




Temat: Czyja jest Rudzka Góra?
Zastanawiam się czy któryś z szanownych dyskutantów był w
miejscu o którym mowa.
Tak się złożyło, że ja akurat byłem na Rudzkiej w dniu ukazania
się artykułu.
I… widziałem ludzi. Spacerowali sobie po górze jak chcieli.
Mało tego. Nie widziałem żadnego błota (skąd niby miało być po
tylu dniach suszy???).
Natomiast widziałem uporządkowany teren, ładny parking, fajną
restaurację, miejsce do grillowania, ławeczki, fenomenalny tor
(chyba najlepszy w Polsce)…
Rozmawiałem z właścicielem chcąc się dowiedzieć, kiedy będzie
można pojeździć.
Powiedział mi, że wszystko jest już gotowe i czeka na odbiór.
Urzędasy mieli przyjść nazajutrz.

Jeszcze jedno. Bzdurą jest twierdzenie, że tor jest tylko
przykrywką dla restauracji. Śmiem twierdzić, że bez toru ta
restauracja nigdy na siebie nie zarobi.
Chyba oczywiste jest, że budowa toru pochłonęła ze 3x więcej
szmalu niż restauracji. Po co więc ktokolwiek miał się ładować w
tak olbrzymie koszty, po to tylko żeby restaurację otworzyć?
A dzierżawa terenu to co? Za symboliczną złotówkę? Jak chcę
otworzyć restaurację na - dla przykładu – placu Dąbrowskiego, to
dzierżawię teren na którym chcę restaurację postawić. Na cholerę
mi cały plac? Tymczasem ci biznesmeni, o których z taką pogardą
piszecie dzierżawią zdaje się całą Rudzką Górę. Niech mi ktoś
powie po co???

Zastanówcie się zanim kogoś ocenicie.
A pani Wioletcie Gnacikowskiej życzę więcej obiektywizmu.
Z tym zdjęciem do artykułu to pani przesadziła.
Zresztą cały artykuł to pokaz demagogii.
Tym jednym artykułem, sprawiła Pani, że od tej pory nieco
inaczej będę patrzył na teksty w Gazecie… Niestety.

PS. Dla jasności. Nic nie łączy mnie z dzierżawcami Rudzkiej. Są
mi absolutnie obojętni. Na Rudzkiej byłem bowiem chcąc
zaproponować wyposażenie wnętrz biurowych w meble produkowane
przez mojego pracodawcę i niestety okazało się, że meble już
posiadają.

Pozdrawiam
Piotr Jańczyk
vel
PROZAiC




Temat: wyprawa do Mołdawii
chce uzupelnic info od gowin2. otoz, do Moldawi trafilem 7 wrzesnia br. z Iasi
przez Sculeni. na granicy oczywiście opłaty: w sumie odwiedziłem trzech
mundurowych, ale dali tylko jedną bumagę, u pierwszego było to 76 lei
mołdawskich,potem zszedł do 70 lei (aktualny kurs na www.tursim.md), a a
ostatecznie wziął tylko 200 tys. rumuńskich. Potem była kasjerka w kasie, która
skasowała 10 euro i w drogę. Do Kiszyniowa było 132 km. Droga nienajlepsza,
maks. prędkość 60 km/h, bo inaczej można stracić zawieszenie. Kiszyniów miasto
korków i dżungli na ulicach. Hotele dość drogie, fakt trudno znaleźć tanie
miejsce do nocowania. Hotele do wyboru na stronie j.w. Benzyna ok.8 lei na litr
jeśli dobrze pamiętam, ale uwaga często nie trzyma parametrów. Nie spotkałem
stacji benzynowej, na której można by płacić kartą płatniczą albo kredytową. W
hotelu jak przyjmują, to wystawiają takie potwierdzenie ręcznie wypisane, że aż
sobie na pamiątkę zostawiłem z wrażenia. Aha, ceny dla obcokrajowców najwyższe.
Najtaniej mają Moładawianie, a potem Rumunii. Kraj dwujęzyczny, wszyscy mówią po
rosyjsku i mołdawsku (czytaj rumuńsku). Droga powrotna do Rumunii to kolejne
opłaty. Trzeba oczywiście mieć ze sobą kwit, który się otrzymało przy wjeździe,
bo inaczej będzie problem. Najlepiej wracać tym samym przejściem granicznym. U
mnie wykryli mundurowi brak opłaty ekologicznej w wysokości 45 lei mołdawskich,
ale pomarudziłem trochę po rosyjsku i wziął tylko 20. Potem jeszcze opłata
wyjazdowa na samych bramkach, ale to tylko 5 lei i tyle.
Generalnie ciekawy kraj, fajne krajobrazy, mili ludzie, bezpiecznie w stolicy.
Dużo Polaków, podobno ok. 30 tysięcy. Większość mieszka w Balti, czyli Bielcach,
ale są również w Kiszyniowie. Polecam stronę jw oraz www.polonia.md - strony
polskich służb dyplomatycznych w Mołdawii.




Temat: <<< Toronto w amoku >>>
matt23 napisał:

> Mam wrazenie, ze osoby ktore udaly sie na spotkanie z papieze'em do Toronto
> sa w amoku. Wszyscy sa zachwyceni ale nikt nie potrafi sprecyzowac co mu sie
> tam podoba.
>

wiesz matt23 ja sie zastanawiam czy to po prostu nie jest powszechne które
wielokrotnie widzimy w stosunku do np. gwiazd muzyki
jak dla mnie tłumy w Toronto są poprostu fanami Papieża - własnie słowo fan
najlepiej oddaje ich postawę

Przypominam sobie jak to pierwszy raz do Polski przyjechał Majkel Jackson i
ludzie zachowywali sie tak samo - tłumnie przychodzi oglądac jak laduje jak
jedzie do hotelu - tłumy stały przed hotelem i tłumy poszły na koncert (za
który trzeba było zapłacić !!!)
młodzież miała plakaty z wizerunkiem Majkela, dziwczęta płakały jak go widziały
a setki osób czekało zeby zobaczyć Majkela albo najlepiej dotknąć !
Majkela przyjął prezydent i minister finansow

Czy to sie tak bardzo różni od tego co mamy w przypadku Papieża ?
wg mnie to jest dokładnie to samo zjawisko
oczywiscie ze sa osoby ktore powiedzmy ze potrafia gleboko przezywać to co
powie Papież ale reszta to jak sami podkreslają przyjeżdzaja aby uczestniczyc w
czyms wielkim byc z innymi poznac nowych znajomych itd. no i zobaczyc Papieża
z tego robi sie taka atmosfera ze przechodzi w histerię analogiczna do tej
ktora miala miejsce jak przyjechał Majkel Jackson

Jedyna powazna różnica to to ze Papież potrafi zjednoczyc ogromne tłumy ludzi
po 400tys - 1mln ludzi ale musimy pamietac ze w przypadku Majkela to wstep na
koncert jest płatny a po drugie co wazniejsze
nikomu rodzice od malego nie wmawiaja jaki to MAjkel jest fajny )) prawda ?
nie ma tak ze dziecko sie wychowuje z obrazkiem Majkela w tle na scianie a
rodzice modla sie za zdrowie majkela i caly czas opowiadają dziecku ze jednym z
ich najwiekszych doznan bylo zobacyzc Majkela ...

natomiast jeżeli chodzi o postać Papieża to w setkach milionów domów
katolickich młodzież własnie w ten sposob sie z nią zapoznaje

wiec pytanie jezeli Majkel potrafi gromadzic dziesiątki tysiecy ludzi na
płatnych koncertach to czy takei dziwne jest to ze Papież gromadzi setki
tysiecy ?

i pamietajmy ze wszystko co jest zwiazane z Papieżem to wielkie wydarzenie
przede wszystkim medialne !



Temat: EUROPA tysiąca problemów
EUROPA tysiąca problemów
Czy widzieliście już tabliczkę z napisem "Ta inwestycja została zrealizowana
dzięki funduszom Unii Europejskiej" ?
Ja juz widziałem coś takiego przy okazji wizyt w miastach Liverpool, Bilbao (
kolej podmiejska ) oraz paru innych miejscach.
Pierwsze wrażenie jest takie: fajnie - dobra robota, trafiona inwestycja, tak
trzymać.
Nieco później przychodzi refleksja: ale dlaczego do cholery Unia wydaje
wspólne pieniądze na inwestycje akurat w Bilbao a nie w Lizbonie albo w
Weronie albo ....... ? Jakie czynniki decydują o tym, że setki milionów euro
trafiają w takie a nie inne miejsce na mapie Europy ? Czy aktywność
zabiegających o fundusze miast sprowadza się do akceptowalnego (
dopuszczanego przez prawo ) lobbingu, czy decyzje komisji europejskich
wypracowane są na podstawie obiektywnych kryteriów ( czy w takich przypadkach
można wogóle mówić o obiektywnych ocenach ) ?
Proponuję wspólną wycieczkę ( krajową ) w nieodległą przyszłość.
O ile mi wiadomo włodarze Zakopanego planują znaczące powiększenie
infrastruktury turystycznej swojego miasta. Prawdopodobnie do realizacji tych
zamierzeń ( chodzi m.in. o nowe nartostrady ) dojdzie w okresie gdy Polska
będzie już formalnie członkiem UE. Nie zdziwię się specjalnie gdy nadzwyczaj
silna w parlamencie europejskim frakcja Zielonych w trosce o świstaki
podejmie działania blokujące realizację tatrzańskich pomysłów. Abstrachując
od tego kto ma rację tj górale czy też cepry oraz w oparciu o moje obserwacje
praktyki funkcjonowania instytucji unijnych pozwalam sobie wyrazić daleko
idący sceptycyzm co do świetlanej naszej wspólnej europejskiej przyszłości.
Ja tu raczej dostrzegam wielkie pole do nadużyć, oszustw wszelakich, rozwoju
przeróżnych koterii i grup nacisku na centralę w Brukseli i inne ośrodki
rozdzielające fundusze.
Skoro mówimy: centralizm warszawski - nie ! i niech wreszcie samorządy
poczują się rzeczywistymi gospodarzami lokalnych społeczności to powiedzmy
też UE - nie ! i niech poszczególne kraje w Europie swobodnie ze sobą
konkurują, wymieniają doświadczenia, współpracują. Nie narzucajmy swoich
pomysłów innym ale niech inni nie narzucają nam swoich pomysłów. Niechaj
Francuzi jedzą swoje śmierdzące sery z niepasteryzowanego mleka - nam nic do
tego ! A Polacy niech sobie hodują kozy albo bociany - to ich ( to jest
nasza - Polaków ) jedynie sprawa.
Był kiedyś taki piękny kraj nad Adriatykiem .....
Karp
ps
Uprzejmię proszę aby w ramach tego wątku nie dyskutować o Żydach.



Temat: 22 lipca.
Jasnnne, tera to raj juz nastal. Nic tylko buzi dac. Mieszkania? A prosze
> bardzo, niedaleko mojego blokowiska wybudowali taki fajny budynek z
> zajeeebistym standartem(W-wa Sadyba). No i mozesz sobie od reki apartment 5-
cio
>
> pokojowy zakupic za jedyne 120k. A ze to w zielonych? nic to. A zaraz obok
> patrze na dziewczyny co to w tej lepszej polsce zapieprzaja w markecie za 600
> zl miesiecznie.2800 srednia krajowa? Nie badzmy smieszni. Znajomy koparka
> jezdzi i sie cieszy, ze jeszcze robote ma i placa mu CALE 8 Zl na godzine.

A kto twierdzi, ze raj? Ale nieporownywalnie lepiej niz za PRL. Fakt, nie bylo
dziewczyn pracujacych w hipermarketach, a ekspedientka miala ogromna wladze.
Tylko, ze to jest praca nie wymagajaca zadnych kwalifikacji, wiec teraz jest
slabo platna. Za peerelu te dziewczyny pracowalyby za grosze przy tasmie
produkcyjnej. Ja widzialem, jak taka praca wyglada i jak wygladaja kobiety po
10 latach takiej pracy. Z calym szacunkiem - mysle, ze dzis maja lepiej.
Znajomy od koparki za peerelu bylby paniskiem, zarabialby dwa razy wiecej, niz
inzynier. Jasne, teraz nie moze za to kupic pieciopokojowego apartamentu, za
peerelu mogl i teraz go wysiedlili. Za peerelu taki znajomy poczekalby
pietnascie - dwadziescia lat i dostalby trzydziestometrowa kawalerke.
Kolekcjonerow flakonow i puszek za peerelu bylo mniej, bo ludzie nie wyrzucali
nic, co ma jakakolwiek wartosc.
W szkolnictwie - jasne ze jest lepiej. Odeszla na emeryture kadra glownej sily
peerelowskiej nauki - docenci mianowani po 1968. Wsrod uczelni sa dobre i
slabe, podobnie jak za PRLu, w ktorym dzialaly obok siebie Uniwersytet
Jagiellonski i WSI w Radomiu. Rzecz w tym, ze teraz istnieje wiekszy wybor
studiow i mozliwosc zaplanowania kariery. I kto to umie zrobic, ten jest
wygrany. A kto nie - przegrany.
Co do tego, zeby gov nie wtracal sie do sypialni, to pelna zgoda, a wtracanie
sie do kuchni, to idiotyzm: gov wtracajac sie do kuchni moze to zrobic tylko w
jeden sposob: zabierajac czesc kotleta Kowalskiemu, zeby dac czesc zabranego
Malinowskiemu, a reszte temu, kto dzieli (czyli gov-owi). Ja tam uwazam, ze gov
powinien egzekwowac prawo, lapac bandytow, zajmowac sie obronnoscia, polityka
zagraniczna, ewentualnie planowaniem zagospodarowania przestrzennego i moze
jeszcze ochrona srodowiska. A od sypialni, kuchni, ale takze przychodni,
szpitala, miejsca pracy, powinien sie trzymac z dala.



Temat: Co robiłeś 11 września 2001?
Gość portalu: Iveta napisał(a):

> Nie bylo mnie w Polsce. Bylam w tych dniach w Paryzu . Ogladalam tamtejsza
> telewizje. Nie moglam uwierzyc w to, co sie stalo. To byl szok, a rowniez i
> strach - daleko od domu, w obcym kraju.
> Wspolczuje wszystkim poszkodowanym w tamtych dniach rodzinom.
> Przeraza mnie jednak nie tylko terroryzm, ktory wtedy mial miejsce.
> Przerazajace sa opinie niektorych osob na Forum. Jakim trzeba
> byc "czlowiekiem", aby tak nisko upasc i cieszyc sie, ze Ameryka ma to , na
co
> zasluzyla. Czy ci ludzie podobnie mysla o wszystkich wojnach w historii
> swiata ? Wszystkie ofiary tych wojen, zamachow, te dotkniete krzywda >
narody ,tez maja to, na co zasluzyli ? Czego trzeba sie nacpac, zeby tak
> pisac !

Nie dałem rady przeczytać wszystkich postów, troche za mało czasu na to mam.
Parę refleksji się jednak pojawiło.
Nie będę polemizował z idiotami, którzy uważają, że ''Ameryce się należało''.
Trzeba być prawdziwym półmózgiem, żeby bawić się w wysyłanie anonimowych
postów, które mogą innych urazić. Jestem tolerancyjny, ale nie dla debili.

Nie chcę urazić osób, które nie poczuły się osobiście dotknięte tą tragedią.
Jeśli ktoś przyjął tę wiadomość lekko - absolutnie nie będę go z tego
rozgrzeszał... Nie wszyscy muszą wywieszać czarne flagi...

Rozumiem ludzi, których irytuje otoczka 9/11 w mediach - sprawa była naprawdę
głośna.

Rozumiem ludzi, którym nie podoba się pozycja Ameryki w świecie.

Ale w WTC pracowała moja ciocia i wujek, 200 m. od wieżowca ich córka chodziła
do szkoły. Ewa przeżyła tylko dlatego, że spóźniła się 15 min. do pracy.
Dzięki ''napastliwym mediom'' ustalenie tego, że żyją, zajęło nam tylko 48
godzin...
Mnie ta sprawa dotknęła osobiście - w 1999 byłem w NY, w WTC - mam całkiem
fajną kolekcję zdjęc archiwalnych. Nie potraficie sobie wyobrazić szoku, gdy
człowiek jest na 105. piętrze i uświadamia sobie, że dokładnie 25. pięter pod
nim może rozbić się samolot.
Biuro Ewy było chyba na 78. piętrze. Z całej firmy przeżyło może 12 osób. Z 500.

Może jestem naiwny, ale dziś chodzę z żółtą wstążką...

Jarek
thesmok@o2.pl




Temat: Castro atakuje kraje kandydujące do UE
ich1 napisał:

> Z tym Chavezem to chyba lekka przesada, przecież to też niezły
> złodziej.Nie wiem też od kiedy denacjonalizacja jest garbieżą,
> zważywszy ile mają z tego majątku zwykli Kubańczycy, a ile sam
> Castro, który jest jednym z najbogatszych ludzi w Ameryce Płd.

1. Nie wiem czy Chavez to złodziej, ale niewykluczone. To w końcu Ameryka
Łacińska. Natomiast faktem pozostaje skrajna nędza w Wenezueli vs. wysoki GDP
per capita. Złodziejami z pewnością są finansowi oligarchowie spijający zyski
z wenezuelskiej ropy. Chavez deklarował, że to zmieni.
Co ciekawe, Bush też twierdził (sam słyszałem w TV), że z zysków irackiej ropy
korzystał tylko Saddam i on to zmieni, tak, żeby cały iracki naród stał się
beneficjentem ropy. Czyżby G.W. był komunistą?
2. Denacjonalizacja zwykle jest grabieżą, co widać również w Polsce, ale
jeszcze lepiej w Rosji, gdzie n.p. nieliczne osoby fizyczne przejęły cały
przemysł wydobywczy, dochodząc do fortun o jakich nie marzył Rockefeller w
ciągu kilku zaledwie lat.
W rzeczy samej Kubańczycy mają niewiele pożytku z majątku narodowego. I tego
majątku jest niewiele. Co nie znaczy, że będą mieli więcej w wyniku
prywatyzacji i po prywatyzacji.
3. Ja nie wiem co Castro ma i gdzie ma i po co miałby mieć. Na Kajmanach?
Szczerze powiedziawszy nie bardzo w to wierzę, nie psuje mi to do układanki.
Nawiasem mówiąc rewolucje nie mają miejsca bez przyczyn społecznych i
ekonomicznych. Gdyby Batista prowadził Kubę ku szczęśliwości, to Fidel byłby
dziś nobliwym adwokatem z Hawany, a nie krwawym dyktatorem. Gdyby u nas komuna
Jaruzelskiego była taka fajna, to też nie głosowalibyśmy na ludzi z fotografii
z Wałęsą.



Temat: Fantasy 4 Schanzen
Fantasy 4 Schanzen
witam wszytkich zainteresowanych,
wlasnie rozpoczal sie na niemieckim protalu www.sport1.de konkurs podobny do
pilkarzykow w tym portalu. Kupuje sie skoczkow i zdobywa pkt za ich miejsce w
konkursie glownym, jak i pieniadze za kwalifikacje (szczesliwie zakonczone
awansem dla skoczka). zakladam lige (forma naszych federacji) dla wszystkich
milosnikow skokow z Polski. Pokazmy Niemcom, Austriakom i innym
narodowosciom,ze Polacy to doskonali managerowie!!!
Nazwa ligi jest prosta ale zarazem wszystko o nas
mowiaca "EKSTRAKLASA_POLSKA". (z podkresleniem pomiedzy wyrazami)
haslem dostepu jest nazwisko naszego najlepszego skoczka "malysz" pisane
malymi literami i przez "l" a nie "ł" (taki wymog). link na ktorym mozna sie
zarejestrowac:
fantasy4schanzen.sport1.at/index.php
w tym konkursie mozna wygrac kilka fajnych nagrod: m.in. urlop tygodniowy dla
2 osob w Kitzbüheler (Alpy) wartosci ok. 5000 PLN. jest tez wiele nagrod za
pojedynczy konkursy.

Po wejsciu an stronie kliknij "Anmelden" i wypelnij formularz rejestracyjny.
na wpisanego e-maila dostaniesz kod dostepowy. na jednym koncie mozesz
zalozyc 3 druzyny.

w skrocie:
konkurs obejmuje tylko 4 konkursy "Turnieju 4 Skocznii"
masz 10 mln Euro i kupujesz za to zawodnikow (muszi kupic dokladnie 10!!!).
do momentu pierwszego skoku w kwalifikacjach w Obersdorfie mozesz zmieniasz i
mieszac ile chcesz, potem tylko 2 zmiany skoczkow po kazdym konkursie (nie
sumuja sie mozliwosci). na 45 min przed kwalifikacjami musisz wystawic 5
swoich zawodnikow do konkursu glownego, ktorzy beda dla ciebie zdobywac
punkty).
za kazdego zawodnika, ktory zakwalifikuje sie do konkursu glownego
otrzymujesz premie 100 tys. Euro, lecz i tak punkty dostajesz tylko za
zawodnikow wytypowanych przed zawodami.
zawodnikow mozesz sprzedawac i kupowac innych za ta kase i za bonusy z
kwalifikacji.
aby wstapic do ligi kliknij "Liga beitreten" i wpisz nazwe ligi oraz haslo
dostepu.

wszelkie pytanie w zwiazku z konkursem, regulaminem oraz inne prosze kierowac
na adres mailowy a_kolibski@gazeta.pl
Nazwe ligi mozemy zmienic wiec czekam na propozycje. niech ona reprezentuaj
nas wszsytkich!!!!!

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!POLACY ZAWSZE RAZEM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!




Temat: Praca w Japonii... warto?
nekos napisał:

> moze warto jest sprobowac jak masz okazje. dlaczego nie?? a czy byles juz w
Mam, okazję ... saaa, teoretycznie mogę spróbować pracować w Japonii, mam
poszukiwany fach w ręku, znam angielski i potrafię się dogadać po Japońsku, a
dzięki żonie Japonce nie miałbym kłopotów z wizą. Ale jako że wiodę całkiem
ustabilizowane życie w Polsce i coś musiało by mnie przekonać, że warto odejść
z 2 etatów w Polsce dla niezbyt pewnego życia w Japonii (jeżeli już to na pewno
nie pojadę do Japonii bez żadnych ustawień w sprawie pracy, ale co z
aklimatyzacją...)
> japonii?? jezeli nie to radze przyjechac na taki troche dluzszy urlop.
Dotychczas bylem 3 razy, za każdym razem około miesiąca, nie wiem czy to jest
wystarczająco długi urlop ( choć z punktu widzenia Japończyków to jest
niesamowicie długi urlop, wręcz nie mogą sobie wyobrazić, że mogę pójść na tak
długi urlop i do tego jeszcze dostawać troche więcej pieniędzy [wczasy pod
gruszą ] ). W Japonii mi się bardzo podobało, ale z tego co
słyszałem/czytałem co innego jest jak się jest w Japonii jako turysta, a co
innego jest jak sięjest w Japonii w codziennym kieracie...
> zbaczysz sam jak sie tutaj mieszka.
> pewnie zona by chciala wrocic do japonii. nie pisales gdzie teraz mieszkacie
> ale domyslam sie ze w polsce. problem w tym ze jak twoja zona juz tutaj wroci
Tak, mieszkamy w Polsce, w Warszawie (podejrzewam, że z Chiarą kilka razy się
minęliśmy w metrze )
>
>i sie zadomowi to pewnie nie bedzie chciala stad wyjechac. tak bylo w moim
Saaaa, w moim przypadku jest inaczej, żona nie za bardzo chce wracać do
Japonii. Przez 6 lat pobytu w Polsce przyzwyczaiła się do Polski i , z tego co
mówi, bardziej jej siępodoba mieszkanie w Polsce niż w Japonii. Jedyne na co
narzeka, to niedostateczny dostęp do japońskich składników potraw (choć przez 6
lat bardzo, ale to bardzo się poprawiło).
> przypadku. ja wcale nie mialem zamiaru mieszkac w japonii (zostalem namowiony
> przez zone) bo powiem szczerze ze po dwoch wizytach mnie sie tutaj wcale nie
> podobalo. wedlug mnie japonia to fajne miejsce na odwiedzenie rodziny raz na
3
> lata. moze wszystko wygladalo by inaczej gdybysmy zamieszkali w jakims
Hmm, w moim przypadku to i tak przesądzone (to duże miasto), żona jest z Osaki,
a poza tym większość prac dla informatyków jest w duzych miastach (90% w Tokio).
> wiekszym miescie i mialbym wiekszy kontakt z cudzoziemcami. kazdy chyba
> czlowiek po jakims czasie zaczyna tesknic za swoimi. no ale to takie co by
> bylo gdyby... tak czy inaczej, przyjedz, rozejrzyj sie, porozmawiaj z ludzmi
> i sam zadecydujesz.
Właśnie problem polega na tym, że chciałbym mieć jak najmniej elementu
niepewności i dlatego pytam Was o zdanie. Bo jeśli sie zdecyduje to jest na
tyle wielka zmiana, że nie można jej podejmować na podstawie jednego punktu
widzenia, więc chciałbym poznać historie ludzi którzy też stanęli przed takim
wyborem.

PS. Wielkie dzięki za odpowiedź
PS2. Dobrze zrozumiałem? Tobie w Japonii się nie podobalo i nadal nie jesteś
zbyt zachwycony?
PS3. Chyba trzeba będzie uciekać z Polski po najbliższych wyborach (jakby to
powiedzieć, moje małżeństwo nie jest standardowym polskim małżeństwem... ? :
( ?)



Temat: histeria "sily" naszych zydowskich forumowiczow
Gość portalu: dana33 napisał(a):

> Gość portalu: CCCP napisał(a):
>
> > No co Ty, Dano, znów muszę się z Tobą nie zgodzić. W dwu
> > sprawach.
>
> nu, cccp, to akurat nic nowego....
>
> > Po pierwsze, te jak to nazywasz "stare przeżytki
> > czeskie", to była jak na owe czasy najnowocześniejsza
> > broń piechoty ze słynnych zakladów "Zbrojovka".
>
> nu, gdzies to wyczytal? nie mielismy wtedy jeszcze tych amerykanskich
> pieniedzy, a za to co mielismy, to dostawalismy jakies przestarzala produkcje
> jest nawet cala kupa dowcipow z tego okresu,

No to fajnie, dowcipkujcie sobie dalej o tej przestarzałej produkcji. Z
dowcipów też mozna czerpać wiedzę, pewnie. Ale jakości tej wiedzy to
chyba raczej zagwarantować nie mozna.

bo jak wiesz, swietnie umiemy sie
> wysmiewac sami z siebie...
>
> > Po drugie, to tak naprawdę nie wiem, o czym myślisz,
> > kiedy piszesz: "ile nienawisci jest u was, bo zniknal
> > ten zyd, ktorego tak latwo mozna bylo bic". Chcesz
> > powiedzieć, że w Polsce zabawiano się biciem Żydów, i że
> > kiedy zabraklo nam tej rozrywki, to zaczęliśmy Was
> > nienawidzieć?
>
> nu, cccp, nie chcesz mi powiedziec, ze w polsce i nie tylko, zydzi byli
> kiedykolwiek kochani, co? nie mowilam nic o zabawianiu sie, i slowo bicie nie
> uzylam tu w zrozumieniu fizycznym,

Dobrze, że to uściślasz. Bo ponieważ użyłaś przedtem słow "bić" i "nas",
chciałem się zapytać, czy Ciebie też bito, kiedy mieszkałaś w Polsce. Teraz
zmienię pytanie: czy znęcano sie nad Tobą w jakikolwiek inny sposób tylko z
racji Twojego pochodzenia?

> mozna bic bez uzywania reki, jak sam o tym wiesz.

Wiem, doskonale wiem, ale to, co wiem, nie ma akurat wiele wspólnego
z nastawieniem do Żydów. Dostrzegałem w tym zawsze zjawisko o
wiele bardziej uniwersalne. I tak to widzę nadal, im jestem starszy, tym
silniej. I w związku z tym nie godzę się na obciążanie Twojej nacji jakąś
częścią odpowiedzialności za zbrodnie okresu stalinowskiego w Polsce.
Pomimo, że jeszcze paru zbrodniarzy z tamtego czasu dożywa spokojnie
swoich dni w Twoim kraju.

> nienawisc byla juz wtedy tez, bo ostatecznie nie bijesz nikogo, kogo
> kochasz, lub np respektujesz lub akceptujesz. tylko kiedys to jeszcze nalezalo
> do dobrego tonu, nie mowic o tym otwarcie, natomiast dzisiaj, jak widze na tym
> forum, to wogole nie ma zadnej granicy.

To widzisz na tym Forum. I masz rację, bo to tu jest obecne, bo to Forum
to nie tylko miejsce wymiany myśli, to również swego rodzaju kloaka,
na której ścianach mozna zostawić swój cuchnący ślad. I niektórzy to robią.

W związku z tym:

Jesteś osobą w swiecie bywałą, czy formowałaś sobie opinie o konkretnych
krajach na podstawie tego, co mogłaś wyczytać na ścianach publicznych
ustępów?

> a rowniez wtedy zyd sie bal wlasnego
> cienia, bo kto mial go ratowac?

To powiedz mi, szanowna Dano, jak w cieniu tego "bania się własnego
cienia" mogły działać w Polsce przedwojennej żydowskie teatry, jak to się
działo, że kręcono żydowskie filmy (nawiasowo - całkowicie goyim-rein),
wychodziły żydowskie gazety (w jidisz, polskim i hebrajskim), funkcjonowały
w Sejmie zydowskie koła poselskie, działały organizacje polityczno-
społeczne, harcerstwo, szpitale, ochronki, poeci pisali wiersze, satyrycy
zabawiali publiczność witzami? Chyba nie ma potrzeby, zebym Ci podawał
liczby z przedwojennego Rocznika Statystycznego? Wiem, że jak zechcesz
je mieć, potrafisz sięgnąć po nie do internetowego wydania Encyklopedii
PWN. Nie twierdzę, że wszystko układało się na 100% wspaniale, ale też
biilans nie był bynajmniej minusowy. Stokrotnie gorsze warunki rozwoju
miała mniejszość ukraińska.

gdzie nie byl, to bylo "wstep wzbroniony"

Fredzio54 Ci powie Dano, że w najważniejszych sprawach nie było zakazu
wstępu. Czy były jakieś ograniczenia w sferze ekspansji kapitału?

(w
> usa sa nawet do dzisiaj takie miejsca),

To miej pretensje, proszę, do USA. W liście, który mnie poruszył, zawarta była sugestia, że chodzi o Polskę i Polaków.

z chwila powstania israela sytuacja
> naturalnie sie zmienila

> > Nadal z wyrazami porzyjaźni,
> >
> > C.




Temat: CO SADZICIE O ROSJI - JAKA TERAZ I POZNIEJ
Polityczna megalomania
Polska i Polacy nie kochają Ukrainy, ale nasza klasa polityczna wierzy w możliwość realizacji celu, jaki
kiedyś chciał zrealizować Piłsudski. Chodziło o odciągnięcie tego Kraju od Rosji, a obecnie także innych
państw tego regionu celem stworzenia strefy buforowej. Trudno, żeby Rosjanie tego nie zauważali i z
pewnością określi to ich stosunek do naszego kraju na wiele lat.

Problem w tym, że Polska polityka zagraniczna naznaczona jest megalomanią, szczególnie w określaniu
celów na Wschodzie. Polska nie ma środków na prowadzenie jakiejkolwiek samodzielnej polityki.
Lobowanie na rzecz Ukrainy jest tego przykładem. I tak zrobimy to, co każe nam zrobić Unia lub Stany.
Jeśli Zachód będzie grał na odciąganie Ukrainy od Rosji i tym samym na drażnienie Rosjan to my
niewątpliwie będziemy w pierwszym szeregu, jeśli nie- to zrobimy, co nam każą - przykładem są wizy dla
mieszkańców Ukrainy.

Nasza polityka wschodnia wynika z obsesji, a nie z chłodnych kalkulacji.
Nasze cele strategiczne są w istocie celami, jakie stawiali sobie dziewiętnastowieczni politycy i niewiele
ma wspólnego z realiami, jakie obecnie panują (jest to nadal taka XiXto-wieczna polityka.)

Ja widzę w polskiej polityce absolutny serwilizm w stosunku do Zachodu w połączeniu z arogancją
względem Wschodu. Być może przyczyną takiej postawy jest to, że nasz charakter narodowy w znacznym
stopniu jest dziedzictwem zachowań drobnej szlachty, która słynęła ze służalczości względem swoich
patronów będąc równocześnie arogancka w stosunku do swoich (często ukraińskich) chłopów.

> Nam Polakom w najblizszym czasie z pewnoscia duzo latwiej bedzie dogadac sie z
> Ukraincami niz z Rosjnami. Pod warunkiem, ze obie strony zapomna o dawnych
> wasniach i nie dadza sie SPROWOKOWAC ludziom, ktorzy chetnie by nas zwasnili.
>
> Wynika to przede wszystkim z tego, ze Ukraincy - podobnie jak Polacy - nie
> maja tak chorobliwej obsesji na punkcie mocarstwowosci i dominacji innych za
> wszelka cene jak Rosjanie. "Wczoraj z kosmodroma Bajkonur startowal
> apparat "Kosmos" w interesach wojsk kosmicznych Rosji" - no to fajnie
> dla "wojsk kosmicznych" ale czy po tym starcie "apparatu" milionom rencistom
> rosyjskim zyje sie chocby ciut lepiej?
>
> Nie bawilbym sie w jakies spekulacje na temat paktow "slowianskich" bo mamy juz
>
> pakt europejski. Polska i czesc bylych krajow bloku wschodniego juz w nim sa,
> Rosja z nim kooperuje i to tylko kwestia czasu, kiedy Ukraina tez albo bedzie
> jego pelnoprawnym czlonkiem albo bedzie kooperowac podobnie jak Rosja - w
> ktorej ludzie przyzwyczaja sie, ze czasy ZSRR juz nigdy nie wroca.
> Wbrew temu co przepowiada Misza ("na czolgu do Polski") jestem zdania, ze za 20
> -
> 30 lat Europa (w tym Ukraina i Rosja) stanie przed zupelnie innymi wyzwaniami
> (niektore z nich zarysowaly sie wyraznie po 11 wrzesnia) i dawne niesnaski i
> wrogosci pojda w zupelna niepamiec.
>
> Kto teraz jeszcze mysli powaznie o mozliwosci wojny miedzy Anglia i Francja czy
>
> miedzy Niemcami a Francja, ktore przeciez jeszcze kilkadziesiat lub sto
> kilkadziesiat lat temu mialy miejsce? Nikt przy zdrowach zmyslach. I tak samo
> bedzie to za niewiele lat wygladalo w tej czesci Europy, w ktorej przyszlo nam
> zyc.
>
>
>
>
>
>




Temat: Kryzys włosko-niemiecki trwa: Schroeder odwołuj...
Pozory mylą
Wie Pan/Pani, że pozory mylą... Chociaż wcale na to nie wyglądają,
ci "chaotyczni i brudni "Włosi gospodarczo i w dochodzie na głowę doganiają
Niemców. Irlandia już ich przegoniła, stąd rządy niemieckie przeputawszy
gospodarkę nadrabiają nacjonalizmem...

Jan K.

Gość portalu: poli napisał(a):

> Gość portalu: piotr napisał(a):
>
> > Mieszkam w Niemczech i moze moja uwaga byc nie zrozumiala:
> > Jezeli ktos, a szczegolnie Polityk, obraza Narod, to Politycy
> > tego narodu ktory zostal obrazony powinni wyciagac
> konsekwencje
> > w kazdej formie, nawet takiej dziwnej jak odwolanie urlopu.
> > Jezeli ktos sie unosi ze jak Francuzi czy Niemcy obrazili
> > Polakow i nikt nie zareagowal, to nie winna jest tych co
> > obrazili, bo po co sie maja unosci, ale Politykow Polskich,
> > ktorzy widocznie nie traktoja obrazy Narodu lub ich Obywateli
> > jako cos zlego, i nie reagowali.
> > Nie mozna miec zalu do Niemieckiego Kanclerza ze staje w
> obronie
> > wlasnego Narodu, bo kto inny mial by to zrobic ja nie jego
> > przedstawiciel.
> > Oczywiscie mozna duzo mowic o turystach Niemieckich na
> > wakacjach, ale kazdy turysta inaczej zachowoje sie na
> wakacjach:
> > Jeden sie opala, drugi chodzi na dysko a inny pije i spiewa
> > wulgarne Piosenki po nocach, bez wzgledu na Narodowosc.
> > Prosze nie porownywac zachowania lub reakcji Polskich i
> > Niemieckich Politykow na dana lub inna sytuacje, bo
> > to od nich zalezy jak sie zachowoja i stawiaja racje stanu na
> > arenie miedzynarodowej.
> > Jedni nie reagoje, inni tak.
> > To sie nazywa kultura polityka.
> >
> > ps. przepraszam za bledy ale mieszka od 11 roku zycia w
> > Niemczech.
>
> Jestem Polakiem - mieszkam od urodzenia w Polsce, nie mam, choć
> piszę ze Śląska, żadnych koligacji rodzinnych z Niemcami, a
> miałem okazję niegdyś przebywać i odpoczywać m.in. i w
> Niemczech i w Austrii i we Włoszech i muszę powiedzieć, że
> szalenie mi odpowiada spędzanie urlopu w towarzystwie
> niemieckich (austriackich) turystów - zawsze są kulturalni i
> spokojni, nie ma z nimi żadnych problemów, przeciwnie fajnie
> się z nimi np. pije wino we Włoszech. Język niemiecki jest
> strasznie fajny i logiczny (wręcz matematyczne zasady) i o
> wiele przyjemniejszy do nauki i wymowy niż "sepleniący" i wręcz
> śmiesznie dla mnie „feflolący” angielski. A co do obecnego
> konfliktu włosko-niemieckiego, to uważam, iż bez turystów z
> Niemiec i Austrii leniwi, skorumpowani, krzykliwi i oddani ze
> strachu "ojcu chrzestnemu" Włosi, którzy w historii zapisali
> się jako jedyny kraj europejski, który poniósł klęskę w walce z
> uzbrojonymi w dzidy Murzynami, spadną tam gdzie ich miejsce -
> do ariergardy narodów Europy. Apeluję jako Polak



Temat: JUŻ PO WESELU - polecam - WROCŁAW
No widzę że sporo osob się pyta o info. A więc podam na forum by było
prościej
Fryzjerka - Ania Górczyńska, - Akademia Technik Fryzjerskich - tel 3420652,
www.atf.com.pl, ul Włodkowica 18 - chodzę do niej od 2 lat, miałam u niej 2
próby przed weselem za które nie wzięła ode mnie dodatkowej kasy (placiłam
tylko za farbowanie i ścinanie) - cena fryzury ślubnej to 100zł. Bardzo
indywidualnie podchodzi do fryzury, myśli o niej, przegląda katalogi - i efekt
jest naprawdę fajny.

Makijażystka - babka pracuje w Rynku w Drogerii, makijaż próbny 30 zł, ślubny
70zł - naprawdę warto, trzyma się całą noc, w trakcie wesela musiałam jedynie
przypudrować ze 2 razy swiecące się partie twarzy. Agnieszka - tel 601077715

Mimo tego że pochodzę z Wrocławia, ślub i wesele mieliśmy w Miliczu,
miejscowości mojego męża - przeliczyliśmy koszty i wyszło dużo taniej, nawet z
noclegami dla mojej rodziny z Wrocka. Sala to Restauracja Pałacowa, płaciliśmy
95zł od osoby - Zajazd - Restauracja Pałacowa
Milicz, ul.Piłsudskiego 5, tel. 071/383 02 03 - 26 miejsc noclegowych, pokoje z
łazienkami i tv - za poprawiny dodatkowo 15 zł, pokoje od osoby wyszły 30zł.
Jedzenie pyszne, sala po remoncie wiec nie wymagała dużo dekoracji, żarcia
zostało tyle że po poprawinach jeszcze zwoziliśmy do domów. Sala jest na 100
osób, u nas bylo 110 - przyznam że troche ciasnawo do siedzenia w trakcie
obiadu choć potem już zrobiło się luźniej bo jedni tańczyli, inni siedzieli, a
i tak wszyscy byli zadowoleni.
Ślub odbył się w kościele Św. Anny w Miliczu - Karłowie - pięknie, urokliwie na
polance, otoczony lasem

Tak w ogóle to uważam że orkiestra najważniejsza, i to pod nich wszystko
rezerwowaliśmy. To dwóch braci z Milicza (ale jeżdżą po całej Polsce) - MIRAGE
606157127 - Darek i Arek. Graja tak fantastycznie że na najbardziej
rozchwytywane terminy ludzie i 2 lata wcześniej ich rezerwują. Nie sa tani, ale
daja z siebie wszystko. Nie ma możliwości żeby sala była pusta przy nich.
Wszyscy tańczą - starzy i młodzi a piosenki się nie powtarzają. W sobotę
bawiliśmy się do 6 rano, a w niedzielę poprawiny trwały od 14tej do 23ciej -
jak drugie weselicho

FOTOGRAF - Robert Borkowski, koleś jest z Brzegu, nie ma co raczej liczyć by
był osobiście na ślubie (chyba ze ślub jest w Brzegu) bo jest oblegany ale my
się z nim umówiliśmy na plener w tygodniu, już po weselu - i nie żaluję bo
sesja trwała od 15tej do 21szej (chciałam mieć zdjęcia za dnia w Ogrodzie
Japońskim a wieczorem na Ostrowie Tumskim i rynku). Ma bardzo ciekawe pomysły,
robi niepowtarzalne zdjęcia, pilnuje detalu. Pomimo deszczu zdjęcia wyszły
przepiękne. Jego namiary to: 0774168260, 0602171767, ul Piastowska 6a, email:
borkowski@fotoexpres.com.pl . Na ślub w sobote on najczęściej podsyła swoich
współpracowników, ale nie wiem jak to wychodzi bo nie zdecydowałam się na to.
Wzięliśmy fotografa z Milicza.

A co do ANGIELSKIEJ TAKSÓWKI - koleś jest z Wrocławia ale z tego co wiem to
dojechać może gdzie się go zamówi, kwestia dogadania i wolnego terminu
oczywiście. Szczerze mówiąc to nie myślałam że aż taką zrobi furrorę. Wszyscy
na nasz widok trąbili, machali, śmiali się - bardzo zwracaliśmy uwagę Poza tym
okazał się to samochód idealny dla pary młodej z tego też względu że miejsca
jest w nim dużo więcej niż w zwykłym aucie. Jechaliśmy ze świadkami, ale na
kanapie siedziałam tylko ja i mój Mąż a naprzeciwko nas siedzieli świadkowie -
nie musiałam się martwić o suknię że ciasno, pogniecie się itp - bo naprawdę
miałam sporo miejsca. W ogóle to zaskoczona też byłam wystrojem wnętrza.
Prawdziwie "ślubnie" - dywanik w kolorze ecru i miejsce dla młodej pary
wyłożone białym materiałem a za głowami rozsypane płatki róż (sztuczne by nie
brudziły sukni) - pod kolor mojego bukietu Na pewno wyróżnialiśmy się,
tysiąc razy lepiej niż w limuzynie czy innym wozie które się już
opatrzyły "Black cab" byl strzałem w 10-tkę. Jego namiary to:
blackcab@tlen.pl, cena 180zł za godzinę a po 3 godzinach połowa stawki. Co do
dojazdu, trzeba się indywidualnie dogadać.Polecam.

Widzę, że się rozpisałam - o ogólnych wrażeniach napiszę następnym razem.
Przede wszystkim to naprawdę uważam że nie ma co się tak denerwować,
szczególnie w dniu ślubu - na spokojnie bardziej uważnie przeżywa się ten
najważniejszy dzień. Jak macie jeszcze jakieś pytania, z chęcią odpowiem -
pytajcie na forum jeszcze parę miesięcy temu ja szukałam rad tutaj teraz
moja kolej by się odwdzięczyć
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 147 wypowiedzi • 1, 2, 3

    Linki